05.10.2015
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przedstawił swoją propozycję nowego systemu podatkowego, w którym pojawiła się propozycja automatycznej, ustawowej zmiany umów o pracę, w wyniku której pracownicy otrzymaliby średnio 25% podwyżki na rękę.
– To prosty zabieg – mówił na konferencji Mariusz Pawlak, Główny Ekonomista ZPP. – Jeśli w tej chwili pracownik kosztuje pracodawcę 5 000 zł, z czego pracownik otrzymuje do ręki 3 000 zł, a pozostałe 2 000 zł wędruje do Rządu w formie różnych podatków, to po naszych zmianach pracownik otrzymywałby prawie 3 750 zł, a rząd 1 250 zł. Koszt pracodawcy pozostałby bez zmian i nadal wynosiłby 5 000 zł. Ubytki z tego tytułu ZPP proponuje uzupełnić podatkiem przychodowym od korporacji w wysokości 1,49% od sprzedaży oraz podatkiem od banków i instytucji finansowych w wysokości 0,49%. – Wówczas Rząd otrzyma tyle samo pieniędzy co teraz, będzie to docelowo co najmniej neutralne budżetowo, a ściślej o 11,7 mld więcej – przekonywał Mariusz Pawlak.
– Nie ma sensu prowadzić dyskusji o polskim „systemie podatkowym”. Tylko w ubiegłym tygodniu wyszły trzy miażdżące go doszczętnie raporty instytucji międzynarodowych. Istnieją także dziesiątki innych opracowań i raportów, które precyzyjnie pokazują jak zły mamy system. Trzeba go całkowicie zmienić, a nie pudrować – mówił na konferencji Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.
ZPP postuluje likwidację podatku PIT oraz składek NFZ, ZUS, FP i FGŚP oraz wprowadzenie w ich miejsce podatku od Funduszu Płac w wysokości 25%. Podatek opłacaliby pracodawcy od sumy wypłat za pracę – niezależnie od tytułu (umowa o pracę, dzieło etc.). To byłaby jedyna danina publiczna opłacana przez pracownika. – Ten model doskonale sprawdził się w przypadku tzw. „podatku Belki” – mówił Cezary Kaźmierczak. – Czy ktokolwiek słyszał o jakichkolwiek problemach z interpretacją tego podatku albo z jakimiś przekrętami z nim związanymi?
W przypadku firm ZPP postuluje wprowadzenie zryczałtowanego CIT w wysokości 0,49% dla banków i instytucji finansowych oraz 1,49% dla pozostałych przedsiębiorstw. – Oznacza to koniec omijania CIT przez korporacje międzynarodowe, które Komisja Europejska w przypadku obecnego CIT ocenia nawet na 46 mld złotych rocznie – mówił Kaźmierczak. – Chcę teraz usłyszeć od polskich polityków, niech maja odwagę powiedzieć publicznie, że nie zgadzają się na 25% podwyżkę płac dla polskich pracowników, bo chcą tolerować wyprowadzanie miliardów za granicę przez międzynarodowe korporacje.
Rewolucję czekałaby również działalność gospodarcza prowadzona przez osoby fizyczne. W swoim projekcie ZPP proponuje dwa podatki dla tego rodzaju działalności: (1) Podatek od usług publicznych (zamiast dotychczasowego ZUS, NFZ itd.) w wysokości 25% średniego wynagrodzenia, czyli 550 PLN miesięcznie oraz (2) Podatek od przychodów ewidencjonowanych w różnej wysokości, w zależności od branży – od 3% od sprzedaży do 15%.
Dla małej działalności gospodarczej (do 60 tysięcy złotych rocznie) ZPP proponuje zryczałtowany podatek w wysokości 15% od sprzedaży, już bez podatku od usług publicznych. – Żądanie od krawcowej, która sprzedaje swoje usługi za 1 000 zł miesięcznie składki na ZUS w wysokości 1 100 złotych jest nieuczciwe i niemoralne. Najwyższy czas skończyć z filozofią, że utrzymanie państwa ma być wyłącznie na barkach małego i średniego biznesu oraz polskich pracowników. Przypominam, że ponad 60% korporacji nie płaci CIT w Polsce – powiedział Mariusz Pawlak.
„Postulujemy radykalną, ustawową podwyżkę płac dla pracowników, bo zwiększa to polityczne szanse projektu oraz jest korzystne dla kraju. Na rynku pojawi się o 25% więcej pieniędzy. To nakręci popyt i koniunkturę. Wzrost gospodarczy powinien wynieść minimum 7-8% przez 2-3 lata. Nie tylko z powodu większej ilości pieniędzy na rynku, ale również z powodu usunięcia barier podatkowych i prawnych dla działalności gospodarczej. Z działalności gospodarczej w Polsce zniknie pojęcie bezpieczeństwa prowadzenia działalności gospodarczej. Żaden z postulowanych przez nas podatków nie podlega jakiejkolwiek interpretacji, czy sporom, a obejść je można tylko popełniając przestępstwo. Dlatego będzie on wściekle zwalczany przez doradców podatkowych, bo w tym systemie staliby się oni niepotrzebni przedsiębiorcom, a podatek każdy przedsiębiorca bez trudu mógłby sobie obliczyć sam” – powiedzieli Eksperci ZPP.
Jak podkreślali uczestnicy konferencji, proponowany system jest modyfikacją systemu proponowanego niegdyś przez Krzysztofa Dzierżawskiego, nieżyjącego już ekonomisty związanego z Centrum im. Adama Smitha. Konferencji towarzyszyła debata zorganizowana przez Warsaw Enterprise Institute z udziałem m.in. prof. Roberta Gwiazdowskiego (WEI), prof. Witolda Modzelewskiego (UW), Aleksandra Łaszka (FOR) oraz Macieja Bukowskiego (WISE).
Podczas konferencji był także prezentowany Raport nt. długu publicznego, który przedstawił Paweł Dobrowolski, Ekonomista.