• PL
  • EN
  • szukaj

    Apel pracodawców do Rządu w sprawie zakazu handlu w niedziele

    Warszawa, 19 marca 2020 r.

     

    APEL PRZEDSIĘBIORCÓW DO RZĄDU  W SPRAWIE ZAKAZU HANDLU
    W NIEDZIELE


    My, przedsiębiorcy zrzeszeni w Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Ogólnopolskiej Federacji Przedsiębiorców z uwagi na trwający stan zagrożenia epidemiologicznego, apelujemy o pilne zniesienie ustawy o zakazie handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni. Przemawiają za tym względy bezpieczeństwa zdrowotnego oraz konieczność odbudowy gospodarki po kryzysie epidemiologicznym.

    Współczesna Polska i świat jeszcze nigdy nie stała wobec zagrożenia epidemicznego, którego doświadczamy obecnie. Epidemia koronawirusa wywołuje i będzie wywoływać w najbliższym czasie głęboki kryzys we wszystkich dziedzinach życia. W szczególności dotknięta zostanie gospodarka. Rząd musi podjąć wszelkie działania by zmniejszyć skutki nadchodzącej recesji w Naszym Kraju.

    Epidemia koronawirusa wywołała głęboki kryzys w handlu oraz w innych obszarach gospodarki. Zamknięte centra handlowe czy centra usługowe już dziś pozbawione są klientów. Przedsiębiorstwom handlowym (np. sklepom specjalistycznym, meblowym, czy handlującym elektroniką) spadają obroty lub nie generują one ich wcale. Spodziewany jest dalszy głęboki spadek produkcji i sprzedaży we wszystkich branżach, co z kolei przełoży się na spadek siły nabywczej obywateli a w konsekwencji zmniejszenie konsumpcji. Należy podjąć wszelkie działania, które będą stymulowały produkcję i handel, utrzymanie miejsc pracy oraz popyt. Umożliwienie handlu w dodatkowy i dla wielu branż kluczowy dzień tygodnia jest i będzie bezdyskusyjnie czynnikiem temu sprzyjającym.

    Musimy zaznaczyć, że bezzwłoczne uchylenie ustawy spowoduje nie tylko szybkie zniwelowanie negatywnych zjawisk w gospodarce. Przyczyni się również do zmniejszenia ryzyka rozprzestrzeniania się wirusa COVID 19. W II połowie marca spożywcze sklepy detaliczne są zatłoczone, co jest skutkiem zachowań konsumentów obawiających się braku towarów na rynku. Niestety, wysokie natężenie klientów w jednym czasie sprzyja ryzyku rozprzestrzenianiu się wirusa, jak i zwiększa ryzyko dla pracowników sklepów. Powoduje również problemy z równomiernym zapewnieniem dostaw towarów i chwilowe częste braki na półkach sklepowych. Placówki handlowe muszą również podejmować działania wynikające z realiów epidemii. Obsługa klientów jest wolniejsza, wdrażane są procedury służb sanitarnych przez pracowników sklepów czy ich dostawców. Dopuszczenie handlu w dodatkowy dzień tygodnia, pozwoliłoby równomiernie rozłożyć natężenie ruchu klientów oraz zapewnić stałą dostępność wszystkich produktów.

    Dotychczasowe analizy pokazały, że ustawa już wcześniej przynosiła negatywne skutki dla handlu – zwłaszcza hurtowego – a w konsekwencji dla całej gospodarki. Jej zniesienie pozwoli na zwiększenie natężenia handlu w okresie kryzysu i następującej po nim recesji. Pozwoli nam to utrzymać miejsca pracy zarówno bezpośrednio w sektorze handlu jak i w sektorach powiązanych. Przyczyni się to do poprawy ogólnej sytuacji panującej w polskiej gospodarce.

    Jeszcze przed wprowadzeniem ustawy eksperci ZPP i OFP, opierając się na doświadczeniach innych państw wskazywali, że wprowadzenie ograniczeń w niedzielnym handlu będzie wiązało się ze znacznymi zwolnieniami w tym sektorze oraz brakiem poprawy sytuacji małych sklepów. Prognozy te się sprawdziły. Dane GUS pokazały w pierwszym roku działania ustawy spadek liczby pracowników najemnych zatrudnionych w sektorze. Z kolei Biuro Analiz Sejmowych wykazało, że małym podmiotom spadają przychody nawet o 30 procent! W związku z zakazem handlu tracą również przedsiębiorcy z branż pokrewnych i powiązanych. Właściciele punktów usługowych i rozrywkowych w centrach handlowych, czy właściciele samych centrów handlowych są pierwszymi, którzy doświadczyli negatywnych skutków tej ustawy. Jej negatywne efekty zostaną jeszcze pogłębione w nadchodzącym okresie a skutki fiskalne są dla budżetu państwa już dziś porażające!

    Nieskrępowany handel był i jest podstawą funkcjonowania zdrowego obrotu gospodarczego. Konsumpcja była także głównym czynnikiem, który pozwolił Polsce przejść przez miniony kryzys ekonomiczny suchą stopą. Z tych względów ZPP i OFP od początku zabiegały o pozostawienie decyzji o otwieraniu sklepów w gestii właścicieli i dobrowolnego wypracowania najlepszego harmonogramu pracy wspólnie przez pracodawców i pracowników dla każdej firmy oddzielnie. Aby osiągnąć społeczne cele ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele, rekomendowaliśmy również dokonanie zmiany w kodeksie pracy poprzez wprowadzenie do niego przepisu gwarantującego każdemu pracownikowi dwie wolne niedziele w miesiącu.

    Biorąc pod uwagę powyższe, my przedsiębiorcy, kupcy, producenci, zrzeszeni w Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Ogólnopolskiej Federacji Przedsiębiorców apelujemy o jak najszybsze wycofanie ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele.

     

    Apel przedsiębiorców do Rządu w sprawie handlu w niedziele

     

    fot. webvilla / na lic. Pixabay

    Stanowisko ZPP ws. pakietu osłonowego dla gospodarki w zw. z epidemią koronawirusa

    Warszawa, 18 marca 2020 r. 

     

    STANOWISKO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW
    WS. PAKIETU OSŁONOWEGO DLA GOSPODARKI W ZW.
    Z EPIDEMIĄ KORONAWIRUSA


    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców ocenia filar pakietu osłonowego poświęcony przedsiębiorcom, jako niewystarczający i nieprzystający do skali i charakteru faktycznego zagrożenia. Apelujemy do premiera Mateusza Morawieckiego o uwzględnienie w planie przede wszystkim:

    – zawieszenia spłaty danin publicznoprawnych, przede wszystkim składek na ubezpieczenia społeczne, dla mikro i małych przedsiębiorców

    – uruchomienie linii tanich, łatwo dostępnych (z wekslem jako jedyną formą zabezpieczenia) pożyczek dla mikro i małych przedsiębiorców, z limitem kwotowym maks. 15 proc. przychodu firmy za ostatni rok sprawozdawczy, lecz nie więcej niż 300 tys. PLN.

    Przedstawiony pakiet osłonowy składać ma się z pięciu różnych filarów, z których największe znaczenie dla stanu gospodarki mają dwa pierwsze, poświęcone – kolejno – zabezpieczeniu pracowników i ochronie przedsiębiorców.

    W ramach pierwszego filaru trudno jest wskazać element godny krytyki – jest on wprost obliczony na utrzymanie zatrudnienia i zabezpieczenie stopy życiowej milionów pracowników. W perspektywie najbliższych tygodni jego rezultatem będzie wsparcie popytu, które może Sprawiedliwy wydaje się być układ, w ramach którego największy – równy – ciężar wypłaty wynagrodzeń w firmach szczególnie dotkniętych skutkami pandemii, spadnie na państwo i przedsiębiorców. Również wsparcie przewidziane dla osób samozatrudnionych oraz pracujących na podstawie umowy zlecenia, czy umowy o dzieło, zasługuje na aprobatę.

    Pragniemy jednak podkreślić, że pracowników możemy chronić, pod warunkiem że będą oni mieli gdzie pracować. Dlatego też część programu przeznaczona na wsparcie dla przedsiębiorców powinna przewidywać tak samo odważne rozwiązania, jak filar ukierunkowany na ochronę pracowników. Tymczasem wydaje się, że w tym aspekcie pakiet osłonowy nie adresuje odpowiednio przedsiębiorców najbardziej narażonych na negatywne skutki pandemii – tj. mikro i małych firm.

    Przede wszystkim przedstawiony pakiet nie zawiera skutecznego narzędzia sprawnie wspierającego płynność najmniejszych podmiotów. System gwarancji jest oczywiście pożądany, jednak wciąż polegać on będzie na ułatwianiu podmiotom uzyskania kredytów na warunkach rynkowych. Nie stanowi zatem odpowiedzi na problemy firm, które z dnia na dzień utraciły istotną część swoich przychodów. Całkowicie nieprzystającym do skali potrzeb instrumentem są też mikropożyczki w wysokości do 5 tys. PLN. W naszym przekonaniu konieczne jest uruchomienie specjalnej linii tanich, łatwo i szybko dostępnych pożyczek dla najmniejszych firm. Pożyczki takie powinny wynosić maksymalnie 15 proc. przychodu firmy za ostatni rok, lecz nie więcej niż 300 tys. PLN. Dopiero taki instrument pozwoli wielu przedsiębiorcom na kontynuowanie działalności w warunkach skrajnie ograniczonego (bądź zerowego – w przypadku przedsiębiorstw zamkniętych z uwagi na szczególne przepisy wprowadzone w ostatnim czasie) popytu.

    Analogiczne zastrzeżenia należy zgłosić również do postulatu odroczenia płatności składek ZUS. W naszym przekonaniu narzędziem realnej pomocy dla mikrofirm dotkniętych skutkami epidemii byłoby czasowe zawieszenie poboru składek. Proponowane przez rząd rozwiązanie doprowadzi (nawet uwzględniwszy wariant rozłożenia płatności na raty) do zwiększenia poziomu obciążeń po upływie najbliższych miesięcy. Może się okazać, że będzie to miało krytyczny i negatywny wpływ na tempo powrotu polskiej gospodarki do stanu wyjściowego.

    Wśród zaprezentowanych propozycji zabrakło szeregu rozwiązań, których wprowadzenie Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postulował w jednym z ostatnio opublikowanych dokumentów. Liczymy na to, że ostatecznie w ramach pakietu osłonowego znajdzie się miejsce również na zawieszenie zakazu handlu w niedziele, wprowadzenie „wakacji od obowiązków administracyjnych” dla firm (nie jest dla nas całkowicie jasne, dlaczego zdecydowano się na uwzględnienie tego aspektu w ramach wachlarza działań dla obywateli i wyłączenie z niego przedsiębiorców), czy też wprowadzenie rozwiązań dotyczących zawieszenia biegu terminów (bądź ich przywracania) z uwagi na szczególne okoliczności wywołane koronawirusem. Z niepokojem dostrzegamy z kolei uwzględnienie w pakiecie rozwiązań poważnie ingerujących w podstawowe mechanizmy rynkowe (mechanizmy administracyjnego blokowania wzrostu cen przez UOKiK), a także powrót do postulatów wyjątkowo rygorystycznej regulacji rynku pożyczkowego.

    Przedstawione podczas konferencji prasowej propozycje nie mają jeszcze przełożenia na konkretne projekty aktów prawnych. Wciąż mamy zatem czas, by dopracować zawartość pakietu osłonowego i w jak największym stopniu dopasować go do potrzeb gospodarki, firm i pracowników. Niezależnie od krytycznego podejścia do części przedstawionych propozycji, należy docenić rząd za miarkowanie reakcji i nieuleganie naciskom skłaniającym do bardzo szerokiej interwencji ukierunkowanej na wpuszczenie na rynek jak największej ilości pieniędzy. Uważamy, że niezależnie od pozostałych okoliczności, reakcja na gospodarcze zagrożenia wynikające z pandemii powinna być spokojna i zdecydowana. Deklarujemy pełną chęć współpracy przy opracowywaniu ostatecznego kształtu pakietu osłonowego.

     

    18.03.2020 Stanowisko ZPP ws. pakietu osłonowego dla gospodarki w zw. z epidemią koronawirusa

     

    Fot. Free-Photos / pixabay.com

    Apel Forum Zdrowia Publicznego ZPP o włączenie prywatnych laboratoriów do systemu testowania na obecność koronawirusa

    Warszawa, 18 marca 2020 r. 

     

    APEL FORUM ZDROWIA PUBLICZNEGO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW O WŁĄCZENIE PRYWATNYCH LABORATORIÓW DO SYSTEMU TESTOWANIA NA OBECNOŚĆ KORONAWIRUSA


    Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje wykonywanie testów na obecność koronawirusa w każdym przypadku podejrzenia zakażenia. Korea Południowa stworzyła efektywny system darmowych testów w modelu drive-through. Eksperci zwracają uwagę na fakt, że powszechność testów może być skuteczną metodą ograniczania liczby zarażeń, a w konsekwencji również liczby przypadków śmiertelnych zachorowań.

    Liczba wykonywanych w Polsce testów zwiększa się, jednak przepustowość systemu wciąż nie jest wystarczająca w stosunku do potrzeb. Jednocześnie, niewykorzystywany pozostaje bardzo duży potencjał infrastrukturalny i technologiczny, którym dysponują prywatne laboratoria. Rynek ten dysponuje szerokimi zasobami, najwyższej jakości aparaturą oraz sprawnym zapleczem logistycznym.

    Wobec powyższego, w poczuciu odpowiedzialności za maksymalne możliwe ograniczenie liczby zarażeń koronawirusem w Polsce, apelujemy o bieżące kontraktowanie wykonywania testów na obecność koronawirusa w prywatnych laboratoriach. Wykorzystanie dostępnych na rynku zasobów może doprowadzić do zwielokrotnienia liczby wykonywanych badań. Jest to szczególnie istotne wziąwszy pod uwagę fakt, że wśród młodzieży może być wielu bezobjawowych nosicieli wirusa, zarażających nim nieświadomie kolejne osoby. Z punktu widzenia zdrowia publicznego kluczowe jest możliwie najpowszechniejsze identyfikowanie osób zarażonych i bieżące poddawanie ich odpowiednim procedurom kwarantanny.

    W celu uruchomienia tego procesu i jego koordynacji, a także stworzenia dla niego pewnych ram instytucjonalnych, konieczne jest jak najszybsze zorganizowanie „okrągłego stołu” z udziałem przedstawicieli władz państwowych, Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia, a także szefów firm laboratoryjnych, w trakcie którego omówione zostałyby możliwości działania w powyższym zakresie. Mając na uwadze powyższe, Forum Zdrowia Publicznego ZPP apeluje o pilne zwołanie takiego spotkania w formie telekonferencji.

     

    Fot. jarmoluk / pixabay.com

    Apel pracodawców do samorządu aptekarskiego o zaprzestanie ataków

    Warszawa, 18 marca 2020 r. 

     

    Apel pracodawców do samorządu aptekarskiego o zaprzestanie ataków

     

    Hejt stop

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET apelują do przedstawicieli samorządu aptekarskiego, w tym niektórych członków Naczelnej Rady Aptekarskiej oraz Okręgowych Izb Aptekarskich, o zaprzestanie, nasilonej szczególnie w ostatnich dniach, akcji dezinformacji i oczerniania przedsiębiorców działających na rynku aptecznym, niebędących farmaceutami.

    Stan zagrożenia epidemicznego, ogłoszony w ubiegłym tygodniu, i związane z nim oblężenie aptek przez pacjentów, powinny być wystarczającym powodem do zaprzestania wewnętrznej wojenki, prowadzonej od lat przez niektórych członków samorządu aptekarskiego, w tym przedstawicieli jego najwyższych władz. Niestety, także obecna, nadzwyczajna sytuacja została przez to środowisko wykorzystana do ataku na właścicieli i pracowników aptek sieciowych.

    Jej skutkiem jest dezinformacja pacjentów, obrażanie farmaceutów pracujących w aptekach należących do sieci aptecznych, podkopywanie zaufania do właścicieli aptek i pracującego w nich personelu, a także do całego systemu ochrony zdrowia, którego apteki, bez względu na formę własności, są uczestnikiem.

    W obecnej sytuacji, takie zachowanie jest szczególnie naganne – odciąga właścicieli aptek oraz farmaceutów i techników od sprawy najważniejszej – dostarczenia Polakom leków, środków dezynfekcyjnych i porady farmaceutycznej, a także rady, otuchy i dobrego słowa. W ten sposób rozumiemy naszą misję, i tak rozumieją ją nasi farmaceuci, którzy w ostatnim czasie stanęli na czele walki z epidemią. Od ich postawy, tak jak od postawy techników i innych pracowników aptek, lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, diagnostów laboratoryjnych, menedżerów ochrony zdrowia, menedżerów sieci aptecznych, pracowników hurtowni farmaceutycznych oraz decydentów politycznych, przedstawicieli samorządów zawodowych, organizacji pracodawców zależy, czy ją wygramy.

    Jednak wskutek formułowanych przez Państwa dokumentów, listów , wpisów internetowych i wystąpień w mediach, farmaceuci i pracownicy naszych aptek muszą zajmować się odpieraniem absurdalnych zarzutów i odpowiadaniem na kolejne pisma. Dlatego członkowie Związku Pracodawców Aptecznych nie będą dłużej na te próby infamii i akty hejtu reagować – nie mamy na to czasu. Wolimy skupić się na pomocy naszym pacjentom, dbaniu o jak najlepsze działanie aptek w sytuacji kryzysowej, wdrażaniu procedur ochrony farmaceutów i pacjentów, racjonalizacji pracy aptek i całego systemu zabezpieczenia Polaków w leki, myśleniu, jak poprawić obowiązujące rozwiązania prawne. Stąd od początku obecnego kryzysu jesteśmy aktywnym uczestnikiem spotkań w parlamencie i w ministerstwach, a nie hejterskich forów internetowych.

    Jednocześnie, po uporaniu się z epidemią, deklarujemy gotowość rozpoczęcia dyskusji o niezbędnych zmianach na polskim rynku farmaceutycznym – z poszanowaniem godności wszystkich zainteresowanych stron, z założeniem dobrej woli wszystkich uczestników dyskusji. Dzisiejsza sytuacja – nieustająca krucjata zawodowych hejterów przeciwko aptekom sieciowym, które są pełnoprawnym, odpowiedzialnym i bardzo potrzebnym uczestnikiem systemu ochrony zdrowia – skutkuje coraz większym zacofaniem polskiego rynku aptecznego względem rozwiniętych krajów Zachodu, ze szkodą dla pacjentów, farmaceutów i całego systemu ochrony zdrowia.

     

    fot. Álvaro Serrano / Unsplash

    ZUS wprowadza pakiet rozwiązań dla przedsiębiorców w związku z koronawirusem – komentarz ZPP

    Warszawa, 18 marca 2020 r. 

     

    ZUS wprowadza pakiet rozwiązań dla przedsiębiorców w związku
    z koronawirusem – komentarz ZPP


    Zakład Ubezpieczeń Społecznych wprowadził pierwsze rozwiązania mające złagodzić problemy z płynnością polskich przedsiębiorstw w związku z epidemią koronawirusa.

    Jeśli firma z powodu epidemii ma problemy, by zapłacić bieżące składki lub należności wynikające z zawartej już z ZUS umowy o rozłożenie zadłużenia na raty bądź odroczenie terminu płatności, możliwe jest skorzystanie z uproszczonych form pomocy:

    • odroczenia o 3 miesiące terminu płatności składek za okres od lutego do kwietnia 2020 r.,

    • zawieszenia na 3 miesiące realizacji umowy zawartej z ZUS, w której termin płatności rat bądź składek wyznaczono w okresie od marca do maja 2020 r., i tym samym wydłużenia o 3 miesiące terminu realizacji zawartej umowy.

    Aby skorzystać z ulg należy złożyć odpowiedni wniosek w tej sprawie. We wniosku trzeba wskazać, w jaki sposób epidemia koronawirusa wpłynęła na sytuację finansową firmy i brak możliwości terminowego opłacenia należności. Następnie będzie trzeba uzupełnić dokumentację o dodatkowe dokumenty dotyczące pomocy publicznej. Więcej informacji oraz szczegóły procedury znajdują się na stronie internetowej ZUS: https://bit.ly/39VZUlM.

    Jeżeli w ciągu 3 miesięcy sytuacja finansowa przedsiębiorstwa nie ulegnie poprawie, będzie możliwość wystąpienia z wnioskiem o renegocjację zawartej umowy.

    Dodatkowo ZUS planuje wstrzymanie działań egzekucyjnych – na należności od lutego do kwietnia 2020 r. wobec aktywnych płatników, którzy do końca stycznia 2020 r. nie zalegali z opłacaniem składek.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców podkreśla, że zaproponowane działania są absolutnie niewystarczające. Odroczenie terminu płatności składek oznacza, że za trzy miesiące przedsiębiorcy zostaną obarczeni podwójnymi kosztami składek, co może mieć fatalny wpływ na tempo przywracania polskiej gospodarki do stanu normalności po kryzysie.

    Mikro przedsiębiorstwa, w których płatnik jest jednocześnie ubezpieczonym, powinny mieć możliwość zawieszenia płatności składek za okres od lutego br. na okres od 2 miesięcy z możliwością przedłużenia tego okresu. Czas zawieszenia nie byłby wliczany w okres składkowy.

    Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP zauważa – Jeśli, ktoś chce wyłożyć mikro i mały biznes, to niech dalej lansuje pomysły “odroczenia płatności ZUS”. Wówczas ci, którzy przetrwają teraz, mogą paść pod ciężarem skumulowanych długów w czasie odbudowy gospodarki. ZUS dla mikro i małych firm należy zawiesić do czerwca (bez wliczania tego w okres składkowy.

    Jednocześnie wskazujemy, że już sam czas ograniczenia terminów odroczeń i zawieszeń proponowanych przez ZUS jedynie na miesiące luty – kwiecień br. budzi poważne wątpliwości. Perturbacje związane z stanem zagrożenia epidemiologicznego, mogą mieć wpływ na działanie firm w znacznie dłuższym okresie.

    Zakład Ubezpieczeń Społecznych powinien również ponosić całkowity koszt wypłacania wynagrodzenia chorobowego dla pracowników poddanych obowiązkowej kwarantannie od 1 dnia trwania kwarantanny.

    ZPP opracował pakiet rekomendacji do specustawy związanych z minimalizowaniem zagrożeń dla gospodarki w związku z koronowirusem w Polsce. Propozycje rozwiązań znajdują się na stronie: https://bit.ly/2TXC0Ri

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców w styczniu 2020 apelował również o wdrożenie pakietu rozwiązań dot. ulg i umorzeń długów w stosunku do ZUS. Rekomendacja w tym zakresie dostępne są na stronie: https://bit.ly/2Wrt9sL

    Propozycje PharmaNET do nowelizacji ustawy COVID-19. Więcej uprawnień, więcej ochrony, mniej kontroli

    Warszawa, 16 marca 2020 r.

     

    Propozycje PharmaNET do nowelizacji ustawy COVID-19
    Więcej uprawnień, więcej ochrony, mniej kontroli

     

    Poszerzenie katalogu rodzajów środków dezynfekujących, możliwych do wytwarzania w recepturze aptecznej oraz rozwiązania obniżające koszty produkcji takich środków, zapewnienie ciągłości pracy apteki przy ograniczonym personelu oraz czasowe ograniczenie uprawnień urlopowych, udostępnienie aptekom środków ochrony osobistej i ograniczenie dostępu do izby ekspedycyjnej, umożliwienie odliczania kosztów ponoszonych na ochronę pracowników aptek oraz wstrzymanie kontroli na czas walki z epidemią – to propozycje Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET do procedowanej nowelizacji ustawy o zwalczaniu COVID-19.

    13 marca br. Senat przyjął projekt nowelizacji ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. ZPA PharmaNET docenia fakt, że uwzględniono w nim, zaproponowany przez Związek zapis, umożliwiający nieodpłatne przekazywanie brakujących leków, wyrobów medycznych i środków ochrony osobistej z Agencji Rezerw Materiałowych na potrzeby „ochrony życia i zdrowia personelu podmiotów leczniczych prowadzących szpitale, stacji sanitarno-epidemiologicznych, aptek ogólnodostępnych lub punktów aptecznych”. Związek proponuje dodatkowo, aby w toku dalszych prac legislacyjnych ustalić, że wykazy takich produktów będzie określał minister zdrowia w drodze obwieszczenia, obowiązującego nie dłużej niż 90 dni.

    W stanowisku zawierającym kilka postulatów legislacyjnych w obszarze przeciwdziałania COVID-19, PharmaNET apeluje o ustawowe usankcjonowanie rozwiązań, ograniczających fizyczny kontakt farmaceutów i techników farmaceutycznych z pacjentami za pierwszym stołem, ale bez uszczerbku dla dostępności produktów oraz świadczonych usług farmaceutycznych.

    – Proponujemy wprowadzenie do ustawy artykułu, który mówi, iż w celu przeciwdziałania COVID-19, apteka i punkt apteczny mogą ograniczyć dostęp pacjentów do izby ekspedycyjnej. Wprowadzenie takiego zapisu będzie stanowiło legitymację do działań już teraz podejmowanych przez apteki, także na podstawie wytycznych Naczelnej Izby Aptekarskiej, takich jak na przykład wydawanie leków tylko przez okienka, jak w trakcie dyżuru nocnego wyjaśnia Marcin Piskorski, prezes ZPA PharmaNET, dodając, że zapis ten ma na celu zniesienie automatyzmu dzisiejszych rozwiązań. – To kierownik i właściciel apteki najlepiej wiedzą, jakie sposoby ograniczenia dostępu do izby ekspedycyjnej należy podjąć w celu zapewnienia personelowi i pacjentom najlepszej ochrony. Wynika to z lokalnych uwarunkowań, możliwości technicznych, ilości personelu i pacjentów etc.

    Na spotkaniu w Senacie 10 marca br. Związek zgłosił postulat, by w celu zapobiegania rozprzestrzenianiu się zakażeń wirusem COVID-19, apteki ogólnodostępne mogły w izbach recepturowych samodzielnie wytwarzać i sprzedawać środki dezynfekujące pacjentom. Jeszcze tego samego dnia opublikowany został w tej sprawie komunikat Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Obecnie pracodawcy apteczni postulują, aby jego treść miała wyraźne oparcie w przepisach ustawowych. Ponadto proponują poszerzenie katalogu środków dezynfekujących, możliwych do sporządzania w aptece (o wyroby medyczne, produkty biobójcze czy produkty kosmetyczne), co znacznie wpłynie na ich dostępność.

    Postulują także, żeby w związku ze znacznymi wzrostami cen i ograniczoną dostępnością surowców farmaceutycznych niezbędnych do wytwarzania środków dezynfekujących, umożliwić aptekom nabywanie tego rodzaju surowców nie tylko w hurtowniach farmaceutycznych.

    – Dzięki temu apteki mogłyby nabywać na przykład spirytus spożywczy ze sklepów czy hurtowni niefarmaceutycznych. Bez tej zmiany apteki nie będą w stanie wytwarzać środków dezynfekujących niezbędnych do przeciwdziałania COVID-19 w ilościach i po cenach odpowiadających potrzebom społecznym przekonuje prezes Piskorski.

    Z uwagi na konieczność zapewnienia ciągłości i stabilności łańcucha dostaw leków, wyrobów medycznych oraz innych produktów sprzedawanych w aptekach, jak również ciągłości dostępu do świadczeń zdrowotnych, w tym usług farmaceutycznych, ZPA PharmaNET postuluje również czasowe ograniczenie uprawnień urlopowych pracowników podmiotów leczniczych, medycznych laboratoriów diagnostycznych, hurtowni farmaceutycznych, aptek ogólnodostępnych i punktów aptecznych. Propozycja ta dotyczy nie tylko osób wykonujących zawody medyczne, ale także pozostałych pracowników, bez których prawidłowe funkcjonowanie wymienionych placówek ochrony zdrowia jest niemożliwe.

    – Pracodawca mógłby odmówić udzielenia urlopu na poszukiwanie pracy, szkoleniowego, wypoczynkowego, na żądanie i bezpłatnego lub odwołać pracownika z takiego urlopu. Związek ma świadomość, że proponowane rozwiązanie jest daleko idące i nie jest łatwe z perspektywy pracowników, ale z uwagi na kryzysową sytuację takie rozwiązanie wydaje się niezbędne z punktu widzenia interesu publicznego i jest uzasadnione potrzebą ochrony zdrowia publicznego – podkreśla Piskorski. Dodaje, że niezależnie od tego postulatu zasadnym jest przyjęcie dodatkowych rozwiązań w stosunku do aptek, które aktualnie są szczególnie narażone na ryzyko nieobecności pracujących w nich farmaceutów z przyczyn losowych. Może to wynikać zarówno z konieczności opieki nad dziećmi, zmuszonymi zostać w domach (zawód farmaceuty jest niezwykle sfeminizowany), jak również ze względu na szczególne wymagania w zakresie kwarantanny (na co farmaceuci są narażeni bardziej niż inne zawody z uwagi na bezpośredni i ciągły kontakt z pacjentami). Stąd – w opinii ZPA PharmaNET – niezbędne jest zapewnienie ciągłości funkcjonowania apteki w przypadku nieobecności kierownika dłuższej niż 30 dni. – Postulujemy więc wprowadzenie odpowiedniego przepisu do ustawy lub zmianę rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie podstawowych warunków prowadzenia apteki poprzez zmianę § 11 ust. 1 rozporządzenia i zastąpienie terminu „30 dni” – terminem „180 dni”.

    Apteki, zdaniem Związku, powinny mieć także możliwość odliczania kosztów ponoszonych na ochronę pracowników aptek. – Powinno dotyczyć to wszelkich zakupów materiałów i środków zmniejszających ryzyko zakażenia personelu (środki ochrony osobistej, dezynfekcji, przystosowanie lokalu) nabyte nie tylko hurtowniach farmaceutycznych- – mówi prezes Piskorski. 

    ZPA PharmaNET apeluje ponadto, aby na czas działań związanych z przeciwdziałaniem COVID-19, w szczególności na czas stanu zagrożenia epidemiologicznego, wstrzymać prowadzone aktualnie kontrole oraz inne postępowania administracyjne dotyczące aptek i nie wszczynać nowych, zarówno przez Narodowy Fundusz Zdrowia jak i Inspekcję Farmaceutyczną (z wyłączeniem postępowań mających na celu wydanie zezwolenia na prowadzenie apteki). Związek podkreśla, że aktualnie kierownik apteki oraz pozostały jej personel są skupieni na zapewnieniu ciągłości dostępu do leków, wyrobów medycznych oraz środków dezynfekujących polskim pacjentom (w tym poprzez sporządzenie leków zgodnie ze wspomnianym wcześniej komunikatem GIF). Personel apteki poświęca też czas na zwiększone obowiązki raportujące, a także zapewnienie czystości i bezpieczeństwa apteki (w tym np. odkażanie powierzchni stołów czy szyb).

    – Przeprowadzanie angażujących kierownika aptek, jak i pozostały personel kontroli NFZ czy inspekcji farmaceutycznej, należy uznać za zbędne i odciągające personel apteki od zadań realizowanych w związku z pandemią – podkreśla Marcin Piskorski.

     

    Stanowisko ZPA PharmaNET
zawierające postulaty legislacyjne w obszarze przeciwdziałania COVID-19

     

     

    Fot. geralt / pixabay.com

    Ograniczone wsparcie finansowe, redukcja obciążeń i deregulacja receptą na gospodarcze skutki pandemii

    Warszawa, 16 marca 2020 r. 

     

    OGRANICZONE WSPARCIE FINANSOWE, REDUKCJA OBCIĄŻEŃ
    I DEREGULACJA RECEPTĄ NA GOSPODARCZE SKUTKI PANDEMII

    Pandemia koronawirusa jest potężnym uderzeniem w światową gospodarkę, którego dokładnych skutków nie jesteśmy w stanie przewidzieć, dlatego trzeba już w tej chwili zapewnić bezpieczeństwo pracownikom i firmom – Związek Przedsiębiorców i Pracodawców formułuje dziesięć celów, które osiągnąć powinna specustawa gospodarcza przygotowywana przez Ministerstwo Rozwoju.

    W opublikowanym dzisiaj dokumencie, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przedstawił szereg konkretnych propozycji mających zminimalizować negatywny wpływ pandemii na gospodarkę. Według ekspertów Związku, kluczowe jest, aby rozwiązania wprowadzane przez rząd miały charakter ponadbranżowy, uwzględniały w pierwszym etapie przede wszystkim mikro i małe firmy, a także były w jak najmniejszym stopniu oparte na bezpośrednim wsparciu finansowym.

    Nie unikniemy oczywiście dokonywania w jakiejś formie transferów finansowych – twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP – Są one jednak rozwiązaniem na krótką metę, zapewniającym bieżącą płynność finansową w gospodarce. W dłuższej perspektywie powinniśmy skupić się na działaniach, które umożliwią nam możliwie szybkie przywrócenie gospodarki do stanu wyjściowego.

    Związek proponuje nie tylko uruchomienie programu tanich, szybko i łatwo dostępnych kredytów obrotowych dla mikro i małych przedsiębiorców, lecz również szereg interwencji regulacyjnych dotyczących rozmaitych obszarów, takich jak prawo pracy, prawo działalności gospodarczej, czy przepisów proceduralnych w zakresie postępowań sądowych. Wśród konkretnych rozwiązań znajduje się m.in. wydłużenie terminu składania obowiązkowych sprawozdań, wprowadzenie mechanizmu rozłożenia w czasie kosztów najmu lokali przeznaczonych do prowadzenia działalności gospodarczej, czasowe zwolnienie wynagrodzeń z opodatkowania i oskładkowania, czy przynajmniej czasowego wyłączenia stosowania ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i niektóre święta.

    W ramach aktualnego porządku prawnego istnieje wiele przepisów utrudniających stosowanie się do zaleceń dotyczących postępowania w obliczu pandemii – podkreśla Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP – Chodzi tu m.in. o wyłączenie możliwości sprzedaży określonych produktów na odległość, czy też brak przepisów wykonawczych do znowelizowanej ustawy o transporcie drogowym. Proponujemy zmiany również w tym zakresie.

    Ostatecznie, eksperci Związku wskazują, że z uwagi na pandemię należałoby przemyśleć kierunek polityki gospodarczej i społecznej Polski. Konieczne staje się ograniczanie zbędnych, bądź nadmiernych wydatków socjalnych, a także rezygnacja z wyjątkowo kosztownych planów polonizacji firm.

    Podsumowując dokument, autorzy podkreślają, że faktycznej skali zagrożenia wynikającego dla światowego systemu gospodarczego z pandemii koronawirusa nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć. Jednocześnie, działania podjęte na tym etapie przez państwo powinny być szczególnie odważne i ambitne, tak by możliwe było jednocześnie złagodzenie tego gospodarczego szoku, jak i przygotowanie państwa do szybkiej odbudowy po okresie zapaści.

    Do pobrania: Propozycje rozwiązań do gospodarczej specustawy “antywirusowej”


    Fot. geralt / pixabay.com

    Komentarz ZPP ws. urlopu na Startup

    Warszawa, 12 marca 2020 r.

     

    KOMENTARZ ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW WS. URLOPU NA STARTUP

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców krytycznie ocenia pomysł wprowadzenia urlopu na startup. Uważamy, że tego rodzaju rozwiązanie jest bezcelowe, a w sytuacji, w której firmy będą musiały mierzyć się z ograniczoną dostępnością kadr z powodu zagrożenia epidemiologicznego oraz związanego z nim zamknięcia szkół – może być nawet szkodliwe.

    Z doniesień medialnych i zapowiedzi minister Jadwigi Emilewicz wynika, że urlop na startup ma być jednym z głównych projektów Ministerstwa Rozwoju realizowanych w najbliższym czasie. Koncepcja sprowadza się do wprowadzenia nowej formuły kilkumiesięcznego bezpłatnego urlopu, w trakcie którego pracownik miałby rozpocząć prowadzenie działalności gospodarczej. Pracodawca miałby obowiązek udzielenia takiego urlopu, chyba że zaszłaby jedna z dwóch następujących przesłanek: 

    1. Działalność podjęta przez pracownika miałaby charakter konkurencyjny wobec działalności pracodawcy
    2. Ponad 20 proc. kadry korzystałoby z różnego rodzaju zwolnień.

    Mamy szereg uwag do konstrukcji omawianego rozwiązania. Po pierwsze, trudno jest jasno określić jego cel – nazwa sugerowałaby, że chodzi o stymulowanie powstawania nowych, innowacyjnych przedsięwzięć, prawdopodobnie z zakresu nowych technologii i IT. Jednocześnie, z urlopu będzie można skorzystać rozpoczynając jakąkolwiek działalność, również w najbardziej tradycyjnych sektorach gospodarki. Po drugie, możemy ze stuprocentową pewnością założyć, że ścisłe rozróżnienie działalności konkurencyjnej od niekonkurencyjnej będzie przedmiotem licznych sporów. Numer PKD wskazany jako główny przedmiot działalności nie wydaje się być wystarczającym kryterium, szczególnie w przypadku przedsięwzięć programistycznych, w których wykonywanie tej samej czynności, jednak z wykorzystaniem innego języka programowania, trudno uznać za działalność konkurencyjną.

    Co więcej, trudno jest wskazać jakąkolwiek grupę pracowników, która mogłaby zostać beneficjentem tego rozwiązania, z korzyścią dla gospodarki. Głównym czynnikiem ograniczającym skłonność osób mniej zarabiających do podejmowania ryzyka związanego z rozpoczęciem działalności gospodarczej jest obawa przed czasową utratą dochodu, na którą nie mogą sobie oni pozwolić. Z tego punktu widzenia, kilkumiesięczny bezpłatny urlop nie będzie stanowił dla nich zachęty do otworzenia własnego biznesu. Wydaje się z kolei, że osoby lepiej zarabiające i posiadające pewną „poduszkę finansową” nie potrzebują dodatkowej ochrony, zwłaszcza przy obecnej sytuacji na rynku pracy. Co więcej, dla części z nich urlop na startup może stać się mechanizmem umożliwiającym wymuszenie na pracodawcy udzielenia kilkumiesięcznego bezpłatnego urlopu pod pretekstem rozpoczęcia fikcyjnej działalności gospodarczej.

    Ostatecznie, rozpoczynanie dyskusji o wprowadzaniu tego rodzaju rozwiązań w momencie, w którym przedsiębiorcy będą zmuszeni mierzyć się z negatywnymi skutkami epidemii koronawirusa, wydaje się być skrajnie nieodpowiedzialne. W związku z zamknięciem placówek edukacyjnych (a więc koniecznością zapewnienia opieki dzieciom), incydentalnymi kwarantannami, czy profilaktycznym kierowaniem pracowników do pracy w trybie home office, bieżąca dostępność kadry staje się coraz bardziej ograniczona. Proponowanie w tym czasie rozwiązania, które wpłynie na zwiększenie tego ograniczenia jest kierunkiem całkowicie przeciwnym wobec tego, który – w naszym przekonaniu – obrać powinny działania państwa polskiego wobec szerzącej się pandemii.

     

    Gospodarka w czasach zarazy

    Warszawa, 12 marca 2020 r. 

     

    Gospodarka w czasach zarazy

     

    Pandemia koronawirusa będzie prawdopodobnie najważniejszym wyzwaniem dla gospodarki światowej w tym roku. Już na przełomie grudnia i stycznia gdy informacje o wybuchu epidemii w Chinach zaczęły docierać do zachodniej opinii publicznej, można było podejrzewać, że problem ten szybko stanie się globalny. Interwencja władz ChRL, choć prawdopodobnie spóźniona o klika tygodni, była bowiem tak drastyczna, że tylko niefrasobliwy obserwator mógłby ją zlekceważyć. Niefrasobliwości jednak nie zabrakło. W tym okresie z wyjątkiem władz Tajwanu żaden rząd nie podjął poważnej próby ograniczenia rozprzestrzenienia się wirusa na swoje terytorium. Samoloty latały jak wcześniej, ludzie podróżowali zgodnie ze swoimi planami, zaś wielu komentatorów i polityków – także w Polsce – bagatelizowało chorobę nazywając ją kolejną grypą. Pewien niepokój zaczęły co prawda zgłaszać firmy europejskie obawiające się wstrzymania dostaw z Chin, ale mało kto zakładał, że w Europie czy Stanach Zjednoczonych epidemia przybierze znaczące rozmiary. Pod koniec stycznia szybki wzrost liczby zakażonych nie tylko w Państwie Środka ale i innych krajach azjatyckich, połączony z ostrym hamowaniem gospodarki regionu w wyniku restrykcji administracyjnych próbujących powstrzymać epidemię, zaczęły powoli zmieniać ten obraz. Mleko już się jednak rozlało. Miesiąc później liczba zdiagnozowanych nosicieli wirusa przekroczyła sto tysięcy na całym świecie i kilkanaście tysięcy w Europie. Zarazem w niektórych krajach – przede wszystkim w Iranie i we Włoszech – nowe zachorowania, w tym ciężkie, stały się tak częste, że system ochrony zdrowia przestał je sprawnie obsługiwać co natychmiast przełożyło się na dramatyczny wzrost śmiertelności w porównaniu do i tak bardzo wysokiego poziomu zarejestrowanego w Chinach. Pozostałe kraje OECD takiego kolapsu jeszcze nie doświadczyły, lecz liczba diagnozowanych chorych wzrasta w nich wykładniczo wedle tego samego wzorca co we Włoszech czy – wcześniej – w Chinach, podwajając się co 2 do 4 dni. Polska nie jest tu żadnym wyjątkiem choć wciąż jeszcze korzystamy z naszego relatywnie bardziej peryferyjnego położenia i mniejszego zintegrowania z gospodarką światową niż gęsto zaludnione centrum gospodarcze Europy – tzw. Blue Banana – rozciągające się od północnych Włoch, przez Szwajcarię, południowe Niemcy i północną Francję po kraje Beneluksu i Anglię.

    Relatywnie niewielka liczba zdiagnozowanych osób zakażonych w Polsce (około 40 w momencie powstawania tego tekstu) nie powinna nas uspakajać. Jak do tej pory we wszystkich państwach dotkniętych epidemią rozprzestrzenia się ona bowiem bardzo szybko, a przejście z dziesięciu do tysiąca zindentyfikowanych chorych zajmuje około dziesięciu dni. Oznacza to, że powtórzenie się w Polsce scenariusza włoskiego jest bardzo realne i to mimo tego, że polski rząd i administracja starają się wyciągać wnioski z błędów innych krajów reagując relatywnie szybko, choć nie do końca konsekwentnie. Nie wiemy więc czy środki zapobiegawcze jakie podejmujemy na początku marca – odwoływanie imprez masowych, kwarantanny dla osób które mogły mieć kontakt z chorymi, mierzenie temperatury na lotniskach czy zamykanie uniwersytetów i szkół – będą wystarczające. Jednocześnie bowiem mimo widocznego zaniepokojenia widocznego przede wszystkim w pustoszonych sklepach spożywczych i odwoływanych spotkaniach biznesowych, nadal żyjemy bowiem względnie normalnie: ludzie spotykają się w restauracjach, wychodzą do parku, galerie handlowe są pełne, a zgromadzenia religijne odbywają się bez przeszkód. Powstaje pytanie czy w ten sposób nie przypominamy samych siebie ze stycznia i lutego kiedy samoloty z i do Chin latały bez przeszkód na polskie lotniska, a tysiące z nas – nieostrzeżonych przez rząd i media – pojechało na ferie do Włoch mimo, że liczba nowych zakażeń wzrastała tam w tempie lawinowym. Patrząc na doświadczenia państw azjatyckich: Chin, Korei, Tajwanu, z jednej strony oraz europejskich: Włoch, Niemiec, Francji z drugiej, widzimy, że zatrzymanie rozprzestrzeniania się epidemii wymaga tym bardziej radykalnych działań im później i mniej konsekwentnie są one podejmowane. Każdy dzień opóźnienia zwielokrotnia problem. Może się więc okazać, że drastyczne ograniczenie mobilności ludzi – nie tylko bezpośrednio i pośrednio narażonych na kontakt z wirusem, ale nawet wszystkich mieszkańców kraju – jest jedyną drogą do zwalczenia epidemii i uniknięcia lub zminimalizowania kolapsu w polskiej służbie zdrowia tj. sytuacji, w której przeciążeni lekarze, pielęgniarki i infrastruktura szpitalna nie są w stanie pomagać nie tylko wszystkim zakażonym ale nawet tym, których stan jest ciężki. Wobec dużo gorszego stanu wyjściowego w porównaniu nie tylko w Niemiec czy Francji lecz także do najsilniej do tej pory dotkniętych epidemią Włoch, może się okazać, że takiej radykalnej interwencji nie unikniemy. Zaniedbania dalszej i bliższej przeszłości są bowiem bardzo duże a nasza – społeczna i polityczna – niefrasobliwość w okresie rozprzestrzeniania się wirusa dobrze widoczna. Mamy kilkadziesiąt procent mniej lekarzy i pielęgniarek na tysiąc mieszkańców niż borykająca się z kryzysem humanitarnym Lombardia, aparatura służąca podtrzymywaniu życia, którą dysponują polskie szpitale – choć nowoczesna – jest silnie obciążona regularnymi pacjentami, rezerwy lekowe w wyniku zatrzymania produkcji w Chinach są bardzo ograniczone, a liczba testów na obecność wirusa jakie wykonujemy jest tak mała, że prawdopodobne rozmiary epidemii są u nas większe niż to oficjalnie przyznaje Ministerstwo Zdrowia. Może się więc okazać, że w drugiej połowie marca doświadczymy tego samego szoku, który Włosi przeżywają dziś, a więc mieszanki bezpośrednich i pośrednich skutków epidemii. Diabelską mieszanką mogą okazać się ciężkie zachorowania zbyt liczne by nasza służba zdrowia mogła je obsługiwać, a co za tym idzie znaczący wzrost śmiertelności, połączony ze zjawiskami stricte gospodarczymi: przerwaniem łańcuchów dostaw, brakami w sklepach, załamaniem się popytu nie tylko w wybranych branżach, narastaniem zatorów płatniczych i podatkowych oraz początkiem lawiny bankructw mniejszych firm.

    Głównym pytaniem przed którym stoi obecnie polski rząd jest pytanie o to, czy do opanowania epidemii wystarczą podejmowane działania prewencyjne, połączone z autonomiczną reakcją społeczną prowadzącą do samoistnego spadku mobilności w kraju. Można przypuszczać, że niestety odpowiedź na nie jest negatywna i konieczne będzie wprowadzenie działań bardziej radykalnych, daleko wykraczających poza obecne status quo choć zarazem prowadzących do czasowego ograniczenia środkami administracyjnymi niektórych swobód obywatelskich. Chodzi przede wszystkim o ścisłe kontrole na granicach z dokładnym rejestrowaniem (także elektronicznie przy pomocy telefonii komórkowej) miejsca pochodzenia i pobytu w Polsce poszczególnych osób, być może nawet w połączeniu z obowiązkową czasową kwarantanną pod rygorem dotkliwych sankcji finansowych lub karnych. Podobna kwarantanna obejmowałaby także zidentyfikowane ogniska choroby w kraju, nie ograniczając się zarazem – jak dziś – do poszczególnych gospodarstw domowych – lecz raczej obejmując na podobieństwo chińskie całe domy, ulice czy nawet miejscowości w których pojawiło się źródło zakażeń. Wprowadzenie tego typu drastycznych środków nie jest łatwe dla żadnego demokratycznego rządu, co tłumaczy wolną reakcję państw zachodnich, w tym naszego, zarazem uprawdopodabniając najbardziej negatywne scenariusze epidemiologiczne i gospodarcze. Nie jest też łatwe w Polsce, nie tylko dotkniętej doświadczeniami lat 80 tych ale i przepaścią braku zaufania między władzą i opozycją. Wymagałoby więc pilnego ponadpartyjnego porozumienia, demokratycznej kontroli, i ścisłej współpracy między rządem centralnym a władzami lokalnymi oraz gotowością do podejmowania działań źle odbieranych przez własną bazę polityczną (zamykanie kościołów, ograniczanie swobody poruszania się w miastach, karanie wysokimi mandatami osób łamiących zakazy itp.), . Czy to jest w Polsce możliwe? Można mieć wątpliwości.

    Nawet jeśli tak radykalny scenariusz okaże się niepotrzebny a przez epidemię przejdziemy z ograniczoną liczbą zakażonych i relatywnie łagodnymi środkami zapobiegawczymi, jest dziś w zasadzie niemożliwe żeby nie dotknęło nas poważne spowolnienie gospodarcze, a co za tym idzie także jego skutki – wzrost bezrobocia, spadek dochodów podatkowych, bankructwa firm itp. Skala kryzysu jest jeszcze nieznana, jednak musimy się poważnie liczyć ze spowolnieniem co najmniej w skali porównywalnej do lat 2011-2012, a być może nawet z pierwszą od 1990 roku recesją, a więc spadkiem PKB i dużym wzrostem bezrobocia. Dodatkowym problemem – nieobecnym w poprzednich recesjach – o trudno przewidywalnej dziś sile rażenie, będzie to co się wydarzy w służbie zdrowia i szerzej w kluczowych usługach infrastrukturalnych: dostawach wody, energii, żywności. Rząd ma więc dziś do rozstrzygnięcia nie tylko to jak ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa do poziomów możliwych do akomodacji przez polskie szpitale oraz jak zapewnić funkcjonowanie kraju na podstawowym poziomie nawet jeśli sytuacja zdrowotna wymknie się spod kontroli. Z pytaniami tym wiąże się także pytanie o to, jaką cenę ekonomiczną jesteśmy gotowi zapłacić za potencjalne zmniejszenie ryzyka zapaści humanitarnej w kraju oraz czy cena ta nie będzie nawet większa jeśli do takiej zapaści dojdzie. Powiązanym problemem jest pytanie o instrumenty jakie władze publiczne będą mogły zastosować by po pierwsze złagodzić nadchodzący szok ekonomiczny a po drugie ułatwić szybkie wyjście z niego kiedy epidemia minie. Wreszcie ważnym pytaniem jest pytanie o długofalowe efekty epidemii oraz o to, czy i jak będziemy usuwać potencjalne deficyty przez nią obnażone tak w służbie zdrowia jak całej gospodarce.

    Wydaje się, że w pierwszym z wymienionych obszarów (zapewnienie funkcjonowania podstawowych służb w okresie kryzysu) rząd podejmuje obecnie działania adekwatne do skali problemu mierząc się zarazem z problemami o głębszym, strukturalnym charakterze. W systemie finansowym i energetycznym powołane zostały sztaby kryzysowe oraz wprowadzone procedury umożlwiające im pracę nawet w wypadku rozszerzenia się epidemii na część kluczowego personelu. Budżet państwa dysponuje rezerwami umożliwiającymi mu obsługę płatności przez co najmniej kilka kryzysowych miesięcy bez istotnego wychodzenia na rynek nawet w sytuacji drastycznego obniżenia dochodów. Zarazem docierające do opinii publicznej sygnały lekarzy, pielęgniarek oraz ekspertów zdrowia publicznego wskazują, że nawarstwione przez lata zaniedbania finansowe, infrastrukturalne, materiałowe i ludzkie w systemie ochrony zdrowia uderzą w nas ze zdwojoną siłą w momencie kiedy liczba zdiagnozowanych przypadków osiągnie u nas poziomy zachodnioeuropejskie. Podejmowane próby przyspieszonych zakupów sprzętu medycznego nie przynoszą – jak na razie – odpowiednich rezultatów.

    Jednocześnie rząd –  rękami Ministerstwa Rozwoju – podjął pierwsze działania zaradcze w sferze gospodarczej zapowiadając pomoc dla branż dotkniętych kryzysem w tym w pierwszej kolejności dla turystyki, imprez masowych, transportu. Propozycje rządowe leżące na stole dotyczą m.in. ulg w i odroczeń w płatnościach podatków bezpośrednich oraz składek ZUS, ułatwień w rozliczeniach VAT polegających na przesunięciu wejścia w życie o trzy miesiące nowego JPK, wcześniejszych zwrotów VAT. Rząd proponuje także rozszerzenie wsparcia płynności firm zmuszonych do przestojów poprzez instrumenty znajdujące się dyspozycji BGK (dopłaty do kredytów, gwarancje, zwiększenie gwarancji w pomocy de minimis do 80 proc. kwoty kredytu, dopłaty do oprocentowania kredytów poprzez objęcie funduszem klęskowym także przypadku epidemii). Działania te są bez wątpienia uzasadnione, choć doświadczenia sprzed ośmiu i dziesięciu lat – kiedy na fali kryzysu w strefie euro oraz Wielkiej Recesji w światowym systemie finansowym rząd PO-PSL wprowadzał podobne pakiety skierowane do MŚP wskazują, że bardzo ważne są szczegóły wsparcia rządowego, akcja informacyjna wśród firm oraz realia wdrożenia pakietów pomocowych za pośrednictwem instytucji publicznych: BGK, ZUS czy Urzędów Skarbowych. Wyzwaniem w tej chwili niedocenianym przez rząd może okazać się tracenie płynności przez przedsiębiorstwa, nie tylko na skutek spadku popytu czy przestojów w produkcji wywołanych przez epidemię koronawirusa, lecz także wypowiadanie umów kredytowych przez zaniepokojone banki. Nieograniczanie się do narzędzi bezpośrednio dostępnych administracji poprzez Bank Gospodarstwa Krajowego i nawiązanie ścisłej współpracy z całym sektorem bankowym może okazać się w tym względzie kluczowe. Wymaga to zaangażowania nie tylko po stronie Ministerstwa Rozwoju lecz także Ministra Finansów i Komisji Nadzoru Finansowego.

    Konieczne może się okazać uzupełnienie pakietu rządowego o rozwiązania znane m.in. z Niemiec w tym możliwość powszechnego zastosowania skróconego czasu pracy, a więc sytuacji w której pracownicy pójdą na urlopy postojowe, a rząd dopłaci firmom do ich wynagrodzeń, zwracając im część lub całość składek na ubezpieczenia społeczne. Stworzy to szansę na zmniejszenie skali zwolnień w gospodarce a tym samym także bezrobocia. Firmy powinny także zyskać możliwość czasowej renegocjacji kontraktów płacowych np. ich redukcji na czas epidemii o 30%-50%. Wiązać to się będzie ze wzrostem deficytu w sektorze finansów publicznych co wymaga pilnej nowelizacji budżetu uwzględniającej korektę wzrostu PKB w tym roku np. do 0%-1% i włączenia się tzw. klauzuli złych czasów w obowiązującej regule wydatkowej. Pozwoliłoby to na zwiększenie deficytu o 0.5%-1% PKB. W bardzo złym obrocie sytuacji konieczne będzie ogłoszenie stanu klęski i rozrost deficytu o kilka procent PKB tak aby sfinansować najbardziej pilne wydatki ratujące płynność firm i ograniczające wzrost bezrobocia. W tej sytuacji jednak rząd powinien jednocześnie przemyśleć część podjętych już zobowiązań rozważając np. zawieszenie wypłaty 500+ na okres epidemii dla części beneficjentów. Jeśli sprawy przyjmą bardzo zły obrót nie tylko w Polsce ale i na Świecie, konieczne będą działania bardziej radykalne wykraczające poza odroczenia lub zawieszenia płatności podatków oraz finansowanie wydatków publicznych deficytem w nadziei na podtrzymanie popytu w gospodarce. Takim niestandardowym rozwiązaniem (stosowanym jednak w USA w okresie Wielkiej Recesji) może być znaczące dokapitalizowanie PFR i zapalenie zielonego światła na (z góry ograniczone w czasie) przejmowanie udziałów w upadających firmach.

    Ostatnią grupą wyzwań stojących przed polskimi władzami w związku z epidemią są działania długofalowe. Niestety może się okazać, że odpływ wywołany przez koronawirusa uwidoczni nam wszystkim, które części naszego państwa funkcjonują de facto bez przysłowiowych majtek ukrywając ten fakt przez opinią publiczną pod falami dobrej koniunktury. Nasza polityka zdrowotna jest jednym z najbardziej oczywistych podejrzanych ale niewiele mniej zasadne wątpliwości można mieć wobec szeroko pojętej polityki publicznej stawiającej bieżące transfery nad wydatkami wzmacniającymi, zdolności do działania w sytuacjach kryzysowych. To, że wykonujemy tak mało testów na koronawirusa jest pośrednio pochodną niedoinwestowania naszej nauki. Wnioski z epidemii powinny więc być po pierwsze bezpośrednie, skutkujące szybkim a zarazem znaczącym (ok. 2% -3% PKB) zwiększeniem wydatków na ochronę zdrowia uzupełnionym o działania prowadzące do jeszcze większego (ok. 30%) wzrostu liczby pracujących w kraju lekarzy i pielęgniarek oraz dokapitalizowania (sprzęt medyczny i rezerwy materiałowe) szpitali i innych placówek składających się na system. Po drugie muszą to też być wnioski pośrednie, dzięki którym państwo zda sobie sprawę z własnych deficytów obniżających jego zdolność do realnego działania w sytuacjach kryzysowych. Siłę poszczególnych państw w obliczu epidemii (lecz także innych klęsk żywiołowych, wojny czy kryzysów gospodarczych) różnicuje to co robią one w normalnych czasach. Czy budują one w tym czasie realne zdolności innowacyjne, organizacyjne, sprzętowe i infrastrukturalne, czy też raczej wolą każdą nowo zarobioną złotówkę czy dolara wydać na bieżącą konsumpcję tej czy innej grupy społecznej.

    Błędem byłoby gdybyśmy czasu zarazy nie wykorzystali do tego rodzaju refleksji nad stanem naszego państwa, zwłaszcza, że pandemia – jak każdy kryzys – wiązać się prawdopodobnie będzie z wieloma nowymi możliwościami do zagospodarowania w systemie światowym. Zyskają przede wszystkim te państwa, które prawidłowo zidentyfikują wywołane przez nią zmiany, a w szczególności przeobrażenia którym – na dobre i złe dla Polski – ulegną międzynarodowe łańcuchy wartości. Kraje, które najlepiej przeszły przez epidemię od strony humanitarnej i gospodarczej przyciągną zapewne większą uwagę inwestorów, zainteresowanych innym rozłożeniem ryzyka własnej działalności. Nie bez szans będą jednak także państwa ciężko dotknięte kryzysem, o ile wyciągną one wnioski z własnych słabości i odpowiedzą na nie zdecydowanymi reformami. Najgorsze co mogłoby się nam przydarzyć to bierność i szybki powrót do status quo ante gdy już epidemia ustąpi. Czy tym razem będzie inaczej?

    Autor: Maciej Bukowski, Wydział Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego

    Fot. geralt / pixabay.com

    Apel 15 organizacji pracodawców do Premiera Mateusza Morawieckiego

    Warszawa, 11 marca 2020


    Szanowny Panie Premierze,


    przedsiębiorcy nie poddają się panice, lecz z dużą dozą niepokoju obserwują rozwój sytuacji związanej z rozprzestrzenianiem się nowego koronawirusa wywołującego chorobę COVID-19. Absolutnie rozumiemy potrzebę wprowadzenia pewnych rozwiązań o charakterze wyjątkowym, ukierunkowanych na walkę z wirusem – stąd też nasze generalne wsparcie dla przygotowanej przez rząd specustawy.

    Rozumiemy, że działania podejmowane przez rząd, takie jak np. zamknięcie szkół i uczelni czy zakaz organizowania imprez masowych, mają na celu walkę z wirusem. Musimy jednak podkreślić, że spowodują one komplikacje i koszty po stronie wielu przedsiębiorców, którzy będą musieli ponieść koszty związane z umożliwianiem pracownikom zapewnienia opieki nad dziećmi, czy koniecznością odwołania zaplanowanych wydarzeń.

    Już w tej chwili negatywny wpływ epidemii koronawirusa jest odczuwalny w skali globalnej przede wszystkim w branży turystycznej, jednak najprawdopodobniej ucierpią na niej też inne sektory gospodarki, takie jak gastronomia. Będziemy musieli zmierzyć się z ograniczoną dostępnością kadr wynikającą z coraz większej liczby osób objętych kwarantanną. Procesy biznesowe już w tej chwili są w istotnej części wstrzymane wskutek ograniczenia liczby podróży i spotkań, czy profilaktycznego kierowania pracowników do pracy w trybie home office.

    Problemy wywołane wirusem obejmą swoim zasięgiem szereg branż – od produkcji i dystrybucji żywności, przez farmację, po przemysł kosmetyczny i wiele innych. Tym samym, epidemia staje się kłopotem nie poszczególnych sektorów, lecz całej gospodarki.

    Mając na względzie powyższe zagrożenia, które będą miały swoje konkretne przełożenie na zmniejszenie stabilności dostaw, a także wymuszoną okolicznościami gotowość przedsiębiorców do poddania się szczególnym rygorom wynikającym z coraz szerszego zasięgu epidemii, pragniemy zaapelować do Pana Premiera o niepodejmowanie i zaprzestanie w najbliższym czasie jakichkolwiek inicjatyw legislacyjnych wpływających na zwiększenie obowiązków administracyjnych oraz obciążeń publiczno-prawnych firm. Toczące się już procesy legislacyjne dotyczące aktów prawnych wprowadzających nowe obciążenia biurokratyczne, czy fiskalne (podatki, daniny, opłaty, składki etc.) powinny być wstrzymane, tak by nie intensyfikować negatywnego wpływu epidemii na gospodarkę.

    Aby uniknąć głębokiej recesji (na której ryzyko wskazywałyby rekordowe spadki giełdowe odnotowywane na całym świecie) powinniśmy interweniować poprzez wprowadzenie ambitnego pakietu deregulacyjnego. Postulujemy przeprowadzenie przeglądu legislacyjnego, którego celem powinno być zmniejszenie obciążeń – również fiskalnych – dla biznesu, by możliwe było zrównoważenie negatywnych skutków gospodarczych wywołanych przez koronawirusa.

    Polscy przedsiębiorcy już od dłuższego czasu spodziewali się pewnego spowolnienia, wynikającego naturalnie z przebiegu cyklu koniunkturalnego, jednak epidemia koronawirusa może spowodować, że czeka nas nie łagodna korekta tempa wzrostu, lecz istotna jego redukcja, która będzie odczuwalna przez wszystkich uczestników życia gospodarczego. Już w tej chwili szacuje się, że tempo wzrostu PKB może spaść nawet o 1,3 proc. Przykłady innych państw pokazują, że interwencje legislacyjne wynikające z wyjątkowego stanu wywołanego epidemią mogą być bardzo głębokie, takie jak np. we Włoszech, gdzie zawieszono spłatę kredytów hipotecznych. Apelujemy o to, by tę groźną dla polskiej gospodarki sytuację wykorzystać do wprowadzenia rozwiązań, które nie tylko złagodzą przejściowe problemy poszczególnych sektorów i branż, lecz pozostaną pożyteczne również w dłuższym terminie.

     

     

    Skan papierowej wersji dokumentu jest dostępny tutaj

     

    fot. webvilla / na lic. Pixabay

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery