• PL
  • EN
  • szukaj

    Polska pilnie potrzebuje Doktryny Energetycznej

    Warszawa, 17 kwietnia 2019 r.

     

    Polska pilnie potrzebuje Doktryny Energetycznej

     

    Aktualny stan i perspektywy rozwoju polskiej energetyki to nasz największy problem w kontekście konkurencyjności całej gospodarki. Zaniechania i brak strategicznego myślenia niebezpiecznie zbliżają nas do systemowej recesji i spadku poziomu życia obywateli. Polska pilnie potrzebuje doktryny energetycznej uwzględniającej procesy zachodzące na świecie, a nie tylko życzeniowe myślenie polityków. Tak wynika z najnowszego raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców pt. „Założenia do strategii rozwoju energetyki w Polsce”.

    Warunkiem poprawy otoczenia biznesowego Polski jest zbudowanie konsensusu politycznego wokół długoterminowego programu transformacji energetyki. Bez tego nie może być mowy o długoterminowej transformacji energetycznej Polski. Dla zapewnienia stałych i konkurencyjnych cen energii dla polskiego przemysłu, konieczna jest stopniowa prywatyzacja źródeł wytwarzania i linii przesyłowych, co wymusi rynkowe zachowania państwowych producentów.

    Doktryna na czterech filarach

    Filar Nr 1; Zmiana struktury własności i dywersyfikacja źródeł wytwarzania. Systematycznie zastępowanie państwowych kombinatów prądotwórczych prywatną energetyką rozproszoną. Stopniowe ograniczenie udziału paliw stałych, tak aby w 2030 roku energetyka węglowa stanowiła 50% polskiego miksu, a drugą połowę powinna stanowić energia uzyskana ze źródeł odnawialnych
    i paliw gazowych. Jeśli w miksie pojawi się atom, to nastąpi to na pewno dopiero po 2030 roku.

    Największe i nowo wybudowane bloki węglowe, muszą zostać w rękach państwa, choć zapewniać będą jedynie 30 – 40 % najwyższego zapotrzebowania krajowego. O ile linie przesyłowe 400 kV i 220 kV jeszcze przez wiele lat pozostaną w rękach państwa, to pozostała część źródeł wytwarzania oraz linii przesyłowych, (rewitalizowane bloki 200 MW), energetyka wiatrowa, gazowa, energia
    z odpadów, fotowoltaika, oraz linie 110 kV, linie średniego i niskiego napięcia, powinny zostać sprywatyzowane i podlegać mechanizmom rynkowym.

    Filar Nr 2; Węgiel pozostaje ważnym źródłem energii. Zmienia się jednak strategia wydobycia i myślenie o znaczeniu samego węgla. To oznacza ograniczenie wydobycia do opłacalnych złóż, przy uwzględnieniu niezbędnych inwestycji górniczych. Konwencjonalna energetyka węglowa, docelowo ma jedynie gwarantować dostawy energii elektrycznej na wypadek zapaści systemu, czy zwiększonego zapotrzebowania.

    Filar Nr 3; Rozwój odnawialnych źródeł energii, jako części ogólnokrajowej polityki rozwoju źródeł rozproszonych. Potrzeba optymalizacji i zwiększenia efektywności energetycznej, przy jednoczesnym ryzyku dalszego wzrostu cen energii powodują, że inwestycje w OZE stają się coraz bardziej powszechne i pożądane. Należy uruchomić programy regionalne i pozostawić decyzje o rozwoju źródeł rozproszonych lokalnym społecznościom, przy ogólnokrajowym systemie wsparcia dla inicjatyw regionalnych oraz założeniu, że okres wsparcia kończy się po 15 latach. Okres wsparcia można różnicować dla poszczególnych technologii.

    Filar Nr 4; Państwo dalej musi ponosić odpowiedzialność za dostawy energii elektrycznej. Nie oznacza to jednak, że musi być właścicielem wszystkich źródeł wytwórczych i całości linii przesyłowych. Strategiczne źródła wytwórcze i strategiczne linie przesyłowe mogą, ale nie muszą, pozostawać w rękach państwa, jako gwarant bezpieczeństwa energetycznego kraju. Docelowo rola państwa musi się sprowadzać jedynie do kreowania i nadzoru nad polityką energetyczną.

    Mając na uwadze powyższe założenia, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców rekomenduje:

    • Szybkie wdrażanie polityki zmiany miksu nośników energii. Stopniowe ograniczenie udziału paliw stałych, zwiększenie udziału OZE i zwiększenie udziału paliwa gazowego, głównie, jako regulatora pracy źródeł odnawialnych. W ciągu 10 lat powinniśmy osiągnąć wielkości 50%
      w bilansie wytwarzania ze źródeł gazowo-odnawialnych, a 50% ze źródeł węglowych;
    • Zdefiniowanie i ujawnienie krajowych zasobów węgla kamiennego w oparciu o dostępność ekonomiczną tych surowców. Porównanie krajowego potencjału wydobywczego
      z możliwościami importowymi, zarówno w zakresie cen, terminów i gwarancji dostaw;
    • Opracowanie planów inwestycyjnych w elektrownie węglowe i górnictwo, w oparciu
      o gwarancje pokrycia 50% maksymalnego zapotrzebowania systemu;
    • Ograniczenie do 2030 roku pracy bloków na węgiel brunatny i zastępowanie ich OZE, blokami gazowymi, a na terenach po górniczych w ramach rekultywacji tych terenów budowanie zespołów szczytowo pompowych;
    • Przedstawienie programu doktryny energetycznej Komisji Europejskiej, uzyskanie akceptacji
      i negocjowanie darmowych emisji CO2, uzasadniając to koniecznością przeprowadzenia kompleksowej transformacji w dłuższym okresie czasu;
    • Umożliwienie jak najszybszego rozwoju połączeń transgranicznych zarówno z krajami Unii Europejskiej, jak i najbliższymi sąsiadami;
    • Sprywatyzowanie poprzez giełdę, przy zachowaniu nadzoru państwa, spółek dystrybucyjnych tak, żeby zmusić państwowych potentatów do zachowań rynkowych.
    • Umożliwienie podmiotom rynkowym swobodny obrót energią, zarówno ze źródeł krajowych jak i z importu z dowolnego kierunku;
    • Poprzez ułatwienia legislacyjne, intensywny rozwój partnerstwa publiczno-prywatnego
      w samorządach w zakresie uruchamiania źródeł wytwórczych energii i ciepła oraz tworzenia lokalnych sieci przesyłowych;
    • Prawne uregulowania pozwalające na rozwój klastrów i spółdzielni energetycznych;
    • Intensywny rozwój programu małej energetyki indywidualnej poprzez system zachęt dla odbiorców, jak również poprzez preferencje inwestycyjne w tym zakresie;
    • Należy rozważyć przeniesienie polskiego programu budowy elektrowni atomowej
      w obszary stopniowo likwidowanych elektrowni na węgiel brunatny;
    • Należy jak najszybciej podjąć decyzję o budowie morskich farm wiatrowych, stworzyć odrębną ścieżkę legislacyjną ułatwiającą prowadzenie tych inwestycji;
    • Natychmiastowy powrót do wspierania rozwoju lądowych farm wiatrowych, najtańszego źródła wytwarzania energii elektrycznej;
    • W możliwie najkrótszym terminie należy wdrożyć skuteczny i racjonalny system wsparcia dla źródeł fotowoltaicznych.

     

    17.04.2019 Raport ZPP: Założenia do Strategii Rozwoju Energetyki w Polsce 

    Warszawska Izba Gospodarcza nowym Członkiem ZPP

    Warszawa, 10 kwietnia 2019 r. 

     

    Warszawska Izba Gospodarcza nowym Członkiem ZPP

    Do grona Członków Związku Przedsiębiorców i Pracodawców dołączyła Warszawska Izba Gospodarcza. 

    Witamy w naszym gronie!

    Warszawska Izba Gospodarcza wspiera rozwój przedsiębiorczości, poprzez aktywne uczestnictwo w procesie budowy silnego samorządu gospodarczego, działającego na rzecz budowy konkurencyjnej i innowacyjnej gospodarki w regionie i w kraju.

    Od 1990 roku buduje w regionie silny samorząd gospodarczy, w celu godnego reprezentowania interesów zrzeszonych przedsiębiorców. Wspiera zrzeszone firmy w ich dążeniach do wzrostu konkurencyjności na rynku globalnym.

    Podstawowymi kierunkami działalności Izby są:

    • rozwój przedsiębiorstw w zakresie wzrostu innowacyjności i konkurencyjności,
    • integracja Członków Izby,
    • wzmocnienie roli samorządu gospodarczego,
    • współpraca międzynarodowa przedsiębiorstw,
    • promowanie postaw przedsiębiorczych młodych ludzi i rozwoju młodych przedsiębiorców,
    • propagowanie zasad społecznej odpowiedzialności i etyki w biznesie.

    Członkostwo w Izbie daje możliwość nawiązania owocnych kontaktów biznesowych, poszerzenia rynków zbytu, a także podniesienia kompetencji kadry pracowników.

    Dlaczego warto do nas dołączyć? Ponieważ razem możemy więcej!

     

     

    Fot. rawpixel / pixabay.pl

    List ZPP Biała Podlaska do Premiera Mateusza Morawieckiego

    Biała Podlaska, 3 kwietnia 2019 r. 

     

    Szanowny Panie Premierze,

     

    Działając w imieniu środowiska przedsiębiorców i kupców zwracamy się do Pana o rewizję stanowiska w zakresie ograniczeń handlu w niedziele.

    Głosując w wyborach parlamentarnych daliśmy ogromny kredyt zaufania dla Pana rządu i władzy. Oczekiwaliśmy systemowych zmian, tak bardzo potrzebnych przedsiębiorcom. Wierzyliśmy, że obecne środowisko polityczne skutecznie ułatwi prowadzenie działalności gospodarczej, zmniejszenie przerostów biurokratycznych i będzie wspierać przedsiębiorców w każdej dziedzinie. Z czasem nasze postulaty ograniczały się do próśb o “nieprzeszkadzanie” w prowadzeniu biznesu opartego o rynkowe kryteria. Dziś wiemy już, że to tylko mrzonki, a w rzeczywistości warunki niezależne od nas narzucają zbędne ograniczenia niewiele mające z realiami rynkowymi. Oprócz realnych podwyżek danin publicznych i podatków, które czekają na nas w najbliższym czasie, z przeznaczeniem na wsparcie socjalne, sięgające niespotykanej dotąd skali, doszła w ostatnim roku dotkliwa kara. Tak, to kara, bo czym innym można nazwać odbieranie przedsiębiorcom swobody prowadzenia działalności w dowolnym dniu tygodnia? Przeprowadzony w sposób chaotyczny proces legislacyjny, bez szerokich konsultacji społecznych i bez należycie przeprowadzonej oceny skutków regulacji dziś stał się gwoździem do trumny nas, przedsiębiorców. Mówi się głośno o problemach branży spożywczej, centrów handlowych, małych i dużych firm zajmujących się handlem, a ilu z nas prowadzących odmienny rodzaj działalności musi borykać się z konsekwencjami nieprzemyślanych decyzji ośrodka władzy, które zostały podjęte wskutek szantażu wąskiej grupy społecznej. Skala upadku naszych firm nie będzie wyjątkiem w skali kraju, a bankructwa firm nie obędą się bez konsekwencji dla budżetu Państwa i dalszego spadku zaufania przedsiębiorców do rządu. 

    Z tego miejsca protestujemy stanowczo i nalegamy na likwidację ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele ze względu na jej negatywne skutki dla małych przedsiębiorstw. Dla sektora MŚP przedmiotowa ustawa jest ciosem w plecy i stoi w całkowitej sprzeczności z swobodą nieskrępowanej działalności gospodarczej. 

    Dlaczego w obliczu tak absurdalnej ustawy, rząd nie podejmie dalszych działań wyłączających następne grupy zawodowe z świadczenia pracy w dni ustawowo wolne? W skądinąd słusznej motywacji zmierzającej do wyrównania szans rodzimego środowiska gospodarczego w stosunku do ponadnarodowych (częstokroć subwencjonowanych przez rząd zachodnich krajów) konglomeratów handlowych – nasze racje po raz kolejny zostały wyrzucone na przysłowiowy bruk!

    Wierząc w zdroworozsądkowe i uwzględniające żywotne interesy środowiska polskich kupców, rzemieślników i przedsiębiorców, oczekujemy podjęcia działań przywracających status quo. 


    W imieniu środowiska i członków ZPP Podlasie,

    Tadeusz Konaszuk, Prezes Zarządu
    Krzysztof Łajtar, Wiceprezes Zarządu
    Janusz Kawka, Wiceprezes Zarządu

     

    Skan listu do Premiera Mateusza Morawieckiego 

     

    fot. Álvaro Serrano / Unsplash

     

    Przeciwko kradzieży przyszłości Polski. Apel o powstrzymanie rozrzutności

    Warszawa, 8 kwietnia 2019 r. 


    Przeciwko kradzieży przyszłości Polski. Apel o powstrzymanie rozrzutności


    My, niżej podpisani, apelujemy do polskich liderów politycznych – z Jarosławem Kaczyńskim i Grzegorzem Schetyną na czele – o opamiętanie i zatrzymanie marnotrawstwa pieniędzy publicznych. Wzywamy też dziennikarzy i liderów opinii do wywierania na naszych przywódców presji w tym kierunku.

    „Trzynastka” dla emerytów to absurdalny wydatek w ogromnej wysokości 11 miliardów złotych. Nie zmniejszy on nierówności społecznych ani nie zrealizuje żadnego istotnego interesu publicznego w sytuacji, gdy emeryci jako grupa są według GUS lepiej sytuowani niż większość pozostałych Polaków. Służy jedynie celom wyborczym. Podobnie pozostałe, najważniejsze elementy tak zwanej „piątki”. Nie ma żadnych podstaw, by sądzić, że rozszerzenie programu „Rodzina 500 plus” poprawi fatalną dzietność (badania wskazują, że ludzie nie kierują się motywem transferów, decydując się na pierwsze dziecko). Nie zmniejszy ono też nierówności, gdyż obejmuje również rodziny zamożne i średniozamożne. Szkodliwym absurdem bez uzasadnienia innego niż wyborcze jest też zwolnienie osób do 26 roku życia z podatku PIT, w sytuacji braku rąk do pracy i najlepszej w historii III RP sytuacji młodych. 

    Razem wzięte, te demagogiczne propozycje pochłoną rocznie kwotę zbliżoną do budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej. Wobec wciąż dużych obszarów biedy w Polsce, ogromnych problemów z niedofinansowaniem i dezorganizacją podstawowych usług publicznych takich jak edukacja czy ochrona zdrowia, wobec zacofania technologicznego, nasilającej się rywalizacji międzynarodowej – taka rozrzutność jest skrajną nieodpowiedzialnością.

    Nieodpowiedzialność ta razi tym bardziej, że uruchomiona została swoista licytacja polskich polityków na absurdalne wydatki na wielką skalę. Zasadna jest więc obawa, że to nie koniec, ale początek.

    Prędzej czy później słono za to zapłacimy – my lub nasze dzieci. Ten festiwal wyborczego marnotrawstwa to kradzież naszej wspólnej przyszłości. Wzywamy do opamiętania.

    Apel można podpisać, wysyłając e-mail pod tytułem: „Przeciw piątce” na adres redakcja@nowakonfederacja.pl, w treści wpisując imię i nazwisko, oraz – opcjonalnie – reprezentowaną instytucję lub zawód. Jeśli nie chcą Państwo otrzymywać wiadomości od „Nowej Konfederacji”, prosimy o napisanie tego w treści wiadomości.

    Apel jest widoczny na stronach internetowych „Nowej Konfederacji”, Warsaw Enterprise Institute oraz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.


    Podpisali:

    Cezary Kaźmierczak, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

    Bartłomiej Radziejewski, „Nowa Konfederacja”

    Tomasz Wróblewski, Warsaw Enterprise Institute

    Jarema Piekutowski, „Nowa Konfederacja”

    Natalia Kołodyńska-Magdziarz, „Nowa Konfederacja”

    Stefan Sękowski, „Nowa Konfederacja”

    Anna Szczerbata, „Nowa Konfederacja”

    Marcin Nowacki, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

    Katarzyna Niemyjska, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

    Kamil Rybikowski, Stowarzyszenie Agenda Polska

    Piotr Palutkiewicz, Stowarzyszenie Agenda Polska

     
     
    Fot. Helloquence / na lic. Unsplash

    Wysokie pozapłacowe koszty pracy, wysokie podatki oraz nadmiar obowiązków biurokratycznych – to zdaniem przedsiębiorców największe bariery prowadzenia firm w Polsce

    4 kwietnia 2019 r.

     

    Wysokie pozapłacowe koszty pracy, wysokie podatki oraz nadmiar obowiązków biurokratycznych – to zdaniem przedsiębiorców największe bariery prowadzenia firm w Polsce

     

    Wysokie pozapłacowe koszty pracy, wysokie podatki oraz nadmiar obowiązków biurokratycznych – to przeszkody uznawane za najbardziej szkodliwe w prowadzeniu firm w Polsce. Takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego przez Maison & Partners na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Należy podkreślić, iż badanie od tego pomiaru realizowane jest na innej bazie przedsiębiorców (wcześniej baza ZPP, obecnie – Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna). Struktura próby pod względem wielkości badanych firm w tym pomiarze i poprzednich nie różni się, ale dużej zmianie uległa struktura demograficzna respondentów. Zmiana ta może być w dużej mierze efektem modyfikacji metodologicznej, a nie faktycznych różnic w percepcji barier na przestrzeni ostatnich lat wśród polskich przedsiębiorców.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) po raz kolejny zapytał przedsiębiorców sektora MSP o największe ich zdaniem przeszkody w prowadzeniu działalności gospodarczej w Polsce. W katalogu największych barier znalazły się kolejno:

    Maison & Partners dla Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, styczeń 2019, N: 733, badanie przeprowadzone wśród reprezentatywnej po względem ilości zatrudnianych pracowników, próby firm sektora MSP (do 250 zatrudnionych).

    Najważniejsze bariery stanowią większy problem dla mikroprzedsiębiorstw niż firm, które zatrudniają więcej pracowników, a także dla przedsiębiorstw z sektora usługowego niż handlu i produkcji. 

    Przedsiębiorcy, uszeregowali powyższe bariery, wskazując na te, które ich zdaniem sprawiają najwięcej trudności w prowadzeniu firmy. Na liście TOP2 barier kolejno znalazły się: wysokie podatki (57%) oraz koszty pracy (52%).

    Zgodnie z zaprezentowanymi danymi, 88% badanych uznaje niejasne przepisy prawne za zdecydowanie istotną barierę dla rozwoju przedsiębiorstw w Polsce. Kolejno, w tym zakresie, za równie szkodliwy czynnik uznaje się wymogi administracyjne (87% badanych) oraz brak środków finansowych (86% badanych).

    Musi martwić, że katalog barier w prowadzeniu działalności, które przedsiębiorcy uznają za najbardziej uciążliwe, w zasadzie nie ulega zmianie – twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. – Cały czas system podatkowy, koszty pracy, biurokracja i skomplikowane, niestabilne otoczenie regulacyjne są czynnikami, które są dla firm najbardziej dokuczliwe. A musimy pamiętać, że mikroprzedsiębiorcy odczuwają te problemy znacznie intensywniej, niż większe podmioty. W każdym z tych tematów opublikowaliśmy już niezliczone raporty i stanowiska – widzimy pewne zmiany w dobrym kierunku, ale to wciąż za mało i za wolno. 

    64% osób zapytanych o najważniejsze powody niezatrudniania większej liczby pracowników w małych i średnich firmach, wskazało na brak środków finansowych (np. zbyt duże koszty zatrudnienia pracownika).

    Zbyt niskie zyski spowodowane brakiem środków finansowych stanowią także główną przeszkodę, aby małe lub średnie firmy inwestowały swój kapitał. Twierdzi tak 48% ankietowanych. 

    Brak środków finansowych jest również postrzegany jako największa przeszkoda na starcie – niemal połowa przedsiębiorców (47%)  uważa, że brak pieniędzy stanowi główną barierę rozpoczęcia własnej działalności przez Polaków. 

    W związku z tym, że wyżej wymieniony brak środków finansowych uważany jest przez przedsiębiorców za największą przeszkodę przed rozpoczęciem własnej działalności gospodarczej, to właśnie pomoc finansowa ze strony państwa według przedsiębiorców (53%) mogłaby najsilniej zachęcić do założenia własnej firmy. Kolejną istotną zachętą byłby wydłużony okres płatności preferencyjnej składki ZUS. Uważa tak 43% badanych. 

    Rekomendowałbym rządowi, by zamiast wymyślać „testy przedsiębiorcy” i ograniczać możliwość rozliczania się podatkiem liniowym samozatrudnionym, przyjrzał się temu badaniu. Polepszenie warunków prowadzenia działalności gospodarczej przysłuży się wszystkim i gwarantuję, że będzie szybko odczuwalne w budżecie państwa. – konkluduje Cezary Kaźmierczak.

     

    4.04.2019 Badanie ZPP: Bariery prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce

     

    Fot. geralt/pixabay.com

    Najwięcej przeciwników zakazu handlu… w małych miastach i wśród osób pracujących… w handlu

    Warszawa, 2 kwietnia 2019 r. 

     

    Najwięcej przeciwników zakazu handlu… w małych miastach i wśród osób pracujących… w handlu

    Dom badawczy Maison&Partners przeprowadził na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców kolejną już falę badania postaw Polaków wobec zakazu handlu w niedziele. Generalne wnioski z lektury jego wyników pozostają tożsame z tymi wysnuwanymi na podstawie poprzednich edycji badania – ograniczenia mają najwięcej przeciwników wśród mieszkańców małych miast, a także osób pracujących aktualnie, bądź w przeszłości, w sektorze handlowym.


    W najnowszej fali badania możemy zaobserwować pewien wzrost odsetka ankietowanych pozytywnie oceniających rozwiązania z 2018 roku, czyli dwie niedziele handlowe w miesiącu – osoby deklarujące, że oceniają te regulacje raczej lub zdecydowanie pozytywnie stanowią 45% badanych. W listopadzie 2018 roku było ich 43% – mamy zatem do czynienia ze wzrostem o 2 punkty procentowe.


    Widzimy wyraźnie, że ludzie, dostrzegając jak uciążliwe są regulacje obowiązujące w tej chwili, i jak dokuczliwy może być całkowity zakaz handlu od 2020 roku, przychylniej oceniają to, co było rok temu, czyli dwie niedziele handlowe w miesiącu – twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. – Nic w tym dziwnego,
    w perspektywie najbardziej restrykcyjnych regulacji, które mają zacząć obowiązywać
    w przyszłym roku, łagodniejsze ograniczenia wyglądają na dużo bardziej racjonalne.


    Odsetek osób jakkolwiek popierających rozwiązania obowiązujące w 2019 roku wynosi 37% i jest o cztery punkty procentowe niższy, niż w pierwszej fali badania, która przeprowadzona była w listopadzie 2018 roku. Podobnie jest w przypadku odsetka zwolenników regulacji przyszłorocznych, czyli zakazu handlu we wszystkie niedziele – wynosi on 32% badanych, podczas gdy w listopadzie 2018 roku było ich 35%.


    Mniej krytyczna ocena rozwiązań z 2018 roku znajduje swoje przełożenie na liczbę przeciwników jakichkolwiek ograniczeń zakazu handlu, która nieco spadła. Jednocześnie, odsetek przeciwników regulacji obowiązujących w 2019 i planowanych na 2020 rok pozostaje taki sam – mniej więcej połowa Polaków jest przeciwna tym rozwiązaniom. Spadła również liczba zwolenników zakazu handlu w niedziele – z 31% w listopadzie 2018 roku, do 26% w bieżącej edycji.


    Jeśli chodzi o strukturę grupy przeciwników zakazu handlu w niedziele, tendencje pozostają niezmienne – podkreśla prof. Dominika MaisonWciąż dostrzegamy, że odsetek osób krytycznych wobec regulacji jest wyższy wśród mieszkańców małych miast i wśród osób pracujących w handlu. Zauważamy to od pierwszej fali badania, w najnowszej edycji nic się pod tym względem nie zmieniło.


    Interesujące jest, że marcowy pomiar wykazuje po raz kolejny spadek odsetka osób, które uważają zakaz handlu w niedziele za jedno z dwóch najlepszych działań rządu – regulacja jest coraz gorzej postrzegana na tle innych działań rządu PiS. 

     

    2.04.2019 Badanie ZPP: Postawy i opinie wobec ograniczenia handlu w niedziele – fala 4

     

    Fot. brian/flickr.com

     

    Apel do posłów o poparcie Karty Dużej Rodziny w aptekach. Wesprzyjcie pacjentów, nie korporację aptekarską

    Warszawa, 1 kwietnia 2019 r.

     

    Apel do posłów o poparcie Karty Dużej Rodziny w aptekach.

    Wesprzyjcie pacjentów, nie korporację aptekarską

     

    3 kwietnia sejmowa Komisja Zdrowia zajmie się projektem nowelizacji ustawy Prawo Farmaceutyczne, z którego po konsultacjach społecznych zniknął zapis umożliwiający aptekom udział w programie Karta Dużej Rodziny. Organizacje pracodawców apelują o nieuleganie presji korporacji aptekarskiej i przywrócenie w trakcie prac legislacyjnych w Sejmie przepisu, umożliwiającego aptekarzom taką aktywność.

    Business Centre Club, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET wystosowały wspólny list do wicepremier Beaty Szydło, szefów resortów zdrowia, rodziny i sprawiedliwości, jak również do parlamentarzystów, w którym wyrażają sprzeciw wobec usunięcia z projektu nowelizacji Prawa farmaceutycznego zmiany umożliwiającej aptekom udział w programie Karta Dużej Rodziny (KDR).

    Obniżenie wydatków ponoszonych na produkty nieobjęte refundacją jest dla rodzin wielodzietnych korzystających z Karty Dużej Rodziny istotne i co więcej, oczekiwane. Aż 45 proc. uczestników badań, których wyniki zostały przytoczone w raporcie NIK w 2016 r., uznało brak możliwości zakupu tańszych leków za jeden z najważniejszych mankamentów rządowego programu.

    Sygnatariusze listu proszą o nieuleganie presji korporacji zawodowej aptekarzy, której działania doprowadziły do usunięcia z projektu nowelizacji zapisów umożliwiających aptekom oferowanie rodzinom wielodzietnych zniżek na nierefundowane leki i wyroby medyczne. Przypominają, że w ciągu ostatnich miesięcy samorząd aptekarski protestował również przeciw możliwości dostarczania leków i wyrobów medycznych do domów osób niepełnosprawnych. Pracodawcy wskazują, że tylko dzięki stanowczej postawie decydentów usługi te będą mogły być wkrótce realizowane.

    Korporacja zawodowa aptekarzy nieustannie podkreśla rolę apteki jako placówki ochrony zdrowia publicznego i troskę o pacjenta. Tymczasem, w obronie interesów ekonomicznych właścicieli części małych aptek robi wszystko, aby zablokować działania propacjenckie na polskim rynku aptecznym – podkreśla Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. Wskazuje w tym zakresie m.in. na list otwarty prominentnych członków samorządu aptekarskiego, w którym kategorycznie sprzeciwili się zmianie prawa farmaceutycznego, umożliwiającej wprowadzenie rządowego programu wspierania rodzin wielodzietnych do aptek, a właścicieli aptek chcących dołączyć do programu KDR oskarżyli o jak najgorsze intencje.

    ZPA PharmaNET oraz pozostałe organizacje pracodawców od wielu lat zgłaszają Ministerstwu Zdrowia oraz Ministerstwu Rodziny gotowość uczestniczenia aptek w rządowym programie KDR. Obecnie nie jest to możliwe. Przyczyną jest brzmienie art. 94a Prawa farmaceutycznego, zakazującego reklamy aptek, który w ciągu siedmioletniej praktyki stosowania stał się zakazem jakiejkolwiek komunikacji pomiędzy pacjentem a farmaceutą i apteką.

    W praktyce sądowo-administracyjnej każda informacja czy wyróżnienie się apteki i punktu aptecznego jest uznawane za niedopuszczalną i podlegająca karze reklamę. Apteki nie mogą informować o akcjach promujących zdrowie, akcjach profilaktycznych związanych z pomiarem ciśnienia czy poziomu cukru oraz opiece farmaceutycznej czy innych usługach farmaceutycznych świadczonych w aptece (np. przegląd leków przed wyjazdem na wakacje). W konsekwencji doprowadziło to do zaniechania jakichkolwiek działań prozdrowotnych, do których apteka, jako placówka zdrowia publicznego jest z istoty uprawniona czy wręcz zobowiązana.

    – Sytuacja ta jest ewenementem na tle krajów rozwiniętych, gdzie standardem wspieranym przez państwo są usługi i programy realizowane w aptekach, zaś komunikacja, lojalność i zaufanie pomiędzy pacjentem a farmaceutą i apteką są pożądaną wartością społeczną. Niestety, w Polsce powyższe działania i relacje uznawane są za łamanie prawa – podkreśla prezes ZPA PharmaNET Marcin Piskorski.

    Warto podkreślić, że polskie apteki nie mogą uczestniczyć także w innych niż KDR programach prospołecznych, w szczególności w organizowanych przez samorządy lokalne tzw. kartach seniora. Potrzebę włączenia aptek do KDR oraz programów skierowanych do seniorów sygnalizują od dłuższego czasu również liczne samorządy terytorialne. Należy pamiętać, że dla wielu osób w Polsce, szczególnie seniorów, osób przewlekle chorych i rodzin wielodzietnych, nadal istotną barierę w dostępności do leków stanowi cena.

    Organizacje pracodawców, mając na uwadze dobro polskich pacjentów, apelują więc do parlamentarzystów o uwzględnienie w procedowanej nowelizacji prawa farmaceutycznego zmian, umożliwiających aptekom i punktom aptecznym udział w rządowym programie Karty Dużej Rodziny.

    Stanowisko ZPP ws. zapowiedzi ograniczenia możliwości rozliczania się przedsiębiorców za pomocą podatku liniowego

    Warszawa, 1 kwietnia 2019 r.

     

    STANOWISKO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW WS. ZAPOWIEDZI OGRANICZENIA MOŻLIWOŚCI ROZLICZANIA SIĘ PRZEDSIĘBIORCÓW ZA POMOCĄ PODATKU LINIOWEGO

     

    Środowisko przedsiębiorców z bardzo dużym niepokojem przyjęło wypowiedź wiceministra finansów Filipa Świtały, w której zapowiedział on, że Ministerstwo pracuje nad projektem rozwiązań, mającym na celu ograniczenie możliwości stosowania liniowej stawki PIT przez przedsiębiorców. Zdaniem wiceministra, uprawnienie takie powinny stracić osoby samozatrudnione, wystawiające często co miesiąc jedną fakturę temu samemu podmiotowi. W swojej wypowiedzi stwierdził, że nie są to prawdziwi przedsiębiorcy, w związku z czym nie powinni podlegać reżimowi prawnemu przewidzianemu dla firm. Zapowiedział, że celem Ministerstwa jest wprowadzenie dwóch różnych regulacji dotyczących podatku dochodowego od osób fizycznych – osobne dla tych, którzy osiągają dochody ze stosunku pracy, czy też innej działalności wykonywanej osobiście (w tym zatrudnionych), osobne dla tych, którzy prowadzą „prawdziwą” – zdaniem resortu – działalność gospodarczą. Rozróżnienie takie mogłoby być możliwe wskutek przeprowadzania „testu przedsiębiorcy” – członkowie kierownictwa Ministerstwa nie wskazali jednak konkretnej konstrukcji tego rozwiązania.

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zdecydowanie krytycznie ocenia omawiany pomysł – i to na wielu poziomach. 

     

    Po pierwsze, uważamy definicję przedsiębiorcy wynikającą z Prawa przedsiębiorców za stosunkowo jasną i jednoznaczną. Zgodnie z art. 4 ustawy, przedsiębiorcą jest osoba fizyczna, osoba prawna lub jednostka organizacyjna niebędąca osobą prawną, której odrębna ustawa przyznaje zdolność prawną, wykonująca działalność gospodarczą. Działalność gospodarcza z kolei to zorganizowana działalność zarobkowa, wykonywana we własnym imieniu i w sposób ciągły. Podane definicje wydają się mieć charakter kompletny i wystarczający – trudno zatem wymyślić racjonalny powód, dla którego uzyskanie statusu przedsiębiorcy mielibyśmy uzależniać od dodatkowego, całkowicie arbitralnego kryterium, jakim jest np. liczba wystawionych w miesiącu faktur. Na gruncie podatkowym zaś, prawo do stosowania stawki podatku 19% przysługuje, na podstawie art. 30c ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, osobom uzyskującym dochody z pozarolniczej działalności gospodarczej lub działów specjalnych produkcji rolnej. Przez pozarolniczą działalność gospodarczą, rozumie się działalność zarobkową prowadzoną w określonych sektorach we własnym imieniu, bez względu na jej rezultat, w sposób zorganizowany i ciągły. Podobnie – niełatwym zadaniem byłoby uzasadnienie wprowadzenia dodatkowego kryterium w postaci np. mnogości kontrahentów. Zorganizowane i ciągłe prowadzenie działalności jest cechą dystynktywną działalności gospodarczej, pozwalającej odróżnić ją od okazjonalnego dokonywania sprzedaży, czy też wykonywania zleceń. Uzupełnianie katalogu tych cech o podejmowanie współpracy z wieloma kontrahentami, jest całkowicie nieuzasadnione. Nie dość, że zaburzałoby ono zakonserwowane już podejście do definiowania działalności gospodarczej i przedsiębiorcy, to byłoby nieracjonalne z punktu widzenia rzeczywistości gospodarczej. Istnieją bowiem sytuacje, w której przedsiębiorca współpracuje stale z tylko jednym kontrahentem i w żaden sposób nie czyni to jego działalności gospodarczej nieprawdziwą.

     

    Po drugie, nie widzimy powodu, dla którego w obecnych warunkach osoby samozatrudnione miałyby być poddane innemu reżimowi podatkowemu, niż przedsiębiorcy zatrudniający pracowników. Ponoszą oni dokładnie te same ryzyka, związane z koniecznością uiszczania składek na ubezpieczenia społeczne (niezależnie od tego, czy osiągnęli jakikolwiek przychód, czy nie), w określonych przypadkach uiszczania podatku VAT (a w związku z tym – również sprawozdawczością w ramach Jednolitych Plików Kontrolnych), czy samodzielnego obliczania i wpłacania zaliczek na podatek dochodowy. Tak samo jak przedsiębiorcy będący pracodawcami podlegają oni kontrolom organów podatkowych, czy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Podejmując działalność w określonych branżach muszą spełnić dokładnie te same wymogi określone przepisami prawa. Muszą również prowadzić księgowość. Będąc zarejestrowanymi jako przedsiębiorcy, funkcjonują – w ramach relacji z innymi przedsiębiorcami – w obrocie profesjonalnym, z czym wiążą się również wyższe wymogi stawiane wobec nich przez prawodawcę. Nie ma zatem żadnej przyczyny, dla której uzasadnione byłoby pozbawianie grupy podmiotów działających na dokładnie tych samych zasadach, przywileju rozliczania się w ramach podatku liniowego.

     

    Po trzecie – trudno nam zaakceptować sytuację, w której instytucje państwowe dysponowałyby nieokreślonymi do końca narzędziami („test przedsiębiorcy”) do określania, czy ktoś jest przedsiębiorcą i może korzystać z liniowej stawki 19% PIT, czy też nie. W naszym przekonaniu, w sytuacji w której niestabilność prawa i brak poczucia bezpieczeństwa prawnego stanowią jedne z kluczowych barier prowadzenia działalności gospodarczej, wprowadzanie dodatkowego zamętu jest działaniem absurdalnym.

     

    Po czwarte w końcu – zdecydowanie sprzeciwiamy się kolejnej próbie uderzenia w polską rachityczną, od niedawna formującą się klasę średnią. Z niepokojem przyglądamy się licytacji na obietnice socjalne, w której poszczególni gracze uczestniczą bez – wydawałoby się – żadnej refleksji dotyczącej kosztów proponowanych rozwiązań. Ostatecznie jednak rachunek ekonomiczny jest nieubłagany i pojawia się pokusa, by programy socjalne realizować z realnego zwiększenia poziomu opodatkowania tych, którzy stanowią potencjał polskiej gospodarki. Jest to postępowanie skrajnie nieodpowiedzialne i zdecydowanie się mu sprzeciwiamy. W jaki sposób mamy realizować postulaty związane z wyższą stopą inwestycji i rozwojem innowacji, skoro prawodawca rozważa zwiększenie opodatkowania dochodów tych osób, którym udaje się powoli akumulować kapitał?

     

    Zgodnie z ostatnimi doniesieniami, Ministerstwo Finansów twierdzi, że projekt „testu przedsiębiorcy” omawiany był jedynie w ramach koncepcyjnych dyskusji i nie stanowi jeszcze oficjalnej propozycji resortu. Mamy nadzieję, że zdecydowana reakcja środowiska przedsiębiorców sprawi, że tak pozostanie i resort nie zabierze milionowi samozatrudnionych możliwości korzystania z liniowej, dziewiętnastoprocentowej stawki PIT – byłaby to katastrofa dla wątłej i dopiero rozwijającej się klasy średniej w Polsce.

     

     

    Fot. F1Digitals/pixabay.com

    Stanowisko ZPP ws. strajku nauczycieli

    Warszawa, 25 marca 2019 r.

     

    STANOWISKO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW WS. STRAJKU NAUCZYCIELI

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców uznaje system edukacji za jeden z istotniejszych elementów funkcjonowania państwa. Dzieci, które są kształcone w tej chwili, to przyszli pracownicy, przedsiębiorcy, wyborcy, rodzice, obywatele – to między innymi od jakości szkolnictwa zależy, jak dobrze wypełniać będą te role. Nauczyciele mają w procesie edukacyjnym kluczową rolę, dlatego za bardzo ważne uznajemy, by byli wynagradzani stosownie do niej. Ze smutkiem zauważamy, że w tej chwili tak się nie dzieje. Młodzi nauczyciele zarabiają często niewiele ponad 2 tysiące złotych netto, przy przeciętnym wynagrodzeniu w gospodarce na poziomie ok. 3,5 tys. zł netto. Z tego też powodu, uznajemy wyższe oczekiwania płacowe nauczycieli za uzasadnione – mają oni podstawy do tego, by uznawać swoje wynagrodzenia za dalece niewystarczające.


    Jednocześnie, krytycznie odnosimy się zarówno do podstawowych postulatów Związku Nauczycielstwa Polskiego, jak i do planu zorganizowania strajku w terminie pokrywającym się z terminami ważnych dla uczniów egzaminów. Uważamy, że niedopuszczalne jest traktowanie dzieci jako zakładników określonej grupy interesu i pośrednie grożenie im, choćby brakiem promocji do następnych klas, w celu uzyskania podwyżek. ZNP wykazał się daleko posuniętym brakiem odpowiedzialności, co pod znakiem zapytania stawia deklarowaną troskę o stan polskiego szkolnictwa i dobro uczniów.


    Związek zawodowy nauczycieli domaga się ściśle określonych podwyżek wynagrodzeń. Oceniamy tę propozycję zdecydowanie negatywnie – w żaden sposób nie rozwiązuje ona bowiem problemu nieadekwatnych do pełnionej roli pensji nauczycieli. Stoimy na stanowisku, że jedynym sposobem na zagwarantowanie rzeczywistego wzrostu wynagrodzeń pedagogów jest – poza proponowaną przez nas od lat reformą podatkową, skutkującą zmniejszeniem klina podatkowego – zniesienie Karty Nauczyciela i gruntowne zreformowanie systemu edukacji. Dopiero w sytuacji, w której rzeczywistą kontrolę nad szkolnictwem przejmą przedstawiciele lokalnych społeczności i rodzice, a pensje nauczycieli będą podlegały regularnym rynkowym zasadom, najlepsi będą wynagradzani adekwatnie do wysiłku, który ponoszą. Karta Nauczyciela bowiem krzywdzi tych najambitniejszych, z mocy prawa zrównując ich wynagrodzenia ze wszystkimi pozostałymi pedagogami z tej samej „kategorii”, ograniczając jednocześnie możliwe ścieżki awansu.


    W tym samym czasie, szereg przywilejów, które przysługują pedagogom na mocy tego aktu prawnego, powoduje że w rzeczywistości zatrudnienie nauczyciela jest znacznie bardziej kosztowne, niż wynikałoby to z kwot wynagrodzenia. Zwolnienie pedagoga jest możliwe w zasadzie jedynie po uzyskaniu przez niego negatywnej oceny pracy (w rezultacie przeprowadzenia ściśle opisanej w ustawie, trwającej kilka miesięcy procedury). Pensum dla większości nauczycieli wynosi 18 godzin w skali tygodnia, przysługuje im dodatkowo urlop wypoczynkowy w wymiarze odpowiadającym okresowi ferii zimowych i letnich, udzielany w czasie ich trwania i płatny tak, jak gdyby w tym czasie pracowali. Nauczycielom przysługuje ponadto trzynaste dodatkowe wynagrodzenie, czy urlop dla poratowania zdrowia w wymiarze nieprzekraczającym jednorazowo roku.


    Niskie pensje są zatem rezultatem sztywno określonych, równych dla wszystkich pensji wynikających z Karty Nauczyciela, braku rzeczywistej konkurencji między szkołami, a także szeregiem ustawowych przywilejów przysługujących pedagogom. Utrzymanie tych skostniałych i przestarzałych regulacji jest korzystne wyłącznie dla jednej grupy, tj. związkowców zrzeszonych w ZNP, dla których stanowi to paliwo do podejmowania co kilka lat aktywności w celu zmiany wynagrodzeń zasadniczych wpisanych do Karty Nauczyciela. Uchylenie ustawy oznaczałoby, że wynagrodzenia podlegają regularnym zasadom rynkowym i są uzależnione od jakości pracy nauczycieli – ZNP straciłby tym samym potężny oręż w postaci możliwości bezpośredniego ingerowania w wysokość pensji pedagogów.


    Reasumując – pomysł strajku, zarówno pod kątem jego formy, jak i terminu, uznajemy za nieakceptowalny. Jednocześnie, dostrzegamy istotny problem niskich wynagrodzeń pedagogów. Receptą jest jednak w tym przypadku uchylenie przepisów usztywniających pensje i powstrzymujących je przed wzrostem na rynkowych zasadach, a nie podejmowanie co kilka lat dyskusji dotyczącej tego, jakie konkretne kwoty wpisać do ustawy. Uznajemy zatem, że jeżeli intencją ZNP i rządu rzeczywiście jest podniesienie poziomu wynagrodzeń nauczycieli przy jednoczesnym podnoszeniu jakości nauczania w Polsce, to podstawową propozycją powinno być uwolnienie pensji i wprowadzenie możliwości premiowania najlepszych pedagogów, poprzez uchylenie Karty Nauczyciela.  

     

    Fot. Alexas_Fotos/pixabay.com

     

    Badanie ZPP: Prawie 60% przedsiębiorców przeciwnych zakazowi handlu w niedziele – najwięcej przeciwników wśród mikrofirm

    Warszawa, 19 marca 2019 r.



    Prawie 60% przedsiębiorców przeciwnych zakazowi handlu w niedziele – najwięcej
    przeciwników wśród mikrofirm



    Firma Maison & Partners przeprowadziła na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców badanie firm z sektora MSP dotyczące wpływu zakazu handlu w niedziele na gospodarkę.

    Przedsiębiorcy z sektora MSP są mocno podzieleni w sprawie możliwych rozwiązań dot. handlu w niedziele. Co piąty badany popiera wprowadzenie całkowitego zakazu, tyle samo za najwłaściwsze uznaje wprowadzenie gwarancji dwóch wolnych niedziel dla każdego pracownika, zaś prawie 40% opowiada się za brakiem jakichkolwiek ograniczeń. Najmocniej za brakiem restrykcji opowiadają się mikroprzedsiębiorcy – taką opcję wybrało 43% respondentów z tej grupy.

    Symptomatyczne jest, że mikroprzedsiębiorcy stanowią również tę grupę, która najgorzej ocenia efekty wprowadzonych regulacji ograniczających handel w niedziele. Tylko 38% z nich uważa, że sektor handlu na ograniczeniach nie ucierpiał, a dokładnie 40% twierdzi, że przepisy nie osiągnęły żadnego pozytywnego skutku, czyli że uderzyły w branżę, a pracownicy nie zostali odciążeni.

    Widzimy tutaj doskonale zależność, którą można było przewidzieć. O ile większe firmy sobie jakoś z zakazem radzą i dlatego łagodniej oceniają jego rezultaty, o tyle mikroprzedsiębiorcy bardziej radykalnie wskazują na negatywne skutki tej regulacji – twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Możemy zauważyć również, że skutki ograniczeń bardzo krytycznie oceniają przedstawiciele branży usługowej, spośród których aż 66% uważa, że wskutek wejścia w życie regulacji sektor handlu ucierpiał.

    Interesujące są wyniki w zakresie oceny wpływu ograniczeń na sytuację małych sklepów. Zdaniem ponad 60% respondentów, ograniczenie negatywnie wpływa na najmniejsze podmioty. Co ciekawe, największy odsetek ankietowanych wskazujących na pogorszenie sytuacji małych sklepów występuje wśród przedsiębiorców z sektora handlowego (64% wobec 61% badanych z sektora usług i 56% z sektora produkcji).

    Dostrzegamy, że największy odsetek zdecydowanie zgadzających się z twierdzeniem, że ograniczenie handlu negatywnie wpływa na sytuację małych sklepów, odnotować można wśród średnich i dużych przedsiębiorców oraz mikroprzedsiębiorców: jest to odpowiednio 35% i 34% badanych. – wskazuje prof. Dominika MaisonJednocześnie, odsetek przedsiębiorców zdecydowanie nie zgadzających się z tym stwierdzeniem jest wszędzie podobny i wynosi 13% – 14%.

    Z badania wynika, że sektor MSP generalnie nie popiera propozycji zaostrzania ograniczenia handlu, poprzez m.in. propozycję doprecyzowania pojęcia placówki pocztowej – przeciwko temu pomysłowi opowiada się 55% ankietowanych. Największy odsetek badanych będących przeciwko zaostrzeniu to mikroprzedsiębiorcy, spośród których aż 61% nie popiera tego postulatu, w tym 36% w sposób zdecydowany.

    – To badanie to kolejna nasza publikacja na temat wpływu tej szkodliwej regulacji na gospodarkę i sytuację małych firm. Pokazywaliśmy już, że społeczeństwo nie akceptuje coraz bardziej restrykcyjnych przepisów. W naszych raportach przedstawialiśmy statystyki świadczące o złych skutkach zakazu handlu. Teraz przyszedł czas na przedsiębiorców z sektora MSP – również ich zdaniem branża handlowa na ograniczeniu ucierpiała. Mamy nadzieję, że będzie to wystarczający sygnał do rządzących, który skłoni ich do uchylenia tej ustawy. – podsumowuje Cezary Kaźmierczak.


    19.03.2019 Badanie ZPP: Przedsiębiorcy wobec ograniczenia handlu w niedziele

     

    Fot. Alexas_Fotos/pixabay.com

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery