• PL
  • EN
  • szukaj

    Stanowisko ZPP ws. przedstawionego przez Prezydenta RP projektu ustawy o Funduszu Medycznym

    Warszawa, 17 lipca 2020 r.

     

    STANOWISKO WS. PRZEDSTAWIONEGO PRZEZ PREZYDENTA RP PROJEKTU USTAWY O FUNDUSZU MEDYCZNYM

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców docenia wszystkie inicjatywy ukierunkowane na poprawę jakości i dostępności świadczeń zdrowotnych dla pacjentów. Nie ulega wątpliwości, że tego rodzaju inicjatywą jest pomysł powołania Funduszu Medycznego. Jednocześnie, mamy istotne uwagi dotyczące zaproponowanej konstrukcji Funduszu. Zdecydowanie apelujemy również o wycofanie z projektu ustawy przepisów zmieniających ustawę refundacyjną – są to regulacje niezwiązane z przedmiotem projektu i nieskonsultowane z szerokim gronem interesariuszy.

    ZPP stoi na stanowisku, że poprawa jakości usług publicznych stanowi nie tylko jedno z pilniejszych zadań dla państwa polskiego, lecz także gigantyczną szansę na sprawniejszą odbudowę gospodarki po kryzysie wywołanym pandemią COVID-19. Od dłuższego czasu apelujemy również o głęboką reformę systemu opieki zdrowotnej, ukierunkowanej przede wszystkim na ujednolicenie reguł uczestnictwa w systemie podmiotów prywatnych i publicznych. Ze szczególnym zainteresowaniem przyglądamy się zatem wszelkiego rodzaju inicjatywom, których celem jest zwiększenie dostępności usług medycznych, a także podniesienie ich jakości. Nie ulega wątpliwości, że tego rodzaju inicjatywę stanowi przedstawiony przez prezydenta projekt ustawy o Funduszu Medycznym. Głównym celem projektu jest, zgodnie z jego tytułem, stworzenie Funduszu, który – zasilany kwotą 4 miliardów złotych rocznie – miałby być wykorzystany do finansowania zadań m.in. z zakresu inwestycji w systemie opieki zdrowotnej, czy profilaktyki medycznej.

    Generalny kierunek działania zaproponowany przez prezydenta w ramach inicjatywy ustawodawczej, którym jest wspieranie innowacyjnych usług medycznych i zwiększenie dostępności nowoczesnych terapii, naturalnie zasługuje na aprobatę.

    Równolegle, mamy pewne zastrzeżenia do konstrukcji zaproponowanej w projekcie ustawy. Podstawowe z nich odnosi się do sposobu określenia głównych beneficjentów wsparcia finansowego pochodzącego z Funduszu. Z zaproponowanej regulacji wynika, że mają być nimi przede wszystkim szpitale publiczne. Tego rodzaju podejście budzi pewne wątpliwości – uznać należy bowiem, że istotne potrzeby inwestycyjne pojawiają się również u podmiotów leczniczych innych niż szpitale. Jest to istotne zwłaszcza w kontekście rozwoju nowoczesnych technologii w opiece ambulatoryjnej i coraz powszechniejszego wykorzystywania rozwiązań z zakresu telemedycyny. Ponadto pragniemy podkreślić, że projektowany mechanizm wsparcia powinien przewidywać równe traktowanie podmiotów publicznych i prywatnych świadczących usługi kontraktowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

    Wątpliwości budzi również tryb zasilania tworzonego funduszu w środki. Zgodnie bowiem z art. 8 projektu ustawy, przychodami funduszu są przede wszystkim wpływy z tytułu opłat za wydanie opinii o której mowa w art. 95d. ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz dotacje z budżetu państwa, z części której dysponentem jest minister właściwy do spraw zdrowia. Wobec takiego katalogu źródeł przychodów Funduszu, dostrzegamy istotne ryzyko „przesuwania” do Funduszu środków przeznaczonych pierwotnie na realizację innego rodzaju zadań. Mechanizm finansowania Funduszu wymaga zatem głębokiego zastanowienia – jakkolwiek absolutnie słuszny jest cel powołania tego wehikułu, z pewnością niepożądane byłoby finansowanie go kosztem innych, równie ważnych zadań realizowanych ze środków budżetowych.

    Abstrahując od powyższych uwag o charakterze generalnym, pragniemy zwrócić uwagę na część projektu odnoszącą się do zmian w ustawie refundacyjnej. Przede wszystkim wydaje się, że wykraczają ona poza przedmiotowy zakres projektu. Co do zasady, przepisy nieodnoszące się bezpośrednio do zakresu przedmiotowego bądź podmiotowego ustawy, nie powinny się w niej znajdować (wynika to z zasad techniki prawodawczej). Tymczasem, zgodnie z art. 1 projektu, ustawa o Funduszu Medycznym określać ma zasady:

    • działania i cele Funduszu Medycznego;
    • gromadzenia środków Funduszu;
    • udzielania finansowania i dofinansowania ze środków Funduszu.

    Wszystkie z wyżej wymienionych punktów odnoszą się do Funduszu Medycznego i jego działalności, żaden zaś nie dotyczy ściśle refundacji leków. Tym samym, za z gruntu niepoprawne należy uznać uwzględnienie w treści przedmiotowego projektu przepisów wprowadzających istotne zmiany w mechanizmie refundacyjnym.

    Co więcej, z uwagi na ciężar gatunkowy zagadnienia refundacji leków i akcentowaną już od dłuższego czasu pilną potrzebę znowelizowania ustawy refundacyjnej, za trudny do zaakceptowania należy uznać tryb procedowania zawartych w projekcie wycinkowych, lecz bardzo istotnych i głębokich zmian w tejże ustawie. Kształt przepisów zawartych w ustawie refundacyjnej ma bezpośrednie przełożenie na dostępność środków farmakologicznych i bezpieczeństwo lekowe Polaków. Tymczasem, przedstawiony projekt nie zawiera Oceny Skutków Regulacji (która w idealnym kształcie powinna omawiać przewidywane rezultaty finansowe, gospodarcze i społeczne proponowanych rozwiązań), nie podlegał on również szerokim, formalnym konsultacjom społecznym. Jest to szczególnie istotne z punktu widzenia oceny proponowanych przez projektodawcę rozwiązań, które bez wątpienia mają charakter co najmniej kontrowersyjny. Postuluje się bowiem m.in. zwiększenie liczby członków Komisji Ekonomicznej (z czym wiązałyby się dodatkowe koszty pookrywane przez budżet państwa) i istotne zwiększenie jej roli w procesie negocjacyjnym (przewidujące de facto wyłączność Komisji w tym zakresie), czy też wprowadzenie zakazu możliwości zmiany wniosku po podjęciu uchwały przez Komisję, w tym również w zakresie ceny zbytu netto. Szczególnie ta ostatnia propozycja wydaje się niekorzystna dla pacjentów i płatnika (NFZ), ponieważ doprowadzić może do ograniczenia dostępności farmakoterapii i wzrostu jej ceny (poprzez brak możliwości zaproponowania ceny niższej, wynikającej z nowych okoliczności).

    Mając na uwadze wszystkie powyższe zastrzeżenia, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców za zasadne uważa uzupełnienie projektu o regulacje gwarantujące podmiotom prywatnym i pozaszpitalnym możliwość skorzystania ze wsparcia z Funduszu na równych warunkach ze szpitalami publicznymi, oraz precyzujące źródła przychodów Funduszu. Jednocześnie, apelujemy o wykreślenie z projektu przepisów ingerujących w ustawę refundacyjną. Uważamy, że uwzględnienie w projekcie niekonsultowanych z branżą regulacji w tym zakresie, odbędzie się ze szkodą dla niewątpliwie cennej inicjatywy, jaką jest powołanie Funduszu. Zaproponowane przepisy mogą mieć ponadto negatywny wpływ na sytuację pacjentów i płatnika publicznego, przez co tym bardziej powinny stać się przedmiotem osobnego procesu legislacyjnego, uwzględniającego pełne i szerokie konsultacje branżowe.

     

    17.07.2020 Stanowisko ZPP ws. przedstawionego przez Prezydenta RP projektu ustawy o Funduszu Medycznym

     

    Fot. Adhy Savala / Unsplash.com

    Rynek apteczny w Polsce trzy lata po wejściu w życie „Apteki dla Aptekarza” Prawie 1200 aptek mniej

    Warszawa, 15 lipca 2020 r.

     

    Rynek apteczny w Polsce trzy lata po wejściu w życie „Apteki dla Aptekarza”

    Prawie 1200 aptek mniej

     

    Według danych polskiej firmy analitycznej PEX PharmaSequence, w ciągu ostatnich trzech lat, czyli od wejścia w życie regulacji „Apteka dla Aptekarza” (AdA), liczba aptek ogólnodostępnych w Polsce spadła o 1181 placówek i znalazła się na poziomie roku 2012.  Dziś aptek jest 12384.

     W połowie 2017 roku w życie weszła nowelizacja ustawy – Prawo farmaceutyczne, popularnie zwana „Apteką dla Aptekarza” („AdA”). W myśl nowych przepisów, nową aptekę może założyć tylko osoba, będąca farmaceutą oraz spółka jawna lub partnerska farmaceutów. Ustawa wprowadziła także restrykcyjne regulacje geograficzno – demograficzne, dotyczące powstawania nowych aptek – placówka musi przypadać na co najmniej 3 tys. mieszkańców i znajdować się co najmniej 500 metrów od już istniejącej. Takie obwarowania spowodowały, że nowych aptek nie ma kto, ani gdzie otwierać. Spadkową tendencję także potwierdzają analizy PEX PharmaSequence. Bilans to średnio o 50 otwieranych aptek mniej miesięcznie.

    – Liczba otwarć po wejściu w życie AdA spadła ze średnio 100 – 110 do 15 – 20 miesięcznie. Jednocześnie liczba zamknięć pozostała na średnim poziomie sprzed AdA, czyli ok. 70 placówek miesięcznie – mówi Marcin Piskorski, Prezes ZPA PharmaNET.

    Spadek liczby aptek został zauważony nawet w raporcie sporządzonym na zlecenie Naczelnej Izby Aptekarskiej „Rentowność aptek w latach 2011–2018 wobec zmian rynkowych”, w którym czytamy: „Niepokojącym zjawiskiem na rynku aptecznym jest malejąca w sposób niekontrolowany liczba aptek”.



    SKUTKI ODWROTNE OD ZAMIERZONYCH

    Po ponad trzech latach funkcjonowania regulacji „Apteka dla aptekarza” wyraźnie widać, że nie został zrealizowany żaden z celów prezentowanych w uzasadnieniu ustawy. Jednym z nich było np. ukrócenie procederu nielegalnego wywozu leków z Polski. Tymczasem „AdA” okazała się nie mieć z tą walką żadnego związku, o czym świadczy konieczność wprowadzania kolejnych nowelizacji prawa farmaceutycznego oraz doniesienia mediów dotyczące likwidacji mafii lekowych.

    Od początku nieprawdziwy był także przytaczany przez zwolenników regulacji argument o monopolizacji rynku aptecznego przez sieci lub duże międzynarodowe koncerny. Tymczasem sieci apteczne to dziś (według stanu na koniec maja 2020 r.) 353 podmioty, głównie małe i średnie polskie firmy. Argument o monopolu kilkuset przedsiębiorstw jest sprzeczny z podstawową wiedzą ekonomiczną!

    Również cel w postaci repolonizacji aptek i wyrwania ich z rąk obcego kapitału od początku brzmiał demagogicznie. W posiadaniu podmiotów krajowych jest ponad 93 proc. ogólnej liczny aptek w Polsce, a sieci z udziałem kapitału zagranicznego działa w Polsce zaledwie pięć!

    Nie ulega jednak wątpliwości, że AdA wywróciła do góry nogami polski rynek apteczny. Z typowego europejskiego systemu otwartego (według raportu UOKiK z 2015 r.) zmieniła go w jeden z najostrzejszych w Europie systemów zamkniętych, w którym łącznie obowiązują restrykcyjne ograniczenia właścicielskie, ilościowe (w tym regulacja „1%”), geograficzne i demograficzne oraz bezwzględny zakaz reklamy aptek i punktów aptecznych (który w praktyce administracyjnej i sądowej przerodził się w zakaz informowania pacjentów o działalności aptek i farmaceutów, co nie ma precedensu w żadnym kraju UE)!

     

    15.07.2020 Rynek apteczny w Polsce trzy lata po wejściu w życie „Apteki dla Aptekarza” Prawie 1200 aptek mniej

    Dr Piotr Koryś Głównym Ekspertem ZPP ds. ekonomii politycznej

    Warszawa, 14 lipca 2020 r. 

     

    Dr Piotr Koryś Głównym Ekspertem ZPP ds. ekonomii politycznej

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pozostaje jedną z najbardziej aktywnych merytorycznie organizacji biznesowych w Polsce i konsekwentnie rozbudowuje zespół swoich Głównych Ekspertów.

    Miło nam poinformować, że Głównym Ekspertem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ds. ekonomii politycznej został dr Piotr Koryś – adiunkt w Katedrze Historii Gospodarczej Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, doktor nauk ekonomicznych i historyk gospodarki specjalizujący się w badaniu korupcji i zjawisk pokrewnych oraz historii polskich modernizacji. Dr Koryś jest członkiem zespołu redakcyjnego Central and Eastern European Migration Review, a także autorem szeregu wystąpień i artykułów publikowanych m.in. w Przeglądzie Filozoficznym, Polish Sociological Review, czy Kulturze i Społeczeństwie.

     

    Fot. geralt/pixabay.com

    VAT w gastronomii – jednolita stawka z korzyścią dla sektora – opinia głównego eksperta ZPP ds. prawa i podatków

    Warszawa, 14 lipca 2020 r.

     

    VAT W GASTRONOMII – JEDNOLITA STAWKA Z KORZYŚCIĄ DLA SEKTORA

    OPINIA GŁÓWNEGO EKSPERTA ZPP DS. PRAWA I PODATKÓW



    Już od 1 lipca w rozliczeniach VAT obowiązuje nowa matryca stawek podatkowych.

    Tak jak dotychczas środki spożywcze opodatkowane są według dwóch obniżonych stawek podatkowych 5% oraz 8%, a także według stawki podstawowej 23%. Natomiast usługi restauracyjne oraz cateringowe są objęte stawką obniżoną w wysokości 8%. Po wejściu w życie nowej matrycy stawki podatkowe pozostają zatem bez zmian, natomiast zmienił się sposób identyfikowania towarów i usług w kontekście zastosowania właściwej stawki. Nieznacznej zmianie uległ również zakres towarów i usług objętych preferencyjnymi stawkami podatkowymi.

    Co do zasady można wyodrębnić dwie grupy przyporządkowania towarów lub usług do poszczególnych stawek podatkowych przyjmując za kryterium ich odpowiednią kwalifikację statystyczną.

    Pierwsza grupa to towary spożywcze, którym nie towarzyszą żadne dodatkowe usługi sprzedającego, z wyjątkiem tych koniecznych ze względu na dokonywaną sprzedaż, nierozerwalnie związanych z dostawą towaru (np. wyeksponowanie towaru na półkach sklepowych). W takim przypadku zastosowanie ma stawka preferencyjna 5% dla towarów poszeregowanych według nomenklatury scalonej (CN) wymienionych w załączniku nr 10 ustawy o VAT, a 8% – w załączniku nr 10.

    Drugą grupą są towary i usługi klasyfikowane według PKWiU 2015 w grupowaniu 56 – usługi związane z wyżywieniem objęte stawką preferencyjną w wysokości 8 %. W tej grupie można wyodrębnić towary spożywcze, którym towarzyszą dodatkowe usługi sprzedającego i są one wydawane do natychmiastowego spożycia oraz usługi restauracyjne i cateringowe, w ramach których są wydawane towary spożywcze.

    Z drugiej grupy część towarów i usług została przez ustawę wyłączona, a zatem nie można wobec nich stosować stawki preferencyjnej 8% tylko podstawową stawkę 23%. Są to:

    1. Napoje inne niż wymienione w załączniku nr 3 lub załączniku nr 10 do ustawy o VAT albo
      w przepisach wykonawczych wydanych na jej podstawie, w tym ich przygotowanie i podanie: m.in. kawa, herbata, napoje z ich wykorzystaniem, woda mineralna, napoje gazowane, alkohol.
    2. Towary nieprzetworzone przez podatnika, inne niż wymienione w załączniku nr 3 lub załączniku nr 10 do ustawy o VAT albo w przepisach wykonawczych wydanych na jej podstawie.
    3. Posiłki, których składnikiem są:

    – homary i ośmiornice oraz inne towary objęte CN 0306-0308 (np. krewetki, małże czy ślimaki),
    – kawior lub namiastki kawioru objęte CN 1604,
    – przetwory z homarów i ośmiornic oraz innych towarów objętych CN 1603 00 i CN 1605.

    Powyższa klasyfikacja i wyłączenia mają zastosowanie od 1 lipca, przy czym należy zwrócić uwagę, iż swoim zakresem niewiele się różnią od wcześniej obowiązujących przepisów. Uogólniając, w porównaniu ze stanem sprzed 1 lipca 2020 r., rozszerzono listę produktów i usług gastronomicznych opodatkowanych wyższą stawką o owoce morza oraz posiłki, których składnikami są owoce morza.

    Należy się zastanowić czy taka regulacja wynika z wymogów prawa UE i jest narzucona przez Dyrektywę 2006/112. Wydaje się bowiem, że objęcie jednolitą 8% stawką preferencyjną wszystkich usług restauracyjnych i cateringowych byłoby znaczącym uproszczeniem i pomocą dla branży gastronomicznej.

    Dyrektywa 2006/112 przewiduje możliwość stosowania przez państwa członkowskie jednej lub dwóch stawek obniżonych. Jednakże mają one zastosowanie wyłącznie do kategorii towarów i usług wymienionych w Załączniku nr III. I tak w ramach towarów spożywczych i usług gastronomicznych stawkami obniżonymi mogą być objęte:

    1. środki spożywcze (łącznie z napojami, ale z wyłączeniem napojów alkoholowych) przeznaczone do spożycia przez ludzi i zwierzęta, żywe zwierzęta, nasiona, rośliny oraz składniki zwykle przeznaczone do produkcji środków spożywczych; produkty zwykle przeznaczone do użytku jako dodatek lub substytut środków spożywczych; oraz
    2. usługi restauracyjne i cateringowe, z możliwością wykluczenia dostawy napojów (alkoholowych lub bezalkoholowych).

    Jak zatem widać dyrektywa 2006/112 pozwala na preferencyjne opodatkowanie towarów spożywczych, w tym również napojów, jednakże wyłącza wprost możliwość takiego opodatkowania wobec napojów alkoholowych. Jeśli zaś chodzi o opodatkowanie usług restauracyjnych i cateringowych dyrektywa 2006/112 nie ogranicza możliwości ich opodatkowania stawką preferencyjną. Potwierdza jedynie prawo państw członkowskich, stosującym stawki obniżone dla usług restauracyjnych i cateringowych, wyłączenia z tego zakresu napojów bezalkoholowych i alkoholowych. Wobec powyższego, za zgodne z dyrektywą należałoby uznać opodatkowanie wszystkich usług restauracyjnych i cateringowych (w tym dostawy napojów) jednolitą, preferencyjną stawką 8%.

    Wydaje się zatem, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wszystkie usługi restauracyjne oraz gastronomiczne opodatkować stawką obniżoną 8%. Znacznie uprościłoby to system opodatkowania VAT w gastronomii. Nie prowadziłoby do takich nieuzasadnionych sytuacji, jakie wywołać może nowa matryca stawek, że spaghetti z owocami morza będzie opodatkowane 23% stawką VAT, a podobna potrawa niezawierająca tych składników – według stawki 8%.


    prof. dr hab. Adam Mariański
    Główny Ekspert ZPP ds. Prawa i Podatków


    Podstawy prawne:

    1. Ustawa z dnia 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (Dz.U. z 2020 r. poz. 106 ze zm.) -art. 41 ust. 1, 2, 2a oraz 12f.
    2. Dyrektywa Rady 2006/112/WE z dnia 28 listopada 2006 r. w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej (Dz.U. UE L 347, s. 1 ze zm.) – art. 98 oraz pkt 1 i 12a Załącznika III.
     

    14.07.2020 VAT w gastronomii – jednolita stawka z korzyścią dla sektora – opinia głównego eksperta ZPP ds. prawa i podatków

     

    Fot. Shawn Ang / unsplash.com

    Komentarz ZPP ws. rozwoju rozwiązań zdalnych w zakresie diagnostyki laboratoryjnej

    Warszawa, 8 lipca 2020 r.

     

    KOMENTARZ ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW WS. ROZWOJU ROZWIĄZAŃ ZDALNYCH W ZAKRESIE DIAGNOSTYKI LABORATORYJNEJ

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców dostrzega i popiera wszelkie działania ukierunkowane na upowszechnianie rozwiązań z zakresu telemedycyny. Uważamy, że coraz szersze wykorzystanie nowoczesnych narzędzi teleinformatycznych powoduje zwiększenie dostępności usług medycznych na wysokim poziomie, i pozwala efektywnie wykorzystać dostępne w ramach systemu opieki zdrowotnej zasoby, skutecznie „rozładowując” powstające zatory, wynikające choćby z niedostatecznej liczby specjalistów w poszczególnych regionach kraju. Zarówno regulator rynku, jakim jest Ministerstwo Zdrowia, jak i Narodowy Fundusz Zdrowia jako płatnik, w ostatnim czasie wyjątkowo często odnoszą się do tematu telemedycyny, szczególnie wziąwszy pod uwagę nadzwyczajne okoliczności wywołane pandemią koronawirusa.

    Cieszymy się z faktu, że na przestrzeni kolejnych miesięcy i lat skutecznie wdrażane są cyfrowe usługi dla pacjentów, takie jak e-recepta, czy – w perspektywie – e-skierowanie. Równolegle, mimo iż pandemia pokazała jak istotne są dostępne dla pacjentów rozwiązania telemedyczne, w zakresie poszczególnych świadczeń medycznych dostrzegamy problem wciąż niewystarczającej ich dostępności. Coraz rzadziej wynika to z barier o charakterze legislacyjnym – ustawa o działalności leczniczej wprost stanowi, że świadczenia zdrowotne mogą być udzielane za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności. Zakres „świadczeń zdrowotnych” objętych tym blankietowym zezwoleniem jest bardzo szeroki, jednocześnie oczywistym warunkiem koniecznym dla tego, by konkretne świadczenie mogło być realizowane za pośrednictwem systemów teleinformatycznych, jest faktyczna możliwość jego wykonania w odpowiedniej jakości w trybie zdalnym. Część świadczeń zdrowotnych będzie zatem niemożliwa do zrealizowania za pośrednictwem narzędzi teleinformatycznych, w przypadku innych tego rodzaju ścieżka zdalna już jest wykorzystywana. Wciąż jednak aktualny pozostaje problem świadczeń, których realizacja zdalna jest technicznie możliwa, jednak w przypadku których brak jest standaryzacji i wytycznych, a niejednokrotnie również świadomości istnienia dostępnych narzędzi.

    Przykładem obszaru, w ramach którego toczy się obecnie dyskusja dotycząca możliwości wykorzystywania metod zdalnych, jest autoryzacja badań z zakresu diagnostyki laboratoryjnej. W debacie pojawiają się głosy wskazujące na absolutny brak możliwości zdalnego autoryzowania badań, z uwagi choćby na różnice pomiędzy diagnostyką laboratoryjną a diagnostyką obrazową, w ramach której lekarze mają do dyspozycji np. obrazy radiologiczne o wysokiej jakości. Jednocześnie, dostępne są systemy transmitujące np. mikroskopowe obrazy o wysokiej rozdzielczości, stanowiące w wielu państwach podstawę do autoryzowania wyniku badania.

    Wydaje się, że kluczowe w zakresie dyskusji dotyczącej diagnostyki laboratoryjnej nie jest pytanie „czy wyniki badań laboratoryjnych mogą być autoryzowane zdalnie?”, lecz bardziej „na jakich warunkach wyniki badań laboratoryjnych mogą być autoryzowane zdalnie?”. Wydaje się, że potrzebna jest w tym zakresie szeroka dyskusja, uwzględniająca głosy zarówno samych diagnostów laboratoryjnych, jak i przedstawicieli regulatora, płatnika, a w końcu – świadczeniodawców, zarówno publicznych jak i prywatnych. Wydaje się, że największy mandat do zorganizowania takiej dyskusji i patronowania jej ma zdecydowanie Ministerstwo Zdrowia. Mając to na uwadze, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apeluje do przedstawicieli resortu o zorganizowanie zespołu roboczego (choćby w formule „okrągłego stołu” wszystkich interesariuszy), którego celem byłoby wypracowanie jednolitych zasad zdalnego nadzoru i autoryzowania wyników w diagnostyce laboratoryjnej. Byłoby to całkowicie kompatybilne z dotychczasowym kierunkiem działania Ministerstwa i umożliwiłoby na uwzględnienie w ostatecznie przyjętych rozwiązaniach możliwie szerokiego spektrum opinii i poglądów.

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

     

    08.07.2020 Komentarz ZPP ws. rozwoju rozwiązań zdalnych w zakresie diagnostyki laboratoryjnej

     

    Fot. Jamison McAndie / na lic. Unsplash

    Prezydencki projekt ustawy o Funduszu medycznym – opinia głównego eksperta ZPP ds. ochrony zdrowia

    Warszawa, 7 lipca 2020 r.

     

    PREZYDENCKI PROJEKT USTAWY O FUNDUSZU MEDYCZNYM

    OPINIA GŁÓWNEGO EKSPERTA ZPP DS. OCHRONY ZDROWIA

     


    Pod koniec czerwca prezydent Andrzej Duda przedstawił projekt ustawy o Funduszu Medycznym. Należy zauważyć, że w założeniu Fundusz ten daje możliwość przeznaczenia dedykowanych dotacji z budżetu państwa na projekty, które mają służyć podniesieniu jakości i skuteczności leczenia Polaków. Szczególnie pozytywnie należy odnieść się do wydzielenia dotacji na rozwój profilaktyki oraz dostępność do innowacyjnych terapii, które długofalowo powinny wpłynąć na zdrowotność naszej populacji.

    Kluczowe pytania pojawiają się w stosunku do rozwoju infrastruktury strategicznej oraz modernizacji podmiotów leczniczych. Przepisy zawarte w projekcie wskazują, że głównymi beneficjentami dodatkowych funduszy będę szpitale, co więcej – te szpitale, w których rolę właściciela pełni Skarb Państwa.

    Kolejny obszar budzący wątpliwości to relacja nowej ustawy o Funduszu Medycznym z obowiązującą ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Opisany w istniejącej ustawie proces zatwierdzania inwestycji w ochronie zdrowia, zawierający m.in. konieczność uzyskania akceptacji poprzez rejestrację inwestycji w systemie IOWISZ, nie dotyczy nowego procesu w ramach Funduszu Medycznego.

    Wobec powyższych zastrzeżeń, apelujemy aby:

    – nie tworzyć systemu finansowania opieki medycznej dwóch prędkości;

    – uwzględnić w potrzebach inwestycyjnych również inne podmioty lecznicze niż szpitale, zakładając rozwój nowoczesnych technologii w opiece ambulatoryjnej;

    – stworzyć mechanizm równego traktowania podmiotów publicznych i prywatnych świadczących usługi kontraktowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

     

    Agnieszka Szpara
    Główny Ekspert ZPP ds. Ochrony Zdrowia

     

    07.07.2020 Prezydencki projekt ustawy o Funduszu medycznym – opinia głównego eksperta ZPP ds. ochrony zdrowia

     

    Fot. 1662222 / pixabay.com

    Komentarz ZPP ws. rezolucji EKES dot. odbudowy europejskiej gospodarki po kryzysie COVID-19

    Warszawa, 7 lipca 2020 r.
     

    Komentarz ZPP ws. rezolucji EKES dot. odbudowy europejskiej gospodarki po kryzysie COVID-19

    11 czerwca 2020 r. podczas 522. sesji plenarnej została przyjęta Rezolucja zawierająca propozycje Europejskiego Komitetu Ekonomicznego i Społecznego („EKES”) dotyczące odbudowy i naprawy gospodarczej po kryzysie wywołanym pandemią COVID-19. W  swojej Rezolucji EKES wyraził przekonanie, że, aby skutecznie przezwyciężyć wyzwania wywołane kryzysem, instytucje unijne i państwa członkowskie nie mogą dążyć jedynie do  przywrócenia stanu poprzedniego, ale powinny skupić się zarówno na odbudowie, jak i na restrukturyzacji gospodarki. Tym samym, EKES zasugerował, że obecny kryzys nie stanowi jedynie normalnego elementu cyklu gospodarczego i powinien zostać wykorzystany do budowy lepszego modelu społecznego.

    Rezolucja kompleksowo opisuje sytuację, w której znajduje się Unia Europejska z perspektywy gospodarczej, społecznej, środowiskowej, przemysłowej oraz geopolitycznej. Kryzys stanowi poważne wyzwanie dla sektora MŚP, konkurencyjności dużych przedsiębiorstw, jak również przetrwania niektórych gałęzi gospodarki takich jak turystyka, transport i kultura. W oparciu o dostępne analizy autorzy pokazują, że stopa bezrobocia w skali UE wzrośnie z 6,7% (2019 r.) do 9,0% (2020 r.). Co więcej, sprawozdawcy podkreślają, że konsekwencje kryzysu są szczególnie groźnie, ponieważ dotknął on Unię w fazie transformacji w kierunku gospodarki cyfrowej i neutralnej klimatycznie. Wymieniane są niebezpieczeństwa wynikające z relokacji produkcji zasobów strategicznych poza granice UE i zależności od Chin.

    Autorzy stawiają trafne diagnozy odnośnie problemów trawiących europejską gospodarkę i proponują szereg celów, które mają stanowić na nie odpowiedź. Postulaty EKES-u opiewają m.in. na poprawę konkurencyjności europejskich przedsiębiorstw, w tym MŚP, poprzez uwolnienie pełnego potencjału jednolitego rynku, implementację filara praw socjalnych, nisko- lub zero-emisyjne inwestycje oraz zwiększenia samowystarczalności UE w przypadku zagrożeń poprzez ulepszenie łańcuchów dostaw.Podstawową słabością tej Rezolucji jest wysoki poziom ogólności. Jednym z postulatów EKES-u jest zwiększenie bezpieczeństwa UE poprzez zachęcenie europejskich przedsiębiorstw o znaczeniu strategicznym do przeniesienia swojej produkcji z państw trzecich do UE poprzez odstąpienie od stosowania zasad pomocy publicznej. Niemniej, w tej samej Rezolucji EKES podkreśla, że inwestycje dokonane w ramach Planu Odbudowy powinny być objęte wymogiem wzajemności tzn. przynosić korzyści również społeczeństwu w kwestiach środowiskowych lub społecznych. Natomiast zgodnie z zasadą „nie szkodzić” inwestycje w ramach krótkoterminowych bodźców gospodarczych Zielonego Ładu powinny być neutralne lub przyśpieszyć strukturalną transformację gospodarki w kierunku osiągnięcia celów klimatycznych do 2050 r. Co za tym idzie, zdaniem EKES-u, sektory takie jak stalowy, cementowy czy chemiczny muszą zostać zreorganizowane. Niemniej, brak jest propozycji jak pogodzić te z pozoru sprzeczne interesy.

    Kolejną sprzeczność można zaobserwować w przypadku podejścia EKES-u do stosowania zasad pomocy publicznej. Poluzowanie zasad pomocy państwa podczas kryzysu umożliwiło wsparcie przedsiębiorstw, którego kwotę szacuje się obecnie na prawie 3 000 mld EUR (16% PKB UE w 2019 r.). Jak zauważa EKES, ogromne rozbieżności w pomocy udzielanej przez poszczególne państwa członkowskie prowadzą do zaburzenia jednolitego rynku i wymagają pilnej korekty, a jednocześnie rekomenduje odstąpienie od stosowania zasad pomocy publicznej, aby zachęcić europejskie koncerny do przeniesienia produkcji z powrotem na teren UE.

    Cele stawiane przez EKES są nie tylko mało precyzyjne, ale również mogą być trudne do zrealizowania. Jeden z głównych postulatów dotyczy wzmocnienia struktury instytucjonalnej UE podczas nadchodzącej konferencji w sprawie przyszłości Europy. O braku szans powodzenia tej propozycji świadczy fakt, że Rada UE wykluczyła możliwość zmian unijnej struktury instytucjonalnej w oświadczeniu wydanym 24 czerwca, niecałe 2 tygodnie po publikacji tej Rezolucji. Jak stwierdził sam EKES, UE mierzy się z najgorszym szokiem od czasów II Wojny Światowej, a osiągnięcie wyników gospodarczych na poziomie sprzed pandemii przypadnie dopiero na 2022 r. Obecnie znajdujemy się zatem w środku kryzysu i brak jest klimatu politycznego czy społecznego, który umożliwiłby zmiany w strukturze UE.

    Wyjątkiem od ogólnikowych postulatów jest sekcja Rezolucji poświęcona inwestycjom. Wymieniwszy 8 dziedzin wymagających zastrzyku publicznych zasobów, EKES wskazał, że renowacja energetyczna budynków powinna być potraktowana priorytetowo. Zużycie energii w budynkach generuje jedną trzecią emisji CO2 w Europie, a 75% budynków mieszkalnych i komercyjnych zbudowano przed ustanowieniem unijnych przepisów dotyczących zużycia energii. Badania sugerują, że średni koszt dla systemu opieki zdrowotnej spowodowany ubóstwem energetycznym będzie trzykrotnie wyższy niż koszt renowacji budynków. Ponadto budownictwo wiąże się z dużymi nakładami pracy i potencjalnym zaangażowaniem MŚP. Zatem renowacja energetyczna budynków powinna przyczynić się do realizacji celów klimatycznych i społecznych, jak również do ożywienia gospodarczego.

    Brak precyzji w postulatach EKES-u może wynikać z wczesnego etapu, na jakim znajdują się negocjacje nad nową propozycją unijnego budżetu. Mamy nadzieję, że w toku prac postulaty te zostaną rozwinięte i poparte odpowiednimi danymi. Ostatecznie o tym, czy rekomendacje EKES-u będą rozwiązaniem możliwym do zaakceptowania, stanowić będą dane ekonomiczne, społeczne oraz prognozy sytuacji rynkowej. 

     

    Fot. arembowski/pixabay.com                                                                                                    

    Stan polskiego górnictwa – opinia głównego eksperta ZPP ds. energetyki

    Warszawa, 6 lipca 2020 r. 

     

    STAN POLSKIEGO GÓRNICTWA

    OPINIA GŁÓWNEGO EKSPERTA ZPP DS. ENERGETYKI

     

    Zawarte w przedstawionej Członkom Zespołu ds. polityki gospodarczej i rynku pracy RDS prezentacji nt. aktualnej sytuacji w sektorze górnictwa węgla kamiennego w Polsce przedstawione dane dotyczące stanu polskiego górnictwa nie napawają optymizmem i wskazują na konieczność podjęcia szybkich działań stabilizujących, a co najważniejsze opracowanie Planu Restrukturyzacji Polskiego Górnictwa, planu rozsądnego, rzetelnego, uwzględniającego specyfikę polskiego górnictwa i polskiego sektora energetycznego. Taki Plan powinien być spójny ze Strategią Transformacji Energetycznej i uwzględniać stopniowe odchodzenie od paliw kopalnych z horyzontem czasowym roku 2050.

    Plan dla polskiego górnictwa powinien uwzględniać Europejską Politykę Zielonego Ładu, co wcale nie oznacza likwidacji sektora do 2050 roku. ZPP zaprezentował w 2019 roku raport pn. „Założenia do Strategii Rozwoju Energetyki w Polsce”, gdzie przedstawiono miejsce polskiego węgla do 2050 roku.

    W najbliższym czasie przedstawimy niezbędną aktualizację tego raportu w której postaramy się w sposób bardziej precyzyjny określić miejsce i rolę krajowych zasobów węgla kamiennego i brunatnego do 2050 roku. Tymczasem prezentowane dane pokazują wyraźnie niekorzystne tendencje polskiego górnictwa na podstawie których można przewidzieć jego obraz w najbliższych latach.

    Spadek sprzedaży średnio o 17 % i wzrost zapasów o 13 % nie jest jeszcze podstawowym zmartwieniem dla sektora górniczego, ale spadek wydobycia o 7 % i spadek wydajności pracy w kopalniach to już naprawdę poważny problem nie tylko dla górnictwa.

    Oznacza to bowiem że coraz trudniej wydobywa się węgiel w polskich kopalniach, a co za tym idzie koszty tego wydobycia wyraźnie rosną. Wahania cen węgla energetycznego są zrozumiałe, ale zjawisko spadku cen węgla koksującego o 30 % wskazuje na tendencję w tej kwestii. Może mieć to związek ze zmniejszaniem się produkcji stali na świecie, nie mniej jednak kwestia ta wymaga szczegółowej analizy i uwzględnienia w planach sektorowych. Według raportu w 2020 roku w górnictwie pracowało ponad 82 tysiące osób , co oznacza że od kilku lat stan zatrudnienia się nie zmienia.

    Nastąpił natomiast spory wzrost nakładów inwestycyjnych i tak w roku 2019 wnosiły one ponad 4 mld PLN, a do 30.04.2020  w górnictwo zainwestowano ponad 1,2 mld PLN.

    Można przyjąć że 30% tych kwot to nie uwzględnione w raporcie inwestycje w firmy około górnicze. Biorąc pod uwagę powyższe, z całą pewnością roczny poziom inwestycji w polskim górnictwie przekracza 5 mld PLN, a mimo tego poziom wydobycia i wydajność pracy spadają.

    Dodając do tego wysokość dotacji budżetowej w kwocie 1 mld PLN rocznie oraz zobowiązania górnictwa w wysokości 15 mld PLN, to wnioski co do stanu tego sektora są oczywiste.

    Nie oznacza to jednak braku miejsca i roli dla sektora węgla kamiennego w polskiej gospodarce do 2050 roku. Co prawda energetyka węglowa będzie zastępowana przez źródła odnawialne i gazowe, ale jeszcze przez wiele lat węgiel będzie stanowił podstawowy surowiec dla polskiej energetyki.

    Reasumując, należy podjąć natychmiastowe działanie w obrębie polskiego sektora górniczego:

    • Dokonać inwentaryzacji polskich kopalń pod względem ich przyszłości, szans, ekonomii, głębokości pokładów oraz zatrudnienia.
    • Określić wielkość krajowego wydobycia (np. 25 mln ton) jako rezerwy bezpieczeństwa energetycznego kraju.
    • Przekierowanie nakładów inwestycyjnych na kopalnie wytypowane do dalszego wydobycia.
    • Opracowanie systemu współpracy energetyki węglowej ze źródłami odnawialnymi i gazowymi na osi czasu do 2050 roku.
    • Przeprowadzić analizę rynkową dla czarnej energii, obszary sprzedaży, ceny, wielkość dostaw czarnej energii w poszczególnych latach, do 2050 roku.
    • Przeprowadzić symulację kosztów zamykania kopalń wraz z kosztami górniczych emerytur, do 2050 roku.

    Tylko natychmiastowe spójne działania przedstawione powyżej mogą zahamować degradację polskiego górnictwa i otworzyć przed nim nowy rozdział, uwzględniający europejską politykę energetyczną i specyfikę polskiej energetyki.

    Jeśli działania transformacyjne w sektorze górniczym nie rozpoczną się natychmiast to mamy obawy, że sytuacja wymusi bardzo niekorzystny dla górnictwa rozwój wypadków.

     

    Włodzimierz Ehrenhalt
    Główny Ekspert ZPP ds. energetyki

    06.07.2020 Stan polskiego górnictwa – opinia głównego eksperta ZPP ds. energetyki


    Fot. Tama 66 / pixabay.com

    Marcin Piskorski: Aptekarska fabryka hejtu

     

    Niepłacenie podatków, nielegalna koncentracja, wywóz leków, monopolizacja rynku – to część z całej listy zarzutów, jakimi środowisko Naczelnej Rady Aptekarskiej od lat zwalcza konkurentów. Mimo, iż kolejne instytucje państwa potwierdzają bezzasadność tych zarzutów, aptekarska fabryka hejtu działa na pełnych obrotach. Przedsiębiorcy, zamiast rozwijać swoje apteki dla dobra pacjentów, muszą udowadniać niewinność przed sądami. Decydenci zaś, podejmują działania na podstawie nieprawdziwych przesłanek.

    30 czerwca na stronach Sejmu ukazała się odpowiedź Ministerstwa Finansów na interpelację poselską, która wydawała się mieć na celu potwierdzenie, że sieci apteczne nie płacą podatków dochodowych w Polsce. Jak wskazano w interpelacji: „ten problem sygnalizuje Związek Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek (ZAPPA) oraz Naczelna Izba Aptekarska.” Resort „wypunktował” zarzuty podniesione w interpelacji: „analizy i wnioski, przeprowadzone przez Związek Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek (ZAPPA) co do wpływów, jakie od sieci aptecznych powinny trafić w minionych latach do budżetu państwa, nie znajdują odzwierciedlenia w posiadanych przez Ministerstwo Finansów danych”. Dalej MF wskazuje, że „do tej pory do resortu finansów nie dotarły sygnały, które dostarczałyby wiarygodnych informacji o nieprawidłowościach tego rodzaju, jak opisane w interpelacji [niepłacenie podatku dochodowego – przyp. PharmaNET]”.

    W podobnym tonie resort finansów wypowiadał się już w 2018 roku, w podobnych okolicznościach.

    I co? I nic – środowisko Naczelnej Rady Aptekarskiej wciąż kolportuje fake newsy o niepłaceniu przez sieci podatków, choć wyniki raportu firmy analitycznej PEX PharmaSequence wskazują, że tylko w 2019 roku sieci apteczne wpłaciły do budżetu państwa w formie danin publicznych ponad 1,27 mld złotych, czyli dwa razy więcej niż apteki indywidualne. Publikacji tego typu materiałów, szkalujących sieci apteczne za każdym razem towarzyszy kampania hejtu i oszczerstw w mediach społecznościowych, realizowana rękami wciąż kilku, tych samych, prominentnych działaczy samorządu aptekarskiego, których część sama jest właścicielami aptek (lub posiadaczami aptek są członkowi ich rodzin).

    Kolejnym etapem jest bombardowanie fake newsami mediów oraz decydentów – parlamentarzystów, ministrów, przedstawicieli inspekcji farmaceutycznej.

    Wcześniej stosując tę samą metodologię, zarzucano przedsiębiorcom łamanie tzw. reguły 1 proc.

    Przykładowo, na stronach internetowych i w dokumentach kolportowanych przez ZAPPA w oczy biły informacje – „ponad 1500 aptek w Polsce działa nielegalnie!”. Z lektury materiałów wynikało, że należy te apteki zamknąć, a przedsiębiorców surowo ukarać. Powodowana taką retoryką Inspekcja Farmaceutyczna nagle zaczęła cofać oskarżanym przedsiębiorcom zezwolenia na prowadzenie aptek – i to pomimo braku zmiany jakichkolwiek przepisów. Dopiero rozstrzygnięcie Naczelnego Sąd Administracyjnego zadało kłam tej narracji. Sąd wskazał, że o żadnym łamaniu prawa nie ma mowy. Zapadło wówczas pięć przełomowych wyroków NSA, w których jednoznacznie rozstrzygnięto, że przepisy o 1 proc. stosuje się wyłącznie do etapu wydania nowego zezwolenia na prowadzenie apteki. Próby odbierania przez Inspekcję Farmaceutyczną zezwoleń tym przedsiębiorcom, którzy w wyniku przekształceń własnościowych posiadali więcej niż 1 proc. aptek ogólnodostępnych w województwie, były niezgodne z prawem

    Czy środowisko NRA przeprosiło przedsiębiorców za rozpętanie kampanii oszczerstw i lata spędzone w sądach? Oczywiście, że nie.

    Wyciągnęło za to następną armatę, jakoby przedsiębiorcy dokonujący, po wejściu w życie regulacji „Apteka dla Aptekarza” („AdA”) sprzedaży i zakupu udziałów w spółkach prowadzących apteki, łamią prawo. Znów pojawiła się liczba kilkuset podmiotów, które wskazano publiczne z nazwy, rzekomo łamiących prawo, które oczywiście trzeba zamknąć, a ich właścicieli surowo ukarać.

    Dla przypomnienia – 25 czerwca 2017 r. w życie weszła nowelizacja ustawy Prawo farmaceutyczne, zwana „Apteką dla aptekarza”. W myśl nowych przepisów, zezwolenie na otwarcie nowej apteki może otrzymać wyłącznie osoba fizyczna posiadająca tytuł magistra farmacji lub spółka osobowa farmaceutów. Nowa ustawa bardzo restrykcyjnie określa także demograficzne i geograficzne kryteria niezbędne do otwarcia nowej apteki. Jednocześnie, przepisy przejściowe „Apteki dla Aptekarza” (m.in. art. 2 ust. 2 ustawy z dnia 7 kwietnia 2017 r. o zmianie ustawy – Prawo farmaceutyczne) gwarantują przedsiębiorcom, którzy uzyskali zezwolenie na prowadzenie aptek przed wejściem w życie ustawy, zachowanie pełni praw w rozporządzaniu swoim majątkiem, w tym m. in. kupna i sprzedaży akcji i udziałów w spółkach prowadzących aptekę. Dzięki temu rozwiązaniu prawnemu właściciele około 40 proc. aptek w Polsce, nie będący farmaceutami, zachowują płynność majątku, gwarancję swoich praw własnościowych, możliwość rozwijania przedsiębiorstw, budowania ich wartości i przekazywania ich spadkobiercom.

    Na prośbę przedsiębiorców zaszczuwanych przez przedstawicieli samorządu aptekarskiego, w marcu 2019 r. Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców zwrócił się do Ministra Zdrowia o objaśnienie prawne dotyczące interpretacji przepisów „Apteki dla Aptekarza”. 12 kwietnia 2019 r. Minister Zdrowia wydał takie objaśnienie, w którym wskazuje jednoznacznie, że nowo określone wymagania z art. 99 ust.4 Prawa farmaceutycznego mają zastosowanie wyłącznie do podmiotów, które wystąpiły o wydanie zezwolenia na prowadzenie apteki po wejściu w życie nowego przepisu, a co za tym idzie nie należy ich stosować do zezwoleń wydanych przed wejściem w życie nowelizacji, także w przypadku wniosków o zmianę takich zezwoleń. Tym samym minister zanegował oficjalnie interpretację, przy pomocy której środowiska NRA próbowały kolejny raz wyrzucić z rynku swoich konkurentów.

    No i co? No i nic. Fabryka hejtu pracuje dalej.

    Tym razem bierze na cel farmaceutów – franczyzobiorców. Jedna z uchwał VIII Krajowego Zjazdu Aptekarzy ze stycznia br. stwierdza, że farmaceuta (spółka farmaceutów) nie daje rękojmi należytego prowadzenia apteki ogólnodostępnej, jeżeli m.in. zawarł umowę franczyzową. Oznacza to, że korporacja chce pozbawić prawa wykonywania zawodu (a więc de facto wyrzucić z rynku) swoich „nieprawomyślnych” kolegów, którzy mieli czelność związać się z dużymi, efektywnymi przedsiębiorstwami, zwiększyć efektywność biznesu i atrakcyjność oferty, wchodząc do sieci franczyzowej. Przedsiębiorcy – farmaceuci już zwrócili się o pomoc do Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Sprawa jest w toku.

    Wśród propozycji uchwał VIII Krajowego Zjazdu Aptekarzy była także taka, która postulowała „powrót do idei zaprzestania dalszego kształcenia w zawodzie technika farmaceutycznego”. Chęć wyrugowania z rynku techników to także stały punkt gry korporacji aptekarskiej. Raz im się już prawie udało – w roku 2015 przepchnęli regulację o likwidacji kształcenia techników farmaceutycznych, które zostało przywrócone dopiero w 2019 roku. To tak, jakby lekarze chcieli zlikwidować kształcenie pielęgniarek, żeby nikt „obcy” nie „pałętał się” im po szpitalu.

    Takim działaniem samorząd aptekarski, którego głównym celem powinno być dbanie o sposób wykonywania zawodu, chce stać się regulatorem rynku farmaceutycznego. Przykładem takiego działania było uchwalenie wspominanej już ustawy „Apteka dla Aptekarza” w 2017 roku. Także w tym przypadku, korporacja aptekarska użyła fabryki dezinformacji i hejtu, do przeprowadzenia swego zamiaru. Twierdziła, że uchwalenie ustawy było konieczne dla ukrócenia procederu nielegalnego wywozu leków z Polski. Tymczasem „AdA” okazała się nie mieć z tą walką żadnego związku, o czym świadczy konieczność wprowadzania kolejnych nowelizacji prawa farmaceutycznego oraz nieustanne doniesienia mediów dotyczące likwidacji mafii lekowych. Pokazują one, że w odwrócony łańcuch dystrybucji leków, obok zorganizowanych grup przestępczych, zaangażowane są niezwykle często apteki indywidualne! Argument o wywozie leków z Polski przez sieci apteczne, od początku nieprawdziwy, miał jednak przez zwolenników „AdA” budować apokaliptyczny obraz sieci aptecznych i zohydzić je w oczach decydentów i społeczeństwa. Podobnie jak argument o monopolizacji rynku aptecznego przez sieci lub duże międzynarodowe koncerny. Tymczasem sieci apteczne to dziś (według stanu na czerwiec 2020 r.) 359 podmiotów, głównie małych i średnich polskich firm rodzinnych. Argument o monopolu kilkuset przedsiębiorstw jest sprzeczny z podstawową wiedzą ekonomiczną! Również cel w postaci repolonizacji aptek i wyrwania ich z rąk obcego kapitału od początku brzmiał demagogicznie. W posiadaniu podmiotów krajowych jest ponad 93 proc. ogólnej liczny aptek w Polsce, a sieci z udziałem kapitału zagranicznego działa w Polsce zaledwie pięć! Także argument o wpływie „AdA” na wzrost liczby aptek na wsiach i w małych miasteczkach okazał się nieprawdziwy.

    Produkcja fake newsów i wprowadzanie w błąd decydentów i mediów to stała strategia tego środowiska. Jej podglebiem jest chęć wyeliminowania z rynku konkurencji, poprzez działania mające na celu nową wykładnię prawa, czy wręcz kreowanie nowego.

    Paliwem, napędzającym fabrykę hejtu jest zaś trudna sytuacja na rynku aptecznym. Można jej sprostać, wprowadzając nowoczesne narzędzia zarządzania apteką, korzystając z efektów skali, racjonalizując procesy i obniżając koszty – lub poprzez wyrzucenie z rynku konkurencji wszelkimi dostępnymi sposobami.

    To wszystko dzieje się w dniach, w których zaatakowano kolejną z sieci – tym razem za naruszenie wszystkich możliwych przepisów dotyczących ochrony danych osobowych. Bez sądu, bez trybu, bez refleksji.

    Apelujemy do mediów oraz decydentów, aby przestali wierzyć w fake newsy powielane przez środowisko władz korporacji aptekarskiej i wsłuchiwali się także w głos drugiej strony, która operuje na faktach i liczbach, a nie mitach i półprawdach.

    Marcin Piskorski

    Prezes Zarządu Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET

    Stanowisko ZPP ws. projektu ustawy o zmianie ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko

    Warszawa, 3 lipca 2020 r.

     

    STANOWISKO ZPP WS. PROJEKTU USTAWY O ZMIANIE USTAWY O UDOSTĘPNIANIU INFORMACJI O ŚRODOWISKU I JEGO OCHRONIE, UDZIALE SPOŁECZEŃSTWA W OCHRONIE ŚRODOWISKA ORAZ O OCENACH ODDZIAŁYWANIA NA ŚRODOWISKO

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców po zapoznaniu się z „Projektem ustawy o zmianie ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko” z dnia 19 maja 2020 roku przedstawia stanowisko w przedmiotowej sprawie.

    Pozostaje bez wątpienia, że konieczne jest zapewnienie szerokiego udziału społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępu do wymiaru sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska dla zainteresowanej lokalnej społeczności i obywateli.  Jednakże zmiany zaproponowane w Projekcie ustawy o zmianie ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie (…) z dnia 19 maja 2020 roku mogą spowodować negatywne skutki dla obrotu gospodarczego w Polsce i doprowadzić do wydłużenia procesów inwestycyjnych w Polsce, co w konsekwencji przyczyni się do osłabienia tempa rozwoju gospodarczego. Dodatkowo, zagrożenie to wystąpi w okresie trwającej recesji gospodarczej.

    Po pierwsze, ZPP krytycznie odnosi się do regulacji warunków, które musi spełniać dana organizacja społeczna, aby przysługiwało jej prawo wniesienia odwołania od decyzji, o której mowa w art. 72 ust. 1 ustawy. Projektodawca przewiduje wprowadzenie warunków analogicznych do warunków, jakie obecnie muszą spełniać organizacje ekologiczne, które chcą uczestniczyć w postępowaniu wymagającym udziału społeczeństwa (art.44 ustawy ooś). ZPP uważa, że katalog tych warunków jest zdecydowanie zbyt wąski – udział zapewnia się bowiem każdemu podmiotowi jeśli prowadzi działalność statutową w zakresie ochrony środowiska lub ochrony przyrody, przez minimum 12 miesięcy przed dniem wszczęcia postępowania. Rekomendujemy, aby w odniesieniu do omawianego projektu – zarówno w zakresie dot. odwołania od decyzji wskazanej w art. 72 ust. 1 ustawy, jak i w zakresie uczestnictwa w postępowaniu wymagającym udziału społeczeństwa – rozszerzyć katalog warunków koniecznych do spełnienia przez organizację ekologiczną o posiadanie siedziby bądź oddziałów na terenie gminy, w granicach której realizowana jest dana inwestycja. Warunek ten zapobiegnie zjawisku powstawania korporacji ekologicznych podważających taśmowo decyzje na terenie całego kraju, a ograniczy jedynie te listę o podmioty faktycznie działające i mające lokalną perspektywę na sporną inwestycję.

    Możliwość zawieszania postępowania inwestycyjnego w przypadku wstrzymania wykonania decyzji opisanych w art. 72 ust. 1 ustawy może być ponadto nadużywana. Należy wprowadzić czynnik ograniczający ryzyko składania bezpodstawnych wniosków skutkujących wstrzymywaniem inwestycji. Rekomendujemy wprowadzenie dodatkowego zabezpieczenia finansowego, w postaci kaucji, która pozwoliłaby na pokrycie części szkód inwestora w przypadku, w którym skarga okazałaby się bezzasadna, a jednocześnie ograniczałaby ryzyko wnoszenia oczywiście niezasadnych skarg.

    Przedłożony projekt zwiększy także obciążenia biurokratyczne po stronie przedsiębiorców. Może wydłużyć czas załatwienia sprawy administracyjnej, co spowoduje spadek Polski w rankingach swobody prowadzenia działalności gospodarczej, które to właśnie ww. czynniki biorą pod uwagę w procesie oceny atrakcyjności inwestycyjnej danych państw. Spadek Polski z tych rankingach, spowoduje zmniejszenie atrakcyjności kraju jako miejsca dla inwestycji zagranicznych.

    Nie jest prawdą, że projektowana regulacja nie spowoduje zmniejszenia dochodów jednostek sektora finansów publicznych, w tym budżetu państwa i budżetów jednostek samorządu terytorialnego. Ewentualne zmniejszenie poziomu inwestycji spowoduje osłabienie wpływów z tytułu licznych podatków  (PIT, CIT, VAT, czy podatek od nieruchomości) których źródłem jest właśnie realizacja projektów inwestycyjnych.  Przedłożony projekt wpłynie także na zwiększenie obciążenia wymiaru sprawiedliwości i administracji publicznej, co zwiększy koszty jego funkcjonowania, a dalej spowolni tempo procedowania spraw pozostałych podmiotów gospodarczych.

    Brak wprowadzenia zakładanych poprawek spowoduje wystąpienie wymienionych wyżej procesów, co przełoży się na obniżenie atrakcyjności inwestycyjnej Polski, a dalej na obniżenie poziomu rozwoju gospodarczego i jakości życia obywateli.

    Szybkość procesu inwestycyjnego i stabilność otoczenia instytucjonalno-regulacyjnego pozostają jednymi z najważniejszych przesłanek do podjęcia inicjatywy przez przedsiębiorstwa w czasie dynamicznych zmian rynkowych. Zakłócenie i przedłużenie procedur inwestycyjnych spowoduje i tak zniechęcenie do podejmowania ryzyka inwestycyjnego w Polsce, co pozostaje z jawnej sprzeczności ze strategicznymi dokumentami Rządu w zakresie polityki gospodarczej. Wprowadzany projekt może także zakłócić strategiczne, planowane inwestycje na terenie całej Polski.

    ZPP stoi na stanowisku, że właściwą drogą jest zapewnienie jak największej transparentności procedur i decyzji administracyjnych, jednak stworzenie możliwości do ich zaskarżania musi być ograniczone do podmiotów faktycznie daną sprawą zainteresowanych, które muszą mieć pewność do swoich racji.

     

    [Do pobrania] 03.07.2020 Stanowisko ZPP – ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku

     

    Fot. ejaugsburg/pixabay.com

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery