• PL
  • EN
  • szukaj

    NSZZ „Solidarność” i Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apelują o lustrację polskich kandydatów do Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego

    Warszawa, 11 września 2019 r. 

     

    NSZZ „Solidarność” i Związek Przedsiębiorców i Pracodawców
    apelują o lustrację polskich kandydatów do Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego

     

    6 września, dwaj wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego – przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda oraz Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak, złożyli na ręce Pani Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Bożeny Borys-Szopa, pismo odnoszące się do obowiązkowej lustracji polskich kandydatów do Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (EKES).

    Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny jest organem bardzo istotnym z punktu widzenia polityki społeczno-gospodarczej prowadzonej przez Unię Europejską. Nie ulega wątpliwości, że możliwość opiniowania wniosków ustawodawczych przez przedstawicieli organizacji pracowników i pracodawców, jest bardzo cennym narzędziem wpływania na unijny proces legislacyjny – zaznaczają we wspólnym stanowisku organizacje pracowników i pracodawców.

    Zdaniem obu wiceprzewodniczących, z uwagi na dużą wagę prac prowadzonych wewnątrz Komitetu, jak i znaczący autorytet tego ciała, polscy przedstawiciele do niego powinni spełniać najwyższe standardy – zarówno merytoryczne, jak i moralne. Ze względu na te drugie, właściwe wydaje się, by zasady wyłaniania kandydatów na członków Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego na najbliższą kadencję (2020-2025) uwzględniały obowiązek składania przez kandydatów rekomendowanych przez strony pracodawców bądź zgłoszonych przez organizacje społeczeństwa obywatelskiego, urodzonych przed 1 sierpnia 1972 roku, oświadczeń lustracyjnych na zasadach opisanych w ustawie z dnia 18 października 2006 roku o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów.

    Polscy kandydaci na członków Komitetu wskazywani są m.in. przez strony społeczne zasiadające w Radzie Dialogu Społecznego.

    Piotr Duda i Cezary Kaźmierczak zaapelowali w piśmie do Minister o uzupełnienie zasad wyłaniania kandydatów na członków EKES we wskazanym zakresie.

    ***

    Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny (EKES) jest organem doradczym UE, reprezentującym organizacje pracowników i pracodawców oraz inne grupy interesu. EKES wydaje opinie na temat spraw UE skierowane do Komisji Europejskiej, Rady UE i Parlamentu Europejskiego. Jest swego rodzaju łącznikiem między podejmującymi decyzje instytucjami europejskimi a obywatelami UE.

     

    fot. Álvaro Serrano / Unsplash

    Stanowisko ZPP ws. zapowiedzi podwyżek płacy minimalnej

    Warszawa, 10 września 2019 r.

     

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. zapowiedzi podwyżek płacy minimalnej

     

    Podczas konwencji programowej, która odbyła się w sobotę 7 września, Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało kluczowe punkty programu, z którym zamierza iść do najbliższych wyborów parlamentarnych. Ze wszystkich propozycji, które padły z mównicy, szczególnie odznaczają się trzy, nazywane „hat-trickiem Kaczyńskiego”: skokowy wzrost płacy minimalnej, kolejna „trzynasta emerytura” dla niektórych emerytów, w końcu równe dopłaty dla rolników. Najwięcej dyskusji wzbudziła pierwsza z propozycji.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców generalnie krytycznie ocenia samą instytucję płacy minimalnej. Jesteśmy przeciwni temu, by państwo ustalało odgórnie cenę pracy, tym bardziej, że rynek wygląda w poszczególnych regionach zupełnie inaczej i poziom wynagrodzeń może różnić się znacząco nawet w obrębie jednego województwa (doskonałym przykładem jest województwo mazowieckie – w regionie warszawskim stołecznym przeciętne wynagrodzenie wynosiło w I kwartale 2019 roku 6632 zł, podczas gdy w pozostałej części województwa było to 4923 zł (różnica 1700 zł).

    W bieżącej sytuacji demograficznej, w której z pewnością w ciągu kilku najbliższych dekad będziemy mierzyć się raczej z problemem niedostatecznej podaży pracy, niż bezrobocia, utrzymywanie wynagrodzenia minimalnego pozostaje również całkowicie nieuzasadnione społecznie – rynek wymusza wzrost wynagrodzeń. W czasach spowolnienia zaś, które będą musiały nadejść, wynagrodzenie minimalne stymulować będzie wzrost szarej strefy w zatrudnieniu, wypychając z legalnego rynku tych, których praca opłacana jest najgorzej, czyli osoby najniżej wykwalifikowane lub dopiero zaczynające karierę.

    Jeżeli jednak z przyczyn politycznych wynagrodzenie minimalne musi istnieć, to jego coroczne korekty powinny być dokonywane w sposób przewidywalny, odpowiedzialny i jakkolwiek skorelowany ze wzrostem produktywności.

    W 2019 roku minimalne wynagrodzenie za pracę wynosi 2250 zł. Prawo i Sprawiedliwość tymczasem zaproponowało jego wzrost do 2600 zł w 2020 roku, a następnie 3000 zł w roku 2021 i 4000 zł w roku 2023.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców dostrzega wiele zagrożeń związanych z realizacją tego planu.

    Zdumienie musi budzić skala zapowiedzianej już wcześniej „korekty w górę” wynagrodzenia minimalnego na rok 2020. Zgodnie z przewidzianymi procedurami, nad wysokością wynagrodzenia minimalnego na przyszły rok debatowały strony Rady Dialogu Społecznego. W toku dyskusji, strona pracodawców zaproponowała podwyżkę pensji minimalnej do poziomu 2387 zł, podczas gdy strona związkowa optowała za podwyżką do 2520 zł. Z reguły, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przyjmuje propozycję stanowiącą kompromis pomiędzy obiema stronami społecznymi uczestniczącymi w Radzie. Tak było i tym razem – zgodnie z zapowiedziami, pensja minimalna na 2020 roku miała wynosić 2450 zł (podwyżka o 200 zł względem roku 2019).

    Kilka dni przed sobotnią konwencją pojawiły się pierwsze informacje, że wysokość planowanego wynagrodzenia minimalnego może jeszcze wzrosnąć. Mówiło się o podwyżce o 50 zł do pułapu 2500 zł – bardzo zbliżonego do propozycji reprezentatywnych organizacji związkowych. Rządzący zapowiedzieli jednak ostatecznie wzrost o 150 zł. Tym samym, rząd po raz pierwszy „wyprzedził” oczekiwania strony związkowej. Nieaktualny staje się zatem dotychczasowy model, w ramach którego rząd niejako godził oczekiwania dwóch stron społecznych uczestniczących w ustalaniu wysokości minimalnego wynagrodzenia. „Przelicytowując” stronę związkową, rząd w zasadzie zmienił rolę pełnioną w ramach negocjacji odbywających się na forum Rady Dialogu Społecznego. W tym kontekście trzeba zauważyć dodatkowo, że ogłaszając z góry wysokość wynagrodzenia minimalnego planowanego na kolejne lata, de facto uczyniono przyszłe negocjacje bezprzedmiotowymi. Nie będzie nad czym debatować, skoro konkretne wartości zostały już przez rząd zapowiedziane. Z pewnością jest to martwiąca konkluzja.

    Zupełnie osobną sprawą, niezwiązaną bezpośrednio z jakością dialogu społecznego w Polsce, jest sama wysokość proponowanych podwyżek. Docelowo, w 2023 roku wynagrodzenie minimalne ma osiągnąć pułap 4000 zł, czyli niewiele niższy, niż obecne przeciętne wynagrodzenie w gospodarce. Warto wspomnieć, że w 2015 roku, gdy Prawo i Sprawiedliwość obejmowało władzę, minimalne wynagrodzenie wynosiło 1750 zł. Realizacja zapowiedzi z sobotniej konwencji oznacza, że w ciągu dwóch kadencji wysokość pensji minimalnej wzrośnie o ok. 130 proc. W poprzednim analogicznym okresie (2007 – 2015) dynamika wzrostu wynagrodzenia minimalnego sięgnęła ok. 87 proc. – w perspektywie dwóch kadencji mowa jest zatem o wzroście szybszym o połowę. Jeszcze ciekawiej robi się jednak, jeśli spojrzymy na statystyki obejmujące pojedyncze kadencje. W ciągu pierwszej kadencji rządów Prawa i Sprawiedliwości, wynagrodzenie minimalne za pracę wzrosło o ok. 29 proc. Jeśli zrealizowane zostaną zapowiedzi z konwencji, w ciągu drugiej kadencji pensja minimalna wzrośnie aż o 77 proc. Innymi słowy – w ciągu jednej kadencji, wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę wzrośnie w niemal takim samym stopniu, jak w ciągu dwóch kadencji w okresie 2007 – 2015.

    Mowa jest zatem o podwyżce całkowicie bezprecedensowej. Zwłaszcza, że nawet jeśli optymistycznie założymy, że wzrost wynagrodzeń w gospodarce do 2023 roku włącznie, utrzyma roczną dynamikę na poziomie ok. 7 proc., to na koniec drugiej kadencji rządów PiS znajdziemy się w sytuacji, w której minimalne wynagrodzenie za pracę będzie stanowiło równowartość ponad 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Zgodnie z danymi OECD za 2017 rok, nie istnieje żadne państwo członkowskie Organizacji, które cechowałoby się analogiczną relacją pensji minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia. Dla przykładu – we Francji wynosi ona 50 proc., w Niemczech 43 proc., na Węgrzech 40 proc. Średnia dla OECD to ok. 41 proc.

    Nie ulega wątpliwości, że propozycja PiS w zakresie wzrostu wynagrodzenia minimalnego to ogromny eksperyment. Bezprecedensowe ma być bowiem zarówno tempo, jak i skala jej wzrostu. Realizacja pomysłu nie będzie się wiązała z żadnymi (przynajmniej bezpośrednio) kosztami dla budżetu państwa. Wręcz przeciwnie, dodatkowe wpływy z tytułu podatków i składek od wynagrodzeń (przy założeniu, że bez zmian pozostanie liczba osób zarabiających wynagrodzenie minimalne) sięgną w 2023 roku szacunkowo ponad 1,3 mld zł.

    Niestety, oznacza to wzrost obciążeń dla pracodawców, a pośrednio również dla konsumentów. Oczywiste jest bowiem, że wzrost kosztów pracy w takiej skali, spowodować musi wzrost cen produktów i usług. Rentowność polskich firm kształtowała się w 2018 roku, wg GUS, na poziomie 4-5 proc. Presja płacowa powoduje, że wynagrodzenia specjalistów, a także pracowników średniego szczebla rosną w kilkuprocentowym tempie. Drastyczne zwiększenie wynagrodzenia minimalnego, a zatem kosztów związanych z zatrudnianiem pracowników najwyżej wykwalifikowanych, doprowadzi do wzrostu cen, ponieważ z uwagi na powyższe czynniki firmy nie mają finansowego zapasu wystarczającego do tego, by w takim stopniu zwiększyć pensje bez ingerencji w ceny. Rosnąca inflacja stanowi bodaj najpoważniejsze zagrożenie związane z tak dużą podwyżką minimalnego wynagrodzenia – już w tej chwili inflacja CPI sięga w Polsce niemal 3 proc. i przekracza cel inflacyjny NBP ustanowiony na poziomie 2,5 proc.

    W związku z planowanymi podwyżkami wynagrodzenia minimalnego, nie dostrzegamy istotnego zagrożenia realnym bezrobociem. Sytuacja demograficzna, która z pewnością nie zmieni się w ciągu najbliższych lat, powoduje że na rynku pracy mamy do czynienia z niedoborem pracowników. Niezależnie od poziomu pensji minimalnej – zapotrzebowanie na pracę pozostanie wysokie i niezaspokojone wewnętrznymi zasobami ludnościowymi. Nie oznacza to jednak, że poziom pensji minimalnej pozostanie bez wpływu na rynek pracy jako taki – istnieje bardzo poważne ryzyko wzrostu szarej strefy w zatrudnieniu.

    Wydaje się niestety, że ryzyka związane z realizacją pomysłu tak radykalnego wzrostu minimalnego wynagrodzenia – a są one ogromne – nie zostały w odpowiedni sposób przeanalizowane przed zakomunikowaniem propozycji. Pouczający powinien być przykład Węgier, gdzie po podwyżce wynagrodzenia minimalnego o ok. 60 proc., zmaterializowały się w zasadzie wszystkie zagrożenia, o których piszemy. Ceny wzrosły o nawet 11 proc., w rezultacie czego koszty podwyżek w 75 proc. obciążyły konsumentów, a w 25 proc. pracodawców. Poważnie obawiamy się realizacji jeszcze gorszego scenariusza w Polsce – wzrost cen stymulowany jest już przez programy redystrybucyjne i presję płacową wśród grup średnio i wysoko wykwalifikowanych pracowników.

    Stopniowy wzrost wynagrodzeń w Polsce pozostaje wspólnym celem wszystkich środowisk gospodarczych – jest on niezbędny, by rósł poziom życia. Nie może się to jednak odbywać w warunkach arbitralnego, sztucznego narzucania wysokich poziomów wynagrodzeń przez państwo, przy całkowitym oderwaniu od wskaźników produktywności. Znajdujemy się w grupie dziesięciu państw o najniższej produktywności pracy w Unii Europejskiej.  To w jej wzroście, a nie dekretowanych podwyżkach, tkwi klucz do stymulowania wzrostu realnych wynagrodzeń w Polsce.

     

    10.09.2019 Stanowisko ZPP ws. zapowiedzi podwyżek płacy minimalnej

     

    Fot. nattanan23/pixabay.com

    Stanowisko ZPP ws. zapowiedzi wprowadzenia proporcjonalności w składkach ZUS dla przedsiębiorców

    Warszawa, 11 września 2019 r.

     

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. zapowiedzi wprowadzenia proporcjonalności
    w składkach ZUS dla przedsiębiorców

     

    Spośród wszystkich postulatów, które padły podczas sobotniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości, największe obawy wzbudziła zapowiedź uzależnienia wysokości składek ZUS dla przedsiębiorców od osiąganych przez nich dochodów. Wiązałoby się to ze skokowym wzrostem obciążeń dla ogromnej części przedsiębiorców w Polsce, w tym m.in. relatywnie dobrze zarabiających przedstawicieli wolnych zawodów i innych przedstawicieli wciąż słabej klas średniej. Z dużą ulgą przyjmujemy zatem wyjaśnienia minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz, zgodnie z którymi propozycja zmiany zasad ustalania wysokości składek na ZUS skierowana jest wyłącznie do przedsiębiorców osiągających niewielkie dochody i korzystających w tej chwili z preferencji tzw. małego ZUS.

     

    Nie ulega wątpliwości, że dla rozwiniętych, sprawnie funkcjonujących działalności gospodarczych, ryczałtowy ZUS jest modelem korzystnym. Powoduje on, że przedsiębiorcy osiągający wyższe dochody płacą składki w wysokości proporcjonalnie niższej, niż etatowi pracownicy. Znajduje to swoje, dosyć oczywiste, uzasadnienie – przedsiębiorcy sami odpowiadają za uiszczane składki, sami ponoszą ryzyko prowadzonej działalności, a także są bardziej skłonni do oszczędzania środków na własną rękę, bądź inwestowania ich.

     

    ZUS ryczałtowy stanowił do tej pory problem dla dwóch grup przedsiębiorców. Pierwszą z nich są ci, którzy dopiero zaczynają prowadzić działalność gospodarczą. Perspektywa opłacania stałej składki co miesiąc, niezależnie od tego, czy uda się w danym okresie wygenerować jakikolwiek dochód, wiele osób odwiodła od otworzenia własnego biznesu, innych z kolei zmusiła do zamykania swoich działalności. Problem ten został jednak w zasadzie wyeliminowany – przedsiębiorcy mogą przez 24 miesiące opłacać składki ZUS na preferencyjnych warunkach (z dużo niższą podstawą wymiaru), a przez pierwsze pół roku prowadzenia działalności w ogóle nie płacić składek na ubezpieczenia społeczne (opłaca się  w tym czasie wyłącznie składkę zdrowotną). W rezultacie, nowe firmy mają dwa i pół roku na osiągnięcie poziomu rozwoju, który umożliwi im opłacanie składek na ZUS w pełnej wysokości. Wydaje się, że to czas absolutnie wystarczający do tego, by stwierdzić czy dany pomysł na biznes ma w danych realiach rynkowych rację bytu.

     

    Druga grupa firm, dla których ryczałtowy ZUS stanowi problem, to przedsięwzięcia prowadzone „dla utrzymania”, z natury generujące niewielkie dochody. W ich zakres wchodzą wszelkie drobne usługi, osoby prowadzące działalność gospodarczą nie z uwagi na chęć sprawdzenia się w biznesie, lecz w ramach swoistego substytutu dla etatu. Z ich punktu widzenia, kluczowe było wprowadzenie tzw. małego ZUSu, uzależniającego wysokość opłacanych składek od osiągniętych przychodów. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców był w istocie inicjatorem dyskusji o zmianie modelu oskładkowania najmniejszych firm. Według naszej pierwotnej propozycji, firmy generujące niewielkie przychody powinny być opodatkowane jednolitą, proporcjonalną do przychodu daniną, konsumującą składki na ubezpieczenia społeczne, składkę zdrowotną i podatek PIT. Prawodawca zdecydował się na nieco inne i bardziej skomplikowane rozwiązanie. W ramach małego ZUSu, przedsiębiorca oblicza przeciętny miesięczny przychód za rok poprzedni i mnoży go przez specjalny mnożnik ogłaszany przez prezesa ZUS, uzyskując tym samym kwotę stanowiącą podstawę wymiaru składek. System jest skonstruowany tak, by najniższa podstawa wymiaru składek była równa preferencyjnej podstawie składek obowiązującej przez pierwsze 24 miesiące prowadzenia firmy.

     

    Deklarację, że modyfikacje modelu oskładkowania w kierunku ZUS proporcjonalnego i uzależnionego od dochodu dotyczyć będą tych właśnie najmniejszych działalności objętych małym ZUS, odnotowujemy z ulgą. System ubezpieczeń społecznych dla przedsiębiorców powinien stanowić kombinację obowiązującego ryczałtu dla rozwiniętych firm, z rozwiązaniami zmierzającymi ku proporcjonalności składek dla firm najmniejszych. Deklarowany kierunek działań rządu jest w związku z powyższym prawidłowy.

     

    Podsumowując, podkreślamy – jakakolwiek dyskusja o proporcjonalnych składkach na ZUS dla wszystkich firm jest niebywale groźna i wiąże się potencjalnie z radykalnym wzrostem obciążeń polskich firm. Bardzo dobrze zatem, że rząd nie planuje działań w tym kierunku. Podzielamy jednocześnie diagnozę, zgodnie z którą potrzebna jest modyfikacja konstrukcji małego ZUS – uważamy, że obecnie jest ona niedoskonała. O tym, czy ruchem adekwatnym jest zamiana mechanizmu opartego na przychodzie, na mechanizm oparty na dochodzie, jednoznacznie dyskutować będzie można wówczas, gdy upubliczniony zostanie kolejny projekt. Niezależnie od tego już niebawem opublikujemy własną propozycję zmian w tym zakresie.

     

    11.09.2019 Stanowisko ZPP ws. zapowiedzi wprowadzenia proporcjonalności w składkach ZUS dla przedsiębiorców 

    Busometr ZPP: Pierwsze oznaki osłabienia koniunktury wśród przedsiębiorców: najgorsza sytuacja w inwestycjach, na rynku pracy dalej optymizm

    Warszawa, 9 września 2019 r. 

     

    Pierwsze oznaki osłabienia koniunktury wśród przedsiębiorców: najgorsza sytuacja w inwestycjach, 
    na rynku pracy dalej optymizm

     

    Indeks nastrojów wśród przedsiębiorców „Busometr” na drugie półrocze 2019 – wyniósł 48,8 punktu (spadek z 55,6 punktów w poprzednim półroczu), co oznacza, że nastroje przedsiębiorców się pogarszają. Nadal optymistyczne nastroje panują w obszarze rynku pracy (57,1 pkt), ale za to mamy kompletny spadek w inwestycjach – 35,4. Jest to najniższy wynik w historii badania (od 2011 roku) przeprowadzonego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wśród przedsiębiorców sektora małych i średnich firm.

    Najmniejsze obawy o sytuację gospodarczą jeśli chodzi o najbliższe półrocze wykazują przedsiębiorcy z sektora produkcyjnego oraz handlowego (tutaj wskaźnik osiągnął wartość kolejno 56,9 pkt i 50,7 pkt). Pesymistyczne nastroje wykazują natomiast przedsiębiorcy działający w sektorze usługowym (wartość wskaźnika wynosi 45,8 pkt).

    Na ogólną wartość Indeksu Busometr wpłynął m.in. komponent „koniunktura gospodarcza”, który aktualnie uplasował się na poziomie 49 pkt. Zaobserwować można spadek w porównaniu do poprzedniego półrocza (wówczas wartość komponentu wyniosła 55,2 pkt). 31%  przedsiębiorców spodziewa się pogorszenia sytuacji gospodarczej. 42% zakłada, że nie wystąpią istotne zmiany. Pozostali (27%) uważa, że nastąpi poprawa.

    Mogą – ale nie muszą – to być pierwsze symptomy pogarszania się koniunktury – twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes ZPPOczekiwanie, że koniunktura gospodarcza ulegnie pewnemu pogorszeniu jest naturalne po okresie boomu, zwłaszcza że odczyty nastrojów u naszych zachodnich sąsiadów są coraz gorsze. Podkreślam jednak, że 69% przedsiębiorców twierdzi, że sytuacja gospodarcze nie zmieni się istotnie, albo wręcz się poprawi. Trudno zatem mówić o wyjątkowo minorowych nastrojach.

    Bez względu na wielkość, region, sektor oraz staż przedsiębiorstwa na rynku nastroje przedsiębiorców w obszarze badanym przez komponent „rynek pracy” kształtują się na optymistycznym poziomie (57,1 pkt). W przypadku „płac” barometr wyniósł 58 pkt., przy czym 25% przedsiębiorców deklaruje zwiększenie wynagrodzenia. W zakresie „zatrudnienia” 22% ankietowanych planuje jego zwiększenie.

    Tak optymistyczne nie są jednak nastroje przedsiębiorców w ramach „komponentu inwestycyjnego” – najnowszy odczyt to 35,4 pkt. (spadek o 9,6 pkt.  w relacji do poprzedniego Busometru). 43% badanych w perspektywie najbliższego półrocza deklaruje, że będą inwestować. 57% nie planuje nowych inwestycji. Najbardziej optymistycznie nastawione do działań w tym zakresie są małe przedsiębiorstwa oraz działające w obrębie sektora produkcyjnego. Zdecydowanie dalekie od podejmowania planów inwestycyjnych są mikrofirmy.

    ***
    Busometr ZPP – Indeks Nastrojów Gospodarczych MSP, jest wskaźnikiem pokazującym stopień optymizmu małych i średnich przedsiębiorców i ich planowane działania w perspektywie najbliższego półrocza.

    Na wartość Indeksu Busometr wpływ mają trzy komponenty: (1) koniunktury gospodarczej, (2) rynku pracy (płace i zatrudnianie) oraz (3) inwestycji.

    Wartość każdego z komponentów mieści się w przedziale od 0 do 100.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz firma Maison&Partners prowadzą badania wśród przedsiębiorców w oparciu o próbę zróżnicowaną ze względu na liczbę zatrudnianych pracowników, próby małych i średnich firm w Polsce (do 250 zatrudnionych). Busometr ZPP jest publikowany co pół roku.

    Badanie jest realizowane od 2011 roku.

    09.09.2019 Busometr ZPP. Prognoza na II półrocze 2019

     

    Fot. 6689062/pixabay.com

    Wspólny apel NSZZ „Solidarność” i Związku Przedsiębiorców i Pracodawców o lustrację członków Rady Dialogu Społecznego

    Warszawa, 6 września 2019 roku

     

    Wspólny apel NSZZ „Solidarność” i Związku Przedsiębiorców i Pracodawców o lustrację członków Rady Dialogu Społecznego

     

    W dniu dzisiejszym, dwaj wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego – przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda oraz Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak, złożyli na ręce Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy, a także przewodniczącej Rady Dialogu Społecznego Doroty Gardias, pisma odnoszące się do obowiązkowej lustracji członków Rady Dialogu Społecznego.

    Zdaniem obu wiceprzewodniczących, już obecnie obowiązująca ustawa lustracyjna zobowiązuje wszystkich członków Rady Dialogu Społecznego do złożenia oświadczeń lustracyjnych. Piotr Duda i Cezary Kaźmierczak zaapelowali w piśmie do Prezydenta, który jest nieformalnym patronem dialogu społecznego w Polsce,
    o wydanie opinii w przedmiocie wykładni przepisów ustawy lustracyjnej w odniesieniu do członków Rady Dialogu Społecznego.

    – Ustawa lustracyjna nakłada na osoby urodzone przed 1 sierpnia 1972 roku i powoływane lub mianowane na jakiekolwiek stanowiska przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, obowiązek składania oświadczeń lustracyjnych – mówi Cezary KaźmierczakZgodnie z ustawą o RDS, członków Rady powołuje właśnie Prezydent. W naszym przekonaniu, a także zgodnie z załączoną do pisma opinią prawną, nie ma najmniejszych wątpliwości, że członkowie Rady powinni, w myśl już obowiązujących przepisów, składać oświadczenia lustracyjne. Ufamy, że Prezydent podzieli naszą opinię w tym zakresie.

    Pismo do przewodniczącej RDS Doroty Gardias zawiera z kolei wniosek o uwzględnienie w porządku obrad najbliższego posiedzenia Rady dyskusji i głosowania nad projektem uchwały zobowiązującej członków Rady do złożenia oświadczeń lustracyjnych.

    Dopóki nie mamy jednoznacznej interpretacji Prezydenta wskazującej na obowiązek składania przez członków RDS oświadczeń lustracyjnych, musimy w inny sposób zadbać o to, by z uwagi na jej powagę i autorytet, Rada była wolna od podejrzeń i pomówień dotyczących przeszłości jej członków – podkreśla Cezary KaźmierczakDlatego przygotowaliśmy projekt uchwały, zobowiązujący wszystkich członków Rady urodzonych przed 1 sierpnia 1972 roku, również przyszłych, do składania oświadczeń lustracyjnych.

    Rada Dialogu Społecznego została powołana w 2015 roku i zastąpiła Trójstronną Komisję ds. Społeczno-Gospodarczych. Głównym zadaniem Rady jest prowadzenie dialogu w celu zapewnienia warunków właściwego rozwoju społeczno-gospodarczego oraz zwiększenia konkurencyjności polskiej gospodarki i spójności społecznej.

     

    Fot. Free-Photos / pixabay.com

    Plusy Ujemne: Pakiet Energia+

    Ustawa z dnia 19 lipca 2019 r. o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw, podpisana przez Prezydenta 9 sierpnia, weszła w życie 29 sierpnia 2019

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Krzysztof Tchórzewski

    Ministerstwo: Energii

    Opis ustawy:

    Ustawa realizująca rządowy program „Energia Plus”, nadzorowany przez wiele ministerstw. Wprowadzona ona między innymi pakiet prosumencki dla przedsiębiorców.

    Plusy: 

    +  Rozszerzenie definicji prosumenta. Będzie to odbiorca końcowy, który wytwarza oze na własne potrzeby w mikroinstalacji. Może jednak energię tę sprzedawać lub magazynować. Prosumentami będą mogli zostać mali i średni przedsiębiorcy, dla których wytarzanie energii nie jest podstawowym źródłem dochodu.

    +   Umożliwienie tworzenia się na obszarach wiejskich i miejsko-wiejskich spółdzielni energetycznych i zapewnienie im promocji.

    +  Rozliczanie energii w dłuższych cyklach rozliczeniowych – możliwość korzystania z własnej energii, także w okresach niższej produkcji gdy nie zaspokaja ona pełnych potrzeb przedsiębiorców. 

    +  Najmniejsze instalacje do 6,5 kw mogą powstać bez projektu budowlanego.


    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne 

     

    Fot. Free-Photos/pixabay.com

    Plusy Ujemnie: Zmiany w kształceniu zawodowym

    Ustawa z dnia 22 listopada 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo oświatowe, ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw, Prezydent podpisał ustawę 30 listopada 2018, weszła w życie 1 września 2019r.

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Anna Zalewska

    Ministerstwo: Edukacji Narodowej

    Opis ustawy:

    Nowelizacja ustawy wprowadza szereg zmian w kształceniu zawodowym. Pogłębia ona współpracę szkół i przedsiębiorców oraz ustala nowe zasady kształcenia nauczycieli w tego typu szkołach. 

    Plusy: 

    +  Uczniowie branżowej szkoły I stopnia (niebędący młodocianymi pracownikami) i uczniowie technikum będą mogli realizować staż uczniowski na podstawie umowy z pracodawcą. Koszty świadczeń pieniężnych, które uczeń otrzyma podczas stażu pracodawca może wliczyć w koszty uzyskania przychodu.

    +  Wprowadzenie obowiązkowych szkoleń branżowych w przedsiębiorstwach dla nauczycieli teoretycznych przedmiotów zawodowych i nauczycieli praktycznej nauki zawodu.

    +  Podręczniki przeznaczone do kształcenia zawodowego, często mocno teoretyczne, zostaną zastąpione materiałami edukacyjnymi  w wersji elektronicznej lub papierowej.

    Minusy: 

    – Ocena nauczycieli kształcenia zawodowego odbywać się będzie nie co 3 lata jak obecnie, a co 5 lat. 


    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne 

     

    Fot. claude_star / pixabay.com

    Plusy Ujemne: Zmiany w finansowaniu nauczycieli

    Ustawa z dnia 13 czerwca 2019 r. o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela oraz niektórych innych ustaw, weszła w życie
    1 września 2019 r.

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Dariusz Piontkowski

    Ministerstwo: Edukacji Narodowej

    Opis ustawy:

    Ustawa jest pokłosiem wiosennego strajku nauczycieli. Podnosi ona pensje zasadnicze nauczycieli o 9% oraz wprowadza szereg zmian np. w sposobie awansu nauczycielskiego.

    Plusy: 

    +  Pensum nauczycieli praktycznej nauki zawodu określi organ prowadzący (samorząd), a nie będzie on sztywnie wyznaczony w ustawie. Niestety obowiązuje ograniczenie do maksymalnie 20 godzin tygodniowo.

    Minusy: 

    – Wzrost pensji nauczycielskich nie jest skorelowany z oceną ich pracy. Podwyżki dostaną wszyscy takie same, niezależnie od jakości nauczania, jaką prezentują.

    – Analogiczna sytuacja wygląda z awansem zawodowym. Skraca się staż pracy konieczny do awansu na nauczyciela kontraktowego, nie przedstawia się jednak merytorycznych warunków jego osiągnięcia.

    – Nowelizacja cofa pozytywne zmiany wprowadzone przed rokiem, które wprowadzały okresową ocenę pracy nauczyciela czy ocenę pracy po zakończeniu stażu. Nie będzie już wypłacany dodatek za wyróżniającą się pracę dla najlepiej ocenianych pedagogów.


    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne 

    Fot. Pexels / pixabay.com

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery