• PL
  • EN
  • szukaj

    Dyrektor Zespołu Ochrony Praw Podatnika ZPP pisze do RPO

    30.08.2016

    Warszawa, 24 sierpnia 2016

     

    Szanowny Pan
    Adam Bodnar
    Rzecznik Praw Obywatelskich

     

    Szanowny Panie Rzeczniku,

    z dużymi nadziejami środowiska i organizacje przedsiębiorców odnotowały Pana zainteresowanie problematyką wykorzystywania przez aparat skarbowy instytucji skargi pauliańskiej do egzekucji zobowiązań podatkowych. Ta niedopuszczalna praktyka, co autorytatywnie wykazują najwybitniejsi przedstawiciele doktryny prawa podatkowego (podstawowe argumenty prawne w załączeniu), stosowana jest za przyzwoleniem Sądu Najwyższego. Ludzie są omylni i nawet sędziowie Sądu Najwyższego mogą popełniać błędy. Rzecz w tym, aby błędy jak najszybciej korygować (…).  

    W demokratycznym państwie prawa głównym obowiązkiem sądów, które są władzą odrębną, jest ochrona obywateli, przed nadużywającymi swoich uprawnień, organami państwa. Sądy stanowią jedyną realną ochronę praw obywateli. Organy państwa działać zaś mają wyłącznie na podstawie i w granicach prawa, które stanowi władza ustawodawcza. Oczywiście podatki należy płacić, ale sądy nie są powołane do wyręczania, czy też wspomagania nieefektywnie działającego aparatu skarbowego.

    Rozpoznawanie skarg pauliańskich przez sądy cywilne jest całkowitym zaprzeczeniem nie tylko przestrzegania podstawowych praw obywatelskich zapisanych w Konstytucji, ale również łamaniem zasad państwa prawa, a w szczególności trójpodziału władzy. Sądy cywilne godząc się na prowadzenie tych spraw, bez wyraźnej podstawy prawnej, w istocie wbrew obowiązującym przepisom prawa, stosując niedopuszczalną w takiej sytuacji „analogię legis”, wkraczają w niedostępną dla nich władzę stanowienia prawa, zastrzeżoną dla parlamentu. Działają przy tym nie na rzecz obywatela, lecz w interesie rzekomo niezupełnych praw organów państwa.

    Argumenty prawne o niedopuszczalności wykorzystywania instytucji prawa cywilnego do należności podatkowych są od dawna publicznie powszechnie dostępne. Artykuły na ten temat publikowane były w zarówno w fachowych czasopismach prawniczych jak i w prasie codziennej. Pomimo tego, organy podatkowe nadal składają wiele takich skarg – korzystając z przychylności sądów. Sąd Najwyższy ignoruje te argumenty prawne i nie przyjmuje skarg kasacyjnych, powołując się – co szczególnie smutne – na wyrok Trybunału Konstytucyjnego SK 12/99. Rzecz bowiem w tym, że wyrok ten dotyczył praw obywatela, który nie może być pozbawiony prawa do sądu. Tymczasem Sąd Najwyższy wykorzystuje go całkowicie opacznie – do tego, aby przyznać dodatkowe uprawnienie państwu. Z kolei sam Trybunał Konstytucyjny nie przyjmuje skarg obywateli, argumentując to utrwaloną linią orzeczniczą Sądu Najwyższego. I koło się zamyka. Być może sędziowie obu organów, z wysokości ich urzędów oceniają sprawę za załatwioną (…). Przyczyniają się jednak do pogłębienia nieufności obywateli wobec ich państwa i postrzegania prawa jako pułapki, a nie ochrony dla obywateli. To zjawisko bardzo niebezpieczne, ponieważ osłabia nasze, ciągle młode, państwo prawa. 

    Kopię tego listu kieruję do prezesa Trybunału Konstytucyjnego, prezesa Sądu Najwyższego, Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, Ministra Finansów i Ministra Sprawiedliwości – Prokuratora Generalnego. Nie zwalnia to Pana, jako Rzecznika Praw Obywatelskich, z obowiązku podjęcia wszelkich możliwych działań aby doprowadzić do zaprzestania łamania praw obywateli. W szczególności obowiązkiem Rzecznika Praw Obywatelskich jest wniesienie pytania prawnego w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego, aby zakończyć stan naruszenia praw obywatelskich i praktyki sprzecznej z elementarnymi zasadami demokratycznego państwa prawa.  

    Opisana sprawa potwierdza niezwykle istotne znaczenie urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich, rozumianego jako organ nie tylko aktywnie, ale przede wszystkim skutecznie działający dla naprawy powielanych i utrwalanych przez praktykę, a tym samym niedostrzeganych, błędów w systemie ochrony praw obywatelskich. Tam gdzie zawodzą tradycyjne instytucje powołane do tej ochrony rola Rzecznika jest szczególnie istotna, gdyż jego efektywne działanie daje obywatelom faktycznie ostatnią szansę na ochronę ich praw. Poprzestanie w tym wypadku na wystąpieniu do Ministra Finansów to jedynie pozorowanie działania na rzecz ochrony praw obywateli.

    Z poważaniem,

    Marek Isański
    Dyrektor Zespołu Ochrony Praw Podatnika ZPP



    Załącznik

    Podstawowe argumenty prawne o niedopuszczalności stosowania skargi pauliańskiej do podatków:

    • Brak jest jakiegokolwiek przepisu prawa, który dopuszczałby taką możliwość; przeciwnie z art. 1 Kodeksu cywilnego wynika wniosek przeciwny – art. 527 i nast. Kc mogą być stosowane tylko do stosunków cywilnoprawnych.
    • Zobowiązania podatkowe nie są stosunkami cywilnoprawnymi i nie wynikają z takich stosunków, a Państwo lub jednostka samorządu jako uprawniony do świadczenia nie jest wierzycielem w znaczeniu prawa cywilnego. Charakter relacji w stosunku podatkowo-prawnym fundamentalnie różni się od relacji w stosunku cywilnoprawnym.
    • Przepisy prawa podatkowego nie są niezupełne, jeżeli chodzi o ochronę interesu fiskalnego przed czynnościami in fraudem legis, tzn. nie zawierają luki prawnej, która – nawet gdyby było to możliwe z punktu widzenia zasady pewności i określoności obowiązków podatkowych (a nie jest) – wymagałaby uzupełniania. Ordynacja podatkowa zawiera kompleksową, przemyślaną i zrównoważoną (uwzględniającą racje fiskusa i potrzeb obrotu) regulację dot. odpowiedzialności osób trzecich za zobowiązania podatkowe, w tym w związku z czynnościami prawnymi mającymi na celu uniknięcie zapłaty podatku. Wadliwa jest więc zasadnicza przesłanka przyjmowana przez judykaturę, iż potrzebę stosowania instytucji prawa cywilnego do zobowiązań podatkowych uzasadnia niezupełność (luka) w systemie podatkowym.
    • Konsekwencją stosowania skargi pauliańskiej do zobowiązań podatkowych jest pozbawienie właściciela, którego rzeczy lub praw dotyczy ewentualnie skuteczna skarga, wszelkich uprawnień i środków ochrony w postępowaniu egzekucyjnym. Przepisy o egzekucji administracyjnej (które są w takim wypadku stosowane), po prostu nie przewidują, aby egzekwowany nie-podatnik (wobec którego nie wydano żadnej decyzji przez organ podatkowy) był stroną takiego postępowania. Tym samym nie przewidują aby mógł składać zarzuty, zażalenia, wnioski itd. Przykładowo w sytuacji licytacji nieruchomości i zaniżenia jej wartości z pokrzywdzeniem egzekwowanego – nie ma on żadnej możliwości zaskarżenia zaniżonej wartości. Nieuregulowanie w przepisach egzekucyjnych przypadku egzekucji z majątku osoby, wobec której nie wydano decyzji (tj. nieprzyznanie jej statusu dłużnika w postępowaniu egzekucyjnym) potwierdza zatem, że ustawodawca nie przewidywał i nie zakładał, że zobowiązanie podatkowe może być egzekwowane od osoby trzeciej bez tytułu wykonawczego wskazującego taką osobę trzecią jako dłużnika[1], na podstawie orzeczenia opartego na art. 527 Kc.
    • Brak jest także uzasadnienia funkcjonalnego dla tego, aby o odpowiedzialności cywilnoprawnej osoby trzeciej za zobowiązania podatkowe, na podstawie art. 527 i 530 Kc, orzekali sędziowie wydziałów cywilnych, którzy – pomimo swojej wiedzy prawniczej – obiektywnie nie mają odpowiedniego, merytorycznego przygotowania w zakresie zobowiązań podatkowych, zawiłości norm podatkowych i ich notoryjnych niejednoznaczności. Tymczasem przyjmują na siebie ocenę w zakresie tego, czy na podstawie określonych przepisów podatkowych, jeszcze przed wydaniem jakiejkolwiek decyzji podatkowej, podatnik powinien był wiedzieć, że ciąży na nim zobowiązanie podatkowe. Zazwyczaj, niestety, kwestia ta jest rozstrzygana przez sądy w sposób mechaniczny – skoro (później) wydano niekorzystną dla podatnika decyzję (nie wnikając w jej wartość merytoryczną oraz to czy wydano ją na podstawie niejednoznacznych przepisów) to podatnik (wcześniej, w momencie dokonywania zaskarżonej czynności) wiedział, że ma zaległość podatkową i działał w celu pokrzywdzenia organu podatkowego. Jak wiadomo, jest to podejście zupełnie oderwane od realiów prawa podatkowego, które zbyt często nie daje minimalnego poczucia pewności (w szczególności u podmiotów i osób prowadzących działalność gospodarczą) czy i jakie zobowiązania podatkowe na nich ciążą. Twierdzenie, że skoro po pewnym czasie wydano niekorzystną decyzję podatkową, to od początku podatnik wiedział, iż ma zaległość podatkową jest oczywiście godzące w elementarne poczucie sprawiedliwości, a także zasad logiki i doświadczenia życiowego.

    Powyższe argumenty podnoszone są w ostatnim czasie bardzo dobitnie w doktrynie prawa podatkowego (vide B.Brzeziński i M.Kalinowski Dopuszczalność stosowania skargi pauliańskiej do należności podatkowych Przegląd Orzecznictwa Podatkowego 2/2015 oraz w stanowiskach organizacji społecznych, A.Nita i W.Morawski Wykorzystywanie skargi pauliańskiej dla zabezpieczenia wykonania zobowiązania podatkowego – zagadnienia dyskusyjne Przegląd Sądowy 6/2016), choć także wcześniej podejście judykatury było krytykowane (vide M.Jasińska Skarga pauliańska. Ochrona wierzyciela w razie niewypłacalności dłużnika. Komentarz do przepisów art. 527–534 KC. Wyd. C.H. Beck 2006, wyd. 2; Glosa do uchwały SN z 12.3.2003 r., III CZP 85/02, MoP 2004, Nr 17, s. 811–813; P.Machnikowski [w:] Kodeks cywilny. Komentarz red. prof. dr hab. Edward Gniewek, prof. dr hab. Piotr Machnikowski, Wydawnictwo: C.H.Beck, 2016 wyd. 7; P. Machnikowski, Glosa do postanowienia SN z 16.4.2002 r., V CK 41/02, OSP 2003, Nr 2, poz. 22; K. Radzikowski, Glosa do orzeczenia SN z 13.5.2005 r., I CK 677/04, POP 2007, Nr 3, s. 218)

    Do krytyki tej dołącza się i należy także analiza Helsińskiej Fundacja Praw Człowieka.



    [1] Natomiast przewiduje egzekucję wobec takich osób, jeżeli orzeczono ich odpowiedzialność na podstawie przepisów Ordynacji podatkowej. W takim wypadku wydawana jest decyzja o odpowiedzialności osoby trzeciej, która jest podstawą wystawienia tytułu wykonawczego do egzekucji. Na podstawie art. 3, 3a i 4 ustawy o postepowaniu egzekucyjnym w administracji inne niż wymienione w tych przepisach orzeczenia, np. orzeczenia sądowe mogą być podstawą egzekucji tylko jeżeli przepis ustawy tak stanowi. 

    List do Pana Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich
    Załącznik do listu

    Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych kolejnym Członkiem ZPP

    Organizacja reprezentująca branżę motoryzacyjną w zakresie dystrybucji części oraz ich produkcji zasiliła szeregi ZPP 10 sierpnia 2016 r.

    Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych zostało powołane w celu ochrony praw i interesów niezależnego rynku motoryzacyjnego i stanowi silną reprezentację w kontaktach z Rządem, Parlamentem, organizacjami krajowymi oraz międzynarodowymi. Postawione cele osiągane są poprzez aktywne uczestnictwo w pracach legislacyjnych (m.in. opiniowanie aktów prawnych) zarówno w Polsce jak i w Parlamencie Europejskim.

    Działania Stowarzyszenia mają na celu poprawę złego wizerunku niezależnego rynku motoryzacyjnego, jak również wskazanie decydentom potrzeb małych i średnich przedsiębiorstw działających w tej branży.

    Dzięki zawiązaniu przez producentów i dystrybutorów Stowarzyszenia powstała najszersza organizacja reprezentująca branżę motoryzacyjną w zakresie dystrybucji części oraz ich produkcji. Taka reprezentacja, jaką stanowi SDCM, z jednej strony zobowiązuje do odpowiedzialnego działania, z drugiej pozwala wyrażać opinie i wiążące stanowisko w imieniu całego segmentu niezależnego, czyli w praktyce większości branży motoryzacyjnej w Polsce.

    Już od 2005 roku SDCM ściśle współpracuje i uczestniczy w najważniejszych dla branży motoryzacyjnej europejskich projektach i kampaniach, takich jak ECAR, AFCAR a w Polsce stworzyło i kieruje koalicją Prawo do Naprawy.

    W lutym 2007 roku SDCM zostało członkiem międzynarodowej federacji FIGIEFA – International Federation of Independent Automotive Aftermarket Distributors, będącej jedynym reprezentantem niezależnego rynku motoryzacyjnego na szczeblu europejskim. 

    Od marca 2016 r. SDCM należy do europejskiej organizacji CLEPA – European Association of Automotive Suppliers reprezentującej producentów części motoryzacyjnych.

     

    Fot. Ronny Richert/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

    Zapisz

    Grupa przedsiębiorców decyduje o stworzeniu Dolnośląskiego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    W dniu 3 sierpnia 2016 roku we Wrocławiu 12 osobowa inicjatywna grupa przedsiębiorców, wśród których jest również  wiceprezes ZPP – Dorota Wolicka oraz Rzecznik Dolnośląski ZPP – Zenon Madej, podjęła oficjalną decyzję o stworzeniu  Dolnośląskiego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Przedsiębiorcy od razu rozpoczęli działania zmierzające do opracowania Statutu, a także celów i planu działania Związku.

    Oprócz działań o charakterze ogólnym, wspierających prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce, do planu działania Związku wpisane zostaną przede wszystkim cele i zadania służące rozwojowi biznesu na Dolnym Śląsku, wsparciu przedsiębiorców oraz integracji środowiska MSP w tym regionie.

    Planowany jest szereg działań zmierzających do wsparcia przedsiębiorców w zakresie m.in.:

    • edukacji z zakresu finansów,
    • wsparcia w opracowywaniu strategii rozwojowych,
    • warsztatów z zakresu prawa gospodarczego, ubezpieczeń społecznych,
    • wsparcia w wykorzystywaniu pomocy unijnej,
    • propagowania wiedzy i pomocy w procesie sukcesji w firmie,
    • skutecznej promocji dolnośląskich MŚP w celu zwiększania potencjału rozwojowego i zwiększania udziału w rynku,
    • dostępu w ramach członkostwa do porad prawnych z każdej dziedziny,
    • organizacji konferencji tematycznych,
    • zacieśnienia współpracy naukowców z biznesem,
    • podnoszenia świadomości mikro, małych i średnich przedsiębiorców

    A to jeszcze nie wszystko!

    Prace wrą, a my trzymamy kciuki za zDolny Śląsk :)!

    KONFERENCJA „STARTUJ W POLSCE – START IN POLAND”

    02.08.2016

                                                                                                                                                                                     

                                          

     

    KONFERENCJA “STARTUJ W POLSCE – START IN POLAND”


    Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców serdecznie zapraszają do czynnego udziału w KONFERENCJI „STARTUJ W POLSCE – START IN POLAND”, która odbędzie się 19 października 2016 r. w Sejmie RP w Warszawie. 

    Wydarzenie zostało objęte honorowym patronatem Ministerstwa Rozwoju.
    Patronat medialny nad Konferencją objął magazyn „Business in Brief”.

    Rynek startupów w Polsce charakteryzuje się dużym potencjałem rozwojowym. Także w istniejących od wielu lat na rynku polskich firmach, nie brakuje wynalazków, które mogłyby osiągać międzynarodowy sukces. Niestety, wiele znakomitych pomysłów nie ma swojego dalszego ciągu lub są one wdrażane bardzo powoli, zderzając się z barierami, które można usunąć. Dlatego istnieje pilna potrzeba precyzyjnego określenia problemów, które uniemożliwiają lub znacznie utrudniają wprowadzenie innowacyjnych rozwiązań opracowanych i wdrażanych przez polskie firmy.

    Powyższa inicjatywa wpisuje się w realizację celów Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, wśród których wymienić należy:
    • przełamanie barier komercjalizacji innowacyjnych rozwiązań stworzonych przez start-upy;
    • zbudowanie sieci kontaktów z osobami odpowiedzialnymi za innowacje w dużych spółkach;
    • rozwiązywanie problemów administracji i samorządów przez start-upy (np. Smart City);
    • stworzenie silnej polskiej marki.

    Wiele patentów, które posiadają polskie firmy, z różnych przyczyn nie znalazło sposobu na dalsze wdrożenie i rozpowszechnienie. Do Zespołu zwracają się liczni przedsiębiorcy, którzy opatentowali znakomite rozwiązania techniczne w różnych dziedzinach i nie mogą się z nimi przebić na rynek polski ani na rynki zagraniczne. Nikt tak dobrze jak praktycy – wynalazcy i przedsiębiorcy – nie jest w stanie zdiagnozować barier hamujących rozwój polskiej myśli technicznej. 

    W związku z powyższym, prosimy tych z Państwa, którzy opatentowali przydatne rozwiązania techniczne w różnych dziedzinach i jednocześnie zetknęli się z problemami utrudniającymi w istotny sposób ich rozwój, o przesyłanie abstraktów z opisem sprawy (maksymalnie ½ strony w formacie A4). 

    Na podstawie przesłanych materiałów, kapituła złożona z przedstawicieli Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego, Ministerstwa Rozwoju, Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz magazynu “Business in Brief”, wyłoni 10 firm, które podczas Konferencji zaprezentują swoje case study z opisem problemu. Autorów najciekawszych case’ów poprosimy o przygotowanie krótkiej prezentacji multimedialnej, która będzie towarzyszyła poszczególnym wystąpieniom. Na każde wystąpienie przewidziany jest określony czas (maksymalnie 7 minut).

    Pozostałe materiały, wyłonione przez kapitułę, zostaną ujęte i opisane w publikacji pokonferencyjnej. 

    Zasady wystąpień i uczestnictwa w Konferencji określa załączony REGULAMIN.


    Abstrakty prosimy przesyłać do 30 września 2016 roku na adres e-mailowy: biuro@zpp.net.pl

    UWAGA!!! Informujemy, że ilość miejsc jest ograniczona, a o udziale w Konferencji decyduje kolejność zgłoszeń.
    W dniu wydarzenia, przy wejściu do Sejmu, wymagane okazanie dowodu osobistego.

    Dodatkowych informacji udziela:
    Marta Chołuj
    e-mail: m.choluj@zpp.net.pl
    tel. kom.: 504 212 435

    Załączniki:
    1. Regulamin przesyłania abstraktów na Konferencję „Startuj w Polsce – Start in Poland”.
    2. Załącznik do Regulaminu.


    Fot. Fot. Chris Potter/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

    Zapisz

    Memorandum ZPP – nabycie uprawnień do wykonywania zawodu w szkołach zawodowych, technikach i na studiach wyższych powinno być koniecznością

    MEMORANDUM do Wicepremiera Jarosława Gowina, Wicepremiera Mateusza Morawieckiego i Minister Anny Zalewskiej

    Edukacja stanowi jeden z najważniejszych obszarów funkcjonowania państwa. Nie chodzi tu tylko o intelektualny poziom przyszłych elit, czy nawet ogólnie obywateli, który oczywiście im jest wyższy, tym lepiej. Wskutek gwałtownego wzrostu współczynnika scholaryzacji, edukacja stała się istotnym czynnikiem bezpośrednio wpływającym na krajową gospodarkę, w tym przede wszystkim na rynek pracy. Jeżeli przyjmujemy, że innowacje mogą stanowić znaczący generator rozwoju gospodarczego, niezbędni stają się naukowcy, którzy je opracują. Ale nie tylko oni – potrzebni będą też wysoko wykwalifikowani pracowniczy fizyczni, którzy będą potrafili sprawnie obsługiwać nowoczesne maszyny i mechanizmy. Im bogatsze jest społeczeństwo, tym wyżej cenione jest również wysokiej jakości rzemiosło. Wszystko to powoduje, że w końcowym efekcie, system edukacji ma – bardziej lub mniej bezpośredni – wpływ na strukturę zarówno popytu wewnętrznego, jak i podaży gotowych produktów i rozwiązań, a w rezultacie na kierunek i kształt rozwoju gospodarki. Z tego właśnie powodu, skonstruowanie odpowiedniego modelu kształcenia – pobudzającego kreatywność, tam gdzie jest to potrzebne, współgrającego z bieżącymi oczekiwaniami przedsiębiorców i trendami na rynku pracy, staje się dla państwa kluczowym zadaniem do wykonania.

    Jak jest z tym w Polsce? Nie najlepiej, o czym świadczą dwa raporty opublikowane w ostatnim czasie przez Warsaw Enterprise Institute, fundację i think tank Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Dotyczą one dwóch kluczowych, z punktu widzenia gospodarki, etapów kształcenia – szkolnictwa zawodowego, oraz wyższego. Problemy tych dwóch rodzajów edukacji, zostały ujęte w bardzo konkretnej perspektywie, a mianowicie w perspektywie współpracy szkół z przedsiębiorcami, przede wszystkim na poziomie lokalnym. Istnieją bowiem poważne przesłanki, by stwierdzić że przyjęty przez Polskę model rozwoju powinien zawierać przynajmniej komponent klastrowy, o ile nie być na takim klastrowym podziale na wyspecjalizowane regiony oparty.  Okazuje się, że w obu analizowanych przypadkach, zarówno częstotliwość, jak i jakość takiej współpracy, jest dalece niezadowalająca. Ma to swój wymierny skutek w postaci dwukrotnie wyższej, niż ogólna dla kraju, stopy bezrobocia wśród ludzi młodych. Proces można przedstawić zatem w następującym ciągu przyczynowo-skutkowym: nieefektywny model szkolnictwa → szkoły opuszczają absolwenci niespełniający oczekiwań pracodawców → z jednej strony wysoka stopa bezrobocia dla ludzi młodych, z drugiej strony brak „rąk do pracy” na rynku → niewykorzystana znaczna część potencjału rozwojowego.

    Niniejszy tekst zawiera ramową propozycję rozwiązania, możliwego do bez kosztowego, punktowego zaaplikowania już na samym początku przedstawionego powyżej procesu. Propozycję na tyle ogólną, by można było ją w ciągu ewentualnych dalszych prac modyfikować, bez radykalnej zmiany jej kształtu, ale jednocześnie na tyle konkretną, by stanowiła godny rozważenia postulat.

    Podstawowe założenie postulowanej zmiany jest proste – końcowym efektem edukacji na poziomie zawodowym i wyższym, powinno być uzyskanie przez uczniów i studentów konkretnych uprawnień zawodowych, bez potrzeby przeprowadzania dodatkowych kursów. W chwili obecnej, mamy do czynienia z istotnym problemem, ponieważ w przypadku wielu zawodów samo tylko ukończenie odpowiedniej szkoły nie uprawnia do ich wykonywania. Przykłady można mnożyć w nieskończoność – są to m.in. adwokaci, radcowie prawni, doradcy podatkowi, architekci, lekarze, w pewnej mierze spawacze, psychologowie. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że ścieżka zdobywania uprawnień w przypadku poszczególnych zawodów może być bardzo różna. Dla przykładu – osoba, która ukończyła studia prawnicze i pragnie zostać adwokatem, musi odbyć w konkretnej izbie samorządu adwokackiego odpłatną aplikację. Żeby to uczynić, musi w pierwszej kolejności zdać egzamin wstępny – w tym miejscu warto zaznaczyć, że od kilku lat jest to egzamin państwowy, czyli w każdej izbie samorządu adwokackiego, egzamin wygląda dokładnie tak samo. Wcześniej, poszczególne samorządy mogły dowolnie ustalać pytania, stąd też dostęp do zawodów prawniczych był w znacznym stopniu zamknięty. Po ukończeniu aplikacji i zdaniu egzaminów końcowych, osoba staje się adwokatem – uzyskuje w końcu prawo do wykonywania zawodu. W przypadku psychologów, rzecz wygląda nieco inaczej, ponieważ certyfikacja dotyczy różnych metod terapeutycznych, zatem absolwent psychologii niejednokrotnie musi przejść kilka (oczywiście odpłatnych) kursów, żeby móc przedstawić na rynku odpowiednio szeroką ofertę.

    Koszty egzaminów, kursów i innych ścieżek nabywania uprawnień zawodowych, są również zróżnicowane, ale można z pewnością stwierdzić, że mowa jest o kwotach liczonych średnio w tysiącach złotych. Dla przykładu: koszt postępowania kwalifikacyjnego o nadanie uprawnień budowlanych w specjalności projektowania i kierowania robotami budowlanymi to 3200 złotych. Całościowy koszt odbycia aplikacji adwokackiej (z wyłączeniem, oczywiście, kosztów ponoszonych na nabycie materiałów dydaktycznych) to 22 tysiące złotych. Szkolenie II stopnia nadające uprawnienia do prowadzenia diagnozy i terapii integracji sensorycznej to koszt 3400 złotych. Warto przy tym wspomnieć, że według badań GUS, przeciętne wynagrodzenie osób w wieku do 24 roku życia to 1800 złotych netto. Oznacza to, że w przypadku wielu kursów i egzaminów, koszt ich odbycia wynosi dwie pełne miesięczne pensje młodej osoby.  Z pewnością wpływa to na sytuację materialną młodych ludzi, a także poczucie bezpieczeństwa finansowego i możliwość planowania dalszego rozwoju zawodowego.

    Wziąwszy pod uwagę powyższe czynniki, należy stwierdzić jasno – mury szkół i uniwersytetów powinny opuszczać osoby nie tylko przygotowane teoretycznie do wykonywania określonej pracy, lecz również wyposażone we wszelkie niezbędne uprawnienia do jej świadczenia. Taki model powinien być przez państwo preferowany, stąd też w konsekwencji należałoby finansować ze środków publicznych wyłącznie te szkoły i uczelnie, które przystosują się do wyżej określonych wymogów. W obrębie edukacji prywatnej, pozostałaby oczywiście dowolność – jeśli jakikolwiek podmiot ma wolę prowadzić np. uniwersytet, którego ukończenie nie wiąże się z uzyskaniem uprawnień do wykonywania zawodu, nikt nie powinien mu tego zabraniać, jednak jednostka taka nie powinna otrzymać na swoją działalność ani złotówki z publicznych pieniędzy.

    Tak zbudowany system, nie tylko przysłużyłby się młodym ludziom i ich przyszłości – stanowiłby również odpowiedź na oczekiwania pracodawców. Ze wspomnianych już raportów WEI jasno wynika, że jednym z większych problemów trapiących aktualnie przedsiębiorców jest brak odpowiednio wyszkolonych pracowników, dysponujących nie tylko wiedzą teoretyczną, lecz również praktycznymi kwalifikacjami do wykonywania zawodu. System certyfikacji jest aktualnie rozdrobniony, nawet w ramach całych branż, przez co nieczytelny i skomplikowany, co stanowi dodatkową trudność. Zakładając przyjęcie proponowanego przez nas rozwiązania, pracodawca, otrzymując na biurko CV kandydata, który ukończył państwową szkołę zawodową albo państwowy uniwersytet, miałby pewność, że osoba ta ma niezbędne do świadczenia pracy w zawodzie uprawnienia.

    Ostatecznie, korzyść wynikająca z wejścia w życie postulowanego systemu, będzie wielowymiarowa. Z punktu widzenia ludzi młodych, wiązać się będzie ona z lepszym wejściem w życie zawodowe i oszczędnością znacznych sum pieniędzy. Dla przedsiębiorców najistotniejszy będzie fakt, że w końcu nie będą musieli martwić się niezgodnością oczekiwanych przez nich kwalifikacji z umiejętnościami, które absolwenci wynieśli ze szkół – kształcenie będzie miało wymiar praktyczny, a jego efektem będą pracownicy wyposażeni nie tylko w wiedzę teoretyczną, lecz również twarde kompetencje zawodowe. W największym jednak stopniu, na proponowanym rozwiązaniu zyska państwo. Dzięki daleko idącej synergii między systemem kształcenia, a rynkiem pracy, gospodarka będzie mogła rozwijać się szybciej i sprawniej, ponieważ pojawi się w jej obrębie rzesza wysoko wykwalifikowanych pracowników. Potencjał rozwojowy będzie zatem wykorzystany w o wiele większym stopniu, niż ma to miejsce obecnie. Szerokie zasoby wykwalifikowanej kadry pozwolą również na osiągnięcie bardziej dynamicznych postępów w dziedzinie rozwiązań innowacyjnych – prognozować można ponadto, że staną się dodatkowym atutem przyciągającym do Polski poważne inwestycje, z wysoką wartością dodaną. Ostatecznie, młodzi ludzie wykształceni w nowych warunkach, będą zarabiać lepiej, co oznacza wyższe wpływy do budżetu, zarówno z tytułu opodatkowania dochodów, jak i konsumpcji. Jako dodatkową korzyść wymienić można również uracjonalnienie wydatków ponoszonych przez państwo na system edukacji – za pieniądze publiczne, trzeba będzie spodziewać się realnego efektu w postaci w pełni wykształconego pracownika. Uczelnie przestaną być „fabrykami bezrobotnych”, a jeśli część z nich nie dostosuje się do nowych warunków, będzie musiała konkurować na wolnym rynku bez żadnego wsparcia z budżetu.

    Reasumując powyższe rozważania – w polskim systemie edukacji konieczna jest rewolucja. Nie można w dalszym ciągu akceptować sytuacji, w której młodzi ludzie stają się dla hermetycznych grup interesów doskonałym źródłem środków finansowych. Konsekwencjami podtrzymania obowiązującego aktualnie modelu będą: coraz wyższa stopa bezrobocia wśród ludzi młodych, coraz większa luka w zasobie odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, oraz dalsze marnotrawienie środków publicznych na absolutnie bezwartościowe kierunki studiów, czy klasy w szkołach zawodowych. Efekt będzie prosty – polski potencjał rozwojowy w dalszym ciągu nie będzie wykorzystywany, a na to nie możemy sobie, jako państwo, pozwolić. W związku z powyższym, pozostaje apelować do decydentów politycznych o rozważenie przedstawionej na łamach tego memorandum propozycji. Szersze opracowanie dotyczące tego problemu, połączone z bardziej dogłębnym badaniem jego przyczyn, odsłon i skutków, planowane jest na jesień bieżącego roku. 

     

                                                                                            Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

    Konferencja ZPP PO \”R&D w obronności – jak kształtować współpracę przemysłu oraz NCBiR\”

    Efektywna współpraca Narodowego Centrum Badań i Rozwoju z małymi i średnimi przedsiębiorstwami z branży obronnej stanowi szansę na opracowanie, rozwój i wdrożenie rozwiązań nie tylko realnie zwiększających bezpieczeństwo narodowe oraz potencjał polskich sił zbrojnych, ale także napędzających rodzimą gospodarkę. O możliwościach współpracy Centrum i przemysłu dyskutowali z ministrem Jarosławem Gowinem oraz dyrektorem NCBiR Maciejem Chorowskim uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Przemysłu Obronnego (ZPP PO).

    Brak zamówień ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej w przypadku projektu zakończonego sukcesem, zmiany wymagań w trakcie trwania programu rozwojowego oraz opóźnienia resortu w ogłaszaniu i finalizowaniu przetargów to w ocenie uczestników spotkania zorganizowanego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Przemysłu Obronnego główne czynniki hamujące prace B+R w branży zbrojeniowej. W spotkaniu „R&D w obronności – jak kształtować współpracę przemysłu oraz NCBiR”, które odbyło się 13 lipca 2016 w warszawskiej siedzibie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, oprócz przedstawicieli przemysłu udział wzięli Jarosław Gowin, Wiceprezes Rady Ministrów i Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Maciej Chorowski, Dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Marcin Nowacki reprezentujący Związek Przedsiębiorców i Pracodawców Przemysłu Obronnego oraz Filip Seredyński, ekspert ZPP PO i portalu Defence24.pl.

    Prywatny i państwowy przemysł zbrojeniowy powinny mieć równe szanse przy staraniu się o środki z NCBiR – mówi Marcin Nowacki ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Przemysłu Obronnego – Podczas spotkania omówiliśmy kilka propozycji, które naszym zdaniem mogą usprawnić współpracę NCBiR z przemysłem. Obecnie poszczególne elementy systemu B+R, na który składają się możliwości przemysłu, wysiłek wkładany w prace badawcze oraz w sprzedaż opracowanych produktów w Polsce i za granicą, nie działają harmonijnie.

    To trafna diagnoza. System jest rozprzęgnięty, aby dobrze działał należy zbliżyć jego elementy – przyznaje Maciej Chorowski, Dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju – Szansę na to daje doskonała współpraca Centrum z resortem nauki oraz założenia zawarte w planie premiera Morawieckiego.

    Stawianie barier przed prywatnym przemysłem jest szkodliwe dla interesów Polski. Jesteśmy otwarci na spotkania z biznesem – mówi Jarosław Gowin, wicepremier oraz Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

    W ocenie ZPP PO prace B+R muszą trafiać w zdolności przemysłu oraz być nastawione na efekt, zaś pomyślne zakończenie pracy rozwojowej powinno być równoznaczne z promesą zamówienia od Sił Zbrojnych RP. Należy również koordynować prace B+R z zamówieniami obronnymi a także ułatwiać sprzedaż wytworzonych produktów, także poza granicami Polski. Decyzję o ogłaszaniu konkursu na konkretny projekt badawczo-rozwojowy powinien poprzedzać dialog techniczny i rozpoznanie rynku. Inspektorat Uzbrojenia dopiero po rozeznaniu, co i za jaką ceną może nabyć na rynku krajowym i zagranicznym, powinien zgłaszać potrzebę rozpoczęcia prac B+R przez krajowy przemysł i wsparcie go środkami z NCBiR.

    W tym celu konieczne jest mapowanie kompetencji i innowacji przemysłu. Bardzo istotne jest bieżące monitorowanie funkcjonowania systemu nadzoru realizacji programów na rzecz obronności i bezpieczeństwa we współpracy z MON oraz system tzw. kamieni milowych, weryfikujących postęp prac – uważa Filip Seredyński, ekspert ZPP PO oraz portalu Defence24.pl – Należy również ustanowić rekompensatę finansową dla przedsiębiorcy zbrojeniowego w przypadku ustanie możliwości finansowania w trakcie prac badawczych.

    Według ZPP PO właścicielem wynalazku, wzoru użytkowego lub wzoru przemysłowego powstałego w wyniku prac rozwojowych na rzecz obronności i bezpieczeństwa państwa, finansowanych przez Centrum powinien być twórca, zaś MON powinien mieć prawo pierwokupu. NCBiR i Inspektorat Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych (I3TO) MON wspólnie powinny również monitorować prace rozwojowe w zakresie obronności finansowane przez państwa sojusznicze oraz wspierać finansowo polskie firmy zainteresowane udziałem w międzynarodowych projektach. ZPP PO postuluje również konsultacje projektowanych konkursów NCBiR z organizacjami przedsiębiorców przemysłu zbrojeniowego.
     

    **********************************

    Kontakt dla mediów:

    Michał Sztuk
    e-mail: m.sztuk@zpppo.pl
    mobile: +48 662 036 660

     

     

    fot. R.Surdacki Defence24.pl

    List do polskich przedsiębiorców w Wielkiej Brytanii o wpływie Brexitu na działalność Polaków w Wielkiej Brytanii

    Drodzy Rodacy,

    w ciągu ostatnich tygodni i miesięcy, oczy całego świata zwrócone były na Wielką Brytanię. Referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej było z pewnością wydarzeniem historycznym, które, jak można przypuszczać, będzie miało swoje skutki zarówno w sferze geopolityki, jak i gospodarki. Wy jesteście tym zainteresowani w sposób szczególny, ponieważ zdecydowaliście się prowadzić w tym kraju swoje przedsiębiorstwa. Nie sposób się Wam zresztą dziwić – warunki dla biznesu są w Wielkiej Brytanii wciąż nieporównywalnie lepsze niż w Polsce, choć wszyscy mamy oczywiście nadzieję, że to się w możliwie niedługim czasie zmieni. W naturalny sposób, wobec zaistniałych wydarzeń i wyniku referendum, macie prawo być zaniepokojeni sytuacją swoich firm. Zadajecie sobie zapewne pytanie, w jaki sposób ewentualne opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię wpłynie  na rozwój Waszych działalności gospodarczych. Ciężko jest w tej chwili przewidywać przyszłość – dwa lata temu nikt rozsądny nie pomyślałby nawet o czymś takim, jak Brexit, w tej chwili nikt rozsądny nie jest w stanie z jakąkolwiek dozą pewności wypowiadać się o ewentualnych skutkach tego wydarzenia.

    Jedno możemy jednak z pełną odpowiedzialnością stwierdzić: póki co, na ten moment, nie zmieniło się dla Was absolutnie nic. Być może w perspektywie najbliższych kwartałów, czy wręcz lat, coś się wydarzy, jednak na razie możecie prowadzić swoje działalności dokładnie tak samo i na takich samych warunkach, jak do tej pory. W tej chwili jedyną wiedzą, jaką wspólnie dysponujemy, jest wiedza o wynikach referendum, które jest niewiążące. Nie wiadomo jeszcze, co postanowią brytyjscy decydenci. Jeśli ich wola będzie zbieżna z wynikami referendum, nie wiadomo jak dokładnie będzie wyglądała procedura, i na jakich warunkach Wielka Brytania opuści Unię Europejską. W konsekwencji, nie wiadomo czy w ogóle to wydarzenie będzie miało jakikolwiek wpływ na Wasze firmy, a jeżeli będzie miało, to jaki. Reasumując zatem – na ten moment, wynik referendum w żaden sposób nie dotyka Waszych działalności. Funkcjonujecie na dokładnie takich samych zasadach, jak dotychczas. Trzeba to z pełną mocą podkreślić, ponieważ z naszej wiedzy wynika, że już w tej chwili uaktywnili się różni – żeby nie nazwać tego mocniej – nieuczciwi ludzie, którzy oferują Wam różnego rodzaju usługi, rzekomo związane z koniecznością dostosowania firm prowadzonych przez Polaków do nowej rzeczywistości politycznej. To bzdura – póki co, nie ma żadnej nowej rzeczywistości, a wszelkie tego rodzaju oferty są zwyczajnie oszukańcze.

    W związku z powyższym, pragniemy Was zawiadomić, że będziemy źródłem wiarygodnych informacji na temat skutków Brexitu dla polskich przedsiębiorców mających firmy w Wielkiej Brytanii, i ewentualnych kroków koniecznych do podjęcia przez Was. Będziemy to na bieżąco monitorować i Was informować o wszelkich zmianach. Nie dajcie się naciągać. Wszelkie dalsze informacje na ten temat będą udostępniane na stronie internetowej ZPP pod adresem www.zpp.net.pl oraz mediach społecznościowych.

    Kończąc ten list, chciałbym życzyć, zarówno Wam, jak i sobie, aby warunki prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce stały się niedługo co najmniej tak samo atrakcyjne, jak w Wielkiej Brytanii. Jeśli tak się stanie – damy znać i będziemy Was namawiać do powrotu. Polska bardzo wiele straciła, że wyjechaliście.


    Z wyrazami szacunku,

    Cezary Kaźmierczak

    Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców








    Fot. Kevin Steinhardt/na lic. Creative Commons/ flickr.com 

    OPZL Członkiem ZPP

    Do grona Członków Związku Przedsiębiorców i Pracodawców dołączył największy związek regionalny w Polsce – Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej.

    Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej tworzy swoją historię na ziemi lubuskiej od 25 lat. OPZL jest największą organizacją pracodawców w regionie. Posiada siedzibę główną oraz trzy oddziały terenowe zlokalizowane w całym województwie. Zrzesza obecnie ok. 320 podmiotów – firm oraz innych podmiotów.

    Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej jest ważnym partnerem instytucji regionalnych i krajowych. Przedstawiciele OPZL reprezentują interesy małych i dużych pracodawców w licznych instytucjach, m.in. Wojewódzkiej i Powiatowych Radach Zatrudnienia, Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego, Lubuskim Komitecie Monitorującym Programy Rozwoju Regionalnego. 

    OPZL jest mocno zaangażowany w kwestie rozwoju gospodarczego województwa. W zdecydowany sposób wspiera inicjatywy i inwestycje ważne dla przedsiębiorców, ale i mieszkańców całego regionu.

    OPZL, mając za priorytet rozwój przedsiębiorczości oraz rozwoju w regionie, podejmuje wiele inicjatyw. Działalność organizacji koncentruje się przede wszystkim na pomocy przedsiębiorcom, ale nie tylko. Jednym z ważniejszych projektów realizowanych przez OPZL jest coroczna organizacja Lubuskiego Forum Gospodarczego, podczas którego poruszane są bieżące tematy mające największy wpływ na przyszłość gospodarczą województwa. Oprócz tego w ciągu całego roku organizowane są przeróżne spotkania branżowe, mające na celu integrację oraz kojarzenie lokalnego środowiska przedsiębiorców.

    Przez wzgląd na tożsame cele ZPP i OPZL, mamy nadzieję na satysfakcjonujące efekty nowo powstałej współpracy i oficjalnie witamy w naszym gronie.

    opzl

    Fot. TownePost Network/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

    Zapisz

    List Prezesa ZPP do Prezesa Jarosława Kaczyńskiego po Kongresie PIS, który odbył się 2 lipca \’16

    Szanowny Pan

    Jarosław Kaczyński

    Prezes Prawa i Sprawiedliwości

    Warszawa

     

    Szanowny Panie Prezesie,

    z rosnącą radością i wzbierającym entuzjazmem wsłuchałem Pana wczorajszego wystąpienia na Kongresie PIS. Bez cienia ironii. Wynika z niego bowiem, że PIS zamierza jednak realizować obietnice wyborcze, które w trakcie kampanii składał polskim firmom, przede wszystkim tym małym i średnim.

    Ja rozumiem, że polska przedsiębiorczość to nie jest dla Pana pierwsza kolejność odśnieżania, bo Brexit, bo Trybunał Konstytucyjny, bo Rosja etc. Rozumiem to,  ale apeluję do Pana, żeby jednak się tym zainteresować, bo dzieją się rzeczy zupełnie przeciwne do tego co głosiliście w kampanii wyborczej i do tego co Pan wczoraj powtarzał.

    Panie Prezesie, jutro na przykład idę do Ministerstwa Finansów, przekonywać ich, żeby jednak zdecydowali się na opodatkowanie wielkich międzynarodowych sieci handlowych. Czy dostrzega Pan absurd sytuacji? Szef związku pracodawców idzie do Ministerstwa, żeby kogoś opodatkować! Po co to robię? Nie lubię zachodniego kapitału? Skąd, lubię! chce tylko, żeby działał na takich samych warunkach, jak my i nie był faworyzowany. Jestem złośliwy? Nie, tylko wiem, że jeśli oni nie zapłacą, to ludzie Szałamachy ściągną te pieniądze z nas – małych i średnich polskich firm. Niby to nic nowego, wszak dzieje się tak od 25 lat! Ale obiecywaliście co innego.

    Nawet wczoraj powiedział Pan, że „nikt nie będzie z Polski wywoził nieopodatkowanych pieniędzy”. Panie Prezesie! W błąd Pana wprowadzają! Polska jest krajem rażących i drastycznych niesprawiedliwości podatkowych, nie mających nic wspólnego z głoszonymi przez was hasłami Polski Sprawiedliwej i Polski Solidarnej. Jak było za PO, tak i teraz jest za Was.

    Jaka to Polska Solidarna w której krawcowa, która wykonująca we wschodniej Polsce poprawki krawieckie i jest z nich w stanie uzyskać przychód roczny w wysokości 25 tysięcy złotych (2083 zł miesięcznie) musi oddać państwu 13 940 złotych, czyli 55,75% swoich przychodów!!!  Gdyby Pana interesowało dlaczego ludzie uciekają do Anglii, to ta sama krawcowa zapłaciłaby tam 3,01% – 754 złote!

    Za to raj – taki sam jak za Platformy – mają korporacje, które według danych Ministerstwa Finansów, płacą 0,6% swoich przychodów! Oczywiście te które chcą, bo mają taki kaprys: ponad 60% nie płaci ani centa, bo permanentnie, niektóre od ponad 20 lat „mają straty”!

    I przy tak rażącej niesprawiedliwości Morawiecki ma giga kłopoty, żeby do swoich „100 dobrych zmian dla biznesu” wpisać, żeby tej krawcowej i jej podobnym zmniejszyć te gigantyczne obciążenia, bo mu zewsząd rzucają kłody pod nogi i w końcu musi to zapisać w jakiejś skrajnie wegetariańskiej wersji? Żeby nie zdenerwować kogo? Kogo może zdenerwować, że przestaniemy tym ludziom zabierać połowę ich skromnego dochodu??

    Jednocześnie – o ile mi wiadomo – nie ma żadnych prac, żeby skutecznie opodatkować korporacje, co można dokonać wyłącznie podatkiem przychodowym.

    Minister Szałamacha doszedł do wniosku, że poprzednich 10 ministrów finansów nie mogło się przecież mylić i zamiast zająć się faktycznymi wyłudzeniami – zajął się nami, tj. sektorem MSP. Wprowadzono już „klauzulę obejścia prawa” – jeśli Pan lubi rodeo, to może i niewinny hazardzik: o ile się Pan ze mną założy, że ofiarą tej regulacji będą wyłącznie małe i średnie polskie firmy, a żaden międzynarodowy koncern nie zostanie nawet draśnięty? Inny przykład mydlenia oczu społeczeństwu i być może Panu – to limit obrotu gotówkowego do 15 tysięcy złotych, który wreszcie wylobbowali sobie banksterzy po latach zabiegów. Mam pytanie czy 46 mld wyłudzeń podatku CIT (wg Komisji Europejskiej) oraz 90 mld wyłudzeń VAT (wg NIK) jest wyprowadzane z Polski gotówką? Nie – wyłącznie przelewami. W konia Pana robią.

    Szczytem niekompetencji jest też obniżenie podatku CIT do 15%, żeby rzekomo wspierać mały polski biznes. Panie Prezesie! Jeśli przeczyta Pan ten list, to Pan im powie przy okazji, że „mały polski biznes” prowadzi firmy w formie działalności gospodarczej, a nie spółek prawa handlowego.

    Ta niekompetencja sięga znacznie dalej. Szepczą wiewiórki na mieście, że przygotowywany jest właśnie progresywny ZUS i progresywny podatek dochodowy dla działalności gospodarczej. Propagatorzy tego rozwiązania, które o ile wejdzie w życie wypchnie z Polski kolejne pół miliona ludzi i znacząco zmniejszy wpływy do budżetu, nie pamiętają już, że podatek liniowy dla działalności gospodarczej, wprowadzono na skutek spadających wpływów do budżetu z tego tytułu. Po jego wprowadzeniu przez rząd Leszka Milera w 2004 roku wpływy wzrosły z 21,5 mld złotych do 28,1 mld złotych w 2006 roku! Powinien Pan pamiętać, Pana ówczesny rząd był przecież beneficjentem tej zmiany.

    Inną szalenie groźną zmianą jest próba zniszczenia konkurencyjności polskiego rolnictwa poprzez pozbawienie polskich rolników tanich i dobrych ukraińskich pracowników.  Ułatwienia dla ukraińskich pracowników zostały wprowadzone, jak polskiemu rolnictwu groziło, że tysiące ton owoców i warzyw zgniją na polach, bo Polacy nie chcą przy tym pracować i ogólnie nie zainteresowani  karierą w zawodzie „pomocnik robotnika rolnego” (80% ukraińskich pracowników sezonowych tym się zajmuje). Od lat nie ma z tym kłopotu. Nie podoba się to jednak ministrowi Szwedowi, który sprawia wrażenia jakby nie wiedział w jakim mieście aktualnie się znajduje i usiłuje polskie rolnictwo znacznie osłabić – pozbawiając je pracowników. To rzecz niesłychana, żeby minister rządu, atakował potężny polski sektor, z którego zresztą jesteśmy dumni, że ma tanią siłę roboczą z zagranicy i usiłował obniżyć jego konkurencyjność na świecie!!! Dzieje się to w dodatku w czasie potężnych inwestycji oligarchów ukraińskich w tamtejsze rolnictwo! Wystarczy sobie wyobrazić: pieniądze oligarchów – zachodnie technologie – niewolnicza siła robocza – czarnoziemy… Za chwilę polski rolnik będzie musiał się z tym zderzyć! Bez tanich i dobrych pracowników, których polskich rolników pozbawi minister Szwed. Nie wiem zresztą, czy pomiędzy tym sprawami nie ma związku.

    Panie Prezesie! Traktuje Pana słowa poważnie. Nadal wierzą, że PIS będzie realizował to co głosił w kampanii wyborczej i to co Pan mówił wczoraj. Zlikwidujcie rażące niesprawiedliwości. Nie może być tak, że malutka firma płaci ponad 50% podatków, a wielki koncern w ogóle. Nie utrzymujcie tego patologicznego systemu. Grafik, który zarobi (tyle kosztuje łącznie pracodawcę) 60 000 zł rocznie (5 tysięcy miesięcznie) musi oddać rządowi 24 540 złotych tj. 40,9%!!!  Jak by Pana interesowało, dlaczego młodzież ucieka do Anglii – tam zapłaci łącznie 6 061 zł, czyli 10%. W przypadku niższych wynagrodzeń wygląda to jeszcze znacznie bardziej drastycznie.

    I żeby nie było żadnych złudzeń – przy zarobkach powyżej 1 miliona złotych – „podatek” w Polsce wynosi 2% – taki jest bowiem koszt doradztwa podatkowego, żeby całkowicie legalnie nie płacić nic! To chyba ma mało wspólnego z Polską solidarną i sprawiedliwą o której mówił.

    Przygotowaliśmy i zaprezentowaliśmy większości waszym ludziom od gospodarki system podatkowy, który usuwa te drastyczne niesprawiedliwości i wyprowadzanie pieniędzy zagranicę bez podatku. Gdyby to zrobić – możliwa jest podwyżka wszystkich pensji o 25% (zamiast do ZUS – do pracownika, ubytki w budżecie z opodatkowania korporacji). Nikt z nich nie zakwestionował ani jednego wyliczenia z naszej propozycji. Niektórzy jedynie, bez podania choćby jednego merytorycznego argumentu, określili ją „nierealna”. Nie powiedzieli gdzie się pomyliśmy konkretne, ani co jest nierealne. Najwyższy czas do tego wrócić. W każdej chwili jesteśmy gotowi do konfrontacji, podczas której chętnie byśmy się dowiedzieli co jest bardziej „nierealne” – czy żeby koncerny płaciły w Polsce podatki czy 25% podwyżki dla wszystkich pracowników (pracodawca dałby te pieniądze pracownikowi zamiast dla ZUS).

    Proszę coś z tym zrobić. W innym wypadku znowu ucieknie nam z pół miliona młodzieży (w ub.r. do samych Niemiec wyjechało 150 tysięcy) i za rok okaże się, że krawcowa płaci już nie 55% podatku tylko 60%, a korporacji nie płacących CIT jest nie 60% a 65%. Ja już nie wierzę, że to się da jakoś po dobroci samo zrobi. Pan im każe to zrobić i się uprze jak z 500+.

     

    Cezary Kaźmierczak

    Prezes

    2016 07 03 List Prezesa ZPP Cezarego Kaźmierczaka do Prezesa Jarosława Kaczyńskiego

    Konferencja „Przedsiębiorczość w kształceniu zawodowym. Szanse i zagrożenia wyboru zawodu”

    Paradoksem jest duże bezrobocie i jednoczesny brak odpowiednio wykwalifikowanych pracowników w Polsce. Nadszedł czas na zmiany w systemie edukacji – powiedział Adam Abramowicz, Poseł na Sejm, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego witając uczestników konferencji „Przedsiębiorczość w kształceniu zawodowym. Szanse i zagrożenia wyboru zawodu”.

    Temat szkolnictwa zawodowego jest obecnie jednym z najistotniejszych tematów z punktu widzenia polskiej polityki społecznej, jak i gospodarki. O tym jaką rolę powinno spełniać szkolnictwo zawodowe i  jak kształcić ludzi, żeby mieli dobrą pracę a pracodawcy znaleźli odpowiednio wykfalifikowanych pracowników – rozmawiali uczestnicy Konferencji, która odbyła się Sejmie RP 30 czerwca 2016 r. Spotkanie zostało zorganizowane przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego, Stowarzyszenie Centrum Społecznej Demokracji oraz Fundację Republikańską.

    Ze względu na poziom zglobalizowania gospodarki państwa konkurują ze sobą jakością produktów i usług, która jest bezpośrednio powiązana z technologią ich wytwarzania i świadczenia. Podnoszenie jakości produktów i usług jest niezbędnym elementem konkurencyjności narodowej gospodarki. Wykwalifikowani pracownicy techniczni z nowymi umiejętnościami są więc równie potrzebni jak naukowcy i inżynierowie – powiedział Mariusz Pawlak, Główny Ekonomista ZPPI dodał – jednym z motorów wzrostu gospodarczego w Polsce powinna być specjalizacja regionalna w postaci zakładów przemysłowych i wykwalifikowanej  kadry oraz rozwój regionów. Wykorzystanie potencjału regionalnego i właściwy system szkolenia zawodowego pod potrzeby rynku pracy jest sposobem na spadek bezrobocia i wyjście z pułapki średniego dochodu.

    Brak wysoko wykwalifikowanych pracowników fizycznych i techników stanowi jedną z przeszkód szybszego rozwoju gospodarczego również w Polsce. Według badania Manpower z 2015 roku 41 proc. przedsiębiorców deklarowało problem ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, co stanowi wzrost o 8 proc. w stosunku do 2014 – w tym 47 proc. widziało problem w braku umiejętności technicznych. Przyczyn takiej sytuacji jest wiele. Ponad połowa uczniów gimnazjum nie potrafi sprecyzować swoich planów związanych z przyszłością zawodową, 46 proc. osób zajmujących się doradztwem zawodowym nie posiada formalnego wykształcenia w tym zakresie, tylko 10 proc. treści zajęć z poradnictwa zawodowego dotyczy rynku pracy i predyspozycji zawodowych uczniów,  bardzo mały odsetek uczniów korzysta z usług doradcy zawodowego. Dodatkowo brak jest dostatecznych relacji szkoły – pracodawcy, brak dostosowania specyfiki szkół zawodowych do potrzeb przedsiębiorców  i pracodawców z regionu, brak udziału pracodawców w procesie praktycznego dokształcania nauczycieli.

    Efektywne i wydajne szkolnictwo zawodowe jest kluczowym elementem nowoczesnej gospodarki. Po pierwsze pozwala ono na utrzymanie względnej równowagi pomiędzy oczekiwaniami ze strony przedsiębiorców (tj. potrzebami rynku pracy), a podażą odpowiednio wykwalifikowanej kadry. Po drugie jest to równoznaczne ze znacznym ograniczeniem bezrobocia wśród młodych ludzi. W szerszej perspektywie – jest ono niezbędne, by móc skutecznie konkurować w warunkach gospodarki globalnej.

    – Wśród najważniejszych obszarów systemu kształcenia zawodowego należałoby wyróżnić doradztwo zawodowe, kształcenie zawodowe samo w sobie, system certyfikacji i egzaminowania. Dodatkowym aspektem, obejmującym swoim zasięgiem wszystkie wymienione czynniki, jest współpraca szkół zawodowych z przedsiębiorcami na lokalnym rynku pracy. Na każdym etapie kształcenia zawodowego współpraca z pracodawcami wydaje się być absolutnie niezbędna. Nasze rekomendacje dotyczące modyfikacji modelu szkolnictwa zawodowego przedstawiliśmy w naszym raporcie „Efektywne szkolnictwo zawodowe jako kluczowy element nowoczesnej gospodarki” – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP i członek zarządu Fundacji WEI.

    Na Konferencji była obecna Teresa Wargocka, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej, które 24.06 na konferencji zorganizowanej w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej ogłosiło kierunki zmian dotyczących  kształcenia w szkolnictwie zawodowym tj. m.in.: stopniowe wprowadzanie dualnego systemu kształcenia, włączanie pracodawców w proces kształcenia i egzaminowania, powołanie II stopniowej szkoły branżowej oraz utworzenie Korpusu Fachowców i specjalnego Funduszu Rozwoju Edukacji Zawodowej (FREZ).

    – Zmiany w szkolnictwie zawodowym były jednym z najważniejszych tematów debat, które są za nami o zmianie systemu oświaty. Po raz pierwszy w sposób kompleksowy została zdiagnozowana sytuacja co trzeba zrobić aby szkoły zawodowe szkoliły na potrzeby rynku pracy. Chcę wyrazić ogromne zadowolenie, że przedsiębiorcy są tak bardzo aktywną stroną dialogu i składają propozycje współpracy aktywnego udziału we wprowadzeniu zmian w kształceniu zawodowym. Jest to udział na poziomie zgłaszania zawodów do klasyfikacji, pisania podstaw programowych, uczestniczenie w systemie egzaminowania, ale również – co jest najważniejsze dla tego systemu – otwarcie swoich firm na zajęcia praktyczne dla uczniów – powiedziała Teresa WargockaSekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej.

    Raport WEI Efektywne szkolnictwo zawodowe

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery