• PL
  • EN
  • szukaj

    Memorandum ZPP – nabycie uprawnień do wykonywania zawodu w szkołach zawodowych, technikach i na studiach wyższych powinno być koniecznością

    MEMORANDUM do Wicepremiera Jarosława Gowina, Wicepremiera Mateusza Morawieckiego i Minister Anny Zalewskiej

    Edukacja stanowi jeden z najważniejszych obszarów funkcjonowania państwa. Nie chodzi tu tylko o intelektualny poziom przyszłych elit, czy nawet ogólnie obywateli, który oczywiście im jest wyższy, tym lepiej. Wskutek gwałtownego wzrostu współczynnika scholaryzacji, edukacja stała się istotnym czynnikiem bezpośrednio wpływającym na krajową gospodarkę, w tym przede wszystkim na rynek pracy. Jeżeli przyjmujemy, że innowacje mogą stanowić znaczący generator rozwoju gospodarczego, niezbędni stają się naukowcy, którzy je opracują. Ale nie tylko oni – potrzebni będą też wysoko wykwalifikowani pracowniczy fizyczni, którzy będą potrafili sprawnie obsługiwać nowoczesne maszyny i mechanizmy. Im bogatsze jest społeczeństwo, tym wyżej cenione jest również wysokiej jakości rzemiosło. Wszystko to powoduje, że w końcowym efekcie, system edukacji ma – bardziej lub mniej bezpośredni – wpływ na strukturę zarówno popytu wewnętrznego, jak i podaży gotowych produktów i rozwiązań, a w rezultacie na kierunek i kształt rozwoju gospodarki. Z tego właśnie powodu, skonstruowanie odpowiedniego modelu kształcenia – pobudzającego kreatywność, tam gdzie jest to potrzebne, współgrającego z bieżącymi oczekiwaniami przedsiębiorców i trendami na rynku pracy, staje się dla państwa kluczowym zadaniem do wykonania.

    Jak jest z tym w Polsce? Nie najlepiej, o czym świadczą dwa raporty opublikowane w ostatnim czasie przez Warsaw Enterprise Institute, fundację i think tank Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Dotyczą one dwóch kluczowych, z punktu widzenia gospodarki, etapów kształcenia – szkolnictwa zawodowego, oraz wyższego. Problemy tych dwóch rodzajów edukacji, zostały ujęte w bardzo konkretnej perspektywie, a mianowicie w perspektywie współpracy szkół z przedsiębiorcami, przede wszystkim na poziomie lokalnym. Istnieją bowiem poważne przesłanki, by stwierdzić że przyjęty przez Polskę model rozwoju powinien zawierać przynajmniej komponent klastrowy, o ile nie być na takim klastrowym podziale na wyspecjalizowane regiony oparty.  Okazuje się, że w obu analizowanych przypadkach, zarówno częstotliwość, jak i jakość takiej współpracy, jest dalece niezadowalająca. Ma to swój wymierny skutek w postaci dwukrotnie wyższej, niż ogólna dla kraju, stopy bezrobocia wśród ludzi młodych. Proces można przedstawić zatem w następującym ciągu przyczynowo-skutkowym: nieefektywny model szkolnictwa → szkoły opuszczają absolwenci niespełniający oczekiwań pracodawców → z jednej strony wysoka stopa bezrobocia dla ludzi młodych, z drugiej strony brak „rąk do pracy” na rynku → niewykorzystana znaczna część potencjału rozwojowego.

    Niniejszy tekst zawiera ramową propozycję rozwiązania, możliwego do bez kosztowego, punktowego zaaplikowania już na samym początku przedstawionego powyżej procesu. Propozycję na tyle ogólną, by można było ją w ciągu ewentualnych dalszych prac modyfikować, bez radykalnej zmiany jej kształtu, ale jednocześnie na tyle konkretną, by stanowiła godny rozważenia postulat.

    Podstawowe założenie postulowanej zmiany jest proste – końcowym efektem edukacji na poziomie zawodowym i wyższym, powinno być uzyskanie przez uczniów i studentów konkretnych uprawnień zawodowych, bez potrzeby przeprowadzania dodatkowych kursów. W chwili obecnej, mamy do czynienia z istotnym problemem, ponieważ w przypadku wielu zawodów samo tylko ukończenie odpowiedniej szkoły nie uprawnia do ich wykonywania. Przykłady można mnożyć w nieskończoność – są to m.in. adwokaci, radcowie prawni, doradcy podatkowi, architekci, lekarze, w pewnej mierze spawacze, psychologowie. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że ścieżka zdobywania uprawnień w przypadku poszczególnych zawodów może być bardzo różna. Dla przykładu – osoba, która ukończyła studia prawnicze i pragnie zostać adwokatem, musi odbyć w konkretnej izbie samorządu adwokackiego odpłatną aplikację. Żeby to uczynić, musi w pierwszej kolejności zdać egzamin wstępny – w tym miejscu warto zaznaczyć, że od kilku lat jest to egzamin państwowy, czyli w każdej izbie samorządu adwokackiego, egzamin wygląda dokładnie tak samo. Wcześniej, poszczególne samorządy mogły dowolnie ustalać pytania, stąd też dostęp do zawodów prawniczych był w znacznym stopniu zamknięty. Po ukończeniu aplikacji i zdaniu egzaminów końcowych, osoba staje się adwokatem – uzyskuje w końcu prawo do wykonywania zawodu. W przypadku psychologów, rzecz wygląda nieco inaczej, ponieważ certyfikacja dotyczy różnych metod terapeutycznych, zatem absolwent psychologii niejednokrotnie musi przejść kilka (oczywiście odpłatnych) kursów, żeby móc przedstawić na rynku odpowiednio szeroką ofertę.

    Koszty egzaminów, kursów i innych ścieżek nabywania uprawnień zawodowych, są również zróżnicowane, ale można z pewnością stwierdzić, że mowa jest o kwotach liczonych średnio w tysiącach złotych. Dla przykładu: koszt postępowania kwalifikacyjnego o nadanie uprawnień budowlanych w specjalności projektowania i kierowania robotami budowlanymi to 3200 złotych. Całościowy koszt odbycia aplikacji adwokackiej (z wyłączeniem, oczywiście, kosztów ponoszonych na nabycie materiałów dydaktycznych) to 22 tysiące złotych. Szkolenie II stopnia nadające uprawnienia do prowadzenia diagnozy i terapii integracji sensorycznej to koszt 3400 złotych. Warto przy tym wspomnieć, że według badań GUS, przeciętne wynagrodzenie osób w wieku do 24 roku życia to 1800 złotych netto. Oznacza to, że w przypadku wielu kursów i egzaminów, koszt ich odbycia wynosi dwie pełne miesięczne pensje młodej osoby.  Z pewnością wpływa to na sytuację materialną młodych ludzi, a także poczucie bezpieczeństwa finansowego i możliwość planowania dalszego rozwoju zawodowego.

    Wziąwszy pod uwagę powyższe czynniki, należy stwierdzić jasno – mury szkół i uniwersytetów powinny opuszczać osoby nie tylko przygotowane teoretycznie do wykonywania określonej pracy, lecz również wyposażone we wszelkie niezbędne uprawnienia do jej świadczenia. Taki model powinien być przez państwo preferowany, stąd też w konsekwencji należałoby finansować ze środków publicznych wyłącznie te szkoły i uczelnie, które przystosują się do wyżej określonych wymogów. W obrębie edukacji prywatnej, pozostałaby oczywiście dowolność – jeśli jakikolwiek podmiot ma wolę prowadzić np. uniwersytet, którego ukończenie nie wiąże się z uzyskaniem uprawnień do wykonywania zawodu, nikt nie powinien mu tego zabraniać, jednak jednostka taka nie powinna otrzymać na swoją działalność ani złotówki z publicznych pieniędzy.

    Tak zbudowany system, nie tylko przysłużyłby się młodym ludziom i ich przyszłości – stanowiłby również odpowiedź na oczekiwania pracodawców. Ze wspomnianych już raportów WEI jasno wynika, że jednym z większych problemów trapiących aktualnie przedsiębiorców jest brak odpowiednio wyszkolonych pracowników, dysponujących nie tylko wiedzą teoretyczną, lecz również praktycznymi kwalifikacjami do wykonywania zawodu. System certyfikacji jest aktualnie rozdrobniony, nawet w ramach całych branż, przez co nieczytelny i skomplikowany, co stanowi dodatkową trudność. Zakładając przyjęcie proponowanego przez nas rozwiązania, pracodawca, otrzymując na biurko CV kandydata, który ukończył państwową szkołę zawodową albo państwowy uniwersytet, miałby pewność, że osoba ta ma niezbędne do świadczenia pracy w zawodzie uprawnienia.

    Ostatecznie, korzyść wynikająca z wejścia w życie postulowanego systemu, będzie wielowymiarowa. Z punktu widzenia ludzi młodych, wiązać się będzie ona z lepszym wejściem w życie zawodowe i oszczędnością znacznych sum pieniędzy. Dla przedsiębiorców najistotniejszy będzie fakt, że w końcu nie będą musieli martwić się niezgodnością oczekiwanych przez nich kwalifikacji z umiejętnościami, które absolwenci wynieśli ze szkół – kształcenie będzie miało wymiar praktyczny, a jego efektem będą pracownicy wyposażeni nie tylko w wiedzę teoretyczną, lecz również twarde kompetencje zawodowe. W największym jednak stopniu, na proponowanym rozwiązaniu zyska państwo. Dzięki daleko idącej synergii między systemem kształcenia, a rynkiem pracy, gospodarka będzie mogła rozwijać się szybciej i sprawniej, ponieważ pojawi się w jej obrębie rzesza wysoko wykwalifikowanych pracowników. Potencjał rozwojowy będzie zatem wykorzystany w o wiele większym stopniu, niż ma to miejsce obecnie. Szerokie zasoby wykwalifikowanej kadry pozwolą również na osiągnięcie bardziej dynamicznych postępów w dziedzinie rozwiązań innowacyjnych – prognozować można ponadto, że staną się dodatkowym atutem przyciągającym do Polski poważne inwestycje, z wysoką wartością dodaną. Ostatecznie, młodzi ludzie wykształceni w nowych warunkach, będą zarabiać lepiej, co oznacza wyższe wpływy do budżetu, zarówno z tytułu opodatkowania dochodów, jak i konsumpcji. Jako dodatkową korzyść wymienić można również uracjonalnienie wydatków ponoszonych przez państwo na system edukacji – za pieniądze publiczne, trzeba będzie spodziewać się realnego efektu w postaci w pełni wykształconego pracownika. Uczelnie przestaną być „fabrykami bezrobotnych”, a jeśli część z nich nie dostosuje się do nowych warunków, będzie musiała konkurować na wolnym rynku bez żadnego wsparcia z budżetu.

    Reasumując powyższe rozważania – w polskim systemie edukacji konieczna jest rewolucja. Nie można w dalszym ciągu akceptować sytuacji, w której młodzi ludzie stają się dla hermetycznych grup interesów doskonałym źródłem środków finansowych. Konsekwencjami podtrzymania obowiązującego aktualnie modelu będą: coraz wyższa stopa bezrobocia wśród ludzi młodych, coraz większa luka w zasobie odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, oraz dalsze marnotrawienie środków publicznych na absolutnie bezwartościowe kierunki studiów, czy klasy w szkołach zawodowych. Efekt będzie prosty – polski potencjał rozwojowy w dalszym ciągu nie będzie wykorzystywany, a na to nie możemy sobie, jako państwo, pozwolić. W związku z powyższym, pozostaje apelować do decydentów politycznych o rozważenie przedstawionej na łamach tego memorandum propozycji. Szersze opracowanie dotyczące tego problemu, połączone z bardziej dogłębnym badaniem jego przyczyn, odsłon i skutków, planowane jest na jesień bieżącego roku. 

     

                                                                                            Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

    Konferencja ZPP PO \”R&D w obronności – jak kształtować współpracę przemysłu oraz NCBiR\”

    Efektywna współpraca Narodowego Centrum Badań i Rozwoju z małymi i średnimi przedsiębiorstwami z branży obronnej stanowi szansę na opracowanie, rozwój i wdrożenie rozwiązań nie tylko realnie zwiększających bezpieczeństwo narodowe oraz potencjał polskich sił zbrojnych, ale także napędzających rodzimą gospodarkę. O możliwościach współpracy Centrum i przemysłu dyskutowali z ministrem Jarosławem Gowinem oraz dyrektorem NCBiR Maciejem Chorowskim uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Przemysłu Obronnego (ZPP PO).

    Brak zamówień ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej w przypadku projektu zakończonego sukcesem, zmiany wymagań w trakcie trwania programu rozwojowego oraz opóźnienia resortu w ogłaszaniu i finalizowaniu przetargów to w ocenie uczestników spotkania zorganizowanego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Przemysłu Obronnego główne czynniki hamujące prace B+R w branży zbrojeniowej. W spotkaniu „R&D w obronności – jak kształtować współpracę przemysłu oraz NCBiR”, które odbyło się 13 lipca 2016 w warszawskiej siedzibie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, oprócz przedstawicieli przemysłu udział wzięli Jarosław Gowin, Wiceprezes Rady Ministrów i Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Maciej Chorowski, Dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Marcin Nowacki reprezentujący Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Przemysłu Obronnego oraz Filip Seredyński, ekspert ZPP PO i portalu Defence24.pl.

    Prywatny i państwowy przemysł zbrojeniowy powinny mieć równe szanse przy staraniu się o środki z NCBiR – mówi Marcin Nowacki ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Przemysłu Obronnego – Podczas spotkania omówiliśmy kilka propozycji, które naszym zdaniem mogą usprawnić współpracę NCBiR z przemysłem. Obecnie poszczególne elementy systemu B+R, na który składają się możliwości przemysłu, wysiłek wkładany w prace badawcze oraz w sprzedaż opracowanych produktów w Polsce i za granicą, nie działają harmonijnie.

    To trafna diagnoza. System jest rozprzęgnięty, aby dobrze działał należy zbliżyć jego elementy – przyznaje Maciej Chorowski, Dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju – Szansę na to daje doskonała współpraca Centrum z resortem nauki oraz założenia zawarte w planie premiera Morawieckiego.

    Stawianie barier przed prywatnym przemysłem jest szkodliwe dla interesów Polski. Jesteśmy otwarci na spotkania z biznesem – mówi Jarosław Gowin, wicepremier oraz Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

    W ocenie ZPP PO prace B+R muszą trafiać w zdolności przemysłu oraz być nastawione na efekt, zaś pomyślne zakończenie pracy rozwojowej powinno być równoznaczne z promesą zamówienia od Sił Zbrojnych RP. Należy również koordynować prace B+R z zamówieniami obronnymi a także ułatwiać sprzedaż wytworzonych produktów, także poza granicami Polski. Decyzję o ogłaszaniu konkursu na konkretny projekt badawczo-rozwojowy powinien poprzedzać dialog techniczny i rozpoznanie rynku. Inspektorat Uzbrojenia dopiero po rozeznaniu, co i za jaką ceną może nabyć na rynku krajowym i zagranicznym, powinien zgłaszać potrzebę rozpoczęcia prac B+R przez krajowy przemysł i wsparcie go środkami z NCBiR.

    W tym celu konieczne jest mapowanie kompetencji i innowacji przemysłu. Bardzo istotne jest bieżące monitorowanie funkcjonowania systemu nadzoru realizacji programów na rzecz obronności i bezpieczeństwa we współpracy z MON oraz system tzw. kamieni milowych, weryfikujących postęp prac – uważa Filip Seredyński, ekspert ZPP PO oraz portalu Defence24.pl – Należy również ustanowić rekompensatę finansową dla przedsiębiorcy zbrojeniowego w przypadku ustanie możliwości finansowania w trakcie prac badawczych.

    Według ZPP PO właścicielem wynalazku, wzoru użytkowego lub wzoru przemysłowego powstałego w wyniku prac rozwojowych na rzecz obronności i bezpieczeństwa państwa, finansowanych przez Centrum powinien być twórca, zaś MON powinien mieć prawo pierwokupu. NCBiR i Inspektorat Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych (I3TO) MON wspólnie powinny również monitorować prace rozwojowe w zakresie obronności finansowane przez państwa sojusznicze oraz wspierać finansowo polskie firmy zainteresowane udziałem w międzynarodowych projektach. ZPP PO postuluje również konsultacje projektowanych konkursów NCBiR z organizacjami przedsiębiorców przemysłu zbrojeniowego.
     

    **********************************

    Kontakt dla mediów:

    Michał Sztuk
    e-mail: m.sztuk@zpppo.pl
    mobile: +48 662 036 660

     

     

    fot. R.Surdacki Defence24.pl

    List do polskich przedsiębiorców w Wielkiej Brytanii o wpływie Brexitu na działalność Polaków w Wielkiej Brytanii

    Drodzy Rodacy,

    w ciągu ostatnich tygodni i miesięcy, oczy całego świata zwrócone były na Wielką Brytanię. Referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej było z pewnością wydarzeniem historycznym, które, jak można przypuszczać, będzie miało swoje skutki zarówno w sferze geopolityki, jak i gospodarki. Wy jesteście tym zainteresowani w sposób szczególny, ponieważ zdecydowaliście się prowadzić w tym kraju swoje przedsiębiorstwa. Nie sposób się Wam zresztą dziwić – warunki dla biznesu są w Wielkiej Brytanii wciąż nieporównywalnie lepsze niż w Polsce, choć wszyscy mamy oczywiście nadzieję, że to się w możliwie niedługim czasie zmieni. W naturalny sposób, wobec zaistniałych wydarzeń i wyniku referendum, macie prawo być zaniepokojeni sytuacją swoich firm. Zadajecie sobie zapewne pytanie, w jaki sposób ewentualne opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię wpłynie  na rozwój Waszych działalności gospodarczych. Ciężko jest w tej chwili przewidywać przyszłość – dwa lata temu nikt rozsądny nie pomyślałby nawet o czymś takim, jak Brexit, w tej chwili nikt rozsądny nie jest w stanie z jakąkolwiek dozą pewności wypowiadać się o ewentualnych skutkach tego wydarzenia.

    Jedno możemy jednak z pełną odpowiedzialnością stwierdzić: póki co, na ten moment, nie zmieniło się dla Was absolutnie nic. Być może w perspektywie najbliższych kwartałów, czy wręcz lat, coś się wydarzy, jednak na razie możecie prowadzić swoje działalności dokładnie tak samo i na takich samych warunkach, jak do tej pory. W tej chwili jedyną wiedzą, jaką wspólnie dysponujemy, jest wiedza o wynikach referendum, które jest niewiążące. Nie wiadomo jeszcze, co postanowią brytyjscy decydenci. Jeśli ich wola będzie zbieżna z wynikami referendum, nie wiadomo jak dokładnie będzie wyglądała procedura, i na jakich warunkach Wielka Brytania opuści Unię Europejską. W konsekwencji, nie wiadomo czy w ogóle to wydarzenie będzie miało jakikolwiek wpływ na Wasze firmy, a jeżeli będzie miało, to jaki. Reasumując zatem – na ten moment, wynik referendum w żaden sposób nie dotyka Waszych działalności. Funkcjonujecie na dokładnie takich samych zasadach, jak dotychczas. Trzeba to z pełną mocą podkreślić, ponieważ z naszej wiedzy wynika, że już w tej chwili uaktywnili się różni – żeby nie nazwać tego mocniej – nieuczciwi ludzie, którzy oferują Wam różnego rodzaju usługi, rzekomo związane z koniecznością dostosowania firm prowadzonych przez Polaków do nowej rzeczywistości politycznej. To bzdura – póki co, nie ma żadnej nowej rzeczywistości, a wszelkie tego rodzaju oferty są zwyczajnie oszukańcze.

    W związku z powyższym, pragniemy Was zawiadomić, że będziemy źródłem wiarygodnych informacji na temat skutków Brexitu dla polskich przedsiębiorców mających firmy w Wielkiej Brytanii, i ewentualnych kroków koniecznych do podjęcia przez Was. Będziemy to na bieżąco monitorować i Was informować o wszelkich zmianach. Nie dajcie się naciągać. Wszelkie dalsze informacje na ten temat będą udostępniane na stronie internetowej ZPP pod adresem www.zpp.net.pl oraz mediach społecznościowych.

    Kończąc ten list, chciałbym życzyć, zarówno Wam, jak i sobie, aby warunki prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce stały się niedługo co najmniej tak samo atrakcyjne, jak w Wielkiej Brytanii. Jeśli tak się stanie – damy znać i będziemy Was namawiać do powrotu. Polska bardzo wiele straciła, że wyjechaliście.


    Z wyrazami szacunku,

    Cezary Kaźmierczak

    Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców








    Fot. Kevin Steinhardt/na lic. Creative Commons/ flickr.com 

    OPZL Członkiem ZPP

    Do grona Członków Związku Przedsiębiorców i Pracodawców dołączył największy związek regionalny w Polsce – Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej.

    Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej tworzy swoją historię na ziemi lubuskiej od 25 lat. OPZL jest największą organizacją pracodawców w regionie. Posiada siedzibę główną oraz trzy oddziały terenowe zlokalizowane w całym województwie. Zrzesza obecnie ok. 320 podmiotów – firm oraz innych podmiotów.

    Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej jest ważnym partnerem instytucji regionalnych i krajowych. Przedstawiciele OPZL reprezentują interesy małych i dużych pracodawców w licznych instytucjach, m.in. Wojewódzkiej i Powiatowych Radach Zatrudnienia, Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego, Lubuskim Komitecie Monitorującym Programy Rozwoju Regionalnego. 

    OPZL jest mocno zaangażowany w kwestie rozwoju gospodarczego województwa. W zdecydowany sposób wspiera inicjatywy i inwestycje ważne dla przedsiębiorców, ale i mieszkańców całego regionu.

    OPZL, mając za priorytet rozwój przedsiębiorczości oraz rozwoju w regionie, podejmuje wiele inicjatyw. Działalność organizacji koncentruje się przede wszystkim na pomocy przedsiębiorcom, ale nie tylko. Jednym z ważniejszych projektów realizowanych przez OPZL jest coroczna organizacja Lubuskiego Forum Gospodarczego, podczas którego poruszane są bieżące tematy mające największy wpływ na przyszłość gospodarczą województwa. Oprócz tego w ciągu całego roku organizowane są przeróżne spotkania branżowe, mające na celu integrację oraz kojarzenie lokalnego środowiska przedsiębiorców.

    Przez wzgląd na tożsame cele ZPP i OPZL, mamy nadzieję na satysfakcjonujące efekty nowo powstałej współpracy i oficjalnie witamy w naszym gronie.

    opzl

    Fot. TownePost Network/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

    Zapisz

    List Prezesa ZPP do Prezesa Jarosława Kaczyńskiego po Kongresie PIS, który odbył się 2 lipca \’16

    Szanowny Pan

    Jarosław Kaczyński

    Prezes Prawa i Sprawiedliwości

    Warszawa

     

    Szanowny Panie Prezesie,

    z rosnącą radością i wzbierającym entuzjazmem wsłuchałem Pana wczorajszego wystąpienia na Kongresie PIS. Bez cienia ironii. Wynika z niego bowiem, że PIS zamierza jednak realizować obietnice wyborcze, które w trakcie kampanii składał polskim firmom, przede wszystkim tym małym i średnim.

    Ja rozumiem, że polska przedsiębiorczość to nie jest dla Pana pierwsza kolejność odśnieżania, bo Brexit, bo Trybunał Konstytucyjny, bo Rosja etc. Rozumiem to,  ale apeluję do Pana, żeby jednak się tym zainteresować, bo dzieją się rzeczy zupełnie przeciwne do tego co głosiliście w kampanii wyborczej i do tego co Pan wczoraj powtarzał.

    Panie Prezesie, jutro na przykład idę do Ministerstwa Finansów, przekonywać ich, żeby jednak zdecydowali się na opodatkowanie wielkich międzynarodowych sieci handlowych. Czy dostrzega Pan absurd sytuacji? Szef związku pracodawców idzie do Ministerstwa, żeby kogoś opodatkować! Po co to robię? Nie lubię zachodniego kapitału? Skąd, lubię! chce tylko, żeby działał na takich samych warunkach, jak my i nie był faworyzowany. Jestem złośliwy? Nie, tylko wiem, że jeśli oni nie zapłacą, to ludzie Szałamachy ściągną te pieniądze z nas – małych i średnich polskich firm. Niby to nic nowego, wszak dzieje się tak od 25 lat! Ale obiecywaliście co innego.

    Nawet wczoraj powiedział Pan, że „nikt nie będzie z Polski wywoził nieopodatkowanych pieniędzy”. Panie Prezesie! W błąd Pana wprowadzają! Polska jest krajem rażących i drastycznych niesprawiedliwości podatkowych, nie mających nic wspólnego z głoszonymi przez was hasłami Polski Sprawiedliwej i Polski Solidarnej. Jak było za PO, tak i teraz jest za Was.

    Jaka to Polska Solidarna w której krawcowa, która wykonująca we wschodniej Polsce poprawki krawieckie i jest z nich w stanie uzyskać przychód roczny w wysokości 25 tysięcy złotych (2083 zł miesięcznie) musi oddać państwu 13 940 złotych, czyli 55,75% swoich przychodów!!!  Gdyby Pana interesowało dlaczego ludzie uciekają do Anglii, to ta sama krawcowa zapłaciłaby tam 3,01% – 754 złote!

    Za to raj – taki sam jak za Platformy – mają korporacje, które według danych Ministerstwa Finansów, płacą 0,6% swoich przychodów! Oczywiście te które chcą, bo mają taki kaprys: ponad 60% nie płaci ani centa, bo permanentnie, niektóre od ponad 20 lat „mają straty”!

    I przy tak rażącej niesprawiedliwości Morawiecki ma giga kłopoty, żeby do swoich „100 dobrych zmian dla biznesu” wpisać, żeby tej krawcowej i jej podobnym zmniejszyć te gigantyczne obciążenia, bo mu zewsząd rzucają kłody pod nogi i w końcu musi to zapisać w jakiejś skrajnie wegetariańskiej wersji? Żeby nie zdenerwować kogo? Kogo może zdenerwować, że przestaniemy tym ludziom zabierać połowę ich skromnego dochodu??

    Jednocześnie – o ile mi wiadomo – nie ma żadnych prac, żeby skutecznie opodatkować korporacje, co można dokonać wyłącznie podatkiem przychodowym.

    Minister Szałamacha doszedł do wniosku, że poprzednich 10 ministrów finansów nie mogło się przecież mylić i zamiast zająć się faktycznymi wyłudzeniami – zajął się nami, tj. sektorem MSP. Wprowadzono już „klauzulę obejścia prawa” – jeśli Pan lubi rodeo, to może i niewinny hazardzik: o ile się Pan ze mną założy, że ofiarą tej regulacji będą wyłącznie małe i średnie polskie firmy, a żaden międzynarodowy koncern nie zostanie nawet draśnięty? Inny przykład mydlenia oczu społeczeństwu i być może Panu – to limit obrotu gotówkowego do 15 tysięcy złotych, który wreszcie wylobbowali sobie banksterzy po latach zabiegów. Mam pytanie czy 46 mld wyłudzeń podatku CIT (wg Komisji Europejskiej) oraz 90 mld wyłudzeń VAT (wg NIK) jest wyprowadzane z Polski gotówką? Nie – wyłącznie przelewami. W konia Pana robią.

    Szczytem niekompetencji jest też obniżenie podatku CIT do 15%, żeby rzekomo wspierać mały polski biznes. Panie Prezesie! Jeśli przeczyta Pan ten list, to Pan im powie przy okazji, że „mały polski biznes” prowadzi firmy w formie działalności gospodarczej, a nie spółek prawa handlowego.

    Ta niekompetencja sięga znacznie dalej. Szepczą wiewiórki na mieście, że przygotowywany jest właśnie progresywny ZUS i progresywny podatek dochodowy dla działalności gospodarczej. Propagatorzy tego rozwiązania, które o ile wejdzie w życie wypchnie z Polski kolejne pół miliona ludzi i znacząco zmniejszy wpływy do budżetu, nie pamiętają już, że podatek liniowy dla działalności gospodarczej, wprowadzono na skutek spadających wpływów do budżetu z tego tytułu. Po jego wprowadzeniu przez rząd Leszka Milera w 2004 roku wpływy wzrosły z 21,5 mld złotych do 28,1 mld złotych w 2006 roku! Powinien Pan pamiętać, Pana ówczesny rząd był przecież beneficjentem tej zmiany.

    Inną szalenie groźną zmianą jest próba zniszczenia konkurencyjności polskiego rolnictwa poprzez pozbawienie polskich rolników tanich i dobrych ukraińskich pracowników.  Ułatwienia dla ukraińskich pracowników zostały wprowadzone, jak polskiemu rolnictwu groziło, że tysiące ton owoców i warzyw zgniją na polach, bo Polacy nie chcą przy tym pracować i ogólnie nie zainteresowani  karierą w zawodzie „pomocnik robotnika rolnego” (80% ukraińskich pracowników sezonowych tym się zajmuje). Od lat nie ma z tym kłopotu. Nie podoba się to jednak ministrowi Szwedowi, który sprawia wrażenia jakby nie wiedział w jakim mieście aktualnie się znajduje i usiłuje polskie rolnictwo znacznie osłabić – pozbawiając je pracowników. To rzecz niesłychana, żeby minister rządu, atakował potężny polski sektor, z którego zresztą jesteśmy dumni, że ma tanią siłę roboczą z zagranicy i usiłował obniżyć jego konkurencyjność na świecie!!! Dzieje się to w dodatku w czasie potężnych inwestycji oligarchów ukraińskich w tamtejsze rolnictwo! Wystarczy sobie wyobrazić: pieniądze oligarchów – zachodnie technologie – niewolnicza siła robocza – czarnoziemy… Za chwilę polski rolnik będzie musiał się z tym zderzyć! Bez tanich i dobrych pracowników, których polskich rolników pozbawi minister Szwed. Nie wiem zresztą, czy pomiędzy tym sprawami nie ma związku.

    Panie Prezesie! Traktuje Pana słowa poważnie. Nadal wierzą, że PIS będzie realizował to co głosił w kampanii wyborczej i to co Pan mówił wczoraj. Zlikwidujcie rażące niesprawiedliwości. Nie może być tak, że malutka firma płaci ponad 50% podatków, a wielki koncern w ogóle. Nie utrzymujcie tego patologicznego systemu. Grafik, który zarobi (tyle kosztuje łącznie pracodawcę) 60 000 zł rocznie (5 tysięcy miesięcznie) musi oddać rządowi 24 540 złotych tj. 40,9%!!!  Jak by Pana interesowało, dlaczego młodzież ucieka do Anglii – tam zapłaci łącznie 6 061 zł, czyli 10%. W przypadku niższych wynagrodzeń wygląda to jeszcze znacznie bardziej drastycznie.

    I żeby nie było żadnych złudzeń – przy zarobkach powyżej 1 miliona złotych – „podatek” w Polsce wynosi 2% – taki jest bowiem koszt doradztwa podatkowego, żeby całkowicie legalnie nie płacić nic! To chyba ma mało wspólnego z Polską solidarną i sprawiedliwą o której mówił.

    Przygotowaliśmy i zaprezentowaliśmy większości waszym ludziom od gospodarki system podatkowy, który usuwa te drastyczne niesprawiedliwości i wyprowadzanie pieniędzy zagranicę bez podatku. Gdyby to zrobić – możliwa jest podwyżka wszystkich pensji o 25% (zamiast do ZUS – do pracownika, ubytki w budżecie z opodatkowania korporacji). Nikt z nich nie zakwestionował ani jednego wyliczenia z naszej propozycji. Niektórzy jedynie, bez podania choćby jednego merytorycznego argumentu, określili ją „nierealna”. Nie powiedzieli gdzie się pomyliśmy konkretne, ani co jest nierealne. Najwyższy czas do tego wrócić. W każdej chwili jesteśmy gotowi do konfrontacji, podczas której chętnie byśmy się dowiedzieli co jest bardziej „nierealne” – czy żeby koncerny płaciły w Polsce podatki czy 25% podwyżki dla wszystkich pracowników (pracodawca dałby te pieniądze pracownikowi zamiast dla ZUS).

    Proszę coś z tym zrobić. W innym wypadku znowu ucieknie nam z pół miliona młodzieży (w ub.r. do samych Niemiec wyjechało 150 tysięcy) i za rok okaże się, że krawcowa płaci już nie 55% podatku tylko 60%, a korporacji nie płacących CIT jest nie 60% a 65%. Ja już nie wierzę, że to się da jakoś po dobroci samo zrobi. Pan im każe to zrobić i się uprze jak z 500+.

     

    Cezary Kaźmierczak

    Prezes

    2016 07 03 List Prezesa ZPP Cezarego Kaźmierczaka do Prezesa Jarosława Kaczyńskiego

    Konferencja „Przedsiębiorczość w kształceniu zawodowym. Szanse i zagrożenia wyboru zawodu”

    Paradoksem jest duże bezrobocie i jednoczesny brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników w Polsce. Nadszedł czas na zmiany w systemie edukacji – powiedział Adam Abramowicz, Poseł na Sejm, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego witając uczestników konferencji „Przedsiębiorczość w kształceniu zawodowym. Szanse i zagrożenia wyboru zawodu”.

    Temat szkolnictwa zawodowego jest obecnie jednym z najistotniejszych tematów z punktu widzenia polskiej polityki społecznej, jak i gospodarki. O tym jaką rolę powinno spełniać szkolnictwo zawodowe i  jak kształcić ludzi, żeby mieli dobrą pracę a pracodawcy znaleźli odpowiednio wykfalifikowanych pracowników – rozmawiali uczestnicy Konferencji, która odbyła się Sejmie RP 30 czerwca 2016 r. Spotkanie zostało zorganizowane przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego, Stowarzyszenie Centrum Społecznej Demokracji oraz Fundację Republikańską.

    Ze względu na poziom zglobalizowania gospodarki państwa konkurują ze sobą jakością produktów i usług, która jest bezpośrednio powiązana z technologią ich wytwarzania i świadczenia. Podnoszenie jakości produktów i usług jest niezbędnym elementem konkurencyjności narodowej gospodarki. Wykwalifikowani pracownicy techniczni z nowymi umiejętnościami są więc równie potrzebni jak naukowcy i inżynierowie – powiedział Mariusz Pawlak, Główny Ekonomista ZPPI dodał – jednym z motorów wzrostu gospodarczego w Polsce powinna być specjalizacja regionalna w postaci zakładów przemysłowych i wykwalifikowanej  kadry oraz rozwój regionów. Wykorzystanie potencjału regionalnego i właściwy system szkolenia zawodowego pod potrzeby rynku pracy jest sposobem na spadek bezrobocia i wyjście z pułapki średniego dochodu.

    Brak wysoko wykwalifikowanych pracowników fizycznych i techników stanowi jedną z przeszkód szybszego rozwoju gospodarczego również w Polsce. Według badania Manpower z 2015 roku 41 proc. przedsiębiorców deklarowało problem ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, co stanowi wzrost o 8 proc. w stosunku do 2014 – w tym 47 proc. widziało problem w braku umiejętności technicznych. Przyczyn takiej sytuacji jest wiele. Ponad połowa uczniów gimnazjum nie potrafi sprecyzować swoich planów związanych z przyszłością zawodową, 46 proc. osób zajmujących się doradztwem zawodowym nie posiada formalnego wykształcenia w tym zakresie, tylko 10 proc. treści zajęć z poradnictwa zawodowego dotyczy rynku pracy i predyspozycji zawodowych uczniów,  bardzo mały odsetek uczniów korzysta z usług doradcy zawodowego. Dodatkowo brak jest dostatecznych relacji szkoły – pracodawcy, brak dostosowania specyfiki szkół zawodowych do potrzeb przedsiębiorców  i pracodawców z regionu, brak udziału pracodawców w procesie praktycznego dokształcania nauczycieli.

    Efektywne i wydajne szkolnictwo zawodowe jest kluczowym elementem nowoczesnej gospodarki. Po pierwsze pozwala ono na utrzymanie względnej równowagi pomiędzy oczekiwaniami ze strony przedsiębiorców (tj. potrzebami rynku pracy), a podażą odpowiednio wykwalifikowanej kadry. Po drugie jest to równoznaczne ze znacznym ograniczeniem bezrobocia wśród młodych ludzi. W szerszej perspektywie – jest ono niezbędne, by móc skutecznie konkurować w warunkach gospodarki globalnej.

    – Wśród najważniejszych obszarów systemu kształcenia zawodowego należałoby wyróżnić doradztwo zawodowe, kształcenie zawodowe samo w sobie, system certyfikacji i egzaminowania. Dodatkowym aspektem, obejmującym swoim zasięgiem wszystkie wymienione czynniki, jest współpraca szkół zawodowych z przedsiębiorcami na lokalnym rynku pracy. Na każdym etapie kształcenia zawodowego współpraca z pracodawcami wydaje się być absolutnie niezbędna. Nasze rekomendacje dotyczące modyfikacji modelu szkolnictwa zawodowego przedstawiliśmy w naszym raporcie „Efektywne szkolnictwo zawodowe jako kluczowy element nowoczesnej gospodarki” – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP i członek zarządu Fundacji WEI.

    Na Konferencji była obecna Teresa Wargocka, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej, które 24.06 na konferencji zorganizowanej w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej ogłosiło kierunki zmian dotyczących  kształcenia w szkolnictwie zawodowym tj. m.in.: stopniowe wprowadzanie dualnego systemu kształcenia, włączanie pracodawców w proces kształcenia i egzaminowania, powołanie II stopniowej szkoły branżowej oraz utworzenie Korpusu Fachowców i specjalnego Funduszu Rozwoju Edukacji Zawodowej (FREZ).

    – Zmiany w szkolnictwie zawodowym były jednym z najważniejszych tematów debat, które są za nami o zmianie systemu oświaty. Po raz pierwszy w sposób kompleksowy została zdiagnozowana sytuacja co trzeba zrobić aby szkoły zawodowe szkoliły na potrzeby rynku pracy. Chcę wyrazić ogromne zadowolenie, że przedsiębiorcy są tak bardzo aktywną stroną dialogu i składają propozycje współpracy aktywnego udziału we wprowadzeniu zmian w kształceniu zawodowym. Jest to udział na poziomie zgłaszania zawodów do klasyfikacji, pisania podstaw programowych, uczestniczenie w systemie egzaminowania, ale również – co jest najważniejsze dla tego systemu – otwarcie swoich firm na zajęcia praktyczne dla uczniów – powiedziała Teresa WargockaSekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej.

    Raport WEI Efektywne szkolnictwo zawodowe

    Współpraca naukowców i przedsiębiorców?

    Nauka i biznes to dwa odrębne obszary. Występują jednak istotne przesłanki ku wdrażaniu działań mających na celu zwiększanie i zacieśnianie wzajemnej współpracy pomiędzy przedsiębiorcami i naukowcami – to jedna z głównych tez jakie wynikają z Raportu WEI „Przyszłość polskiej nauki – potencjał i bariery współpracy biznesu z nauką”. Publikacja została opracowana i przygotowana przez ekspertów WEI, pod kierunkiem dr hab. Dominiki Maison, prof. Uniwersytetu Warszawskiego. W konferencji wziął udział Wicepremier, Jarosław Gowin, który komentował raport Fundacji.

    Zarówno biznes, jaki i nauka mogą skorzystać z potencjału, który tkwi w każdej z tych dziedzin. W tym kontekście niezbędna jest zmiana przepisów, ale także zrozumienie wzajemnej specyfiki i istoty działalności naukowej oraz prowadzenia biznesu. Przedsiębiorcy i badacze muszą skierować dotychczasowe podejście na inne tory, zmienić styl pracy i obszary działania. To pozwoli na osiągnięcie obopólnych korzyści – powiedziała podczas konferencji prasowej dr hab. Dominika Maison, prof. UW.

    Jak wynika z Raportu aż 25 proc. absolwentów twierdzi, że zdobycie wyższego wykształcenie nie ma przełożenia na wykorzystywanie posiadanej wiedzy w praktyce. System nauczania na poziomie uczelni wyższych, w odniesieniu do zdobycia umiejętności przydatnych w pracy, wypada szczególnie niekorzystnie w obrębie nauk społecznych. 54 proc. absolwentów kierunków prawnych i 63 proc. kierunków społecznych bardzo negatywnie ocenia system szkolnictwa wyższego w tych dziedzinach. Innego zdania są natomiast respondenci kierunków medycznych i biologicznych. Ponad 80 proc. absolwentów obu grup twierdzi, że studia miały istotne znaczenie w przygotowaniu do wykonywanego zawodu. Na uwagę zasługuje również kwestia dopasowania umiejętności absolwentów do wymagań jakie stawia rynek pracy. Pracodawcy wskazują na duży niedobór wśród młodych ludzi takich kompetencji jak analityczne myślenie, zdolność rozwiązywania problemów oraz samodzielność.

    Zarówno Polacy, jak i przedsiębiorcy mają negatywne przekonania na temat polskiej nauki. Duża część tej grupy postrzega prowadzone badania naukowe jako nieinnowacyjne, nieprzydatne i oderwane od rzeczywistości.Mimo to, zrealizowane dla WEI badania pokazują, że 90 proc. Polaków i 87 proc. przedsiębiorców uważa, że nauka może stymulować rozwój innowacji w biznesie, obok takich czynników, jak zmieniające się potrzeby konsumentów (analogicznie 91 i 85 proc.) oraz chęć zwiększania zyskowności przedsiębiorstw (88 i 85 proc).

    W kontekście omawianego problemu, WEI, w niniejszej publikacji, odniosła się także do kwestii finansowania badań z pieniędzy publicznych. Zaprezentowane dane pokazują, że Polacy w większym stopniu opowiadają się za dotowaniem ze środków publicznych badań aplikacyjnych niż podstawowych i z dziedzin bezpośrednio użytecznych społecznie, jak medycyna (80 proc. ankietowanych), nauki techniczne (72 proc.) oraz informatyka (70 proc.).

    Analiza przeprowadzonych badań pozwala wskazać na główne bariery współpracy między przedsiębiorcami a przedstawicielami świata nauki, wśród których należy wyróżnić:

    • negatywny wizerunek nauki i naukowców, którzy zdaniem przedsiębiorców nie rozumieją pytań i celów biznesowych, które są im stawiane,
    • postrzeganie małych realnych korzyści biznesowych wynikających ze współpracy z naukowcami (52 proc. przedsiębiorców),
    • przekonanie o asymetrii transferu korzyści – 1/5 przedsiębiorców uważa, że naukowcy mogliby więcej skorzystać na omawianej współpracy niż oni sami),
    • negatywne doświadczenia biznesu w kontakcie z nauką – 1/3 przedsiębiorców wskazuje na brak przełożenia efektów współpracy z naukowcami na ich biznes).


    Pomimo wymienionych barier, zastrzeżeń i trudności, społeczeństwo i przedsiębiorcy uważają, że poszukiwanie rozwiązań mających na celu nawiązywanie i rozwijanie współpracy pomiędzy nauką a biznesem, może przynieść korzyści dla każdej ze stron.

    Aby zwiększyć współpracę pomiędzy nauką a biznesem konieczne jest zatem wprowadzenie zmian, które będą stymulowały większą otwartość instytucji naukowych na tę współpracę praz wyposażą absolwentów w kompetencje niezbędne w biznesie. Są to zmiany w trzech głównych obszarach:

    • zmiany kryteriów oceny jednostek i pracowników wyższych uczelni, tak aby promować zaangażowanie naukowców i instytucji naukowych w badania aplikacyjne i realizowane we współpracy z biznesem,
    • zmiany w obszarze finansowania badań naukowych, tak aby więcej finansowania badań było przeznaczane na badania aplikacyjne i realizowane we współpracy z przedsiębiorcami, których obszar będzie definiowany oddolnie, poprzez potrzeby przedsiębiorców,
    • system edukacji, tak aby absolwenci byli wyposażeni w umiejętności i kompetencje niezbędne we współczesnym świecie biznesowym – aby tak się działo niezbędna jest współpraca przedsiębiorców z uczelniami wyższymi w procesie edukacji.


    Zwiększenie potencjału współpracy nauki z biznesem jest możliwe. Uczelnie wyższe powinny zintensyfikować działania mające na celu trenowanie umiejętności w miejsce przekazywania wiedzy oraz być bardziej otwarte na zatrudnianie praktyków. Dla uczelni ważna jest współpraca z firmami i innymi instytucjami pozaakademickimi – powiedział Prof. Robert Gwiazdowski, Prezes WEI. – Zmian wymaga również finasowanie działalności badawczej. Ta kwestia pozostawia wiele do życzenia, bowiem wiele środków przeznaczane jest na badania podstawowe i prace teoretyczne nie uwzględniające ich praktycznego zastosowania ani użytkowania – dodał.

    Raport przygotowany na zlecenie Warsaw Enterprise Institute ujmuje szereg czynników związanych z dużym ograniczeniem wzajemnych zależności pomiędzy światem nauki i biznesu. Stworzenie i wdrożenie programu stymulującego współpracę w tym zakresie jest możliwe pod warunkiem wyeksponowania, a przede wszystkim zrozumienia barier oraz korzyści płynących dla każdej ze stron.

    Raport WEI_Przyszłość polskiej nauki

     

    Fot. Gianpierre Soto/na lic. Creative Commons/ flickr.com

    Stanowisko ZPP – projekt rozporządzenia w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty

    STANOWISKO WS. PROJEKTU ROZPORZĄDZENIA MINISTRA ZDROWIA W SPRAWIE GRUP ŚRODKÓW SPOŻYWCZYCH PRZEZNACZONYCH DO SPRZEDAŻY DZIECIOM I MŁODZIEŻY W JEDNOSTKACH SYSTEMU OŚWIATY ORAZ WYMAGAŃ, JAKIE MUSZĄ SPEŁNIAĆ ŚRODKI SPOŻYWCZE STOSOWANE W RAMACH ŻYWIENIA ZBIOROWEGO DZIECI I MŁODZIEŻY W TYCH JEDNOSTKACH  Z DNIA 8 KWIETNIA 2016 ROKU

    Stan zdrowia dzieci i młodzieży stanowi z pewnością poważny problem, istotny z punktu widzenia Ministra Zdrowia, a jeszcze bardziej nabierający na znaczeniu w świetle epidemii otyłości, z którą mamy do czynienia w skali globalnej. Oczywiście optymalnie decyzje o posiłkach, które dzieci spożywają, czy mogą spożywać, należeć powinny do ich rodziców (i naturalnie ich samych). Jeśli jednak państwo zdecydowanie postanowiło zainterweniować w tej sprawie i uregulować kwestię sprzedaży dzieciom środków spożywczych w szkołach, to na ustawodawcy spoczywa obowiązek wzięcia pod uwagę interesów wszystkich zainteresowanych podmiotów lub ich grup. Jedną z nich jest środowisko właścicieli sklepików szkolnych, których z oczywistych względów projektowane regulacje dotyczą w stopniu bodaj największym. Tym samym, przy tworzeniu jakiegokolwiek nowego prawa regulującego kwestię żywności dopuszczanej do sprzedaży w jednostkach systemu oświaty, każdorazowo należy zadawać sobie pytanie o wpływ tych przepisów na sytuację osób wykonujących działalność gospodarczą polegającą na prowadzeniu sklepiku szkolnego. Zbyt daleko idące regulacje mogą w istotny sposób obniżyć opłacalność tej działalności, a w rezultacie doprowadzić do masowego zamykania sklepików w szkołach, a byłoby to rozwiązanie najgorsze dla wszystkich – zarówno dla samych przedsiębiorców, jak i dla dzieci i ich rodziców. Oceniając prezentowany projekt rozporządzenia w tej perspektywie, należy uznać go za zbyt daleko idący i rygorystyczny. Przychylić należy się zatem do propozycji poprawek do projektu, sformułowanych przez Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego – wypracowane one zostały w porozumieniu z przedstawicielami środowiska właścicieli sklepików szkolnych, a zatem stanowią pewien kompromis pomiędzy ambitnymi (choć niekoniecznie słusznymi) założeniami Ministra Zdrowia, a realnymi warunkami prowadzenia tego rodzaju biznesu.

    Przede wszystkim, jeżeli już państwo pragnie regulować dostępność środków spożywczych w sklepikach szkolnych, powinno skupić się na wyeliminowaniu kluczowych (czyli najbardziej szkodliwych dla zdrowia) składników. Poprzeć należy zatem propozycję Zespołu, by w szczególny sposób potraktowany był syrop glukozowo-fruktozowy. Wg wielu badań jest on bardziej szkodliwy dla zdrowia, niż cukier, a wykorzystuje się go masowo przede wszystkim ze względu na jego niską cenę. Zresztą postulat, by w sklepikach nie można było sprzedawać napojów z jakimkolwiek dodatkiem cukrów lub substancji słodzących, jest ciężki do zaakceptowania, ponieważ w naturalny sposób wyklucza on z obrotu znaczną gamę produktów cieszących się dużą popularnością. Rozsądna jest zatem propozycja Zespołu, by maksymalna zawartość cukrów w napoju wynosiła 10 g, a żeby dodatkowo napój ten nie mógł zawierać syropu glukozowo-fruktozowego. Wymogi ustanowione w rozporządzeniu co do maksymalnej zawartości cukrów w poszczególnych grupach produktów są zresztą niejednokrotnie zbyt wyśrubowane (np. w przypadku produktów zbożowych),w  związku z czym należałoby je urealnić w porozumieniu z przedstawicielami środowiska właścicieli sklepików szkolnych. Na uwagę zasługuje propozycja Zespołu, by w obrębie wybranych grup premiowane (poprzez dopuszczenie do sprzedaży) były produkty o obniżonej zawartości sodu/soli (tj. zawierające o 25% mniej sodu/soli, niż porównywalny produkt).

    Reasumując, przedstawiony projekt rozporządzenia w aktualnym kształcie ocenić należy jako zbyt rygorystyczny. Według dostępnych, dosyć ostrożnych, estymacji, rynek sklepików szkolnych w Polsce może być warty 200 milionów złotych. Ich właściciele muszą zatem stanowić ważny głos, brany pod uwagę przy projektowaniu przepisów, które przecież ich w najwyższym stopniu dotyczą. Niedopuszczalna jest sytuacja, w której przez wyśrubowane normy ustanowione przez Ministerstwo Zdrowia, asortyment sklepików szkolnych nagle będzie musiał ulec tak znacznemu ograniczeniu, że prowadzenie biznesu stanie się nieopłacalne (środowisko już od dawna podnosi, że niewiele jest produktów spełniających normy ustanowione przez Ministerstwo, zupełnie osobną – choć równie ważną – kwestią jest skłonność dzieci i młodzieży do ich spożywania). Nowe rozporządzenie Ministra Zdrowia w tej sprawie stanowi doskonałą okazję, by uwzględnić zdanie właścicieli sklepików szkolnych – z uwagi na to, proponuje się wprowadzenie do projektu poprawek zaproponowanych przez Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

    Stanowisko ZPP_pdf

    Ministerstwo Zdrowia i aptekarze plecami do pacjentów

    22 czerwca br. w siedzibie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców odbyło się seminarium eksperckie dotyczące miejsca pacjenta w kontekście propozycji zmian w sektorze aptecznym. Udziału w panelu dyskusyjnym odmówił wiceminister zdrowia, Krzysztof Łanda.

    Od ponad roku samorząd aptekarski działa na rzecz ograniczenia dostępu do leków bez recepty (OTC) poza aptekami. Gdyby wdrożyć wszystkie postulaty forsowane przez Naczelną Izbę Aptekarską oznaczałoby to de facto zamknięcie tego rynku.

    Spotkanie zorganizowano w odpowiedzi na bezradność konsumentów i przedsiębiorców których wykluczono z dyskusji prowadzonej w tej sprawie na linii Ministerstwo Zdrowia – Naczelna Izba Aptekarska.

    – Dane z Raportu „Leki bez recepty” przeprowadzonego przez Federację Konsumentów dowodzą, że nie ma obawy co do sprzedaży leków bez recepty w innych miejscach niż apteka  – argumentuje Olesia Frączek, wiceprezes Federacji Konsumentów.

    Przed rozpoczęciem debaty wyemitowano reportaż filmowy dotyczący niebezpiecznych pomysłów Naczelnej Izby Aptekarskiej, w którym ukazano ile stracą na ich wdrożeniu polscy konsumenci i przedsiębiorcy. W materiale słyszymy wyraźny sprzeciw środowisk wiejskich. Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, Wiktor Szmulewicz, podkreśla, że ograniczenia te mogą być niebezpieczne dla zdrowia i życia Polaków mieszkających poza miastami.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zdecydował się zrealizować materiał w odpowiedzi na jednostronną dyskusję prowadzoną przez Naczelną Izbę Aptekarską na salach sejmowych.

    – Odgórne, niczym nieuzasadnione zakazy urzędników niczego nie zmienią. Dziwi mnie ta absurdalna dyskusja, w którą daliśmy się wmanewrować. Zapomniano, w tym wszystkim, o zdrowym rozsądku – czy i w tej sprawie Ministerstwo Zdrowia chce powtórzyć kazus z zakazem sprzedaży drożdżówek w szkołach, z którego szybko się wycofało? – stawia pytanie prezes ZPP, Cezary Kaźmierczak.

    ZPP Podkarpackich Członkiem ZPP

    Kolejna Organizacja zasiliła szeregi ZPP. Naszym Członkiem oficjalnie został Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Podkarpackich.

    Głównym założycielem ZPP Podkarpackich jest Pan Mariusz Cząstkiewicz, właściciel firm Nowa Telefonia sp. z o.o. i Progress Active sp. z o. o., które wraz z przedsiębiorstwem Voice Net. sp. z o.o. wchodzą w skład Komitetu Założycielskiego. Na dzień dzisiejszy Organizację tworzy 10 firm.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Podkarpackich dąży do poprawy warunków prowadzenia działalności gospodarczej na Podkarpaciu, a także w Polsce. Organizacja działa na rzecz swoich Członków i wspiera wszelkie aktywności zmierzające do wyeliminowania z polskiego prawodawstwa ograniczeń działalności gospodarczej przekraczającej wymagania Unii Europejskiej. Celem działania Związku jest wyrównywanie szans przedsiębiorstw podkarpackich w stosunku do firm z innych rejonów Polski oraz wspieranie konkurencyjności przedsiębiorstw podkarpackich w skali międzynarodowej.

    Mamy nadzieję, że zaangażowanie Członków nowopowstałej Organizacji w wyżej wymienione przedsięwzięcia przyniesie oczekiwane rezultaty i pobudzi rozwój gospodarczy całego regionu.

     

    Zapisz

    Zapisz

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery