• PL
  • EN
  • szukaj

    Przyznano ostatnie w tym roku mini-granty z Funduszu Grantowego ZPP

    28.12.2018

     

    Przyznano ostatnie w tym roku mini-granty z Funduszu Grantowego ZPP

     

    Szanowni Państwo,

    miło nam poinformować, że przyznaliśmy ostatnie w tym roku mini-granty w ramach naszego programu.

    Otrzymali je:

    • Stowarzyszenie Inspiring Solutions na organizację kilkudniowej konferencji dotyczącej szans edukacyjnych i możliwych ścieżek zawodowych dla młodzieży w trudnej sytuacji,
    • Fundacja Przyszłość Pokoleń na organizację Warszawskiego Salonu Politycznego w Świetlicy Wolności,
    • Centrum Kapitalizmu na organizację Weekendu Kapitalizmu,
    • Nowa Konfederacja na wsparcie organizacji cyklu debat w Świetlicy Wolności.

    Jednocześnie informujemy, że Zarząd Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zwiększył budżet naszego funduszu z 50 tysięcy złotych w roku bieżącym na 116 tysięcy w roku 2019.

    Ponadto, dla organizacji młodzieżowych, wprowadzono nowe kryterium wspomagające pozytywne decyzje o przyznaniu funduszy. Jest nim “aktywność w Świetlicy Wolności”.

    Więcej informacji na temat programu znajduje się na stronie internetowej: https://zpp.net.pl/projekty/program-grantowy-zpp/

    Zgłoszenia przyjmujemy pod adresem e-mail: j.binkowski@zpp.net.pl

    Ceny energii zagrażają konkurencyjności polskiej gospodarki – raport Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    Warszawa, 20 grudnia 2018

     

    Ceny energii zagrażają konkurencyjności polskiej gospodarki – raport Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

     

    Wysokie ceny prądu są zagrożeniem dla naszej gospodarki, a żeby uniknąć podwyżek w przyszłości, Polska potrzebuje systemowego planu transformacji energetycznej – tak wynika z opublikowanego 20 grudnia 2018 roku raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców pt. „Ceny energii zagrażają konkurencyjności polskiej gospodarki”.


    Od pewnego czasu serwisy informacyjne zostały niemal zdominowane przez doniesienia o rosnących cenach prądu. Obawy opinii publicznej są całkowicie zrozumiałe, ponieważ wyższe ceny energii stanowią problem zarówno dla gospodarstw domowych, jak i dla konkurencyjności polskich firm. W tej chwili trudno jest dokładnie oszacować skalę przyszłych podwyżek, które wynikają przede wszystkim ze wzrostu cen węgla i uprawnień do emisji CO2, jednak niewątpliwie rządzący mają do czynienia z poważnym strategicznym wyzwaniem, szczególnie w kontekście rosnącego zapotrzebowania na energię.


    Problem z polską energetyką jest dwupłaszczyznowy – twierdzi Cezary Kaźmierczak, Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Po pierwsze, nasz miks energetyczny jest niedopasowany do polityki klimatycznej, której, cokolwiek byśmy nie robili, samodzielnie się nie przeciwstawimy. System sprzedaży uprawnień do emisji jest narzędziem służącym ograniczaniu roli węgla, tymczasem ok. 80 proc. wyprodukowanej przez nas energii elektrycznej wciąż pochodzi z tego surowca. Po drugie zaś, nasze węglowe jednostki wytwórcze są przestarzałe, co również przekłada się na wysoką emisyjność polskiej energetyki.


    Eksperci ZPP podkreślają, że wzrost cen prądu to bezpośrednia konsekwencja silnego oparcia polskiej gospodarki na energii elektrycznej z węgla, w sytuacji, w której unijny system handlu uprawnieniami do emisji pogarsza opłacalność tego typu elektrowni. W związku z powyższym, w perspektywie strategicznej, potrzebny jest systemowy plan transformacji energetycznej, uwzględniający zastępowanie wysokoemisyjnych jednostek węglowych elektrowniami gazowymi, farmami wiatrowymi, jednostkami na biomasę i biogaz, czy fotowoltaniką.

    W obliczu rosnących cen energii, kluczowe jest zatem długofalowe planowanie przekształcania polskiej energetyki z modelu opartego niemal całkowicie na energii pochodzącej z węgla, w kierunku miksu uwzględniającego w dużo większym stopniu odnawialne źródła energii i niskoemisyjne jednostki wytwórcze. Tymczasem, głównym pomysłem rządu na walkę z podwyżkami jest w tej chwili program rekompensat dla klientów indywidualnych i przedsiębiorców. Jak możemy przeczytać w raporcie, istnieje poważna obawa, że jego realizacja spowoduje jedynie przesunięcie w czasie skokowego wzrostu cen energii elektrycznej dla wszystkich odbiorców i „przejedzenie” środków, które mogłyby zostać przeznaczone na inwestycję w OZE.


    System rekompensat to rozwiązanie chwilowe, w dłuższej perspektywie pozbawione sensu, bo bez gruntownych zmian w strukturze polskiej energetyki, podwyżki cen i tak nas dosięgną – twierdzi Cezary Kaźmierczak. – W związku z powyższym, naszą rekomendacją krótkoterminową, „na teraz”, byłoby zredukowanie obciążeń warunkujących cenę energii elektrycznej, czyli np. obniżka akcyzy.


    Autorzy raportu zaznaczają w podsumowaniu, że podwyżki cen energii mogą doprowadzić do wzrostu cen towarów i usług, a zatem i inflacji, w związku z czym przeciętny obywatel najdotkliwiej odczuje wzrost cen nie tylko regulując rachunek za prąd, ale także robiąc zakupy w sklepie. Mając na uwadze również fakt, że ceny prądu warunkują koszty funkcjonowania firm, a także stanowią istotny czynnik przy podejmowaniu decyzji o ulokowaniu w danym państwie inwestycji, poprawa stanu polskiej energetyki staje się jednym z kluczowych strategicznych wyzwań na najbliższe lata.

     

    20.12.2018 Raport ZPP: Ceny energii zagrażają konkurencyjności polskiej gospodarki

     

    Fot. Free-Photos/pixabay.com

    Back to the ZUS


    Warszawa, 19 grudnia 2018 r.

     

    Back to the ZUS

     

    „Widmo straszy Europę. Widmo zbankrutowanego państwowego, repartycyjnego systemu emerytalnego, który niepodzielnie panuje przez niemal całe obecne stulecie” – zaczyna swoją książkę o ubezpieczeniach społecznych Jose Pinera.

    Polski rząd już dawno – bo w 2002 roku – przyznał de facto, że nie ma żadnego „ubezpieczenia” i żadnej „składki” – jest tylko podatek od wynagrodzenia. Dlatego mógł wprowadzić zakaz pracy dla emerytów –  żeby zwiększyć ilość miejsc pracy dla absolwentów szkół. To tak – pisałem wówczas – jakby PZU stwierdziło, że wypłaci przedsiębiorcy odszkodowanie za zniszczone mienie pod warunkiem, że przyjmie on do pracy kilku bezrobotnych. Jednak heretycy, niewierzący w boską siłę rządu podkreślają, że ilość pracy na rynku wcale nie jest stała. Rząd zamiast troszczyć się o jej „sprawiedliwy” podział, powinien przestać przeszkadzać w tworzeniu nowych miejsc pracy. Jak można było już wówczas przeczytać w opracowaniu Departamentu Ekonomicznego OECD „obarczenie pracy większymi obciążeniami podatkowymi najwyraźniej doprowadziło do redukcji zarówno popytu, jak i podaży pracy, zwłaszcza w krajach Europy Kontynentalnej, w których zwiększenie podatków przeznaczonych na zabezpieczenia socjalne podwyższyło średnie koszty pracy.”

    Gdyby tak zwane „ubezpieczenia społeczne” były prawdziwym ubezpieczeniem, to kolejnym rządom nie mogłyby przychodzić do głowy pomysły jednostronnego przesunięcia daty wymagalności świadczenia – jak rządom przychodzi do głowy manipulowanie wiekiem emerytalnym, ani zmiany algorytmu na podstawie którego wysokość świadczenia jest obliczana (jak to się robi z emeryturami).

    W marcu 2006 roku jako powołany przez Premiera Przewodniczący Rady Nadzorczej ZUS zacząłem uświadamiać „ubezpieczonym” czym tak naprawdę jest to ich „ubezpieczenie”. Misja skończyła się więc dość szybko bo już po kilkunastu miesiącach. Teraz będę ją kontynuował jako przedstawiciel reprezentatywnej organizacji pracodawców –  ZPP.

    Nie poszło łatwo bo mimo rekomendacji które oznaczała do niedawna automatyczne wejście w skład musiałem odbyć długą rozmowę z Radą do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych utworzoną na podstawie ustawy z dnia 16 grudnia 2016 roku o zasadach zarządzania mieniem państwowym. Uznaję, że nie wypadłem źle skoro mnie Pan Premier powołał.  

    Zacznę od informacji kto jeszcze zasiada w RN ZUS, bo śmiem podejrzewać, że nie wiecie. Aktualnie Rada składa się z 11 osób. Są to:

    • członkowie powołani na wniosek ministra właściwego do spraw zabezpieczenia społecznego w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw finansów publicznych:
      • Justyna Adamczyk,
      • Marcin Zieleniecki,
    • członkowie powołani na wniosek reprezentatywnych organizacji pracodawców:
      • Iwona Sroka (Pracodawcy RP),
      • Grzegorz Baczewski (Konfederacja Lewiatan),
      • Robert Gwiazdowski (Związek Przedsiębiorców i Pracodawców),
      • Jan Klimek (Związek Rzemiosła Polskiego),
      • Wojciech Nagel (Związek Pracodawców BCC),
    • członkowie powołani na wniosek reprezentatywnych organizacji związkowych:
      • Bogdan Grzybowski (OPZZ),
      • Bogdan Kubiak (NSZZ „Solidarność”),
      • Józef Ryl (Forum Związków Zawodowych),
    • członek powołany na wniosek ogólnokrajowej organizacji emerytów i rencistów:
      • Elżbieta Ostrowska (Polski Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów).

    Funkcję Przewodniczącego Rady pełni obecnie Marcin Zieleniecki. Funkcje zastępców Przewodniczącego sprawują Grzegorz Baczewski i Bogdan Kubiak.

    Co ta Rada może? Nic się nie zmieniło od czasów gdy byłem Przewodniczącym. To znaczy, że Rada może sobie „pogadać”. W ramach tego gadania Rada:

    • opiniuje wniosek ministra właściwego do spraw zabezpieczenia społecz­nego do Prezesa Rady Ministrów o powołanie Prezesa ZUS,
    • okresowo ocenia pracę Zarządu ZUS,
    • opiniuje zamiar powołania i odwołania przez Prezesa ZUS głównego inspektora kontroli ZUS,
    • opiniuje projekt rocznego planu finansowego Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz sprawozdania z wykonania tego planu,
    • opiniuje projekt rocznego planu finansowego Funduszu Rezerwy Demo­gra­ficznej oraz sprawozdania z wykonania tego planu,
    • opiniuje projekt rocznego planu finansowego Funduszu Emerytur Pomo­stowych oraz sprawozdania z wykonania tego planu,
    • opiniuje regulaminu konkursu, w którym zostają wyłonione dofinansowywane przez ZUS działania płatników w zakresie prewencji wypadkowej,
    • opiniuje projekt statutu ZUS,
    • opiniowaniu projekty aktów prawnych z zakresu ubezpieczeń społecznych oraz zgła­sza­nie inicjatyw w tym zakresie kierowanych do ministra właściwego do spraw zabezpieczenia społecznego,
    • zatwierdzanie rocznego planu finansowego ZUS i sprawozdania z jego wyko­nania,
    • zatwierdzanie rocznego sprawozdania z działalności ZUS.

    Oczywiście z ewentualnego „niezatwierdzenia” czegoś tam przez Radę, albo „niezaopiniowania”, albo nawet negatywnego zaopiniowania, absolutnie nic nie wynika.

    Do uprawnień stanowiących Rady należy:

    • powoływanie i odwoływanie członków Zarządu ZUS – ale nie samodzielnie tylko na wniosek Prezesa ZUS, powołanego przez Premiera, bez względu na opinię Rady,
    • ustalanie wynagrodzeń dla członków Zarządu ZUS, z wyłączeniem Prezesa ZUS – jemu wynagrodzenie ustala organ nadzorujący – aktualnie Minister Pracy,
    • uchwalanie regulaminu działania Zarządu ZUS.

    O inne rzeczy proszę się więc mnie nie czepiać.

    Acha! Z tytułu pełnienia tej „synekury” członkowi Rady przysługuje wynagrodzenie w wysokości określonej w rozporządzeniu Prezesa Rady Ministrów z dnia 28 grudnia 1998 roku w sprawie trybu zgłaszania kandydatów na członków Rady Nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, regulaminu Rady Nadzorczej i zasad wynagradzania jej członków. Wynosi ono 150% diety określonej w przepisach w sprawie diet i innych należności za czas podróży służbowych. Słowo, że nie wiem ile to jest. Pewnie jakiś tysiąc złotych. Jak dostanę przelew to napiszę dokładnie.

     

    Robert Gwiazdowski

     

    Fot. Petroniusz/fotopolska.eu

    Stanowisko ZPP ws. nowej matrycy stawek VAT

    Warszawa, 17 grudnia 2018 r.

     

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy – ordynacja podatkowa z 8 listopada 2018 r.

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców niejednokrotnie podkreślał potrzebę radykalnej zmiany matrycy stawek VAT. Z wielu eksperckich analiz, w tym również tych przeprowadzanych przez ZPP, jak i badań, jasno wynika że podatek VAT jest jednym z podatków najbardziej skomplikowanych i przysparzających przedsiębiorcom najwięcej problemów. Świadczyć może o tym choćby fakt, że Krajowa Informacja Skarbowa jest najczęściej pytana o podatek od towarów i usług pytana – spośród niemal 1,5 mln odpowiedzi udzielonych na telefoniczne pytania podatników, ponad 575 tys. dotyczyło VAT. Podobnie, ponad połowa wydanych w 2017 r. indywidualnych interpretacji przepisów prawa podatkowego, dotyczyła VAT (13,8 tys. spośród ponad 25 tys.). Poziom skomplikowania tej daniny wynika z wielu składowych, jednak nie sposób nie zauważyć, że jednym z głównych problemów w ramach podatku VAT – szczególnie z punktu widzenia przedsiębiorców – jest mnogość stawek i dotychczasowa konstrukcja ich matrycy.

    Matryca stawek VAT opiera się w tej chwili na Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług i w istocie przyporządkowywane są w jej ramach do stawek bardzo konkretne rodzaje towarów, podzielone według trudnych do uzasadnienia kryteriów. Teoretycznie, ustawodawca dążył do tego, by żywność zdrowa, mniej przetworzona, była objęta niższą stawką podatku, niż żywność przetworzona. Z tego też wynika rozróżnienie opodatkowania pieczywa w zależności od jego terminu przydatności do spożycia i objęcie np. chleba tostowego wyższą stawką, niż chleba na zakwasie. Niestety, ustawodawca nie był w tym zamiarze konsekwentny i opodatkował choćby sosy na bazie musztardy wyżej, niż czystą musztardę. Jeśli dodamy do tego przykłady dosyć kuriozalne, choćby takie jak fakt preferencyjnego opodatkowania wafli i opłatków o zawartości wody przekraczającej 10 proc. masy (stawka 8 proc.), w odróżnieniu od pozostałych wafli i opłatków (regularna stawka 23 proc.), system stawek VAT jawi nam się jako nielogiczny, skomplikowany i nadmiernie rozdrobniony.

    Tym samym, jak najbardziej pozytywnie należy ocenić aktywność projektodawcy ukierunkowaną na daleko idące uproszczenie go. W momencie, w którym w mediach pojawiały się pierwsze sygnały o zamiarze istotnej modyfikacji matrycy VAT, wydawać się mogło, że zmiana nie będzie miała charakteru rewolucyjnego – Ministerstwo Finansów zapowiadało bowiem po prostu zastosowanie innej klasyfikacji statystycznej. W gotowym projekcie ustawy i załączników do niej, ewidentnie widać jednak, że podstawowy cel, czyli radykalne uproszczenie systemu, został w dużej mierze osiągnięty. Należy więc uznać że przedmiotowy projekt ustawy to krok w dobrą stronę i ocenić go z zasady pozytywnie.

    Zaproponowana przez projektodawcę matryca stawek VAT jest z gruntu dużo prostsza, niż ta obowiązująca w tej chwili. Wynika to z faktu, że poszczególnymi stawkami objęto możliwie szerokie grupy towarów, nie rozdrabniając ich, tak jak dzieje się to w tej chwili, na konkretne produkty. Dla przykładu, w aktualnym stanie prawnym, stawką 8 proc. objęte są choćby – niemal wszystkie osobno wymienione (!) – chili, papryka słodka, kwiat muszkatołowy, kardamon, anyż, majeranek, curry, tymianek, szafran, podczas gdy np. dla gałki muszkatołowej właściwa jest stawka 5 proc. Ze względu na poziom skomplikowania matrycy w odniesieniu do samych tylko przypraw, na gruncie praktyki pojawiła się wątpliwość, czy pojedyncze przyprawy powinny być opodatkowane taką samą stawką, jak mieszanki przypraw. Przyprawy w aktualnej matrycy rozróżniono również ze względu na stopień przetworzenia (przykładowo na surowe i suszone). Mając w pamięci, że omawiane problemy dotyczą tylko jednej, i to dosyć prozaicznej kategorii produktów, nie sposób dziwić się, że podatek VAT jest uznawany za najbardziej skomplikowany i problematyczny w polskim systemie, a mowa jest przecież w dalszym ciągu wyłącznie o stawkach. W zaproponowanym projekcie ustawy, a konkretnie załączniku do projektu ustawy o podatku od towarów i usług, do stawki 8 proc. przyporządkowano po prostu wszystkie przyprawy. Nie ulega wątpliwości, że zarówno z punktu widzenia praktycznego stosowania prawa podatkowego, jak i zdroworozsądkowej analizy, jest to rozwiązanie o wiele lepsze, niż to obowiązujące dotychczas.

    Analogiczną operację, do tej wymienionej powyżej, przeprowadzono w odniesieniu do w zasadzie wszystkich kategorii towarów. W ten sposób znacznie uproszczono system i w tym kontekście należy działanie Ministerstwa Finansów zdecydowanie pochwalić i poprzeć. Matryca jest dużo prostsza i bardziej przejrzysta. Jednocześnie, projektodawca podkreśla, że przeprowadzone zmiany nie miały mieć charakteru fiskalnego, tj. nie miały służyć wzrostowi wpływów do budżetu. Należy tym twierdzeniom dać wiarę – pogrupowanie towarów, które do tej pory były wręcz enumeratywnie przypisywane do określonych stawek, w szersze kategorie, siłą rzeczy wiąże się z obniżeniem bądź podwyższeniem stawki podatku na niektóre z nich. Można stwierdzić, że radykalne uproszczenie matrycy, a takie zaproponował projektodawca, jest niemożliwe bez pewnych roszad w zakresie obowiązujących na określone towary stawek. Tym samym, należy uznać, że dyskusja dotycząca nowej matrycy powinna być skupiona wokół zagadnień systemowych i jej waloru prostoty. Zrozumiałe jest, że uwaga opinii publicznej koncentruje się przede wszystkim na wspomnianych już punktowych zmianach stawek. Wydaje się jednak, że w skali koszyka zakupów przeciętnego konsumenta, zmiany te w zasadzie równoważą się, a w każdym razie różnica pomiędzy obciążeniami podatkowymi w stanie obecnym, w porównaniu do stanu projektowanego, nie jest w żadnym stopniu istotna.

    W ramach istotnych zmian wprowadzanych nowelizacją ustawy, należy uwzględnić nowość w postaci wiążących informacji stawkowych. Zgodnie z przepisami, WIS ma być decyzją wydawaną przez dyrektora izby administracji skarbowej, zawierającą klasyfikację towaru lub usługi oraz właściwą dla nich stawkę VAT. WIS ma mieć walor ochronny, co oznacza, że w przypadku, w którym dany towar będzie odpowiadał zawartemu w niej opisowi, organ podatkowy nie będzie miał możliwości kwestionowania wysokości stawki podatkowej stosowanej przez podatnika w oparciu o nią. Teoretycznie zatem, WIS będzie stanowiła szczególny rodzaj interpretacji podatkowej, jednak z uwagi na fakt, że grupy towarów przyporządkowane do stawek są możliwie szerokie, jej oddziaływanie ochronne może być silniejsze, niż w przypadku stosowanych dzisiaj interpretacji dot. stawek. Warto zaznaczyć, że WIS dotyczyć będą nie tylko kwestii wysokości podatku lecz również np. stosowania mechanizmu odwrotnego obciążenia.

    Jakkolwiek pozytywnie nie oceniamy przedstawionego projektu matrycy VAT, należy zaznaczyć, że co do zasady, właściwym podejściem jest w naszym przekonaniu przyjęcie jednolitej stawki podatku. W ten sposób wyeliminowane zostałyby wszystkie problemy interpretacyjne w zakresie stawek (które – co do tego nie ma wątpliwości – nawet mimo daleko posuniętej prostoty zaproponowanego rozwiązania, i tak będą występowały), a otoczenie prawno-podatkowe dla przedsiębiorców zostałoby w istotnym stopniu uproszczone. Podstawowym argumentem przeciwko temu rozwiązaniu, który jest podnoszony w debacie publicznej, jest rzekomo druzgocący wpływ jednolitej stawki VAT na budżety gospodarstw domowych, szczególnie tych najmniej zamożnych. Wydaje się jednak, że nie jest to teza umocowana w rzeczywistości.

    Zgodnie z raportem CenEA z 2015 r.[1] wydatki gospodarstw domowych w podziale na odpowiadające wydatkom stawki VAT były inne dla gospodarstw domowych zaliczanych do najuboższych niż dla gospodarstw zamożnych. W gospodarstwach najuboższych mniejszy był udział wydatków na towary i usługi zwolnione z VAT (6 proc. wobec 8,9 proc. dla gospodarstw najzamożniejszych), a także udział wydatków związanych z stawką VAT 23 proc. (47,8 proc. wobec 58,7 proc. gospodarstw najzamożniejszych). Wyjaśnieniem zjawiska jest większy udział w budżecie gospodarstw ubogich wydatków na dobra podstawowe, takie jak żywność, które często są objęte stawką VAT 5 proc.
    Z kolei gospodarstwa zamożne częściej korzystają z usług zwolnionych z podatku VAT, takich jak usługi medyczne, czy edukacyjne.


    Inna struktura opodatkowania VAT „koszyka” dóbr nabywanych przez gospodarstwa ubogie i zamożne nakazuje odpowiedzieć na pytanie jaka jest „przeciętna” stawka VAT płacona przez gospodarstwa domowe. Na podstawie przytoczonych już danych „przeciętną” stawkę VAT dla gospodarstw najuboższych można wyznaczyć na poziomie 14,7 proc., a dla najzamożniejszych na poziomie 15,7 proc. Wyniki potwierdzają zatem, że obecny system stawek VAT powoduje, że wydatki gospodarstw najuboższych są przeciętnie w mniejszym stopniu obciążone podatkiem VAT, ale różnica ta nie jest znaczna. Osłabia to argument jakoby ulgowe stawki VAT stanowiły istotny czynnik wsparcia dla ubogich gospodarstw domowych.

    Oprócz analizy przeciętnej stawki VAT należy także zbadać jakim obciążeniem podatek ten jest dla budżetu domowego. W tym celu gospodarstwa domowe podzielono pod względem zamożności na 10 grup, tworząc rozkład decylowy. Zgodnie z dostępnymi danymi[2] wydatki z tytułu VAT pochłaniają nieco ponad 16 proc. dochodu najuboższych gospodarstw domowych (pierwszy decyl), następnie wartość ta przez 8 kolejnych decyli mieści się w przedziale 9 proc.-10,5 proc., by dla ostatniego decyla (najzamożniejsze gospodarstwa domowe) osiągnąć wartość około 7 proc.


    Biorąc pod uwagę prezentowany rozkład i wcześniejsze dotyczące przeciętnie płaconego VAT można założyć, że właśnie około 10 proc. gospodarstw domowych w sposób najbardziej dotkliwy odczułoby skutki wprowadzenia jednolitej stawki podatku VAT.

    W rozważaniach na temat możliwego wprowadzenia jednolitej stawki VAT można zauważyć, że proponowane poziomy stawki jednolitej są dość zbieżne i najczęściej zawierające się w przedziale

    15,5 proc.-17 proc. Przykładowo, w styczniu 2015 r. główny ekonomista Ministerstwa Finansów, Ludwik Kotecki stwierdził, że teoretycznie do rozważenia byłaby jednolita stawka VAT na poziomie 16 proc.-17 proc.[3] Jednocześnie Sławomir Horbaczewski stwierdził, że neutralna z punktu widzenia wpływów do budżetu byłaby stawka w granicach 15,5 proc.-16 proc.[4] Można także wskazać szereg wypowiedzi publicystyczno-politycznych, które także wskazują na stawkę VAT ze wskazanego przedziału. Biorąc pod uwagę wcześniej prezentowane dane oraz fakt, że UE wymaga stawki na poziomie co najmniej 15 proc., należy przyjąć ten rząd wielkości jako alternatywę dla systemu obecnego.

    Wprowadzenie jednolitej stawki VAT na poziomie umownych 15 proc.-16 proc. miałoby zatem ceteris paribus niewielkie przełożenie na budżety gospodarstw domowych.

    Reasumując, przedstawiony projekt ustawy należy ocenić pozytywnie, jako dalece upraszczający system, rekomendując jednocześnie przyjęcie jednolitej stawki VAT jako rozwiązania optymalnego.

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

     

    [1] http://www.cenea.org.pl/images/stories/pdf/commentaries/raport1_vat_2.pdf

    [2] http://www.cenea.org.pl/images/stories/pdf/commentaries/raport1_vat_2.pdf

    [3] https://finanse.wp.pl/vat-16-proc-jednolita-stawka-najlepsza-6114855497205889a

    [4] https://www.rp.pl/Opinie/303069902-Jednolita-stawka-pomoze-uzdrowic-VAT.html

    Mariusz Jas nowym członkiem Rady Nadzorczej ZPP

    Warszawa, 13 grudnia 2018

     

    Mariusz Jas nowym członkiem Rady Nadzorczej ZPP

     

    Postanowieniem z 29 listopada 2018 roku, Sąd Rejonowy dla M. St. Warszawy, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, Mariusz Jas będący członkiem ZPP, został powołany do Rady Nadzorczej Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. 

    Mariusz Jas jest przedsiębiorcą, konsultantem i menadżerem projektów. Z branżą interaktywną związany od 2006 roku. W Agencji iArt odpowiada za proces analizy biznesowej oraz tworzenia strategii. Jako architekt biznesu w 4Real doradza m.in. w zakresie modeli biznesowych oraz szeroko rozumianego marketingu internetowego.

    Biznesowe podejście do zarządzania wdrażał przez kilka lat również w sektorze publicznym. Odpowiadał wtedy m.in. za projekty związane z regionalną polityką rozwoju przedsiębiorczości, innowacyjnością, transferem technologii, animacją klastrów, współpracą nauki z biznesem.

    Pasjonat dobrze wykonywanej pracy, prozy Ayn Rand i sportów zespołowych.

    ********************************************************************************
    1. Rada Nadzorcza jest organem kontrolnym Związku, i składa się z od 3 do 5 członków wybranych przez Walne Zgromadzenie Członków.
    2. Rada Nadzorcza składa się z Przewodniczącego, Wiceprzewodniczącego i Członków Rady.
    3. Kadencja Rady Nadzorczej trwa 6 lat.
    4. Do kompetencji Rady Nadzorczej należą:

    1) powoływanie i odwoływanie Członków Zarządu,

    2) udzielanie absolutorium Członkom Zarządu,

    3) kontrola bieżącej pracy, działalności gospodarczej i finansowej Związku i realizacji uchwał jego organów,

    4) zatwierdzanie okresowych oraz rocznych sprawozdań finansowych Związku,

    5) zatwierdzanie okresowych oraz rocznych sprawozdań z działalności Związku,

    6) występowanie z wnioskiem o zwołanie Walnego Zgromadzenia Członków, zwoływanie Walnego Zgromadzenia Członków gdyby nie zostało zwołane przez Zarząd w trybie przewidzianym w niniejszym Statucie,

    7) rozpatrywanie skarg Członków Związku lub Członków Korporacyjnych na działalność Zarządu,

    8) uchwalanie Regulaminu Zarządu.

    5. Rada Nadzorcza podejmuje uchwały zwykłą większością głosów z zastrzeżeniem ust. 7 i 8.
    6. Członkowie Rady Nadzorczej mogą brać udział w posiedzeniach za pośrednictwem środków porozumiewania się na odległość zapewniających wszystkim osobom uczestniczącym w posiedzeniu wzajemną słyszalność. Taki udział stanowi osobiste stawiennictwo w posiedzeniu, przy czym protokół z posiedzenia powinien zostać sporządzony w formie pisemnej i podpisany przez wszystkich uczestników w terminie 14 dni.
    7. Członkowie Rady Nadzorczej mogą podejmować uchwały w sposób obiegowy za pomocą wymiany korespondencji pocztą lub za pośrednictwem kuriera, telefaksem lub pocztą elektroniczną, o ile żaden członek Rady Nadzorczej nie sprzeciwi się takiej formie podjęcia uchwały. Głosy oddane telefaksem lub pocztą elektroniczną powinny być potwierdzone w formie pisemnej i przekazane Przewodniczącemu Rady Nadzorczej osobiście, listem poleconym lub przesyłką kurierską w terminie 14 dni.

     

    Postanowienie Sądu Rejonowego dla M. St. Warszawy, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. e-zwolnień

    Warszawa, 11 grudnia 2018

     

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. e-zwolnień

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców bardzo pozytywnie ocenia wszelkie działania zmierzające do postępującej cyfryzacji systemu opieki zdrowotnej. Tym samym, zgodnie ze stanowiskiem z lutego bieżącego roku, z aprobatą przyjęliśmy likwidację papierowych zwolnień lekarskich i wprowadzenie od 1 grudnia obowiązku wystawiania zwolnień elektronicznych. Jest to krok na drodze ku bardziej zinformatyzowanej i sprawniejszej służbie zdrowia, a jednocześnie istotne uszczelnienie systemu.

    Przed 1 grudnia, lekarze mieli możliwość (nie obowiązek) stosowania zwolnień elektronicznych, zamiast papierowych. Niestety, odsetek tych, którzy zdecydowali się na wykorzystywanie tego rozwiązania, był znikomy. W 2016 roku wystawiono zaledwie 500 tys. zwolnień elektronicznych wobec niemal 20 milionów tradycyjnych zwolnień papierowych. Może to dziwić z uwagi na fakt, że fizyczny obieg papierowych dokumentów trwa znacznie dłużej i wymaga dużo więcej pracy administracyjnej, niż procedowanie na podstawie dokumentów elektronicznych. Częściowym wytłumaczeniem dotychczasowej niewielkiej popularności zwolnień elektronicznych jest fakt, że duża grupa ludzi, niezależnie od wykonywanego zawodu, zawsze będzie wolała korzystać z już stosowanych rozwiązań, niż uczyć się nowych, choćby miały być dużo bardziej efektywne. Tym samym, wziąwszy pod uwagę sprawność funkcjonowania całego systemu, pozostawienie zwolnień elektronicznych jako jedynej dopuszczalnej formy, wydaje się być działaniem jak najbardziej uzasadnionym. Zwłaszcza, że – mimo głosów donoszących o pewnych problemach technicznych związanych z implementacją rozwiązania – według danych ZUS wystarczył tydzień, by liczba lekarzy korzystających z elektronicznego wystawiania zaświadczeń o czasowej niezdolności do pracy wyniosła 540 tys. Oznacza to, że ponad 99 proc. Lekarzy, skutecznie wystawia elektroniczne zwolnienia – wynika z tego, że w większości przypadków nie występują poważne problemy z wykorzystywaniem nowego rozwiązania.

    Z punktu widzenia pracodawców, w kontekście zalet e-zwolnień, kluczowa jest redukcja kosztów związanych z absencjami chorobowymi pracowników. Z dostępnych danych wynika, że w 2017 roku firmy zapłaciły z tego tytułu ogólnie ok. 5,7 mld zł, z czego ponad 860 mln zł dotyczyło zwolnień obejmujących okres do 7 dni. Jest to istotne, ponieważ w dotychczasowym systemie, pracownik był zobowiązany do przedstawienia pracodawcy papierowej wersji zwolnienia w ciągu właśnie 7 dni. Tym samym, jeśli okres absencji był krótszy, wystawione zwolnienie pozostawało w zasadzie poza żadną kontrolą, ponieważ mógł on wrócić do pracy jeszcze przed upływem terminu, w którym był zobowiązany do przedstawienia zaświadczenia pracodawcy. Powstawało zatem w tym zakresie pole do realnych nadużyć, których koszty ponosili przedsiębiorcy.

    Wprowadzenie obowiązku wystawiania e-zwolnień uszczelnia system. Korzystanie z tej formy pozwala bowiem szybciej wykrywać nadużycia, jako że zwolnienie natychmiast pojawia się w systemie, ułatwia ewentualne kontrole i zdecydowanie przyspiesza obieg informacji pomiędzy lekarzami a pracodawcami. Błyskawiczny dostęp do wiadomości o absencji chorobowej pozwala również odpowiednio wcześnie znaleźć zastępstwo, tak by wpływ choroby jednego pracownika miał możliwie najmniejszy wpływ na płynną pracę zakładu – ma to znaczenie szczególnie w przypadku najmniejszych przedsiębiorców, zatrudniających kilka osób.

    Podsumowując, należy pochwalić Ministerstwo Zdrowia za działania służące postępującej informatyzacji opieki zdrowotnej w Polsce i wskazać, że jest to kierunek, w którym zdecydowanie należy podążać. Rozwiązania cyfrowe niosą za sobą wiele korzyści dla wszystkich uczestników systemu – od lekarzy, którzy więcej czasu będą mogli poświęcać na pracę z pacjentem, poprzez personel, który szybciej będzie mógł dopełniać administracyjnych obowiązków, do samych pacjentów, z punktu widzenia których zarządzanie otrzymywanymi usługami zdrowotnymi staje się dzięki informatyzacji coraz łatwiejsze i bardziej sprawne. W konkretnym przypadku e-zwolnień grupą, która zdecydowanie skorzysta na wprowadzeniu omawianego rozwiązania, są przedsiębiorcy, którzy będą otrzymywać zaświadczenie lekarskie natychmiast. Pozwoli to zarówno lepiej planować zastępstwa w sezonach chorobowych, jak i ograniczyć skalę nadużyć w zakresie wypłacania wynagrodzeń chorobowych.

     

    11.12.2018 Stanowisko ZPP ws. e-zwolnień

     

    Fot. rawpixel/pixabay.com

    Polski handel przeciw zaostrzaniu ustawy o zakazie handlu oraz trybowi jej procedowania

    Warszawa, 11.12.2018

     

    Polski handel przeciw zaostrzaniu ustawy o zakazie handlu oraz trybowi jej procedowania

     

    Planowana obecnie nowelizacja ustawy o ograniczaniu handlu w niedziele i święta oraz niektóre inne dni jest kolejnym przykładem nieprzemyślanych działań legislacyjnych, których negatywne skutki odczują zarówno przedsiębiorcy, jak i konsumenci. Wciąż nie przedstawiono analiz ekonomicznych dotychczasowego wpływu ustawy na gospodarkę, a już są planowane zaostrzenia. Co więcej, ich wejście w życie pokryje się z kolejnym etapem wprowadzania ustawy i zakazem handlu w trzy niedziele w miesiącu, który zacznie obowiązywać od początku 2019 r.

     

    Wprowadzanie obostrzeń bez rzetelnej oceny obecnych zmian legislacyjnych i ich skutków jest działaniem pochopnym i stoi w sprzeczności z konstytucyjną zasadą  państwa prawa. Już są sygnały świadczące o zbliżającym się zakończeniu cyklu wysokiej koniunktury gospodarczej, dynamika sprzedaży spada, więc nie można liczyć, że zmiany prawne przypadające na szczyt koniunkturalny pozostaną bez wpływu na gospodarkę narodową, gdy sytuacja ekonomiczna się pogorszy. Analiza twardych danych finansowych i społecznych, korzyści oraz kosztów nowelizacji jest konieczna, bo uchwalane właśnie prawo będzie mieć długofalowy wpływ na rodzimych przedsiębiorców, który przez wiele lat pracowali na rozwój swoich biznesów i z pewnością nie chcieliby, aby zła legislacja doprowadziła ich do bankructwa.

     

    Zmiany proponowane w nowelizacji dotyczące sklepów świadczących usługi pocztowe są całkowicie sprzeczne z ideą Konstytucji Biznesu, która wyraźnie mówi, że co nie jest prawnie zabronione jest dozwolone. Skoro przedsiębiorcy mieli podpisane umowy z operatorem pocztowym na długo przed wejściem w życie przepisów o ograniczeniu handlu, to z pewnością nie było ich intencją obchodzenie prawa, które wówczas jeszcze nie istniało. Wprowadzane nowelizacją obostrzenia, uniemożliwiające handel w niedzielę przedsiębiorcom świadczącym – zgodnie z prawem – usługi pocztowe podważa zaufanie obywatela do państwa i stanowionej przez nie legislacji. Stabilność prawa stanowi kluczową wartość dla prowadzenia biznesu, planowania jego rozwoju i długofalowych inwestycji. Prawo wprowadzane bez zachowania właściwego vacatio legis, pochopnie i bez rzetelnej oceny stanowi zaprzeczenie zasad działania demokratycznego państwa służącego obywatelom.

     

    Nie tylko przedsiębiorcy są przeciwni zmianom w ustawie, ale również konsumenci. Ostatnie sondaże pokazują, że 71 proc. Polaków uznaje zakaz handlu za naruszenie ich swobody konsumenckiej, a aż 65 proc. jest za postulatem wielokrotnie podnoszonym przez branżę handlową, aby wprowadzić regulacje umożliwiające pracownikom korzystanie z dwóch wolnych niedziel przy jednoczesnym zachowaniu możliwości robienia zakupów.

     

    Uparte dążenie do zaostrzenia ustawy jest lekceważeniem głosu społecznego, racji ekonomicznych, a nawet prawnych. Przypominamy bowiem, że nowelizowana właśnie ustawa jest przedmiotem postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, który ma zbadać jej zgodność z Konstytucją RP, a z kolei Sąd Najwyższy ma jeszcze w grudniu dać wiążącą wykładnię sformułowania „przeważająca działalność”.

     

    Uznajemy zatem, że nowelizowanie ustawy o ograniczaniu handlu w niedziele i święta oraz niektóre inne dni w przyspieszonym trybie, w obliczu wątpliwości zarówno ekonomicznych, społecznych, jak i prawnych jest krótkowzrocznym łataniem złej regulacji w imię bieżących potrzeb. Apelujemy zatem o zawieszenie prac nad nowelizacją ustawy, która od początku była przykładem złego i społecznie szkodliwego prawodawstwa.

     

    Krajowa Izba Targowa                                

    Łódzka Federacja Kupiecka    

    Ogólnopolska Federacja Stowarzyszeń Kupców i Producentów        

    Nie dla dyskryminacji franczyzy

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

     

    Łącznie zrzeszamy 50 000 małych, rodzinnych polskich sklepów i firm handlowych.

     

     

    Fot. ccipeggy/pixabay.com

    Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda powołał ZPP w skład Rady Dialogu Społecznego

    10.12.2018

     

    10 grudnia 2018 roku Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda powołał w skład Rady Dialogu Społecznego przedstawicieli Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Jest to zwieńczenie kilkuletnich wysiłków, zmierzających, w pierwszej kolejności, do uzyskania statusu organizacji reprezentatywnej, co udało się już w marcu bieżącego roku, a następnie wyegzekwowania przewidzianego w ustawie prawa do wyłonienia swoich reprezentantów do Rady.

    Cieszymy się, że mały i średni biznes wreszcie będzie reprezentowany w tym ciele. Uczestnictwo w Radzie przedstawicieli Związku Przedsiębiorców i Pracodawców będzie stanowiło naturalną kontynuację działań, które prowadzimy od wielu lat, skupiając swoje wysiłki na walce o poprawę warunków prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce, a także uproszczenie systemu podatkowego i usprawnienie sądownictwa. Wierzymy, że poprzez aktywne uczestnictwo w dialogu przeprowadzanym wewnątrz Rady, ZPP będzie mógł wypełniać swoje statutowe cele jeszcze skuteczniej.

     

    Szara strefa wyrobów tytoniowych coraz mniejsza, ale wciąż za duża – trzeba dalszych zmian

    Warszawa, 5.12.2018

     

    Szara strefa papierosów w Polsce zmalała o prawie 30%, ale wciąż jest o tyle samo większa, niż średnia w Unii Europejskiej. Konieczne jest podjęcie dalszych kroków w walce z tym zjawiskiem – wynika z najnowszego raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców pt. „Szara strefa rynku wyrobów tytoniowych. Diagnoza, propozycje rozwiązań.”.

    Niezależnie od tego, jaką przyjmiemy definicję szarej strefy w gospodarce, nie ulega wątpliwości że jest to zjawisko szkodliwe, a na jego występowanie narażone są szczególnie te sektory, w których „premia” za działanie nielegalne jest najwyższa. Takim sektorem jest np. sektor tytoniowy. Wskutek nierozsądnych podwyżek akcyzy i braku adekwatnej aktywności legislacyjnej, udział szarej strefy w konsumpcji papierosów w Polsce sięgnął wg firmy doradczej KPMG niemal 17% w roku 2015. Oznaczałoby to, że prawie co piąty wypalany w naszym kraju papieros, pochodził z nielegalnego źródła.

    – Sytuacja była wówczas niebywała – twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Widzieliśmy, jakie skutki przynoszą kolejne podwyżki akcyzy i ostrzegaliśmy, że problem będzie się jedynie pogłębiał. Wydaje się, że dopiero tąpnięcie w roku 2014 przyniosło pewne otrzeźwienie i konkluzję, że chyba nie warto tak skokowo i drastycznie podnosić tego podatku, skoro pieniędzy w budżecie od tego nie przybywa, a poszerza się jedynie nielegalny rynek.

    Poza nierozsądną polityką podatkową, brak było konkretnych działań legislacyjnych. Opodatkowano np. susz tytoniowy, jednak brakowało szerszego, systemowego podejścia do zwalczania szarej strefy. Skupiano się na doraźnym rozwiązywaniu problemów, które w danym okresie były szczególnie widoczne. Dopiero w 2015 roku rozpoczęto szerzej zakrojoną akcję walki z szarą strefą wyrobów tytoniowych. Wprowadzono rejestr pośredniczących podmiotów tytoniowych, nałożono na te podmioty obowiązek złożenia zabezpieczenia akcyzowego, a także wprowadzono obowiązek prowadzenia przez nie ewidencji suszu tytoniowego. W dalszej kolejności, już w 2017 roku, wprowadzono „pakiet tytoniowy”. Dostarczył on kompleksowego oprzyrządowania do nadzorowania i monitorowania rynku uprawy, produkcji i sprzedaży tytoniu.

    Na rezultaty nie trzeba było długo czekać – udział szarej strefy w rynku papierosów w Polsce wyniósł zdaniem ekspertów KPMG 12,1 proc. Jest to o niemal 30 proc. mniej, niż w roku 2015, ale jednocześnie prawie 30 proc. więcej, niż średnia dla Unii Europejskiej. Oznacza to, że w zakresie walki z szarą strefą wciąż jest wiele do zrobienia.

    – Głównym obszarem do poprawy są regulacje zawarte w kodeksie karnym-skarbowym i szczegółowe przepisy karne odnoszące się do nielegalnego obrotu wyrobami akcyzowymi – mówi Katarzyna Włodarczyk-Niemyjska, dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji ZPP. – W tej chwili, przepisy są nieadekwatne do specyfiki czynów zabronionych związanych z tymże obrotem, a sankcje w niedostatecznym stopniu powiązane z wielkością uszczupleń w budżecie państwa. Na łamach raportu postulujemy, by to zmienić.

    Jak podkreślono w dokumencie, potrzeba dalszych działań ukierunkowanych na walkę z szarą strefą wyrobów tytoniowych staje się bardzo pilna, ponieważ na horyzoncie pojawiają się przynajmniej dwa istotne czynniki ryzyka – wchodzący w życie w 2020 roku zakaz wprowadzania do obrotu papierosów mentolowych, a także potencjalna, zbyt wysoka, podwyżka minimalnego poziomu akcyzy na wyroby tytoniowe wymaganego przepisami dyrektywy tytoniowej. Obie te zmiany, z których jedna jest pewna, a druga póki co jedynie niewykluczona, mogą istotnie wpłynąć na wzrost szarej strefy wyrobów tytoniowych w Polsce, a to wiązałoby się z konkretnymi stratami zarówno po stronie legalnie działających podmiotów, jak i Skarbu Państwa.

     

    Raport ZPP: „Szara strefa rynku wyrobów tytoniowych. Diagnoza, propozycje rozwiązań.”

     

    Fot. Mizianitka/ pixabay.com

     

     

    Memorandum ZPP: Zakaz handlu w niedziele (streszczenie)

    Warszawa, 4 grudnia 2018



    MEMORANDUM ZPP: ZAKAZ HANDLU W NIEDZIELE
    (streszczenie)

     


    REKOMENDACJA:

    Najlepszym rozwiązaniem byłoby wstrzymanie prac legislacyjnych do czasu sporządzenia rzetelnego OSR ex post obowiązującej już ustawy. Można to zrobić nie wcześniej niż po roku funkcjonowania regulacji – tak, aby można było porównywać miarodajne dane rok do roku i miesiąc do miesiąca, aby ustawodawca miał pełną świadomość konsekwencji wprowadzanych przez siebie regulacji.

    GŁÓWNE WNIOSKI:

    1. Ustawa z dnia 10 stycznia 2018 roku o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz niektóre inne dni („Ustawa) została wprowadzona w trybie ekspresowym bez rzetelnej Oceny Skutków Regulacji („OSR”).
    2. Nowelizacja ustawy procedowana jest jeszcze szybciej – nie tylko bez OSR, ale ze świadomym i celowym pominięciem sejmowej Komisji Gospodarki.
    3. Dane wskazują, że ustawa najbardziej negatywnie wpłynęła na małe i średnie polskie przedsiębiorstwa handlowe.
    4. Ustawa miała chronić interesy małych polskich firm, a tymczasem jej beneficjentem stały się międzynarodowe dyskonty, które mogą sobie pozwolić na ogromne kampanie promocyjne i reklamowe kształtujące zmiany zakupowe Polaków.
    5. W efekcie działania ustawy mały polski przedsiębiorca nie tylko traci na zakazie handlu w niedziele, ale osiąga również mniejsze obroty w piątki i soboty.
    6. Rząd musi się zdecydować co chce osiągnąć – czy zagwarantować pracownikom wolne niedziele, czy po prostu ograniczyć handel. To pierwsze można osiągnąć poprzez zmianę kodeksu pracy. Można zagwarantować wszystkim pracownikom, bez względu na branże w których pracują, dwie lub nawet trzy wolne niedziele w miesiącu. Można ich też lepiej wynagradzać za pracę w tym czasie. Jeśli zaś chodzi o ograniczenie handlu to ustawa powinna dotyczyć wszystkich – także koncernów paliwowych, które w niedziele zwiększają sprzedaż na swoich stacjach benzynowych.
    7. Handel stanowi 20 proc. polskiego PKB i w obliczu pierwszych sygnałów nadchodzącej światowej dekoniunktury gospodarczej należałoby ten handel rozwijać, a nie go ograniczać – szczególnie w obszarze działania małych i średnich przedsiębiorstw (w trakcie poprzedniego kryzysu to właśnie dzięki MSP dotknął on Polski w najmniejszym stopniu).
    8. Zamiast koncentrować się na skutkach gospodarczych obowiązującej ustawy, inicjatorzy jej nowelizacji koncentrują się na definiowaniu kto jest, a kto nie jest rodziną właściciela sklepu. Wg inicjatorów brat właściciela, nie jest rodziną.
    9. Nowelizacja ustawy dzieli przedsiębiorców na lepszych i gorszych. Jedni – jak stacje benzynowe – mogą powiększać swoją przestrzeń handlową, a inni – małe, rodzinne sklepy – doświadczają coraz dalszych ograniczeń powodujących znaczący spadek przychodów.
    10. Szczególnie zdumiewająca jest próba wykluczenia z kręgu przedsiębiorców franczyzobiorców. Jest ona samoistnym dowodem całkowitego braku zrozumienia, jak funkcjonuje handel. Każdy żeby rozpocząć działalność gospodarczą potrzebuje kapitału, może on pochodzić albo od franczyzodawcy albo z banku. Mało kto ma tak dużo oszczędności, żeby móc rozpocząć działalność handlową bez wsparcia.


    Szczegóły memorandum w załączonym opracowaniu. 

    Autorem Memorandum jest Prof. Robert Gwiazdowski

     

    Fot. Alexas_Fotos/Pixabay

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery