10.03.2017
Działanie polskiego wymiaru sprawiedliwości wymaga fundamentalnej reformy. Główne objawy tego stanu rzeczy to masowo produkowane powielaczowe prawo, którego nie sposób w pełni przestrzegać, omnipotencja władz ustawodawczych, które chcą w najdrobniejszych szczegółach regulować wszystko i wszędzie a przede wszystkim ciągnące się latami procesy, które pozbawiają obywateli jednego z podstawowych praw – prawa do szybkiego procesu i rozstrzygnięcia sporu.
To wnioski płynące z posiedzenia Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego zorganizowanego we współpracy ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców w Sejmie RP na temat niesprawności polskiego wymiaru sprawiedliwości.
W polskim sądownictwie nie ma rozróżnienia na duże i drobne sprawy. Przedsiębiorca, który wchodzi na drogę sądową musi liczyć się z konsekwencjami wynikającymi z trwającego nawet kilka lat rozstrzygnięcia sporu, co nie ma miejsca w innych krajach. Podobnie jest z KRS, gdzie na wpis lub zmianę czeka się miesiącami. Wprowadzenie realnych zmian w sądownictwie gospodarczym będzie możliwe tylko dzięki stworzeniu zupełnie nowego systemu – powiedział poseł Adam Abramowicz, Przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.
Uczestnicy spotkania byli zgodni co do faktu, że kolejne reformy nie są receptą na niewydolnie działający wymiar sprawiedliwości w Polsce. Masowa produkcja prawa powielaczowego, w którym trudno zorientować się już nawet zawodowym prawnikom, podważa autorytet Państwa i bynajmniej nie skłania obywateli do jego szanowania i przestrzegania.
Żadne sztywne i szczegółowe prawa – choćby tworzone przez samych geniuszy – nie są w stanie rozwiązać wszystkich problemów, do których należy podejść w sposób praktyczny. Mamy więcej sędziów i pracowników sądowych niż przeciętna europejska. W tym zakresie przodujemy na tle państw unijnych. Można przytoczyć więcej przykładów, ale to już robi się nudne – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP. – Kwestia wadliwie działającego wymiaru sprawiedliwości w Polsce nie ma związku z pieniędzmi – tych jest wystarczająco dużo. To zła organizacja pracy i procedury sądowe sprawiają, że błahe sprawy nie trwają miesiąc lub klika, a ciągną się latami – stwierdził.
Z danych przytoczonych przez ZPP wynika, że wydatki przeznaczone na sądownictwo są prawie dwa razy wyższe niż średnia europejska – w Polsce 0,40% PKB per capita przy średniej europejskiej 0,24% PKB per capita. Podobnie jest z liczbą sędziów – w Polsce 27 na 100 tysięcy obywateli, w Unii Europejskiej 20.
Na proces sądowy składa się kilka zmiennych. Jedną z nich jest czas, który upływa od momentu wniesienia pozwu do momentu prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy. Z drugiej strony mamy koszty transakcyjne, których obniżenie zwiększa prawdopodobieństwo rozstrzygnięcia sporu pomiędzy stronami (…). Nauczanie sędziów ekonomicznego podejścia do prawa w świetle kosztów transakcyjnych związanych z przebiegiem sprawy jest niesłychanie istotnym zadaniem – powiedział obecny na posiedzeniu prof. Robert Gwiazdowski, Prezes Rady Fundacji WEI .
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postuluje wprowadzenie nowych zasad w zakresie procedur sądowych:
- pogłębienie podziału wagi spraw w sądownictwie gospodarczym, cywilnym i administracyjnym na wzór amerykański na „małe sprawy” (ang. misdemeanors i Small Claim Court) i „poważne” (ang. felony) rozpatrywanie ich wg odrębnych procedur – dalsze, radykalne uproszenie procedur w „małych sprawach”,
- „małe sprawy” (np. spory cywilne, administracyjne lub gospodarcze o wartości sporu do 30 tys. PLN) rozpatrywane powinny być przez jednego zawodowego sędziego na jednej rozprawie, a „sprawy poważne” przez trzech zawodowych sędziów. Należy dążyć do tego, żeby „małe sprawy” były rozstrzyganie w 2-3 tygodnie, jak w USA,
- wprowadzenie amerykańskiej zasady „trail” – proces zaczyna się i jest prowadzony dzień po dniu aż do wyroku. „Małe sprawy” powinny być rozpatrywane na jednym posiedzeniu,
- wprowadzenie zasady, że zarówno w małych i poważnych sprawach – wzorem USA czy też sądownictwa arbitrażowego – sąd wyznacza stronom czas na przedstawienie swoich racji przed sądem,
- likwidację anachronicznego systemu doręczeń sądowych. Wezwania dla adwokatów i radców powinny być dostarczane drogą elektroniczną na urzędowo założone skrzynki mailowe na serwerach Ministerstwa Sprawiedliwości wg. zasady „wysłane = doręczone”. Pozostałym powinna dostarczać je policja lub doręczyciel sądowy. Wezwania doręcza się wyłącznie stronom postępowania,
- przerzucenie na strony postępowania obowiązku powiadamiana i obecności w sądzie swoich świadków, pod groźbą nieuwzględnienia ich zeznań oraz dostarczenia dowodów. Sąd jest powołany do rozstrzygania sporów i wymierzania sprawiedliwości, a nie do czynności organizacyjnych,
- upowszechnienie dźwiękowej rejestracji rozpraw. W przypadku rejestracji pisemnej wprowadzenie stenotypistek zamiast sekretarek,
- zróżnicowanie kosztów sądowych: w sytuacji zawarcia ugody pomiędzy stronami, którą zatwierdza sąd – niskie koszty, i wysokie koszty sądowe w przypadku prowadzenia procesu,
- w sprawach karnych – gospodarczych wprowadzenie obowiązku wniesienia przez prokuraturę aktu oskarżenia nie później niż w 3 miesięcy po przedstawieniu podejrzanemu zarzutów.
Jesteśmy przekonani, że zaprezentowane zmiany są pożyteczne i możliwe. Kuriozalna licytacja na ilość aktów prawnych nie wnosi nic dobrego. W polskim wymiarze sprawiedliwości konieczne jest przywrócenie elementarnego zdrowego rozsądku. Kosmetyczne reformy będą tylko pogarszać istniejący stan rzeczy. Skoro „usprawnianie” istniejącego systemu od 25 lat systemu sądownictwa nie przyniosło oczekiwanych rezultatów to czas najwyższy przestać „usprawniać”, a coś radykalnie zmienić. Sądy powinny służyć ludziom, a nie być wygodne dla sędziów. Wiele z obowiązujących procedur jest naprawdę przestarzałych – podsumował Cezary Kaźmierczak.