• PL
  • EN
  • szukaj

    Plusy Ujemne: Powołanie Fundacji Platforma Przemysłu Przyszłości

    Ustawa z dnia 17 stycznia 2019 r. o Fundacji Platforma Przemysłu Przyszłości – podpisana
    25 stycznia 2019 r. ,
    weszła w życie 9 marca 2019 roku

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Jadwiga Emilewicz

    Ministerstwo: Przedsiębiorczości i Technologii

    Opis ustawy: Ustawa powołuje Fundację Skarbu Państwa, która ma zająć się doradzaniem w rozwiązaniach biznesowych, strategii przedsiębiorstwa i budowaniem sieci kooperacyjnych, a także dbanie o otoczenie prawne i regulacyjne. Fundacja ma być także impulsem do podnoszenia poziomu zaawansowania technologicznego polskich firm.

    Plusy: 

    + Fundacja będzie ulokowana poza Warszawą. Być może dzięki temu skorzystają przedsiębiorstwa z mniejszych ośrodków.

    Minusy:

    – Rząd powinien się skoncentrować na upraszczaniu podatków, ograniczaniu barier i poprawie otoczenia prawnego, a nie wyręczać przedsiębiorców w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych, bez brania za to żadnej odpowiedzialności.

    – Istnieje obawa, że klucz doboru do Fundacji będzie mieć charakter polityczny a nie merytoryczny.

    – Projekt opiera się na błędnym założeniu, że to państwo jest motorem napędowym innowacyjności, choć to nie ono decyduje, jakie rozwiązania są innowacyjne, a jakie nie. 

     

    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne

     

    Fot. Free-Photos/pixabay.com

    Od 20 maja br. produkcja, sprzedaż i eksport wyrobów tytoniowych mogą okazać się niemożliwe

    Warszawa, 11 marca 2019 r. 

     

    Od 20 maja br. produkcja, sprzedaż i eksport wyrobów tytoniowych mogą okazać się niemożliwe 

    Brak krajowych przepisów i opóźnienia legislacyjne uniemożliwiają handlowcom
    i producentom dostosowanie się do skomplikowanego unijnego systemu śledzenia papierosów

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Polska Izba Handlu apelują do:

    • Marszałka Senatu o maksymalne przyspieszenie prac nad projektem ustawy, która ma wdrożyć system śledzenia ruchu i pochodzenia wyrobów tytoniowych (Track&Trace),
    • Prezydenta RP o jak najszybsze złożenie podpisu pod ustawą po przyjęciu przez Senat tj. do końca marca br.,
    • Ministra Finansów o formalne wyznaczenie operatora systemu najpóźniej do 15 kwietnia br.

    Przyspieszenie prac nad projektem ustawy, która ma wdrożyć system śledzenia ruchu i pochodzenia wyrobów tytoniowych (Track&Trace), jest konieczne, aby Polska mogła wypełnić wymogi europejskiej dyrektywy. Zgodnie z nią  ten skomplikowany pod względem technicznym i logistycznym system musi zacząć działać od 20 maja 2019 roku.

    Znaczące opóźnienia w procedowaniu nowelizacji ustawy tytoniowej powodują, że dostosowanie w wyznaczonym przez UE terminie do nowych regulacji będzie niewykonalne. Dla wszystkich uczestników rynku biorących udział w obrocie wyrobami tytoniowymi wdrożenie systemu Track&Trace oznacza całkowitą modyfikację dotychczasowej działalności operacyjnej, zbudowanie nowych systemów informatycznych, zaopatrzenie się w niezbędny sprzęt oraz przeszkolenie pracowników – mówi Maciej Ptaszyński, dyrektor Polskiej Izby Handlu.

    Nowe regulacje wymagają m.in. formalnego zarejestrowania w systemie ponad 100 000 hurtowni i sklepów. To nie tylko ogromne wyzwanie techniczne wymagające gotowych przepisów prawnych, których w tej chwili nie ma. To również wyzwanie komunikacyjne, organizacyjne, informatyczne.

    Brak gotowych przepisów oznacza, że cały system dystrybucji legalnych papierosów nie będzie mógł prowadzić swojej działalności. Jeżeli system nie będzie działał lub będzie działał nieprawidłowo po 20 maja 2019 r., sprzedaż wyrobów tytoniowych w punktach detalicznych będzie niemożliwa.

    Na chwilę obecną proces legislacyjny jest skrajnie opóźniony. Projekt ustawy pojawił się na stronach Rządowego Centrum Legislacyjnego w kwietniu 2018 roku, a Sejm rozpatrzył go dopiero po 10 miesiącach, czyli w lutym 2019 roku. Projekt nadal czeka na akceptację Senatu, a następnie na podpis Prezydenta i publikację. Przedsiębiorcy czekają przede wszystkim na rozporządzenia wykonawcze Ministra Finansów wyznaczające Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych S.A. jako operatora systemu i emitenta kodów. Dopiero wtedy możliwe będzie rozpoczęcie rejestracji ponad 100 000 podmiotów oraz  uruchomienie systemu.

    W przypadku niewyznaczenia do 6 maja br. przez Ministra Finansów polskiego operatora systemu, ster przejmie Komisja Europejska, która za nas zdecyduje, kto będzie rejestrował przedsiębiorców i sprzedawał im unikalne kody. Może więc się okazać, że zyski z działania systemu zamiast do spółki skarbu państwa tj. PWPW S.A. trafią do np. drukarni innego kraju członkowskiego .

    Nie dość, że unijny system sam w sobie jest gigantycznym obciążeniem i kosztem dla polskich przedsiębiorców, to kłody pod nogi rzuca też polski legislator. Brak przepisów jest ogromnym problemem dla przedsiębiorców. Chcieliby oni znać już przepisy, aby zdążyć się do nich dostosować. Jednak przy takiej zwłoce nie ma pewności, czy będzie to możliwe. W tym kontekście kuriozalne są propozycje dotkliwych kar (do 200 000 zł) i konsekwencji dla firm, które poniosą nie ze swojej winy – Mimo to Ministerstwo Zdrowia, które jest odpowiedzialne za wdrażanie przepisów, nie chce przystać na zaproponowane przez przedsiębiorców roczne okresy przejściowe, w czasie których nie byłyby wyciągane wobec nich sankcje karne ze ewentualne błędy systemu – komentuje Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. W związku z ogromnym opóźnieniem prac legislacyjnych, okresy przejściowe dałyby przedsiębiorcom realny czas na prawidłowe przygotowanie się do wdrożenia systemu – dodaje Kaźmierczak.

    Wyroby tytoniowe w około 80 proc. sklepów stanowią od 15 do 40 proc. obrotu. Opóźnienie we wdrażaniu systemu Track&Trace w Polsce może doprowadzić do destabilizacji legalnego rynku wyrobów tytoniowych, który w ostatnim czasie z trudem udało się odbudować, m. in. dzięki ograniczeniu szarej strefy przez służby państwowe.

    Ewentualne zaburzenia tej gałęzi polskiej gospodarki spowodują nie tylko straty dla handlu, ale także dla budżetu państwa, do którego każdego roku wpływa ponad 25 mld zł z tytułu podatków od wyrobów tytoniowych.

    Prezentacja z konferencji prasowej 11 marca 2019


    Fot. lukasbieri / pixabay.com

    Ponad 500 właścicieli małych sklepików apeluje do Premiera o wycofanie się z ograniczenia handlu w niedzielę

    Warszawa, 12 marca 2019 r.

     

    Ponad 500 właścicieli małych sklepików apeluje do Premiera o wycofanie się z ograniczenia handlu w niedzielę

     

    12 marca 2019 roku do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wpłynęła petycja w sprawie zniesienia ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i niektóre święta, a także wprowadzenia zmian w Kodeksie pracy, gwarantujących każdemu pracownikowi dwie wolne niedziele w miesiącu. Petycja podpisana została przez Cezarego Kaźmierczaka, prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Jerzego Romańskiego, prezesa Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Kupców i Producentów, a także ponad pięciuset właścicieli małych, rodzinnych sklepików.

    W petycji zwraca się uwagę zarówno na ekspresowy tryb uchwalenia ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i brak rzetelnej oceny skutków regulacji, jak i na negatywne skutki wprowadzonych regulacji. W ciągu pierwszego roku jej obowiązywania zamkniętych zostało aż 16 tysięcy małych rodzinnych sklepów, którym nowe przepisy miały przecież pomóc. Dodatkowo, coraz gorszy jest społeczny odbiór wprowadzonych regulacji – wraz ze stopniowym zmniejszaniem liczby handlowych niedziel w miesiącu, zwiększa się odsetek przeciwników zakazu handlu w niedziele.

    – Niejednokrotnie, po tym jak prezentowaliśmy twarde dane statystyczne, jasno pokazujące że zakaz handlu w niedziele przynosi dla małych sklepów fatalne skutki, spotykaliśmy się w odpowiedzi z „argumentacją” na zasadzie dowodu anegdotycznego. – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – Przywoływano szwagrów, kuzynów i sąsiadów, którzy rzekomo prowadzą małe sklepy i chwalą zakaz handlu – to miał być kontrargument wobec miażdżących tę regulację statystyk. Skoro zatem powszechnie dostępne dane wciąż niektórych nie przekonują, postanowiliśmy zebrać podpisy pod petycją do Pana Premiera, w której apelujemy o uchylenie tej szkodliwej ustawy. Jest ich ponad pięćset – a  więc solidna, reprezentatywna grupa właścicieli najmniejszych sklepów, a nie pojedyncze anonimy, jasno twierdzi, że zakaz im szkodzi i prosi, by się z niego wycofano.

    W petycji wskazano na rozwiązanie, które zdaniem jej sygnatariuszy byłoby dużo bardziej optymalne, niż ograniczenie handlu w niedziele, tj. wprowadzenie gwarancji dwóch wolnych niedziel w miesiącu dla każdego pracownika zatrudnionego na podstawie umowy o pracę. W ten sposób udałoby się osiągnąć pierwotnie zakładany cel, bez nadmiernej ingerencji w rynek i funkcjonowanie przedsiębiorców. Zaletą tego rozwiązania jest również to, że miałoby ono charakter powszechny i obejmowało wszystkich pracowników, a nie tylko tych zatrudnionych w części sektora handlowego. 

    – My naprawdę widzimy i czujemy, że zakaz handlu w niedziele jest dla właścicieli małych, polskich sklepików, szalenie szkodliwy. – twierdzi Jerzy Romański, prezes Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Kupców i Producentów – Ta petycja to krzyk rozpaczy. Najdrobniejsi przedsiębiorcy z sektora handlowego apelują do Premiera, by wycofał się z regulacji, które doprowadzają do ich bankructw. Mam głęboką nadzieję, że zostaną wysłuchani.

    Petycja w sprawie zniesienia Ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę a także wprowadzenie zmian w Kodeksie Pracy, które zagwarantują każdemu pracownikowi 2 niedziele wolne w miesiącu.

     

    Absurdalny system opodatkowania firm w Polsce

    Warszawa, 7 marca 2019 r.

     

    Absurdalny system opodatkowania firm w Polsce – Raport ZPP

     

    Najmniejsze firmy płacą w Polsce proporcjonalnie w stosunku do przychodu dużo większe podatki, niż firmy duże. To system absurdalny i uniemożliwiający budowę klasy średniej – tak wynika z najnowszego raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Firmy w Polsce są opodatkowane na kilka możliwych sposobów. Przedsiębiorcy będący osobami fizycznymi płacą podatek PIT w ramach skali podatkowej, podatku liniowego, ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych albo karty podatkowej, podczas gdy przedsiębiorcy będący spółkami prawa handlowego płacą CIT. Dodatkowo, osoby fizyczne obciążone są składkami na ubezpieczenia społeczne w stałej minimalnej wysokości. 

    – System powoduje, że malutki przedsiębiorca osiągający przychód w wysokości 3 tys. złotych, płaci w daninach dużo większą cześć tego przychodu, niż firma generująca kilkaset tysięcy złotych miesięcznie – mówi Henryk Siodmok. – To oczywisty absurd. Nie możemy obciążać przychodów najmniejszych przedsiębiorców klinem w wysokości kilkudziesięciu – w skrajnych przypadkach nawet 60 – procent. Ten stan rzeczy przypomina strukturę kolonialną i uniemożliwia rozwój przedsiębiorczości w Polsce.

    Eksperci Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zwracają uwagę na fakt, że z najprostszej formy rozliczania podatku dochodowego dla przedsiębiorców, czyli ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych, skorzystać może relatywnie niewielka grupa podmiotów. Jest tak ze względu na liczne wyłączenia dotyczące rodzaju prowadzonej działalności, czy też osiąganych przychodów. Jest to o tyle zaskakujące, że ryczałt jest formą atrakcyjną dla przedsiębiorców z uwagi na jej prostotę,
    a jednocześnie efektywnie podatnicy ryczałtu płaca proporcjonalnie wyższy podatek, niż podatnicy podatku liniowego. Gdyby wszyscy podatnicy „liniówki” rozliczali się za pomocą ryczałtu, budżet mógłby zyskać nawet kilkanaście miliardów złotych.

    Jednocześnie, podatek przeznaczony dla naturalnie największych podmiotów, czyli CIT, całkowicie stracił swoją funkcję fiskalną. Płaci go zaledwie 38% podatników, a za 1/3 wpływów do budżetu odpowiada kilka największych spółek Skarbu Państwa.

    Podatek CIT to przykład całkowicie absurdalnej polityki fiskalnej – twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Płaci go kto chce, a przeciętna efektywna stawka to znikomy procent przychodu jego podatników. Duże firmy stosują zaawansowane mechanizmy optymalizacyjne
     i będą to robić dopóty dopóki będą płacić podatek od dochodu, z uwzględnieniem kosztów jego uzyskania, a nie od przychodu. 

    W raporcie postawiona jest następująca diagnoza – z uwagi na dalece niesprawiedliwy i nieefektywny system opodatkowania firm w Polsce, konieczne jest szybkie podjęcie działań naprawczych. Związek postuluje rozszerzenie formuły ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych na wszystkie osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą oraz zastąpienie podatku CIT podatkiem przychodowym. Wygenerowane w ten sposób wpływy budżetowe można byłoby z powodzeniem przeznaczyć na zmniejszenie klina podatkowego obciążającego wynagrodzenia pracowników. 

    Kompleksowa reforma systemu podatkowego jest koniecznością – twierdzi Jakub Bińkowski, sekretarz Departamentu Prawa i Legislacji ZPP. – Model, który proponujemy, jest sprawiedliwy, bo zakłada zmniejszenie obciążenia fiskalnego najmniejszych przedsiębiorców oraz wprowadzenie do systemu podatków niemożliwych do uniknięcia, w miejsce nieprzystających do nowoczesnej gospodarki podatków dochodowych. 


    07.03.2019 Raport ZPP: Opodatkowanie przedsiębiorców. Absurdalny system opodatkowania firm w Polsce hamuje rozwój przedsiębiorczości

     

    Fot. stevepb/pixabay.com

    Negatywne skutki gospodarcze zakazu handlu w niedziele

    Warszawa, 6 marca 2019 r.

     

    Negatywne skutki gospodarcze zakazu handlu w niedziele

     

    Ograniczenie handlu w niedziele, wbrew twierdzeniom jego zwolenników, nie pomogło małym sklepom, które nadal upadają i notują spadki obrotów. Utrzymywanie tej regulacji jest pozbawione ekonomicznego sensu – tak wynika z najnowszego raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców pt. „Gospodarcze skutki ograniczenia handlu w niedziele – realizacja czarnego scenariusza”.

    Od początku wieloletniej dyskusji na temat ograniczenia handlu w niedziele w Polsce, ścierały się dwa stanowiska. Według zwolenników regulacji, miała ona poprawić sytuację małych sklepów i doprowadzić do pewnego ograniczenia ekspansji międzynarodowych sieci, nie powodując jednocześnie redukcji zatrudnienia w sektorze. Przeciwnicy nowych przepisów, w tym Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, wskazywali że jej skutki będą wprost odwrotne, tj. że przepisy nie tylko nie przysłużą się małym sklepom, ale pogłębią kryzys, w jakim się one znajdują, umacniając duże sieci i wypychając część pracowników z rynku. Po niecałym roku obowiązywania polskich regulacji, eksperci Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oceniają, że te pesymistyczne prognozy właśnie się realizują.

    – Zwolennicy zakazu zwracają uwagę na to, że nie spadła konsumpcja indywidualna, a obroty sklepów generalnie rosną. – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – Trudno jednak żeby było inaczej w warunkach galopującej gospodarki. Jeśli spojrzymy jednak na szczegółowe dane, okazuje się że małe sklepy wciąż upadają – w ubiegłym roku zniknęło ich aż kilkanaście tysięcy – a ich obroty maleją. Biuro Analiz Sejmowych szacuje, że mogą być to spadki nawet o 20 – 30 proc. Z innych danych wynika, że w skali 2018 roku, przychody małych sklepów spożywczych mogły spaść nawet o ponad 6 proc. Wniosek jest oczywisty – regulacje w żaden sposób nie poprawiły sytuacji drobnych sklepikarzy, a jedynie pogłębiły problem.

    Jedną z przyczyn opisanego przez prezesa ZPP stanu rzeczy może być – zdaniem ekspertów Związku – realizacja scenariusza analogicznego do węgierskiego. Tam, zakaz handlu w niedziele spowodował ekspansję marketingową sieci dyskontów, którym dzięki atrakcyjnym promocjom skutecznie udało się zmienić nawyki konsumenckie tak, że standardem stało się robienie większych zakupów, „na zapas” w piątki i soboty.

    O tym, że w sklepach istotnie mamy do czynienia ze wzrostem ruchu w dni poprzedzające niedziele, świadczą nie tylko subiektywne odczucia wielu konsumentów, ale także deklaracje pracowników, zebrane w ramach ankiety zleconej przez „Solidarność”. W rezultacie, sprzedaż w dyskontach w okresie od stycznia do lipca 2018 roku wzrosła o ponad 8 proc., a największe sieci dyskontowe zwiększyły swój udział w rynku, otwierając nowe sklepy. Niektóre sieci prowadzące placówki wielkopowierzchniowe decydują się natomiast na ograniczanie uczestnictwa w polskim rynku – jedna z nich, która zainwestowała w Polsce ponad 10 mld złotych, zamknęła w 2018 roku aż 34 sklepy, a w 2019 planuje zamknąć kolejne 32. Świadczy to o tym, że zakaz handlu stymuluje wzrost sieci dyskontów oraz wypycha z rynku istotnych inwestorów.

    Według danych GUS, zakaz handlu nie ograniczył zatrudnienia w sektorze. Jeśli jednak spojrzymy dokładniej na statystyki, okazuje się że w okresie od 1 do 3 kwartału 2018 roku, w sekcji PKD obejmującej handel, w istotnym stopniu zmniejszyła się liczba pracowników najemnych, zaś zwiększyła się liczba pracujących, pomagających bezpłatnie członków rodziny. Może być to efekt sezonowy, związany z faktem, że 3 kwartał obejmuje wakacje, jednak świadczyć to może również o zastępowaniu przez sklepy pracowników zatrudnionych na podstawie umowy zlecenia, bezpłatnie pomagającymi członkami rodziny. Byłoby to logiczne, ponieważ tylko członkowie rodziny mogą bezpłatnie pomagać właścicielom sklepów w prowadzeniu placówek w niedziele.

    – Wszystkie te dane wskazują jednoznacznie na to, że regulacje ograniczające handel w niedziele nie osiągnęły żadnego z zakładanych efektów. – konkluduje Cezary KaźmierczakApelujemy więc po raz kolejny o wycofanie się z tej szkodliwej regulacji i wprowadzenie powszechnej gwarancji dwóch wolnych niedziel dla wszystkich pracowników – nie tylko tych zatrudnionych w większych sklepach.

     

    06.03.2019 Raport ZPP: Gospodarcze skutki ograniczenia handlu w niedziele – realizacja czarnego scenariusza

     

    Fot. stevepb/pixabay.com

    Apel reprezentatywnych organizacji pracowników i reprezentatywnych organizacji pracodawców, wchodzących w skład RDS, o niepodnoszenie składki VAT na napoje owocowe z 5% do 23%

    5 marca 2019 r.

     

    Apel reprezentatywnych organizacji pracowników i reprezentatywnych organizacji pracodawców, wchodzących w skład RDS, o niepodnoszenie składki VAT na napoje owocowe z 5% do 23%

     

    Reprezentatywne organizacje pracowników i reprezentatywne organizacje pracodawców, wchodzące w skład RDS, apelują o niepodnoszenie stawki podatku VAT na napoje owocowe, z co najmniej 20% zawartością soku owocowego z 5% do 23%.

    Obecnie w konsultacjach społecznych jest projekt z dnia 8 listopada 2018 r., ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy – Ordynacja podatkowa, która zakłada wprowadzenie nowej matrycy stawek VAT. Istotą propozycji jest ograniczenie ilości towarów i usług objętych obniżonymi stawkami VAT. Zgodnie z uzasadnieniem projekt oraz oceną skutków regulacji zmiany mają być neutralne dla przedsiębiorców, konsumentów i budżetu.

    W rzeczywistości planowane jest, aby koszty reformy systemu stawek VAT sfinalizować z podniesienia stawki VAT na napoje owocowe, z co najmniej  20% zawartością soku owocowego. Protestujemy, aby kosztami reformy obciążyć wyłącznie przedsiębiorców z branży przetwórstwa owocowo-warzywnego, rolników, sadowników i ogrodników. Jest to propozycja nieakceptowalna i dalece niesprawiedliwa.

    Apelujemy do Pana Premiera o wstrzymanie prac nad propozycją drastycznej podwyżki stawek VAT na napoje owocowe, która będzie mieć bardzo niekorzystny wpływ na przedsiębiorców przetwórstwa owoców i warzyw, rolników oraz sadowników.


    Apel reprezentatywnych organizacji pracowników i reprezentatywnych organizacji pracodawców, o niepodnoszenie składki VAT na napoje owocowe 

     

    Fot. silviarita/pixabay.com

    Plusy ujemne: Emerytura dla matek rodzin wielodzietnych

    Ustawa z dnia 31 stycznia 2019 r. o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym – podpisana 14 lutego 2019 roku, weszła w życie 1 marca 2019 roku

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Elżbieta Rafalska

    Ministerstwo: Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej

    Opis ustawy: Świadczenie uzupełniające w wysokości minimalnej emerytury służące matkom, które osiągnęły wiek emerytalny, nie nabyły prawa do emerytury a urodziły i wychowały co najmniej czwórkę dzieci.

    Plusy: 

    + Docenienie trudu wychowania dzieci w rodzinach wielodzietnych,

    + Rozwiązanie to sprzyja poprawie sytuacji demograficznej,

    + Przesunięcie świadczenia na ojca w przypadku gdy ten samotnie wychowuje dzieci.

    Minusy:

    – Świadczenie mogłoby być niższe, ale powinno dotyczyć wszystkich matek, a nie tylko tych które nie nabyły prawa do emerytury wyższej niż minimalna. Może to bowiem wpłynąć negatywnie na aktywność kobiet na rynku pracy. 

     

    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne

     

    Fot. bingngu93/pixabay.com

    Plusy ujemne: Limit zarobków w NBP

    Ustawa z dnia 22 lutego 2019 r. o zmianie ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne oraz ustawy o Narodowym Banku Polskim – podpisana 25 lutego 2019 r., weszła w życie
    27 lutego 2019 roku

     

    Polityk odpowiedzialny za ustawę: Andrzej Szlachta

    Ministerstwo: brak (projekt poselski)

    Opis ustawy: Ustawa ujawnia zarobki kadry kierowniczej NBP do stanowiska dyrektora departamentu. Dodatkowo wprowadza limit zarobków dla pracowników NBP do kwoty 38 tysięcy złotych (60% kwoty obecnego wynagrodzenia prezesa NBP).

    Plusy: 

    brak

    Minusy:

    – Wprowadzenie limitu wynagrodzeń w NBP, który może spowodować odpływ z banku najlepiej wykwalifikowanych pracowników,

    – Ustawa ingeruje w niezależność banku centralnego,

    – Należy skupić się przede wszystkim na jawności dotyczącej wiedzy o kompetencjach osób na kierowniczych stanowiskach, a nie kwestiach dotyczących zarobków.

     

    Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu Plusy Ujemne

     

    Fot. skyradar/pixabay.com

    Polskie firmy powinny próbować sił w Rosji

    Warszawa, 28 lutego 2019 r.

     

    Polskie firmy powinny próbować sił w Rosji

     

    Polskie firmy powinny próbować sił w Rosji – wzywa w swoim raporcie Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Opublikowany przez ZPP raport szczegółowo omawia możliwości i warunki prowadzenia biznesu w Rosji. Mimo chłodnych stosunków politycznych – należy próbować rozwijać relacje gospodarcze.

     „Polski biznes w Rosji powinien być elementem polskiego soft power, szczególnie w obwodzie królewieckim. – powiedział Prezes ZPP, Cezary Kaźmierczak Nie zarekomendowałbym żadnemu polskiemu przedsiębiorcy, żeby budował tam fabrykę, ale każdy inny rodzaj biznesu, to już tak. Budowanie takich przyczółków jest korzystne dla Polski i konkurencja również jest umiarkowana – stosunkowo łatwo odnieść sukces”.

     Kaźmierczak zaapelował też do polskich władz o przywrócenie małego ruchu granicznego z Królewcem – ma to znaczenie gospodarcze, bardzo istotne dla rejonów przygranicznych oraz polityczne. Mieszkańcy Królewca dzięki temu przestali widzieć w nas wrogów i należy to kontynuować. „Ruch bezgraniczny z Królewcem, to jedna z naszych nielicznych miękkich inicjatyw, która nam się udała” – powiedział.

    Pod względem aspektów prawnych – zagraniczny podmiot ma trzy podstawowe możliwości prowadzenia działalności w Rosji – jako eksporter, poprzez otwarcie biura handlowego, przedstawicielstwa czy filii lub zakładając albo przejmując działającą w Rosji firmę. Najpopularniejsze formy prawne to podobnie jak w Polsce – spółka z o.o. oraz spółka akcyjna. Zgodnie z analizami Banku Światowego założenie spółki w Rosji trwa średnio kilkanaście dni, a likwidacja podmiotu gospodarczego zarejestrowanego w Rosji zajmuje 6-12 miesięcy.

    System podatkowy w Rosji obejmuje standardową stawkę podatku CIT – 20%. Z kolei stawka VAT została podniesiona z dniem 1 stycznia 2019 r. z 18 do 20% (przy czym stawka ulgowa wynosi – 10%). Podatek majątkowy nie może przekraczać 2,2% wartości księgowej środków trwałych, a składki na ubezpieczenie społeczne – 30% rocznego dochodu pracownika (powyżej określonego poziomu – wartość składki spada do 15,1% dochodu). Podatki PIT, CIT i VAT pobierane są na bazie miesięcznej.

    W odniesieniu do prawa pracy warunki zatrudnienia są podobne do polskich – umowy o pracę mogą być zawierane na czas określony (do 5 lat) lub nieokreślony, okres próbny wynosi 3 miesiące (w niektórych przypadkach istnieje możliwość wydłużenia do 6 miesięcy), jednak należy zwrócić uwagę, że w Rosji pracodawcę obowiązują znacznie szersze wymagania dokumentacyjne (w języku rosyjskim), wskazane jest korzystanie z zewnętrznych usług HR w celu uniknięcia przyszłych problemów.

    Regulacje celne wypracowano w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (EAEU – Rosja, Białoruś, Kazachstan, Tadżykistan, Armenia i Kirgistan). Od 2012 Rosja należy do Światowej Organizacji Handlu (WTO).

    Warto także zwrócić uwagę na wartości i trendy zagranicznego obrotu gospodarczego Rosji w ostatnich latach. Generalnie obserwuje się ścisłą korelację między eksportem i importem Rosji. W latach 2008-2009 obserwowano spadki, w okresie 2011-2013 – stagnację, w latach 2014-2016 kolejne spadki, natomiast począwszy od roku 2017 pojawiają się symptomy ożywienia i wzrostu. Te ostatnie są pośrednio związane z utrzymywaniem się wysokiego poziomu cen, eksportowanych przez Rosję surowców, przede wszystkim energetycznych, co powoduje napływ środków i ożywienie popytu na towary i usługi importowane, zarówno o charakterze inwestycyjnym, jak i konsumpcyjnym. Przewiduje się, że powyższy trend w najbliższych latach nie ulegnie istotnemu osłabieniu czy odwróceniu. W roku 2017 import towarów i usług do Rosji zamknął się w kwocie 227,5 mld USD, a wskaźnik dla pierwszego półrocza 2018 pokazuje wzrost importu o 13,4% (rok do roku), co wskazuje, że import w 2018 r. może oscylować w granicach 250 mld USD.

    Polska jest ważnym partnerem handlowym Federacji Rosyjskiej. Według danych za 11 miesięcy poprzedniego roku importowaliśmy rosyjskie towary i surowce o wartości 15 mld dolarów (wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim o 48,2 %), zaś nasz eksport do Rosji osiągnął poziom 4,61 mld dolarów (wzrost o 5,1 %). Biorąc pod uwagę wielkość gospodarki, polskie obroty handlowe z Rosją są relatywnie wyższe niż obroty handlowe innych znaczących partnerów Rosji, takich jak Niemcy, Francja czy Włochy. Świadczy to o utrzymywaniu się licznych więzi handlowych i kooperacyjnych mimo trudnych relacji politycznych. Brak zrównoważonego bilansu handlowego z Rosją (znacznie wyższa wartość importu do Polski niż naszego eksportu) może być traktowana jako szansa na przyszły rozwój – w zakresie promocji polskich produktów i marek na rynku naszego wschodniego partnera.

    Rosyjskie firmy – partnerzy handlowi Polski mają swe siedziby głównie w Moskwie, Rejonie Moskiewskim oraz w Petersburgu i Obwodzie Kaliningradzkim. Szczególnie ten ostatni region w powiązaniu z aktywną polityką władz okręgu i Federacji Rosyjskiej oraz otwarciem na nowe perspektywy handlu międzynarodowego, zmierza do przyciągnięcia inwestycji (także polskich) i ożywienia współpracy – może stać się perspektywicznym obszarem zwiększenia aktywności polskich firm.

     

    28.02.2019 Raport ZPP: Biznes w Rosji

     

    Fot. Astryd_MAD/pixabay.com

    Rośnie liczba Polaków przeciwnych ograniczaniu handlu w niedziele

    Warszawa, 27 lutego 2019 r.  


    Rośnie liczba Polaków przeciwnych ograniczaniu handlu w niedziele

     

    Grupa osób negatywnie oceniających rozwiązania ograniczające handel w niedziele sukcesywnie rośnie, za to maleje odsetek respondentów będących zupełnymi zwolennikami regulacji – to podstawowe wnioski z badań przeprowadzonych przez Maison&Partners na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Od początku 2019 roku obowiązują bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące handlu – sklepy mogą być otwarte tylko w jedną niedzielę w miesiącu, a nie – tak jak w roku 2018 – dwie. Zwiększenie poziomu ograniczeń, zgodnie z wynikami dotychczasowych odczytów, powoduje wzrost grupy osób negatywnie oceniających rozwiązania ograniczające handel w niedziele.

    – W tej chwili regulacje obowiązujące od 2019 roku negatywnie ocenia 51 proc., jeszcze w listopadzie było to 46 proc. – wskazuje prof. Dominika Maison – Jednocześnie już 42 proc. Polaków deklaruje, że zamknięcie sklepów w niedziele im przeszkadza, a to o 4 punkty procentowe więcej, niż w grudniu 2018 roku. Wyraźnie widać, że zgodnie z naszymi przewidywaniami i wynikami poprzednich edycji badania, przepisy dotyczące ograniczenia handlu, wraz z ich stopniowym zaostrzaniem, stają się dla ludzi coraz bardziej dokuczliwe.

    Kurczy się grupa zupełnych zwolenników zmian ukierunkowanych na ograniczanie handlu w niedziele – o ile w listopadzie 2018 roku było ich 31 proc., tak w tej chwili zdecydowane poparcie dla regulacji deklaruje zaledwie 24 proc. Polaków.

    Zmianie nie ulegają natomiast profile zwolenników i przeciwników ograniczania handlu w niedziele. Tradycyjnie już, większość przeciwników ograniczeń to mieszkańcy miast małych, zamieszkałych przez mniej niż 20 tysięcy mieszkańców, którym restrykcje ograniczyły możliwości spędzania wolnego czasu w weekend, oraz dużych, zamieszkałych przez ponad 100 tysięcy osób. Jednocześnie, o ile wśród zwolenników ograniczeń jest dokładnie taki sam odsetek osób pracujących w handlu, jak pozostałych, o tyle wśród przeciwników grupa osób obecnie pracujących w handlu ewidentnie wyróżnia się liczebnością.

    Tak jak w poprzednich pomiarach, ok. 60 proc. respondentów deklaruje, że robi zakupy w niedziele objęte zakazem handlu. 76 proc. z nich odwiedza w tym celu małe sklepy spożywcze, zaś ok. 40 proc. decyduje się na zakupy na stacjach benzynowych.

    – Prowadzimy regularne odczyty nastrojów Polaków związanych z ograniczeniem handlu w niedziele już od kilku miesięcy i generalnie wszystkie wskaźniki pozostają na tym samym poziomie, poza dwoma – rośnie liczba przeciwników wprowadzanych rozwiązań, zaś maleje liczba ich zwolenników – podsumowuje Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Dzieje się zatem dokładnie to, co przewidywaliśmy. Im mniej niedziel handlowych, tym regulacje bardziej dokuczają Polakom. Rozwiązania mające wejść w życie od 2020 roku negatywnie ocenia już 58 proc. ankietowanych, a jeszcze kilka miesięcy temu było to 53 proc. To chyba dosyć silny sygnał dla partii rządzącej, by jak najszybciej zmienić te przepisy, których Polacy po prostu nie chcą.

     

    27.02.2019 Badanie ZPP: Postawy i opinie wobec ograniczenia handlu w niedziele – fala 3

     

    Fot. webandi/pixabay.com

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery