• PL
  • EN
  • szukaj

    Stanowisko ZPP dot. projektu rozporządzenia Ministra Zdrowia zmieniającego rozporządzenie ws. kryteriów klasyfikacji produktów leczniczych

    20.01.2017

     

    STANOWISKO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW
    DOTYCZĄCE PROJEKTU ROZPORZĄDZENIA MINISTRA ZDROWIA ZMIENIAJĄCEGO
    ROZPORZĄDZENIE W SPRAWIE KRYTERIÓW KLASYFIKACJI PRODUKTÓW LECZNICZYCH,

    KTÓRE MOGĄ BYĆ DOPUSZCZONE DO OBROTU W PLACÓWKACH OBROTU POZAAPTECZNEGO ORAZ PUNKTACH LECZNICZYCH

     

     

    Podstawowym celem omawianego projektu jest modyfikacja obecnie obowiązujących kryteriów klasyfikacji produktów leczniczych, które mogą być dopuszczone do obrotu w sklepach specjalistycznego zaopatrzenia medycznego oraz sklepach ogólnodostępnych.

    Według zapewnień projektodawcy, kryteria które podlegały modyfikacji zostały ustalone z uwzględnieniem postępu naukowego oraz wniosków ekspertów reprezentujących różne specjalności medyczne. Wynikiem tychże ustaleń, które to projektodawca uznaje za celowe, będzie autoryzacja do wytworzenia zupełnie nowych wykazów produktów leczniczych, które będą mogły być dopuszczone do obrotu w sklepach ogólnodostępnych i w sklepach specjalistycznego zaopatrzenia medycznego.

    Jeśli chodzi o ocenę ogólną projektu, to Związek Przedsiębiorców i Pracodawców w całości ocenia przedmiotowy projekt Rozporządzenia negatywnie.

    W pierwszej kolejności należy zauważyć, że ZPP już od wielu miesięcy staje w obronie polskich przedsiębiorców i konsumentów po tym jak stało się jasne, że cel drastycznych ograniczeń w obrocie pozaaptecznym lekami bez recepty jest czysto biznesowy i ma na celu poprawę sytuacji finansowej aptekarzy kosztem wszystkich pozostałych uczestników tego rynku. Na początku 2016 roku  debata medialna została całkowicie zdominowana przez Naczelną Izbę Aptekarską i wydaje się, że całej narracji uległo niestety Ministerstwo Zdrowia, które zadeklarowało chęć wsparcia korporacji aptekarskiej w dążeniu do ograniczania konkurencji ręką regulatora.

    W szczególności krytycznie należy ocenić fakt, że w przedmiotowym projekcie Rozporządzenia lista substancji dopuszczonych do obrotu pozaaptecznego została ograniczona do tego stopnia, że 90% aktualnego asortymentu będzie musiało zniknąć z rynku. W swoim uzasadnieniu Ministerstwo Zdrowia powołuje się na nadmierne spożywanie leków przez Polaków, ale zamiast wprowadzić w tym zakresie realną zmianę, a taka może nastąpić tylko poprzez zmianę świadomości i edukację, dużo łatwiej jest wprowadzić kolejne zakazy.

    Projekt rozporządzenia został skonstruowany w taki sposób, że tracą wszyscy, zyskują tylko aptekarze. Można wnioskować, że nie mają tu znaczenia utrudnienia dla pacjentów – konsumentów skoro dzięki takim rozwiązaniom jest szansa na zwiększenie przychodów aptek. Aby aptekarze mogli zyskać trzeba było jednak komuś zabrać więc należy zdawać sobie sprawę, że Ministerstwo Zdrowia tym projektem uderzy w polski sektor małych i średnich przedsiębiorstw.

    Kolejną najpoważniejszą wadą zaprezentowanego projektu są przepisy Rozporządzenia, które naruszają prawa największych poszkodowanych przez tą nowelizację tj. dystrybutorów produktów leczniczych w obrocie pozaaptecznym. Pominięci z premedytacją lub nie, ale efekt może być taki, że jeśli Ministerstwo przyjmie rozporządzenie w obecnym kształcie to z dnia na dzień doprowadzi do bankructwa całą branżę, składającą się z polskich przedsiębiorców, którzy w żadnym wypadku nie zasłużyli na takie traktowanie. W proponowanym projekcie detalistom przyznano 12-miesięczny okres przejściowy na dostosowanie się do proponowanych rozwiązań. Jeśli dystrybutorzy nie otrzymają przynajmniej takiego samego okresu przejściowego, to w ciągu miesiąca od ogłoszenia rozporządzenia będą zmuszeni zamknąć swoje przedsiębiorstwa. Dystrybutorzy czują się nie tylko pominięci w proponowanym projekcie rozporządzenia, ale wręcz oszukani przez aktualny rząd, który realizując Plan Odpowiedzialnego Rozwoju miał wspierać podmioty takie jak te reprezentowane przez dystrybutorów. Co więcej samo Ministerstwo Zdrowia poprzez rozporządzenie z 13 marca 2015 roku zachęciło dystrybutorów do poczynienia znaczących inwestycji mających na celu przystosowanie firm do Dobrej Praktyki Dystrybucyjnej, teraz proponuje z kolei regulację, która ma zniszczyć cały ich dotychczasowy dorobek, doprowadzić do zwolnień pracowników oraz strat dla Skarbu Państwa.

    W związku z powyższym jako Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apelujemy do Ministra Zdrowia o uwzględnienie postulatów polskich przedsiębiorców, które wpłyną do Ministerstwa w ramach trwających konsultacji społecznych, w szczególności tych prezentowanych przez dystrybutorów leków w kanale poza aptecznym oraz detalistów, zarówno sklepów ogólnodostępnych jak i stacji benzynowych. Prawo nie może być tworzone ponad głowami tych, których ono dotyczy.

    Na koniec należy także podnieść dwie kwestie, po pierwsze z poczynionych przez nas obliczeń, graniczące z pewnością jest,  że ceny za tabletkę w mniejszych opakowaniach, które będą dopuszczone do sprzedaży zgodnie z projektowanym Rozporządzeniem wzrosną o około 20 % – 40 %. Obliczenia były oparte o różnice w koszcie jednostkowym pomiędzy opakowaniem najbliższym spełnieniu wymogów, a kolejnym większym.

    Po drugie to właśnie dzięki interwencji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców o swoje prawa odważyli się upomnieć pozostali uczestnicy rynku pozaaptecznego, nie tylko przedsiębiorcy, ale również konsumenci poprzez Federację Konsumentów oraz rolnicy za pośrednictwem Krajowej Rady Izb Rolniczych. Owocem naszych wspólnych działań było przygotowanie nagrania: Niebezpieczne pomysły Naczelnej Izby Aptekarskiej – ile stracą Polscy konsumenci i przedsiębiorcy. Dzięki konsekwentnym działaniom udało się w końcu zrównoważyć debatę w mediach i pokazać Polakom, że temat ten ma drugie dno. Ubolewamy jedynie, że korporacja aptekarska do dzisiaj nie przedstawiła badań wykazujących na zależność pomiędzy miejscem zakupu a przedawkowaniem leków, co jest niezwykle ważne w kwestii niniejszych zapisów projektowanego Rozporządzenia.


    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

    ***
    Stanowisko do pobrania w zakładce Materiały

     

    Komunikat prasowy Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami: Kto płaci za odpady w Polsce?

    18.01.2017


    KOMUNIKAT PRASOWY 
    ZWIĄZKU PRACODAWCÓW GOSPODARKI ODPADAMI

     KTO PŁACI ZA ODPADY W POLSCE?

      

    Związek Pracodawców Gospodarki Odpadami alarmuje: w polskim systemie gospodarki odpadami panuje dramatyczna sytuacja. Nikt nie jest w stanie przetworzyć 30 tys. butelek PET za 7 zł!

    Niebawem tzn. 1-go lipca tego roku w życie wejdzie rozporządzenie Ministerstwa Środowiska, dotyczące podwyższonych standardów selektywnego zbierania odpadów komunalnych (Rozp. Min Śr. z dnia 29.12.2016r.).

    – Po raz kolejny przedsiębiorcy z naszej branży zostali obciążeni kosztami działania systemu gospodarki odpadami w Polsce (dodatkowe pojemniki, inwestycje w dodatkowy tabor, instalacje sortownicze). Rozporządzenie samo w sobie jest dobre, nie rozwiązuje jednak najistotniejszych problemów działania systemu, tzn. finansowania – podkreśla Piotr Maciejewski, członek Zarządu ZPGO.

    Przepisy wynikające z Ustawy o odpadach (z dnia 14.12.2012r., rozdz. 5, art.22) mówią wprost, że koszty zbierania i przetwarzania odpadów powinni ponieść producenci lub wprowadzający towary na rynek, przekazując do systemu gospodarki odpadami tzw. opłatę recyklingową za odpady wprowadzone na rynek. Niestety od wielu lat w Polsce nikt tego nie egzekwuje. Dla przykładu w roku 2017 producenci (artykułów spożywczych, chemii gospodarczej etc.) płacą w Polsce zaledwie  7 zł za zebranie i przetworzenie tony odpadów z tworzyw sztucznych.

    – Chcielibyśmy zwrócić uwagę na fakt, że na tonę takich odpadów wchodzi np. 30 tysięcy butelek PET! Pytamy, kto za 7 zł jest w stanie odebrać i przetworzyć taką ilość? Jeszcze 2002 roku dopłata ta wynosiła 1200 zł za tonę odpadów z tworzyw sztucznych! Dopłata do zbierania i przetwarzania zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego w Europie wynosi 300-400 euro za tonę, a w Polsce 5-6 euro za tonę! – wylicza Piotr Maciejewski, członek Zarządu ZPGO.

    Co ciekawe, tzw. opłata produktowa naliczana w 2017 r. za brak wywiązania się z poziomów odzysku i recyklingu (narzuconych dyrektywami UE) przez producentów w przypadku tworzyw sztucznych wynosi 2700 zł za tonę!

    – Ktoś jednak policzył ile to kosztuje! Pytanie gdzie te pieniądze są? W Polsce podnosi się drastycznie koszty odbioru posegregowanych odpadów z gospodarstw domowych, podczas gdy w krajach rozwiniętych takie odpady odbierane są bezpłatnie, zaś w odpowiednich automatach można otrzymać za nie zwrot kaucji – tłumaczy Piotr Maciejewski, członek Zarządu ZPGO.

    Apelujemy: bez szybkiego uregulowania kwestii wysokości dopłat polski system  gospodarki odpadami nie będzie działał co najmniej poprawnie, nie wspominając o likwidacji – tak powszechnej w tej branży – “szarej strefy”, czy rozwoju  nowych technologii.

     

    Więcej informacji:

    Paulina Mika
    Tel. 22 830 07 76
    biuro@zpgo.pl


    Związek Pracodawców Gospodarki Odpadami

    Odpowiedź Prezesa UOKiK na list Prezesa ZPP w sprawie Facebook\’a

    09.01.2017

    6 grudnia 2016 roku Prezes ZPP Cezary Kaźmierczak wystosował list (treść pisma) do Prezesa UOKiK Marka Niechciała ws. występowania w regulaminie serwisu Facebook niedozwolonych postanowień umownych. Z końcem grudnia minionego roku otrzymaliśmy odpowiedź w tej sprawie, której treść prezentujemy poniżej.

     

     

    Zapisz

    Stanowisko ZPP ws. projektu ustawy o zmianie ustawy kodeks karny oraz niektórych innych ustaw z dn. 7 grudnia 2016 roku

    15.12.2016

     

    STANOWISKO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW WS. PROJEKTU USTAWY O ZMIANIE USTAWY

    KODEKS KARNY ORAZ NIEKTÓRYCH INNYCH USTAW Z DNIA 7 GRUDNIA 2016 ROKU

     

    Zaprezentowany projekt ustawy należy ocenić zdecydowanie negatywnie. Projekt, który w założeniu miał służyć przeciwdziałaniu lichwie, w praktyce uderza w sektor firm pożyczkowych, a w konsekwencji w samych pożyczkobiorców, którzy mogą zostać pozbawieni źródeł finansowania. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż część z nich zdecyduje się na pozyskiwanie środków finansowych ze źródeł nielegalnych, a zatem nie od zarejestrowanych przedsiębiorców, a od przedstawicieli grup przestępczych.

     

    Głównym celem projektu jest uregulowanie rynku pożyczek udzielanych przez osoby fizyczne osobom fizycznym. W tym zakresie nie należy zgłaszać żadnych zastrzeżeń, ponieważ istotnie mamy do czynienia z dużą liczbą nieprawidłowości. Warto wspomnieć przede wszystkim o zaciąganiu przez pożyczkobiorcę niewspółmiernych zobowiązań, całkowicie nieodpowiadających wysokości pożyczki. Co gorsza, brak odpowiednich przepisów w zasadzie uniemożliwiał pracę organów ścigania – pozostają one bezradne wobec działalności oszustów wyłudzających majątek. Jeżeli chodzi o uregulowanie powyższych kwestii – nie należy zgłaszać żadnych zastrzeżeń, trzeba wręcz poprzeć zamiar projektodawcy, by uporządkować ten chaotyczny stan faktyczny poprzez wprowadzenie do porządku prawnego nowych przepisów, ograniczających samowolę prywatnych pożyczkodawców.

     

    Niestety, w projekcie zawarto również przepisy dotyczące firm działających w oparciu o znowelizowaną wiosną bieżącego roku ustawę o kredycie konsumenckim (trzeba zwrócić uwagę na fakt, że nad powstaniem tejże nowelizacji, pracowało Ministerstwo Finansów). Wśród najbardziej kontrowersyjnych propozycji legislacyjnych, należy wymienić m.in. wprowadzenie do kodeksu karnego definicji całkowitych kosztów udzielania świadczenia pieniężnego, które nie będą mogły – w myśl projektu – przekroczyć równowartości odsetek maksymalnych i odsetek maksymalnych za opóźnienie. Dodatkowo, suma zabezpieczenia roszczeń związanych z udzieleniem świadczenia pieniężnego, ma zostać ograniczona do kwoty odpowiadającej wartości świadczenia powiększonego o odsetki maksymalne obliczone za okres przewidziany w umowie i wydłużony o sześć miesięcy, a przekroczenie limitu ma być zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Projekt zawiera również zmiany ustawy o kredycie konsumenckim. Przewiduje się bowiem obniżenie limitu kosztów pozaodsetkowych i to w sposób radykalny, o 35 punktów procentowych, oraz obniżenie całkowitej sumy kosztów z aktualnego progu 100% pożyczanej kwoty do 75%.

     

    Tak skonstruowany projekt, wywoła szereg negatywnych skutków, zarówno dla firm funkcjonujących w branży, jak i dla konsumentów szukających źródeł finansowania w legalnie działających podmiotach. Firmy pożyczkowe zatrudniają dzisiaj w Polsce około 20 tysięcy osób, a do budżetu odprowadzają rocznie podatki w wysokości około miliarda złotych. Warto zaznaczyć, że są również płatnikami podatku bankowego (mimo że nie są bankami). Firmy pożyczkowe stanowią aż 20% całego sektora kredytów konsumenckich – ograniczenie limitów kosztów pozaodsetkowych do tak drastycznie niskiego poziomu, może skutkować ich upadłością. Tym samym, wprowadzenie w życie omawianego projektu, może doprowadzić do utraty pracy przez istotną część z 20 tysięcy wymienionych osób, a także negatywnie odbić się na wysokości wpływów do budżetu państwa. To z pewnością nie jest sytuacja pożądana i zapewne nie taki był zamiar projektodawcy, jednak realny wpływ analizowanego projektu na otoczenie gospodarcze w Polsce będzie właśnie taki.

     

    Na uchwaleniu niniejszej ustawy stracą jednak nie tylko same firmy. W o wiele gorszym położeniu znajdą się również ich klienci. W Polsce ok. 3 milionów konsumentów korzysta z pożyczek. Upadłość dużej części legalnie działającego sektora film pożyczkowych, zmusi ich do poszukiwania źródeł finansowania gdzieś indziej. Nie jest trudno przewidzieć, w jakich miejscach będą mogli je z łatwością znaleźć. Po pierwsze – będą to nawet nie tyle firmy działające w szarej strefie, nieoficjalnie, co przestępcy funkcjonujący w czarnej strefie. Innymi słowy, powtórzy się scenariusz z lat 90, gdy większych i mniejszych kredytów udzielały grupy przestępcze, domagając się następnie spłaty o wiele większych kwot, z reguły wymuszając ją przemocą. Z pewnością nie będzie łatwiej odpowiednio szybko reagować na taką działalność, niż na ewentualne nieprawidłowości występujące w legalnym obrocie. Po drugie – jeżeli dotychczasowi klienci firm pożyczkowych nie będą skłonni zwrócić się do źródeł nielegalnych, udadzą się do lombardów. Są to oczywiście podmioty działające zgodnie z prawem, choć niejednokrotnie je omijające, choćby poprzez funkcjonowanie pod szyldem “komisu”, jednak zamiarem projektodawcy nie jest chyba doprowadzenie do sytuacji, w której ludzie potrzebujący gotówki zaczną masowo zastawiać cenne przedmioty wyniesione z domów.  Duża część klientów – ok. milion, nie będzie mogła skorzystać z oferty banków, m.in. ze względu na niskie dochody. Jeżeli spory segment legalnie działających firm pożyczkowych upadnie – a tak może się stać po wejściu w życie omawianej ustawy – z pewnością zwrócą się oni do wyżej opisanych źródeł.

     

    Projektowana regulacja może odnieść również inne negatywne skutki. Nie można bowiem zapominać, że na wzrost PKB w istotnym stopniu wpływa poziom konsumpcji w kraju. Jeżeli ustawodawca ograniczy dużej grupie obywateli dostęp do źródeł finansowania, dynamika wydatków konsumpcyjnych z pewnością zahamuje. Nie wolno również pomijać aspektu wykluczenia finansowego – aż 7 milionów ludzi w Polsce nie ma konta bankowego. Omawiany projekt może przyczynić się do pogorszenia tego stanu rzeczy.

     

    Reasumując, przedstawiony projekt ustawy trzeba ocenić zdecydowanie negatywnie. Stanowi on szkodliwą propozycję, która wywoła negatywne skutki zarówno na rynku firm pożyczkowych, jak i wśród klientów tych podmiotów. W rezultacie, doprowadzić może do spadku poziomu konsumpcji, a nie można podejrzewać, żeby ten cel przyświecał ustawodawcy. 


    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

    Stanowisko ZPP_pdf

     

    Jak państwo (nie) radzi sobie z monopolistami

    6.12.2016

    Należy dążyć do konkurencji we wszystkich sektorach gospodarki, dlatego każdy monopol jest zły. W przypadku monopoli naturalnych państwo musi podejmować inicjatywę i ograniczać samowolę monopolisty – wynika z raportu „Jak państwo nie radzi sobie z monopolami naturalnymi. Analiza na przykładzie rynku radiodyfuzji”, opublikowanego 6 grudnia 2016 przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Mimo, że większość ludzi intuicyjnie wie, czym jest monopol, ciężko jest określić ścisłe znaczenie tego pojęcia. Można jednak założyć, że monopolistą jest ten, kto w rezultacie zdobycia uprzywilejowanej pozycji kontroluje całą podaż danego dobra, a określając ceny bierze pod uwagę wyłącznie uwarunkowania technologiczne i popytowe. Na tym tle w sposób szczególny odznaczają się monopole naturalne, m.in. te, w których główną barierą wejścia na rynek jest konieczność używania kosztownej infrastruktury lub jej dublowanie byłoby bezcelowe.

    – Tak jest na przykład w przypadku energetyki, telekomunikacji czy kolei – mówi Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – Bezsensowna byłaby budowa drugich torów kolejowych obok już istniejących. Skoro nie ma szansy na konkurencję, należy ograniczać swobodę działania monopolisty.

    Przykładem monopolu naturalnego w ocenie ZPP jest rynek radiodyfuzji, na którym – w konsekwencji udzielania zamówień publicznych na operatorów technicznych multipleksów cyfrowej telewizji naziemnej – doszło do całkowitej monopolizacji. Pierwszy etap tego procesu został opisany w raporcie pt. „Cyfryzacja telewizji naziemnej w Polsce, czyli publiczne koszty monopolu na rynku”. Najnowszy dokument opracowany przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców koncentruje się na problemie w kontekście zjawiska monopoli naturalnych. Jak wynika raportu, na monopolizacji rynku w Polsce korzystają głównie zagraniczne fundusze inwestycyjne. Sytuacja powróciła ostatecznie do stanu sprzed 15 lat, a próby wprowadzenia konkurencji przy okazji cyfryzacji telewizji w Polsce spełzły na niczym.

    – Jeśli wyjść z założenia, że rynek radiodyfuzji stanowi przykład monopolu naturalnego, pozostaje jedynie zdziwienie spowodowane biernością państwa. Nie można dopuścić do sytuacji, w której podmiot kontrolujący cały krajowy rynek dysponuje niemal nieograniczonymi możliwościami i może być sprzedawany z jednego funduszu inwestycyjnego do drugiego za miliardowe kwoty. Wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, trzeba przeciwstawiać się monopolizacji i stwarzać jak najlepsze warunki rozwoju konkurencji – podkreśla Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    W ocenie Związku podejście instytucji państwa do tematyki monopoli naturalnych musi się zmienić. Oczywiście najlepszym wyjściem jest zawsze konkurencja i wolność gospodarcza, jednak tam, gdzie nie może jej być, państwo zadaniem państwa jest zapewnianie ochrony konsumentom i dbałość o interes publiczny.

    Pełna wersja raportu do pobrania tutaj

    List do Pani Premier Beaty Szydło

    6 grudnia 2016

    List otwarty podpisały: Business Centre Club, Federacja Pacjentów Polskich, Konfederacja Lewiatan, Krajowa Izba Gospodarcza, Polskie Stowarzyszenie Diabetyków, Pracodawcy RP, Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Więcej złego niż dobrego

    Zdaniem organizacji wprowadzenie do polskiego prawa zasady „apteka dla aptekarza”, forsowanej przez korporację aptekarską, zagraża istnieniu tysięcy polskich aptek, uderzając w co trzecią placówkę działającą na polskim rynku. Zmiany te przyniosą powolną likwidację aptek nienależących do farmaceutów, w tym sieci aptecznych, które staną się przedsiębiorstwami bez wartości i bez przyszłości.

    „Proponowane zmiany pociągną za sobą faktyczne oddanie kontroli nad rynkiem wartym 32 mld zł
    i dostarczającym leki dla 38 mln Polaków korporacji aptekarskiej i olbrzymim koncernom, które będą dowolnie kształtować warunki cenowe i asortymentowe. Za te zmiany zapłacą polscy pacjenci, którzy stracą możliwość tańszego zaopatrywania się w leki, którym ograniczy się dostęp do placówek aptecznych i których skaże się na warunki dyktowane przez lokalne monopole i wielkich dostawców. Proponowane zmiany doprowadzą do powstania niezwykle silnej i słabo kontrolowanej przez państwo korporacji zawodowo – właścicielskiej, ze wszystkimi zagrożeniami, które to ze sobą niesie. Powstaną aptekarskie dynastie, w których prawo posiadania apteki będzie przekazywane, jak swego rodzaju szlachectwo, z pokolenia na pokolenie. Młody przedsiębiorca i farmaceuta nie otworzy własnej apteki” –
    czytamy w liście.

    Zdaniem organizacji rozwój sieci aptecznych przyczynił się do unowocześnienia branży aptecznej, upowszechnił wysokie standardy w zakresie obsługi pacjentów i przestrzegania prawa pracy, przede wszystkim jednak doprowadził do spadku cen leków nierefundowanych, które stanowią większość medykamentów sprzedawanych w aptekach. Stało się tak dlatego, że sieci zbudowały przeciwwagę dla dominujących wcześniej na polskim rynku olbrzymich zagranicznych koncernów farmaceutycznych, operujących miliardami złotych, kształtujących politykę cenową i asortymentową w polskich aptekach.

     

    Apteki to polskie przedsiębiorstwa

    Jak podkreślają w liście organizacje – polskie apteki w 96 procentach są własnością polskich przedsiębiorców – zarówno farmaceutów, jak i osób niebędących farmaceutami. Około 2/3 aptek w naszym kraju należy do indywidualnych właścicieli, a 1/3 działa jako sieci apteczne. Najczęściej są to małe, lokalne, polskie przedsiębiorstwa, liczące od kilku do kilkunastu aptek. Polski rynek apteczny jest niezwykle konkurencyjny i rozdrobniony – zaledwie cztery podmioty posiadają powyżej 100 aptek w skali kraju. Udział żadnej z tych firm w ogólnej liczbie ponad 14,5 tys. aptek w Polsce nie przekracza kilku procent. Największe sieci powstały organicznie, wysiłkiem swoich pracowników, a także przy aktywnym udziale państwa – w ramach prywatyzacji Cefarmów.

    Organizacje przedsiębiorcze i pacjenckie nie negują potrzeby zmian na polskim rynku farmaceutycznym. Proszą jednak, by były one wprowadzane w sposób przemyślany, z uwzględnieniem skutków dla polskich pacjentów i przedsiębiorców. Zadeklarowały również pomoc i doświadczenie przy tworzeniu takich rozwiązań.

    List otwarty do Pani Premier Beaty Szydło

    Stanowisko ZPP ws. projektu ustawy prawo przedsiębiorców

    2.12.2016

     

    STANOWISKO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW W SPRAWIE
    PROJEKTU USTAWY PRAWO PRZEDSIĘBIORCÓW

     

    Przedstawiony projekt ustawy w warstwie werbalnej zasługuje na zdecydowane poparcie i trzeba ocenić go pozytywnie. Odrębnym zagadnieniem jest warstwa legalna – czyli przepisy które zostaną uchwalone i – co najważniejsze – ich przestrzeganie przez urzędników. Dopiero gdy uda się sprawić, że będą oni postępowali zgodnie z deklaracjami złożonymi przedsiębiorcom przez Premiera Morawieckiego na Kongresie 590 w Rzeszowie byłby to sukces Jego, przedsiębiorców i Państwa.

     

    W nauce prawa i w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości oraz trybunałów konstytucyjnych wielu państw członkowskich Unii Europejskiej w katalogu praw podstawowych sformułowano już „prawo do dobrego prawa”. „Dobre prawo” jest dobrze napisane, dobrze stosowane i dobrze egzekwowane. Dlatego trzeba zwrócić uwagę, że urzędnicy, którzy będą mieli stosować wolnościowe zasady zgodnie z deklaracjami Pana Premiera, jak na razie sporządzili dla Niego projekt ustawy „Prawo przedsiębiorców”, który daleki jest od ideału.

     

    Powtórzenie już w preambule kilku elementarnych zasad konstytucyjnych – wśród których znajduje się zasada wolności działalności gospodarczej, powiązana z zasadą demokratycznego państwa prawnego, czy zasada niedyskryminacji jest ważne, ale niewystarczające. Owszem, podkreślenie, że wolność gospodarcza stanowi zasadę o randze konstytucyjnej, wydaje się istotne dla wykreowania wolnościowego “ducha” ustawy i stanowić może pewną wskazówkę interpretacyjną, pomocną w odczytywaniu sensu poszczególnych przepisów, ale przepisy te – przepisane po części z obowiązujących już ustaw – nie mają charakteru przełomowego dla wykonywania działalności gospodarczej w Polsce. Rodzi to obawy, czy urzędnicy, którzy niedobrze napisali nowe prawo, będą dobrze stosowali zasady, które pisaniu tego prawa miały przyświecać?

     

    W pierwszym rozdziale znajdują się przepisy ogólne, w tym przede wszystkim zasady wykonywania działalności gospodarczej. Zasadą podstawową, ujętą w art. 2, jest zasada wolności działalności gospodarczej – „podejmowanie, wykonywanie i zakończenie działalności gospodarczej jest wolne dla każdego na równych prawach”. W zasadę wolności działalności gospodarczej wkomponowano również zasadę niedyskryminacji. Istotne nowum stanowi art. 5, zgodnie z którym działalność wykonywana przez osobę fizyczną, która nie jest ujawniona w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, z której przychód nie przekracza w żadnym miesiącu 50% kwoty minimalnego wynagrodzenia, nie stanowi działalności gospodarczej. Jest to szczególnie ważne dla drobnych rzemieślników, handlarzy i wykonawców usług, osiągających bardzo niewielkie przychody. Nie ma żadnej potrzeby, by te osoby obejmowane były uregulowaniami dotyczącymi działalności gospodarczych. W art. 8 usankcjonowano zasadę “co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone”. Zgodnie z treścią tego przepisu, przedsiębiorca w ramach wykonywanej działalności gospodarczej może podejmować wszelkie działania, z wyjątkiem tych, których zakazują przepisy prawa, a zobowiązany do określonego działania może być tylko na podstawie przepisów prawa. Wydawałoby się, że to oczywiste nawet  z punktu widzenia już obowiązujących przepisów  jednak w rzeczywistości często to przedsiębiorcy muszą udowadniać, że mają do czegoś prawo, a organy stosują rozszerzoną interpretację niektórych przepisów, tak żeby wykazać, że działanie danego przedsiębiorcy jest bezprawne. W warunkach gospodarki rynkowej jest to  nie do zaakceptowania, w związku z czym powtórzenie takiej konstytucyjnej zasady jako klauzuli generalnej ustawy regulującej wykonywanie działalności gospodarczej może mieć istotne znaczenie dla procesu stosowania ustawy. Ważne są  ujęte w art. 9, zasady domniemania uczciwości przedsiębiorcy i rozstrzygania niedających się usunąć wątpliwości faktycznych na jego korzyść. Szczególnie ta druga zasada ma duże znaczenie, choćby w kontekście wprowadzonej do Ordynacji podatkowej zasady in dubio pro tributario, która – jak należy przypomnieć – dotyczy wyłącznie wątpliwości co do stanu prawnego. Analogiczną do in dubio pro tributario zasadę in dubio pro libertate zawiera art. 10. Zgodnie z nią, jeżeli przedmiotem postępowania przed organem jest nałożenie na przedsiębiorcę obowiązku bądź ograniczenie lub odebranie uprawnienia, a w sprawie pozostają wątpliwości co do treści normy prawnej, wątpliwości te rozstrzygane są na korzyść przedsiębiorcy, chyba że sprzeciwiają się temu sporne interesy stron albo interesy osób trzecich, na które wynik postępowania ma bezpośredni wpływ. Warto podkreślić, że tym miejscu nie występuje możliwość wyłączenia zasady z uwagi na enigmatyczny „ważny interes publiczny”, który pojawia się w wielu innych przepisach ustawy co – przy braku prowolnościowej interpretacji jej „ducha” – może spowodować że de facto nie wiele się zmieni w życiu przedsiębiorców.

     

    W pierwszym rozdziale ustawy zawartych jest też kilka innych istotnych zasad, np. zasada wysokiej jakości obsługi urzędowej, czy zasada pewności prawa (art. 13), zgodnie z którą organy bez uzasadnionej przyczyny nie odstępują od utrwalonej praktyki rozstrzygania spraw w takim samym stanie faktycznym i prawnym. Mimo iż zasada pewności prawa już obowiązuje na gruncie przepisów Konstytucji, organy często zmieniają interpretacje niezmienionych przepisów, w sprawach dotyczących takich samych stanów faktycznych. Należy mieć nadzieję, że jej wprowadzenie do aktu bardziej praktycznego niż Konstytucja spowoduje większą skłonność do jej stosowania.  przez urzędników, którzy niejednokrotnie utrzymywali, że określonej zasady nie skonkretyzowano w żadnym przepisie prawa. Wpisanie klauzul generalnych wprost do treści ustawy może okazać się pomocne w procesie stosowania prawa.

     

    W art. 19 ustawy przewidziano pewną ulgę dla nowych przedsiębiorców, którzy – podejmując działalność po raz pierwszy albo podejmując ją ponownie po upływie co najmniej 60 miesięcy – przez okres 6 miesięcy nie podlega obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym i ubezpieczeniu zdrowotnemu, przy czym przysługuje mu prawo do opieki zdrowotnej. Należy ją jednak rozpatrywać w kontekście istniejącego już “preferencyjnego ZUSu” dla nowych firm, który obejmuje pierwsze dwa lata prowadzenia działalności. Powstaje pewna wątpliwość, jak “ulga na start” ma się do tego istniejącego już rozwiązania – czy stanowi wobec niego alternatywę, czy uzupełnienie? Czy może autorzy projektu po prostu o istniejącym rozwiązaniu w ogóle zapomnieli.

     

    Wątpliwości budzi treść art. 21 ustawy, zgodnie z którym pozostawiony ma zostać próg kwotowy, po przekroczeniu którego płatność wynikająca z transakcji pomiędzy przedsiębiorcami musi być dokonana bezgotówkowo, za pośrednictwem rachunku płatniczego. Jeszcze niedawno próg ten wynosił równowartość 15 tysięcy euro, ale został właśnie obniżony do 15 tysięcy złotych. Projekt pozostawia ten próg na tym niższym poziomie mimo dość powszechnej krytyki z jaką się to spotkało wśród przedsiębiorców. Nieprzekonujący jest bowiem argument o walce z nadużyciami – pieniądze pochodzące z przestępstw i tak w jakiś sposób zostaną przekazane beneficjentom. Skoro bowiem przestępca narusza przepisy prawa, to naruszy także i ten.

     

    W artykule 33 wprowadza się instytucję ogólnych objaśnień prawnych dotyczących praktycznego stosowania przepisów. Objaśnienia mieliby wydawać ministrowie oraz organy upoważnione ustawowo do opracowywania i przedkładania Radzie Ministrów projektów aktów prawnych. Rozwiązanie to może przysłużyć się realizacji zasady pewności prawa, należy je zatem poprzeć, zwłaszcza, że powinno ono wzmocnić znaczenie indywidualnych wyjaśnień prawa, które przewiduje art. 35. Powtarza on, co prawda, prawie dosłownie obowiązujący art. 10 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, który przewiduje prawo otrzymania interpretacji (teraz będą „wyjaśnienia”)  co do zakresu i sposobu zastosowania przepisów, z których wynika obowiązek świadczenia przez przedsiębiorcę danin publicznych jednak w kontekście deklarowanego prawa do korzystania z utrwalonej praktyki interpretacyjnej i instytucji ogólnych objaśnień, trzeba mieć nadzieję, że instytucja wyjaśnień będzie działała lepiej niż dotychczas działała instytucja interpretacji.

     

    Niedosyt budzą przepisy dotyczące kontroli – nie zdecydowano się na wprowadzenie mechanizmu realnie ograniczającego czas kontroli. W tej sytuacji wciąż istnieje poważne niebezpieczeństwo, że organy będą sztucznie wydłużać czas kontroli, co jest oczywiście zjawiskiem niepożądanym.

     

    Istotne mogą okazać się sformułowane w rozdziale 6 zasady stanowienia prawa odnoszącego się  do działalności gospodarczej. W świetle zjawiska nazywanego “biegunką legislacyjną”, bardzo pozytywne wrażenie robi art. 67, zgodnie z którym Rada Ministrów może przyjąć projekt ustawy jedynie wówczas, gdy wykazano, że jej cele nie mogą zostać osiągnięte za pomocą innych środków. Zgodnie z art. 68, opracowując projekt ustawy, Rada Ministrów dążyć ma do ograniczenia obciążeń publicznoprawnych nakładanych tą ustawą, przez co rozumie się w szczególności projektowanie obciążeń publicznoprawnych jedynie w stopniu koniecznym do osiągnięcia ich celów, ograniczanie obowiązków informacyjnych, czy umożliwianie realizacji obowiązków informacyjnych w postaci elektronicznej. Pośrednio można również uznać, że w projekcie znajduje się pewien odpowiednik postulowanej od dawna przez ZPP zasady EU+0, ponieważ zgodnie z pkt 4 ust. 1 art. 68, przy implementacji prawa Unii Europejskiej i prawa międzynarodowego, ma się unikać nadmiernego regulowania dziedzin objętych implementowanymi przepisami. Oczywiście przepis jest nieostry (bo różnie można rozumieć “nadmierne regulowanie”), jednak sama idea zasługuje na aprobatę.

     

    W projekcie przewidziano też szereg szczegółowych uproszczeń, jak likwidacja numeru REGON, czy też rozszerzenie zakresu spraw urzędowych, które – na wniosek lub za zgodą przedsiębiorcy – będą mogły zostać załatwione za pomocą środków komunikacji na odległość, takich jak e-mail.

     

    Mankamentem projektu jest jego język – w szczególności używanie w słów całkowicie zbędnych. Bez zmiany znaczenia poszczególnych przepisów można byłoby usunąć przynajmniej 10% słów. Martwi też zbyt częste dawanie urzędnikom wytrycha, który może zniweczyć nadzieję przedsiębiorców na lepsze stosowanie prawa, jakim jest powoływanie się na „ważny interes publiczny”. Jest to kategoria nadzwyczaj pojemna i dotąd nadużywana, jej wykładnie w orzecznictwie NSA jest raz rozciągana a raz zawężana dlatego tak fundamentalne znaczenie będzie miał proces stosowania prawa.  

     

    Projekt ustawy należy jednak pochwalić. Jest relatywnie krótki (mimo użycia wielu niepotrzebnych słów), w zasadzie zrozumiały (choć przydadzą się jeszcze poprawki redakcyjne ułatwiające zrozumienie poszczególnych przepisów już przy pierwszym czytaniu), zawiera niewiele odniesień do innych aktów prawnych (co dotąd jest zmorą przedsiębiorców) i spełnia pod tymi względami wymogi podstawowego aktu normatywnego regulującego zasady wykonywania działalności gospodarczej. Oczywiście, w niektórych kwestiach można byłoby pójść dalej – jak choćby w zakresie przepisów regulujących kontrole przedsiębiorców, jednak ustawa w tej postaci ma szansę przyczynić się do poprawy jakości otoczenia regulacyjnego dla biznesu w Polsce. Jeszcze raz należy podkreślić znaczenie zasad projektowania i uchwalania aktów normatywnych dotyczących wykonywania działalności gospodarczej – by było trudniej zmienić korzystne rozwiązania, niż to się stało z Ustawą Wilczka. Trzeba jednak będzie monitorować, w jakim stopniu organy administracji publicznej stosują „ducha” ustawy (pod warunkiem, że – jak należy mieć nadzieję – zostanie ona ostatecznie uchwalona i podpisana). W kolejce do naprawy czeka jeszcze prawo podatkowe i  prawo dotyczące rozstrzygania sporów (postępowanie cywilne i administracyjne oraz ustrój sądów). To powinny być następne kroki legislacyjne. Miejmy nadzieję, że niebawem zostaną podjęte, w tym samym duchu, w jakim napisany został projekt ustawy „Prawo przedsiębiorców”.

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

    Stanowisko ZPP ws. projektu ustawy prawo przedsiębiorców.pdf

    Trzecie spotkanie Forum Współpracy Małego i Dużego Biznesu

    28.11.2016

    22 listopada 2016 r. w siedzibie ZPP odbyło się kolejne spotkanie Forum Małego i Dużego Biznesu. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców gościł jako prelegenta profesora Jerzego Cieślika, dyrektora Centrum Przedsiębiorczości Akademii Leona Koźmińskiego. Profesor przedstawił temat “Iluzje, mity, stereotypy wokół przedsiębiorczości i co z nich wynika?”, dyskutując z ekspertami Forum o sposobach wspierania przedsiębiorczości, istocie i mierzeniu aktywności przedsiębiorczej oraz jej międzynarodowym ujęciu.

    W ocenie profesora Jerzego Cieślika przeciwstawienie MŚP dużym firmom w ramach prowadzonej polityki gospodarczej nie ma współcześnie racjonalnego uzasadnienia. Poszczególne rodzaje firm mają do spełnienia różne funkcje, natomiast istotnym czynnikiem rozwoju jest synergia i kooperacja podmiotów różnej wielkości. Dzięki współpracy z dużymi korporacjami mniejsze firmy mają szansę na rozwój zarówno w wymiarze ilościowym jak i jakościowym. W ramach powiązań kooperacyjnych dochodzi najczęściej do przyspieszonego, a jednocześnie nieodpłatnego przyswajania wiedzy i doświadczenia w zakresie nowoczesnych metod produkcji, w dziedzinie zarządzania i marketingu. Efekty takie występują ze szczególnym nasileniem w sytuacji, gdy partnerami mniejszych, lokalnych firm są filie międzynarodowych koncernów.

    Profesor przekonywał również, że wbrew powszechnemu pędowi ku innowacyjności, docenienia wymagają przede wszystkim przedsiębiorcy stawiający na bardzo szybki rozwój poprzez adaptację dostępnych rozwiązań. Wsparcie państwa z kolei powinno być nakierowane na mikroprzedsiębiorców, aby ułatwić im rozpoczęcie zatrudniania i rośnięcie firmy.

    W spotkaniu uczestniczyli eksperci Forum: Małgorzata Krajewska, Tomasz Górnicki, Tomasz Kopacz, Karol Reczkin. ZPP reprezentował wiceprezes Marcin Nowacki.

    VIDEORELACJA ZE SPOTKANIA FORUM (kliknij, aby oglądać)

        forum3         Prof. Cieślik

    Zapisz

    Konferencja prasowa ZPP: Jak zapobiec polskiej katastrofie demograficznej?

    21.11.2016

     

    KONFERENCJA PRASOWA I PREZENTACJA RAPORTU ZPP


    „Jak zapobiec polskiej katastrofie demograficznej? 
    Trzy filary polskiej polityki wobec problemu”


    Serdecznie zachęcamy do śledzenia transmisji on-line z konferencji prasowej ZPP, podczas której zaprezentujemy Raport pn. „Jak zapobiec polskiej katastrofie demograficznej? Trzy filary polskiej polityki wobec problemu”.

    Konferencja prasowa i prezentacja Raportu odbędą się 22 listopada 2016 roku (wtorek) o godzinie 11:00 w siedzibie ZPP przy ul. Nowy Świat 33 w Warszawie.

    Transmisję on-line będą mogli Państwo obejrzeć:


    W konferencji udział wezmą:

    Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP;
    Marcin Nowacki,
    Wiceprezes ZPP;
    Jakub Bińkowski, Sekretarz Departamentu Badań i Analiz ZPP.

    Więcej informacji udziela:
    Marta Chołuj
    Email/ m.choluj@zpp.net.pl
    Tel/ 504 212 435

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery