• PL
  • EN
  • szukaj

    Komunikat ZPP ws. wyboru przewodniczącego Rady Dialogu Społecznego

    Warszawa, 18 września 2019 r. 

     

    KOMUNIKAT ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW WS. WYBORU PRZEWODNICZĄCEGO
    RADY DIALOGU SPOŁECZNEGO

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców protestuje przeciwko próbom niezgodnego z prawem forsowania kandydatury pana Andrzeja Malinowskiego na nowego przewodniczącego Rady Dialogu Społecznego. Kandydatura przewodniczącego wyłonionego z ramienia strony pracodawców powinna zostać zaakceptowana przez wszystkie organizacje reprezentatywne – w tej chwili takiej jednomyślności nie ma. Wybór nowego przewodniczącego RDS, dokonany bez zgody Związku czy którejkolwiek innej reprezentatywnej organizacji pracodawców, byłby sprzeczny z przepisami ustawy o Radzie Dialogu Społecznego.

    Przewodniczącym Rady jest naprzemiennie przedstawiciel strony pracowników i strony pracodawców oraz strony rządowej. Kadencja przewodniczącego Rady trwa rok. Niebawem końca dobiega kadencja obecnej przewodniczącej, pani Doroty Gardias, wskazanej w ubiegłym roku przez stronę pracowników. Przed nią, przewodniczącą Rady była przedstawicielka strony rządowej, ówczesna minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbieta Rafalska. Według zatem mechanizmu rotacyjnego, w tym roku przewodnictwo Rady obejmie reprezentant strony pracodawców.

    Przepisy nie regulują dokładnie trybu wyboru przedstawiciela którejś ze stron społecznych obejmującego przewodnictwo w Radzie. Ma on być przez tę stronę „wskazany”. Brak odwołania do procedury głosowania, uwzględnionej w innych przepisach ustawy o RDS, oznacza jednak, że dana strona powinna w toku negocjacji osiągnąć konsensus co do osoby wskazanej na przewodniczącego Rady.

    Pragniemy poinformować, że wewnątrz strony pracodawców nie ma w tej chwili jednomyślności co do wskazania nowego przewodniczącego Rady. Wskazanie jakiegokolwiek członka Rady reprezentującego stronę pracodawców na nowego przewodniczącego, bez uzyskania akceptacji wszystkich reprezentatywnych organizacji pracodawców, byłoby działaniem sprzecznym z przepisami ustawy. Tym samym, wszelkie decyzje podjęte przez takiego przewodniczącego byłyby nieważne, ponieważ byłby on wybrany w sposób niezgodny z prawem.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców ma swoich przedstawicieli w Radzie Dialogu Społecznego od grudnia 2018 roku. Jesteśmy pierwszą organizacją spoza kręgu podmiotów zasiadających wcześniej w Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych, której udało się to osiągnąć. Nie ulega wątpliwości, że pojawienie się naszych przedstawicieli w składzie Rady zburzyło dotychczasowy porządek, w ramach którego rozmaite decyzje podejmowane były w sposób nieprzejrzysty, w oparciu o zakulisowe gry interesów. Nie akceptujemy sytuacji, w której przewodniczącego Rady próbuje się wybierać podczas pokątnych zebrań części organizacji, ignorując głos pozostałych.

    Informujemy jednocześnie, że w dniu dzisiejszym wysłaliśmy oficjalne pismo do Prezydenta RP Andrzeja Dudy, jako nieformalnego patrona dialogu społecznego w Polsce, w którym prosimy o przedstawienie interpretacji przepisów ustawy o Radzie Dialogu Społecznego odnoszących się do kwestii wyboru przewodniczącego Rady przez jedną z jej stron społecznych. Na ręce obecnej przewodniczącej RDS, pani Doroty Gardias, złożyliśmy z kolei pismo, w którym wprost wyraziliśmy sprzeciw wobec kandydatury pana Andrzeja Malinowskiego i podkreśliliśmy, że nowego przewodniczącego Rady muszą zaakceptować wszystkie organizacje tworzące stronę pracodawców.

    Jesteśmy przekonani, że strona pracodawców Rady Dialogu Społecznego może osiągnąć porozumienie, co do tego, którego z jej przedstawicieli wskazać jako następnego przewodniczącego. W istocie jedynym warunkiem, jaki stawiamy potencjalnemu kandydatowi, są wysokie kwalifikacje merytoryczne i moralne. W tych granicach jesteśmy skłonni dyskutować o każdej kandydaturze. Podkreślamy jednocześnie, że wskazanie kogokolwiek na nowego przewodniczącego reprezentującego stronę pracodawców bez naszej zgody, będzie sprzeczne z przepisami ustawy o Radzie Dialogu Społecznego.

    Apel 55 organizacji pracodawców ws. utrzymania limitu składek na ZUS

    Warszawa, 13 września 2019 r. 

     

    Apel 55 organizacji pracodawców ws. utrzymania limitu składek na ZUS


    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wspólnie z 54 organizacjami pracodawców zaapelował wczoraj do premiera Mateusza Morawieckiego o utrzymanie limitu składek na ZUS. Jest to odpowiedź na zakładane w projekcie budżetu na 2020 r. zniesienie tej granicy.


    Oto pełna treść wspólnego stanowiska w tej sprawie:

    W związku z zapisanym w projekcie budżetu państwa na rok 2020 zniesieniem limitu  składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, apelujemy do rządu Rzeczpospolitej Polskiej o utrzymanie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalnie i rentowe (tzw. limit składek na ZUS).

    Chcemy budować siłę polskiej gospodarki, tworzyć wartościowe miejsca pracy oraz wspierać migrację powrotną do Polski. Są to założenia Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR), która opiera rozwój gospodarczy na tworzeniu miejsc pracy o wysokiej wartości dodanej. Prawdziwie nowoczesne państwo musi stawiać na nowe technologie i wspierać innowacyjność. Od nowatorskich pomysłów i kreatywności ekspertów zależy jego przyszłość i siła. Dlatego firmom inwestującym w badania i rozwój, nowoczesne technologie, rozwiązania unikatowe w skali światowej, należy tworzyć jak najlepsze warunki działania. Musimy podnosić nadal zbyt niski poziom inwestycji w Polsce.

    To dzięki ogromnemu zaangażowaniu Polaków, przez ostatnich 10 lat, stworzyliśmy ponad pół miliona wartościowych i wysoko płatnych miejsc pracy m.in. w sektorach medycznym, lotniczym, motoryzacyjnym, nowoczesnych technologii i usług dla biznesu. W regionie Europy Centralnej Polska jest bezsprzecznie liderem, choć pozostałe kraje oferują coraz lepsze warunki dla innowacyjnych inwestycji oraz coraz bardziej atrakcyjne warunki zatrudnienia. Bardzo łatwo jest  stracić to co dotychczas osiągnęliśmy. 

    W trosce o zapewnienie ciągłości  rozwoju gospodarczego Polski apelujemy o utrzymanie tzw. limitu składek na ZUS. Zniesienie limitu składek przeczy celom SOR, który zakłada zwiększanie udziału innowacyjnych inwestycji oraz tworzenie wysokopłatnych miejsc pracy.

    Zniesienie limitu składek na ZUS będzie kolejną dużą barierą, która ograniczy możliwość rozwoju polskiej gospodarki. Co bolesne i niezrozumiałe, będzie to bariera, którą stworzymy sobie sami. Pierwszym odczuwalnym skutkiem zniesienia limitu składek na ZUS będzie obniżenie wynagrodzenia netto pracowników z omawianych branż nawet o 11%, a wzrost kosztów zatrudnienia dla pracodawcy może osiągnąć 16%. 

    Skąd firmy wezmą pieniądze na sfinansowanie tak ogromnych obciążeń? Nie tylko ograniczą inwestycje i podwyżki, ale też przeznaczą mniej środków np. na dopłaty ze strony pracodawcy do rozpoczynających swoje funkcjonowanie Pracowniczych Planów Kapitałowych.


    Zniesienie limitu uderzy także w pracowników na umowach o pracę i spowoduje ucieczkę od zatrudniania specjalistów w takiej formie, a także wybór pracy za granicą. Zmiana ta dotknie w szczególności firmy i pracowników sektorów nowych technologii i zaawansowanych procesów biznesowych. W poszczególnych firmach obejmie ona między 30% a 90% pracowników, a w przypadku działalności badawczo-rozwojowej niemal wszystkich!


    Przedsiębiorcy, tak samo jak rząd, chcą aby młodzi, dobrze wykształceni ludzie pracowali w Polsce. To dzięki nim polska gospodarka się rozwija i będzie się rozwijać, nawet gdy przyjdzie spowolnienie. Co więcej, jeżeli inwestujemy w edukację pracowników, dajmy sobie szansę, aby ta inwestycja się zwróciła.

    Jednocześnie w najbliższych kilku latach aż 85 proc. prostych czynności w usługach biznesowych może zostać zrobotyzowana i zautomatyzowana. Brak specjalistów i  rosnące koszty dla pracodawców  mogą być głównym hamulcem dalszego rozwoju Polski. Już dziś wszystkie branże gospodarki odczuwają dotkliwie brak wykwalifikowanych pracowników i trwa walka o talenty. Dziś firmy potrzebują do pracy nie tylko silnych rąk, ale też mądrych głów!

    Przewidywalność i stabilność regulacji wpływających na koszty prowadzenia biznesu mają kluczowe znaczenie dla rozwoju rodzimych firm i przyciąganiu nowych inwestycji. Zniesienie limitu składek na ZUS oznacza skokowy wzrost kosztów pracy, który negatywnie wpłynie na rozwijanie działalności gospodarczej w Polsce. Apelujemy więc o jego utrzymanie.


    Skan papierowej wersji dokumentu jest dostępny tutaj.

     

    Fot. _Alicja_ / pixabay.com

    Przedsiębiorcy oceniają: podniesienie stawki minimalnej ma największy wpływ na działalność firm

    Warszawa, 12 września 2019 r. 

     

    Przedsiębiorcy oceniają: podniesienie stawki minimalnej ma największy wpływ na działalność firm

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wraz z firmą Maison&Partners zapytał polskich przedsiębiorców, jak oceniają poszczególne działania rządu i jaki wpływ mają one na funkcjonowanie ich przedsiębiorstw. Firmy deklarują, że to podniesienie stawki minimalnej ma jeden z największych wpływów na ich działalność. Jednocześnie poczynienia rządu w tym zakresie znajdują się w grupie najgorzej ocenianych. Co najistotniejsze, badanie zostało przeprowadzone jeszcze przed opublikowaniem planów Prawa i Sprawiedliwości w zakresie wzrostu płacy minimalnej.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wraz z firmą Maison&Partners przeprowadził badanie wśród polskich przedsiębiorców. W pierwszej części badania, firmy zapytane zostały o ich percepcję wpływu otoczenia polityczno-gospodarczego na prowadzenie działalności gospodarczej.

    Pomimo pojawiających się oznak spodziewanego osłabienia koniunktury wśród przedsiębiorców (badanie ZPP pt. „Busometr” II półrocze 2019), firmy w dalszym ciągu postrzegają ogólną koniunkturę wewnętrzną i światową lepiej niż konkretne zjawiska, które pojawiają się na horyzoncie.

    Zdaniem polskich firm, polityka gospodarcza rządu, a w szczególności niepewność prawa podatkowego i gospodarczego mają najistotniejszy wpływ na ich funkcjonowanie. Co bardziej pesymistyczne, przedsiębiorcy wystawiają niskie oceny prowadzonym w tym zakresie działaniom. Spoglądając na otrzymane dane, można również wysnuć wniosek, że polski biznes oczekuje na wyniki wyborów do polskiego parlamentu. Jesienna elekcja, może ich zdaniem znacząco wpłynąć na prowadzenie działalności.

    Co interesujące, ciągnący się proces Brexitu, nie jest postrzegany przez nasze rodzime firmy jako istotny czynnik mający zakłócić ich działanie. Badanie pokazało, że inne zmiany w otoczeniu zewnętrznym są postrzegane, jako bardziej niepokojące.

    Ocena sytuacji polityczno-gospodarczej w kontekście działalność przedsiębiorstwa


    Źródło: Działalność przedsiębiorstwa a sytuacja polityczno-gospodarcza, lipiec 2019

    ZPP poprosił również firmy o wyrażenie opinii na temat zrealizowanych oraz zapowiadanych przez polski rząd zmian legislacyjnych. Największy wpływ na funkcjonowanie przedsiębiorstw miałoby uproszczenie systemu opodatkowania oraz w sposób negatywny, podniesienie stawki minimalnego wynagrodzenia. Ta ostatnia kwestia, stała się niezwykle istotna także w obliczu ostatnich zapowiedzi Prawa i Sprawiedliwości w zakresie znaczącego podniesienia wysokości pensji minimalnej. Co ważne, badanie ZPP zostało przeprowadzone w lipcu, czyli jeszcze przed ogłoszenie planów istotnych zmian w tym zakresie.

    Zmiany legislacyjne, które rząd już zrealizował w ostatnich latach, zdają się natomiast nie mieć tak znaczącego wpływu na działanie przedsiębiorców, jak tego oczekiwano. Badanie nie pokazało, by przedsiębiorcy stanowczo odczuli wpływ zmian wprowadzonych m.in. ustawą o zatorach płatniczych, obniżeniem stawki CIT do 9%, zmianami w systemie OFE, czy wprowadzeniem Pracowniczych Programów Kapitałowych. Zwolnienie z podatku PIT osób poniżej 26 roku życia obowiązuje od 1 sierpnia 2019 roku, zatem przedsiębiorcy w okresie lipcowego badania nie odczuli jeszcze tych zmian w swojej działalności.

    Które z poniższych rozwiązań legislacyjnych będą Pan{a/i} zdaniem miały największy wpływ na działalność Pan{a/i} przedsiębiorstwa? 


    Źródło: Działalność przedsiębiorstwa a sytuacja polityczno-gospodarcza, lipiec 2019

    Przedsiębiorcy zostali także zapytani o ich ocenę zmian prawnych dla biznesu. Dobrze postrzegane przez polskie firmy są preferencyjne stawki ZUS i CIT oraz, pomimo umiarkowanego wpływu na biznes, ustawa o zatorach płatniczych. Firmy dobrze oceniają każde działanie w zakresie upraszczania opodatkowania.

    Złe oceny zbierają natomiast działania rządu w zakresie zmian w systemie OFE, wdrożenia PPK, kontrowersyjne zwolnienie z podatku PIT wybranych dochodów osób poniżej 26 roku życia, czy plany zniesienia limitu 30-krotności dla składek ZUS. W grupie rozwiązań najgorzej ocenianych znajduje się także podnoszenie stawki minimalnego wynagrodzenia. Znów należy przypomnieć, że badani przedsiębiorcy nie znali jeszcze „śmiałych” planów Prawa i Sprawiedliwości w tym zakresie.

    Które z poniższych rozwiązań legislacyjnych ocenia Pan{/i} dobrze z perspektywy Pan{a/i} przedsiębiorstwa?


    Źródło: Działalność przedsiębiorstwa a sytuacja polityczno-gospodarcza, lipiec 2019

    „Działalność przedsiębiorstwa a sytuacja polityczno-gospodarcza” jest badaniem percepcji i oceny przedsiębiorców dotyczących nowych rozwiązań legislacyjnych oraz wpływu sytuacji polityczno-gospodarczej na prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce. Badanie jest nowym opracowaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz firmy Maison&Partners.

    Badanie zostało przeprowadzone metodą CAWI (Computer Assisted Web Interviews) – ankiety na panelu internetowym online. Wielkość próby N = 609. Badanie zostało zrealizowane w lipcu 2019.

    Struktura próby w badaniu jest reprezentatywna dla przedsiębiorstw w Polsce ze względu na wielkość firmy (mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa).

     

    12.09.2019 Badanie ZPP: Działalność przedsiębiorstwa a sytuacja polityczno-gospodarcza

     

    Fot. kschneider2991 / pixabay.com

    NSZZ „Solidarność” i Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apelują o lustrację polskich kandydatów do Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego

    Warszawa, 11 września 2019 r. 

     

    NSZZ „Solidarność” i Związek Przedsiębiorców i Pracodawców
    apelują o lustrację polskich kandydatów do Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego

     

    6 września, dwaj wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego – przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda oraz Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak, złożyli na ręce Pani Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Bożeny Borys-Szopa, pismo odnoszące się do obowiązkowej lustracji polskich kandydatów do Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (EKES).

    Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny jest organem bardzo istotnym z punktu widzenia polityki społeczno-gospodarczej prowadzonej przez Unię Europejską. Nie ulega wątpliwości, że możliwość opiniowania wniosków ustawodawczych przez przedstawicieli organizacji pracowników i pracodawców, jest bardzo cennym narzędziem wpływania na unijny proces legislacyjny – zaznaczają we wspólnym stanowisku organizacje pracowników i pracodawców.

    Zdaniem obu wiceprzewodniczących, z uwagi na dużą wagę prac prowadzonych wewnątrz Komitetu, jak i znaczący autorytet tego ciała, polscy przedstawiciele do niego powinni spełniać najwyższe standardy – zarówno merytoryczne, jak i moralne. Ze względu na te drugie, właściwe wydaje się, by zasady wyłaniania kandydatów na członków Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego na najbliższą kadencję (2020-2025) uwzględniały obowiązek składania przez kandydatów rekomendowanych przez strony pracodawców bądź zgłoszonych przez organizacje społeczeństwa obywatelskiego, urodzonych przed 1 sierpnia 1972 roku, oświadczeń lustracyjnych na zasadach opisanych w ustawie z dnia 18 października 2006 roku o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów.

    Polscy kandydaci na członków Komitetu wskazywani są m.in. przez strony społeczne zasiadające w Radzie Dialogu Społecznego.

    Piotr Duda i Cezary Kaźmierczak zaapelowali w piśmie do Minister o uzupełnienie zasad wyłaniania kandydatów na członków EKES we wskazanym zakresie.

    ***

    Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny (EKES) jest organem doradczym UE, reprezentującym organizacje pracowników i pracodawców oraz inne grupy interesu. EKES wydaje opinie na temat spraw UE skierowane do Komisji Europejskiej, Rady UE i Parlamentu Europejskiego. Jest swego rodzaju łącznikiem między podejmującymi decyzje instytucjami europejskimi a obywatelami UE.

     

    fot. Álvaro Serrano / Unsplash

    Stanowisko ZPP ws. zapowiedzi podwyżek płacy minimalnej

    Warszawa, 10 września 2019 r.

     

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. zapowiedzi podwyżek płacy minimalnej

     

    Podczas konwencji programowej, która odbyła się w sobotę 7 września, Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało kluczowe punkty programu, z którym zamierza iść do najbliższych wyborów parlamentarnych. Ze wszystkich propozycji, które padły z mównicy, szczególnie odznaczają się trzy, nazywane „hat-trickiem Kaczyńskiego”: skokowy wzrost płacy minimalnej, kolejna „trzynasta emerytura” dla niektórych emerytów, w końcu równe dopłaty dla rolników. Najwięcej dyskusji wzbudziła pierwsza z propozycji.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców generalnie krytycznie ocenia samą instytucję płacy minimalnej. Jesteśmy przeciwni temu, by państwo ustalało odgórnie cenę pracy, tym bardziej, że rynek wygląda w poszczególnych regionach zupełnie inaczej i poziom wynagrodzeń może różnić się znacząco nawet w obrębie jednego województwa (doskonałym przykładem jest województwo mazowieckie – w regionie warszawskim stołecznym przeciętne wynagrodzenie wynosiło w I kwartale 2019 roku 6632 zł, podczas gdy w pozostałej części województwa było to 4923 zł (różnica 1700 zł).

    W bieżącej sytuacji demograficznej, w której z pewnością w ciągu kilku najbliższych dekad będziemy mierzyć się raczej z problemem niedostatecznej podaży pracy, niż bezrobocia, utrzymywanie wynagrodzenia minimalnego pozostaje również całkowicie nieuzasadnione społecznie – rynek wymusza wzrost wynagrodzeń. W czasach spowolnienia zaś, które będą musiały nadejść, wynagrodzenie minimalne stymulować będzie wzrost szarej strefy w zatrudnieniu, wypychając z legalnego rynku tych, których praca opłacana jest najgorzej, czyli osoby najniżej wykwalifikowane lub dopiero zaczynające karierę.

    Jeżeli jednak z przyczyn politycznych wynagrodzenie minimalne musi istnieć, to jego coroczne korekty powinny być dokonywane w sposób przewidywalny, odpowiedzialny i jakkolwiek skorelowany ze wzrostem produktywności.

    W 2019 roku minimalne wynagrodzenie za pracę wynosi 2250 zł. Prawo i Sprawiedliwość tymczasem zaproponowało jego wzrost do 2600 zł w 2020 roku, a następnie 3000 zł w roku 2021 i 4000 zł w roku 2023.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców dostrzega wiele zagrożeń związanych z realizacją tego planu.

    Zdumienie musi budzić skala zapowiedzianej już wcześniej „korekty w górę” wynagrodzenia minimalnego na rok 2020. Zgodnie z przewidzianymi procedurami, nad wysokością wynagrodzenia minimalnego na przyszły rok debatowały strony Rady Dialogu Społecznego. W toku dyskusji, strona pracodawców zaproponowała podwyżkę pensji minimalnej do poziomu 2387 zł, podczas gdy strona związkowa optowała za podwyżką do 2520 zł. Z reguły, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przyjmuje propozycję stanowiącą kompromis pomiędzy obiema stronami społecznymi uczestniczącymi w Radzie. Tak było i tym razem – zgodnie z zapowiedziami, pensja minimalna na 2020 roku miała wynosić 2450 zł (podwyżka o 200 zł względem roku 2019).

    Kilka dni przed sobotnią konwencją pojawiły się pierwsze informacje, że wysokość planowanego wynagrodzenia minimalnego może jeszcze wzrosnąć. Mówiło się o podwyżce o 50 zł do pułapu 2500 zł – bardzo zbliżonego do propozycji reprezentatywnych organizacji związkowych. Rządzący zapowiedzieli jednak ostatecznie wzrost o 150 zł. Tym samym, rząd po raz pierwszy „wyprzedził” oczekiwania strony związkowej. Nieaktualny staje się zatem dotychczasowy model, w ramach którego rząd niejako godził oczekiwania dwóch stron społecznych uczestniczących w ustalaniu wysokości minimalnego wynagrodzenia. „Przelicytowując” stronę związkową, rząd w zasadzie zmienił rolę pełnioną w ramach negocjacji odbywających się na forum Rady Dialogu Społecznego. W tym kontekście trzeba zauważyć dodatkowo, że ogłaszając z góry wysokość wynagrodzenia minimalnego planowanego na kolejne lata, de facto uczyniono przyszłe negocjacje bezprzedmiotowymi. Nie będzie nad czym debatować, skoro konkretne wartości zostały już przez rząd zapowiedziane. Z pewnością jest to martwiąca konkluzja.

    Zupełnie osobną sprawą, niezwiązaną bezpośrednio z jakością dialogu społecznego w Polsce, jest sama wysokość proponowanych podwyżek. Docelowo, w 2023 roku wynagrodzenie minimalne ma osiągnąć pułap 4000 zł, czyli niewiele niższy, niż obecne przeciętne wynagrodzenie w gospodarce. Warto wspomnieć, że w 2015 roku, gdy Prawo i Sprawiedliwość obejmowało władzę, minimalne wynagrodzenie wynosiło 1750 zł. Realizacja zapowiedzi z sobotniej konwencji oznacza, że w ciągu dwóch kadencji wysokość pensji minimalnej wzrośnie o ok. 130 proc. W poprzednim analogicznym okresie (2007 – 2015) dynamika wzrostu wynagrodzenia minimalnego sięgnęła ok. 87 proc. – w perspektywie dwóch kadencji mowa jest zatem o wzroście szybszym o połowę. Jeszcze ciekawiej robi się jednak, jeśli spojrzymy na statystyki obejmujące pojedyncze kadencje. W ciągu pierwszej kadencji rządów Prawa i Sprawiedliwości, wynagrodzenie minimalne za pracę wzrosło o ok. 29 proc. Jeśli zrealizowane zostaną zapowiedzi z konwencji, w ciągu drugiej kadencji pensja minimalna wzrośnie aż o 77 proc. Innymi słowy – w ciągu jednej kadencji, wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę wzrośnie w niemal takim samym stopniu, jak w ciągu dwóch kadencji w okresie 2007 – 2015.

    Mowa jest zatem o podwyżce całkowicie bezprecedensowej. Zwłaszcza, że nawet jeśli optymistycznie założymy, że wzrost wynagrodzeń w gospodarce do 2023 roku włącznie, utrzyma roczną dynamikę na poziomie ok. 7 proc., to na koniec drugiej kadencji rządów PiS znajdziemy się w sytuacji, w której minimalne wynagrodzenie za pracę będzie stanowiło równowartość ponad 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Zgodnie z danymi OECD za 2017 rok, nie istnieje żadne państwo członkowskie Organizacji, które cechowałoby się analogiczną relacją pensji minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia. Dla przykładu – we Francji wynosi ona 50 proc., w Niemczech 43 proc., na Węgrzech 40 proc. Średnia dla OECD to ok. 41 proc.

    Nie ulega wątpliwości, że propozycja PiS w zakresie wzrostu wynagrodzenia minimalnego to ogromny eksperyment. Bezprecedensowe ma być bowiem zarówno tempo, jak i skala jej wzrostu. Realizacja pomysłu nie będzie się wiązała z żadnymi (przynajmniej bezpośrednio) kosztami dla budżetu państwa. Wręcz przeciwnie, dodatkowe wpływy z tytułu podatków i składek od wynagrodzeń (przy założeniu, że bez zmian pozostanie liczba osób zarabiających wynagrodzenie minimalne) sięgną w 2023 roku szacunkowo ponad 1,3 mld zł.

    Niestety, oznacza to wzrost obciążeń dla pracodawców, a pośrednio również dla konsumentów. Oczywiste jest bowiem, że wzrost kosztów pracy w takiej skali, spowodować musi wzrost cen produktów i usług. Rentowność polskich firm kształtowała się w 2018 roku, wg GUS, na poziomie 4-5 proc. Presja płacowa powoduje, że wynagrodzenia specjalistów, a także pracowników średniego szczebla rosną w kilkuprocentowym tempie. Drastyczne zwiększenie wynagrodzenia minimalnego, a zatem kosztów związanych z zatrudnianiem pracowników najwyżej wykwalifikowanych, doprowadzi do wzrostu cen, ponieważ z uwagi na powyższe czynniki firmy nie mają finansowego zapasu wystarczającego do tego, by w takim stopniu zwiększyć pensje bez ingerencji w ceny. Rosnąca inflacja stanowi bodaj najpoważniejsze zagrożenie związane z tak dużą podwyżką minimalnego wynagrodzenia – już w tej chwili inflacja CPI sięga w Polsce niemal 3 proc. i przekracza cel inflacyjny NBP ustanowiony na poziomie 2,5 proc.

    W związku z planowanymi podwyżkami wynagrodzenia minimalnego, nie dostrzegamy istotnego zagrożenia realnym bezrobociem. Sytuacja demograficzna, która z pewnością nie zmieni się w ciągu najbliższych lat, powoduje że na rynku pracy mamy do czynienia z niedoborem pracowników. Niezależnie od poziomu pensji minimalnej – zapotrzebowanie na pracę pozostanie wysokie i niezaspokojone wewnętrznymi zasobami ludnościowymi. Nie oznacza to jednak, że poziom pensji minimalnej pozostanie bez wpływu na rynek pracy jako taki – istnieje bardzo poważne ryzyko wzrostu szarej strefy w zatrudnieniu.

    Wydaje się niestety, że ryzyka związane z realizacją pomysłu tak radykalnego wzrostu minimalnego wynagrodzenia – a są one ogromne – nie zostały w odpowiedni sposób przeanalizowane przed zakomunikowaniem propozycji. Pouczający powinien być przykład Węgier, gdzie po podwyżce wynagrodzenia minimalnego o ok. 60 proc., zmaterializowały się w zasadzie wszystkie zagrożenia, o których piszemy. Ceny wzrosły o nawet 11 proc., w rezultacie czego koszty podwyżek w 75 proc. obciążyły konsumentów, a w 25 proc. pracodawców. Poważnie obawiamy się realizacji jeszcze gorszego scenariusza w Polsce – wzrost cen stymulowany jest już przez programy redystrybucyjne i presję płacową wśród grup średnio i wysoko wykwalifikowanych pracowników.

    Stopniowy wzrost wynagrodzeń w Polsce pozostaje wspólnym celem wszystkich środowisk gospodarczych – jest on niezbędny, by rósł poziom życia. Nie może się to jednak odbywać w warunkach arbitralnego, sztucznego narzucania wysokich poziomów wynagrodzeń przez państwo, przy całkowitym oderwaniu od wskaźników produktywności. Znajdujemy się w grupie dziesięciu państw o najniższej produktywności pracy w Unii Europejskiej.  To w jej wzroście, a nie dekretowanych podwyżkach, tkwi klucz do stymulowania wzrostu realnych wynagrodzeń w Polsce.

     

    10.09.2019 Stanowisko ZPP ws. zapowiedzi podwyżek płacy minimalnej

     

    Fot. nattanan23/pixabay.com

    Stanowisko ZPP ws. zapowiedzi wprowadzenia proporcjonalności w składkach ZUS dla przedsiębiorców

    Warszawa, 11 września 2019 r.

     

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. zapowiedzi wprowadzenia proporcjonalności
    w składkach ZUS dla przedsiębiorców

     

    Spośród wszystkich postulatów, które padły podczas sobotniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości, największe obawy wzbudziła zapowiedź uzależnienia wysokości składek ZUS dla przedsiębiorców od osiąganych przez nich dochodów. Wiązałoby się to ze skokowym wzrostem obciążeń dla ogromnej części przedsiębiorców w Polsce, w tym m.in. relatywnie dobrze zarabiających przedstawicieli wolnych zawodów i innych przedstawicieli wciąż słabej klas średniej. Z dużą ulgą przyjmujemy zatem wyjaśnienia minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz, zgodnie z którymi propozycja zmiany zasad ustalania wysokości składek na ZUS skierowana jest wyłącznie do przedsiębiorców osiągających niewielkie dochody i korzystających w tej chwili z preferencji tzw. małego ZUS.

     

    Nie ulega wątpliwości, że dla rozwiniętych, sprawnie funkcjonujących działalności gospodarczych, ryczałtowy ZUS jest modelem korzystnym. Powoduje on, że przedsiębiorcy osiągający wyższe dochody płacą składki w wysokości proporcjonalnie niższej, niż etatowi pracownicy. Znajduje to swoje, dosyć oczywiste, uzasadnienie – przedsiębiorcy sami odpowiadają za uiszczane składki, sami ponoszą ryzyko prowadzonej działalności, a także są bardziej skłonni do oszczędzania środków na własną rękę, bądź inwestowania ich.

     

    ZUS ryczałtowy stanowił do tej pory problem dla dwóch grup przedsiębiorców. Pierwszą z nich są ci, którzy dopiero zaczynają prowadzić działalność gospodarczą. Perspektywa opłacania stałej składki co miesiąc, niezależnie od tego, czy uda się w danym okresie wygenerować jakikolwiek dochód, wiele osób odwiodła od otworzenia własnego biznesu, innych z kolei zmusiła do zamykania swoich działalności. Problem ten został jednak w zasadzie wyeliminowany – przedsiębiorcy mogą przez 24 miesiące opłacać składki ZUS na preferencyjnych warunkach (z dużo niższą podstawą wymiaru), a przez pierwsze pół roku prowadzenia działalności w ogóle nie płacić składek na ubezpieczenia społeczne (opłaca się  w tym czasie wyłącznie składkę zdrowotną). W rezultacie, nowe firmy mają dwa i pół roku na osiągnięcie poziomu rozwoju, który umożliwi im opłacanie składek na ZUS w pełnej wysokości. Wydaje się, że to czas absolutnie wystarczający do tego, by stwierdzić czy dany pomysł na biznes ma w danych realiach rynkowych rację bytu.

     

    Druga grupa firm, dla których ryczałtowy ZUS stanowi problem, to przedsięwzięcia prowadzone „dla utrzymania”, z natury generujące niewielkie dochody. W ich zakres wchodzą wszelkie drobne usługi, osoby prowadzące działalność gospodarczą nie z uwagi na chęć sprawdzenia się w biznesie, lecz w ramach swoistego substytutu dla etatu. Z ich punktu widzenia, kluczowe było wprowadzenie tzw. małego ZUSu, uzależniającego wysokość opłacanych składek od osiągniętych przychodów. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców był w istocie inicjatorem dyskusji o zmianie modelu oskładkowania najmniejszych firm. Według naszej pierwotnej propozycji, firmy generujące niewielkie przychody powinny być opodatkowane jednolitą, proporcjonalną do przychodu daniną, konsumującą składki na ubezpieczenia społeczne, składkę zdrowotną i podatek PIT. Prawodawca zdecydował się na nieco inne i bardziej skomplikowane rozwiązanie. W ramach małego ZUSu, przedsiębiorca oblicza przeciętny miesięczny przychód za rok poprzedni i mnoży go przez specjalny mnożnik ogłaszany przez prezesa ZUS, uzyskując tym samym kwotę stanowiącą podstawę wymiaru składek. System jest skonstruowany tak, by najniższa podstawa wymiaru składek była równa preferencyjnej podstawie składek obowiązującej przez pierwsze 24 miesiące prowadzenia firmy.

     

    Deklarację, że modyfikacje modelu oskładkowania w kierunku ZUS proporcjonalnego i uzależnionego od dochodu dotyczyć będą tych właśnie najmniejszych działalności objętych małym ZUS, odnotowujemy z ulgą. System ubezpieczeń społecznych dla przedsiębiorców powinien stanowić kombinację obowiązującego ryczałtu dla rozwiniętych firm, z rozwiązaniami zmierzającymi ku proporcjonalności składek dla firm najmniejszych. Deklarowany kierunek działań rządu jest w związku z powyższym prawidłowy.

     

    Podsumowując, podkreślamy – jakakolwiek dyskusja o proporcjonalnych składkach na ZUS dla wszystkich firm jest niebywale groźna i wiąże się potencjalnie z radykalnym wzrostem obciążeń polskich firm. Bardzo dobrze zatem, że rząd nie planuje działań w tym kierunku. Podzielamy jednocześnie diagnozę, zgodnie z którą potrzebna jest modyfikacja konstrukcji małego ZUS – uważamy, że obecnie jest ona niedoskonała. O tym, czy ruchem adekwatnym jest zamiana mechanizmu opartego na przychodzie, na mechanizm oparty na dochodzie, jednoznacznie dyskutować będzie można wówczas, gdy upubliczniony zostanie kolejny projekt. Niezależnie od tego już niebawem opublikujemy własną propozycję zmian w tym zakresie.

     

    11.09.2019 Stanowisko ZPP ws. zapowiedzi wprowadzenia proporcjonalności w składkach ZUS dla przedsiębiorców 

    Busometr ZPP: Pierwsze oznaki osłabienia koniunktury wśród przedsiębiorców: najgorsza sytuacja w inwestycjach, na rynku pracy dalej optymizm

    Warszawa, 9 września 2019 r. 

     

    Pierwsze oznaki osłabienia koniunktury wśród przedsiębiorców: najgorsza sytuacja w inwestycjach, 
    na rynku pracy dalej optymizm

     

    Indeks nastrojów wśród przedsiębiorców „Busometr” na drugie półrocze 2019 – wyniósł 48,8 punktu (spadek z 55,6 punktów w poprzednim półroczu), co oznacza, że nastroje przedsiębiorców się pogarszają. Nadal optymistyczne nastroje panują w obszarze rynku pracy (57,1 pkt), ale za to mamy kompletny spadek w inwestycjach – 35,4. Jest to najniższy wynik w historii badania (od 2011 roku) przeprowadzonego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wśród przedsiębiorców sektora małych i średnich firm.

    Najmniejsze obawy o sytuację gospodarczą jeśli chodzi o najbliższe półrocze wykazują przedsiębiorcy z sektora produkcyjnego oraz handlowego (tutaj wskaźnik osiągnął wartość kolejno 56,9 pkt i 50,7 pkt). Pesymistyczne nastroje wykazują natomiast przedsiębiorcy działający w sektorze usługowym (wartość wskaźnika wynosi 45,8 pkt).

    Na ogólną wartość Indeksu Busometr wpłynął m.in. komponent „koniunktura gospodarcza”, który aktualnie uplasował się na poziomie 49 pkt. Zaobserwować można spadek w porównaniu do poprzedniego półrocza (wówczas wartość komponentu wyniosła 55,2 pkt). 31%  przedsiębiorców spodziewa się pogorszenia sytuacji gospodarczej. 42% zakłada, że nie wystąpią istotne zmiany. Pozostali (27%) uważa, że nastąpi poprawa.

    Mogą – ale nie muszą – to być pierwsze symptomy pogarszania się koniunktury – twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes ZPPOczekiwanie, że koniunktura gospodarcza ulegnie pewnemu pogorszeniu jest naturalne po okresie boomu, zwłaszcza że odczyty nastrojów u naszych zachodnich sąsiadów są coraz gorsze. Podkreślam jednak, że 69% przedsiębiorców twierdzi, że sytuacja gospodarcze nie zmieni się istotnie, albo wręcz się poprawi. Trudno zatem mówić o wyjątkowo minorowych nastrojach.

    Bez względu na wielkość, region, sektor oraz staż przedsiębiorstwa na rynku nastroje przedsiębiorców w obszarze badanym przez komponent „rynek pracy” kształtują się na optymistycznym poziomie (57,1 pkt). W przypadku „płac” barometr wyniósł 58 pkt., przy czym 25% przedsiębiorców deklaruje zwiększenie wynagrodzenia. W zakresie „zatrudnienia” 22% ankietowanych planuje jego zwiększenie.

    Tak optymistyczne nie są jednak nastroje przedsiębiorców w ramach „komponentu inwestycyjnego” – najnowszy odczyt to 35,4 pkt. (spadek o 9,6 pkt.  w relacji do poprzedniego Busometru). 43% badanych w perspektywie najbliższego półrocza deklaruje, że będą inwestować. 57% nie planuje nowych inwestycji. Najbardziej optymistycznie nastawione do działań w tym zakresie są małe przedsiębiorstwa oraz działające w obrębie sektora produkcyjnego. Zdecydowanie dalekie od podejmowania planów inwestycyjnych są mikrofirmy.

    ***
    Busometr ZPP – Indeks Nastrojów Gospodarczych MSP, jest wskaźnikiem pokazującym stopień optymizmu małych i średnich przedsiębiorców i ich planowane działania w perspektywie najbliższego półrocza.

    Na wartość Indeksu Busometr wpływ mają trzy komponenty: (1) koniunktury gospodarczej, (2) rynku pracy (płace i zatrudnianie) oraz (3) inwestycji.

    Wartość każdego z komponentów mieści się w przedziale od 0 do 100.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz firma Maison&Partners prowadzą badania wśród przedsiębiorców w oparciu o próbę zróżnicowaną ze względu na liczbę zatrudnianych pracowników, próby małych i średnich firm w Polsce (do 250 zatrudnionych). Busometr ZPP jest publikowany co pół roku.

    Badanie jest realizowane od 2011 roku.

    09.09.2019 Busometr ZPP. Prognoza na II półrocze 2019

     

    Fot. 6689062/pixabay.com

    Plusy Ujemne: Pakiet Energia+

    Ustawa z dnia 19 lipca 2019 r. o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw, podpisana przez Prezydenta 9 sierpnia, weszła w życie 29 sierpnia 2019

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Krzysztof Tchórzewski

    Ministerstwo: Energii

    Opis ustawy:

    Ustawa realizująca rządowy program „Energia Plus”, nadzorowany przez wiele ministerstw. Wprowadzona ona między innymi pakiet prosumencki dla przedsiębiorców.

    Plusy: 

    +  Rozszerzenie definicji prosumenta. Będzie to odbiorca końcowy, który wytwarza oze na własne potrzeby w mikroinstalacji. Może jednak energię tę sprzedawać lub magazynować. Prosumentami będą mogli zostać mali i średni przedsiębiorcy, dla których wytarzanie energii nie jest podstawowym źródłem dochodu.

    +   Umożliwienie tworzenia się na obszarach wiejskich i miejsko-wiejskich spółdzielni energetycznych i zapewnienie im promocji.

    +  Rozliczanie energii w dłuższych cyklach rozliczeniowych – możliwość korzystania z własnej energii, także w okresach niższej produkcji gdy nie zaspokaja ona pełnych potrzeb przedsiębiorców. 

    +  Najmniejsze instalacje do 6,5 kw mogą powstać bez projektu budowlanego.


    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne 

     

    Fot. Free-Photos/pixabay.com

    Plusy Ujemnie: Zmiany w kształceniu zawodowym

    Ustawa z dnia 22 listopada 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo oświatowe, ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw, Prezydent podpisał ustawę 30 listopada 2018, weszła w życie 1 września 2019r.

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Anna Zalewska

    Ministerstwo: Edukacji Narodowej

    Opis ustawy:

    Nowelizacja ustawy wprowadza szereg zmian w kształceniu zawodowym. Pogłębia ona współpracę szkół i przedsiębiorców oraz ustala nowe zasady kształcenia nauczycieli w tego typu szkołach. 

    Plusy: 

    +  Uczniowie branżowej szkoły I stopnia (niebędący młodocianymi pracownikami) i uczniowie technikum będą mogli realizować staż uczniowski na podstawie umowy z pracodawcą. Koszty świadczeń pieniężnych, które uczeń otrzyma podczas stażu pracodawca może wliczyć w koszty uzyskania przychodu.

    +  Wprowadzenie obowiązkowych szkoleń branżowych w przedsiębiorstwach dla nauczycieli teoretycznych przedmiotów zawodowych i nauczycieli praktycznej nauki zawodu.

    +  Podręczniki przeznaczone do kształcenia zawodowego, często mocno teoretyczne, zostaną zastąpione materiałami edukacyjnymi  w wersji elektronicznej lub papierowej.

    Minusy: 

    – Ocena nauczycieli kształcenia zawodowego odbywać się będzie nie co 3 lata jak obecnie, a co 5 lat. 


    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne 

     

    Fot. claude_star / pixabay.com

    Farmaceuci i właściciele aptek żądają likwidacji kar za niedostosowanie się do systemu, który nie jest gotowy

    Warszawa, 29 sierpnia 2019 r. 

     

    Farmaceuci i właściciele aptek żądają likwidacji kar za niedostosowanie się do systemu,
    który nie jest gotowy


    KOWAL nie działa, aptekarza powiesili


    Dziś Sejmowa Komisja Zdrowia zajmie się rządowym projektem nowelizacji prawa farmaceutycznego, mającym na celu implementację unijnych regulacji, które mają zapobiegać sprzedaży sfałszowanych leków. Znajduje się w nim przepis, który za uchybienia w realizacji dyrektywy antyfałszywkowej pozwala nałożyć na aptekę lub punkt apteczny karę pieniężną w wysokości do 100 tys. zł. Problem w tym, że system weryfikacji autentyczności leków nie działa.

    Business Centre Club, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców 28 sierpnia br. skierowały do Ministerstwa Zdrowia pismo, w którym proszą o autopoprawkę na dzisiejszym posiedzeniu Sejmowej Komisji Zdrowia, która zlikwiduje lub zawiesi na odpowiedni okres stosowanie kar za uchybienia w stosowaniu systemu weryfikacji autentyczności leków. Pracodawcy podkreślają, że system nie osiągnął jeszcze pełnej sprawności operacyjnej i organizacyjnej, na co codziennie skarżą się polscy farmaceuci oraz właściciele aptek. Wśród wymienianych przez nich najważniejszych problemów z systemem są fałszywe alerty, niestabilność systemu, kłopoty z czytnikami kodów, brak integracji z systemami aptecznymi, brak jednoznacznych procedur postępowania, brak wsparcia technicznego i organizacyjnego (help desk), brak dokumentów w języku polskim, brak komunikacji.

    Jeżeli projekt przejdzie w obecnym kształcie, będzie to precedensowa sytuacja, w której władza publiczna będzie karać właścicieli aptek za niewdrożenie systemu, który nie działa i jest w fazie wdrożeniowej. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że apteki mają być karane za działania i zaniechania podmiotów trzecich, na które nie mają wpływu – prywatnej Fundacji KOWAL (Krajowa Organizacja Weryfikacji Autentyczności Leków – organizator i operator systemu w Polsce) i dostawców oprogramowania aptecznego – mówi Marcin Piskorski, prezes ZPA PharmaNET.Warto przypomnieć, że celem wprowadzenia systemu weryfikacji autentyczności leków w UE jest pomoc w walce z procederem fałszowania leków, a nie karanie aptek, które są źródłem leków autentycznych – dodaje.

    W tym kontekście warto zauważyć, że na stronie internetowej Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego wprost wskazano, iż „Problem leków sfałszowanych w legalnym obrocie jak na razie nie dotyczy Polski – prowadzone przez narodowe laboratoria badania leków pobranych z aptek, punktów aptecznych oraz hurtowni farmaceutycznych nie wykazały do tej pory obecności leków sfałszowanych w tych miejscach.”[1.] 

    Marcin Piskorski podkreśla, że właściciele aptek dołożyli wszelkich starań, aby przygotować się do wdrożenia systemu weryfikacji autentyczności leków w wyznaczonym terminie (luty 2019 r.). Zakupiły konieczny sprzęt, w tym czytniki 2D potrzebne do skanowania nowych kodów, szkoliły pracowników, poniosły koszty dostosowania funkcjonujących aplikacji aptecznych do nowych zadań.

    Tymczasem widniejąca w projekcie nowelizacji kara sięgająca 100 tys. zł, przy obecnej kondycji ekonomicznej polskich aptek, nie ma waloru dyscyplinującego, lecz oznacza po prostu likwidację apteki. – Wychodzi na to, że właściciele aptek zapłacili za to, żeby można ich było doprowadzić do bankructwa – dodaje Marcin Piskorski.

    W związku z powyższym, organizacje pracodawców wnioskują o podjęcie stosownych działań podczas dzisiejszego czytania projektu w Sejmie, które doprowadzą do wykreślenia kary pieniężnej w proponowanym art. 127cb ust. 4, bądź znacznego, dalszego jej obniżenia oraz wprowadzenia okresu przejściowego co najmniej do 1 stycznia 2021 roku.

    [1.] https://www.gif.gov.pl/pl/nadzor/sfalszowane-produkty-le/informacje-ogolne/sfalszowane-produktyle/479,Fakty.html

     

    Fot. MDFrescuerYouTube / pixabay.com

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery