• PL
  • EN
  • szukaj

    Busometr ZPP: Tak złych nastrojów dawno nie było. Pozytywne wiadomości jedynie z rynku pracy

    Warszawa, 3 lutego 2022 r. 

     

    Busometr ZPP: Tak złych nastrojów dawno nie było. Pozytywne wiadomości jedynie z rynku pracy

     

    Indeks nastrojów przedsiębiorców „Busometr” na pierwsze półrocze 2022 roku znalazł się na rekordowo niskim poziomie. Wyniósł on jedynie 34,4 punku, a zatem zmniejszył się o 7,8 punktu w stosunku do ostatniego badania dotyczącego nastrojów na II półrocze 2021 r.

    „Busometr” czyli Indeks Nastrojów Gospodarczych MŚP jest wskaźnikiem pokazującym stopień optymizmu małych i średnich przedsiębiorców oraz ich planowane działania w perspektywie najbliższych dwóch kwartałów. Składają się na niego trzy komponenty: koniunktury gospodarczej, rynku pracy i inwestycji. Wartości prezentowane są w przedziale od 0 do 100. Wyniki poniżej 50 oznaczają pesymizm, a powyżej optymizm przedsiębiorców. Badanie zrealizowano w styczniu 2022 r. na grupie badawczej 580 przedstawicieli sektora MŚP.

    Wynik badania wskazuje na bardzo złą ocenę sytuacji gospodarczej Polski przez przedsiębiorców. Początek 2022 r. to wyjątkowo trudny czas dla biznesu z powodu często kilkukrotnego wzrostu rachunków za gaz, ogrzewanie i energię elektryczną oraz wzrostu obciążeń dla przedsiębiorców spowodowanego wprowadzeniem Polskiego Ładu. Nie bez znaczenia pozostaje również wciąż widoczny wpływ pandemii.

    Kryzys wywołany pandemią COVID-19 wciąż jest widoczny w wielu polskich firmach. Gospodarka nie zdążyła się jeszcze w pełni odbudować, a już stoimy w obliczu kolejnych wyzwań, takich jak inflacja, rosnące koszty energii, czy zamieszanie z Polskim Ładem” – mówi Marcin Nowacki – wiceprezes ZPP.

    Koniunktura gospodarcza uzyskała wynik 30,5 punktu i był to drugi najgorszy rezultat w historii badania. Zaledwie 12% ankietowanych uważa, że w najbliższym półroczu ulegnie ona poprawie, podczas gdy aż 67% spodziewa się jej pogorszenia.

    Zdecydowanie najgorzej prezentuje się parametr „inwestycje”, który osiągnął najgorszy wynik w historii badania – 24,8 punktu. Od początku pandemii parametr ten był bardzo niski, jednak w stosunku do ostatniego badania spadł aż o 5,1 punktu.

    Firmy obawiają się inwestować i widzimy to już od co najmniej kilku fal badania. Oznacza to, że realizowana strategia wsparcia inwestycji kolejnymi ulgami podatkowymi jest nieskuteczna. Z punktu widzenia biznesu kluczowa jest przewidywalność i stabilność prawna, a tego dzisiaj w sposób szczególny brakuje. ” – mówi Jakub Bińkowski – członek zarządu i dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji ZPP.

    Jedynym pozytywnym akcentem w przeprowadzonym badaniu jest rynek pracy, który został oceniony na 51,9 punktu. Zaledwie 7% ankietowanych firm planuje redukcję zatrudnienia, zaś 13% chce zatrudnić nowych pracowników. Pozostali nie planują zmian w tym zakresie zmian. Mimo kryzysu rynek pracy utrzymuje dobrą pozycję, co potwierdzają również wskaźniki bezrobocia rejestrowanego podawane przez GUS, które w grudniu 2021 r. wyniosło 5,4%.

     

    Zobacz: 03.02.2022 Busometr ZPP Prognoza na I półrocze 2022

    Komentarz ZPP w sprawie planów pełnego oskładkowania umów zlecenia – rynek pracy naturalnie dąży do elastyczności, nie powinniśmy działać wbrew temu trendowi

    Warszawa, 1 lutego 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP w sprawie planów pełnego oskładkowania umów zlecenia – rynek pracy naturalnie dąży do elastyczności, nie powinniśmy działać wbrew temu trendowi

     

    Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zaprezentowało projekt Krajowego Planu Działań na rzecz Zatrudnienia na 2022 r. (program rządowy), który został przekazany do konsultacji społecznych. Dokument będzie przedmiotem bardziej szczegółowego stanowiska ZPP, jednak już w tej chwili pragniemy zwrócić uwagę na jedną z propozycji w nim przedstawionych, tzn. objęcie wszystkich umów zlecenia składkami na ubezpieczenia społeczne, niezależnie od osiąganych przychodów oraz zniesienie zasady opłacania składki na ubezpieczenia społeczne z umowy cywilnoprawnej zlecenia do wysokości najniższego wynagrodzenia. Co to oznacza w praktyce?

    W obecnym stanie prawnym, na podstawie art. 6 ust. 1 pkt 4) i 12 ust. 1 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych oraz art. art. 66 ust. 1 pkt 1 lit. e) ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych umowy zlecenia podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu emerytalnemu, rentowemu, wypadkowemu oraz zdrowotnemu. Zleceniobiorcy mogą również dobrowolnie przystąpić do ubezpieczenia chorobowego. Istnieje jednak pewien wyjątek przewidziany w art. 9 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, który przedstawia sytuacje, w których mamy do czynienia z tak zwanym zbiegiem tytułów do ubezpieczenia. Ujmując tę problematykę skrótowo, jeśli zleceniobiorca posiada inny tytuł ubezpieczenia w postaci np. umowy o pracę (bądź innej umowy zlecenia), z której uzyskuje co najmniej minimalne wynagrodzenie, to z tytułu kolejnej umowy zlecenia ubezpieczenia społeczne nie są dla niego obowiązkowe. Obowiązkowa pozostaje jedynie składka zdrowotna. Oznacza to, że osoby, które np. są zatrudnione na podstawie umowy o pracę z wynagrodzeniem odpowiadającym co najmniej wysokości minimalnego, mogą dodatkowo „dorabiać” u zleceniodawców innych niż ich pracodawca, a od wynagrodzenia z tego tytułu nie muszą płacić składek na ubezpieczenia społeczne. W takim przypadku wynagrodzenie netto będzie oczywiście wyższe. Jeśli natomiast dana osoba chce podlegać ubezpieczeniu społecznemu również w takim przypadku, to może podjąć taką dobrowolną decyzję.

    Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej inspirowane zaleceniami organów UE podnosi, że w Polsce istnieje problem segmentacji rynku i powinniśmy dążyć do promowania trwałych form zatrudnienia – w domyśle umów o pracę. W związku z powyższym planowane jest usunięcie preferencji składkowych dla umów zlecenia i w praktyce zrównanie ich z umowami o pracę. Warto jednak zauważyć, że również Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej publikuje dane dotyczące stopy bezrobocia rejestrowanego zgodnie z którymi w grudniu 2021 r. wynosiło ono 5,4%[1] i było jedno z najniższych w Europie[2]. Powstaje zatem pytanie, czy walka z umowami cywilnymi w obecnych realiach ma sens? Z pewnością przyniesie ona dodatkowe wpływy do budżetu państwa, ale nie należy się spodziewać, by były one bardzo wysokie. Walka ta jednocześnie doprowadzi do pogorszenia sytuacji zleceniobiorców, co ma „zachęcić” ich do przechodzenia na umowy o pracę. Warto jednak zauważyć, że już od początku roku znaczna część zleceniobiorców musi mierzyć się z trudną sytuacją (i często niższym wynagrodzeniem) wynikającą z regulacji Polskiego Ładu. Tym bardziej wziąwszy to pod uwagę, zdrowy rynek pracy, na którym pozycja negocjacyjna pracownika jest wysoka, a bezrobocie jest niskie, nie potrzebuje ścisłej regulacji formalnoprawnej, a nawet regulacje tego rodzaju mogą być niekorzystne dla samych pracowników.

    W projekcie Krajowego Planu Działań na Rzecz Zatrudnienia czytamy między innymi, że „Upowszechnienie elastycznych form zatrudnienia nie musi się wiązać z istnieniem wyłączających tytułów do ubezpieczeń społecznych. Dowolność zawierania umów każdego typu lub wykonywanej aktywności zawodowej może iść w parze z  pełnym ich oskładkowaniem. Takie rozwiązanie gwarantowałoby zatrudnionym wyższe emerytury oraz pełniejszą ochronę, bez ingerencji w elastyczność zatrudnienia, która jest istotna dla zatrudniającego.”. Raz jeszcze podkreślamy, że ubezpieczenie społeczne z tytułu umowy zlecenia przestaje być obowiązkowe dopiero po spełnieniu warunku odprowadzania ubezpieczenia społecznego z innego tytułu, z którego zleceniobiorca otrzymuje co najmniej minimalne wynagrodzenie. Jeśli natomiast warunek ten jest spełniony, to decyzja o tym, czy zleceniobiorca chce podlegać ubezpieczeniu od umowy zlecenia pozostaje w rękach zleceniobiorcy i może on przystąpić do ubezpieczenia dobrowolnie.

    Wprowadzenie zmian w zakresie odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne od umów zlecenia może nieść ze sobą jeszcze jedno, istotne ryzyko. Wiele osób, dla których umowy cywilnoprawne są dodatkowym zajęciem może zostać zniechęcona do podejmowania tego rodzaju aktywności zawodowej z powodu zmniejszenia kwoty netto, jaką mieli by uzyskiwać z tego tytułu. W sytuacji niedostatecznej podaży pracowników na rynku, którą obserwujemy od dłuższego czasu w naszym kraju, rozwiązanie takie może doprowadzić do pogłębienia problemu.

    ***

    [1] https://www.prawo.pl/kadry/bezrobocie-rejestrowane-w-grudniu-2021-r-szacunki-mrips,512697.html (dostęp na dzień 27 stycznia 2022 r.)

    [2] https://forsal.pl/gospodarka/bezrobocie/artykuly/8305151,bezrobocie-polska-ue-dane-eurostatu-pazdziernik-2021.html (dostęp na dzień 27 stycznia 2022 r.)

     

    Zobacz: 01.02.2022 Komentarz ZPP w sprawie planów pełnego oskładkowania umów zlecenia – rynek pracy naturalnie dąży do elastyczności, nie powinniśmy działać wbrew temu trendowi

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki: Gaz i atom jako źródła niskoemisyjne – ważny element europejskiej taksonomii

    Warszawa, 1 lutego 2022 r. 

     

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki: Gaz i atom jako źródła niskoemisyjne – ważny element europejskiej taksonomii

     

    Ostanie propozycje Komisji Europejskiej w zakresie taksonomii UE, zaliczające energię uzyskiwaną z gazu i energetyki nuklearnej do źródeł niskoemisyjnych są niezwykle korzystne – nie tylko w wymiarze ogólnoeuropejskim. Uwzględnienie gazu i atomu w taksonomii EU jest potrzebne Polsce do realizacji przemyślanej i efektywnej transformacji energetycznej.

    Decyzja KE przyczyni się do zmiany polskiego systemu energetycznego przy zachowaniu racjonalnych kosztów, a także poszanowaniu aspektów społecznych. Powyższe przyczyni się także do usprawnienia procesów inwestycyjnych, podejmowanych przez rodzime podmioty z branży energetycznej. Ich decyzje powinny opierać się na racjonalności oraz ocenie rentowności poszczególnych przedsięwzięć.

    Obecnie Polska, zwiększając udział zielonej energii w gospodarce, nie ma innej alternatywy stabilizacyjnej, jak wyłącznie gaz i węgiel. Należy bowiem wskazać, że na energię nuklearną nie możemy liczyć wcześniej niż około 2035 roku – i to w niewielkim wymiarze, nieprzekraczającym 3000 MW mocy zainstalowanej. Nawet przy bardzo dynamicznym rozwoju źródeł odnawialnych, polska gospodarka jeszcze przez przynajmniej dwie dekady będzie musiała polegać w mniejszym lub większym stopniu na źródłach stabilnych, czyli w naszych warunkach na węglu i gazie.

    Gaz, jako kopalne źródło niskoemisyjne pozwoli nam na szybsze wycofywanie węgla jako podstawowego surowca energetycznego naszej gospodarki. Będzie mógł on przejąć rolę gwaranta bezpieczeństwa dostaw energii dla odbiorców. To natomiast daje naszej gospodarce czas na podjęcie decyzji co do technologii, jaką powinniśmy wybrać dla naszego programu atomowego.

    Polski rynek gazu staje się rynkiem wielopłaszczyznowym, pozwalającym na optymalizację zakupów – a co za tym idzie – bardziej odpornym na wahania spekulacyjne, z którymi mamy obecnie do czynienia. Daje to również rodzimemu przemysłowi szanse na zaangażowanie się w najnowocześniejsze technologie wytwórcze urządzeń dla technologii gazowych.

    Polskie władze powinny podjąć wszelkie środki prawne i dyplomatyczne, które sprawią, że powyżej opisana propozycja Komisji szybko stanie się powszechnie obowiązującym aktem prawnym. Jednocześnie powinniśmy wzmocnić naszą aktywność w negocjacjach odstępstw od założeń Pakietu Fit for 55, poprzez m.in. wydłużenie dla Polski okresów wdrażania jego poszczególnych etapów.

    W celu uzyskania zgody Komisji Europejskiej na nasze postulaty, powinniśmy zapewnić jak najsprawniejszy rozwój energetyki odnawialnej i rozproszonej, jako fundamentów procesu polskiej transformacji energetycznej. Do czasu uruchomienia źródeł nuklearnych, będziemy mogli budować nasz mix energetyczny w następujących, optymalnych proporcjach:

    • 30% źródła odnawialne,
    • 30% źródła gazowe,
    • 30% nowoczesna energetyka węglowa,
    • 10 % energia z importu.

    Taka konstrukcja mix-u powinna uwolnić nas od ryzyka wystąpienia blackout’ów oraz zapewnić odpowiednią podaż energii na racjonalnym poziomie cenowym.

    Stoimy na stanowisku, że wprowadzenie do taksonomii UE energetyki jądrowej jest tak samo ważne, jak uwzględnienie w niej gazu. Uznanie bowiem wyłącznie gazu – jako zrównoważonego źródła energii – skutkowałoby pogłębiającym się uzależnieniem się Europy od Rosji w zakresie dostaw tego paliwa. Istnieje ryzyko, że w takim scenariuszu większość inwestycji w infrastrukturę gazową byłaby podporządkowana projektowi Nord Stream 2.

    Obecna sytuacja energetyczna pokazuje, czym skutkuje brak dywersyfikacji źródeł energii. Aż trzy czwarte gazu wykorzystywanego w UE pochodzi z importu, natomiast większość z tego wolumenu państwa członkowskie kupują od Rosji. Wobec wysokich cen gazu na rynku spot oraz szantażu energetycznego ze strony wschodniego sąsiada, Europa pozostaje bezsilna i zależna od głównego dostawcy tego surowca.

    Z kolei atom oznacza zyskanie kolejnego, stabilnego źródła energii, które przede wszystkim zwiększy bezpieczeństwo energetyczne Unii, a także wzmocni siłę negocjacyjną państw UE w kontekście kontraktów na dostawę gazu zawieranych ze stroną rosyjską. Ponadto, uruchomienie nowych elektrowni jądrowych wykluczy skrajne sytuacje związane z kryzysami energetycznymi, kiedy to państwa Unii w trybie awaryjnym muszą sięgać po energię pochodzącą ze starych bloków węglowych. Takie zdarzenia mają miejsce obecnie, a wynikają głównie z nieprzemyślanego podejścia do struktury produkcji energii.

    Dotychczasowy trend odnotowany głównie w państwach zachodnich, wedle którego zdecydowały się one polegać wyłącznie na energii z OZE, oparty był na nierealnych założeniach. Europa nie jest jeszcze gotowa na taki krok, z uwagi na brak wystarczającej infrastruktury i odpowiedniej technologii. Najpierw należy zmodernizować sieci przesyłowe, a także rozpowszechnić technologię magazynowania energii, by móc całkowicie przejść na zieloną energię. Do tego czasu jednak, potrzebne jest polityczne i społeczne przyzwolenie na korzystanie z gazu i atomu, które stanowią kompromis między dążeniem do niskoemisyjności, a potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego UE.

    Według propozycji przedstawionej przez Komisję Europejską, po wprowadzeniu nowej taksonomii,  państwa członkowskie w ramach transformacji energetycznej będą mogły starać się o dofinansowanie unijne dla budowy reaktorów jądrowych. To bezspornie korzystna decyzja dla Polski, gdyż poza zwiększaniem energii ze źródeł odnawialnych, musimy dołożyć starań w kierunku budowy elektrowni jądrowych, które przez najbliższe kilkadziesiąt lat będą stabilizowały energię z OZE.

    Komisja zakłada, że droga do finansowania energetyki jądrowej jako zrównoważonego źródła energii będzie otwarta przez co najmniej 20 lat. W tym miejscu należy wskazać, iż Polska powinna ubiegać się o maksymalne wydłużenie terminów finansowania energii pochodzącej z atomu; tak samo, jak powinniśmy negocjować odrębne terminy dochodzenia do niskoemisyjności w kontekście Pakietu Fit For 55.

    Polska znajduje się na samym początku procesu transformacji energetycznej, przez co musimy sobie zapewnić odrębną, własną drogę do redukcji CO2 w gospodarce. Struktura naszego systemu energetycznego zasadniczo różni się od systemów innych państw, w tym przede wszystkim rozwiniętych krajów zachodnich. Z tego też powodu, musimy wspierać przedsięwzięcia inwestycyjne, które będą dostosowane do naszej specyfiki i obecnej sytuacji energetycznej.

    Polska dopiero zamierza rozwijać energetykę jądrową, dlatego okres finansowania, szacowany przez KE na około 20 lat, może być w naszym przypadku niewystarczający. Elektrownie jądrowe są projektami długoterminowymi i czasochłonnymi, dlatego rozwój tego rodzaju infrastruktury energetycznej wymaga odpowiedniej ilości czasu. Wydaje się zatem, że termin określany na 20 lat może być odpowiedni dla krajów posiadających własną technologię, lub odpowiednie zasoby do budowy elektrowni jądrowych. Polska, współpracując w tym obszarze z zewnętrznymi, zagranicznymi partnerami, nie ma pełnych zdolności do szybkiego realizowania projektów o takim zakresie. W związku z powyższym, Polska powinna zadbać o stosowne zwolnienia, które pozwoliłyby na wydłużenie czasu finansowania energetyki jądrowej.

    Reasumując, uważamy, że propozycja Komisji Europejskiej w obecnym kształcie czyni zadość wymaganiom w zakresie redukcji CO2, jak i pozwala na racjonalne podejście do transformacji energetycznej zasadniczo wszystkich państw UE. Głosy sprzeciwiające się nowej taksonomii są w zdecydowanej większości oparte na politycznych kalkulacjach, dążących do zapewnienia korzyści poszczególnym krajom członkowskim. Uwzględnienie atomu w taksonomii stanowić będzie pierwszy, wyraźny krok Unii w kierunku uniezależnienia się od rosyjskiego gazu, dlatego tak ważne jest, aby polskie władze dążyły do utrzymania pierwotnych założeń tego projektu.

     

    Włodzimierz Ehrenhalt
    Główny Ekspert ZPP ds. Energetyki

     

    Zobacz: 01.02.2022 Komentarz ZPP ws. włączenia transportu i budownictwa do Europejskiego Systemu Handlu Emisjami

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery