• PL
  • EN
  • szukaj

    Komentarz ZPP ws. restrykcji wprowadzonych w ramach walki z epidemią COVID-19

    Warszawa, 10 października 2020 r.

     

    KOMENTARZ ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW WS. RESTRYKCJI WPROWADZONYCH W RAMACH WALKI Z EPIDEMIĄ COVID-19



    Druga fala epidemii COVID-19 jest faktem. Liczba zakażeń regularnie rośnie, dysponujemy coraz mniejszą liczbą wolnych łóżek i respiratorów. Niestety, wszystko wskazuje na to, że instytucje państwowe nie były przygotowane na realizację czarnego scenariusza. Przedstawione przez Głównego Inspektora Sanitarnego prognozy dotyczące przewidywanej liczby przypadków zdezaktualizowały się już po kilku dniach. Minister Zdrowia zaś wprost przyznał, że nie spodziewał się takiego przyrostu zakażeń i stwierdził, że „nie wszystko jest pod kontrolą”. Miesiące od maja do września zostały przez właściwe organy przespane, a przedstawiona „strategia” walki z COVID-19 ma charakter lakoniczny i ogólnikowy, co więcej – zmienia się z nadzwyczajną częstotliwością. Reakcja rządu na drugą falę epidemii jest chaotyczna i sprowadza się do wprowadzania kolejnych obostrzeń, bez oceny skuteczności tych, które obowiązują już w tej chwili.

    Od dzisiaj cała Polska stanowi „żółtą strefę”, co oznacza liczne ograniczenia również w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej, szczególnie w sektorze gastronomicznym. Sytuacja, w której znajdują się restauracje to de facto kolejny lockdown. Wprowadzone ograniczenie liczby osób w lokalach gastronomicznych, a także godzin otwarcia tych placówek, dla wielu podmiotów oznaczać będzie brak rentowności prowadzenia biznesu w tym czasie.

    W warunkach rosnącej liczby zakażeń zupełnie logiczne wydawałoby się przywrócenie handlu w niedziele – pozwoliłoby to na rozluźnienie ruchu w sklepach, co pozostaje nie bez znaczenia z punktu widzenia ryzyka epidemicznego. Tymczasem, w trakcie dzisiejszej konferencji prasowej, Premier wraz z Ministrem Zdrowia ogłosili przywrócenie „godzin dla seniora” w sklepach. Jest to rozwiązanie znane z okresu od marca do maja br., gdy podstawowym jego skutkiem była dezorganizacja pracy sklepów i ciągnące się metrami kolejki konsumentów czekających na możliwość zrobienia zakupów.

    Przedstawiona propozycja reakcji to droga donikąd. Koszty ograniczania transmisji wirusa przerzucane są niemal całkowicie na przedsiębiorców, którzy muszą mierzyć się z kolejnymi ograniczeniami, krocząco doprowadzającymi do faktycznego ponownego zamknięcia gospodarki. Można postawić tezę, że jest to rezultat całkowitego nieprzygotowania instytucji publicznych do funkcjonowania w warunkach drugiej fali epidemii. W systemie edukacji nie opracowano procedur przejścia w tryb edukacji zdalnej, gdyby nie wysiłki Ministerstwa Cyfryzacji znaczna część szkół byłaby w ogóle pozbawiona potrzebnej infrastruktury. System opieki zdrowotnej dochodzi zaś do granic swojej wydolności.

    Strategia rządu zamiast skupić się na zwiększeniu liczby wykonywanych testów i podjęciu błyskawicznych działań organizujących de facto na nowo system opieki zdrowotnej i system edukacji do funkcjonowania w warunkach epidemii, koncentruje się na wprowadzaniu kolejnych obostrzeń dla biznesu. Jest to sytuacja, której nie możemy zaakceptować. Przedsiębiorcy ponieśli gigantyczny koszt lockdownu – ponowne zamknięcie gospodarki będzie dewastujące dla kraju.

    PS. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców jest w trakcie przygotowywania strategii walki z COVID-19. To praca, która powinna zostać wykonana w ciągu ostatnich kilku miesięcy w gabinetach Ministerstwa Zdrowia i Inspekcji Sanitarnej – brak procedur, chaos i zmieniające się co chwilę restrykcje wskazują na to, że jej nie wykonano.

     

    10.10.2020 Komentarz ZPP ws. restrykcji wprowadzonych w ramach walki z epidemią COVID-19

     

    Fot. Tumisu / Pixabay.com

    Wniosek do Dyrektor Biura Ministra Zdrowia o udostępnienie informacji publicznej

    Warszawa, 9 października 2020 r.



    Sz. P. Blanka Wiśniewska

    Dyrektor Biura Ministra Zdrowia

     

    WNIOSEK O UDOSTĘPNIENIE INFORMACJI PUBLICZNEJ



    Szanowna Pani Dyrektor,

    na podstawie art. 2 ust. 1 w zw. z art. 4 ust. 1 ustawy z 6 września 2001 roku o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. 2001 Nr 112 poz. 1198) uprzejmie wnosimy o udzielenie informacji publicznej dotyczącej przeprowadzonych przez Ministerstwo Zdrowia w okresie od czerwca do września br. działań związanych z przeciwdziałaniem drugiej fali epidemii COVID-19, w tym w szczególności:

    1) informacji o liczbie zakupionych w ww. okresie respiratorów;

    2) informacji o liczbie przygotowanych w ww. okresie łóżkach dla chorych na COVID-19;

    3) informacji o doposażeniu kadrowym i finansowym w ww. okresie powiatowych inspektoratów sanitarnych;

    4) informacji o prowadzonych w ww. okresie pracach nad strategią walki z drugą falą epidemii COVID-19 (przeprowadzonych spotkaniach, przygotowanych dokumentach, przeprowadzonych konsultacjach ze środowiskiem lekarzy i epidemiologów).

    Uzupełniająco, bardzo prosimy o udzielenie informacji publicznej dotyczącej prowadzonych przez Ministerstwo Zdrowia w ww. okresie działań związanych z opracowaniem porozumienia w sprawie strategii rozwoju aptek zawartego z Naczelną Radą Aptekarską, w tym w szczególności:

    1) informacji o liczbie przeprowadzonych w ww. okresie spotkań dotyczących porozumienia;

    2) informacji o liście uczestników tychże spotkań.

    Prosimy o udzielenie ww. informacji drogą elektroniczną, na adres e-mail: j.binkowski@zpp.net.pl


    Z poważaniem,

    Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP
    Marcin Nowacki, Wiceprezes ZPP

     

    09.10.2020 Wniosek do Dyrektor Biura Ministra Zdrowia o udostępnienie informacji publicznej

     

    fot. Álvaro Serrano / Unsplash

    Protest dotyczący strategii na rzecz rozwoju aptek i porozumienia zawartego przez Ministra Zdrowia oraz Naczelną Radę Aptekarską

    Warszawa, 9 października 2020 r.

     

    Szanowny Panie Premierze,

    w imieniu naszych organizacji pragniemy zaprotestować przeciwko jawnemu faworyzowaniu w działaniach Ministerstwa Zdrowia reprezentantów jednego środowiska działającego na rynku aptecznym, to jest przedstawicieli Naczelnej Rady Aptekarskiej.

    W dniu 7 października 2020 r. opublikowano informację, że Minister Zdrowia oraz Naczelna Rada Aptekarska reprezentowana przez jej Prezes podpisały porozumienie pod tytułem „Strategia na rzecz rozwoju aptek”.

    Jak wynika wprost z preambuły porozumienia („odpowiadając na postulaty samorządu aptekarskiego”) dokument ten powstał na wniosek samorządu aptekarskiego. Zawiera on 13 punktów określających działania, jakie (w sposób „pilny i efektywny”) podejmie, w najbliższym czasie, Ministerstwo Zdrowia.

    W treści porozumienia wskazano m.in., że zostaną podjęte działania celem:

    • skutecznego egzekwowania stosowania przepisów antykoncentracyjnych, w tym ustanawiających zakaz prowadzenia więcej niż 4 aptek w skali kraju lub 1% aptek w skali województwa, zwiększenia nadzoru oraz wysokości kar za ich naruszenie” oraz

    • wprowadzenia norm zapewniających udział organów samorządu aptekarskiego w postępowaniach w sprawie udzielenia, zmiany lub cofnięcia zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej lub hurtowni farmaceutycznej oraz w postępowaniach dotyczących ustanowienia kierownika apteki ogólnodostępnej”.

    Niestety pod pozorem walki o dobro pacjenta, korporacja aptekarska po raz kolejny podejmuje działania mające na celu walkę z konkurentami, a docelowo także całkowitego wyeliminowania ich z rynku. Widać to choćby w pierwszym z przytoczonych wyżej punktów. Wskazano w nim, że obowiązuje zakaz prowadzenia więcej niż 1% aptek w województwie. Tymczasem jak wynika z dominującej linii orzeczniczej Naczelnego Sądu Administracyjnego nie ma takiego zakazu. Pokazuje to, że Minister Zdrowia został wprowadzony w błąd – tym bardziej, że Ministerstwo Zdrowia na przestrzeni ostatnich lat wydawało stanowiska, które potwierdzają brak zakazu.

    Nie należy zapominać również, że samorząd aptekarski zrzesza osoby, które same prowadzą apteki lub robią to członkowie ich rodzin oraz znajomi (pełnią oni funkcję także we władzach samorządu). Zgodnie z prawem konkurencji, sama Naczelna Izba Aptekarska jest uznawana za przedsiębiorcę1, co w przeszłości było już przyznane przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.2 Dochodzi zatem do sytuacji, w której przedsiębiorcy wprost regulują działalność swoich konkurentów. Nie jest to niestety teoria, gdyż od wielu lat pracodawcy apteczni, niebędący farmaceutami, reprezentowani przez nasze organizacje spotykają się z negatywnymi działaniami tej korporacji. Niektórzy jej przedstawiciele, sami prowadzący apteki, wprost mówią, że na rynku nie ma miejsca dla aptek prowadzonych przez przedsiębiorców, niebędących farmaceutami. Nie ukrywają, że podejmą wszelkie działania, by zrealizować swój cel, m. in. prowadząc nieustanna akcję oczerniania i dezinformacji. Niestety, tezy zawarte w porozumieniu wydają się to potwierdzać.

    Nie kwestionując uprawnień samorządu aptekarskiego do sprawowania pieczy nad należytym wykonywaniem tego zawodu w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony, (co wynika wprost z art. 17 ust. 1 Konstytucji), nie możemy zaakceptować działań stwarzających z korporacji zawodowej regulatora rynku. Zgodnie z art. 17 ust. 2 Konstytucji, samorządy zawodowe „nie mogą naruszać wolności wykonywania zawodu ani ograniczać wolności podejmowania działalności gospodarczej.” Tymczasem dalsze faworyzowanie i wzmacnianie samorządu aptekarskiego, – który już teraz wyróżnia się na tle innych zawodów medycznych czy prawnych stopniem wpływu na kształt rynku – wydaje się sprzeczne z tym zapisem.

    Nie oczekujemy szczególnych przywilejów, lecz jedynie równego traktowania przez Ministerstwo Zdrowia oraz podległe mu organy, organizacji zrzeszających przedsiębiorców, działających na rynku aptecznym. Podpisanie tego rodzaju porozumienia z organizacją reprezentującą jedynie część rynku, (co oznacza faktyczne pominięcie w dialogu dotyczącym kształtu i funkcjonowania rynku aptecznego) wywołało nie tylko zdziwienie, ale i zaniepokojenie. Sieci apteczne to 43 proc. rynku. Trudno nam zrozumieć sytuację, w której resort zdrowia zaprasza do dyskusji jedną połowę rynku aptecznego nie biorąc pod uwagę zupełnie stanowiska i koncepcji, które może zaproponować druga.

    Przypominamy, że polscy przedsiębiorcy, niebędący farmaceutami funkcjonują w zdecydowanej większości w postaci sieci aptecznych, (tj. podmiotów prowadzących więcej niż 5 aptek). Są to głównie małe i średnie polskie firmy rodzinne – zaledwie pięć z nich posiada kapitał zagraniczny. Do zagranicznych sieci należy tylko 6,7 proc. ogólnej liczby aptek w Polsce.

    Sieci to także dobrzy podatnicy. Tylko w 2019 r. sieci apteczne zapłaciły łącznie ponad 1,27 mld zł podatków, tj. dwa razy więcej niż apteki indywidualne. Większość danin publicznych sieci apteczne ponoszą z tytułu wynagrodzeń pracowników.

    Sieci apteczne bardzo mocno inwestują w personel płacąc średnio kierownikom aptek o prawie 24 proc. więcej niż apteki indywidualne, magistrom farmacji odpowiednio ponad 18 proc. więcej, a technicy farmaceutyczni w sieciach zarabiają średnio o ponad 7 proc. więcej niż w aptekach indywidualnych. Apteki sieciowe zatrudniają przeciętnie więcej magistrów farmacji oraz techników farmaceutycznych niż apteki indywidualne.

    Funkcjonowanie aptek sieciowych jest korzystne także, a może przede wszystkim, dla polskich pacjentów. Apteki sieciowe mają niższe ceny, lepszą dostępność leków, szerszy asortyment etc. Kładzie się tu także większy nacisk na profesjonalne usługi farmaceutyczne, a większe zatrudnienie gwarantuje, że więcej pacjentów ma dostęp do takich usług.

    Wobec powyższego apelujemy o podjęcie rozmów i podpisanie analogicznego porozumienia z reprezentatywnymi organizacjami pracodawców zrzeszającymi sieci apteczne. Takie porozumienie mogłoby obejmować zobowiązania dotyczące m.in.: wypełniania przez organy regulujące rynek apteczny postanowień Konstytucji Biznesu czy zdefiniowania roli samorządu aptekarskiego.

    Jesteśmy również otwarci na przedstawienie szeregu gotowych rozwiązań celem eliminacji barier utrudniających życie nie tylko podmiotom prowadzącym apteki, ale i polskim pacjentom.

    Apelujemy o zorganizowanie wspólnej, konstruktywnej debaty dotyczącej rynku aptecznego. Jesteśmy gotowi do dialogu i mamy do zaproponowania konkretne rozwiązania znacząco wpływające na polepszenie się statusu aptek, budżetu państwa a przede wszystkim dobrostanu pacjentów. Stoimy na stanowisku, że okrągły stół polskiego rynku aptecznego powinien być zorganizowany pod egidą Ministra Zdrowia i z udziałem wszystkich zainteresowanych stron.

    Z wyrazami szacunku,


    Anna Potocka-Domin
    , Wiceprezes Business Centre Club
    Maciej Witucki, Prezydent Konfederacji Lewiatan
    Marcin Piskorski, Prezes Zarządu Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET
    Marcin Nowacki, Wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    1 Art. 4 pkt. 1 lit. d ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów przesądza, że związek przedsiębiorców również jest przedsiębiorcą.

    2 Decyzja Prezesa UOKiK z dnia 28 lutego 2005 r. nr RKT-10/2005 stwierdza, że przedsiębiorcą jest okręgowa izba aptekarska. Zob. wyrok Sądu Antymonopolowego z dnia 10 października 2001 r., sygn. akt XVII Ama 106/00; wyrok Sądu Antymonopolowego z dnia 06.07.1994 r. sygn. akt XVII Amr 8/94.


    08.10.2020 Pismo do Premiera Mateusza Morawieckiego

    Apel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w związku z obecną sytuacją epidemiczną

    Warszawa, 7 października 2020 r.

     

    Apel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w związku z obecną sytuacją epidemiczną

     

    W minionych dniach znacząco wzrasta liczba zachorowań na koronawirusa w Polsce. Liczba zajętych respiratorów stale rośnie. Przy utrzymaniu dynamiki przyrostu zakażeń z pierwszego tygodnia października, w przeciągu najbliższych tygodni mogą zostać zajęte wszystkie respiratory jakimi dysponuje polska służba zdrowia. ZPP zauważa w tym momencie, że polska służba zdrowia jest od lat na niezadowalającym poziomie świadczonych usług. Problemy w polskiej służbie zdrowia na przestrzeni lat nie były adresowane, do dziś występuje jej niedoinwestowanie, a kolejne rządy nie podejmowały odważnych reform. Dziś jednak musimy się skupić na powstrzymaniu wzrostu liczby zakażeń.

    Po wiosennym lockdownie, polskiej gospodarki oraz społeczeństwa nie stać na poniesienie kolejnego wysokiego kosztu społecznego oraz ekonomicznego na skutek wprowadzania drastycznych ograniczeń i kolejnych, nawet lokalnych lockdownów.

    W obliczu braku opcji nie wiążących się z kryzysem społecznym lub gospodarczym, konieczne jest przyjęcie innego rozwiązania.

    Historia uczy, że z każdego kryzysu wyprowadzają nas nie tyle działania rządów, co organiczne działanie obywateli. To my obywatele i przedsiębiorcy musimy wziąć na swoje barki walkę z epidemią. Z najniższymi kosztami społecznymi i gospodarczymi wiąże się odpowiedzialne postępowanie każdego z nas.

    W związku z powyższym ZPP apeluje do:

    • Obywateli, by zdroworozsądkowo i odpowiedzialnie stosowali się zaleceń Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektoratu Sanitarnego oraz innych instytucji zaufania publicznego. Tym samym apelujemy o zachowania dystansu społecznego, noszenia maseczek oraz częstą dezynfekcję. Jednocześnie przestrzegamy przez uleganiem populistycznym i antynaukowym hasłom głoszonym przez osoby nie posiadające wiedzy i kompetencji do zabierania głosu w sprawach zdrowia nas wszystkich;

    • Przedsiębiorców, by starannie z zachowaniem zdrowego rozsądku i możliwości, przestrzegali wytycznych dla działania danych branż opublikowanych przez Główny Inspektorat Sanitarny czy Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. ZPP w kwietniu br. opublikował serię zaleceń m.in. dla sektora hotelarskiego, gastronomicznego, usług, handlu detalicznego, produkcji, jak i wszystkich pozostałych branż. Wytyczne te są dostępne pod hasztagiem #powrotydopracy na stronie https://zpp.net.pl/projekty/covid-19/;

    • Rządu, by zintensyfikował działania mające na celu edukację oraz informowanie społeczeństwa o sytuacji epidemicznej, jej skutkach z punktu widzenia systemu zdrowia, gospodarki, czy społeczeństwa. Konieczne jest intensywne i systemowe prowadzenie dialogu i komunikacji ze społeczeństwem. Wymaga to skoordynowania akcji komunikacyjnych oraz informacyjnych, a także przeznaczenie zasobów finansowych i osobowych na te działania. Zaniedbania w tym zakresie mogą być niebezpieczne. Lukę w tym obszarze chętnie wykorzystają osoby, które nie mają ku temu właściwych kompetencji czy informacji. Jednocześnie, ponawiamy apel o zapewnienie jak najbardziej przewidywalnego i pewnego otoczenia dla prowadzenia działalności gospodarczej w tym trudnym okresie.

    Apelujemy o zachowanie zdrowego rozsądku i odpowiedzialność. Przestrzeganie dziś podstawowych zasad, choć momentami może to być uciążliwe, jest najtańszym rozwiązaniem, które pozwoli nam uniknąć wysokich kosztów społecznych i ekonomicznych. Poniesienie dziś, przez najbliższe tygodnie, relatywnie małych niewygód i zachowanie ostrożności, to inwestycja która pozwoli nam uniknąć ponoszenia drastycznych kosztów finansowych i społecznych w kolejnych kwartałach, czy nawet latach.

     

    07.10.2020 Apel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w związku z obecną sytuacją epidemiczną


    Fot. Tumisu/ pixabay.com

    Stanowisko ZPP ws. projektu ustawy o zmianie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa oraz ustawy – prawo zamówień publicznych z 7 września 2020 roku

    Warszawa, 8 października 2020 r.

     

    STANOWISKO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW WS. PROJEKTU USTAWY O ZMIANIE USTAWY O KRAJOWYM SYSTEMIE CYBERBEZPIECZEŃSTWA ORAZ USTAWY – PRAWO ZAMÓWIEŃ PUBLICZNYCH Z 7 WRZEŚNIA 2020 ROKU

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców już kilkukrotnie podkreślał potrzebę jeszcze bardziej intensywnych działań w zakresie budowania powszechnego dostępu do szybkiego internetu. Uważamy, że jest to czynnik kluczowy z punktu widzenia dalszego dynamicznego rozwoju gospodarczego Polski. Ostatnie lata pokazały, że konsekwentna praca legislacyjna, eliminowanie barier i przeznaczenie istotnych środków na inwestycje, może doprowadzić do osiągnięcia realnych skutków w zakresie poprawy dostępności internetu w Polsce, o czym świadczyć może choćby poprawa pozycji naszego kraju w rankingu DESI. Na horyzoncie pojawiają się jednak kolejne wyzwania, wśród których wymienić można choćby rosnące zapotrzebowanie na internet, potrzeba skutecznego zaimplementowania (w przypadku 5G) bądź istotnego upowszechnienia (światłowód) nowych technologii w zakresie dostępu do sieci. Wszystko to świadczy o tym, że cyfryzacja kraju, dalsze inwestycje w infrastrukturę cyfrową i prowadzenie działań ukierunkowanych na zwiększanie kompetencji cyfrowych Polaków, to wciąż tematy, które nie mogą zejść z listy priorytetów na agendzie rządu.

    Równolegle, bez wątpienia istotnym wyzwaniem pozostaje zapewnienie cyberbezpieczeństwa. Wraz ze wzrostem znaczenia sieci telekomunikacyjnych i wykorzystywaniem jej do realizacji coraz szerszego katalogu usług publicznych, niekiedy krytycznych, wprowadzenie regulacji minimalizujących ryzyko występowania incydentów zakłócających świadczenie usług wydaje się być oczywiste.

    Przedstawiony projekt nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa rozumiemy jako próbę odpowiedzi na to wyzwanie, sformułowaną po dwuletnim okresie obowiązywania zmienianego aktu. W tym sensie zrozumiałe wydaje się być  zaproponowanie przepisów wprowadzających centra wymiany informacji między podmiotami krajowego systemu cyberbezpieczeństwa oraz wprowadzających obowiązek ustanawiania sektorowych CSIRT (zamiast dotychczasowego trybu fakultatywnego).

    Niemniej jednak niektóre z przepisów budzą kontrowersje. Dotyczy to przede wszystkim przepisów zaproponowanych w odniesieniu do możliwości weryfikowania dostawców sprzętu lub oprogramowania. Uwzględnione w projekcie regulacje zakładają, że możliwe będzie wyłączenie podmiotów zidentyfikowanych jako źródło zagrożenia z systemu zamówień publicznych w Polsce, czy zobowiązanie podmiotów krajowego systemu cyberbezpieczeństwa do ograniczenia korzystania z produktów, oprogramowania i usług takich dostawców. Tego rodzaju oceny ryzyka może, zgodnie z art. 66a projektu, dokonać Kolegium ds. Cyberbezpieczeństwa.

    Jednym z bardziej wrażliwych elementów sporządzania oceny w projekcie ustawy, są kryteria brane pod uwagę w toku procesu. Zgodnie z projektem, przy sporządzaniu oceny przeprowadzać ma się analizy dotyczące w szczególności m.in.:

    – zagrożeń bezpieczeństwa narodowego o charakterze ekonomicznym, kontrwywiadowczym i terrorystycznym oraz zagrożeń dla realizacji zobowiązań sojuszniczych i europejskich, jakie stanowi dostawca sprzętu i oprogramowania;

    – prawdopodobieństwa, czy dostawca sprzętu lub oprogramowania znajduje się pod wpływem państwa spoza UE bądź NATO (analiza ta ma uwzględniać m.in. stopień i rodzaj powiązań między dostawcą a tym państwem, prawodawstwo państwa w zakresie ochrony praw obywatelskich i praw człowieka, czy strukturę własnościową dostawcy).

    Przedstawione kryteria mają charakter nieostry i podmiotowy, a nie przedmiotowy, co umożliwia uznanie takiego samego sprzętu lub oprogramowania za stanowiące zagrożenie albo nie, w zależności wyłącznie od jego dostawcy.

    Kryteria (de facto) doboru dostawców sprzętu i oprogramowania uznajemy zatem za przejaw chęci pozostawienia otwartego pola gry i możliwości podjęcia każdej decyzji, w zależności od rozwoju sytuacji geopolitycznej, jak i dynamiki wydarzeń w innych państwach. W tym sensie – polityki międzynarodowej, a niekoniecznie bezpośredniego interesu gospodarczego – przyjęte przez projektodawcę podejście pozwala na dostosowanie aktywności Polski do uwarunkowań międzynarodowych i podjęcie dowolnej decyzji. Należy jednak pamiętać o konieczności zapewnienia pewnej przewidywalności otoczenia regulacyjnego dla działających w Polsce przedsiębiorców.

    Zwracamy również uwagę na specyfikę niektórych sektorów – sparaliżowanie dostępu do produktów niektórych producentów urządzeń elektronicznych może spowodować np. istotne trudności w zakresie technicznych możliwości produkowania leków.

    Ponadto, pragniemy poddać pod rozwagę ustawodawcy możliwość zastosowania uzupełniających rozwiązań w zakresie cyberbezpieczeństwa, które zminimalizują negatywne skutki finansowe dla przedsiębiorców telekomunikacyjnych, przy równoczesnym zapewnieniu najwyższych standardów cyberbezpieczeństwa. W szczególności zwracamy uwagę na zbyt krótki przewidziany 5-cio letni okres na eliminację sprzętu dostawcy określonego jako dostawcy wysokiego ryzyka.  Użytkownicy tego sprzętu lub oprogramowania nabywali go w dobrej wierze i z założeniem pełnego wykorzystania biznesowego przez okres zdecydowanie dłuższy, niż 5 lat. Realny czas na amortyzację sprzętu wykorzystywanego w sieciach telekomunikacyjnych stanowi minimum 7-8 lat. W tym okresie zasadne byłoby również dopuszczenie dokonywania dalszych niezbędnych zakupów i wdrożeń, w tym np. aktualizacji oprogramowania kluczowego dla bezpieczeństwa. Dodatkowo, zwracamy uwagę na ewentualną możliwość uzależnienia zasad eliminacji sprzętu dostawcy określonego jako dostawcy wysokiego ryzyka od poziomu wrażliwości danego obszaru dla krajowego systemu cyberbezpieczeństwa, na którym sprzęt jest wykorzystywany. Ustawodawca może wskazać regiony, w których należy zastosować najbardziej rygorystyczne podejście ze względu na ich krytyczną i strategiczną rolę w krajowym systemie cyberbezpieczeństwa.

    Istotnym wątkiem jest również kwestia rozszerzenia zakresu ustawy na podmioty spoza tych uznanych za operatora usługi kluczowej. Należy podkreślić, że autonomiczne zarządzanie bezpieczeństwem przez te podmioty doprowadziło do zbudowania złożonych i wzajemnie powiązanych systemów zabezpieczeń, w trybie ciągłym analizowanych pod kątem skuteczności i aktualności. Omawiana regulacja może spowodować, że funkcjonalność tych systemów zostanie ograniczona z uwagi na komunikaty bezpieczeństwa ogłaszane przez organy administracji. Tym samym, podmioty gospodarcze poniosą niejako podwójne koszty.

    Należy ponadto zwrócić uwagę na regulacje dot. ostrzeżeń oraz poleceń zabezpieczających, wydawanych przez Pełnomocnika ds. Cyberbezpieczeństwa. Zarówno ostrzeżenia jak i polecenia zabezpieczające w swojej treści wskazują określone zachowanie, które należy podjąć i które ma w swoim założeniu zmniejszyć ryzyko incydentu. Jednym ze wskazanych w ustawie zachowań zmniejszających ryzyko incydentu jest nakaz wprowadzenia reguły ruchu sieciowego zakazującego połączeń z określonymi adresami IP lub nazwami URL  (art. 67b ust. 3  pkt 7 uksc), czyli działanie polegające na ograniczaniu (blokowaniu) dostępu do niektórych stron lub usług.  Zgodnie z regulacją Rozporządzenia EU dot. otwartego internetu, użytkownicy końcowi mają prawo  do uzyskania za pomocą internetu dostępu do informacji i treści oraz do ich rozpowszechniania, a także do korzystania z wybranych aplikacji i usług oraz ich udostępniania, jak również do korzystania z wybranych urządzeń końcowych, niezależnie od lokalizacji użytkownika końcowego lub dostawcy usług czy też od lokalizacji, miejsca pochodzenia lub miejsca docelowego informacji, treści lub usługi. Zasada  otwartego internetu może podlegać ograniczeniu tylko wyjątkowo i przy zachowaniu proporcjonalnych środków – należałoby zatem uzupełnić projekt ustawy
    o regulacje gwarantujące wyjątkowość i proporcjonalność radykalnego środka, jakim jest zablokowanie dostępu do niektórych stron lub usług.

    Przedstawiony projekt zakłada wprowadzenie do ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa zupełnie nowego rozdziału 4a dotyczącego obowiązków przedsiębiorców komunikacji elektronicznej. Pragniemy podkreślić, że analogiczne regulacje znajdują się już w projekcie prawa komunikacji elektronicznej. Istnieje zatem potrzeba przyjęcia jednolitego podejścia i uregulowania obowiązków przedsiębiorców komunikacji elektronicznej w jednym akcie. Część z opisywanych obowiązków podmiotów ma charakter dosyć ogólny (jak choćby „podejmowanie środków technicznych i organizacyjnych zapewniających poziom bezpieczeństwa adekwatny do poziomu zidentyfikowanego ryzyka”). Faktyczna „głębokość” tychże obowiązków zależeć będzie w dużej mierze od wydanych na podstawie nowych przepisów aktów wykonawczych. Szczegółowe parametry tychże obowiązków, takie jak minimalny zakres ww. środków technicznych i organizacyjnych, czy sposób dokumentowania ich, mają być zgodnie z analizowanym projektem opisane w rozporządzeniu ministra właściwego ds. informatyzacji. Minister ten będzie również określał próg incydentu telekomunikacyjnego, którego przekroczenie spowoduje obowiązek zgłoszenia incydentu przez przedsiębiorcę. Należy w tym miejscu podkreślić, że proponowane regulacje wykraczają nieco ponad minimalny poziom obowiązków przewidziany w EKŁE, choćby w zakresie dostawców interpersonalnej komunikacji elektronicznej niewykorzystujących numerów.

    Niezależnie od potrzeby ujednolicenia i skoordynowania prawodawstwa w zakresie obowiązków ciążących na przedsiębiorcach komunikacji elektronicznej, ważne jest aby na etapie projektowania aktów wykonawczych pamiętać o konieczności zachowania zasady proporcjonalności i nieobciążania przedsiębiorców dodatkowymi obowiązkami w stopniu wyższym, niż jest to konieczne dla zrealizowania celów ustawy.

    Jednocześnie, wszelkie mechanizmy ocenne należy umocować w istniejących już przepisach, takich jak te zawarte w ustawie Prawo przedsiębiorców oraz ustawie Kodeks postępowania administracyjnego. Gwarantują one przejrzystość procedur i ich zasad, umożliwiają udział dostawcy w postępowaniu oraz zapewniają niedyskryminującą procedurę odwoławczą.

    Mając na uwadze wszelkie powyższe aspekty, postulujemy o dalsze prace nad przedstawionym projektem ustawy i kontynuowanie szerokich konsultacji tego aktu, tak aby każdy zainteresowany podmiot miał możliwość skutecznego przekazania swojej opinii na jego temat. Nie ulega wątpliwości, że projekt będzie miał bezpośredni wpływ na wiele podmiotów obecnych na polskim rynku, dlatego szczególnie istotne jest, by wysłuchać wszystkich racji i rozważyć np. możliwość przeprowadzenia konferencji uzgodnieniowej, zgodnie z bardzo dobrą praktyką obecną w niektórych procesach legislacyjnych.

     

    08.10.2020 Stanowisko ZPP ws. projektu ustawy o zmianie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa oraz ustawy – prawo zamówień publicznych z 7 września 2020 roku

     

    Fot. geralt/pixabay.com

    Ustawa o zawodzie farmaceuty, czy o regulacji rynku

    Warszawa, 5 października 2020 r.

     

    Ustawa o zawodzie farmaceuty, czy o regulacji rynku

     

    We wtorek 6 października Sejmowa Komisja Zdrowia rozpocznie prace nad rządowym projektem ustawy o zawodzie farmaceuty (UoZF). W czasie prac w podkomisji, do projektu trafiły zapisy, które umożliwią Inspekcji Farmaceutycznej arbitralną decyzją urzędniczą zamknąć każdą hurtownię farmaceutyczną, aptekę i punkt apteczny w Polsce. Wzbudziło to protest organizacji pracodawców, które apelują o powrót do pierwotnej, rządowej wersji projektu.

    W wyniku prac Podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o zawodzie farmaceuty, treść projektu znacznie się zmieniła. Zostały przyjęte poprawki, które stwarzają liczne ryzyka dla podmiotów prowadzących apteki w Polsce, dla samych farmaceutów, a także dla pacjentów. Wynika to m.in. z wprowadzenia mechanizmów dyskrecjonalnego pozbywania się z rynku podmiotów prowadzących obrót lekami oraz z faktycznego przekazania części kontroli nad rynkiem samorządowi aptekarskiemu. Przedmiotowe poprawki zmieniają charakter ustawy, która z regulacji sposobu wykonywania zawodu zmienia się w prawo regulujące rynek apteczny, dające organom Inspekcji Farmaceutycznej narzędzia do zupełnie arbitralnego ingerowania w jego kształt – czytamy w stanowisku podpisanym przez Business Centre Club, Konfederację Lewiatan, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Izbę Gospodarczą Właścicieli Punktów Aptecznych i Aptek oraz Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET.

    Pierwsza z omawianych wyżej poprawek modyfikuje przesłanki fakultatywnego cofania zezwolenia: pierwotnie projekt przewidywał, że zezwolenie można cofnąć, jeśli podmiot prowadzący aptekę uporczywie narusza samodzielność zawodową farmaceuty. Poprawka rezygnuje z przesłanki uporczywości, a więc otwiera możliwość wszczęcia procedury przeciw przedsiębiorcy nawet w przypadku niepotwierdzonego podejrzenia pojedynczego naruszenia.

    Cofnięcie zezwolenia to niezwykle radykalny środek – kończy ono na zawsze działalność apteki, hurtowni czy punktu aptecznego. Ich pracownicy tracą pracę, pacjenci muszą znaleźć nowe miejsce zaopatrzenia w leki (z uwagi na ograniczenia w otwieraniu nowych aptek szanse na zastąpienie zamkniętej apteki są minimalne). Dlatego właśnie potrzebny jest wymóg uporczywości: dopiero powtarzające się i udokumentowane naruszenia będą mogły stanowić podstawę do zastosowania tak radykalnej sankcji. Brak tego wymogu może doprowadzić do sytuacji, w której zwykłe nieporozumienie pomiędzy farmaceutą a podmiotem prowadzącym aptekę może stać się powodem cofnięcia zezwolenia. Sporadyczne spory na linii pracodawca-pracownik są czymś normalnym i czasami będą się zdarzać. Niestety przy takim sformułowaniu przepisu będą mogły stać się pretekstem do cofnięcia zezwolenia.

    Druga poprawka, która uzupełnia tę pierwszą, wprowadza możliwość unieruchomienia apteki, punktu aptecznego lub hurtowni farmaceutycznej na trzy miesiące pod rygorem natychmiastowej wykonalności – zanim ukarany podmiot będzie miał szanse odwołać się do organu II instancji,  działalność jego przedsiębiorstwa zostanie wstrzymana.

    Cofnięcie zezwolenia wzmocnione możliwością natychmiastowego zamknięcia placówki na podstawie arbitralnej decyzji urzędnika tworzy mieszankę wybuchową. Urzędnik będzie mógł zamknąć każdą aptekę, punkt apteczny czy hurtownię na podstawie błahych, niesprawdzonych przesłanek, a przedsiębiorca nie będzie mógł się od decyzji odwołać.  Co warte podkreślenia, unieruchomienie apteki, punktu aptecznego lub hurtowni na trzy miesiące w praktyce oznacza jej zamknięcie na zawsze – koszty prowadzenia tego typu placówek, zestawione z ich rentownością powodują, że unieruchomienie jej na kwartał oznacza bankructwo właściciela.

    Obawy organizacji pracodawców wynikają przede wszystkim z nieprecyzyjnego, a przez to dającego dużą sferę do interpretacji, brzmienia proponowanych przepisów. Od lat angażujemy się w nagłaśnianie problemu arbitralnego stosowania prawa przez organy Inspekcji Farmaceutycznej. Główny Inspektor Farmaceutyczny oraz Wojewódzcy Inspektorzy Farmaceutyczni często dowolnie nakładają kary na przedsiębiorców (w tym cofając im zezwolenia), za działania niemające nawet pozorów naruszeń prawa. Do tego zdarza się im ignorować orzecznictwo sądów administracyjnych – w skrajnych wypadkach potrafią wydać decyzję wbrew utrwalonej linii orzeczniczej NSA. Często działają w tym zakresie ramię w ramię z samorządem aptekarskim. Wejście w życie opisanych poprawek byłoby niebezpieczne nawet gdybyśmy mieli do czynienia z ostrożnie działającym i w pełni niezależnym od samorządu aptekarskiego nadzorem farmaceutycznym, pilnującym aby nie przekraczać swoich kompetencji. Również wtedy tak nieprecyzyjne przepisy rodziłyby ryzyko arbitralności i naruszeń Konstytucji Biznesu, która gwarantuje każdemu przedsiębiorcy pewność stosowania prawa oraz równe i bezstronne traktowanie – czytamy
    w stanowisku organizacji.

    W całej sprawie kluczowym wydaje się fakt, że fundamentalne terminy „samodzielność” oraz „niezależność” nie mają definicji ustawowych. Nie mamy wątpliwości, że te kwestie będą przedmiotem specjalnych uchwał samorządu aptekarskiego (vide: uchwała dotycząca franczyzy Krajowego Zjazdu Aptekarzy), które – jak wielokrotnie pokazała praktyka – pod przykrywką ochrony zawodu stanowią narzędzie do walki z konkurencją. Tym samym część przedsiębiorców działających na rynku będzie mogła wykorzystywać swoje uprawnienia do walki z pozostałymi podmiotami (szczególnie, że kierownicy aptek oraz pozostali farmaceuci pozostają pod władztwem swojego samorządu).

    W tym kontekście nie bez znaczenia jest także fakt, że Inspektorzy Farmaceutyczni to także farmaceuci, więc wpływ decyzji czy uchwał ich własnej korporacji nie może pozostać bez znaczenia. Pojawiają się zasadne pytania czy uchwały samorządu nie będą wytycznymi dla farmaceutów pełniących funkcje publiczne (podlegających korporacyjnemu sądownictwu dyscyplinarnemu) i czy takie działanie nie oznacza wpływu samorządu zawodowego na urzędników państwowych?

    Objęcie spółek komandytowych CIT zwiększy obciążenia kilkudziesięciu tysięcy polskich przedsiębiorców

    Warszawa, 2 października 2020

     

    Objęcie spółek komandytowych CIT zwiększy obciążenia kilkudziesięciu tysięcy polskich przedsiębiorców

     

    • Objęcie podatkiem CIT spółek komandytowych doprowadzi do istotnego wzrostu podatków dla blisko 73 000 polskich przedsiębiorców.
       
    • Najbardziej ucierpią najprężniej działające biznesy, które nie będą miały szansy skorzystać z niższej 9%-owej stawki CIT, a faktyczne opodatkowanie wspólników tych spółek wzrośnie do poziomu 34%-38% zamiast dotychczasowego 19%-23%.

    • Tylko 1% spółek komandytowych posiada zagranicznych wspólników, a ich udział w łącznej liczbie wspólników spółek komandytowych wynosi 0.4%, co oznacza, że ewentualne ryzyko nieopodatkowanego transferu zysków za granicę jest marginalne.

    – wynika z raportu przedstawionego podczas wspólnej konferencji CRIDO, ZPP i InfoCredit.

    Dramatyczne konsekwencje dla biznesu

    W związku z planowanymi zmianami podatkowymi (stan na 2 października 2020), dojdzie do istotnego podniesienia stopy opodatkowania dla blisko 73,000 polskich przedsiębiorców. Około 75% spółek z mniejszymi obrotami będzie mogło skorzystać z 9%-owej stawki CIT zamiast 19%. Jednak aż 25% spółek komandytowych odpowiadających za 90% przychodów generowanych przez te biznesy (czyli blisko 300 mld PLN rocznie!) zapłaci 19% CIT. Efektywnie, oprocentowanie wspólników tych spółek, czyli głównie polskich przedsiębiorców, wzrośnie do 34% lub w przypadku osób płacących daninę solidarnościową, do 38%.

    Nawet estoński CIT nie pomoże

    Nowy benefit podatkowy w postacie tzw. estońskiego CIT nie obejmuje spółek komandytowych. Nawet zakładając, że część przedsiębiorców zdecyduje się na przekształcenie w spółkę kapitałową (sp. z o. o. lub S.A.) prawdopodobnie również pozostanie, poza tym preferencyjnym reżimem podatkowym – ta forma działalności popularna jest bowiem w szczególności wśród przedsiębiorców działających w branży handlowo-usługowej, co oznacza brak ponoszenia wydatków inwestycyjnych będących warunkiem skorzystania z tej formy opodatkowania.

    Spółki komandytowe nie są powszechnie wykorzystywane do międzynarodowej optymalizacji podatkowej

    Wbrew uzasadnieniu projektowanych zmian, dane nie wskazują na to, by spółki komandytowe były wykorzystywane w międzynarodowych schematach optymalizacji podatkowej. W Polsce aktywną działalność gospodarczą prowadzi ok. 43 000 spółek komandytowych. Jak wynika z analizy ekspertów CRIDO, na podstawie danych z bazy InfoCredit, 92% spółek komandytowych to biznesy osób fizycznych pochodzących z Polski. W tej formie swoje firmy prowadzi 72 705 tysięcy Polaków.

    Dla porównania, z zagranicy pochodzi zaledwie 0,4% wspólników spółek komandytowych w Polsce. Na pierwszym miejscu są Niemcy (151 wspólników), dla których ta forma prowadzenia działalności gospodarczej jest dość powszechna i która jest wskazywana jako jedna z przyczyn gospodarczego sukcesu Niemiec. Na kolejnych miejscach są Luksemburg (113 wspólników), Cypr (41) i Wielka Brytania (39).

    Mówimy o całym kraju i wielu branżach 

    Spółki komandytowe rozsiane są po całym kraju. Najwięcej jest ich w województwach: mazowieckim (11 290), wielkopolskim (5611), małopolskim (4744) i śląskim (3792). Działają w przeróżnych branżach, najwięcej z nich zajmuje się przetwórstwem przemysłowym, budownictwem i handlem. W ten sposób działa też wiele firm transportowych i logistycznych oraz z branży gastronomicznej. Ta forma pozwoliła rozwinąć się niejednemu polskiemu przedsiębiorcy, który mając „smykałkę” do biznesu i prowadząc go mógł równocześnie ograniczyć ryzyko dla swojej rodziny. 

    Połączenie jednokrotnego opodatkowania w wysokości 19% z ograniczaniem ryzyka prowadzenia rodzinnego biznesu stanowi pozytywny bodziec i motywator do rozwoju przedsiębiorczości. Tak pokazuje chociażby przykład Niemiec, których gospodarcza potęga wyrosła właśnie na rodzinnych biznesach prowadzonych w formie spółek komandytowych. Planowane, podwójne opodatkowanie spółek komandytowych, nie tylko będzie negatywnym sygnałem dla polskich, zaangażowanych przedsiębiorców, ale i ustawi rodzime firmy w gorszej pozycji rynkowej w stosunku do ich zagranicznych konkurentów. Biorąc bowiem pod uwagę unijną dyrektywę, tzw. Parent-Subsidiary, zagraniczny inwestor z Unii zapłaci nie więcej niż 19% podatku dochodowego – komentuje Mateusz Stańczykpartner w CRIDO.

    Objęcie spółek komandytowych podatkiem CIT to zły pomysł. Z danych nie wynika, by były to podmioty wykorzystywane do międzynarodowych schematów optymalizacyjnych. Stanowią za to atrakcyjną formę prowadzenia działalności dla polskiego, dynamicznie rozwijającego się biznesu. Należy podkreślić, że jest to kolejna propozycja zwiększenia obciążeń daninami, która pojawiła się w relatywnie krótkim czasie. Tymczasem skłonność przedsiębiorców do inwestycji jest wg naszych badań najniższa od lat – nie dzieje się to bez przyczyny. Wielokrotne zmiany przepisów, wprowadzanie znienacka nowych obciążeń, brak elementarnego bezpieczeństwa prawnego dla firm to podstawowe powody, dla których stopa inwestycji w Polsce daleka jest od oczekiwanego wg Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju poziomu 25% PKB – twierdzi Jakub Bińkowski, dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    – Dziś, jak nigdy dotąd, każda proponowana zmiana systemu podatkowego powinna być także analizowana w kontekście zatrudnienia. Większe obciążenia dla dziesiątek tysięcy polskich przedsiębiorców mogą oznaczać mniejszą skłonność do tworzenia nowych miejsc pracy lub utrzymania dotychczasowych. InfoCredit wkrótce przeprowadzi ankietę wśród przedsiębiorców, by mogli ocenić proponowane zmiany w opodatkowaniu w kontekście zatrudnienia i ich szans rynkowych. Wynikami tej ankiety podzielimy się z Państwem jeszcze w październiku. Indeks InfoCredit od wielu miesięcy sygnalizuje, że w chwili, gdy etatów ubywa, przybywa jednoosobowych działalności gospodarczych. A te mają o wiele mniejszą zdolność do odniesienia sukcesu rynkowego niż firmy o ugruntowanej pozycji – mówi Jerzy Wonka, dyrektor ds. rozwoju InfoCredit.

    ***

    Informacje o analizie

    Analiza została przeprowadzona na podstawie informacji z baz danych InfoCredit. Na potrzeby niniejszego raportu eksperci InfoCredit i CRIDO opracowali dane i przeanalizowali ok. 43 000 spółek komandytowych, które aktywnie prowadzą działalność gospodarczą, w tym 26 462, które opublikowały sprawozdanie finansowe za rok 2019 lub/i 2018 r raportując przychody o łącznej wartości ok. 330 mld złotych rocznie. Dostępne dane pozwoliły na identyfikację wspólników ok. 41 500 spółek komandytowych. 

     

    02.10.2020 SPK w Polsce – analiza danych

     

    Fot. stevepb / pixabay.com

    Busometr ZPP: Inwestycje na dnie, rynek pracy wciąż w niezłej kondycji

    Warszawa, 1 października 2020 r.

     

    Busometr ZPP: Inwestycje na dnie, rynek pracy wciąż w niezłej kondycji


    Indeks nastrojów przedsiębiorców „Busometr” na drugie półrocze 2020 roku wyniósł 42,4 punktu (spadek z 44,5 punktu w poprzednim półroczu), co oznacza, że nastroje przedsiębiorców w okresie epidemii COVID-19 pogarszają się. Najgorzej jest z inwestycjami, zadziwiająco dobre nastroje utrzymują się z kolei na rynku pracy.

    Spadek nastrojów przedsiębiorców odnotowywany jest sukcesywnie od rekordowego odczytu za II półrocze 2018 roku, gdy indeks „Busometr” wyniósł 56,8 punktu. Nie sposób jednak lekceważyć faktu, że badanie nastrojów na drugie półrocze 2020 roku odbywało się w szczególnych warunkach epidemii i związanych z nią gospodarczych perturbacji.

    Na pewno spodziewaliśmy się, że nastroje w biznesie będą gorsze – twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP – To, co może zaskakiwać, to stosunkowo niewielka różnica spowodowana przez COVID. Od połowy 2018 roku, gdy gospodarka była w szczycie koniunktury, odnotowywaliśmy regularne spadki. Epidemia spowodowała raczej kontynuację tej tendencji, niż jej znaczne przyspieszenie.

    Analiza poszczególnych komponentów „Busometru” sugeruje, że nastroje przedsiębiorców są zróżnicowane, w zależności od tego, o który konkretnie fragment rzeczywistości gospodarczej są pytanie.

    Dokładnie 50% respondentów uważa, że koniunktura gospodarcza w najbliższych miesiącach pogorszy się. Najbardziej pesymistycznie w przyszłość spoglądają mikroprzedsiębiorstwa, dla których odczyt
    w komponencie „Koniunktura gospodarcza” jest znacznie niższy, niż dla małych oraz średnich i dużych firm.

    Niepokojący jest z pewnością najniższy w historii odczyt komponentu „Inwestycje”. Indeks w tym zakresie wyniósł 29,5 punktu wobec rekordowego 53,7 punktu z II półrocza 2018 roku. Niemal 70% firm zadeklarowało, że nie planuje żadnych inwestycji.

    Problem z inwestycjami w Polsce ma charakter strukturalny, jednak niepewność związana z COVID i notorycznie zmieniającymi się regulacjami jedynie go pogłębia – podkreśla Jakub Bińkowski, dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji ZPP – Najniższy w historii odczyt „Busometru” pokazuje, że konieczna jest korekta polityki w tym zakresie.

    ZPP apeluje do rządu o zaniechanie ciągłych zmian w warunkach prowadzenia działalności gospodarczej. W Polsce gwałtownie rośnie cena ryzyka regulacyjnego. Firmy boją się inwestować. Trzeba to powiedzieć wprost: jeśli rząd się nie uspokoi w zakresie zmian – inwestycji nie będzie. Będzie jeszcze gorzej.

    Tylko w ostatnich dwóch miesiącach zostaliśmy zaskoczeni:

    – podatkiem cukrowym;
    – objęciem spółek komandytowych CIT;
    – podatkiem od deszczu;
    – zapowiedzią akcyzy na używane samochody;
    – podatkiem reklamowym;
    – zapowiedzią podatku cyfrowego;
    – zakazem hodowli zwierząt futerkowych i uboju rytualnego;
    – restrykcyjną implementacją dyrektywy audiowizualnej.

    Bardzo trudno w takim chaosie planować i prowadzić jakąkolwiek działalność. Apelujemy o opamiętanie. W Polsce nie ma przymusu prowadzenia działalności gospodarczej.

    Wziąwszy pod uwagę uwarunkowania spowodowane epidemią, zaskakująco pozytywny jest odczyt komponentu „Rynek pracy” – po 14% firm planuje podwyżki wynagrodzeń i zwiększenie zatrudnienia, podczas gdy redukcje etatów i cięcia płac planuje odpowiednio 7% i 5% firm. Wyniki badania wydają się potwierdzać tezę, że polscy przedsiębiorcy nie przestraszyli się negatywnych skutków pandemii
    i starają się utrzymać zatrudnienie.

    ***

    Busometr ZPP – Indeks Nastrojów Gospodarczych MSP, jest wskaźnikiem pokazującym stopień optymizmu małych i średnich przedsiębiorców i ich planowane działania w perspektywie najbliższego półrocza.

    Na wartość Indeksu Busometr wpływ mają trzy komponenty: (1) koniunktury gospodarczej, (2) rynku pracy (płace i zatrudnianie) oraz (3) inwestycji.

    Wartość każdego z komponentów mieści się w przedziale od 0 do 100.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz firma Maison&Partners prowadzą badania wśród przedsiębiorców w oparciu o próbę zróżnicowaną ze względu na liczbę zatrudnianych pracowników, próby małych i średnich firm w Polsce (do 250 zatrudnionych). Busometr ZPP jest publikowany co pół roku. Wielkość próby to N = 600 respondentów z sektora MSP.

    Badanie jest realizowane od 2011 roku.

    01.10.2020 Busometr ZPP. Prognoza na II półrocze 2020

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery