• PL
  • EN
  • szukaj

    Na rosyjskim embargo traci Rosja. Polscy przedsiębiorcy zwiększają eksport o 8,3%, znajdują nowe rynki

    08.09.2016

    Ubiegły rok był rekordowy – wartość polskiego eksportu wyniosła 179,5 miliarda euro, co oznacza wzrost o 8,3% w stosunku do roku 2014. W roku 2015 wartość polskiego eksportu do Niemiec (naszego głównego partnera handlowego) wyniosła 48,7 miliarda euro. Do Rosji wyeksportowaliśmy towary warte zaledwie 5,1 miliarda euro. W ubiegłym roku, Polska wyeksportowała więcej do niewielkiej Holandii, niż do ogromnej Rosji – wartość polskiego eksportu do Holandii wyniosła 7,9 miliarda euro – czytamy w Raporcie ZPP, zaprezentowanym na XXVI Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju.

    W panelu „Skutki rosyjskiego embarga dla polskiej gospodarki” udział wzięli Tadeusz Kościński, Wiceminister Rozwoju; poseł Adam Abramowicz; Robert Gwiazdowski, Prezes WEI oraz Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP. Panel prowadził Ernest Bodziuch z Polsat News.

    W 2015 roku głównymi rynkami eksportowymi dla Polski były Niemcy (27,1 proc. polskiego eksportu – 48,7 mld euro), Wielka Brytania (6,7 proc.), Czechy (6,6 proc.), Francja (5,5 proc.), Włochy (4,8 proc.) oraz Holandia (4,4 proc.).  Z tej szóstce jeszcze rok temu znajdowała się Rosja – dzisiaj jej nie ma. Do Niemiec wyeksportowaliśmy towary o niemal czterokrotnie większej wartości niż do następnej w zestawieniu Wielkiej Brytanii oraz o ponad dziesięciokrotnie większej wartości niż do Rosji. Znacznie większym partnerem handlowym dla Polski są także Czechy (10,3 mld mieszkańców), niż czternastokrotnie liczebniejsza od nich Rosja.

    Rosja oraz jej agenci wpływu rozpowszechniają fałszywe informacje o rzekomych wielkich stratach polskich firm z tytułu rosyjskiego embarga. Szef Rosyjskiej Agencji Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego stwierdził nawet, że sięgają one 800 miliardów dolarów! (To wartość polskiego eksportu w ciągu kilka lat). Rosyjskie kłamstwa bezmyślnie powtarza część polskich polityków. 

    Gdy przeanalizujemy wartość polskiego eksportu w 2015 roku, zrozumiemy, że nie może być mowy o traceniu wielkich, gigantycznych wręcz rynków zbytu na Wschodzie, bo one po prostu nie istnieją. Dużo ważniejsze są dla Polski malutkie Czechy, niż „wielka” Rosja – mówi Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP. – Wielkość na mapie świata nijak się ma do rzeczywistej siły gospodarczej dodaje.

    Potwierdza to profil i kondycja rosyjskiej gospodarki, która notuje spadki PKB, a dochód per capita lokuje ją mniej więcej w piątej dziesiątce gospodarek na świecie. – Gdybyśmy zaś odjęli przychody z ropy i gazu, z których zwykły Iwan ma bardzo małe lub wręcz żadne pożytki, wówczas Rosja wylądowałaby w grupie najbiedniejszych krajów świata w okolicach 80-100 miejsca – przekonuje Kaźmierczak. Żeby gdzieś sprzedawać, ktoś musi mieć pieniądze, by kupować. A statystyczny Rosjanin ich nie ma – jest czterokrotnie biedniejszy od Polaka. Rosja nie jest żadnym „wielkim rynkiem zbytu”. Nawet przed wojną z Ukrainą była to gospodarka wielkości Hiszpanii. Teraz zaś skurczyła się do rozmiarów gospodarki Meksyku.

    Tymczasem polscy producenci wykorzystują wiele metod omijania rosyjskiego embarga, a najbardziej korzystną i najchętniej stosowaną z nich jest szukanie nowych rynków zbytu. Embargo rosyjskie skłoniło eksporterów do eksplorowania szczególnie chłonnych rynków afrykańskich i azjatyckich.

    08.09.2016_Raport ZPP_Skutki rosyjskiego embarga na polskie produkty_pdf

    Fot. Peter Miller/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

    ZPP na XXVI Forum Ekonomicznym. Zalegalizować pobyt 1 miliona Ukraińców, Wietnamczyków i Białorusinów w Polsce

    07.09.2016

    Jeśli chcemy utrzymać dotychczasowe tempo rozwoju, to przy obecnych trendach demograficznych potrzebujemy do 2050 roku przyjąć 5 milionów emigrantów. Do 2020 zabraknie – 1 miliona. W odróżnieniu od innych krajów mamy wyjątkowe zasoby w tym zakresie – naszych sąsiadów Ukraińców. Nie musimy ich uczyć polskiego, fundować mieszkań, świadczeń, utrzymywać ich – sami doskonale sobie radzą. Proponujemy legalizację na pobyt stały wszystkich Ukraińców, Wietnamczyków i Białorusinów w Polsce. Dotyczy to około 1 miliona osób – apeluje Związek Przedsiębiorców i Pracodawców na tegorocznym XXVI Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju.

    W panelu poświęconym tej problematyce udział wzięli: Mateusz Morawiecki, Wicepremier, Minister Rozwoju; Bartosz Marczuk, Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej; Paweł Kowal, ekspert; Robert Gwiazdowski, Prezes Fundacji Warsaw Enterprise Institute; Rafał Plutecki, Szef Campus Warsaw oraz Cezary Kaźmierczak, Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Sprawa zasobów pracy jest jedną z kluczowych w rozwoju gospodarki oraz inwestycjach. Musimy sięgać po różne narzędzia, żeby ratować polską demografię. Jednym z nich powinno być przyciąganie pracowników ze Wschodu. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że do 2020 roku z rynku pracy ubędzie 1 milion pracowników. Musimy tę lukę uzupełnić – powiedział Wicepremier Mateusz Morawiecki.

    Według prognoz GUS, do 2050 roku populacja Polski skurczy się z obecnych ponad 38 milionów, do poniżej 34 milionów ludzi. Co gorsza, 10,5% z pozostałej wówczas ludności stanowić mają osoby będące w wieku 80 lat i powyżej, a zatem już dawno po przekroczeniu końcowych granic wieku produkcyjnego. Wziąwszy pod uwagę fakt, że w naszym kraju obowiązuje – powszechnie spotykany w państwach europejskich – repartycyjny system emerytalny, którego stabilność zależy głównie od czynników demograficznych, prognozy te zwiastują prawdziwą katastrofę. 

     – Wszystko wskazuje na to, że do rozwiązania problemu nie wystarczy już zwiększenie liczby narodzin, możliwe do osiągnięcia za pomocą mądrej polityki rodzinnej. Jest to oczywiście konieczne, ale poczynione już szkody są zbyt wielkie, by można było na tym poprzestać. Różne prognozy – m.in. Narodowej Rady Ludnościowej – szacują, że aby utrzymać obecny poziom gospodarki do 2050 roku, musimy przyjąć około 5 milionów emigrantów – powiedział Bartłomiej Marczuk, Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

    Recepta jest jedna – Polska pilnie potrzebuje chętnych do pracy, łatwo asymilujących się imigrantów. Naturalnymi kandydatami są w tym zakresie Ukraińcy, Wietnamczycy i Białorusini. Z danych rządowych wynika, że legalnie pracuje 650 tysięcy Ukraińców, nielegalnie zaś od 30 do 270 tysięcy. Ostatecznie, rozsądna wydaje się być liczba około 1 miliona Ukraińców, Wietnamczyków oraz Białorusinów, na różnych podstawach administracyjnych, których pobyt powinniśmy zalegalizować.

    Żeby ratować naszą demografię i gospodarkę powinniśmy użyć wielu różnych narzędzi. Dążyć do tego, żeby Polki zechciały rodzić drugie dziecko, usunąć przyczyny z powodu, których 2,5 mln Polaków wyjechało, sprowadzić Polaków ze Wschodu oraz umożliwić legalny, stały pobyt dla około 1 miliona Ukraińców, Białorusinów i Wietnamczyków – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.

    W związku z powyższym, konieczne jest pilne zalegalizowanie pobytu wszystkich Ukraińców, Białorusinów i Wietnamczyków, czyli innych nacji przyjeżdżających do naszego kraju za chlebem, do ciężkiej pracy. Jak można dość łatwo oszacować, taki ruch mógłby przynieść budżetowi państwa kilka miliardów złotych rocznie, przy praktycznie zerowych kosztach.

    Aż 52% Polaków odnosi się pozytywnie do przyznania stałego pobytu Ukraińcom przebywającym w Polsce (28% jest temu przeciwna). Również na pytanie jakiej narodowości powinniśmy przyjmować imigrantów, na pierwszym miejscu znaleźli się Ukraińcy – wskazało ich aż 33% badanych – mówił Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.

    Nie należy w żaden sposób ”pomagać”, tworzyć programów dla imigrantów, ponieważ istnieje ryzyko, że zaczną do nas przyjeżdżać nie ci, którzy chcą pracować, tylko ci, którzy chcą otrzymać „pomoc”. Nie powinniśmy natomiast w żaden sposób przeszkadzać – skomentował Robert Gwiazdowski, Prezes Fundacji Warsaw Enterprise Institute.

    Z uwagi na trudną sytuację demograficzną Polski, a także sytuację polityczną w Europie – legalizacja Ukraińców w Polsce leży przede wszystkim w polskim interesie. Ukraińcy stanowią niezwykle atrakcyjną ekonomicznie, bezproblemową, a także bezkosztową dla polskiego podatnika grupę imigrantów, która przyczyni się w istotny sposób do rozwoju gospodarczego i zwiększy wpływy do budżetu.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przedstawił następujące rekomendacje dotyczące tej kwestii:

    • Powinno się jak najszybciej zalegalizować pobyt wszystkich Ukraińców, Wietnamczyków i Białorusinów przebywających w danym okresie czasu na terytorium Polski, poprzez automatyczne przyznanie prawa stałego pobytu. Pozwoli to na uzupełnienie niedoboru siły roboczej oraz zapewni regularne, kilkumiliardowe w skali roku, wpływy do budżetu państwa.
    • Ustawa powinna być przeprowadzona niezwłocznie, jako projekt poselski. Wzorem powinna być ustawa reaganowska z 1982 roku, legalizująca pobyt Polaków znajdujących się wówczas w USA.
    • Wymienione nacje powinny być preferowane ze względu na swoją pracowitość i bezproblemową asymilację.


    Raport ZPP: Imigranci z Ukrainy ratunkiem dla polskiej demografii_pdf

    Wyniki 5. edycji konkursu Obserwatora Finansowego!

    5. edycja konkursu “Gdyby to zależało ode mnie, to…”, której byliśmy patronem, została rozstrzygnięta! 🙂 

    Laureatem 5. edycji dorocznego konkursu Obserwatora Finansowego został Maciej Skrzynecki, uczeń Zespołu Szkół Ogólnokształcących w śląskiej Górze. Zwycięska praca pt. „Rolnictwo do przeorania” dotyczyła koniecznych zmian w sektorze rolniczym. Zwycięzca spotka się z prezesem Narodowego Banku Polskiego oraz otrzyma nagrodę główną – tablet wysokiej jakości. 

    Nazwiska wszystkich laureatów i wyróżnionych są dostępne pod adresem: https://www.obserwatorfinansowy.pl/konkurs/

    Serdeczne gratulacje!

    Dyrektor Zespołu Ochrony Praw Podatnika ZPP pisze do RPO

    30.08.2016

    Warszawa, 24 sierpnia 2016

     

    Szanowny Pan
    Adam Bodnar
    Rzecznik Praw Obywatelskich

     

    Szanowny Panie Rzeczniku,

    z dużymi nadziejami środowiska i organizacje przedsiębiorców odnotowały Pana zainteresowanie problematyką wykorzystywania przez aparat skarbowy instytucji skargi pauliańskiej do egzekucji zobowiązań podatkowych. Ta niedopuszczalna praktyka, co autorytatywnie wykazują najwybitniejsi przedstawiciele doktryny prawa podatkowego (podstawowe argumenty prawne w załączeniu), stosowana jest za przyzwoleniem Sądu Najwyższego. Ludzie są omylni i nawet sędziowie Sądu Najwyższego mogą popełniać błędy. Rzecz w tym, aby błędy jak najszybciej korygować (…).  

    W demokratycznym państwie prawa głównym obowiązkiem sądów, które są władzą odrębną, jest ochrona obywateli, przed nadużywającymi swoich uprawnień, organami państwa. Sądy stanowią jedyną realną ochronę praw obywateli. Organy państwa działać zaś mają wyłącznie na podstawie i w granicach prawa, które stanowi władza ustawodawcza. Oczywiście podatki należy płacić, ale sądy nie są powołane do wyręczania, czy też wspomagania nieefektywnie działającego aparatu skarbowego.

    Rozpoznawanie skarg pauliańskich przez sądy cywilne jest całkowitym zaprzeczeniem nie tylko przestrzegania podstawowych praw obywatelskich zapisanych w Konstytucji, ale również łamaniem zasad państwa prawa, a w szczególności trójpodziału władzy. Sądy cywilne godząc się na prowadzenie tych spraw, bez wyraźnej podstawy prawnej, w istocie wbrew obowiązującym przepisom prawa, stosując niedopuszczalną w takiej sytuacji „analogię legis”, wkraczają w niedostępną dla nich władzę stanowienia prawa, zastrzeżoną dla parlamentu. Działają przy tym nie na rzecz obywatela, lecz w interesie rzekomo niezupełnych praw organów państwa.

    Argumenty prawne o niedopuszczalności wykorzystywania instytucji prawa cywilnego do należności podatkowych są od dawna publicznie powszechnie dostępne. Artykuły na ten temat publikowane były w zarówno w fachowych czasopismach prawniczych jak i w prasie codziennej. Pomimo tego, organy podatkowe nadal składają wiele takich skarg – korzystając z przychylności sądów. Sąd Najwyższy ignoruje te argumenty prawne i nie przyjmuje skarg kasacyjnych, powołując się – co szczególnie smutne – na wyrok Trybunału Konstytucyjnego SK 12/99. Rzecz bowiem w tym, że wyrok ten dotyczył praw obywatela, który nie może być pozbawiony prawa do sądu. Tymczasem Sąd Najwyższy wykorzystuje go całkowicie opacznie – do tego, aby przyznać dodatkowe uprawnienie państwu. Z kolei sam Trybunał Konstytucyjny nie przyjmuje skarg obywateli, argumentując to utrwaloną linią orzeczniczą Sądu Najwyższego. I koło się zamyka. Być może sędziowie obu organów, z wysokości ich urzędów oceniają sprawę za załatwioną (…). Przyczyniają się jednak do pogłębienia nieufności obywateli wobec ich państwa i postrzegania prawa jako pułapki, a nie ochrony dla obywateli. To zjawisko bardzo niebezpieczne, ponieważ osłabia nasze, ciągle młode, państwo prawa. 

    Kopię tego listu kieruję do prezesa Trybunału Konstytucyjnego, prezesa Sądu Najwyższego, Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, Ministra Finansów i Ministra Sprawiedliwości – Prokuratora Generalnego. Nie zwalnia to Pana, jako Rzecznika Praw Obywatelskich, z obowiązku podjęcia wszelkich możliwych działań aby doprowadzić do zaprzestania łamania praw obywateli. W szczególności obowiązkiem Rzecznika Praw Obywatelskich jest wniesienie pytania prawnego w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego, aby zakończyć stan naruszenia praw obywatelskich i praktyki sprzecznej z elementarnymi zasadami demokratycznego państwa prawa.  

    Opisana sprawa potwierdza niezwykle istotne znaczenie urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich, rozumianego jako organ nie tylko aktywnie, ale przede wszystkim skutecznie działający dla naprawy powielanych i utrwalanych przez praktykę, a tym samym niedostrzeganych, błędów w systemie ochrony praw obywatelskich. Tam gdzie zawodzą tradycyjne instytucje powołane do tej ochrony rola Rzecznika jest szczególnie istotna, gdyż jego efektywne działanie daje obywatelom faktycznie ostatnią szansę na ochronę ich praw. Poprzestanie w tym wypadku na wystąpieniu do Ministra Finansów to jedynie pozorowanie działania na rzecz ochrony praw obywateli.

    Z poważaniem,

    Marek Isański
    Dyrektor Zespołu Ochrony Praw Podatnika ZPP



    Załącznik

    Podstawowe argumenty prawne o niedopuszczalności stosowania skargi pauliańskiej do podatków:

    • Brak jest jakiegokolwiek przepisu prawa, który dopuszczałby taką możliwość; przeciwnie z art. 1 Kodeksu cywilnego wynika wniosek przeciwny – art. 527 i nast. Kc mogą być stosowane tylko do stosunków cywilnoprawnych.
    • Zobowiązania podatkowe nie są stosunkami cywilnoprawnymi i nie wynikają z takich stosunków, a Państwo lub jednostka samorządu jako uprawniony do świadczenia nie jest wierzycielem w znaczeniu prawa cywilnego. Charakter relacji w stosunku podatkowo-prawnym fundamentalnie różni się od relacji w stosunku cywilnoprawnym.
    • Przepisy prawa podatkowego nie są niezupełne, jeżeli chodzi o ochronę interesu fiskalnego przed czynnościami in fraudem legis, tzn. nie zawierają luki prawnej, która – nawet gdyby było to możliwe z punktu widzenia zasady pewności i określoności obowiązków podatkowych (a nie jest) – wymagałaby uzupełniania. Ordynacja podatkowa zawiera kompleksową, przemyślaną i zrównoważoną (uwzględniającą racje fiskusa i potrzeb obrotu) regulację dot. odpowiedzialności osób trzecich za zobowiązania podatkowe, w tym w związku z czynnościami prawnymi mającymi na celu uniknięcie zapłaty podatku. Wadliwa jest więc zasadnicza przesłanka przyjmowana przez judykaturę, iż potrzebę stosowania instytucji prawa cywilnego do zobowiązań podatkowych uzasadnia niezupełność (luka) w systemie podatkowym.
    • Konsekwencją stosowania skargi pauliańskiej do zobowiązań podatkowych jest pozbawienie właściciela, którego rzeczy lub praw dotyczy ewentualnie skuteczna skarga, wszelkich uprawnień i środków ochrony w postępowaniu egzekucyjnym. Przepisy o egzekucji administracyjnej (które są w takim wypadku stosowane), po prostu nie przewidują, aby egzekwowany nie-podatnik (wobec którego nie wydano żadnej decyzji przez organ podatkowy) był stroną takiego postępowania. Tym samym nie przewidują aby mógł składać zarzuty, zażalenia, wnioski itd. Przykładowo w sytuacji licytacji nieruchomości i zaniżenia jej wartości z pokrzywdzeniem egzekwowanego – nie ma on żadnej możliwości zaskarżenia zaniżonej wartości. Nieuregulowanie w przepisach egzekucyjnych przypadku egzekucji z majątku osoby, wobec której nie wydano decyzji (tj. nieprzyznanie jej statusu dłużnika w postępowaniu egzekucyjnym) potwierdza zatem, że ustawodawca nie przewidywał i nie zakładał, że zobowiązanie podatkowe może być egzekwowane od osoby trzeciej bez tytułu wykonawczego wskazującego taką osobę trzecią jako dłużnika[1], na podstawie orzeczenia opartego na art. 527 Kc.
    • Brak jest także uzasadnienia funkcjonalnego dla tego, aby o odpowiedzialności cywilnoprawnej osoby trzeciej za zobowiązania podatkowe, na podstawie art. 527 i 530 Kc, orzekali sędziowie wydziałów cywilnych, którzy – pomimo swojej wiedzy prawniczej – obiektywnie nie mają odpowiedniego, merytorycznego przygotowania w zakresie zobowiązań podatkowych, zawiłości norm podatkowych i ich notoryjnych niejednoznaczności. Tymczasem przyjmują na siebie ocenę w zakresie tego, czy na podstawie określonych przepisów podatkowych, jeszcze przed wydaniem jakiejkolwiek decyzji podatkowej, podatnik powinien był wiedzieć, że ciąży na nim zobowiązanie podatkowe. Zazwyczaj, niestety, kwestia ta jest rozstrzygana przez sądy w sposób mechaniczny – skoro (później) wydano niekorzystną dla podatnika decyzję (nie wnikając w jej wartość merytoryczną oraz to czy wydano ją na podstawie niejednoznacznych przepisów) to podatnik (wcześniej, w momencie dokonywania zaskarżonej czynności) wiedział, że ma zaległość podatkową i działał w celu pokrzywdzenia organu podatkowego. Jak wiadomo, jest to podejście zupełnie oderwane od realiów prawa podatkowego, które zbyt często nie daje minimalnego poczucia pewności (w szczególności u podmiotów i osób prowadzących działalność gospodarczą) czy i jakie zobowiązania podatkowe na nich ciążą. Twierdzenie, że skoro po pewnym czasie wydano niekorzystną decyzję podatkową, to od początku podatnik wiedział, iż ma zaległość podatkową jest oczywiście godzące w elementarne poczucie sprawiedliwości, a także zasad logiki i doświadczenia życiowego.

    Powyższe argumenty podnoszone są w ostatnim czasie bardzo dobitnie w doktrynie prawa podatkowego (vide B.Brzeziński i M.Kalinowski Dopuszczalność stosowania skargi pauliańskiej do należności podatkowych Przegląd Orzecznictwa Podatkowego 2/2015 oraz w stanowiskach organizacji społecznych, A.Nita i W.Morawski Wykorzystywanie skargi pauliańskiej dla zabezpieczenia wykonania zobowiązania podatkowego – zagadnienia dyskusyjne Przegląd Sądowy 6/2016), choć także wcześniej podejście judykatury było krytykowane (vide M.Jasińska Skarga pauliańska. Ochrona wierzyciela w razie niewypłacalności dłużnika. Komentarz do przepisów art. 527–534 KC. Wyd. C.H. Beck 2006, wyd. 2; Glosa do uchwały SN z 12.3.2003 r., III CZP 85/02, MoP 2004, Nr 17, s. 811–813; P.Machnikowski [w:] Kodeks cywilny. Komentarz red. prof. dr hab. Edward Gniewek, prof. dr hab. Piotr Machnikowski, Wydawnictwo: C.H.Beck, 2016 wyd. 7; P. Machnikowski, Glosa do postanowienia SN z 16.4.2002 r., V CK 41/02, OSP 2003, Nr 2, poz. 22; K. Radzikowski, Glosa do orzeczenia SN z 13.5.2005 r., I CK 677/04, POP 2007, Nr 3, s. 218)

    Do krytyki tej dołącza się i należy także analiza Helsińskiej Fundacja Praw Człowieka.



    [1] Natomiast przewiduje egzekucję wobec takich osób, jeżeli orzeczono ich odpowiedzialność na podstawie przepisów Ordynacji podatkowej. W takim wypadku wydawana jest decyzja o odpowiedzialności osoby trzeciej, która jest podstawą wystawienia tytułu wykonawczego do egzekucji. Na podstawie art. 3, 3a i 4 ustawy o postepowaniu egzekucyjnym w administracji inne niż wymienione w tych przepisach orzeczenia, np. orzeczenia sądowe mogą być podstawą egzekucji tylko jeżeli przepis ustawy tak stanowi. 

    List do Pana Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich
    Załącznik do listu

    Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych kolejnym Członkiem ZPP

    Organizacja reprezentująca branżę motoryzacyjną w zakresie dystrybucji części oraz ich produkcji zasiliła szeregi ZPP 10 sierpnia 2016 r.

    Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych zostało powołane w celu ochrony praw i interesów niezależnego rynku motoryzacyjnego i stanowi silną reprezentację w kontaktach z Rządem, Parlamentem, organizacjami krajowymi oraz międzynarodowymi. Postawione cele osiągane są poprzez aktywne uczestnictwo w pracach legislacyjnych (m.in. opiniowanie aktów prawnych) zarówno w Polsce jak i w Parlamencie Europejskim.

    Działania Stowarzyszenia mają na celu poprawę złego wizerunku niezależnego rynku motoryzacyjnego, jak również wskazanie decydentom potrzeb małych i średnich przedsiębiorstw działających w tej branży.

    Dzięki zawiązaniu przez producentów i dystrybutorów Stowarzyszenia powstała najszersza organizacja reprezentująca branżę motoryzacyjną w zakresie dystrybucji części oraz ich produkcji. Taka reprezentacja, jaką stanowi SDCM, z jednej strony zobowiązuje do odpowiedzialnego działania, z drugiej pozwala wyrażać opinie i wiążące stanowisko w imieniu całego segmentu niezależnego, czyli w praktyce większości branży motoryzacyjnej w Polsce.

    Już od 2005 roku SDCM ściśle współpracuje i uczestniczy w najważniejszych dla branży motoryzacyjnej europejskich projektach i kampaniach, takich jak ECAR, AFCAR a w Polsce stworzyło i kieruje koalicją Prawo do Naprawy.

    W lutym 2007 roku SDCM zostało członkiem międzynarodowej federacji FIGIEFA – International Federation of Independent Automotive Aftermarket Distributors, będącej jedynym reprezentantem niezależnego rynku motoryzacyjnego na szczeblu europejskim. 

    Od marca 2016 r. SDCM należy do europejskiej organizacji CLEPA – European Association of Automotive Suppliers reprezentującej producentów części motoryzacyjnych.

     

    Fot. Ronny Richert/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

    Zapisz

    Grupa przedsiębiorców decyduje o stworzeniu Dolnośląskiego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    W dniu 3 sierpnia 2016 roku we Wrocławiu 12 osobowa inicjatywna grupa przedsiębiorców, wśród których jest również  wiceprezes ZPP – Dorota Wolicka oraz Rzecznik Dolnośląski ZPP – Zenon Madej, podjęła oficjalną decyzję o stworzeniu  Dolnośląskiego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Przedsiębiorcy od razu rozpoczęli działania zmierzające do opracowania Statutu, a także celów i planu działania Związku.

    Oprócz działań o charakterze ogólnym, wspierających prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce, do planu działania Związku wpisane zostaną przede wszystkim cele i zadania służące rozwojowi biznesu na Dolnym Śląsku, wsparciu przedsiębiorców oraz integracji środowiska MSP w tym regionie.

    Planowany jest szereg działań zmierzających do wsparcia przedsiębiorców w zakresie m.in.:

    • edukacji z zakresu finansów,
    • wsparcia w opracowywaniu strategii rozwojowych,
    • warsztatów z zakresu prawa gospodarczego, ubezpieczeń społecznych,
    • wsparcia w wykorzystywaniu pomocy unijnej,
    • propagowania wiedzy i pomocy w procesie sukcesji w firmie,
    • skutecznej promocji dolnośląskich MŚP w celu zwiększania potencjału rozwojowego i zwiększania udziału w rynku,
    • dostępu w ramach członkostwa do porad prawnych z każdej dziedziny,
    • organizacji konferencji tematycznych,
    • zacieśnienia współpracy naukowców z biznesem,
    • podnoszenia świadomości mikro, małych i średnich przedsiębiorców

    A to jeszcze nie wszystko!

    Prace wrą, a my trzymamy kciuki za zDolny Śląsk :)!

    Konferencja ZPP PO \”R&D w obronności – jak kształtować współpracę przemysłu oraz NCBiR\”

    Efektywna współpraca Narodowego Centrum Badań i Rozwoju z małymi i średnimi przedsiębiorstwami z branży obronnej stanowi szansę na opracowanie, rozwój i wdrożenie rozwiązań nie tylko realnie zwiększających bezpieczeństwo narodowe oraz potencjał polskich sił zbrojnych, ale także napędzających rodzimą gospodarkę. O możliwościach współpracy Centrum i przemysłu dyskutowali z ministrem Jarosławem Gowinem oraz dyrektorem NCBiR Maciejem Chorowskim uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Przemysłu Obronnego (ZPP PO).

    Brak zamówień ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej w przypadku projektu zakończonego sukcesem, zmiany wymagań w trakcie trwania programu rozwojowego oraz opóźnienia resortu w ogłaszaniu i finalizowaniu przetargów to w ocenie uczestników spotkania zorganizowanego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Przemysłu Obronnego główne czynniki hamujące prace B+R w branży zbrojeniowej. W spotkaniu „R&D w obronności – jak kształtować współpracę przemysłu oraz NCBiR”, które odbyło się 13 lipca 2016 w warszawskiej siedzibie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, oprócz przedstawicieli przemysłu udział wzięli Jarosław Gowin, Wiceprezes Rady Ministrów i Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Maciej Chorowski, Dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Marcin Nowacki reprezentujący Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Przemysłu Obronnego oraz Filip Seredyński, ekspert ZPP PO i portalu Defence24.pl.

    Prywatny i państwowy przemysł zbrojeniowy powinny mieć równe szanse przy staraniu się o środki z NCBiR – mówi Marcin Nowacki ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Przemysłu Obronnego – Podczas spotkania omówiliśmy kilka propozycji, które naszym zdaniem mogą usprawnić współpracę NCBiR z przemysłem. Obecnie poszczególne elementy systemu B+R, na który składają się możliwości przemysłu, wysiłek wkładany w prace badawcze oraz w sprzedaż opracowanych produktów w Polsce i za granicą, nie działają harmonijnie.

    To trafna diagnoza. System jest rozprzęgnięty, aby dobrze działał należy zbliżyć jego elementy – przyznaje Maciej Chorowski, Dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju – Szansę na to daje doskonała współpraca Centrum z resortem nauki oraz założenia zawarte w planie premiera Morawieckiego.

    Stawianie barier przed prywatnym przemysłem jest szkodliwe dla interesów Polski. Jesteśmy otwarci na spotkania z biznesem – mówi Jarosław Gowin, wicepremier oraz Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

    W ocenie ZPP PO prace B+R muszą trafiać w zdolności przemysłu oraz być nastawione na efekt, zaś pomyślne zakończenie pracy rozwojowej powinno być równoznaczne z promesą zamówienia od Sił Zbrojnych RP. Należy również koordynować prace B+R z zamówieniami obronnymi a także ułatwiać sprzedaż wytworzonych produktów, także poza granicami Polski. Decyzję o ogłaszaniu konkursu na konkretny projekt badawczo-rozwojowy powinien poprzedzać dialog techniczny i rozpoznanie rynku. Inspektorat Uzbrojenia dopiero po rozeznaniu, co i za jaką ceną może nabyć na rynku krajowym i zagranicznym, powinien zgłaszać potrzebę rozpoczęcia prac B+R przez krajowy przemysł i wsparcie go środkami z NCBiR.

    W tym celu konieczne jest mapowanie kompetencji i innowacji przemysłu. Bardzo istotne jest bieżące monitorowanie funkcjonowania systemu nadzoru realizacji programów na rzecz obronności i bezpieczeństwa we współpracy z MON oraz system tzw. kamieni milowych, weryfikujących postęp prac – uważa Filip Seredyński, ekspert ZPP PO oraz portalu Defence24.pl – Należy również ustanowić rekompensatę finansową dla przedsiębiorcy zbrojeniowego w przypadku ustanie możliwości finansowania w trakcie prac badawczych.

    Według ZPP PO właścicielem wynalazku, wzoru użytkowego lub wzoru przemysłowego powstałego w wyniku prac rozwojowych na rzecz obronności i bezpieczeństwa państwa, finansowanych przez Centrum powinien być twórca, zaś MON powinien mieć prawo pierwokupu. NCBiR i Inspektorat Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych (I3TO) MON wspólnie powinny również monitorować prace rozwojowe w zakresie obronności finansowane przez państwa sojusznicze oraz wspierać finansowo polskie firmy zainteresowane udziałem w międzynarodowych projektach. ZPP PO postuluje również konsultacje projektowanych konkursów NCBiR z organizacjami przedsiębiorców przemysłu zbrojeniowego.
     

    **********************************

    Kontakt dla mediów:

    Michał Sztuk
    e-mail: m.sztuk@zpppo.pl
    mobile: +48 662 036 660

     

     

    fot. R.Surdacki Defence24.pl

    List do polskich przedsiębiorców w Wielkiej Brytanii o wpływie Brexitu na działalność Polaków w Wielkiej Brytanii

    Drodzy Rodacy,

    w ciągu ostatnich tygodni i miesięcy, oczy całego świata zwrócone były na Wielką Brytanię. Referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej było z pewnością wydarzeniem historycznym, które, jak można przypuszczać, będzie miało swoje skutki zarówno w sferze geopolityki, jak i gospodarki. Wy jesteście tym zainteresowani w sposób szczególny, ponieważ zdecydowaliście się prowadzić w tym kraju swoje przedsiębiorstwa. Nie sposób się Wam zresztą dziwić – warunki dla biznesu są w Wielkiej Brytanii wciąż nieporównywalnie lepsze niż w Polsce, choć wszyscy mamy oczywiście nadzieję, że to się w możliwie niedługim czasie zmieni. W naturalny sposób, wobec zaistniałych wydarzeń i wyniku referendum, macie prawo być zaniepokojeni sytuacją swoich firm. Zadajecie sobie zapewne pytanie, w jaki sposób ewentualne opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię wpłynie  na rozwój Waszych działalności gospodarczych. Ciężko jest w tej chwili przewidywać przyszłość – dwa lata temu nikt rozsądny nie pomyślałby nawet o czymś takim, jak Brexit, w tej chwili nikt rozsądny nie jest w stanie z jakąkolwiek dozą pewności wypowiadać się o ewentualnych skutkach tego wydarzenia.

    Jedno możemy jednak z pełną odpowiedzialnością stwierdzić: póki co, na ten moment, nie zmieniło się dla Was absolutnie nic. Być może w perspektywie najbliższych kwartałów, czy wręcz lat, coś się wydarzy, jednak na razie możecie prowadzić swoje działalności dokładnie tak samo i na takich samych warunkach, jak do tej pory. W tej chwili jedyną wiedzą, jaką wspólnie dysponujemy, jest wiedza o wynikach referendum, które jest niewiążące. Nie wiadomo jeszcze, co postanowią brytyjscy decydenci. Jeśli ich wola będzie zbieżna z wynikami referendum, nie wiadomo jak dokładnie będzie wyglądała procedura, i na jakich warunkach Wielka Brytania opuści Unię Europejską. W konsekwencji, nie wiadomo czy w ogóle to wydarzenie będzie miało jakikolwiek wpływ na Wasze firmy, a jeżeli będzie miało, to jaki. Reasumując zatem – na ten moment, wynik referendum w żaden sposób nie dotyka Waszych działalności. Funkcjonujecie na dokładnie takich samych zasadach, jak dotychczas. Trzeba to z pełną mocą podkreślić, ponieważ z naszej wiedzy wynika, że już w tej chwili uaktywnili się różni – żeby nie nazwać tego mocniej – nieuczciwi ludzie, którzy oferują Wam różnego rodzaju usługi, rzekomo związane z koniecznością dostosowania firm prowadzonych przez Polaków do nowej rzeczywistości politycznej. To bzdura – póki co, nie ma żadnej nowej rzeczywistości, a wszelkie tego rodzaju oferty są zwyczajnie oszukańcze.

    W związku z powyższym, pragniemy Was zawiadomić, że będziemy źródłem wiarygodnych informacji na temat skutków Brexitu dla polskich przedsiębiorców mających firmy w Wielkiej Brytanii, i ewentualnych kroków koniecznych do podjęcia przez Was. Będziemy to na bieżąco monitorować i Was informować o wszelkich zmianach. Nie dajcie się naciągać. Wszelkie dalsze informacje na ten temat będą udostępniane na stronie internetowej ZPP pod adresem www.zpp.net.pl oraz mediach społecznościowych.

    Kończąc ten list, chciałbym życzyć, zarówno Wam, jak i sobie, aby warunki prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce stały się niedługo co najmniej tak samo atrakcyjne, jak w Wielkiej Brytanii. Jeśli tak się stanie – damy znać i będziemy Was namawiać do powrotu. Polska bardzo wiele straciła, że wyjechaliście.


    Z wyrazami szacunku,

    Cezary Kaźmierczak

    Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców








    Fot. Kevin Steinhardt/na lic. Creative Commons/ flickr.com 

    OPZL Członkiem ZPP

    Do grona Członków Związku Przedsiębiorców i Pracodawców dołączył największy związek regionalny w Polsce – Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej.

    Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej tworzy swoją historię na ziemi lubuskiej od 25 lat. OPZL jest największą organizacją pracodawców w regionie. Posiada siedzibę główną oraz trzy oddziały terenowe zlokalizowane w całym województwie. Zrzesza obecnie ok. 320 podmiotów – firm oraz innych podmiotów.

    Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej jest ważnym partnerem instytucji regionalnych i krajowych. Przedstawiciele OPZL reprezentują interesy małych i dużych pracodawców w licznych instytucjach, m.in. Wojewódzkiej i Powiatowych Radach Zatrudnienia, Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego, Lubuskim Komitecie Monitorującym Programy Rozwoju Regionalnego. 

    OPZL jest mocno zaangażowany w kwestie rozwoju gospodarczego województwa. W zdecydowany sposób wspiera inicjatywy i inwestycje ważne dla przedsiębiorców, ale i mieszkańców całego regionu.

    OPZL, mając za priorytet rozwój przedsiębiorczości oraz rozwoju w regionie, podejmuje wiele inicjatyw. Działalność organizacji koncentruje się przede wszystkim na pomocy przedsiębiorcom, ale nie tylko. Jednym z ważniejszych projektów realizowanych przez OPZL jest coroczna organizacja Lubuskiego Forum Gospodarczego, podczas którego poruszane są bieżące tematy mające największy wpływ na przyszłość gospodarczą województwa. Oprócz tego w ciągu całego roku organizowane są przeróżne spotkania branżowe, mające na celu integrację oraz kojarzenie lokalnego środowiska przedsiębiorców.

    Przez wzgląd na tożsame cele ZPP i OPZL, mamy nadzieję na satysfakcjonujące efekty nowo powstałej współpracy i oficjalnie witamy w naszym gronie.

    opzl

    Fot. TownePost Network/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

    Zapisz

    List Prezesa ZPP do Prezesa Jarosława Kaczyńskiego po Kongresie PIS, który odbył się 2 lipca \’16

    Szanowny Pan

    Jarosław Kaczyński

    Prezes Prawa i Sprawiedliwości

    Warszawa

     

    Szanowny Panie Prezesie,

    z rosnącą radością i wzbierającym entuzjazmem wsłuchałem Pana wczorajszego wystąpienia na Kongresie PIS. Bez cienia ironii. Wynika z niego bowiem, że PIS zamierza jednak realizować obietnice wyborcze, które w trakcie kampanii składał polskim firmom, przede wszystkim tym małym i średnim.

    Ja rozumiem, że polska przedsiębiorczość to nie jest dla Pana pierwsza kolejność odśnieżania, bo Brexit, bo Trybunał Konstytucyjny, bo Rosja etc. Rozumiem to,  ale apeluję do Pana, żeby jednak się tym zainteresować, bo dzieją się rzeczy zupełnie przeciwne do tego co głosiliście w kampanii wyborczej i do tego co Pan wczoraj powtarzał.

    Panie Prezesie, jutro na przykład idę do Ministerstwa Finansów, przekonywać ich, żeby jednak zdecydowali się na opodatkowanie wielkich międzynarodowych sieci handlowych. Czy dostrzega Pan absurd sytuacji? Szef związku pracodawców idzie do Ministerstwa, żeby kogoś opodatkować! Po co to robię? Nie lubię zachodniego kapitału? Skąd, lubię! chce tylko, żeby działał na takich samych warunkach, jak my i nie był faworyzowany. Jestem złośliwy? Nie, tylko wiem, że jeśli oni nie zapłacą, to ludzie Szałamachy ściągną te pieniądze z nas – małych i średnich polskich firm. Niby to nic nowego, wszak dzieje się tak od 25 lat! Ale obiecywaliście co innego.

    Nawet wczoraj powiedział Pan, że „nikt nie będzie z Polski wywoził nieopodatkowanych pieniędzy”. Panie Prezesie! W błąd Pana wprowadzają! Polska jest krajem rażących i drastycznych niesprawiedliwości podatkowych, nie mających nic wspólnego z głoszonymi przez was hasłami Polski Sprawiedliwej i Polski Solidarnej. Jak było za PO, tak i teraz jest za Was.

    Jaka to Polska Solidarna w której krawcowa, która wykonująca we wschodniej Polsce poprawki krawieckie i jest z nich w stanie uzyskać przychód roczny w wysokości 25 tysięcy złotych (2083 zł miesięcznie) musi oddać państwu 13 940 złotych, czyli 55,75% swoich przychodów!!!  Gdyby Pana interesowało dlaczego ludzie uciekają do Anglii, to ta sama krawcowa zapłaciłaby tam 3,01% – 754 złote!

    Za to raj – taki sam jak za Platformy – mają korporacje, które według danych Ministerstwa Finansów, płacą 0,6% swoich przychodów! Oczywiście te które chcą, bo mają taki kaprys: ponad 60% nie płaci ani centa, bo permanentnie, niektóre od ponad 20 lat „mają straty”!

    I przy tak rażącej niesprawiedliwości Morawiecki ma giga kłopoty, żeby do swoich „100 dobrych zmian dla biznesu” wpisać, żeby tej krawcowej i jej podobnym zmniejszyć te gigantyczne obciążenia, bo mu zewsząd rzucają kłody pod nogi i w końcu musi to zapisać w jakiejś skrajnie wegetariańskiej wersji? Żeby nie zdenerwować kogo? Kogo może zdenerwować, że przestaniemy tym ludziom zabierać połowę ich skromnego dochodu??

    Jednocześnie – o ile mi wiadomo – nie ma żadnych prac, żeby skutecznie opodatkować korporacje, co można dokonać wyłącznie podatkiem przychodowym.

    Minister Szałamacha doszedł do wniosku, że poprzednich 10 ministrów finansów nie mogło się przecież mylić i zamiast zająć się faktycznymi wyłudzeniami – zajął się nami, tj. sektorem MSP. Wprowadzono już „klauzulę obejścia prawa” – jeśli Pan lubi rodeo, to może i niewinny hazardzik: o ile się Pan ze mną założy, że ofiarą tej regulacji będą wyłącznie małe i średnie polskie firmy, a żaden międzynarodowy koncern nie zostanie nawet draśnięty? Inny przykład mydlenia oczu społeczeństwu i być może Panu – to limit obrotu gotówkowego do 15 tysięcy złotych, który wreszcie wylobbowali sobie banksterzy po latach zabiegów. Mam pytanie czy 46 mld wyłudzeń podatku CIT (wg Komisji Europejskiej) oraz 90 mld wyłudzeń VAT (wg NIK) jest wyprowadzane z Polski gotówką? Nie – wyłącznie przelewami. W konia Pana robią.

    Szczytem niekompetencji jest też obniżenie podatku CIT do 15%, żeby rzekomo wspierać mały polski biznes. Panie Prezesie! Jeśli przeczyta Pan ten list, to Pan im powie przy okazji, że „mały polski biznes” prowadzi firmy w formie działalności gospodarczej, a nie spółek prawa handlowego.

    Ta niekompetencja sięga znacznie dalej. Szepczą wiewiórki na mieście, że przygotowywany jest właśnie progresywny ZUS i progresywny podatek dochodowy dla działalności gospodarczej. Propagatorzy tego rozwiązania, które o ile wejdzie w życie wypchnie z Polski kolejne pół miliona ludzi i znacząco zmniejszy wpływy do budżetu, nie pamiętają już, że podatek liniowy dla działalności gospodarczej, wprowadzono na skutek spadających wpływów do budżetu z tego tytułu. Po jego wprowadzeniu przez rząd Leszka Milera w 2004 roku wpływy wzrosły z 21,5 mld złotych do 28,1 mld złotych w 2006 roku! Powinien Pan pamiętać, Pana ówczesny rząd był przecież beneficjentem tej zmiany.

    Inną szalenie groźną zmianą jest próba zniszczenia konkurencyjności polskiego rolnictwa poprzez pozbawienie polskich rolników tanich i dobrych ukraińskich pracowników.  Ułatwienia dla ukraińskich pracowników zostały wprowadzone, jak polskiemu rolnictwu groziło, że tysiące ton owoców i warzyw zgniją na polach, bo Polacy nie chcą przy tym pracować i ogólnie nie zainteresowani  karierą w zawodzie „pomocnik robotnika rolnego” (80% ukraińskich pracowników sezonowych tym się zajmuje). Od lat nie ma z tym kłopotu. Nie podoba się to jednak ministrowi Szwedowi, który sprawia wrażenia jakby nie wiedział w jakim mieście aktualnie się znajduje i usiłuje polskie rolnictwo znacznie osłabić – pozbawiając je pracowników. To rzecz niesłychana, żeby minister rządu, atakował potężny polski sektor, z którego zresztą jesteśmy dumni, że ma tanią siłę roboczą z zagranicy i usiłował obniżyć jego konkurencyjność na świecie!!! Dzieje się to w dodatku w czasie potężnych inwestycji oligarchów ukraińskich w tamtejsze rolnictwo! Wystarczy sobie wyobrazić: pieniądze oligarchów – zachodnie technologie – niewolnicza siła robocza – czarnoziemy… Za chwilę polski rolnik będzie musiał się z tym zderzyć! Bez tanich i dobrych pracowników, których polskich rolników pozbawi minister Szwed. Nie wiem zresztą, czy pomiędzy tym sprawami nie ma związku.

    Panie Prezesie! Traktuje Pana słowa poważnie. Nadal wierzą, że PIS będzie realizował to co głosił w kampanii wyborczej i to co Pan mówił wczoraj. Zlikwidujcie rażące niesprawiedliwości. Nie może być tak, że malutka firma płaci ponad 50% podatków, a wielki koncern w ogóle. Nie utrzymujcie tego patologicznego systemu. Grafik, który zarobi (tyle kosztuje łącznie pracodawcę) 60 000 zł rocznie (5 tysięcy miesięcznie) musi oddać rządowi 24 540 złotych tj. 40,9%!!!  Jak by Pana interesowało, dlaczego młodzież ucieka do Anglii – tam zapłaci łącznie 6 061 zł, czyli 10%. W przypadku niższych wynagrodzeń wygląda to jeszcze znacznie bardziej drastycznie.

    I żeby nie było żadnych złudzeń – przy zarobkach powyżej 1 miliona złotych – „podatek” w Polsce wynosi 2% – taki jest bowiem koszt doradztwa podatkowego, żeby całkowicie legalnie nie płacić nic! To chyba ma mało wspólnego z Polską solidarną i sprawiedliwą o której mówił.

    Przygotowaliśmy i zaprezentowaliśmy większości waszym ludziom od gospodarki system podatkowy, który usuwa te drastyczne niesprawiedliwości i wyprowadzanie pieniędzy zagranicę bez podatku. Gdyby to zrobić – możliwa jest podwyżka wszystkich pensji o 25% (zamiast do ZUS – do pracownika, ubytki w budżecie z opodatkowania korporacji). Nikt z nich nie zakwestionował ani jednego wyliczenia z naszej propozycji. Niektórzy jedynie, bez podania choćby jednego merytorycznego argumentu, określili ją „nierealna”. Nie powiedzieli gdzie się pomyliśmy konkretne, ani co jest nierealne. Najwyższy czas do tego wrócić. W każdej chwili jesteśmy gotowi do konfrontacji, podczas której chętnie byśmy się dowiedzieli co jest bardziej „nierealne” – czy żeby koncerny płaciły w Polsce podatki czy 25% podwyżki dla wszystkich pracowników (pracodawca dałby te pieniądze pracownikowi zamiast dla ZUS).

    Proszę coś z tym zrobić. W innym wypadku znowu ucieknie nam z pół miliona młodzieży (w ub.r. do samych Niemiec wyjechało 150 tysięcy) i za rok okaże się, że krawcowa płaci już nie 55% podatku tylko 60%, a korporacji nie płacących CIT jest nie 60% a 65%. Ja już nie wierzę, że to się da jakoś po dobroci samo zrobi. Pan im każe to zrobić i się uprze jak z 500+.

     

    Cezary Kaźmierczak

    Prezes

    2016 07 03 List Prezesa ZPP Cezarego Kaźmierczaka do Prezesa Jarosława Kaczyńskiego

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery