• PL
  • EN
  • szukaj

    Konferencja „Przedsiębiorczość w kształceniu zawodowym. Szanse i zagrożenia wyboru zawodu”

    Paradoksem jest duże bezrobocie i jednoczesny brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników w Polsce. Nadszedł czas na zmiany w systemie edukacji – powiedział Adam Abramowicz, Poseł na Sejm, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego witając uczestników konferencji „Przedsiębiorczość w kształceniu zawodowym. Szanse i zagrożenia wyboru zawodu”.

    Temat szkolnictwa zawodowego jest obecnie jednym z najistotniejszych tematów z punktu widzenia polskiej polityki społecznej, jak i gospodarki. O tym jaką rolę powinno spełniać szkolnictwo zawodowe i  jak kształcić ludzi, żeby mieli dobrą pracę a pracodawcy znaleźli odpowiednio wykfalifikowanych pracowników – rozmawiali uczestnicy Konferencji, która odbyła się Sejmie RP 30 czerwca 2016 r. Spotkanie zostało zorganizowane przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego, Stowarzyszenie Centrum Społecznej Demokracji oraz Fundację Republikańską.

    Ze względu na poziom zglobalizowania gospodarki państwa konkurują ze sobą jakością produktów i usług, która jest bezpośrednio powiązana z technologią ich wytwarzania i świadczenia. Podnoszenie jakości produktów i usług jest niezbędnym elementem konkurencyjności narodowej gospodarki. Wykwalifikowani pracownicy techniczni z nowymi umiejętnościami są więc równie potrzebni jak naukowcy i inżynierowie – powiedział Mariusz Pawlak, Główny Ekonomista ZPPI dodał – jednym z motorów wzrostu gospodarczego w Polsce powinna być specjalizacja regionalna w postaci zakładów przemysłowych i wykwalifikowanej  kadry oraz rozwój regionów. Wykorzystanie potencjału regionalnego i właściwy system szkolenia zawodowego pod potrzeby rynku pracy jest sposobem na spadek bezrobocia i wyjście z pułapki średniego dochodu.

    Brak wysoko wykwalifikowanych pracowników fizycznych i techników stanowi jedną z przeszkód szybszego rozwoju gospodarczego również w Polsce. Według badania Manpower z 2015 roku 41 proc. przedsiębiorców deklarowało problem ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, co stanowi wzrost o 8 proc. w stosunku do 2014 – w tym 47 proc. widziało problem w braku umiejętności technicznych. Przyczyn takiej sytuacji jest wiele. Ponad połowa uczniów gimnazjum nie potrafi sprecyzować swoich planów związanych z przyszłością zawodową, 46 proc. osób zajmujących się doradztwem zawodowym nie posiada formalnego wykształcenia w tym zakresie, tylko 10 proc. treści zajęć z poradnictwa zawodowego dotyczy rynku pracy i predyspozycji zawodowych uczniów,  bardzo mały odsetek uczniów korzysta z usług doradcy zawodowego. Dodatkowo brak jest dostatecznych relacji szkoły – pracodawcy, brak dostosowania specyfiki szkół zawodowych do potrzeb przedsiębiorców  i pracodawców z regionu, brak udziału pracodawców w procesie praktycznego dokształcania nauczycieli.

    Efektywne i wydajne szkolnictwo zawodowe jest kluczowym elementem nowoczesnej gospodarki. Po pierwsze pozwala ono na utrzymanie względnej równowagi pomiędzy oczekiwaniami ze strony przedsiębiorców (tj. potrzebami rynku pracy), a podażą odpowiednio wykwalifikowanej kadry. Po drugie jest to równoznaczne ze znacznym ograniczeniem bezrobocia wśród młodych ludzi. W szerszej perspektywie – jest ono niezbędne, by móc skutecznie konkurować w warunkach gospodarki globalnej.

    – Wśród najważniejszych obszarów systemu kształcenia zawodowego należałoby wyróżnić doradztwo zawodowe, kształcenie zawodowe samo w sobie, system certyfikacji i egzaminowania. Dodatkowym aspektem, obejmującym swoim zasięgiem wszystkie wymienione czynniki, jest współpraca szkół zawodowych z przedsiębiorcami na lokalnym rynku pracy. Na każdym etapie kształcenia zawodowego współpraca z pracodawcami wydaje się być absolutnie niezbędna. Nasze rekomendacje dotyczące modyfikacji modelu szkolnictwa zawodowego przedstawiliśmy w naszym raporcie „Efektywne szkolnictwo zawodowe jako kluczowy element nowoczesnej gospodarki” – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP i członek zarządu Fundacji WEI.

    Na Konferencji była obecna Teresa Wargocka, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej, które 24.06 na konferencji zorganizowanej w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej ogłosiło kierunki zmian dotyczących  kształcenia w szkolnictwie zawodowym tj. m.in.: stopniowe wprowadzanie dualnego systemu kształcenia, włączanie pracodawców w proces kształcenia i egzaminowania, powołanie II stopniowej szkoły branżowej oraz utworzenie Korpusu Fachowców i specjalnego Funduszu Rozwoju Edukacji Zawodowej (FREZ).

    – Zmiany w szkolnictwie zawodowym były jednym z najważniejszych tematów debat, które są za nami o zmianie systemu oświaty. Po raz pierwszy w sposób kompleksowy została zdiagnozowana sytuacja co trzeba zrobić aby szkoły zawodowe szkoliły na potrzeby rynku pracy. Chcę wyrazić ogromne zadowolenie, że przedsiębiorcy są tak bardzo aktywną stroną dialogu i składają propozycje współpracy aktywnego udziału we wprowadzeniu zmian w kształceniu zawodowym. Jest to udział na poziomie zgłaszania zawodów do klasyfikacji, pisania podstaw programowych, uczestniczenie w systemie egzaminowania, ale również – co jest najważniejsze dla tego systemu – otwarcie swoich firm na zajęcia praktyczne dla uczniów – powiedziała Teresa WargockaSekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej.

    Raport WEI Efektywne szkolnictwo zawodowe

    Współpraca naukowców i przedsiębiorców?

    Nauka i biznes to dwa odrębne obszary. Występują jednak istotne przesłanki ku wdrażaniu działań mających na celu zwiększanie i zacieśnianie wzajemnej współpracy pomiędzy przedsiębiorcami i naukowcami – to jedna z głównych tez jakie wynikają z Raportu WEI „Przyszłość polskiej nauki – potencjał i bariery współpracy biznesu z nauką”. Publikacja została opracowana i przygotowana przez ekspertów WEI, pod kierunkiem dr hab. Dominiki Maison, prof. Uniwersytetu Warszawskiego. W konferencji wziął udział Wicepremier, Jarosław Gowin, który komentował raport Fundacji.

    Zarówno biznes, jaki i nauka mogą skorzystać z potencjału, który tkwi w każdej z tych dziedzin. W tym kontekście niezbędna jest zmiana przepisów, ale także zrozumienie wzajemnej specyfiki i istoty działalności naukowej oraz prowadzenia biznesu. Przedsiębiorcy i badacze muszą skierować dotychczasowe podejście na inne tory, zmienić styl pracy i obszary działania. To pozwoli na osiągnięcie obopólnych korzyści – powiedziała podczas konferencji prasowej dr hab. Dominika Maison, prof. UW.

    Jak wynika z Raportu aż 25 proc. absolwentów twierdzi, że zdobycie wyższego wykształcenie nie ma przełożenia na wykorzystywanie posiadanej wiedzy w praktyce. System nauczania na poziomie uczelni wyższych, w odniesieniu do zdobycia umiejętności przydatnych w pracy, wypada szczególnie niekorzystnie w obrębie nauk społecznych. 54 proc. absolwentów kierunków prawnych i 63 proc. kierunków społecznych bardzo negatywnie ocenia system szkolnictwa wyższego w tych dziedzinach. Innego zdania są natomiast respondenci kierunków medycznych i biologicznych. Ponad 80 proc. absolwentów obu grup twierdzi, że studia miały istotne znaczenie w przygotowaniu do wykonywanego zawodu. Na uwagę zasługuje również kwestia dopasowania umiejętności absolwentów do wymagań jakie stawia rynek pracy. Pracodawcy wskazują na duży niedobór wśród młodych ludzi takich kompetencji jak analityczne myślenie, zdolność rozwiązywania problemów oraz samodzielność.

    Zarówno Polacy, jak i przedsiębiorcy mają negatywne przekonania na temat polskiej nauki. Duża część tej grupy postrzega prowadzone badania naukowe jako nieinnowacyjne, nieprzydatne i oderwane od rzeczywistości.Mimo to, zrealizowane dla WEI badania pokazują, że 90 proc. Polaków i 87 proc. przedsiębiorców uważa, że nauka może stymulować rozwój innowacji w biznesie, obok takich czynników, jak zmieniające się potrzeby konsumentów (analogicznie 91 i 85 proc.) oraz chęć zwiększania zyskowności przedsiębiorstw (88 i 85 proc).

    W kontekście omawianego problemu, WEI, w niniejszej publikacji, odniosła się także do kwestii finansowania badań z pieniędzy publicznych. Zaprezentowane dane pokazują, że Polacy w większym stopniu opowiadają się za dotowaniem ze środków publicznych badań aplikacyjnych niż podstawowych i z dziedzin bezpośrednio użytecznych społecznie, jak medycyna (80 proc. ankietowanych), nauki techniczne (72 proc.) oraz informatyka (70 proc.).

    Analiza przeprowadzonych badań pozwala wskazać na główne bariery współpracy między przedsiębiorcami a przedstawicielami świata nauki, wśród których należy wyróżnić:

    • negatywny wizerunek nauki i naukowców, którzy zdaniem przedsiębiorców nie rozumieją pytań i celów biznesowych, które są im stawiane,
    • postrzeganie małych realnych korzyści biznesowych wynikających ze współpracy z naukowcami (52 proc. przedsiębiorców),
    • przekonanie o asymetrii transferu korzyści – 1/5 przedsiębiorców uważa, że naukowcy mogliby więcej skorzystać na omawianej współpracy niż oni sami),
    • negatywne doświadczenia biznesu w kontakcie z nauką – 1/3 przedsiębiorców wskazuje na brak przełożenia efektów współpracy z naukowcami na ich biznes).


    Pomimo wymienionych barier, zastrzeżeń i trudności, społeczeństwo i przedsiębiorcy uważają, że poszukiwanie rozwiązań mających na celu nawiązywanie i rozwijanie współpracy pomiędzy nauką a biznesem, może przynieść korzyści dla każdej ze stron.

    Aby zwiększyć współpracę pomiędzy nauką a biznesem konieczne jest zatem wprowadzenie zmian, które będą stymulowały większą otwartość instytucji naukowych na tę współpracę praz wyposażą absolwentów w kompetencje niezbędne w biznesie. Są to zmiany w trzech głównych obszarach:

    • zmiany kryteriów oceny jednostek i pracowników wyższych uczelni, tak aby promować zaangażowanie naukowców i instytucji naukowych w badania aplikacyjne i realizowane we współpracy z biznesem,
    • zmiany w obszarze finansowania badań naukowych, tak aby więcej finansowania badań było przeznaczane na badania aplikacyjne i realizowane we współpracy z przedsiębiorcami, których obszar będzie definiowany oddolnie, poprzez potrzeby przedsiębiorców,
    • system edukacji, tak aby absolwenci byli wyposażeni w umiejętności i kompetencje niezbędne we współczesnym świecie biznesowym – aby tak się działo niezbędna jest współpraca przedsiębiorców z uczelniami wyższymi w procesie edukacji.


    Zwiększenie potencjału współpracy nauki z biznesem jest możliwe. Uczelnie wyższe powinny zintensyfikować działania mające na celu trenowanie umiejętności w miejsce przekazywania wiedzy oraz być bardziej otwarte na zatrudnianie praktyków. Dla uczelni ważna jest współpraca z firmami i innymi instytucjami pozaakademickimi – powiedział Prof. Robert Gwiazdowski, Prezes WEI. – Zmian wymaga również finasowanie działalności badawczej. Ta kwestia pozostawia wiele do życzenia, bowiem wiele środków przeznaczane jest na badania podstawowe i prace teoretyczne nie uwzględniające ich praktycznego zastosowania ani użytkowania – dodał.

    Raport przygotowany na zlecenie Warsaw Enterprise Institute ujmuje szereg czynników związanych z dużym ograniczeniem wzajemnych zależności pomiędzy światem nauki i biznesu. Stworzenie i wdrożenie programu stymulującego współpracę w tym zakresie jest możliwe pod warunkiem wyeksponowania, a przede wszystkim zrozumienia barier oraz korzyści płynących dla każdej ze stron.

    Raport WEI_Przyszłość polskiej nauki

     

    Fot. Gianpierre Soto/na lic. Creative Commons/ flickr.com

    Stanowisko ZPP – projekt rozporządzenia w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty

    STANOWISKO WS. PROJEKTU ROZPORZĄDZENIA MINISTRA ZDROWIA W SPRAWIE GRUP ŚRODKÓW SPOŻYWCZYCH PRZEZNACZONYCH DO SPRZEDAŻY DZIECIOM I MŁODZIEŻY W JEDNOSTKACH SYSTEMU OŚWIATY ORAZ WYMAGAŃ, JAKIE MUSZĄ SPEŁNIAĆ ŚRODKI SPOŻYWCZE STOSOWANE W RAMACH ŻYWIENIA ZBIOROWEGO DZIECI I MŁODZIEŻY W TYCH JEDNOSTKACH  Z DNIA 8 KWIETNIA 2016 ROKU

    Stan zdrowia dzieci i młodzieży stanowi z pewnością poważny problem, istotny z punktu widzenia Ministra Zdrowia, a jeszcze bardziej nabierający na znaczeniu w świetle epidemii otyłości, z którą mamy do czynienia w skali globalnej. Oczywiście optymalnie decyzje o posiłkach, które dzieci spożywają, czy mogą spożywać, należeć powinny do ich rodziców (i naturalnie ich samych). Jeśli jednak państwo zdecydowanie postanowiło zainterweniować w tej sprawie i uregulować kwestię sprzedaży dzieciom środków spożywczych w szkołach, to na ustawodawcy spoczywa obowiązek wzięcia pod uwagę interesów wszystkich zainteresowanych podmiotów lub ich grup. Jedną z nich jest środowisko właścicieli sklepików szkolnych, których z oczywistych względów projektowane regulacje dotyczą w stopniu bodaj największym. Tym samym, przy tworzeniu jakiegokolwiek nowego prawa regulującego kwestię żywności dopuszczanej do sprzedaży w jednostkach systemu oświaty, każdorazowo należy zadawać sobie pytanie o wpływ tych przepisów na sytuację osób wykonujących działalność gospodarczą polegającą na prowadzeniu sklepiku szkolnego. Zbyt daleko idące regulacje mogą w istotny sposób obniżyć opłacalność tej działalności, a w rezultacie doprowadzić do masowego zamykania sklepików w szkołach, a byłoby to rozwiązanie najgorsze dla wszystkich – zarówno dla samych przedsiębiorców, jak i dla dzieci i ich rodziców. Oceniając prezentowany projekt rozporządzenia w tej perspektywie, należy uznać go za zbyt daleko idący i rygorystyczny. Przychylić należy się zatem do propozycji poprawek do projektu, sformułowanych przez Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego – wypracowane one zostały w porozumieniu z przedstawicielami środowiska właścicieli sklepików szkolnych, a zatem stanowią pewien kompromis pomiędzy ambitnymi (choć niekoniecznie słusznymi) założeniami Ministra Zdrowia, a realnymi warunkami prowadzenia tego rodzaju biznesu.

    Przede wszystkim, jeżeli już państwo pragnie regulować dostępność środków spożywczych w sklepikach szkolnych, powinno skupić się na wyeliminowaniu kluczowych (czyli najbardziej szkodliwych dla zdrowia) składników. Poprzeć należy zatem propozycję Zespołu, by w szczególny sposób potraktowany był syrop glukozowo-fruktozowy. Wg wielu badań jest on bardziej szkodliwy dla zdrowia, niż cukier, a wykorzystuje się go masowo przede wszystkim ze względu na jego niską cenę. Zresztą postulat, by w sklepikach nie można było sprzedawać napojów z jakimkolwiek dodatkiem cukrów lub substancji słodzących, jest ciężki do zaakceptowania, ponieważ w naturalny sposób wyklucza on z obrotu znaczną gamę produktów cieszących się dużą popularnością. Rozsądna jest zatem propozycja Zespołu, by maksymalna zawartość cukrów w napoju wynosiła 10 g, a żeby dodatkowo napój ten nie mógł zawierać syropu glukozowo-fruktozowego. Wymogi ustanowione w rozporządzeniu co do maksymalnej zawartości cukrów w poszczególnych grupach produktów są zresztą niejednokrotnie zbyt wyśrubowane (np. w przypadku produktów zbożowych),w  związku z czym należałoby je urealnić w porozumieniu z przedstawicielami środowiska właścicieli sklepików szkolnych. Na uwagę zasługuje propozycja Zespołu, by w obrębie wybranych grup premiowane (poprzez dopuszczenie do sprzedaży) były produkty o obniżonej zawartości sodu/soli (tj. zawierające o 25% mniej sodu/soli, niż porównywalny produkt).

    Reasumując, przedstawiony projekt rozporządzenia w aktualnym kształcie ocenić należy jako zbyt rygorystyczny. Według dostępnych, dosyć ostrożnych, estymacji, rynek sklepików szkolnych w Polsce może być warty 200 milionów złotych. Ich właściciele muszą zatem stanowić ważny głos, brany pod uwagę przy projektowaniu przepisów, które przecież ich w najwyższym stopniu dotyczą. Niedopuszczalna jest sytuacja, w której przez wyśrubowane normy ustanowione przez Ministerstwo Zdrowia, asortyment sklepików szkolnych nagle będzie musiał ulec tak znacznemu ograniczeniu, że prowadzenie biznesu stanie się nieopłacalne (środowisko już od dawna podnosi, że niewiele jest produktów spełniających normy ustanowione przez Ministerstwo, zupełnie osobną – choć równie ważną – kwestią jest skłonność dzieci i młodzieży do ich spożywania). Nowe rozporządzenie Ministra Zdrowia w tej sprawie stanowi doskonałą okazję, by uwzględnić zdanie właścicieli sklepików szkolnych – z uwagi na to, proponuje się wprowadzenie do projektu poprawek zaproponowanych przez Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

    Stanowisko ZPP_pdf

    Ministerstwo Zdrowia i aptekarze plecami do pacjentów

    22 czerwca br. w siedzibie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców odbyło się seminarium eksperckie dotyczące miejsca pacjenta w kontekście propozycji zmian w sektorze aptecznym. Udziału w panelu dyskusyjnym odmówił wiceminister zdrowia, Krzysztof Łanda.

    Od ponad roku samorząd aptekarski działa na rzecz ograniczenia dostępu do leków bez recepty (OTC) poza aptekami. Gdyby wdrożyć wszystkie postulaty forsowane przez Naczelną Izbę Aptekarską oznaczałoby to de facto zamknięcie tego rynku.

    Spotkanie zorganizowano w odpowiedzi na bezradność konsumentów i przedsiębiorców których wykluczono z dyskusji prowadzonej w tej sprawie na linii Ministerstwo Zdrowia – Naczelna Izba Aptekarska.

    – Dane z Raportu „Leki bez recepty” przeprowadzonego przez Federację Konsumentów dowodzą, że nie ma obawy co do sprzedaży leków bez recepty w innych miejscach niż apteka  – argumentuje Olesia Frączek, wiceprezes Federacji Konsumentów.

    Przed rozpoczęciem debaty wyemitowano reportaż filmowy dotyczący niebezpiecznych pomysłów Naczelnej Izby Aptekarskiej, w którym ukazano ile stracą na ich wdrożeniu polscy konsumenci i przedsiębiorcy. W materiale słyszymy wyraźny sprzeciw środowisk wiejskich. Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, Wiktor Szmulewicz, podkreśla, że ograniczenia te mogą być niebezpieczne dla zdrowia i życia Polaków mieszkających poza miastami.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zdecydował się zrealizować materiał w odpowiedzi na jednostronną dyskusję prowadzoną przez Naczelną Izbę Aptekarską na salach sejmowych.

    – Odgórne, niczym nieuzasadnione zakazy urzędników niczego nie zmienią. Dziwi mnie ta absurdalna dyskusja, w którą daliśmy się wmanewrować. Zapomniano, w tym wszystkim, o zdrowym rozsądku – czy i w tej sprawie Ministerstwo Zdrowia chce powtórzyć kazus z zakazem sprzedaży drożdżówek w szkołach, z którego szybko się wycofało? – stawia pytanie prezes ZPP, Cezary Kaźmierczak.

    ZPP Podkarpackich Członkiem ZPP

    Kolejna Organizacja zasiliła szeregi ZPP. Naszym Członkiem oficjalnie został Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Podkarpackich.

    Głównym założycielem ZPP Podkarpackich jest Pan Mariusz Cząstkiewicz, właściciel firm Nowa Telefonia sp. z o.o. i Progress Active sp. z o. o., które wraz z przedsiębiorstwem Voice Net. sp. z o.o. wchodzą w skład Komitetu Założycielskiego. Na dzień dzisiejszy Organizację tworzy 10 firm.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Podkarpackich dąży do poprawy warunków prowadzenia działalności gospodarczej na Podkarpaciu, a także w Polsce. Organizacja działa na rzecz swoich Członków i wspiera wszelkie aktywności zmierzające do wyeliminowania z polskiego prawodawstwa ograniczeń działalności gospodarczej przekraczającej wymagania Unii Europejskiej. Celem działania Związku jest wyrównywanie szans przedsiębiorstw podkarpackich w stosunku do firm z innych rejonów Polski oraz wspieranie konkurencyjności przedsiębiorstw podkarpackich w skali międzynarodowej.

    Mamy nadzieję, że zaangażowanie Członków nowopowstałej Organizacji w wyżej wymienione przedsięwzięcia przyniesie oczekiwane rezultaty i pobudzi rozwój gospodarczy całego regionu.

     

    Zapisz

    Zapisz

    Od papierowej do cyfrowej Polski przez innowacyjne płatności

    W dniu 28 czerwca b.r. w siedzibie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców odbyła się dyskusja przy okrągłym stole zatytułowana „Druga dyrektywa w sprawie usług płatniczych (PSD2) –szanse i wyzwania dla polskich przedsiębiorców, konsumentów i regulatorów”. Spotkanie prowadził Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP.

    W gronie ekspertów rozmawiano o wyzwaniach i szansach związanych z obowiązkiem implementacji do stycznia 2018 roku dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie usług płatniczych w ramach rynku wewnętrznego (PSD2). W spotkaniu uczestniczyli m.in. przedstawiciele Komisji Nadzoru Finansowego, Ministerstwa Finansów, Federacji Konsumentów, Start-up Poland, PwC oraz ZPP. 

    Podstawowym celem dyrektywy jest dostosowanie obowiązujących w państwach członkowskich UE przepisów do coraz szybszego rozwoju innowacyjnych usług płatniczych.

    – Niezbędne jest zapewnienie równowagi pomiędzy bezpieczeństwem uczestników rynku, w tym przede wszystkim klientów, a możliwością powstawania i rozwoju nowych rozwiązań, które otwierają rynek i zwiększają jego konkurencyjność – przekonuje Marcin Nowacki.

    Jedną z najżywiej dyskutowanych kwestii jest zagadnienie regulacji obejmujących działalność tzw. TPP (ang. Third Party Provider), czyli innowacyjnych podmiotów zewnętrznych, spoza sektora bankowego.

    Komisja Europejska mocno wspiera rozwój TPP widząc w nich szansę na otwarcie rynku i możliwość zapewnienia konsumentom bezpiecznych i tanich płatności. TPP świadczą usługi pomocnicze, takie jak inicjowanie płatności, dostęp do informacji o rachunku, czy potwierdzenie dostępności środków, nie wchodząc jednak na żadnym etapie w posiadanie środków przekazywanych w ramach podejmowanej czynności.

    Dyrektywa sankcjonuje nowe formy dostępu do pieniądza, który jest wykorzystywany w transakcjach. Mimo wcześniejszych obaw, obecnie widać, że sektor bankowy i szeroko rozumiany sektor płatniczy widzi w regulacjach szanse na rozwój i próbuje interpretować przepisy w taki sposób, żeby znaleźć dla siebie business case i możliwości dalszego rozwoju – powiedział Paweł Bułgaryn z Ministerstwa Finansów.

    Dyrektywa z jednej strony wymaga od uczestników rynku, by te umożliwiały TPP prowadzenie działalności, a z drugiej nakłada na TPP obowiązek spełniania wymagań zbliżonych do tych, którym podlegają banki (m.in. w zakresie licencjonowania, nadzoru czy odpowiedzialności.) Wydaje się, ze takie podejście równoważy szanse i ryzyka.

    Rozwój nowych rozwiązań leży w interesie zarówno klientów, dla których dokonywanie płatności może stać się prostsze, tańsze i wygodniejsze, jak i graczy na rynku, którzy zyskają łatwiejszy dostęp do wspólnego rynku oraz będą mogli oferować swoje usługi taniej i łatwiej.

    Dyrektywa PSD2 z całą pewnością daje perspektywy pojawienia się nowych rozwiązań w zakresie płatności elektronicznych. Bezpieczeństwo jest jednym z najważniejszych aspektów wspomnianych rozwiązań, ale ważne jest również aby nie zamykać nowych form płatności na szanse ekspansji e-eksportu na zewnątrz tj. możliwości sprzedawania towaru i usług do konsumentów zagranicznych, a nie tylko do Polski – powiedział Łukasz Kiczma z e-Commerce Polska. I dodał – PSD2 może dać nowego typu narzędzia i znieść pewne bariery, które istnieją w modelu e-płatności, a mianowicie cały wachlarz płatności, który jest w innych państwach, a w naszym kraju dla polskich przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność w Internecie, jest jeszcze niedostępny.

    Niezależnie od przyjętego stanowiska, wszelkie regulacje warto projektować w oparciu o rzetelne dane historyczne, a nie “przeczucie” ustawodawcy.  O wadze tego zastrzeżenia świadczy choćby dyskusja wokół tzw. screen scrapingu, polegającego na uruchamianiu usługi inicjowania płatności lub pozyskania informacji o stanie środków za pośrednictwem oprogramowania licencjonowanego podmiotu trzeciego (TPP). Metoda ta nie jest zjawiskiem nowym i jej bezpieczeństwo można ocenić na podstawie kilkuletniej działalności firm, które ją stosują.

    Na przykład działające w Polsce Soford czy Trustly przetwarzają od kilku lat miliony transakcji (Sofort 5 mln, a Trustly 1,8 mln transakcji miesięcznie) w wielu krajach bez żadnego przypadku wycieku danych. W tym kontekście obawy o wzrost ryzyka fishingu wydają się nieuzasadnione.

    Stawka mądrej implementacji dyrektywy PSD2 jest wysoka. Innowacyjne, proste i tanie płatności to wygoda i bezpieczeństwo dla obywateli, obniżenie kosztów transakcyjnych i dostęp do nowych rynków dla przedsiębiorców a także zmniejszenie szarej strefy i zwiększenie wpływów podatkowych dla państwa.  To także warunek dotrzymania kroku zmieniającej się rzeczywistości gospodarczej.

    Bez innowacyjnych płatności przejście od papierowej do cyfrowej Polski może okazać się bardzo trudne.

    Fot. Ed Ivanushkin/na lic. Creative Commons/ flickr.com

    Istnieje konieczność ochrony sektora MSP. Ustawy należy oceniać pod kątem skutków dla sektora MSP.

    Widzę konieczność ochrony sektora MSP. Powinna być ona egzekwowana przez Państwo. Będę starał się pomagać małym i średnim przedsiębiorcom oraz promować wszystkie przejawy działalności gospodarczej. Działania Państwa w tym kierunku powinny być oceniane pod względem skutków wprowadzonych regulacji – powiedział Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda na Kongresie Organizacji MSP zorganizowanym przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.

    W spotkaniu wzięli udział przedsiębiorcy, pracodawcy, eksperci, przedstawiciele rządu i samorządów. Główne tematy poruszone w trakcie Kongresu to rola i znaczenie sektora MSP w gospodarce narodowej, warunki prowadzenia firm oraz bariery, przed którymi wciąż stają polscy przedsiębiorcy. Podczas Kongresu Organizacji MSP przedstawione zostały raporty Związku Przedsiębiorców i Pracodawców: „Sektor MSP w Polsce 2016”, „Warunki prowadzenia firm w Polsce 2016” oraz wyniki badań Maison & Partners, poświęcone barierom prowadzenia działalności firm w Polsce.

    Według raportu ZPP i uwzględnionych w nim danych GUS niemal wszystkie przedsiębiorstwa działające w Polsce to podmioty z sektora MSP. W 2014 roku w Polsce prowadziło działalność gospodarczą 1,84 miliona przedsiębiorstw finansowych. Przedsiębiorstwa z sektora MSP stanowią ogromną większość z nich, bo aż 99,8%. 96,8% wszystkich przedsiębiorstw w Polsce to mikroprzedsiębiorstwa. 3,2% przedsiębiorstw w Polsce to przedsiębiorstwa małe, 0,8% stanowią średnie przedsiębiorstwa, a duże firmy to 0,2% polskich przedsiębiorstw. Co druga złotówka polskiego krajowego brutto pochodzi z działalności mikro, małych i średnich przedsiębiorstw. Dla porównania, duże podmioty mają o połowę mniejszy udział w tworzeniu PKB.  „Mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa są kluczowe dla rozwoju polskiej gospodarki. Ich dominująca pozycja w Polsce wynika z udziału w PKB oraz ilości zatrudnianych osób. Mimo to, przepisy prawa projektowane są z myślą o dużych podmiotach. – powiedział Mariusz Pawlak, Główny Ekonomista ZPP. – Rekomendujemy zmiany polityki państwa wobec sektora MSP. Projekty nowych regulacji prawnych w sprawach gospodarczych i podatkowych powinny być rozpatrywane w szczególności pod kątem ich wpływu na sektor MSP”.

    Badanie przeprowadzone przez Maison & Partners dowodzi, że głównymi barierami w prowadzeniu działalności gospodarczej w Polsce są niejasne i skomplikowane prawo oraz nadmierna jego ilość; zbyt wysokie pozapłacowe koszty pracy (ze szczególnym uwzględnieniem składek na ubezpieczenia społeczne); zbyt dokuczliwe wymogi administracyjne i długi czas postępowania przed sądami. 97% ankietowanych uznało, że niejasne przepisy prawa są „zdecydowanie ważną” albo „raczej ważną” barierą w rozwoju przedsiębiorstw. Według raportu Global Competitiveness 2015 – 2016, przygotowanego przez Światowe Forum Ekonomiczne, poziom skomplikowania polskiego prawa podatkowego stanowi najbardziej problematyczny czynnik dla prowadzenia biznesu w Polsce. Poziom skomplikowania polskiego systemu podatkowego ma swoje odzwierciedlenie w corocznym raporcie Paying Taxes, przygotowywanym przez PwC oraz Bank Światowy. Polski system podatkowy został w edycji na rok 2016 oceniony jako 58 na świecie, za systemami takich państw jak Azerbejdżan, Zambia, Kazachstan, Gwatemala, czy Vanuatu.

    W swoich Raportach Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przedstawił kluczowe rekomendacje w ramach polepszenia warunków prowadzenia firm:

    • Należy uprościć prawo gospodarcze, zbliżając je możliwie blisko do kształtu tzw. ustawy Wilczka z roku 1988.
    • Należy zdecydowanie uprościć prawo podatkowe i poprawić jego jakość – przepisy powinny być zrozumiałe dla przeciętnego obywatela i nowelizowane na tyle rzadko, by był on w stanie zapoznać się ze wszystkimi zmianami, bez konieczności poświęcania wielu godzin na lekturę nowych wersji ustaw.
    • Trzeba obniżyć pozapłacowe koszty pracy, ponieważ obciążenie obywateli składkami na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne jest w tej chwili jednym z najwyższych w OECD – a polskiego społeczeństwa nie stać na oddawanie 50 proc. pensji brutto państwu.
    • Sektor MSP powinien być realnie zidentyfikowany przez ustawodawcę jako kluczowy 
      z punktu widzenia polskiej gospodarki.
    • Przepisy prawa gospodarczego, prawa pracy i prawa podatkowego powinny uwzględniać specyfikę funkcjonowania i ograniczony zakres możliwości przedsiębiorców z sektora MSP – obowiązki nakładane na najmniejsze podmioty powinny być mniej dokuczliwe i kosztowne.
    • Zmianie musi ulec proces legislacji – trzeba powstrzymać lawinowy wzrost liczby nowych aktów prawnych. Żaden przedsiębiorca nie ma czasu, żeby ponad trzy dziennie poświęcać na lekturę przepisów, a znacznej części – szczególnie mikroprzedsiębiorców – nie stać na stałą, profesjonalną obsługę prawną.

    Ustawy pisze się zwracając uwagę na 4000 dużych firm w Polsce, tymczasem 1,7 mln firm z sektora MSP musi je przestrzegać, co często jest nierealne – powiedział Cezary Kaźmierczak prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. I dodał – Rząd rozmawia z nami z dobrej woli – z mocy prawa musi rozmawiać z organizacjami korporacji. Mając na uwadze przyszłość polskiego sektora MSP powinniśmy doprowadzić do tego, żeby został osadzony prawnie w systemie. Dążymy do stworzenia silnej i wiarygodnej organizacji parasolowej reprezentującej  interesy wszystkich przedsiębiorców. Bez niej nic nie osiągniemy.

    Raport ZPP Kongres MSP 2016.pdf

    ZPA PharmaNET w gronie Członków ZPP

    Do grona Członków ZPP dołączył Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET.

    W ciągu ponad dwudziestu lat budowy nowoczesnego rynku farmaceutycznego w Polsce sieci apteczne stały się ważnym jego elementem, dużym pracodawcą i dostawcą usług nowoczesnych farmaceutycznych dla milionów Polaków.

    ZPA PharmaNET jest organizacją samorządu gospodarczego, powstałą w czerwcu 2011 roku, zrzeszająca największe polskie przedsiębiorstwa prowadzące działalność na detalicznym rynku farmaceutycznym. Związek reprezentuje branżę skupiającą 4800 aptek w Polsce tj. 34% rynku, w których zatrudnionych jest ponad 9 tysięcy farmaceutów i 18 tysięcy techników farmacji.

    Głównym celem ZPA PharmaNET jest konsolidacja środowiska aptek sieciowych i dbałość o rozwiązania prawne korzystne dla aptekarzy i pacjentów, zgodne z konstytucyjnym modelem społecznej gospodarki rynkowej.

    Polskie firmy działają w znacznie trudniejszym otoczeniu instytucjonalnym i prawnym niż ich europejscy konkurenci. Pracę utrudniają zmaganie się z niepotrzebnymi przepisami, regulacjami i biurokracją. Naszym wspólnym celem jest dążenie do poprawy warunków prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce, sprzyjające rozwojowi biznesu. Wierzymy, że razem możemy więcej.

     

     


    Fot. Kojach/ Creative Commons/ flickr.com

    Zapisz

    Pierwszy pakiet ułatwień dla przedsiębiorców. Ponad 100 usprawnień dla firm.

    Ponad 100 usprawnień dla firm, głównie mikro małych i średnich, przewiduje pierwszy pakiet proprzedsiębiorczy, który przedstawił wicepremier Mateusz Morawiecki. Proponowane rozwiązania realizują zapowiedzianą w Planie na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju poprawę otoczenia prawnego funkcjonowania przedsiębiorstw.

    W projektach aktywnie uczestniczyli Eksperci ZPP.

    Pakiet to pierwsza odsłona ułatwień dla przedsiębiorców zapowiadanych w Planie na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Odpowiada na problemy, z którymi na co dzień zmagają się polskie firmy, m.in.:

    • ciągnące się w nieskończoność i sformalizowane postępowania w urzędach,
    • nieadekwatne do przewinień kary administracyjne,
    • konieczność płacenia składek ZUS w stałej wysokości, przez najmniejszych przedsiębiorców,
    • czasochłonne odzyskiwanie długów,
    • liczne przepisy, m.in. dotyczące prowadzenia ksiąg rachunkowych, zatrudniania i BHP, które utrudniają działanie firmy i sprawiają, że przedsiębiorstwom nie opłaca się rosnąć,
    • brak rozwiązań prawnych dla innowacyjnych start-upów,
    • brak przepisów pozwalających na niezakłócone działanie firmy po śmierci właściciela.

    Propozycje Ministerstwa Rozwoju  wymagają zmiany wielu aktów prawnych, które wpływają na działanie przedsiębiorstw i urzędów. Rozwiązują zarówno systemowe, jak i prozaiczne problemy polskich firm, w wielu obszarach np.: przyjazne relacje państwo – obywatel, mniej uciążliwe kontrole i ochrona przed zmianami interpretacji prawa, złagodzenie przepisów prawa pracy wobec małych przedsiębiorców, sukcesja jednoosobowych firm, pakiet ułatwień w prowadzeniu działalności gospodarczej.

    W najbliższych dniach i tygodniach Ministerstwo rozwoju przedstawi do konsultacji i uzgodnień konkretne projekty zmian w prawie. Trwają jednocześnie prace koncepcyjne nad nowymi zasadami płacenia składek przez przedsiębiorców prowadzących jednoosobowe działalności gospodarcze. Zmierzają w kierunku wprowadzenia daniny stanowiącej procent od przychodu przedsiębiorcy zamiast konieczności ustalania dochodu i opłacania osobno podatków i składek na ubezpieczenia społeczne. Byłoby ono przeznaczone dla najmniejszych firm z ustaloną górną granicą obrotów. Prace prowadzi Minister Rozwoju wspólnie z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów (spójnie z rozwiązaniami dotyczącymi jednolitego podatku). Ta kwesta jest istotna, ponieważ w 2016 roku przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą każdego miesiąca muszą odprowadzić 1 121,52 zł składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Daje to w skali roku kwotę 13 458,24 zł, co przy przychodzie na poziomie 30 000 zł oznacza prawie 45% obrotów firmy. Konieczność opłacania stałej daniny stanowi bardzo dużą barierę w podejmowaniu i prowadzeniu działalności, w szczególności w zakresie najprostszych i prowadzonych na najmniejszą skalę usług. Zgodnie z danymi GUS w szarej strefie funkcjonuje obecnie 711 tysięcy Polaków, z których ponad 20% jako jeden z powodów wskazuje właśnie zbyt wysokie obciążenia publicznoprawne.

    Jesienią zostanie przedstawiony drugi pakiet proprzedsięborczy, który będzie dotyczył m.in. „Konstytucji Biznesu”, zapowiadanej w Planie na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.

    Stanowisko ZPP – projekt ustawy o biegłych rewidentach

    Stanowisko ZPP dotyczące projektu ustawy o biegłych rewidentach

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców krytycznie ocenia projekt ustawy o biegłych rewidentach i ich samorządzie, podmiotach uprawnionych do badania sprawozdań finansowych oraz o nadzorze publicznym z dnia 11 kwietnia 2016 roku, ze względu przede wszystkim na niedostateczny poziom realizacji celów wytyczonych w ramach Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/56/UE z dnia 16 kwietnia 2014 roku zmieniającej dyrektywę 2006/43/WE ws. ustawowych badań rocznych sprawozdań finansowych i skonsolidowanych sprawozdań finansowych. Dodatkowo, projekt ma doprecyzowywać rozwiązania przewidziane w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 537/2014 z 16 kwietnia 2014 roku w sprawie szczegółowych wymogów dotyczących badań sprawozdań finansowych jednostek interesu publicznego. W opinii ZPP, i ten cel jest realizowany przez zaprezentowany projekt w stopniu niedostatecznym. W związku z powyższym, do Ministra Finansów wystosowany został w tej sprawie list, zawierający stanowisko ZPP na temat projektu.

    Przedstawiony projekt ustawy należy uznać za bardzo istotny i ważny akt prawny. Rzetelne i niezależne badania sprawozdań finansowych stanowią bowiem gwarancję bezpieczeństwa obrotu gospodarczego w Polsce. Poprzez uwiarygodnienie wyników finansowych jednostek badanych, chroni się interesy zarówno inwestorów i udziałowców, jak i wierzycieli. Tym samym, odpowiednie regulacje dotyczące badania sprawozdań finansowych stają się kluczowe dla zapewnienia stabilności polskiej gospodarki.

    Z tego punktu widzenia, niepokojące stają się dane przedstawione przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w raporcie „Wyniki badania krajowego rynku usług audytu finansowego, doradztwa i usług konsultingowych” z kwietnia 2015 roku. Okazuje się bowiem, że w latach 2008 – 2013 czynności rewizji finansowej stanowiły tylko ok. połowy łącznej wartości przychodów audytorów w Polsce, przy czym za ponad 70% łącznej wartości osiąganych w Polsce przychodów ze sprzedaży badanych grup kapitałowych odpowiadały szeroko rozumiane usługi doradcze.

    Dodatkowym  czynnikiem negatywnie wpływającym na stabilność rynku jest jego znaczna koncentracja. Według przytoczonego w poprzednim akapicie raportu UOKiK, zdecydowanie dominującą pozycję na rynku usług audytorskich zajmuje tzw. wielka czwórka, na którą składają międzynarodowe korporacje świadczące usługi audytorskie i konsultingowe, posiadające szerokie zaplecze i znaczny kapitał. Z tego powodu, mniejsze podmioty, funkcjonujące zazwyczaj wyłącznie na terenie Polski, nie mogą z nimi realnie konkurować.

    – Nie można akceptować sytuacji, w której dany podmiot najpierw świadczy klientowi szereg usług doradczych i pobiera za to pokaźne wynagrodzenie, a następnie bada jego sprawozdania finansowe. Konflikt interesów jest w takim układzie oczywisty, ponieważ firmy audytorsko-konsultingowe mogą de facto same oceniać rezultaty swojej pracy. Znaczny poziom koncentracji rynku w żadnym wypadku nie pomaga, a wręcz przeciwnie – do wspomnianego, szkodzącego bezpieczeństwu obrotu, konfliktu interesów, dochodzi dodatkowo ograniczony poziom konkurencji na rynku. – twierdzi wiceprezes ZPP Marcin Nowacki.

    W ocenie ZPP, przedstawiony projekt ustawy nie zapewnia w odpowiednim stopniu przejrzystości i transparentności rynku oraz nie uwzględnia interesów mniejszych podmiotów świadczących usługi badania sprawozdań finansowych lub usług szeroko rozumianego doradztwa. Wśród głównych kwestii, na które należy zwrócić szczególną uwagę, wyróżnić można m.in. niedostatecznie pojemną definicję jednostek zainteresowania publicznego. Projektodawca nie skorzystał z przewidzianej wprost w Dyrektywie możliwości uznania za JZP jednostki o istotnym znaczeniu publicznym ze względu na charakter prowadzonej działalności lub ich wielkość. Tym samym, niezrealizowane zostaną cele wyznaczone przez prawodawcę unijnego, w tym m.in. zapewnienie transparentności na rynku w odniesieniu do podmiotów istotnych na gruncie interesu społecznego. W ocenie ZPP konieczne jest poszerzenie definicję JZP m.in. o podmioty, których roczne obroty netto przekraczają równowartość 50 milionów euro, a suma aktywów przekracza równowartość 43 milionów euro, i które zatrudniają przynajmniej 250 osób.

    Wśród innych postulowanych zmian, należałoby wyróżnić doprecyzowanie – zbyt wąskiej w aktualnym brzmieniu – definicji sieci, podwyższenie maksymalnego pułapu kary pieniężnej za naruszenie przepisów ustawy lub Rozporządzenia do poziomu 10 milionów złotych (tylko w taki sposób kara pieniężna będzie mogła spełniać swoją podstawową funkcję), czy też nie tylko zrezygnowanie z dopuszczenia możliwości świadczenia niektórych usług zabronionych w myśl Rozporządzenia (przewidziane w projekcie ustawy warunki w żaden sposób nie zabezpieczają przed ryzykiem konfliktu interesów), ale również skorzystanie przez Polskę z możliwości rozszerzenia katalogu usług zabronionych o te usługi, które stanowią zagrożenie dla niezależności.

    – Projekt w zaproponowanym brzmieniu nie gwarantuje niezależności i rzetelności badań sprawozdań finansowych, a taki jest przecież cel implementowanej do polskiego porządku prawnego dyrektywy. Wprowadzenie zmian zaproponowanych przez ZPP byłoby z tego punktu widzenia wręcz niezbędne, ponieważ tylko w taki sposób projektodawca zrealizuje cele sformułowane na poziomie unijnym. – mówi Marcin Nowacki – Ciekawe jest to, że polski ustawodawca gorliwie korzysta z opcji narodowych umożliwiających zwiększenie poziomu restrykcji na poziomie państwa członkowskiego wówczas, gdy działa na niekorzyść polskiego małego i średniego biznesu. Jeśli pojawia się możliwość wprowadzenia rzeczywistej konkurencji na rynek zdominowany przez ogromne, międzynarodowe podmioty – chęć do wprowadzania dodatkowych ograniczeń nagle znika.

    Jak już wspomniano, rzetelność badań sprawozdań finansowych stanowi fundament zdrowej gospodarki. Pozostaje liczyć zatem na autorefleksję ustawodawcy, przejawiającą się w poprawieniu wadliwych przepisów.

    Stanowisko ZPP_do pobrania

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery