• PL
  • EN
  • szukaj

    Polskie firmy powinny próbować sił w Rosji

    Warszawa, 28 lutego 2019 r.

     

    Polskie firmy powinny próbować sił w Rosji

     

    Polskie firmy powinny próbować sił w Rosji – wzywa w swoim raporcie Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Opublikowany przez ZPP raport szczegółowo omawia możliwości i warunki prowadzenia biznesu w Rosji. Mimo chłodnych stosunków politycznych – należy próbować rozwijać relacje gospodarcze.

     „Polski biznes w Rosji powinien być elementem polskiego soft power, szczególnie w obwodzie królewieckim. – powiedział Prezes ZPP, Cezary Kaźmierczak Nie zarekomendowałbym żadnemu polskiemu przedsiębiorcy, żeby budował tam fabrykę, ale każdy inny rodzaj biznesu, to już tak. Budowanie takich przyczółków jest korzystne dla Polski i konkurencja również jest umiarkowana – stosunkowo łatwo odnieść sukces”.

     Kaźmierczak zaapelował też do polskich władz o przywrócenie małego ruchu granicznego z Królewcem – ma to znaczenie gospodarcze, bardzo istotne dla rejonów przygranicznych oraz polityczne. Mieszkańcy Królewca dzięki temu przestali widzieć w nas wrogów i należy to kontynuować. „Ruch bezgraniczny z Królewcem, to jedna z naszych nielicznych miękkich inicjatyw, która nam się udała” – powiedział.

    Pod względem aspektów prawnych – zagraniczny podmiot ma trzy podstawowe możliwości prowadzenia działalności w Rosji – jako eksporter, poprzez otwarcie biura handlowego, przedstawicielstwa czy filii lub zakładając albo przejmując działającą w Rosji firmę. Najpopularniejsze formy prawne to podobnie jak w Polsce – spółka z o.o. oraz spółka akcyjna. Zgodnie z analizami Banku Światowego założenie spółki w Rosji trwa średnio kilkanaście dni, a likwidacja podmiotu gospodarczego zarejestrowanego w Rosji zajmuje 6-12 miesięcy.

    System podatkowy w Rosji obejmuje standardową stawkę podatku CIT – 20%. Z kolei stawka VAT została podniesiona z dniem 1 stycznia 2019 r. z 18 do 20% (przy czym stawka ulgowa wynosi – 10%). Podatek majątkowy nie może przekraczać 2,2% wartości księgowej środków trwałych, a składki na ubezpieczenie społeczne – 30% rocznego dochodu pracownika (powyżej określonego poziomu – wartość składki spada do 15,1% dochodu). Podatki PIT, CIT i VAT pobierane są na bazie miesięcznej.

    W odniesieniu do prawa pracy warunki zatrudnienia są podobne do polskich – umowy o pracę mogą być zawierane na czas określony (do 5 lat) lub nieokreślony, okres próbny wynosi 3 miesiące (w niektórych przypadkach istnieje możliwość wydłużenia do 6 miesięcy), jednak należy zwrócić uwagę, że w Rosji pracodawcę obowiązują znacznie szersze wymagania dokumentacyjne (w języku rosyjskim), wskazane jest korzystanie z zewnętrznych usług HR w celu uniknięcia przyszłych problemów.

    Regulacje celne wypracowano w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (EAEU – Rosja, Białoruś, Kazachstan, Tadżykistan, Armenia i Kirgistan). Od 2012 Rosja należy do Światowej Organizacji Handlu (WTO).

    Warto także zwrócić uwagę na wartości i trendy zagranicznego obrotu gospodarczego Rosji w ostatnich latach. Generalnie obserwuje się ścisłą korelację między eksportem i importem Rosji. W latach 2008-2009 obserwowano spadki, w okresie 2011-2013 – stagnację, w latach 2014-2016 kolejne spadki, natomiast począwszy od roku 2017 pojawiają się symptomy ożywienia i wzrostu. Te ostatnie są pośrednio związane z utrzymywaniem się wysokiego poziomu cen, eksportowanych przez Rosję surowców, przede wszystkim energetycznych, co powoduje napływ środków i ożywienie popytu na towary i usługi importowane, zarówno o charakterze inwestycyjnym, jak i konsumpcyjnym. Przewiduje się, że powyższy trend w najbliższych latach nie ulegnie istotnemu osłabieniu czy odwróceniu. W roku 2017 import towarów i usług do Rosji zamknął się w kwocie 227,5 mld USD, a wskaźnik dla pierwszego półrocza 2018 pokazuje wzrost importu o 13,4% (rok do roku), co wskazuje, że import w 2018 r. może oscylować w granicach 250 mld USD.

    Polska jest ważnym partnerem handlowym Federacji Rosyjskiej. Według danych za 11 miesięcy poprzedniego roku importowaliśmy rosyjskie towary i surowce o wartości 15 mld dolarów (wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim o 48,2 %), zaś nasz eksport do Rosji osiągnął poziom 4,61 mld dolarów (wzrost o 5,1 %). Biorąc pod uwagę wielkość gospodarki, polskie obroty handlowe z Rosją są relatywnie wyższe niż obroty handlowe innych znaczących partnerów Rosji, takich jak Niemcy, Francja czy Włochy. Świadczy to o utrzymywaniu się licznych więzi handlowych i kooperacyjnych mimo trudnych relacji politycznych. Brak zrównoważonego bilansu handlowego z Rosją (znacznie wyższa wartość importu do Polski niż naszego eksportu) może być traktowana jako szansa na przyszły rozwój – w zakresie promocji polskich produktów i marek na rynku naszego wschodniego partnera.

    Rosyjskie firmy – partnerzy handlowi Polski mają swe siedziby głównie w Moskwie, Rejonie Moskiewskim oraz w Petersburgu i Obwodzie Kaliningradzkim. Szczególnie ten ostatni region w powiązaniu z aktywną polityką władz okręgu i Federacji Rosyjskiej oraz otwarciem na nowe perspektywy handlu międzynarodowego, zmierza do przyciągnięcia inwestycji (także polskich) i ożywienia współpracy – może stać się perspektywicznym obszarem zwiększenia aktywności polskich firm.

     

    28.02.2019 Raport ZPP: Biznes w Rosji

     

    Fot. Astryd_MAD/pixabay.com

    Rośnie liczba Polaków przeciwnych ograniczaniu handlu w niedziele

    Warszawa, 27 lutego 2019 r.  


    Rośnie liczba Polaków przeciwnych ograniczaniu handlu w niedziele

     

    Grupa osób negatywnie oceniających rozwiązania ograniczające handel w niedziele sukcesywnie rośnie, za to maleje odsetek respondentów będących zupełnymi zwolennikami regulacji – to podstawowe wnioski z badań przeprowadzonych przez Maison&Partners na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Od początku 2019 roku obowiązują bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące handlu – sklepy mogą być otwarte tylko w jedną niedzielę w miesiącu, a nie – tak jak w roku 2018 – dwie. Zwiększenie poziomu ograniczeń, zgodnie z wynikami dotychczasowych odczytów, powoduje wzrost grupy osób negatywnie oceniających rozwiązania ograniczające handel w niedziele.

    – W tej chwili regulacje obowiązujące od 2019 roku negatywnie ocenia 51 proc., jeszcze w listopadzie było to 46 proc. – wskazuje prof. Dominika Maison – Jednocześnie już 42 proc. Polaków deklaruje, że zamknięcie sklepów w niedziele im przeszkadza, a to o 4 punkty procentowe więcej, niż w grudniu 2018 roku. Wyraźnie widać, że zgodnie z naszymi przewidywaniami i wynikami poprzednich edycji badania, przepisy dotyczące ograniczenia handlu, wraz z ich stopniowym zaostrzaniem, stają się dla ludzi coraz bardziej dokuczliwe.

    Kurczy się grupa zupełnych zwolenników zmian ukierunkowanych na ograniczanie handlu w niedziele – o ile w listopadzie 2018 roku było ich 31 proc., tak w tej chwili zdecydowane poparcie dla regulacji deklaruje zaledwie 24 proc. Polaków.

    Zmianie nie ulegają natomiast profile zwolenników i przeciwników ograniczania handlu w niedziele. Tradycyjnie już, większość przeciwników ograniczeń to mieszkańcy miast małych, zamieszkałych przez mniej niż 20 tysięcy mieszkańców, którym restrykcje ograniczyły możliwości spędzania wolnego czasu w weekend, oraz dużych, zamieszkałych przez ponad 100 tysięcy osób. Jednocześnie, o ile wśród zwolenników ograniczeń jest dokładnie taki sam odsetek osób pracujących w handlu, jak pozostałych, o tyle wśród przeciwników grupa osób obecnie pracujących w handlu ewidentnie wyróżnia się liczebnością.

    Tak jak w poprzednich pomiarach, ok. 60 proc. respondentów deklaruje, że robi zakupy w niedziele objęte zakazem handlu. 76 proc. z nich odwiedza w tym celu małe sklepy spożywcze, zaś ok. 40 proc. decyduje się na zakupy na stacjach benzynowych.

    – Prowadzimy regularne odczyty nastrojów Polaków związanych z ograniczeniem handlu w niedziele już od kilku miesięcy i generalnie wszystkie wskaźniki pozostają na tym samym poziomie, poza dwoma – rośnie liczba przeciwników wprowadzanych rozwiązań, zaś maleje liczba ich zwolenników – podsumowuje Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Dzieje się zatem dokładnie to, co przewidywaliśmy. Im mniej niedziel handlowych, tym regulacje bardziej dokuczają Polakom. Rozwiązania mające wejść w życie od 2020 roku negatywnie ocenia już 58 proc. ankietowanych, a jeszcze kilka miesięcy temu było to 53 proc. To chyba dosyć silny sygnał dla partii rządzącej, by jak najszybciej zmienić te przepisy, których Polacy po prostu nie chcą.

     

    27.02.2019 Badanie ZPP: Postawy i opinie wobec ograniczenia handlu w niedziele – fala 3

     

    Fot. webandi/pixabay.com

    Sprowadźmy Polaków z Brazylii

    Warszawa, 26 lutego 2019 r.


    Sprowadźmy Polaków z Brazylii

     

    Co czwarta osoba narodowości polskiej nie mieszka w Polsce. Jednym z największych ośrodków polonijnych na świecie jest Brazylia, gdzie według różnych szacunków znajduje się od 1,5 do 3 milionów Polaków. Są oni głównie potomkami emigrantów z drugiej połowy XIX wieku.

    Sprowadźmy naszych rodaków z Brazylii – apeluje Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Starzejące się społeczeństwo jest jednym z głównych wyzwań z jakimi musi zmierzyć się polska gospodarka i społeczeństwo. Zgodnie z prognozami, do 2050 roku populacja naszego kraju zmniejszy się do niespełna 34 milionów obywateli. Aby zapobiec konsekwencjom gospodarczym oraz społecznym tego zjawiska, Polska powinna dążyć do odwrócenia negatywnego trendu i realizować program 50 milionów obywateli na 2050 rok.  Cel ten można osiągnąć poprzez agresywną politykę demograficzną, wspieranie rodziny jako kluczowej formy organizacji społeczeństwa, czy kontrolowaną emigrację z Białorusi, Wietnamu i Ukrainy oraz wybranych krajów Azji. Dodatkowo, rząd powinien skupić się na drenażu mózgów z całego świata oraz w szczególności, na ściągnięciu Polaków z emigracji – twierdzą eksperci Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Zgodnie z danymi GUS, w naszym kraju blisko 37 milionów osób deklaruje narodowość Polską. Jednocześnie, poza granicami mieszka od 13 do nawet 16 milionów Polaków. ZPP apeluje, by podjąć działania w celu sprowadzenia jak największej liczby naszych rodaków z zagranicy.

    Jednym z największych ośrodków polonijnych jest Brazylia. Szacunki mówią, że mieszka tam od 1,5 do nawet 3 milionów Polaków, głównie potomków polskiej emigracji z drugiej połowy XIX wieku. W stanie Parana nawet co dziesiąta osoba może mieć polskie korzenie. Powinniśmy przywrócić ich więzi z Polską i sprowadzić jak największą liczbę naszych rodaków z Brazylii – mówi Piotr Palutkiewicz, dyrektor ds. programów i projektów ZPP. Ekspert zaznacza, że – dotarcie nawet do jednego procenta osób w tej grupie, to 30 000 potencjalnych nowych pracowników na rynku pracy czy konsumentów rodzimych produktów, natomiast za realne można uznać dotarcie do nawet 8-10 proc. polskich emigrantów.

    Mając na uwadze, że odbudowa więzi z Polską jest istotna w perspektywie powrotu do kraju, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zaleca stworzenie dedykowanego portalu internetowego dla polskich emigrantów w Brazylii. Rekomendujemy, aby portal dla polskich emigrantów zawierał informacje na temat wszelkich form pomocy, jakie są dla nich przeznaczone, w szczególności o możliwości uzyskania Karty Polaka, kursach językowych, polskiej kulturze i gospodarce, historii Polaków w Brazylii, możliwości wyjazdu do Polski i podjęcia pracy czy rozpoczęcia studiów. Portal powinien być stworzony w języku polskim oraz portugalskim – proponuje Piotr Palutkiewicz.

    Eksperci związku postulują także zmiany w warunkach uzyskania Karty Polaka. Najistotniejszym rozwiązaniem, które pozwoliłoby zachęcić emigrantów do powrotu do ojczyzny to wprowadzenie zmian legislacyjnych mających na celu zniesienie obowiązku znajomości języka polskiego dla potomków Polaków ubiegających się o Kartę. Dokument ten umożliwia korzystanie z szeregu korzyści, takich jak zezwolenie na pracę w ojczyźnie czy zwolnienie z opłat wiążących się z procedurą uzyskania polskiego obywatelstwa – rekomenduje ZPP w raporcie.

    Zdaniem Palutkiewicza, rząd powinien dążyć do sprowadzenia Polaków nie tylko z Brazylii, ale także innych krajów. Polonia może nie tylko stanowić nową siłę na naszym rynku pracy, ale także mogą to być potencjalni nabywcy polskich towarów, turyści, czy biznesmeni szukający nowych rynków dla inwestycji. Nasi rodacy rozsiani na całym świecie mogą stanowić wielką siłę naszego kraju – dodaje ekspert.

     

    Raport ZPP: Sprowadźmy Polaków z Brazylii

    ZPP o strefie euro – nie ma potrzeby się spieszyć

    Warszawa, 21 lutego 2019 r.

     

    ZPP o strefie euro – nie ma potrzeby się spieszyć


    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców opublikował raport o wejściu Polski do strefy Euro – przeanalizował możliwe zyski i straty, związane z możliwością przystąpienia Polski do Unii Walutowej i zastąpienia złotówki walutą euro. W wyniku tej analizy rekomendowany jest sceptycyzm co do planów szybkiego wprowadzenia wspólnej waluty.

    Opracowanie przypomina motywy jakie stały za powstaniem waluty euro. „Euro od samego początku było projektem politycznym, nie ekonomicznym. Upadek komunizmu wywołał próżnię polityczną. Żyjąca w cieniu konfliktu sowiecko-amerykańskiego Europa Zachodnia stanęła przed kilkoma dylematami, m.in. kwestią rozwiązania problemu podzielonych Niemiec. Inne mocarstwa Europy przede wszystkim Francja uznały, że zgoda na połączenie Niemiec warunkowana jest przyjęciem przez nich wspólnej waluty europejskiej. Obawiano się bowiem siły niemieckiej marki” – wspomina profesor Robert Gwiazdowski, autor raportu. 

    W związku z tym, że za wprowadzeniem euro stały czynniki pozaekonomiczne, wielu ekonomistów uznawało, że eksperyment ten nie może się udać. „Noblista Milton Friedman przewidywał, że waluta ta przeżyje około 10 lat. W zasadzie się nie pomylił, gdyż po tym okresie nastąpił duży kryzys w strefie euro, który zakończyłby się upadkiem projektu, gdyby nie wola ratowania go przez czołowe kraje Unii Europejskiej, motywowana oczywiście czynnikami politycznymi” – dodaje Robert Gwiazdowski.

    W społecznym przeświadczeniu funkcjonuje fakt, że Polska zobowiązała się wejść do strefy Euro. Choć z pozoru jest to prawda, to warto przypomnieć, że nie został określony termin w jakim miałoby to nastąpić. W dodatku wejście do strefy Euro miało odbyć się w oparciu o kryteria z Maastricht, które już dziś nie obowiązują. Raport dowodzi, więc że nie ma prawnych możliwości nacisku na Polskę w kontekście dołączenia do Unii Walutowej.

    Polska dyskusja na temat przyłączenia się do strefy euro przypomina tą toczoną w zachodniej Europie, gdy wymyślano koncepcje nowej waluty. „Pojawiające się co rusz głosy wzywające do jak najszybszego wprowadzenia euro są wyłącznie akcją polityczną, niemającą żadnego uzasadnienia. Bogactwo narodów nie wynika z koloru papierka, którym płaci się w sklepie” – stwierdził Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Raport przywołuje szereg zagrożeń, które mogłyby spaść na polską gospodarkę w przypadku nieprzemyślanego wprowadzenia euro. Stopy procentowe ustalane przez Europejski Bank Centralny mogą okazać się zbyt niskie dla Polski, która jest krajem o niskim PKB oraz relatywnie niskim poziomie cen, co może skutkować nierównowagami makroekonomicznymi m.in. w postaci bańki na rynku nieruchomości. Dodatkowo polska gospodarka pozbawić by się mogła dzisiejszego atutu na rynku europejskim jakim są niskie koszty pracy. Nie jesteśmy jeszcze gotowi na to by konkurować z zachodnimi krajami na innych polach np. stopniem innowacyjności.

    Raport zauważa również, spore różnice polskiej gospodarki w stosunku do gospodarek strefy euro np. większą elastyczność rynku pracy czy niski stopień rozwoju rynku najmu. Wspólna polityka pieniężna może nie być dostosowana do sytuacji cyklicznej w naszym kraju. Przy funkcjonowaniu w Unii Walutowej trudniej jest również skutecznie reagować na napotykane kryzysy.

    „W świecie zróżnicowanych gospodarek wspólna waluta będzie miała albo zawyżoną wartość dla jednych albo zaniżoną dla innych. Silne kraje będą więc coraz silniejsze, a słabsze coraz słabsze. Dlatego najpierw musimy stać się silną gospodarką, a dopiero później myśleć ewentualnie o przyjęciu wspólnej waluty” – mówi Tomasz Wróblewski, prezes WEI.

     

    21.02.2019 Raport ZPP: Euro. Analiza prawno-ekonomiczna zysków i strat przystąpienia Polski do strefy euro

     

    Fot. PublicDomainPictures/pixabay.com

    ZPP o handlu w niedziele w Europie: polskie regulacje wyjątkowo restrykcyjne

    Warszawa, 19 lutego 2019 r.


    ZPP o handlu w niedziele w Europie: polskie regulacje wyjątkowo restrykcyjne


    W Europie standardem jest raczej swobodny handel w niedziele, niż jakiekolwiek ograniczenia, a polskie regulacje w tym zakresie, są w docelowym kształcie wyjątkowo restrykcyjne – to podstawowe wnioski z raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców dotyczącego handlu w niedziele w Europie.

    Postulaty ograniczania handlu w niedziele nie są w Polsce żadną nowością. Temat ten wracał do debaty publicznej przez kilkanaście ostatnich lat, jednak nie materializował się w formie konkretnych przepisów – aż do listopada 2017 roku, gdy uchwalono ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców był od samego początku krytycznie nastawiony do projektu ustawy ograniczającej handel w niedziele – twierdzi Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP. – Wskazywaliśmy na to, że taka sektorowa forma regulacji w żaden sposób nie przysłuży się większości pracowników. Podkreślaliśmy też, że z pewnością nie pomoże ona małym sklepom, a raczej wręcz przeciwnie – doprowadzi do fali bankructw. Dzisiaj widzimy, że mieliśmy rację.

    Niezależnie od oceny regulacji obowiązujących od marca 2018 roku, należy zauważyć, że w argumentacji stosowanej przez zwolenników ograniczeń, często znaleźć można powoływanie się na przykłady innych państw Unii Europejskiej, w których – rzekomo – obowiązują analogiczne przepisy. Tymczasem, polski ustawodawca, ograniczając handel w niedziele, zdecydował się obrać kierunek wprost przeciwny do tendencji w Europie.

    Musimy podkreślić, że większość państw Unii Europejskiej nie ogranicza handlu w niedziele w żaden sposób. – powiedziała Katarzyna Włodarczyk-Niemyjska, dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji ZPP. – Te zaś, które zdecydowały się na wprowadzenie tego rodzaju ograniczeń, zrobiły to dawno temu, w całkowicie innych warunkach społeczno-gospodarczych i generalnie coraz bardziej się z nich wycofują, liberalizując przepisy. Z kolei Węgry, które zdecydowały się na taki eksperyment stosunkowo niedawno, błyskawicznie – bo po zaledwie roku obowiązywania nowych regulacji – wróciły do wolnego handlu w niedziele.

    Jednocześnie, eksperci Związku zwracają uwagę na fakt, że w mniejszości państw, które zdecydowały się na ograniczenie handlu w niedziele, istnieje różnorodność stosowanych rozwiązań. Niemal całkowity zakaz, taki jak ma obowiązywać w Polsce od roku 2020, stanowi negatywny fenomen na skalę europejską. Okazuje się, że prawny krajobraz w zakresie ograniczania handlu w niedziele jest dużo bardziej złożony, niż prosta alternatywa „całkowity zakaz” albo „całkowita swoboda”.

    W przypadku państw, które ograniczają handel w niedzielę, standardem z którego wyłamuje się w zasadzie tylko Polska, jest stosowanie różnego rodzaju mechanizmów ograniczających negatywne skutki takich regulacji – twierdzi Jakub Bińkowski, sekretarz Departamentu Prawa i Legislacji ZPP. – Wśród takich rozwiązań wyróżnić można choćby wyodrębnianie szczególnych stref, w których handel w niedziele jest dozwolony, przekazywanie części kompetencji w tym zakresie na władze samorządowe, czy też szerokie wyłączenia podmiotowe odnoszące się np. do powierzchni sklepu.

    Ciekawym przykładem są rozwiązania hiszpańskie, kumulujące w sobie w zasadzie wszystkie z wymienionych wyżej mechanizmów łagodzenia ograniczenia handlu w niedziele. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców konsekwentnie postuluje wycofanie się z zakazu handlu w niedziele i zastąpienie go kodeksową gwarancją dwóch wolnych niedziel w miesiącu dla wszystkich pracowników etatowych – tak, by wszystkie sektory gospodarki mogły w tym dniu normalnie funkcjonować, przy jednoczesnym osiągnięciu podstawowych celów ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele.

    19.02.2019 Raport ZPP: Handel w niedziele w Europie

     

    Fot. TheAndrasBarta/pixabay.com

    Rewolucja 5G czyli historyczny dylemat Polski – między polityką a rozwojem cywilizacyjnym. Wnioski z zamkniętej debaty ekspertów Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    Warszawa, 18 lutego, 2019 r.

     

    Rewolucja 5G czyli historyczny dylemat Polski – między polityką a rozwojem cywilizacyjnym

    Wnioski z zamkniętej debaty ekspertów Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

      

    Sieć 5G, czyli kolejna piąta już generacja, łączy zalety wielu technologii, które w tej chwili dynamicznie się rozwijają m.in. sztuczną inteligencję, internet rzeczy, bezzałogowy transport itp. Jeżeli nie podejmie się szybkich działań, przepaść między nami a Zachodem będzie się powiększać zamiast maleć. Polska nie może dłużej zwlekać z jasnym określeniem swojej strategii, w tym jak wyważyć swoje interesy w sporze między Chinami a Ameryką. To najważniejsze wnioski płynące z debaty Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, która odbyła się 13 lutego w warszawskiej Świetlicy Wolności.

    Pierwotnie technologia 5G była postrzegana przez Polskę jako szansę na szybki rozwój i nadrobienie dystansu do krajów zachodnich. Jednak w przypadku braku dynamiki działań wdrożeniowych w zakresie samej technologii jak i infrastruktury może okazać się, że efekt będzie dokładnie odwrotny. Nasz dystans do Zachodu będzie się zwiększał i stanie się coraz trudniejszy do nadrobienia.

    Zarówno w zakresie 5G jak i w zakresie cyberbezpieczeństwa nie mamy spójnej  strategii państwa. Rozwiązania mają charakter punktowy, a nie horyzontalny. Natomiast cyberbezpieczeństwo to kwestia wszystkich obszarów gospodarki, która wymaga spójnej strategii oraz przemyślanych działań taktycznych. Cyberbezpieczeństwo to też precyzyjne zasady postępowania w przestrzeni międzynarodowej, gdzie polski rząd musi nauczyć się umiejętnie łączyć relacje ze swoimi strategicznymi partnerami jak USA i koniecznością przemian technologicznych. Żaden z naszych partnerów, ani USA ani UE nie ma tu gotowego manualu. Polska musi wypracować swój własny, unikalny system postępowania, tak jak unikalne jest nasze geopolityczne położenie.

    Wprowadzenie 5G to przede wszystkim gigantyczne wyzwanie inwestycyjne (nawet dla krajów wysoko rozwiniętych i znacznie bogatszych od Polski). Wprowadzenie tej technologii wymaga znaczącej rozbudowy infrastruktury (wybudowania tysięcy stacji bazowych, które trzeba połączyć światłowodami). Państwo nie ma na to środków budżetowych. Inwestycje te muszą być poniesione przez sektor prywatny, co oznacza w praktyce przeniesienie tych kosztów na klienta. Urządzenia sieciowe i przyłączeniowe budowane dzisiaj m.in. przez Huawei są już przygotowane na wejście technologii 5G. Powoduje to brak konieczności wymiany urządzeń, a wyłącznie zmiany oprogramowania. Zmiana przyjętego modelu i wyeliminowanie Huawei’a będzie więc dla Polski wiązało się z dużymi, trudnymi do oszacowania kosztami.

    Huawei jako jedna z firm chińskich z dostępem do tańszego kapitału, mogła sobie pozwolić na poniesienie dużych nakładów na prace R&D i zbudowanie w ten sposób przewagi technologicznej. 5G to nie tylko wyzwanie finansowe, ale również legislacyjne. Niesie za sobą dziesiątki zmian, choćby takich jak kwestie bezpieczeństwa danych. Konieczne są jasne decyzje, które należałoby podjąć w najbliższym czasie, aby zaprojektować cały proces od strony technologicznej, finansowej, formalno-prawnej oraz instytucjonalnej.

    W ostatnich miesiącach obserwujemy nasilenie się konfliktu chińsko-amerykańskiego, co przekłada się na naciski ze strony USA na swoich sojuszników. Z góry możemy założyć, że to dopiero początek tego co niektórzy nazywają „Technologiczną Zimna Wojną”. A eksperci zwracają uwagę, że ramifikacje tej konfrontacji będą dużo poważniejsze dla świata z uwagi na charakter globalnej gospodarki i większe wzajemne zależności. Nie da się dziś po prostu oddzielić żelazną kurtyną.

    Szukając wzorców postępowania, należy dokładnie przestudiować zachowanie Niemiec. Berlin nie wyklucza chińskich firm z 5G, ale potrafi postawić im warunki. Jednym z nich jest zapewnienie braku transferu danych do rządu chińskiego. To oczywiście wymaga własnej technologii nadzoru i monitorowania prac, a i przy najlepszej wiedzy warunki umowy mogą być trudne do egzekwowania. Innym rozwiązaniem mogą być wzorce, o ironio, praktykowane przez chiński rząd. Czyli powołanie odrębnej spółki technologicznej rewolucji, gdzie we władzach zasiadają zarówno Polacy jak i Chińczycy i spółka ma być tu głównym wykonawcą.   

    Polska jest dla Chin istotna, jako swoiste laboratorium przed szerszym otwarciem innych rynków. Pytanie czy jesteśmy tak samo ważni dla USA w aspekcie ekonomiczno-technologicznym? Kwestia cyberbezpieczeństwa dla USA jest  bowiem tylko pretekstem w rywalizacji o to kto zdominuje gospodarczo i technologicznie 5G. USA co najmniej od kilkunastu lat bardzo konsekwentnie starają się utrudniać wchodzenie na swój rynek wszystkim firmom nieamerykańskim. Chiny nie są tu jedynym, choć pewnie najpoważniejszym rywalem.

    W sporze o podsłuchy czy dywersje technologiczną, musimy pamiętać, że to właśnie Stany Zjednoczone narzuciły algorytm bezpieczeństwa żeby łatwiej monitorować, podsłuchiwać i kontrolować inne państwa.  Dziś Polska nie ma dylematu, po której stronie sporu się opowiadamy, nawet gdyby to była kwestia świadomego wyboru, kto ma kontrole nad naszymi sieciami przesyłowymi. Problem w tym, że nie mamy dziś wyboru między finansowaniem naszego rozwoju technologicznego przez USA czy Chiny, ale czy przyspieszyć rozwój, czy zostać w tyle spełniając oczekiwania Waszyngtonu.

    Rywalizacja w dzisiejszym świecie między mocarstwami USA – Chiny systematycznie narasta i będzie narastać. Niewątpliwie to Chiny rzuciły USA wyzwanie na polu gospodarczym, w tym rozwoju nowej technologii. W Europie w wielu państwach kryzys z 2008 roku zaowocował wejściem chińskiego kapitału (np. infrastruktura elektroenergetyczna). USA próbują teraz bezwzględnie nadrobić zaległości. Z ich punktu widzenia na „miękkie” działania jest już za późno, to też nieuniknione jest zaognienie konfliktu.

    Wskazane jest, aby zarówno w Polsce, jak i na całym świecie, zacząć rozsądnie rozmawiać o tym jak zapewnić cyberbezpieczeństwo w istniejących warunkach. Dziś działamy w warunkach pełnego chaosu. Polski rząd nie ma wewnętrznie wypracowanej własnej strategii w zakresie rozwoju technologii 5G. Nie ma też  klarownej strategii działań międzynarodowych.

    Pytania na jakie natychmiast potrzebujemy odpowiedzi:

    1. Gdzie mamy się plasować w sporze między Chinami a Ameryką, mając w tyle głowy nasze interesy gospodarcze? 
    2. Jakie realne polityczne ryzyko Polska podejmuje współpracując dalej z Chinami?
    3. Jakie są pośrednie rozwiązania i możliwości współpracy z Chinami, bez narażania naszych sojuszy?
    4. Jakie są koszty całkowitej rezygnacji ze współpracy z Chinami i jak je zminimalizować?
    5. W jakim stopniu i czy jesteśmy w stanie ograniczyć ryzyko wynikające z ewentualnej dominacji polskiej sieci przez chińskie podmioty?

    Eksperci Warsaw Enterprise Institute w najbliższym czasie zaprezentują pełen raport z możliwymi rozwiązaniami i rekomendacjami dla rządu.

     

    Fot. jaydeep_ / pixabay.com

    Plusy ujemne: Wsparcie termomodernizacji

    Ustawa z dnia 6 grudnia 2018 r. o zmianie ustawy o wspieraniu termomodernizacji i remontów oraz niektórych innych ustaw –  podpisana dnia 20 grudnia 2018 r., weszła w życie 11 lutego

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Jadwiga Emilewicz

    Ministerstwo: Przedsiębiorczości i Technologii

    Opis ustawy: Ustawa pozwala uruchomić pilotażowy program termomodernizacji jednorodzinnych budynków mieszkalnych i wymiany wysokoemisyjnych źródeł ciepła dla osób objętych ubóstwem ekonomicznym. Budżet programu do 2024 roku wyniesie 1,2 mld złotych. Skierowany on będzie wpierw do miejscowości z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem.

    Plusy:

    + Program dobrze diagnozuje przyczyny problemu zanieczyszczenia powietrza w Polsce, wskazując na domy jednorodzinne.

    + Planowanie i realizacja termomodernizacji oraz wymiany źródła ciepła będzie zadaniem gmin. To one będą wskazywać gospodarstwa, które później po uzyskaniu zgody ministra uzyskają pomoc.

    + Postawienie wymogu, że w każdej gminie musi nastąpić wzrost efektywności ekonomicznej o co najmniej 50% w remontowanych domach.

    Minusy:

    – Przypisanie dotacji do osoby, która z niej korzysta, a nie do budynku. Jeśli właściciel domu w określonym w umowie okresie sprzeda go, to będzie musiał zwrócić całość lub część dotacji, choć wyremontowany budynek będzie służył nowemu właścicielowi.

    – W programie jest zbyt mało pieniędzy, aby skutecznie rozwiązać problem smogu. Należałoby do gmin skierować także część pieniędzy, którymi dziś zarządza Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Lokalne urzędy lepiej sklasyfikują domy do pomocy niż mieszące się w miastach wojewódzkich WFOŚiGW, które mogą być od tych domów oddalone nawet o kilkaset kilometrów.

     

    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne.

     

    Fot. schissbuchse/pixabay.com

    Plusy ujemne: Wsparcie dla filmowców

    Ustawa z dnia 9 listopada 2018 r. o finansowym wspieraniu produkcji audiowizualnej – podpisana dnia 12 grudnia 2018 r, weszła w życie 11 lutego

     


    Polityk odpowiedzialny za ustawę:
    Piotr Gliński

    Ministerstwo: Kultury i Dziedzictwa Narodowego

    Opis ustawy: Producenci filmów oraz seriali będą mogli uzyskać dofinansowanie na 30% kosztów kwalifikowanych, które ponieśli na terenie Polski. Dofinansowanie nie będzie mogło być większe niż 15 mln złotych (a w ciągu roku dla jednego przedsiębiorcy nie będzie mogła przekroczyć 20 mln). Operatorem funduszy będzie Polski Instytut Sztuki Filmowej.

    Plusy:

    + Polska przestaje być jednym z nielicznych krajów w Europie, w którym nie istnieją żadne mechanizmy wsparcia dla produkcji audiowizualnej przez co branża ta nie rozwija się dostatecznie szybko. 

    Minusy:

    – Zamiast systemu dotacyjnego funkcjonować powinien system ulg podatkowych,

    – Istnieje obawa, że wsparcie udzielane będzie w sposób arbitralny i będzie ono motywowane politycznie,

    – Zachęty dla filmowców (dotacje, zniżki etc) powinien oferować lokalny samorząd a nie państwo z budżetu centralnego.

     

    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne

     

    Fot. PublicDomainPictures / pixabay.com

    Memorandum Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. ruchu granicznego z Białorusią i Królewcem

    Warszawa, 13 lutego 2019 r.

     

    Memorandum Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. ruchu granicznego z Białorusią i Królewcem

     

    Pod koniec ubiegłego roku, bardzo duży niepokój wśród przedsiębiorców prowadzących działalność na wchodzie Polski, wywołały zapowiedzi zaprzestania wydawania przez polskiego konsula wiz typu C (tj. krótkoterminowych wiz Schengen) obywatelom Białorusi. Wiza tego rodzaju wydawana jest osobom planującym pobyt (na terytorium RP bądź w państwach Schengen łącznie) trwający maksymalnie 90 dni w ciągu 180 okresu, liczonego od daty wjazdu na terytorium państw członkowskich. W praktyce, wizy te stosowane są w celach turystycznych, zawodowych, a bardzo często również czysto konsumenckich. Według danych GUS[1], Białorusini zrobili w 2017 roku w Polsce zakupy za prawie 2,5 mld zł. Przeciętny Białorusin wydał w Polsce 625 zł, co czyni go drugim „najrozrzutniejszym” cudzoziemcem nierezydentem, zaraz po Ukraińcu. Statystyki, świadczące o tym, że napływ turystów z Białorusi stanowi istotny zastrzyk gotówki dla polskiej gospodarki, potwierdzają doniesienia z regionu. W wielu publikacjach podkreśla się, że np. białostocki handel rozwija się m.in. dzięki przybyszom z Białorusi, a działalność niektórych sklepów wręcz opiera się o zaopatrywanie turystów.[2] W okresie przedświątecznym busy przejeżdżające przez granicę polsko-białoruską są wręcz przepełnione – bywa, że w związku z Bożym Narodzeniem bilety na przewozy w grudniu wyprzedają się już w połowie listopada.[3] Niektórzy Białorusini robią innym zakupy na zamówienie, czy też odsprzedają u siebie zakupione w Polsce towary, z doliczoną marżą. W rezultacie, polscy handlarze działający przy granicy mogą rozwijać (a w niektórych przypadkach wręcz utrzymywać) swoje sklepy, podczas gdy konsumenci z Białorusi mogą swobodnie nabywać towary w atrakcyjnych dla nich cenach.

    Do tej pory, by móc przyjechać do Polski na zakupy, obywatele Białorusi musieli – poza standardowymi dokumentami, których złożenie jest niezbędne do uzyskania wizy krótkoterminowej Schengen, takimi jak wypełniona ankieta wizowa, kolorowa fotografia, czy też dokumenty potwierdzające posiadanie środków finansowych na pobyt – przedstawić jak najwięcej dokumentów Tax Free z polskich sklepów.

    Od początku 2019 roku, zmieniono listę dokumentów składanych w postępowaniu wizowym. Nie zlikwidowano możliwości wydawania wiz krótkoterminowych Schengen obywatelom Białorusi, jednak – w ramach nowej listy – nie wyróżniono zakupów, jako celu podróży. Tym samym, każdy Białorusin, który chce uzyskać tego typu wizę, powinien przedstawić dokument potwierdzający rezerwację hotelu albo pensjonatu, ewentualnie umowę najmu mieszkania lub inny dokument potwierdzający zakwaterowanie na terytorium RP. Jest to problematyczne o tyle, że Białorusini do tej pory, z reguły przyjeżdżali do Polski na jeden dzień[4], co jest oczywiście całkowicie logiczne z punktu widzenia głównego celu ich podróży: przekraczali granicę, udawali się do interesujących ich sklepów, robili zakupy i tego samego dnia wracali do domów. W ramach nowego porządku wizowego, każdy Białorusin chcący przyjechać do Polski na zakupy, będzie musiał przedłożyć dokument potwierdzający zakwaterowanie w Polsce. Jest to oczywisty absurd, który może skutkować spadkiem liczby Białorusinów przyjeżdżających do Polski, a także znacznym uszczupleniem kwot, które zostawiali oni w polskich sklepach. W rezultacie, pogorszy się sytuacja lokalnych sklepów, a niektóre z nich być może będą zmuszone zakończyć działalność. Nowy stan, poza wspomnianymi wyżej skutkami, może doprowadzać do zawierania fikcyjnych umów najmu na jeden dzień – tylko po to, by możliwe było uzyskanie wizy turystycznej. Wziąwszy pod uwagę jej skutki ekonomiczne, a także potencjalne zagrożenie wystąpienia wyżej opisanych mechanizmów, decyzja o zmianie listy wymaganych dokumentów wydaje się być całkowicie nieuzasadniona, zwłaszcza że Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie udzieliło w sprawie żadnych konkretnych wyjaśnień.

    Kierunek zmian wprowadzonych przez MSZ może dziwić szczególnie, jeśli zwrócimy uwagę na aktywność strony białoruskiej, która sukcesywnie poszerza zakres ruchu bezwizowego. W 2015 roku stworzono pierwszą strefę bezwizową w Puszczy Białowieskiej – bez wizy można było przebywać na terenie Białoruskiego Parku Narodowego przez trzy dni. Strefy bezwizowe były w toku następnych lat poszerzane, a czas dopuszczalnego pobytu w Białorusi bez wizy wydłużany – turyści, którzy wjeżdżają do Białorusi przez przejścia graniczne, mogą korzystać z ruchu bezwizowego przez 10 dni, zaś ci, którzy przybywają do tego kraju i opuszczają go za pośrednictwem lotniska w Mińsku, mogą bez wizy podróżować po całym terytorium Białorusi przez aż 30 dni.[5] Nie ulega wątpliwości, że kolejne decyzje o poszerzaniu ruchu bezwizowego mają uzasadnienie ekonomiczne – administracja Łukaszenki szacuje, że to wskutek tego dochody z turystyki mogą wzrosnąć nawet o 30 proc. w skali roku.[6]

    W związku z powyższym, apelujemy o naprawienie błędu administracji MSZ i wprowadzenie bardzo drobnej zmiany do listy dokumentów wymaganych do otrzymania krótkoterminowej wizy turystycznej Schengen – niech dopuszczalnym dokumentem poświadczającym cel wyjazdu będą również, alternatywnie w stosunku do potwierdzenia zakwaterowania, dokumenty tax free, tak jak to było dotychczas.

    Opisany problem ma charakter bardzo konkretny, jednak bez wątpienia stanowi przejaw niezrozumiałej z naszego punktu widzenia polityki. W 2011 roku podpisano umowę wprowadzającą od lata 2012 roku ruch bezwizowy z Obwodem Kaliningradzkim. Postanowienia umowy zawieszono w lipcu 2016 – według wyjaśnień Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, powodem były względy bezpieczeństwa związane z organizacją w Polsce szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży. Niestety, ruch bezwizowy pozostał zawieszony również po tych wydarzeniach i nie obowiązuje do dzisiaj. Co więcej, MSWiA wprost zaznacza, że nie planuje przywrócić ruchu bezwizowego z Królewcem. Świadczy to niestety o tym, że w 2016 roku przedstawiono opinii publicznej fałszywe uzasadnienie zawieszenia ruchu bezwizowego.  W związku z decyzją MSWiA straty odnotowują przede wszystkim miejscowi przedsiębiorcy, którzy narzekają, że coraz mniej Rosjan przyjeżdża do Polski na zakupy.[7]

    Oba omówione wyżej przypadki świadczą o tym, że przy podejmowaniu decyzji o zasadach ruchu granicznego z naszymi sąsiadami, władze kierują się – niestety – pobudkami politycznymi, a nie ekonomicznymi. Jakkolwiek jesteśmy zwolennikami twardej polityki prowadzonej wobec reżimów niedemokratycznych, szczególnie tych, których strategiczne cele brutalnie naruszają polską rację stanu – nie akceptujemy wprowadzania rozwiązań krzywdzących zarówno dla polskich przedsiębiorców, jak i konsumentów-obywateli naszych wschodnich sąsiadów, bez wyraźnego wskazania na jakiekolwiek zagrożenia motywujące zawieszanie ruchu bezwizowego, czy też zmienianie rygoru wydawania wiz turystycznych. Dotychczasowe zasady wydawania krótkoterminowych wiz Schengen na zakupy dla obywateli Białorusi nie powodowały żadnych zagrożeń i stymulowały wzrost handlu we fragmencie „ściany wschodniej”, stanowiącej przecież region i tak mniej rozwinięty ekonomicznie od zachodniej, czy centralnej Polski. Również ruch bezwizowy z Królewcem przebiegał bez szczególnych zakłóceń i był korzystny gospodarczo. Postulujemy zatem, by odwiesić stosowanie postanowień umowy z Federacją Rosyjską i przywrócić ruch bezwizowy z Królewcem. Szczególnie, że mieszkańcy Obwodu Kaliningradzkiego są silnie zeuropeizowani i pozostają sceptyczni wobec putinowskiego reżimu, dzięki czemu nie stanowią dla Polski żadnego zagrożenia.[8]

     

     

    [1] http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ceny-handel/handel/ruch-graniczny-oraz-wydatki-cudzoziemcow-w-polsce-i-polakow-za-granica-w-2017-roku,15,4.html

    [2] https://poranny.pl/bialorusini-i-litwini-przyjezdzaja-na-zakupy-podlaski-handel-wszystkim-sie-oplaca/ar/5478500

    [3] http://www.portalspozywczy.pl/handel/wiadomosci/bialorusini-masowo-przyjezdzaja-do-bialegostoku-na-przedswiateczne-zakupy,79964.html

    [4] https://forsal.pl/artykuly/641779,bialorusini-i-ukraincy-przyjezdzaja-do-polski-na-zakupy.html

    [5] https://www.polskieradio.pl/75/921/Artykul/2171187,Bialorus-do-30-dni-wydluzono-bezwizowy-pobyt-dla-turystow-podrozujacych-przez-port-lotniczy

    [6] http://wyborcza.pl/7,75399,22828378,bialorus-coraz-szerzej-otwiera-drzwi-dla-turystow-z-zachodu.html

    [7] https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/MSWiA-nie-wznowi-ruch-bezwizowego-miedzy-Polska-a-Rosja

    [8] https://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/obwod-kaliningradzki-rosyjska-wyspa-kochajaca-europe,835549.html

     

    Fot. jackmac34/pixabay.com

    50 milionów mieszkańców Polski. Konkretne działania, a nie tylko marzenia

    Warszawa, 11 luty 2019 r.

     

    50 milionów mieszkańców Polski. Konkretne działania, a nie tylko marzenia

     

    Jeśli Polska ma się rozwijać i budować pozycję znaczącego państwa w Europie, musi być silna także liczbą mieszkańców. To główne przesłanie z raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Warsaw Enterpise Institute. Autorzy zastanawiają się czy za 30 lat może w Polsce mieszkać nawet 50 milionów osób. O 11,5 mln ludzi więcej niż obecnie i o ponad 16 mln osób więcej, niż zakładają to prognozy demograficzne.


    W Polsce od wielu lat rodzi się za mało dzieci, aby zapewnić zastępowalność pokoleń. Nie tylko dlatego, że kolejne pokolenia są mniej liczne od poprzednich, ale też coraz więcej osób wynosi się z Polski. Poza granicami żyje już ponad 2,5 mln Polaków. Żyjemy coraz dłużej, ale jest nas coraz mniej. Z młodego społeczeństwa jeszcze 20 lat temu stajemy się społeczeństwem osób starszych.


    Od początku tej dekady liczba mieszkańców Polski przestała rosnąć. Jeżeli w ciągu 20-30 lat nie uda nam się odwrócić tego trendu, to Polska nie ma szans na dogonienie Zachodu pod względem dobrobytu i rozwoju gospodarczego. Z prognoz GUS wynika, że nawet przy najbardziej optymistycznych scenariuszach wpływu programu Rodzina 500+ na demografię, współczynnik dzietności w 2050 roku wyniesie 1,85. Prowadzona polityka społeczna może nieco ograniczyć zagrożenia demograficzne, ale nie odwróci tendencji. Współczynnik dzietności musi wzrosnąć do co najmniej 2,1.


    Po to by wyraźnie zwiększyć liczbę mieszkańców Polski, niezbędna jest zmiana filozofii funkcjonowania całego państwa. W tym celu środowisko ZPP oraz WEI proponuje trzypunktowy kompleksowy program reformy demograficznej:

    1. Prowadzenie rozsądnej i efektywnej polityki prorodzinnej, której celem jest upowszechnienie w Polsce rodzin w modelach 2 + 2 i 2 + 3. Aby to osiągnąć, niezbędna są następujące działania:
    • zwiększenie liczby dostępnych finansowo żłobków, przedszkoli, świetlic szkolnych
      i pozaszkolnych,
    • uelastycznienie prawa pracy tak, by więcej osób korzystało z pracy w niepełnym wymiarze oraz z innych elastycznych form zatrudnienia,
    • przegląd świadczeń rodzicielskich i socjalnych tak, by równocześnie chroniły rodziny w sytuacjach nadzwyczajnych, ale także były gwarancją dla pracodawców, że pracownicy mają inne możliwości niż wykorzystywanie stosunku pracy do uzyskiwania świadczeń finansowych,
    • stworzenie efektywnego systemu samorządowo-prywatnego budownictwa czynszowego,
    • wzmocnienie pozycji samorządu lokalnego, jako instytucji nadzorującej i budującej infrastrukturę społeczną w regionach.

            2. Stworzenie warunków sprzyjających powrotowi emigrantów z zagranicy, które zostaną osiągnięte dzięki:

    • zmniejszeniu obciążenia płacy podatkami i parapodatkami,
    • stworzeniu ładu instytucjonalnego zapewniającego wolność gospodarczą i łatwość prowadzenia biznesu,
    • zapewnieniu możliwości pracy zgodnej w wykształceniem, z wynagrodzeniem odpowiednim do kwalifikacji w całym kraju, a nie tylko w dużych miastach,
    • obniżeniu kosztów budownictwa przez zniwelowanie biurokracji wymaganej
      w budownictwie mieszkaniowym.

             3. Przeprowadzanie mądrej absorpcji imigrantów, przede wszystkim z krajów sąsiadujących
                 z Polską, na skutek:

    • maksymalnego uproszczenia procedur związanych z legalnym zatrudnianiem cudzoziemców,
    • stworzenia warunków dla zamieszkania w Polsce rodzin imigrantów,
    • stworzenia szybkiej ścieżki uznania kwalifikacji zawodowych imigrantów,
    • wprowadzenia działań promocyjnych, w tym m.in. promocji nauki języka polskiego, kursów języka polskiego,
    • stworzenia przejrzystej procedury uzyskiwania kart stałego pobytu dla stałego osiedlania się w naszym kraju.


    Pełny raport dostępny jest do pobrania na stronie zpp.net.pl (materiały).

    ******

    Raport powstał w ramach projektu „Agenda Polska”, wspólnego przedsięwzięcia Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Warsaw Enterprise Institute, którego celem jest przygotowywanie strategii rozwoju Polski, rozwiązań systemowych i punktowej naprawy prawa.

    Dotychczas w ramach serii ukazały się następujące publikacje:

    Strategia konkurencji prawno-instytucjonalnej Polski

    Strategia Bezpieczeństwa Polski

    Zakres koncepcyjny nowego systemu podatkowego w zakresie podatków bezpośrednich i pośrednich. Płaca + Podatki –

    Wymierna sprawiedliwość. Projekt reformy sądownictwa

    Szkoła dla życia. Kto zapłaci za nasze emerytury?

    Emerytura obywatelska. Bezpieczna starość, wyższe płace

    Projekt Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej

     

    Fot. Free-Photos/pixabay.com

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery