• PL
  • EN
  • szukaj

    Busometr ZPP: Przedsiębiorcy obawiają się pogorszenia sytuacji gospodarczej w Polsce

    Busometr nieznacznie w dół – tak wykazał najnowszy wynik badania przeprowadzonego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wśród przedsiębiorców sektora małych i średnich firm. Indeks Nastrojów Gospodarczych MSP wyniósł 43,84 punktu, co oznacza pesymistyczne nastroje w sektorze.

    Nie wygląda to najlepiej, jednak pocieszającym jest fakt, że nie odnotowaliśmy znaczącego spadku w stosunku do odczytu z początku pierwszego półrocza 2016 roku. Różnica pomiędzy wynikiem poprzedniego i aktualnego Indeksu Busometr to nieco ponad 2 punkty, co w kontekście badań naukowych, ociera się o granicę błędu statystycznego. Nie ulega jednak wątpliwości, że rząd powinien podjąć działania, które sprawią, że wskaźnik będzie systematyczne rósł, ponieważ obecnie przedsiębiorcy nie patrzą zbyt optymistycznie w przyszłość – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.

    Najmniejsze obawy o sytuację gospodarczą w perspektywie drugiego półrocza 2016 roku mają przedsiębiorcy z sektora produkcyjnego (tutaj wskaźnik osiągnął wartość 48,2 pkt). Zaniepokojeni są natomiast działający na rynku w handlu i usługach (wartość wskaźnika oscyluje w granicach 42 pkt).

    Na ogólną wartość Indeksu Busometr istotnie wpłynął komponent „koniunktura gospodarcza”, (40,18 punktu). Zdaniem 20% przedsiębiorców, w ciągu najbliższych miesięcy, koniunktura ulegnie poprawie, blisko połowa jednak spodziewa się jej pogorszenia (49%).

    Zdecydowanie najlepiej prezentują się wyniki badania w zakresie rynku pracy, gdzie 28% respondentów zadeklarowało podniesienie wynagrodzeń pracowników w swojej firmie i tyle samo (28%)  planuje zwiększenie zatrudnienia.

    Nastroje przedsiębiorców w obszarze badanym przez komponent „rynek pracy” kształtują się na optymistycznym poziomie 54,51 punktu, co stanowi o systematycznym, ale powolnym wzroście wskaźnika od  początku pierwszego półrocza 2015 roku.

    zmiany_rynek pracy

    Wyraźnie na tym tle wypadają przedsiębiorcy z Polski południowej, którzy dobrze rokują na przyszłe miesiące w odniesieniu do sytuacji na rynku pracy – wskaźnik omawianego komponentu wynosi tutaj 58 pkt. Obrazuje to poniższa grafika.

    rynek pracy_regiony

    Tak optymistyczne nie są jednak nastroje przedsiębiorców w obszarze inwestycji – ogólna wartość komponentu „inwestycje” wyniosła 46,22 punkta. Prawie połowa badanych (49%) zadeklarowała plany inwestycyjne, 51% nie planuje działań w tym zakresie. Dużą skłonność do inwestowania wykazują przedsiębiorcy z sektora średnich i dużych firm (58,2 pkt), pesymistyczne nastroje panują wśród mikro oraz małych przedsiębiorców (kolejno 40 i 48 pkt). Gotowość do inwestowania można zaobserwować na północy Polski (wskaźnik wynosi 53 pkt). W innych częściach kraju komponent „Inwestycje” nie przekracza wartości granicznej 50 pkt.

    Niewątpliwie zadowalającym jest fakt dobrej sytuacji na rynku pracy. Mamy jednak do czynienia z ekonomią i wzajemnym oddziaływaniem różnych zależności. Moje obawy budzi słabszy wzrost gospodarczy oraz powolne tempo rozwoju inwestycyjnego, które w dłużej perspektywie mogą zahamować pozytywną sytuację na rynku pracy – podsumował Cezary Kaźmierczak.

    Pełna treść badania dostępna na stronie www.zpp.net.pl

    ***
    Busometr ZPPIndeks Nastrojów Gospodarczych MSP, jest wskaźnikiem pokazującym stopień optymizmu małych i średnich przedsiębiorców i ich planowane działania w perspektywie najbliższego półrocza.

    Na wartość Indeksu Busometr wpływ mają trzy komponenty: (1) koniunktury gospodarczej, (2) rynku pracy (płace i zatrudnianie) oraz (3) inwestycji.

    Wartość każdego z komponentów mieści się w przedziale od 0 do 100. Wyniki Busometra poniżej 50 oznaczają pesymistyczne nastroje przedsiębiorców, a powyżej 50 – ich optymizm.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Dom Badawczy Maison prowadzą badania wśród reprezentatywnej pod względem ilości zatrudnianych pracowników, próby małych i średnich firm w Polsce (do 250 zatrudnionych). Busometr ZPP jest publikowany co pół roku.

    Małe i średnie firmy w Polsce stanowią 99,8% wszystkich firm w Polsce, tworzą ¾ miejsc pracy oraz 67% PKB.

    Busometr ZPP_Prognoza na II półrocze 2016

    Zapisz

    Raport ZPP: Konieczne wprowadzenie zmian w aktualnie obowiązującej ustawie krajobrazowej

    14.09.2016

    Zagwarantowanie poszanowania praw nabytych, dbałość o pozycję gmin w relacjach z samorządem wojewódzkim oraz zmiana przepisów dotyczących tzw. opłaty reklamowej – oto działania konieczne do podjęcia, w celu wyeliminowania najważniejszych wad ustawy krajobrazowej, uchwalonej w 2015 roku. Takie wnioski płyną z Raportu ZPP „Ustawa krajobrazowa a prawa nabyte. Wpływ nowego prawa na sytuację na rynku reklamy zewnętrznej”.

    Ustawa krajobrazowa, funkcjonująca w obecnym kształcie, niewątpliwie niesie ze sobą straty dla podmiotów działających na rynku systemowej reklamy zewnętrznej  stwierdził podczas konferencji prasowej Jakub Bińkowski, Analityk ZPP, autor Raportu. – Konieczność zadbania o krajobraz i jego estetykę, która obejmuje swoim zakresem uporządkowanie i jasne określenie zasad umiejscawiania reklam, bannerów i billboardów, nie budzi żadnych wątpliwości. Na uwagę zasługuje jednak kwestia naruszania praw nabytych przedsiębiorców, którzy działają na rynku reklamy zewnętrznej – dodał.

    Ustawa, powstała w celu ochrony polskiego krajobrazu przed chaotyczną, nieprzemyślaną zabudową i nadmiarem reklam, budzi wiele kontrowersji na gruncie prawnym. Zgodnie z jej aktualną formą samorząd, ma możliwość decydowania o rozbiórce nośników reklamowych usytuowanych w sposób całkowicie legalny, których postawienie niejednokrotnie wiązało się z koniecznością uzyskania pozwolenia na budowę. Innym faktem jest zrównanie pozycji podmiotów działających w oparciu o dopełnienie wszelkich procedur, z podmiotami stawiającymi reklamy nielegalnie. Pozwala to zatem stwierdzić, że tak skonstruowana ustawa krajobrazowa, dopuszcza daleko idącą ingerencję w prawa nabyte, a także poddaje w wątpliwość zasadę pewności prawa.

    Jak wynika z Raportu, ustanowienie ładu estetycznego, związanego z uporządkowaniem przestrzeni reklamowej, jest możliwe w oparciu o spełnienie następujących postulatów:

    1)     Poszanowanie praw nabytych – możliwe dzięki nowelizacji ustawy krajobrazowej tak, by reklamy legalnie postawione przed wejściem w życie ustawy krajobrazowej, mogły istnieć dalej i w niezmienionym kształcie;

    2)     Zmodyfikowanie przepisów dotyczących opłat reklamowych, w taki sposób, by opłata obejmowała wyłącznie czas, w którym na tablicy reklamowej lub urządzeniu reklamowym zamieszczona jest reklama. Na dzień dzisiejszy za opłatę reklamową uznaje się bowiem opłatę za określony rodzaj budowli, a nie opłatę za reklamę zewnętrzną. Poza opłatą reklamową, od każdego nośnika odprowadzany jest podatek od budowli, co zatem stanowi o nieuzasadnionym, podwójnym opodatkowaniu;

    3)     Włączenie gmin w proces tworzenia i implementowania krajobrazu oraz zwiększenie ich niezależności w relacjach z samorządem wojewódzkim.

    Ogromna liczba firm, które działają w branży zajmującej się umieszczaniem reklam, uczyniła to zgodnie z obowiązującym prawem i przepisami. Lekceważenie tego faktu, niesie ze sobą znaczące konsekwencje finansowe. Mowa tu nie tylko o karach finansowych, kosztach rozbiórki urządzeń i tablic reklamowych, ale także o środkach, przeznaczonych na realizację konkretnych  inwestycji, które w świetle łamania praw nabytych stają się zupełnie zmarnowane – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.

    Szacunki, zaprezentowane w Raporcie, informują, że branża reklamy systemowej, wypłaca wynajmującym (17 000 firm i instytucji) 270 mln złotych z tytułu dzierżawy. Według dostępnych danych największą cześć podmiotów, dzierżawiących grunty firmom reklamowym, stanowią właściciele prywatni. Drugą grupą podmiotów w tym zestawieniu są przedsiębiorstwa sektora MSP, które rocznie uzyskują w ten sposób 70 mln złotych. Ponadto, w wyniku zmian na rynku reklamowym, pracę może stracić około 10 000 osób, które działają jako podwykonawcy firm reklamowych.

    Niepokojącym jest fakt, że ustawa krajobrazowa uderza nie tylko w firmy z branży reklamowej, ale także w zwykłych obywateli oraz małych przedsiębiorców, dla których dochody z dzierżawy z przestrzeni reklamowej stanowią ważną część budżetu – podsumował Marcin Nowacki, Wiceprezes ZPP.

    Raport ZPP Ustawa krajobrazowa a prawa nabyte. Wpływ nowego prawa na sytuację na rynku reklamy zewnętrznej_pdf

    Stanowisko ZPP ws. doniesień o planowanym kształcie nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług

    13.09.2016

     

    STANOWISKO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW WS. DONIESIEŃ O PLANOWANYM KSZTAŁCIE NOWELIZACJI USTAWY O PODATKU OD TOWARÓW I USŁUG


    ZPP z niepokojem przygląda się niektórym propozycjom nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług. A w szczególności pomysłowi mechanicznego demontażu instytucji „czynnego żalu”. „Czynny żal” dla wielu przedsiębiorców jest ostatnią deską ratunku przed surowymi karami fiskusa, które grożą im nawet za drobne niedopatrzenia. Likwidacja tej konstrukcji w całości, bez zróżnicowania regularnego przestępcy podatkowego od uczciwego przedsiębiorcy, który dzień za późno złożył deklarację, nie może uzyskać aprobaty Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Wyłudzenia zwrotów podatku VAT stanowią jeden z poważniejszych problemów nie tylko Polski, ale Europy. ZPP wielokrotnie w swoich raportach zwracał uwagę na konieczność poważnego potraktowania tej grupy przestępczej. Stawka 0% obejmująca wewnątrzwspólnotową dostawę i wewnątrzwspólnotowe nabycie towarów, miała znacznie ułatwić wymianę handlową pomiędzy państwami członkowskimi w ramach wspólnego rynku – niestety, stała się również wdzięcznym narzędziem dla oszustów. Nieprawdziwy staje się stereotyp, zgodnie z którym przestępstw podatkowych dopuszczają się jedynie najważniejsze postacie finansjery, działające na granicy prawa – organizowaniem „karuzel vatowskich” coraz częściej zajmują się regularne grupy przestępcze, czyniąc ten proceder źródłem znacznych dochodów. Szacunki dot. skali problemu w Polsce, są bardzo alarmujące – według szacunków, mowa jest nawet o kwotach rzędu 30–40 miliardów złotych rocznie. Dla porównania, roczny koszt programu 500+ ma sięgać ok. 22 miliardów złotych. Oznacza to, że zmniejszenie luki we wpływach z tytułu podatku VAT o połowę, pozwoliłoby na sfinansowanie sztandarowego programu rządu, bez dodatkowych wydatków z budżetu. Abstrahując zresztą od tego aspektu – podmioty oszukujące Skarb Państwa i wyłudzające zwroty podatku VAT, stanowią nieuczciwą konkurencję dla przedsiębiorców prowadzących swoje działalności gospodarcze zgodnie z prawem. Jest to sytuacja niemożliwa do zaakceptowania, w związku z czym na wszelką aprobatę zasługuje inicjatywa Ministerstwa Finansów, mająca na celu ograniczenie skali zjawiska. Należy jednak pamiętać, by przy wprowadzaniu niezbędnych regulacji, zachować wyjątkową ostrożność – nowe przepisy nie mogą uderzać w legalnie działających przedsiębiorców. A w szczególności w mały i średni biznes, i tak już przygnieciony nadmiarem regulacji i wymogów, które czasem prowadzą do jednostkowych przypadków opóźnień przy składaniu deklaracji podatkowych. W żadnym wypadku nie można ich jednak utożsamiać z organizacjami przestępczymi. Poddajemy również pod wątpliwość twierdzenie, jakoby wielu przestępcom udało się uniknąć odpowiedzialności ze względu na wyrażenie czynnego żalu. Pewne jest natomiast, że wielu uczciwym przedsiębiorcom, którzy nieznacznie spóźnili się ze złożeniem deklaracji, pozostawiono zdroworozsądkową furtkę przed nadgorliwością urzędniczą. Niezależnie od ważnych celów jakie przyświecały projektodawcom, uważamy, że „czynny żal” dla uczciwych przedsiębiorców, w tej czy innej formie, powinien zostać zachowany.

    Cieszy nas, że Ministerstwo Finansów zrezygnowało z pomysłu zlikwidowania możliwości kwartalnego rozliczania VAT dla wszystkich. Ograniczenie tej preferencji tylko do małych podatników działających przez przynajmniej rok, wydaje się być rozsądne, pozwoli bowiem ograniczyć skalę nadużywania kwartalnych rozliczeń przez przestępców, którzy korzystali z tego „kredytu”, by po wyłudzeniu pieniędzy zdążyć szybko zniknąć z rynku. Wątpliwości budzi jednak propozycja wprowadzenia tzw. kaucji rejestracyjnej przy rejestracji nowych podmiotów. Wydaje się, że dla przestępców i tak nie będzie miała ona większego znaczenia (kwota kaucji będzie stanowiła ułamek potencjalnych zysków z oszustwa), a jedynie utrudni rejestrację nowym przedsiębiorcom. Podobnie sceptycznie należy spojrzeć na propozycję wydłużenia terminu zwrotu VAT – już w tej chwili często zdarza się, że organy podatkowe swoimi przewlekłymi kontrolami i wstrzymywaniem zwrotu VAT doprowadzają do przerwania płynności finansowej uczciwie działających firm. Wprowadzanie kolejnej furtki, umożliwiającej jeszcze dalej idące wydłużenie procesu, jest rozwiązaniem wątpliwym – należałoby skupić się raczej na trafniejszej selekcji podmiotów wytypowanych do kontroli (można byłoby zaimplementować nowoczesne mechanizmy wykorzystujące analizy danych big data, tak jak ma to miejsce w niektórych państwach europejskich).

    Na ostateczne sformułowanie przyjdzie czas, gdy opublikowany zostanie konkretny projekt ustawy. Póki co, z uwagi na dbałość ZPP o dobro państwa i interes przedsiębiorców z sektora MSP, uznaliśmy za zasadne przedstawienie tych kilku kierunkowych uwag. Nowe regulacje, w omawianej sprawie, są z pewnością potrzebne, jednak należy dochować pełnej staranności przy projektowaniu ich. Pozostaje mieć nadzieję, że przedstawione wskazówki okażą się przydatne przy przygotowywaniu ostatecznego tekstu projektu ustawy.


    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców


    13.09.2016_Stanowisko ZPP_pdf

    Prezes ZPP pisze list do Wicepremiera i Ministra Rozwoju oraz do Ministra Finansów

    12.09.2016

     

    Warszawa, 9 września 2016 r.

     

    Szanowny Pan Mateusz Morawiecki

    Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Rozwoju

     

    Szanowny Pan Paweł Szałamacha

    Minister Finansów

     

    Do wiadomości: Szanowna Pani Beata Szydło

    Prezes Rady Ministrów

     

    Szanowni Panowie Ministrowie,

    środowisko przedsiębiorców sektora MSP od lat oczekuje i z aprobatą przyjmuje każdą próbę zmiany podejścia organów administracji publicznej do podatników na bardziej partnerskie. Zyskałyby na tym nie tylko MSP, ale cała gospodarka i budżet Państwa, który zbyt często płaci za bezsensowne ekonomicznie i ciągnące się latami postępowania sądowe, a w efekcie niekiedy za odszkodowania na rzecz podatników.

    Nie ma też wątpliwości, że siłowe i z gruntu represyjne podejście do przedsiębiorców w dalszej perspektywie nie tylko nie służy nikomu, ale jest szkodliwe dla Polski – między innymi z tego powodu tak wielu młodych ludzi opuściło nasz kraj. Z tym większym oburzeniem obserwujemy ostatnie próby storpedowania przez Ministerstwo Finansów pozytywnej dla wszystkich stron propozycji Ministerstwa Rozwoju w zakresie tzw. mediacji w administracji.

    Proponowana przez Ministerstwo Rozwoju zmiana w postaci dodania art. 54a do ustawy o finansach publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 885 ze zm.) jest niewątpliwie krokiem w dobrym kierunku i pozwoliłaby jednostkom sektora finansów publicznych na zawarcie ugody w sprawie spornej należności cywilnoprawnej.

    O ile nad wymyśleniem sposobów kontroli realizacji tego przepisu lub jego doprecyzowaniem, można by ostatecznie dyskutować, to ciężko jest zrozumieć postawę Ministerstwa Finansów, które kategorycznie się z tym pomysłem nie zgadza. Odbieramy to jako brak chęci ucywilizowania relacji między organami administracji publicznej, a przedsiębiorcami, a to jest niebezpieczny prognostyk. Nietrudno zgadnąć, że ta drobna zmiana jest dobra dla wszystkich stron i przyniosłaby budżetowi spore oszczędności, a skutki zawartych ugód byłyby na pewno korzystniejsze niż wieloletnie postępowania sądowe generujące dodatkowe koszty, za które wszyscy płacimy.

    Co zatem stoi na przeszkodzie by uchwalić dobrą dla wszystkich zmianę w prawie?

    Niestety, Ministerstwo Finansów, które wbrew faktom z góry zakłada, że przedsiębiorcy to przestępcy i łapówkarze. Ale to nie wszystko, bo do tego można było się przyzwyczaić już za czasów wiceministra Kapicy – w szerokim kręgu osób podejrzanych znajdują się teraz również urzędnicy państwowi!

    W ten sposób, pomimo chęci Ministerstwa Rozwoju, by wprowadzić korzystne dla wszystkich zmiany, istnieje możliwość, że przepis ostatecznie nie zostanie uchwalony. W normalnych warunkach, za taką inicjatywę należałyby się gratulacje i uznanie – w tym przypadku, mamy twardy opór materii biurokratyczno-skarbowej. Obawiamy się, że problem nie dotyczy wyłącznie tej konkretnej idei, ale i każdej innej, która zmieniałaby obecną sytuację na lepszą i mniej kosztowną dla budżetu i podatników.

    Najwyższy czas skończyć z niechlubną kontynuacją polityki poprzednich rządów i postawić na współpracę, porozumienie oraz zaufanie. Tak to działa w rozwiniętych państwach, tak robią to przedsiębiorcy w biznesie, postępowania sądowe traktując jako ostateczność. Zyskamy na tym wszyscy.

    Z poważaniem,

    Cezary Kaźmierczak,
    Prezes

    09.09.2016_List Prezesa ZPP_pdf

    Na rosyjskim embargo traci Rosja. Polscy przedsiębiorcy zwiększają eksport o 8,3%, znajdują nowe rynki

    08.09.2016

    Ubiegły rok był rekordowy – wartość polskiego eksportu wyniosła 179,5 miliarda euro, co oznacza wzrost o 8,3% w stosunku do roku 2014. W roku 2015 wartość polskiego eksportu do Niemiec (naszego głównego partnera handlowego) wyniosła 48,7 miliarda euro. Do Rosji wyeksportowaliśmy towary warte zaledwie 5,1 miliarda euro. W ubiegłym roku, Polska wyeksportowała więcej do niewielkiej Holandii, niż do ogromnej Rosji – wartość polskiego eksportu do Holandii wyniosła 7,9 miliarda euro – czytamy w Raporcie ZPP, zaprezentowanym na XXVI Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju.

    W panelu „Skutki rosyjskiego embarga dla polskiej gospodarki” udział wzięli Tadeusz Kościński, Wiceminister Rozwoju; poseł Adam Abramowicz; Robert Gwiazdowski, Prezes WEI oraz Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP. Panel prowadził Ernest Bodziuch z Polsat News.

    W 2015 roku głównymi rynkami eksportowymi dla Polski były Niemcy (27,1 proc. polskiego eksportu – 48,7 mld euro), Wielka Brytania (6,7 proc.), Czechy (6,6 proc.), Francja (5,5 proc.), Włochy (4,8 proc.) oraz Holandia (4,4 proc.).  Z tej szóstce jeszcze rok temu znajdowała się Rosja – dzisiaj jej nie ma. Do Niemiec wyeksportowaliśmy towary o niemal czterokrotnie większej wartości niż do następnej w zestawieniu Wielkiej Brytanii oraz o ponad dziesięciokrotnie większej wartości niż do Rosji. Znacznie większym partnerem handlowym dla Polski są także Czechy (10,3 mld mieszkańców), niż czternastokrotnie liczebniejsza od nich Rosja.

    Rosja oraz jej agenci wpływu rozpowszechniają fałszywe informacje o rzekomych wielkich stratach polskich firm z tytułu rosyjskiego embarga. Szef Rosyjskiej Agencji Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego stwierdził nawet, że sięgają one 800 miliardów dolarów! (To wartość polskiego eksportu w ciągu kilka lat). Rosyjskie kłamstwa bezmyślnie powtarza część polskich polityków. 

    Gdy przeanalizujemy wartość polskiego eksportu w 2015 roku, zrozumiemy, że nie może być mowy o traceniu wielkich, gigantycznych wręcz rynków zbytu na Wschodzie, bo one po prostu nie istnieją. Dużo ważniejsze są dla Polski malutkie Czechy, niż „wielka” Rosja – mówi Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP. – Wielkość na mapie świata nijak się ma do rzeczywistej siły gospodarczej dodaje.

    Potwierdza to profil i kondycja rosyjskiej gospodarki, która notuje spadki PKB, a dochód per capita lokuje ją mniej więcej w piątej dziesiątce gospodarek na świecie. – Gdybyśmy zaś odjęli przychody z ropy i gazu, z których zwykły Iwan ma bardzo małe lub wręcz żadne pożytki, wówczas Rosja wylądowałaby w grupie najbiedniejszych krajów świata w okolicach 80-100 miejsca – przekonuje Kaźmierczak. Żeby gdzieś sprzedawać, ktoś musi mieć pieniądze, by kupować. A statystyczny Rosjanin ich nie ma – jest czterokrotnie biedniejszy od Polaka. Rosja nie jest żadnym „wielkim rynkiem zbytu”. Nawet przed wojną z Ukrainą była to gospodarka wielkości Hiszpanii. Teraz zaś skurczyła się do rozmiarów gospodarki Meksyku.

    Tymczasem polscy producenci wykorzystują wiele metod omijania rosyjskiego embarga, a najbardziej korzystną i najchętniej stosowaną z nich jest szukanie nowych rynków zbytu. Embargo rosyjskie skłoniło eksporterów do eksplorowania szczególnie chłonnych rynków afrykańskich i azjatyckich.

    08.09.2016_Raport ZPP_Skutki rosyjskiego embarga na polskie produkty_pdf

    Fot. Peter Miller/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

    ZPP na XXVI Forum Ekonomicznym. Zalegalizować pobyt 1 miliona Ukraińców, Wietnamczyków i Białorusinów w Polsce

    07.09.2016

    Jeśli chcemy utrzymać dotychczasowe tempo rozwoju, to przy obecnych trendach demograficznych potrzebujemy do 2050 roku przyjąć 5 milionów emigrantów. Do 2020 zabraknie – 1 miliona. W odróżnieniu od innych krajów mamy wyjątkowe zasoby w tym zakresie – naszych sąsiadów Ukraińców. Nie musimy ich uczyć polskiego, fundować mieszkań, świadczeń, utrzymywać ich – sami doskonale sobie radzą. Proponujemy legalizację na pobyt stały wszystkich Ukraińców, Wietnamczyków i Białorusinów w Polsce. Dotyczy to około 1 miliona osób – apeluje Związek Przedsiębiorców i Pracodawców na tegorocznym XXVI Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju.

    W panelu poświęconym tej problematyce udział wzięli: Mateusz Morawiecki, Wicepremier, Minister Rozwoju; Bartosz Marczuk, Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej; Paweł Kowal, ekspert; Robert Gwiazdowski, Prezes Fundacji Warsaw Enterprise Institute; Rafał Plutecki, Szef Campus Warsaw oraz Cezary Kaźmierczak, Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Sprawa zasobów pracy jest jedną z kluczowych w rozwoju gospodarki oraz inwestycjach. Musimy sięgać po różne narzędzia, żeby ratować polską demografię. Jednym z nich powinno być przyciąganie pracowników ze Wschodu. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że do 2020 roku z rynku pracy ubędzie 1 milion pracowników. Musimy tę lukę uzupełnić – powiedział Wicepremier Mateusz Morawiecki.

    Według prognoz GUS, do 2050 roku populacja Polski skurczy się z obecnych ponad 38 milionów, do poniżej 34 milionów ludzi. Co gorsza, 10,5% z pozostałej wówczas ludności stanowić mają osoby będące w wieku 80 lat i powyżej, a zatem już dawno po przekroczeniu końcowych granic wieku produkcyjnego. Wziąwszy pod uwagę fakt, że w naszym kraju obowiązuje – powszechnie spotykany w państwach europejskich – repartycyjny system emerytalny, którego stabilność zależy głównie od czynników demograficznych, prognozy te zwiastują prawdziwą katastrofę. 

     – Wszystko wskazuje na to, że do rozwiązania problemu nie wystarczy już zwiększenie liczby narodzin, możliwe do osiągnięcia za pomocą mądrej polityki rodzinnej. Jest to oczywiście konieczne, ale poczynione już szkody są zbyt wielkie, by można było na tym poprzestać. Różne prognozy – m.in. Narodowej Rady Ludnościowej – szacują, że aby utrzymać obecny poziom gospodarki do 2050 roku, musimy przyjąć około 5 milionów emigrantów – powiedział Bartłomiej Marczuk, Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

    Recepta jest jedna – Polska pilnie potrzebuje chętnych do pracy, łatwo asymilujących się imigrantów. Naturalnymi kandydatami są w tym zakresie Ukraińcy, Wietnamczycy i Białorusini. Z danych rządowych wynika, że legalnie pracuje 650 tysięcy Ukraińców, nielegalnie zaś od 30 do 270 tysięcy. Ostatecznie, rozsądna wydaje się być liczba około 1 miliona Ukraińców, Wietnamczyków oraz Białorusinów, na różnych podstawach administracyjnych, których pobyt powinniśmy zalegalizować.

    Żeby ratować naszą demografię i gospodarkę powinniśmy użyć wielu różnych narzędzi. Dążyć do tego, żeby Polki zechciały rodzić drugie dziecko, usunąć przyczyny z powodu, których 2,5 mln Polaków wyjechało, sprowadzić Polaków ze Wschodu oraz umożliwić legalny, stały pobyt dla około 1 miliona Ukraińców, Białorusinów i Wietnamczyków – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.

    W związku z powyższym, konieczne jest pilne zalegalizowanie pobytu wszystkich Ukraińców, Białorusinów i Wietnamczyków, czyli innych nacji przyjeżdżających do naszego kraju za chlebem, do ciężkiej pracy. Jak można dość łatwo oszacować, taki ruch mógłby przynieść budżetowi państwa kilka miliardów złotych rocznie, przy praktycznie zerowych kosztach.

    Aż 52% Polaków odnosi się pozytywnie do przyznania stałego pobytu Ukraińcom przebywającym w Polsce (28% jest temu przeciwna). Również na pytanie jakiej narodowości powinniśmy przyjmować imigrantów, na pierwszym miejscu znaleźli się Ukraińcy – wskazało ich aż 33% badanych – mówił Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.

    Nie należy w żaden sposób ”pomagać”, tworzyć programów dla imigrantów, ponieważ istnieje ryzyko, że zaczną do nas przyjeżdżać nie ci, którzy chcą pracować, tylko ci, którzy chcą otrzymać „pomoc”. Nie powinniśmy natomiast w żaden sposób przeszkadzać – skomentował Robert Gwiazdowski, Prezes Fundacji Warsaw Enterprise Institute.

    Z uwagi na trudną sytuację demograficzną Polski, a także sytuację polityczną w Europie – legalizacja Ukraińców w Polsce leży przede wszystkim w polskim interesie. Ukraińcy stanowią niezwykle atrakcyjną ekonomicznie, bezproblemową, a także bezkosztową dla polskiego podatnika grupę imigrantów, która przyczyni się w istotny sposób do rozwoju gospodarczego i zwiększy wpływy do budżetu.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przedstawił następujące rekomendacje dotyczące tej kwestii:

    • Powinno się jak najszybciej zalegalizować pobyt wszystkich Ukraińców, Wietnamczyków i Białorusinów przebywających w danym okresie czasu na terytorium Polski, poprzez automatyczne przyznanie prawa stałego pobytu. Pozwoli to na uzupełnienie niedoboru siły roboczej oraz zapewni regularne, kilkumiliardowe w skali roku, wpływy do budżetu państwa.
    • Ustawa powinna być przeprowadzona niezwłocznie, jako projekt poselski. Wzorem powinna być ustawa reaganowska z 1982 roku, legalizująca pobyt Polaków znajdujących się wówczas w USA.
    • Wymienione nacje powinny być preferowane ze względu na swoją pracowitość i bezproblemową asymilację.


    Raport ZPP: Imigranci z Ukrainy ratunkiem dla polskiej demografii_pdf

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery