• PL
  • EN
  • szukaj

    Komentarz ZPP w sprawie systemu kaucyjnego i planów implementacji przepisów Dyrektywy Single Use Plastic

    Warszawa, 4 sierpnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP w sprawie systemu kaucyjnego i planów implementacji przepisów
    Dyrektywy Single Use Plastic

     

    Gospodarka odpadami i stworzenie skutecznego systemu kaucyjnego jest niezwykle istotne dla współczesnej gospodarki. Wskazać należy nie tylko na aspekt ekologiczny, choć jest on oczywiście niezwykle istotny. Wszakże niewłaściwie zagospodarowane opakowania produktów stają się odpadami, które znajdujemy nie tylko na wysypiskach, ale także w przestrzeni publicznej, lasach, czy oceanach. W skrajnych przypadkach opakowania plastikowe mogą stanowić także wysokoenergetyczne i łatwo dostępne źródło opału, które jednocześnie przyczynia się do emisji bardzo znaczącej ilości szkodliwych substancji do atmosfery. Efektywny system kaucyjny i gospodarka odpadami przyczynia się do pozyskania surowców wtórnych, które posiadają realną i istotną wartość ekonomiczną.

    Warto już na wstępnie wskazać na kilka istotnych danych. Według przeprowadzonych badań, aż 88% Polaków chce wprowadzenia efektywnego systemu kaucyjnego[1]. Ważną informacją jest również fakt, że już w 2025 r. nowe butelki „PET” (wykonane z plastiku) będą musiały zawierać 25% recyklatu. Obowiązek ten nałożony jest przez przepisy prawa UE, zaś jedynym realnym sposobem na jego spełnienie jest wprowadzenie systemu kaucyjnego. Obecnie funkcjonujący system gospodarki odpadami i selektywnego zbierania odpadów nie jest w stanie zapewnić rynkowi takiej ilości recyklatu, aby sprostać wymogom stawianym przez UE. Wskazać ponadto należy, że w celu wdrożenia przepisów unijnych niemal wszystkie Państwa Członkowskie zdecydowały się na powierzenie systemu kaucyjnego jednemu operatorowi.

    Gospodarka odpadami i stworzenie systemu kaucyjnego jest przedmiotem debaty między przedstawicielami władz publicznych i polskiego biznesu. Wskazujemy z przykrością, że proponowane rozwiązania prawne dalekie są od ideału i są w sposób istotny sprzeczne z oczekiwaniami rynku.

    Wskazać należy przede wszystkim na projekt ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej oraz niektórych innych ustaw (UC73)[2] oraz Dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/904 z dnia 5 czerwca 2019 r. w sprawie zmniejszenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko[3], której przepisy powinny zostać zaimplementowane do polskiego porządku prawnego. Polskie przepisy zdają się realizować zobowiązania naszego kraju wobec UE w sposób nieefektywny, chaotyczny, a przede wszystkim sprzeczny z interesem naszej gospodarki.

    Pierwszym z problemów na jaki należy wskazać, jest propozycja wprowadzenia wzajemnie konkurujących wobec siebie (i w praktyce sprzecznych ze sobą) sposobów zbiórki tego samego rodzaju opakowań. W toku prac legislacyjnych zdecydowano się na wprowadzenie rozwiązań, które bezpośrednio kolidują z opublikowanym w styczniu 2022 r. projektem zapisów o systemie kaucyjnym. W nowych przepisach określono formę realizacji obowiązku zbiórki butelek po napojach, który ma być osiągnięty samodzielnie lub poprzez organizację odzysku opakowań. Normy te stoją w sprzeczności z obowiązkami zbiórki opakowań w systemie kaucyjnym poprzez podmiot reprezentujący. Powstaje zatem istotna obawa o oczekiwania projektodawcy przepisów. Nie sposób bowiem, aby oczekiwać realizacji tego samego obowiązku w zakresie tych samych kategorii odpadów na dwa całkowicie różne sposoby.

    Kolejną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę jest fakt, że w stosunku do tego samego opakowania mogą wystąpić dwa oddzielne sposoby postępowania w zależności od tego, jaki produkt się w nim znajduje. Z uwagi bowiem na nieprecyzyjne posługiwanie się definicją „napoju” może okazać się takie samo opakowanie w jednym przypadku będzie objęte systemem kaucyjnym, w innym natomiast nie.

    Wskazać także należy, że obecnie proponowane rozwiązania prawne zakładają istnienie wielu operatorów systemu kaucyjnego. Projektodawca uzasadnia to rozwiązanie chęcią uniknięcia występowania monopolu. Wskazujemy jednak na fakt, że nie bez powodu większość państw UE unika takiej konstrukcji systemu. Wprowadzenie wielu operatorów stanowi bowiem zagrożenie dla konkurencji na rynku. Duże sieci handlowe mogą bowiem tworzyć własnych operatorów i wywierać presję na producentów określonych produktów zmuszając ich do przystąpienia do ich systemu. Jeśli natomiast zostanie utworzony jeden operator działający non profit i mogący przeznaczać zyski z działalności wyłącznie na cele statutowe (utrzymanie i rozwijanie systemu, kwestie ochrony środowiska), to w takim przypadku nie można mówić o wystąpieniu tradycyjnego monopolu. Celem bowiem monopolistów jest bowiem osiągnięcie zysku, natomiast w zaproponowanym rozwiązaniu cel byłby określony ustawowo i byłby społecznie użyteczny.

    Wskazujemy także, że operator powinien finansować swoją działalność z kilku źródeł. W pierwszej kolejności powinny być to nieodebrane opłaty kaucyjne, ale także przychody z opłat producenckich i przychody ze sprzedaży przekazanych do recyklingu opakowań.

    Warto również zwrócić uwagę na fakt, że w przepisach należy określić jednoznacznie zwolnienie z opłaty opakowaniowej przewidzianej dla zbiórki pojemnikowej w systemie kaucyjnych. W przeciwnym wypadku możliwe jest podwójne obciążenie opłatami tego samego opakowania.

    Wreszcie wskazać należy, że w ramach konstruowanych przepisów należałoby zapewnić „wprowadzającym” produkty w opakowaniach jednorazowego użytku dostęp do surowców wtórnych. Podmioty te powinny mieć możliwość pozyskania masy materiałowej pochodzącej z przetworzenia odpadów w opakowaniach w ramach systemu kaucyjnego proporcjonalnie do ilości wprowadzonych opakowań. W tym sposób możliwe byłoby zamknięcie obiegu surowcem i wypełnienie obowiązków dotyczących udziału recyklatu w nowych opakowaniach PET.

    Mając na względzie konieczność pilnej implementacji przepisów unijnych, konieczność stworzenia efektywnego systemu kaucyjnego dla osiągnięcia celów środowiskowych, a także fakt, że przedsiębiorcy potrzebują przejrzystych przepisów, aby mogli prawidłowo realizować nakładane na nich zobowiązania apelujemy do ustawodawcy o ponowne przyjrzenie się projektowanym przepisom i uwzględnienie zgłoszonych uwag w pracach legislacyjnych.

    ***

    [1] https://klimat.rp.pl/tworzywa-sztuczne/art36737651-polacy-chca-kaucji-na-opakowania (dostęp na dzień 03.08.2022 r.).

    [2] https://legislacja.gov.pl/projekt/12345305/katalog/12777289#12777289 (dostęp na dzień 03.08.2022 r.).

    [3] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=CELEX%3A32019L0904 (dostęp na dzień 03.08.2022 r.).

     

    Zobacz: 04.08.2022 Komentarz ZPP w sprawie systemu kaucyjnego i planów implementacji przepisów Dyrektywy Single Use Plastic

    Komentarz ZPP w sprawie pożądanych wspólnych działań krajów europejskich, związanych z zagrożeniem energetycznym

    Warszawa, 26 lipca 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP w sprawie pożądanych wspólnych działań krajów europejskich, związanych z zagrożeniem energetycznym

     

    Wojna w Ukrainie ukształtowała całkowicie nową sytuację geopolityczną, w związku z czym naczelnym zadaniem wszystkich decydentów europejskich jest zapewnienie trwałej niezależności energetycznej państw Starego Kontynentu, opartej na założeniu czasowego braku możliwości importu surowców energetycznych.

    Należy brać pod uwagę dalszą komplikację sytuacji międzynarodowej, w tym np. wywołanie kolejnych konfliktów, uniemożliwiających bądź utrudniających import surowców energetycznych, w niedającym się przewidzieć przedziale czasowym. Dzisiaj wojna w którymkolwiek rejonie świata z udziałem członka NATO, będzie zdarzeniem globalnym o trudnych do przewidzenia skutkach.

    Mając na uwadze powyższe, systemy energetyczne, transportowe i magazynowe państw europejskich powinny uwzględniać również taką, kryzysową sytuację. Powinniśmy posiadać precyzyjny plan umożliwiający szybkie przestawienie gospodarek poszczególnych państw europejskich na działania w warunkach samodzielności surowcowej, co z kolei wiązałoby się zapewne z czasowymi ograniczeniami w swobodnym zużyciu surowców energetycznych.

    W związku z powyższym uważamy, że powinno powstać ciało kreujące rozwiązania związane wyłącznie z zapewnieniem wspólnego dla wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej bezpieczeństwa energetycznego i surowcowego.

    Organ ten powinien przygotować program zapewnienia krajom UE całkowitej niezależności energetycznej, w tym również od importu surowców energetycznych. Dokument ten powinien składać się między innymi z:

    1. Bilansu istniejących zasobów, w tym m.in.: ropy, gazu, węgla, biomasy, źródeł odnawialnych, źródeł nuklearnych, itd.
    2. Bilansu potencjalnych zasobów – koszty poszukiwań, rozpoznawania i wydobycia źródeł konwencjonalnych; potencjalne terminy dostępności źródeł konwencjonalnych oraz innych (OZE, atom).
    3. Programu rozwoju w Europie poszczególnych źródeł energii, rozpisanego na osi czasu.
    4. Europejskiego programu rozwoju sieci przesyłowych, krajowych programów rozwoju sieci wysokich, średnich i niskich napięć.
    5. Podziału zadań, związanych z zapewnieniem całkowitej niezależności energetycznej, na poszczególne kraje europejskie.
    6. Systemu finansowania programu niezależności energetycznej Europy.
    7. Systemu militarnej ochrony źródeł energii i linii przesyłowych państw europejskich.

    Opracowanie takiego programu i systematyczne jego wprowadzanie do obiegu gospodarczego Unii Europejskiej, wraz z aktywnym programem wspólnych zakupów surowców z krajów pozaeuropejskich, pozwoliłoby nie tylko na optymalizacje cenowe, ale również zapewniłoby stabilność dostaw.

    Należy przyśpieszyć wszelkie działania związane z tworzeniem wspólnego rynku energii – na przykład powołać fundusz modernizacji sieci przesyłowych i budowy połączeń transgranicznych.

    Opisany powyżej scenariusz powinien być osią programową tworzenia nowego systemu bezpieczeństwa energetycznego Europy.

    Podstawą bezpieczeństwa energetycznego Państwa jest prawidłowy rozwój sieci energetycznych. Polska posiada dziś ograniczone transgraniczne możliwości przesyłowe, a jest to kluczowy element wspólnej energetycznej polityki europejskiej. W najbliższych latach może również wystąpić konieczność zakupu zielonej energii dla polskich eksporterów na rynki europejskie, co z kolei wymagałoby dołączenia przez Polskę do europejskiego systemu gwarancji pochodzenia energii (AIB).

    Modernizacja i rozwój sieci niskich i średnich napięć zadecyduje o formie rozwoju energetyki rozproszonej, fundamentu współcześnie postrzeganego bezpieczeństwa energetycznego każdego państwa.

    Komisja Europejska przedstawiła niedawno kolejny raport na temat implementacji projektu unii energetycznej, proponując m.in. nowe cele w zakresie transgranicznych połączeń miedzy krajami Unii Europejskiej.

    Jak na razie najdalej od realizacji celów wyznaczonych przez KE jest Polska, która posiada w tym zakresie najmniej rozwiniętą infrastrukturę. Prezentując raport o stanie realizacji unii energetycznej, przedstawiciele administracji brukselskiej podkreślili konieczność rozwoju połączeń energetycznych między poszczególnymi krajami Unii Europejskiej, wyznaczając cel przynajmniej 15-proc. udziału połączeń transgranicznych w systemach energetycznych poszczególnych państw UE.

    Komisja planuje promować zacieśnianie energetycznych więzi między poszczególnymi krajami Unii Europejskiej wspierając finansowo transgraniczne połączenia, które zebrano na liście tzw. Projects of Common Interest (PCS). Szacuje się, że udział połączeń transgranicznych w polskim systemie elektroenergetycznym to tylko 4 proc.. To najniższy poziom w całej Unii Europejskiej. 

    Tylko intensywny rozwój połączeń transgranicznych może zagwarantować nam uczestnictwo w ogólnoeuropejskim systemie bezpieczeństwa. Pochodną posiadania w Europie w pełni płynnego rynku w obrębie energii i gazu jest naturalnie również ujednolicenie cen tych mediów w całej Wspólnocie. Obecnie trwający kryzys energetyczny wiąże się dla odbiorców z okresowymi intensywnymi wzrostami cen energii i gazu, jednak długoterminowo – obecność Polski we wspólnym rynku niesie dla naszego kraju zdecydowanie więcej benefitów, niż jakikolwiek wariant izolacji energetycznej.

     

    Zobacz: 26.07.2022 Komentarz ZPP w sprawie pożądanych wspólnych działań krajów europejskich, związanych z zagrożeniem energetycznym

    Komentarz ZPP: czy wraca podatek od smartfonów?

    Warszawa, 12 lipca 2022 r. 

    Komentarz ZPP: czy wraca podatek od smartfonów?

     

    Na początku maja 2021 roku rząd zaprezentował projekt ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego.[1] Głównym celem propozycji było poszerzenie mechanizmu tzw. opłaty reprograficznej i objęcie nią nowych urządzeń elektronicznych. Podatek ten jest doliczany do ceny całkowitej produktu płaconej przez konsumenta.

    Rok po publikacji powyższego projektu, rząd powrócił ze zmodyfikowanym aktem – projektem ustawy o artystach zawodowych.[2] Nowa propozycja modyfikuje elementy, które były uprzednio niezgodne z orzecznictwem TSUE. W dalszym ciągu zakłada ona jednak poszerzenie katalogu produktów objętych tym podatkiem.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wyraża głębokie zdziwienie powrotem propozycji faktycznego zwiększenia ceny kolejnych urządzeń elektronicznych, dokonanym w warunkach najwyższej od ponad dwudziestu lat inflacji. Abstrahując od systemowych zastrzeżeń, które wielokrotnie już zgłaszaliśmy do samego – w naszym przekonaniu przestarzałego i nieadekwatnego – konceptu opłaty reprograficznej, obecny czas wydaje się najgorszym możliwym momentem na promowanie tego rodzaju pomysłów. Nie jest tajemnicą, że w obliczu postępującej transformacji cyfrowej należy wspierać dostępność społeczeństwa do nowoczesnych narzędzi cyfrowych. Transformacja cyfrowa jest procesem, który został przyjęty jako jeden z priorytetów Unii Europejskiej na najbliższą dekadę. Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, będący podstawą NextGenerationEU, zakłada wydatki na cyfryzację na poziomie minimum 20% swojego budżetu wartego 723,8 mld euro.[3] Polska inwestuje także w wirtualne portale administracji publicznej mające na celu uproszczenie kontaktów na linii urząd – obywatel. Aby uczynić te platformy dostępnymi, niezbędne jest obniżanie barier dostępności sprzętu elektronicznego, a nie generowanie kolejnych. Polacy są tymczasem w tej chwili szczególnie wrażliwi cenowo – wskaźniki inflacji odzwierciedlają wzrost cen w sklepach. Dla dużej rzeszy kredytobiorców wyższe raty oznaczają mniej środków do dyspozycji na zakup niezbędnego sprzętu. Propozycje skutkujące wzrostem cen są wobec tego w tej chwili szczególnie szkodliwe. Oczywiście ludzie rozumieją, jakie skutki dla ich portfeli przyniesie realizacja propozycji Ministerstwa Kultury – zgodnie z wynikami badania przeprowadzonego jeszcze zanim zaczęliśmy odnotowywać poważne problemy z ogólnym wzrostem cen, aż 75% Polaków było przeciwnych takiemu rozwiązaniu.[4]

    Projekt ustawy pozostaje również nie bez znaczenia dla krajowych firm handlujących sprzętem elektronicznym. Powstała obawa, że wyższe ceny urządzeń w Polsce spowodują spadek sprzedaży na rynku krajowym oraz wzrost sprzedaży ze sklepów zagranicznych, gdzie ceny pozostaną niższe. Zgodnie z przytaczanym wyżej badaniem aż 54% ankietowanych deklaruje, że po wprowadzeniu podatku będzie kupować sprzęt elektroniczny rzadziej lub zdecydowanie rzadziej. Byłoby to ze szkodą nie tylko dla firm zajmujących się handlem na rodzimym rynku, ale także dla wpływów do budżetu państwa z podatków.

    Wziąwszy pod uwagę wszystkie powyższe względy, wzywamy legislatora do wycofania się z propozycji poszerzania opłaty reprograficznej na nowe rodzaje nośników i ponownie apelujemy o podjęcie rzetelnej dyskusji nad nowym sposobem zapewniania twórcom godziwej rekompensaty za nieuprawnione korzystanie z ich utworów.

    [1] https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12346411

    [2] https://legislacja.gov.pl/projekt/12356152

    [3] https://ec.europa.eu/info/business-economy-euro/recovery-coronavirus/recovery-and-resilience-facility_pl

    [4] https://zpp.net.pl/badanie-polacy-przeciwni-podatkowi-od-smartfonow/

     

    Zobacz: 12.07.2022 Komentarz ZPP: czy wraca podatek od smartfonów?

    Komentarz ZPP w sprawie ustaleń podjętych na konferencji w Lugano

    Warszawa, 11 lipca 2022 r.

     

    Komentarz ZPP w sprawie ustaleń podjętych na konferencji w Lugano.

     

    W dniach 4-5 lipca 2022 r. w szwajcarskim Lugano odbyła się konferencja międzynarodowa dotycząca odbudowy Ukrainy. Wzięło w niej udział ponad 40 krajów oraz organizacji międzynarodowych, takich jak Europejski Bank Inwestycyjny i Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Łącznie na konferencji pojawiło się niemal 1000 delegatów. Choć wojna wywołana przez Federację Rosyjską wciąż trwa, a terminu zakończenia walk i ich rezultatu nie sposób obecnie przewidzieć, to już teraz podejmowane są ustalenia dotyczące tego, w jaki sposób państwa zachodnie mogą wziąć udział w odbudowie państwa naszych wschodnich sąsiadów.

    Na konferencji społeczność międzynarodowa potępiła agresję rosyjską skierowaną przeciwko Ukrainie i zapewniono o pełnym wsparciu dla niepodległości i suwerenności tego kraju. Uzgodniono także siedem głównych zasad, które mają dotyczyć partnerstwa między państwami zachodnimi, współpracy gospodarczej i inwestycji w odbudowę kraju oraz wewnętrznych reform, które musi przeprowadzić Ukraina w najbliższych latach. Zasadami tymi są:

    1. Partnerstwo

    Procesem odbudowy kieruje Ukraina i jest on prowadzony we współpracy z jej międzynarodowymi partnerami. Wysiłki na rzecz odbudowy muszą opierać się na solidnym i ciągłym procesie oceny potrzeb, uzgodnionych priorytetach, wspólnym planowaniu wyników, odpowiedzialności za przepływy finansowe oraz na skutecznej koordynacji.

    1. Ukierunkowanie na reformy

    Proces odbudowy musi przyczynić się do przyspieszenia, pogłębienia, rozszerzenia i ostatecznie do zrealizowania ukraińskich wysiłków reformatorskich oraz wytrwałości w podążaniu przez Ukrainą ścieżką europejskiego rozwoju.

    1. Przejrzystość, odpowiedzialność i praworządność

    Proces odbudowy musi być przejrzysty i wiarygodny dla obywateli Ukrainy. Należy systematycznie wzmacniać rządy prawa i eliminować korupcję. Wszystkie środki finansowe przeznaczone na odbudowę muszą być wydatkowane w sposób sprawiedliwy i przejrzysty.

    1. Demokratyczny udział społeczeństwa

    Proces odbudowy musi być wysiłkiem całego społeczeństwa, zakorzenionym w demokratycznym udziale ludności Ukrainy, łącznie z osobami powracającymi z zagranicy, z uwzględnieniem samorządu terytorialnego i efektywną decentralizacją.

    1. Zaangażowanie wielu zainteresowanych stron

    Proces odbudowy musi ułatwiać współpracę między podmiotami krajowymi i międzynarodowymi, z uwzględnieniem podmiotów z sektora prywatnego, społeczeństwa obywatelskiego, środowiska akademickiego i władz lokalnych.

    1. Równość płci i włączenie społeczne

    Proces odbudowy musi mieć charakter integracyjny i zapewniać równość płci oraz poszanowanie praw człowieka, w tym praw gospodarczych, społecznych i kulturalnych. Odbudowa musi przynieść korzyści wszystkim, a żadna część społeczeństwa nie powinna być pominięta. Należy zmniejszyć nierówności społeczne.

    1. Zrównoważony rozwój

    Proces odbudowy Ukrainy musi przebiegać w sposób zrównoważony, zgodny z Agendą 2030 na rzecz zrównoważonego rozwoju i Porozumieniem Paryskim, integrując wymiar społeczny, gospodarczy i środowiskowy, w tym zieloną transformację.

    Poza określeniem powyższych siedmiu zasad współpracy w odbudowie Ukrainy na konferencji w Lugano uzgodniono także obszary, których odbudowa ma być powierzona poszczególnym państwom. Zgodnie z ukraińską propozycję Polska wspólnie z Włochami miałaby podjąć się odbudowy Donbasu. Dla polskich firm byłaby to okazja do wzięcia udziału w bardzo dużym przedsięwzięciu, gdyż Donbas jest jednym z rejonów, w którym dokonano największych zniszczeń, a jednocześnie jest to niezwykle istotny obszar gospodarczo z uwagi na znaczne ilości zasobów strategicznych, w tym węgla, żelaza i tak zwanych „pierwiastków ziem rzadkich”. Obecność polskich firm w tym regionie oznaczałaby poszerzenie działalności o nowy rynek i szanse na wielomilionowe kontrakty. Wskazać jednak należy na bardzo istotną kwestię. Donbas jest jednym z głównych obszarów zainteresowań Federacji Rosyjskiej. Na tym terenie funkcjonują nieuznawane przez społeczność międzynarodową (z wyjątkiem Rosji) Republiki Ludowe Doniecka i Ługańska. Ponadto obecny stan działań wojennych w Ukrainie wskazuje na fakt, iż niemal cały teren Donbasu kontrolowany jest przez Federację Rosyjską. Z uwagi na niepewność jaką niesie ze sobą wojna może okazać się, że w praktyce Polska nie będzie mogła wziąć udziału w projekcie odbudowy tej części kraju, a to może oznaczać, że konieczna będzie rewizja postanowień w Lugano. Podkreślić również należy, że propozycja przedstawiona w Lugano stoi w sprzeczności z informacjami medialnymi i komunikatami ze strony przedstawicieli polskich władz dotyczących polskiej roli w odbudowie Ukrainy. Wskazać bowiem należy, że dotychczasowe informacje wskazywały na uczestnictwo Polski w odbudowie Charkowa, tymczasem ukraińska propozycja wskazuje na powierzenie tego zadania Stanom Zjednoczonym oraz Turcji.

    Warto również wskazać, że w Lugano była obecna duża grupa ukraińskich przedsiębiorców reprezentujących niemal każdy sektor gospodarki. Uczestnicy licznych paneli zwracali uwagę na atuty charakteryzujące ukraińską gospodarkę, np. jeden z najnowocześniejszych w Europie systemów bankowych, wysoka informatyzacja administracji publicznej (między innymi istnienie odpowiednika polskiego systemu mObywatel), dynamiczny i aktywnie działający nawet w trakcie wojny sektor IT, czy wreszcie największy w Europie sektor produkcji rolnej. Ukraina posiada także znaczące zasoby dobrze wykwalifikowanych pracowników gotowych w każdej chwili podjąć zatrudnienie. Podkreślają to właściciele ukraińskich firm wskazujący, że  ogromne migracje wewnętrzne z terenów zajętych przez wojska rosyjskie spowodowały, że w Ukrainie są dziesiątki tysięcy osób pilnie potrzebujących pracy.

    Ukraińscy przedsiębiorcy wskazywali także na najbardziej istotne kwestie dotyczące procesu odbudowy Ukrainy:

    • wprowadzenie polityki braku tolerancji dla wszelkich oznak korupcji;
    • zapewnienie całkowicie transparentnych i w pełni uczciwych warunków ubiegania się o przyznawanie kontraktów związanych z odbudową kraju;
    • zapewnienie maksymalnie uproszczonych warunków dopływu kapitału inwestycyjnego z zagranicy.

    Jednocześnie przedstawiciele ukraińskiego biznesu wskazywali, że obok destabilizacji politycznej i ryzyka długiego przeciągania się wojny największymi wyzwaniami są obecnie:

    • Ogromne potrzeby finansowe dotyczące procesu odbudowy zniszczeń wojennych i infrastruktury. Potrzeby te znacząco przekraczają możliwości rodzimego biznesu, co powoduje konieczność pozyskania finansowania zagranicznego, zarówno ze źródeł poszczególnych państw, instytucji międzynarodowych, jak i prywatnych inwestorów. Finansowanie to powinno uzyskać systemowe gwarancje ze strony władz ukraińskich i podmiotów międzynarodowych.
    • Ogromnej skali zniszczenia infrastruktury transportowej, które spowodowały kryzys branży logistycznej i załamanie płynnego przepływu towarów i zamówień wewnątrz kraju, jak i przeznaczonych na eksport. Uczestnicy dyskusji panelowych podkreślali, że średni czas transportu towarów wydłużył się ponad 3 krotnie. Konieczna jest odnowa i poszerzenie parku transportowego firm ukraińskich. Jednocześnie zagraniczni przedsiębiorcy nie chcą realizować zamówień ze względu na obawy o bezpieczeństwo, dostępność paliwa oraz przede wszystkim z uwagi na wielodniowe kolejki na granicach.
    • Kryzys związany z zaminowaniem i zanieczyszczeniem znacznych obszarów kraju. Szacuje się, że obecnie zaminowana i pokryta niewybuchami jest ¼ powierzchni Ukrainy, co na długie lata pociąga za sobą istotne konsekwencje, w tym przede wszystkim całkowicie wyklucza te tereny z cywilnego użytkowania.

    Wielu uczestników paneli dyskusyjnych to przedsiębiorcy, którzy przeżyli tragedie rodzinne i biznesowe, stracili swoje majątki i środki umożliwiające prowadzenie działalności gospodarczej. Oni sami, jak i wielu z ich pracowników stawało z bronią w ręku w obronie kraju. Mimo przerażających doświadczeń wojennych podkreślają oni jednak, że Ukraina stoi przed dziejowa szansą odbudowy i modernizacji państwa oraz dołączenia do świata zachodniego. Podkreślali oni znaczenie współpracy międzynarodowej oraz wskazywali na odpowiedzialność, jaka ciąży na ukraińskich przedsiębiorcach w procesie odbudowy.

    Zobacz: 11.07.2022 Komentarz ZPP w sprawie ustaleń podjętych na konferencji w Lugano

    Komentarz ZPP: Europejska taksonomia balansuje nad przepaścią. Własne źródła generacji energii oparte o atom i gaz są dziś dla Europy równie ważne jak przed wojną, o ile nie ważniejsze

    Warszawa, 24 czerwca 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: Europejska taksonomia balansuje nad przepaścią. Własne źródła generacji energii oparte o atom i gaz są dziś dla Europy równie ważne jak przed wojną, o ile nie ważniejsze

     

    W lutym br. Komisja Europejska ogłosiła stanowisko, że projekty oparte na gazie ziemnym i energii jądrowej, po spełnieniu odpowiednich kryteriów, mogą być uznawane za zgodne z klimatycznymi i środowiskowymi celami UE. Kompromis ten wspierać miał przyspieszenie odejścia w Europie od wytwarzania energii elektrycznej z węgla. 14 czerwca połączone komisje parlamentu europejskiego – do spraw środowiska (ENVI) oraz przemysłu, badań, nauki i energii (ITRE) – zgłosiły sprzeciw wobec traktowania tych dwóch paliw jako zrównoważonych w ramach tak zwanej taksonomii zielonych finansów. W pierwszym tygodniu lipca PE rozstrzygnie tę kwestię, przesądzając tym samym o kierunku rozwoju źródeł wytwórczych w Europie.

    Celem unijnej taksonomii, a właściwie systematyki dotyczącej zrównoważonego rozwoju jest przede wszystkim wsparcie przepływu środków pieniężnych w kierunku zrównoważonej działalności. Bez przekierowania kapitału przez inwestorów w stronę bardziej zielonych technologii i transformacji przedsiębiorstw osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. stałoby się nierealnym zobowiązaniem. Unijna systematyka dotycząca zrównoważonego rozwoju oferować ma przedsiębiorcom jednolitą wykładnię, na bazie której mogą dokonywać inwestycji w te projekty i rodzaje działalności gospodarczej, które generują pozytywny wpływ na klimat i środowisko. Taksonomia nakłada też na uczestników rynków finansowych dodatkowe obowiązki w zakresie ujawniania informacji, w celu łatwiejszej oceny przedsięwzięć pod kątem ustanowionych kryteriów.

    I choć cele klimatyczne są traktowane jako wspólne dla całej UE, koszyki energetyczne poszczególnych państw są zróżnicowane, a o ich kształcie decydować mogą samodzielnie państwa członkowskie. Ogromne różnice w stanie wyjściowym jeśli chodzi o źródła wytwarzania energii pomiędzy poszczególnymi państwami wpłynęły na uzyskanie kompromisu, zgodnie z którym paliwami przejściowymi i stabilizującymi dla systemów elektroenergetycznych miały być gaz i atom. W ocenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zapis ten był szeroko oczekiwanym i słusznym podejściem – dającym szansę państwom z wysokoemisyjnym miksem energetycznym na ułożenie racjonalnej drogi dochodzenia do zeroemisyjności.

    Co więcej, jak podkreślała Komisja Europejska w uzasadnieniach do uzupełniającego aktu delegowanego w sprawie systematyki dotyczącej zmiany klimatu, włączającego atom i gaz do źródeł objętych wsparciem UE: „Osiągnięcie przez UE neutralności klimatycznej do 2050 r. będzie wymagało bardzo wielu inwestycji prywatnych. Unijna systematyka dotycząca zrównoważonego ma na celu ukierunkowanie inwestycji prywatnych na działania, które są niezbędne do osiągnięcia neutralności klimatycznej. Biorąc pod uwagę opinie naukowe i obecny postęp technologiczny, Komisja uważa, że prywatne inwestycje w działalność związaną z gazem ziemnym i energią jądrową odgrywają ważną rolę. Akt delegowany służy wsparciu gospodarki europejskiej w sprawiedliwej transformacji energetycznej. Wzmocnienie inwestycji prywatnych w transformację jest kluczem do wypełnienia postawionych przez nas celów energetycznych.

    Przedsięwzięcia w obrębie energetyki jądrowej, które wymieniono unijnej taksonomii to:

    • etapy przedkomercyjne zaawansowanych technologii wytwarzania energii z procesów jądrowych z minimalną ilością odpadów z cyklu paliwowego;
    • budowa i bezpieczna eksploatacja nowych elektrowni jądrowych do wytwarzania energii elektrycznej i/lub ciepła, w tym do produkcji wodoru, z wykorzystaniem najlepszych dostępnych technologii;
    • produkcja energii elektrycznej z energii jądrowej z istniejącej instalacji.

    Warunkiem kwalifikacji wskazanych rodzajów działalności jako zrównoważonych miało być uzyskanie pozwolenia na budowę do 2045 roku. Inwestycje winny też spełniać wymogi bezpieczeństwa jądrowego i środowiskowego, a od 2025 roku w instalacjach jądrowych wykorzystywane ma być paliwo odporne na wypadki. Inwestor musi również wykazać, że odpady nuklearne będą utylizowane bez szkody dla środowiska.

    W przypadku projektów gazowych w dokumencie wymieniono:

    • produkcję energii elektrycznej z kopalnych paliw gazowych;
    • wysokosprawną kogenerację ciepła/chłodu i energii z kopalnych paliw gazowych;
    • produkcję ciepła/chłodu z kopalnych paliw gazowych w wydajnym systemie ciepłowniczym i chłodniczym.

    Dla zakwalifikowania jako działalność przyczyniająca się do łagodzenia zmian klimatycznych Komisja Europejska wskazała osiągnięcie progu emisji w cyklu życia poniżej 100gCO2e/kWh, a w przypadku urządzeń, dla których pozwolenia na budowę wydano przed 2030 rokiem – poniżej 170gCO2e/kWh. Instalacje powinny być też zaprojektowane i zbudowane w taki sposób, aby wykorzystywały odnawialne i/lub niskoemisyjne paliwa gazowe. Przejście na pełne wykorzystanie odnawialnych i/lub niskoemisyjnych paliw gazowych miało nastąpić do 31 grudnia 2035 roku, a więc gaz ziemny traktowany miał być jako paliwo pomostowe/przejściowe.

    Zakładano, że projekty gazowe będą finansowane ze środków unijnych do 2030 roku, a atomowe – do 2045 r., z tym że instalacje gazowe wsparte przez UE miały z czasem działać na „zielony” wodór, wytworzony ze wsparciem odnawialnych źródeł energii, a więc wyraźnie paliwo gazowe wsparto w tym wypadku warunkowo. Wśród Państw unijnych przeciwne takiemu kształtowi taksonomii były takie kraje jak Niemcy, Austria, Luksemburg i Dania, z kolei Francja, Polska, Czechy, Słowacja, Słowenia, Rumunia, Finlandia i Węgry mocno wspierały ten właśnie kształt unijnej taksonomii. Spór miał wymiar (poza ideowym) również finansowy, gdyż dotyczył około 17,5 mld euro z programów unijnego finansowania, które projekty jądrowe i gazowe mogły uzyskać, bądź stracić.

    Z uwagi na fakt, że nowe brzmienie taksonomii miało wejść w życie od 1 stycznia 2023 r. z całą pewnością duża część ów inwestorów prywatnych, na których zaangażowanie unijny ustawodawca liczy w tym wypadku, zdążyła już zapisać w strategiach inwestycyjnych projekty związane z gazem i atomem. Należy podejrzewać, że część decyzji i działań inwestycyjnych zostało już podjętych z uwagi na silną presję czasową wynikająca z celów klimatycznych. Inwestycje infrastrukturalne w obszarze energii są nie tylko kapitałochłonne, ale też rozłożone na lata. Ich przeprowadzenie wymaga uzyskania szeregu pozwoleń administracyjnych, ale też niejednokrotnie zawiązania porozumień partnerskich czy konsorcjalnych. Tego rodzaju przygotowania w wielu firmach ruszyły już w lutym br. i nabrały tempa w obliczu inwazji Rosji na Ukrainę – z oczywistej potrzeby jak najszybszego uniezależnienia się od rosyjskich węglowodorów.

    Całkowicie niezrozumiałym jest więc stanowisko komisji ENVI i ITRE, które swoim sprzeciwem mogą powstrzymać znaczną liczbę prywatnych strumieni inwestycyjnych, które zostały już alokowane. Co prawda o tym, czy kierunek wskazany przez dwie parlamentarne komisje będzie w UE wiążący zadecydują dopiero najbliższe tygodnie. Współprawodawcy unijni, a więc Parlament Europejski i Rada miały 4 miesiące na przeanalizowanie dokumentu i wyrażenie sprzeciwu. Aby ów sprzeciw był wiążący Rada musiałaby uzyskać negację aktu w drodze wzmocnionej większości kwalifikowanej, co oznacza, że co najmniej 72 proc. państw członkowskich – tj. co najmniej 20 państw członkowskich – reprezentujących co najmniej 65 proc. ludności UE musiałoby zgłosić sprzeciw wobec aktu delegowanego. Parlament Europejski z kolei może wyrazić sprzeciw, jeżeli większość (tj. 353) posłów podczas posiedzenia plenarnego zagłosuje przeciwko niemu. W sprawie zachowania gazu i atomu w unijnej taksonomii głosowanie zaplanowano między 4 a 9 lipca.

    Polityka rosyjska wymusiła na Europie przedefiniowanie zarówno bezpieczeństwa energetycznego, jak i aktualnych potrzeb w zakresie zielonej transformacji. W ślad za i tak dość wyśrubowanym pakietem Fit for 55 przedstawiono program REPowerEU, który zakłada jeszcze intensywniejszy strumień inwestycji w rozwój OZE, podnoszenie efektywności energetycznej i ograniczanie konsumpcji paliw kopalnych, czy energii generalnie. W przypadku gazu widać już wyraźny spadek w konsumpcji tego paliwa w przemyśle. Wynika to wprawdzie w pierwszej kolejności z utrzymujących się od 2021 r. wysokich cen tego paliwa, ale wojna w Ukrainie oraz ograniczanie przez Rosję dostaw gazu na rynek europejski spotęgowały to zjawisko. Skutkiem ubocznym jest jednak to, że perspektywa odejścia od węgla zdecydowanie się wydłużyła, a obecne zapotrzebowanie na ten surowiec bije rekordy, co wynika z ogromnej liczby bloków węglowych, które pracują w ostatnich miesiącach w Europie. Zjawisko to jest bardzo widoczne m.in. w Niemczech, które najzacieklej bronią celów klimatycznych i które jednocześnie dysponują mocami atomowymi, a mimo wszystko uruchamiają w ostatnim czasie kolejne bloki węglowe.

    Unijna taksonomia promować miała działania, dla których nie istnieją jeszcze alternatywne niskoemisyjne rozwiązania, wykonalne pod względem technologicznym i ekonomicznym, ale wspomagają przejście do gospodarki neutralnej dla klimatu lub przyczyniają się do łagodzenia zmian klimatu. W tym sensie przedsięwzięcia te miały być uznawane za zgodne z celami UE oraz pośrednio wspierające wdrażanie niskoemisyjnych rozwiązań.

    Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców odrzucenie przez Parlament Europejski systematyki dot. zrównoważonego rozwoju przyjętej w Komisji Europejskiej 2 lutego br. wpłynie negatywnie na wiele procesów transformacyjnych w energetyce. Zahamowaniu ulegną liczne inwestycje w infrastrukturę, która pełnić miała rolę pomostową w drodze do uzyskania neutralności klimatycznej, a z braku wystarczających mocy w systemie włączane będą najmniej efektywne emisyjnie bloki węglowe. O ile dostrzegamy wyraźną potrzebę przeglądu europejskich aktywów węglowych i utrzymania ich pracy tak długo jak będzie to niezbędne dla zagwarantowania obywatelom UE energii i ciepła, tak rola energetyki konwencjonalnej powinna być jedynie stabilizująca i wszędzie tam gdzie mamy możliwość zastępowania wyeksploatowanych i nieefektywnych instalacji nowymi mocami pochodzenia nieco bardziej zrównoważonego – tam powinny być kierowane środki wspólnotowe czy państwowe.

    Inwestorzy prywatni potrzebują przejrzystej polityki w tym zakresie. Co kilka miesięcy nie mogą dowiadywać się o tak istotnych zmianach w unijnych priorytetach, jak choćby włączenie czy wyłączenie gazu i atomu z taksonomii. Powoduje to daleko idącą dezorientację i podnosi ocenę ryzyka inwestycji, które w efekcie mogą nie zostać poczynione. Na skutek tej sytuacji już dziś wyśrubowane cele klimatyczne staną się całkowicie nierealne i obecne jedynie na papierze unijnych deklaracji, co z kolei nadwątli autorytet czynionych na poziomie europejskim analiz i ustaleń. Jest to kierunek dalece niebezpieczny dla jedności Europy, która w obecnej sytuacji geopolitycznej potrzebuje wzajemnego zrozumienia, sprawności operacyjnej i dobrej współpracy administracji z rodzimym biznesem.

     

    Zobacz: 24.06.2022 Komentarz ZPP Europejska taksonomia balansuje nad przepaścią. Własne źródła generacji energii oparte o atom i gaz są dziś dla Europy równie ważne jak przed wojną, o ile nie ważniejsze

    Komentarz ZPP na temat Aktu w sprawie danych (Data Act)

    Warszawa, 21 czerwca 2022 r.

     

    Komentarz ZPP na temat Aktu w sprawie danych (Data Act)

     

    Unia Europejska określiła kształtowanie cyfrowej przyszłości Europy jako jeden ze swoich głównych priorytetów. Jednym z elementów podjętej inicjatywy jest Europejska strategia dotycząca danych.  Strategia ma na celu utworzenie jednolitego rynku danych w Unii Europejskiej, który zwiększy konkurencyjność globalną Europy w zakresie dostępu do wykorzystania danych w gospodarce oraz zapewni kontrolę nad podmiotami generującymi dane. Ponadto, jest ona oparta na umiejscowieniu ludzi na pierwszym miejscu w rozwoju technologii, zagwarantowaniu praw użytkowników w  świecie cyfrowym oraz ochronie i promocji wartości europejskich.

    Komisja Europejska przedstawiła 23 lutego 2022 roku projekt rozporządzenie w sprawie zharmonizowanych zasad dotyczących sprawiedliwego dostępu do danych i korzystania z nich. Regulacja znana również jako Akt w sprawie danych (Data Act) jest drugim aktem prawa unijnego zaproponowanym w ramach Europejskiej strategii dotyczącej ochrony danych obok propozycji rozporządzenia – Akt w sprawie zarządzania danymi (Data Governance Act).

    Założeniem projektu jest uczynienie Europy liderem globalnym w wykorzystaniu stale wzrastającego potencjału gospodarki opartej na danych. Rozwiązania bazujące na danych mogą przynieść wymierne korzyści dla przedsiębiorstw i konsumentów w Unii Europejskiej. Zwiększenie efektywności wykorzystania danych może obniżyć koszty wytworzenia nowych produktów oraz świadczenia usług a tym samym zwiększyć ich dostępność. Możliwe jest także zwiększenie równowagi i efektywności energetycznej oraz zmiana systemów transportowych na mniej emisyjne i wydajniejsze, co z kolei wspomoże realizację celów proklimatycznych ustanowionych w Europejskim Zielonym Ładzie.

    Akt w sprawie danych reguluje stan prawny, uwarunkowania techniczne oraz kwestie ekonomiczne będące podstawą dla wykorzystania danych. Dąży on do uwolnienia niezagospodarowanego potencjału danych przemysłowych, których Komisji Europejskiej aż 80 procent pozostaje niewykorzystane.[1] Komisja zakłada, że do 2028 roku wartość PKB wygenerowana dzięki zwiększeniu użycia danych na podstawie nowych przepisów wzrośnie o 270 mld euro.[2]

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) jako pozytywne ocenia zapisy zachęcające producentów do inwestowania w generowanie danych wyższej jakości. Uważamy, że jest to ważny czynnik prowadzący do zwiększenia konkurencji przedsiębiorstw oraz dobrobytu konsumentów w Unii Europejskiej.

    Zauważamy jednak, że projekt nie ustrzegł się całkowicie mankamentów. Na słowa krytyki zasługuje zapis, który przyznaje rządom oraz instytucjom publicznym Unii Europejskiej prawo dostępu do danych przedsiębiorstw w “wyjątkowej potrzebie”. Zgodnie z rozdziałem II projektu rozporządzenia, obowiązkowy i darmowy dostęp podmiotów publicznych do danych przedsiębiorstw powinien być uwarunkowany występowaniem “stanu zagrożenia publicznego”. Jego definicja znalazła swoje umiejscowienie w artykule 2, paragrafie (10) projektu rozporządzenia.[3]

    „stan wyjątkowy” oznacza wyjątkową sytuację, która ma negatywny wpływ na ludność Unii, państwa członkowskiego lub jego części, grożącą poważnymi i trwałymi skutkami dla warunków życia lub stabilności gospodarczej albo znacznej degradacji aktywów gospodarczych w Unii lub odpowiedniego państwa członkowskiego;

    Powyższa definicja daje duże ramy interpretacyjne dla zakwalifikowania danej sytuacji jako „stanu zagrożenia publicznego”. W związku z powyższym może wystąpić wysokie ryzyko nadużycia pozycji organu publicznego do wystąpienia o przekazanie danych w „wyjątkowej potrzebie”. Takie rozwiązanie będzie prowadziło do niższej pewności prawnej i może narazić przedsiębiorstwa na szkody wywołane przymusowym i nieodpłatnym ujawnieniem zgromadzonych danych.

    Akt w sprawie danych, w artykule 20, wprowadza mechanizm odszkodowawczy w przypadkach przekazania danych w wyjątkowej potrzebie przez podmiot prywatny. Mechanizm ten jest jednak oparty na ogólnym sformułowaniu, które będzie wymagało każdorazowej skomplikowanej oceny względem poniesionych dodatkowych kosztów przez przedsiębiorcę. Takie postępowanie wydłuży proces rozpatrywania wniesionych wniosków oraz nie daje gwarancji pokrycia strat przedsiębiorstwa spowodowanego działaniem organu publicznego.

    Podsumowując, ZPP popiera wzrost wykorzystania danych gromadzonych w Unii Europejskiej a także wyrównanie warunków ich uczciwego wykorzystania. Jednakże, w zaproponowanym brzmieniu, Data Act posiada pewne mankamenty prawne, które mogą prowadzić do osłabienia pozycji przedsiębiorstw względem podmiotów publicznych oraz wprowadzić niepewność prawną w zakresie egzekwowania prawa.

    Wzywamy Europejskich prawodawców do zachowania proporcji w zakresie projektowanego rozporządzenia poprzez ograniczenie udostępnienia danych organom publicznych jedynie do bezwzględnie niezbędnych przypadków oraz zapobieżenia powstaniu przepisów, które mogłaby ograniczać rozwój ambitnych MŚP. W czasie negocjacji międzyinstytucjonalnych uważamy za niezbędne wypracowanie rozwiązań, które nie będą sprzeczne z obecnie funkcjonującymi oraz przyszłymi aktami legislacyjnymi z zakresu gospodarki cyfrowej.

    ***

    [1] https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/pl/ip_22_1113

    [2] https://ec.europa.eu/newsroom/dae/redirection/document/83541

    [3] https://ec.europa.eu/newsroom/dae/redirection/document/83521

     

    Zobacz: 21.06.2022 Komentarz ZPP na temat Aktu w sprawie danych (Data Act)

    Komentarz ZPP ws. sytuacji cenowej na rynku energii i gazu

    Warszawa, 3 czerwca 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP ws. sytuacji cenowej na rynku energii i gazu

    Cenowy rollercoaster na europejskich giełdach energii i gazu trwa od końca 2020 r. Po okresie lockdownów wywołanych pandemią koronawirusa gospodarka wspólnotowa, starając się nadrobić utracony czas i korzyści, pokazała rekordowe zapotrzebowanie na moc. W wyniku szeregu czynników ceny gazu, na przestrzeni półtora roku, wzrosły z około 60zł/MWh do ponad 500zł/MWh. Z kolei kontrakt roczny na energię elektryczną w 2020 r. można było kupić po 210zł/MWh, podczas gdy w ostatnich dniach wycena tego kontraktu na Towarowej Giełdzie Energii w Polsce zbliżyła się do 1200zł/MWh. Ceny w Niemczech, czy we Francji, są jeszcze wyższe. Jak z sytuacją tą poradzi sobie Europa? Chcąc utrzymać konkurencyjność gospodarki, należy szczegółowo przeanalizować kondycję finansową nie tylko branż energochłonnych, ale niemal wszystkich wielko-wolumenowych odbiorców.

    Dlaczego obecna sytuacja jest szczególna?

    Przez ostatnią dekadę wahania cen energii i gazu, w skali roku – czy nawet z roku na rok – nie były duże. Wynosiły od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych za megawatogodzinę. Stan ten powodował, że większość przedsiębiorców nie przywiązywała zbyt dużej wagi do budowania strategii zakupowej w obszarze energii i gazu. Rynek cen energii i gazu był względnie przewidywalny, a więc i prognozowanie końcowych cen produktów i usług było w firmach historycznie działaniem raczej rutynowym.

    Sytuacja po raz pierwszy zmieniła się w 2018 roku, kiedy to ceny energii i gazu rosły w kolejnych miesiącach, by w listopadzie-grudniu wyznaczyć ówczesne szczyty cenowe.  Konkurujące między sobą podmioty mogły po raz pierwszy wówczas zaobserwować istotne różnice we wzajemnych kosztach tych mediów – co uzależnione było przede wszystkim od okresu w którym zawierali umowę (zabezpieczali ceny kontraktu na kolejny rok). Można jednak powiedzieć, że o ile to czy Podmiot 1 płacił 250zł za MWh energii, a Podmiot 2 płacił 400zł za MWh mogło przekładać się na konkurencyjność Podmiotu 1 względem Podmiotu 2 – tak raczej żadnemu z nich nie groziła utrata płynności finansowej.

    Kolejne 2 lata (2019 i 2020) były wyraźnie spadkowe w obrębie cen. To co jednak wydarzyło się w 2021 r. i obserwujemy do dziś ma znamiona daleko idącej destabilizacji na rynku. Brak przewidywalności kosztów jest jednym z największych wyzwań i zagrożeń dla przedsiębiorców, a skala zjawiska jest obecnie niespotykana względem jakichkolwiek doświadczeń z przeszłości.

    Aby zilustrować problem na przykładzie: Rozpiętość cenowa w energii, w kontrakcie rocznym na TGE, w 2021 r. wyniosła około 675zł/MWh (różnica pomiędzy wyceną najniższą i najwyższą), a w gazie było to blisko 600zł/MWh. A zatem przytaczany już Podmiot 1, przyjmijmy dla uproszczenia, że zużywa około 10 GWh/r i energii i gazu – gdyby swoje ceny na 2022 r. zabezpieczył w styczniu 2021 (dokonał zakupu kontraktu rocznego na 2022 r.) – uzyskałby ceny netto (bez narzutów sprzedawcy, praw majątkowych, akcyzy, itd.) około 260zł/MWh w energii i 70zł/MWh w gazie. Gdyby zaś Podmiot 2, o zbliżonym zużyciu (około 10GWh/r w energii i gazie), ten sam kontrakt roczny (na 2022 r.) zakupił w okresie najwyższych szczytów cenowych, a więc pod koniec 2021 r. – wówczas uzyskałby ceny 935zł/MWh energii i 659zł/MWh gazu.

    Podmiot 1: 260zł/MWh x 10 000 MWh = 2,6 mln PLN oraz 70zł/MWh x 10 000 MWh = 0,7 mln PLN

    Podmiot 2: 935zł/MWh x 10 000 MWh = 9,35 mln PLN oraz 659 zł/MWh x 10 000 MWh – 6,59 mln PLN

    Różnica w kosztach obu mediów pomiędzy Podmiotem 1 a Podmiotem 2 to 12,64 mln PLN, podczas gdy sumaryczne koszty pierwszego z nich (Podmiot 1) wynosiłyby 3,3 mln PLN, a drugiego (Podmiot 2) blisko 16 mln PLN. Przy założeniu, że Podmiot 2 nie śledził cen na rynku energii i gazu, i jak co roku przystąpił do przedłużenia umów sprzedaży tuż przed wejściem nowego okresu rozliczeniowego, mógł zderzyć się z sytuacją w której jego koszty w obrębie energii i gazu wzrosły nieoczekiwanie o 480%. Próba jednorazowego przełożenia ów kosztów w cenę produktu końcowego mogłaby wyrzucić producenta z rynku, szczególnie, że firmy konkurencyjne niekoniecznie równocześnie borykają się z podobnymi trudnościami. Powyższy przykład ilustruje naturalnie pewien skrajny przypadek, jednak jak najbardziej możliwy.

    Z uwagi, że dynamika cenowa w 2022 r. pozostaje bardzo duża, jak również pułapy cenowe były przez pierwszych 5 miesięcy br. szczególnie wysokie – można domniemywać iż jest coraz mniej na rynku podmiotów, które pracują dziś w oparciu o ceny energii i/lub gazu zabezpieczone z większym wyprzedzeniem, a więc niskie. Od 2023 r. wzrost kosztów energii i gazu dotyczyć będzie zapewne większości odbiorców (poza odbiorcami chronionymi na drodze specjalnych aktów prawnych – jak np. odbiorcy indywidualni). Utrzymywanie się cen energii i gazu na bardzo wysokich poziomach już spowodowało wzrost cen wielu surowców, półproduktów i produktów końcowych. Przerwane łańcuchy dostaw i luki produkcyjne w okresie pandemii, a obecnie wojna na Ukrainie pogłębiły tylko zjawisko inflacyjne, o którym mówi się dziś wiele.

    Jak znaleźliśmy się na dzisiejszych szczytach cenowych?

    Jako pierwsza zaczęła rosnąć cena gazu w Europie. W 2021 r. Stary Kontynent zmagał się niską podażą tego surowca na rynku. Z jednej strony bowiem strona rosyjska ograniczała dostawy usiłując wywrzeć presję na UE, licząc na pozytywną certyfikację Nord Stream 2 – projektu budzącego przez lata wiele kontrowersji. Z drugiej zaś – gospodarka azjatycka, odbudowując się po pandemii, oferowała wyższe ceny dostawcom LNG, którzy część wolumenów gazu, który zwyczajowo przypłynąłby do Europy – kierowali do Azji. Wyższe zapotrzebowanie na moc – globalnie – zwiększyło popyt na węgiel. Poza komplikacjami losowymi, jak np. seria powodzi w Chinach, w wyniku których zalanych zostało około 60 tamtejszych kopalni węgla – znacząco zwiększone zapotrzebowanie na ten surowiec wywindowało jego ceny czterokrotnie. Warto przy tym również zauważyć, że coraz wyższe ceny gazu wpływały wprost proporcjonalnie na zainteresowanie węglem z uwagi, że produkcja energii elektrycznej w instalacjach opalanych gazem przestała być rentowna. To z kolei spowodowało przywołanie do pracy wielu mniej efektywnych bloków węglowych, które w poprzednich latach nie pracowały z taką intensywnością. Zwiększona produkcja energii z węgla zwiększyła popyt na emisje do uprawnień CO2, których cena na przestrzeni 2021 r. wzrosła trzykrotnie. Analitycy rynkowi upatrują wprawdzie w tym zjawisku również dużej aktywności instytucji finansowych (spekulantów), co jednak nie zmienia faktu, że udział kosztów uprawnień do emisji CO2 wzrósł w cenie energii znacząco. Wojna na Ukrainie oraz nałożone na Rosję sankcje podniosły niepewność na rynku jeśli chodzi o stabilne źródła dostaw węgla i gazu, a zatem musiał ponownie zwiększyć się koszt energii. I choć w obecnych cenach, które obserwujemy na Towarowej Giełdzie Energii, z pewnością skalkulowane jest wiele tej niepewności – a więc zawierają one ryzyko dostawy w przyszłości paliw po nieznanej cenie – to jednak trudno przewidzieć w jakim horyzoncie sprawy nabiorą pozytywnego obrotu – czyli rynek zacznie dążyć do stabilizacji cenowej.

    W tak dynamicznie zmieniającym się otoczeniu cenowym branże energochłonne, ale i wszelkie inne działalności gospodarcze zużywające nieco więcej energii lub gazu, z niepokojem patrzą w przyszłość. O ile pandemia na kilka miesięcy zachwiała logistyką w wielu branżach, tak jeśli będziemy mieli do czynienia z masowymi upadłościami przedsiębiorstw – powstanie luka, której nie da się nadrobić w kilka miesięcy. Szczególnie dotknie to małe i średnie firmy, które nie posiadają wystarczających rezerw finansowych. Dotyczy to zarówno sytuacji polskiej, jak i całej Wspólnoty. W Azji wprawdzie obserwowane są również rozmaite problemy gospodarcze, głównie wywołane pandemią, należy się jednak spodziewać, że firmy z tego kontynentu będą próbowały wypełnić powstałe w Europie deficyty różnego rodzaju produktów. Co przełoży się na coraz niższą konkurencyjność gospodarki europejskiej, a może nawet jej deindustrializację. Kluczowe dziś pytanie, to jak długo firmy krajowe i europejskie będą mogły sobie pozwolić na ponoszenie strat. Z chwilą utraty przez nie płynności, w pierwszej kolejności odbije się to na rynku pracy.

    Jak minimalizować skutki obecnej sytuacji?

    Komisja Europejska dyskusję wokół działań mających uchronić przedsiębiorców przed skutkami szybko rosnących cen energii i gazu prowadzi już drugi miesiąc. Analizowany jest pakiet rozwiązań, mających na celu nie tylko zwiększenie bezpieczeństwa dostaw, ale również spowodowanie by rodzime firmy mogły sobie na zakup energii oraz gazu pozwolić. Wśród proponowanych w ramach dokumentu COM/2022/138 („Security of supply and affordable energy prices: Options for immediate measures and preparing for next winter”) rozwiązań – jest wprowadzenie między innymi cen maksymalnych w obrocie energią i gazem, ale też wsparcie płynności przedsiębiorstw i ustanowienie rekompensat. Analizowana jest między innymi możliwość redystrybucji zysków ze sprzedaży energii elektrycznej, uzyskiwana przez wytwórców w oparciu o tzw. mechanizm merit order. Na jego podstawie wszystkie jednostki wytwórcze, biorące udział w ofertowaniu uzyskują najwyższą cenę, wyznaczoną przez oferenta, który jako ostatni został przez operatora uwzględniony w zapotrzebowaniu na moc. Część instalacji, mając znacznie niższe koszty wytworzenia energii, od wielu miesięcy uzyskuje więc zdecydowanie wyższe przychody z tytułu produkcji energii niż prognozowano to jeszcze rok temu.

    Warto podkreślić rolę edukacji i rozpowszechniania informacji nt. dostępnych sposobów zabezpieczania cen na przyszłość. Wiele w zakresie świadomego budowania cen w przyszłości mogą bowiem zrobić sami przedsiębiorcy, a niejednokrotnie brakuje wśród odbiorców podstawowej wiedzy w zakresie narzędzi i możliwości, które daje Towarowa Giełda Energii. Dla przykładu, od początku 2022 r. średnie ceny energii na Rynku Dnia Następnego (SPOT) oscylują w okolicach 600zł/MWh – podczas gdy jak wspomniano powyżej – obecnie cena kontraktu na rok 2023 to blisko 1200zł/MWh. Energię i gaz odbiorcy kontraktować mogą w oparciu o ceny bieżące (SPOT), jak również kontrakty terminowe – tygodniowe, miesięczne, kwartalne i roczne. W sytuacji w której dany podmiot obawia się o płynność finansową i dzisiejsze wyceny kontraktu rocznego (fixed price) nie są dla niego akceptowalne – być może powinien rozważyć zakupy energii lub gazu umożliwiające podążanie za trendem, zmieniającym się w czasie. I odwrotnie – w okrasach, w których ceny na rynku są atrakcyjne (jak np. w 2020 r.) z perspektywy stabilności kosztów – być może dobrym rozwiązaniem byłoby zabezpieczenie cen na dłuższy okres wprzód (w energii jest to możliwe na 4 lata wprzód, w gazie na 2 lata wprzód). Dodatkowo – coraz większym zainteresowaniem cieszą się kontrakty cPPA łączące odbiorców z wytwórcami OZE za pomocą umów korporacyjnych. Dziś rozwiązania te mogą stanowić alternatywę cenową.

    Jak długo wysokie ceny z nami pozostaną?

    Głosy o spowolnieniu gospodarczym w Europie są już coraz częściej słyszalne. W trakcie recesji utrzymanie wysokich cen paliw nie wydaje się być możliwe, z uwagi na wyraźnie mniejsze w takich okresach zapotrzebowanie na moc. Destabilizacja rynków węgla, gazu, energii oraz innych nie powinna trwać w nieskończoność. W ostatnich tygodniach w wycenach gazu już obserwujemy delikatny trend spadkowy. W Niemczech i Francji jest on widoczny również w energii. Co prawda póki co mówimy o korektach niewielkich w stosunku do szczytów cenowych na których znaleźliśmy na przełomie 2021/2022, niemniej o ile obecna trudna sytuacja cenowa rozpoczęła się od gazu – tak również spadek cen gazu powinien przełożyć się na niższe wyceny energii. Pozycja gazu w europejskim miksie energetycznym wyraźnie osłabła na skutek polityki rosyjskiej. Zapotrzebowanie na gaz w Europie jest dziś na zdecydowanie niższych poziomach niż w okresie pandemii i zbliżyło się do tego z 2018 r. Z kolei wolumen dostaw gazu do Europy jest obecnie na w pełni zadowalającym poziomie. Istotnie zwiększył się import LNG, ale też Norwegia dostarcza europejskim odbiorcom zwiększone ilości tego paliwa. Po napełnieniu europejskich magazynów do poziomu min. 80% wymaganego na ten rok w unijnym rozporządzeniu w sprawie ustanowienia obowiązku minimalnego magazynowania gazu (Gas Storage Regulation) sytuacja podażowa w 4Q2022 i 1Q2023 r. powinna być mniej nerwowa niż bez tej regulacji. Jeśli więc nie wystąpią inne nieprzewidziane okoliczności spadek cen gazu jeszcze w br., bądź najdalej z chwilą zakończenia najbliższego okresu grzewczego, jest możliwy. Niższa cena gazu da lepszą rentowność energetyki gazowej, co z kolei powinno osłabić popyt na węgiel. W obliczu spadku zapotrzebowania na węgiel nie tylko wpłynąć powinno to dodatnio na jego wycenę, ale też ograniczenie wykorzystania najmniej efektywnych bloków konwencjonalnych – przełożyć powinno się na mniejsze zapotrzebowanie na uprawnienia do emisji CO2, a zatem koszty wytworzenia energii. Gdyby też Francja uporała się z przestojami produkcyjnymi w krajowej energetyce atomowej i ceny zarówno we Francji jak i w Niemczech spadły poniżej wycen na Towarowej Giełdzie Energii w Polsce – z eksportera energii netto – prawdopodobnie powrócilibyśmy jako kraj do pozycji importera energii, co zmniejszyłoby obecne, rekordowe zapotrzebowanie na moc w naszym krajowym systemie.

    Kluczowym pytaniem jest naturalnie to jak głęboka korekta jest dziś na rynku możliwa, jak szybko nastąpi i na ile zniweluje występujące w ostatnich miesiącach problemy.

    Zobacz: 03.06.2022 Komentarz ZPP ws. sytuacji cenowej na rynku energii i gazu

    Komentarz ZPP: Cenne dwa lata dla wytwórców OZE i inwestorów – przedłużenie terminów uruchamiania inwestycji

    Warszawa, 24 maja 2022 r. 

    Komentarz ZPP: Cenne dwa lata dla wytwórców OZE i inwestorów – przedłużenie terminów uruchamiania inwestycji

     

    Oczekiwana przez branżę poprawka ustawy o OZE wydłuża termin uruchomienia inwestycji w odnawialne źródła energii, uwzględniając krytyczną sytuację w dostawach turbin wiatrowych i paneli fotowoltaicznych, wywołaną przerwaniem na skutek pandemii łańcuchów dostaw. Dodatkowo stan wojny za naszą wschodnią granicą spowodował ogromny wzrost zapotrzebowania na odnawialne źródła energii w Europie, jako katalizatora niezależności energetycznej. Sytuacja ta spotęgowała opóźnienia w dostawach sprzętu dla inwestorów na naszym rynku; ustawowe wydłużenie terminu uruchomienia instalacji odbieramy więc jako słuszne.

    Wyścig z czasem o czystą i tanią energię trwa, a w ostatnim czasie jego przebieg staje się coraz bardziej dramatyczny. Z jednej strony nikt już dziś nie kwestionuje faktu, że jako kraj, kontynent i świat pilnie potrzebujemy  więcej instalacji OZE. Z drugiej zaś tempo rozwoju odnawialnych źródeł energii jest niewystarczające. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wielokrotnie zwracał uwagę na konieczność podjęcia w Polsce inicjatyw ustawodawczych, które ułatwiłyby rozwój branży OZE. Przyjęta w ostatnich dniach poprawka do ustawy o odnawialnych źródłach energii, oddalająca w czasie termin dostarczenia po raz pierwszy do sieci energii elektrycznej z nowopowstałej instalacji OZE, przyczyni się do realizacji w sposób niezaburzony licznych, rozpoczętych już inwestycji.

    12 maja 2022 r. Sejm przyjął ustawę o zmianie ustawy Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw, wprowadzając między innymi poprawkę do ustawy o OZE, o treści:

     Art. 4. W ustawie z dnia 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii (Dz. U. z 2021 r. poz. 610, 1093, 1873 i 2376 oraz z 2022 r. poz. 467) w art. 184d w ust. 1 w części wspólnej dwukrotnie użyte wyrazy „30 czerwca 2022 r.” zastępuje się wyrazami „16 lipca 2024 r.”.

    Zgodnie z poselską poprawką, która znalazła się w rządowym projekcie ustawy, termin 30 czerwca 2022 r. na dostarczenie po raz pierwszy do sieci energii elektrycznej został wydłużony o ponad 2 lata, tj. do 16 lipca 2024 r. Sejmowa Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa projekt poparła, a podczas parlamentarnego głosowania zmiany jednogłośnie przyjęto.

    W opinii ZPP zmiana ta leży w interesie wielu inwestorów i przedsiębiorców, którzy w obliczu pandemii i wojny na Ukrainie borykają się z licznymi problemami skutkującymi opóźnieniami w realizacji rozpoczętych już budów. Podstawowa komplikacja w harmonogramach inwestycji dziś to wydłużenie terminów dostaw elementów turbin wiatrowych i paneli fotowoltaicznych, odpływ pracowników (związany z wojną na Ukrainie), ale też mniejsza dostępność materiałów budowlanych (po pandemii koronawirusa) i szybko rosnące koszty, m.in. transportu.

    Okoliczności te powodują, że odroczenie terminu wprowadzenia do sieci pierwszej energii wytworzonej z projektów odnawialnych źródeł energii (OZE), które wygrały aukcje w 2020 i 2021 r., przyczyni się do podtrzymania ważności zawartych w przeszłości umów przyłączeniowych, dzięki czemu przedsiębiorstwa energetyczne nie będą ich wypowiadać. A taki scenariusz groził części projektów, których finalizacja (często nie z winy inwestorów) przekroczyć miała zakładany pierwotnie termin 30 czerwca 2022 r.

    Nie możemy sobie dziś pozwolić na to, aby względy proceduralne, w tym biurokratyczne komplikacje, stawały na drodze do finalizacji inwestycji w nowe źródła wytwórcze OZE. Wśród przedsiębiorców z roku na rok rośnie zainteresowanie zieloną energią. Stanowi ona nie tylko cel w formułowanych strategiach z zakresu ESG, ale też coraz więcej krajowych podmiotów już dziś dostrzega, że aby utrzymać się w międzynarodowych łańcuchach dostaw będą musiały stać się neutralne klimatycznie. A obecny deficyt zielonej energii na krajowym rynku energetycznym przekroczył już 10 TWh rocznie.

    Ponadto taksonomia zrównoważonego finansowania UE zakłada przekierowanie inwestycji w kierunku zgodnym z założeniami europejskiego Zielonego Ładu. Brak transformacji energetycznej przedsiębiorstwa może narazić je na utrudniony dostęp do tanich kredytów i usług finansowych. Z tej perspektywy popyt na zieloną energię, a więc boom instalacyjny w wolnej od CO2 energetyce rozproszonej jest stale rosnący. Eliminacja wszelkich przeszkód w realizacji projektów OZE jest w interesie całej polskiej i europejskiej gospodarki. W szczególności w sytuacji nieplanowanego, pilnego odwrotu od paliw kopalnych pochodzących z Rosji (na skutek wojny i wdrożonych sankcji).

    Na dniach nowe rozwiązania legislacyjne, które pozwolą przyspieszyć inwestycje w odnawialne źródła energii ma też zaproponować Komisja Europejska. Zapowiadane jest m.in. skrócenie długotrwałych procedur związanych z uzyskiwaniem pozwoleń poprzez przyznanie projektom OZE statusu inwestycji celu publicznego. Poza terenami cennymi przyrodniczo procedura uzyskiwania kompletu decyzji dla nowych instalacji OZE ma trwać maksymalnie rok (z możliwością wydłużenia o 3 miesiące w „wyjątkowych okolicznościach”). Dla najmniejszych projektów OZE, o mocy do 150 kW, czas na wydanie decyzji miałby być jeszcze krótszy i wynosić około 6 miesięcy.

    ZPP od lat apeluje o uproszczenie zasad wydawania pozwoleń dla źródeł odnawialnych na terenach poprzemysłowych. Mamy więc nadzieję na szybką realizację naszego postulatu.

    W pakiecie regulacji, który wkrótce zaproponuje Bruksela, pojawić ma się zestaw rozwiązań, których wdrożenie pomoże w osiągnięciu zwiększonego celu redukcji emisji CO2 w Unii Europejskiej w okresie 1990–2030 o 55 proc. Zapowiadana jest m.in. nowelizacja unijnej dyrektywy o odnawialnych źródłach energii z 2018 roku. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z uznaniem przyjmuje mobilizację krajowych polityków w zakresie znoszenia barier legislacyjnych, stojących na przeszkodzie dynamicznemu rozwojowi branży OZE. Gorąco liczymy również na kolejne inicjatywy, jak choćby wielokrotnie wnioskowane zniesienie ustawy odległościowej (tzw. 10H).

     

    Zobacz: 24.05.2022 Komentarz ZPP Cenne dwa lata dla wytwórców OZE i inwestorów – przedłużenie terminów uruchamiania inwestycji

    Komentarz ZPP do sprawozdania Parlamentu Europejskiego wobec wniosku dotyczącego dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych

    Warszawa, 23 maja 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP do sprawozdania Parlamentu Europejskiego wobec wniosku dotyczącego dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych

     

    Praca wykonywana za pośrednictwem internetowych platform pracy rozwija się w Europie niezwykle dynamicznie. Świadczy o tym tempo rozwoju tych platform, których na jednolitym rynku unijnym funkcjonuje obecnie ponad pięćset.[1] W szybkim tempie wzrasta także liczba ludzi prowadzących aktywność zawodową za pośrednictwem platform. Obecnie jest to 28 milionów osób, natomiast zgodnie z przewidywaniami w 2025 roku będzie aż 43 miliony “pracowników platformowych”.[2] Powyższe pokazuje jak perspektywicznym rynkiem jest świadczenie usług za pośrednictwem internetowych platform pracy.

    Komisja Europejska przedstawiła 9 grudnia 2021 roku propozycję dyrektywy mającej na celu poprawienie warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych oraz wsparcie równoważonego rozwoju tychże. W celu poprawy warunków pracy Komisja Europejska zakłada objęcie osób ją wykonujących dostępem do praw pracowniczych oraz świadczeń społecznych.

    Powyższe miałoby zostać osiągnięte poprzez reklasyfikację statusu zatrudnienie. Obecnie większość kontraktorów prowadzi aktywność zawodową za pośrednictwem internetowych platform w oparciu o samozatrudnienie. Propozycja Komisji dąży do znacznej zmiany tej proporcji na rzecz zatrudnienia opartego na stosunku pracy, którego istnienie byłoby domniemane. Obalenie tego domniemania leżałoby po stronie platformy co ma w założeniu zdjąć ciężar działania z osoby wykonującej pracę. Ponadto, dyrektywa zawiera regulacje w przedmiocie weryfikacji decyzji podejmowanych przez zautomatyzowane algorytmy i prawa do ich weryfikacji przez człowieka oraz reguluje dostęp organów publicznych do danych gromadzonych i przetwarzanych przez platformy.

    Prace nad przedstawionym projektem trwają obecnie w Parlamencie Europejskim, który wypracowuje swój mandat do dalszych negocjacji międzyinstytucjonalnych. Sprawozdawczynią wniosku dotyczącego dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy w Komisji Zatrudnienia i Praw Socjalnych (EMPL) jest Elisabetta Gualmini.

    Na posiedzeniu komisji EMPL w dniu 19 maja 2022 roku, przedstawiony projekt wywołał spore oburzenie wśród przedstawicieli organizacji zrzeszających firmy platformowe tak samo jak w gronie ekspertów i legislatorów zajmujących się tematyką prawa pracy jak i gospodarki cyfrowej. Sprawozdanie posłanki Gualmini rozszerza zestaw kryteriów koniecznych do uznania statusu zatrudnienia osoby zarobkującej za pośrednictwem platformy na będącą zatrudnioną na podstawie stosunku pracy. W propozycji Komisji znalazło się pięć przesłanek, z których dwie muszą zostać spełnione, aby powstało domniemanie zatrudnienia przez internetową platformę pracy. Propozycja posłanki Gualmini wykreśla ten zapis z artykułu 4, czym rozszerza zestaw kryteriów do “niewyczerpującej listy” oraz przenosi go do motywów w projekcie dyrektywy, czyli do nie wiążącej części przepisów.

    Propozycja sprawozdawczyni jest wysoce ingerująca w relacje współpracy pomiędzy platformami a ich kontraktorami. Wynika to z silnego stanowiska jakie posiada posłanka w przedmiocie osób samozatrudnionych, które wyraziła w uzasadnieniu do projektu – „Fałszywe samozatrudnienie w gospodarce platformowej prowadzi do niepewności, niskich płac, zagrożeń bezpieczeństwa i odmowy wszelkich praw wynikających ze statusu zatrudnienia, w tym ochrony socjalnej”.[3]

    Rozszerzenie zakresu dyrektywy na automatyzowane oraz częściowo automatyzowane systemy monitorowania i podejmowania decyzji będzie w praktyce oznaczać objęcie zakresem dyrektywy zdecydowaną większość osób wykonujących pracę, albowiem nawet korzystanie z powszechnych obecnie metod organizowania pracy przez działy zasobów ludzkich (np. systemów meldowania obecności w pracy) będzie się wiązało z objęciem ich zakresem dyrektywy.

    Podział osób wykonujących pracę na samozatrudnionych oraz zatrudnionych na podstawie stosunku pracy jest niepełny. Nie uwzględnia istnienia innych form zatrudnienia funkcjonujących w państwach członkowskich. Dla przykładu w Polsce są to umowy cywilnoprawne, które nie znajdowałaby swojego odzwierciedlenia w podziale zaproponowanym w dyrektywie.

    Co więcej, niespójność rozwiązań zaproponowanych w projekcie można dostrzec w oparciu o praktykę pracy wykonywanej za pośrednictwem platform. Ustawodawca dążąc do poprawy warunków pracy kierował się w dużej mierze modelem funkcjonowania największych internetowych platform pracy, które pośredniczą w dostawach czy przewozach. Wątpliwości się pojawiają przy zastosowaniu zapisów powyższej propozycji do innych usług, takich jak usługi napraw, sprzątania czy opieki. W tym przypadku platforma jedynie pośredniczy w połączeniu zainteresowanych usługą konsumentów oraz kontraktorów. Biorąc pod uwagę powyższe trudno uzasadnić przyczynę, dla której taka platforma powinna zatrudnić odpowiednio fachowca, osobę sprzątającą czy osobę sprawującą opiekę. Platforma sprawuje jedynie pośrednictwo, dlatego nie jest podmiotem w relacji pracy osób samozatrudnionych.

    Pośrednictwo firm w łączeniu kontraktorów z konsumentami nie jest nowym mechanizmem na rynku. Wykonujący pracę sprzedawców produktów kosmetycznych, którym firma pośrednicząca dostarczała produktów, katalogów oraz baz kontaktów, nie byli uważani za osoby zatrudnione przez te firmy. Nie był do tej pory podważany status samozatrudnienia powyżej opisanego wykonywania pracy. Z tego powodu trudno jest zrozumieć uzasadnienie dla uregulowania pracy o podobnym charakterze, mającą tę jedyną różnicę, że jest wykonywana za pośrednictwem platformy internetowej – cyfrowej.

    Z zadowoleniem przyjmujemy inicjatywę uregulowania pracy na platformach. Unia Europejska może stać się pionierem w dziedzinie rozwiązań prawnych dotyczących tego sektora. Jednakże ZPP od momentu przedstawienia projektu przez Komisję Europejską zwraca uwagę na niedostateczne uwzględnienie głosu samych “pracowników platformowych”, których te regulacje mają dotyczyć.

    Większość “pracowników platformowych” jest zadowolonych z obecnej formy wykonywania pracy za pośrednictwem internetowych platform pracy – jest to wniosek z przeprowadzonych przez ZPP badań wśród kontaktorów platform.[4] Zmiany wprowadzone zapisami dyrektywy mogą doprowadzić do utraty dwóch głównych zalet wskazywanych przez osoby wykonujące pracę za pośrednictwem platform, czyli elastyczności oraz niskiego progu wejścia.

    ***

    [1] https://ec.europa.eu/social/BlobServlet?docId=24991&langId=en

    [2] https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/en/ip_21_6605

    [3] https://www.europarl.europa.eu/doceo/document/EMPL-PR-731497_EN.docx

    [4]https://zpp.net.pl/badanie-zpp-95-pracownikow-platformowych-jest-zadowolonych-ze-wspolpracy-z-platformami-wiekszosc-z-nich-jest-przeciwna-przymusowym-umowom-o-prace/

     

    Zobacz: 23.05.2022 Komentarz ZPP do sprawozdania Parlamentu Europejskiego wobec wniosku dotyczącego dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych

    Minimalny CIT trzeba albo radykalnie uprościć, albo z niego zrezygnować – komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    Warszawa, 16.05.2022 r. 

     

    Minimalny CIT trzeba albo radykalnie uprościć, albo z niego zrezygnować – komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

     

    Od kilku tygodni trwa proces „naprawiania” Polskiego Ładu. W ostatnich tygodniach dyskutowaliśmy o przedstawionych przez Ministerstwo Finansów propozycjach zmian w zakresie podatku PIT, ale już teraz wiemy, że w najbliższym czasie można spodziewać się projektu zmian dot. podatku CIT. W ich obrębie szczególne kontrowersje budzi temat tzw. minimalnego CIT-u. W naszym przekonaniu sytuacja jest bardzo prosta – należy to rozwiązanie albo radykalnie uprościć, albo całkowicie z niego zrezygnować.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od lat promuje koncepcję likwidacji podatku CIT i zastąpienia go prostym podatkiem przychodowym. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, dlaczego wciąż utrzymywany jest system, w ramach którego podatku można po prostu nie płacić, czego przykładem mogą być niektóre międzynarodowe korporacje sukcesywnie uiszczające CIT w absolutnie marginalnej wysokości. W toku dyskusji nad Polskim Ładem, w odpowiedzi na plan całkowitego sfinansowania tej reformy przez podwyżkę obciążeń dla polskiego biznesu i klasy średniej, zaproponowaliśmy rozwiązanie polegające na wprowadzeniu jednolitego, powszechnego minimalnego CIT w wysokości 1% przychodu. Ministerstwo Finansów zdecydowało się naszym pomysłem zainspirować i uwzględnić go w przygotowywanym projekcie – ale w całkowicie zmienionej wersji, zupełnie nieprzystającej do wyjściowego konceptu. 

    Nasz pomysł na podatek przychodowy – niezależnie od tego, czy miałby on zastąpić CIT (w idealnym scenariuszu), czy też miałby stanowić systemową gwarancję, że podatek od osób prawnych będzie wpłacany do budżetu w godziwej wysokości – jest wyjątkowo prosty. Opowiadamy się za mechanizmem powszechnym, obejmującym wszystkich podatników, bez wyłączeń i zwolnień. Podobnie samą kwotę podatku powinno się liczyć w maksymalnie uproszczony sposób – 1% od przychodu, bez ulg, czy jakichś osobnych, szczególnych metod rozliczania.

    Ministerstwo zaproponowało tymczasem bardzo skomplikowaną konstrukcję podatku minimalnego, w ramach której podstawą opodatkowania jest suma części (4%) przychodów innych niż przychody z zysków kapitałowych, oraz m.in. przekraczających 30% EBIDT-y kosztów finansowania dłużnego poniesionych na rzecz podmiotów powiązanych. Zakres podmiotowy minimalnego CIT powoduje, że nie jest to podatek powszechny, a dodatkowo prawodawca uwzględnił możliwość stosowania ulg i odpisów zmniejszających podstawę opodatkowania, co jeszcze zwiększyło poziom złożoności omawianych przepisów.

    Co więcej, tak zbudowany mechanizm obliczania podatku, generuje szereg niezamierzonych pierwotnie konsekwencji – jak to z reguły bywa przy równie złożonych rozwiązaniach. Zwracaliśmy na to uwagę w toku procesu legislacyjnego – komplikowanie regulacji dot. minimalnego CIT spowoduje spadek ich skuteczności, co gorsza przyczyniając się do pogorszenia pozycji konkurencyjnej podmiotów, które zostaną efektywnie objęte rozwiązaniem. Sygnały, które trafiają z rynku zarówno do nas, jak i do Ministerstwa Finansów jasno wskazują, że wspomniane obawy właśnie się materializują i istnieje poważne ryzyko, że minimalny CIT w obowiązującej formule uderzy w polski biznes, nie stanowiąc skutecznego narzędzia przeciwdziałania agresywnej optymalizacji.

    Ideą stojącą za propozycją wprowadzenia minimalnego CIT było podjęcie skutecznych działań przeciwdziałających międzynarodowym schematom optymalizacji podatkowej, które do tej pory pozwalają niektórym firmom płacić w Polsce marginalny CIT.  Rozwiązanie przyjęte przez MF nie miało żadnych szans na realizację tego celu. Mając na uwadze powyższe, widzimy dwa możliwe wyjścia z sytuacji. Pierwszym z nich będzie radykalne uproszczenie konstrukcji minimalnego CIT, tak by stał się on powszechnie obowiązującym mechanizmem, zgodnie z którym płacony w danym roku podatek CIT nie może być niższy niż 1% osiągniętych przychodów. Drugim jest całkowita rezygnacja z tego rozwiązania – wprowadzanie drobnych korekt i poprawek to najprostsza droga do pogłębienia chaosu.

     

    Zobacz: 16.05.2022 Minimalny CIT trzeba albo radykalnie uprościć, albo z niego zrezygnować – komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery