• PL
  • EN
  • szukaj

    Komentarz ZPP dot. “podatku cukrowego”

    Warszawa, 16 stycznia 2020 r. 

     

    KOMENTARZ ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW DOT. „PODATKU CUKROWEGO”

     

    Już od wielu miesięcy na łamach różnego rodzaju mediów toczyła się dyskusja poświęcona zasadności wprowadzenia w Polsce jakiegoś odpowiednika „podatku cukrowego” obowiązującego w niektórych państwach świata. W opublikowanym na początku grudnia 2019 roku projekcie Narodowej Strategii Onkologicznej, w sekcji poświęconej wdrożeniu regulacji prawnych wspierających zdrowe odżywianie, umieszczono punkt zapowiadający wprowadzenie w 2022 roku podatku „od nadmiernej ilości cukrów w produkcie spożywczym”. Tymczasem, już 20 grudnia, w ostatni piątek przed Świętami Bożego Narodzenia, na stronie Rządowego Centrum Legislacji opublikowany został projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów. Projekt zawiera propozycje wprowadzenia trzech nowych podatków (nazywanych przez projektodawcę „opłatami”) – od napojów zawierających cukier lub inne substancje słodzące lub aktywne, od sprzedaży napojów alkoholowych w opakowaniach o niewielkiej pojemności oraz od reklamy suplementów diety.

    Abstrahując od merytorycznej oceny rozwiązań zawartych w projekcie ustawy, trzeba stwierdzić że tryb procedowania go zasługuje na zdecydowaną krytykę. Przede wszystkim, projektodawca nie dochował zapowiedzi złożonej zaledwie kilka tygodni wcześniej – na początku grudnia przedsiębiorcy z branży spożywczej byli zapewniani, że ewentualne wprowadzenie podatku cukrowego zaplanowane jest na 2022 rok. Pod koniec miesiąca okazało się, że jest już gotowy projekt zakładający wejście daniny w życie już od kwietnia 2020 roku. W ten sposób nie da się budować zaufania do państwa – wszelkiego rodzaju zapowiedzi ustawodawcy co do jego planów na przyszłość stają się w kontekście omawianego przypadku całkowicie niewiarygodne.

    Dodatkowo, wbrew nazwie, omawiany projekt wydaje się mieć wyłącznie cel fiskalny, o czym świadczyć może fakt iż umieszczono w nim – poza propozycją wprowadzenia „podatku cukrowego” – również przepisy dotyczące dwóch innych danin. Szybka lektura uzasadnienia nie pozostawia wątpliwości – „opłaty” (podatki) od sprzedaży reklam i napojów alkoholowych w opakowaniach o niewielkich pojemnościach zostały dodane do projektu ustawy nagle, bez głębszej refleksji.

    Ostatecznie, projekt został opublikowany na chwilę przed długą przerwą świąteczną, z krótkim, 21-dniowym terminem na zgłaszanie uwag, w trakcie którego mieścił się jeszcze Nowy Rok oraz święto Trzech Króli. Przekazywanie projektu do konsultacji w międzyrocznym okresie urlopowym wskazuje na to, że intencją projektodawcy nie było, by wszyscy zainteresowani mogli złożyć swoje stanowisko.

    Partnerzy społeczni są gotowi do poważnej dyskusji na temat rozwiązań ukierunkowanych na poprawę stanu zdrowia Polaków. Zaproponowane przez projektodawcę warunki tej dyskusji  (projekt pojawiający się nagle, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, krótki termin konsultacji, brak spójności pomiędzy zawartymi w projekcie rozwiązaniami etc.) są niemożliwe do zaakceptowania.

     

    Fot. Bru-nO / pixabay.com

    Komentarz ZPP dot. zamieszania związanego z bazą danych odpadowych

    Warszawa, 15 stycznia 2020 r. 

     

    KOMENTARZ ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW DOT. ZAMIESZANIA ZWIĄZANEGO
    Z BAZĄ DANYCH ODPADOWYCH

     

    Od 1 stycznia 2020 roku miały zacząć funkcjonować nowe moduły Bazy Danych Odpadowych, tj. moduł ewidencji i moduł sprawozdawczości, agregujące informacje o przedsiębiorcach wytwarzających odpady. W założeniu, BDO ma usprawnić kontrolę nad gospodarką odpadami oraz ułatwić podmiotom wytwarzającym odpady realizację wszelkiego rodzaju obowiązków rejestrowych, ewidencyjnych i sprawozdawczych, poprzez całkowitą elektronizację tych procesów. Na potrzebę ograniczenia szarej strefy i udoskonalenia mechanizmów kontrolnych zwraca uwagę większość komentatorów. Niestety, wprowadzenie tej – wydawałoby się – technicznej zmiany, wiąże się w Polsce z szeregiem komplikacji i utrudnień.

    Przedsiębiorcy wytwarzający odpady i spełniający kryteria określone w ustawie o odpadach, powinni zarejestrować się w bazie BDO najpóźniej 31 grudnia 2019 roku, tak by od początku 2020 roku móc operować elektronicznymi dokumentami ewidencyjnymi i sprawozdawczymi, takimi jak elektroniczne karty ewidencji odpadów, elektroniczne karty przekazania odpadów, czy też roczne sprawozdania. Niestety, bardzo duża część przedsiębiorców nie była świadoma obowiązku rejestracji w bazie BDO. Nie pomagały w tym również stosunkowo skomplikowane przepisy ustawy o odpadach, które utrudniały jednoznaczne wskazanie przedsiębiorców objętych obowiązkiem rejestracji w bazie. O tym, jak powszechny jest to problem może świadczyć fakt, że podczas gdy niektóre szacunki wskazują, iż w bazie znajdować powinno się nawet pół miliona podmiotów funkcjonujących na rynku, pod koniec 2019 roku było w niej jedynie ponad 160 tysięcy firm. W ciągu ostatnich tygodni urzędy marszałkowskie nie nadążały z rozpatrywaniem napływających wniosków o rejestrację. Jeszcze na początku stycznia przedstawiciele Ministerstwa Klimatu zachęcali do rejestracji w bazie.

    Od 1 stycznia 2020 roku, w związku z uruchomieniem dwóch nowych modułów BDO, system ewidencji i sprawozdawczości w zakresie odpadów stał się całkowicie zelektronizowany. W konsekwencji, niestety, podmioty gospodarujące odpadami nie mogą od tego dnia przyjmować odpadów od firm, które nie uzyskały wpisu do rejestru, ponieważ nie mogą one wypełnić elektronicznych kart przekazania odpadów.

    W reakcji na chaos, posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli projekt nowelizacji ustawy o odpadach, zakładający półroczny okres przejściowy, w którym warunkowo możliwe będzie dalsze korzystanie z papierowej ewidencji. Przepisy mają być stosowane ze skutkiem wstecznym od dnia 1 stycznia 2020 roku.

    Omawiany przypadek to najlepszy przykład na to, jak natłok nowych regulacji oraz nieprzejrzysty sposób ich formułowania może wygenerować istotne problemy dla funkcjonowania całego segmentu gospodarki oraz wywołać chaos legislacyjny, w którym konieczne staje się uchwalanie poprawek z mocą wsteczną. Teoretycznie przedsiębiorcy powinni być zarejestrowani w BDO już od ponad roku. Skoro jednak nie dopełniła tego obowiązku 1/3 firm, świadczy to o tym, że opóźnienia nie są rezultatem pojedynczych niedopatrzeń i pomyłek. Przedsiębiorcy zwyczajnie albo o obowiązku nie wiedzieli, albo wywnioskowali błędnie ze skomplikowanych przepisów, że mu nie podlegają. Dobre rządzenie to tworzenie przewidywalnych i czytelnych dla adresatów regulacji. Będziemy wciąż apelować o to, by prawo dla przedsiębiorców było zrozumiałe, a liczba nowych obowiązków formalnych umiarkowana i ograniczona do tych absolutnie niezbędnych.

     

    Fot. HomeschoolingMinimalist / Pixabay.com

    Stanowisko ZPP ws. projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyrobów konsumentów

    Warszawa, 14 stycznia 2020 r.

     

    STANOWISKO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW WS. PROJEKTU USTAWY
    O ZMIANIE NIEKTÓRYCH USTAW W ZWIĄZKU Z PROMOCJĄ PROZDROWOTNYCH
    WYBORÓW KONSUMENTÓW

     

    Nie ulega wątpliwości, że nadwaga i będąca jej konsekwencją otyłość stanowi problem, z którym rozwinięte społeczeństwa muszą się zmierzyć. Jak wynika z dostępnych badań, kłopoty z wagą dotyczą ponad połowy dorosłych i co ósmego dziecka w Polsce, zaś skala tego negatywnego zjawiska rośnie. Wydaje się, że nie istnieje żadna instytucja obecna w debacie publicznej, która podważałaby konieczność prowadzenia działań profilaktycznych, uświadamiających konsumentów i stymulujących ich zwrot w stronę zdrowego stylu życia i racjonalnej diety. Takie podejście jest jednak z gruntu sprzeczne z dużo bardziej inwazyjną możliwością, jaką jest podejmowanie próby wywierania ekonomicznego nacisku na społeczeństwo w celu zniechęcenia go do produktów uznanych za „niezdrowe”. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców opowiada się za zdrowym rozsądkiem i prowadzeniem wszelakiego rodzaju akcji promocyjnych i profilaktycznych. Uważamy również, że słusznym kierunkiem jest np. reformulacja składów poszczególnych produktów w celu zredukowania zawartości cukru. Zdecydowanie jednak sprzeciwiamy się próbom wykorzystywania narzędzi podatkowych do kształtowania nawyków żywieniowych Polaków. Jesteśmy przekonani, że tego rodzaju działania są nieskuteczne i uderzają w najmniej zamożne grupy konsumentów, które wskutek ich realizacji będą prawdopodobnie wybierać w sklepie tańsze produkty gorszej jakości. Między innymi z tego powodu projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów oceniamy zdecydowanie negatywnie.

    W pierwszej kolejności należy zaznaczyć, że w naszym przekonaniu rozwiązania zaproponowane w projekcie mają w istocie cele wyłącznie fiskalne. Projektodawca nie zaproponował żadnego spójnego podejścia do promowania zdrowego trybu życia i zrównoważonej diety, choćby za pomocą „twardszych” środków, niż byśmy sobie tego życzyli. To, co znajduje się w dokumencie, to propozycja punktowego wprowadzania dodatkowych obciążeń w odniesieniu do trzech kategorii produktów i usług: napojów zawierających cukier lub substancje słodzące, napojów alkoholowych sprzedawanych w opakowaniach o pojemności mniejszej niż 300 ml, oraz reklam suplementów diety. Każdy z tych trzech obszarów, jeśli miałby być przedmiotem jakiejkolwiek regulacji, powinien być traktowany indywidualnie i stać się przedmiotem osobnych procesów legislacyjnych. Trudno jest bowiem znaleźć racjonalny wspólny mianownik, który by je łączył. O koncepcji „podatku cukrowego” mówiono już od dłuższego czasu. Teoretycznie zatem pojawienie się ostatecznie projektu, który zawiera tę propozycję, nie jest dużym zaskoczeniem. Wziąwszy jednak pod uwagę fakt, że w Narodowej Strategii Onkologicznej termin wprowadzenia podatku określony został na rok 2022, tego rodzaju pośpiech może budzić zdziwienie. Szczególnie, jeżeli projekt pojawia się nagle 20 grudnia, kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia, i jest wzbogacony o regulacje odnoszące się do sprzedaży alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o niewielkich pojemnościach („małpek”), czy też reklam suplementów diety, sprowadzone de facto do opodatkowania tej sprzedaży i tych reklam, to trudno nie dostrzegać w tym logiki szukania dodatkowych źródeł wpływów do budżetu. Wygląda bowiem na to, że do przygotowywanego od jakiegoś czasu projektu ustawy wprowadzającego podatek cukrowy „doklejono” naprędce podatek od reklam suplementów diety i sprzedaży napojów alkoholowych w opakowaniach o niewielkich pojemnościach. Świadczyć może o tym choćby lektura uzasadnienia do projektu, w którym na 23 strony analizy kwestii opodatkowania napojów słodzonych cukrem i/lub innymi substancjami słodzącymi, przypada 3,5 strony wyjaśnień dotyczących podatku od reklamy suplementów diety oraz zaledwie jedna strona poświęcona podatkowi od sprzedaży „małpek”.

    Co istotne, trudno jest na tych 4,5 strony znaleźć jakiekolwiek argumenty uzasadniające wprowadzenia tych podatków. W sekcji dotyczącej podatku od reklam suplementów diety stwierdzono w istocie, że największym problemem związanym z tym rynkiem jest niewystarczający poziom wiedzy i świadomości konsumentów, którzy próbują zastąpić suplementami zrównoważoną dietę. Nietrudno jest dojść do wniosku, że wprowadzanie nowego podatku w żaden sposób tego problemu nie rozwiązuje. W praktyce, jedyną konsekwencją wprowadzenia podatku od reklam suplementów diety będzie wzrost cen tych produktów – również dla ludzi, którzy suplementacji faktycznie potrzebują z uwagi na indywidualne uwarunkowania zdrowotne. W projekcie nie ma mowy o wprowadzeniu jakichkolwiek mechanizmów zwiększających poziom wiedzy Polaków dotyczących suplementów diety i ich prawidłowego stosowania. Przedstawiony dokument zakłada proste obciążenie podatkowe arbitralnie wybranej, wąskiej grupy usług i w tym zakresie jest oczywiście nieakceptowalny. Fakt, iż projektodawca zidentyfikował w uzasadnieniu do projektu określoną grupę deficytów dotyczących rynku suplementów, a następnie w ogóle jej nie zaadresował, musi budzić zdziwienie. W rezultacie, projektowana regulacja w tym zakresie uderzy w dwie kategorie podmiotów – pacjentów, którzy więcej zapłacą w aptekach, oraz producentów z sektora MSP, którzy skutki podwyżek cen usług reklamowych odczują wyjątkowo dotkliwie.

    W sekcji poświęconej podatkowi od „małpek” twierdzi się, że ograniczenie dostępności ekonomicznej napojów alkoholowych może być jedną z najskuteczniejszych metod ograniczania nadmiernego spożywania alkoholu. Nie przedstawiono żadnych analiz uzasadniających wprowadzenie obciążenia na poziomie akurat 1 zł za jedno sprzedane opakowanie, nie podniesiono kwestii odpowiedniej profilaktyki, działań ukierunkowanych na poprawę kultury picia alkoholu etc. Z powyższego wynika wniosek, że nawet pobieżna lektura uzasadnienia do projektu każe przypuszczać, że jego cele są przede wszystkim fiskalne.

    Tymczasem zarówno projektodawca, jak i przedstawiciele innych instytucji, popierający zawarte w nim rozwiązania, starają się podkreślać, że celu fiskalnego nie ma, ponieważ środki z tytułu podatku od napojów będą trafiać bezpośrednio do Narodowego Funduszu Zdrowia. Taka argumentacja ma kilka słabości. Pierwsza z nich wynika z faktu, iż projekt zakłada wprowadzenie nie tylko  podatku od napojów słodzonych cukrem i/lub innymi substancjami słodzącymi, lecz również dwóch pozostałych wymienionych wyżej podatków. Z tytułu zatem podatku od sprzedaży napojów alkoholowych w opakowaniach o pojemności mniejszej niż 300 ml, wpływy trafiać będą po 50% do NFZ i do budżetów samorządów. Wpływy z tytułu dwóch pozostałych podatków faktycznie mają trafiać do Funduszu, jednak nie wyklucza to w żadnym stopniu fiskalnego celu projektu. W 2018 roku Fundusz uzyskał 1,8 mld zł dotacji z budżetu państwa. W grudniu 2017 roku przyznano 1 mld zł dotacji, zaś zaledwie kilka dni po opublikowaniu omawianego projektu ustawy podano do informacji publicznej wiadomość, że do Funduszu trafiło niemal 2,7 mld zł dotacji budżetowej. Do NFZ trafia zatem rokrocznie strumień pieniędzy pochodzący bezpośrednio z budżetu państwa. Tłumaczenie zatem, że projekt nie ma celu fiskalnego, ponieważ środki zasilą Fundusz, jest zatem tyleż sprytne, co bałamutne, ponieważ ruch taki może spowodować po prostu brak konieczności dodatkowego wspierania NFZ przez budżet państwa, ergo – niższe wydatki.

    Podkreślenia wymaga, że pomimo konsekwentnego stosowania przez projektodawcę określenia „opłata”, proponowane daniny są w istocie podatkami. Opłatę z podatkiem różni kilka cech, m.in. fakt, że są to świadczenia pieniężne, przymusowe i bezzwrotne, jednak różni je jeden kluczowy przymiot – o ile podatek jest świadczeniem nieodpłatnym, o tyle opłata przeciwnie, stanowi świadczenie odpłatne. Oznacza to, że konsekwencją uiszczenia opłaty jest realizacja jakiegoś świadczenia ekwiwalentnego, podczas gdy z opłaceniem podatku nie wiąże się obowiązek żadnego konkretnego świadczenia po stronie związku publicznoprawnego. W żadnym fragmencie projektu nie zwrócono uwagi na żadne świadczenie zwrotne, które mogłoby wynikać z opłacenia opłaty (trudno zresztą sobie takie świadczenie wyobrazić, skoro płatnikami mają być podmioty sprzedające towary objęte „opłatami”, oraz świadczące usługę reklamy suplementów diety, podczas gdy regulacja ma kształtować zachowania konsumentów, ponoszących jednakże finansowy ciężar proponowanych rozwiązań). Z punktu widzenia formalnego zatem, przedmiotem omawianego projektu jest wprowadzenie nowych podatków, a nie opłat, tym samym teoretycznie jego „gospodarzem” powinien być Minister Finansów, a nie Minister Zdrowia. Ten szczegół nie stanowi jednak kluczowego problemu związanego z proponowanymi rozwiązaniami – tym jest bowiem potencjalny brak ich skuteczności, przy jednoczesnym szerokim zakresie negatywnych skutków.

    Kluczowym elementem projektu jest wprowadzenie przytoczonego już „podatku cukrowego”, czyli w polskiej wersji podatku od napojów z zawartością cukru bądź substancji słodzących. Zgodnie z zaproponowanymi przepisami, przedmiotem opodatkowania zostać ma produkcja, import lub dokonanie wewnątrzwspólnotowego nabycia napojów z dodatkiem substancji o właściwościach słodzących (monosacharydy, disacharydy, oligosacharydy, środki spożywcze zawierające te substancje oraz substancje słodzące, o których mowa w rozporządzeniu PE i Rady (WE) nr 1333/2008 w sprawie dodatków do żywności) lub aktywnych (kofeiny, tauryny oraz guarany). Trudno określić, z jakiego powodu ustawodawca zdecydował się obciążyć nową daniną również dodatki w postaci substancji aktywnych – w uzasadnieniu nie zawarto w tym zakresie przekonujących argumentów.

    Stawka podatku uzależniona jest od liczby substancji słodzących – w przypadku dodatku jednej substancji wynosi ona 0,70 zł za litr napoju, zaś w przypadku dodatku więcej niż jednej substancji wynosi 0,80 zł za litr. Podatek obciążający napoje zawierające substancje o właściwościach aktywnych wynosi 0,20 zł za litr napoju. Taka konstrukcja podatku budzić musi wiele wątpliwości. Przede wszystkim, podatkiem obciążone są nie tylko napoje zawierające cukier, lecz również napoje zawierające inne substancje słodzące (słodziki). Jest to rozwiązanie o tyle zaskakujące, że skoro celem projektu ma być zmniejszenie ilości spożywanego przez Polaków cukru, to dostępność alternatywy w postaci zawierających niskokaloryczne substancje słodzące napojów pozbawionych cukru i wartości energetycznej wydaje się być zjawiskiem całkowicie korzystnym i pożądanym. Tymczasem projekt zakłada nie tylko opodatkowanie napojów niezawierających cukru, a zawierających słodziki, lecz również faktyczne opodatkowanie ich wyższą stawką, ponieważ z reguły do napojów tych dodawana jest więcej niż jedna substancja słodząca.

    Dodatkowe opodatkowanie napojów niskokalorycznych stanowiących alternatywę dla tych zawierających cukier może rodzić negatywne skutki dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, zmniejszy ich dostępność cenową w stopniu wyższym, niż napojów słodzonych cukrem. W rezultacie, alternatywa ułatwiająca zredukowanie ilości cukru w diecie stanie się droższa niż napoje zawierające cukier, co utrudni ograniczanie spożycia tej substancji przede wszystkim konsumentom uboższym. Po drugie zaś, reformulacja składów napojów ukierunkowana na zmniejszanie zawartości cukru (a przez to i kaloryczności) straci jakikolwiek ekonomiczny sens. Tymczasem reformulacja składów jest uznawana za jedną ze skuteczniejszych metod walki z otyłością i stanowi jedną z rekomendacji zawartych w dokumencie Roadmap for Action on Food Product Improvement przygotowanym na potrzeby konferencji zorganizowanej w ramach niderlandzkiej prezydencji w Radzie UE i zatwierdzonym przez organizacje pozarządowe, zrzeszenia branżowe oraz większość państw członkowskich UE, w tym Polskę. Reformulację składów stosuje coraz więcej firm – według danych z raportu „Health&Wellness Progress Report” przygotowanego przez The Consumer Goods Forum i Deloitte, w samym 2017 roku zmieniono na świecie składy niemal 34 tysięcy produktów, tak by miały lepszy wpływ na zdrowie konsumentów. Wziąwszy pod uwagę powyższe, obejmowanie nowym podatkiem napojów zawierających popularne, obniżające kaloryczność zamienniki cukru, takie jak aspartam, acesulfan, czy cyklaminian, jest całkowicie nieuzasadnione.

    Analiza treści projektu sugeruje dodatkowo, że był on przygotowywany w pośpiechu, przez co projektodawcy nie udało się wziąć pod uwagę powszechnie występujących stanów faktycznych. Za napój podlegający opodatkowaniu rozumie się bowiem napój oferowany konsumentowi „w postaci gotowej do spożycia”, w którego składzie znajduje się co najmniej jedna z wymienionych w projekcie substancji, z wyłączeniem tych występujących w produkcie naturalnie. Z tego punktu widzenia problematyczny staje się status napojów podawanych konsumentom jako syrop (nieopodatkowany, jako że nie stanowi napoju w postaci gotowej do spożycia) zmieszany z wodą. Zasadne wydaje się pytanie, czy gotowy do spożycia napój sprzedany w takiej formie będzie podlegał opodatkowaniu? Jeżeli tak, to kto zostanie uznany za producenta, na którym ciąży obowiązek uiszczenia daniny – producent syropu, czy np. przedsiębiorca prowadzący punkt gastronomiczny, w którym przygotowano gotowy do spożycia napój? Niezależnie od tego, która wykładnia zostałaby uznana za właściwą, rezultat będzie absurdalny. W jednym bowiem wariancie producent syropu, co do zasady niepodlegającego opodatkowaniu, jako produkt niebędący napojem gotowym do spożycia, byłby zobowiązany do uiszczania daniny, jeśli syrop tenże będzie następnie wymieszany z wodą i sprzedany konsumentowi. W drugim, producentem napoju stałby się punkt gastronomiczny. W związku z powyższymi wątpliwościami, dotyczącymi zresztą dużo szerszej grupy produktów, apelujemy do projektodawcy o dopracowanie treści przepisów w taki sposób, by wyeliminować tego rodzaju trudności interpretacyjne.

    Abstrahując od powyższego, poważne wątpliwości budzi sama koncepcja kształtowania nawyków zdrowotnych społeczeństwa za pomocą instrumentów podatkowych. W konkretnym kontekście ograniczania spożycia cukru, warto spojrzeć na doświadczenia innych państw oraz porównać osiągnięte w nich rezultaty do zakładanych przez projektodawcę skutków wprowadzenia nowych regulacji. Rezultatem wprowadzenia podatku we Francji (o konstrukcji analogicznej do proponowanej przez polskiego projektodawcę – obejmującej zarówno napoje słodzone cukrem, jak i te zawierające słodziki) było marginalne zmniejszenie spożycia napojów słodzonych – ok. 40 ml miesięcznie na mieszkańca (S. Capacci, O. Allais, C. Bonnet, M. Mazzocchi, The impact of the French soda tax on prices and purchases. An ex post evaluation). Według badań Public Health England, pomimo wprowadzenia w Wielkiej Brytanii podatku od napojów słodzonych cukrem, spożycie tej substancji ogółem wzrosło w okresie od 2015 do 2018 roku o 2,6 proc. Badania przytaczane przez zwolenników projektowanej regulacji i wskazujące na zmniejszenie sprzedaży opodatkowanych grup napojów wskutek wprowadzenia nowej daniny, całkowicie nie uwzględniają mechanizmu substytucji (tj. pozyskiwania cukru z innych źródeł, niż objęte podatkiem napoje). Jest to o tyle istotne, że występowanie tego mechanizmu odnotowano w państwach, które wprowadziły „podatek cukrowy” – m.in. w Chile, czy niektórych miastach Stanów Zjednoczonych (Institute for Fiscal Studies, The evidence on the effects of soft drink taxes). Ponadto, zarówno w USA, jak i np. w Norwegii dostrzegalne jest zjawisko „turystyki cukrowej”, w ramach której konsumenci kupują słodzone napoje w miastach, w których nie są one objęte podatkiem, lub wręcz są skłonni dokonać tego rodzaju zakupów w sąsiednim państwie (por. https://www.theguardian.com/world/2019/nov/23/norwegian-sugar-tax-confectionery-border-sweden).

    Przytaczane przez zwolenników podatku badania nie wskazują też na żaden konkretny pozytywny wpływ tego rodzaju przepisów na stan zdrowia ludności. Dostępne są wręcz badania, z których wynika że w tym momencie wpływ podatku cukrowego na poprawę nawyków żywieniowych oraz stanu zdrowia ludności, szczególnie w kontekście problemu otyłości, jest niejasny (M. A. Fernandez, K. D. Raine, Insights on the Influence of Sugar Taxes on Obesity Prevention Efforts).  Dostępne dane z niektórych państw wskazują na brak istotnego związku między wprowadzeniem podatku cukrowego, a odsetkiem ludzi otyłych w społeczeństwie. Meksyk wprowadził podatek od słodkich napojów w 2012 roku, gdy otyłe było 32,4 proc. populacji. Pięć lat później, wskaźnik ten wynosił już 33,3 proc (OECD).  Reasumując, nie ma dowodów świadczących o tym, że instrumenty zaproponowane przez Ministerstwo Zdrowia są odpowiednie do osiągnięcia zakładanych przez projektodawcę celów. Jednocześnie, skala potencjalnych zagrożeń związanych z wprowadzeniem nowego podatku wydaje się być bardzo istotna. Niezależnie bowiem od tego, na które badanie dotyczące rezultatów wprowadzenia podatku cukrowego spojrzymy, z każdego wynika że bezpośrednim skutkiem nowej regulacji był wzrost cen produktów. Wszystkie podatki są w pewien sposób przerzucalne, a więc koszty i tej daniny ponoszą konsumenci.

    W tym miejscu należy stwierdzić, że zaproponowane przez polskiego projektodawcę stawki są wyjątkowo wysokie, na co wskazuje przegląd stawek stosowanych w innych państwach europejskich. Przykładowo – w Belgii napoje bezalkoholowe zawierające cukier lub substancje słodzące opodatkowane są w przeliczeniu na złotówki stawką 0,50 zł za litr napoju, we Francji – 0,32 zł, zaś na Węgrzech – 0,19 zł. W Polsce, jak już wspomniano, stawka wynosi – w zależności od liczby wykorzystanych substancji słodzących – 0,70 lub 0,80 zł za litr napoju. Wyższe stawki podatku niż w Polsce obowiązują jedynie w Norwegii, Irlandii i Wielkiej Brytanii, jednak wziąwszy pod uwagę siłę nabywczą polskiego konsumenta (według badań GFK – niższą niż średnia w Unii Europejskiej) możemy stwierdzić, że to właśnie u nas planowana stawka podatku jest najwyższa w Europie. Dodatkowo, z uwagi na konstrukcję podatku, stosunkowo największa podwyżka cen dotyczyć będzie najtańszych napojów, co w oczywisty sposób uderzy w uboższych konsumentów, którzy nie zmienią swoich nawyków żywieniowo-zakupowych. Z badań przeprowadzonych przez IPSOS wynika, że zdecydowana większość (77 proc.) przedstawicieli tej grupy jest gotowa szukać tańszych, gorszych jakościowo zamienników, jeżeli cena żywności wzrośnie.

    Dodatkowo, należy zwrócić uwagę na szereg innych gospodarczych skutków wprowadzenia nowego podatku. Według niektórych szacunków, wprowadzenie daniny – mimo, iż projektodawca planuje uzyskać z jej tytułu ponad 2 mld zł – może negatywnie odbić się na sektorze finansów publicznych, poprzez zmniejszenie wpływów z tytułu podatków CIT, PIT i VAT. Dodatkowo, należy również uwzględniać negatywny wpływ na liczbę miejsc pracy w całym łańcuchu wartości wokół sektora – projektodawca nie zrobił tego w ramach Oceny Skutków Regulacji, co należy uznać za istotny błąd. Pozostając przy samym OSR i Uzasadnieniu do projektu, trzeba zauważyć, że ustawodawca przyjął całkowicie niespójne podejście do tworzonych regulacji, co wydaje się potwierdzać tezę o fiskalnych celach omawianego projektu. Z jednej bowiem strony proponuje się ograniczenie konsumpcji alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o niewielkich pojemnościach, z drugiej zaś opodatkowuje dodatkowo m.in. piwa bezalkoholowe, które stanowią coraz dynamiczniej rozwijający się segment rynku. Świadczy to o tym, że Polacy z własnej woli przyjmują odpowiedzialne postawy wobec korzystania z tej używki. Wpływ proponowanego podatku na rynki poszczególnych rodzajów napojów i związane z nim konsekwencje zdrowotne nie są w ogóle przedmiotem analizy w ramach Oceny Skutków Regulacji. Jest to sytuacja wyjątkowo niepożądana, ponieważ dodatkowe obciążenia mogą w rozmaity sposób dotykać konkretnych segmentów rynku, a konsekwencje wprowadzenia opłaty w obecnie zaproponowanym kształcie mogą przybierać bardzo szczegółowy i specyficzny charakter (dla przykładu – o ile opodatkowaniu nie podlega, wg projektu, żywność specjalnego przeznaczenia medycznego, o tyle opodatkowane będą już gotowe produkty na bazie mleka przeznaczone dla najmłodszych dzieci, które często stosowane są w szpitalach). Wydaje się wobec tego, że analiza w ramach OSR została sporządzona w sposób ogólnikowy i wybiórczy.

    Ostatecznie, na wyrazy krytyki zasługuje wyjątkowo krótki okres vacatio legis. Projektodawca proponuje bowiem, by nowy podatek zaczął obowiązywać już od 1 kwietnia 2020 roku. Wziąwszy pod uwagę fakt, iż proces konsultacji społecznych zostanie zakończony niemal w połowie stycznia, a także uwzględniwszy potencjalną dynamikę dalszego procesu legislacyjnego, sytuacja w której przedsiębiorcy dowiadują się o ostatecznym kształcie nowych regulacji nie wcześniej, niż na kilka tygodni przed ich wejściem w życie, wydaje się być bardzo prawdopodobnym wariantem. Szczególnie w sytuacji, kiedy nowy rok fiskalny
    i budżetowy już się rozpoczął, a wszelkie plany biznesowe i umowy zostały dawno zatwierdzone. Z uwagi na wagę proponowanych zmian i ich wpływ na rynek, jest to niemożliwe do zaakceptowania.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców podkreśla swój negatywny stosunek do zaprezentowanych w projekcie idei. Przedsiębiorcy są jednak otwarci i gotowi do dialogu ukierunkowanego na wypracowanie rozwiązań służących ograniczeniu skali problemu nadwagi i otyłości w Polsce. Liczymy na konstruktywną dyskusję i analogiczną gotowość po stronie projektodawcy do weryfikacji przyjętych założeń w oparciu o przedstawione przez partnerów społecznych fakty i argumenty.

     

    Pobierz stanowisko: 14.01.2020 Stanowisko ZPP ws. projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyrobów konsumentów

     

    Fot. jakob5200 / pixabay.com

    Plusy Ujemne: Kary za przekręcanie licznika

    Ustawa z dnia 15 marca 2019 r. o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz ustawy – Kodeks karny,
    weszła w życie 1 stycznia 2020 r.

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Zbigniew Ziobro

    Ministerstwo: Sprawiedliwości 

    Opis ustawy: Ustawa penalizuje proceder modyfikowania liczników samochodowych oraz wprowadza szereg obowiązków mających zapobiegać tego rodzaju oszustwom np. obowiązkową kontrolę stanu licznika przy kontroli drogowej. Za tzw. przekręcenie licznika można będzie wymierzyć karę do 5 lat więzienia.

    Plusy:

    + Penalizacja może spowodować zmniejszenie negatywnego zjawiska, jakim jest oszukiwanie przy ilości przejechanych kilometrów w celu zwiększenia wartości samochodu.

    Minusy:

    –  Maksymalna kara za „przekręcenie” licznika będzie jedną z najwyższych w Europie. Na przykład we Francji kara to 2 lata, a w Czechach jedynie rok,

    –  Karani będą także kierowcy, którzy nie zgłoszą wymiany licznika, nawet bez zmiany jego przebiegu (do 3.000 złotych grzywny).

     

    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne 

    Fot. andychoinski / pixabay.com

    Plusy Ujemne: Ustawa antyzatorowa

    Ustawa z dnia 19 lipca 2019 r. o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia zatorów płatniczych,
    weszła w życie 1 stycznia 2020 r.

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Jadwiga Emilewicz

    Ministerstwo: Przedsiębiorczości i Technologii

    Opis ustawy: Ustawa wprowadza rozwiązania mające zmusić niesumiennych kontrahentów do uregulowania swoich zobowiązań. Ma ona być odpowiedzią na problem zatorów płatniczych, przez którą wielu przedsiębiorców traci płynność finansową. Problem ten dotyka ponad 80% przedsiębiorców sektora MŚP.

    Plusy:

    + Przepisy podnoszą wysokość odsetek za opóźnienia w transakcjach handlowych o dwa punkty procentowe, tj. do 11,5 proc.,

    + Zwiększenie kompetencji UOKiKu. Prezes UOKiK będzie mógł wymierzać kary (po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego) tym podmiotom, które najbardziej zalegają z płatnościami,

    + Wierzyciel, który nie otrzyma płatności w ciągu 90 dni od upływu terminu określonego w umowie lub na fakturze, będzie mógł pomniejszyć podstawę opodatkowania o kwotę wierzytelności, tzw. ulga na złe długi,

    + Najwięksi podatnicy będą mieć obowiązek wypełniania corocznego sprawozdania o stosowanych praktykach płatniczych,

    + Skrócenie ustawowych terminów płatności. Podmiot publiczny na zapłatę będzie mieć 30 dni, duża firma w kontaktach z mikro, małą bądź średnią będzie miała obowiązek zapłaty w 60 dni,

    + Wzorowe konsultacje społeczne nad ustawą, skonsultowane ze środowiskami przedsiębiorców.

     

    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne 

    Fot. Bru-nO/pixabay.com

    Plusy Ujemne: Lex Uber

    Ustawa z dnia 16 maja 2019 r. o zmianie ustawy o transporcie drogowym oraz niektórych innych ustaw – podpisana 3 czerwca 2019 , weszła w życie 1 stycznia 2020 r.

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Andrzej Adamczyk

    Ministerstwo: Infrastruktury i Budownictwa

    Opis ustawy: Ustawa reguluje funkcjonowanie na polskim rynku usług przewozu osób, świadczonych za pomocą takich aplikacji jak Bolt czy Uber.

    Plusy:

    + Ujednolicenie wymogów dla taksówkarzy i kierowców korzystających z popularnych aplikacji,

    + Likwidacja obowiązku posiadania taksometru na rzecz rejestrowania przejazdu za pośrednictwem aplikacji,

    + Likwidacja obowiązku zdawania egzaminu z topografii miasta.

    Minusy:

    – Brak wydania kluczowych rozporządzeń wykonawczych Ministra Cyfryzacji w sprawie aplikacji mobilnej służącej do rozliczania opłaty za przewóz osób oraz ministra finansów w sprawie kas rejestrujących mających postać oprogramowania. Brak tych rozporządzeń utrudnia przewoźnikom funkcjonowanie na rynku w obliczu nowych przepisów I może powodować zamieszanie wśród klientów,

    – Rozporządzenia o nowych wzorach licencji na przewozy zostało opublikowane 10 grudnia, więc samorządy miały bardzo mało czasu na przygotowanie się do niego. W praktyce istnieje obawa, że przepisy te będą martwe w pierwszych miesiącach swojego funkcjonowania.

     

    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne 

    Fot. freestocks-photos / pixabay.com

    Plusy Ujemne: Podwyżka akcyzy na alkohol i papierosy

    Ustawa z dnia 21 listopada 2019 r. o zmianie ustawy o podatku akcyzowym – podpisana 27 grudnia 2019 r. weszła w życie 1 stycznia 2020 r.

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Tadeusz Kościński

    Ministerstwo: Finansów

    Opis ustawy: Projekt ustawy modyfikuje stawkę podatku akcyzowego na wybrane produkty. Papierosy i alkohol w różnych postaciach obłożone będą 10% wyższą stawką akcyzy.

    Minusy:

    – Bardzo krótkie vacatio legis. Branża nie była przygotowana na tak wysoką podwyżkę,

    – Złamanie zasady pewności prawa. Zapowiadana była podwyżka dalece mniejsza od wprowadzonej (o 3%),

    – Zwiększenie ryzyka powstawania szarej strefy w branżach, w których udało się w ostatnich latach mocną ją ograniczyć dzięki m.in braku większych zmian podatkowych.


    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne 

    Fot. 4924546/ pixabay.com

    Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie nowych przepisów dotyczących przewozu osób

    Warszawa, 3 stycznia 2020 r.

     

    Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie nowych przepisów
    dotyczących przewozu osób

     

    Przepisy ustanawiające ramy prawne dla funkcjonowania pośredników przy przewozie osób teoretycznie obowiązują już od 1 stycznia 2020 roku. Teoretycznie, ponieważ wciąż brak jest kluczowych z punktu widzenia ich realizacji przepisów wykonawczych. Wyrażamy głębokie zdumienie, że po przeprowadzeniu bardzo rozsądnej reformy stanowiącej efekt wielomiesięcznych prac i dialogu między Ministerstwem Infrastruktury a stroną społeczną, prawodawca nie zdołał w odpowiednim czasie przygotować stosownych rozporządzeń. Rezultatem tych opóźnień jest niemożliwy do zaakceptowania brak pewności prawnej – zarówno po stronie platform i kierowców, jak i pasażerów. 

    Ustawa z 16 maja 2019 roku o zmianie ustawy o transporcie drogowym oraz niektórych innych ustaw w istotnym stopniu zmieniła warunki funkcjonowania dużej części podmiotów na rynku przewozu osób. Brzmienie przepisów zmieniało się na poszczególnych etapach trwających dwa lata prac, jednak ostatecznie przyjęte podejście było bardzo rozsądnym kompromisem – zmniejszono poziom restrykcyjności regulacji dotyczących rynku taksówkarskiego (choćby poprzez zlikwidowanie egzaminów z topografii miasta), dostosowano przepisy do wymogów współczesności (wprowadzenie możliwości rozliczania opłat za przejazdy z wykorzystaniem aplikacji mobilnej, niekoniecznie taksometru) oraz uregulowano działalność platform świadczących usługi pośrednictwa przy przewozie osób, na przykład przez zobowiązanie ich do uzyskania osobnej licencji, czy też prowadzenia pośrednictwa wyłącznie na rzecz przedsiębiorców posiadających licencję na przewóz osób.

    Wiele kwestii technicznych, takich jak wzór licencji na wykonywanie pośrednictwa przy przewozie osób, a także standardy i wymagania dotyczące kas fiskalnych mających postać oprogramowania, czy aplikacji mobilnej służącej do rozliczania opłaty za przewóz osób, nie zostało uregulowanych bezpośrednio w ustawie – wprowadzono w tym zakresie delegacje do wydania rozporządzeń przez poszczególnych ministrów. O ile rezultat procesu legislacyjnego dotyczącego nowelizacji ustawy o transporcie drogowym możemy ocenić jak najbardziej pozytywnie, o tyle prawodawca nie zdał egzaminu, jeśli chodzi o wydanie do niej aktów wykonawczych. Dla przykładu – rozporządzenie Ministra Infrastruktury zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia, eliminujące wymóg wyposażania taksówek w taksometry, zostało ogłoszone 31 grudnia 2019 roku, czyli dokładnie dzień przed wejściem w życie nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, która w części zmieniającej ustawę Prawo o ruchu drogowym uwzględniła możliwość stosowania w taksówkach aplikacji mobilnej zamiast taksometru. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie wzorów zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego i wzorów licencji na wykonywanie transportu drogowego oraz wypisów z tych dokumentów, zawierające wzór licencji na wykonywanie pośrednictwa przy przewozie osób, zostało ogłoszone dopiero 10 grudnia 2019 roku. W tym akurat przypadku problem jest jednak mniejszy, bo zgodnie z ustawą z 16 maja 2019 roku, pośrednicy mają trzy miesiące na uzyskanie stosownej licencji. Prawdziwy kłopot dotyczy jednak rozporządzeń, które powinien wydać Minister Finansów oraz Minister Cyfryzacji, tj. poświęconych kasom fiskalnym mającym postać oprogramowania oraz aplikacji mobilnej służącej do rozliczania opłaty za przewóz osób. Te przepisy bowiem nie zostały jeszcze w ogóle ogłoszone, a mają kluczowe znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania podmiotów prowadzących działalność w zakresie pośrednictwa przy przewozie osób. Nie ulega wątpliwości, że jedną z ważniejszych zmian wprowadzonych w ramach nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, była właśnie zmiana umożliwiająca rozliczanie opłat za przejazd z wykorzystaniem aplikacji mobilnej.

    Jednym z celów przedmiotowej nowelizacji było uporządkowanie rynku przewozu osób w Polsce. Niestety, skutek braku stosownych rozporządzeń jest wprost odwrotny – sytuacja ta generuje chaos i ogromne poczucie niepewności co do sytuacji prawnej przedsiębiorców działających na rynku przewozu osób. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców konsekwentnie wspierał zmiany legislacyjne ukierunkowane na zmodernizowanie regulacji dotyczących rynku przewozu osób w Polsce. Uważamy, że ustawa będąca efektem wielomiesięcznych prac to dobry akt, który spełnia swoją rolę. Fatalnie byłoby, gdyby wysiłki te poszły na marne tylko i wyłącznie przez opieszałość w przygotowaniu odpowiednich przepisów wykonawczych. Apelujemy wobec tego do Ministra Cyfryzacji i Ministra Finansów o jak najpilniejsze opublikowanie stosownych rozporządzeń.

     

    Fot. MichaelGaida/pixabay.com

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery