• PL
  • EN
  • szukaj

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki nt. zniesienia obowiązku sprzedaży energii przez giełdę

    Warszawa, 21 września 2020 r.


    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki
    nt. zniesienia obowiązku sprzedaży energii przez giełdę

     

    Pojawiające się informacje prasowe o możliwości zniesienia obowiązku sprzedaży energii przez giełdę prowokuje do zajęcia stanowiska w tej sprawie. Konieczna jest dokładna analiza skutków zniesienia tej formy sprzedaży energii. Istnieje obawa, czy aby nie spowoduje ono wzrostu cen energii na rynku. Intencją takiej propozycji, jest ograniczenie importu energii do Polski.

    Istnieją pewne wątpliwości co do skuteczności ograniczenie importu przy pomocy zniesienia obowiązku sprzedaży giełdowej. W gospodarce rynkowej obligowanie do czegokolwiek kłóci się z sensem takiej formy gospodarki. W naszych krajowych warunkach, przy postępującej koncentracji energetyki, forma giełdowej sprzedaży może mieć pewien rynkowy sens. Czy warto z niego rezygnować? Rynek energii w naszym kraju jest w dalszym ciągu wysoce zmonopolizowany, a rozwój energetyki rynkowej w początkowej fazie inwestycyjnej. Tak więc wszelkie formy urynkawiania energetyki powinny być promowane, gdyż ograniczają wzrost cen energii. Sprzedaż giełdowa natomiast, nawet na stosunkowo zmonopolizowanym rynku, jest pewną formą jego urynkawiania.

    Istnieją również wątpliwości, czy uszczelnianie polskiego rynku energii to dobra polityka długofalowa. Jeśli zniesienie obowiązku sprzedaży przez giełdę miałoby zagrozić rozwojowi energetyki rozproszonej i odnawialnej, to wówczas ta decyzja będzie miał bardzo poważne skutki dla całej polskiej gospodarki. Jeśli nastąpi radykalny stały wzrost cen energii, to przy braku możliwości jej zakupu po europejskich średnich cenach, może to spowodować wycofywanie się z naszego rynku poważnych inwestorów, szczególnie ze sfery produkcyjnej. Szczególnie, jeśli nie będzie możliwości zakupu zielonej energii, a krajowa podaż zielonej energii dla przemysłu będzie niewystarczająca.

    Z wyżej wymienionych powodów ostateczna decyzja w sprawie zniesienia obowiązku powinna być poprzedzona szerokimi konsultacjami z interesariuszami rynku energii.

     

    Włodzimierz Ehrenhalt
    Główny Ekspert ZPP ds. energetyki

     

    21.09.2020 Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki nt. zniesienia obowiązku sprzedaży energii przez giełdę

    Stanowisko ZPP ws. projektu budżetu państwa na rok 2021

    Warszawa, 21 września 2020 r.

     

    STANOWISKO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW WS.
    PROJEKTU BUDŻETU PAŃSTWA NA ROK 2021

     

    • Nasz niepokój budzi fakt, że z lektury projektu budżetu na rok 2021 wynika, iż rząd przyjął, że w przyszłym roku Polska powróci na ścieżkę dynamicznego, niezagrożonego wzrostu z roku 2019. Wszystko wskazuje na to, że COVID-19 pozostanie istotnym problemem gospodarczym, zatem należy się spodziewać dalszego operowania w warunkach kryzysu. Założenia przyjęte do opracowania budżetu na rok 2021 wydają się zbyt optymistyczne.

    • Przewidywany wysoki deficyt budżetowy na rok 2021 może dodatkowo wzrosnąć, jeśli nie uda się wygenerować przewidzianych w projekcie budżetu wpływów podatkowych w pełnej wysokości, jest to scenariusz prawdopodobny, wziąwszy pod uwagę przywołany optymizm zawartych w projekcie budżetu założeń.

    • Jednorazowy bardzo wysoki deficyt w roku 2020 nie stanowi jeszcze istotnego problemu, jednak budżety na następne lata powinny być projektowane z myślą o odrabianiu kosztów poniesionych w bieżącym roku na ratowanie gospodarki. Narastający dług publiczny może hamować wzrost gospodarczy w następnych latach.

    • Rząd może skorzystać z prostej rezerwy i zrezygnować z części dodatkowych programów socjalnych (500+ na pierwsze dziecko bez progu dochodowego, 13. i 14. emerytury, program „Dobry start”), by obniżyć deficyt o ponad połowę. Tego rodzaju posunięcie zapewniłoby też komfort możliwości uruchomienia dodatkowych środków w razie wyraźnej potrzeby spowodowanej nieprzewidzianym rozwojem sytuacji epidemicznej.

    • Nie ma innego sposobu na budowanie zamożności, niż ciągły rozwój gospodarczy. Rozbudowana polityka społeczna nigdy nie zastąpi racjonalnej polityki gospodarczej prowadzącej do bogacenia się społeczeństwa. Nadmierny dług publiczny będzie hamował wzrost w przyszłości – jest jeszcze czas, by zareagować i zmniejszać deficyt w latach następujących po nadzwyczajnym roku 2020.

    Rok 2020 zachwiał ścieżką dynamicznego wzrostu gospodarczego Polski, dotychczas wręcz zaskakująco konsekwentną. Analiza wskaźników każe przypuszczać, że prowadzona od marca polityka pozwoliła złagodzić negatywny wpływ koronawirusa na gospodarkę, jednak oczywiście również i ona ma swoją cenę. Wystarczy stwierdzić, że budżet na 2020 rok miał być wg założeń pierwszym zrównoważonym budżetem po 1990 roku, podczas gdy jego nowelizacja z sierpnia przewiduje rekordowy deficyt sięgający 109 mld zł. Nie ma wątpliwości, że był to koszt, który należało ponieść – po zamknięciu gospodarki trzeba było szybko zapewnić płynność finansową firmom. Nie jest też wcale pewne, że przyjęcie innego (np. szwedzkiego) wariantu walki z koronawirusem wiązałoby się z obniżeniem wysokości koniecznych do poniesienia wydatków budżetowych. Nie zmienia to faktu, że ochrona gospodarki przed negatywnym wpływem pandemii kosztowała podatników miliardy złotych, a recesja i tak była nieuchronna. W tej sytuacji, konieczna jest stymulacja dynamicznego rozwoju gospodarczego w najbliższych latach, pozwalającego nie tylko odrobić straty wywołane koronawirusem, lecz wrócić na stabilną ścieżkę szybkiego bogacenia się – to jest perspektywa, w której naszym zdaniem należy rozpatrywać projekt budżetu państwa na rok 2021.

    Mając na uwadze powyższe, niepokój muszą budzić stosunkowo optymistyczne założenia dotyczące zakładanych na 2021 rok wpływów budżetowych, przy jednoczesnym pozostawieniu wydatków, szczególnie socjalnych, na względnie wysokim poziomie. W opinii ZPP, z części świadczeń społecznych należałoby zrezygnować (bądź ewentualnie zawiesić ich wypłatę w przyszłym roku) – pozwoliłoby to obniżyć planowany na 2021 rok deficyt o ponad 40 mld zł, bądź też wygenerować tej wysokości zapas możliwy do uruchomienia w przypadku konieczności poniesienia dodatkowych wydatków w związku
    z sytuacją epidemiczną.

    Przedstawiony przez Ministerstwo Finansów („MF”) projekt budżetu na rok 2021 zakłada dochody budżetu państwa na poziomie 403 mld zł, wydatki budżetu państwa w kwocie 486 mld zł, a tym samym deficyt budżetu państwa na poziomie około 82 mld zł.

    Prognozowane na rok 2021 dochody budżetu państwa są wyższe od prognozowanych dochodów na rok 2020 o 5 mld zł (398 mld zł) i wyższe tylko o 3 mld zł od uzyskanych dochodów w 2019 r. (400 mld zł). Warto wspomnieć, iż pierwotnie zakładano w 2020 r. dochody na poziomie 435 mld zł. Istotne obniżenie kwoty prognozowanych dochodów za rok 2020 wynika z wybuchu pandemii COVID-19 pociągającej za sobą ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej, a w konsekwencji znaczne obniżenie dochodów podatkowych.

    Głównymi założeniami przyjmowanymi do wykonania prognoz dochodów jest przyjęcie wzrostu realnego PKB o 4% r/r oraz stopy inflacji na poziomie 1,8% (w stosunku do zakładanych 3,3% w 2020 r.). Ważne jest także przyjęcie założenia o wzroście konsumpcji prywatnej o 6,3% (przy zakładanym spadku o 4,4% w 2020 r.). Zakłada się także spadek bezrobocia z 8% w 2020 r. do 7,5% w 2021 r.

    W zakresie dochodów podatkowych przyjęta prognoza zakłada kwotę 368 mld zł, co jest poziomem zbliżonym do przed-pandemicznego 2019 r. (367 mld zł). Większość kategorii dochodów podatkowych kształtuje się na poziomie 2019 r. Nowością jest założenie w 2021 r. dochodów z tytułu podatku od sprzedaży w kwocie 1,5 mld zł (wprowadzenie tego podatku zostało uchwalone w 2016 r., ale ze względu na spór przed Trybunałem Sprawiedliwości UE i COVID-19 jego pobór odłożono w czasie). Utrzymanie dochodów podatkowych, szczególnie w zakresie podatku VAT opiera się na założeniu wzrostu PKB i odbudowy konsumpcji prywatnej w 2021 r. w stosunku do 2020 r. oraz na rozszerzeniu stosowania mechanizmu podzielonej płatności, wprowadzenia kas on-line, objęciu podatkiem akcyzowym substytutów tradycyjnych wyrobów tytoniowych.

    W zakresie dochodów niepodatkowych planuje się także uzyskanie dochodów na poziomie 2019 r. (32 mld zł w 2020 r. wobec 31 mld zł w 2019 r.). W 2020 roku planuje się uzyskanie z ramach tego typu dochodów 46 mld zł, co wynika z rekordowej wpłaty z zysku NBP (kwota 7 mld zł wobec planowanych 1,3 mld zł w 2021 r.) oraz wysokich dochodów jednostek budżetowych z tytułu pobieranych przez nie opłat (31 mld zł w 2020 r., które spadną do 23 mld zł w 2021 r.). 

    W zakresie wydatków zakłada się ich poziom w kwocie 486 mld zł, przy znowelizowanych planowanych wydatkach w kwocie 508 mld zł w 2020 r. (planowane pierwotnie wydatki wynosiły 435 mld zł). W 2019 r. wydatki wyniosły 414 mld zł. Dokonując porównania do przed-pandemicznego okresu 2019 r. warto zauważyć wzrost wydatków o 70 mld, podczas gdy dochody wzrosły tylko o 3 mld zł. Jednocześnie spadek wydatków w 2021 r. w stosunku do znowelizowanego poziomu w 2020 r. nie wydaje się istotny (508 mld w 2020 r. wobec 486 mld zł w 2021 r.). Największą i rosnącą grupą wydatków są dotacje i subwencje (2019 r. – 233 mld zł, 2020 r. (nowelizacja) 291 mld zł, 2021 r. – 272 mld zł). W tej grupie rząd planuje głównie wzrost w zakresie nakładów na służbę zdrowia do poziomu 5,3% PKB co skutkuje wzrostem wydatków o 11,6 mld zł w 2021 r. oraz wydatków na obronę narodową (wzrost o 15 mld zł w stosunku do 2019 r.). Ponadto można zaobserwować istotny wzrost dotacji do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (39 mld zł w 2019 r. wobec 59 mld zł w 2021 r.) na skutek rosnących wypłat z funduszy emerytalnych i rentowych. Widoczne są rosnące koszty Funduszu Solidarnościowego (33 mld zł w 2021 r. przy przychodach 20 mld zł w porównaniu do kosztów w kwocie 9,5 mld zł w 2019 r. przy przychodach 0,8 mld zł), który realizuje m.in. wypłatę 13-tych emerytur. 

    Planowany 2021 r. deficyt budżetu państwa to 82 mld zł, wobec zakładanych 109 mld zł w 2020 r. (niecałe 14 mld zł w 2019 r.). Co ciekawe, całkowite potrzeby pożyczkowe budżetu państwa to 113 mld zł, co wynika z konieczności pożyczenia dodatkowych 22 mld zł ze względu na zarządzanie płynnością sektora finansów publicznych. Przewidywana całkowita kwota potrzeb pożyczkowych budżetu państwa w 2021 r. jest wyższa od planowanej na rok 2020 r. o 12 mld zł (kwota potrzeb pożyczkowych w 2020 r. wynosi 101 mld zł). W porównaniu do 2019 roku jest to wzrost o 100%, gdyż potrzeby pożyczkowe wynosiły wtedy
    w okolicach zera.

    Jak widać budżet na rok 2021 przewiduje istotny wzrost potrzeb pożyczkowych budżetu państwa – projekt ustawy zakłada sfinansowanie niedoboru w istotnej mierze w oparciu o pożyczkę z europejskiego instrument tymczasowego wsparcia w celu zmniejszenia zagrożeń związanych z bezrobociem (SURE) – jej kwota wynosi aż 31 mld zł. Warto wspomnieć, iż zakładane wydatki na obsługę długu Skarbu Państwa wyniosą 28 mld zł i są one na podobnym poziomie do wydatków w okresie 2019 – 2020 (sprzyjają temu niskie stopy procentowe w Polsce, a dług wewnętrzny jest głównym źródłem finansowania potrzeb pożyczkowych).

    Patrząc na powyższe, zaproponowany na rok 2021 budżet po stronie kosztowej jest kontynuacją wzrostu wydatków socjalnych (realizacja programów wsparcia rodzin, emerytów). Z drugiej strony zakłada się wzrost przychodów budżetu w stosunku do 2020 r. a praktycznie utrzymanie ich na poziomie dobrego 2019 r.

    W ocenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców jest to niebezpieczna kombinacja. Odtworzenie wpływów podatkowych na poziomie z 2019 roku zależeć będzie od szeregu czynników, w tym również tych niekoniecznie zależnych od polityki gospodarczej polskiego rządu (nie możemy całkowicie wykluczyć choćby scenariusza ewentualnego zamknięcia gospodarek ważnych partnerów handlowych), istnieje zatem spore ryzyko, że przyjęte w projekcie założenia nie zostaną wykonane. Prawdziwie kłopotliwe staną się wówczas wysokie wydatki na świadczenia socjalne.

    Należy zaznaczyć, że rząd dysponuje w tym zakresie istotną rezerwą – poza kluczowym z punktu widzenia polityki gospodarczej i społecznej programem 500+ w jego pierwotnej formie, projekt budżetu przewiduje realizację poszerzonej wersji programu (500+ na każde pierwsze dziecko, bez progu dochodowego), a także dodatkowe świadczenia emerytalne (13. i 14. emerytury), czy wyprawki dla dzieci w wieku szkolnym wypłacane w ramach programu „Dobry start”. Wszystkie te świadczenia łącznie wiążą się z wydatkiem ok. 44 mld zł. Rezygnacja z nich umożliwiłaby zatem – przyjmując ujęte w projekcie budżetu założenia po stronie dochodowej – zmniejszenie deficytu na rok 2021 o ponad połowę i przywrócenie go do względnie bezpiecznego poziomu ok. 2% PKB. Alternatywnie, dałaby komfort posiadania pewnego rodzaju zapasu na wypadek konieczności uruchomienia dodatkowych środków w związku z rozwojem sytuacji epidemicznej.

    Rok 2021 r. będzie kolejnym okresem, w który istotnie rośnie zadłużenie budżetu państwa. O ile po stronie kosztowej wydatki budżetu państwa są determinowane przez rząd i tylko od jego woli zależy ich realizacja, to o tyle po stronie przychodowej planowana kwota wpływów zależy od tego czy stosowne wskaźniki osiągną zakładany poziom. Nie ulega wątpliwości, że przyszły rok będzie rokiem kontynuacji zmagań z pandemią COVID-19 zarówno pod kątem wpływu na życie społeczne jak i gospodarcze. Niepewność wynikająca z mnogości scenariuszy rozwoju sytuacji pandemicznej z pewnością przedłuży się na kolejny rok. W tych warunkach wykonywanie jakichkolwiek prognoz czy szacunków jest obarczone dużą dozą niepewności. Wydaje się, że wobec powyższego projekt budżetu powinien być oparty na relatywnie konserwatywnych założeniach. Tymczasem można odnieść wrażenie, że uchwalony przez Radę Ministrów projekt zakłada realizację scenariusza optymistycznego  – dynamiczne odbicie eksportu, istotny wzrost popytu krajowego i nakładów inwestycyjnych.

    Pod tym kątem należy pamiętać, iż:

    – planuje się wzrost PKB o 4%, co może okazać się zbyt optymistycznym założeniem (warto pamiętać ze wzrost PKB Polski w 2010 r., dwa lata po kryzysie 2008 r., wyniósł 3,9%, a w okresie 2012 -2016 był poniżej 4%); brak osiągnięcia zakładanego poziomu wzrostu PKB odbije się znacznie na wszelkich grupach planowanych dochodów;

    – dochody budżetowe bazują na dochodach podatkowych związanych z konsumpcją (VAT i akcyza), które w 2021 r. wyniosą 62% zakładanych przychodów; rząd przyjmuje istotny wzrost poziomu konsumpcji w stosunku do 2020 r.; przedłużająca się niepewność wynikająca z obecnej pandemii może istotnie wpłynąć na poziom konsumpcji krajowej, a tym samym istotnie zmniejszyć dochody podatkowe z tym związane;

    – Polska gospodarka jest w dużej mierze zależna od eksportu; popyt zagranicznym jest jednym z najbardziej istotnych źródeł naszego dochodu; jego zmiany mają duży wpływ na dochody podatkowe w zakresie podatku dochodowego od przedsiębiorstw, ale także na poziom konsumpcji prywatnej; stąd sytuacja ekonomiczna naszych głównych partnerów zagranicznych będzie miała istotny wpływ na realizację przyjętych założeń budżetowych.

    Rosnący deficyt budżetowy jest również zjawiskiem niepokojącym – coraz wyższe potrzeby pożyczkowe mogą zbliżyć rząd do osiągniecia maksymalnych poziomów zadłużenia. Ponadto zmusza to rząd do szukania dodatkowych źródeł dochodów, co oznacza konieczność podnoszenia podatków albo opłat. Warto pamiętać, iż zadłużenie sektora finansów publicznych rośnie stale od wielu lat. Jest to zjawisko niebezpieczne, ponieważ rosnący dług będzie stanowił istotne obciążenie dla rozwoju gospodarczego Polski w najbliższych latach. Państwa, które już w tej chwili są zamożne, mogą pozwolić sobie na obsługiwanie długu znacznie przewyższającego zadłużenie Polski – kraj będący na dorobku powinien jednak do zadłużenia podchodzić ostrożnie i konserwatywnie. Z tego punktu widzenia, utrzymywanie przez rząd wszystkich programów socjalnych jawi się jako wyjątkowo ryzykowne – zwłaszcza, że z części
    z nich można zrezygnować, nie rezygnując jednocześnie z pewnej filozofii rządzenia, której przejawem jest program 500+ w pierwotnym kształcie.

    Podsumowując, przedłożona prognoza budżetu na rok 2021 zakłada rekordowy od lat deficyt, utrzymanie wysokiego poziomu wydatków oraz przychody na poziomie stanu sprzed pandemii, a wszystko to w istnieniu nieprzyjaznego otoczenia gospodarczego spowodowanego w głównej mierze pandemią. Rok 2021 będzie okresem dalszego utrzymywania się takiej sytuacji, co powoduje, iż niektóre założenia przyjęte w ustawie budżetowej mogą okazać się zbyt optymistyczne, a tym samym brak ich osiągniecia spowoduje wzrost potrzeb pożyczkowych, co pociągnie wzrost deficytu budżetowego ponad zakładane wartości.

     

    21.09.2020 Stanowisko ZPP ws. projektu budżetu państwa na rok 2021

    Komentarz ZPP ws. Orędzia o stanie Unii Europejskiej Ursuli von der Leyen

    Warszawa, 19 września 2020 r.

     

    Komentarz ZPP ws. Orędzia o stanie Unii Europejskiej Ursuli von der Leyen

     

    Orędzie o stanie Unii poruszyło kluczowe problemy, które będą kształtować naszą rzeczywistość przez najbliższe lata. Pozytywnie należy ocenić fakt, iż Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen dostrzegła problemy rynku wewnętrznego oraz zaproponowała stworzenie nowej strategii dla Schengen, co niewątpliwie poprawi jakość otoczenia regulacyjnego da przedsiębiorców. Niemniej, wprowadzenie europejskiej płacy minimalnej czy zbyt szybkie zwiększanie celów klimatycznych może niekorzystnie odbić się na kondycji polskiej gospodarki oraz konkurencyjności europejskiego przemysłu. Mając to na uwadze, ZPP przypomina, że umocnienie światowej pozycji Unii Europejskiej nie nastąpi bez wzrostu jej znaczenia gospodarczego.

    W dniu 16 września br., Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wygłosiła swoje pierwsze Orędzie o stanie Unii, czyli coroczne przemówienie adresowane do Parlamentu Europejskiego podczas wrześniowej sesji plenarnej. Najwięcej uwagi niewątpliwie przykuło ogłoszenie zwiększenia celów klimatycznych o 15 punktów procentowych z 40 do 55 proc. do 2030 roku, natomiast Przewodnicząca w swoim adresie poruszyła wiele istotnych kwestii takich jak zdrowie, prawa socjalne, przemysł i wspólny rynek oraz digitalizacja. Ponadto, w swoim przemówieniu Przewodnicząca podniosła ważne wątki geopolityczne, natomiast ten komentarz skupi się na kwestiach związanych z gospodarką oraz rynkiem wewnętrznym.

    Pandemia koronawirusa i wynikające z niej wyzwania gospodarcze odcisnęły się na priorytetach Komisji Europejskiej („KE”). Przewodnicząca rozpoczęła swoje przemówienie, dziękując za poświęcenie pracownikom opieki, pielęgniarkom i lekarzom oraz wszystkim innym pracownikom, którzy nieprzerwanie wykonywali swoje obowiązki nawet podczas najgłębszego lock down’u. Wydarzenia te, zdaniem Przewodniczącej, pokazały ogromną kruchość naszego społeczeństwa, ale również znaczenie humanizmu. Ponadto, stanowią nowy punkt wyjściowy dla Unii Europejskiej („UE”), której zadaniem na najbliższe lata jest odbudowa gospodarki, a motorem wzrostu gospodarczego będzie Fundusz Odbudowy Next Generation EU. Mówiąc o Funduszu Odbudowy, Przewodnicząca von der Leyen zapewniała, że dzięki unikalnemu modelowi społecznej gospodarki rynkowej UE może osiągnąć stabilność i dobrobyt.

    Pierwsza część przemówienia została poświęcona wzmocnieniu działalności UE w zakresie zdrowia. Przewodnicząca odwołała się do wprowadzania ograniczeń eksportu na towary medyczne oraz przerw w łańcuchach dostaw podczas pandemii i zaznaczyła, że to współpraca z europejskim przemysłem pozwoliła zapewnić odpowiednie ilości strategicznych towarów. W związku z tym, von der Leyen uznała za kluczowe zbudowanie silniejszej unii zdrowotnej oraz poparła postulaty PE w sprawie zwiększenia wydatkowania na zdrowie w przyszłych Wieloletnich Ramach Finansowych („WFR”). Wśród propozycji Przewodniczącej znalazł się m.in. postulat robienia strategicznych rezerw. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców popiera inicjatywy skierowane na wzmocnienie pozycji i niezależności gospodarczej UE vis-à-vis partnerów z innych części świata. Uważamy natomiast, że należy z ostrożnością odnosić się do kwestii rozszerzenia unijnych kompetencji i rozszerzenie, jako takie, powinno mieć miejsce tylko tam, gdzie działania na poziomie unijnym wniosą wartość dodaną.

    Drugi poruszony temat odnosił się do miejsc pracy i praw socjalnych pracowników. Przewodnicząca KE przywołała utworzenie programu SURE, w ramach którego 100 mld EUR zostanie przeznaczone na krajowe programy pracy krótkoterminowej i podobne działania służące ochronie miejsc pracy, pracowników oraz osób prowadzących działalność na własny rachunek, przed ryzykiem zwolnienia i utraty dochodów. Ponadto, Ursula von der Leyen wezwała do zapewnienia „godności pracy” poprzez ustanowienie europejskiej pracy minimalnej. Co istotne, Przewodnicząca stanowczo podkreśliła, że jest zwolenniczką systemów negocjacji zbiorowych i wszelkie rozwiązania europejskie będą respektować narodowe tradycje. W naszej opinii wsparcie przedsiębiorców w czasie pandemii jest potrzebne i korzystne. Niemniej, ZPP konsekwentnie sprzeciwia się pomysłom wprowadzenia europejskiej płacy minimalnej. Uważamy, że płaca minimalna, jeśli w ogóle, powinna być regulowana na poziomie regionalnym, natomiast nie krajowym, a na pewno nie europejskim. W naszych poprzednich opracowaniach podawaliśmy w wątpliwość również kompetencje UE w tym zakresie.

    Gospodarka i wspólny rynek były trzecim tematem poruszonym przez Przewodniczącą KE w tegorocznych adresie do Parlamentu Europejskiego. Po 12 proc. spadku w unijnym PKB w drugim kwartale br., nadszedł czas na odbicie, ale gospodarki państw członkowskich nadal wymagają wsparcia – stwierdziła Ursula von der Leyen. Kluczowy dla tego procesu będzie Fundusz Odbudowy, ale również wzmocnienie unijnego rynku wewnętrznego. – Musimy zburzyć bariery jednolitego rynku. Musimy ograniczyć biurokrację. (…) I musimy przywrócić cztery swobody – w pełni i jak najszybciej. – stwierdziła Przewodnicząca KE i dodała – Będziemy współpracować z Parlamentem i państwami członkowskimi w celu podniesienia tej wysokiej rangi naszego programu politycznego i zaproponujemy nową strategię na rzecz przyszłości Schengen. Ponadto, von der Leyen zapowiedziała aktualizację strategii przemysłowej oraz reformę konkurencyjnych ram prawnych. W naszej opinii, wsparcie dla przedsiębiorstw w kryzysie jest potrzebne, natomiast w dłuższej perspektywie największe znaczenie dla wyników przedsiębiorstw ma dobre otoczenie regulacyjne. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców konsekwentnie podkreśla, że aby utrzymać konkurencyjność europejskich przedsiębiorstw, UE powinna skupić się na zmniejszaniu biurokracji i obciążeń administracyjnych, zwłaszcza dla MŚP. Dlatego też z zadowoleniem przyjmujemy deklarację Przewodniczącej KE i podkreślamy, że wszelkim nowym unijnym strategiom – czy to nakierowanym na przemysł, ochronę klimatu czy digitalizację – musi towarzyszyć polityka regulacyjna ukierunkowana na poprawę warunków prowadzenia działalności gospodarczej w UE.

    Następną część przemówienia Ursula von der Leyen poświęciła walce przeciw zmianom klimatu. Ogłaszając podniesienie celu redukcji emisji dwutlenku węgla z 40 proc. do 55 proc. do 2030, Przewodnicząca zaznaczyła, że „rozumie, iż ten cel to zbyt wiele dla niektórych i zbyt mało dla innych”. Dodała również, że strategia klimatyczna musi wykraczać daleko poza redukcję emisji. Wśród inicjatyw, które będą finansowe z Funduszu Odbudowy, wymieniła m.in. inwestycje w wodór oraz renowację budynków, które odpowiadają za zbyt wysoką konsumpcję energii. W ocenie ZPP Europejski Zielony Ład („EZŁ”) to rzeczywistość, do której polska gospodarka będzie musiała się dostosować. Rzecz jasna, wymagać będzie to wysiłku zarówno po stronie regulatora, jak i po stronie uczestników rynku. Również oczywistym jest fakt, iż niektóre państwa członkowskie są lepiej przygotowane do zielonej transformacji niż inne. Zatem podwyższenie celów klimatycznych z perspektywy Polski może nieść za sobą określone zagrożenia. Na tym etapie, istotnym jest, aby deklaracja zrozumienia Przewodniczącej von der Leyen znalazła odzwierciedlenie w strategii KE. Dodatkowo, jak von der Leyen sama zaznaczyła, europejska gospodarka potrzebuje deregulacji i wzmocnienia wewnętrznego rynku. ZPP nawołuje zatem, aby Komisja, projektując założenia i wymagania EZŁ, pamiętała o utrzymaniu konkurencyjności europejskiego przemysłu.

    Ostatni punkt przeanalizowany przez ten komentarz odnosi się do digitalizacji. Musimy sprawić, aby to była cyfrowa dekada Europy – oznajmiła Przewodnicząca KE. Aby to uczynić, zaproponowała różne inicjatywy, w tym zbudowanie europejskiego oprogramowania chmurowego, regulację sztucznej inteligencji, stworzenie europejskiej e-tożsamości, rozwój infrastruktury, walkę z cyfrowym wykluczeniem oraz inwestycję w super komputery. Niewątpliwie UE musi zwiększyć swoje wysiłki, jeśli chodzi o rozwój cyfrowej technologii, jeśli chce utrzymać znaczącą pozycję w zmieniającym się świecie. Rozumiejąc potrzebę stworzenia regulacji zapewniających europejskim konsumentom odpowiedni poziom bezpieczeństwa, ZPP zwraca uwagę na zagrożenia, które mogą płynąć z nadmiernej regulacji rynku cyfrowego. Jest to szczególnie widoczne na podstawie sztucznej inteligencji. Obecnie toczy się debata nad rozciągnięciem jej definicji do zautomatyzowanych procesów decyzyjnych, które są niegroźne z punktu widzenia praw jednostki, a tym samym za objęciem tychże procesów potencjalną unijną regulacją sztucznej inteligencji. Jeśli taki scenariusz się ziści, to przedsiębiorstwa wykorzystujące niegroźne technologie zostaną dysproporcjonalnie obciążone regulacyjne, co będzie miało negatywny wpływ na ich konkurencyjność. Jednocześnie, tworząc jedną regulację, ryzykujemy, technologie, które niosą za sobą ryzyko pogwałceń praw podstawowych, takie jak np. zdalna identyfikacja biometryczna, zostaną objęte zbyt niskimi rygorami. W tym miejscu, ZPP po raz kolejny apeluje o zachowanie odpowiedniego balansu pomiędzy ochroną praw jednostki, a tworzeniem odpowiedniego otoczenia regulacyjnego dla przedsiębiorczości. Zbyt daleko idący interwencjonizm nie pozwoli Europejskiej gospodarce na osiągnięcie konkurencyjności i rozwoju, a co za tym idzie, zagrozi odbudowie światowej pozycji UE.

    Orędzie o stanie Unii poruszyło niezwykle istotne problemy, które będą kształtować naszą rzeczywistość przez najbliższe lata. Pozytywnie należy ocenić fakt, iż Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen dostrzegła problemy wewnętrznego rynku oraz zaproponowała stworzenie nowej strategii na rzecz przyszłości Schengen, co niewątpliwie przełoży się na poprawę otoczenia regulacyjnego dla Europejskich przedsiębiorców. Zarówno pozytywnie należy odnieść się do dużej wagi, jaką von der Leyen przyłożyła do rozwoju technologii oraz poprawy strategicznych zasobów UE. Niektóre propozycje budzą natomiast nasz niepokój. Wprowadzenie europejskiej płacy minimalnej czy zbyt szybkie zwiększanie celów klimatycznych EZŁ może niekorzystnie odbić się na kondycji polskiej gospodarki zarówno, jak i konkurencyjności europejskiego przemysłu. Mając to na uwadze, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przypomina, że umocnienie się światowej pozycji Unii Europejskiej nie nastąpi bez wzrostu jej znaczenia gospodarczego.

     

    19.09.2020 Komentarz ZPP ws. Orędzia o stanie Unii Europejskiej Ursuli von der Leyen

     

    Fot. GregMontani/pixabay.com

    Komentarz ZPP nt. zmian w przepisach dot. ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych

    Warszawa, 18 września 2020 r.

     

    Komentarz ZPP nt. zmian w przepisach dot. ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pozytywnie ocenia plan realizacji przez Ministerstwo Finansów jednego z 10 kluczowych postulatów ZPP, tj. poszerzania dostępu do ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. ZPP od lat w swoich raportach oraz komentarzach apeluje o zmiany w tym zakresie. Związek postuluje, by ta forma opodatkowania przedsiębiorstw stała się powszechnym i szeroko dostępnym rozwiązaniem.

    Ryczałt od przychodów ewidencjonowanych jest najprostszą formą opodatkowania firm. Powinien on być dostępny dla wszystkich przedsiębiorców, którzy chcą z niego korzystać. Ta forma opodatkowania powinna być domyślna dla małego biznesu. Ryczałt jest wygodnym i prostym mechanizmem opodatkowania zarówno dla podatnika i dla organów podatkowych.

    W zakresie zaproponowanego przez Ministerstwo Finansów projektu zauważamy, że wraz z poszerzeniem dostępności ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych, należy odważniej, niż proponuje resort, zmodyfikować matrycę stawek. Stawki zaproponowane w projekcie mogą być za mało atrakcyjne dla podatników korzystających w tej chwili z opodatkowania liniowego. Rekomendujemy takie skalkulowanie nowych stawek ryczałtu, by dla poszczególnych grup podatników nowe stawki były zbliżone do dotychczasowej, efektywnej stawki opodatkowania PIT w danej grupie podatników. Stawka  mogłaby być o jeden punkt procentowy wyższa, niż aktualna stawka efektywna – dla znacznej części przedsiębiorców poniesienie tego kosztu w celu skrajnego uproszczenia rozliczeń będzie zasadne.

    ZPP zauważa, że możliwie najszersze wykorzystanie ryczałtu przez mniejsze firmy będzie korzystne również dla administracji podatkowej, która przez uproszczenie metody rozliczania znacznej części podatników, nie będzie już musiała zajmować się w ich przypadku analizowaniem prawidłowości zaliczania wydatków, jako koszty uzyskania przychodu, a będzie mogła zamiast tego skierować zasoby tam, gdzie faktycznie konieczna jest walka z nadużyciami.

    Jednocześnie apelujemy o uproszczenie tabeli stawek dla podatników rozliczających się na podstawie Karty Podatkowej, której regulacja jest także ujęta w Ustawie o zryczałtowanym podatku dochodowym. Określenie właściwej stawki podatkowej wiąże się z pracą, jaką musi wykonać zarówno przedsiębiorca, jak i aparat skarbowy. Kwota podatku dochodowego ustalana w corocznej decyzji naczelnika urzędu skarbowego właściwego dla siedziby przedsiębiorcy lub prowadzenia działalności. Decyzja wydawana jest na podstawie wniosku złożonego przez przedsiębiorcę odrębnie lub dołączonego do wniosku o rejestrację działalności gospodarczej w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej.

    Biorąc pod uwagę powyższe, tj. zawiły i skomplikowany charakter matrycy karty podatkowej, znikome wpływy z tytułu tej formy opodatkowania oraz malejącą liczbę podmiotów rozliczanych, ZPP apeluje o znaczące uproszczenie matrycy stawek karty podatkowej, tak aby pozostawić w danej kategorii stawek, stawkę najniższą. Wprowadzenie rekomendowanej zmiany wpłynie na odciążenie administracji podatkowej i uprości przepisy podatkowe dla firm. Wykorzystanie „okienka zmian” w ustawie o zryczałtowanym podatku dochodowym jest właściwym momentem na uproszczenie reliktowych zapisów.

    Pozytywnie oceniając kierunek zmian, ZPP zaznacza, że bez wprowadzenia rekomendacji przedstawionych w niniejszym komentarzu, zmiany w omawianej ustawie mogą okazać się niekompletne, szczególnie jeśli na proponowanym w tej chwili poziomie pozostaną stawki ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych.

     

    18.09.2020 Komentarz ZPP nt. zmian w przepisach dot. ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych

    Komentarz ZPP ws. opodatkowania spółek komandytowych podatkiem CIT

    Warszawa, 17 września 2020 r.

     

    KOMENTARZ ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW WS. OPODATKOWANIA SPÓŁEK KOMANDYTOWYCH PODATKIEM CIT

     

    Spółki komandytowe stają się w Polsce coraz bardziej popularne, co wynika z dwóch głównych czynników. Mniejsze przedsiębiorstwa funkcjonują w Polsce w dużej mierze w formie spółek osobowych, co wynika z niższego poziomu formalizmu związanego z ich prowadzeniem. Spółka komandytowa jest tymczasem jedyną spółką osobową umożliwiającą ograniczenie odpowiedzialności wspólników. Ponadto, w przeciwieństwie do spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, będącej podatnikiem CIT, nie występuje w jej przypadku zjawisko podwójnego opodatkowania (na poziomie spółki i na poziomie wspólnika).

    Tym samym, spółka komandytowa stanowi atrakcyjną alternatywę dla niewielkich przedsiębiorców, którzy nie są jeszcze gotowi na rozbudowę swojej działalności do rozmiarów uzasadniających przekształcenie w spółkę kapitałową, ale chcą zabezpieczyć się przed nieograniczoną odpowiedzialnością za zobowiązania spółki.

    Propozycję opodatkowania spółek komandytowych podatkiem CIT należy uznać wobec powyższego za nietrafioną i prowadzącą do zmniejszenia popularności spółki komandytowej jako formy prowadzenia działalności gospodarczej. Zwiększenie obciążenia podatkowego spółek komandytowych spowoduje, że część przedsiębiorców zrezygnuje z prowadzenia działalności w tej formie. Co więcej, jest to propozycja karkołomna. Pierwsze wątpliwości pojawiają się już bowiem z punktu widzenia przejrzystości systemu podatkowego. Podatek CIT to podatek dochodowy od osób prawnych. Spółka komandytowa nie posiada osobowości prawnej – stąd też, konsekwentnie, w aktualnym stanie prawnym podatnikami podatku dochodowego są jej wspólnicy, a nie sama spółka.

    W przeszłości dokonano już poszerzenia kręgu podatników podatku CIT o spółki komandytowo-akcyjne – wówczas można było dopatrywać się w tym działaniu pewnej logiki, z uwagi na mieszany charakter tej spółki. W przypadku spółki komandytowej o takiej logice nie może być mowy, co rodzi pytanie o to, czy w przyszłości można spodziewać się objęcia podatkiem CIT kolejnych kategorii spółek osobowych – już w projektowanych przepisach przewiduje się bowiem opodatkowanie CIT niektórych spółek jawnych.

    Kluczowym argumentem wykorzystywanym w uzasadnieniu do już opublikowanego projektu ustawy jest przeciwdziałanie optymalizacji podatkowej. Istotnie, jednym z istotniejszych aspektów polityki podatkowej ostatnich lat jest postępujące uszczelnianie systemu. Spory sukces, wygenerowany przede wszystkim przez pakiet paliwowy i wprowadzenie jednolitych plików kontrolnych, odniesiono w zakresie podatku VAT.

    Wciąż nierozwiązany pozostaje rzeczywiście problem agresywnej optymalizacji w zakresie podatku CIT. Wystarczy wspomnieć, że aż 7 spośród 10 największych podatników tego podatku to spółki Skarbu Państwa. W 2017 roku przeciętne obciążenie przychodu podatnika CIT wyniosło zaledwie 0,72 proc., a podatek w jakiejkolwiek wysokości zapłaciło jedynie 38 proc. podatników. Prawodawca podejmuje rozmaite działania ukierunkowane na zmianę tego stanu rzeczy – od wprowadzania specjalnych podatków sektorowych (których przedmiotem jest zresztą często przychód, a nie dochód), do implementowania szczególnych przepisów, takich jak ogólna klauzula przeciwko unikaniu opodatkowania, czy regulacje dotyczące raportowania schematów podatkowych. Jak do tej pory, prowadzone działania nie powstrzymały agresywnych schematów optymalizacyjnych. Trudno zatem przypuszczać, by procedowana zmiana przyczyniła się do uszczelnienia systemu.

    Wątpliwa wydaje się być również logika stojąca za proponowanym rozwiązaniem. Jako że same spółki komandytowe są w tej chwili transparentne podatkowo, podatek dochodowy płacą wspólnicy. Wtłaczając spółki komandytowe do pełnego luk i wątpliwości interpretacyjnych systemu CIT, projektodawca może wręcz stymulować uruchomienie po stronie tych podmiotów działań optymalizacyjnych, do tej pory nie stosowanych z uwagi na bezpośrednie opodatkowanie dochodu wspólnika, a nie spółki. Co więcej, zaproponowane przez Ministerstwo Finansów przepisy, zwalniające z opodatkowania podatkiem dochodowym przychodów komandytariuszy w tych spółkach, w których powiązania między wspólnikami nie wskazują na „optymalizacyjny cel” ich utworzenia, dodatkowo komplikują system, mimo słusznej intencji ograniczenia negatywnego wpływu projektowanych rozwiązań na uczciwie funkcjonujące spółki komandytowe.

    Należy podkreślić, że to nie pierwsza próba opodatkowania spółek komandytowych podatkiem CIT – przewidujący takie rozwiązanie projekt ustawy powstał już w 2013 roku, jednak wówczas z akurat tego elementu zrezygnowano na etapie prac komisji sejmowej. Mamy nadzieję, że i w tym przypadku projektodawca zrewiduje pierwotne założenia i zdecyduje się na usunięcie z przedstawionego projektu przepisów dotyczących opodatkowania spółek komandytowych podatkiem CIT.

     

    17.09.2020 Komentarz ZPP ws. opodatkowania spółek komandytowych podatkiem CIT

     

    Fot. rawpixel / pixabay.com

    Rząd z wyłącznie powodów ideologicznych likwiduje dwa dochodowe działy produkcji rolnej w Polsce. Nasze rynki przejmą głównie „postępowi, prozwierzęcy i współodczuwający” Duńczycy i Niemcy

    Warszawa, 17 września 2020 r.

     

    Rząd z wyłącznie powodów ideologicznych likwiduje dwa dochodowe działy produkcji rolnej w Polsce. Nasze rynki przejmą głównie „postępowi, prozwierzęcy i współodczuwający” Duńczycy i Niemcy

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców krytycznie ocenia plan ustawy o ochronie zwierząt w zakresie zakazu hodowli zwierząt futerkowych, zakazu uboju rytualnego oraz możliwości odbierania zwierząt przez organizacje społeczne oraz nadanie im prawa do wejścia na teren nieruchomości bez zgody lub pomimo sprzeciwu jej właściciela. Dział hodowli zwierząt futerkowych oraz uboju rytualnego w istocie niczym się nie różnią od innych działów przemysłowej produkcji zwierząt i ich likwidacja ma charakter wyłącznie ideologiczny. W nowym raporcie ZPP podaje także dane dot. hodowli zwierząt futerkowych w Polsce.

    ZPP w swoim raporcie zaznacza, że dopuszczenie do gwałtownej likwidacji całej branży wiązałoby się z negatywnymi skutkami gospodarczymi, a przede wszystkim wpłynęłoby na zmniejszenie poczucia bezpieczeństwa prawnego przedsiębiorców w Polsce. Związek podkreśla, że wiele firm ma wieloletnie zobowiązania finansowe – dla nich uniemożliwienie prowadzenia biznesu może okazać się szczególnie dotkliwe.

    Zakaz hodowli zwierząt futerkowych oraz uboju rytualnego stanowi niebezpieczny precedens, który w dłuższym okresie może doprowadzić do uniemożliwienia hodowli zwierząt na cele spożywcze. Ani bowiem hodowla zwierząt futerkowych, ani ubój rytualny, nie różnią się „okrucieństwem” od analogicznych działów produkcji rolnej. Konsekwentna realizacja założeń stojących za procedowanym w tej chwili projektem ustawy doprowadziłaby w oczywisty sposób do zniszczenia polskiego sektora produkcji rolnej, wartego miliardy euro. Jedynym beneficjentem tego rozwiązania będą rynki zachodnie, deklaratywnie „prozwierzęce”, jednak w praktyce konsekwentnie wspierające własny interes gospodarczymówi Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.

    Fermy futrzarskie stanowią istotną część rolnictwa, również w państwach silnie kojarzonych z ochroną praw zwierząt. Mowa tutaj o państwach skandynawskich, a przede wszystkim Danii. Polska tymczasem jest drugim producentem skór zwierząt futerkowych w Europie. Zamknięcie tak prosperującej branży byłoby ewenementem. Rynek przejmą zagraniczni producenci. – stwierdza Piotr Palutkiewicz, Z-ca  Dyrektora Departamentu Prawa i Legislacji ZPP.

    Zgodnie z najnowszymi danymi w Polsce działa 810 ferm hodujących zwierzęta futerkowe. Wg szacunków ZPP, pojedyncze duże gospodarstwo na koniec 2020 roku opłaci średnio podatki w wysokości 503,5 tys. zł (gdzie 90% tej kwoty stanowią podatki VAT, składki i PIT-y pracowników i właścicieli). Dla małej fermy wartość danin szacuje się na 100,3 tys. zł.

    Istotnym odnotowania jest fakt, że w branży ulokowanym jest niemal w całości z polski kapitał. Aż 92 procent właścicieli ferm deklaruje, że nie korzysta i nigdy nie korzystała z zagranicznych źródeł finansowania. 95% produkcji futer przeznaczanych jest na eksport, co przynosi przychody w kwocie około 1,5 miliarda złotych rocznie  – podaje Związek.

    Zamknięcie branży będzie się wiązało z wypłatą odszkodowań dla rolników. Bazując na kwotach odszkodowań wypłacanych w Czechach, Holandii czy Norwegii, a także biorąc pod uwagę wielkość polskiego rynku, można oszacować, że kwota odszkodowań w Polsce powinna wynieść ok. 2,7 mld zł. – ocenia Kamila Sotomska, Analityk Departamentu Prawa i Legislacji ZPP i dodaje – W cywilizowanym społeczeństwie nie ma miejsca na hodowlę zwierząt w nieludzkich warunkach. Niemniej kwestia tej ustawy nasuwa nam zupełnie inne pytanie, a mianowicie czy można praktycznie z dnia na dzień zdelegalizować jakiś rodzaj działalności gospodarczej.

    Jesteśmy tez całkowicie załamani sposobem procedowania tej ustawy. Nie ma żadnego interesu publicznego, żeby to robić po nocach, w 48 godzin, bez konsultacji, analiz, dyskusji. Po tym wydarzeniu ryzyko regulacyjne inwestycji radykalnie wzrośnie i będzie miało katastrofalny wpływ na i tak już niski poziom inwestycji  – konkluduje Cezary Kaźmierczak.

     

    17.09.2020 Raport ZPP Fakty o hodowli zwierząt futerkowych w Polsce

     

    Fot. Yulia Vambold / Unsplash.com

    Badanie ZPP: Polskie firmy są przeciwne obowiązkowi uczestniczenia w powszechnym samorządzie gospodarczym

    Warszawa,  15  września 2020 r.

     

    Polskie firmy są przeciwne obowiązkowi uczestniczenia w powszechnym samorządzie gospodarczym

     

    W minionych latach pojawiały się opinie, że w Polsce powinien zostać powołany powszechny samorząd gospodarczy. Jego zwolennicy twierdzą, że umożliwiłby on przedsiębiorcom w większym stopniu wpływanie na politykę gospodarczą kraju. Przeciwnicy mówią, że tworzenie obligatoryjnej organizacji dla firm to złe rozwiązanie. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zapytał samych przedsiębiorców, co sądzą o tym pomyśle. Polski biznes jest przeciw. 

    Obowiązkowe uczestnictwo firm w powszechnym samorządzie gospodarczym ma znacznie więcej przeciwników niż zwolenników wśród badanych przedsiębiorców (43% jest „przeciw” vs 11% „za”). Niemal połowa przedstawicieli firm nie ma zdania na ten temat.

    Polskie firmy i tak są już dziś skrępowane mnogością przepisów, skomplikowaniem prawa i podatków. Dorzucanie im obowiązku zrzeszania się w powszechnym samorządzie gospodarczym jest czymś, co kompletnie nie ma sensu – twierdzi Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.

    Najwięcej przeciwników obserwuje się w najmniejszych firmach. Najbardziej niechętny wobec obowiązku uczestnictwa firm w powszechnym samorządzie gospodarczym jest sektor usług, którego rola w gospodarce rośnie. Warto zwrócić uwagę, że ogólny wskaźnik nastrojów gospodarczych Busometr ZPP jest najniższy w tym sektorze, co może być związane z niechęcią wobec ponoszenia jakichkolwiek dodatkowych opłat. 

    Odsetki odpowiedzi dotyczących gotowości do ponoszenia opłat za uczestnictwo firm w powszechnym samorządzie gospodarczym są zbliżone do tych uzyskanych dla ogólnej postawy wobec tego rozwiązania – 44% deklaruje niechęć wobec płacenia, a 13% byłaby skłonna ponosić opłaty za to.   

    – Jak coś jest obowiązkowe, to najczęściej oznacza, że nie jest w pełni korzystne.  Dorzucanie firmom kolejnego obowiązku zrzeszania się oraz dodatkowo ponoszenia za to opłat, jest rozwiązaniem, które nie dość że nie polepsza, to pogarsza sytuację, skalę obowiązków i obciążeń, jakie muszą ponosić polscy przedsiębiorcy – mówi Piotr Palutkiewicz, Zastępca Dyrektora Departamentu Prawa i Legislacji ZPP.

    – Obecne prawo do zrzeszania się w dobrowolnych izbach gospodarczych, związkach przedsiębiorców czy stowarzyszeniach jest wystarczające. – kwituje Cezary Kaźmierczak.

     

    *****

    Badanie zostało przeprowadzone przez dom badawcy Maison&Partners na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Badanie metodą CAWI (Computer Assisted Web Interviews). Wielkość próby stanowiło 597 respondentów. Struktura próby w badaniu jest reprezentatywna dla przedsiębiorstw w Polsce ze względu na wielkość firmy (mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa). Badanie zostało zrealizowane w sierpniu 2020.

     

    15.09.2020 Badanie ZPP: Uczestnictwo firm w powszechnym samorządzie gospodarczym

     

    Fot. fill / pixabay.com

    Komentarz ZPP ws. konieczności wprowadzenia przepisów umożliwiających personelowi odmowę wpuszczenia do lokalu i obsługi klienta bez maseczki

    Warszawa, 10 września 2020 r.

     

     

    Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. konieczności wprowadzenia przepisów umożliwiających personelowi odmowę wpuszczenia do lokalu i obsługi klienta bez maseczki

     

    Rozporządzenie Rady Ministrów z 7 sierpnia 2020 roku w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii wprowadza obowiązek zakrywania nosa i ust w przestrzeniach zamkniętych, w tym m.in. lokalach gastronomicznych (do momentu zajęcia miejsca przy stoliku), czy w sklepach. Niestety, w obrocie prawnym nie funkcjonuje norma wprost umożliwiająca przedsiębiorcy bądź personelowi odmówienie wstępu do lokalu klientowi nie stosującemu się do wskazanego obowiązku. Ta niejasna sytuacja generuje liczne konflikty – zarówno pomiędzy obsługą lokali i klientami, jak i pomiędzy przedsiębiorcami a personelem. Uważamy wobec tego za zasadne, by zmodyfikować przepisy przedmiotowego rozporządzenia w taki sposób, aby uwzględnić w nim regulację wprost uprawniającą przedsiębiorców i ich personel do odmowy wpuszczenia do lokalu i odmowy obsługi klientów nie stosujących się do nakazu zakrywania nosa i ust.

    Opisywany problem nie jest nowy i biznes musi się z nim mierzyć w zasadzie od momentu wprowadzenia obowiązku zakrywania ust i nosa. Jeszcze na początku sierpnia Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zwrócił się do Ministra Zdrowia z prośbą o wykładnię obowiązujących przepisów w zakresie noszenia masek w sklepach. Zgodnie z przedstawioną przez resort interpretacją, konieczność zakrycia ust i nosa w lokalu powinna być rozumiana jako warunek początkowy dla skutecznego skorzystania z oferty sprzedaży przez kupującego. Opierając się na klauzulach generalnych zawartych w Kodeksie cywilnym oraz przywołując orzecznictwo Sądu Najwyższego, Ministerstwo wywodziło, że już na gruncie obowiązujących przepisów pracownik obiektu handlowego ma możliwość odmowy dokonania sprzedaży w przypadku, w którym klient sklepu, wbrew obowiązkowi, nie zakrywa ust i nosa.

    Mimo oficjalnie zaprezentowanej przez Ministerstwo interpretacji, problem nie przestał być aktualny, a przedsiębiorcy i ich personel wciąż mają wątpliwości jak traktować klientów wchodzących do lokalu z odkrytymi ustami i nosem. Znane są przypadki, w których zwrócenie uwagi na konieczność zakrycia ust i nosa spowodowało agresywne zachowanie klientów twierdzących, że personel nie ma prawa odmówić im obsługi. Kłopot prawny stał się tym bardziej palący, gdy Sąd Rejonowy w Suwałkach stwierdził, że ekspedientka odmawiająca sprzedaży artykułów spożywczych klientowi bez maseczki dopuściła się wykroczenia polegającego na odmówieniu sprzedaży towaru bez uzasadnionej przyczyny i skazał ją na karę grzywny.

    Pandemia koronawirusa to szczególne okoliczności, w ramach których przedsiębiorcy muszą się mierzyć ze znacznym stopniem niestabilności otoczenia, w którym funkcjonują. Powiat, w którym prowadzą firmę, może z tygodnia na tydzień trafić do strefy objętej dodatkowymi obostrzeniami. Co więcej, w niektórych branżach popyt na usługi i towary wciąż stanowi ułamek popytu odnotowywanego przed pandemią. Mając to na uwadze, prawodawca powinien działać tak, by tam gdzie jest to możliwe, zapewniać firmom i pracownikom pewien poziom komfortu i bezpieczeństwa. Jeśli częścią polityki „antycovidowej” jest utrzymanie obowiązku noszenia masek w przestrzeniach zamkniętych, przedsiębiorcy i personel muszą mieć możliwość odmowy obsługi klienta nierealizującego tego obowiązku, bez narażania się na konsekwencje prawne.

    W związku z powyższym, ZPP apeluje o pilne znowelizowanie rozporządzenia z 7 sierpnia w taki sposób, by przedsiębiorcy i ich pracownicy byli wprost uprawnieni do odmowy wstępu do lokalu bądź obsługi osób, które nie zastosowały się do obowiązku zakrywania ust i nosa. Co więcej, przedsiębiorcy i personel powinni być w tych przypadkach uprawnieni również do weryfikacji dokumentów potwierdzających ewentualną niemożność realizacji powyższego obowiązku. Odpowiednich modyfikacji, uwzględniających powyższe zmiany w rozporządzeniu, należałoby dokonać również w zakresie wytycznych dla funkcjonowania gastronomii w trakcie epidemii opublikowanych przez Ministerstwo Rozwoju i Główny Inspektorat Sanitarny. Jesteśmy przekonani, że wprowadzenie postulowanych zmian pomoże skutecznie przeciwdziałać rozwojowi epidemii, a jednocześnie zapewni przedsiębiorcom i ich personelowi możliwość realizowania postanowień rozporządzenia bez konieczności narażania się na ewentualne konsekwencje prawne.

     

    10.09.2020 Komentarz ZPP ws. konieczności wprowadzenia przepisów umożliwiających personelowi odmowę wpuszczenia do lokalu i obsługi klienta bez maseczki

     

    Fot. Tumisu/ pixabay.com

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Ekonomii Politycznej nt. długu publicznego

      Warszawa, 8 września 2020 r.

     

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Ekonomii Politycznej
    nt. długu publicznego

     

    Dług publiczny stał się, zwłaszcza w ostatnich dekadach nieodłączną składową funkcjonowania nowoczesnego państwa. W krajach rozwiniętych wartość długu, zarówno w wielkościach względnych, jak i bezwzględnych powoli rośnie. Dynamika tego wzrostu jest większa w okresach kryzysów, często lata koniunktury pozwalają ograniczyć jego rozmiary.

    Zanim jednak pochylimy się nad polskim długiem spójrzmy na problem zadłużania w szerszej perspektywie. Historycznie rzecz ujmując, jak pokazywał Bartolome Yun Casalilla i Patrick O’Brien zadłużanie nowoczesnego państwa stało się możliwe na dużą skalę, gdy rozwinął się odpowiednio system podatkowy. Można powiedzieć, że słabość XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej przejawiała się przede wszystkim bardzo niskimi dochodami podatkowymi uniemożliwiającymi zadłużanie państwa. Były one wielokrotnie niższe niż nawet te osiągane w dużo mniej ludnych Prusach. To zaś w końcowym efekcie uniemożliwiło sfinansowanie budowy wojska i stworzenia potencjału (militarnego, gospodarczego) zapewniającego przetrwanie.

    Zatem zdolność zaciągania i obsługiwania długu jest jedną z cech państwa nowoczesnego. Z drugiej strony, jednym z ważnych ryzyk funkcjonowania państwa jest ryzyko niewypłacalności. Gdy koszt obsługi długu przekracza z jakichkolwiek powodów rozmiary strumienia środków możliwych do pozyskania dla jego obsługi prowadzi to do takiej właśnie niewypłacalności, a w konsekwencji utrudnia lub uniemożliwia zaciąganie długów w przyszłości, obniża wiarygodność państwa, może stać się poważną barierą rozwojową. Dyskusja nad właściwym i dopuszczalnym poziomem długu publicznego ma związek właśnie z pytaniem, czy jest jakiś poziom długu grożący niewypłacalnością oraz czy nadmierny dług szkodzi wzrostowi gospodarczemu. Dla przykładu, w opublikowanej ponad dekadę temu pracy, Kenneth Rogoff i Carmen Reinhardt wzrost długu publicznego powyżej 60% PKB w krajach rozwiniętych zaczyna powodować spowolnienie tempa wzrostu, a gdy poziom długu publicznego przekracza 90% PKB – ten wpływ jest znaczący (choć trzeba dodać, że od tego czasu pojawiło się sporo zastrzeżeń do uzyskanych przez nich wyników).

    Choć ekonomiści nie znaleźli jednoznacznej odpowiedzi, wiele przesłanek wskazuje na związek między nadmiernym długiem a ryzykiem niewypłacalności. Wprawdzie rosnące zadłużenie części państw bardzo bogatych (zwłaszcza, ale nie tylko Japonii) nie poskutkowało do tej pory utratą przez nie wiarygodności kredytowej, ale takie ryzyko występuje.

    Obawa przed niekontrolowanym zadłużaniem motywowanym politycznie poskutkowała m.in. regulacjami prawnymi, takimi jak choćby zapis w traktacie z Maastricht czy w polskiej konstytucji, mający być formalnym ograniczeniem takiej możliwości. W Polsce skutkiem tego stał się wzrost długu do poziomu nieco poniżej tego progu, a następnie jego stabilizacja (względem PKB). Jednocześnie okazało się, że w wypadku rozwiązania przyjęte w konstytucji są nieprecyzyjne i pozwalają na kontrolowanie tylko niektórych kanałów zadłużania się, podczas gdy opcji zadłużania poza limitem jest całkiem sporo – w sytuacjach kryzysowych, jak w roku 2009 i obecnie staje się to ewidentne.

    Zabiegi polityków w okresie kryzysów by obejść limit długu wskazują, że być może został on zdefiniowany zbyt sztywno; a z drugiej strony zastraszająca skuteczność tych zabiegów pokazują, że rozwiązania konstytucyjne są zbyt elastyczne. Ustalenie poziomu długu w sposób sztywny świadczy o, dość oczywistym w Polsce, braku zaufania dla polityków. Ten brak zaufania jest powszechny – nawet ekonomiści nie mają wątpliwości, że pozostawienie swobody wydawania pieniędzy dobrze by się
    w Polsce nie skończyło (http://panelekonomistow.info/index.php/badanie/czy-zapisane-w-prawie-ograniczenia-zadluzania-sa-potrzebne-w-polsce/).

    Zaufanie do polityków i systemu instytucjonalnego, chroniącego przed ich ewentualnymi wybrykami może sprzyjać społecznej akceptacji wyższego poziomu zadłużenia. W krótkim okresie sprzyjać temu może również coś odwrotnego – nadmierna roszczeniowość i oczekiwanie szybkiej poprawy jakości życia. W zadłużaniu jednak istotny jest cel. Edward Gierek pół wieku temu rozpoczął szybkie zadłużanie PRL na zachodzie, a celem stał się wzrost konsumpcji i import technologii, ale bez jakichkolwiek reform strukturalnych gospodarki. Efektem były rosnące koszty obsługi długu, którym nie towarzyszyły rosnące dochody, zwłaszcza w dewizach. W średnim okresie doprowadziło to do kryzysu, fali niezadowolenia społecznego, która przerodziła się w ruch Solidarności, a wreszcie niewypłacalności państwa (1982).

    Dlatego ważne jest pytanie, co finansowane jest długiem i dlaczego. Dyskusja tego dotycząca powinna być publiczna. O ile dzisiejsze zadłużanie w warunkach nagłego kryzysu, kiedy rząd podjął szereg zasadnych działań podnoszących deficyt, jest zrozumiałe, to finansowanie długiem wydatków na cele społeczne budzi zastrzeżenia. Bo dług publiczny to nie tylko zapis na rachunku bankowym, czy instrumenty finansowe umożliwiające działanie nowoczesnych systemów bankowych. Dług to również przesunięta w czasie konsumpcja, która – być może – dokonuje się kosztem jakości życia
    w przyszłości lub jakości życia przyszłych pokoleń. Stąd pytanie, co ma być finansowane dzięki podatkom i bieżącej wydolności fiskalnej państwa, a co przez ograniczenie przyszłej konsumpcji wydaje się istotne. Oczywiście można argumentować, że dług będzie możliwy do rolowania w nieskończoność – jak dziś w Japonii, a i tak wzrost gospodarczy pozwoli z niego „wyrosnąć”. Ale czy rzeczywiście koszty jego obsługi będą zawsze niskie? Czy zawsze znajdzie się ktoś chętny do wykupu kolejnych obligacji, zwłaszcza państw nie tak wiarygodnych dla rynków finansowych jak Japonia? Czy na pewno wyrośniemy z długu – przecież uwarunkowania długookresowe dla wzrostu gospodarczego w Polsce nie są takie dobre.

    Zadłużanie państwa w czasach kryzysów jest zrozumiałe, podobnie jak zadłużanie się na rzecz szybszego rozwoju w przyszłości. To drugie choćby przez rozwój infrastruktury czy potencjału intelektualnego. Jednak zadłużanie państwa, by prowadzić politykę nadmiernie rozrzutną dziś jest groźne. Nie tylko ekonomicznie, ale i politycznie – bo rachunek może zostać wystawiany, gdy nikt już nie będzie chciał go podżyrować.

     
     
    Dr Piotr Koryś
    Główny Ekspert ds. Ekonomii Politycznej
     
     
     

    Stanowisko ZPP ws. SLIM VAT tj. projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy – Prawo bankowe

     Warszawa, 4 września 2020 r.

     

    Stanowisko ZPP ws. SLIM VAT tj. projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy – Prawo bankowe

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przedstawia stanowisko w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy – Prawo bankowe (SLIM VAT). Projekt, jest jednym z zapowiadanych rozwiązań upraszczających podatek VAT. Resort finansów zamierza odchudzać VAT, ale nie w zakresie stawek, tylko procesu kalkulacji i raportowania.

    Pakiet SLIM VAT obejmuje po pierwsze zmiany w zakresie faktur korygujących. W tym aspekcie przewidziane rozwiązanie należy ocenić pozytywnie, jako upraszczające dokonywanie rozliczeń VAT. Słuszne wątpliwości podatników może wzbudzić natomiast to, jakiego rodzaju dowód będzie wymagany dla potwierdzenia spełnienia warunku jego zastosowania. Znane są bowiem przypadki regulacji, gdzie przyjęcie przez prawodawcę nieostrych definicji skutkowało stosowaniem przez organy podatkowe niekorzystnej dla podatników ich wykładni. Pozostaje mieć nadzieję na to, że ostateczny projekt określi to w sposób precyzyjny. Jednocześnie część ekspertów dostrzega, że rozwiązanie to, skądinąd korzystne dla wystawców faktur, może być uciążliwe dla odbiorców, gdyż wymusi wprowadzenie w przedsiębiorstwie kolejnych procedur, które w tym przypadku pozwolą im określić moment, od którego zależy obowiązek korekty.

    W przypadku faktur korygujących in-plus ważne będzie natomiast czy fiskus nie będzie kwestionować, że korekta in plus na pewno wynikła ze zdarzeń niezależnych. W ten sposób zamiast spodziewanej korzyści i ułatwienia nastąpi przeniesienie sporu na inną płaszczyznę.

    Przedstawiony pakiet SLIM VAT przewiduje także podwyższenie do 20 zł maksymalnej kwoty tzw. prezentów o małej wartości, od których nie trzeba odprowadzać VAT. Obecnie, zgodnie z art. 7 ust. 4 ustawy o VAT przez prezenty o małej wartości, o których mowa w ust. 3, rozumie się przekazywane przez podatnika jednej osobie towary:

    1. łącznej wartości nieprzekraczającej w roku podatkowym kwoty 100 zł, jeżeli podatnik prowadzi ewidencję pozwalającą na ustalenie tożsamości tych osób;
    2. których przekazania nie ujęto w ewidencji, o której mowa w pkt 1, jeżeli jednostkowa cena nabycia towaru (bez podatku), a gdy nie ma ceny nabycia, jednostkowy koszt wytworzenia, określone w momencie przekazywania towaru, nie przekraczają 10 zł.

    Należy zauważyć, że zapowiedziane zmiany dotyczą jedynie punktu drugiego przywołanego przepisu. Nie przewidziano zmiany kwoty przewidzianej dla prezentów, dla których prowadzona jest ewidencja. Pozostaje ona wciąż na relatywnie niskim poziomie, w szczególności zważywszy na fakt, że jest to łączna kwota odnosząca się do całego roku podatkowego i wymaganym jest prowadzenie ewidencji. Rekomenduje się kilkukrotne podniesienie ww. kwoty.

    Z powyższymi zastrzeżeniami, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców ocenia zaproponowane w pakiecie SLIM VAT zmiany jako punktowo korzystnie. Jednakże, rynek oczekuje bardziej znaczących i systemowych zmian w zakresie prawa podatkowego w Polsce. Zaproponowane zmiany nie polegają na wprowadzeniu nowego, systemowego rozwiązania w podatku VAT, a raczej na szeregu drobnych ułatwień, które mają zapewnić przedsiębiorcom prostsze i łatwiejsze wywiązywanie się z obowiązków podatkowych. ZPP konsekwentnie zauważa, że konieczna jest głębsza reforma systemowa podatku od towarów i usług, systemu PIT oraz CIT.

     

    04.09.2020 Stanowisko ZPP ws. SLIM VAT tj. projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz ustawy – Prawo bankowe 

     

    Fot. Edar / Pixabay.com

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery