06-05-2014
300 tysięcy podręczników jest gotowych w magazynach w cenach oczekiwanych przez rząd – tj. ok. 125 PLN za komplet podręczników z ćwiczeniami. Mimo to administracja rządowa chce drukować za pieniądze podatnika tzw. darmowy podręcznik, wykańczając przy okazji wydawnictwa edukacyjne – alarmuje w najnowszym Raporcie Warsaw Enterprise Institute, fundacja Związku Przedsiębiorców i Pracodawców
Rząd zapowiada nacjonalizację rynku podręczników uzasadniając to koniecznością walki z nieprawidłowościami – zbyt wysokimi cenami oraz istnieniem boxów zawierających książki, zeszyty ćwiczeń i materiały dodatkowe.
Zdaniem MEN boxy zabijają inicjatywę nauczycieli i uczniów. Rynek podręczników był (i jest) rynkiem regulowanym. Obecnie rząd próbuje rozwiązywać problem, który sam stworzył. Lekarstwem ma być de facto nacjonalizacja rynku wydawnictw edukacyjnych.
Warto przypomnieć, że wzrost cen na tym rynku powstał za rządów obecnej koalicji, a twórcą tzw. boxów, windujących ceny podręczników, był… obecny przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO, Rafał Grupiński, w czasie gdy był Prezesem WSIP.
Sytuacja jest o tyle paradoksalna, że wydawcy w magazynach mają 300 tysięcy kompletów podręczników i ćwiczeń w cenie oczekiwanej przez rząd (około 125 zł), a administracja mimo to usiłuje wydać własny podręcznik. Aktualnie jeden, jedynie słuszny podręcznik mają tylko cztery kraje w Europie – Rosja, Ukraina, Grecja i Węgry.
– Skoro rząd planuje zająć się drukowaniem podręczników, to należy się obawiać czy niedługo nie zajmie się hodowlą krów mlecznych, bo zdaniem wielu ludzi, mleko też jest za drogie – skomentował rządową inicjatywę Robert Gwiazdowski, Prezes WEI.
Działania rządu doprowadzą do sytuacji nierówności w traktowaniu przez państwo uczestników rynku. Jednym z nich stanie się bowiem rząd, który w dodatku będzie funkcjonował na innych niż prywatni przedsiębiorcy, własnych prawach.
Proponowany wariant jednego podręcznika jest sprzeczny zarówno z interesem nauczyciela, jak i systemu edukacji jako całości. Reforma skupia się na pozornych oszczędnościach kosztem jakości edukacji. Obniżenie tej ostatniej spowoduje długoterminowe negatywne skutki. Zaowocuje to spadkiem wartości intelektualnej całego pokolenia, przez co osłabiona zostanie zdolność konkurowania polskiej gospodarki na globalnym rynku.
Nowelizacja wstrząśnie sektorem podręczników, a być może wprost go unicestwi, co z kolei odbije się negatywnie na kondycji całego rynku książki. Szczególnie ujemny wpływ ustawa będzie miała na kanał hurtowy i detaliczny, co w ocenie wydawców przez najbliższe dwa lata spowoduje spadek liczby księgarń do ok. 10-15% obecnego stanu (pozostanie ich w całym kraju nie więcej niż 300), a w rezultacie załamanie dostępności książki dla klienta końcowego, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach.
Nowelizacja będzie zatem miała fatalne skutki dla rynku pracy. Zatrudnienie w wydawnictwach, księgarniach, czy firmach poligraficznych straci nie mniej niż kilka tysięcy osób (autorów, redaktorów, korektorów, sprzedawców, drukarzy itd.), a więc wielokrotnie więcej niż podaje rząd, według którego zagrożonych zwolnieniami jest tylko 360 osób.
– Dostrzegamy problemy finansowe rodziców dzieci w wieku szkolnym – powiedział Tomasz Wróblewski, Wiceprezes WEI, ale wprowadzenie rządowych propozycji może spowodować, iż sektor wydawniczy upodobni się do obszarów takich jak służba zdrowia, czy koleje, w których ingerencja rządu doprowadza do katastrofalnych skutków.
Według Tomasza Wróblewskiego rząd tradycyjnie wybrał centralistyczne rozwiązanie, które zawsze oznacza marnowanie pieniędzy podatników – Można zachować darmowe podręczniki, finansowane przez podatnika dla najbiedniejszych i równocześnie ich wybór – taki jest system od 4 klasy w górę – powiedział Wiceprezes WEI.
Pomysły rządu zmierzają w prostej linii do przejęcia przez państwo całych gałęzi gospodarek oraz eliminacji z nich praw rynku i przedsiębiorców. Bo o ile idea darmowej edukacji i powszechnego dostępu do niej, w tym do podręczników, jest słuszna, to proponowany model – jak już stwierdzono – pomimo pozornej egalitarności, doprowadzi do rozwarstwienia społecznego już na etapie edukacji wczesnoszkolnej. Tymczasem celem państwa powinno być zapewnienie możliwości rozwoju wszystkim dzieciom, dzięki czemu przed najzdolniejszymi z nich ma szansę otworzyć się dostęp do edukacji bez względu na sytuację materialną ich rodziców. Tylko taka polityka edukacyjna pozwoli polskiej gospodarce skutecznie konkurować z innymi państwami, z korzyścią dla wszystkich obywateli.
– Dzisiaj w Katowicach odbywa się „szczyt węglowy”. Rząd od lat wiedział o sytuacji w sektorze węglowym, a mimo to zorganizował go, gdy polski sektor węglowy znajduje się na progu katastrofy – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP. Jak dodał – Nie chcielibyśmy, żeby sytuacja powtórzyła się w edukacji. Wzywam Panią Minister Joannę Kluzik-Rostkowską do zorganizowania „szczytu edukacyjnego”, zanim zostaną podjęte ostateczne decyzje w tej sprawie. To naprawdę nie jest tak, że nagle wszyscy, łącznie z Gazetą Wyborczą, rodzicami, wydawcami, czy przedsiębiorcami sprzysięgli się przeciw rządowi Donalda Tuska. Jeżeli tyle osób mówi Ci, że masz ogon, to się chociaż obejrzyj.
Raport do pobrania.
Najnowsze komentarze