27.10.2016
W I kwartale roku 2016, łączne zobowiązania finansowe szpitalnych SPZOZ-ów i instytutów badawczych wyniosły ponad 11 miliardów złotych. Eksperci prognozują, że koszty leczenia będą w Polsce rosły. Tymczasem wiele podmiotów ma już w tej chwili problemy ze spłatą swoich zobowiązań, czego skutki odczuwają nie tylko same placówki i ich pacjenci, ale także dostawcy zaopatrujący zakłady opieki zdrowotnej w niezbędne towary i usługi.
Z ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych wynika maksymalnie sześćdziesięciodniowy termin zapłaty w transakcjach, w których dłużnikiem jest podmiot publiczny będący podmiotem leczniczym. Często zdarza się jednak tak, że już w czasie upływu ustawowego terminu, wiadome jest, że zakład opieki zdrowotnej nie będzie w stanie wywiązać się z zobowiązania. W takiej sytuacji, najbardziej korzystnym wyjściem – zarówno dla dostawców, jak i szpitali – jest cesja wierzytelności, umożliwiająca tym pierwszym szybkie odzyskanie należności, a tym drugim rozłożenie płatności na dogodne raty. Zgodnie jednak z ustawą o działalności leczniczej, cesja jest możliwa tylko za zgodą organu założycielskiego. Wydanie takiej zgody uwarunkowane jest bardzo nieostrymi przesłankami – organ założycielski ma „brać pod uwagę konieczność zapewnienia ciągłości udzielania świadczeń zdrowotnych” i „analizować sytuację finansową i wynik finansowy podmiotu leczniczego za poprzedni rok”.
Decyzja o wydaniu zgody albo jej nie wydaniu, jest zatem aktem uznaniowym, a co gorsza – nie stanowi decyzji administracyjnej, zatem jest niezaskarżalna. Ostatecznie, możliwa jest sytuacja, w której przez wiele miesięcy po dostarczeniu szpitalowi towarów lub usług, dostawca nie otrzymuje zapłaty i zmuszony jest – w obliczu, jak to z reguły bywa, braku zgody na cesję wierzytelności – wstąpić na drogę sądową. Wydaje się zatem, że potrzebna jest reforma ustawy o działalności leczniczej, czyniąca z wydania zgody albo jej odmowy, zaskarżalną decyzję administracyjną, której wydanie opiera się na obiektywnych, racjonalnych przesłankach.
Zmiany legislacyjne to jednak pieśń przyszłości, zatem już teraz stosowana jest pewna proteza w postaci konstrukcji konsorcjum, stosowanej aby wspólnie ubiegać się o udzielenie zamówienia, w sytuacji w której jeden z dostawców samodzielnie nie byłby go w stanie zrealizować. Sąd Najwyższy już stwierdził, że z umowy konsorcjum może wynikać zmiana wierzyciela. Aktualnie sprawa rozpatrywana jest przez sąd apelacyjny.
Jakub Bińkowski
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców
Fot. Presidencia de la República Mexicana/ na lic. Creative Commons/ flickr.com