• PL
  • EN
  • szukaj

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki: Unijna Dyrektywa w sprawie źródeł odnawialnych RED III, a możliwości polskiej energetyki

    Warszawa, 30 października 2023 r. 

     

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki: Unijna Dyrektywa w sprawie źródeł odnawialnych RED III, a możliwości polskiej energetyki

     

    • Unijna Dyrektywa w sprawie odnawialnych źródeł energii REDIII została na początku października br. przyjęta przez Radę Unii Europejskiej
    • Dokument wprowadza zarówno cele orientacyjne, jak i wiążące, z których niektóre w polskich warunkach mogą okazać się nierealne
    • Na transpozycję REDIII Polska ma 1,5 roku. Warto wykorzystać ten czas na szczegółową ocenę wykonalności dokumentu w krajowych warunkach i dalsze ewentualne negocjacje z UE w tym zakresie

    Transformacja energetyczna to przebudowa systemowa, polegająca na oparciu całej energetyki w Europie o źródła odnawialne. To cel do którego dąży Komisja Europejska, to globalny proces gospodarczy, który zmieni zasady funkcjonowania europejskiego przemysłu. To również transformacja stylu życia mieszkańców krajów, w których wraz z postępem elektryfikacji wzrasta efektywność wykorzystania energii. Oczywiście dotyczy to głównie krajów o wysokim stopniu rozwoju technologii i możliwościach finasowania szeroko zakrojonych modernizacji i innowacji w obszarze konsumpcji surowców energetycznych, a więc generacji energii i ciepła.

    Po wybuchu wojny w Ukrainie i obserwowanych problemach energetycznych w niemalże wszystkich krajach europejskich, wydawało się że Komisja Europejska nieco zrewiduje tempo transformacji na rzecz zwiększania bezpieczeństwa energetycznego kontynentu, co mogło oznaczać z jednej strony wzrost inwestycji w odnawialne źródła energii, ale też wykorzystanie europejskich zasobów paliw kopalnych, jak również powrót w niektórych krajach do wykorzystywania energii atomowej w energetyce. Taki mix energetyczny wydaje się jednocześnie najbardziej racjonalnym sposobem zagwarantowania Europie bezpieczeństwa energetycznego.

    Tymczasem przyjęta niedawno przez Radę Unii Europejskiej Dyrektywa RED III jednoznacznie określa kierunek rozwoju europejskiej energetyki w oparciu o preferowane źródła odnawialne. Zwiększenie obowiązku udziału zielonej energii w bilansie europejskiej energetyki do poziomu 42,5% z opcją zwiększenia tego poziomu do 45% w 2030 to scenariusz realny tylko dla niektórych krajów UE, takich jak np. Dania. Cała polska energetyka produkuje 175 terawatogodzin energii elektrycznej rocznie, z czego zielona energia stanowi niecałych 30 TWh, co z kolei odpowiada za około 21% w bilansie energetycznym kraju. W bieżącym roku obserwujemy wprawdzie bardzo obiecujący udział generacji z OZE i niewykluczone, że rok zakończymy z nowym, rekordowym wynikiem w tym zakresie, jednak polska energetyka przy obecnych przepisach, nie ma możliwości podwojenia zainstalowanych zielonych mocy do 2030 roku. I związane jest to zarówno z prawem sektorowym, jak i przepisami definiującymi generalne wymagania prowadzenia inwestycji. W chwili obecnej mamy zainstalowanych około 26 GW odnawialnych mocy wytwórczych w farmach wiatrowych, fotowoltaice, hydroenergetyce, i instalacjach biomasowych.

    Do 2030 roku można oczekiwać uruchomienia morskich farm wiatrowych o potencjale 5 – 6 GW mocy zainstalowanej, co powinno przełożyć się na produkcję około 15 – 20 terawatogodzin zielonej energii. Przy sprzyjającej legislacji ułatwiającej inwestycje w OZE (lądowa energetyka wiatrowa i wielkoskalowe źródła fotowoltaiczne) można w 2030 roku liczyć na dodatkową produkcję około 10 terawatogodzin energii z tych źródeł.

    Tak więc w 2030 roku , przy sprzyjającej polityce inwestycyjnej względem źródeł odnawialnych, możemy spodziewać się produkcji na poziomie 60 – 65 terawatogodzin rocznie co przy spodziewanym zużyciu na poziomie około 180 – 200 TWh będzie stanowiło zaledwie 25 – 28% w ogólnym bilansie energetycznym kraju. I w żadnym wypadku nie wiąże się to z barkiem wiary w sens Dyrektywy REDIII, wręcz przeciwnie. Nie ma to jednak bezpośredniego przełożenia na wykonalność jej postanowień w zakładanym czasie.

    Aby wypełnić założenia RED III powinniśmy w 2030 roku mieć zainstalowane około 60 GW odnawialnych mocy wytwórczych, czyli więcej niż cała polska energetyka obecnie. Taka moc licząc średnio 1500 godzin pełnej (dużą część będą stanowić źródła fotowoltaiczne o niższej wydajności) pracy przekłada się na 90 TWh wyprodukowanej energii. I tylko w takim scenariuszu będziemy mogli wypełnić założenia Dyrektywy.

    Zakładając średnią produkcję lądowych farm wiatrowych na poziomie 2000 godzin pełnej mocy (ze względu na ustawę antywiatrakową nie mamy w Polsce wysokowydajnych instalacji wiatrowych o wydajności ponad 3000 godzin pełnej mocy, a pracujące farmy często nie osiągają nawet 2000 godzin pracy pełną mocą) i całkowitą instalację 10 – 12 GW mocy wytwórczych powinniśmy osiągnąć w 2030 roku około 20 TWh produkcji z tego źródła. Morskie farmy wiatrowe wyprodukują 18 – 20 TWh w 2030 roku według modelu 3500 godzin, pomnożone prze moc zainstalowaną 5 – 6 gigawatów. Instalacje fotowoltaiczne powinny do tego czasu osiągnąć poziom 20 – 25 GW mocy zainstalowanej, co przy średniej produkcji na poziomie 700 – 800 godzin pełnej mocy, da wynik  17 – 20 TWh wyprodukowanej energii. Źródła o pracy stałej takie jak elektrownie wodne, elektrownie na biomasę czy biogazownie, nawet przy dużych ułatwieniach inwestycyjnych nie wyprodukują więcej niż 8 – 10 TWh zielonej energii rocznie do 2030 r.

    Podsumowując stronę wytwórczą, przy szybkiej ścieżce legislacyjnej dla niezbędnych ustaw inwestycyjnych dla sektora odnawialnego, do 2030 – 2032 roku możemy liczyć na osiągnięcie pułapu 40 – 45 GW mocy zainstalowanych, co może przełożyć się na produkcję energii około 60 – 70 TWh rocznie. Równocześnie musimy także pamiętać, że Polska ma spory udział przemysłu w strukturze przychodowej, a polski przemysł produkuje wiele dóbr na eksport, głównie do krajów rozwiniętych, w tym Unii Europejskiej. Tak więc przy obligatoryjnym wykorzystywaniu tylko zielonej energii w procesach produkcyjnych (cele ESG) polski przemysł będzie potrzebował ponad 50 TWh zielonej energii na własne potrzeby. Dyrektywa REDIII zakłada 1,6 % wzrostu rocznie wykorzystania zielonej energii, co jest realne, ale w krajowych warunkach kosztem innych działów gospodarki.

    Wyzwania w rozwoju elektrycznego transportu i elektrociepłownictwa

    Polska nie produkuje póki co zielonego wodoru, choć w przyszłości może on stanowić istotny element krajowej gospodarki. W tym kontekście cel 42% udziału zielonego wodoru w przemyśle w 2030 roku, który zakłada RED III wydaje się być zupełnie nieosiągalny. Ponadto również orientacyjny cel 49% energii odnawialnej wykorzystywanej w budynkach przewidziny w Dyrektywie REDIII jest dla nas nawet w 2035 roku nieosiągalny, ze względu na charakterystykę naszej energetyki. Nawet przy istotnym wzroście produkcji zielonej energii musimy ją kierować
    w pierwszej kolejności do przemysłu i transportu. Zasilanie budynków i gospodarstw domowych najdłużej pozostanie w obrębie energetyki węglowej. Energetyka gazowa będzie bowiem, z kolei potrzebna jako stabilizator pracy pogodowych źródeł odnawialnych. I choć naturalnie inwestycji o charakterze transformacyjnym w polskim ciepłownictwie planuje i realizuje się obecnie sporo, to jednak zarówno kondycja finansowa sektora, jak i różnego rodzaju bariery administracyjno-prawne powodują, że póki co niskoemisyjne instalacje pojawiają się raczej jako pierwsze jaskółki, niż wyrastają jak grzyby po deszczu.

    Jeśli poprzez rozwój sektora prosumenckiego udałoby się uzyskać do 2030 roku 15% zasilania gospodarstw domowych w zieloną energię na skutek autokonsumpcji, to będzie to duży sukces polskiej gospodarki. Pamiętajmy jednak, że od 2024 r. wejdzie taryfa dynamiczna i w zasadzie bez inwestycji w magazyn energii instalowanie samych paneli fotowoltaicznych, czy jeszcze gorzej z pompą ciepła, będzie ciążyło mocno na opłacalności przedsięwzięcia. Ogromną rolę będą więc tu pełniły systemy wsparcia, na który naturalnie potrzebujemy środków.

    W zakresie elektryfikacji transportu REDIII daje wybór pomiędzy wiążącym celem polegającym na 14,5% redukcji intensywności gazów cieplarnianych w transporcie (w wyniku wykorzystania OZE do 2030 r.) lub wiążącym udziałem co najmniej 29% OZE w końcowym zużyciu energii w sektorze transportu do 2030 r. W kontekście dużego znaczenia branży motoryzacyjnej i transportowo-logistycznej w Polsce koniecznym wydaje się potwierdzenie, że sektory te oceniają ów „wiążące cele” jako realne.

    Przyspieszenie inwestycji w OZE jest bezdyskusyjne, ale inne zapisy mogą wymagać dostosowania do specyfik lokalnych

    Pozytywnie należy ocenić wzmocnienie w Dyrektywie REDIII kryteriów dotyczących wykorzystania biomasy, jako źródła OZE. Dla polskiej gospodarki jest to ważne nie tylko ze względu na kryteria środowiskowe , ale także ze względu na udział sektora meblarskiego w eksporcie i gospodarce kraju.

    Koniecznym wydaje się też położony w REDIII nacisk na uproszczenie procesu wydawania niezbędnych decyzji inwestycyjnych dla źródeł odnawialnych. Pojęcie „Nadrzędny Interes Publiczny” jak najbardziej odpowiada interesom całej polskiej gospodarki w tym zakresie, ale
    i unijnej w rozumieniu wspólnego rynku energii.

    Dyrektywa RED III to w mojej ocenie pozytywny i potrzebny dokument wskazujący dość precyzyjnie kierunek rozwoju gospodarek europejskich. Jako dokument kierunkowy powinien bez zbędnej zwłoki zostać przyjęty przez decydentów polskiej energetyki (na przeniesienie jej na grunt krajowego prawodawstwa mamy jako kraj 1,5 roku) z zastrzeżeniem jednak weryfikacji poszczególnych celów cząstkowych i po dopasowaniu ich do możliwości polskiej gospodarki. Wydaje się, że kluczowe obecnie powinno być uzyskanie konsensusu w zakresie uwzględnienia lokalnych specyfik w transponowaniu Dyrektywy przez poszczególne Państwa Członkowskie UE.

    Dla przykładu Belgia, zgłosiła obawę czy aby sektorowe cele cząstkowe zakładane w REDIII gwarantują realizację celów klimatycznych w sposób ekonomicznie uzasadniony. Irlandia uznała znaczenie ambitnych celów w zakresie energii odnawialnej na rok 2030, ale podkreśliła potrzebę wszechstronnego rozważenia ich konsekwencji – zwracając uwagę na możliwe niedoszacowania w obszarze skutków. Z kolei Łotwa zgłosiła potrzebę uwzględnienia warunków gospodarczych i społecznych kraju, bilansu energetycznego i stanu wyjściowego przy ustalaniu wymogów w zakresie energii odnawialnej. Celem miało by tu być zapewnienie, że założenia REDIII są zarówno osiągalne, jak i korzystne dla każdego Państwa Członkowskiego UE. Wydaje się więc, że Polska ma szansę nie być odosobniona w swych spostrzeżeniach i dylematach związanych z założeniami Dyrektywy REDIII, co daje nadzieję na konstruktywny dialog w tym zakresie na forum unijnym.

     

    Włodzimierz Ehrenhalt
    Główny Ekspert ZPP ds. Energetyki

     

    Zobacz: 30.10.2023 Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki: Unijna Dyrektywa w sprawie źródeł odnawialnych RED III, a możliwości polskiej energetyki

    Komentarz ZPP: Komisja Europejska odkłada projekt wprowadzenia ,,opłat sieciowych’’

    Warszawa, 24 października 2023 r. 

     

    Komentarz ZPP: Komisja Europejska odkłada projekt wprowadzenia ,,opłat sieciowych’’

    • 10 października 2023 roku, Komisja Europejska opublikowała podsumowanie wyników konsultacji rozpoznawczych w sprawie “Przyszłości sektora łączności elektronicznej i jego infrastruktury”.
    • Zgodnie z najnowszymi informacjami, Komisja Europejska nie planuje w tej kadencji pracować nad propozycją wprowadzenia opłat sieciowych, tak zwanych „fair share payments”, które obciążają dostawców treści internetowych i aplikacji na rzecz operatorów telekomunikacyjnych.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zadowoleniem przyjmuje fakt, że propozycja wprowadzenia opłat sieciowych nie znajduje poparcia wśród stron biorących udział w konsultacjach.

    Propozycja wprowadzenia „opłat sieciowych” po raz pierwszy została oficjalnie przedstawiona przez Komisarz Vestager 2 maja 2022 roku. Temat wielokrotnie podnosiły firmy telekomunikacyjne, a główną organizacją lobbującą za obciążeniem dostawców treści internetowych i aplikacji jest ETNO (Europejskie Stowarzyszenie Operatorów Sieci Telekomunikacyjnych). Stowarzyszenie reprezentuje interesy największych telekomów takich jak Deutsche Telecom, Orange, Telefonica i Telecom Italia. Zdaniem tych firm sześć największych dostawców treści internetowych odpowiada za ponad połowę internetowego transferu danych i doprowadza do „poważnych dysproporcji w ekosystemie internetowym”.[1] O problemie dotyczącym planów wprowadzenia „opłat sieciowych” Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pisał szerzej w raporcie opublikowanym 15 maja 2023 r.[2]

    Wszystko wskazuje na to, że propozycja ta nie znajdzie się na liście priorytetów podczas aktualnej kadencji Komisji Europejskiej. Informacje w tym temacie wciąż nie są oficjalne, jednak jak podają źródła, po zebraniu konsultacji rozpoznawczych w sprawie przyszłości sektora łączności i związanej z nim infrastruktury, ramy legislacyjne dotyczące „opłat sieciowych” przedstawione zostaną dopiero w 2024 roku.[3] Natomiast biorąc pod uwagę, że pięcioletnia kadencja obecnych Komisarzy dobiega końca w listopadzie tego roku, strategię dotyczącą finansowania infrastruktury łączności nowej generacji poznamy prawdopodobnie po wyborach, w 2025 roku.[4]

    Konsultacje były jednym z elementów ogłoszonego 23 lutego 2023 r. przez Komisję Europejską zestawu działań, które mają umożliwić rozwój gigabitowego internetu w UE. Obejmują one wniosek dotyczący aktu o infrastrukturze gigabitowej, który ma zastąpić dyrektywę w sprawie ograniczenia kosztów sieci szerokopasmowych z 2014 r, projekt zalecenia w sprawie sieci gigabitowej dla krajowych regulatorów oraz wspomniane powyżej konsultacje publiczne.[5] Działania te mają wspierać realizację programu polityki Cyfrowej Dekady do 2030 w zakresie łączności. Założeniem programu jest zapewnienie wszystkim obywatelom w całej UE dostępu do szybkiej łączności gigabitowej i szybkich danych mobilnych do 2030 r.[6]

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zadowoleniem przyjmuje fakt, że propozycja wprowadzenia „fair share payments” nie znajduje poparcia wśród stron biorących udział w konsultacjach publicznych. Do tej pory pomysł wprowadzenia opłat sieciowych spotkał się z krytyką niemal wszystkich środowisk, z wyjątkiem operatorów telekomunikacyjnych oraz organizacji reprezentujących ich interesy.

    Jednym z głównych zarzutów wobec tego rozwiązania jest naruszenie zasady net neutrality, o czym pisaliśmy w naszym raporcie[7]. Zgodnie z nią dostawcy usług internetowych (Internet Service Provider) i rządy nie nakładają żadnych ograniczeń na dostęp użytkowników do sieci pozwalających na korzystanie z Internetu. Na problem zwróciła uwagę m.in Komisja Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) Parlamentu Europejskiego, zdaniem której propozycja „fair share payments” jest zagrożeniem dla naruszenia zasady neutralności internetu.[8]

    Jednocześnie wprowadzenie opłat sieciowych na rzecz operatorów telekomunikacyjnych naruszy zasady konkurencji na rynku uderzając przede wszystkim w mniejszych operatorów. Opłaty będą korzystne tylko dla największych graczy na rynku, wzmacniając ich oligopole.[9]

    Dodatkowo obciążenie dostawców treści internetowych i aplikacji negatywnie wpłynie na jakość usług oferowanych konsumentom. Oddziaływanie tego typu regulacji na rynek mogliśmy obserwować na przykładzie Korei Południowej, która w odpowiedzi na żądania telekomów wprowadziła prawne zasady rozliczania o nazwie “Spending Party Network Pays” (SPNP).[10] Doprowadziły one do wzrostu kosztów dla końcowych użytkowników treści oraz zmniejszenia inwestycji w lokalną infrastrukturę.

    Wziąwszy pod uwagę wszystkie powyższe względy, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców ma nadzieję, że dyskusja dotycząca „fair share payments” nie powróci na agendę Komisji Europejskiej. To nie pierwszy raz, kiedy propozycja wprowadzenia opłat sieciowych została skrytykowana. Jak pisaliśmy w komentarzu opublikowanym 27 czerwca 2023 r. przedstawiciele 18 państw członkowskich UE są albo całkowicie przeciwni wprowadzaniu „fair share payments” albo oczekują przeprowadzenia szerokich konsultacji w tym temacie. Krytyczne głosy pochodzą między innymi z Czech, Słowacki, Litwy, Niemiec, Holandii, Belgii czy Danii. Popieramy rozwój gigabitowego internetu w UE oraz cel, jakim jest zapewnienie wszystkim obywatelom w całej UE dostępu do szybkiej łączności gigabitowej i szybkich danych mobilnych do 2030 r. Jednocześnie zwracamy uwagę, że opłaty sieciowe nie są właściwą drogą osiągnięcia powyższych celów. Ich wprowadzenie może poważnie naruszyć interesy konsumentów, podważyć zasady otwartego i swobodnego dostępu do Internetu oraz stać się zagrożeniem dla rozwoju innowacyjności w Europie.

    ***

    [1]https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/8667999,konsultacje-big-techy-budowa-szybkich-laczy.html

    [2]https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2023/05/15.05.2023-Oplaty-sieciowe-proponowane-przez-niektorych-operatorow-telekomunikacyjnych-czy-konsumenci-zaplaca-podwojnie-za-utrzymanie-infrastruktury.pdf

    [3]https://www.reuters.com/technology/eus-breton-likely-set-out-strategy-big-tech-telco-funding-debate-next-year-2023-10-10/

    [4] https://www.mobileworldlive.com/regulation/eu-fair-share-decision-rumoured-unlikely-until-2025/

    [5] https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/pl/ip_23_985

    [6] https://digital-strategy.ec.europa.eu/pl/policies/europes-digital-decade

    [7] https://www.project-disco.org/european-union/020723-is-anyone-in-favour-of-taxing-internet-traffic/

    [8] https://www.euractiv.com/section/digital/news/infrastructure-costs-fair-contribution-versus-net-neutrality/

    [9] https://www.project-disco.org/european-union/020723-is-anyone-in-favour-of-taxing-internet-traffic/

    [10]https://www.bundesnetzagentur.de/EN/Areas/Telecommunications/Companies/Digitisation/Peering/download.pdf?__blob=publicationFile&v=1

     

    Zobacz: 24.10.2023 Komentarz ZPP Komisja Europejska odkłada projekt wprowadzenia ,,opłat sieciowych’’

    List otwarty Prezesa ZPP do liderów politycznych

    Warszawa, 17 października 2023 r. 

     

    List otwarty Prezesa ZPP do liderów politycznych

     

    Krzysztof Bosak
    Włodzimierz Czarzasty
    Szymon Hołownia
    Jarosław Kaczyński
    Władysław Kosiniak-Kamysz
    Sławomir Mentzen
    Donald Tusk
    Adrian Zandberg
    Zbigniew Ziobro

     

    Szanowni Panowie,

    Chciałbym zainteresować Panów sprawami małych polskich firm, które od 30 lat są dyskryminowane we własnym kraju.

    Mikro przedsiębiorców w odróżnieniu od dużych firm nie stać na sztaby prawników, księgowych, lobbystów oraz PRowców. Żaden zagraniczny ambasador nie dzwoni do premiera i ministrów, gdy ustawy czy decyzje administracyjne ograniczają mikro przedsiębiorcom możliwości działania. Regulacje, które dla dużej firmy mogą oznaczać jedynie dodanie jednego etatu prawnika czy księgowego dla mniejszych firm mogą oznaczać koniec działalności. Małych firm nie stać na wieloletnie odpieranie w sądach zarzutów urzędników. Nie mają sztabów lobbystów i firm PR na usługach do obrony swojego wizerunku i uzyskania dojścia do decydentów.

    Mikro firmy stanowią znaczny segment polskiej gospodarki i pełnią istotną rolę społeczną.   Wypracowują więcej PKB i tworzą więcej miejsca pracy niż duże firmy!  Niestety w politykach państwa oraz obrazie tworzonym przez naukowców i media mikro przedsiębiorcy znajdują się na poślednim miejscu i przedstawiani są jako bariera rozwoju. Mikro i małe przedsiębiorstwa odgrywały, odgrywają i będą jeszcze długo odgrywać znaczną rolę w rozwoju Polski. Szerokie rzesze Polaków powinny znać tę rolę, a decydenci odpowiednio ją dowartościować.

    Udział mikro przedsiębiorców (zatrudnienie poniżej 10 osób) w tworzeniu PKB w 2019 r. (ostatni rok, za który dostępne są w październiku 2023 dane) wynosił 30,6%.  Podczas gdy dla dużych przedsiębiorstw(zatrudnienie powyżej 250 osób) udział w tworzeniu PKB wynosił mniej, bo 22,7%.  Mikro firmy są również wiodącym miejscem pracy Polaków!  Na koniec 2020 r. w sektorze przedsiębiorstw pracowało prawie 10 mln osób, z czego aż 4,2 mln w mikro firmach. A zaledwie 3,2 mln osób w dużych firmach.

    W statystyce publicznej jest dostępnych za mało danych o mikro firmach. A te dane, które są dostępne publikowane są ze znacznym opóźnieniem. Niedostatek danych sugeruje, że decydenci państwowi nie są zainteresowani wiedzą o kondycji i potencjale rozwojowym mikro przedsiębiorców oraz oznacza, że politycy i administracja podejmują decyzje dotyczące mikro firm bez informacji o ich kondycji. Gdy szereg kluczowych danych o mikro firmach opisuje stan z przed dwóch lat, a polityki państwa często potrzebują do dwóch lat by objawić swój pełny efekt to pomiędzy decyzją władz a naszym rozpoznaniem wpływu  decyzji władz na mikro przedsiębiorców mija 4 do 5 lat!!

    Ministerstwo Finansów dysponuje narzędziami w postaci jednolitych plików kontrolnych (JPK), w których widać przepływy finansowe przedsiębiorstw. Na podstawie tego można tworzyć analizy, stwierdzać koniunkturę w poszczególnych branżach, wykluczyć informatyków ze statystyk (bardzo często są zatrudnieni na umowy B2B), a także wiedzieć jakie są realne skutki wprowadzanych zmian i regulacji gospodarczych. Nie są one jednak wykorzystywane, nie wiadomo też w sumie, dlaczego tak się dzieje.

    Rodzimi naukowcy, politycy i media często sugerują, że zbyt duża liczba mikro i małych przedsiębiorców przeszkadza rozwojowi Polski. W mediach i socmediach właściciele małych firm są powszechnie przedstawiani jako tępi, niekulturalni, wyzyskiwacze i oszuści. Czołowi politycy głoszą, że jeżeli mikro przedsiębiorcy nie są w stanie prowadzić działalności w warunkach tworzonych przez polityków, to nie nadają się do biznesu i powinni zająć się czymś innym!

    Zostało stworzone państwo nieprzyjazne biznesowi, załadowane po sufit bałaganem. Wyznacznikiem jego funkcjonowania jest brak stabilności prawa i niegospodarne zarządzaniem posiadanymi aktywami. Przedsiębiorstwa pogrążone są w chaosie i strachu regulacyjnego kasyna. Nigdy nie wiadomo, co danego dnia wymyśli minister lub jak zostanie uregulowane dane prawo.

    Ustawodawca potrafi jednym aktem prawnym zniszczyć całą branżę. W następstwie klasa polityczna dziwi się, że mikro i mali przedsiębiorcy boją się inwestować. Nie istnieje żadna inna droga do zwiększenia inwestycji krajowych niż stabilność prawa i poczucie bezpieczeństwa obrotu gospodarczego.

    Owszem jest prawdą, że wszędzie na świecie, w tym w Polsce mniejsze firmy są przeciętnie mniej wydajne od większych. Według Eurostat w Polsce w 2021 u przedsiębiorców zatrudniających 0 do 9 osób przeciętny obrót na pracownika wynosił 74 tys. Euro rocznie. Podczas gdy w firmach zatrudniających 250+ osób przeciętny obrót na pracownika wynosił  181 tys. Euro na pracownika. Więc tak, większe firmy są bardziej wydajne. Lecz gdyby połączyć wszystkie kwiaciarnie w Polsce w jedno przedsiębiorstwo obrót na pracownika nie wzrośnie w ten sposób!

    Trwa pewnego rodzaju eksperyment społeczno-ekonomiczny, jakim jest zmuszanie mikro i małych firm do konsolidacji poprzez znacząco rosnące koszty pracy, ekscentryczne zabawy związane z niewspółmiernym do przeciętnego wynagrodzenia podnoszeniem płacy minimalnej, czy dociskaniem śruby podatkowej w postaci braku możliwości odliczenia składki zdrowotnej. Klasa polityczna otwarcie gardzi mikro i małymi firmami, a ekonomiści z Ministerstwa Finansów chcą je zmusić do konsolidacji. Robiąc to brutalnymi bodźcami o charakterze fiskalnym.

    W Polsce mamy też nieco więcej mniejszych przedsiębiorców niż przeciętnie w Unii Europejskiej i ci mniejsi przedsiębiorcy zatrudniają nieco więcej osób niż przeciętnie w UE.  Na koniec 2020 przedsiębiorcy zatrudniający poniżej 10 osób stanowili w UE 94.6% wszystkich przedsiębiorców, podczas gdy w Polsce stanowili 95.2%.  Jednak w ramach UE poszczególne gospodarki znacznie się różnią w udziale mniejszych przedsiębiorców w łącznej liczbie przedsiębiorców. I nie ma tu generalnej prawidłowości. Przykładowo w Niemczech w 2020 udział przedsiębiorców zatrudniających poniżej 10 osób w ogólnej liczbie przedsiębiorców był mniejszy niż w Polsce i wynosił 87,4%. Ale we Włoszech ten sam udział był większy niż w Polsce i wynosił 95,4%.

    Podobnie jest z udziałem mniejszych przedsiębiorców w zatrudnieniu. W Polsce mniejsi przedsiębiorcy dają zatrudnienie większej proporcji osób niż przeciętnie w UE. Ale w ramach UE występują duże różnice. Na koniec 2020 udział w zatrudnieniu przedsiębiorców zatrudniających poniżej 10 osób w UE wynosił 32,9%, a w Polsce 34,5%.  W Niemczech mniejsi przedsiębiorcy zatrudniali istotnie mniejszą część pracowników niż w Polsce, bo tylko 20,1%. Ale we Włoszech mniejsi przedsiębiorcy zatrudniali znacznie większą część pracowników niż w Polsce, bo aż 44,1%.

    Wniosek, że w Polsce mamy za dużo mniejszych firm niż w najbardziej rozwiniętych gospodarkach i ten wysoki udział opóźnia nasz rozwój jest zarazem nieprawdziwy jak i często powtarzany. Relatywnie wysoka liczba mikro przedsiębiorców jest dostosowaniem do warunków gospodarczych Polski.

    Duża liczba mikro firm w Polsce jest prawdopodobnie dostosowaniem Polaków do między innymi:

    • znacznego rozproszenia ludności na terytorium Polski,
    • dekadami potrzebnymi na skumulowaniem kapitału potrzebnego do rozwoju,
    • niedorozwoju sektora finansowego w Polsce oraz
    • braku rodzimych dużych firm z siedzibą w Polsce.

    Polska na tle państw rozwiniętych ma nieproporcjonalnie dużo mieszkańców w małych miasteczkach i na wsi. Podstawowy wskaźnik urbanizacji wynosi dla Polski 60%, a dla UE 75%. Mamy też mniej międzynarodowych korporacji, z dużymi zasobami kapitału, maszyn, patentów, wiedzy organizacyjnej. I wiele tym podobnych czynników, które mogą powodować, że Polscy przedsiębiorcy są bardziej rozporoszeni i mniejsi.

    Ale dla rozwoju Polski groźne jest przekonanie, że ograniczając liczbę mniejszych firm wywołamy więcej inwestycji, więcej wydajności, więcej wzrostu.  Ograniczanie liczby małych firm nie da nam więcej rozwoju! Mikro przedsiębiorstwa są koniecznym uzupełnieniem dużych firm zagranicznych i polskich. Dają pracę w mniejszych miejscowościach osobom, które nie planują przeprowadzić się za pracą do dużych miast. Dają pracę osobom, które zaczynały swoje kariery w PRL i nie mogą lub nie chcą nabyć wiedzy i umiejętności koniecznych do zatrudnienia na wysokopłatnych stanowiskach w dużych przedsiębiorstwach.

    PRLowscy modernizatorzy widząc małe i w ich ocenie niewydajne prywatne gospodarstwa rolne uważali, że Polska rozwinie się ograniczając i docelowo likwidując rodzinne gospodarstwa rolne. Ale duże i wydajne gospodarstwa rolne zaczęły powstawać w Polsce dopiero, gdy pojawiły się ku temu sprzyjające warunki wraz z nastaniem rynku i demokracji po 1989 roku.

    Podobnie jest dziś z zapatrywaniem wielu polityków, naukowców i pracowników mediów na rolę mikro przedsiębiorców.  Owszem struktura wielkości przedsiębiorstw w Polsce różni się od tej w krajach najbardziej rozwiniętych. Mamy nieco więcej mikro przedsiębiorców niż przeciętnie w rozwiniętych gospodarkach. Jednak relatywnie duża liczba mikro przedsiębiorców nie jest źródłem zacofania naszej gospodarki. Jest możliwie optymalnym dostosowaniem do warunków działania w Polsce.

    Władza ingerując w strukturę rozmiaru przedsiębiorstw w Polsce na drodze administracyjnej, prawa podatkowego, prawa pracy, itp. nie da nam więcej rozwoju. Ograniczy rozwój, który możemy mieć.  Kolejne dotacje dla dużych zagranicznych inwestorów oraz zwiększanie obciążeń regulacyjnych małych przedsiębiorców spowolnią, a nie przyspieszą rozwój Polski!

     Po rozwój Polski sięgniemy tworząc optymalne warunki zarabiania, oszczędzania i inwestowania dla wszystkich przedsiębiorców. W tym celu należy zwłaszcza m.in. przestrzegać następujących zasada i spełnić następujące postulaty.

    • System statystyki publicznej powinien dostarczać więcej i szybciej informacji o mikro przedsiębiorcach. Przy obecnej informatyzacji życia i obrotu gospodarczego większa dostępność i aktualność informacji nie wymaga nakładania na mikro przedsiębiorców kolejnych obowiązków sprawozdawczych. Wręcz można i należy udostępniać więcej informacji o mikro przedsiębiorcach przy zmniejszonych obowiązkach sprawozdawczych.
    • Tworząc nowe regulacje i analizując istniejące regulacje należy uwzględniać asymetrię kosztów sprostania regulacjom dla dużych i mikro przedsiębiorców. Te same regulacje bardzo często są o wiele bardziej dolegliwe dla mniejszych przedsiębiorców.
    • Tworząc i egzekwując społecznie pożyteczne regulacje, należy uwzględniać ich szeroki koszt, w tym czy dalsze egzekwowanie niektórych regulacji nie spowoduje tak szeroko zakrojonego obumierania mikro przedsiębiorców, że poniesiemy nowe i znaczne koszty gospodarcze, społeczne i budżetowe.

    Od ponad 20 lat prowadzimy  działania na rzecz szerokiego upowszechnienia wiedzy o polskim mrowisku gospodarczym oraz o jego znaczeniu dla rozwoju społeczno-gospodarczego Polski i nadal będziemy to robić. Nie walczymy z korporacjami – są potrzebne. Walczymy z dyskryminacją małych polskich firm, których znaczenie dla gospodarki powyżej starałem się opisać.

    Z poważaniem,

    Cezary Kaźmierczak
    Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    Komentarz ZPP ws. wpływu dużej nowelizacji ustawy refundacyjnej na dystrybucje produktów leczniczych – omówienie nowych obowiązków regulacyjnych.

    Warszawa, 13 października 2023

     

    Komentarz ZPP ws. wpływu dużej nowelizacji ustawy refundacyjnej na dystrybucje produktów leczniczych – omówienie nowych obowiązków regulacyjnych

     

    • Z dniem 1 listopada 2023 r. w życie wejdzie większość przepisów dużej nowelizacji ustawę o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych oraz niektórych innych ustaw („DNUR”).
    • DNUR wpłynie nie tylko na sposób funkcjonowania systemu refundacji w Polsce ale przyniesie także istotne zmiany z perspektywy struktur dystrybucji produktów leczniczych funkcjonujących w Polsce.
    • Poniżej prezentujemy omówienie najważniejszych zmian wraz z przedstawieniem potencjalnych skutków dla przedsiębiorców.

    DNUR obok regulacji modyfikujących proces obejmowania produktów refundacją, wprowadzi szereg zmian związanych z obowiązkiem zapewnienia dostępności refundowanych produktów na polskim rynku. Ilość nowych obowiązków, a także sankcje powiązane z brakiem ich spełnienia budzą istotne wątpliwości wśród przedsiębiorców zajmujących się obrotem produktami leczniczymi.

    Poniżej prezentujemy przegląd najważniejszych z perspektywy dystrybucyjnej zmian przyjętych przez ustawodawcę wraz z krótkim omówieniem praktycznych skutków nowelizacji:

    1. Zwiększenie marż hurtowych oraz detalicznych. W przypadku marży hurtowej ma dojść do jej zwiększenia o jeden punkt procentowy, do 6%, nie mniej niż 0,5 zł oraz nie więcej niż 150 zł w przypadku leków finansowanych w aptece. W przypadku leków stosowanych w chemioterapii i programach lekowych maksymalna marża hurtowa wyniesie natomiast 2000 zł. Projektodawca przewidział także podwyższenie stałych we wzorach składających się na degresywną marżę detaliczną w dwóch oddzielnych sekwencjach.

    Skutki:

    • konieczność ustalenia zasad podziału dodatkowej marży pomiędzy hurtownikami;
    • weryfikacja marży minimalnej oraz maksymalnej;
    • weryfikacja progów rabatowych w przypadku stosowania tzw. rabatów wiązanych.
    1. Zobowiązanie do zapewnienia ciągłości dostaw produktu jako kryterium decyzji o objęciu refundacją. Nowym kryterium o objęciu produktu refundacją będzie zobowiązanie do dostarczenia wielkości dostaw w ujęciu rocznym, z uwzględnieniem podziału na poszczególne miesiące, gdzie minimalna roczna wielkość dostaw dla produktu będącego jedynym produktem refundowanym w danym wskazaniu wyniesie nie mniej niż 110% szacowanej rocznej populacji, a dla produktu którego refundowany jest przynajmniej jeden odpowiednik w danym wskazaniu wielkość dostaw zostanie obliczona na podstawie wzoru. Ustawodawca zdecydował się także, na zdefiniowanie niedotrzymania zobowiązania do zapewnienia ciągłości dostaw – będzie to brak obrotu hurtowego produktem objętym refundacją, polegającego na dostarczeniu produktu do (i) świadczeniodawcy, lub (ii) hurtowni farmaceutycznych, w okresie danego kwartału kalendarzowego w ilościach mniejszych niż wynikające ze zobowiązania do miesięcznych dostaw tego kwartału. Wyjątek: gdy niewykonywanie tego zobowiązania jest następstwem działania siły wyższej. Wyjątek dwa: dla produktu leczniczego terapii zaawansowanej ustawa referuje do niedotrzymania zobowiązania do zapewnienia gotowości technologicznej do jego wytworzenia. Wyjątek trzy: obowiązku zapewnienia ciągłości dostaw nie stosuje się do leków będących przedmiotem przetargów centralnych prowadzonych przez Prezesa Funduszu oraz do leków dostarczanych sezonowo. Wejście w życie przepisów dot. zapewnienia dostępności produktu oraz sankcje z nim związane odsunięto na 1 lipca 2024 r.

    Skutki:

    • możliwość uzależniania refundacji od zagwarantowania odpowiedniej ilości dostaw;
    • obowiązek zapewnienia wielkości dostaw niezależnie od realnego zapotrzebowania;
    • pilnowanie wielkości dostaw w ujęciu kwartalnym, konieczność zabezpieczenia minimalnej wielkości produktów na polski rynek oraz rozplanowanie dostaw.
    1. Sankcje związane z naruszeniem obowiązków zapewnienia dostępności produktu:
    • za brak dotrzymania wielkości dostaw w przypadku niezaspokojenia potrzeb świadczeniobiorców – zwrot do Funduszu kwoty stanowiącej iloczyn liczby niedostarczonych opakowań i ich urzędowej ceny zbytu netto;
    • za brak dotrzymania wielkości dostaw w sytuacji, w której lek zostanie sprowadzony w ramach importu docelowego/interwencyjnego – dodatkowo zwrot do Funduszu kwoty stanowiącej różnicę między ustaloną ceną zbytu dla tego leku, a faktycznie poniesionymi przez Fundusz wydatkami;
    • uchylenie decyzji refundacyjnej.

    Skutki:

    • brak możliwości powołania się na okoliczność, że pomimo niedotrzymania zobowiązania nie doszło do niezaspokojenia potrzeb świadczeniobiorców;
    • kary nakładane w formie noty obciążeniowej przez Prezesa NFZ – tryb cywilnoprawny.
    1. Konieczność stosowania ceny zbytu netto wraz ze sztywnymi marżami także przy eksporcie. Przedsiębiorcy prowadzący obrót hurtowy, będą obowiązani stosować cenę zbytu netto wraz z marżą oraz właściwą stawkę podatku od towarów i usług niezależnie od miejsca dostawy leku, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobu medycznego będącego przedmiotem tego obrotu. W uzasadnieniu do ustawy doprecyzowano, że zmiana ma na celu doprecyzowanie i usunięcie wątpliwości, że marże urzędowe obowiązują również w odniesieniu do transakcji dotyczących sprzedaży leków poza granice Rzeczpospolitej Polskiej.

    Skutki:

    • usunięcie wątpliwości co do konieczności stosowania cen sztywnych także przy eksporcie leków refundowanych.
    1. Zobowiązanie do dostarczenia wybranych produktów refundowanych w równej części do co najmniej 10 hurtowni o pełnym profilu na terenie Polski (z największym udziałem obrotu z aptekami ogólnodostępnymi). Zobowiązanie to dotyczyć będzie produktów refundowanych w ramach refundacji aptecznej zagrożonych brakiem dostępności i umieszczonych na specjalnym wykazie Ministerstwa Zdrowia. Inny wykaz określi wspomniane 10 hurtowni farmaceutycznych – Minister Zdrowia będzie ustalał go corocznie do 30 kwietnia danego roku w oparciu o dane dotyczące obrotu produktami objętymi refundacją apteczną, między hurtowniami farmaceutycznymi a aptekami ogólnodostępnymi za poprzedni rok kalendarzowy opierając się na danych zawartych w ZSMOPL.

    W związku z lakonicznością wprowadzonych przepisów oraz szeregiem kontrowersji związanych z rzeczonym obowiązkiem, Ministerstwo Zdrowia opracowuje wytyczne oraz odpowiedzi na pytania przedsiębiorców. Wejście w życie obowiązku odsunięto na 1 stycznia 2024 r.

    Skutki:

    • ograniczenie możliwości dostarczania produktów do hurtowni, które nie znalazły się na liście opublikowanej przez Ministra Zdrowia;
    • ingerencja w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej;
    • konieczność dostosowania swojej struktury dystrybucji – nawiązania współpracy z hurtowniami z wykazu.
    1. Możliwość zwrotu produktu na linii apteka – hurtownia farmaceutyczna – producent w przypadku tzw. delistingu. W sytuacji, w której decyzja refundacyjna wobec danego produktu wygaśnie bądź zostanie skrócona podmiot prowadzący aptekę będzie mógł zwrócić produkt hurtownikowi z żądaniem zwrotu zapłaconej ceny. Analogiczne rozwiązanie wprowadzono dla relacji hurtownik – producent.

    Skutki:

    • pojawienie się większej ilości zwrotów produktów do producentów;
    • konieczność uregulowania procesu umownie poprzez przykładowo wprowadzenie pierwszeństwa wyrównania aptekom różnicy w cenie produktu przed dokonaniem ich zwrotu.
    1. Pozostałe zmiany wprowadzane przez DNUR:
    • fakultatywność cofnięcia zezwolenia na prowadzenie hurtowni farmaceutycznej w przypadku „znikomości” wywozu produktów deficytowych w okresie przed uzyskaniem zgody GIF. Możliwość odstąpienia od cofnięcia zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej w przypadku „znikomości” naruszenia przepisu zakazującego tzw. odwróconego łańcucha dystrybucji;
    • rozszerzenie możliwości wydania zgody przez Prezesa URPL na opakowania / ulotkę leku w języku obcym – na wszystkie kategorie produktów leczniczych w przypadku „poważnych trudności w zakresie dostępności;
    • umożliwienie refundacji produktów OTC. Produkt taki powinien (i) wymagać stosowania dłużej niż 30 dni w określonym stanie klinicznym i (ii) być rekomendowany w wytycznych postępowania klinicznego. W naszej ocenie objęcie produktów OTC refundacją będzie następowało na wniosek przedsiębiorcy. Objęcie leków OTC refundacją może (i) zablokować możliwość prowadzenia ich reklamy, a także reklamy produktów o nazwie identycznej do publicznej wiadomości; (ii) wprowadzić możliwość sprzedaży wysyłkowej produktów refundowanych.

     

    Zobacz: 13.10.2023 Komentarz ZPP ws. wpływu dużej nowelizacji ustawy refundacyjnej na dystrybucje produktów leczniczych – omówienie nowych obowiązków regulacyjnych

    Memorandum ZPP – Wykorzystanie potencjału ukraińskiej i polskiej digitalizacji w sektorze healthcare

    Warszawa, 9 października 2023 r. 

     

    Memorandum ZPP – Wykorzystanie potencjału ukraińskiej i polskiej digitalizacji w sektorze healthcare

     

    • Współpraca między Polską a Ukrainą może przynieść wzajemne korzyści w dziedzinie digitalizacji opieki zdrowotnej.
    • Istnieją zarówno szanse, jak i zagrożenia związane z tą współpracą. Oba kraje mogą wymieniać się wiedzą i doświadczeniem, co przyczyni się do wzrostu efektywności i jakości opieki zdrowotnej.
    • Różnice w poziomie zaawansowania i infrastrukturze mogą stwarzać wyzwania dla harmonijnego partnerstwa. Ważne jest, aby skoncentrować się na przekraczaniu tych przeszkód oraz wykorzystaniu potencjału obu krajów w dziedzinie digitalizacji zdrowia.
    • Zaawansowana współpraca prywatno-państwowa jest gwarantem rozwoju usług cyfrowych na Ukrainie.
    • Brak posiadania wystarczającego „KnowHow” może stać się przeszkodą w dalszym rozwoju cyfryzacji państwa ukraińskiego.

     

    Cele współpracy polsko – ukraińskiej w ochronie zdrowia

    Do jednych z najważniejszych celów współpracy polsko-ukraińskiej powinno zaliczać się przede wszystkim partnerstwo na poziomie edukacyjnym, tak aby wesprzeć przyszłych przedsiębiorców z Ukrainy, wyposażając ich w odpowiednią wiedzę.
    W obliczu trwającego konfliktu zbrojnego nie istnieją bowiem takie same warunki rozwoju jak przed wojną. Tempo postępu wytwarzania innowacji związanych
    z technologią przesyłania danych oraz wiedza, że nie ma możliwości powrotu
    do świata sprzed wojny, tworzą w Ukrainie potencjał budowy nowoczesnego systemu ochrony zdrowia opartego w znaczącym stopniu, bądź całkowicie na cyfryzacji. Ukraina może stać się krajem eksperymentów związanych z digitalizacją sektora zdrowia, a Polska może Ukrainie w tym pomóc.

    Gdzie Ukraina plasuje się obecnie w kontekście swojego systemu opieki medycznej?

    Ukraiński system ochrony to system, który przez wiele lat cierpiał z powodu braku odpowiedniego finansowania, co gorsze obecnie budżety nie pozwalają na jego odtworzenie. Mamy do czynienia z dość znacznym odpływem obywateli, zwłaszcza kadr medycznych, wielu młodych ludzi, a także osób zamożnych. To z kolei wpływa nie tylko na stan opieki medycznej, ale również na potencjał gospodarczy kraju. Populacja Ukrainy starzeje się, a dostęp do opieki medycznej jest bardzo zróżnicowany, zwłaszcza w rozproszonych obszarach wiejskich. Prywatne ubezpieczenia zdrowotne mają niską penetrację. Trwająca wojna generuje niestabilność gospodarczą, ale jednocześnie przyciąga nowych pacjentów, z problemami zdrowotnymi, zarówno fizycznymi jak i psychicznymi. Obserwujemy brak transparentności w niektórych aspektach systemu zdrowia. Choć pozornie za wszystko się nie płaci, to jednak występują głosy, że istnieją przypadki, w których pacjenci muszą dostarczyć swoje własne narzędzia chirurgiczne czy opatrunki. Obywatele są bardzo otwarci na korzystanie z rozwiązań cyfrowych. Widzimy również, że wojna, choć to wydarzenie tragiczne, przyczyniła się do przyspieszenia cyfryzacji obsługi obywateli. Opieka zdrowotna w Ukrainie, choć nieco opóźniona, podąża stopniowo za innymi branżami. Ważne jest, że inne branże kształtują przyzwyczajenia konsumentów, na przykład nowoczesne banki cyfrowe, które oferują różne kanały i systemy płatności. Warto również wspomnieć o ukraińskim banku internetowym – Monobank, który jest nowocześniejszy i bardziej zaawansowany niż wiele banków w Polsce. To bank myślący o ekspansji w Europie Zachodniej. Podczas wojny na Ukrainie pojawiły się także aplikacje ułatwiające życie w innych obszarach, na przykład aplikacja kolei ukraińskich, która oferuje nie tylko sprzedaż biletów, ale także dostęp do różnych informacji. Z uwagi na wiele wydarzeń związanych z wojną, te informacje są niezwykle przydatne dla obywateli. Co ciekawe, jeśli spojrzymy na zakres funkcjonalności w ukraińskim odpowiedniku mObywatela, zauważymy, że ukraiński państwowy portal oferuje co najmniej takie same, a czasem nawet większe możliwości niż polski odpowiednik. Na rynku prywatnym funkcjonuje również aplikacja mobilna, która integruje opiekę medyczną z dostępem do aptek. To nowoczesne rozwiązanie, które nie ustępuje, a czasem nawet wyprzedza niektóre europejskie innowacje. Wszystko to pokazuje, że Ukraina ma potencjał do dalszego rozwoju cyfrowej opieki zdrowotnej i może czerpać inspirację z innych sektorów gospodarki oraz zagranicznych rozwiązań. Jeśli chodzi o rynek publicznej ochrony zdrowia, to obecnie poziom cyfryzacji jest na Ukrainie jeszcze stosunkowo niski. Jednak, jeśli spojrzymy na rynek prywatny, to obserwujemy powstawanie aplikacji, które zbliżają się do standardów oferowanych przez firmy takie jak Luxmed, Medicover czy Enel-Med. Mimo to, udział prywatnej opieki medycznej w Ukrainie wynosi tylko około 5%, co jest stosunkowo niewielką wartością. Jeśli porównamy pewne wskaźniki, na przykład telekonsultacje, to w Polsce stanowią one ponad 30% udziału, podczas gdy na Ukrainie jest to zaledwie 10%, choć rośnie. Teraz, jeśli chodzi o możliwości poprawy sytuacji na Ukrainie i wykorzystanie lepiej istniejących aplikacji, wszystko sprowadza się do danych i standardów cyfrowych wymiany informacji w środowiskach medycznych, a także standardów pracy z pacjentem. Obecnie brakuje jednolitych standardów, co prowadzi do braku standaryzacji zarówno w obrębie Ukrainy, jak i w wymianie międzynarodowej. Ukraińcy przekonali się o korzyściach standaryzacji podczas pandemii COVID-19, ponieważ ukraińskie certyfikaty były rozpoznawalne w Unii Europejskiej i odwrotnie. Dlatego Ukraina powinna dążyć do przyjęcia standardów obowiązujących w innych krajach, bo stwarza to potencjał dla różnych form transgranicznej opieki zdrowotnej. Możemy sobie wyobrazić, że można by stworzyć taką polisę, która pozwoliłaby na leczenie zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. W Polsce mieszka duża społeczność Ukraińców, którzy są aktywni i często podróżują. Posiadanie usługi, która działałaby nie tylko na Ukrainie, ale także w Polsce i innych krajach, byłoby bardzo atrakcyjne. Jednak kluczową kwestią jest gromadzenie spójnych danych medycznych. Z punktu widzenia społeczeństwa ukraińskiego, ale także społeczeństw, w których Ukraińcy przebywają, byłoby to korzystne, ponieważ wpłynęłoby na skuteczność leczenia i bezpieczeństwo pacjentów.

    Dzięki sprzyjającej legislaturze Ukraina wyrasta na potentata międzynarodowego rynku IT

    Ukraina ma potencjał, aby stać się liderem w cyfrowej transformacji opieki zdrowotnej, ponieważ wszystko buduje się praktycznie od zera. Rynek usług informatycznych i cyfrowych na Ukrainie jest obszerny i rosnący, stanowiąc około 5% krajowego produktu brutto. Co więcej, eksport sektora usług z Ukrainy stanowi około 50% całego eksportu kraju. To dynamicznie rozwijający się sektor, który obejmuje ponad 2300 firm na różnych poziomach, zatrudniając ponad 360 000 specjalistów. Jest to ważna część gospodarki ukraińskiej, a także istotny gracz na rynku międzynarodowym. Co istotne, obecna legislacja w Ukrainie sprzyja rozwojowi sektora IT. Jednak, aby osiągnąć pełny potencjał, ważne jest, aby sektor prywatny działał zarówno wewnątrz kraju, jak i za granicą. Ważna jest również współpraca prywatno-państwowa – między firmami prywatnymi a instytucjami państwowymi. Partnerstwo Polski i Ukrainy w obszarze cyfryzacji może przynieść wzajemne korzyści, zwłaszcza jeśli obie strony wykorzystają swoje doświadczenia i potencjał w dziedzinie technologii cyfrowych oraz wspólnie rozwiążą wyzwania związane z rozwojem sektora. Rola Ministerstwa Digitalizacji w zarządzaniu procesem cyfryzacji jest kluczowa, a jego koordynacyjne podejście do różnych obszarów działań rządowych może przynieść pozytywne efekty. Ważne jest to, że Ministerstwo to może pomagać innym resortom w rozwijaniu kompetencji cyfrowych i tworzeniu korzystnych warunków dla innowacji. Jeśli chodzi o współpracę między Polską a Ukrainą w obszarze cyfryzacji, to takie relacje mogą przynosić wiele korzyści. Obie strony mogą uczyć się od siebie i wspólnie rozwiązywać problemy związane z rozwojem sektora cyfrowego. Warto również zwrócić uwagę na to, ile polskich firm działa na Ukrainie i współpracuje z firmami ukraińskimi. To może być ważnym źródłem wymiany wiedzy i doświadczeń. Ważne jest, że proces digitalizacji można realizować na różne sposoby, i każdy kraj może wybrać rozwiązania, które najlepiej pasują do jego własnych potrzeb i warunków. Warto również pamiętać, że digitalizacja to proces dynamiczny, który ciągle się rozwija. Istnieje wiele obszarów, w których można się doskonalić i osiągnąć lepsze rezultaty. Odnośnie bezpieczeństwa cybernetycznego, to jest to obszar globalnie istotny i wymagający stałej uwagi. Współpraca międzynarodowa w zakresie bezpieczeństwa cybernetycznego jest kluczowa, ponieważ zagrożenia są często międzynarodowe i wymagają wspólnego podejścia do ich rozwiązywania. Polska oraz Ukraina mogą również korzystać z rozwiązań technologicznych w obszarze cyberbezpieczeństwa, takich jak platformy do wykrywania i zapobiegania atakom. Dokładnie, rozwijanie technologii cyfrowych w obszarze wojskowym może znaleźć liczne zastosowania także w dziedzinach cywilnych. Ukraina, ze względu na swoją rozległość i specyficzne wyzwania, ma potencjał do stworzenia rozwiązań, które mogą być dostosowane do różnych potrzeb cywilnych. Firmy zajmujące się identyfikacją i monitorowaniem zagrożeń w sytuacjach militarnych, mogą po wojnie przekształcić swoje technologie na potrzeby rynku cywilnego.  Wsparcie w dziedzinie zdrowia psychicznego i psychologicznego jest również kluczowe, szczególnie dla osób cierpiących na zespół stresu pourazowego (PTSD) związanego z doświadczeniem wojennym. Firmy oferujące wsparcie psychologiczne, mogą rozwijać swoje usługi i pomagać nie tylko weteranom, ale także innym osobom doświadczającym trudności psychicznych. Technologie związane ze sztuczną inteligencją mają szerokie zastosowanie w dziedzinach cywilnych, takich jak opieka zdrowotna czy przemysł. Ich rozwój może przyczynić się do poprawy efektywności i jakości opieki medycznej oraz innych aspektów życia. Rozwijające się technologie związane z protezami i wsparciem dla rannych osób to kolejny przykład, jak technologie rozwijane na potrzeby wojska mogą znaleźć zastosowanie w dziedzinach cywilnych, takich jak opieka zdrowotna czy rehabilitacja.

    Cyfryzacja sposobem walki z problemami logistycznymi i wykluczeniem komunikacyjnym

    Ważnym aspektem jest dostępność usług medycznych, zwłaszcza w dużych krajach o rozproszonej populacji. Wykorzystanie danych medycznych do lepszej diagnozy i skierowania pacjentów do odpowiednich specjalistów może poprawić jakość opieki zdrowotnej. Ponadto, starzejące się społeczeństwo i niedostatki w systemie zdrowia to wyzwania, które można rozwiązać za pomocą cyfryzacji. Jednak kluczem jest zapewnienie, że pacjenci odczują korzyści z tych zmian, takie jak lepszy dostęp do opieki medycznej i bardziej spersonalizowane podejście do leczenia. Badania kliniczne, analiza danych zdrowotnych i śledzenie tendencji zdrowotnych w populacji to obszary, które również mogą być korzystnie wykorzystane w procesie cyfryzacji opieki zdrowotnej. Ważne jest, aby efektywnie wykorzystać te narzędzia, aby zapobiegać chorobom i poprawiać jakość życia pacjentów. Kolejną kwestią, którą należy uwzględnić, jest to, co robimy po zdiagnozowaniu pacjentów oraz po rozpoznaniu problemów na poziomie populacyjnym. Skupiamy się na dostarczaniu leków i usług, co niesie ze sobą wyzwania związane z logistyką i zapewnieniem dostępności. W Europie, w tym także w Ukrainie, mamy do czynienia z ogromnymi problemami w tej dziedzinie. Narzędzia cyfrowe pozwalają na bardziej efektywne zarządzanie tymi procesami, co jest niezwykle ważne. Problemem jest brak spójności w systemach zdrowotnych. Pacjenci korzystają z różnych placówek opieki zdrowotnej oraz urządzeń medycznych, co sprawia, że dane są rozproszone i niespójne. Naszym celem jest umożliwienie przemieszczania się danych wraz z pacjentem, jednakże komunikacja między różnymi urządzeniami i systemami może stanowić problem. Przykładem tego jest indywidualne konto pacjenta, które dobrze działało w przypadku szczepień, ale nadal pozostaje wiele wyzwań do rozwiązania w zakresie dostępu i przetwarzania danych. Kolejnym ważnym aspektem jest analiza danych i wyciąganie wniosków. Po zdiagnozowaniu pacjentów, konieczne jest dostosowanie odpowiednich terapii, wykluczenie nieskutecznych rozwiązań oraz wdrażanie samopomocy.

    Wizje polsko-ukraińskiej współpracy

    Istotne jest zrozumienie i edukacja na temat procesów oraz systemów zarówno po stronie polskiej jak i ukraińskiej. Każda ze stron próbowała różnych rozwiązań, a błędy innych mogą stać się cenną lekcją. Edukacja na poziomie relacji między krajami jest kluczowa. Ponadto, istnieją kwestie związane z regulacjami i standardami. Polska może uczyć się od Ukrainy w zakresie implementacji i operacyjności, podczas gdy Ukraina może zyskać doświadczenie Polski w radzeniu sobie z różnymi standardami i przepisami, zwłaszcza w kontekście aspiracji europejskich Ukrainy. Warto podkreślić, że obie strony mogą również skorzystać z wymiany wiedzy w zakresie cyberbezpieczeństwa i dostosowywania przepisów do europejskich standardów, jednocześnie zapewniając elastyczność w rozwoju. Należy pamiętać, że adaptacja do nowych standardów regulacyjnych oraz wprowadzenie zmian w systemach to wyzwanie operacyjne. Polska i Ukraina mogą wymieniać doświadczenia i najlepsze praktyki w tym zakresie, aby osiągnąć spójność z europejskimi standardami, jednocześnie zachowując elastyczność w procesie rozwoju. Polska i Ukraina mogą skorzystać z wzajemnego wsparcia, tym bardziej, że są sobie najbliższymi sąsiadami. Oprócz edukacji, regulacji i wymiany wiedzy, istnieje również potencjał dla usług i serwisów medycznych. Oba kraje mogą świadczyć usługi zarówno w dziedzinie zdrowia psychicznego, jak i innych obszarach. Współpraca i otwarcie rynku mogą przynieść korzyści zarówno konkurencji, jak i pacjentom. Ważnym elementem jest także korzystanie z kwalifikowanej kadry medycznej i informatycznej, ponieważ obie strony posiadają różne kompetencje w tych dziedzinach. Tworzenie wspólnych projektów i grup roboczych na różnych poziomach, włączając rząd, biznes, uczestników systemu zdrowia, lekarzy i użytkowników aplikacji, może przyspieszyć implementację rozwiązań cyfrowych. Należy także aktywnie propagować udane przykłady współpracy oraz efektywność wdrażanych rozwiązań. W miarę jak będziemy kontynuować te działania, istnieje ogromna szansa na pomoc w odbudowie i zmodyfikowanie systemu opieki zdrowotnej na bardziej nowoczesny i efektywny, aby sprostać przyszłym wyzwaniom zdrowotnym.

     

    Zobacz: 9.10.2023 Memorandum ZPP – Wykorzystanie potencjału ukraińskiej i polskiej digitalizacji w sektorze healthcare

    Komentarz ZPP: Październik miesiącem walki z rakiem – promocja profilaktyki zdrowia oraz istota współodpowiedzialności pacjenta w procesie leczenia i potencjalnych kosztów dla systemu

    Warszawa, 4 października 2023 r. 

     

    Komentarz ZPP: Październik miesiącem walki z rakiem – promocja profilaktyki zdrowia oraz istota współodpowiedzialności pacjenta w procesie leczenia i potencjalnych kosztów dla systemu

    • Październik to miesiąc walki z rakiem, a 4 października przypada Światowy Dzień Onkologii.
    • Jest to czas, aby zwrócić szczególną uwagę na promocję profilaktyki zdrowia.
    • Niezwykle istotna jest prewencja, której celem jest podejmowanie kompleksowych aktywności u osób zdrowych oraz wczesna diagnostyka nowotworów.
    • Z kolei u pacjentów ważna jest współodpowiedzialność i wytrwałość w stosowaniu terapii, co wpłynie na efektywność procesu leczenia i tym samym pozostanie aktywnym pracownikiem na rynku pracy.

    Choroby nowotworowe są jednym z najczęstszych powodów zgonów w Polsce. Ma na to wpływ zarówno fakt, że żyjemy w starzejącym się społeczeństwie jak i czynniki związane z codziennymi nawykami zdrowotnymi. Aż 1/3 zachorowań na nowotwory złośliwe można powstrzymać dzięki wprowadzeniu systematycznych zmian w codziennym życiu.

    Zdrowy styl życia, do których należy prawidłowe odżywianie, regularna aktywność fizyczna, unikanie używek (palenia tytoniu, spożywania alkoholu), odpowiednia ilość snu pomagają zapobiegać rozwojowi nowotworów, a z kolei profilaktyczne wykonywanie badań przesiewowych daje szansę na wczesne wykrycie zmian nowotworowych. Im wcześniej zdiagnozujemy chorobę tym większe szanse na efekty zastosowanej terapii.

    Ważna jest współodpowiedzialność osób zdrowych za prewencję zdrowotną. To jak żyjemy ma niebagatelny wpływ na to czy w przyszłości będziemy zdrowi czy będziemy wymagać podjęcia leczenia onkologicznego lub terapii w innych chorobach cywilizacyjnych. 

    Onkologia zajmuje się zapobieganiem i rozpoznawaniem schorzeń nowotworowych – dzisiaj nowotwory stają się chorobami cywilizacyjnymi występującymi częściej niż jeszcze kilkanaście lat temu. Jednocześnie w ostatnim czasie postęp w medycynie jest niebagatelny dzięki czemu co kilka lat pojawiają się nowe terapie czy nowe skojarzenia leków, które zmieniają perspektywę pacjentów (m.in. z rakiem płuca, piersi czy jelita grubego).

    W każdej chorobie także onkologicznej ważna jest współodpowiedzialność pacjenta za proces leczenia. Od prawidłowej komunikacji z lekarzem poprzez proces samej terapii – tutaj powinna być współpraca, tak, aby faktycznie pacjent był aktywną stroną i brał świadomy udział w podjętej terapii. Skuteczna edukacja pacjenta powinna pomóc mu w zrozumieniu współzależności swojego stylu życia, leczenia i o tym jakie efekty leczenia osiąga.

    Profilaktyka jest bardzo istotna w u osób zdrowych, aby w przyszłości nie stały się pacjentami, ale także nie były oceniane przez pryzmat kosztów dla pracodawcy i systemu – opcja renta czy wcześniejsza emerytura nie jest przecież korzystna dla obu stron, a dla pacjenta oznacza jeszcze utratę perspektywy zawodowej i niezależności materialnej. Osoby chore często z uwagi na zaawansowane już stadium choroby tracą perspektywy zawodowe, z kolei pracodawca doświadczonego pracownika, w którego inwestował. Same koszty opieki socjalnej i świadczeń finansowych finalnie ponosi całe społeczeństwo. 

     

    Zobacz: 04.10.2023 Komentarz ZPP: Październik miesiącem walki z rakiem – promocja profilaktyki zdrowia oraz istota współodpowiedzialności pacjenta w procesie leczenia i potencjalnych kosztów dla systemu

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery