Artykuł w ramach prowadzonego przez ZPP projektu pt. „Mediacje między pracodawcą a pracownikami jako sposób na rozwiązywanie konfliktów
w czasie pandemii COVID-19”, dofinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój 2014-2020.
Mediacja w miejscu pracy jako alternatywa dla postępowania sądowego
1. ADR: perspektywy i szanse
Truizmem jest stwierdzenie, że okres pandemii to czas trudny – nie tylko dla jednostek (przedsiębiorców, pracodawców, pracowników, konsumentów, organizacji pozarządowych), lecz również organów władzy publicznej. Poza licznymi niedogodnościami dotykającymi „przeciętnego Kowalskiego” (takimi jak np. formalny obowiązek zasłaniania twarzy, konieczność zachowania dystansu społecznego, czy ograniczenia w dostępie do świadczonych usług) restrykcje związane z prowadzeniem działalności gospodarczej już do tej pory pociągnęły za sobą liczne ludzkie dramaty w postaci zahamowanych inwestycji, bankructw, plajt, zwolnień pracowników. Doświadczenia wielu miesięcy pandemii uświadomiły społeczeństwu też, że władza państwowa – która do niedawna powszechnie kojarzyła się z siłą i sprawczością – coraz częściej przypomina raczej kolosa na glinianych nogach, słonia w składzie porcelany albo rozchwianego emocjonalnie nastolatka, niezdolnego do zrealizowania swych młodzieńczych ambicji.
Dowodów na poparcie tej diagnozy mamy aż nadto: najpierw faktyczne, a potem usankcjonowane przez ustawodawcę zawieszenie funkcjonowania sądów i organów administracji publicznej, następnie nieporadne próby prowadzenia postępowań z wykorzystanym technik komunikowania na odległość, miotanie się decydentów na konferencjach prasowych, w końcu nieporadne pod względem formy legislacyjnej przykłady „ustawodawstwa COVIDowego” (nazywanych pompatycznie „tarczami antykryzysowymi”). Choć prawdą jest, że „za granicą nie jest wcale lepiej”[1], kolejne lockdowny uzmysłowiły wielu z nas, że na państwo i jego instytucje nie warto ślepo liczyć, a bezkrytyczna, naiwna wiara w konstytucyjne zasady i gwarancje bywa źródłem poważnych rozczarowań. Jednocześnie, co paradoksalne, kompromitacja polityków i biurokratów w okresie epidemii oraz utrata zaufania społecznego do rządu, już teraz stanowi argument na rzecz… wzmocnienia etatyzmu, dalszej regulacji i interwencjonizmu gospodarczego w myśl hasła „władza państwowa zawiodła, bo była zbyt słaba”.
Zamiast szukać winnych i płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba jednak podjąć refleksję na temat ewentualnych recept. Jednym z wniosków jest obserwacja, zgodnie z którą w obliczu chaosu prawnego, paraliżu procedur sądowych i administracyjnych oraz nieprzewidywalności decydentów – konieczne jest zdystansowanie się wobec lukrowanej wizji państwa, które zaopiekuje się nami i wszystkimi naszymi sprawami w myśl modelu „od kołyski aż po grób”. Niezbędne wydaje się szukanie rozwiązań alternatywnych, dających choćby cień szansy na uniezależnienie się od słabego prawa i kulejącego wymiaru sprawiedliwości. Koncepcji jest tutaj wiele, lecz na polu rozwiązywania konfliktów i sporów intuicyjnie wręcz przychodzi myśl o wykorzystaniu ADR (Alternative Dispute Resolution), czyli tzw. alternatywnych metod rozwiązywania sporów. Choć owa „alternatywność”, niezależność od państwa, jest tu różna i nie musi być pełna (o ile niektóre ze procedur zaliczanych do ADR są w pełni „oddolne” i nie podlegają regulacji ze strony organów państwa, np. negocjacje; inne, w tym arbitraż i mediacja, zostały poddane jurydyzacji ustawowej, a sądom i organom administracji publicznej przyznano konkretne kompetencje związane z ich stosowaniem), instrumenty te pozwalają w pewnym zakresie zwolnić się od traumy klasycznego postępowania administracyjnego albo procesu przed sądami powszechnymi.
Dostrzeżenie walorów i możliwości wynikających ze stosowania ADR jest tym istotniejsze, ponieważ symptomy kryzysu prawa i sądownictwa ujawniają się w polskiej rzeczywistości od dawna i są niezależne od aktualnych okoliczności związanych z epidemią COVID. Choć trudno oczywiście przewidywać przyszłość, a formułowanie prognoz jest zawsze obciążone ryzykiem popełnienia błędu – uzasadnione jest przypuszczenie, że niektóre patologie porządku prawnego (takie jak np. inflacja prawa, dynamika zmian legislacyjnych, nadregulacja, przewlekłość postępowań, pomyłki sądowe lub rozstrzygnięcia ignorujące skutki społeczno-gospodarcze) nie zostaną skutecznie wyeliminowane, a będą się raczej pogłębiać niż redukować. To niestety tendencje uniwersalne, globalne, dostrzegane nie tylko w rzeczywistości polskiej, unijnej, lecz również w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i innych krajach anglosaskich.
Poza tym zaakcentować trzeba „specyfikę polską”, której niejako stałym elementem na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat stał się „konflikt o sądy”. Spór ten – stosując pewne uproszczenie – sprowadzić można do starcia dwóch obozów, z których pierwszy nieprzejednanie broni status quo (traktując projekty, nowelizacje, a nawet same próby dyskusji na temat zmian w krajowym sądownictwie jako niedopuszczalny zamach na ustrój Rzeczypospolitej), drugi natomiast bezkrytycznie głosi pogląd o potrzebie „reform”, których istotą jest przede wszystkim wymiana kadrowa i odgórnie narzucony kształt rozwiązań przez rządzących, którzy przecież „demokratycznie wygrali wybory”. Sytuacja ta to dodatkowy argument na rzecz szerszego wykorzystania metod ADR, pozwalających zminimalizować ryzyko niepewności co do prawidłowości obsady składu orzekającego, konstytucyjności rozstrzygnięcia lub ograniczenia niebezpieczeństwa zmiany reguł gry w trakcie gry (czyli zmiany prawa w trakcie procesu).
2. Alternatywne ADR, czy Efektywne EDR?
W dyskusji na temat zalet stosowania ADR podkreśla się na ogół ich szybkość (wsparcie profesjonalnego mediatora daje szansę wyciszenia „w zarodku” sporu między stronami, które finalnie nie zdecydują się zaangażowanie prawnika i złożenie pozwu; skutecznie działający sąd arbitrażowy jest w stanie wydać orzeczenie w kilka tygodni, a jeśli orzeka w jednej instancji – oznacza to kilkukrotne skrócenie czasu załatwiania sprawy sądowej w porównaniu do sądu powszechnego, orzekającego na ogół w dwóch instancjach przez kilka lat)[2], potencjalną oszczędność kosztów (szczególnie w przypadku wysokich sum wartości przedmiotu sporu), koncyliacyjność oraz szansę na ugodowe rozwiązanie konfliktu (ADR bazują na zgodzie stron pozostających w sporze, a – jak pokazuje praktyka – ich zastosowanie nie musi zamykać szans na dalsze dobre stosunki, co jest raczej wykluczone w przypadku procesu przed sądem państwowym). Istotnym walorem jest też poufność oraz inna, nie-władcza i mniej konfliktowa „atmosfera”. Co więcej, w odróżnieniu od „formalistycznych” procedur administracyjnych i sądowych, metody ADR mają na ogół charakter bardziej „merytokratyczny” – przebiegają nie w oparciu o szczegółowe przepisy proceduralne, lecz np. „ustalone zwyczaje handlowe”, „zasady słuszności”, wiedzę ekspercką itp. (jako ciekawostkę można wspomnieć, że w wielu zagranicznych sądach arbitrażowych lub instytucjach mediacyjnych prawnicy są z góry wyłączeni z roli arbitrów i mediatorów)[3].
Beneficjentami zalet ADR nie są jedynie skonfliktowane strony, ale pośrednio całe społeczeństwo: popularność alternatywnych metod rozwiązywania sporów pozwala „odciążyć” państwowy wymiar sprawiedliwości, co zaobserwowano na przykład w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Kanadzie[4]. Ten ostatni wątek wydaje się szczególnie istotny w Polsce[5], gdzie realizacja konstytucyjnego prawa do sądu i dostępu do wymiaru sprawiedliwości napotyka nie tylko na bariery formalne, ale – m.in. z powodu ilości toczących się spraw – różnie w praktyce bywa z realizacją dyrektywy „rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki”. Poza czasem, który mógłby być „zaoszczędzony” w przypadku zmniejszenia się wolumenu postępowań prowadzonych przez sądy powszechne (na rzecz procedur ADRowych), zmiana taka mogłaby przełożyć się na redukcję wymiernych kosztów (nakładów z budżetu państwa) utrzymania państwowego wymiaru sprawiedliwości[6].
Uogólniając sprawę, można stwierdzić, że ADR to metody/procedury/instytucje/rozwiązania prywatne lub częściowo prywatne (w tym sensie alternatywne do państwa i instytucji publicznych), które służą skonfliktowanym stronom zamknięciem sporu poprzez wypracowanie kompromisu (negocjacje, mediacje) lub rozstrzygnięciem w drodze orzeczenia sądu nie-państwowego („arbitrażowego”, „polubownego”, „prywatnego”)[7]. Paleta ADR jest bardzo szeroka i wchodzą do niej – poza klasycznymi, najczęściej wymienianymi w publikacjach na ten temat: negocjacjami, mediacją i arbitrażem – instrumenty hybrydowe (np. med-arb, czyli swoista synteza mediacji arbitrażu, w której osoba mediatora, zaangażowana w wypracowanie kompromisu między stronami, w pewnym momencie staje się arbitrem rozstrzygającym spór), a także rozwiązania, których same już nazwy zdradzają „prywatyzowanie wymiaru sprawiedliwości” (mini-trial, neutral fact-finding, summary jury trial, dispute review boards, early neutral evaluation, private judging, last-offer arbitation, confidential listener, arbitration under high-low contract, medaola, court-supervised mini trial)[8]. Co istotne: nie można mówić tu o zamkniętej liście technik wchodzących w skład ADR, co sprawia, że po pierwsze granice w tym zakresie wyznacza tu wyłącznie obowiązujące prawo (np. ustawodawca zastrzega, że niektóre zagadnienia nie mogą być przedmiotem ugody) oraz ludzka wyobraźnia, po drugie o popularności danej metody decyduje jej skuteczność w myśl „rynkowej” zasady, że jeśli pojawi się potencjalny kupiec-znajdzie się i sprzedawca. Skoro wybór tej ścieżki rozwiązania sporu jest uzależniony od decyzji samych skonfliktowanych stron (konsensualny charakter ADR)[9] – najprawdopodobniej poszukiwać będą one takich rozwiązań, które najlepiej odpowiadają aktualnemu układowi ich interesów, specyfice konfliktu oraz materii, której spór dotyczy. Uzasadnione jest zatem przypuszczenie, że poza rozwijaniem form ADRu znanych współcześnie, w przyszłości pojawiać się będą i nowe, dostosowane do zmieniających się wyzwań obrotu społeczno-gospodarczego oraz wykorzystujące w większym zakresie nowoczesne technologie.
Choć ADRy, do niedawna swoista nowinka-ciekawostka na gruncie stosowania prawa w krajach kontynentalnej Europy, są już powszechnie stosowanym standardem, akceptowanym i promowanym przez rządy wielu państw na świecie (anglosaskich, Europy kontynentalnej, w tym centralnej i wschodniej, a także azjatyckich – szczególnie w realiach tzw. azjatyckich tygrysów, czyli w Korei Południowej, Singapurze, Hongkongu i Tajwanie), za ich ojczyznę słusznie uchodzą Stany Zjednoczone. To właśnie na terenie współczesnej Ameryki – m.in. pod wpływem religijnych inspiracji pierwszych osadników protestanckich (często uciekających przed prześladowaniami ze strony władzy centralnej, dla których tekst Pisma Świętego stanowił, w myśl zasady sola scriptura, jedyne źródło wiedzy na temat obowiązujących norm religijnych, moralnych i społecznych) – kształtuje się mentalność, której istotnym elementami są: sceptycyzm względem rządu państwowego (dodatkowo wzmacniana wrogością do angielskich instytucji kolonialnych), biurokracji, niechęć do elit prawniczych oraz „podejście biznesowe”, którego naczelną dyrektywą jest bogacenie się i budowanie kontaktów gospodarczych, zamiast procesowania i konfliktowania się[10]. Stąd właśnie szeroko rozpowszechniona jest praktyka oddawania osądzania sporów „ludziom roztropnym”, „obywatelom rozsądnym, doświadczonym życiowo”, „ciałom obywatelskim”, komisjom rozjemczym stosującym „zwyczaje kupieckie” albo branżowym sądom polubownym (prywatnym instytucjom zajmującym się sprawami kolei, kopalni, hut itp.).
Już w tym miejscu podkreślić trzeba, że w historii amerykańskich ADR ważną rolę odgrywają spory na gruncie stosunków pracy, w tym takie głośne wydarzenia jak: spór pomiędzy General Motors a United Auto Workers (który obie strony zgodziły się skierować w 1937 r. przed bezstronnego arbitra)[11], instytucja National War Labor Board (która nakazała umieszczenie we wszystkich układach zbiorowych pracy klauzuli arbitrażowej, jednocześnie zakazując strajków), czy trzy wyroki Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych z 1960 r., nazywane powszechnie „Trylogią Hutników” (Steelworkers Trilogy, w których stwierdzono, że orzeczenie arbitra jest ostateczne i wiążące, jeśli zostało wydane na podstawie wiążącego strony układu zbiorowego pracy)[12].
Okazuje się jednak, że – choć tematyce ADR poświęcono liczne publikacje, wykłady, szkolenia oraz wystąpienia popularyzatorskie – wciąż wiele wątków wywołuje kontrowersje. Same już kwestie terminologiczne – jak choćby skrót „ADR” (od „Alternative Dispute Resolution”), czy pojęcie „alternatywnych metod rozwiązywania sporów”, ze względu na swoją wieloznaczność[13] – budzą wątpliwości i są źródłem sporów wśród komentatorów. Jako trafne należy uznać spostrzeżenie, że współcześnie coraz częściej określenie „ADR” bywa wypierane przez „efektywne zarządzanie sporem” (Effective Dispute Resolution), a „w literaturze zaczęły się pojawiać propozycje zastąpienia nie w pełni adekwatnego sformułowania Alternative Dispute Resolution sformułowaniami Efficient Dispute Resolution (EDR), Complementary Dispute Resolution (CDR), Supplementary Dispute Resolution (SDR) (…) „alternative forms of dispute resolution”, „out-of-court dispute settlement techniques”, „new voluntary mechanisms od resolving disputes”. Współcześnie termin „Alternative Dispute Resolution” zastępowany bywa także mniej popularnymi terminami jak: „Appropriate Dispute Resolution”, „Amicable Dispute Resolution”, lub „Effective Dispute Resolution”[14]. Epitety te, zdaniem postulujących je autorów, lepiej odpowiadają istocie mediacji, arbitrażu i innych form ADR, ponieważ są bardziej „przyjazne” (mniej konfrontacyjne od tradycyjnego sporu przed sądem państwowym) oraz „efektywne” (szybsze, tańsze, elastyczne), a także w pełni akceptowane przez władzę publiczną i zgodne z obowiązującym prawem (a zatem nie do końca „alternatywne”).
3. ADR: przykłady zastosowań
Metody ADR stosowane są w radzeniu sobie z konfliktami w licznych sferach aktywności społeczno-gospodarczej, na gruncie najróżniejszych dziedzin prawa i rozmaitych relacji międzyludzkich. Choć słusznie kojarzą się z „biznesowym” podejściem do radzenia sobie z konfliktami, błędem jest utożsamianie tych form rozwiązywania sporów wyłącznie z relacjami między profesjonalistami (przedsiębiorcami), ponieważ – jak pokazują doświadczenia zagraniczne i krajowe – mogą sprawdzać się również w prawie pracy, konsumenckim, a nawet administracyjnym lub karnym[15]. Dość powiedzieć, że w Stanach Zjednoczonych dużą popularnością cieszy się ADR religijny w postaci przede wszystkim arbitrażu religijnego[16]. W końcu, różne formy ADR wydają się atrakcyjnym instrumentem rozwiązywania sporów w rzeczywistości obrotu ponadnarodowego, gdy instytucje państwowe nie są w stanie usatysfakcjonować globalnych graczy takich jak międzynarodowe korporacje albo same państwa.
W systemie prawnym współczesnej Polski występuje szereg rozwiązań, które spełniają (przynajmniej w pewnym stopniu) sformułowaną wyżej definicję ADR i są jako takie kwalifikowane. Tytułem przykładu wskazać można następujące przepisy:
– prawa karnego (art. 23a ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego oraz przepisy rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 7 maja 2015 r. w sprawie postępowania mediacyjnego w sprawach karnych);
– normujące postępowanie w sprawach nieletnich (art. 3a ustawy z dnia 26 października 1982 r. o postępowaniu w sprawach nieletnich oraz rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 maja 2001 r. w sprawie postępowania mediacyjnego w sprawach nieletnich);
– prawa rodzinnego (art. 436 oraz art. 4452 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego);
– postępowania administracyjnego (art. 96a i następne ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. – Kodeks postępowania administracyjnego) oraz sądowo-administracyjnego (art. 115–118 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi);
– ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego (zwłaszcza przepisy art. 1831-15);
– ustawy z dnia 17 maja 1989 r. – Prawo geodezyjne i kartograficzne (art. 31 dotyczący ustalania przebiegu granic przez geodetę);
– ustawy z dnia 20 lipca 2017 r. – Prawo wodne (art. 235, który przewiduje, że właściciele gruntów mogą w drodze pisemnej ugody ustalić zmiany stanu wody na gruntach);
– ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o Inspekcji Handlowej (art. 36 i n.);
– ustawy z dnia 16 lipca 2004 r. – Prawo telekomunikacyjne (art. 109 dotyczący możliwości polubownego zakończenia sporu cywilnoprawnego między konsumentem, a dostawcą publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych);
– prawa pracy (zarówno w zbiorowym prawie pracy, tj. ustawie z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, jak i indywidualnych sporach na linii pracownik-pracodawca zgodnie z przepisami ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy).
Dalsza część artykułu koncentruje się na ukazaniu mediacji na gruncie krajowego prawa pracy. Z uwagi na fakt, że instytucja ta nie doczekała się definicji legalnej autorstwa polskiego ustawodawcy, pomocna może okazać się treść dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/52/WE z dnia 21 maja 2008 r. w sprawie niektórych aspektów mediacji w sprawach cywilnych i handlowych. Choć dyrektywa ta nie ma zastosowania do sporów pracowniczych, warto przytoczyć ją jako rodzaj niewiążącego wzoru, trafnie oddającego istotę tej instytucji: „mediacja” oznacza zorganizowane postępowanie o dobrowolnym charakterze, bez względu na jego nazwę lub określenie, w którym przynajmniej dwie strony sporu próbują same osiągnąć porozumienie w celu rozwiązania ich sporu, korzystając z pomocy mediatora. Postępowanie takie może zostać zainicjowane przez strony albo może je zaproponować lub zarządzić sąd lub nakazać prawo państwa członkowskiego”.
4. Mediacja w polskim prawie pracy
Rozpocząć trzeba od podziału procedur mediacyjnych na te, które mają zastosowanie do sporów zbiorowych (normowanych przez przepisy art. 10-16 ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych)[17] oraz w indywidualnych sporach na linii pracodawca-pracownik (przepisy Kodeksu pracy oraz Kodeksu postępowania cywilnego).
Zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych: w przypadku niepowodzenia rokowań pomiędzy stronami sporu (związków zawodowych i pracodawców), angażuje się mediatora, charakteryzowanego przez ustawodawcę jako „osoba dającą gwarancję bezstronności, ustalona wspólnie przez strony sporu zbiorowego”. Mediatorem może być osoba z listy prowadzonej przez ministra właściwego do spraw pracy, lecz nie ma takiej konieczności, strony mają tu swobodę. Jeśli jednak w ciągu 5 dni nie osiągną porozumienia co do osoby mediatora, dalsze postępowanie jest prowadzone z udziałem mediatora z listy, wskazanego (na wniosek jednej ze stron) przez ministra. Mediatorowi należy się wynagrodzenie, zwrot poniesionych kosztów przejazdu i zakwaterowania na podstawie zawartej umowy (zasadą jest ponoszenie przez strony sporu zbiorowego kosztów mediacji w równych częściach, lecz przyjąć mogą również inne zasady dzielenia się nimi) albo – w przypadku wyznaczenia mediatora przez ministra – na podstawie rozporządzenia Ministra Gospodarki i Pracy z dnia 8 grudnia 2004 r. w sprawie warunków wynagradzania mediatorów z listy ustalonej przez ministra właściwego do spraw pracy (wysokość stawek jest bardzo niska i trudno uznać je za realistyczne[18]). Ustawodawca dostrzegł również możliwość (jeśli w związku z żądaniem objętym sporem jest konieczne ustalenie sytuacji ekonomiczno-finansowej zakładu pracy) zaproponowania przez mediatora przeprowadzenia ekspertyzy w tym zakresie (zasadą jest obciążenie kosztami ekspertyzy zakładu pracy). Jeżeli mediacja przebiegła pomyślnie – strony podpisują porozumienie w obecności mediatora, natomiast w przypadku braku kompromisu – sporządza się protokół rozbieżności ze wskazaniem stanowisk stron, a strony wchodzą w kolejny etap sporu (związek zawodowy uprawniony jest podjąć akcję strajkową).
W przypadku indywidualnych sporów pracowniczych rozróżnić trzeba dwie odmienne instytucje, których charakter pozwala zaklasyfikować je jako alternatywne metody rozwiązywania sporów:
– postępowanie pojednawcze (art. 244-258 Kodeksu pracy);
– instytucja mediacji procesowej w sporach pracowniczych (art. 1831-15 Kodeksu postępowania cywilnego).
Choć instytucja postępowań pojednawczych[19] jest przedmiotem krytyki w literaturze prawniczej (podkreśla się m.in. niewielką skuteczność tych procedur, rzadkość tworzenia przez pracodawców komisji pojednawczych, zarzuca omawianym przepisom bycie „martwą literą prawa” itd.)[20], stanowi ona praktyczne rozwinięcie generalnej zasady dążenia do polubownego załatwienia spraw ze stosunków pracy pomiędzy pracownikami i pracodawcami (art. 243 Kodeksu pracy)[21]. Ujmując rzecz w skrócie: pracodawca może wspólnie z zakładową organizacją związkową (ew. po uzyskaniu pozytywnej opinii pracowników) powołać komisję pojednawczą w zakładzie pracy. W skład komisji nie mogą wchodzić m.in. główna księgowa, osoba zarządzająca zakładem pracy, czy radca prawny. Członkowie komisji pełnią swe funkcje „społecznie” (ale zachowują prawo do wynagrodzenia jak gdyby wykonywali w tym czasie swoje obowiązki zawodowe). Komisja działa kolegialnie w składzie przynajmniej trzyosobowym. Choć pracodawca ponosi koszty działania komisji, a postępowanie może być zainicjowane wyłącznie przez pracownika, celem procedury pojednawczej jest załatwienie sprawy w drodze ugody, co pozwala wygasić spór bez inicjowania procesu sądowego.
Jeśli jednak do niego dojdzie, również na etapie postępowania sądowego możliwe jest podjęcie mediacji. Przebiega ona w zgodzie z przepisami art. 1831-15 Kodeksu postępowania cywilnego. Jest ona dobrowolna, możliwa do zainicjowania zarówno przed wszczęciem postępowania, jak i w toku sprawy sądowej. Na gruncie polskiej procedury cywilnej mediatorem może być zarówno jeden ze stałych mediatorów (osoba fizyczna z listy przekazanej prezesowi sądu okręgowego przez uczelnie lub organizacje pozarządowe), jak i osoba spoza listy. Jego obowiązkiem jest zachowanie poufności (tajemnica obejmuje wszelkie składane oświadczenia w trakcie mediacji), ma prawo do wynagrodzenia[22] oraz zwrotu kosztów (wydatki te obciążają strony). Jeśli uda się osiągnąć porozumienie, sporządza się protokół z mediacji zawierający ugodę, będącą (po jej zatwierdzeniu przez sąd) tytułem wykonawczym. Zastępuje ona zatem wyrok sądowy, do którego wydania doszłoby w razie nieskuteczności postępowania mediacyjnego.
5. Mediacja w Polsce: oczekiwania vs. rzeczywistość
Choć, jak zostało to zobrazowane wskazanymi wyżej przykładami, polskie prawo może zostać ocenione jako generalnie „przyjazne” ADR, a instytucja mediacji w prawie pracy znajduje odzwierciedlenie w kilku, niezależnych od siebie, rozwiązaniach przewiedzianych przez ustawodawcę – nie znaczy to wcale, że jest instrumentem często wykorzystywanym w praktyce. Zarówno statystyki mediacji, jak i prowadzone na ten temat badania wskazują[23], że nie jest to popularna metoda rozwiązywania sporów, na co wpływ mogą mieć najróżniejsze okoliczności (m.in. brak dostatecznej tradycji ugodowego rozwiązywania sporów, niska świadomość społeczna, niechęć prawników do mediacji, konfrontacyjna postawa pracodawców i związków zawodowych, niewielka ilość doświadczonych oraz merytorycznie przygotowanych mediatorów, a także świadomość „ryzyk” mediacji, w tym zwłaszcza dodatkowe koszty związane z zaangażowaniem mediatora oraz prawdopodobieństwo wydłużenia sporu w razie nieosiągnięcia porozumienia)[24].
Czas pokaże czy stan ten ulegnie zmianie, lecz przypuszczać należy, że doświadczenia wielu miesięcy epidemii COVID, nowe wyzwania społeczno-gospodarcze, niesatysfakcjonujący poziom usług publicznych oraz przeszkody w realizacji konstytucyjnego prawa do sądu już teraz stanowią mocne argumenty na rzecz korzystania z rozwiązań alternatywnych metod rozwiązywania sporów. Wydaje się, że – niezależnie od doświadczeń wywołanych pandemią – warto podejmować działania na rzecz jej popularyzacji, a służyć temu powinny m.in.:
– wszelkie aktywności promocyjne w postaci nieodpłatnych i łatwo dostępnych (w open access) materiałów informujących o dopuszczalności prawnej, walorach oraz procedurach mediacyjnych (w postaci np. broszur, poradników, webinarów, konferencji w formie online) opracowane przez organy władzy publicznej (np. ministerstwa, sądy), instytucje badawcze i akademickie (uniwersytety, Instytut Wymiaru Sprawiedliwości itd.) oraz organizacje pozarządowe (izby gospodarcze, fundacje, stowarzyszenia, do których celów statutowych należy m.in. promocja wiedzy o prawie, działalność na rzecz przedsiębiorczości, eliminacji ograniczeń prowadzenia działalności gospodarczej itp.);
– dalsze działania (prowadzone zarówno metodami „legislacyjnymi”, jak i „miękkimi”) na rzecz wzmocnienie roli mediatorów i zachęcenie ich do podnoszenia kwalifikacji oraz efektywnego prowadzenia mediacji;
– zapewnienie tłumaczenia i publikacja wybranych zagranicznych (zwłaszcza opracowań popularyzatorskich lub podręczników dla mediatorów) pozycji poświęconych wykonywaniu zawodu mediatora, technik mediacji itp.;
– permanentny monitoring efektywności instytucji mediacji na gruncie stosunków prawnych z prawa pracy w celu wytypowania potencjalnych dysfunkcji aktualnej regulacji i, na tej podstawie, sformułowania ewentualnych postulatów de lege ferenda w zakresie nowelizacji obowiązujących przepisów procedury cywilnej oraz prawa pracy.
Autor:
dr hab. Krzysztof Koźmiński – kierownik Zakładu Ekonomicznej Analizy Prawa i Informatyki Prawniczej na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, radca prawny, partner w Kancelarii Jabłoński Koźmiński. Ekspert organizacji pozarządowych, prezes Fundacji Laboratorium Prawa i Gospodarki, współpracuje m.in. z Ośrodkiem Analiz Prawnych Gospodarczych i Społecznych im. Hipolita Cegielskiego w realizacji projektu „W stronę wolności – Sąd Arbitrażowy przy Ośrodek Analiz Cegielskiego”.
***
[1] Obserwacja doświadczeń zagranicznych prowadzi do wniosku, że w wielu krajach zachodniej Europy wprowadzone restrykcje były znacznie dalej idące niż w Polsce, a tamtejsi prawodawcy również zaskakiwali obywateli i przedsiębiorców nagłymi zmianami w prawie lub praktyce stosowania obowiązujących przepisów. Niejednokrotnie też kontrowersje wywoływały niespójne merytorycznie rozwiązania – np. dopuszczalność prowadzenia stacjonarnej sprzedaży przez sklepy z branży X (np. budowlanej, remontowej, ogrodowej), przy jednoczesnym zamknięciu branży Y (meblarska) w sytuacji, gdy przedsiębiorcy oferowali częściowo ten sam asortyment.
Jako ciekawostkę należy odnotować głośną (również poza Wielką Brytanią) wypowiedź medialną byłego sędziego Sądu Najwyższego Zjednoczonego Królestwa, Lorda Jonathana Sumptiona, który publicznie przyznał się do „lekceważenia niektórych absurdalnych COVIDowych rozwiązań prawnych”. Na ten temat np.: C. Hymas, I gave up following ‘absurd’ lockdown rules, says ex-supreme court judge, The Telegraph z dnia 22 lipca 2020 r., https://www.telegraph.co.uk/news/2020/07/22/gave-following-absurd-lockdown-rules-says-ex-supreme-court-judge/; K. Summan, Lord Sumption admits to disobeying coronavirus rules when they reached ‘absurdity’, Scottish Legal News z dnia 22 lipca 2020 r., https://www.scottishlegal.com/article/lord-sumption-admits-to-disobeying-coronavirus-rules-when-they-reached-absurdity; S. Elsworth, Victoria COVID-19: Absurdity of lockdown laws exposed, News.com.aut., https://www.news.com.au/finance/business/victoria-covid19-absurdity-of-lockdown-laws-exposed/news-story/a07a2df28ce85ef7d729ecb4445cb071, dostęp: 5 marca 2021 r.
[2] Ponadto termin rozstrzygnięcia arbitrażowego jest zasadniczo znany „z góry” (określony w dokumencie statuującym i regulującym działanie sądu arbitrażowego; jego dotrzymanie jest nieraz „zobowiązaniem kontraktowym” podmiotu prywatnego do dostarczenia „usługi” na warunkach ustalonych ze stronami, w tym właśnie zgodnie z postanowieniami dotyczącymi terminu).
[3] Nie należy oczywiście idealizować metod ADR i traktować ich jako w pełni skuteczny instrument zakończenia konfliktu lub uniwersalny lek na wszystkie schorzenia systemu prawnego. Rozwiązania te mają też i swoje wady, w tym m.in. brak możliwości stosowania przymusu względem stron i innych uczestników postępowania (co utrudnia, a nawet może uniemożliwiać działanie w przypadku opornych świadków, stron itd.).
[4] T.A. Kowalczyk, Pozasądowe metody rozstrzygania sporów między przedsiębiorcami, Warszawa 2015, s. 6.
[5] O obciążeniu polskich sądów świadczą nie tylko liczby wpływających spraw (na poziomie kilkunastu milionów spraw rocznie – na ten temat np. raport Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości: A. Siemaszko, P. Ostaszewski, J. Włodarczyk-Madejska, Tendencje wpływu spraw do polskich sądów powszechnych, Warszawa 2019), długość toczących się procesów, ale oficjalne wypowiedzi sędziów (np. niedawny komentarz Prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie na temat lawiny spraw „frankowych” – na ten temat np. A. Łukaszewicz, Sprawy frankowe mogą pogrążyć polskie sądy, Rzeczpospolita z 15 października 2020 r.).
[6] Na temat zalet ADR w kontekście obciążenia wymiaru sprawiedliwości np.: J. Bełdowski, Ł. Dąbroś, Spory frankowe a Ekonomiczna Analiza Prawa – wybrane zagadnienia z wykorzystaniem teorii gier [w:] M. Jabłoński, K. Koźmiński (red.), Procesy frankowe w Polsce po wyroku TSUE w sprawie C-260/18, Warszawa 2020, s. 110 i n.
[7] Szersze rozważania na temat znaczenia i rozwiązań utożsamianych z ADR w: A. Jakubiak-Mirończuk, Alternatywne a sądowe rozstrzyganie sporów sądowych, Warszawa 2008.
[8] Na ten temat m.in.: K. Gajda, Alternatywne metody rozwiązywania sporów w sprawach konsumenckich (cz. I), http://arbitraz.laszczuk.pl/_adr/26/Alternatywne_metody_rozwiazywania_sporow_w_sprawach_konsumenckich_(cz._I).pdf
[9] Na ten temat np.: H. Duszka-Jakimko, M. Haczkowska, Konsensualny charakter procedury jako konstytutywna cecha ADR, Przegląd Prawa i Administracji, 94/2013, s. 57 – 77.
[10] Więcej na temat historii ADR, amerykańskich tradycji oraz cech „społeczeństwa ADR” m.in. w: A. Korybski, Alternatywne rozwiązywanie sporów w USA. Studium teoretyczno-prawne, Lublin 1993; Ł. Speer, Arbitraż handlowy w Stanach Zjednoczonych Ameryki w rozwoju historycznym, Toruń 2019; J. Rudnicki, Arbitraż w USA, czyli kilka uwag o społeczeństwie arbitrażowym (arbitration society) [w:] Raport: Sądownictwo arbitrażowe. Doświadczenia zagraniczne i wyzwania dla Polski, Warszawa 2020, https://osrodekanaliz.pl/wp-content/uploads/2020/01/sadownictwo_arbitrazowe_digital.pdf dostęp: 1 marca 2021 r.
[11] Przedmiotem sporu pomiędzy pracownikami, a pracodawcą były m.in. żądania płacowe, skrócenie czasu pracy oraz poprawa jej warunków. Trwający 44 dni strajk okupacyjny (w formie tzw. „strajku siedzącego” – pracownicy odmówili pracy, lecz zajmowali teren fabryk, gdzie m.in. uprawiali sport, wypoczywali, a nad porządkiem czuwały wybrane przez nich „oddolnie” samorządne instytucje, w tym zorganizowany dla celów strajkowych wymiar sprawiedliwości i organy egzekutywy; mimo generalnie pokojowego przebiegu strajku, doszło również do prób siłowego wtargnięcia na teren fabryk i prowokacji mających wymusić interwencję ze strony władzy publicznej) doprowadził do finalnego uznania organizacji związkowych i częściowego sukcesu robotników w realizacji ich żądań poprawy płacy i warunków pracy.
[12] Na ten temat: Ł. Speer, Arbitraż handlowy w Stanach Zjednoczonych Ameryki w rozwoju historycznym, Toruń 2019; J. Rudnicki, Arbitraż w USA, czyli kilka uwag o społeczeństwie arbitrażowym (arbitration society) [w:] Raport: Sądownictwo arbitrażowe. Doświadczenia zagraniczne i wyzwania dla Polski, Warszawa 2020.
[13] Na ten temat np.: M. Rol, Mediacja jako alternatywny sposób rozwiązywania sporów na tle stosowania prawa – wybrane zagadnienia, Kwartalnik ADR, 2(46)/2019, s. 68; L. Morawski, Główne problemy współczesnej filozofii prawa. Prawo w toku przemian, Warszawa 2005, s. 214 i n.
[14] M. Rol, Mediacja jako alternatywny sposób rozwiązywania sporów na tle stosowania prawa – wybrane zagadnienia, Kwartalnik ADR, 2(46)/2019, s. 69; R. Harris, L. Ray, A. Clarke, A. Giener, Alternative Dispute Resolution. An ADR Primer For Judges, Washinghton, D.C, 1988, s. 1; A. Jakubiak-Mirończuk, Zmiany zachodzące w charakterze form alternatywnego rozwiązywania sporów sądowych – rozwój idei „zarządzania sporem”,
http://arbitraz.laszczuk.pl/_adr/54/Zmiany_zachodzace_w_charakterze_form_alternatywnego_rozwiazywania_sporow_sadowych_-_rozwoj_idei___8222_zarzadzania_sporem__8221_.pdf dostęp: 28 lutego 2021 r.; A. Jakubiak-Mirończuk, Alternatywne a sądowe rozstrzyganie sporów sądowych, Warszawa 2008.
[15] Przykładowo: instytucja świadka incognito, świadka koronnego oraz nadzwyczajne złagodzenie kary albo odstąpienie od jej wymierzenia, procedura dobrowolnego poddania się karze (umożliwienie zadośćuczynienia interesom pokrzywdzonego, mediacje oraz porozumienie się oskarżonego z pokrzywdzonym).
[16] Na ten temat np.: R. Benhalim, Religious Courts in Secular Jurisdictions: How Jewish and Islamic Courts Adapt to Societal and Legal Norms, Brooklyn Law Review, 3/2019; R.S. Shippee, Blessed are the Peacemakers: Faith-Based Approaches to Dispute Resolution, ILSA Journal of International & Comparative Law, 1/2002; N. Walter, Religious Arbitration in the United States and Canada, Santa Clara Law Review, 2/2012; M. Broyde, The rise and rise of religious arbitration, Washington Post 26 czerwca 2017, https://www.washingtonpost.com/news/volokh-conspiracy/wp/2017/06/26/the-rise-and-rise-of-religious-arbitration/, dostęp: 25 stycznia 2021 r.
[17] Zgodzić się należy zatem ze stanowiskiem, że w polskim prawie pracy mediacja jest obecna już od 1991 r., a zatem na długo przed reformą procedury cywilnej, która – jak się powszechnie uznaje – wprowadziła dopiero w 2005 r. ADR do polskiego systemu prawnego. I. Sierocka, Postępowanie mediacyjne w sprawach z zakresu prawa pracy, Białostockie Studia Prawnicze, 21/2016, s. 204.
[18] Zgodnie z § 1 rozporządzenia:
„Wynagrodzenie mediatora z listy ustalonej przez ministra właściwego do spraw pracy, zwanego dalej “mediatorem”, ustala się w wysokości:
1) 388 zł za pierwszy dzień mediacji;
2) 311 zł za drugi dzień mediacji;
3) 235 zł za trzeci i każdy następny dzień mediacji.”
Trudno wyobrazić sobie, by – uwzględniając kwalifikacje, doświadczenie, a także odpowiedzialność mediatora zaangażowanego do sporu zbiorowego (którego doniosłość gospodarczą wyznaczają setki tysięcy albo miliony złotych) – kwoty te mogły zostać uznane za adekwatne i atrakcyjne z punktu widzenia mediatora.
[19] Specyfika postępowania pojednawczego omówiona i skonfrontowana z mediacją m.in. w: M.H. Kurtasz, A. Marek, K. Mularczyk, Postępowanie pojednawcze a postępowanie mediacyjne, Kwartalnik ADR, Nr 1(13)/2011
[20] Na ten temat m.in.: J. Piątkowski [w:] Kodeks pracy. Komentarz. Tom II. Art. 114-304(5), wyd. V, red. K. W. Baran, Warszawa 2020, art. 244.
[21] K. Watkowska, Przebieg postępowania mediacyjnego w sprawach o roszczenia pracownicze ze stosunku pracy w sporach indywidualnych, ,,Pracownik i Pracodawca” 2016, nr 1 (vol. 2), s. 104.
[22] Wysokość wynagrodzenie mediatora kształtuje się następująco:
– w sprawach o prawa majątkowe wynagrodzenie mediatora wynosi 1% wartości przedmiotu sporu (jednak nie mniej niż 150 zł i nie więcej niż 2000 zł za całość postępowania mediacyjnego);
– w sprawach majątkowych, w których wartości przedmiotu sporu nie da się ustalić + sprawach niemajątkowych wynagrodzenie mediatora wynosi: 150 zł (za pierwsze posiedzenie), 100 zł (za każde kolejne), łącznie jednak nie więcej niż 450 zł.
[23] Przykładowo: Ministerstwo Sprawiedliwości, Diagnoza stanu stosowania mediacji oraz przyczyn zbyt niskiej w stosunku do oczekiwanej popularności mediacji. Raport końcowy, https://www.mediacja.gov.pl/files/doc/rk-mediacje-agrotec-02.09.pdf dostęp: 1 marca 2021 r.
[24] Ciekawych wniosków w tym temacie dostarcza lektura publikacji i wypowiedzi Ewy Gmurzyńskiej np.: Prawnicy wyjątkowo oporni wobec mediacji, Prawo.pl,
https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/dr-gmurzynska-prawnicy-wyjatkowo-oporni-wobec-mediacji,175197.html, dostęp: 3 marca 2021 r.