Początek XXI wieku to czas internetu. Dynamiczny rozwój technologii skutkuje szybko postępującymi zmianami w obrębie różnych dziedzin gospodarki, w tym również na rynku medialnym. Prawodawca, starając się nadążać za tym procesem, opisuje go i wyznacza jego granice za pomocą przepisów prawnych. Niestety czyniąc to, posuwa się zbyt daleko. Restrykcyjne ponad miarę regulacje, nie tylko powodują wolniejszy rozwój nowych metod docierania do odbiorców treści, ale niejednokrotnie wręcz wprost uderzają w określone grupy podmiotów. Jako polscy wydawcy internetowi, dostrzegamy w tej chwili przynajmniej kilka europejskich inicjatyw regulacyjnych, stanowiących nieuzasadnioną ingerencję w funkcjonowanie tak podstawowego medium, jakim jest internet.
Jedną z nich jest koncepcja tak zwanego „podatku od linków”, ograniczająca swobodę podpinania materiałów prasowych. Uderza ona też w specyfikę funkcjonowania mediów online, w ramach której swobodne linkowanie do materiałów z innych serwisów, stanowi jeden ze sposobów dystrybucji i przetwarzania informacji dla swojej własnej unikalnej treści. Propozycje nowych regulacji w zakresie ochrony prywatności w komunikacji elektronicznej, jeśli zostaną wprowadzone w życie w takiej formie, uniemożliwią realizację modelu ekonomicznego, na którym w tej chwili opiera się zdecydowana większość europejskich mediów online. Dyskusja wokół kar za dystrybuowanie fake newsów, czy też propozycje coraz dalej idącej penalizacji internetowego hejtu, każą zadawać sobie pytanie o odpowiedzialność właścicieli serwisu za treści udostępniane przez jego użytkowników. Problematyczna jest już sama definicja zjawiska – czym jest fake news, z którymi tak wielu polityków chce dzisiaj walczyć za pomocą dodatkowych regulacji? Gdzie kończy się uzasadniona krytyka, a zaczyna mowa nienawiści? Czy właściciel serwisu może odpowiadać za umieszczony na nim komentarz jednego z użytkowników? Odpowiedzi udzielane na te pytania w debacie publicznej, często każą przypuszczać, że duża część politycznych decydentów chciałaby regulacji maksymalnie radykalnych. Jako polscy wydawcy internetowi uważamy, że powinniśmy się zdecydowanie przeciwstawić takiemu podejściu. Nieprzemyślane i zbyt restrykcyjne przepisy, nie tylko uderzą w portale internetowe jako takie, ale negatywnie wpłyną na poziom wolności słowa i mediów w Europie. Nie widzimy powodu, dla którego media internetowe miałyby zostać objęte dodatkowymi restrykcjami. Szczególnie, że to właśnie media online, dzięki nieograniczonym możliwościom, które daje internet, mogą kreować i udostępniać nowe, innowacyjne narzędzia, pozwalające spełnić oczekiwania użytkowników.
Wierzymy, że rolą prawodawcy jest stworzenie otoczenia regulacyjnego, które nie tylko nie będzie ograniczać, ale może wręcz stymulować rozwój różnorodnego, konkurencyjnego i innowacyjnego sektora wydawnictw medialnych. Obywatele nie tylko zasługują na dostęp do wysokiej jakości informacji, ale mają też prawo wyboru pomiędzy platformami – regulator nie powinien im go w żadnym zakresie ograniczać.
Mając na względzie powyższe zagrożenia i w trosce o rozwój rynku medialnego w Polsce powołujemy w ramach Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Forum Wydawców Internetowych. Naszym podstawowym celem jest walka o zachowanie wolnego i otwartego charakteru internetu. Chcemy, by dostęp do treści był jak najszerszy. Dążymy do tego, by rozwój rynku mediów służył wszystkim obywatelom, bez względu na ich status materialny i przekonania. Wierzymy w pluralizm, konkurencję i wolność słowa, i te właśnie wartości będziemy w ramach naszego Forum promować.
Sygnatariusze: 300Polityka.pl, Defence24.pl, tuPolska, tuŁódź.com, Salon24.pl, wp.pl, Spidersweb.pl