• PL
  • EN
  • szukaj

    MF odpowiada na list do Premier Kopacz

    24-11-2014

    Cezary Kaźmierczak otrzymał odpowiedź z Ministerstwa Finansów na list skierowany do Pani Premier Ewy Kopacz. Pismo podpisał Janusz Cichoń, Sekretarz Stanu w Ministerstwie. 

    Jak czytamy w piśmie, “odnosząc się do zarzutów wobec przepisów z zakresu podatku od towarów i usług pragnę zwrócić uwagę na fakt, że od kilku lat sukcesywnie prowadzone są prace nad regulacjami prawnymi o charakterze upraszczającym rozliczenie podatku od towarów i usług przez osoby prowadzące działalność gospodarczą. Podejmowane prace dotyczą również odbiurokratyzowania niektórych wymogów administracyjnych w celu ułatwienia oraz poprawy warunków prowadzenia działalności gospodarczej”.

    Pismo do pobrania.

    Wyborcza o ZPP

    24-11-2014

    W Gazecie Wyborczej pojawił się bardzo obszerny materiał na temat Związku Przedsiębiorców i Pracodawców i jego szefa – Cezarego Kaźmierczaka.

    W nawiązaniu do artykułu, chcielibyśmy podkreślić, że agresywną retorykę zaczęliśmy stosować po przygotowaniu ponad 200 raportów, propozycji legislacyjnych, stanowisk, czy badań, które mało kogo interesowały… Nadal zresztą robimy ich kilkadziesiąt rocznie.

    Jeśli zaś chodzi o słownictwo… Szef ZPP przyznaje się jedynie do “mafii” (porównanie Rządu Donalda Tuska) i słynnej już “du..” (emocjonalnego sformułowania użytego w liście otwartym do Przewodniczącego Solidarności, Pana Piotra Dudy).

    🙂

    Polecamy tekst!

    Jesteście gorsi od mafii. Raport ZPP

    04-11-2014

    Lubelski Urząd Skarbowy niszczy firmę, która ujawniła przestępczą karuzelę VAT

    „Właściciel firmy Nexa, Stanisław Kujawa, wykrył, że jego firma została użyta przez przestępców w karuzeli vatowskiej i  z własnej inicjatywy złożył korekty deklaracji VAT oraz poinformował o tym organa ścigania. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Firma Nexa została zniszczona przez Lubelski Urząd Skarbowy. Przestępcy natomiast mogli dalej działać bez przeszkód” – czytamy w komunikacie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, opublikowanym po konferencji prasowej, na której zaprezentowano raport w tej sprawie.

    Po złożeniu korekt deklaracji VAT oraz powiadomieniu o przestępstwie przez firmę Nexa –na firmę Nexa posypała się fala kontroli, zajmowania kont i majątku. Zabezpieczeń majątku dokonywano jeszcze przed wydaniem decyzji. Mimo i wbrew wyrokom sądów. Lubelski Urząd Skarbowy odmawiał Spółce zwrotu należnego podatku VAT, wszczynając wciąż nowe kontrole i tym samym przedłużając terminy zwrotu podatku.

    – Działania lubelskiej skarbówki wpisują się w model działania administracji skarbowej. Jak urzędnicy popełnią błąd, nigdy do niego się nie przyznają. Więcej, agresywnie prą naprzód, nawet wbrew wyrokom sądów. Mam wrażenie, że chodzi o to, żeby z uwagi na wysokość odszkodowań, ich prywatny interes stał się interesem Skarbu Państwa – powiedział Robert Gwiazdowski,  przewodniczący RN ZPP.

    Spółka Nexa złożyła skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie na przewlekłe prowadzenie postępowań wszczętych przez Dyrektora UKS w Lublinie. 17 czerwca 2014 r. Sąd wydał wyrok I SAB/Lu 3/14 (data doręczenia 12.08.2014 r.), w którym stwierdza, że przewlekłe prowadzenie postępowań przez UKS w Lublinie ma miejsce z rażącym naruszeniem prawa i zobowiązuje Dyrektora UKS w Lublinie do wydania rozstrzygnięć w sprawach, w terminie jednego miesiąca od dnia zwrotu organowi akt podatkowych wraz z odpisem prawomocnego wyroku. Pomimo tego wyroku 26.08.2014 r. Spółka otrzymuje postanowienie Dyrektora UKS w Lublinie z dnia 21.08.2014 r. informujące o kolejnym przedłużeniu kontroli.

    Centrum Handlowe Nexa było jedną z wiodących sieci sprzedaży hurtowej i detalicznej sprzętu AGD, RTV oraz multimediów w południowo-wschodniej Polsce. Spółka funkcjonuje na rynku od 1991 roku. W roku 2012 zatrudniała ponad 100 osób. Zabezpieczenia zarządzone przez Naczelnika Lubelskiego US w Lublinie pozbawiły Spółkę środków finansowych w łącznej wysokości 31 473 079 zł. Przy takim niedoborze Spółka nie była w stanie na bieżąco regulować swoich zobowiązań. Kontrahenci Spółki rozpoczęli procedury egzekucyjne, tak wobec Spółki, jak i Zarządu. Na dzień dzisiejszy Spółka jest w stanie agonii. Pracownicy stracili pracę.

    W postępowaniu kontrolnym dotyczącym roku 2010 inspektorzy dopuścili się szeregu nadużyć, bez których nie udałoby się im wydać decyzji niekorzystnej dla Spółki. Przede wszystkim chodzi o zatajanie istotnych informacji, których uwzględnienie musiałoby z jednej strony wpłynąć na treść decyzji.

    Inspektorzy za wszelką cenę starają się udowodnić, że Spółka powinna ponieść za to odpowiedzialność. Za nic mają fakt, że to Spółka jako pierwsza z własnej inicjatywy (przed wszczęciem jakichkolwiek kontroli) zawiadomiła organy państwa o przestępstwie, że uczestnicy oszustwa przez następne kilkanaście miesięcy kontynuowali swoją działalność wykorzystując inne podmioty w taki sam sposób, w jaki została wykorzystana Nexa.

    Cała konstrukcja uzasadnienia decyzji oparta jest w zasadzie na zeznaniach tych właśnie oszustów. Ich zeznaniom daje się większą wiarę niż innym dowodom przemawiającym na korzyść Spółki. Wnioski o poszerzenie materiału dowodowego o dokumenty związane z działaniami oszustów w następnych miesiącach zostały odrzucone.

    – Zwolennikiem teorii spiskowych nie jestem – oświadczył na konferencji Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP. – Ale w tej sprawie mam wrażenie, jakby ktoś komuś popsuł interes. Fakty są bowiem nieubłagane. Ktoś kto zawiadomił państwo polskie o przestępstwie został zniszczony, a oszuści, o których państwo zostało konkretnie poinformowane, bez przeszkód mogli nadal działać przez kilkanaście miesięcy i ogólnie mają się bardzo dobrze, tworząc wciąż nowe spółki – słupy do wyłudzeń. To nie są żadne domysły czy interpretacje – to są nagie fakty.

    Wszelkie szczegóły znajdują się w raporcie ZPP oraz opinii prawnej ZPP.

    Wielomiliardowe straty Skarbu Państwa

    29-10-2014

    Wielomiliardowe straty budżetu państwa wskutek błędów Ministerstwa Finansów

    Budżet Państwa ponosi ogromne straty z tytułu agresywnej polityki fiskalnej Ministerstwa Finansów – czytamy w komunikacie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Spadają wpływy z akcyzy tytoniowej i alkoholowej, gwałtownie rozszerza się szara strefa. Dramatycznie wygląda też sytuacja w branży hazardowej – wprowadzona chybcikiem, nie notyfikowana w UE ustawa hazardowa, której część przepisów jest niezgodna z prawem UE, może kosztować polskiego podatnika aż 12,8 miliarda złotych w postaci spadku wpływów oraz konieczności wypłacenia odszkodowań dla poszkodowanych firm. Są już pierwsze wyroki sądów w tej sprawie.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców opublikował raport „Straty budżetu państwa z powodu błędów Ministerstwa Finansów”, który został zaprezentowany na środowej konferencji prasowej.

    – Działania fiskalne Ministerstwa Finansów prowadzone są w taki sposób, jakby jutro miał nastąpić koniec świata i musiałoby się liczyć tylko to, co wyrwie się dzisiaj, natychmiast, już – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.

    Podatek akcyzowy na wyroby tytoniowe jest podatkiem zharmonizowanym, co oznacza, że jego minimalny poziom określa Unia Europejska. Polska może stosować stawkę niższą niż stawka minimalna obowiązująca w UE do końca okresu przejściowego, czyli do 31 grudnia 2017 roku. Polska przekroczyła ten minimalny poziom akcyzy już w 2014 roku, 4 lata przed końcem okresu przejściowego. Od 2009 do 2014 roku kwota minimalnej akcyzy wzrosła o ponad 116%.

    Coroczne wzrosty stawek akcyzy doprowadziły do spadku wpływów budżetowych. W 2013 roku były one niższe niż w 2012 roku (spadek z 18,6 mld zł do 18,2 mld zł). Gdyby zmieniono strukturę akcyzy – co było rozważane w 2012 roku – straty byłyby jeszcze większe. Założonych wpływów na rok budżetowy 2014 w wysokości 19,1 mld zł prawdopodobnie nie uda się osiągnąć. W okresie styczeń-sierpień 2014 roku  kwota zebrana z tytułu akcyzy jest niższa niż w analogicznym okresie 2013 roku o 22 mln zł, bo agresywna polityka MF spowodowała, że kurczy się baza podatkowa. Legalny rynek papierosów w latach 2012-2013 zmniejszył się o 10%. W latach 2013-2014 szacuje się podobny spadek. W ciągu ostatnich 5 lat skurczył się on o 31,5%. Szara strefa wyrobów tytoniowych wynosi już ok. 25% rynku.

    Ministerstwo Finansów podjęło słuszną decyzję o pozostawieniu w 2015 roku stawek akcyzy na niezmienionym poziomie. Ponadto, Ministerstwo uznało, że rozsądne jest utrzymywanie części procentowej na poziomie 31,41%. Obniżenie części procentowej przy wzroście stawki kwotowej wypchnęłoby bowiem konsumentów tzw. papierosów tanich do szarej strefy oraz udzieliło preferencji podatkowej papierosom drogim, prowadząc do jeszcze głębszych spadków wpływów budżetowych.

    Podobnie wygląda sytuacja w akcyzie alkoholowej. Stawka akcyzy na alkohol etylowy w Polsce wynosi 1348 euro na 1 hektolitr 100% alkoholu i jest większa niż u wszystkich naszych sąsiadów. Po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej, mamy szóstą najwyższą akcyzę w Unii Europejskiej. Jest to efektem 15% podwyżki akcyzy w 2014 roku. Nierejestrowany rynek alkoholu szacuje się na 34,29 mln litrów. Szacowane straty z niezapłaconych podatków od strefy nierejestrowanego rynku alkoholi to 2,78 mld zł, na co składa się 1,95 mld z akcyzy, 0,64 mld z VAT oraz 0,19 mld zł podatków dochodowych.

    – Drakońska podwyżka stawki akcyzy skutkuje zmniejszeniem się wpływów z podatków związanych z produkcją i handlem alkoholami wysokoprocentowymi. Wpływy z akcyzy na spirytus w I półroczu 2014 roku wyniosły 2,987 mld zł, czyli o 63,5 mln zł mniej niż w analogicznym okresie w 2013 roku – powiedział Marek Kułakowski, analityk ZPP.

    Działania Ministerstwa Finansów doprowadziły też do nieopłacalności wytwarzania całkowicie skażonego alkoholu w Polsce. Zmiana interpretacji przepisów dotyczących wytwarzania częściowo skażonego alkoholu również w praktyce uniemożliwia jego dochodową produkcję. Straty z tego tytułu opiewają na 56,5 mln zł. To wszystko przy pełnym otwarciu granicy dla importu.

    Najbardziej poważnie sytuacja wygląda w branży hazardowej, gdzie wskutek niefrasobliwości Ministerstwa Finansów polski podatnik będzie musiał płacić wielomiliardowe odszkodowania. Przepisy nowej ustawy hazardowej dotyczące automatów do gier nie były notyfikowane, co powoduje ich bezskuteczność – te przepisy obowiązują, ale nie wolno ich stosować wobec przedsiębiorców! (tak orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu , też wyrok z dnia 19 lipca 2012 roku w sprawie Fortuna i in.). Ponadto wobec bardzo poważnych wątpliwości co do zgodności polskich regulacji hazardowych z materialnym prawem UE, kierując się zasadą państwa prawa, organy administracji publicznej i sądy powinny, a nawet muszą powstrzymywać  się od stosowania tych przepisów. Trzeba dodać, że zawieszanie toczących się postępowań wszczętych na podstawie nienotyfikowanych przepisów absolutnie nie realizuje obowiązku niestosowania nienotyfikowanych przepisów! (patrz orz TSUE w spr. Simmenthal I i II). Każde zastosowanie nienotyfikowanego przepisu jest tożsame z działaniem bezprawnym ponieważ bez podstawy prawnej i jako takie rodzi odpowiedzialność odszkodowawczą po stronie państwa. Mając na uwadze skalę „nielegalnych” działań podjętych przez organy publiczne (służbę celną) w stosunku do przedsiębiorców można się spodziewać istotnych odszkodowań.

    Rynek automatów do gier o niskich wygranych skurczył się z ponad 53 tys. automatów w 2009 roku do 7 316 tys. automatów w 2013 roku, a automatów w Salonach Gier z 7,5 tys. w 2009 roku do 3 969 tys. w 2013 roku. Jednocześnie spadły wpływy podatkowe od gier z automatów o niskich wygranych z 487 mln w 2013 roku do 193 mln w 2013 roku, a z podatku od gier na automatach w Salonach Gier z 241 mln zł w 2009 roku do 146 w 2013 roku. Strata Skarbu Państwa z tytułu utraconych podatków od gier to około 4,8 mld zł, w okresie od 01.01.2010 do 31.12.2013 roku. Odszkodowania za niezgodne z prawem działania Ministerstwa Finansów wobec legalnie działającej branży automatów do gier mogą sięgnąć nawet 8  mld zł.

    – Ministerstwo Finansów chowa w tej sprawie głowę w piasek licząc chyba na to, że firmy zbankrutują i nie będzie komu płacić tych odszkodowań lub też autorów tego blamażu nie będzie już w Ministerstwie Finansów, a wtedy będzie to problem ich następców. Za wszystko oczywiście, tak czy inaczej będzie płacił polski podatnik – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.

    Raport do pobrania.

    II Polski Kongres Prawa Zamówień Publicznych

    27-10-2014

    W imieniu Instytuta Allerhanda zaprasza do udziału w II Polskim Kongresie Prawa Zamówień Publicznych 2014, który poświęcony jest przyszłości systemu zamówień publicznych w Polsce, w kontekście zmian jakich wymaga implementacja nowych regulacji europejskich oraz wyzwań związanych z informatyzacją procesu udzielania zamówień. Podczas Kongresu zostanie także podjęta tematyka możliwości otwarcia systemu na wdrożenie nowoczesnych, biznesowych instrumentów zakupowych, pozwalających na istotną redukcję kosztów funkcjonowania sektora publicznego.

    Objęliśmy patronat nad wydarzeniem.

    Hasło przewodnie Kongresu brzmi: „Zamówienia publiczne przyszłości – nowe wyzwania, priorytety, narzędzia”. Program został podzielony na cztery bloki tematyczne:

    I – O tym się pisze − system zamówień publicznych widziany oczami mediów branżowych
    II – Jak implementować nowe regulacje europejskie w krajowym systemie zamówień publicznych? − kluczowe zagadnienia i problemy
    III – W kierunku unowocześnienia zamówień publicznych − możliwość wdrożenia biznesowych instrumentów zakupowych w zamówieniach publicznych
    IV – Informatyka w służbie zamówień publicznych − elektroniczne zamówienia, e-katalogi, informatyczne narzędzia zarządzania zamówieniami

    Dobór prelegentów i uczestników Kongresu, wywodzących się z różnych środowisk opiniotwórczych, stworzy unikalną możliwość przekrojowego podejścia do omawianych zagadnień, co pozwoli na zebranie wielu wartościowych opinii i przyczyni się do wspólnego poszukiwania optymalnych rozwiązań – modelu regulacji odpowiadającego potrzebom rynku zamówień publicznych.

    Agenda Kongresu.

    Unikatowa jakość dyskusji to gwarancja Instytutu Allerhanda. Opiekunem Merytorycznym Kongresu jest Elżbieta Gnatowska.
    Serdecznie zapraszamy do udziału!

    Rejestracja.

    Otwieramy drzwi do eksportu!

    27-10-2014

    Organizowanie eksportu żywności do chińskiej prowincji Tianjin – oto cel numer jeden, jaki stawia przed sobą założone w ramach Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Biuro Eksportu, którego działaniami będą kierować Zbigniew Kmieć i Wojciech Bieńkowski, związani z polską branżą  spożywczą i restauracyjną.

    Eksport żywności do Chin jest pierwszym projektem w ramach Biura.

    Powstanie Biura Eksportu ZPP jest odpowiedzią na spotkanie przedstawicieli polskiej branży spożywczej z delegacją z chińskiej prowincji Tianjin, które odbyło się w sierpniu 2014 roku w siedzibie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w Warszawie. Celem spotkania było nawiązanie współpracy między partnerami branżowymi. Firmy chińskie oraz przedstawiciele władz chińskich, którzy wzięli udział w spotkaniu chcieli nawiązać kontakt z polskimi firmami spożywczymi, szczególnie z sektora mięsnego (mrożonki), mleczarskiego i winiarskiego.

    – Ideą powstania Biura Eksportu ZPP jest pośredniczenie w kontaktach między firmami polskimi a chińskimi. W kontaktach, na które zapotrzebowanie zostało jasno wyrażone podczas sierpniowego spotkania – mówi Zbigniew Kmieć, dyrektor Biura Eksportu ZPP. Jak dodaje – Będziemy pracować na rzecz rozwijania międzynarodowej współpracy, poprzez m.in. monitorowanie sytuacji na polskim rynku spożywczym oraz ukazywanie lokalnych uwarunkowań i regulacji dot. importu i eksportu.

    5  listopada o godzinie 10:00 w Kafe Zielony Niedźwiedź zostało zaplanowane spotkanie z firmami, które są gotowe rozszerzyć swoją działalność i postawić na eksport do Chin. Jak zapewnia Wojciech Bieńkowski, dyrektor Biura Eksportu – Wierzymy, że produkty żywnościowe i kierunek wschodni są pierwszymi w ramach naszych działań.

    Więcej informacji:
    Wojciech Bieńkowski
    Tel :: 731 996 006
    Email :: w.bienkowski@zpp.net.pl

    Zbigniew Kmieć
    Tel :: 664 204 413
    Email :: z.kmiec@zpp.net.pl


    Foto:Creative Commons/ Rrrodrigo

    Pro-przedsiębiorczo w Poznaniu

    23-10-2014

    To się nazywa zaangażowanie! Józef Łukaszczyk, Rzecznik ZPP w województwie wielkopolskim, zorganizował kolejne spotkanie przedsiębiorców.

    I choć główny cel na najbliższe miesiące nie zmienia się – przedsiębiorcy mają uzyskać realne wsparcie, m.in. w zakresie pozyskiwania środków finansowych, dotacji na rozwój firm, już na tym etapie pojawiły się nowe pomysły. Przede wszystkim idea współpracy lokalnych przedsiębiorców, w oparciu o niesformalizowany program rekomendacji. Jak miałby działać? W bardzo prosty sposób: ja polecę Twoje usługi, Ty zarekomenduj moje. Wszystko na zasadach wzajemnego zaufania. Podczas spotkania zostały także przedstawione możliwości współpracy z Instytutem Biznesu Rodzinnego z Poznania, Stowarzyszeniem Inicjatywa Firm Rodzinnych prof. Andrzeja Blikle oraz Fundacją Firmy Rodzinne.

    Spotkanie Józefa Łukaszczyka z przedsiębiorcami odbyło się 21 października br. w Poznaniu. Kolejne zaplanowano na 2 grudnia br. o godzinie 18.00 w Restauracji Fart.

    Szczegółowych informacji o działaniach ZPP w regionie udziela Józef Łukaszczyk.

     

    Rusza Biuro Legislacji ZPP

    21-10-2014

    Kompleksowe organizowanie prac związanych z udziałem w procesie tworzenia i konsultowania aktów prawnych dotyczących gospodarki i przedsiębiorczości będzie głównym zadaniem powołanego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Biura Legislacji.

    – Naszym celem było stworzenie struktury odpowiedzialnej za przygotowywanie opinii i stanowisk wobec projektów aktów prawnych, uczestnictwo w grupach roboczych i komisjach opracowujących projekty legislacyjne oraz inicjowanie zmian w kluczowych obszarach prawa gospodarczego – mówi Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP. Jak podkreśla – Ten obszar działań przynosi efekty, których w największym stopniu mogą doświadczać przedsiębiorcy.

    Podobne działania Związek Przedsiębiorców i Pracodawców podejmował już wcześniej, w przypadku innych aktów prawnych, m.in. przeprowadzonej z sukcesem tzw. ustawy umorzeniowej. Jednak praktyka i działanie na rzecz polskich przedsiębiorców pokazały, że potrzeba stałej struktury, na bieżąco podejmującej podobne działania.

    Biurem Legislacji będzie kierował Jacek Cieplak – adwokat, członek Izby Adwokackiej w Warszawie, specjalizujący się w obsłudze prawnej przedsiębiorstw z sektora MSP. 

    Singapur wzorem dla Polski?

    16-10-2014

    Rozwiązania prawno-podatkowe Singapuru wzorem dla Polski?

    Częściowe zwolnienie z podatku dochodowego od osób prawnych; czasowe, częściowe zwolnienie z podatku dochodowego dla nowych firm; wysoki próg dla obowiązkowej rejestracji jako płatnik GST (VAT) oraz obniżenie stawek podatków dochodowych – to tylko niektóre z udogodnień dla małych i średnich przedsiębiorstw, jakie przewiduje prawo Singapuru. Jak się okazuje wystarczające, by średnio zamożny kraj azjatycki stał się jedną z najpotężniejszych i najszybciej rozwijających się gospodarek świata.

    Przykład Singapuru pokazuje, że najprostszą drogę do dobrobytu i rozwoju kraju stanowi maksymalne upraszczanie przepisów, ograniczanie biurokracji i drastyczne zmniejszanie obciążeń podatkowych, szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorstw.

    Singapur wzorem dla Polski

    – Gdy rozmawiamy z przedstawicielami Rządu, urzędnikami i przedstawiamy postulaty ZPP w zakresie uproszczenia prawa, podatków i warunków prowadzenia działalności gospodarczej, tak niezbędnych dla rozwoju firm w Polsce, bardzo często pada z ich strony argument, że oni owszem, bardzo, by chcieli, jednak „Unia nie pozwala” – mówi Cezary Kaźmierczak, Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Tymczasem Unia Europejska nie tylko nie zabrania, ale wręcz nakazuje tworzenie bardziej przyjaznych rozwiązań dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw w państwach członkowskich. Znajduje to wyraz chociażby w „Europejskiej Karcie Małych Przedsiębiorstw”, jak i „Small Business Act”, których idea znajduje odzwierciedlenie w haśle „najpierw myśl na małą skalę”. Tylko w Europejskiej Karcie Małych Przedsiębiorstw, wśród 10 kluczowych założeń, z punktu widzenia prawnego, podatkowego i faktycznego, najważniejsze z nich są: mniejsze koszty i szybsze rozpoczęcie działalności, sprawniejsze ustawodawstwo i lepsze przepisy oraz przyjaźniejsze opodatkowanie.

    Jednak jak wynika z kolejnych badań i analiz, Polska nie spełnia powyższych kryteriów. Jest krajem ze złym, nieprzyjaznym i skomplikowanym systemem podatkowym. Mimo stosunkowo umiarkowanych stawek podatków, faktyczne obciążenie fiskalne jest większe niż w dużej części krajów europejskich.

    – Rozwiązania, które w zamierzeniu miały ułatwić działalność małych i średnich firm w Polsce, w rzeczywistości albo są martwymi instytucjami, albo nie stanowią na tyle atrakcyjnej możliwości, by przedsiębiorcy opłacało się włożyć czas i wysiłek w zaznajomienie się z odpowiednimi przepisami – mówi Jakub Bińkowski, analityk ZPP. Jak dodaje – W efekcie polskie małe i średnie przedsiębiorstwa są mniej wydajne, niż ich europejskie odpowiedniki, co skutkuje mizerną kondycją gospodarczą kraju.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przygotował publikację poświęconą uregulowaniom działalności małych i średnich przedsiębiorstw, dokonując analizy prawa Unii Europejskiej oraz wybranych krajów świata.

    Broszura „Prawno-podatkowe regulacje dotyczące działalności małych i średnich przedsiębiorstw. Analiza prawa Unii Europejskiej oraz wybranych krajów świata” dostępna jest na www.zpp.net.pl/materialy/.

    ANALIZA ZPP: System podatkowy w Polsce

    14-10-2014

    Analiza ZPP: Powody i skutki wadliwego systemu podatkowego

    Niniejsze opracowanie ma ukazać, że możliwe jest zarówno stymulowanie tworzenia nowych podmiotów gospodarczych, jak i stałe zwiększanie wpływów podatkowych do budżetu państwa. Stworzenie elementarnie racjonalnych, jak na standardy europejskie, warunków rozwoju małych i średnich firm możliwe jest dzięki poprawie działania organów skarbowych oraz uproszczeniu prawa podatkowego.

    Zawarty tu plan i zakres działań jest jednocześnie prosty i niekosztowny. Oparty jest na krytycznej analizie systemu podatkowego, dokonanej pod kątem tego, czy zagwarantowane są fundamentalne, wynikające z konstytucji, prawa obywatelskie polskich małych i średnich przedsiębiorców. A dowody słuszności dokonanej analizy potwierdzone są wieloma zakończonymi postępowaniami podatkowymi.

    WSTĘP

    Teoretycznie wpływy budżetowe można zwiększać w następujący sposób:

    1. Zwiększenie liczby podmiotów płacących podatki.
    2. Zwiększenie wpływów od dotychczasowych podatników, wynikających z rozwoju działalności, a nie podwyższenia podatków.
    3. Podwyższenie podatków.
    4. Zwiększenie obszaru monopolu państwa.

    Tylko punkty 1. i 2. są racjonalne i efektywne. Natomiast punkt 3. najczęściej oznacza zmniejszone wpływy, a punkt 4. to „samobójstwo” ekonomiczne finansów państwa. Niestety w Polsce Minister Finansów ciągle widzi tylko możliwości zawarte w punkcie trzecim, lecz całe szczęście, że nie sięga po punkt ostatni.

    Uważamy, że w demokratycznym państwie, jakim jest Polska od 1989 roku, do obowiązków Ministra Finansów winno należeć nie tylko dbanie o realizację budżetu, ale w takim samym stopniu dbanie o rozwój gospodarczy. Tylko w taki sposób możliwy jest wzrost wpływów budżetowych.

    Głównymi wadami systemu podatkowego jako całości, a w efekcie przyczynami zbyt mało dynamicznego zwiększania przychodów skarbu państwa i rozwoju gospodarczego, są:

    1. Funkcjonowanie i zarządzanie aparatem skarbowym w sposób niezmieniony od czasów komunistycznych. Inne są cele stawiane przed ministrem finansów w wolnym kraju, inne muszą więc być środki ich realizacji. Skutkiem zaniechań w tym zakresie jest brak po roku 1989 reformy mentalności aparatu skarbowego. Rola Ministerstwa Finansów i organów skarbowych sprowadza się w dalszym ciągu jedynie do działań kontrolnych i represyjnych, zmierzających do nakładania na podatników dodatkowych przypisów, bez względu na konsekwencje dla kontrolowanych firm.

    Celem nadrzędnym aparatu skarbowego jest efektywna pomoc małym i średnim przedsiębiorstwom w poprawnym rozliczaniu się z budżetem.

    2. Zawiłość i nieprecyzyjność ogólnie pojętych przepisów podatkowych. Niedopuszczalne jest, aby jakikolwiek mały i średni przedsiębiorca miał wątpliwości, co do opodatkowania swojej działalności. Wątpliwości mogą występować jedynie w odniesieniu do skomplikowanych transakcji, których – co do zasady – mali przedsiębiorcy nie realizują.

    Generalną zasadą musi być interpretowanie wątpliwości związanych z treścią przepisów podatkowych na korzyść podatnika. Tylko podatki zrozumiałe dla przedsiębiorców można od nich egzekwować, gdy ich nie płacą.

    3. Brak jakiejkolwiek odpowiedzialności urzędniczej za działania sprzeczne z obowiązującym prawem. Nie chodzi o wsadzanie do więzienia urzędnika za wydawanie niezgodnych z prawem decyzji, ale o elementarne zasady: nagradzanie za dobrą pracę, a karanie za złą.  Faktyczna odpowiedzialność urzędnicza spowoduje, iż na etapie organów podatkowych będą wydawane decyzje bardziej zgodne z prawem niż dotychczas. Wydawane wówczas będą rzeczywiście tak, jak nakazuje prawo, w oparciu o rzetelnie zgromadzony materiał dowodowy i skrupulatną analizę prawną. Dotychczas ostateczne rozstrzygnięcie sprawy zrzuca się w istocie na barki sądów. A droga sądowa jest odległa, uciążliwa i kosztowna; niewielu podatników jest w stanie z niej skutecznie skorzystać.

    Generalną zasadą działania urzędników musi być:

    TYLE WŁADZY, ILE ODPOWIEDZIALNOŚCI!

    Ad 1

    Wraz ze zmianami politycznymi dokonanymi w 1989 roku w naszym kraju wprowadzono szereg reform politycznych, administracyjnych i gospodarczych.

    Przychody państwa oparte są o prywatną działalność gospodarczą, czyli o działania obywateli, które do roku 1989 były traktowane jako zło konieczne. Aparat skarbowy sprowadzony był wcześniej do czystej represji tych podmiotów. Przedsiębiorcy, zwani wówczas prywaciarzami, byli traktowani niemal jak przestępcy. Spekulantem był każdy z nich. Do dziś w wielu kręgach ta grupa społeczna jest postrzegana w ten sam sposób. Od takiego postrzegania nie jest wolna również znaczna część urzędników skarbowych. Winę za to ponoszą niemal wszyscy, ale największego grzechu zaniechania dopuściła się władza wykonawcza. Nie bez winy są też wszystkie organizacje przedsiębiorców, które przez 25 lat nie były w stanie uświadomić społeczeństwu, że to właśnie mali i średni przedsiębiorcy stanowią o dobrobycie naszego kraju. To oni wytwarzają przecież ponad 70% dochodu narodowego i wpływów do budżetu Polski.

    Działające w Polsce wielkie korporacje międzynarodowe, poza tworzeniem miejsc pracy, najczęściej przy udziale finansowym Skarbu Państwa w postaci dotacji i zwolnień podatkowych, nie przynoszą dochodów Skarbowi Państwa w zadowalającym wymiarze.

    Nie można przeceniać dokonań okresu transformacji, ale to nie zwalnia nas od zauważenia tego, czego się nie udało zrobić aż do dziś.

    Jest oczywiste, że inna musi być organizacja, zarządzanie i cele stawiane przed aparatem skarbowym w gospodarce komunistycznej, w której budżet jest zasilany przez wielkie państwowe przedsiębiorstwa, a inna, gdy budżet w ponad 70% zasilany jest przez małe i średnie podmioty. Jednym z zagadnień, któremu nie poświęcono należytej uwagi, jest zmiana mentalności pracowników aparatu urzędniczego w strukturach szeroko pojętego aparatu administracyjnego. Wspomniane zaniechanie jest najbardziej widoczne w odniesieniu do administracji finansowej państwa, poczynając od urzędników Ministerstwa Finansów, aż po szeregowych pracowników urzędów skarbowych. Cały ten aparat działa niemal w taki sam sposób, jak za czasów sprzed roku 1989.

    Prowadzący działalność gospodarczą, już w nowo utworzonych przepisach podatkowych, wciąż traktowany jest jak oszust i złodziej, który nie zasługuje nawet na odrobinę zaufania. Tak samo jak za czasów komunistycznych.

    Natomiast urzędnicy skarbowi w tych samych przepisach obdarzani są bezgranicznym zaufaniem.

    Dowodów na to jest aż za wiele, poczynając od przepisów podatkowych i karnoskarbowych. Twórcy nowych przepisów całkowicie zapomnieli o tym, że w państwie prawa urzędnik i obywatel winni mieć takie same prawa i obowiązki.

    Zapomnieli, że władzę w tym kraju mają obywatele, a urzędy pełnią funkcję usługową. Nie jak to było kiedyś, gdy służyły do trzymania ludzi w ryzach jedynie słusznego ustroju.

    Lektura przepisów podatkowych (o innych nie wspominamy) jednoznacznie prowadzi do wniosku, że podatnik to potencjalny oszust.

    Natomiast urzędnik to idealny twór, który nie popełnia błędów, nie nadużywa swojej pozycji i nie łamie przepisów. 

    Po roku 1989 nie przewartościowano również pojęcia interes państwa. Powszechnie nadal jest on rozumiany w taki sposób, że państwo to jego instytucje.

    A interes państwa winien być rozumiany jako interes obywateli tego kraju, a nie urzędników i organów władzy, jak to było kiedyś i niestety jest teraz.

    Nie zauważamy przemian w mentalności urzędników, którzy z aparatu represji wobec podatnika winni przekształcić się w urzędników, którzy świadczą pomoc obywatelowi w prowadzeniu działalności gospodarczej. Powinni oni wyjaśniać mu przepisy podatkowe i korygować błędy w stosowaniu prawa, a nie nakładać sankcje za najdrobniejsze uchybienia wynikające z błędu lub niejasności przepisów. Winni być odpowiedzialni za tworzenie jasnego prawa.

    Zatrważające jest nie to, że zmian tych nie wprowadzono, ale fakt, że lobby urzędników skarbowych, rękoma niczego nieświadomych polityków, dokonuje takich zmian przepisów podatkowych, które utrwalają jedynie stan sprzed roku 1989. Sposobem aparatu fiskalnego na bieżące zwiększanie przychodów jest jedynie podwyższanie podatków i coraz większa represyjność. Efekty są w istocie odwrotne od założonych.

    Znamienne jest, że większość prawników obecne przepisy traktuje jako krok wstecz w porównaniu do ustawy o zobowiązaniach podatkowych i procedury zawartej w k.p.a. To najlepiej obrazuje jak traktowany jest podatnik. Skoro nawet przepisy sprzed 1989 roku są korzystniejsze niż te tworzone obecnie.

    Utrwaleniu takiej represyjnej mentalności zajmuje się również Ministerstwo Finansów, poprzez system oceny podległych jednostek, które nagradza za przypisy podatkowe po kontrolach. Zamiast za działanie zgodne z prawem, co skutkowałoby stałym wzrostem wpływów budżetowych.

    Minister gospodarki może ustanawiać najlepsze przepisy ułatwiające zakładanie firm, oferować ulgi i zwolnienia. To wszystko jednak zostaje zniweczone wadliwymi i niezrozumiałymi przepisami podatkowymi, a także poczynaniami urzędników skarbowych, działających w oparciu o nieprawidłowo określone przez Ministerstwo Finansów cele.

    Coraz liczniejsza grupa obywateli nie będzie ryzykowała podjęcia się jakiejkolwiek działalności na własny rachunek. Będą obawiać się aparatu skarbowego, którego nadrzędnym celem jest kreowanie przypisów podatkowych za wszelką cenę. Najbardziej jaskrawym tego przykładem są „wrogie” interpretacje przepisów przez urzędników skarbowych.

    Utrwaleniu takich zachowań służy brak jakiejkolwiek odpowiedzialności za błędne decyzje czy ewidentne naruszenia prawa przez urzędników.

    Ustawa, która miała być takim narzędziem, jest jedynie pozorem dla naiwnych. Przez trzy lata obowiązywania tej ustawy nie ukarano żadnego urzędnika, ale przez te trzy lata zniszczono- z naruszeniem prawa – wiele małych i średnich firm.

    W obecnie funkcjonującym systemie prawa podatkowego urzędnicy, prokuratorzy i sędziowie w rozpatrywaniu spraw mają prawo do błędu i nie ponoszą za to żadnych konsekwencji.

    Natomiast podatnik, jako jedyny w tym łańcuchu powiązań, nie ma prawa do najmniejszej pomyłki, bo błąd to już przestępstwo. Zastanawiamy się, jak to jest w ogóle możliwe w demokratycznym państwie prawa.

    To jest najbardziej jaskrawy przykład braku równości stron.

    Tylko podatnik ponosi za wszystko odpowiedzialność bez prawa do pomyłki czy błędu, które w jego przypadku są traktowanie jako uszczuplenia podatkowe, a w konsekwencji jako wykroczenia i przestępstwa karnoskarbowe. Oznacza to często również dramat życiowy. 

    Na kpinę w tym kontekście zakrawają twierdzenia zwierzchników urzędników skarbowych, prokuratorów i sędziów, że te grupy zawodowe mają prawo do błędu, bo inaczej bałyby się podejmowania jakichkolwiek decyzji.

    Jednocześnie od obywatela wymaga się wszelkich decyzji w trakcie prowadzenia działalności gospodarczej ze świadomością, że każdy błąd lub pomyłka obarczona jest odpowiedzialnością, która może skutkować konsekwencjami na całe jego życie zawodowe i rodzinne.

    Z jakich więc powodów takiego prawa do błędu pozbawiono prowadzącego działalność gospodarczą? Tym bardziej, że jego pomyłka lub błąd w stosowaniu wielce skomplikowanego prawa podatkowego jest bardziej prawdopodobna, bo jest przedsiębiorcą, a nie urzędnikiem aparatu skarbowego czy przedstawicielem, którejś z korporacji prawniczej.

    Aby zapanowała względna równowaga między stronami, to albo urzędnicy będą odpowiadać za każde błędne decyzje, albo podatnik będzie miał prawo do błędu.

    Skoro nigdy urzędnik nie będzie odpowiadał za pomyłki, to przedsiębiorca też musi być z tego zwolniony.

    Nie jest problemem ustalenie, czy podatnik popełnił błąd w stosowaniu prawa, czy celowo zmierzał do uszczuplenia należności podatkowej. To doskonale wiedzą urzędnicy, ale ich zadaniem jest generowanie przypisu, a nie wyjaśnienie zawiłości i pomoc podatnikowi. Ponadto, celowo Ministerstwo Finansów cyklicznie informuje opinię publiczną o domniemanych oszustwach i mafiach podatkowych, zamiast z nimi skutecznie walczyć. W ten sposób do jednego „kotła” wsadza zarówno oszustów, jak i tych, którzy nie zrozumieli – tak jak kontrolujący podatnika – urzędnik skarbowy.

    Zmiana tej wrogiej mentalności urzędników jest konieczna, ale i możliwa od zaraz. Wymaga ona jedynie aktywności ministra finansów, dyrektorów izb skarbowych i naczelników urzędów, którzy na nowo określą cele tych służb.  Celem tym nie powinna być represja za wszelką cenę, lecz ochrona podmiotów gospodarczych. Aparat skarbowy powinien natomiast korygować ewentualne błędy i pomyłki rzetelnych podmiotów gospodarczych. W efekcie kontrola podatkowa nie może być nigdy końcem prowadzenia działalności i bankructwem właściciela w momencie, gdy popełnił on nieświadomy błąd, rozliczając własne podatki. Pomoc w zrozumieniu przepisów prawa podatkowego pozwoli mu natomiast prowadzić działalność w dalszym ciągu i płacić podatki przez wiele lat.

    Ta wiedza o mentalności aparatu skarbowego powoduje to, że podatnicy, prowadzący działalność mimo starań, aby wszystko było zgodne z prawem, drżą na samo hasło kontrola podatkowa.

    To musi się skończyć.

    Ad 2 i Ad 3

    Brak zmiany mentalności urzędników, w zestawieniu z bardzo skomplikowanym prawem podatkowym, ograniczeniem praw podatnika do minimum przy obecnie określonych celach aparatu skarbowego, daje urzędnikom ogromne pole manewru w represjonowaniu podatnika.

    Teza ta w zasadzie nie wymaga żadnego udowodnienia, bo jest to wiedza powszechna. W codziennych publikatorach informacji na ten temat jest bez liku.

    Zdajemy sobie sprawę, że zmiany prawa wymagają długotrwałej procedury legislacyjnej. Pokonania oporu różnych grup, których taki stan rzeczy zadowala, bo jest źródłem ich dochodów i innych profitów.

    Zmiany te winny iść w kierunku jak największej równości stron w toku postępowania podatkowego.  Zarówno w sferze traktowania podatnika, jako osoby w stosunku, do której należy przyjąć domniemanie uczciwości i traktowania jej przez urzędnika jako osoby, która ma prawo do pomyłki lub błędu.

    W stosunku do małych i średnich firm konieczne jest wyposażenie podatnika w rzeczywiste prawa a nie ich iluzję.

    W przypadku urzędników ograniczenie do minimum uprawnień pozwalających im na działania, które mogą już na etapie kontroli spowodować zaprzestanie działalności, przez kontrolowanego. Zauważmy, że zabezpieczenie nawet niewielkich kwot z kapitału takich podmiotów może doprowadzić do upadłości przed zakończeniem, nawet w krótkim czasie, sporu podatkowego z pozytywnym skutkiem dla podatnika. Takie działania muszą być obwarowane w przepisach bardzo precyzyjnie, bez dopuszczenia jakiejkolwiek dowolności interpretacyjnej ze strony urzędnika (zasada ograniczonego zaufania do urzędników)

    W związku z tym, aby wymusić zmianę przepisów na jednoznaczne i zrozumiałe dla podatnika, proponujemy wprowadzenie do ordynacji podatkowej zapisu, że wszelkie wątpliwości, co do interpretacji przepisów podatkowych, odnoszących się do przedmiotu opodatkowania, stawki podatkowej, czy momentu powstania obowiązku podatkowego, będą rozstrzygane na korzyść podatnika.

    Zapis taki zmusi Ministerstwo Finansów do takiej nowelizacji przepisów, żeby zarówno podatnik, jak i kontrolujący go urzędnik, wiedzieli, jakie podatnik ma obowiązki podatkowe. A obydwie strony będą miały pewność, że w momencie wykonania ich przez podatnika nic nie grozi mu ze strony organów skarbowych.

    Zdaję sobie sprawę, że Ministerstwo Finansów będzie przeciwne takiemu rozwiązaniu.  Urzędnicy z cała pewnością będą twierdzić, że to może zagrozić finansom państwa, poprzez zmniejszone wpływy do budżetu. 

    To oczywista nieprawda.

    Użycie takiego argumentu będzie jedynie potwierdzeniem naszego stanowiska o błędnie określonych celach ministerstwa finansów i całego aparatu skarbowego. Aparat skarbowy nie jest zainteresowany zwiększaniem liczby podmiotów gospodarczych i utrzymywaniem przy „życiu” już istniejących, jako zasilających budżet państwa. Zainteresowany jest jedynie realizacją bieżącego celu opisanego wyżej.  Zapomina, że nie można podcinać gałęzi na której się siedzi.  Brak zgody na taki zapis będzie również dowodem na niechęć do reformy systemu podatkowego, która będzie jego konsekwencją.

    Reforma tego systemu ma polegać na pozbyciu się wrogiej interpretacji przepisów, czyli nieograniczonej władzy nad podatnikiem-przedsiębiorcą.

    Znane są liczne przypadki zmian stanowiska interpretacyjnego przez fiskusa i kontrolowanie podatników 5 lat wstecz.  Dla większości małych firm to śmierć ekonomiczna i dramat życiowy. Takie działanie jest antypaństwowe.

    Dla organów skarbowych to jednorazowy przychód, którego konsekwencje są takie, że ten podatnik nie zapłaci już żadnego podatku w przyszłości. A pozostałą część swojego życia spędzi na rozmyślaniach o tym, że – nie bójmy się tych słów – został okradziony przez swoje państwo. Możemy jedynie przypuszczać, co przekaże swoim dzieciom na temat tak zachowującego się państwa i jakich udzieli im rad na przyszłość. W taki sposób nie zbudujemy zaufania do organów państwa i nie przekonamy młodych do pozostania w kraju. Jestem tylko ciekawy, z jakich środków będą płacone emerytury w przyszłości.

    Brak zmiany celów nieuchronnie doprowadzi wkrótce do spadku przychodów skarbu państwa ze strony małych i średnich przedsiębiorstw. Będzie to wynikać z powodu likwidacji już istniejących firm i coraz mniejszej liczby nowo powstających. Skutkami tego będzie zmniejszenie wpływów do budżetu, wzrost bezrobocia, emigracja zarobkowa i zwiększenie obciążeń budżetu wydatkami socjalnymi, nie mówiąc o rosnącym niezadowoleniu społecznym.

    Najlepszym przykładem, jak powinno funkcjonować państwo, jest nasz zachodni sąsiad.  Jego przychody też w głównej mierze oparte są na sektorze małych i średnich firm. Niemcy są jedną z największych gospodarek świata. Ale u naszego sąsiada wiedzą, że „owce się strzyże, a nie goli”

    Należy podkreślić z całą stanowczością, że obecne niejasne i skomplikowane przepisy powodują szereg innych negatywnych zjawisk.

    Jednymi z nich są przewlekłość postępowań podatkowych. Odległe terminy rozstrzygnięć sądowych spowodowane są ogromem zaskarżanych decyzji. Jest bardzo duży odsetek uchylanych decyzji I instancyjnych i sądowych uchyleń decyzji II instancyjnych.

    Wprowadzenie proponowanego zapisu wpłynie na zmniejszenie liczby spraw, ponieważ odwołań od decyzji będzie zdecydowanie mniej w organach podatkowych i w sądach.  To spowoduje skrócenie postępowań przed nimi.

    Stopień skomplikowania spraw podatkowych obecnie jest tak duży, że nawet sądy mają problem z ich interpretacją i często orzekają odmiennie.

    Czy w warunkach, gdy nie ma możliwości popełnienia pomyłki obywatel wciąż będzie się zastanawiał się nad rozpoczęciem działalności gospodarczej?

    Wprowadzenie tej drobnej nowelizacji wydaje się proste i oczywiste.

    Twierdzenie to opieramy na tym, że minister finansów już wielokrotnie wprowadzał takie drobne zmiany, ale zawsze w źle pojętym, własnym interesie.

    Minister finansów, aby walczyć z przewlekłością postępowań przed organami podatkowymi, wprowadzał bezrefleksyjnie szereg zmian w prawie, podczas gdy przyczyną tej sytuacji są właśnie zbyt skomplikowane przepisy.

    Korekty przepisów pozwoliły organom podatkowym przedłużyć okres przedawnienia do wydania decyzji wymiarowych poza ustawowe 5 lat. Ta zmiana pozwala im efektywnie „dręczyć” podatnika latami. Celem jest, jak zwykle, realizacja przypisu podatkowego, jako głównego zadania, w czym 5-letni okres przedawnienia przeszkadzał fiskusowi.

    I tak wprowadzono zapis, iż czas zawisłości sprawy przed sądem administracyjnym sprawy nie jest liczony do okresu biegu terminu przedawnienia.

    Każda czynność egzekucyjna przerywa bieg terminu przedawnienia.  Paradoks tego zapisu polega na tym, że czynności egzekucyjne wykonuje się w oparciu o wykonalną decyzję wymiarową, która określa zobowiązanie podatkowe. To należy zadać pytanie: z jakich powodów egzekucja ma przerywać bieg przedawnienia terminu do wydania decyzji wymiarowej?

    Kolejnym wybiegiem był zapis (już nie jest stosowany od niedawna w świetle orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ), że ustanowienie hipoteki na nieruchomości podatnika pozwala na wyłączenie zapisu o 5-letnim okresie przedawnienia. Podczas gdy hipoteka jest zabezpieczeniem egzekucyjnym.

    Takich zapisów jest kilka, a mają one być lekarstwem na obniżenie efektywności ściągalności przypisów podatkowych z uwagi na przedawnienie.

    To jest kolejny przykład zrzucania przez organy państwa skutków bylejakości legislacyjnej na obywateli, a w tym przypadku na podatników.

    Lepiej stworzyć przepisy, które wyłączą okres przedawnienia niż zająć się opracowaniem jasnych przepisów, które pozwolą zamknąć się w terminie przedawnienia. Koszty zaś tego zaniechania ponosi podatnik.

    Właśnie w oparciu o te przepisy w Polsce było możliwe prowadzenie postępowania podatkowego przez 19 lat! Przecież to ¼ ludzkiego życia. Ale co ciekawe, podatnik wygrał po 19 latach i otrzymał wielomilionowe zwroty pobranych podatków z odsetkami za 18 lat. To zawdzięczamy organom, które mają przysparzać podatków a nie kosztów. Ale do tego kuriozum doprowadziły liczne zmiany w przepisach.

    Ten podatnik był na tyle zdeterminowany, że doprowadził sprawę do końca, ale w większości przypadków podatnicy się poddają.  W tym miejscu należy zadać pytanie, czy tak ma być traktowana grupa podatników, którzy dostarczają 70% przychodów budżetu.

    Nieprzekraczalny okres 5 lat przedawnienia, nie jest jedynie ukłonem w stronę podatnika, ale gwarancją, że nikt nie będzie go gnębił po jego upływie.

    Termin ten powodował również dyscyplinowanie organów podatkowych do szybkiego i sprawnego prowadzenia postępowań. Opisanymi wyżej ‘wytrychami” pozbyto się tej niedogodności. A z instytucji przedawnienia została jedynie fasada.

    Gdyby było tak, jak powinno być, to w przytoczonym już postępowaniu nie mogłoby dojść do kuriozalnej sytuacji, że skarga na czynność egzekucyjną (bezpodstawna aktualizacja tytułów wykonawczych), która winna być rozpoznana niezwłocznie, trwała 7 lat! Trwała tyle, ponieważ naczelnik urzędu skarbowego wydawał postanowienie oddalające zarzuty, a dyrektor izby skarbowej uchylał to postanowienie i przekazywał sprawę do ponownego rozpoznania. I tak przez 7 lat. Co interesujące, podatnik wygrał tę batalię.  Co najciekawsze, wszystko teoretycznie odbyło się zgodnie z prawem, a przynajmniej zdaniem organu nadzorczego i sądu administracyjnego.

    Takie „zabawy” organów podatkowych jednocześnie pozbawiają podatnika kontroli sądowej z uwagi na brak rozstrzygnięcia, które mógłby on zaskarżyć do sadu.

    A podatnik mógł pisać jedynie kolejne zażalenia na postanowienia naczelnika. Co ciekawe, minister finansów, kontrolując to postępowanie, stwierdził, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

    Przykład ten uwidacznia inną, jedynie pozorną, zasadę postępowania podatkowego: zasadę dwuinstancyjności.

    Pozorność ta polega na tym, że zarówno organ I, jak i II instancji, reprezentują ten sam cel, czyli efektywność pozyskiwania przypisów podatkowych jako celu nadrzędnego działania organów skarbowych.

    Istnieje teoria, że izby skarbowe, w pierwszym rzędzie rozpatrując zażalenie podatnika, zajmują się kwestią utrzymania w mocy zaskarżonej decyzji. A gdy jest to niemożliwe, to uchylają do ponownego rozpoznania.

    Dowód: ponad połowa decyzji urzędu jest uchylana przez izbę z przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania!

    Takie usytuowanie organu II instancji nie ma nic wspólnego z bezstronnością w rozstrzyganiu środków odwoławczych podatników.

    Do czasu, gdy organ odwoławczy będzie związany strukturalnie i celowościowo z organami fiskalnymi, to ta zasada jest jedynie fasadą.

    A fasadowość instytucji tego rodzaju to cecha charakterystyczna dla „jedynie słusznych systemów politycznych”.

    Wyeliminowanie zatem wszystkich przepisów, które pozwalają przedłużać postępowania ponad 5 lat oraz wprowadzenie zapisu o rozstrzyganiu wątpliwości interpretacyjnych na korzyść podatnika w trybie ekspresowym, zmuszą Ministra Finansów do zaproponowania nowelizacji przepisów podatkowych w kierunku ich przejrzystości w podanych wyżej zagadnieniach.

    Konieczne jest również wpłyniecie na ministra finansów, aby ten zmienił mentalność pracowników aparatu skarbowego – z poborców – na partnerów podatnika w prowadzonym przez nich biznesie.  Przecież aparat skarbowy jest zainteresowany zwiększaniem wpływów do budżetu, a nie ma wątpliwości, że rozwój małych i średnich firm będzie przynosił większe wpływy niż represje i niszczenie podmiotów gospodarczych. Należy dbać o dostarczyciela największych dochodów budżetu, a nie nieustannie go karać i niszczyć.

    Jesteśmy zwolennikami tępienia przez państwo wszelkiego rodzaju oszustów podatkowych.  Uważamy, że nimi powinny zajmować się organy ścigania – prokuratorzy.

    Należy jednak precyzyjnie określić, kogo należy nazywać oszustem i przestępcą podatkowym. 

    W naszym systemie każdy, kto winien zapłacić wyższy podatek od zadeklarowanego, jest już oszustem. Nie jest brane pod uwagę, co było przyczyną zaniżenia podatku. W przypadku błędu lub pomyłki nie może być mowy o oszustwie podatkowym i związanych z tym konsekwencjami. To jest największym błędem popełnianym przez organy skarbowe. Ośmielimy się nawet stwierdzić, że jest to celowe działanie. Zakwalifikowanie kogoś, jako oszusta podatkowego, daje tym organom alibi na całkowite unicestwienie kontrolowanego przedsiębiorcy.

    Bo, przyjmując obecne stanowisko, każdy, kto prowadzi działalność prędzej czy później będzie uznany za oszusta podatkowego. Takie podejście odstrasza ludzi od działalności na własną rękę i wolą emigrację od byle jakiej pracy w naszym kraju.

    Kto wie, czy w niedalekiej przyszłości – jeżeli nie dokonamy zmian – pozostaną w Polsce jedynie wielkie korporacje z uwagi na tanią siłę roboczą i zwolnienia z podatków, hojnie rozdawane przez rządzących, obcemu kapitałowi. Nasi rodzimi biznesmeni będą bogacić budżety innych krajów, które nie przeszkadzają im w pracy, a traktują ich jak partnerów.

    Marek Isański, Ekspert ds. podatków ZPP
    Dariusz Żurawski

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery