• PL
  • EN
  • szukaj

    Apteka jednak nie dla pacjenta! Polacy przeciwni ograniczeniom dotyczącym rynku aptek w nowym Prawie farmaceutycznym

    27.04.2017

     

    Apteka jednak nie dla pacjenta!

    Polacy przeciwni ograniczeniom dotyczącym rynku aptek

    w nowym Prawie farmaceutycznym

     

    Według 62 proc. Polaków wejście w życie nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne spowoduje wzrost cen leków – to główny wniosek z badania opinii publicznej przeprowadzonego na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP). Eksperci z Kantar Millward Brown swoją ankietą objęli reprezentatywną grupę 1001 dorosłych osób.

    Celem przeprowadzonego w dniach 20-21 kwietnia badania było zebranie opinii Polaków na temat podstawowych zmian proponowanych w nowym Prawie farmaceutycznym.

    Aż 62 proc. respondentów twierdzi, że zapisy dotyczące ograniczenia liczby aptek, a przez to zmniejszenia konkurencji na rynku, w dalszej perspektywie doprowadzą do wzrostu cen leków nierefundowanych. Najwięcej osób tak uważających jest
    w grupie wiekowej 35-45 lat oraz 25-34 lata – odpowiednio 69 oraz 70 proc. W grupie osób z wykształceniem wyższym, w porównaniu do pozostałych badanych, zaobserwować można istotnie więcej przeciwników tej zmiany (dokładnie 72 proc.).

    Ankieterzy pytali również Polaków o opinię na temat ograniczeń geograficznych określających minimalną odległość między aptekami w linii prostej. Według 37 proc. respondentów regulacja ta utrudni dostęp do leków. Najwięcej osób tak uważających znajdowało się w przedziale wiekowym powyżej 60 roku życia (43 proc. respondentów). Z badania wynika, że takie ograniczenie będzie bardziej uciążliwe dla mieszkańców miast (43 proc. respondentów). Co istotne, tylko jedna piąta badanych stwierdziła, że zaproponowana regulacja poprawi dostęp do leków, co było zapisane w założeniach do ustawy.

    To bardzo niepokojące wyniki opinii Polaków, które powinny dać dużo do myślenia. Każdy z nas ma prawo do tego, by czuć się w pełni bezpiecznie, szczególnie w sytuacji, gdy jest chory lub potrzebuje podstawowej opieki farmaceutycznej. Obywatele zasługują na to, aby mieć zagwarantowany, niczym nieograniczony dostęp do tańszych leków, a nie sztucznie regulowany, jak zostało to zaakceptowane przez Sejm i Senat – mówi Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Pracodawców i Przedsiębiorców. – Ograniczenie liczby aptek z pewnością wpłynie na konkurencję na rynku, co z kolei w dłuższej perspektywie może doprowadzić do wzrostu cen leków. A już teraz kilkanaście procent Polaków nie wykupuje wszystkich leków z powodów finansowych. Czy naprawdę chcemy, aby ta grupa osób się powiększyła? – dodaje Nowacki.

    W badaniu sprawdzono również zdanie mieszkańców Polski na temat ograniczeń demograficznych zapisanych w ustawie (czyli jednej apteki na co najmniej 3000 mieszkańców). Prawie połowa respondentów, dokładnie 47 proc., jest przeciwna takim regulacjom. Oznacza to, że wielu Polaków patrzy z niechęcią na ograniczenia narzucane przez prawo, w tym przypadku na rynku aptek.

     

    ***

    Badanie zostało przeprowadzone w dniach 20-21 kwietnia 2017 roku przez Kantar Millward Brown. Pytania w formie ankiety telefonicznej zostały skierowane do wybranej losowo reprezentatywnej grupy 1001 dorosłych Polaków, z czego 26 proc. stanowili emeryci i renciści, a 46 proc. deklarowało, że posiada stałe źródło dochodów.

     

    Zmiana w podatkach spowoduje zwiększenie wynagrodzenia netto dla pracowników o 22 proc.

    19.04.2017

    płaca plus podatki minus

     


    Celem nowego ładu podatkowego jest uwolnienie przedsiębiorczości od skomplikowanego i niestabilnego systemu podatkowego i dzięki temu pobudzenie społeczeństwa do rozwoju działalności gospodarczej – taki wniosek płynie z Raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) „Płaca Plus Podatki Minus. Ustawa Dzierżawskiego”.


    Ma temu służyć zmniejszenie kosztu nakładanego na pracę poprzez docelowe zwiększenie dochodu netto dla pracownika o 22 proc., a także wyrównanie warunków konkurencyjnych poprzez likwidację możliwości optymalizacji podatkowej przez podmioty globalne.


    Według naszych wyliczeń proponowany nowy system podatkowy jest co najmniej neutralny z punktu widzenia budżetu państwa. Powinien on jednak doprowadzić do trwałego wzrostu gospodarczego na poziomie średnio 7-8 proc., wzrostu zamożności szerszego kręgu społeczeństwa, a w efekcie do poprawy stanu finansów publicznych – powiedział Mariusz Pawlak, główny ekonomista ZPP, autor publikacji.


    Aktualnie obowiązujący system podatkowy jest nie tylko skomplikowany (w raporcie Paying Taxes Polska została sklasyfikowana na 87. miejscu), ale również niesprawiedliwy. Największe podatki nakładane są na pracę, co przekłada się na fakt, że różnica między tym co wypłaca pracodawca, a tym co otrzymuje pracownik, czyli tzw. klin podatkowy, dla średniego wynagrodzenia wynosi ponad 40 proc.


    Koalicja „Polacy na rzecz sprawiedliwych podatków” postuluje wprowadzenie zupełnie nowego systemu podatkowego, który w radykalny sposób spowoduje poprawę warunków prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce i wpłynie na wzrost wynagrodzeń pracowników. Założenia projektu zostały zaprezentowane podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu na rzecz wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego w Sejmie RP. Projekt Płaca Plus Podatki Minus zakłada, że proponowany system podatkowy będzie przejrzysty i stabilny, podatek łatwy w naliczeniu i tani w poborze, a jego płatność nie do uniknięcia.


    W konsekwencji administracja podatkowa zostanie skierowana do zajmowania się patologiami i przestępstwami podatkowymi o znacznym wymiarze dla wpływów budżetowych, tzw. karuzelami VAT, szacowanym na 3 proc. PKB, czyli około 50 mld zł. Planowany deficyt budżetowy w 2017 roku wyniesie prawie 60 mld zł.


    Gospodarka to żywy organizm , który jest w stanie generować ponadprzeciętne dochody. Dzisiejszy system podatkowy zdecydowanie nie sprzyja rozwojowi gospodarczemu. Biorąc pod uwagę otaczające nas realia, można śmiało stwierdzić, że w takich warunkach przedsiębiorcy nie są w stanie podejmować odważnych decyzji. Boją się inwestować, co potwierdzają badania – powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP. – Potrzeba zdecydowanych działań, „kosmetyczne” poprawki niczego nie wniosą. Jeśli teraz rząd nie zdecyduje się na wdrożenie konkretnych zmian, to w przyszłości trzeba będzie je wprowadzać w obliczu krachu finansów publicznych – dodał Kaźmierczak.


    Koncepcja nowego ładu podatkowego zakłada likwidację PIT, CIT, składek na NFZ, ZUS, Fundusz Pracy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Aktualnie wpływy budżetowe z tytułu wszystkich wymienionych danin wynoszą 334,1 mld zł. Oznacza to powstanie ubytku, który trzeba uzupełnić. W miejsce likwidowanych podatków i składek autorzy raportu proponują wprowadzenie podatku od Funduszu Płac, podatku przychodowego od działalności gospodarczej osób fizycznych, podatku przychodowego od przedsiębiorstw i banków, podatku od usług publicznych dla działalności gospodarczej osób fizycznych oraz przedsiębiorstw oraz podatku od dywidend. Ponadto nowy system zakłada unettowienie emerytur oraz rent, nierefundowanie składki OFE oraz wprowadzenie jednolitej stawki VAT na poziomie 16,25 proc.


    Dodatkowe kwantyfikowalne rezerwy wpływów pochodzić będą z eliminacji patologii w podatku VAT w 10 proc. oraz wzrostu Funduszu Płac o 5 proc., przejścia z szarej strefy, co da łącznie 13,6 mld zł.

     

    Dodatkowa baza do naliczenia podatków powstanie w wyniku wzrostu aktywności gospodarczej oraz konsumpcji prywatnej. Razem przychody budżetowe wyniosą 347,6 mld zł.

     

    Z raportu wynika, że nowy system podatkowy:

    • jest prosty, przejrzysty i nie wymaga nieustannych nowelizacji,

    • jest szczelny, bo pole do unikania opodatkowania praktycznie nie istnieje,

    • jest tani w poborze i w naliczaniu,

    • oszczędza czas przedsiębiorcom, a aparat skarbowy skupia się jedynie na przestępstwach podatkowych mających istotne znaczenie dla wpływów budżetowych,

    • w początkowej fazie jest neutralny dla budżetu, a docelowo generuje większe wpływy budżetowe poprzez likwidacje patologii i wzrost aktywności gospodarczej,

    • praktycznie likwiduje szarą strefę zatrudnienia, gdyż obniża koszty pracy,

    • przekazuje pracownikom większy dochód netto, przez co wpływa na pobudzenie konsumpcji prywatnej.

     

    Współautorzy raportu wskazują, że obecnie pozapłacowe koszty pracy wynoszą ponad 60 proc., co ogranicza wynagrodzenia pracowników. Dlatego Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego i eksperci Koalicji „Polacy na rzecz sprawiedliwych podatków” proponują jeden podatek od funduszu płac w wysokości 27 proc.

     

    Podatek przychodowy nie jest dobry dla tych, którzy dziś nie płacą podatku dochodowego, tylko dla tych którzy go płacą. Ci, którzy prowadzą działalność gospodarczą charytatywnie, bo ciągle mają straty, w dalszym ciągu będą mogli to robić – powiedział prof. Robert Gwiazdowski, Prezes Rady Fundacji Warsaw Enterprise Institute.

     

    Trzeba mieć na uwadze, że zaproponowana przez nas zmiana nie zakłada podwyżek w innych obszarach podatkowych. Chcemy wprowadzić zasadę, w myśl której podatek będzie sprawiedliwy, równy i powszechny. Dzisiejsza sytuacja jest taka, że część przedsiębiorców płaci podatki. Dane pochodzące z Ministerstwa Finansów nie pozostawiają złudzeń – są to głównie małe i średnie firmy. Natomiast duże korporacje mają sposoby na to, żeby tego podatku unikać. Dziś do budżetu w ramach CIT wpływa 29 mld zł, więc jak porównamy to z obrotami tej części gospodarki, to okazuje się, że są to naprawdę niewielkie pieniądze. W przypadku wprowadzenia nowych rozwiązań, ta powszechność spowoduje, że te wpływy będą dużo większe – powiedział poseł Adam Abramowicz, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego. – Mamy nadzieję, że rząd potraktuje pracę Zespołu i Koalicji, jako pomoc w wyborze najlepszego wariantu. Nie ulega bowiem wątpliwości, że system podatkowy w Polsce jest nieefektywny, demotywuje do pracy, a przede wszystkim jest bardzo skomplikowany i im szybciej to zmienimy tym większa korzyść na obywateli i całego państwa – skonkludował poseł Adam Abramowicz.

     

    koalicja


    Raport ZPP Płaca Plus Podatki Minus. Ustawa Dzierżawskiego_pdf

    Zapisz

    “ZPP Śląsk” rozpoczyna swoją działalność w regionie

    26.04.2017


    W kwietniu br. pod szyldem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców powstała kolejna organizacja lokalna zrzeszająca przedsiębiorców z województwa śląskiego – witamy w naszym gronie!


    ZPP „Śląsk” powstał, aby zrzeszać mikro, małe i średnie firmy. Został powołany przez aktywnych przedsiębiorców działających z sukcesami od lat w Polsce i dostrzegającymi problemy związane z niesprawiedliwym działaniem urzędników państwowych w stosunku do polskiego sektora MSP. Dzisiaj, ta najważniejsza z gospodarczego punktu widzenia grupa, nie ma realnego wpływu na ustawodawcę. Założyciele ZPP „Śląsk” uważają, że przyczyną takiego stanu jest rozproszenie, brak zorganizowania i bierna postawa przedsiębiorców. To tylko kilka powodów, dla których przedstawiciele ZPP „Śląsk” zapraszają właścicieli i prezesów firm z różnych branż  do współtworzenia silnej organizacji, która będzie wywierała istotny wpływ na otoczenie biznesowe w Polsce.

    Celem nowopowstałego Związku jest reprezentowanie interesów zrzeszonych w nim Członków wobec organów władzy i administracji rządowej, organów samorządu terytorialnego, jak również organów Unii Europejskiej.

    Każda firma będąca Członkiem ZPP „Śląsk” zyskuje dostęp do rozwiązań dla biznesu niedostępnych dla firm niezrzeszonych, m.in.: ma możliwość korzystania z pomocy doświadczonego Biura Interwencji w przypadku dochodzenia swoich spraw przed urzędami państwowymi, otrzymuje Biuletyn „Prawo&Legislacja” zawierający najważniejsze informacje dotyczące zmian w prawie, wprowadzanych przepisów, nakładanych obowiązków itp.

    Obecność w ZPP to dla nas szansa na nawiązanie nowych relacji biznesowych. ZPP “Śląsk” założyli doświadczeni przedsiębiorcy z kilkunastoletnim doświadczeniem w różnych branżach. Wielu z nas od dawna wspiera inne firmy – powiedział Marcin Materna, Prezes ZPP „Śląsk”. – W ramach już zapoczątkowanych działań zapraszamy na cykl warsztatów “Jak bezpiecznie i efektywnie prowadzić działalność gospodarczą w polskich realiach”, na których uczestnicy dowiedzą się jaka forma prawna prowadzenia biznesu jest najkorzystniejsza w obecnych realiach – dodał.

    Założyciele Związku mają w planach organizację spotkań networkingowych, których celem jest budowanie nowych relacji biznesowych w lokalnych kręgach. W planach jest również wiele innych działań wspierających Członków w prowadzeniu ich biznesów, o których można dowiedzieć się pod adresem:
    arf@novumpro.pl – Wiceprezes „ZPP Śląsk”, Andrzej Romańczuk – Fiedorowicz  

    Stanowisko ZPP dot. ustawy o zmianie ustawy o ochronie przyrody

    19.04.2017

     

     

    STANOWISKO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓ
    DOT. USTAWY O ZMIANIE USTAWY O OCHRONIE PRZYRODY

     

     

    Uchwaloną przez Sejm RP w dniu 7 kwietnia 2017 r. ustawę o zmianie ustawy o ochronie przyrody należy ocenić negatywnie.

     

    Uchwalona przez Sejm RP w dniu 7 kwietnia 2017 r. ustawa o zmianie ustawy o ochronie przyrody wprowadza w ustawie z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. z 2016 r. poz. 2134, 2249 i 2260 oraz z 2017 r. poz. 60 i 132) przede wszystkim selektywny obowiązek zgłaszania planowanej wycinki drzew przez właścicieli nieruchomości, określa jego zasady oraz zasady wnoszenia przeciwko zgłoszonej wycince sprzeciwu przez organy publiczne, a także ustala skutki administracyjne wycinki drzew, nakładając dodatkowe obowiązki zarówno na organy administracji, jak i na właścicieli, planujących lub dokonujących wycinki drzew na własnej nieruchomości.

     

    Przyjęte przez posłów rozwiązania są jednak nieprecyzyjne i niepotrzebnie komplikują całą procedurę administracyjną, stając się dodatkowym źródłem nadmiernej biurokracji, uznaniowości we wnoszeniu sprzeciwu wobec wycinki przez organy publiczne oraz źródłem kontroli właścicieli nieruchomości przez okres 5 lat od dnia oględzin pod planowaną wycinkę.  

     

    I choć ustawa w tym kształcie zwalnia z obowiązku zgłaszania zamierzonej wycinki w przypadku drzew o obwodzie pnia na wysokości 130cm – w zależności od gatunku – wynoszącym poniżej 50, a w przypadku niektórych gatunków nawet do 100 cm obwodu pnia, to jednak sprzeciwia się całkowicie idei przyświecającej pomysłodawcom pierwotnej regulacji dotyczącej pozostawienia ewentualnej wycinki drzew i krzewów do decyzji wyłącznie właścicieli nieruchomości, którzy ponoszą wszelki koszty jej bieżącej eksploatacji, a zwykle również i jej zakupu.

     

    Budzi wątpliwości niejasne określenie w art. 83f ust. 14 nowelizacji dotyczące uprawnień organu jako jedynie „możliwości” wniesienia przez niego sprzeciwu w przypadkach dotyczących lokalizacji lub spełniania przez usuwane drzewo kryteriów art. 40 ust.3. Brak zatem jasnych przesłanek, na jakiej ostatecznie zasadzie organ będzie podejmował decyzje, komu zezwoli akceptem milczącym na wycinkę, a komu na nią jednak nie zezwoli – wnosząc sprzeciw. Wobec powyższego ustęp ten wydaje się wybitnie korupcjogenny.

     

    Dodatkowo niespójne są przepisy nowelizacji dotyczące wycinki samych krzewów – choć większość przepisów nowelizacji ich już nie obejmuje, gdyż dotyczy samych drzew, to jednak już przepisy tej samej nowelizacji odnoszące się do uprawnień i obowiązków Ministra właściwego do spraw środowiska obejmują m. in. również ustalenie przez niego sankcji za usunięcie krzewów (art. 85 ust. 4B i ust. 7), czemu wtórują przepisy nowelizacji dot. ustalenia wysokości kar administracyjnych za usunięcie drzewa lub krzewu (art. 89 ust. 1).

     

    Ustawa dodaje również do katalogu karanych sankcjami administracyjnymi przewinień usunięcie drzewa pomimo sprzeciwu organu, wycinkę bez zezwolenia lub dokonania zgłoszenia, a także wycinkę przed upływem terminu przeznaczonego na wniesienie przez gminę sprzeciwu (art. 88 ust. 1 pkt 5 i 6), jednak zastosowany w art. 88 ust. 1 pkt 5 spójnik „i” powoduje, że warunek usunięcia drzewa pomimo sprzeciwu organu oraz braku zezwolenia na wycinkę musiałby być spełniony łącznie, by wywołać zamierzone przez ustawodawcę skutki prawne.

     

    Zwraca w tym kontekście również uwagę, że za dzień wniesienia sprzeciwu przez organ uznaje się dzień m. in. nadania decyzji administracyjnej w placówce pocztowej, co w przypadku dość częstego, a bywa, że znaczącego opóźnienia w dostarczaniu przesyłek, może stanowić źródło niezawinionych obciążeń właścicieli nieruchomości horrendalnymi karami za wycinkę , nawet jeśli zaczekają oni dłużej z usunięciem drzewa niż ustawowe 14 dni od oględzin – jeśli sprzeciw gminy jednak w tym czasie nie dojdzie i wytną oni drzewa zgodnie z ustawą.

     

    Największy sprzeciw budzi jednak wprowadzenie do art. 83 f ww. ustawy ustępu 17, który naraża na sankcje każdego właściciela nieruchomości, który zechce w ciągu 5 lat od dokonania oględzin przez urząd wystąpić o wydanie decyzji o pozwolenie na budowę, która będzie miała związek z prowadzeniem działalności gospodarczej i będzie realizowana na części nieruchomości, na której rosło usunięte drzewo.

     

    Wprowadzenie powyższego przepisu w życie będzie ograniczało podejmowanie działalności gospodarczej lub doprowadzi do nałożenia wysokich kar na przedsiębiorców, którzy choćby w jednym tylko pokoju wybudowanego na własnej posesji domu zechcą prowadzić nawet najdrobniejszą działalność gospodarczą. Sankcje dotkną też tych właścicieli, którzy zechcą udostępnić lub wynająć choć skromną część ww. nieruchomości na prowadzenie działalności gospodarczej w ciągu 5 lat od oględzin urzędnika pod kątem dokonanej na niej wycinki.

     

    Przepisy uderzą zatem przede wszystkim w przedsiębiorców sektora MSP, ale i utrudnią również sprzedaż lub zakup nieruchomości pod ewentualne, swobodne prowadzenie działalności gospodarczej na własnej nieruchomości oraz wprowadzają dodatkowy, nieuregulowany innymi przepisami obowiązek sprawdzania nieruchomości pod kątem przeszłej wycinki na niej drzew, równocześnie nakładając na nowego właściciela kary, nawet jeśli sam drzewa nie wytnie, ale miejsce wycinki wykorzysta pod prowadzenie działalności gospodarczej przed upływem ustawowych 5 lat.

     

    Przepisy nowelizacji będą miały zatem największy, negatywny wpływ nie na wycinkę drzew pod działalność developerską, ale przede wszystkim na wszystkich przyszłych i obecnych właścicieli nieruchomości, którzy zechcą usunąć z niej choćby jedno podlegające zgłoszeniu drzewo, a szczególnie już w sytuacji, gdy zechcą założyć działalność gospodarczą bądź udostępnić choć część swojej nieruchomości pod jej prowadzenie, na której usunięto w ciągu 5 lat drzewo, za co zostaną ukarani dotkliwymi karami w wysokości dwukrotnej opłaty za usunięcie drzewa.

     

    Nowelizacja narusza zatem swobodę prowadzenia działalności gospodarczej i prawo własności, uzależnia realizację prawa właścicieli nieruchomości od niejasnych decyzji urzędników, zwiększa biurokrację i będzie źródłem nieuzasadnionych kontroli własności prywatnych przez okres 5 lat od wycinki drzewa.

     

    W związku z powyższym ocena uchwalonej w dniu 7 kwietnia 2017 r. ustawy o zmianie ustawy o ochronie przyrody może być tylko negatywna.

    Fot. RichardBH/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

    Apel do Senatorów o wprowadzenie poprawek łagodzących skutki ustawy “apteka dla aptekarza”

              14.04.2017

     

     

    Apel do Senatorów o wprowadzenie poprawek łagodzących skutki ustawy “apteka dla aptekarza”

     

    Do Senatu RP trafiła przyjęta 7 kwietnia 2016 roku przez Sejm ustawa: projekt ustawy zmieniającej prawo farmaceutyczne, „apteka dla aptekarza”. Ustawa zamierza wprowadzić szereg nieuzasadnionych ograniczeń właścicielskich, demograficznych i geograficznych wymierzonych w rynek farmaceutyczny. Zmiany najbardziej odczują aptekarze oraz pacjenci. Ustawa była w Sejmie forsowana w niejasnych okolicznościach, popiera ją określona, wąska grupa interesu. Stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowia publicznego.

     

    Skutki wejścia ustawy w życie:

    • wzrost cen w aptekach
    • ograniczenie możliwości powstania nowych aptek
    • uzależnienie farmaceutów od polityki cenowej ogromnych koncernów farmaceutycznych
    • zamykanie kolejnych aptek
    • znaczny spadek miejsc pracy w sektorze farmaceutycznym
    • farmaceuta stanie się niewolnikiem swojej apteki, nie będzie mógł jej sprzedać, ani przenieść w inne miejsce
    • pacjent nie będzie miał żadnej możliwości wyboru
    • w centrach polskich miast nie powstaną nowe apteki
    • brak perspektyw dla tysięcy studentów farmacji
    • stworzenie absurdalnej sytuacji, gdy polski przedsiębiorca nie będzie mógł założyć apteki – a zagraniczny farmaceuta tak 

     

    A to wszystko oznacza, że apteka, w której zazwyczaj kupujecie leki – może zostać wkrótce zlikwidowana!

    Nie chcemy, żeby do tego doszło. Pracujący w aptekach farmaceuci, niezależnie od struktur właścicielskich placówek – każdego dnia starają się świadczyć jak najlepszy poziom obsługi klientów. Są dla Was i nie można pozwolić na to, żebyście także Wy ponosili bezpośrednie – finansowe konsekwencje gier na szczytach władzy.

    Najdziwniejsze jest to, że ustawa została przeprowadzona przez Sejm mimo wielu głosów sprzeciwu oraz negatywnych opinii. 

    Pojawiały się doniesienia medialne, mówiące o tym, że ustawa powstała poza Sejmem. Za jej kształt odpowiadać miała Naczelna Izba Aptekarska oraz pewna hurtownia farmaceutyczna. Według mediów, podmiotom tym zależy na eliminacji sieci aptecznych i na jak największym rozdrobnieniu rynku. Dążą do tego, by mieć możliwość dyktowania polityki cenowej wobec słabych negocjacyjnie, pojedynczych podmiotów. Dodatkowo, samorząd aptekarski – posiadający ogromne kompetencje, w którego skład wchodzą farmaceuci posiadający apteki – będzie decydował o wydawaniu pozwoleń na otwarcie apteki wobec swoich rynkowych konkurentów.

    Ustawa będzie prawnie umocowanym narzędziem eliminacji lokalnych konkurentów!

    Kluczowe decyzje zapadną w senacie tuż po Świętach Wielkanocnych. 

    Dlatego apelujemy do Senatorów o wprowadzenie poprawek, które złagodzą skutki ustawy, w wersji przyjętej przez Sejm – ustawa może być zagrożeniem dla bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków. 

     

    Los pacjentów i farmaceutów jest w rękach Senatorów!

     

    Komunikat Biura Interwencji ZPP ws. ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, od osób prawnych oraz ustawy o swobodzie działalności gospodarczej

     

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                          12.04.2017

     

    Komunikat Biura Interwencji ZPP ws. ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, od osób prawnych oraz ustawy o swobodzie działalności gospodarczej


    W związku z wejściem w życie w dniu 1 stycznia 2017 r. przepisów ustawy z dnia 13 kwietnia 2016 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz ustawy o swobodzie działalności gospodarczej (Dz. U. z 2016 r. poz. 780), dotyczących zmian w zakresie obowiązku dokonywania płatności pomiędzy przedsiębiorcami poprzez rachunek bankowy oraz w wyniku podjętych działań zmierzających do wyjaśnienia problemów interpretacyjnych, szczególnie w kwestii budzącej największe wątpliwości – „jednorazowej wartości transakcji handlowej”, Biuro Interwencji ZPP po analizie przepisów, interpretacji oraz odpowiedzi Ministerstwem Finansów, ostrzega Członków Związku przed dokonywaniem płatności gotówkowych za transakcje, w których umowa o współpracy zawarta pomiędzy przedsiębiorcami określa ogólną wartość wierzytelności lub zobowiązań w wysokości przekraczającej ustawowy limit płatności gotówkowych.

    Zgodnie z nowym brzmieniem art. 22 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, obowiązek dokonywania płatności pomiędzy przedsiębiorcami poprzez rachunek bankowy istnieje w każdym przypadku, gdy jednorazowa wartość transakcji przekracza 15 tys. zł.

    Jednak zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Finansów sam fakt wystawienia jednej faktury nie przesądza samodzielnie o tym, iż dane zdarzenie gospodarcze stanowi odrębną transakcję, podobnie jak – zgodnie z art. 22 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej – transakcja nie jest kreowana przez pojedynczą płatność.  W obrocie gospodarczym, bowiem nie każde pojedyncze zamówienie stanowi jednorazową transakcję handlową. Przykładem są pojedyncze zamówienia objęte umową o współpracy pomiędzy przedsiębiorcami, z której treści wynika, że ogólna wartość zobowiązań lub wierzytelności jest wyższa niż określony w ustawie próg 15 tys. zł. W takim przypadku za jednorazową transakcję handlową będzie uznana ogólna kwota zawarta w umowie, a nie poszczególne zamówienie.

    Zatem BI ZPP zwraca uwagę, że jeśli w obowiązującej przedsiębiorcę umowie o współpracy określona jest, choć minimalna wartość zamówień w okresie rozliczeniowym na poziomie wyższym niż 15 tys. zł, wówczas wszystkie płatności składające się na realizację tej umowy powinny być dokonywane za pośrednictwem rachunku płatniczego, a obrót gotówkowy powinien być w tych transakcjach całkowicie wyłączony pomiędzy stronami ww. umowy – nie ma też znaczenia, na jakie kwoty są wystawiane poszczególne faktury realizujące tę umowę.

    Wyjątek natomiast stanowi sytuacja, gdy umowa o współpracy nie precyzuje wierzytelności lub zobowiązań o określonej wartości, wówczas jednorazowa wartość transakcji może być liczona osobno dla poszczególnych zamówień dokonanych w wykonaniu tej umowy, a płatności mogą być realizowane gotówką, o ile żadna z nich nie przekracza progu 15 tys. zł.

    W związku z powyższym Biuro Interwencji ZPP sugeruje zainteresowanym Członkom weryfikację umów o współpracy pod kątem istnienia w nich wartości zamówień przekraczających 15 tys. zł i ich ewentualną zmianę lub stosowanie w realizacji tych umów jedynie płatności poprzez rachunek płatniczy – bez względu na wartość pojedynczej transakcji.

    Jednocześnie ze względu na różnorodność stosunków łączących przedsiębiorców oraz możliwości ewentualnych rozbieżności w interpretacjach poszczególnych transakcji przez urzędników, BI ZPP rekomenduje, szczególnie w przypadkach wątpliwości interpretacyjnych, występowanie przedsiębiorców o interpretację indywidualną, ponieważ wadliwa interpretacja przepisów pozbawi przedsiębiorcę całkowicie prawa do zaliczenia tego wydatku do kosztów uzyskania przychodów.

     

    Dorota Wolicka

    Dyrektor Biura Interwencji i Organizacji ZPP

    Współpraca i budowanie relacji małych i dużych firm

    11.04.2017


    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pod auspicjami Ministerstwa Rozwoju zainicjował prace nad Kodeksem Dobrych Praktyk w relacjach małego i dużego biznesu. Na potrzebę zebrania pozytywnych doświadczeń i efektów kooperacji firm niezależnie od ich rozmiaru i skali wskazują sami przedsiębiorcy. Ich zdaniem współczesna gospodarka, żeby się rozwijać wymaga przełamania nierówności i antagonizmów między dużymi i małymi firmami.


    W Ministerstwie Rozwoju, eksperci, przedsiębiorcy i przedstawiciele administracji publicznej dyskutowali podczas konferencji o potencjale i barierach współpracy małych i dużych firm.


    Zachęcamy duże firmy do współpracy z tymi małymi. Skorzystać na tym mogą i jedni, i drudzy. 
    MŚP są bardziej elastyczne i mają lepszą wiedzę o lokalnych rynkach. Dzięki temu mogą sprawniej dostarczać dla dużych klientów produkty i usługi dopasowane do ich potrzeb. Relacje z dużymi przedsiębiorstwami powodują także pozytywne zmiany wewnątrz MŚP: usprawnienie zarządzania, czy struktury. To także możliwość uzyskania stabilności finansowej i lepszej reputacji na rynku. Przykład takiej współpracy powinien iść od administracji publicznej – chcemy być trendsetterami dobrych praktyk – podkreślała w swoim wystąpieniu Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju.


    Uczestnicy zapoznali się z wynikami badań Forum Współpracy Małego i Dużego Biznesu ZPP. Respondentami byli przedsiębiorcy sektora MŚP, którzy pytani o postrzeganie dużego biznesu, podkreślali że ich relacje z większymi partnerami cechuje z jednej strony duży realizm, pragmatyzm i transakcyjność, z drugiej strony kierowali wysokie oczekiwania w zakresie etyki i rozwiązywania problemów społecznych przez korporacje. Bycie partnerem dużej firmy daje małemu przedsiębiorstwu możliwość rozwoju, środki na inwestycje i wzmacnia jego reputację. Jednocześnie istotnym problemem są kwestie terminowości w rozliczeniach między dużymi i małymi firmami, a także brak pomysłu samych małych firm na rozwój. Aż 44% małych i średnich przedsiębiorców zastanawia się czy w ciągu najbliższych 2-3 lat wprowadzi jakieś zmiany w swoich firmach, ponieważ często brakuje im stabilnego otoczenia, pomysłu czy woli inwestowania.


    Wzmocnienie relacji małego i dużego biznesu poprzez zwiększenie zaufania, to uwolnienie prostych rezerw kapitału społecznego na rzecz gospodarki. Chcemy oddolnie, w środowisku biznesowym, bazując na doświadczeniach – tych trudnych jak i historiach sukcesu, przełamywać stereotypy i bariery wynikające z percepcji dużych firm w oczach ich mniejszych partnerów. Z Kodeksu dobrych praktyk będą mogli korzystać jedni jak i drudzy. Już dzisiaj zachęcamy przedsiębiorców do dzielenia się takimi dobrymi praktykami i udziałem w konsultacjach prowadzonych przez ZPP
     – zaapelował Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.


    Do pobrania (plik .pdf) wyniki badań „Bariery i potencjał współpracy małych i dużych przedsiębiorstw” przygotowanych dla Forum Współpracy Małego i Dużego Biznesu:

    Wersja pełna

    Wersja skrócona


    http://forumbiznesu-zpp.pl

    Stanowisko ZPP oraz ZPA PharmaNET w sprawie przyjęcia przez Sejm poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo farmaceutyczne

    Warszawa, dnia 7 kwietnia 2017 r.

     

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET
    w sprawie przyjęcia przez Sejm poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo farmaceutyczne

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET wyrażają sprzeciw wobec przyjęcia przez Sejm poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo farmaceutyczne, do którego na ostatnim etapie procesu legislacyjnego przywrócono szkodliwą zasadę „apteki dla aptekarza”.

    Przyjęte regulacje są oderwane od interesów pacjentów, dla których istotne są niskie ceny leków nierefundowanych oraz pełen asortyment leków. Wydają się uwzględniać interes wąskiej grupy przedstawicieli korporacji aptekarskiej, hurtowni farmaceutycznych oraz dużych koncernów farmaceutycznych.

    Rozwiązania zawarte w ustawie nieproporcjonalnie wzmacniają korporację aptekarską. Przyjęte w projekcie zmiany idą w odwrotnym, niż wielokrotnie deklarowany przez partię rządzącą, kierunku otwierania korporacji zawodowych.

    Korporacja, dodajmy, już teraz z niezwykle szerokimi uprawnieniami, a po przyjętych zmianach – o uprawnieniach nieznanych innym samorządom zawodowym w Polsce. Członkowie władz tej korporacji, często sami prowadzący apteki, posiadający już dziś nadzór nad wykonywaniem zawodu (do czego samorząd został powołany), zyskują także wpływ na procesy rynkowe.

    Ustawa została przyjęta pomimo wątpliwości,  jakie budził sam tryb prac nad ustawą oraz jej pochodzenie:

    • zgodnie z ustaleniami autorów artykułu „Kto pisze ustawę?” opublikowanego w tygodniku „w Sieci”
      i informacjami wielokrotnie powtarzanymi z Trybuny Sejmowej, autorstwo Projektu można przypisać samorządowi aptekarskiemu,
    • projekt poselski – brak konsultacji społecznych oraz oceny skutków regulacji pomimo wprowadzania głębokich i rewolucyjnych zmian na rynku aptecznym,
    • niezawieszenie prac nad ustawą pomimo niespodziewanej dymisji Wiceministra Zdrowia Krzysztofa Łandy odpowiedzialnego za przygotowanie ministerialnej nowelizacji prawa farmaceutycznego (ustawa zgodnie
      z zapowiedziami MZ miała być jedynie projektem przejściowym do chwili wprowadzenie dużej nowelizacji),
    • nieustanne powroty zasady „apteka dla aptekarza” do treści projektu (propozycja ta pomimo dwukrotnego odrzucenia przez Komisję ds. deregulacji, w tym głosami posłów PiS), która była ponownie zgłaszana w drugim czytaniu przez przedstawicieli klubu PiS,
    • poseł PiSu opowiadający się za „apteką dla aptekarza” wycofał się ze zgłoszonej wcześniej przez siebie poprawki, która przewidywała rozwiązanie umożliwiające stosowanie przepisów dotychczasowych do zezwoleń wydanych przed wejściem w życie ustawy – co miało chronić interesy przedsiębiorców niebędących farmaceutami,
    • znaczną niepewność oraz istotne ryzyko korupcji wykazuje także poprawka, zgłoszona również przez klub PiS, przewidująca, że Minister Zdrowia będzie mógł wyrazić zgodę na wydanie przez wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej z pominięciem ograniczeń demograficzno-geograficznych w przypadku niedookreślonych kryteriów „ważnego interesu pacjentów i konieczności zapewnienia dostępu do produktów leczniczych” wprowadzających pełną uznaniowość; dodatkowo wymagana będzie pozytywna opinia wójta/burmistrza/prezydenta miasta, co może promować lokalne układy.

    Przyjęcie ustawy budzi wątpliwości również z uwagi na fakt, że zasada „apteki dla farmaceuty” została już raz uznana za niezgodną z Konstytucją, a ponadto została negatywnie zaopiniowana m.in. przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Dodatkowo negatywne stanowisko wobec całej ustawy wyrazili: Ministerstwo Rozwoju, wicepremier Jarosław Gowin, Prezes UOKiK, renomowane think thanki takie jak Fundacja Republikańska, Instytut Staszica, i dział analiz PKO BP, organizacje pacjentów, organizacje pracodawców oraz liczni konstytucjonaliści m.in. prof. dr hab.
    B. Banaszak).

    Warte uwagi jest, że podobne ograniczenia nie występują w odniesieniu do szpitali, przychodni czy laboratoriów diagnostycznych, które podobnie jak apteki służą pacjentowi i zapewniają ochronę zdrowia publicznego.

    Zgodnie z deklaracjami projektodawców, a także przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia projekt ustawy ma być stosowany „na przyszłość” i dotyczyć wyłącznie nowych aptek. Przyjęte przepisy przejściowe pozostają jednak w sprzeczności z intencjami projektodawców, gdyż wynika z nich, że do zezwoleń wydanych przed wejściem w życie ustawy stosowane będą nowe przepisy. Mając na uwadze powyższe oraz całokształt ustawy, doprowadzi to do faktycznego wywłaszczenia przedsiębiorców niebędących farmaceutami.

    Za niezrozumiałe należy uznać również odrzucenie poprawek o charakterze propacjenckim, nakierowanych na ochronę poczynionych inwestycji oraz likwidujących wątpliwości związanych ze stosowaniem ustawy:

    • umożliwienie powstawania aptek w miejscach najbardziej dogodnych dla nich miejscach tj. w pobliżu szpitali oraz przychodni lub w okolicy obiektów szczególnie uczęszczanych takich jak węzły komunikacyjne czy centra handlowe,
    • stosowania przepisów dotychczasowych do sytuacji, w których przedsiębiorcy przed wejściem w życie ustawy poczynili inwestycje w celu otwarcia apteki (np. podpisanie umowy najmu z deweloperem na lokal w niewybudowanym jeszcze budynku), czy
    • poprawek eliminujących absurdy związane ze sposobem liczenia odległości między aptekami.

    Poniżej przedstawiamy jedynie najważniejsze skutki wejścia w życie przyjętej dziś ustawy:

    • Przyjęte poprawki stanowią nieuzasadnioną ingerencję w konstytucyjnie chronione prawo własności i wolność działalności gospodarczej.
    • Doprowadzą one do ograniczenia konkurencji prowadzącego wprost do wzrostu cen leków nierefundowanych oraz spadku dostępności leków dla pacjentów.
    • Skutkiem przyjętej zmiany jest uniemożliwienie otwierania, a także dalszego rozwoju aptek przez polskich przedsiębiorców, do których należy przeszło 96% aptek w Polsce.
    • Osoby niebędące farmaceutami nie tylko nie będą mogły uzyskać nowego zezwolenia na prowadzenie apteki, lecz posiadane obecnie będą mogły jedynie stracić. Wpłynie to niewątpliwie na wycenę wartości prowadzonego przez nich przedsiębiorstwa i oznacza de facto pełzające wywłaszczenie.
    • Dotyczy to również spadkobierców, którzy – o ile nie będą farmaceutami – nie będą mogli przejąć prowadzenia apteki po zmarłym małżonku czy rodzicu. Jest to szczególnie ważne, gdyż sieci apteczne to w ogromnej mierze firmy rodzinne, często będące własnością farmaceutów, rozwijane od wielu lat wysiłkiem i pomysłowością swoich właścicieli. Brak automatycznego przejścia zezwolenia oznaczać będzie, że taki spadkobierca pozostanie z majątkiem znacznej wartości, lecz nie będzie mógł podjąć działalności gospodarczej w tym zakresie, a także – z uwagi np. na brak zainteresowania nabywców – uzyskać realnej wartości przy jej zbyciu.
    • Przyjęte rozwiązanie oznacza w praktyce, że apteki nie będzie mógł otworzyć polski przedsiębiorca, ale będzie mógł to zrobić np. farmaceuta niemiecki czy francuski.
    • Prawne i faktyczne ograniczenia w zbywaniu oraz dziedziczeniu aptek oznaczają de facto wywłaszczenie ich właścicieli. W rezultacie rodzi to ryzyko roszczeń odszkodowawczych, zwłaszcza w kontekście Cefarmów nabywanych uprzednio od Skarbu Państwa w ramach prywatyzacji. Z szacunków przeprowadzonych przez ekspertów wynika, że łączna kwota ww. roszczeń może sięgać 10 miliardów złotych.
    • Ograniczenia ilościowe doprowadzą do rozdrobnienia rynku, co znacząco osłabi pozycję negocjacyjną polskich aptek i doprowadzi do dyktowania im warunków cenowych i asortymentowych przez posiadające silną pozycję hurtownie (trzy główne hurtownie posiadają ponad 70% rynku) oraz koncerny farmaceutyczne.
    • Ograniczenia ilościowe oraz podmiotowe doprowadzą również do wprowadzenia małych lokalnych monopoli. Takie rozwiązanie wydaje się być korzystne nie dla pacjentów, lecz jedynie dla części środowiska aptekarskiego, która obecnie posiada już 3-4 apteki w ramach jednej gminy czy powiatu. W konsekwencji może to doprowadzić do ukonstytuowania się „dynastii farmaceutycznych” prowadzących apteki.
    • Wprowadzone kryteria demograficzno-geograficzne spowodują, że w większości miast i nowych osiedli nie będą mogły otworzyć się żadne nowe apteki, nawet prowadzone przez indywidualnych farmaceutów.
    • Dodatkowo sposób liczenia odległości między aptekami – odległość mierzona w linii prostej – prowadzi do absurdalnych sytuacji. Gdy przedsiębiorca będzie chciał otworzyć aptekę po drugiej stronie rzeki czy torów nie będzie mógł tego zrobić, gdyż sąsiednia apteka znajduje się w zbyt małej odległości liczonej w linii prostej, nawet w sytuacji kiedy dla pacjenta droga do pokonania z jednej apteki do drugiej rzeczywiście będzie wynosić znacznie więcej (np. z uwagi konieczność dojechania do najbliższego mostu, przejścia dla pieszych).
    • Brak stosowania sukcesji uniwersalnej będzie oznaczać, że jeżeli spółka prowadząca apteki zdecyduje się połączyć z inną spółką, podzielić apteki pomiędzy spółki lub zbyć aptekę innemu podmiotowi to nie dojdzie to automatycznego przejścia zezwolenia na nabywcę (następcę prawnego). Nabywca pozostanie więc z majątkiem koniecznym do prowadzenia apteki, zaś sam – z uwagi na kryterium demograficzno-geograficzne, wymóg posiadania wykształcenia farmaceutycznego lub limit posiadanych aptek – nie będzie mógł ponownie uzyskać zezwolenia dla tej apteki.
    • Przyjęte rozwiązania, w szczególności ograniczenia wynikające z kryteriów demograficzno-geograficznych oznaczać będą skazanie aptek na łaskę właścicieli lokali. Wynajmujący wiedząc o ograniczeniach dotyczących zmiany lokalizacji, dotyczących szczególnie aptek prowadzonych przez podmioty niebędące farmaceutą, będą mogli narzucać ogromne kwoty cen najmu, mając świadomość, że wypowiedzenie umowy będzie jednoznaczne z likwidacją apteki.
    • Przyjęte rozwiązanie stoi również w sprzeczności z potrzebą wsparcia rozwoju polskich przedsiębiorców, wyrażoną m.in. w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, tzw. „Planie Morawieckiego”. Istniejące w Polsce sieci aptek to w zdecydowanej większości małe i średnie polskie firmy, którym powyższe ograniczenie uniemożliwi dalszy rozwój i przekształcenie w odpowiednio średni i duże przedsiębiorstwa.
    • Przepisy przejściowe nie uwzględniają również interesów przedsiębiorców, którzy poczynili znaczne inwestycje w celu otwarcia apteki m.in. zawarli umowę najmu z nowopowstającym centrum handlowym. Zgodnie z brzmieniem przyjętych przepisów – np. z uwagi na ograniczenia własnościowe czy kryteria-demograficzno-geograficzne – przedsiębiorca nie będzie mógł otworzyć tam apteki, co będzie wiązało się z m.in. ogromnymi karami umownymi i szkodami wynikającymi z braku możliwości prowadzenia działalności aptecznej.

     

    Komunikat Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w związku z ogłoszeniem rządowego projektu ustawy o małej działalności gospodarczej

     6.04.2017

     

    KOMUNIKAT ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW
    W ZWIĄZKU Z OGŁOSZENIEM RZĄDOWEGO PROJEKTU USTAWY O MAŁEJ DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZEJ

     

    Obecny system odprowadzania składek na ubezpieczenia społeczne przez osoby prowadzące działalność gospodarczą był już wielokrotnie krytykowany, zarówno przez ZPP, jak i inne podmioty uczestniczące w debacie publicznej. Konieczność comiesięcznego odprowadzania określonej z góry, wysokiej kwoty, niezależnej od osiągniętych przychodów, jest skrajnie niesprawiedliwa i hamuje przedsiębiorczość Polaków. Ryczałtowy ZUS jest powodem, dla którego wiele osób prowadzących działalność usługową na niewielką skalę, jest zmuszona zamykać firmy po upływie dwuletniego okresu, w którym uprawnione są do korzystania z tzw. “małego ZUSu”.

     

    Doprowadza on również do tego, że duża część tego typu działalności funkcjonuje w szarej strefie. Jeśli drobny rzemieślnik osiąga przychód na poziomie 2500 złotych miesięcznie, to konieczność odprowadzania składki w wysokości 1200 złotych sprawia, że jego działalność staje się całkowicie nieopłacalna. Jest on zatem niemal siłą wypchnięty do szarej strefy – legalne prowadzenie firmy jest przy tak niskich przychodach bardzo mało zyskowne, a w niektórych przypadkach wręcz niemożliwe.

     

    Mając to na uwadze, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pragnie gorąco podziękować pani premier Beacie Szydło oraz panu wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu, którzy zdecydowali się zreformować ten barbarzyński system. Projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, wprowadza nową preferencję w systemie ubezpieczeń społecznych – małą działalność gospodarczą.

     

    Prowadzą ją przedsiębiorcy, którzy osiągają miesięczny przychód na poziomie maksymalnie 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę – w tym roku jest to 5 tysięcy złotych. Od momentu wejścia w życie nowych przepisów, czyli od 1 stycznia 2018 roku, nie będą oni zobowiązani do comiesięcznego uiszczania składek w stałej kwocie – ich wysokość ma być proporcjonalna do osiąganego przychodu i rosnąć w taki sposób, by w punkcie granicznym (czyli przy przychodzie na poziomie 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia) możliwe było płynne przejście do dotychczasowych zasad wymiaru składek. Z tego rozwiązania będzie mogło skorzystać około 325 tysięcy przedsiębiorców. Ciężko jest dodatkowo ocenić, ilu zdecyduje się na wyjście z szarej strefy, jednak można przypuszczać, że taki efekt nastąpi. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wyraża zadowolenie i satysfakcję z faktu, że udało się doprowadzić koncepcję małej działalności gospodarczej do efektu końcowego w postaci gotowego projektu ustawy. Nie byłoby to możliwe bez determinacji pani premier Beaty Szydło i pana wicepremiera Mateusza Morawieckiego, ale również bez zrozumienia ze strony władz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, które zaakceptowały projekt. Małą działalność gospodarczą trzeba uznać za gigantyczny sukces wszystkich zaangażowanych w tworzenie tej regulacji stron. Od przyszłego roku najdrobniejsi przedsiębiorcy będą mogli legalnie prowadzić działalność, nie obawiając się o to, że zapłacą ponad tysiąc złotych w składkach na ubezpieczenia społeczne, nawet jeśli w danym miesiącu nie osiągną żadnego przychodu. To ogromne osiągnięcie. 

     

     

     

    Cezary Kaźmierczak

    Prezes

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

     

    Badanie ZPP: Polacy najbardziej przychylni przyjmowaniu imigrantów z Ukrainy, Czech, Słowacji, Litwy i Wietnamu

    6.04.2017

     



    Spośród 14 narodów, które pojawiły się w badaniu ilościowym przeprowadzonym na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) przez firmę Maison&Partners  wynika, że Polacy są najbardziej otwarci na przyjmowanie jako imigrantów naszych najbliższych sąsiadów: Ukraińców, Czechów, Słowaków i Litwinów, z czego zdecydowanie największa otwartość jest wobec Ukraińców (26% to popiera– 2017 r.).

    Głównym celem badania było poznanie opinii Polaków na temat przyjęcia imigrantów różnych narodowości (porównanie wyników z poprzednią falą badania przeprowadzoną w 2016 r.) oraz postrzeganie przez nich wybranych narodowości.

    W naszym kraju brakuje rąk do pracy. Mówimy tutaj o zawodach, w których Polacy po prostu nie chcą pracować. Aby zapewnić dotychczasowy poziom rozwoju i usług publicznych do 2020 roku potrzebujemy ściągnąć milion rąk do pracy. Polacy przychylnie odnoszą się do tego, aby w naszym kraju pracowali Ukraińcy, Czesi, Słowacy, Litwini, ale także Wietnamczycy. Łatwo się asymilują, nie ma z nimi problemów, sami uczą się języka i przede wszystkim sumiennie wykonują zlecone im prace. Uprzedzenia co do tych nacji są bezpodstawne – skomentował Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP.

    Z badania wynika, że na przestrzeni 2016 roku zmniejszyła się otwartość Polaków wobec przyjęcia imigrantów z niemalże wszystkich krajów: w przypadku Ukraińców z 33% w 2016 do 26% w 2017, w przypadku Czechów z 24% do 19%, a Białorusinów z 14% do 9%. Cały czas jednak poparcie dla naszych wschodnich i południowych sąsiadów jest zdecydowanie większe niż poparcie dla imigrantów z krajów afrykańskich (7%) lub Bliskiego Wschodu (5%).

    Polacy są również otwarci wobec idei przyznania Ukraińcom przebywającym w Polsce obywatelstwa. Połowa Polaków popiera takie rozwiązanie, szczególnie gdy w pytaniu nastąpi odwołanie do sytuacji, w jakiej znaleźli się Polacy w 1982 roku w USA. Również duże poparcie wzbudza rozwiązanie, w którym Polakom przebywającym aktualnie w Polsce przyznawane byłoby prawo pobytu, a po 15 latach obywatelstwo – obecnie 54% jest za takim rozwiązaniem. Poparcie to jednak nieco spadło w porównaniu z 2016 rokiem kiedy 61% Polaków było za takim rozwiązaniem.

    Przeprowadzone badanie pokazuje wiele obaw Polaków wobec osób innych narodowości, a szczególnie wobec przyznania im prawa pobytu w naszym kraju. Widać jednak, że nie wszyscy potencjalni imigranci postrzegani są tak samo. Na większą akceptację wpływa bliskość geograficzna i kulturowa (sąsiedzi: Ukraińcy, Czesi, Słowacy), ale też kontakt z daną grupą (Wietnamczycy). Znaczenie kontaktu w budowaniu większej przychylności potwierdza również to, że osoby znające jakiegoś Ukraińca są do tego narodu dużo lepiej nastawione, niż ci, którzy nie mieli nigdy takich doświadczeń – uważa dr hab. Dominika Maison, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

    Nie negujemy tego, że w zakresie polityki demograficznej należy działać wielotorowo. Efekty programu „500 plus”, który ma wpłynąć na poprawę w tym zakresie będą widoczne dopiero za kilkanaście lat, Polaków, którzy wyjechali na Zachód należy zachęcić do powrotu do kraju, zapewniając im godne zarobki i warunki życia, ale to nie będzie łatwe. Na rynku pracy wspomóc nas mogą nasi wschodni i południowi sąsiedzi, którzy rzetelnie wykonują swoje obowiązki i nie boją się pracy. Polskiego podatnika nie stać na przyjmowanie imigrantów na przykład z Afryki. W Szwajcarii 90 procent imigrantów z Afryki Północnej jest na zasiłkach, nie pracuje i utrzymuje ich podatnik szwajcarski. Polacy są zdecydowanie przeciwni wprowadzaniu takich praktyk w naszym kraju – powiedział Cezary Kaźmierczak.

    Ukraińcy wywołują w Polakach ambiwalentne odczucia – równie duża grupa ma do nich pozytywny stosunek (27%), co negatywny (25%). Zdecydowanie mniej pozytywny stosunek mają Polacy do osób z krajów Afrykańskich (15% deklaruje, że je lubi, a aż 50%, że nie lubi). W przypadku osób z Bliskiego Wschodu (Syryjczycy i Irakijczycy) jest jeszcze mniej Polaków wyrażających pozytywny stosunek do tych osób (7-8%). Ukraińcy są postrzegani jako podobni do Polaków i zdecydowanie bardziej pozytywnie na wielu wymiarach od Syryjczyków (m.in. bardziej uprzejmi, życzliwi, uczciwi, zaradni, wykształceni). Widać również, że pozytywne postrzeganie Ukraińców wzrasta wraz z kontaktem z nimi: osoby, które osobiście znają jakiegoś Ukraińca są bardziej przychylne wobec tego narodu niż te, które znają ich tylko z widzenia lub słyszenia, a zdecydowanie bardziej od tych, które nie znają nikogo tej narodowości.

    ***

    Badanie przeprowadzono metodą CAWI na Ogólnopolskim Panelu Badawczym Ariadna.
    Badanie zrealizowano na ogólnopolskiej próbie losowo-kwotowej. Kwoty zostały dobrane wg. reprezentacji w populacji Polaków osób w wieku 18 lat i więcej dla płci, wieku, wykształcenia i wielkości miejsca zamieszkania:

    a) Pierwsza fala, styczeń 2016, N=1268;

    b) Druga fala, marzec 2017, N=1072.

    Pierwsza fala badania (2016) dotyczyła opinii na temat przyjmowania imigrantów przez Polskę. Te pytania zostały powtórzone w drugiej fali badania (2017). Druga fala badania została dodatkowo uzupełniona o pytania dotyczące postrzegania osób różnych narodowości – te dane pochodzą tylko z 2017 roku.


    Polacy na temat imigrantów. Raport z badania ilościowego przeprowadzonego dla ZPP_pdf

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery