MEMORANDUM do Wicepremiera Jarosława Gowina, Wicepremiera Mateusza Morawieckiego i Minister Anny Zalewskiej
Edukacja stanowi jeden z najważniejszych obszarów funkcjonowania państwa. Nie chodzi tu tylko o intelektualny poziom przyszłych elit, czy nawet ogólnie obywateli, który oczywiście im jest wyższy, tym lepiej. Wskutek gwałtownego wzrostu współczynnika scholaryzacji, edukacja stała się istotnym czynnikiem bezpośrednio wpływającym na krajową gospodarkę, w tym przede wszystkim na rynek pracy. Jeżeli przyjmujemy, że innowacje mogą stanowić znaczący generator rozwoju gospodarczego, niezbędni stają się naukowcy, którzy je opracują. Ale nie tylko oni – potrzebni będą też wysoko wykwalifikowani pracowniczy fizyczni, którzy będą potrafili sprawnie obsługiwać nowoczesne maszyny i mechanizmy. Im bogatsze jest społeczeństwo, tym wyżej cenione jest również wysokiej jakości rzemiosło. Wszystko to powoduje, że w końcowym efekcie, system edukacji ma – bardziej lub mniej bezpośredni – wpływ na strukturę zarówno popytu wewnętrznego, jak i podaży gotowych produktów i rozwiązań, a w rezultacie na kierunek i kształt rozwoju gospodarki. Z tego właśnie powodu, skonstruowanie odpowiedniego modelu kształcenia – pobudzającego kreatywność, tam gdzie jest to potrzebne, współgrającego z bieżącymi oczekiwaniami przedsiębiorców i trendami na rynku pracy, staje się dla państwa kluczowym zadaniem do wykonania.
Jak jest z tym w Polsce? Nie najlepiej, o czym świadczą dwa raporty opublikowane w ostatnim czasie przez Warsaw Enterprise Institute, fundację i think tank Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Dotyczą one dwóch kluczowych, z punktu widzenia gospodarki, etapów kształcenia – szkolnictwa zawodowego, oraz wyższego. Problemy tych dwóch rodzajów edukacji, zostały ujęte w bardzo konkretnej perspektywie, a mianowicie w perspektywie współpracy szkół z przedsiębiorcami, przede wszystkim na poziomie lokalnym. Istnieją bowiem poważne przesłanki, by stwierdzić że przyjęty przez Polskę model rozwoju powinien zawierać przynajmniej komponent klastrowy, o ile nie być na takim klastrowym podziale na wyspecjalizowane regiony oparty. Okazuje się, że w obu analizowanych przypadkach, zarówno częstotliwość, jak i jakość takiej współpracy, jest dalece niezadowalająca. Ma to swój wymierny skutek w postaci dwukrotnie wyższej, niż ogólna dla kraju, stopy bezrobocia wśród ludzi młodych. Proces można przedstawić zatem w następującym ciągu przyczynowo-skutkowym: nieefektywny model szkolnictwa → szkoły opuszczają absolwenci niespełniający oczekiwań pracodawców → z jednej strony wysoka stopa bezrobocia dla ludzi młodych, z drugiej strony brak „rąk do pracy” na rynku → niewykorzystana znaczna część potencjału rozwojowego.
Niniejszy tekst zawiera ramową propozycję rozwiązania, możliwego do bez kosztowego, punktowego zaaplikowania już na samym początku przedstawionego powyżej procesu. Propozycję na tyle ogólną, by można było ją w ciągu ewentualnych dalszych prac modyfikować, bez radykalnej zmiany jej kształtu, ale jednocześnie na tyle konkretną, by stanowiła godny rozważenia postulat.
Podstawowe założenie postulowanej zmiany jest proste – końcowym efektem edukacji na poziomie zawodowym i wyższym, powinno być uzyskanie przez uczniów i studentów konkretnych uprawnień zawodowych, bez potrzeby przeprowadzania dodatkowych kursów. W chwili obecnej, mamy do czynienia z istotnym problemem, ponieważ w przypadku wielu zawodów samo tylko ukończenie odpowiedniej szkoły nie uprawnia do ich wykonywania. Przykłady można mnożyć w nieskończoność – są to m.in. adwokaci, radcowie prawni, doradcy podatkowi, architekci, lekarze, w pewnej mierze spawacze, psychologowie. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że ścieżka zdobywania uprawnień w przypadku poszczególnych zawodów może być bardzo różna. Dla przykładu – osoba, która ukończyła studia prawnicze i pragnie zostać adwokatem, musi odbyć w konkretnej izbie samorządu adwokackiego odpłatną aplikację. Żeby to uczynić, musi w pierwszej kolejności zdać egzamin wstępny – w tym miejscu warto zaznaczyć, że od kilku lat jest to egzamin państwowy, czyli w każdej izbie samorządu adwokackiego, egzamin wygląda dokładnie tak samo. Wcześniej, poszczególne samorządy mogły dowolnie ustalać pytania, stąd też dostęp do zawodów prawniczych był w znacznym stopniu zamknięty. Po ukończeniu aplikacji i zdaniu egzaminów końcowych, osoba staje się adwokatem – uzyskuje w końcu prawo do wykonywania zawodu. W przypadku psychologów, rzecz wygląda nieco inaczej, ponieważ certyfikacja dotyczy różnych metod terapeutycznych, zatem absolwent psychologii niejednokrotnie musi przejść kilka (oczywiście odpłatnych) kursów, żeby móc przedstawić na rynku odpowiednio szeroką ofertę.
Koszty egzaminów, kursów i innych ścieżek nabywania uprawnień zawodowych, są również zróżnicowane, ale można z pewnością stwierdzić, że mowa jest o kwotach liczonych średnio w tysiącach złotych. Dla przykładu: koszt postępowania kwalifikacyjnego o nadanie uprawnień budowlanych w specjalności projektowania i kierowania robotami budowlanymi to 3200 złotych. Całościowy koszt odbycia aplikacji adwokackiej (z wyłączeniem, oczywiście, kosztów ponoszonych na nabycie materiałów dydaktycznych) to 22 tysiące złotych. Szkolenie II stopnia nadające uprawnienia do prowadzenia diagnozy i terapii integracji sensorycznej to koszt 3400 złotych. Warto przy tym wspomnieć, że według badań GUS, przeciętne wynagrodzenie osób w wieku do 24 roku życia to 1800 złotych netto. Oznacza to, że w przypadku wielu kursów i egzaminów, koszt ich odbycia wynosi dwie pełne miesięczne pensje młodej osoby. Z pewnością wpływa to na sytuację materialną młodych ludzi, a także poczucie bezpieczeństwa finansowego i możliwość planowania dalszego rozwoju zawodowego.
Wziąwszy pod uwagę powyższe czynniki, należy stwierdzić jasno – mury szkół i uniwersytetów powinny opuszczać osoby nie tylko przygotowane teoretycznie do wykonywania określonej pracy, lecz również wyposażone we wszelkie niezbędne uprawnienia do jej świadczenia. Taki model powinien być przez państwo preferowany, stąd też w konsekwencji należałoby finansować ze środków publicznych wyłącznie te szkoły i uczelnie, które przystosują się do wyżej określonych wymogów. W obrębie edukacji prywatnej, pozostałaby oczywiście dowolność – jeśli jakikolwiek podmiot ma wolę prowadzić np. uniwersytet, którego ukończenie nie wiąże się z uzyskaniem uprawnień do wykonywania zawodu, nikt nie powinien mu tego zabraniać, jednak jednostka taka nie powinna otrzymać na swoją działalność ani złotówki z publicznych pieniędzy.
Tak zbudowany system, nie tylko przysłużyłby się młodym ludziom i ich przyszłości – stanowiłby również odpowiedź na oczekiwania pracodawców. Ze wspomnianych już raportów WEI jasno wynika, że jednym z większych problemów trapiących aktualnie przedsiębiorców jest brak odpowiednio wyszkolonych pracowników, dysponujących nie tylko wiedzą teoretyczną, lecz również praktycznymi kwalifikacjami do wykonywania zawodu. System certyfikacji jest aktualnie rozdrobniony, nawet w ramach całych branż, przez co nieczytelny i skomplikowany, co stanowi dodatkową trudność. Zakładając przyjęcie proponowanego przez nas rozwiązania, pracodawca, otrzymując na biurko CV kandydata, który ukończył państwową szkołę zawodową albo państwowy uniwersytet, miałby pewność, że osoba ta ma niezbędne do świadczenia pracy w zawodzie uprawnienia.
Ostatecznie, korzyść wynikająca z wejścia w życie postulowanego systemu, będzie wielowymiarowa. Z punktu widzenia ludzi młodych, wiązać się będzie ona z lepszym wejściem w życie zawodowe i oszczędnością znacznych sum pieniędzy. Dla przedsiębiorców najistotniejszy będzie fakt, że w końcu nie będą musieli martwić się niezgodnością oczekiwanych przez nich kwalifikacji z umiejętnościami, które absolwenci wynieśli ze szkół – kształcenie będzie miało wymiar praktyczny, a jego efektem będą pracownicy wyposażeni nie tylko w wiedzę teoretyczną, lecz również twarde kompetencje zawodowe. W największym jednak stopniu, na proponowanym rozwiązaniu zyska państwo. Dzięki daleko idącej synergii między systemem kształcenia, a rynkiem pracy, gospodarka będzie mogła rozwijać się szybciej i sprawniej, ponieważ pojawi się w jej obrębie rzesza wysoko wykwalifikowanych pracowników. Potencjał rozwojowy będzie zatem wykorzystany w o wiele większym stopniu, niż ma to miejsce obecnie. Szerokie zasoby wykwalifikowanej kadry pozwolą również na osiągnięcie bardziej dynamicznych postępów w dziedzinie rozwiązań innowacyjnych – prognozować można ponadto, że staną się dodatkowym atutem przyciągającym do Polski poważne inwestycje, z wysoką wartością dodaną. Ostatecznie, młodzi ludzie wykształceni w nowych warunkach, będą zarabiać lepiej, co oznacza wyższe wpływy do budżetu, zarówno z tytułu opodatkowania dochodów, jak i konsumpcji. Jako dodatkową korzyść wymienić można również uracjonalnienie wydatków ponoszonych przez państwo na system edukacji – za pieniądze publiczne, trzeba będzie spodziewać się realnego efektu w postaci w pełni wykształconego pracownika. Uczelnie przestaną być „fabrykami bezrobotnych”, a jeśli część z nich nie dostosuje się do nowych warunków, będzie musiała konkurować na wolnym rynku bez żadnego wsparcia z budżetu.
Reasumując powyższe rozważania – w polskim systemie edukacji konieczna jest rewolucja. Nie można w dalszym ciągu akceptować sytuacji, w której młodzi ludzie stają się dla hermetycznych grup interesów doskonałym źródłem środków finansowych. Konsekwencjami podtrzymania obowiązującego aktualnie modelu będą: coraz wyższa stopa bezrobocia wśród ludzi młodych, coraz większa luka w zasobie odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, oraz dalsze marnotrawienie środków publicznych na absolutnie bezwartościowe kierunki studiów, czy klasy w szkołach zawodowych. Efekt będzie prosty – polski potencjał rozwojowy w dalszym ciągu nie będzie wykorzystywany, a na to nie możemy sobie, jako państwo, pozwolić. W związku z powyższym, pozostaje apelować do decydentów politycznych o rozważenie przedstawionej na łamach tego memorandum propozycji. Szersze opracowanie dotyczące tego problemu, połączone z bardziej dogłębnym badaniem jego przyczyn, odsłon i skutków, planowane jest na jesień bieżącego roku.
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców
Najnowsze komentarze