• PL
  • EN
  • szukaj

    Strategiczne kontrakty infrastrukturalne wymagają rozsądnego doboru wykonawców – komentarz ZPP ws. ryzyk związanych z rosnącą aktywnością tureckich firm budowlanych

    Warszawa, 31.10.2025 r.

    Strategiczne kontrakty infrastrukturalne wymagają rozsądnego doboru wykonawców – komentarz ZPP ws. ryzyk związanych z rosnącą aktywnością tureckich firm budowlanych

    • Wzrost aktywności firm z państw nienależących do porozumienia GPA, w tym tureckich, na polskim rynku infrastrukturalnym i energetycznym prowadzi do wypierania lokalnych wykonawców oraz obchodzenia zasad preferencji dla sygnatariuszy porozumienia, poprzez tworzenie pustych spółek celowych.
    • Powierzanie strategicznych kontraktów podmiotom o niezweryfikowanym potencjale, często oferującym nierealne harmonogramy i ceny, niesie poważne ryzyka dla bezpieczeństwa energetycznego Polski oraz stabilności inwestycji publicznych.
    • Szczególne znaczenie w powyższym kontekście ma rosnąca rola firm tureckich, które w pewnej perspektywie będą konkurowały z polskimi podmiotami o kontrakty w ramach procesu odbudowy Ukrainy.
    • Konieczne jest wzmocnienie egzekwowania przepisów, kontrola rzeczywistego potencjału wykonawców i preferowanie partnerstw z udziałem polskich firm w projektach o znaczeniu strategicznym.

    Zobacz więcej.

    Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie przyjęcia przez Radę Ministrów projektu nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa

      Warszawa, 22 października 2025 r.

    Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie przyjęcia przez Radę Ministrów projektu nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z uznaniem przyjmuje decyzję Rady Ministrów o przyjęciu projektu ustawy o zmianie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC). Jest to kluczowy akt prawny dla wzmocnienia odporności państwa, gospodarki oraz obywateli na rosnące zagrożenia w przestrzeni cyfrowej.

    Nowelizacja wdraża do polskiego porządku prawnego postanowienia dyrektywy NIS2 i wprowadza szereg rozwiązań, które istotnie podniosą poziom bezpieczeństwa cyfrowego w kraju. Projekt przewiduje m.in. rozszerzenie katalogu podmiotów objętych krajowym systemem cyberbezpieczeństwa, utworzenie nowych sektorowych zespołów CSIRT, wzmocnienie kompetencji organów odpowiedzialnych za ochronę systemów informatycznych oraz wprowadzenie mechanizmu identyfikacji dostawców wysokiego ryzyka. Przyjęte przepisy umożliwią skuteczniejsze reagowanie na incydenty, usprawnią wymianę informacji i zapewnią większą ochronę infrastruktury krytycznej.

    Zobacz więcej.

    Komentarz ZPP ws. propozycji wprowadzenia w Polsce podatku cyfrowego

    Warszawa 1 września 2025 r.

    Komentarz ZPP ws. propozycji wprowadzenia w Polsce podatku cyfrowego

    • Zjawisko zaniżania wysokości podatku CIT przez agresywną optymalizację jest w Polsce systemowym problemem. Nie istnieje żadna prawidłowość – ani dotycząca państwa pochodzenia firmy, ani branży w której ona funkcjonuje – determinująca rzetelność płatniczą podmiotów gospodarczych.
    • Mając na uwadze powyższe, ZPP konsekwentnie opowiada się za systemowym rozwiązaniem problemów dotyczących ściągalności CIT, krytycznie oceniając wszelkiego rodzaju daniny sektorowe – w tym również proponowany podatek cyfrowy.
    • Nie ulega wątpliwości, że wszystkie firmy operujące na polskim rynku powinny rzetelnie partycypować w budżecie – ponieważ korzystają z naszej infrastruktury i usług publicznych. Rozwiązanie istniejących problemów powinno mieć jednak charakter systemowy, a nie wycinkowy, dotyczący jednego, arbitralnie wskazanego sektora.

    O problemach ze ściągalnością CIT jako ZPP mówiliśmy głośno od lat. O tym, że jest to sprawa wciąż aktualna świadczyć może lista największych podatników CIT, czyli publikowane rokrocznie przez Ministerstwo Finansów zestawienie spółek o przychodach wyższych niż 50 mln euro. W 2023 r. liczyła ona 4 277 podmiotów. 

    Jaki obraz malują zawarte na niej dane? W pierwszej kolejności rzuca się w oczy fakt, że duża grupa firm płaci stosunkowo niski podatek CIT lub wręcz nie uiszcza go wcale. Z danych wynika, że aż 15-20% największych podmiotów nie odprowadza podatku CIT nad Wisłą. Zgodnie z materiałami Ministerstwa w 2021 r. takich spółek było 480. W 2022 r. ich liczba wzrosła do 560, by w 2023 r. osiągnąć poziom blisko 780. Oczywiście, nie oznacza to, że tyle firm sztucznie zaniża wysokość zobowiązań podatkowych. Zdarzają się naturalnie okresy, w których przedsiębiorstwa – choćby z uwagi na zwiększone inwestycje – generują wyższe koszty i płacą mniejszy podatek. Jeśli jednak mamy przykłady graczy operujących w tych samych, wysoko konkurencyjnych sektorach i rozwijających się co najmniej w podobnym tempie, z których część płaci podatek CIT idący w dziesiątki, czy setki milionów złotych, a część konsekwentnie, rokrocznie wykazuje straty lub płaci minimalny podatek – to świadczy to o konkretnych zaburzeniach na rynku.  Wbrew pojawiającej się w przestrzeni publicznej narracji, opisywany problem dotyczy szeregu sektorów, w tym również tych zupełnie “tradycyjnych”. Mając to wszystko na uwadze, dochodzimy do wniosku, że bolączki naszego systemu podatkowego powinny być rozwiązywane w sposób powszechny, a nie sektorowy. Jest to dla nas tym bardziej uzasadniony pogląd, że jak do tej pory podatki sektorowe w Polsce odznaczały się wątpliwą skutecznością. Z reguły nie tylko nie realizowały założonych celów fiskalnych, ale też doprowadzały do wzrostu kosztów dla konsumentów i przedsiębiorców. Dość wspomnieć o wprowadzonej w 2021 r. opłacie cukrowej, która już w pierwszym roku swojego obowiązywania zwiększyła ceny napojów gazowanych o około 36%. Ponadto, jak wykazała kontrola NIK, wpływy z tej daniny nie zawsze były później przeznaczane na cele związane z ochroną zdrowia. 

    Równie mało spektakularnym bilansem może pochwalić się podatek bankowy z 2016r. Badania akademickie jasno dowodzą, że pociągnął on za sobą wzrost oprocentowania kredytów o około 20–24 punkty bazowe. Z kolei analizy NBP potwierdzają, że wyższe koszty zostały potem w dużej mierze przeniesione na klientów. Warto w tym kontekście zaznaczyć, że przed wprowadzeniem podatku bankowego w debacie publicznej często formułowano pogląd, że z uwagi na swoją konstrukcję nie będzie on podatkiem przerzucalnym. Rzeczywistość jednak okazała się inna – mamy poważne obawy, że i w kontekście podatku cyfrowego jednym z potencjalnych skutków będzie przerzucenie jego kosztów na końcowych odbiorców usług, w tym firmy z sektora MŚP.

    Przytoczone przykłady wyraźnie pokazują, że podatki sektorowe doprowadzają do zaburzeń rynkowych, niekoniecznie realizując stawiane przed nimi cele. Jest to kolejny argument za fundamentalnym dla nas przekonaniem o konieczności działania systemowego – a nie celowanego w konkretną branżę.

    Uzupełniająco pragniemy zwrócić uwagę na ryzyko pogłębienia fragmentaryzacji regulacyjnej wskutek jednostronnego wprowadzenia podatku cyfrowego bez koordynacji na poziomie UE. Jest to szczególnie istotne z punktu widzenia rzeczywiście jednolitego rynku cyfrowego. Naturalnie część państw Unii Europejskiej zdecydowała się na wprowadzenie analogicznej daniny, nie jest to jednak wyznaczony europejskimi regulacjami standard.

    Mając na uwadze powyższe względy, podkreślamy potrzebę skutecznego rozwiązania problemu agresywnej optymalizacji podatkowej, szczególnie poprzez:

    • skuteczne egzekwowanie już istniejących reguł (ceny transferowe, GAAR, minimalny CIT po korektach wyjątków),
    • wypracowywanie na poziomie UE i OECD wspólnych rozwiązań, które zapewnią równe zasady konkurencji,
    • podejmowanie innego rodzaju działań systemowych, które obejmą wszystkie sektory gospodarki i będą miały powszechny charakter.

    Zobacz: Komentarz ZPP ws. propozycji wprowadzenia w Polsce podatku cyfrowego

    Komentarz ZPP do zapowiedzianych przez Ministerstwo Finansów i Gospodarki podwyżek akcyzy na alkohol i podatku cukrowego

    Warszawa, 26 sierpnia 2025 r.

    Komentarz ZPP do zapowiedzianych przez Ministerstwo Finansów
    i Gospodarki podwyżek akcyzy na alkohol i podatku cukrowego

     

    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców krytycznie odnosi się do opublikowanej ostatnio propozycji gwałtowniejszego niż wcześniej planowane podniesienia akcyzy na wyroby alkoholowe. Idzie ona w poprzek postanowieniom z mapy drogowej 2022-2027, naruszając zaufanie przedsiębiorców do państwa i destabilizując warunki prowadzenia biznesu.
    • Już dziś obowiązująca nad Wisłą akcyza na alkohol jest wielokrotnie wyższa od tej w krajach ościennych. Kolejna podwyżka tylko zwiększy ich przewagę konkurencyjną, zachęcając Polaków do nabywania trunków z szarej strefy lub importu. Doprowadzi to do bankructw lokalnych producentów oraz utraty miejsc pracy w branżach powiązanych, takich jak rolnictwo, logistyka, gastronomia czy handel.
    • Spośród głównych kategorii alkoholi najbardziej ucierpi sektor piwowarski, który oprócz akcyzy obciążą w najbliższym czasie koszty startu systemu kaucyjnego oraz wzrostu opłaty cukrowej. Ta ostatnia uderzy w dynamicznie się w ostatnio rozwijający rynek piw 0%.
    • ZPP apeluje do odpowiadającego za projekt Ministerstwa Finansów i Gospodarki o wycofanie się z zaprezentowanych planów i przywrócenie przewidywalności legislacyjnej poprzez powrót do ustaleń uzgodnionej w 2021 r. mapy drogowej.

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) z zaniepokojeniem przyjmuje ogłoszoną 21 sierpnia b.r. zapowiedź Ministerstwa Finansów i Gospodarki (MFiG) o podwyższeniu opłaty cukrowej i zwiększeniu obciążeniami akcyzowymi sektora napojów alkoholowych. [1] [2] Choć trudno nam nie przyklasnąć prozdrowotnej intencji stojącej za tymi działaniami – cel ograniczenia spożycia trunków i zmniejszenia tym samym kosztów dla zdrowia publicznego uznajemy za bezwzględnie słuszny – to jednocześnie dostrzegamy znaczące zagrożenia związane z wprowadzeniem ich w życie w sposób tak gwałtowny i oderwany od ustaleń mapy drogowej 2022-2027.

    Według jej zapisów stawka akcyzy na wyroby alkoholowe miała wzrosnąć o 10% w 2022 r., by przez kolejne 5 lat zwiększać się w styczniu każdego roku o 5%. Taki wieloletni plan dawał przedsiębiorcom przewidywalność pozwalającą na zarządzenie procesami biznesowymi z należytym wyprzedzeniem. Niestety, podany właśnie do publicznej wiadomości pomysł wdrożenia podwyżki o 15% w 2026 r. i kolejne 10% w 2027 r. godzi w tę wykreowaną na drodze dialogu i konsensusu stabilność legislacyjną. Taki sam skutek ma w naszej ocenie zastosowanie krótszego niż 6 miesięcy vacatio legis. Dlatego wyrażamy przekonanie, że w przypadku wejścia projektowanych zmian w życie zostanie złamana zapisana w ustawie umowa społeczna pomiędzy sektorem prywatnym a rządem, doprowadzając do istotnego spadku poziomu zaufania do decydentów. To zostało już nadszarpnięte w ostatnich miesiącach, gdy podobnie zaskoczono branże tytoniową. [3]

    Tymczasem podmioty, których działalność ściśle wiąże się z produkcją i obrotem napojami alkoholowymi, i bez niespodzianek w polityce akcyzowej mają niemałe powody do zmartwień. Jak pokazują udostępnione w sierpniu 2025 r. przez firmę badawczą NielsenIQ dane, w ciągu ostatnich 12 miesięcy skurczyła się sprzedaż wszystkich trzech głównych kategorii alkoholi, czyli trunków mocnych, wina i piwa. [4] Równocześnie w latach 2021-2023 spożycie czystego alkoholu per capita spadło z 9,73 l do 8,93 l. [5] Z pozoru takie zestawienie statystyk można by uznać za sukces w dziedzinie zdrowia publicznego. Suche liczby niejednokrotnie zaciemniają jednak pełen obraz sytuacji na danym rynku. W tym przypadku zasadnym wydaje się zajrzeć głębiej i postawić pytania o szarą strefę oraz wpływ regulacji na konkurencję pomiędzy rodzimymi a zagranicznymi przedsiębiorcami. Zwłaszcza ten ostatni jest niebagatelny – warto podkreślić, że w 2022 r. Polacy zapłacili wyższy podatek od piwa niż Niemcy i Czesi razem wzięci. Nasz zachodni sąsiad do dziś utrzymuje trzykrotnie niższą stawkę akcyzy. [6] W takich okolicznościach jednym z niezamierzonych efektów „prozdrowotnych działań” Ministerstwa Finansów i Gospodarki może okazać się spadek konkurencyjności lokalnych podmiotów, a nawet ich bankructwo. To z kolei położy się cieniem na losach kilku tworzących łańcuch wartości branż, – w tym rolnictwa, logistyki, gastronomii i handlu detalicznego – generując tysiące straconych miejsc pracy.

    Choć opisane reperkusje dotkną producentów wszystkich rodzajów alkoholi, to najmocniej odczuje je bez wątpienia rynek piwa. Sektor będzie się bowiem musiał zmierzyć nie tylko z trzykrotnie wyższym niż ten zapisany w mapie drogowej wzrostem akcyzy, ale też z konsekwencjami uruchomienia w Polsce 1 października 2025 r. systemu kaucyjnego. Jego przedstawiciele już wydali na ten cel miliony złotych, słono kosztować może ich również zupełnie niezrozumiała decyzja Ministerstwa Klimatu i Środowiska o włączeniu do systemu także wcześniej skutecznie zbieranych szklanych butelek wielokrotnego użytku. Za dodatkowy cios dla browarników należy uznać zapowiedziane wraz z podwyżką akcyzy zwiększenie opłaty cukrowej, która obejmie rosnącą i szacowaną dziś na blisko 7,5% rynku kategorię piw bezalkoholowych. [7] [8]

    W obliczu wszystkich wymienionych czynników nie mogą dziwić ponure prognozy branży piwowarskiej, według której szacunków spowodowane podatkami i kaucją wyższe ceny detaliczne złocistego trunku pociągną za sobą kolejny spadek wolumenu sprzedaży na poziomie nawet 20% (7 milionów hektolitrów). W podobnym scenariuszu, argumentują przedsiębiorcy, nie tylko nie wzrosną budżetowe wpływy z akcyzy, ale też spadną dochody z tytułu VAT – ubytek może sięgnąć nawet 1 mld zł! – oraz podatkowe wkłady wspomnianych już pozostałych gałęzi gospodarki powiązanych z produkcją piwa. Mając na uwadze, w jak dużym stopniu jest to system naczyń połączonych, apelujemy do rządu o zrewidowanie przedstawionej propozycji i podjęcie działań zmierzających do wywiązania się z ustaleń zawartej w 2021 r. mapy drogowej akcyzy.

     

    Zobacz: Komentarz ZPP do zapowiedzianych przez Ministerstwo Finansów i Gospodarki podwyżek akcyzy na alkohol i podatku cukrowego

    Sukces ZPP w sprawie ustawy o rynku mocy: jednostki zgłoszone na rynek mocy otrzymają szybciej decyzję o przyłączeniu

    Warszawa, 7 kwietnia 2024 r.

    Sukces ZPP w sprawie ustawy o rynku mocy: jednostki zgłoszone na rynek mocy
    otrzymają szybciej decyzję o przyłączeniu

    18 marca weszła w życie nowelizacja ustawy o rynku mocy. W wyniku zgłoszonej przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców propozycji, Sejm w II czytaniu wprowadził istotną poprawkę. Zmiana ta, zawarta w art. 6, stanowi mechanizm umożliwiający sprawniejsze i szybsze uzyskanie decyzji o warunkach przyłączenia dla jednostek zadeklarowanych do rynku mocy. 

    Nowelizacja przewiduje, że w terminie 7 dni od wejścia w życie odpowiednich przepisów, dostawca mocy – w rozumieniu ustawy – może złożyć deklarację woli udziału w aukcji dogrywkowej na rok dostaw 2029. Warunkiem uczestnictwa jest posiadanie jednostki fizycznej wytwórczej, której technologia gwarantuje nieprzerwane dostarczanie mocy przez co najmniej 48 godzin, przy jednoczesnym złożeniu wniosku o określenie warunków przyłączenia. 

    Decyzja o warunkach przyłączenia musi być podjęta nie później niż 14 dni przed zakończeniem certyfikacji do aukcji dogrywkowej. W Polsce oczekiwanie na wydanie warunków przyłączenia oraz zatory spowodowane oczekującymi wnioskami to realny problem. Zmiana wprowadzona nowelizacją ustawy o rynku mocy stanowi ważny krok w kierunku ułatwienia procedur dla przedsiębiorstw zgłaszających jednostki wytwórcze do rynku mocy oraz podniesienia poziomu bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej – podkreśla Maciej Drozd, dyrektor Forum Energii i Klimatu ZPP.

    W kontekście całej nowelizacji ustawy o rynku mocy, która weszła w życie 18 marca 2025, wdrożenie mechanizmu aukcji dogrywkowych umożliwi szybszą reakcję na ewentualne luki w pokryciu zapotrzebowania, co ma kluczowe znaczenie dla stabilności całego systemu elektroenergetycznego.

    Wyrażamy uznanie dla parlamentarzystów za otwartość na stanowisko ZPP. Jesteśmy dumni, że nasze inicjatywy przekładają się na realne zmiany i usprawnienie procedur w energetyce, które wpływają na bezpieczeństwo energetyczne, ważne dla firm
    i konsumentów.

    Zobacz: Sukces ZPP w sprawie ustawy o rynku mocy: jednostki zgłoszone na rynek mocy otrzymają szybciej decyzję o przyłączeniu

    E-doręczenia – cyfrowa wygoda dla polskich firm

    Warszawa, 31 marca 2025 r.

    E-doręczenia – cyfrowa wygoda dla polskich firm

     

    E-doręczenia to system umożliwiający elektroniczne przesyłanie korespondencji, który ma na celu usprawnienie komunikacji między administracją a przedsiębiorcami.

    Od 1 kwietnia 2025 roku firmy wpisane do KRS przed 1 stycznia 2025 roku muszą korzystać z tego rozwiązania, co oznacza rezygnację z tradycyjnej poczty na rzecz przesyłania dokumentów w formie elektronicznej. Dzięki temu proces obiegu informacji staje się znacznie szybszy, a przedsiębiorcy oszczędzają zarówno czas, jak i pieniądze związane z obsługą papierowych dokumentów.

    System e-doręczeń zapewnia wysoki poziom bezpieczeństwa przesyłanych danych. Wykorzystanie podpisu osobistego, zaufanego czy kwalifikowanego gwarantuje, że przesyłane dokumenty są autentyczne i zgodne z obowiązującymi przepisami. Proces rejestracji jest dostępny przez portal Biznes.gov.pl, KRS lub u komercyjnych dostawców usług, co daje przedsiębiorcom możliwość wyboru najdogodniejszego sposobu założenia adresu e-doręczeń. Kreator wniosku dostępny na tych platformach prowadzi użytkownika przez kolejne etapy rejestracji, umożliwiając nawet zebranie podpisów od kilku osób uprawnionych do reprezentacji firmy, co zwiększa elastyczność i wygodę całego procesu.

    Wdrożenie e-doręczeń wpisuje się w szerszy kontekst cyfryzacji administracji publicznej, mającej na celu modernizację procedur i eliminację zbędnej biurokracji. Dzięki temu przedsiębiorcy mogą skupić się na rozwoju swojej działalności, nie martwiąc się o czasochłonne formalności związane z tradycyjną obsługą korespondencji. Dodatkowo, elektroniczny system doręczeń przyczynia się do lepszej przejrzystości i kontroli nad obiegiem dokumentów, co jest korzystne zarówno dla firm, jak i dla instytucji państwowych.

    Dlaczego to pozytywna zmiana? Przede wszystkim:

    • Oszczędność czasu i pieniędzy – Elektroniczna komunikacja eliminuje potrzebę tradycyjnej poczty, co przyspiesza przepływ informacji.
    • Bezpieczeństwo i przejrzystość – Dokumenty są przesyłane w sposób elektroniczny, co minimalizuje ryzyko zagubienia korespondencji.
    • Wygoda – Możliwość założenia adresu przez Biznes.gov.pl, KRS lub komercyjnego dostawcę – każda opcja ma swoje plusy.
    • Prosty proces rejestracji – Wniosek składany jest elektronicznie, z użyciem podpisu osobistego, zaufanego lub kwalifikowanego, co gwarantuje zgodność z wymogami prawnymi.

    Szczegółowe informacje na temat usługi e-Doręczeń dla przedsiębiorców, w tym możliwość założenia adresu, jest dostępna bezpośrednio na portalu Biznes.gov.pl, prowadzonego przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii.

    Zobacz: E-doręczenia – cyfrowa wygoda dla polskich firm

    Pomysł wprowadzenia podatku cyfrowego w Polsce

    Warszawa, 27 marca 2025 r.

    Pomysł wprowadzenia podatku cyfrowego w Polsce 

    Ponownie rozważany w Polsce koncept podatku cyfrowego budzi poważne zastrzeżenia ze strony środowiska przedsiębiorców. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców dostrzega potrzebę zwiększenia finansowania cyfryzacji w Polsce, jednak krytycznie odnosi się do propozycji dodatkowego obciążenia sektora. Poniżej przedstawiamy trzy kluczowe powody, dla których wprowadzenie podatku cyfrowego w Polsce to zły pomysł.

    Niesprawiedliwość systemowa – potrzeba powszechnych rozwiązań zamiast sektorowego podatku

    Podatek cyfrowy wymierzony jest wyłącznie w jedną branżę (głównie duże firmy internetowe i streamingowe), podczas gdy problem agresywnej optymalizacji podatkowej ma charakter systemowy i dotyczy wielu sektorów. Obecne międzynarodowe zasady opodatkowania nie przystają do realiów zglobalizowanej gospodarki.​  Globalne korporacje, niezależnie od branży w której funkcjonują, mają możliwość korzystania z zaawansowanych metod optymalizacji podatkowej, a w efekcie płacenia wyjątkowo niskich – w porównaniu do osiąganych przychodów – kwot podatku dochodowego. Wyróżnianie w tym kontekście branży technologicznej jest niesprawiedliwe i nie daje się przekonująco uzasadnić – z przypadkami agresywnej optymalizacji mierzymy się bowiem w zupełnie “tradycyjnych” sektorach gospodarki, na co Związek Przedsiębiorców i Pracodawców już niejednokrotnie zwracał uwagę.

    Zamiast doraźnie opodatkowywać tylko branżę technologiczną, potrzebujemy więc powszechnych rozwiązań uszczelniających system podatkowy. Trwa już globalna inicjatywa pod auspicjami OECD – tzw. Pillar One – mająca na celu nowe zasady alokacji dochodów największych korporacji do krajów, w których faktycznie działają ich użytkownicy i klienci​. [4] Plan ten zakłada, że po wdrożeniu globalnego porozumienia państwa wycofają jednostronne podatki cyfrowe​. Kompleksowe działania – obejmujące wszystkie branże – utrudnią unikanie opodatkowania niezależnie od sektora, wyrównując szanse konkurencji zgodnie z zasadą, że każdy duży podmiot powinien płacić sprawiedliwą daninę w miejscu prowadzenia realnej działalności. Tymczasem podatek cyfrowy byłby podejściem wybiórczym, systemowo niesprawiedliwym – piętnującym wyłącznie jedną grupę przedsiębiorstw.. ZPP opowiada się zatem za rozwiązaniami systemowymi (jak wdrożenie międzynarodowych uzgodnień podatkowych i uszczelnienie krajowych przepisów anty-abuzywnych), zamiast tworzenia sektorowego precedensu podważającego neutralność i równość systemu podatkowego.

    Przerzucalność kosztów na klientów i negatywny wpływ na konkurencyjność oraz zatrudnienie

    Doświadczenia państw, które wprowadziły podatek cyfrowy, pokazują, że jego ciężar jest w dużej mierze przerzucany na użytkowników końcowych oraz partnerów biznesowych objętych nim firm. W praktyce podatek od przychodów dużych firm cyfrowych działa podobnie do podatku obrotowego lub konsumpcyjnego – dostawca usługi dolicza dodatkowy koszt do ceny, jaką płaci klient. Według najnowszych analiz OECD z 2023 roku od 60% do 80% ciężaru podatku cyfrowego zostaje przerzucone na reklamodawców i konsumentów​. To znaczy, że ekonomicznie obciążone zostają de facto krajowe firmy korzystające z platform opodatkowanych firm (np. kupujące reklamy) oraz zwykli obywatele jako użytkownicy usług. W konsekwencji rosną ceny usług cyfrowych, co szczególnie uderza w sektor MŚP, ograniczając jego konkurencyjność. Przykłady są namacalne: we Francji po wprowadzeniu podatku cyfrowego koszty reklamy online wzrosły o 2–3%, zaś w Hiszpanii ceny w e-handlu zwiększyły się o ok. 0,5–1%​. Analiza Uniwersytetu w Mediolanie wskazuje, że wyższe koszty reklam obniżają zdolność konkurencyjną małych i średnich firm​. Innymi słowy, to lokalne przedsiębiorstwa (np. sklepy internetowe, startupy technologiczne) płacą więcej za promocję swoich produktów, co hamuje ich rozwój. [2] Również przedstawiciele branży cyfrowej w Polsce alarmują, że ostatecznie “koszty podatku cyfrowego poniosą małe i średnie przedsiębiorstwa” korzystające z ekosystemu usług cyfrowych​. Z perspektywy konsumentów podatek ten działa jak ukryta podwyżka cen – usługi streamingowe, platformy ogłoszeniowe czy dostawy zakupów online mogą zdrożeć, obciążając budżety gospodarstw domowych. Długofalowo taki dodatkowy koszt w systemie gospodarczym może przekładać się na niższy poziom inwestycji i mniejszą skłonność firm do tworzenia miejsc pracy, szczególnie w sektorze nowoczesnych usług. 

    Ryzyko polityczne i międzynarodowe – napięcia transatlantyckie nie warte potencjalnych wpływów

    Polska, będąc suwerennym państwem, ma pełny tytuł do wprowadzania takich rozwiązań prawnych, jakie uznaje za stosowne. Nie uważamy wobec powyższego, by opinia jakiegokolwiek zagranicznego polityka powinna być kluczowym argumentem w dyskusji na temat implementacji konkretnych regulacji w kraju. Jednocześnie, zwłaszcza w kontekście napiętej i niepewnej sytuacji międzynarodowej, trudno jest abstrahować od kontekstu geopolitycznego. W przypadku podatku cyfrowego nie jest tajemnicą, że z uwagi na kraj pochodzenia obejmowanych nim firm, kluczowym przeciwnikiem rozwiązania pozostają Stany Zjednoczone. Nie jest to też nowość – USA od lat postrzegają jednostronne podatki cyfrowe nakładane przez państwa jako uderzające w interesy amerykańskich firm i reagują na nie stanowczo. Już sama zapowiedź prac nad polskim podatkiem cyfrowym spotkała się z ostrą reakcją Waszyngtonu – nominowany ambasador USA Tom Rose publicznie ostrzegł, że będzie to “autodestrukcyjny podatek, który zaszkodzi tylko Polsce i jej relacjom z USA”, wprost domagając się wycofania projektu pod groźbą konsekwencji​. [3] Nie ulega wątpliwości, że relacje transatlantyckie są w trudnym momencie. Działania nowej amerykańskiej administracji, jakkolwiek kontrowersyjne, nie przekreślają jednak wagi i znaczenia więzi łączącej Unię Europejską, w tym w szczególny sposób Polskę, ze Stanami Zjednoczonymi. W tych skomplikowanych i niełatwych okolicznościach należy z tym większą uważnością unikać generowania nowych, dodatkowych napięć i – wzmacniając relacje i pozycję Polski wewnątrz Unii Europejskiej – w dalszym ciągu zabiegać o możliwie silny sojusz transatlantycki. Elementem takiego podejścia powinno być ograniczanie liczby pól do potencjalnych napięć i kolizji spojrzeń oraz interesów.

    Podsumowanie

    Zdaniem ZPP podatek cyfrowy w proponowanej formie byłby rozwiązaniem niesprawiedliwym i szkodliwym. Nie rozwiązuje on systemowo problemu unikania opodatkowania (a jedynie punktowo piętnuje jedną branżę), obciąża pośrednio polskich przedsiębiorców i konsumentów, a do tego generuje niepotrzebne napięcia w i tak już trudnej relacji transatlantyckiej. Zamiast wprowadzać nową daninę, Polska powinna skupić się na implementacji kompleksowych, multilateralnych reform podatkowych oraz usprawnianiu istniejących mechanizmów tak, by wszystkie firmy – niezależnie od sektora – uczciwie kontrybuowały do budżetu. W obecnej sytuacji gospodarczej i geopolitycznej stabilność oraz przewidywalność otoczenia regulacyjnego jest wartością nadrzędną, a podatek cyfrowy niestety tej stabilności nie służy.

     

    Zobacz: Komentarz ZPP – Pomysł wprowadzenia podatku cyfrowego w Polsce 

    Komentarz ZPP do ewoluujących trendów w handlu i niedzielnych zakupów

    Warszawa, 18 marca 2025 r.

    Komentarz ZPP do ewoluujących trendów w handlu i niedzielnych zakupów

    • Spadające zainteresowanie zakupami w sklepach stacjonarnych idzie w parze z rosnącą popularnością e-commerce.
    • Jak jednak pokazał raport Izby Gospodarki Elektronicznej z 2024 r., bynajmniej nie oznacza to śmierci tradycyjnego handlu. Konsumenci coraz chętniej łączą bowiem zakupy offline i online, wydatnie czerpiąc z korzyści oferowanych przez wielokanałowość.
    • Aby w pełni korzystać z jej potencjału, konieczne są stabilne ramy prawne regulujące każdy z kanałów sprzedaży. Przykładem takiej legislacji jest niedawna ustawa o wolnej wigilii.
    • Popieramy dalsze działania na rzecz liberalizacji, której fundamentem powinien być kompromis pomiędzy potrzebami i oczekiwaniami wszystkich zainteresowanych grup.

    Zwyczaje zakupowe Polaków kształtują się na nowo. Rośnie znaczenie e-commerce i wielokanałowości (ang. omnichannel), podczas gdy sklepom stacjonarnym coraz trudniej przyciągnąć odwiedzających. Jak pokazało ujawnione w marcu badanie Proxi.cloud i UCE Research, w styczniu i lutym 2025 r. w ujęciu rocznym liczba klientów w centrach handlowych spadła o 7%. Jednocześnie w porównaniu z analogicznym okresem 2024 r. w galeriach odnotowano aż 17% mniej wizyt. Przyczyn tego trendu upatruje się m.in. w coraz większej popularności zakupów online. Według raportu Izby Gospodarki Elektronicznej z 2024 r. pt. „Omni-commerce. Kupuję wygodnie” w ten sposób kupuje już 93% konsumentów. Co ciekawe, nie oznacza to zupełnej rezygnacji z wizyt w sklepach stacjonarnych. Aż 73% ankietowanych decyduje się na nią przed dokonaniem transakcji przez Internet. 84% postępuje odwrotnie i przegląda ofertę online przed przestąpieniem przez próg placówki handlowej. Jasno pokazuje to niesłabnące zainteresowanie kanałem offline, który pozostaje istotnym składnikiem ewoluującego doświadczenia zakupowego.

    W tym kontekście tym istotniejsze staje się zapewnienie stabilnych ram prawnych regulujących tradycyjny handel. Dlatego pozytywnie oceniamy niedawną nowelizację ustawy o dniach wolnych od pracy oraz niektórych innych ustaw. Weszła ona w życie 1 lutego 2025 r., ustanawiając wigilię dniem wolnym od pracy i zwiększając liczbę niedziel handlowych w grudniu z dwóch do trzech. Ostatniej zmiany dokonano przy zastrzeżeniu, że pracownicy handlu będą mogli wykonywać czynności zawodowe w maksymalnie dwie grudniowe niedziele.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) postrzega ten ruch pozytywnie. Doceniamy przede wszystkim pragmatyzm decydentów wyrażający się wyznaczeniem jako pierwszej wolnej dopiero wigilii 2025 r., a nie 2024 r. Postawienie na tę drugą opcję byłoby bowiem naszym zdaniem modyfikacją reguł w trakcie gry i okazaniem braku respektu przedsiębiorcom, którzy planują swoje operacje z większym wyprzedzeniem niż kilka tygodni. Zastosowane rozwiązanie zapewni firmom wystarczająco długi okres przejściowy na dostosowanie się do nowego kalendarza.

    Z podobną aprobatą odnosimy się do wątku dodatkowej niedzieli handlowej w grudniu. Po pierwsze, mając na uwadze, że jeden dzień wolny przynosi gospodarce straty na poziomie 6-8 mld zł, zastąpienie wolnej wigilii pracującą niedzielą wydaje się roztropnym krokiem z perspektywy ekonomicznej. Po drugie, warto nieco szerzej pochylić się nad omawianym sezonem. Listopad i grudzień, w tym zwłaszcza okres bezpośrednio poprzedzający Boże Narodzenie, to miesiące generujące łącznie średnio o 40% więcej przychodów ze sprzedaży niż pozostałe. Naturalnie przekłada się to na znaczny ruch w sklepach stacjonarnych. Zwiększając liczbę niedziel handlowych, można go nieco bardziej rozłożyć, wydatnie poprawiając doświadczenia zakupowe konsumentów. Podobne oczekiwanie wydaje się uprawnione w kontekście badania UCE Research i Grupy Blix z grudnia 2024, z którego jasno wynika, że Polacy przy wyborze momentu na zrobienie świątecznych sprawunków dzielą się na kilka grup. Blisko jedna trzecia udaje się do lokali handlowych na tydzień przed Świętami, 28,2% robi to na kilka dni przed, a kolejne 20,5% na dwa tygodnie przed. Nieco ponad 11% wybiera na tę okazję pierwszy tydzień grudnia. 

    Biorąc to wszystko pod uwagę, rozszerzenie liczby niedziel handlowych w ostatnim miesiącu roku bez wątpienia stanowi korzyść dla konsumentów. Równocześnie zapis zezwalający pracownikom handlu na wykonywanie czynności zawodowych w maksymalnie dwie niedziele grudnia zabezpiecza interes zatrudnionych, dając im niezbędny czas na zasłużony odpoczynek i czas z rodziną oraz alternatywnie również zrobienie zakupów przed nadciągającym Bożym Narodzeniem.

    Według ZPP potencjalna dalsza liberalizacja przepisów dotyczących niedzielnego handlu powinna podążać w podobnym kierunku, uwzględniając potrzeby różnych grup społecznych dotkniętych dzisiejszym ograniczeniem. Dlatego w przeszłości wyrażaliśmy poparcie dla projektu grupy posłów klubu Polska 2050 proponującego wprowadzenie dwóch niedziel handlowych w miesiącu i alternatywnego wolnego za każdą przepracowaną niedzielę oraz zapewnienie podwójnego wynagrodzenia za pracę w ostatni dzień tygodnia. W naszej opinii zawierająca opisane zmiany nowelizacja byłaby rozsądnym kompromisem pomiędzy oczekiwaniami pracodawców a zmieniającymi się potrzebami pracowników. Pozwoliłaby przy tym uzyskać korzyści ze wzrostu zatrudnienia na niepełny wymiar, wspierając grupy preferujące pracę w niestandardowych godzinach, np. niektóre kobiety i studentów.

    Reasumując, uchwalenie i wejście w życie ustawy o wolnej wigilii to krok we właściwym kierunku wykonany z zachowaniem wystarczającego okresu na przygotowanie się przez przedsiębiorców. Choć akt wprowadza dodatkowy dzień wolny, to rekompensuje przy tym mogące z niego wynikać straty gospodarcze, zwiększając liczbę niedziel handlowych w grudniu i ułatwiając tym samym konsumentom rozłożenie przedświątecznych zakupów. Jednocześnie bierze przy tym pod uwagę potrzeby pracowników handlu, wykluczając możliwość wykonywania przez nich obowiązków we wszystkie trzy handlowe niedziele w grudniu. Apelujemy, by w razie powrotu przez rząd do rozmów o dalszej liberalizacji – czego jesteśmy gorącymi zwolennikami – została zachowana obowiązująca w tym przypadku intencja znalezienia kompromisu pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi grupami.

     

    Zobacz: Komentarz ZPP do ewoluujących trendów w handlu i niedzielnych zakupów

    Komentarz ZPP dotyczący rozwoju produktowych magazynów energii

    Warszawa, 10 grudnia 2024 r.

    Komentarz ZPP dotyczący rozwoju produktowych magazynów energii

     

    • Produktowe magazyny energii proponowane przez branżę cementową to innowacyjne rozwiązanie, w którym energia elektryczna jest efektywnie wykorzystywana w cementowni poprzez elastyczne zwiększanie produkcji w momentach nadmiaru taniej energii z OZE. Zakłady „magazynują” energię w formie wytworzonych produktów, które można przechowywać i sprzedać później, unikając strat energii oraz stabilizując system elektroenergetyczny.
    • Proponowane przez branżę cementową rozwiązanie mogłyby przyczynić się do stabilizacji Krajowego Systemu Elektroenergetycznego, zwłaszcza w kontekście rosnącego udziału odnawialnych źródeł energii. Ich wysoka efektywność energetyczna (100%) i zdolność do elastycznego reagowania na potrzeby systemu sprawiają, że mogą stanowić alternatywę dla bardziej kosztownych rozwiązań, takich jak tradycyjne magazyny bateryjne.
    • Magazynowanie energii w produktach przemysłowych, takich jak cement, może dzięki efektywnemu wykorzystaniu nadmiarowej energii z OZE przyczynić się do redukcji emisji gazów cieplarnianych. Wdrożenie tych rozwiązań wymaga jednak inwestycji w infrastrukturę zakładów.
    • Produktowe magazyny energii wydają się obiecującą technologią, ale ich pełen potencjał wymaga dalszych analiz technicznych i ekonomicznych. Kluczowe będzie określenie zasad wsparcia finansowego oraz mechanizmów zachęt, które umożliwią rozwój tego rozwiązania w sposób optymalny i przynoszący korzyści zarówno dla systemu elektroenergetycznego, jak i przemysłu.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców opowiada się za wspieraniem rozwoju produktowych magazynów energii jako istotnego elementu strategii stabilizacji Krajowego Systemu Elektroenergetycznego (KSE) oraz transformacji energetycznej polskiego przemysłu. Produktowe magazyny energii wykorzystywane w przemyśle cementowym, oferują możliwość magazynowania nadmiarowej energii z odnawialnych źródeł energii (OZE), jednocześnie przekładając się na poprawę efektywności energetycznej sektora przemysłowego.

    Produktowe magazyny energii, takie jak cement wykorzystany jako swego rodzaju nośnik energetyczny, cechują się wysoką efektywnością na poziomie 100%, co stanowi istotną przewagę nad tradycyjnymi magazynami bateryjnymi (ok. 95% sprawności) czy technologiami wodorowymi (20-40% sprawności). Dzięki temu rozwiązania te mogą przyczyniać się do stabilizacji systemu elektroenergetycznego poprzez elastyczne dostosowywanie poboru i magazynowania energii, szczególnie w godzinach nadprodukcji z OZE. To szczególnie istotne w kontekście problemów z bilansowaniem energii, które nasilają się wraz ze wzrostem udziału źródeł odnawialnych, zależnych w znacznym stopniu od pogody, w polskim miksie energetycznym.

    Dodatkowym atutem produktowych magazynów energii jest ich wkład w redukcję emisji gazów cieplarnianych. Magazynowanie energii w produktach przemysłowych, takich jak cement, nie tylko zwiększa efektywność energetyczną, ale także znacząco ogranicza ślad węglowy zakładów przemysłowych. Cementownie, które już dziś są liderami w redukcji emisji CO2, mają potencjał dalszego ograniczenia wpływu na środowisko dzięki wykorzystaniu nadmiarowej energii z OZE. Jest to szczególnie istotne w świetle konieczności dekarbonizacji polskiej gospodarki i spełnienia unijnych wymogów klimatycznych.

    Rozbudowanie istniejącej infrastruktury przemysłowej, takiej jak młyny kulowo-rurowe, pozwala na stosunkowo niskokosztowe wdrożenie technologii magazynowania energii w produktach przemysłowych. Szacunkowy koszt modelowej inwestycji (moc 8,1 MW i pojemność 64,8 MWh przy założeniu 8 godzin pracy) to ok. 243 mln zł przy budowie wszystkiego „od zera”. Gdyby jednak wykorzystać istniejącą infrastrukturę (zależy od konkretnego zakładu), koszt ten znacząco spada, nawet do 100 mln zł. Ponadto, czas potrzebny na zwiększenie poboru energii z sieci wynosi zaledwie kilka minut, co czyni produktowe magazyny energii rozwiązaniem szybkim i skutecznym w odpowiedzi na dynamiczne potrzeby systemu elektroenergetycznego. Dodatkowo, ich potencjał może być znacząco rozwinięty dzięki inwestycjom w infrastrukturę przemysłową, co w efekcie pozwoli na pełne wykorzystanie nadmiarowej energii z OZE.

    Istotnym aspektem wspierania tego typu rozwiązań jest także minimalizacja kosztów ponoszonych przez konsumentów końcowych i cały system energetyczny. Dzięki produktowym magazynom energii można uniknąć wypłat rekompensat dla wytwórców OZE za nieodebraną energię oraz zmniejszyć koszty bilansowania systemu, co mogłoby przełożyć się na odczuwalne oszczędności dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. W ten sposób produktowe magazyny energii przyczyniają się do bardziej efektywnego i oszczędnego gospodarowania zasobami energetycznymi.

    Aby w pełni wykorzystać potencjał produktowych magazynów energii, konieczne jest wprowadzenie dedykowanych programów wsparcia inwestycyjnego, takich jak mechanizmy aukcyjne czy preferencyjne kredyty finansowane z funduszy krajowych i unijnych, w tym z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Krajowego Planu Odbudowy. Istotne jest również promowanie systemów wynagradzania za elastyczne zarządzanie popytem na energię, co pozwoli na optymalne wykorzystanie dostępnych zasobów energetycznych. ZPP podkreśla również konieczność budowania świadomości sektora przemysłowego w zakresie korzyści płynących z wdrożenia magazynów produktowych, takich jak możliwość realizacji dodatkowych usług na rzecz systemu elektroenergetycznego oraz wzrost konkurencyjności zakładów przemysłowych.

    Podsumowując, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców popiera rozwój produktowych magazynów energii jako potencjalnie istotnego elementu strategii transformacji energetycznej w Polsce. Rozwiązania te umożliwiają efektywne zagospodarowanie nadmiarowej energii z OZE, redukcję emisji gazów cieplarnianych oraz stabilizację KSE, co w dłuższej perspektywie przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa energetycznego kraju i wzrostu konkurencyjności polskiego przemysłu. 


    Zobacz: Komentarz ZPP dotyczący rozwoju produktowych magazynów energii

    Propozycja rządu w sprawie składki zdrowotnej dla firm zasługuje na poparcie, warto jednak rozmawiać o rozwiązaniach systemowych – komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    21 listopada 2024r., Warszawa

    Propozycja rządu w sprawie składki zdrowotnej dla firm zasługuje na poparcie, warto jednak rozmawiać
    o rozwiązaniach systemowych – komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

     

    • Procedowany w Sejmie projekt zmian w zakresie składki zdrowotnej wiąże się z obniżką obciążeń dla zdecydowanej większości firm. Proponowane rozwiązanie nie jest pozbawione pewnych wad, jednak – jako efekt konsensusu – zasługuje na pozytywną ocenę.
    • Usunięcie negatywnych skutków Polskiego Ładu było jednym z najbardziej wyczekiwanych przez przedsiębiorców postulatów rządu – dlatego nie budzi wątpliwości pilność, z którą Rada Ministrów potraktowała projekt. Jednocześnie jednak, jak w przypadku każdego rozwiązania, należy zwrócić uwagę na potrzebę otwartej dyskusji i konsultacji jego kształtu, zwłaszcza w kontekście braku oficjalnych konsultacji.
    • Zmiany w docelowym kształcie mają wejść w życie w 2026 roku – dlatego ważne będzie sprawne procedowanie projektu w Sejmie, by przedsiębiorcy możliwie szybko mieli pewność dot. swoich przyszłych obciążeń.

    Jedną z kluczowych obietnic większości partii wchodzących w skład obecnej koalicji było odwrócenie drastycznej podwyżki obciążeń dla firm wprowadzonej w ramach tzw. Polskiego Ładu. Istotą tej reformy była zamiana systemu opartego na niskiej składce zdrowotnej w stałej kwocie, w model składki proporcjonalnej do osiąganego dochodu, ze szczególnym, „progowym” rozwiązaniem przewidzianym dla przedsiębiorców rozliczających się w ramach ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych.

    Polski Ład spowodował różne skutki dla różnych grup firm. Dla zamożniejszych przedsiębiorców wiązał się on z koniecznością opłacania składki zdrowotnej w kwotach sięgających nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych, ponieważ w przygotowanym przez poprzedni rząd rozwiązaniu nie został zaszyty żaden limit wysokości składki. Dla tych zarabiających mniej – przyniósł kilkukrotny wzrost obciążeń składką, który w kumulacji z rosnącą płacą minimalną, cenami energii i inflacją, doprowadził wielu mikroprzedsiębiorców do wyjątkowo trudnej sytuacji finansowej. Wystarczy wspomnieć, że jedynie w ubiegłym roku zostało zamkniętych lub zawieszonych ok. 600 tysięcy działalności gospodarczych – więcej, niż w okresach ograniczeń i problemów spowodowanych pandemią COVID-19. Wszystkich jednocześnie dotykał absurd związany z koniecznością opłacania składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych – a więc wpływów wyjątkowych, incydentalnych i de facto niezwiązanych z charakterem prowadzonej działalności gospodarczej.

    Realizacja zapowiedzi zmian w zakresie składki zdrowotnej napotkała na wiele przeszkód, związanych głównie z różnicami zdań i podejść w ramach poszczególnych ugrupowań. Pierwsza propozycja pojawiła się wiosną i została zaprezentowana przez szefów resortów Finansów i Zdrowia. ZPP wskazywał wówczas, że przedstawione rozwiązanie jest uczciwe. Później niestety kwestia składki zdrowotnej dla firm utkwiła w wielomiesięcznych negocjacjach, w trakcie których istniała realna obawa, że jedynym kompromisowym rozwiązaniem może okazać się likwidacja składki od sprzedaży środków trwałych. Przedstawiony projekt jest dowodem, że stało się inaczej, co zasługuje na docenienie.

    Zaproponowane rozwiązanie ma charakter dwuetapowy. W 2025 roku usunięta zostanie wspomniana składka od sprzedaży środków trwałych, a także obniżona będzie podstawa wymiaru tzw. składki minimalnej. W 2026 zaś, system ma przyjąć swój docelowy kształt polegający na powrocie do niskiej składki ryczałtowej dla firm osiągających niższe dochody i przychody (w skali – odpowiednio – półtorakrotności i trzykrotności przeciętnego wynagrodzenia za pracę miesięcznie) i utrzymaniu systemu proporcjonalnego w odniesieniu do nadwyżek ponad wspomniane progi. W rezultacie, na reformie skorzystać mają wszyscy przedsiębiorcy poza grupą „ryczałtowców” generujących najwyższe przychody – w ich przypadku obciążenia wzrosną z uwagi na przejście z modelu składki o stałej wysokości do modelu składki proporcjonalnej w odniesieniu do nadwyżki przychodów ponad wskazany próg.

    W warunkach braku wymaganej większości dla powrotu regulacji dot. składki zdrowotnej do stanu sprzed Polskiego Ładu, a także uzasadnionych wątpliwości i pytań dot. źródeł finansowania zwiększających się potrzeb systemu opieki zdrowotnej, przedstawione rozwiązanie należy potraktować jako rozsądny kompromis. Jednocześnie uważamy konsekwentnie, że w przypadku wszystkich rozwiązań – również tych korzystnych dla przedsiębiorców – konsultacje społeczne pozostają istotną wartością. W przypadku omawianego projektu zawierającego założenia zmian na 2026 rok etap konsultacji został pominięty, dlatego mamy nadzieję na możliwość otwartej rozmowy w ramach prac sejmowych – zwłaszcza, że problemy systemowe związane z kształtem polskiego systemu składkowo-podatkowego, przeciwdziałaniem arbitrażowi na rynku pracy, czy w końcu zapewnieniem stabilnego, stałego źródła finansowania potrzeb NFZ, pozostają w dalszym ciągu aktualne.

    Zobacz: Propozycja rządu w sprawie składki zdrowotnej dla firm zasługuje na poparcie, warto jednak rozmawiać o rozwiązaniach systemowych – komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery