• PL
  • EN
  • szukaj

    Komentarz ZPP: Krajowy System e-Faktur – szansa, czy zagrożenie?

    Warszawa, 23 grudnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: Krajowy System e-Faktur – szansa, czy zagrożenie?

    • 1. stycznia 2024 roku, według obecnie obowiązującego kształtu projektu ustawy, obligatoryjne stanie się korzystanie z Krajowego Systemu e-Faktur. Obejmie on, z nielicznymi szczególnymi wyjątkami, wszystkich przedsiębiorców w kraju.
    • Celem powstania KSeF jest wykorzystanie nowoczesnych technologii do zwalczania oszustw podatkowych oraz zapobieganiu i wykrywaniu nieprawidłowości.
    • Dostosowanie się do wymogów związanych z wprowadzeniem Krajowego Systemu e-Faktur będzie stanowiło wyzwanie szczególnie dla przedstawicieli sektora mikro, małych i średnich przedsiębiorstw.
    • KSeF będzie jednym z najbardziej obciążonych systemów informatycznych działających w Polsce. Jego potencjalne awarie mogą stanowić realne ogromne zagrożenie dla bieżącej działalności polskich przedsiębiorstw.
    • Przedsiębiorcy podkreślają, że KSeF w obecnie proponowanym kształcie jest programem, który generuje zbyt wiele wątpliwości, wskazując na odsunięcie w czasie jego obowiązkowej implementacji.

    Od 1. stycznia 2024 roku w Polsce obligatoryjnie (z nielicznymi wyłączeniami) obowiązywać będzie nowe rozwiązanie, czyli Krajowy System e-Faktur. Projekt, który Ministerstwo Finansów pierwszego grudnia oddało do konsultacji publicznych, spotkał się z licznymi uwagami podatników.

    Założeniem Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF) jest umożliwienie wystawiania i udostępniania faktur ustrukturyzowanych, funkcjonujących w ramach jednego scentralizowanego schematu. Faktycznymi celami nowego rozwiązania są – jak zgodnie podkreśla kierownictwo resortu – wykorzystanie nowoczesnych technologii w zwalczaniu oszustw podatkowych – w szczególności karuzeli VAT – i zapobieganiu oraz wykrywaniu nieprawidłowości. Polska ma tu wzorować się na rozwiązaniach innych krajów UE, które wdrożyły paralelne rozwiązania, czyli włoskim SDI czy francuskim Chorusie.

    Ustrukturyzowane faktury – w myśl nowego rozwiązania – sporządzane będą w zgodzie z opracowanym przez Ministerstwo Finansów wzorem faktury, przy możliwym wykorzystaniu używanego przez przedsiębiorców oprogramowania finansowo-księgowego, i przesyłane, za pomocą interfejsu API , do KSeF. Wtedy kontrahent będzie miał możliwość pobrania faktury.  

    Resort finansów, w związku z implementacją KSeF, wskazuje na liczne korzyści dla przedsiębiorców związane z szybszym zwrotem VAT, sprawniejszą procedurą korygowania faktur, usprawnieniem obrotu gospodarczego czy udogodnieniami w kwestii przechowywania i archiwizowania faktur.

    W praktyce jednak KSeF stanowić będzie ogromne wyzwanie dla polskich podatników, ze szczególnym uwzględnieniem mikro, małych i średnich przedsiębiorstw. Przypomnieć należy, że grupa ta stanowi około 99,8 procenta ogółu firm funkcjonujących w Polsce. 97 procent z nich to mikroprzedsiębiorstwa zatrudniające do 9 pracowników, a zaledwie 3,7 tysiąca to podmioty zatrudniające ponad 250 osób. Dodatkowo w przedziale lat 2014-2020 liczba mikroprzedsiębiorstw w Polsce zwiększyła się, jako podaje GUS, o ponad pół miliona. W tym samym czasie małych, średnich i dużych firm ubyło ponad 10 tysięcy. W kontekście formułowania szczegółowych regulacji względem KSeF, to właśnie ta grupa najmniejszych przedsiębiorców powinna być poddana przez ekspertów resortu najbardziej wnikliwym analizom potrzeb, bo to ona będzie narażona na zmierzenie się z potencjalnie największą grupą problemów.

    Podkreślić należy, że wielu najmniejszych przedsiębiorców do dziś nie korzysta z elektronicznych faktur, skutecznie wykorzystując do rozliczeń faktury w formie papierowej. Pamiętajmy także, że wciąż pewna część naszego kraju mierzyć musi się z problemem wykluczenia cyfrowego, a nie każdy przedsiębiorca – szczególnie senior – posiada urządzenie elektroniczne pozwalające na obsługę oprogramowania księgowego. Znaczna część przedsiębiorców będzie z kolei musiała nauczyć się e-fakturowania i korzystania z KSeF, co może stanowić niemałe wyzwanie. Część firm sektora MŚP zrzuci zapewne obowiązek prowadzenia obiegu faktur biurom księgowym, co będzie stanowiło dla nich kolejne obciążenie natury finansowej. Dodatkowy wydatek może wpłynąć negatywnie na rentowność wielu najmniejszych firm notujących niskie przychody. Szczegółowej weryfikacji – w kontekście kompatybilności z KSeF – poddane będą musiały zostać używane dziś przez podatników (głównie najmniejszych) programy księgowe.

    Należy przy tym podkreślić, że sam system e-faktur będzie bodaj najbardziej obciążonym natężeniem ruchu i przesyłem danych publicznym programem informatycznym, a każdorazowa awaria czy nawet zaplanowana synchronizacja danych lub aktualizacja nieść ze sobą może znaczące reperkusje. Doprecyzowania wymagają z całą pewnością kwestie dotyczące ustalenia procedur, które obowiązywać będą podczas awarii KSeF. Projektodawca wskazał tu wprawdzie na konieczność uzgodnienia z odbiorcą faktury alternatywnej ścieżki przekazania dokumentów, które finalnie będą musiały jednak zostać zaczytane w KSeF. Eksperci wskazują, że skutki potencjalnej niestabilności systemu w obecnym kształcie mogą być bardziej dotkliwe niż dziś w przypadku plików JPK.

    Przedsiębiorcy wskazują ponadto, że projekt ustawy rodzi poważne konsekwencja dla VAT in a Digital Age, podkreślają niejasności względem wpływu stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej na obowiązki podatnika w związku z fakturowaniem ustrukturyzowanym, problemy z interpretacją przepisów dotyczących faktur zbiorczych, dublowania faktur podczas awarii KSeF, wprowadzania faktur do KSeF po awarii, przypisaniem daty fakturze ustrukturyzowanej, korzystaniem z faktur poza KSeF, podkreślają niejasności w aspekcie transakcji objętych systemem OSS, fakturowania wewnątrzwspólnotowej sprzedaży towarów na odległość, przepisów dotyczących korekt zbiorczych, faktur korygujących wraz z nową formą „wersji roboczej”, samofakturowania, problemów w przypadku, gdy numer NIP nie jest numerem VAT czy logiką zapisów dotyczących możliwości wyboru KSeF dla podatników zarejestrowanych w Polsce bez siedziby lub FE w Polsce, wreszcie – niejasną sytuacją małych podatników w projekcie ustawy. Niejednoznaczne – i budzące zastrzeżenia natury prawnej – są dziś także przepisy związane z nakładaniem kar na podatników.

    Poważną przeszkodą dla wprowadzenia KSeF pozostaje dziś również relatywnie krótki okres na wdrożenie ustawy. W najbliższym roku zakończone muszą zostać bowiem prace techniczne nad ustawą tak, by uzyskać jednolitą i finalną wersję systemu, która z kolei posłużyć będzie mogła za podstawę do organizacji szkoleń z zakresu funkcjonalności KSeF. Dopiero po wypracowaniu finalnej wersji systemu polscy przedsiębiorcy będą mogli realne wdrażać nowe rozwiązania, ponieważ dopiero wówczas zyskają oni względną pewność, że przyjęte regulacje mają charakter stały.

    W opinii Związku Przedsiębiorców i Pracodawców kluczowym dla właściwej implementacji KSeF jest jego niezawodność. By system spełniał swoją rolę z punktu widzenia organów podatkowych, przedsiębiorców i innych zainteresowanych podmiotów, potrzebny jest czas, który wykluczy błędy wynikające z pośpiechu. Z tego względu rekomendujemy odsunięcie w czasie wejścia w życie projektu ustawy. Zapewni to odpowiedni czas na dopracowanie systemu i uwzględnienie uwag zainteresowanych podmiotów, wydłużając tym samym – co z naszej perspektywy jest dziś niezbędne – okres testów względem funkcjonalności systemu.

    Ważnym jest również, aby Ministerstwo Finansów rozważyło możliwość przeprowadzenia skutecznej i długoterminowej kampanii informacyjnej przedstawiającej zarówno sam obowiązek korzystania z KSeF jak i prezentującej podstawowe oraz szczegółowe założenia nowego rozwiązania.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przygotował szczegółowe stanowisko do projektu ustawy Ministerstwa Finansów, którego treść dostępna jest poniżej.

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw (numer projektu UD468)

     

    Zobacz: 23.12.2022 Komentarz ZPP: Krajowy System e-Faktur – szansa, czy zagrożenie?

    Komentarz ZPP: Aktywizacja seniorów szansą na uzupełnienie luk podażowych na rynku pracy

    Warszawa, 21 grudnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: Aktywizacja seniorów szansą na uzupełnienie luk podażowych na rynku pracy

     

    • Analiza trendów demograficznych prowadzona na podstawie danych GUS wskazuje, że w roku 2050 osoby powyżej 50. roku życia będą stanowiły około połowę polskiego społeczeństwa. Stwarza to konieczność zawodowej aktywizacji tej grupy ze szczególnym uwzględnieniem osób w wieku emerytalnym.
    • W Polsce około 90 procent osób osiągających wiek emerytalny decyduje się na porzucenie miejsca pracy. Eksperci podkreślają, że emerytura zbyt często traktowana jest jako przymus, nie zaś jako jedna z opcji.
    • W najbliższych latach zwiększać się będzie średni wiek pracownika, ale także średni wiek klienta. Aktywizacja seniorów na rynku pracy może być odpowiedzią na nieuniknioną zmianę trendów konsumenckich.
    • Kształtowanie polityki senioralnej w odniesieniu do rynku pracy powinno zostać poprzedzone wnikliwą diagnozą potrzeb zróżnicowanej grupy osób w wieku 50+.

    Liczba osób pobierających emeryturę w Polsce rośnie. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w okresie od stycznia do kwietnia 2021 roku świadczenie emerytalne pobierało około 5,98 mln osób. Po nieznacznym spadku w okresie maj-sierpień, już we wrześniu liczba świadczeniobiorców zwiększyła się do 5,999 mln i rosła. W październiku 2021 r. emeryturę pobierało już 6,02 mln osób, w listopadzie 6,03 mln, a w grudniu tego samego roku 6,04 mln.

    Wnioski płynące z danych GUS każą przyjrzeć się prognozom dotyczącym liczby seniorów w Polsce. Analitycy urzędu wyliczyli, że w roku 2030 liczba osób w wieku 60+ wzrosnąć ma do poziomu około 10,8 mln, by w roku 2050 wynieść 13,7 mln osób. Oznacza to, uwzględniając także inne dane demograficzne, że osoby w wieku od 50. roku życia wzwyż będą stanowiły około 50% społeczeństwa Polski. Sami tylko Polacy w wieku powyżej 60 roku życia już za 28 lat stanowić będą grupę nieco ponad 40% obywateli. Dane te wiążą się z niespotykanym wzrostem obciążenia systemu emerytalnego i zdecydowanym obniżeniem liczby ludności w wieku produkcyjnym, ale nie tylko. Średnio znacznie starsza niż dziś będzie grupa osób aktywnych zawodowo.

    Już dziś należy bić na alarm. W Polsce około 90% osób, które osiągają wiek emerytalny, rezygnuje z pracy. Wiąże się to z poczytywaniem osiągnięcia wieku emerytalnego jako swoistego przymusu przejścia na emeryturę, nie zaś jako jednej z możliwości. Według danych GUS w 2020 roku aktywnych zawodowo było zaledwie 39% osób w wieku 60-64 lata i tylko 6% osób powyżej 65. roku życia. Choć firmy dostrzegają problem, wciąż odsetek zatrudnionych seniorów jest w Polsce znacznie niższy niż w przypadku większości państw zachodniej Europy.

    Sytuację częściowo ratuje napływ imigrantów zarobkowych i uchodźców – szczególnie z terytorium Ukrainy. W żadnym razie jednak skala tego zjawiska nie może przysłonić nam konsekwencji procesu starzenia się społeczeństwa, który będzie miał kluczowe znaczenie dla kształtowania się rynku pracy w Polsce. Nie należy przy tym zapominać też, że poza coraz starszymi pracownikami, w naszym kraju pojawi się także większa liczba odpowiednio starszych klientów. Ta zależność może mieć pozytywny wpływ na – istniejący już – trend zatrudniania seniorów. W pierwszym kwartale 2021 r. liczba pracujących kobiet po 60. i mężczyzn po 65. roku życia w Polsce wynosiła 687 tysięcy osób. W drugim kwartale było to już 721 tys. osób, a w trzecim 754 tys.  osób. To pozytywna tendencja, ale nie rekompensuje ona utrzymującej się niskiej dzietności, która w roku 2022 wyniesie 1,4 dziecka w przeliczeniu na jedną kobietę. Demograficznego cudu nie wróżą także niepokojące społeczeństwo wskaźniki gospodarcze.

    Coraz większym wyzwaniem staje się przystosowanie rynku pracy do potrzeb coraz starszych pracowników. Wyczerpywanie się puli osób w tradycyjnie rozumianym wieku produkcyjnym, przełoży się już w niedalekiej przyszłości na zmiany modelu zatrudnienia w przedsiębiorstwach i zwiększy frekwencję obecności seniorów także w zawodach, w których dziś notuje się ich niską reprezentację. Poza zwiększeniem średniego wieku pracownika, wyzwaniem dla rynku będzie także wspomniany wyższy uśredniony wiek klientów, a ten przełoży się ewolucyjną zmianę trendów konsumenckich.

    Nie ulega wątpliwości, że pracodawcy będą musieli wdrożyć metody aktywizujące seniorów w swoich przedsiębiorstwach, organizacjach czy instytucjach. Specjalnym nadzorem objęte powinny zostać działania czyniące miejsce pracy bardziej przystępnym dla osób powyżej 50. roku życia. Metodami realizacji tych działań powinny być specjalne programy aktywizacyjne, kursy doszkalające (w tym językowe) oraz pełniejsze korzystanie z elastycznych form zatrudnienia.

    Analiza trendów demograficznych i makroekonomicznych nie pozostawia pracodawcom wyboru. Firmy już dziś zmuszone są do wdrażania działań w zakresie budowy włączającej kultury organizacyjnej uwzględniającej różnorodność, czyli strategii diversity and inclusion.
    W proces aktywizacji seniorów na rynku pracy, silniej niż dziś, włączyć muszą się także struktury państwowe – zarówno na szczeblu centralnym jak i samorządowym. W kraju realizowane są wprawdzie inicjatywy takie jak „Dobry pracownik nie ma wieku” i inne pokrewne, ale ich skala i odzew rynku pracy wciąż pozostają zbyt nikłe. Tymczasem, choć wiele firm nadal nie chce zdawać sonie z tego sprawy, już za 15 lat na emeryturę przechodzić będą przedstawiciele pokolenia X.

    Strategie dotyczące polityki senioralnej nie mogą także przybierać ram przymusu. Jak pokazuje praktyka, aktywizacja „na siłę” nie daje oczekiwanych rezultatów. Uwzględnić należy tu realne potrzeby seniorów i skorelować je z potrzebami rynku pracy. Nie należy zapominać też, a w tę generalizująca pułapkę wpadło wiele programów skierowanych do najstarszych obywateli, że grupa seniorów jest zróżnicowana wiekowo oraz terytorialnie – inna jest bowiem perspektywa mieszkańców dużych miast, inna średnich aglomeracji, a inna mieszkańców wsi. Ekonomicznie uzasadnione – w racjonalnych ramach – wydaje się także instytucjonalne wspieranie form opieki nad osobami starszymi i dziećmi celem zwiększenia partycypacji w rynku pracy osób, na których barkach spoczywają także obowiązki opiekuńcze.

    Działania zwiększające udział nieaktywnych zawodowo seniorów w rynku pracy mogą zredukować pozapłacowe obciążenia wynagrodzeń i podnieść opłacalność podejmowania pracy. Szacowana liczba osób z grupy powyżej 50 roku życia, które mogłyby zasilić rynek pracy to nawet 2 mln osób. Odważnym, choć trudnym z politycznego punktu widzenia ruchem, byłoby podniesienie wieku emerytalnego. Taka decyzja z pewnością zwiększyłaby wydolność systemu emerytalnego, który już niedługo będzie mierzył się z nasilonym problemem dysproporcji względem liczby seniorów nieaktywnych zawodowo i osób w wieku produkcyjnym. Jak wyliczył w swoim raporcie Personnel Service, aktywizacja zawodowa osób w wieku 50+ i zbliżenie partycypacji seniorów w rynku pracy do poziomu zbliżonego do krajów Europy Zachodniej „w długiej perspektywie mogłyby przynieść wzrost PKB nawet o 66 mld dolarów”.

    Aktywizacja seniorów na rynku pracy jest nie tylko możliwością, ale i obowiązkiem pracodawców. Skuteczniejsza integracja pracowników w wieku 50+ z rynkiem pracy to szansa na zwiększenie dobrobytu ekonomicznego i społecznego Polaków – tym bardziej, że z roku na rok rośnie jakość warunków zdrowotnych i średnia długość życia.


    Zobacz: 21.12.2022 Komentarz ZPP: Aktywizacja seniorów szansą na uzupełnienie luk podażowych na rynku pracy

    Komentarz ZPP do projektu Rozporządzenia Rady Komisji Europejskiej w sprawie rozwoju energii odnawialnej jako podstawowej formy osiągnięcia niezależności energetycznej Europy

    Warszawa, 20 grudnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP do projektu Rozporządzenia Rady Komisji Europejskiej w sprawie rozwoju energii odnawialnej jako podstawowej formy osiągnięcia niezależności energetycznej Europy

     

    • Rada Komisji Europejskiej proponuje kolejny instrument mający przyspieszyć inwestycje w OZE – Rozporządzenia Rady Komisji Europejskiej w sprawie rozwoju energii odnawialnej jako podstawowej formy osiągnięcia niezależności energetycznej Europy;
    • Skrócenie procesu inwestycyjnego w bezemisyjne źródła energii jest w ocenie Brukseli podstawą uniezależnienia się od paliw z Rosji;
    • Propozycje Rady KE mogą wywołać odwilż dla zamrożonych przez rząd rozwiązań w nowoczesną energetykę odnawialną;
    • Bruksela nie ogląda się na blokady prawne w energetyce odnawialnej i po kolei przyspiesza rozwiązania dla wiatraków, ciepłownictwa, a nawet biomasy i biometanu.

    Czytając projekt Rozporządzenia Rady Komisji Europejskiej ustanawiającego ramy służące przyspieszeniu wdrażania rozwiązań w zakresie energii odnawialnej, należy zaznaczyć, że większość dyspozycji regulacyjnych rozporządzenia jest zbieżna z oczekiwaniami sektora zielonej energii w naszym kraju.

    Wielokrotnie jako ZPP, jednym głosem z branżą OZE w Polsce, zwracaliśmy uwagę na konieczność ułatwień inwestycyjnych dla tego sektora, który w pierwszej kolejności mógłby objąć tereny pogórnicze i przemysłowe. Zasadnym wydaje się wprowadzenie regulacji zobowiązujących organy administracyjne, podmioty zajmujące się przesyłaniem i dystrybucją energii do określenia odpowiednich obszarów dla instalacji OZE, w których przewidziano by znacznie uproszczone procedury administracyjne, umożliwiające inwestorom szybkie wdrażanie projektów (np. pasy drogowe wzdłuż autostrad, dawne składowiska odpadów, wielkie parkingi naziemne) zarówno ze względów środowiskowych (znikomy, minimalny wpływ na środowisko), społecznych (brak konfliktów i akceptacja mieszkańców) i technicznych (warunki przyłączenia do sieci). W ten sposób instalacja infrastruktury do produkcji energii odnawialnej byłaby ułatwiona, ponieważ organy administracyjne, władze lokalne i przedsiębiorstwa sieciowe uprzednio zweryfikowałyby zgodność takich instalacji z lokalnymi wymogami środowiskowymi i technicznymi. Kwestie wydzielenia obszarów dla szybszych inwestycji w OZE proponuje wczorajsza poprawka do REpowerEU zatwierdzona przez Parlament Europejski – o czym na końcu tekstu.

    W przypadku inwestycji fotowoltaicznych Komisja sugeruje nawet skrócenie terminu wydawania pozwolenia na budowę do jednego miesiąca, co akurat w naszych krajowych warunkach wydaje się być terminem nieco za krótkim.

    Rozporządzenie pokazuje determinację krajów Unii Europejskiej dla rozwoju źródeł odnawialnych i chyba nikt nie może mieć wątpliwości że wojna w Ukrainie przyśpieszy procesy dekarbonizacyjne w Europie.

    W oparciu o zieloną energetykę będzie kształtowany przyszły obraz gospodarczy Europy. To powinno być ponadpolityczną wskazówką dla decydentów w naszym kraju, co w żadnym wypadku nie oznacza rezygnacji z obrony naszych energetycznych interesów, nawet opartych jeszcze przez dłuższy czas o paliwa kopalne.

    Przykładem pogodzenia interesów energetycznych są m.in. założenia programu Bloki 200+, gdzie opieramy rozwój energetyki odnawialnej o stabilizację własnymi źródłami węglowymi. Taka polityka z całą pewnością wpisuje się w rozporządzenie Rady KE, należy ją tylko odpowiednio przedstawić i umotywować.

    Odmienność polskiej sytuacji energetyczno – ciepłowniczej musi zostać w Europie zrozumiana, zwłaszcza w nowej sytuacji geopolitycznej w jakiej znaleźliśmy się po agresji Rosji na Ukrainę.

    Należy zauważyć, że projekt rozporządzenia w ogóle nie odnosi się do elektrociepłowni, a wyłącznie do rozbudowy elektrowni wykorzystujących energię odnawialną. Biorąc pod uwagę stojące przed sektorem ciepłownictwa wyzwania związane z koniecznością jego transformacji, co związane jest m.in. propozycjami w pakiecie Fit for 55, naszym zdaniem zasadne byłoby wprowadzenie zasady, zgodnie z którą budowa instalacji OZE w istniejących systemach ciepłowniczych również mogłaby korzystać z przyśpieszonych procedur. Mogło by to się zawrzeć w sformułowaniu: Proces wydawania zezwoleń na rozbudowę systemów ciepłowniczych o projekty dotyczące energii odnawialnej, w tym zezwoleń związanych z modernizacją aktywów niezbędnych do ich podłączenia do sieci, nie może przekraczać sześciu miesięcy, łącznie z ocenami oddziaływania na środowisko, jeżeli wymagają tego odpowiednie przepisy. Aby być konsekwentnym, w projektowanym art. 2 ust. 2 po słowie „elektrowni” należy dodać sformułowanie „lub elektrociepłowni” oraz w art. 4 po każdym słowie „elektrowni” dodać sformułowanie „lub elektrociepłowni”.

    Musimy być świadomi, że w przyszłości to źródła odnawialne będą podstawą europejskiego rynku energii, a Polska mając ogromne obciążenie energetyki źródłami węglowymi musi przemodelować rynek energii w znacznie większym stopniu niż pozostałe państwa UE.

    Obserwując dzisiaj koszty wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych, można już teraz przewidywać koszty energii i ciepła na rynkach europejskich po osiągnięciu niezależności energetycznej. Polska nie może pozostać poza tym rynkiem z uwagi na wysokokosztowe źródła, ponieważ utrata konkurencyjności zagrażała by całej naszej gospodarce.

    Rada formułuje konieczność podjęcia działań natychmiastowych i to wymaga doszczegółowienia, ponieważ niektóre z nich będą wymagały zmian ustawowych. Wprawdzie Rada zaznacza że jest to rozporządzenie tymczasowe z możliwością przedłużenia, ale można uznać że będzie obowiązywało bardzo długo i raczej przyjmie formę trwałą.

    Rozporządzenie zwraca uwagę na dopracowanie zasad zawierania umów bezpośrednich czyli tzw. umów CPPA, czyli niezwykle istotnej formy oddolnego kształtowania rynku energii. Jest to ściśle związane z rozwojem energetyki rozproszonej. W dalszej części dokumentu rozporządzenie zwraca uwagę na konieczność rozpraszania źródeł wytwórczych energii i ciepła. Jak na razie polska energetyka szła w stronę centralizacji, czyli w kierunku przeciwnym.

    Dokument podkreśla konieczność ograniczenia procedur dla tych źródeł, które posiadają szczególnie duży potencjał wytwórczy i inwestycje w te źródła przyniosą szybkie efekty dla systemu. Chodzi tutaj o lądowe farmy wiatrowe i wielkoskalową fotowoltaikę. Tymczasem ustawa 10H blokująca rozwój tej formy energetyki nadal obowiązuje, a proces inwestycyjny w fotowoltaikę nie jest obecnie szczególnie wspierany w naszym kraju. Zastosowanie się przez ustawodawcę polskiego do założeń proponowanego Rozporządzenia spowodowałoby zwiększenie potencjału w lądowych farmach wiatrowych o co najmniej 10 gigawatów mocy zainstalowanej, a w źródłach solarnych być może nawet o 20 gigawatów zainstalowanych zielonych źródeł energii, co w 2030 roku mogłoby się przełożyć na produkcję 40 terawatogodzin zielonej energii rocznie. Ustawy pozwalające na taki poziom zielonych inwestycji są w zasadzie przygotowane. Ich uchwalenie zależy dziś wyłącznie od politycznej woli decydentów.

    Rada zachęca do wspólnych działań i współpracy w ramach Grupy Zadaniowej ds. Egzekwowania Przepisów dotyczących jednolitego rynku ( SMET ), co wydaje się szczególnie istotne z punktu widzenia naszej energetyki, ponieważ moglibyśmy asymilować pewne sprawdzone rozwiązania, jak również poprzez taką współpracę możemy uczestniczyć w kształtowaniu przyszłego rynku energii w Europie.

    Według przedstawionej propozycji Rozporządzenie miałoby bezpośrednie i natychmiastowe zastosowanie, co ma doprowadzić do szybkiego, jednolitego i ogólnounijnego podejścia do poszczególnych procedur legislacyjnych w inwestycyjnym sektorze zielonej energetyki. Komisja planuje przeprowadzenie konsultacji z zainteresowanymi stronami aby zapewnić możliwie skuteczne wdrażanie rozporządzenia.

    Celem strategicznym rozporządzenia jest zmniejszenie zapotrzebowania na energię i zastąpienie dostaw gazu ziemnego, ropy naftowej i węgla energią odnawialną – w dającym się przewidzieć horyzoncie czasowym.

    Rada w rozporządzeniu zwraca również uwagę na problemy przyłączeniowe, i sugeruje ułatwienia przyłączeniowe dla źródeł odnawialnych, co z kolei wpisuje się w opracowywaną obecnie ustawę o liniach bezpośrednich.

    Rozbudowa i modernizacja istniejących elektrowni, zdaniem Rady to niezwykle ważny element zwiększania potencjału wytwórczego odnawialnych źródeł energii. Utrzymanie lub zwiększanie mocy farm wiatrowych w oparciu o mniejszą ilość, ale bardziej wydajnych, turbin wiatrowych powinno być administracyjnie prostym zadaniem nie wymagającym specjalnych formalności.

    To wpisuje się w ustawę o wspólnym wykorzystaniu infrastruktury przyłączeniowej przez źródła odnawialne (cable pooling) którą obecnie przygotowuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

    Rozporządzenie szczególną uwagę poświęca pompom ciepła jako niezwykle istototnemu rozwiązaniu dla przyszłości nowoczesnego ciepłownictwa. Ciepłownictwo to połowa zużycia energii w krajach Unii Europejskiej. Pompy ciepła mogą mieć szczególne znaczenie również w Polsce, szczególnie na obszarach wiejskich i w małych miastach. Być może jest to rozwiązanie dla krajowych lokalnych systemów ciepłowniczych, gdzie pompy ciepła mogłyby współpracować ze źródłem gazowym – wymiernie ograniczając zużycie gazu.

    Realia dotyczące pomp gruntowych z kolektorem pionowym oraz pomp wodnych obecnie wyglądają następująco: do montażu pompy ciepła jest potrzebne pozwolenie na budowę, jeśli roboty są wykonywane w budynku wpisanym do rejestru zabytków. Jeśli to nie budynek, a obszar jest wpisany do rejestru zabytków, trzeba dokonać zgłoszenia. Do obu ww. wniosków dołącza się zgodę konserwatora zabytków. Pozwolenia na budowę może także wymagać wykonywanie urządzenia na obszarze Natura 2000. Pompy gruntowe i wodne wymagają dodatkowo przeprowadzenia robót geologicznych. W tym celu wykonuje się projekt robót geologicznych, który podlega zgłoszeniu staroście. Wodne pompy ciepła będą także wymagać pozwolenia wodnoprawnego, jeśli nastąpi pobór wód podziemnych w ilości większej niż 5 m³ na dobę albo z ujęcia o głębokości większej niż 30 m. Wszystkie ww. pozwolenia wydaje starosta, podobnie zgłoszenia – też należy złożyć do starosty. Jednak za każdym razem jest to inna jednostka w starostwie. Natomiast zgodnie z art. 29 ust 4. pkt 3 pkt c ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 2351) instalowanie pomp ciepła o mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 50 kW nie wymaga decyzji o pozwoleniu na budowę oraz zgłoszenia.

    Wprowadzenie projektowanej zasady, że Proces wydawania zezwolenia na instalację pomp ciepła nie może przekraczać trzech miesięcy, pozwoli ujednolicić obowiązujące w Polsce przepisy.

    Zasada solidarności energetycznej która jest ogólną zasadą Unii na którą powołuje się rozporządzenie, może mieć szczególne znaczenie dla polskiego przemysłu, gdyż umożliwi zakup zielonej energii do momentu kiedy krajowe źródła będą mogły zaspokoić zapotrzebowanie krajowych fabryk. Rozporządzenie odnosi się  wprawdzie tylko do nowych procedur wydawania zezwoleń, ale w naszych polskich warunkach, powinno zostać rozszerzone na rozpoczęte już procedury dotyczące uzyskiwania pozwolenia na budowę i uzyskiwania warunków przyłączeniowych.

    Pomimo tak wielu pozytywnych stymulantów zawartych w rozporządzeniu realia polskiego rynku energetycznego wskazują, że zmiana dyrektywy (UE) 2018/2001 polegającą na zwiększeniu do 45 % wiążącego celu UE na 2030 r., w porównaniu z 40 % w poprzednim wniosku z dnia 14 lipca 2021 r. jest mało prawdopodobna w naszym kraju do osiągnięcia.

    Konieczne jest wypracowanie podejścia na szczeblu UE, mającego na celu stworzenie właściwych zachęt dla państw członkowskich o różnych poziomach ambicji do przyspieszenia w skoordynowany sposób transformacji energetycznej, polegającej na przejściu z tradycyjnego systemu energetycznego opartego na paliwach kopalnych na bardziej zintegrowany i energooszczędny system energetyczny, zbudowany na energii odnawialnej, co słusznie wskazuje rozporządzenie poprzez sformułowanie: „należy wprowadzić wyższy poziom dofinansowania na realizacje inwestycji w odnawialne źródła energii dla firm i indywidualnych obywateli”.

    Czego rozporządzenie nie zawiera, a powinno z uwagi na polską specyfikę rynku.

    Dla uproszczenia procesu wydawania zezwoleń oraz eksploatacji elektrowni na źródła energii odnawialnej, powinny one być w kompetencjach specjalnej jednostki administracyjnej na szczeblu wojewódzkim.

    Proces wydawania zezwoleń na instalację urządzeń wykorzystujących energię słoneczną oraz powiązanych z nimi instalacji magazynowania i podłączenia do sieci – w istniejących lub przyszłych sztucznych konstrukcjach stworzonych do celów innych niż produkcja energii słonecznej – powinien być procedowany przez w/w specjalną jednostkę administracyjną.

    Wydawanie zezwoleń na budowę dużych farm PV również powinno zostać skrócone w czasie (warunki przyłączenia do sieci OSD).

    W celu szybkiego przejścia na źródła odnawialne w Polsce priorytetem powinna być modernizacja oraz budowa nowej infrastruktury sieci energetycznej – obecnie sieć jest przestarzała i nie jest w stanie dystrybuować wyprodukowanej energii ze źródeł odnawialnych.

    Należy wprowadzić system gratyfikacji dla inwestorów realizujących inwestycje w instalacje OZE w przedsiębiorstwach: instalacje PV, pompy ciepła, wiatraki, geotermia, biogazownie, wodór m. in. poprzez wprowadzenie ulg zachęcających przedsiębiorców do inwestowania w OZE.

    Producenci energii elektrycznej czy cieplnej powinni mieć możliwość wykazywania/raportowania procentowego udziału OZE (w ujęciu przedsiębiorstwa i kraju) w procesie produkcji energii w zamian za odpowiednie zachęty/ulgi zmniejszające obciążenie finansowe producentów energii w inwestycje zmierzające w kierunku neutralności klimatycznej.

    Należy wprowadzić zasady współpracy między państwem, przedsiębiorstwem wytwarzającym energię a osobą prywatną dot. bezpośredniego współdziałania stron w zakresie inwestycji w OZE: udostępnienie własności przez osobę prywatną pod cel inwestycji w odnawialne źródła energii na rzecz przedsiębiorstwa wytwarzającego prąd w zamian za upusty w postaci niższej ceny zużywanego prądu bądź otrzymanego procentowo udziału w wytworzonej energii. Zasady współpracy mogą dotyczyć zarówno osoby prywatnej, jak i grupy mieszkańców wchodzących w skład lokalnej społeczności, na terenie której zostanie zrealizowana przez przedsiębiorstwo wytwarzające energię, inwestycja OZE. Pozwoli to na przyśpieszenie realizacji zadania z pominięciem procesu pozyskania terenów pod inwestycje w odnawialne źródła energii.

    Postulujemy, aby w art. 4 ust. 2 usunąć zapis – chyba że istnieją uzasadnione obawy dotyczące bezpieczeństwa lub istnieje techniczna niezgodność elementów systemu. Zapis ten pozostawia duże pole do interpretacji i może stanowić fałszywy argument, w oparciu o który organy administracji mogą odmawiać wydania pozwolenia na rozbudowę elektrowni OZE.

    Z ostatniej chwili

    Zdaniem ZPP sama propozycja omawianego rozporządzenia jest wyraźnym sygnałem w jakim kierunku pójdzie europejska energetyka i że proces dekarbonizacji jest nieodwołalny.

    Sprawa przyspieszenia inwestycji w OZE jest szalenie aktualna. Parlament Europejski głosował 14 grudnia za poprawkami w dokumencie REPowerEU dotyczącymi przyspieszenia wydawania zezwoleń na odnawialne źródła energii. Zasadniczy element dossier stanowiący część strategii REPowerEU dotyczy utworzenia „obszarów przyspieszenia” energii odnawialnej.

    Celem proponowanej ustawy jest przyspieszenie procedury wydawania pozwoleń dla nowych elektrowni OZE, a tym samym zwiększenie krajowych zdolności produkcyjnych UE. Państwa członkowskie UE muszą jeszcze zatwierdzić tekst, zanim stanie się on prawem. Kraje UE analizują obecnie wniosek Komisji i oczekuje się, że zajmą stanowisko w najbliższy poniedziałek, otwierając drogę do rozmów z Parlamentem, w celu sfinalizowania ustawy, po nowym roku.

    Zmieniony tekst proponuje krótsze terminy zatwierdzania nowych instalacji, maksymalnie do dziewięciu miesięcy dla tzw. „obszarów akceleracji OZE”, które zostaną określone indywidualnie przez każdy kraj UE w zależności od lokalnych uwarunkowań. Zgodnie z zasadą „milczącej zgody” wniosek zostanie uznany za zatwierdzony, jeżeli właściwy organ nie udzieli odpowiedzi w wyznaczonym terminie. Poza tymi obszarami proces akceleracji nie powinien przekroczyć 18 miesięcy.

    Zgodnie z wnioskiem projekty dotyczące energii ze źródeł odnawialnych będą uznawane za projekty „nadrzędnego interesu publicznego” i w związku z tym mogą korzystać z uproszczonych procedur i szczególnych odstępstw od prawodawstwa UE w zakresie ochrony środowiska.

    Oprócz tego kraje UE będą musiały zadbać o to, aby pozwolenia na instalowanie urządzeń fotowoltaicznych na budynkach były wydawane w ciągu miesiąca, a w przypadku mniejszych instalacji poniżej 50 kilowatów wystarczać będzie procedura zgłoszenia.

    Podczas gdy spalarnie biomasy nie były częścią pierwotnej propozycji, poprawka zgłoszona w ostatniej chwili przez grupę PPE obejmuje możliwość włączenia ich przez państwa członkowskie UE do szybkiego systemu wydawania zezwoleń.

    Obszary akceleracji OZE powinny powstać przynajmniej dla turbin wiatrowych i fotowoltaiki, a mogłyby powstać dla zakładów produkujących biometan” – czytamy w ostatecznym tekście przegłosowanym przez europosłów. I chociaż elektrownie na biomasę są zasadniczo „wyłączone z obszarów przyspieszenia OZE”, wyjątek można przyznać „dla instalacji zlokalizowanych w regionie najbardziej oddalonym”, dodano w tekście.

    Zgodnie z zatwierdzonym wnioskiem na obszarach ochrony przyrody oraz wyznaczonych szlaków migracyjnych ptaków i ssaków morskich nie można wyznaczać obszarów akceleracji inwestycji w źródła odnawialne – z wyjątkiem powierzchni sztucznych i zabudowanych, takich jak dachy, parkingi czy infrastruktura transportowa.

    Grupy ekologiczne wyraziły jednak obawę, że projekty na „obszarach głównych” zostaną zwolnione z ocen oddziaływania na środowisko (OOŚ), takich jak te wymagane na mocy dyrektyw ptasiej i siedliskowej.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zainteresowaniem śledzi proces ucierania unijnego konsensusu w obszarze przyspieszenia inwestycji w OZE i deklaruje gotowość do opiniowania projektów prawa polskiego powstających w konsekwencji owego procesu.

     

    Zobacz: 20.12.2022 Komentarz ZPP do projektu Rozporządzenia Rady Komisji Europejskiej w sprawie rozwoju energii odnawialnej jako podstawowej formy osiągnięcia niezależności energetycznej Europy

    Komentarz ZPP: Ustawa o maksymalnych cenach energii pomija część MŚP, a nawet jednostek samorządowych. W wyniku luki prawnej opustoszeć mogą wynajmowane lokale, a niektóre biznesy stracą płynność finansową

    Warszawa, 19 grudnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: Ustawa o maksymalnych cenach energii pomija część MŚP, a nawet jednostek samorządowych. W wyniku luki prawnej opustoszeć mogą wynajmowane lokale, a niektóre biznesy stracą płynność finansową

     

    • Ustawowe definicje odbiorcy uprawnionego i odbiorcy końcowego nie są spójne, przez co część podmiotów nie skorzysta z zapisów ustawy
    • Podmioty korzystające z nieruchomości na zasadach najmu i dzierżawy nie dysponują formułą ubiegania się o bonifikatę do cen prądu
    • Wynajmujący z kolei nie mają podstawy prawnej by naliczać stawki ustawowe, gdyż najem nie mieści się w podstawowej działalności większości odbiorców uprawnionych

    Od 4 listopada 2022 r. obowiązuje Ustawa z dnia 27 października 2022 r. o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 roku (Dz.U.2022.2243) Zgodnie z art. 3 pkt 13- 13a) ustawy – Prawo energetyczne (Dz.U.2022.1385) odbiorcą energii elektrycznej jest każdy, kto otrzymuje lub pobiera energię na podstawie umowy z przedsiębiorstwem energetycznym. Natomiast odbiorcą końcowym jest odbiorca dokonujący zakupu energii na własny użytek.

    Ustawa o maksymalnych cenach energii elektrycznej wprowadza w 2023 roku między innymi stawkę:

    785 zł/MWh – w przypadku rozliczeń z sektorem MŚP (mikroprzedsiębiorcy, mali przedsiębiorcy, średni przedsiębiorcy) oraz wybranymi grupami podanymi w art. 2 pkt 2 lit. b-e) ustawy.

    Sektor Małych i Średnich Przedsiębiorstw obejmuje przedsiębiorcę będącego mikroprzedsiębiorcą, małym przedsiębiorcą albo średnim przedsiębiorcą w rozumieniu art. 7 ust. 1 pkt 1-3 ustawy z dnia 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców (Dz.U. 2021. 162), w zakresie, w jakim zużywa energię elektryczną na potrzeby podstawowej działalności. Stanowi o tym art. 2 pkt 2 lit.b) ustawy o maksymalnych cenach energii elektrycznej.

    Warunkiem skorzystania z ceny maksymalnej prądu było złożenie przez odbiorcę uprawnionego firmie energetycznej (podmiot uprawniony) do 30 listopada br. oświadczenia o którym mowa w art. 5 ust. 1 ustawy. Wzór oświadczenia opublikowano w Rozporządzeniu Ministra Klimatu i Środowiska z dnia 10 listopada 2022 r. (Dz.U. 2022. 2299).

    Na koniec grudnia 2022 r. odbiorcom uprawionym zostaną wystawione pierwsze faktury za sprzedaż energii elektrycznej opierające się na stawkach wskazanych w ustawie. Problem tkwi w prawidłowym rozumieniu pojęcia ODBIORCA UPRAWNIONY opisanej brzmieniem art. 2 ust. 2 ustawy – w szczególności odnośnie sytuacji MŚP.

    Wykładnia zapisu o odbiorcy uprawnionym albo wykluczy część MŚP albo uniemożliwi im prawidłowe złożenie oświadczenia

    Problem wykładni tego zapisu sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czy każdy z punktów jest autonomiczną i jednocześnie samodzielną przesłanką do uzyskania pomocy, czy też aby uzyskać stosowną bonifikatę trzeba spełniać łącznie warunki wynikające z zapisu art. 2 ust. 2 pkt. a (bycia odbiorcą końcowym) i punktów następnych, a więc legitymowania się kryterium podmiotowym – mikroprzedsiębiorca, jednostka samorządu terytorialnego lub Inny podmiot.

    A więc, czy mikroprzedsiębiorca ma prawo do bonifikaty tylko z tego powodu, iż jest opisany w art. 2 ust. 2 pkt. b, czy też ma prawo do bonifikaty kiedy spełni warunek z pkt. A, czyli będzie odbiorcą uprawnionym jako ODBIORCĄ KOŃCOWYM zgodnie z art. 2 pkt. 1 ustawy z dnia 7.10.2022 r. oraz spełni warunek z pkt. b.

    W pierwszym przypadku tj. kiedy wystarczający jest jedynie status mikroprzedsiębiorcy warunek bycia dodatkowo odbiorcą końcowym jest nieistotny. W drugim przypadku wszyscy odbiorcy potencjalnie uprawnieni do skorzystania z cen maksymalnych zgodnie z ustawą będą wykluczeni i nie skorzystają ze stawki 785zł/MWh, gdy nie są jednocześnie odbiorcą końcowym (nie mają tytułu prawnego do licznika, a tym samym nie mają podpisanej umowy z dostawcą energii).

    Kto składa oświadczenie i co musi wskazać

    Art. 5 ust. 1 stanowi, iż oświadczenie składają odbiorcy uprawnieni wymienieni w art. 2 pkt. 2  lit. b – e;

    A więc oświadczenia tego nie składa odbiorca końcowy wskazany w pkt. a, który również traktowany jest według definicji jako odbiorca uprawniony – bo ten i tak korzysta ze swoistego rodzaju bonifikaty, ale tylko  ramach limitu maksymalnego zużycia (art. 2 ust. 2 lit. a) oraz art. 3 ust. 1 pkt. 1. Znajduje to potwierdzenie w brzmieniu art. 3 ust. 1 pkt. 1 i 2. Które określa czasokres stosowania bonifikaty.

    W związku z tym nadal aktualne jest pytanie, czy trzeba być odbiorcą końcowym, aby korzystać z bonifikaty w ramach ustalonej maksymalnej ceny niezależnie od przyznanego limitu, skoro odbiorca końcowy, niezależnie od tego, jaki ma status, korzysta ze zniżki w granicach limitu zużycia i nie składa przy tym żadnego oświadczenia.

    Definicja podmiotu uprawnionego w zakresie art. 2 ust. 2 pkt. b – e w ogóle nie odnosi się do kryterium bycia odbiorcą końcowym o której mowa w pkt. a).

    Nie mniej jednak w treści oświadczenia trzeba podać nr punktu poboru – art. 5 ust. 1 pkt. 4.

    Skoro tak to można zaprezentować wniosek, iż bycie odbiorcą końcowym uprawnia jedynie do bonifikaty ponad limit zużycia. Skorzystanie zaś z bonifikaty na cenę jest niezależne od tego czy podmiot jest jednocześnie odbiorcą końcowym. Ważne aby był podmiotem, który spełnia kryteria opisane w art. 2 ust. 2 pkt. b – e.

    Gdyby ta interpretacja była słuszna to niezależnie od tego czy odbiorca uprawniony posiada tytuł prawny do licznika energii czy też nie (bo np. wynajmuje lokal lub dzierżawi nieruchomość) powinien mieć prawo do bonifikaty. Ale jest podstawowy problem z wypełnieniem danych w oświadczeniu.

    Jeszcze trudniej o bonifikatę na w relacji z samorządem

    Problem ten pojawia się również w przypadku najemców którzy korzystają z lokali na podstawie umów z jednostką samorządu terytorialnego, która może korzystać z bonifikaty jedynie w ramach swojej podstawowej działalności. Podnajem lokali taką działalnością nie jest.

    Przedsiębiorcy z sektora MŚP, którzy mają podpisane umowy najmu czy dzierżawy z jednostką samorządu terytorialnego, a tym samym nie posiadają tytułu prawnego do użytkowanego licznika, czyli nie rozliczają się samodzielnie z dostawcą energii, a są rozliczani przez jednostkę samorządu terytorialnego – zostali w ustawie pominięci.

    Z jednej strony więc przedsiębiorcy mający np. status mikroprzedsiębiorcy nie mogą samodzielnie korzystać z bonifikaty z powodów opisanych powyżej, a z drugiej strony dochodzić będzie do sytuacji, w której przedsiębiorcy ci nie mogą skorzystać z bonifikaty jaka przysługuje np. jednostce samorządu terytorialnego, w sytuacji, w której rozliczają się ze zużytej energii z taką jednostką samorządu terytorialnego.

    Nie będą mogli skorzystać, albowiem zgodnie z brzmieniem art. 2 ust. 2 pkt jednostka samorządowa korzysta z bonifikaty jedynie albo aż w zakresie w jakim zużywa energię elektryczną na potrzeby wykonywania zadań zleconych i zadań własnych, w tym usług świadczonych w ogólnym interesie gospodarczym (zwracamy uwagę na brak precyzyjności tego zapisu), ale jedynie z opisanego zakresu,  stanowiącego katalog zamknięty a nie przykładowy.

    W konsekwencji przy takim brzmieniu przepisu, jednostka samorządu, w swoim oświadczeniu (składanym przy tym pod odpowiedzialnością karną) nie będzie mogła ująć zużycia energii przez mikroprzedsiębiorcę, któremu np. wynajęła część nieruchomości, czy lokal pod dalszy najem, albowiem w tym zakresie umowa najmu w celu komercyjnym nie mieści się ani w zadaniach własnych jednostki samorządu terytorialnego, ani w zadaniach zleconych. Tym samym z bonifikaty nie skorzysta ów mikroprzedsiębiorca.

    W ustawie brak jest także zapisów, co do tego w jaki sposób jednostka samorządu terytorialnego ma się rozliczać z podmiotem, który jest np. najemcą, a działalność najemcy mieści się w realizacji zadań własnych bądź zleconych. Warto też zwrócić uwagę, iż  sama jednostka samorządu terytorialnego może mieć problem ze skorzystaniem z bonifikaty, kiedy np. sama jest najemcą powierzchni lokalowych od podmiotów trzecich i to w celu realizacji np. zadań własnych gminy. Wystarczy bowiem, że za prąd rozlicza się z wynajmującym, który to wynajmujący jest odbiorcą końcowym, a nie sama gmina – co powoduje, że na gruncie ustawy nie ma formuły do uzyskania bonifikaty.

    Przedstawiony problem wydaje nam się niezwykle istotny i wymaga analizy w szerszej debacie publicznej, mającej na celu wprowadzenie stosownych zmian do ustawy. Z opisanych, przewidywanych skutków wprowadzonych regulacji wynika bowiem, że mamy do czynienia ze zjawiskiem nierównego traktowania podmiotów, które miały skorzystać na przepisach wprowadzających ceny maksymalne energii elektrycznej. W konsekwencji tego zjawiska możemy mieć do czynienia z pustoszeniem lokali wynajmowanych, dla których naliczane będą stawki z pierwotnych umów z dostawcami prądu, które sięgać mogą nawet kwot 2500 zł/MWh. Z kolei najemcy – reprezentujący MŚP – postawieni przed koniecznością pokrywania zobowiązań w tej wysokości mogą mieć kłopoty z utrzymaniem płynności finansowej lub zostaną zmuszeni do relokacji. Ustawa może wywołać więc nieplanowane zawirowania na rynku najmu lokali usługowych, które w obecnej chwili zdają się nie być chronione w ogóle przed wzrostami cen energii obserwowanymi w 2022 r.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wnioskuje o pilne podjęcie tego problemu przez ustawodawcę i doprecyzowanie zapisów w opisanym powyżej zakresie.

     

    Zobacz: 19.12.2022 Komentarz ZPP: Ustawa o maksymalnych cenach energii pomija część MŚP, a nawet jednostek samorządowych. W wyniku luki prawnej opustoszeć mogą wynajmowane lokale, a niektóre biznesy stracą płynność finansową

    Komentarz ZPP: luka na rynku pracowników IT – praca przyszłości z problemami teraźniejszości

    Warszawa, 8 grudnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: luka na rynku pracowników IT – praca przyszłości z problemami teraźniejszości

    KLUCZOWE TEZY:

    • Zatrudnienie w sektorze IT względem całego rynku pracy utknęło w miejscu – zgodnie z danymi Eurostatu oraz PIE, zarówno pod koniec zeszłego roku, jak i teraz specjaliści IT stanowią ok. 3,5 proc. wszystkich zatrudnionych.
    • Według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego, aby utrzymać odsetek pracowników sektora IT wśród pracowników ogółem na poziomie średniej europejskiej, w Polsce branża musiałaby zatrudnić dodatkowych 150 tys. osób. Dane organizacji branżowej Software Development Association Poland (SoDA) sugerują z kolei, że potencjał dodatkowego zatrudnienia w IT w samej Polsce sięga nawet 300-350 tys. osób i stale rośnie.
    • Istotna część przyczyn tego stanu rzeczy znajduje się poza zakresem bezpośredniego oddziaływania prawodawcy, niemniej istnieją narzędzia, które władza publiczna powinna implementować i wdrażać, aby nie doprowadzić do dalszych problemów na rynku IT.

    Mogłoby się wydawać, że coraz większa popularność kierunków informatycznych, bądź pokrewnych z dziedziny IT będzie w stanie zaspokoić potrzeby rynku pracy oraz zapotrzebowanie przedsiębiorców. Paradoksalnie również pandemia mogła temu sprzyjać – konieczność otwarcia się na pracę zdalną czy hybrydową przez pracodawców oraz jej dalsze stosowanie, czysto teoretycznie powinno ułatwiać poszukiwanie pracowników z dziedziny IT, szczególnie tych specjalizujących się w programowaniu czy obsłudze baz danych.

    Niemniej z wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika istnienie luki na rynku pracy w dziedzinie IT – zgodnie z ich raportem: ,,147 tys. specjalistów IT brakuje, aby ich udział wśród wszystkich pracowników w Polsce był taki sam, jak w Unii Europejskiej. Z kolei badając różnicę między faktyczną liczbą specjalistów a wartością wynikającą z potencjału gospodarki, deficyt specjalistów szacowany jest na 25 tys.[1]”. Wskazuje to na to, że specjaliści IT stanowią ok. 3,5% wszystkich zatrudnionych i jest to jedna z niższych wartości w UE, gdzie ten współczynnik wynosi 4,5%. Zatem pod względem zmian widać, że zatrudnienie w sektorze IT względem całego rynku pracy utknęło w miejscu – wszakże według danych Eurostatu na koniec 2021 r. w sektorze ICT pracowało około 586 tys. osób, co stanowiło 3,5% ogółu zatrudnionych ludzi w kraju[2]. Ponadto, jak wskazuje raport PIE aż 42% wakatów na stanowisko specjalisty IT zostało zidentyfikowanych jako trudne do obsadzenia, a żeby ,,zamknąć” lukę na rynku pracy w tej dziedzinie podaż absolwentów kierunków STEM (nauka, technologia, inżynieria i matematyka) powinna wzrosnąć o 350%. Co więcej, jak podaje Software Development Association Poland (SoDA) luka kadrowa w samej Polsce sięga już nawet 300-350 tys. osób i stale rośnie[3].

    Jak więc widać sektor IT ma gruntowny problem z niewystarczającą podażą pracy. Jako Związek Przedsiębiorców i Pracodawców dostrzegamy w tym zakresie czynniki, na które władza publiczna nie ma bezpośredniego wpływu (decyzje zawodowe znacznej części młodych ludzi, kondycja krajowego sektora IT jako takiego etc.). Niemniej istnieją łatwe do wykorzystania narzędzia, które mogłyby przysłużyć się wsparciu krajowego rynku IT, a tym samym dalszemu zwiększaniu jego atrakcyjności dla potencjalnych pracowników. Wiele z nich dotyczy ściśle systemu podatkowego i kształtu szczególnych rozwiązań wprowadzonych w ciągu ostatnich kilku lat – jakkolwiek ZPP podtrzymuje swoje krytyczne stanowisko wobec znacznej części z nich (opowiadamy się za systemem prostym i jednolitym), tak skoro one istnieją, nie widzimy powodu by nie obejmowały sektora IT.

    Warto zwrócić bowiem uwagę na fakt, że znaczna część firm z sektora w zasadzie została wykluczona z możliwości skorzystania z tzw. CITu estońskiego. Kształt obowiązujących rozwiązań sprawia, że możliwości wyboru tej formy rozliczenia nie mają firmy, które zdecydowały się na finansowanie z funduszy Venture Capital. Ze względu na aktualnie istniejący w przepisach wymóg struktury właścicielskiej wyłącznie osób fizycznych wiele podmiotów nie decyduje się na wybór opodatkowania w formie ryczałtu od dochodów biorąc pod uwagę ewentualne negatywne konsekwencje zmiany struktury właścicielskiej w okresie korzystania z ryczałtu od dochodów i konieczności rezygnacji z tej formy opodatkowania.

    Należy zwrócić ponadto uwagę, że znaczna część ulg podatkowych – jak np. tzw. ulga na prototyp – nie obejmuje rozwiązań software’owych. Być może zasadne byłoby więc rozszerzenie definicji produktu o usługi oraz oprogramowanie w ramach ulgi na produkcję próbną w ustawie o PIT i CIT.

    Podsumowując, tak znaczącą lukę na rynku pracy w sektorze IT należy uznać jako poważną barierę rozwojową we wszystkich perspektywach czasowych (w krótkim, średnim i długim okresie). Branża ta jest wyjątkowa o tyle, że możliwość pracy w niej nie jest w zasadzie uzależniona od formalnego zdobycia kierunkowego wykształcenia. Państwo ma zatem ograniczoną liczbę instrumentów, których może użyć, by stymulować wzrost zatrudnienia w sektorze. Jednym z nich jest na pewno dbałość o to, by miał on przyjazne otoczenie regulacyjno-instytucjonalne. Z pewnością zrobiono w Polsce wiele by to osiągnąć, pozostało jednak kilka obszarów, w których punktowe zmiany istotnie poprawiłyby sytuację firm z sektora. Wyzwaniem przyszłości jest zatem zamknięcie luki pracowniczej w branży IT poprzez korelację działań w zakresie wspierania zatrudnienia i rozwoju przedsiębiorstw. Dla przedsiębiorców sprowadza się to do jednej kategorii działań podejmowanych przez państwo – stworzenia firmom możliwie najlepszych warunków do rozwoju, co naturalnie zwiększy ich możliwości inwestowania w ludzi i ich szkolenie.

    ***

    [1] Raport PIE – https://pie.net.pl/na-polskim-rynku-pracy-brakuje-blisko-150-tys-specjalistow-it/

    [2] https://ceo.com.pl/co-dalej-z-luka-kadrowa-w-branzy-it-41965

    [3] Ibidem.

     

    Zobacz: 08.12.2022 Komentarz ZPP luka na rynku pracowników IT – praca przyszłości z problemami teraźniejszości

    Komentarz ZPP w sprawie komunikatu Komisji Parlamentu Europejskiego, Rady Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów. Transformacja cyfrowa systemu energetycznego – plan działania UE

    Warszawa, 5 grudnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP w sprawie komunikatu Komisji Parlamentu Europejskiego, Rady Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów. Transformacja cyfrowa systemu energetycznego – plan działania UE

     

    • Komisja Europejska zintensyfikowała działania na rzecz wypracowania wspólnej europejskiej przestrzeni danych dotyczących energii;
    • dzięki wdrożeniu odpowiednich ram udostępniania danych dotyczących energii do roku 2050 możemy zyskać ponad 580 GW elastycznych zasobów energetycznych;
    • realizacja założeń transformacji cyfrowej poprawi zapotrzebowanie na elastyczność w unijnych sieciach elektroenergetycznych.

    Komunikat Komisji do Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów: Transformacja cyfrowa systemu energetycznego plan działania UE jest rozwijanym od dłuższego czasu planem działania, sformułowanym i przedłożonym w ostatnim czasie przez Komisję Europejską do konsultacji, i mającym jednocześnie zdefiniować działania na najbliższe lata w obszarze transformacji cyfrowej europejskiego systemu energetycznego. Ministerstwo Klimatu i Środowiska koordynuje przygotowywanie stanowiska polskiego rządu do propozycji przedstawionych w komunikacie. Uwagi do dokumentu należało złożyć do 23 listopada br. Liczymy jednak, że nie są to ostateczne założenia dla tego dokumentu, i będzie on szeroko konsultowany społecznie.

    Jak wynika z dokumentu Komunikat Komisji do Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów: Transformacja cyfrowa systemu energetycznego plan działania UE nadrzędnym celem UE na najbliższe lata jest uniezależnienie się od pozaunijnych paliw kopalnych. Według Komisji jedyną drogą do osiągnięcia tego celu jest m.in.

    • zainstalowanie paneli fotowoltaicznych na dachach wszystkich budynków komercyjnych i publicznych do 2027 r. oraz na wszystkich nowych budynkach mieszkalnych do 2029 r.,
    • zainstalowanie 10 milionów pomp ciepła w ciągu najbliższych 5 lat,
    • zastąpienie w ruchu drogowym 30 milionów samochodów pojazdami bezemisyjnymi do 2030 r.,
    • zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o 55 % i osiągnięcie udziału odnawialnych źródeł w konsumowanej energii na poziomie 45 % w 2030 r.

    Wszystkie te założenia będą mogły nastąpić tylko wtedy, gdy system energetyczny będzie na to gotowy. Efektywność energetyczna, zasobooszczędność, dekarbonizacja, elektryfikacja, integracja sektorowa i decentralizacja systemu energetycznego wymagają ogromnego wysiłku w zakresie transformacji cyfrowej. Bez transformacji cyfrowej systemu energetycznego trudne lub wręcz niemożliwe będzie osiągnięcie celów postawionych przez Europejski Zielony Ład i europejski program do roku 2030 „Droga ku cyfrowej dekadzie”.

    W latach 2020–2030 konieczne będzie zainwestowanie około 584 mld EUR w sieć elektroenergetyczną, a w szczególności w system dystrybucyjny. Znaczna część tych inwestycji będzie musiała koncentrować się na cyfryzacji, gdyż dzięki komunikacji cyfrowej z konsumentami energii można będzie uniknąć konieczności poniesienia nakładów inwestycyjnych w nową infrastrukturę elektryczną opiewających na 270 mld USD.

    Nowoczesne technologie pomogą zobrazować nasze zużycie energii w czasie rzeczywistym i uzyskać dostosowane do potrzeb wskazówki na temat tego, jak je ograniczyć. Narzędzia cyfrowe mogą automatycznie kontrolować temperaturę pomieszczeń, ładować samochody elektryczne i zarządzać urządzeniami, tak aby zarazem korzystać z energii w okresie najniższych jej cen, przy jednoczesnym zachowaniu optymalnego i zdrowego środowiska w domu, czy w pracy.

    Już teraz 51 % wszystkich gospodarstw domowych i MŚP w UE jest wyposażonych w inteligentne liczniki elektryczne.

    Wykorzystanie danych w całym energetycznym łańcuchu wartości oraz połączenie tych danych z modelami pogody, wzorcami mobilności, usługami finansowymi i systemami lokalizacji geograficznej za pomocą coraz potężniejszych mocy obliczeniowych umożliwi świadczenie innowacyjnych usług na nowych poziomach precyzji i adekwatności oraz przyczyni się do wzrostu gospodarczego i tworzenia nowych miejsc pracy w UE.

    Dzięki wdrożeniu odpowiednich ram udostępniania danych dotyczących energii, do roku 2050, udział w rynkach hurtowych mogłoby zyskać ponad 580 GW elastycznych zasobów energetycznych, które w pełni wykorzystują rozwiązania cyfrowe. Szacuje się, że pokryłoby to ponad 90% ogólnego zapotrzebowania na elastyczność w unijnych sieciach elektroenergetycznych. Do pokrycia tego zapotrzebowania w największym stopniu mogłyby się przyczynić umożliwienie inteligentnego i dwukierunkowego ładowania pojazdów elektrycznych, udział elektrowni wirtualnych w rynkach energii oraz wykorzystanie potencjału społeczności energetycznych, inteligentnych budynków i inteligentnego ogrzewania z zaangażowaniem pomp ciepła. Ponadto akumulatory samochodowe mogą być wykorzystywane do przechowywania nadwyżek energii i udostępniania jej w razie potrzeby. A wszystko dzięki monitorowaniu sytuacji, w których pojazd znajduje się w garażu, przewidywaniu okresów bez aktywności i obliczaniu, ile wolnych mocy można udostępnić.

    Celem działań UE jest ustanowienie wspólnej europejskiej przestrzeni danych dotyczących energii oraz zapewnienie solidnego zarządzania tą przestrzenią, w formie skoordynowanych europejskich ram udostępniania i wykorzystywania tych danych. Faza przygotowawcza ma zostać zakończona do 2024 r., a wdrożenie rozpocznie się zaraz po niej.

    Unijne programy badań naukowych i innowacji oraz cyfryzacji będą nadal odgrywały kluczową rolę w tym kontekście. Dlatego też Komisja zamierza wspierać – za pośrednictwem programu „Cyfrowa Europa”– wdrażanie wspólnej europejskiej przestrzeni danych dotyczących energii. Działania w tym zakresie będą bazowały na demonstracjach dokonywanych w ramach szeregu projektów finansowanych ze środków programu „Horyzont Europa”.

    Aby dalej wspierać transformację cyfrową sektora energetycznego, Komisja oficjalnie przywróci istniejącą grupę zadaniową ds. inteligentnych sieci energetycznych (SGTF). W ramach tej grupy ekspertów ds. inteligentnej energii Komisja utworzy, najpóźniej do marca 2023 r., grupę roboczą „Dane dla energii” (D4E). Grupa ta obejmie Komisję, państwa członkowskie oraz odpowiednie zainteresowane strony publiczne i prywatne, aby przyczyniać się do utworzenia europejskich ram udostępniania danych dotyczących energii.

    Komisja ogłasza w dokumencie „Transformacja cyfrowa systemu energetycznego – plan działania UE”, że zamierza wspierać unijnych operatorów systemu przesyłowego (OSP) i operatorów systemu dystrybucyjnego (OSD) w procesie tworzenia cyfrowego bliźniaka europejskiej sieci elektroenergetycznej, będącego zaawansowanym wirtualnym modelem tej sieci. Celem cyfrowego bliźniaka jest zwiększenie wydajności sieci i uczynienie jej bardziej inteligentną, a wraz z nią również systemu energetycznego rozumianego jako całość.

    Projektowany zrównoważony projekt urządzeń cyfrowych i jasne informacje na temat ich śladu środowiskowego oraz możliwości naprawy i recyklingu mogą przyczynić się z kolei do ograniczenia wykorzystania surowców i sprzyjać przejściu na obieg zamknięty, jednak z drugiej strony stanowić mogą dodatkowe obciążenie dla gospodarek opartych na paliwach kopalnych.

    Zbiorowe programy energetyczne angażujące całą społeczność, wieś lub miejscowość mogą umożliwić konsumentom wspólne łączenie się i zwiększanie skali swojej potencjalnej interakcji z systemem elektroenergetycznym. Tego rodzaju programy mogą umożliwić społecznościom m.in.:

    • lepsze monitorowanie osiąganych przez nie wyników mierzonych zużyciem energii lub
    • współdzielenie paneli fotowoltaicznych albo inne sposoby angażowania się w proces dzielenia się energią lub partnerskiego (peer-to-peer) handlu energią elektryczną wytwarzaną w ramach wspólnych projektów inwestycyjnych, co może zmniejszyć jej zależność od wysokich cen energii elektrycznej ustalanych na rynku sprzedaży hurtowej.

    Proponowane ramy rozporządzenia w sprawie ekoprojektu dla zrównoważonych produktów[1] mają na celu:

    • ustanowienie unijnych przepisów zapewniających wprowadzanie na rynek UE jedynie produktów o zamkniętym cyklu życia (tj. produktów, które są bardziej trwałe, można je łatwo ponownie użyć, naprawić i poddać recyklingowi i które w możliwie największym stopniu składają się z materiałów pochodzących z recyklingu);
    • utworzenie ram dotyczących cyfrowych paszportów produktów zawierających informacje między innymi na temat aspektów związanych z energią (ślad węglowy); oraz
    • ustanowienie obowiązkowych minimalnych wymogów dotyczących zrównoważonego charakteru w odniesieniu do zamówień publicznych na produkty, w przypadku wybranych grup produktów, w tym produktów elektronicznych i ICT. Aby rozwiązać problem zużycia energii przez pracujące urządzenia ICT, Komisja opracuje system etykietowania energetycznego komputerów uwzględniający różne zastosowania komputerów, takie jak, odpowiednio, (i) praca biurowa, (ii) gry oraz (iii) projektowanie graficzne i edycja wideo.

    Komisja będzie dążyć do ustanowienia unijnego kodeksu postępowania do 2025 r. w oparciu o prace wykonane w celu pomiaru wpływu usług łączności elektronicznej na środowisko. Unijny kodeks postępowania na rzecz zrównoważonego rozwoju sieci telekomunikacyjnych może pomóc w ukierunkowaniu inwestycji na energooszczędną infrastrukturę.

    Mając na uwadze treść przekazanego ZPP do konsultacji dokumentu w dniu 23 listopada br. skierowaliśmy do Departamentu Informatyzacji MKiŚ nasze propozycje. Zwróciliśmy uwagę, że tak szeroki dokument zakładający kierunki polityki nie może być przeregulowany w zakresie transformacji energetycznej, gdyż polski rynek energetyczny ma swoją specyfikę odróżniającą go od innych państw starego kontynentu. Pozytywem natomiast jest propozycja włączenia przedsiębiorców w prace przyszłych organów doradczych. Podkreśliliśmy również potrzebę rozwoju sieci elektroenergetycznych w kontekście problemów z przyłączaniem nowych instalacji wytwórczych.

    ***

    [1] Wniosek dotyczący rozporządzenia ustanawiającego ramy ustalania wymogów dotyczących ekoprojektu dla zrównoważonych produktów i uchylającego dyrektywę 2009/125/WE, COM(2022) 142 final.

    https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=CELEX:52022AE0598

     

    Zobacz: 05.12.2022 Komentarz ZPP w sprawie komunikatu Komisji Parlamentu Europejskiego, Rady Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów. Transformacja cyfrowa systemu energetycznego – plan działania UE

    Komentarz ZPP: regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej 12 miesiącach – to recepta na niestabilność przepisów

    Warszawa, 24 listopada 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej 12 miesiącach – to recepta na niestabilność przepisów

    • Wg opracowania Grant Thornton, w okresie od stycznia do września 2022 roku średni okres vacatio legis w odniesieniu do ustaw i rozporządzeń regulujących zasady prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce wynosił odpowiednio 31,9 i 6,9 dnia.
    • Z roku na rok tendencja do ograniczania długości okresu vacatio legis pogłębia się, zmuszając przedsiębiorców do natychmiastowego wdrażania nowych przepisów, co staje się szczególnie trudne wraz z początkiem każdego nowego roku kalendarzowego, kiedy to notuje się kumulację początku obowiązywania nowych regulacji.
    • Zbyt krótkie vacatio legis stanowi realną barierę rozwojową dla polskiego biznesu, ze szczególnym uwzględnieniem mikro, małych i średnich przedsiębiorstw stanowiących 99,8 proc. przedsiębiorstw w Polsce.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od lat postuluje wprowadzenie zasady, w myśl której wszystkie regulacje gospodarcze wchodzą w życie wyłącznie 1 stycznia danego roku i poprzedzone są co najmniej 12 miesięcznym vacatio legis.


    Stabilność i przewidywalność otoczenia prawno-regulacyjnego to jeden z podstawowych elementów niezbędnych do ustawicznego rozwoju krajowych przedsiębiorstw. Tymczasem prawo w Polsce zmienia się zbyt często, a przedsiębiorcy mają zdecydowanie za mało czasu na dostosowanie się do nowych regulacji. Zaufanie firm do państwa pozostaje zatem ograniczone, a to przekłada się na spadek potencjału inwestycyjnego.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna prezentuje stanowisko, w myśl którego wszelkie nowe regulacje o charakterze gospodarczym wchodzić miałyby w życie jednocześnie każdorazowo wraz z pierwszym dniem stycznia z zachowaniem 12-miesięcznego vacatio legis. Da to przedsiębiorcom rok na dostosowanie się do zmian w prawie i zredukuje nakłady czasu niezbędne do wdrożenia nowych procedur i wymogów. Ten odważny ruch zdecydowanie zmieniłby postrzeganie przez przedsiębiorców Polski jako – w wielu przypadkach – środowiska wrogiego biznesowi w kontekście jakości i tempa wprowadzania zmian legislacyjnych. Taka probiznesowa reorientacja pomogłyby także urzędnikom, którzy – dysponując dłuższym czasem na dopracowanie dokumentów – podnieść mogliby jakość aktów prawnych, które dziś często powstają w pośpiechu i tak samo – wielokrotnie z licznymi błędami – są uchwalane.

    Jak wyliczyli analitycy Grant Thornton w badaniu Zwolnij, szkoda firm! Vacatio legis w polskim prawie gospodarczym jeszcze w roku 2011 średnie vacatio legis aktów prawnych regulujących zasady prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce wynosiło 53,2 dnia w odniesieniu do ustaw i 19,8 dnia w odniesieniu do rozporządzeń. Wówczas – z dzisiejszej perspektywy – była to relatywnie komfortowa sytuacja. W roku 2022 w okresie I-IX, jak czytamy w przywołanym raporcie, czas ten skrócił się do 31,9 dnia w kontekście ustaw i 6,9 dnia dla rozporządzeń. W okresie rosnących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej dane te nie mogą napawać biznesu optymizmem – szczególnie gdy pod uwagę weźmiemy postępujący trend ograniczania „czasu reakcji” na nowe prawo.

    Z danych przedstawionych przez Grant Thornton wynika także, że aż 44 z 78 ustaw, które weszły w życie w 2021 roku posiadało vacatio legis wynoszące od 0 do 14 dni. Podobnie aż 178 z 355 rozporządzeń, które weszły w życie w 2021 roku zostało zaimplementowanych „z marszu”. Na 78 ustaw, które weszły w życie w ubiegłym roku tylko 4 objęte zostały minimum półrocznym vacatio legis. Podobnie zaledwie 4 z 355 rozporządzeń otrzymało vacatio legis na poziomie minimum 3 miesięcy. Statystyki dają obraz nadużywania art. 4 ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych, i wykorzystywania zapisów o „ważnym interesie państwa wymagającym natychmiastowego wejścia w życie aktu normatywnego”.

    Niepokojąca jest także tendencja do nagminnego skracania vacatio legis w kontekście ustaw wchodzących w życie wraz z nadejściem nowego roku. Tu średnie vacatio legis w kontekście ustaw wynosi 25,8 dnia, a w odniesieniu do rozporządzeń 5,9 dnia. Świadczy to wyłącznie o niepotrzebnym pośpiechu w tworzeniu i implementacji prawa, za którymi przedsiębiorcy nie potrafią często nadążyć. Gdy jednak już uda im się wdrożyć nowe przepisy w swojej działalności gospodarczej, częstokroć okazuje się, że – jeszcze w okresie trwania vacatio legis lub zaraz po nim – wprowadzane są liczne nowelizacje burzące dopiero co ustalony nowy porządek.

    Tymczasem, podczas gdy w 2021 roku średnie vacatio legis polskiej ustawy wynosiło 33 dni, w Czechach wynosiło ono 98,7 dnia, a gdy w tym samym roku średnie vacatio legis w odniesieniu do rozporządzeń wynosiło 7,2 dnia, w Szwecji obejmowało ono okres 76,6 dnia. Oba porównywane z Polską kraje to członkowie Unii Europejskiej, a więc obowiązują je podobne co nasze państwo procedury. 

    Problem jest istotny w odniesieniu do wszystkich przedsiębiorstw funkcjonujących na gruncie prawa polskiego, ale najsilniej odczuwają go przedstawiciele sektora MŚP, którzy często nie posiadają wyspecjalizowanych komórek odpowiedzialnych za wnikliwą analizę aktów legislacyjnych. Warto przy tym nadmienić, że miko, małe i średnie przedsiębiorstwa stanowią aż 99,8 procenta rodzimych przedsiębiorstwa, odpowiadając przy tym za zatrudnienie 67,4 procenta pracujących w sektorze przedsiębiorstw. „Problematyczne” vacatio legis dotyczy zatem szczególnie firm generujących co drugą złotówkę (49,6% PKB według danych PARP), będących kołem zamachowym polskiej gospodarki.

    Pamiętać należy, że tworzenie przyjaznego biznesowi środowiska prawno-regulacyjnego powinno być jednym z głównych celów realizowanych przez państwo. Jest to szczególnie istotne w czasie zawirowań gospodarczych i generalnej niepewności co do rozwoju sytuacji makroekonomicznej. Dziś jednak otoczenie legislacyjne wymusza na przedsiębiorstwach niezwłoczne dostosowywanie się do nowych przepisów, co jest absorbujące czasowo i kosztochłonne – często firmy sektora MŚP, celem natychmiastowego wdrożenia nowych regulacji, korzystać muszą z usług wyspecjalizowanych podmiotów zewnętrznych. Brak uporządkowania kwestii vacatio legis – mając na uwadze także tendencję do jego rokrocznego ograniczania – już dziś każe przedsiębiorstwom bacznie przyglądać się kwestii planowania w Polsce inwestycji, które powinny być traktowane priorytetowo w obecnej sytuacji gospodarczej. Niepewne otoczenie legislacyjne zaburza ustawiczny rozwój gospodarczy.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od lat postuluje wprowadzenie zasady, w myśl której wszystkie regulacje gospodarcze wchodzą w życie wyłącznie 1 stycznia danego roku i poprzedzone są co najmniej 12 miesięcznym vacatio legis. Wierzymy, że rozwiązanie to stanowiłoby dobrą odpowiedź na problem coraz mniej stabilnego otoczenia regulacyjnego dla firm.

     

    Zobacz: 24.11.2022 Komentarz ZPP regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej 12 miesiącach – to recepta na niestabilność przepisów

    Komentarz ZPP – ograniczenie wydatków na programy socjalne i społeczne konieczne w coraz trudniejszym gospodarczo okresie

    Warszawa, 10 listopada 2022 r. 

     

    Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – ograniczenie wydatków na programy socjalne i społeczne konieczne w coraz trudniejszym gospodarczo okresie

    • Wobec coraz trudniejszej sytuacji w sferze finansów publicznych rząd dążyć powinien do zredefiniowania kierunków powadzonej polityki socjalnej. Likwidacja świadczeń takich jak „trzynasta” i „czternasta” emerytura, Dobry Start czy reorganizacja programu Rodzina 500 plus mogłyby przyczynić się do znacznego ograniczenia wydatków budżetowych i stanowić podstawowe źródło pożądanych oszczędności.

    • Powrót do pierwotnej formuły programu Rodzina 500 plus, wyłączającej wypłatę świadczenia na każde pierwsze bez ustalenia progu dochodowego, mogłoby ograniczyć koszty budżetowe programu o około 20 mld złotych w skali roku.

    • Likwidacja tak zwanych trzynastych i czternastych emerytur, w sposób bezpośredni, „odchudzić” może wydatki związane z systemem emerytalnym o kwotę bez mała 25 mld złotych rocznie.

    • Wnikliwej ocenie poddana powinna zostać efektywność wszelkich pozostałych programów o charakterze społecznym i socjalnym.

    Rosnąca inflacja i brak stabilności otoczenia gospodarczego spowodowany negatywnymi ekonomicznymi następstwami pandemii oraz zbrojną agresją Federacji Rosyjskiej na Ukrainę i związanym z nią kryzysem energetycznym powinny zmusić rząd do zredefiniowania kierunków prowadzonej polityki fiskalnej.

    Ministerstwo Finansów wykazało wprawdzie nadwyżkę budżetową za okres od stycznia do września br. w wysokości 27,5 mld złotych, należy jednak pamiętać że istotna część wydatków obciąża pozabudżetowe fundusze. I tak – co wynika wprost z notyfikacji fiskalnej Polski zaprezentowanej przez Eurostat – w roku 2022 deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych wyniesie około 141,4 mld złotych wobec około 48,195 mld zł w roku 2021. Z 49 mld złotych w roku 2021 do 135,9 mld złotych wzrośnie w tym roku deficyt podsektora instytucji rządowych na szczeblu centralnym. Niższa będzie także nadwyżka instytucji samorządowych na szczeblu lokalnym – 6,52 mld zł w 2022 r. wobec 14,92 mld zł w roku 2021. 12,84 mld złotych wynieść ma deficyt podsektora funduszy zabezpieczenia socjalnego. Wysoki będzie także koszt obsługi długu traktowanego sumarycznie sektora finansów publicznych, który wyniesie 1,75 procenta PKB tj. niemal 53 mld zł.

    Rząd wydaje się wychodzić z założenia, że korekty względem polityki fiskalnej obejmować powinny instrumenty w jak najmniejszym stopniu bezpośrednio rzutujące na sferę świadczeń społecznych o charakterze socjalnym. Wg doniesień, Prezes Rady Ministrów wydał robocze zarządzenie dotyczące wprowadzania programu cięć budżetowych w resortach, które przełożyć ma się na około 10-15 mld zł oszczędności – to jednak wciąż znikoma kwota względem realnych potrzeb. Ograniczenie wydatków na programy społeczne wydaje się dziś najbardziej naturalną i pożądaną reakcją, która powinna znaleźć swoje odzwierciedlenie w decyzjach władz państwowych, tym bardziej, że od roku 2016 najważniejsze programy socjalne kosztowały nas około 250 mld złotych.

    Już w lutym bieżącego roku – jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę – Związek Przedsiębiorców i Pracodawców nakłaniał do przyjęcia „konserwatywnego zwrotu w polityce społecznej i budżetowej” wobec potencjalnych zagrożeń gospodarczych, które znacznie utrudniają błędne w swojej istocie stymulowanie wzrostu gospodarczego konsumpcją. Już wówczas ZPP ostrzegał także, że w niedalekiej przyszłości wysokie wydatki na świadczenia socjalne mogą stać się – z budżetowego punktu widzenia – kłopotliwe. Cięcia w sferze wydatków na programy socjalne są dziś najpewniejszą drogą do odbudowania stabilności sektora finansów publicznych. Plany dotyczące zredefiniowania kierunków polityki na innych polach obarczone są znacznym ryzykiem wnikającym z dokonywania – w kontekście pandemiczno-wojennej rzeczywistości – niepewnych szacunków i prognoz.

    Rodzina 500 plus

    Największym obciążeniem dla budżetu – w kontekście wydatków socjalnych – od lat pozostaje sztandarowy program Zjednoczonej Prawicy, czyli Rodzina 500 plus. Tylko do końca roku 2021 jego koszt wyniósł około 180 mld złotych. Roczne obciążenia budżetu z tytułu funkcjonowania programu Rodzina 500 plus wynoszą dziś 41 mld złotych. To ponad dwukrotnie więcej niż wynosił koszt programu w jego pierwotnej wersji – wtedy to ówczesne Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej informowało, że koszt programu wynosić będzie 21 mld złotych.

    Warto w tym kontekście przypomnieć, że pierwotna wersja programu Rodzina 500 plus obejmowała swoim zasięgiem drugie i każde kolejne dziecko, a świadczeniobiorca wykazać musiał, że dochód przypadający na jedną osobę w gospodarstwie domowym nie jest wyższy niż 800 zł i 1200 zł w przypadku dziecka z niepełnosprawnością.  W drugiej połowie 2019 roku zniesiony został  próg dochodowy, a świadczenie rozszerzone zostało na każde dziecko, co spowodowało wzrost wydatków na program do rzeczonych 41 mld złotych w skali roku.

    Przywrócenie pierwotnej wersji programu zawierającej zarówno próg dochodu jak i wyłączenie każdego pierwszego dziecka z obszaru świadczenia przełożyłoby się na oszczędność w postaci około 20 mld złotych rocznie i bardziej celowe kierowanie przepływu środków w ramach programu.

    Porzucić należy także potencjalne plany waloryzacji świadczenia w formie obecnie obowiązującej. Instytut badań Pollster w przeprowadzonym w październiku tego roku na zlecenie se.pl badaniu zapytał Polaków, czy rząd powinien podnieść wysokość świadczenia Rodzina 500 plus do kwoty 800 zł. 51 procent ankietowanych odpowiedziało jednoznacznie “nie”, a 12 procent udzieliło odpowiedzi “trudno powiedzieć”, 37 procent respondentów opowiedziało się natomiast za podwyżką świadczenia. Wyniki badania świadczą o zmianie sposobu myślenia Polaków na temat wydatków budżetowych. Badani w większości zdają sobie sprawę z faktu, że koszty waloryzacji programu Rodzina 500 plus ponieśliby wszyscy, a wszelkie próby “doganiania inflacji” przez waloryzację świadczeń socjalnych są zbyt kosztowne i przeciwskuteczne z punktu widzenia, i tak poturbowanego, budżetu państwa. Wyniki badania to także drogowskaz dla partii rządzącej, która nie powinna upatrywać w podwyżce tego świadczenia szansy poszerzenia elektoratu – to szczególnie istotne w kontekście przyszłorocznych wyborów parlamentarnych.

    Dodatki dla emerytów

    Niezrozumiałym ruchem – z punktu widzenia trudnej sytuacji gospodarczej ostatnich lat – jest dążenie do utrzymania tak zwanej trzynastej i czternastej emerytury. Przypomnijmy, że druga  z nich miała pierwotnie stanowić dodatek jednorazowy, który jednak – jak wynika z zapowiedzi rządu – ma być wypłacony także w roku 2023 i to w zwaloryzowanej, wyższej stawce. Tylko w 2022 roku koszt z tytułu wypłaty „czternastki” obciążyć ma budżet – jak podaje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej – kwotą 11,4 mld złotych. W roku 2023 będzie on wyższy, ponieważ zwaloryzowana zostanie także stawka minimalnej emerytury. Popularna „trzynastka” z kolei w roku 2022 kosztować nas będzie łącznie około 13,1 mld złotych.

    W październiku 2022 roku inflacja w Polsce wyniosła 17,9 procenta i jest najwyższa od grudnia 1996 roku. Mimo regularnych wzrostów, w ostatnich latach rząd – zamiast zreformować skostniały system emerytalny, przyczyniał się tylko do pogłębienia jego problemów. Wprowadzenie „trzynastek”, „czternastek” czy podwyższenie wieku emerytalnego przyczyniły się do lawinowych wzrostów kosztów jakie generuje system emerytalny. Trudno także doszukiwać się ekonomicznego uzasadnienia kolejnych transferów. Wciąż powinniśmy rozpatrywać je w kontekście działań mających podłoże wyłącznie polityczne.

    Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców polityka „zaciskania pasa” dotyczyć powinna w znacznej mierze właśnie systemu emerytalnego. Od początku rozpoczęcia dyskusji dotyczącej wprowadzenia dodatkowego 13. i 14, świadczenia jesteśmy zdania, że stanowią one niepotrzebne obciążenia budżetowe służące wyłącznie realizacji interesu politycznego względem arbitralnie wskazanej grupy elektoratu, wobec czego kolejny raz podkreślamy pilną konieczność likwidacji zarówno popularnych „trzynastek” jak i „czternastek”. Warto podkreślić, że na tle grupy państw OECD, polski system emerytalny pozostaje jednym ze zdecydowanie najdroższych, pochłaniając rocznie pond 10 procent PKB.

    Program Dobry Start

    Kolejnym nadmiernie kosztownym – z punktu widzenia obciążeń budżetowych – programem socjalnym jest Dobry Start, czyli popularna „wyprawka” lub „300 plus”. Jego istotą jest coroczna wypłata jednorazowego świadczenia, które przysługuje rodzicom dzieci w wieku szkolnym do 20. roku życia i do 24. roku życia w odniesieniu do dzieci niepełnosprawnych.

    Roczny koszt programu to bez mała 1,45 mld złotych, co daję kwotę niemal 7,5 mld złotych od początku jego obowiązywania do końca roku 2022. Zasadnym byłoby – w odniesieniu do najnowszych danych dotyczących kondycji sektora finansów publicznych – odejście od realizacji programu w kolejnych edycjach, co przełożyłoby się na realną oszczędność na poziomie około 1,45 mld złotych rocznie.

    Inne istotne programy socjalne i społeczne

    3,15 mld zł rocznie kosztuje budżet realizacja programu Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, który jest nowym świadczeniem zaproponowanym w Polskim Ładzie. Świadczenie w wysokości 12 tys. zł przysługuje rodzicom dzieci w wieku od 12 do 35 miesiąca życia na drugiego i kolejnego potomka i wypłacane jest w comiesięcznych transzach. Celem świadczenia ma być stymulowanie procesu powrotu rodziców na rynek pracy i – z uwagi na krótki okres obowiązywania programu – trudno określić jego efektywność. Rozważyć należałoby jednak wprowadzenie progu dochodowego, który znacząco obniżyć mógłby kwoty wypłat, odciążając tym samym budżet państwa.

    Programy takie jak Mama 4 plus, bon turystyczny i inne podobne stanowią stosunkowo niewielkie obciążenia budżetowe.

    Podsumowanie

    Zrezygnowanie z części obciążeń budżetowych związanych z wydatkami na programy socjalne lub zmiana kryteriów w odniesieniu do części obowiązujących programów pozwoli w krótkim czasie zaoszczędzić niezbędne – z puntu widzenia dzisiejszego kryzysu – środki. W skali roku – tylko przy powrocie do pierwotnej formuły programu Rodzina 500 plus i rezygnacji z 13. i 14. emerytury w budżecie mogłoby pozostać między 40, a 50 mld zł rocznie.

    Rząd powinien przy tym podjąć wszelkie możliwe działania zmierzające do zmiany systemu podatkowego, który dałby przedsiębiorcom poczucie stabilności oraz zadbać o zwiększenie poziomu inwestycji. Przywołane przez rząd 10-15 mld zł oszczędności osiągnięte przez politykę cięć w resortach to wartość istotna, ale niewystarczająca w obliczu obecnych wyzwań – sama tarcza antyinflacyjna warta jest przecież trzykrotnie więcej.

     

    Więcej: 10.11.2022 Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – ograniczenie wydatków na programy socjalne i społeczne konieczne w coraz trudniejszym gospodarczo okresie

    Komentarz ZPP: zamówienia in-house – stare problemy z nowym orzecznictwem

    Warszawa, 4 listopada 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: zamówienia in-house – stare problemy z nowym orzecznictwem

    KLUCZOWE TEZY:

    • Zamówienia in-house są jednym z przypadków, w których zamawiający uprawniony jest do zastosowania szczególnego trybu zamówień publicznych pozwalającego mu na wybór wykonawcy bez rozpisania przetargu dla szerszego grona oferentów. Bardzo często tym wykonawcą są spółki komunalne.

    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna wskazuje na istnienie procedur nadużywania regulacji dot. zamówień in-house. ZPP nie widzi również celowości w prowadzeniu przez samorząd terytorialny działalności gospodarczej, w obszarach, w których funkcjonują podmioty rynkowe oraz faworyzowaniu swoich spółek w ramach sektora zamówień publicznych.

    • Wyrok Sądu Zamówień Publicznych z 21 października jest w pełni spójny z naszymi postulatami. Wskazuje on na obecnie funkcjonujące nadużycia samorządów w ramach procedury zamówień in-house oraz zwraca uwagę na problemy z art. 67 ustawy Prawo zamówień publicznych.

    KOMENTARZ

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna wskazuje na istnienie procedur nadużywania regulacji dot. zamówień in-house. W wielkim skrócie procedura in-house polega na tym, że miasto może przekazywać swoim spółkom komunalnym zlecenia bez procedury przetargu w ramach zamówień publicznych po spełnieniu enumeratywnie wymienionych warunków zawartych w uprzednio przytoczonym przepisie. Jednym z wyrazów naszego zaniepokojenia było memorandum, które ukazało się w maju 2018 roku (dostępne pod tym linkiem: https://zpp.net.pl/memorandum-zpp-ws-naduzywania-regulacji-dot-zamowien-in-house/), gdzie zwracaliśmy uwagę na konieczność uszczelnienia przepisów przepisów tak, by samorządy nie mogły swobodnie powierzać własnym spółkom zamówień w trybie bezprzetargowym.

    Problemy prawne związane z postępowaniem bezprzetargowym, względem zamówień publicznych, skierowanym wyłącznie do spółek komunalnych nie są więc nowopowstałym zagadnieniem, jednakże z biegiem czasu coraz częściej w tym temacie wypowiada się orzecznictwo.

    Tak było 21 października, kiedy SO w Warszawie XXIII Wydział Gospodarczy Odwoławczy i Zamówień Publicznych (zwany sądem zamówień publicznych) uznał, że miasto stołeczne Warszawa nie może z wolnej ręki zlecić wywozu śmieci miejskiej spółce MPO i oddalił skargę Ratusza na wyrok Krajowej Izby Odwoławczej. Przybliżając stan faktyczny – Warszawa miała zawrzeć umowę z Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania (spółką komunalną) w przedmiocie wywozu śmieci na terenie miasta stołecznego na lata 2022-26. Umowa opiewająca na ok. miliard złotych miała zostać zawarta w ramach procedury in-house, uregulowanej w art. 67 ust. 1 pkt 12 ustawy Prawo zamówień publicznych.

    Wyrok oznacza, że Warszawa będzie musiała zorganizować otwarty przetarg na odbiór odpadów, co – wziąwszy pod uwagę wysoki poziom konkurencyjności tego rynku dzięki udziałowi prywatnych graczy – jest rozwiązaniem jak najbardziej pożądanym z punktu widzenia jakości i ceny usługi.

    Orzeczenie sądu należy uznać za jak najbardziej słuszny przekaz oraz wyraz postawy legalistycznej, szczególnie w zakresie oceny przesłanek z art. 67 ust. 1 pkt 12 ustawy Prawo zamówień publicznych. Niemniej, Związek Pracodawców i Przedsiębiorców cały czas stoi na stanowisku, że przepisy należy całkowicie uszczelnić, by podmioty funkcjonujące na rynku mogły na nim na równych zasadach konkurować. Oczywiście, widząc ten problem przy konkretnych przypadkach, całą sprawę (jak w tym przypadku) można oddać pod jurysdykcję wymiaru sprawiedliwości, jednakże racjonalny ustawodawca widząc pewną lukę i przestrzeń do nadużyć, powinien ją zwalczyć na kanwie przepisów powszechnie obowiązujących. Jako ZPP dalej zwracamy uwagę na fakt, że nadużywanie przez samorządy instytucji in-house prowadzi do sytuacji patologicznych, w których na konkurencyjnych, lokalnych rynkach z silnymi graczami prywatnymi, dominującą pozycję budują spółki komunalne wspierane przez samorząd. Nie widzimy celowości w wykonywaniu działalności gospodarczej przez samorządy w obszarach, gdzie występują przedsiębiorcy mogący świadczyć usługi danej JST w ramach poszczególnych procedur z zakresu zamówień publicznych odnoszących się do zadań własnych samorządu.

    Mając na uwadze powyższe, z zadowoleniem przyjmując przytaczane orzeczenie, podtrzymujemy nasz apel o systemowe rozwiązanie problemu nadużywania przez samorządy możliwości bezprzetargowego udzielania zamówień własnym spółkom.

     

    Zobacz: 04.11.2022 Komentarz ZPP: zamówienia in-house – stare problemy z nowym orzecznictwem

    Linie bezpośrednie – kluczowe dziś rozwiązanie dla polskiej transformacji energetycznej

    Warszawa, 11 października 2022 r. 

     

    Linie bezpośrednie – kluczowe dziś rozwiązanie dla polskiej transformacji energetycznej

     

    W piątek 30 września 2022 roku Ministerstwo Rozwoju i Technologii zorganizowało dyskusję dotyczącą proponowanej przez resort ustawy o liniach bezpośrednich, czyli o połączeniach pomiędzy jednostkami wytwarzania, a odbiorcami, które mogą znacząco przyśpieszyć rozwój źródeł rozporoszonych w naszym kraju.

    W polskich warunkach, związanych z charakterem naszego systemu elektroenergetycznego, a dodatkowo związanych z wojną w Ukrainie, legislacja nakierowana na rozwój energetyki rozproszonej i odnawialnej może zadecydować o konkurencyjności całej polskiej gospodarki.

    Komisja Europejska jasno zakomunikowała że będzie poszukiwać niezależności energetycznej Europy w oparciu o odnawialne źródła energii. A to oznacza że nie ma mowy o odchodzeniu od dekarbonizacji, wręcz przeciwnie, następuje obecnie wyraźne przyspieszenie inwestycyjne w obszarze energetyki odnawialnej.

    Tak więc nasz przemysł, korzystający głównie z energii z węgla, znajdzie się w trudnej sytuacji, gdyż prawdopodobnie obowiązkowe oznaczanie śladem  węglowym każdego produktu na rynku Unii Europejskiej, może niebawem uniemożliwić eksport rodzimych towarów.

    Linie bezpośrednie to pożądany element nowoczesnej energetyki, polegającej na tworzeniu lokalnych, niewielkich źródeł energii i ciepła, współpracujących ze sobą i z krajowym systemem przesyłowym.

    Prawidłowo rozwinięty system lokalnych sieci przesyłowych, pozwala regionalnym przedsiębiorcom i inwestorom na inwestycje w źródła wytwarzania energii, które będą w przyszłości głównie źródłami zielonej energii.

    Lokalne inwestycje energetyczne mogą znacząco złagodzić deficyt zielonej energii i umożliwić naszym producentom eksport naszych towarów na rynki europejskie. Nie mówiąc o pozytywnym wpływie na ceny konsumowanej energii.

    Trzeba przyznać że inicjatywa Ministerstwa trafia w oczekiwania zarówno biznesu, firm produkcyjnych jak i lokalnych samorządów. Staje się także interesującą propozycją finansową dla mieszkańców i lokalnego biznesu.

    Dyskusja w obu panelach obracała się wokół definicji linii bezpośrednich, opłat związanych z ich wykorzystaniem oraz zasadami funkcjonowania takiego systemu przesyłowego. Omawiano także aspekty właścicielskie inwestycji i sposób rozliczania się użytkowników linii bezpośrednich z Krajowym Systemem Przesyłowym.

    Dyskusja skupiona była wokół problemów technicznych, legislacyjnych i prawnych dotyczących zagadnień przyłączeniowych, szczególnie związanych z nowymi inwestycjami, zarówno w obszarze odnawialnych źródeł energii, jak i innymi rodzajami inwestycji w energetyce. Spotkanie prowadził Naczelnik Wydziału Energetyki Prosumenckiej i Rozproszonej w MRiT Pan Marcin Jaczewski.

    Uczestnicy zgodzili się z tezą ze rozwój linii bezpośrednich może być katalizatorem rozwoju energetyki rozproszonej, a współpraca takich linii z liniami średnich i niskich napięć, zarządzanych przez Operatorów Sieci Dystrybucyjnej, będzie miała kluczowe znaczenie dla transformacji polskiej energetyki. W dyskusji Pan Mecenas Michał Motylewski z Kancelarii Dentos poruszył szereg zagadnień prawnych dotyczących zarówno inwestycji, jak i systemu operacyjnego takich linii. Zasadniczą sprawą będą również problemy właścicielskie i zasady rozliczeń z Operatorami Sieci Dystrybucyjnych, w tym opłaty za korzystanie z przyłączeń do OSD. Zakłada się że linie bezpośrednie będą liniami średnich i niskich napięć, więc nie powinno być konfliktów z Krajową Siecią Energetyczną która pozostaje w dyspozycji PSE.

    W nowej ustawie definicja linii bezpośredniej musi ulec doprecyzowaniu, uwzględniając różnicę w jej funkcjonowaniu w stosunku do auto konsumpcji energii elektrycznej przez odbiorcę. W projekcie Ministerstwa takie zróżnicowanie jest proponowane, poprzez możliwość przyłączenia zarządcy linii bezpośredniej do Krajowego Systemu Energetycznego. A więc instalacje połączone za pośrednictwem linii bezpośredniej nie będą już wyłącznie pracowały wyspowo. To krok w dobrym kierunku.

    W drugim panelu dyskusyjnym uczestniczyli przedstawiciele stowarzyszeń  najbardziej zainteresowanych rozwojem energetyki rozproszonej, zrzeszających zarówno wytwórców jak i odbiorców zielonej energii.

    Dyskutanci podziękowali Ministerstwu za otwartość na dialog, odważny projekt, oraz za nowoczesne rozwiązania służące w przyszłości interesom członków stowarzyszeń i całej polskiej energetyce. Dyskusja toczyła się wokół korzyści jakie będą wymiernym efektem prawidłowo przeprowadzonej legislacji dotyczącej linii bezpośrednich, a także możliwości rozwoju energetyki rozproszonej i funkcjonowaniu całego lokalnego systemu energetycznego w przyszłości. Omawiano także temat współpracy takiego systemu z KSE oraz kosztów które muszą ponosić zarządzający i odbiorcy energii z linii bezpośrednich.

    Wspólnie uznano że jeśli odbiorca chce być zabezpieczony przez KSE, a w szczególności jeśli chce oddawać nadwyżki energii do KSE to powinien ponosić koszty z tym związane, które będą się rozkładać na lokalnych producentów i odbiorców energii. Wysokość opłat z tego tytułu powinna być jednak wynegocjowana pomiędzy Ministerstwem, producentami, odbiorcami i KSE i skalkulowana w oparciu analizę problemu i dane źródłowe. To trudny temat ale konieczny na etapie legislacyjnym, tak aby w przyszłości ta sprawa nie wstrzymywała inwestycji w lokalną energetykę.

    Paneliści przedstawili też jaką wartość przygotowywana ustawa o liniach bezpośrednich może mieć dla stabilnych dostaw taniej energii i jakie to ma znaczenie w nowej geopolitycznej sytuacji krajów europejskich. Podkreślono rolę energetyki rozproszonej dla bezpieczeństwa kraju.

    Podsumowując: Zdaniem ZPP, ustawa o liniach bezpośrednich to niezwykle istotna część legislacji, dotyczącej polskiej transformacji energetycznej, mogąca ograniczyć deficyt zielonej energii dla całej polskiej gospodarki.  Zapewni ona rynkowe oddziaływanie na całą polską energetykę, nie pozbawiając zarazem energetyki zawodowej pozycji podstawowego dostawcy energii elektrycznej.

    Liczymy na przyśpieszony proces legislacyjny dla tej ustawy, szczególnie że w obecnej kryzysowej sytuacji w jakiej znaleźliśmy się każdy proces stabilizacji polskiej energetyki wydaje się być naszą racją stanu.

    ZPP chciałby wyrazić swoją wolę czynnego uczestnictwa w konsultacjach dotyczących całokształtu polskiej transformacji energetycznej.

     

    Zobacz: 11.10.2022 Linie bezpośrednie – kluczowe dziś rozwiązanie dla polskiej transformacji energetycznej

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery