• PL
  • EN
  • szukaj

    Komentarz ZPP w sprawie niebezpiecznych zmian w projekcie nowelizacji ustawy o refundacji leków – negatywne powiązania patentowe mogą oznaczać droższe leki dla pacjentów

    Warszawa, 9 maja 2023 r. 

    Komentarz ZPP w sprawie niebezpiecznych zmian w projekcie nowelizacji ustawy o refundacji leków – negatywne powiązania patentowe mogą oznaczać droższe leki dla pacjentów

     

    • 21 kwietnia 2023 roku Stały Komitet Rady Ministrów zakończył prace nad projektem nowelizacji ustawy o refundacji leków. Kolejnym etapem prac jest posiedzenie Rady Ministrów
    • Szczególny lęk krajowego przemysłu farmaceutycznego wywołuje art.11 ust. 1a dotyczący szkodliwych powiązań patentowych, który bezpośrednio mógłby wpłynąć na mniejsze portfolio dostępnych leków generycznych dla pacjenta i wzrost obciążeń finansowych zarówno dla pacjentów, jak i dla NFZ
    • Zgodnie z proponowanymi rozwiązaniami, przedłużanie patentów na monopolistyczne farmaceutyki mogłoby de facto trwać w nieskończoność, co oznaczałoby brak możliwości wejścia na rynek leków oferowanych przez krajowych producentów leków
    • Z wyliczeń IQVIA wynika, że szacunkowe oszczędności płatnika publicznego
      z wprowadzania do systemu refundacyjnego pierwszych odpowiedników leków sięgnęły nawet 11 mld zł w okresie 9 lat od ich wprowadzenia, art. 11 ust. 1a może zablokować takie oszczędności.

     

    Projektowany przepis art. 11 ust. 1a opracowany przez Ministerstwo Zdrowia budzi ogromne obawy ze strony krajowego przemysłu farmaceutycznego, ponieważ może realnie zablokować możliwość składania wniosków refundacyjnych dla leków konkurencyjnych, które muszą być oferowane w lepszej cenie niż dotychczasowy lek monopolistyczny.  

    W najbliższych latach, a więc 2024-2029 zakończy się ochrona patentowa dla blisko setki ważnych leków. Jest to moment na wejście konkurencji, która wpłynie na obniżkę cenową i zapewnienie dostępności leków dla pacjenta.

    Niestety zamieszczony w projekcie przepis artykuł 11 ustęp 1a przedłuża faktyczny monopol na leki nawet na wiele lat. Bezpośrednim skutkiem regulacji będzie sytuacja, w której nie będzie przyjmowany wniosek o objęcie refundacją jeżeli jeden z odpowiedników posiada ochronę patentową. Do tej pory producenci monopolistyczni mieli już ponad 20 lat wyłączności na dostępność swoich leków.

    Artykuł 11 ustęp 1a ustawy refundacyjnej w praktyce zablokowałby zatem dostęp do generycznych i biologicznych równoważnych leków oferowanych przez krajową produkcję leków i tym samym pozwoliłby na przedłużony monopol rynkowy.  Lek może być objęty nawet 3 000 patentów nie tylko na substancję czynną, ale również np. szczegóły technologiczne np. otoczkę tabletki. Finalnie bezpośrednio poszkodowany będzie przede wszystkim pacjent.

    Jak pozostawienie art. 11 ustawy 1a uderzy w pacjenta i NFZ?

    Problemem szkodliwych powiązań patentowych jest wielowarstwowy. Według raportu przeprowadzonego przez IQVIA[1] wprowadzenie do systemu refundacyjnego leków generycznych i biologicznie równoważnych (GiBR) – czyli dzięki właśnie konkurencji,  jako pierwszych odpowiedników przyczyniło się do szacunkowej oszczędności płatnika publicznego nawet 11 mld PLN w ciągu 9 lat od ich wprowadzenia. Przepis artykuł 11 ustęp 1a skutecznie uniemożliwiłby uzyskanie tych oszczędności, bo utrzymuje wyższą cenę. Zgodnie z prawem rozpatrywanie samego wniosku może trwać 6 miesięcy, co i tak spowalnia możliwość wprowadzenia konkurencji.

    Skutki monopolizacji powiązań patentowych w pierwszej kolejności odczują sami pacjenci, którzy będą ponosić wysoką cenę za lek, a jego koszt, w sytuacji wejścia na rynek konkurencji,  mógłby być niższy od 25% do nawet 90%.

    W przypadku przyjęcia przepisu, koszty poniesie także sam Narodowy Fundusz Zdrowia płacąc dotychczasową wysoką cenę za daną terapię, tym samym tracąc więcej środków finansowych, z których oszczędności mogłyby być przeznaczone na nowe leki czy poszerzenie dostępności do leczenia dla osób z daną jednostką chorobową. Jeszcze innym pesymistycznym aspektem kosztowym jest potencjalne odszkodowanie jakiego mógłby dochodzić producent „blokowanego” leku za zamknięcie mu dostępu do rynku.

    W interesie pacjenta jest udostępnienie mu pełnego wachlarza  refundowanych leków generycznych, a dla optymalizacji kosztów na opiekę zdrowotną istotne jest wejście do gry konkurencji, która w naturalny sposób przyczyni się do wspomnianych oszczędności.

    Pozostawienie w projekcie ustawy refundacyjnej artykułu 11 ustawy 1a w obecnym kształcie zadziała więc niekorzystnie zarówno dla pacjentów, płatnika oraz producentów blokowanych leków, a także skarbu Państwa. Dodatkowym aspektem, który jest także istotny w kontekście tego przepisu, jest wątek zwiększenia bezpieczeństwa lekowego, które przy utrzymaniu monopolu rynkowego nieograniczonego czasowo i przy opóźnianiu konkurencji finalnie wpłyną także na zmniejszenie dostępności wspomnianych leków.

    Mając na uwadze zagwarantowanie bezpieczeństwa lekowego dla pacjentów w Polsce oraz szerokiej dostępności do tańszych odpowiedników i tym samym wejścia na rynek konkurencji ograniczającej monopol w tym zakresie, apelujemy do ustawodawcy o ponowne przyjrzenie się artykułowi 11 ustęp 1a i konieczności jego wykreślenia.

    W obecnym kształcie przepis zapowiada realne zagrożenia w postaci wzrostu obciążeń finansowych pacjentów i NFZ oraz wpływa na zahamowania inwestycji i możliwości udziału w rynku tańszych leków.

    ***

    [1] Analiza sytuacji leków generycznych i biologicznych równoważnych polskim systemie refundacyjnym opracowany dla PZPPF, wrzesień 2022

     

    Zobacz: 09.05.2023 Komentarz ZPP w sprawie niebezpiecznych zmian w projekcie nowelizacji ustawy o refundacji leków – negatywne powiązania patentowe mogą oznaczać droższe leki dla pacjentów

    Komentarz ZPP: Ułatwmy udział w konkursach na środki unijne małym i średnim przedsiębiorcom z branż telekomunikacyjnej i informatycznej!

    Warszawa, 9 marca 2023 r. 

     

    Komentarz ZPP: Ułatwmy udział w konkursach na środki unijne małym i średnim przedsiębiorcom
    z branż telekomunikacyjnej i informatycznej!

     

    • Program FERC i środki na niego przeznaczone powinny być szansą na rozwój dla firm z sektora MŚP z branży telekomunikacyjnej. W końcu w przypadku, gdy występowanie ,,białych plam” NGA implikuje konieczność inwestycji o charakterze niekompleksowym dla całej miejscowości bądź gminy, to z ekonomicznego punktu widzenia takie działania najbardziej opłacalne będą właśnie dla lokalnych małych i średnich przedsiębiorców, którzy poprzez te środki zyskają możliwości rozwoju swoich biznesów.
    • W obecnym kształcie programu FERC najistotniejszym problemem dla małych i średnich przedsiębiorców jest zdecydowanie wielkość obszarów konkursowych. Z analiz KIKE Z badania wynika, że przedsiębiorstwo musi mieć minimum 18-20 mln zł przychodu i 2-2,5 mln zysku netto w każdym z lat 2023-26, aby móc wystartować w naborze FERC z jednoczesnym zabezpieczeniem prowadzenia działalności gospodarczej. Są to kwoty, które mogą okazać się nie do osiągnięcia przez firmy z sektora MŚP.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców proponuje pakiet rozwiązań mających na celu zapobieżenie obecnym ryzykom, zarówno dla firm MŚP jak i całego programu FERC czy KPO, które to urzeczywistnią cel jakim jest rozwiązanie problemu w zakresie ,,białych plam” z jednoczesnym otwarciem środków finansowych dla kluczowych podmiotów w polskiej cyfryzacji – małych i średnich operatorów.

    KOMENTARZ

    Wraz z początkiem roku 2023 rozpoczął się program FERC – Fundusze Europejskie na Rozwój Cyfrowy 2021-2027, będący kontynuacją Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa 2014-2020 w ramach nowej perspektywy finansowej Funduszy Europejskich 2021-2027, która stanowi kolejny etap cyfrowej transformacji kraju. Środki na ten program wynoszą ok. 2 mld zł. W planach co do realizacji jest również program środków unijnych na cele cyfrowe w ramach KPO.

    Wedle założeń programu, głównych celów FERC należą:

    • budowa społeczeństwa gigabitowego w Polsce,
    • udostępnienie zaawansowanych e-usług pozwalających w pełni na elektroniczne załatwienie spraw obywateli i przedsiębiorców (4 i 5 stopień e-dojrzałości usług),
    • zapewnienie cyberbezpieczeństwa poprzez wsparcie w ramach nowego dedykowanego obszaru interwencji,
    • rozwój gospodarki opartej na danych wykorzystującej najnowsze technologie cyfrowe,
    • rozwój współpracy na rzecz tworzenia cyfrowych rozwiązań problemów społeczno-gospodarczych,
    • wsparcie rozwoju zaawansowanych kompetencji cyfrowych, w tym również w obszarze cyberbezpieczenstwa dla JST i przedsiębiorców.

    Co jednak najbardziej istotne, w ramach programu FERC, większość środków finansowych zostanie przeznaczona na budowę sieci szerokopasmowych w celu zapobiegania występowaniu tzw. białych plam – punktów adresowych, które nie znajdują się w zasięgu sieci dostępu do internetu umożliwiającej świadczenie usług dostępowych o przepustowości co najmniej 30 Mb/s (a w przypadku lokalizacji placówki oświatowej – o przepustowości co najmniej 100 Mb/s).

    W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o drugim z konkursów unijnych w przedmiocie tematyki cyfrowej (KPO). Warto podkreślić, iż FERC zapewnia ok. 40% środków na pokrycie białych plam szerokopasmowym Internetem; pozostałe środki pochodzić mają z cyfrowego komponentu KPO. Niestety, istnieje ryzyko że środki z Krajowego Planu Odbudowy nie zostaną uruchomione do końca obecnego roku. Należy podkreślić, iż ta sytuacja powoduje wstrzymanie ponad połowy środków z naboru oraz wyklucza możliwość realizacji planu likwidacji wykluczenia cyfrowego w Polsce – zgodnie z opublikowaną listą białych plam, potrzeba na to ok. 4 mld euro, natomiast FERC zapewnia 800 mln euro.

    Program ten i środki na niego przeznaczone powinny być również szansą na rozwój dla firm z sektora MŚP z branży telekomunikacyjnej. W końcu w przypadku, gdy występowanie wyżej wspomnianych ,,białych plam” implikuje inwestycje, które mogą zostać poczynione przez małe i średnie przedsiębiorstwa (np. inwestycje w budowę sieci szerokopasmowych nie będą dotyczyły kompleksowego przyłącza w całej miejscowości czy gminie), to z ekonomicznego punktu widzenia takie inwestycje najbardziej opłacalne będą właśnie dla lokalnych przedsiębiorców, posiadających na miejscu własne sieci szerokopasmowe.

    Sektor MŚP jest liderem zasięgów budynkowych w Polsce, zwłaszcza poza dużymi aglomeracjami. Wskazuje na to m.in. Raport o stanie rynku telekomunikacyjnego w 2021 r. opublikowany przez Urząd Komunikacji Elektronicznej – w 1151 gminach w Polsce (47% gmin) zakończenia budynkowe sieci NGA firm MŚP stanowią ponad 60% wszystkich zasięgów o prze-pustowości co najmniej 30 Mb/s. W co trzeciej gminie, zakończenia budynkowe sieci NGA firm MŚP stanowią ponad 80% wszystkich zasięgów o przepustowości co najmniej 30 Mb/s.

    Niestety obecne założenia projektów mogą znacząco utrudniać dostęp środków finansowych i konkursów unijnych dla firm z sektora MŚP. W założeniach konkursów FERC i KPO najistotniejszym kryterium formalnym dostępu do środków finansowych oferowanych na budowę sieci szerokopasmowych jest obowiązek wykazania doświadczenia inwestycyjnego w obszarze inwestycji szerokopasmowych albo przedstawienia gwarancji zwrotu środków. Kryterium w zaproponowanym kształcie może doprowadzić do naruszenia zasady zapewnienia wszystkim równego dostępu do funduszy i ich właściwego wydatkowania (np. pod względem ekonomicznym), z uwagi zarówno na trudności z poświadczeniem stosownego doświadczenia (idącego w dziesiątki mln zł), jak i kosztownego zabezpieczenia projektu, zależnego od pozytywnej oceny zdolności kredytowej.

    Ponadto, konsekwencją zastosowania powyższego kryterium w aktualnym brzmieniu, będzie marginalizacja udziału w programie powszechnej cyfryzacji mniejszych operatorów, co przełoży się na niższy poziom wykorzystania środków oraz brak rozwiązania problemu tzw. „białych plam” w obszarach najmniej atrakcyjnych inwestycyjnie. Tymczasem to właśnie mniejsi operatorzy są kluczowymi i często jedynymi podmiotami, wykonującymi działalność telekomunikacyjną w zakresie budowy sieci światłowodowych i poprawiania prędkości łączy internetowych w najmniejszych miastach oraz na obszarach wiejskich – czyli w miejscach, gdzie niekwestionowanie inwestycje tego typu są szczególnie potrzebne.

    Wobec powyższego, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców proponuje pakiet rozwiązań mających na celu zapobieżenie obecnym ryzykom, zarówno dla firm MŚP jak i całego programu FERC czy KPO, które to urzeczywistnią cel jakim jest rozwiązanie problemu w zakresie ,,białych plam” z jednoczesnym otwarciem środków finansowych dla jednych z istotniejszych dla rozwoju cyfryzacji w Polsce podmiotów – małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych.

    Wielkość obszarów konkursowych

    W obecnym kształcie programu FERC najistotniejszym problemem dla małych i średnich przedsiębiorców jest zdecydowanie wielkość obszarów konkursowych.

    Pomimo faktu, że w procesie ustalenia zasad konkursowych zaproponowano podział obszarów konkursowych na powierzchnię odpowiadającą mniej więcej powiatowemu podziałowi Polski (ok. 200-300 obszarów), tak zmiana ta dalej stanowi poważne wykluczenie dla małych operatorów telekomunikacyjnych z uwagi na zbyt rozległą skalę obszarów konkursowych.

    Na bazie obecnego podziału obszarów konkursowych, KIKE przygotowało analizę minimalnej wartości obrotów i zysku netto w ujęciu rocznym, jakie wnioskodawca musi posiadać, aby myśleć realnie o starcie w naborze, a przy tym czuć się bezpiecznie i pewnie w sytuacji istotnego zobowiązania umownego związanego z przyznaniem środków z FERC.

    Z badania wynika, że (przyjmując średnią wartość dotacji dla obszaru równą 30 mln zł oraz 7 mln wkładu własnego netto) przedsiębiorstwo musi mieć minimum 18-20 mln zł przychodu i 2-2,5 mln zysku netto w każdym z lat 2023-26 . Opcją na zmniejszenie tych kwot jest jedynie skorzystanie z środków pożyczkowych, lecz w dalszym ciągu środki własne firm muszą opiewać – zdaniem ankietowanych przedsiębiorców – na kwotę min. 12 mln zł rocznie obrotu i 1,5 mln zł zysku netto.

    Powyższe dane należy zestawić z publicznie dostępną statystyką UKE. W raporcie o stanie rynku telekomunikacyjnego za rok 2021 wskazano, iż sektor MŚP, odpowiadający za 36,3% rynku usług stacjonarnego dostępu do Internetu, wygenerował 1,78 mld zł przychodu. Przy ponad 2900 terminowo raportujących do SIIS przedsiębiorcach telekomunikacyjnych daje to średni przychód per PT na poziomie ok. 600 tys. zł rocznie. Jest to więc kwota co najmniej 20-krotnie niższa, niż minimalna wartość obrotów, wymaganych de facto do samego przystąpienia do naboru KPO/FERC przy obecnie planowanej wielkości i liczbie 300 obszarów konkursowych.

    Powyższe wyliczenia pokazują jasno, że zbyt rozległe ukształtowanie obszarów spowoduje zakłócenie konkurencji na rynku usług telekomunikacyjnych. Obecne przepisy konkursowe programu FERC sprzyjają wyłącznie przedsiębiorcom działającym na szerszym terytorium/obszarze, a mali przedsiębiorcy telekomunikacyjni, których struktura wewnętrza umożliwia jedynie działanie w jednej czy kilku gminach, są de facto wykluczeni z możliwości uczestniczenia w naborze na lata 2023-26. Wszystko to znacznie zmniejszy, a nawet zniweluje, możliwość zaczernienia ponad 3 mln wciąż zarejestrowanych białych plam.

    Dlatego też ZPP apeluje o przeanalizowanie możliwości zmniejszenia wielkości obszarów konkursowych celem maksymalizacji szans osiągnięcia celów polityki spójności w bieżącej dekadzie, tak aby umożliwić udział w naborze również małym przedsiębiorców telekomunikacyjnych, których struktura wewnętrza umożliwia jedynie działanie w jednej czy kilku gminach oraz w celu lepszej alokacji środków pieniężnych pochodzących z programu FERC.

    Zmiana kryterium wartościowego zrealizowanych inwestycji

    Aktualna wartość wykonania inwestycji szerokopasmowych odpowiadająca wnioskowanej kwocie dofinansowania została przyjęta na zasadach nominalnych – aby uzyskać finansowanie w wysokości miliona złotych, należy wykazać zrealizowanie inwestycji o takiej samej wartości. Projektowane w ten sposób kryterium nie bierze pod uwagę dwóch istotnych zmiennych – postępującej inflacji oraz dynamiki wzrostu przedsiębiorstw telekomunikacyjnych.

    Rekomendowane jest zatem, aby znacząco obniżyć wymaganą wartość nominalną zrealizowanych inwestycji, tak aby uwzględniała ona stopę inflacji oraz wzrostu przedsiębiorstwa. W przeciwnym wypadku program będzie zakładał, że wnioskodawca zobowiązany będzie wykazywać nakład poniesiony na przeszłe inwestycje w wysokości realnie większej, niż inwestycje planowane.

    Zmiany w zakresie kryterium tzw. ,,twardego zabezpieczenia”

    W obecnej sytuacji, projekt przewiduje możliwość uzyskania gwarancji bankowej w zamian za  wymóg wykazania doświadczenia inwestycyjnego. Całe założenie jest jak najbardziej słuszne, jednak pozyskanie zabezpieczenia w wymaganej obecnie wysokości, formie i terminie (podpisanie umowy o dofinansowanie) będzie nieosiągalne dla zdecydowanej większości firm z sektora MŚP, dlatego też aby kryterium nie miało charakteru dyskryminacyjnego dla tej grupy niezbędne jest podjęcie aktywnego dialogu z sektorem finansowym przy wsparciu strony publicznej, jak również rozpoczęcie prac nad systemowym rozwiązaniem tego wyzwania.

    Ponadto, ewentualne koszty pozyskania odpowiednich gwarancji (najczęściej zapłaty w formie prowizji udzielonej bankowi) należałoby klasyfikować jako koszty kwalifikowane projektu, to jest takie, które spełniają kryteria refundacji zgodnie z umową o dofinansowanie. Biorąc pod uwagę specyfikę konkursu, wymóg kompleksowości inwestycji na wyznaczonym obszarze i formalne kryteria udziału, koszty te mogą osiągać znaczne kwoty, które to nieodzownie ponoszone będą bezpośrednio w związku z projektem jako niezbędne do jego realizacji.

    Biorąc pod uwagę fakt, że beneficjenci konkursów będą zobowiązani do zapewnienia dostępu do szybkiego internetu pod wszystkimi adresami wyznaczonymi w obszarze „białej plamy” w danym powiecie – bezpośrednią konsekwencją stanie się wymóg podejmowania przedsięwzięć kompleksowych, rozległych, a zatem i wymagających finansowania w znacznych kwotach. Tym samym skala przewidywanych inwestycji wymusza ubieganie się przez zainteresowanych operatorów o dofinansowanie obwarowane wyśrubowanymi kryteriami.

    Program pominie więc w swych założeniach operatorów sieci z sektora MŚP. Rynek telekomunikacyjny i tak charakteryzuje się wysokimi barierami wejścia, co naturalnie sprzyja dominującym operatorom – tym bardziej należy przeciwdziałać w jego obrębie dyskryminacji i powielaniu wzorców monopolistycznych. Stąd niezbędnym jest doprecyzowanie kryterium poprzez uściślenie, że zgromadzenie maksymalnej kwoty 15% środków oferowanych w konkursie dotyczy nie tylko poszczególnych spółek ale i całych grup kapitałowych, których te spółki należą – w przeciwnym razie próg ten pozostanie wyłącznie pozorny.

    Brak stacjonarnej infrastruktury szerokopasmowej dotyczy w głównej mierze obszarów wiejskich o stosunkowo niskiej gęstości zaludnienia oraz rozproszonej zabudowie, gdzie inwestycje komercyjne w rozwój infrastruktury są dla większych operatorów nieopłacalne. Tam zaś wkraczają podmioty sektora MŚP, które to z uwagi na tę okoliczność najlepiej znają specyfikę takich inwestycji. Tymczasem założenia konkursowe w obecnym kształcie mogą przynieść wymierne korzyści w zasadzie wyłącznie dużym operatorom, spychając na margines w zasadzie te podmioty, których naturalnym obszarem zainteresowania są obszary niedoinwestowane, jeśli chodzi o infrastrukturę telekomunikacyjną.

    Podsumowanie

    Biorąc pod uwagę powyższe zagadnienia, jako ZPP jeszcze apelujemy o ułatwienie pozyskiwania przez firmy z MŚP środków z programu FERC oraz wskazujemy, że bez uruchomienia środków z KPO, Polska nie będzie w stanie zlikwidować problemu wykluczenia cyfrowego.

     

    Zobacz: 09.03.2023 Komentarz ZPP: Ułatwmy udział w konkursach na środki unijne małym i średnim przedsiębiorcom z branż telekomunikacyjnej i informatycznej!

    Linie bezpośrednie – kluczowy element rozwoju nowoczesnej energetyki

    Warszawa, 7 marca 2023 r. 

     

    Linie bezpośrednie – kluczowy element rozwoju nowoczesnej energetyki

     

    • linie bezpośrednie i umowy cPPA stanowią kluczowy element kreowania nowej energetycznej rzeczywistości w UE
    • projekt ustawy mający wdrożyć do polskiego systemu prawa dyrektywę 2019/944 nie gwarantuje oczekiwanej swobody inwestycyjnej w obszarze linii bezpośrednich
    • hamowanie rozwoju instalacji OZE zasilających przemysł będzie miało implikacje dla całej krajowej gospodarki

    Jedna z najważniejszych powstających obecnie regulacji, mająca kluczowe znaczenie dla polskiej transformacji energetycznej, dotyczy zasad funkcjonowania linii bezpośrednich, czyli możliwości bezpośredniego przesyłu energii od wytwórcy do konsumenta. Jest to szczególnie istotny aspekt dla niezaburzonego funkcjonowania przedsiębiorstw eksportujących swoje wyroby do krajów, w których już dziś istnieje konieczność udokumentowania że powstały one w oparciu o zieloną energię. Dostawy  energii z OZE lub właściwie ich brak mogą więc stać się zasadniczym problemem dla dalszego funkcjonowania firm.

    Zgodnie z definicją zawartą w art. 3 pkt 11 f) Prawa energetycznego “linia bezpośrednia oznacza linię elektroenergetyczną łączącą wydzieloną jednostkę wytwarzania energii elektrycznej bezpośrednio z odbiorcą lub linię elektroenergetyczną łączącą jednostkę wytwarzania energii elektrycznej przedsiębiorstwa energetycznego z instalacjami należącymi do tego przedsiębiorstwa albo instalacjami należącymi do przedsiębiorstw od niego zależnych”. Oznacza to inwestycję własną przedsiębiorcy lub partnerstwo z wytwórcą OZE. Ten instrument jest kluczowy dla rozwoju sektora kontraktów cPPA/vPPA, czyli długoterminowych umów B2B na zakup zielonej energii.

    Procedowana obecnie nowelizacja Prawa energetycznego i ustawy o odnawialnych źródłach energii (UC74), która planowana jest do przyjęcia przez Radę Ministrów jeszcze w pierwszym kwartale 2023 r., wdrożyć ma między innymi do polskiego systemu prawa dyrektywę 2019/944 w sprawie wspólnych zasad rynku wewnętrznego energii elektrycznej, w tym obejmuje również w swym brzmieniu zagadnienie linii bezpośrednich.

    Jak zauważa sam ustawodawca dotychczasowa praktyka działania regulatora rynkowego oraz sądów wskazuje, że przepisy dotyczące linii bezpośredniej, w obowiązującym aktualnie brzmieniu, nie są wystarczające dla realizacji celów przewidzianych przez dyrektywę 2019/944. Głównym problemem była dotychczas wąska wykładnia linii bezpośredniej, jako instalacji pracującej w układzie wyspowym. Z tego powodu uzyskanie zgody na budowę linii bezpośredniej było dotąd możliwe, co do zasady, wyłącznie w sytuacji braku możliwości przyłączenia odbiorcy do sieci elektroenergetycznej. Tymczasem linia bezpośrednia stanowić powinna z jednej strony substytut dla sieci dystrybucyjnej, z drugiej zaś jedynie umożliwienie współwystępowania obu tych typów połączeń u odbiorców (sieciowego i za pośrednictwem linii bezpośredniej) ma szansę dodatnio wpłynąć na rozwój rynku w tym obszarze.

    W opinii ZPP jest to szalenie ważny dla rozwoju gospodarczego naszego kraju wątek, gdyż linie bezpośrednie staną się w przyszłości podstawowym elementem rynkowych zasad w obrocie energią. Ubolewać można, że zagadnienie to jest jednym z kilkunastu wątków ujętych w projekcie ustawy UC74, co wpływa negatywnie nie tylko na czytelność przepisów, ale też i tempo ich procedowania. Dedykowana ustawa byłaby tu preferowanym rozwiązaniem. Tym bardziej, że wszelkie regulacje dotyczące rozwoju energetyki rozproszonej w Polsce powinny w przyszłości uwzględniać nowe zasady funkcjonowania linii bezpośrednich. Z pewnością jednak to dla przedsiębiorców dobra informacja, że prace nad tymi regulacjami się mimo wszystko toczą.

    Należy tu jasno zaznaczyć, że linie bezpośrednie nie będą zagrożeniem dla krajowego systemu energetycznego ani dla funkcjonowania konwencjonalnej energetyki zawodowej, ponieważ ze względu na swoje możliwości przepustowe będą obsługiwały inny segment gospodarki. Jednocześnie znacząco poprawią w przyszłości możliwości funkcjonowania linii średnich i niskich napięć – co korzystnie przełoży się na działanie całego systemu.

    Kluczową motywacją dla twórców prawa, dotyczącą linii bezpośrednich powinien być nadrzędny cel takich linii, jakim jest bezpośrednia dostawa energii dla przemysłu i lokalnych, średniej wielkości przedsiębiorstw, głównie produkcyjnych, które potrzebują taniej, zielonej energii by się rozwijać.

    Obecna wersja pracy w układzie sieciowym jest niezgodna z przepisami dyrektywy 2019/944, dotyczącej linii bezpośrednich, która zobowiązuje państwa członkowskie m.in. do przyjęcia niezbędnych środków umożliwiających wszystkim wytwórcom i przedsiębiorstwom dostarczającym energię elektryczną na ich terytorium zaopatrywanie linią bezpośrednią ich własnych obiektów i odbiorców, bez poddawania ich nieproporcjonalnym procedurom administracyjnym oraz kosztom.

    Proponowana obecnie wersja projektu ustawy UC74, zobowiązuje odbiorcę do uwzględnienia przedsiębiorstwa obrotu nawet jeśli wytwórca i odbiorca jest tym samym podmiotem i jeśli tylko częściowo wykorzystuje linę elektroenergetyczną. Takie podejście ustawodawcy będzie miało istotny wpływ na ceny energii elektrycznej przesyłanej liniami bezpośrednimi.

    A obniżenie kosztów dostaw energii to główny cel funkcjonowania linii bezpośrednich, zwłaszcza dla dużych odbiorców, szczególnie dla odbiorców energochłonnych.

    Z kolei kształt przepisów dotyczących konieczności wpisania do wykazu prowadzonego przez Urząd Regulacji Energetyki linii bezpośrednich dla jednostek wytwórczych o mocy większej niż 2 MW, w znaczący sposób ogranicza możliwość swobodnych inwestycji, co spowolni procesy inwestycyjne związane z tworzeniem energetyki rozproszonej. Spowoduje również znaczne ograniczenia w stosowaniu umów bezpośrednich pomiędzy wytwórcą i odbiorcą (cPPA/vPPA).

    Proponowany kształt regulacji jest nie do zaakceptowania, ponieważ ogranicza możliwość zwiększania dostaw zielonej energii dla przemysłu, co w efekcie końcowym może oznaczać zahamowanie rozwoju całej gospodarki.

    W najnowszej propozycji regulacji o liniach bezpośrednich nastąpiła również zmiana formy opłaty solidarnościowej, czyli opłaty jaką będzie musiał wnosić odbiorca przyłączony do sieci energetycznej, pomimo iż większość dostaw energii przesyłana będzie linią bezpośrednią. Samo wprowadzenie opłaty solidarnościowej jest zrozumiałe, ponieważ operator musi ponosić koszty utrzymywania sieci energetycznych do której podłączeni są odbiorcy, pomimo zmniejszania się przepływu energii przez te linie. Opłata jednak ma być zgodnie z propozycją związana z ilością energii przesyłanej linią bezpośrednią i będzie wnoszona do przedsiębiorstwa obrotu. W opinii ZPP mechanizm wnoszenia opłaty powinien być objęty okresem przejściowym i winien zostać w pełni uregulowany w przyszłości, kiedy zarówno wytwórcy jak i odbiorcy będą mieli większe doświadczenie w ów nowym obrocie energią na poziomie lokalnym, w oparciu o linie bezpośrednie.

    Liczba odmów wydania warunków przyłączenia do sieci dystrybucyjnej i przesyłowej nowych instalacji OZE stale rośnie, co uniemożliwia rozwój inwestycji i zagraża polskiej gospodarce. Możliwości inwestycyjne w linie bezpośrednie mają być receptą na tego typu ograniczenia i należy tu postawić na rozszerzenie uprawnień wytwórców i odbiorców oraz ograniczenie wymagań administracyjnych, a także kosztów.

    Należy pamiętać o determinacji Komisji Europejskiej w tworzeniu wspólnego rynki energii, na którym to linie bezpośrednie i umowy cPPA stanowią kluczowy element kreowania nowej energetycznej rzeczywistości. Rzeczywistości polegającej na innym niż dotychczas energetycznym modelu biznesowym, gdzie relacje wytwórca – odbiorca nie są obciążone nieuzasadnionymi kosztami dodatkowymi.

    Warto się zastanowić jak taki nowy model biznesowy będzie wpływał na konkurencyjność gospodarek tych państw, które aktywnie będą w nim uczestniczyć.

    ZPP apeluje o zniesienie wszelkich ograniczeń legislacyjnych dla procesów inwestycyjnych związanych z budową linii bezpośrednich.

     

    Zobacz: 07.03.2023 Linie bezpośrednie – kluczowy element rozwoju nowoczesnej energetyki

    Komentarz ZPP w sprawie wsparcia inwestycji polskich przedsiębiorców na Ukrainie i zapowiedzi planowanej w tym celu nowelizacji ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych

    Warszawa, 10 lutego 2023 r. 

     

    Komentarz ZPP w sprawie wsparcia inwestycji polskich przedsiębiorców na Ukrainie i zapowiedzi planowanej w tym celu nowelizacji ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych

     

    Od początku inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę 24 lutego 2022 r. minął już prawie rok. W tym okresie dużą uwagę w debacie publicznej przykłada się do konieczności odbudowy zniszczeń wojennych oraz roli jaką w tym zakresie odegrać może Polska. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców jest niezwykle zaangażowany w tą kwestię prowadząc między innymi projekt „EUROPE-POLAND-UKRAINE. REBUILD TOGETHER”, w ramach którego zorganizowaliśmy liczne konferencje i spotkania polityków polskich, ukraińskich i europejskich oraz przedstawicieli biznesu, na których rozmawialiśmy o tym, jak polskie firmy mogą wziąć udział w tym niezwykle trudnym, ale też potrzebnym przedsięwzięciu. Jak sprawić, aby odbyło się to z korzyścią dla każdej ze stron.

    Z pewnością jedną z najważniejszych barier utrudniających działalność polskiego biznesu na Ukrainie jest kwestia ochrony inwestycji i kapitału. Aby firmy te mogły podjąć ryzyko inwestycyjne, konieczne jest między innymi stworzenie skutecznego systemu ubezpieczeń nieruchomości, zakładów produkcyjnych i całej potrzebnej infrastruktury. Potrzeba ta była wielokrotnie artykułowana między innymi na konferencjach w ramach projektu „EUROPE-POLAND-UKRAINE. REBUILD TOGETHER”. Niestety wciąż nie istnieją w tym zakresie skuteczne mechanizmy.

    W dniu 23 stycznia 2023 r. na portalu 300Gospodarka.pl ukazał się wywiad z Januszem Władyczakiem, prezesem Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE)[1]. Rozmowa dotyczyła wsparcia prywatnego kapitału w procesie inwestycyjnym na Ukrainie, w szczególności planowanych zmian w tym zakresie oraz barier, jakie utrudniają ten proces.

    Bardzo ważna i obiecująca wydaje się zapowiedź Pana Prezesa nowelizacji ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych, która ma przynieść nowe rozwiązania wspierające polskich przedsiębiorców w procesie inwestycyjnym na Ukrainie. Nowe rozwiązania mają być oparte na trzech filarach. Pierwszy ma dotyczyć rozbudowania systemu ubezpieczenia należności. Drugi koncentrować ma się na inwestycjach podmiotów prywatnych, które swoją działalność na Ukrainie będą opierać o różne rozwiązania, zarówno przez przejęcie lokalnych firm, jak i budowę zakładów, czy przedstawicielstw. Nowe rozwiązania mają pomóc tym podmiotom w finansowaniu inwestycji, ale mają być też przewidziane ubezpieczenia od ryzyka braku spłaty kredytu, ryzyka politycznego i siły wyższej (np. związanej z konfliktem zbrojnym). Trzeci filar kierowany ma być do inwestorów zarówno prywatnych, jak i publicznych, a przede wszystkim dla władz Ukrainy. Przewidywać ma wsparcie odbudowy kluczowej infrastruktury naszego wschodniego sąsiada, która dokonywana będzie z udziałem polskich firm, zarówno wykonawców, podwykonawców, czy dostawców.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pozytywnie ocenia zapowiedzi zmian prawnych w tym zakresie. Mechanizmy zapowiedziane przez Prezesa KUKE mogą być istotnym wsparciem dla polskiego biznesu. O tym, jak skuteczne będzie to wsparcie w praktyce decydować będą jednak szczegółowe rozwiązania przyjęte w ustawie. Oczekujemy zatem na przedstawienie konkretnych propozycji w tym zakresie i wyrażamy nadzieję, że w procesie konsultacji uda się wypracować wartościowe rozwiązania.

    ***

    [1] https://300gospodarka-pl.cdn.ampproject.org/c/s/300gospodarka.pl/wywiady/kuke-odbudowa-ukrainy-inwestycje-prywatne/amp (dostęp na dzień 07.02.2023 r.)

     

    Zobacz: 10.02.2023 Komentarz ZPP w sprawie wsparcia inwestycji polskich przedsiębiorców na Ukrainie i zapowiedzi planowanej w tym celu nowelizacji ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych

    Komentarz ZPP: Wymogi formalne przenoszenia autorskich praw majątkowych – czy forma pisemna nie zaczyna krępować?

    Warszawa,  23 stycznia 2023 r.

     

    Komentarz ZPP: Wymogi formalne przenoszenia autorskich praw majątkowych – czy forma pisemna nie zaczyna krępować?

     

    • Pandemia COVID-19 spowodowała znaczne upowszechnienie czynności podejmowanych na odległość za pomocą systemów teleinformatycznych, szczególności w zakresie pracy oraz zleceń wykonywanych na odległość. Powyższa sytuacja istotnie utrudniła zawieranie umów w formie pisemnej pod rygorem nieważności w zakresie przeniesienia praw autorskich oraz innych licencji, a w przypadku kontrahentów zagranicznych wielokrotnie uniemożliwiła ich zawarcie.
    • W opinii Związku Przedsiębiorców i Pracodawców powyższa sytuacja znajduje rozwiązanie przy zastosowaniu dwóch możliwości. Po pierwsze, forma umowy o przeniesienie praw majątkowych autorskich powinna zostać zastrzeżona, ale dla celów dowodowych (ad probationem). Po drugie, zamianę ,,zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności” w zachowanie ,,formy dokumentowej pod rygorem nieważności”.
    • Druga opcja może być uznawana za bezpieczniejszą od pierwszej propozycji, ze względu na pozostawienie pewnego buforu w postaci zastrzeżenia rygoru nieważności bezwzględnej. Ponadto, forma dokumentowa daje odpowiednie gwarancje w zakresie pewności obrotu – zabezpiecza utrwalenie treści oświadczeń, jak również możliwość ustalenia osób je składających. Co więcej regulacja w postaci formy dokumentowej umowy przeniesienia majątkowych praw autorskich odpowiada również przepisom, które można spotkać w większości krajów, które chronią w sposób zaawansowany prawa własności intelektualnej (np. Niemcy, Szwajcaria, Włochy).

    Zgodnie z art. 53 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych[1]: ,, Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności”. Oznacza to więc, że umowy przenoszące prawa autorskie, ale też również umowy licencyjne wyłączne, które są kluczowym elementem i przedmiotem większości usług w branży IT są zawierane właśnie w takiej formie pod rygorem nieważności.

    Forma pisemna czynności prawnej jest niczym innym jak wyrażeniem oświadczenia woli (w obecnym przypadku) chęci przeniesienia praw autorskich wyrażonym na piśmie. Jednakowoż, aby zachować tę formę wystarcza złożenie własnoręcznego podpisu na dokumencie obejmującym treść oświadczenia woli. Natomiast do zawarcia umowy wystarcza wymiana dokumentów obejmujących treść oświadczeń woli, z których każdy jest podpisany przez jedną ze stron, lub dokumentów, z których każdy obejmuje treść oświadczenia woli jednej ze stron i jest przez nią podpisany (art. 78 §1 Kodeksu cywilnego). Równocześnie oświadczenie woli złożone w formie elektronicznej jest równoważne z oświadczeniem woli złożonym w formie pisemnej (art. 781 § 2 Kodeksu cywilnego).

    Oczywiście należy również zaznaczyć, że pismo w formie elektronicznej również musi być opatrzone podpisem w postaci: kwalifikowanego podpisu elektronicznego (art. 781 § 1 Kodeksu cywilnego oraz art. 3 pkt 12 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady nr 910/2014 z 23.07.2014 [w skrócie eIDAS] ), pieczęci elektronicznej (art. 3 pkt 25-27 oraz art. 35-40 eIDAS) lub podpisu potwierdzonego profilem zaufanym ePUAP (art. 3 pkt 15 ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne[2]).

    Rygor nieważności polega na tym, że niezachowanie formy (umowy) zastrzeżonej w ustawie (w tym przypadku formy pisemnej) powoduje, że dokonana czynność (przeniesienie praw autorskich) nie wywołuje skutków prawnych zamierzonych przez strony czy wynikających z ustawy. Jest to najdalej idąca sankcja wadliwości czynności prawnej[3].

    Pandemia COVID-19 spowodowała znaczne upowszechnienie czynności podejmowanych na odległość za pomocą systemów teleinformatycznych, szczególności w zakresie pracy oraz zleceń wykonywanych na odległość. Powyższa sytuacja istotnie utrudniła zawieranie umów w formie pisemnej pod rygorem nieważności w zakresie przeniesienia praw autorskich oraz innych licencji, a w przypadku kontrahentów zagranicznych wielokrotnie uniemożliwiła ich zawarcie. Dla przykładu sektor IT, zajmujący się tworzeniem i sprzedawaniem zindywidualizowanych rozwiązań IT dla biznesu, opiera się  właśnie na rozwiązaniach formalnych znajdujących się w ustawie z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych, a więc podlega również przepisowi dot. formy czynności prawnej.

    W opinii Związku Przedsiębiorców i Pracodawców powyższą sytuację należałoby rozwiązać na jeden z dwóch sposobów.

    Po pierwsze, forma umowy o przeniesienie praw majątkowych autorskich powinna zostać zastrzeżona, ale dla celów dowodowych (ad probationem). Podczas, gdy forma umowy zastrzeżona pod rygorem nieważności (tak jak jest obecnie w opisywanym przypadku) zgodnie z art. 73 Kodeksu cywilnego pociąga za sobą bezwzględną nieważność czynności prawnej w przypadku niezachowania tejże formy, forma umowy zastrzeżona dla celów dowodowych, zgodnie z art. 74 Kodeksu cywilnego charakteryzuje się tym, że jej niezachowanie pociąga za sobą ograniczenia dowodowe w ewentualnym procesie[4].

    Złagodzenie ewentualnych negatywnych skutków niezachowania formy mogłoby w istocie ułatwić zawieranie umów w przedmiocie usług z zakresu prawa własności intelektualnej w branży IT. Wszakże w przypadku ,,rygoru” zastrzeżenia formy umowy dla celów dowodowych wszelkie dalsze kroki w tej sprawie podejmowałyby podmioty danego stosunku prawnego (a więc uczestnicy rynku), a nie wyłącznie ,,odgórny” ustawodawca.

    W końcu po drugie, zamianę ,,zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności” w zachowanie ,,formy dokumentowej pod rygorem nieważności”. Forma dokumentowa została wprowadzona do polskiego systemu prawnego w 2016 r. poprzez dodanie art. 772  Kodeksu Cywilnego w brzmieniu : ,, Do zachowania dokumentowej formy czynności prawnej wystarcza złożenie oświadczenia woli w postaci dokumentu, w sposób umożliwiający ustalenie osoby składającej oświadczenie”. Tak więc, aby zawrzeć umowę w formie dokumentowej nie trzeba składać na dokumencie własnoręcznego podpisu ani podpisu odpowiedniego dla formy elektronicznej. Wystarczy jedynie, aby strony mogły ustalić osoby składające oświadczenie, a więc zawarcie tej formy może nastąpić np. poprzez wiadomość e-mailową zakończoną wpisaniem imienia i nazwiska lub innych danych identyfikujących daną osobę.

    Powyższa opcja może być uznawana za bezpieczniejszą od pierwszej propozycji, ze względu na pozostawienie pewnego buforu w postaci zastrzeżenia rygoru nieważności bezwzględnej.  Ponadto, forma dokumentowa daje odpowiednie gwarancje w zakresie pewności obrotu – zabezpiecza utrwalenie treści oświadczeń, jak również możliwość ustalenia osób je składających.

    Finalnie należy również podkreślić, że regulacja w postaci formy dokumentowej umowy przeniesienia majątkowych praw autorskich odpowiada również przepisom, które można spotkać w większości krajów, które chronią w sposób zaawansowany prawa własności intelektualnej (np. Niemcy, Szwajcaria, Włochy). Dlatego też jako ZPP apelujemy o analizę i rozpoczęcie prac mających na celu rozwiązania opisanych wyżej problemów.

    [1] Dz.U. 2022 poz. 2509

    [2] Dz.U. 2023 poz. 57

    [3] A. Brzozowski, W. Kocot, E. Skowrońska-Bocian, Prawo cywilne. Część ogólna, wyd. 4, 2018, s. 365-368

    [4] Ibidem, s. 312-314.

     

    Zobacz: 23.01.2023 Komentarz ZPP: Wymogi formalne przenoszenia autorskich praw majątkowych – czy forma pisemna nie zaczyna krępować?

    Podsumowanie 2022 r. w energetyce, jako roku zmian i wyzwań

    Warszawa, 20 stycznia 2023 r. 

     

    Podsumowanie 2022 r. w energetyce, jako roku zmian i wyzwań

     

    • Choć kryzys energetyczny nie sprowadził na Europę przepowiadanej katastrofy to jednak doprowadził do istotnego zwrotu w polityce zasobowo-surowcowej.
    • Przyśpieszenie rozwoju energetyki rozproszonej w UE to dziś wyścig z czasem i innymi rynkami – wyścig po stabilne i niższe ceny energii na Starym Kontynencie.
    • W obliczu nowych wyzwań transformacja energetyczna tym bardziej musi być realizowana w sposób płynny, racjonalny i efektywny ekonomicznie.

    Wraz z atakiem Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. odszedł stary porządek, do którego od ponad 20 lat przyzwyczajony był kontynent europejski. Do tego dnia wahania cen surowców energetycznych, były stabilizowane stałą podażą ze strony Rosji. Jak się jednak okazało – a było to zauważane już wcześniej, m.in. przez polskich decydentów – polityka surowcowa Rosji nie tylko realizowała cele ekonomiczne, lecz również stanowiła skuteczny oręż w walce z szeroko pojętym światem Zachodu. Odchodzący 2022 rok był więc smutną lekcją dotyczącą skutków wieloletniej naiwności w ocenie intencji Kremla. Mimo wszystko jednak w 2023 r. weszliśmy jako kontynent nie na tarczy, a z tarczą. Dzięki powszechnej mobilizacji wobec kryzysu energetycznego uniknęliśmy póki co w Europie fali blackoutów. I choć niewykluczone, że bez wsparcia matki natury (wysokie temperatury + wietrzność) obraz ten byłby mniej optymistyczny – tak należy również przyznać, że jak dotąd nie ziściły się najczarniejsze scenariusze.

    Jednocześnie nie ulega wątpliwości, że pod wpływem wydarzeń za naszą wschodnią granicą, w 2022 r. podważona została polityka energetyczna państw oparta jedynie na analizach ekonomicznych. Obecnie równie ważne jest postrzeganie strategiczne energetyki, jej niezależności, dywersyfikacji źródeł, stabilności dostaw, zapasów surowców, rozproszenia czy wreszcie odporności na zagrożenia. Nie oznacza to, że takie myślenie dotychczas w Europie nie istniało, ale zdecydowanie było w awangardzie. Dzisiejsza przebudowa systemów energetycznych państw europejskich ma ponad gospodarczy charakter.

    Mając na uwadze powyższe, należy zastanowić się, czy Polska energetyka jest stabilna, bezpieczna, efektywna i czy dotychczasowe koncepcje jej rozwoju są do obronienia w zderzeniu z nowymi wyzwaniami. Dla przykładu – dalsze rozpraszanie energetycznych źródeł wytwórczych stało się niemalże racją stanu większości państw w Europie, ale to państwowy system wytwarzania i przesyłu ma zagwarantować niezbędne dostawy energii dla utrzymywania produkcji w czasie zagrożenia (np. wojennego).

    Warto więc poddać głębszej analizie, czy przyspieszenie realizacji pakietu FitFor55, w ramach postanowień RePowerEU w ramach odpowiedzi na agresję Rosji to skuteczna odpowiedź na powstałe wyzwania. W naszym przekonaniu – nie. Odchodzeniu od rosyjskich węglowodorów powinien towarzyszyć – oczywiście – rozwój jednostek wytwórczych opartych na odnawialnych źródłach energii (i towarzyszącej im infrastruktury), lecz również racjonalne podejście do zasobów energetycznych pozostających w dyspozycji państw europejskich – bloków węglowych zasilanych krajowym surowcem, czy też bloków jądrowych. Silne przyspieszenie i radykalne śrubowanie celów klimatycznych będzie strategią kontrskuteczną, prowadzącą do zubożenia europejskich konsumentów.  Powinniśmy opierać plany i decyzje na precyzyjnych wyliczeniach i analizach. Pętla z wyśrubowanych celów klimatycznych nie może zabierać europejskiej gospodarce tlenu i windować cen energii, bo bezpowrotnie utracimy przemysł, którego bezwzględnie potrzebujemy do napędzania przyszłości. O ile więc ograniczanie emisji CO2 i budowanie efektywności energetycznej są niezwykle istotne, tak droga do zeroemisyjności powinna być płynna, uzasadniona ekonomicznie i uwzględniać wykorzystanie dostępnych źródeł, w tym zakładać racjonalne wykorzystanie zasobów węgla.

    Szalenie ważne będą tu szczegóły, gdyż jak pokazał przykład Polski, sam dostęp do surowca jakim jest węgiel, bez właściwych mechanizmów bezpieczeństwa i uregulowań prawnych nie ustabilizuje cen energii. Zresztą, żadne państwo UE nie zdało egzaminu z solidarności wspólnotowej, gdyż partykularne interesy zabezpieczenia zasobów energetycznych dla własnego lokalnego rynku wysuwały się w okresie niepewności na pierwszy plan.

    Naszym zdaniem doświadczenia tej wojny powinny zresetować pewne opinie na temat przyszłości architektury energetycznej Polski, skoncentrowanej wokół wielkich projektów energetycznych umiejscawianych obecnie głównie w północnej Polsce. Większą uwagę należy poświęcić rozproszeniu źródeł energii i oparciu się głównie na źródłach odnawialnych, stabilizowanych w przyszłości instalacjami atomowymi, wodorowymi, biogazem i magazynami energii. Należy się przy tym zastanowić jaką rolę będą pełnić instalacje gazu ziemnego i  co będzie w przyszłości nimi płynąć. Natomiast energetyka węglowa powinna pozostać w systemie, jako źródło uzupełniające i stabilizujące, wspierające nas w płynnej transformacji, ale też gwarantujące bezpieczeństwo energetyczne dopóki jest to konieczne.

    W 2022 r. nastąpiło przebiegunowanie w energetyce w 3 zakresach:

    1. W taksonomii unijnej został uwzględniony gaz i energia atomowa,
    2. Polska ukierunkowała się na energię z atomu i morskich farm wiatrowych,
    3. W perspektywie dwóch dekad nastąpi przeniesienie produkcji energii elektrycznej z południa na północ polski.

    W Polsce w 2022 r. nie dało się zauważyć szczególnego przyśpieszenia legislacyjnego umożliwiającego zwiększanie dywersyfikacji źródeł energii, gwarantującego bezpieczeństwo energetyczne, wręcz przeciwnie – widać było wolę dalszej koncentracji tego sektora. Przeciągające się dyskusje na temat ustawy wiatrakowej i linii bezpośrednich oddalały w czasie uchwalenie tych niezwykle istotnych dla rozwoju źródeł rozproszonych ustaw. Tymczasem energetyka wiatrowa powinna być rozbudowywana równomiernie w stosunku do fotowoltaiki, aby wzajemnie się uzupełniać w przyszłości. Dostępność czystej i taniej energii nie powinna być zakładnikiem walki politycznej. Zagadnienia te wymagają konsensusu ponad podziałami.

    Kozłem ofiarnym kryzysu energetycznego 2022 r. padła też od lat rozwijana Towarowa Giełda Energii. Zniesienie obliga giełdowego i ingerencja prawna w mechanizmy rynkowe, która miała zagwarantować ograniczenie wahań cen, z perspektywy czasu nie zmieni rynku ku jego większej elastyczności i obniżeniu cen, lecz obciąży jego transparentność.

    W 2023 r. – podobnie jak i w poprzednim – wąskim gardłem energetyki będzie sieć dystrybucyjna, która nie może przyjąć i rozdysponować takiej ilości energii jaką jesteśmy w stanie wyprodukować w szczytowych momentach. Związane z tym problemy przyłączeniowe w zasadzie uniemożliwiają prace nad nowymi projektami, co w najbliższych latach spowoduje pogłębienie deficytu zielonej energii, niezwykle potrzebnej polskiemu przemysłowi. Zarządzające siecią PSE upatruje rozwiązań w rozbudowie dotychczasowych połączeń i zwiększaniu ich przepustowości, nie skłaniając się ku promowaniu wśród potencjalnych producentów budowy nowych źródeł, magazynów energii, czy linii bezpośrednich, które odciążyły by sieć. Brakuje również uproszczonych procedur dla budowy przez przedsiębiorców własnych źródeł energii. Zagadnienia te miejmy nadzieję zostaną uwzględnione w zaktualizowanej strategii PEP do 2040 r.

    W podsumowaniu 2022 r. nie można pominąć pozytywnych sygnałów, pokazujących że decydenci powoli zdają sobie sprawę z zagrożenia dla całej gospodarki, wynikającego z deficytu zielonej energii na polskim rynku. Siła energetyki prosumenckiej, która staje się znacznym udziałowcem rynku energii, wspierając zieloną przemianę, wskazuje, że wyjęcie części rynku spod nadzoru instytucjonalnego służy wspólnej sprawie. Zauważalne jest również tworzenie podwalin prawnych pod budowę lokalnych społeczności energetycznych planujących inwestycje w odnawialne źródła energii. Lokalne inicjatywy to niezwykle istotne źródło rozwoju nowoczesnej energetyki i wszelka pomoc państwa w tym zakresie jest jak najbardziej pożądana. Należy przy tym podkreślać potrzebę odciążenia sieci energetycznej wysokich i średnich napięć, w przypadku produkcji i bezpośredniego dystrybuowania energii lokalnie.

    Pozytywnie należy również ocenić ideę podziału zysków z okolicznymi społecznościami w przypadku energii produkowanej lokalnie z OZE. Co skłania do głębszego zastanowienia się nad zaletami energetyki odnawialnej, a zwłaszcza wiatraków, które już dawno przestały być w społeczeństwie utożsamiane z negatywnymi skutkami środowiskowymi, a wręcz stały się pozytywną częścią krajobrazu pozamiejskiego. Poprawka rządowa do ustawy wiatrakowej w postaci obligatoryjnego przeznaczania 10% wytworzonej energii dla odbiorców lokalnych, nie jest w tym przypadku może najbardziej fortunnym sposobem budowania koalicji inwestora ze społecznościami. Jednak sama inicjatywa wydaje się mieć pozytywny odbiór, a co najważniejsze poddała krytycznemu myśleniu utarte od lat poglądy w tym zakresie.

    ZPP również pozytywnie ocenia zmianę przepisów ustawy o odnawialnych źródłach energii i wydłużenie czasu na pierwszą sprzedaż energii z PV w systemach wsparcia z 24 do 33 miesięcy, czyli zrównania tej technologii z farmami wiatrowymi. Podstawą tych zmian było złagodzenie skutków zerwania w okresie pandemii łańcuchów dostaw, mające dać wytwórcom energii z instalacji PV dodatkowy margines czasowy na dostosowanie się do nowej sytuacji na rynkach i złagodzenie presji cenowej.

    Bardzo pozytywnie odbieramy podwojenie wolumenu aukcyjnego dla inwestycji w morskie farmy wiatrowe (Ustawa o OZE UC 99). To ważna inicjatywa dla inwestycji w ten rodzaj OZE, a w przyszłości podstawę przemysłu wodorowego.

    Z uwagą i optymizmem śledzimy proces przygotowawczy do ustawy o tak zwanym cable poolingu, czyli udostępnianiu posiadanych już mocy przyłączeniowych innym rodzajom źródeł odnawialnych, w ramach obowiązującej umowy przyłączeniowej. Ustawa umożliwi bardziej elastyczne wykorzystanie istniejących linii przesyłowych co mogłoby przełożyć się na dodatkowe inwestycje w OZE i szybkie zwiększenie podaży zielonej energii dla polskiej gospodarki.

    Natomiast Ustawa o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 roku i akty wykonawcze do niej są naszym zdaniem nieprecyzyjne i w opinii uczestników rynku wprowadzono zmiany niekorzystne dla całego systemu energetycznego, co z kolei może skutkować ograniczaniem produkcji energii w Polsce. Wprowadzone tą regulacją zasady obliczania limitu ceny stwarzają zagrożenie dla rentowności inwestycji w OZE. Widząc jaką rolę OZE odegrało podczas letnich i jesiennych miesięcy, gdzie wykorzystanie energii odnawialnej dało energetyce konwencjonalnej czas niezbędny na uzupełnienie magazynów gazu i węgla, są to decyzje niespecjalnie zrozumiałe.

    Z punktu widzenia całej polskiej gospodarki, uchwalenie ustaw: wiatrakowej i dotyczącej linii bezpośrednich to dzisiaj absolutny priorytet legislacyjny, podobnie jak ustawa o cable poolingu. Inwestycje związane z tymi ustawami mogłyby zaowocować zwiększoną podażą zielonej energii o co najmniej 10 terawatogodzin rocznie od 2026 roku. I to bez widocznego wkładu Państwa, w tym bez szczególnie intensywnego systemu wsparcia.

    W tym kontekście pojawia się też potrzeba zmiany układu zależności w energetyce. Obecny całkowicie pionowy system promuje koncentracyjne praktyki, odbiegające od zasad gospodarki rynkowej.

    Przesunięcie dystrybucji w sferę energetyki rynkowej, byłoby posunięciem rewolucyjnym, ale jeśli będzie się to odbywać przy udziale OSD, to dotychczasowi operatorzy systemów dystrybucyjnych będą w znacznym stopniu kontrolować ten proces. Taki impuls już się wyczuwalny, jednak rolą państwa w tym obszarze jest takie jego ukształtowanie, aby ograniczenie zasad rynkowych było minimalne i  podyktowane jedynie bezpieczeństwem energetycznym Polski.

    Niezmiennie istotne pozostaje uruchomienie programu bloków 200 (który czeka na koncentrację aktywów węglowych w ramach NABE) razem z uchwaleniem ustawy wiatrakowej. Czytelnie pokazałoby to kierunek polskiej transformacji i stopniowego odchodzenia od węgla, a także poszerzyłoby pole negocjacji z Komisją Europejską w zakresie polskiej ścieżki transformacji energetycznej, uwzględniającej przejściowo istotną rolę energetyki konwencjonalnej.

    Polska powinna forsować koncepcję utrzymania kopalń i energetyki węglowej w Europie na poziomie pozwalającym na funkcjonowanie gospodarek państw europejskich w warunkach zagrożenia wojną. Utrzymywanie wyłącznie kryterium zysku w europejskiej energetyce, wobec zaistniałej sytuacji militarnej byłoby wielkim błędem, a nasz kraj jest szczególnie narażony na konsekwencje konfliktu militarnego z Rosją. Stan zamożności krajów europejskich pozwala na stworzenie i utrzymywanie energetycznej bazy rezerwowej opartej o paliwa kopalne.

    Polska jak i Europa posiada duże pokłady węgla kamiennego i brunatnego pozwalające na niezależność energetyczną w wypadkach szczególnych i nie należy z tego przedwcześnie rezygnować. Podobnie w przypadku źródeł atomowych, które nieco zbyt pośpiesznie w części krajów unijnych miały być wygaszane. Warto równolegle podejmować wysiłki w celu opracowania bezemisyjnych technologii wykorzystywania źródeł kopalnych. Taka polityka energetyczna w żadnym wypadku nie kłóci się z energetycznym Zielonym Ładem i koniecznością dekarbonizacji energetyki i ciepłownictwa, opartym na źródłach bezemisyjnych. Wręcz przeciwnie, może inspirować rozwój takich źródeł o ile zostanie skoordynowana z programem uelastyczniania pracy bloków węglowych.

    Program bloków 200 idealnie wpisuje się w taką skoordynowaną politykę. Powinniśmy przedstawić wyniki tego programu decyzyjnym czynnikom Komisji Europejskiej i postarać się o jego akceptację zarówno w wymiarze formalnym jak i finansowym.

    Przestawiona powyżej koncepcja mogłaby zostać wpisana w całokształt polskiej transformacji energetycznej i stanowić bazę dla optymalnego rozwoju zarówno źródeł odnawialnych jak i energetyki nuklearnej.

    Najważniejsze zadania w 2023 roku dla decydentów w polskiej energetyce:

    • Uchwalenie ustawy likwidującej bariery inwestycyjne w lądowej energetyce wiatrowej.
    • Uchwalenie ustawy o liniach bezpośrednich i cable poolingu.
    • Dopracowanie i uchwalenie ustawy o efektywnym wspieraniu społeczności energetycznych.
    • Szybkie opracowanie i uchwalenie ustawy o ułatwieniach inwestycyjnych dla źródeł odnawialnych na terenach poprzemysłowych i pogórniczych.
    • Maksymalna likwidacja barier rozwojowych dla energetyki solarnej.
    • Uruchomienie programu rewitalizacji bloków 200+
    • Silna obecność na poziomie Unii Europejskiej – konsekwentny sprzeciw wobec motywowanych ideologicznie programów przyspieszenia transformacji energetycznej i zaostrzania polityki klimatycznej;
    • Budowa strategii dla wykorzystania oraz rozwoju sieci przesyłowych i dystrybucyjnych
    • Konsekwentna, planowa budowa elektrowni jądrowej/ych
    • Zmiana polityki surowcowej państwa i stworzenie stałych zapasów uniezależniających Polskę od wahań cen

    Te spośród powyższych zadań, które mają charakter regulacyjny, powinny zostać zrealizowane w pierwszej połowie 2023 roku, tak aby ich efekty zaczęły być odczuwalne dla gospodarki już w 2025 roku. Oznacza to – jak wspomniano wcześniej – wzrost podaży zielonej energii o co najmniej 10 terawatogodzin rocznie.

    Pomimo utrudnień związanych z rokiem wyborczym w naszym kraju, liczymy na konstruktywną dynamikę legislacyjną w obszarze związanym z energetyką i uchwalenie podstawowych i niezbędnych ustaw umożliwiających rozwój nowoczesnej energetyki opartej na źródłach rozproszonych.

    Zdaniem ZPP, w 2022 roku można było oczekiwać nieco większej aktywności legislacyjnej w obszarze energetyki, ale zdecydowanie nie należy zaliczyć roku jako straconego dla postępów w polskiej transformacji energetycznej. Warto jednocześnie pamiętać o konsultacyjnej formule współpracy twórców prawa ze stroną społeczną, która gwarantuje zdecydowanie lepsze efekty końcowe.

    Z perspektywy unijnego rynku energetycznego, Polska mogła być jednym z niewielu krajów, bezpiecznych energetycznie. Jednak brak rozwiązań kryzysowych i spóźnione inicjatywy ustawodawcze pozwoliły jedynie na doraźną pomoc, nie definiując systemu energetycznego na nowo. 2023 rok jest rokiem kolejnej szansy, którą mają rządzący, aby zapewnić konkurencyjność i stabilność energetyczną naszego kraju.

     

    Zobacz: 20.01.2023 Podsumowanie 2022 r. w energetyce, jako roku zmian i wyzwań

    Komentarz ZPP: Przedsiębiorcy w Polsce są nadmiernie kontrolowani – czas to zmienić

    Warszawa, 17 stycznia 2023 r. 

     

    Komentarz ZPP: Przedsiębiorcy w Polsce są nadmiernie kontrolowani – czas to zmienić

     

    • Maksymalny czas trwania kontroli w firmie, określony przepisami ustawy Prawo przedsiębiorców ma charakter iluzoryczny. W praktyce przedsiębiorcy podlegać mogą kontrolom niemal przez cały rok kalendarzowy i bezustannie.
    • W Polsce do prowadzenia kontroli w przedsiębiorstwach uprawnionych jest około 40 wyspecjalizowanych organów.
    • Liczba kontroli podatkowych w Polsce rośnie – w pierwszym półroczu ubiegłego roku przeprowadzono ich w naszym kraju o 16,4 procenta więcej niż w analogicznym okresie roku 2021.
    • Za najważniejsze wady systemu kontroli przedsiębiorców w Polsce uznaje się: zbytnią mnogość instytucji kontrolujących, niewłaściwy przydział kompetencji instytucjom kontrolnym, dublowanie kompetencji instytucji kontrolnych, nieprecyzyjne przepisy regulujące obowiązki przedsiębiorców, niewystarczający poziom ochrony przedsiębiorstw w ustawie Prawo przedsiębiorców i nadmierną uznaniowość decyzji urzędniczych.

    Przedsiębiorcy od lat wskazują biurokrację jako jedną z głównych barier dla rozwoju firm funkcjonujących na gruncie polskiego prawa. Według badania opublikowanego w 2022 roku przez Grant Thornton International biurokrację jako „silną” lub „bardzo silną” barierę rozwojową dla biznesu wskazało 60 procent respondentów. To problem traktowany niemal na równi z kosztami pracy (65%), cenami energii (65%) czy niepewnością ekonomiczną (61%).

    Nadmierna biurokracja przejawia się w zbytnim skomplikowaniu przepisów regulujących działanie przedsiębiorstw, dysfunkcyjnym systemie obiegu dokumentów, rozproszeniu kompetencji urzędniczych, ale także nadmiernej kontroli firm. Dotyczy ona zarówno w zasadzie nieregulowanego czasu trwania kontroli jak i liczby organów, które takowe kontrole mogą przeprowadzić.

    Iluzoryczna ochrona przedsiębiorców

    Ochrona biznesu w myśl ustawy Prawo przedsiębiorców ma charakter wyłącznie iluzoryczny. Prawodawca w art. 55 ust. 1 wskazał wprawdzie, że maksymalny czas trwania kontroli u przedsiębiorcy w jednym roku kalendarzowym nie może przekroczyć w odniesieniu do: mikroprzedsiębiorców – 12 dni roboczych, małych przedsiębiorców –18 dni roboczych, średnich przedsiębiorców – 24 dni roboczych i pozostałych przedsiębiorców – 48 dni roboczych. Iluzoryczność kontroli polega na użyciu w konstrukcji przepisów przez ustawodawcę formy pojedynczej leksemu „organ kontroli”. Oznacza to, że maksymalny przewidziany w prawie czas kontroli w ciągu roku dotyczy jednego organu, nie zaś ich ogółu. Możliwą liczbę dni przeznaczonych na kontrolę pomnożyć należy zatem przez liczbę organów, które uprawnione są do ich przeprowadzenia. A jest ich około 40.

    Od art. 55 ust. 1 ustawy Prawo przedsiębiorców obowiązuje także wiele wyjątków, które mogą skutkować wydłużeniem maksymalnych okresów przewidzianych na przeprowadzanie kontroli. Przepisów „ochronnych” nie stosuje się zatem, gdy: ratyfikowane umowy międzynarodowe albo bezpośrednio stosowane przepisy prawa Unii Europejskiej stanowią inaczej; przeprowadzenie kontroli jest niezbędne dla: przeciwdziałania popełnieniu przestępstwa lub wykroczenia, przeciwdziałania popełnieniu przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego lub zabezpieczenia dowodów jego popełnienia; przeprowadzenie kontroli jest uzasadnione bezpośrednim zagrożeniem życia, zdrowia lub środowiska; kontrola jest realizowana w toku postępowania prowadzonego na podstawie przepisów ustawy z dnia 16 lutego 2007 roku o ochronie konkurencji i konsumentów; kontrola jest prowadzona na podstawie art. 23b lub art. 23f ust. 1 ustawy z dnia 10 kwietnia 1997 roku – Prawo energetyczne; kontrola dotyczy zasadności dokonania zwrotu podatku od towarów i usług przed dokonaniem tego zwrotu; przeprowadzenie kontroli jest realizacją obowiązków wynikających z przepisów prawa Unii Europejskiej o ochronie konkurencji lub przepisów prawa Unii Europejskiej w zakresie ochrony interesów finansowych Wspólnoty; kontrola dotyczy podmiotów, którym na mocy odrębnych przepisów właściwy organ wydał decyzję o uznaniu prawidłowości wyboru i stosowania metody ustalania ceny transakcyjnej między podmiotami powiązanymi – w zakresie związanym z wykonaniem tej decyzji; kontrola dotyczy zasadności dokonania zwrotu podatku od towarów i usług na podstawie przepisów o zwrocie osobom fizycznym niektórych wydatków związanych z budownictwem mieszkaniowym; kontrola dotyczy zasadności dokonania zwrotu podatku od towarów i usług na podstawie przepisów o zwrocie osobom fizycznym niektórych wydatków poniesionych w związku z budową pierwszego własnego mieszkania; kontrola jest kontrolą amerykańskich rachunków raportowanych uregulowanych w ustawie z dnia 9 października 2015 roku o wykonywaniu Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Stanów Zjednoczonych Ameryki w sprawie poprawy wypełniania międzynarodowych obowiązków podatkowych oraz wdrożenia ustawodawstwa FACTA.

    Dodatkowo, jak czytamy w art. 65 ustawy Prawo przedsiębiorców z ograniczeń względem maksymalnego czasu, który swoim zasięgiem obejmować może kontrola nie stosuje się w przypadku, gdy inspekcja prowadzona jest na podstawie ustawy z dnia 29 listopada 2000 r. – Prawo atomowe; na podstawie ustawy z dnia 20 lipca 1991 r. o Inspekcji Ochrony Środowiska w zakresie gospodarki odpadami oraz – co najistotniejsze z punktu widzenia przeciętnego przedsiębiorcy – gdy ma ona charakter celno-skarbowy i prowadzona jest w trybie określonym w dziale V rozdziale 1 ustawy z dnia 16 listopada 2016 r. o Krajowej Administracji Skarbowej.

    Kto może skontrolować przedsiębiorców?

    Przypomnieć należy też, że wciąż zbyt szeroka jest również liczba organów, które mogą przeprowadzić kontrolę. Od lat pozostaje ona niemal niezmienna. Liczne podmioty dublują swoje kompetencje, a komunikacja między nimi w zakresie terminów i zakresu przeprowadzania kontroli jest nieefektywna. Już w 2013 roku ówczesne Ministerstwo Gospodarki w odpowiedzi na interpelację z 25. kwietnia 2013 wskazało, że uprawnienia kontrolne posiada w Polsce około 40 wyspecjalizowanych organów.

    Wśród nich wyróżnić można instytucje ustanowione konstytucyjnie lub o szczególnym znaczeniu, posiadające uprawnienia do przeprowadzania kontroli o szerokim zakresie przedmiotowym, jak: Najwyższa Izba Kontroli, prokuratura, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Policja, Państwowa Straż Pożarna, Służba Celna, generalny inspektor informacji finansowej, generalny inspektor ochrony danych osobowych, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Główny Urząd Miar, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Centralne Biuro Antykorupcyjne, Straż Graniczna, wójtowie, starostowie i wojewodowie, straże gminne. Do inspekcji specjalistycznych można zaliczyć takie inspekcje, jak: Państwowa Inspekcja Pracy, Państwowa Inspekcja Sanitarna, Inspekcja Weterynaryjna, Inspekcja Handlowa, Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, Inspekcja Ochrony Środowiska, urzędy skarbowe i urzędy kontroli skarbowej, Państwowa Inspekcja Farmaceutyczna, Inspekcja Transportu Drogowego, Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa, Urząd Komunikacji Elektronicznej, Państwowa Straż Rybacka, inspekcje urzędów żeglugi śródlądowej, inspekcje rybołówstwa morskiego, prezes Narodowego Banku Polskiego, Inspekcja Nadzoru Budowlanego, Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Wyższy Urząd Górniczy, Urząd Lotnictwa Cywilnego, Urząd Transportu Kolejowego, Komisja Nadzoru Finansowego, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, inspekcja geodezyjna i kartograficzna, główny inspektor dozoru jądrowego, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.

    Najnowsze dane publikowane przez Ministerstwo Finansów i obejmujące okres pierwszej połowy 2022 roku pokazały, że liczba samych tylko kontroli podatkowych znacznie wzrosła względem analogicznego okresu roku poprzedniego. Od stycznia do czerwca 2022 r. przeprowadzonych zostało 8486 kontroli podatkowych, podczas gdy w pierwszym półroczu 2021 roku było ich 7293. Wzrost wynosi tu zatem 16,4 procenta.  Liczba kontroli w pierwszym półroczu 2022 wzrosła w 11 z 16 Izb Administracji Skarbowej w Polsce. Największy skok odnotowano w Warszawie, gdzie liczba wszczętych kontroli rok do roku wzrosła o 48,3 proc.

    Pamiętać należy, że ostatnie lata to czas dynamicznych zmian w przepisach prawa podatkowego, które przełożyły się na powstanie nowych kierunków tworzenia, a co za tym idzie, badania nadużyć. Kluczowym dla powstawania potencjalnych źródeł kontroli dokumentem było wprowadzenia Polskiego Ładu pełnego niejasności interpretacyjnych.

    Zmiany są konieczne

    Niedoskonały system kontroli przedsiębiorstw wpływa negatywnie na ocenę Polski jako obszaru przyjaznego inwestycjom. Model kontrolowania przedsiębiorstw funkcjonujących na gruncie polskiego prawa – jak wskazują eksperci – postrzegany jest przez środowisko biznesowe jako nazbyt restrykcyjny, co implikowane jest licznymi trudnościami natury interpretacyjnej względem konkretnych przepisów.

    Nie ulega wątpliwości, że naprawy wymaga kilka kluczowych – z punktu widzenia przedsiębiorców – obszarów. Wśród nich wymienić należy brak precyzji przepisów regulujących obowiązki przedsiębiorców. Niejasności interpretacyjne przekładają się tu wydłużony czas kontroli i – często – liczne sankcje nakładane na firmy. Ważna dla biznesu jest także zmiana przepisów ustawy Prawo przedsiębiorców w kontekście zwiększenia zabezpieczenia interesów kontrolowanych podmiotów. Szczególnego doprecyzowania wymagają zapisy dotyczące wskazania konkretnego maksymalnego i realnie nieprzekraczalnego czasu przewidzianego na przeprowadzenie kontroli. W myśl dzisiejszych przepisów, przy wykorzystaniu licznych wyjątków od ustawy, przedsiębiorca może być kontrolowany przez różne organy w zasadzie przez cały rok kalendarzowym. Stwarza to ryzyko poważnego paraliżu prowadzenia działalności gospodarczej. Przedsiębiorcy wskazują także na zbyt istotny wpływ uznaniowości urzędników na podejmowane decyzje oraz niewłaściwy przydział często dublujących się kompetencji zbyt licznej grupie organów uprawnionych do prowadzenia kontroli. Wskazanym byłoby w tym kontekście dokonanie przeglądu licznych inspekcji, agencji czy urzędów i – tam, gdzie jest to możliwe – przeprowadzenie ich konsolidacji połączonej z nowym, bardziej racjonalnym, przydziałem kompetencji kontrolnych.

    Istnienie zbyt rozbudowanego systemu kontroli przedsiębiorstw generuje negatywne skutki gospodarcze. Odbiurokratyzowanie biznesu jest szczególnie ważne w okresie, w którym rządzący skupić powinni się na ustabilizowaniu, odbudowie i  rozwoju struktur gospodarczych nadszarpniętych przez negatywne skutki ekonomiczne pandemii koronawirusa, wojny na Ukrainie czy kryzysu na ryku cen energii.

     

    Zobacz: 17.01.2023 Komentarz ZPP: Przedsiębiorcy w Polsce są nadmiernie kontrolowani – czas to zmienić

    Komentarz ZPP: Krajowy System e-Faktur – szansa, czy zagrożenie?

    Warszawa, 23 grudnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: Krajowy System e-Faktur – szansa, czy zagrożenie?

    • 1. stycznia 2024 roku, według obecnie obowiązującego kształtu projektu ustawy, obligatoryjne stanie się korzystanie z Krajowego Systemu e-Faktur. Obejmie on, z nielicznymi szczególnymi wyjątkami, wszystkich przedsiębiorców w kraju.
    • Celem powstania KSeF jest wykorzystanie nowoczesnych technologii do zwalczania oszustw podatkowych oraz zapobieganiu i wykrywaniu nieprawidłowości.
    • Dostosowanie się do wymogów związanych z wprowadzeniem Krajowego Systemu e-Faktur będzie stanowiło wyzwanie szczególnie dla przedstawicieli sektora mikro, małych i średnich przedsiębiorstw.
    • KSeF będzie jednym z najbardziej obciążonych systemów informatycznych działających w Polsce. Jego potencjalne awarie mogą stanowić realne ogromne zagrożenie dla bieżącej działalności polskich przedsiębiorstw.
    • Przedsiębiorcy podkreślają, że KSeF w obecnie proponowanym kształcie jest programem, który generuje zbyt wiele wątpliwości, wskazując na odsunięcie w czasie jego obowiązkowej implementacji.

    Od 1. stycznia 2024 roku w Polsce obligatoryjnie (z nielicznymi wyłączeniami) obowiązywać będzie nowe rozwiązanie, czyli Krajowy System e-Faktur. Projekt, który Ministerstwo Finansów pierwszego grudnia oddało do konsultacji publicznych, spotkał się z licznymi uwagami podatników.

    Założeniem Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF) jest umożliwienie wystawiania i udostępniania faktur ustrukturyzowanych, funkcjonujących w ramach jednego scentralizowanego schematu. Faktycznymi celami nowego rozwiązania są – jak zgodnie podkreśla kierownictwo resortu – wykorzystanie nowoczesnych technologii w zwalczaniu oszustw podatkowych – w szczególności karuzeli VAT – i zapobieganiu oraz wykrywaniu nieprawidłowości. Polska ma tu wzorować się na rozwiązaniach innych krajów UE, które wdrożyły paralelne rozwiązania, czyli włoskim SDI czy francuskim Chorusie.

    Ustrukturyzowane faktury – w myśl nowego rozwiązania – sporządzane będą w zgodzie z opracowanym przez Ministerstwo Finansów wzorem faktury, przy możliwym wykorzystaniu używanego przez przedsiębiorców oprogramowania finansowo-księgowego, i przesyłane, za pomocą interfejsu API , do KSeF. Wtedy kontrahent będzie miał możliwość pobrania faktury.  

    Resort finansów, w związku z implementacją KSeF, wskazuje na liczne korzyści dla przedsiębiorców związane z szybszym zwrotem VAT, sprawniejszą procedurą korygowania faktur, usprawnieniem obrotu gospodarczego czy udogodnieniami w kwestii przechowywania i archiwizowania faktur.

    W praktyce jednak KSeF stanowić będzie ogromne wyzwanie dla polskich podatników, ze szczególnym uwzględnieniem mikro, małych i średnich przedsiębiorstw. Przypomnieć należy, że grupa ta stanowi około 99,8 procenta ogółu firm funkcjonujących w Polsce. 97 procent z nich to mikroprzedsiębiorstwa zatrudniające do 9 pracowników, a zaledwie 3,7 tysiąca to podmioty zatrudniające ponad 250 osób. Dodatkowo w przedziale lat 2014-2020 liczba mikroprzedsiębiorstw w Polsce zwiększyła się, jako podaje GUS, o ponad pół miliona. W tym samym czasie małych, średnich i dużych firm ubyło ponad 10 tysięcy. W kontekście formułowania szczegółowych regulacji względem KSeF, to właśnie ta grupa najmniejszych przedsiębiorców powinna być poddana przez ekspertów resortu najbardziej wnikliwym analizom potrzeb, bo to ona będzie narażona na zmierzenie się z potencjalnie największą grupą problemów.

    Podkreślić należy, że wielu najmniejszych przedsiębiorców do dziś nie korzysta z elektronicznych faktur, skutecznie wykorzystując do rozliczeń faktury w formie papierowej. Pamiętajmy także, że wciąż pewna część naszego kraju mierzyć musi się z problemem wykluczenia cyfrowego, a nie każdy przedsiębiorca – szczególnie senior – posiada urządzenie elektroniczne pozwalające na obsługę oprogramowania księgowego. Znaczna część przedsiębiorców będzie z kolei musiała nauczyć się e-fakturowania i korzystania z KSeF, co może stanowić niemałe wyzwanie. Część firm sektora MŚP zrzuci zapewne obowiązek prowadzenia obiegu faktur biurom księgowym, co będzie stanowiło dla nich kolejne obciążenie natury finansowej. Dodatkowy wydatek może wpłynąć negatywnie na rentowność wielu najmniejszych firm notujących niskie przychody. Szczegółowej weryfikacji – w kontekście kompatybilności z KSeF – poddane będą musiały zostać używane dziś przez podatników (głównie najmniejszych) programy księgowe.

    Należy przy tym podkreślić, że sam system e-faktur będzie bodaj najbardziej obciążonym natężeniem ruchu i przesyłem danych publicznym programem informatycznym, a każdorazowa awaria czy nawet zaplanowana synchronizacja danych lub aktualizacja nieść ze sobą może znaczące reperkusje. Doprecyzowania wymagają z całą pewnością kwestie dotyczące ustalenia procedur, które obowiązywać będą podczas awarii KSeF. Projektodawca wskazał tu wprawdzie na konieczność uzgodnienia z odbiorcą faktury alternatywnej ścieżki przekazania dokumentów, które finalnie będą musiały jednak zostać zaczytane w KSeF. Eksperci wskazują, że skutki potencjalnej niestabilności systemu w obecnym kształcie mogą być bardziej dotkliwe niż dziś w przypadku plików JPK.

    Przedsiębiorcy wskazują ponadto, że projekt ustawy rodzi poważne konsekwencja dla VAT in a Digital Age, podkreślają niejasności względem wpływu stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej na obowiązki podatnika w związku z fakturowaniem ustrukturyzowanym, problemy z interpretacją przepisów dotyczących faktur zbiorczych, dublowania faktur podczas awarii KSeF, wprowadzania faktur do KSeF po awarii, przypisaniem daty fakturze ustrukturyzowanej, korzystaniem z faktur poza KSeF, podkreślają niejasności w aspekcie transakcji objętych systemem OSS, fakturowania wewnątrzwspólnotowej sprzedaży towarów na odległość, przepisów dotyczących korekt zbiorczych, faktur korygujących wraz z nową formą „wersji roboczej”, samofakturowania, problemów w przypadku, gdy numer NIP nie jest numerem VAT czy logiką zapisów dotyczących możliwości wyboru KSeF dla podatników zarejestrowanych w Polsce bez siedziby lub FE w Polsce, wreszcie – niejasną sytuacją małych podatników w projekcie ustawy. Niejednoznaczne – i budzące zastrzeżenia natury prawnej – są dziś także przepisy związane z nakładaniem kar na podatników.

    Poważną przeszkodą dla wprowadzenia KSeF pozostaje dziś również relatywnie krótki okres na wdrożenie ustawy. W najbliższym roku zakończone muszą zostać bowiem prace techniczne nad ustawą tak, by uzyskać jednolitą i finalną wersję systemu, która z kolei posłużyć będzie mogła za podstawę do organizacji szkoleń z zakresu funkcjonalności KSeF. Dopiero po wypracowaniu finalnej wersji systemu polscy przedsiębiorcy będą mogli realne wdrażać nowe rozwiązania, ponieważ dopiero wówczas zyskają oni względną pewność, że przyjęte regulacje mają charakter stały.

    W opinii Związku Przedsiębiorców i Pracodawców kluczowym dla właściwej implementacji KSeF jest jego niezawodność. By system spełniał swoją rolę z punktu widzenia organów podatkowych, przedsiębiorców i innych zainteresowanych podmiotów, potrzebny jest czas, który wykluczy błędy wynikające z pośpiechu. Z tego względu rekomendujemy odsunięcie w czasie wejścia w życie projektu ustawy. Zapewni to odpowiedni czas na dopracowanie systemu i uwzględnienie uwag zainteresowanych podmiotów, wydłużając tym samym – co z naszej perspektywy jest dziś niezbędne – okres testów względem funkcjonalności systemu.

    Ważnym jest również, aby Ministerstwo Finansów rozważyło możliwość przeprowadzenia skutecznej i długoterminowej kampanii informacyjnej przedstawiającej zarówno sam obowiązek korzystania z KSeF jak i prezentującej podstawowe oraz szczegółowe założenia nowego rozwiązania.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przygotował szczegółowe stanowisko do projektu ustawy Ministerstwa Finansów, którego treść dostępna jest poniżej.

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw (numer projektu UD468)

     

    Zobacz: 23.12.2022 Komentarz ZPP: Krajowy System e-Faktur – szansa, czy zagrożenie?

    Komentarz ZPP: Aktywizacja seniorów szansą na uzupełnienie luk podażowych na rynku pracy

    Warszawa, 21 grudnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: Aktywizacja seniorów szansą na uzupełnienie luk podażowych na rynku pracy

     

    • Analiza trendów demograficznych prowadzona na podstawie danych GUS wskazuje, że w roku 2050 osoby powyżej 50. roku życia będą stanowiły około połowę polskiego społeczeństwa. Stwarza to konieczność zawodowej aktywizacji tej grupy ze szczególnym uwzględnieniem osób w wieku emerytalnym.
    • W Polsce około 90 procent osób osiągających wiek emerytalny decyduje się na porzucenie miejsca pracy. Eksperci podkreślają, że emerytura zbyt często traktowana jest jako przymus, nie zaś jako jedna z opcji.
    • W najbliższych latach zwiększać się będzie średni wiek pracownika, ale także średni wiek klienta. Aktywizacja seniorów na rynku pracy może być odpowiedzią na nieuniknioną zmianę trendów konsumenckich.
    • Kształtowanie polityki senioralnej w odniesieniu do rynku pracy powinno zostać poprzedzone wnikliwą diagnozą potrzeb zróżnicowanej grupy osób w wieku 50+.

    Liczba osób pobierających emeryturę w Polsce rośnie. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w okresie od stycznia do kwietnia 2021 roku świadczenie emerytalne pobierało około 5,98 mln osób. Po nieznacznym spadku w okresie maj-sierpień, już we wrześniu liczba świadczeniobiorców zwiększyła się do 5,999 mln i rosła. W październiku 2021 r. emeryturę pobierało już 6,02 mln osób, w listopadzie 6,03 mln, a w grudniu tego samego roku 6,04 mln.

    Wnioski płynące z danych GUS każą przyjrzeć się prognozom dotyczącym liczby seniorów w Polsce. Analitycy urzędu wyliczyli, że w roku 2030 liczba osób w wieku 60+ wzrosnąć ma do poziomu około 10,8 mln, by w roku 2050 wynieść 13,7 mln osób. Oznacza to, uwzględniając także inne dane demograficzne, że osoby w wieku od 50. roku życia wzwyż będą stanowiły około 50% społeczeństwa Polski. Sami tylko Polacy w wieku powyżej 60 roku życia już za 28 lat stanowić będą grupę nieco ponad 40% obywateli. Dane te wiążą się z niespotykanym wzrostem obciążenia systemu emerytalnego i zdecydowanym obniżeniem liczby ludności w wieku produkcyjnym, ale nie tylko. Średnio znacznie starsza niż dziś będzie grupa osób aktywnych zawodowo.

    Już dziś należy bić na alarm. W Polsce około 90% osób, które osiągają wiek emerytalny, rezygnuje z pracy. Wiąże się to z poczytywaniem osiągnięcia wieku emerytalnego jako swoistego przymusu przejścia na emeryturę, nie zaś jako jednej z możliwości. Według danych GUS w 2020 roku aktywnych zawodowo było zaledwie 39% osób w wieku 60-64 lata i tylko 6% osób powyżej 65. roku życia. Choć firmy dostrzegają problem, wciąż odsetek zatrudnionych seniorów jest w Polsce znacznie niższy niż w przypadku większości państw zachodniej Europy.

    Sytuację częściowo ratuje napływ imigrantów zarobkowych i uchodźców – szczególnie z terytorium Ukrainy. W żadnym razie jednak skala tego zjawiska nie może przysłonić nam konsekwencji procesu starzenia się społeczeństwa, który będzie miał kluczowe znaczenie dla kształtowania się rynku pracy w Polsce. Nie należy przy tym zapominać też, że poza coraz starszymi pracownikami, w naszym kraju pojawi się także większa liczba odpowiednio starszych klientów. Ta zależność może mieć pozytywny wpływ na – istniejący już – trend zatrudniania seniorów. W pierwszym kwartale 2021 r. liczba pracujących kobiet po 60. i mężczyzn po 65. roku życia w Polsce wynosiła 687 tysięcy osób. W drugim kwartale było to już 721 tys. osób, a w trzecim 754 tys.  osób. To pozytywna tendencja, ale nie rekompensuje ona utrzymującej się niskiej dzietności, która w roku 2022 wyniesie 1,4 dziecka w przeliczeniu na jedną kobietę. Demograficznego cudu nie wróżą także niepokojące społeczeństwo wskaźniki gospodarcze.

    Coraz większym wyzwaniem staje się przystosowanie rynku pracy do potrzeb coraz starszych pracowników. Wyczerpywanie się puli osób w tradycyjnie rozumianym wieku produkcyjnym, przełoży się już w niedalekiej przyszłości na zmiany modelu zatrudnienia w przedsiębiorstwach i zwiększy frekwencję obecności seniorów także w zawodach, w których dziś notuje się ich niską reprezentację. Poza zwiększeniem średniego wieku pracownika, wyzwaniem dla rynku będzie także wspomniany wyższy uśredniony wiek klientów, a ten przełoży się ewolucyjną zmianę trendów konsumenckich.

    Nie ulega wątpliwości, że pracodawcy będą musieli wdrożyć metody aktywizujące seniorów w swoich przedsiębiorstwach, organizacjach czy instytucjach. Specjalnym nadzorem objęte powinny zostać działania czyniące miejsce pracy bardziej przystępnym dla osób powyżej 50. roku życia. Metodami realizacji tych działań powinny być specjalne programy aktywizacyjne, kursy doszkalające (w tym językowe) oraz pełniejsze korzystanie z elastycznych form zatrudnienia.

    Analiza trendów demograficznych i makroekonomicznych nie pozostawia pracodawcom wyboru. Firmy już dziś zmuszone są do wdrażania działań w zakresie budowy włączającej kultury organizacyjnej uwzględniającej różnorodność, czyli strategii diversity and inclusion.
    W proces aktywizacji seniorów na rynku pracy, silniej niż dziś, włączyć muszą się także struktury państwowe – zarówno na szczeblu centralnym jak i samorządowym. W kraju realizowane są wprawdzie inicjatywy takie jak „Dobry pracownik nie ma wieku” i inne pokrewne, ale ich skala i odzew rynku pracy wciąż pozostają zbyt nikłe. Tymczasem, choć wiele firm nadal nie chce zdawać sonie z tego sprawy, już za 15 lat na emeryturę przechodzić będą przedstawiciele pokolenia X.

    Strategie dotyczące polityki senioralnej nie mogą także przybierać ram przymusu. Jak pokazuje praktyka, aktywizacja „na siłę” nie daje oczekiwanych rezultatów. Uwzględnić należy tu realne potrzeby seniorów i skorelować je z potrzebami rynku pracy. Nie należy zapominać też, a w tę generalizująca pułapkę wpadło wiele programów skierowanych do najstarszych obywateli, że grupa seniorów jest zróżnicowana wiekowo oraz terytorialnie – inna jest bowiem perspektywa mieszkańców dużych miast, inna średnich aglomeracji, a inna mieszkańców wsi. Ekonomicznie uzasadnione – w racjonalnych ramach – wydaje się także instytucjonalne wspieranie form opieki nad osobami starszymi i dziećmi celem zwiększenia partycypacji w rynku pracy osób, na których barkach spoczywają także obowiązki opiekuńcze.

    Działania zwiększające udział nieaktywnych zawodowo seniorów w rynku pracy mogą zredukować pozapłacowe obciążenia wynagrodzeń i podnieść opłacalność podejmowania pracy. Szacowana liczba osób z grupy powyżej 50 roku życia, które mogłyby zasilić rynek pracy to nawet 2 mln osób. Odważnym, choć trudnym z politycznego punktu widzenia ruchem, byłoby podniesienie wieku emerytalnego. Taka decyzja z pewnością zwiększyłaby wydolność systemu emerytalnego, który już niedługo będzie mierzył się z nasilonym problemem dysproporcji względem liczby seniorów nieaktywnych zawodowo i osób w wieku produkcyjnym. Jak wyliczył w swoim raporcie Personnel Service, aktywizacja zawodowa osób w wieku 50+ i zbliżenie partycypacji seniorów w rynku pracy do poziomu zbliżonego do krajów Europy Zachodniej „w długiej perspektywie mogłyby przynieść wzrost PKB nawet o 66 mld dolarów”.

    Aktywizacja seniorów na rynku pracy jest nie tylko możliwością, ale i obowiązkiem pracodawców. Skuteczniejsza integracja pracowników w wieku 50+ z rynkiem pracy to szansa na zwiększenie dobrobytu ekonomicznego i społecznego Polaków – tym bardziej, że z roku na rok rośnie jakość warunków zdrowotnych i średnia długość życia.


    Zobacz: 21.12.2022 Komentarz ZPP: Aktywizacja seniorów szansą na uzupełnienie luk podażowych na rynku pracy

    Komentarz ZPP do projektu Rozporządzenia Rady Komisji Europejskiej w sprawie rozwoju energii odnawialnej jako podstawowej formy osiągnięcia niezależności energetycznej Europy

    Warszawa, 20 grudnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP do projektu Rozporządzenia Rady Komisji Europejskiej w sprawie rozwoju energii odnawialnej jako podstawowej formy osiągnięcia niezależności energetycznej Europy

     

    • Rada Komisji Europejskiej proponuje kolejny instrument mający przyspieszyć inwestycje w OZE – Rozporządzenia Rady Komisji Europejskiej w sprawie rozwoju energii odnawialnej jako podstawowej formy osiągnięcia niezależności energetycznej Europy;
    • Skrócenie procesu inwestycyjnego w bezemisyjne źródła energii jest w ocenie Brukseli podstawą uniezależnienia się od paliw z Rosji;
    • Propozycje Rady KE mogą wywołać odwilż dla zamrożonych przez rząd rozwiązań w nowoczesną energetykę odnawialną;
    • Bruksela nie ogląda się na blokady prawne w energetyce odnawialnej i po kolei przyspiesza rozwiązania dla wiatraków, ciepłownictwa, a nawet biomasy i biometanu.

    Czytając projekt Rozporządzenia Rady Komisji Europejskiej ustanawiającego ramy służące przyspieszeniu wdrażania rozwiązań w zakresie energii odnawialnej, należy zaznaczyć, że większość dyspozycji regulacyjnych rozporządzenia jest zbieżna z oczekiwaniami sektora zielonej energii w naszym kraju.

    Wielokrotnie jako ZPP, jednym głosem z branżą OZE w Polsce, zwracaliśmy uwagę na konieczność ułatwień inwestycyjnych dla tego sektora, który w pierwszej kolejności mógłby objąć tereny pogórnicze i przemysłowe. Zasadnym wydaje się wprowadzenie regulacji zobowiązujących organy administracyjne, podmioty zajmujące się przesyłaniem i dystrybucją energii do określenia odpowiednich obszarów dla instalacji OZE, w których przewidziano by znacznie uproszczone procedury administracyjne, umożliwiające inwestorom szybkie wdrażanie projektów (np. pasy drogowe wzdłuż autostrad, dawne składowiska odpadów, wielkie parkingi naziemne) zarówno ze względów środowiskowych (znikomy, minimalny wpływ na środowisko), społecznych (brak konfliktów i akceptacja mieszkańców) i technicznych (warunki przyłączenia do sieci). W ten sposób instalacja infrastruktury do produkcji energii odnawialnej byłaby ułatwiona, ponieważ organy administracyjne, władze lokalne i przedsiębiorstwa sieciowe uprzednio zweryfikowałyby zgodność takich instalacji z lokalnymi wymogami środowiskowymi i technicznymi. Kwestie wydzielenia obszarów dla szybszych inwestycji w OZE proponuje wczorajsza poprawka do REpowerEU zatwierdzona przez Parlament Europejski – o czym na końcu tekstu.

    W przypadku inwestycji fotowoltaicznych Komisja sugeruje nawet skrócenie terminu wydawania pozwolenia na budowę do jednego miesiąca, co akurat w naszych krajowych warunkach wydaje się być terminem nieco za krótkim.

    Rozporządzenie pokazuje determinację krajów Unii Europejskiej dla rozwoju źródeł odnawialnych i chyba nikt nie może mieć wątpliwości że wojna w Ukrainie przyśpieszy procesy dekarbonizacyjne w Europie.

    W oparciu o zieloną energetykę będzie kształtowany przyszły obraz gospodarczy Europy. To powinno być ponadpolityczną wskazówką dla decydentów w naszym kraju, co w żadnym wypadku nie oznacza rezygnacji z obrony naszych energetycznych interesów, nawet opartych jeszcze przez dłuższy czas o paliwa kopalne.

    Przykładem pogodzenia interesów energetycznych są m.in. założenia programu Bloki 200+, gdzie opieramy rozwój energetyki odnawialnej o stabilizację własnymi źródłami węglowymi. Taka polityka z całą pewnością wpisuje się w rozporządzenie Rady KE, należy ją tylko odpowiednio przedstawić i umotywować.

    Odmienność polskiej sytuacji energetyczno – ciepłowniczej musi zostać w Europie zrozumiana, zwłaszcza w nowej sytuacji geopolitycznej w jakiej znaleźliśmy się po agresji Rosji na Ukrainę.

    Należy zauważyć, że projekt rozporządzenia w ogóle nie odnosi się do elektrociepłowni, a wyłącznie do rozbudowy elektrowni wykorzystujących energię odnawialną. Biorąc pod uwagę stojące przed sektorem ciepłownictwa wyzwania związane z koniecznością jego transformacji, co związane jest m.in. propozycjami w pakiecie Fit for 55, naszym zdaniem zasadne byłoby wprowadzenie zasady, zgodnie z którą budowa instalacji OZE w istniejących systemach ciepłowniczych również mogłaby korzystać z przyśpieszonych procedur. Mogło by to się zawrzeć w sformułowaniu: Proces wydawania zezwoleń na rozbudowę systemów ciepłowniczych o projekty dotyczące energii odnawialnej, w tym zezwoleń związanych z modernizacją aktywów niezbędnych do ich podłączenia do sieci, nie może przekraczać sześciu miesięcy, łącznie z ocenami oddziaływania na środowisko, jeżeli wymagają tego odpowiednie przepisy. Aby być konsekwentnym, w projektowanym art. 2 ust. 2 po słowie „elektrowni” należy dodać sformułowanie „lub elektrociepłowni” oraz w art. 4 po każdym słowie „elektrowni” dodać sformułowanie „lub elektrociepłowni”.

    Musimy być świadomi, że w przyszłości to źródła odnawialne będą podstawą europejskiego rynku energii, a Polska mając ogromne obciążenie energetyki źródłami węglowymi musi przemodelować rynek energii w znacznie większym stopniu niż pozostałe państwa UE.

    Obserwując dzisiaj koszty wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych, można już teraz przewidywać koszty energii i ciepła na rynkach europejskich po osiągnięciu niezależności energetycznej. Polska nie może pozostać poza tym rynkiem z uwagi na wysokokosztowe źródła, ponieważ utrata konkurencyjności zagrażała by całej naszej gospodarce.

    Rada formułuje konieczność podjęcia działań natychmiastowych i to wymaga doszczegółowienia, ponieważ niektóre z nich będą wymagały zmian ustawowych. Wprawdzie Rada zaznacza że jest to rozporządzenie tymczasowe z możliwością przedłużenia, ale można uznać że będzie obowiązywało bardzo długo i raczej przyjmie formę trwałą.

    Rozporządzenie zwraca uwagę na dopracowanie zasad zawierania umów bezpośrednich czyli tzw. umów CPPA, czyli niezwykle istotnej formy oddolnego kształtowania rynku energii. Jest to ściśle związane z rozwojem energetyki rozproszonej. W dalszej części dokumentu rozporządzenie zwraca uwagę na konieczność rozpraszania źródeł wytwórczych energii i ciepła. Jak na razie polska energetyka szła w stronę centralizacji, czyli w kierunku przeciwnym.

    Dokument podkreśla konieczność ograniczenia procedur dla tych źródeł, które posiadają szczególnie duży potencjał wytwórczy i inwestycje w te źródła przyniosą szybkie efekty dla systemu. Chodzi tutaj o lądowe farmy wiatrowe i wielkoskalową fotowoltaikę. Tymczasem ustawa 10H blokująca rozwój tej formy energetyki nadal obowiązuje, a proces inwestycyjny w fotowoltaikę nie jest obecnie szczególnie wspierany w naszym kraju. Zastosowanie się przez ustawodawcę polskiego do założeń proponowanego Rozporządzenia spowodowałoby zwiększenie potencjału w lądowych farmach wiatrowych o co najmniej 10 gigawatów mocy zainstalowanej, a w źródłach solarnych być może nawet o 20 gigawatów zainstalowanych zielonych źródeł energii, co w 2030 roku mogłoby się przełożyć na produkcję 40 terawatogodzin zielonej energii rocznie. Ustawy pozwalające na taki poziom zielonych inwestycji są w zasadzie przygotowane. Ich uchwalenie zależy dziś wyłącznie od politycznej woli decydentów.

    Rada zachęca do wspólnych działań i współpracy w ramach Grupy Zadaniowej ds. Egzekwowania Przepisów dotyczących jednolitego rynku ( SMET ), co wydaje się szczególnie istotne z punktu widzenia naszej energetyki, ponieważ moglibyśmy asymilować pewne sprawdzone rozwiązania, jak również poprzez taką współpracę możemy uczestniczyć w kształtowaniu przyszłego rynku energii w Europie.

    Według przedstawionej propozycji Rozporządzenie miałoby bezpośrednie i natychmiastowe zastosowanie, co ma doprowadzić do szybkiego, jednolitego i ogólnounijnego podejścia do poszczególnych procedur legislacyjnych w inwestycyjnym sektorze zielonej energetyki. Komisja planuje przeprowadzenie konsultacji z zainteresowanymi stronami aby zapewnić możliwie skuteczne wdrażanie rozporządzenia.

    Celem strategicznym rozporządzenia jest zmniejszenie zapotrzebowania na energię i zastąpienie dostaw gazu ziemnego, ropy naftowej i węgla energią odnawialną – w dającym się przewidzieć horyzoncie czasowym.

    Rada w rozporządzeniu zwraca również uwagę na problemy przyłączeniowe, i sugeruje ułatwienia przyłączeniowe dla źródeł odnawialnych, co z kolei wpisuje się w opracowywaną obecnie ustawę o liniach bezpośrednich.

    Rozbudowa i modernizacja istniejących elektrowni, zdaniem Rady to niezwykle ważny element zwiększania potencjału wytwórczego odnawialnych źródeł energii. Utrzymanie lub zwiększanie mocy farm wiatrowych w oparciu o mniejszą ilość, ale bardziej wydajnych, turbin wiatrowych powinno być administracyjnie prostym zadaniem nie wymagającym specjalnych formalności.

    To wpisuje się w ustawę o wspólnym wykorzystaniu infrastruktury przyłączeniowej przez źródła odnawialne (cable pooling) którą obecnie przygotowuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

    Rozporządzenie szczególną uwagę poświęca pompom ciepła jako niezwykle istototnemu rozwiązaniu dla przyszłości nowoczesnego ciepłownictwa. Ciepłownictwo to połowa zużycia energii w krajach Unii Europejskiej. Pompy ciepła mogą mieć szczególne znaczenie również w Polsce, szczególnie na obszarach wiejskich i w małych miastach. Być może jest to rozwiązanie dla krajowych lokalnych systemów ciepłowniczych, gdzie pompy ciepła mogłyby współpracować ze źródłem gazowym – wymiernie ograniczając zużycie gazu.

    Realia dotyczące pomp gruntowych z kolektorem pionowym oraz pomp wodnych obecnie wyglądają następująco: do montażu pompy ciepła jest potrzebne pozwolenie na budowę, jeśli roboty są wykonywane w budynku wpisanym do rejestru zabytków. Jeśli to nie budynek, a obszar jest wpisany do rejestru zabytków, trzeba dokonać zgłoszenia. Do obu ww. wniosków dołącza się zgodę konserwatora zabytków. Pozwolenia na budowę może także wymagać wykonywanie urządzenia na obszarze Natura 2000. Pompy gruntowe i wodne wymagają dodatkowo przeprowadzenia robót geologicznych. W tym celu wykonuje się projekt robót geologicznych, który podlega zgłoszeniu staroście. Wodne pompy ciepła będą także wymagać pozwolenia wodnoprawnego, jeśli nastąpi pobór wód podziemnych w ilości większej niż 5 m³ na dobę albo z ujęcia o głębokości większej niż 30 m. Wszystkie ww. pozwolenia wydaje starosta, podobnie zgłoszenia – też należy złożyć do starosty. Jednak za każdym razem jest to inna jednostka w starostwie. Natomiast zgodnie z art. 29 ust 4. pkt 3 pkt c ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 2351) instalowanie pomp ciepła o mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 50 kW nie wymaga decyzji o pozwoleniu na budowę oraz zgłoszenia.

    Wprowadzenie projektowanej zasady, że Proces wydawania zezwolenia na instalację pomp ciepła nie może przekraczać trzech miesięcy, pozwoli ujednolicić obowiązujące w Polsce przepisy.

    Zasada solidarności energetycznej która jest ogólną zasadą Unii na którą powołuje się rozporządzenie, może mieć szczególne znaczenie dla polskiego przemysłu, gdyż umożliwi zakup zielonej energii do momentu kiedy krajowe źródła będą mogły zaspokoić zapotrzebowanie krajowych fabryk. Rozporządzenie odnosi się  wprawdzie tylko do nowych procedur wydawania zezwoleń, ale w naszych polskich warunkach, powinno zostać rozszerzone na rozpoczęte już procedury dotyczące uzyskiwania pozwolenia na budowę i uzyskiwania warunków przyłączeniowych.

    Pomimo tak wielu pozytywnych stymulantów zawartych w rozporządzeniu realia polskiego rynku energetycznego wskazują, że zmiana dyrektywy (UE) 2018/2001 polegającą na zwiększeniu do 45 % wiążącego celu UE na 2030 r., w porównaniu z 40 % w poprzednim wniosku z dnia 14 lipca 2021 r. jest mało prawdopodobna w naszym kraju do osiągnięcia.

    Konieczne jest wypracowanie podejścia na szczeblu UE, mającego na celu stworzenie właściwych zachęt dla państw członkowskich o różnych poziomach ambicji do przyspieszenia w skoordynowany sposób transformacji energetycznej, polegającej na przejściu z tradycyjnego systemu energetycznego opartego na paliwach kopalnych na bardziej zintegrowany i energooszczędny system energetyczny, zbudowany na energii odnawialnej, co słusznie wskazuje rozporządzenie poprzez sformułowanie: „należy wprowadzić wyższy poziom dofinansowania na realizacje inwestycji w odnawialne źródła energii dla firm i indywidualnych obywateli”.

    Czego rozporządzenie nie zawiera, a powinno z uwagi na polską specyfikę rynku.

    Dla uproszczenia procesu wydawania zezwoleń oraz eksploatacji elektrowni na źródła energii odnawialnej, powinny one być w kompetencjach specjalnej jednostki administracyjnej na szczeblu wojewódzkim.

    Proces wydawania zezwoleń na instalację urządzeń wykorzystujących energię słoneczną oraz powiązanych z nimi instalacji magazynowania i podłączenia do sieci – w istniejących lub przyszłych sztucznych konstrukcjach stworzonych do celów innych niż produkcja energii słonecznej – powinien być procedowany przez w/w specjalną jednostkę administracyjną.

    Wydawanie zezwoleń na budowę dużych farm PV również powinno zostać skrócone w czasie (warunki przyłączenia do sieci OSD).

    W celu szybkiego przejścia na źródła odnawialne w Polsce priorytetem powinna być modernizacja oraz budowa nowej infrastruktury sieci energetycznej – obecnie sieć jest przestarzała i nie jest w stanie dystrybuować wyprodukowanej energii ze źródeł odnawialnych.

    Należy wprowadzić system gratyfikacji dla inwestorów realizujących inwestycje w instalacje OZE w przedsiębiorstwach: instalacje PV, pompy ciepła, wiatraki, geotermia, biogazownie, wodór m. in. poprzez wprowadzenie ulg zachęcających przedsiębiorców do inwestowania w OZE.

    Producenci energii elektrycznej czy cieplnej powinni mieć możliwość wykazywania/raportowania procentowego udziału OZE (w ujęciu przedsiębiorstwa i kraju) w procesie produkcji energii w zamian za odpowiednie zachęty/ulgi zmniejszające obciążenie finansowe producentów energii w inwestycje zmierzające w kierunku neutralności klimatycznej.

    Należy wprowadzić zasady współpracy między państwem, przedsiębiorstwem wytwarzającym energię a osobą prywatną dot. bezpośredniego współdziałania stron w zakresie inwestycji w OZE: udostępnienie własności przez osobę prywatną pod cel inwestycji w odnawialne źródła energii na rzecz przedsiębiorstwa wytwarzającego prąd w zamian za upusty w postaci niższej ceny zużywanego prądu bądź otrzymanego procentowo udziału w wytworzonej energii. Zasady współpracy mogą dotyczyć zarówno osoby prywatnej, jak i grupy mieszkańców wchodzących w skład lokalnej społeczności, na terenie której zostanie zrealizowana przez przedsiębiorstwo wytwarzające energię, inwestycja OZE. Pozwoli to na przyśpieszenie realizacji zadania z pominięciem procesu pozyskania terenów pod inwestycje w odnawialne źródła energii.

    Postulujemy, aby w art. 4 ust. 2 usunąć zapis – chyba że istnieją uzasadnione obawy dotyczące bezpieczeństwa lub istnieje techniczna niezgodność elementów systemu. Zapis ten pozostawia duże pole do interpretacji i może stanowić fałszywy argument, w oparciu o który organy administracji mogą odmawiać wydania pozwolenia na rozbudowę elektrowni OZE.

    Z ostatniej chwili

    Zdaniem ZPP sama propozycja omawianego rozporządzenia jest wyraźnym sygnałem w jakim kierunku pójdzie europejska energetyka i że proces dekarbonizacji jest nieodwołalny.

    Sprawa przyspieszenia inwestycji w OZE jest szalenie aktualna. Parlament Europejski głosował 14 grudnia za poprawkami w dokumencie REPowerEU dotyczącymi przyspieszenia wydawania zezwoleń na odnawialne źródła energii. Zasadniczy element dossier stanowiący część strategii REPowerEU dotyczy utworzenia „obszarów przyspieszenia” energii odnawialnej.

    Celem proponowanej ustawy jest przyspieszenie procedury wydawania pozwoleń dla nowych elektrowni OZE, a tym samym zwiększenie krajowych zdolności produkcyjnych UE. Państwa członkowskie UE muszą jeszcze zatwierdzić tekst, zanim stanie się on prawem. Kraje UE analizują obecnie wniosek Komisji i oczekuje się, że zajmą stanowisko w najbliższy poniedziałek, otwierając drogę do rozmów z Parlamentem, w celu sfinalizowania ustawy, po nowym roku.

    Zmieniony tekst proponuje krótsze terminy zatwierdzania nowych instalacji, maksymalnie do dziewięciu miesięcy dla tzw. „obszarów akceleracji OZE”, które zostaną określone indywidualnie przez każdy kraj UE w zależności od lokalnych uwarunkowań. Zgodnie z zasadą „milczącej zgody” wniosek zostanie uznany za zatwierdzony, jeżeli właściwy organ nie udzieli odpowiedzi w wyznaczonym terminie. Poza tymi obszarami proces akceleracji nie powinien przekroczyć 18 miesięcy.

    Zgodnie z wnioskiem projekty dotyczące energii ze źródeł odnawialnych będą uznawane za projekty „nadrzędnego interesu publicznego” i w związku z tym mogą korzystać z uproszczonych procedur i szczególnych odstępstw od prawodawstwa UE w zakresie ochrony środowiska.

    Oprócz tego kraje UE będą musiały zadbać o to, aby pozwolenia na instalowanie urządzeń fotowoltaicznych na budynkach były wydawane w ciągu miesiąca, a w przypadku mniejszych instalacji poniżej 50 kilowatów wystarczać będzie procedura zgłoszenia.

    Podczas gdy spalarnie biomasy nie były częścią pierwotnej propozycji, poprawka zgłoszona w ostatniej chwili przez grupę PPE obejmuje możliwość włączenia ich przez państwa członkowskie UE do szybkiego systemu wydawania zezwoleń.

    Obszary akceleracji OZE powinny powstać przynajmniej dla turbin wiatrowych i fotowoltaiki, a mogłyby powstać dla zakładów produkujących biometan” – czytamy w ostatecznym tekście przegłosowanym przez europosłów. I chociaż elektrownie na biomasę są zasadniczo „wyłączone z obszarów przyspieszenia OZE”, wyjątek można przyznać „dla instalacji zlokalizowanych w regionie najbardziej oddalonym”, dodano w tekście.

    Zgodnie z zatwierdzonym wnioskiem na obszarach ochrony przyrody oraz wyznaczonych szlaków migracyjnych ptaków i ssaków morskich nie można wyznaczać obszarów akceleracji inwestycji w źródła odnawialne – z wyjątkiem powierzchni sztucznych i zabudowanych, takich jak dachy, parkingi czy infrastruktura transportowa.

    Grupy ekologiczne wyraziły jednak obawę, że projekty na „obszarach głównych” zostaną zwolnione z ocen oddziaływania na środowisko (OOŚ), takich jak te wymagane na mocy dyrektyw ptasiej i siedliskowej.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zainteresowaniem śledzi proces ucierania unijnego konsensusu w obszarze przyspieszenia inwestycji w OZE i deklaruje gotowość do opiniowania projektów prawa polskiego powstających w konsekwencji owego procesu.

     

    Zobacz: 20.12.2022 Komentarz ZPP do projektu Rozporządzenia Rady Komisji Europejskiej w sprawie rozwoju energii odnawialnej jako podstawowej formy osiągnięcia niezależności energetycznej Europy

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery