• PL
  • EN
  • szukaj

    Nie ma przestrzeni na podwyżkę akcyzy na piwo. W ciągu ostatnich 20 lat branża i tak musiała poradzić sobie z kilkudziesięcioprocentowym wzrostem podatku, a teraz walczy z negatywnymi skutkami pandemii – memorandum ZPP

    Warszawa, 14 września 2021 r. 

     

    Nie ma przestrzeni na podwyżkę akcyzy na piwo. W ciągu ostatnich 20 lat branża i tak musiała poradzić sobie z kilkudziesięcioprocentowym wzrostem podatku, a teraz walczy z negatywnymi skutkami pandemii – memorandum Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    Branża piwowarska została w istotnym stopniu dotknięta przez pandemię koronawirusa – zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio, w rezultacie ograniczeń nałożonych na gastronomię. Sektorowi nie pomogła również dziesięcioprocentowa podwyżka akcyzy. W rezultacie powyższych okoliczności, konsumpcja piwa w 2020 roku spadła o 1,7%, co sprawia że jest to najbardziej dotknięta podwyżką akcyzy i pandemią kategoria napojów alkoholowych. W kontekście powyższych danych, a także faktu że stawka akcyzy na piwo konsekwentnie rosła przez ostatnie lata (łącznie o kilkadziesiąt procent), wydaje się że w tej chwili nie istnieje przestrzeń dla dalszych podwyżek podatku. Jeśli potrzebne jest jednak źródło dodatkowych wpływów (np. na finansowanie Polskiego Ładu), można go poszukać w akcyzie na wyroby spirytusowe, która jest w tej chwili na niemal identycznym poziomie, co 20 lat temu. To kluczowe wnioski z opublikowanego dzisiaj memorandum Związku Przedsiębiorców i Pracodawców dot. polityki akcyzowej państwa wobec napojów alkoholowych.

    Piwo opodatkowane jest w Polsce akcyzą nie wg zawartości czystego alkoholu etylowego w gotowym wyrobie, lecz wg tzw. skali Plato. Jest to możliwość przewidziana przez prawo unijne i stosunkowo powszechnie stosowana, przede wszystkim w państwach o istotnych tradycjach piwowarskich (Niemcy, Czechy, Belgia, Polska, ale też np. Hiszpania, Portugalia, czy Włochy ). W praktyce zdecydowana większość europejskiego rynku piwnego jest objęta akcyzą obliczaną na podstawie skali Plato, ponieważ łącznie – w państwach stosujących ten system – żyje ponad 70% wszystkich mieszkańców UE.

    Polska polityka akcyzowa w zasadzie mieści się w tym zakresie w europejskim mainstreamie – twierdzi Jakub Bińkowski, członek zarządu i dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – Nie odbiegamy od innych zarówno, jeśli chodzi o konstrukcję akcyzy na piwo, jak i w zakresie różnicy w opodatkowaniu piwa i napojów spirytusowych. Są to proporcje niemal wprost odwzorowujące różnice w minimalnych stawkach określonych w dyrektywie unijnej.

    Mimo powyższego, w przestrzeni publicznej pojawiają się głosy nawołujące do zmiany konstrukcji akcyzy na piwo w Polsce i wyrównania jej poziomu ze stawkami obowiązującymi napoje spirytusowe. Tym samym, Polska stanęłaby w unijnej awangardzie i wprowadziła system nieodpowiadający nie tylko założeniom wynikającym z dyrektyw, lecz również krajowej ustawie o wychowaniu w trzeźwości.

    Nie rozumiemy głosów nawołujących do zwiększenia opodatkowania piwa – podkreśla Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP – Jeśli budżetowi potrzebne są dodatkowe środki, m.in. z uwagi na konieczność realizacji Polskiego Ładu, to nie znajdujemy powodu, dla którego miałby kontrybuować je wyłącznie mały polski biznes, jak przewiduje program, albo branża piwowarska, która i tak od lat płaci coraz wyższe podatki. Przestrzeń do podwyżek akcyzy istnieje natomiast w odniesieniu do napojów spirytusowych, które w dalszym ciągu opodatkowane są niemal tak samo, jak 20 lat temu.

     

    Zobacz: 14.09.2021 Memorandum ws. polityki akcyzowej państwa wobec napojów alkoholowych

    Przedłużenie terminu konsultacji społecznych ustawy o ROP szansą na podjęcie poważnej dyskusji o rzeczywistych celach systemu – komentarz ZPP

    Warszawa, 14 września 2021 r.

     

    Przedłużenie terminu konsultacji społecznych ustawy o ROP szansą na podjęcie poważnej dyskusji o rzeczywistych celach systemu – komentarz ZPP

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców aktywnie uczestniczy w konsultacjach społecznych dot. projektu ustawy implementującej Rozszerzoną Odpowiedzialność Producenta. W swoich uwagach nie tylko odnosimy się do przedstawionego dokumentu, oceniając go krytycznie (w naszym przekonaniu nie nadaje się on do dalszego procedowania), lecz również przedstawiamy własne, konstruktywne propozycje. Konsultacje społeczne zostały wydłużone i będą trwały jeszcze niecały tydzień – uważamy, że należy wykorzystać ten czas, by przeprowadzić rzetelną dyskusję o rzeczywistych celach ROP jako rozwiązania.

    Nasze zastrzeżenia w odniesieniu do przedstawionego projektu ustawy skupiają się w szczególności na parapodatkowym charakterze proponowanego modelu. W ramach rządowej propozycji, przedsiębiorcy wytwarzający produkty w opakowaniach (producenci) będą sprowadzeni wyłącznie do roli biernych płatników opłaty opakowaniowej. Opłata opakowaniowa będzie w naszym przekonaniu de facto nowym podatkiem wliczonym w cenę produktu, a więc przerzuconym na konsumentów.

    Przyjęcie takiego, czysto fiskalnego, podejścia do konstrukcji systemu, powoduje że projekt pozostaje sprzeczny z podstawowymi założeniami dyrektywy odpadowej. Przewidziane w niej parametry ROP i minimalne wymogi stawiane przed modelami implementowanymi przez państwa członkowskie, wprost wskazują że kluczowym celem wprowadzania ROP na poziomie poszczególnych prawodawstw jest osiągnięcie konkretnych efektów środowiskowych, w tym przede wszystkim wsparcie recyklingu, selektywnej zbiórki etc. Przedstawiony przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska projekt ustawy wydaje się niemal zupełnie abstrahować od tych aspektów, koncentrując się głównie na zabezpieczeniu przepływów finansowych od przedsiębiorców do sektora finansów publicznych.

    Mając powyższe na uwadze stoimy na stanowisku, że projekt ustawy w przedstawionym kształcie nie nadaje się do dalszego procedowania. W naszym przekonaniu wynika to z błędu popełnionego na samym początku prac nad projektem – regulator nie zaimplementuje ROP we właściwy (zgodny z dyrektywą) sposób, jeżeli jego nadrzędnym celem będzie wprowadzenie nowego podatku. Należy przeorientować dyskusję o ROP w taki sposób, by zastanowić się, jak stworzyć system jak najbardziej przydatny dla środowiska i wspomagający cele recyklingu, do osiągnięcia których jesteśmy zobowiązani.

    Jesteśmy przekonani, że wydłużony termin konsultacji społecznych stanowi doskonałą okazję do przeprowadzenia tej dyskusji. Mamy nadzieję, że posłuży on do dokładnego zapoznania się z uwagami i rekomendacjami wypracowanymi przez uczestników wdrażanego systemu, czego efektem powinna być gruntowna rewizja – albo wręcz napisanie zupełnie na nowo – ustawy o ROP. Wiele ośrodków eksperckich i organizacji partnerów społecznych przygotowało wnikliwe i merytoryczne zestawy uwag do przedstawionego projektu –  mamy nadzieję, że regulator wykorzysta efekty tej pracy i przeorientuje swoje myślenie o systemie ROP w taki sposób, by służył on przede wszystkim środowisku, a nie interesowi sektora finansów publicznych.

     

    Zobacz: 14.09.2021 Przedłużenie terminu konsultacji społecznych ustawy o ROP szansą na podjęcie poważnej dyskusji o rzeczywistych celach systemu – komentarz ZPP

    Ostateczny wyrok w sprawie Pruszczyński przeciw Kaźmierczakowi i Gwiazdowskiemu

    Warszawa, 13 września 2021 r. 

     

    Ostateczny wyrok w sprawie Pruszczyński przeciw Kaźmierczakowi i Gwiazdowskiemu

     

    W Sądzie Apelacyjnym w Katowicach zapadł ostateczny wyrok w sprawie o ochronę dóbr osobistych jaką Tomasz Pruszczyński wytoczył Cezaremu Kaźmierczakowi oraz Robertowi Gwiazdowskiemu.

    Pretekstem do oskarżenia było jedno zdanie w oświadczeniu dotyczącym zwolnienia Pruszczyńskiego z ZPP: „Nie mamy prawa nadużywać zaufania naszych członków i wypłacać wynagrodzenia osobie nie wywiązującej się należycie ze swojej pracy, a zgłaszającej jedynie rosnące i agresywne roszczenia finansowe”.
     
    Sąd oddalił pozew Pruszczyńskiego i nakazał zapłatę na korzyść pozwanych 11 tysięcy złotych tytułem kosztów postepowania sądowego i zastępstwa sądowego. 
     
    Sprawę uważamy za zamkniętą i w normalnych warunkach nie zajmowalibyśmy tym nikomu czasu, ani miejsca na oficjalnej  stronie ZPP. Ponieważ jednak Rzeczony przez wiele miesięcy podejmował usilnie próby zainteresowania mediów i naszych członków swoimi żalami, przy okazji szkalując dobre imię Związku, czujemy się zobowiązani poinformować o ostatecznej decyzji Sadu. 
     
    Z naszej strony na bieżąco odpowiadaliśmy na wszystkie wątpliwości i pytania mediów . Wszystkie poważne tytuły po zapoznaniu się z dokumentacją, albo zrezygnowały z zajęcia się sprawą albo ograniczały się do zdawkowych rzetelnych informacji. Nie mniej czujemy się w obowiązku formalnie zamknąć ten żenujący rozdział, nie zostawiając jednocześnie żadnego pola do spekulacji w przyszłości.  Poniżej publikujemy odpis wyroku apelacyjnego w Katowicach jak również przypominamy treść skarżonego oświadczenia. 
     
     

    Komentarz ZPP ws. raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego dot. produktywności polskich firm – jak wyeksportować usługi fryzjera?

    Warszawa, 10 września 2021 r.

     

    Komentarz ZPP ws. raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego dot. produktywności polskich firm – jak wyeksportować usługi fryzjera?

     

    Raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego pt. „Pułapka małej skali. O produktywności polskich firm” był już przedmiotem krytyki ZPP. Bezpośrednio po jego publikacji wypuściliśmy odnoszący się do materiału komentarz, w którym wskazywaliśmy że wspiera on antyprzedsiębiorczą narrację towarzyszącą forsowaniu podnoszenia obciążeń dla najmniejszych firm w ramach Polskiego Ładu. Poniżej prezentujemy komentarz bardziej metodycznie odnoszący się do publikacji PIE.

    W naszym przekonaniu odwzorowany w raporcie tok rozumowania zawiera fundamentalne błędy wskazujące na brak zrozumienia procesów zachodzących w realnej gospodarce. Krytykę rozpocząć wypada od zaznaczenia, że korelacja między szeregami czasowymi dwóch zmiennych nie oznacza, że występuje między nimi związek przyczynowo – skutkowy, co w kilku miejscach sugerował autor opracowania. Już w latach 70, Clive Granger zauważył, że jeżeli zmienna X wpływa na Y, to wartości Y powinno dać się lepiej przewidywać, gdy w regresji wykorzystane będą także dawne wartości X. Zaproponowany przez niego test do dzisiaj jest powszechnie wykorzystywany w analizowaniu przyczynowości. Mimo swych zalet, metoda ta nie chroni jednak przed pułapką tzw. regresji pozornej. Dopiero występowanie między zmiennymi związków kointegracyjnych pozwala stwierdzić występowanie stabilnego związku przyczynowo – skutkowego. Wreszcie, nawet kointegracyjna analiza szeregów czasowych nie wystarczy do pełnego omówienia zmian i czynników regionalnych, do czego potrzeba metod analizy danych panelowych bądź statystyk przestrzennych. Uznać można zatem, że wnioski formułowane w raporcie na podstawie analizy korelacji, nie mogą być traktowane jako wiążące.

    Już na samym początku swojej działalności, Instytut opracował Indeks Odpowiedzialnego Rozwoju, który, w założeniu, miał być miarą rozwoju gospodarczego alternatywną do PKB, utrzymaną w duchu np. HDI. Podejście takie jest zresztą spójne z filozofią Komisji Europejskiej, która woli skupiać się na ogólnym dobrostanie swoich mieszkańców, a nie wyłącznie na wysokiej produktywności pracy. Szerzej można o tym przeczytać w strategiach rozwoju KE. Obecnie, w publikacjach NBER poświęconych tematyce konkurencyjności międzynarodowej, widać rosnącą rolę czynników innych niż produktywność pracy. W roku 2020, PIE, przedstawiając aktualizację Indeksu, dalej prezentował pogląd, że PKB nie obrazuje w pełni jakości życia mieszkańców danego terytorium. Zgodnie z nim, Indeks został rozbudowany o czwarty filar, środowiskowy. Powyższe zastrzeżenia, jakie można mieć do produktywności jako miary rozwoju, nie oznaczają oczywiście, że PKB jest miarą bezwartościową. Uznać można jednak, że ocena zjawisk mających miejsce w nowoczesnej gospodarce wyłącznie przez pryzmat produktywności jest niepełna. Tym bardziej dziwi, że decyduje się na to PIE, w kontekście funkcjonowania polskich mikrofirm.

    Najbardziej zdumiewający jest jednak kluczowy wniosek, powtarzany wielokrotnie w raporcie i w mediach społecznościowych PIE, jakoby przejście do dużej firmy zwiększyło produktywność pracownika mikrofirmy o 300%. Liczba ta jest błędna. Z uwzględnionego w raporcie wykresu (Wykres 4, str. 12 raportu), jasno wynika, że produktywność pracownika dużej firmy jest mniej więcej trzykrotnie większa niż pracownika mikrofirmy. Oznacza to, że przejście do dużego przedsiębiorstwa zwiększy produktywność nie o 300%, a o 200.

    Podkreślane w raporcie przewagi dużych przedsiębiorstw nie zawsze wynikają z know-how, czy ekonomiki skali. Często duże firmy np. płacą proporcjonalnie dużo niższe podatki, co wynika np. z możliwości zastosowania mechanizmów optymalizacyjnych (takich jak transfer zysków za granicę), które znajdują się poza zasięgiem firm mikro. Duże przedsiębiorstwa mają też większy potencjał negocjacyjny, czy to w rozmowach z kontrahentami, czy to organami państwa, który nie zawsze jest wykorzystywany w sposób zgodny z zamierzeniem ustawodawcy. Dziwić zatem musi, że proponowanym przez PIE lekarstwem na tę chorobę jest ściślejsze kontrolowanie jednoosobowych działalności gospodarczych, które w rozumieniu raportu miałyby stosować zaawansowane mechanizmy optymalizacyjne, drenujące budżet z miliardów złotych.

    Kończąc, wypada odnieść się do realiów prowadzenia niewielkiej działalności oraz powiązań występujących między mikrofirmami a resztą gospodarki. Nie każda firma nawet nie tyle musi, co powinna być dużym, międzynarodowym koncernem, tak samo jak nie wszędzie potrzebna (czy wręcz wskazana) jest absorpcja zaawansowanych technologii. Przykładem mogą być lokalne zakłady usługowe, gdzie liczba etatów akurat wystarcza do pokrycia zapotrzebowania na daną usługę na określonym, niewielkim terenie. Są to np. fryzjerzy, gastronomia, kosmetyczki, itd. Usilne tworzenie z takich mikrofirm większych podmiotów, nastręczy jedynie trudności organizacyjno – proceduralnych, gdyż procesy decyzyjne w dużych firmach są znacznie bardziej skomplikowane. Centralizacja była domeną Polski Ludowej i sami autorzy raportu zauważają, że nie zdała ona egzaminu.

    Podobnie absurdalne jest ocenianie mikrofirm przez pryzmat potencjału eksportowego. Podany wyżej jako przykład fryzjer nie będzie eksportował swoich usług, podobnie jak restauracja nie będzie wysyłać zapakowanego posiłku za granicę. Eksport towarów i usług
    w przypadku mikrofirmy możliwy jest zwykle u startupów technologicznych, działających w nowych, raczkujących technologiach, ale przedsiębiorstw takich – na całym świecie – nie ma wiele, w porównaniu z pozostałymi sektorami gospodarki. Prowadzenie tymczasem własnej firmy i budowanie jej marki, czy to na rynku lokalnym, czy globalnym, bezpośrednio wpływa na majątek przedsiębiorcy. Sprawnie prowadzony biznes, przynoszący konkretne zyski, traktować można jako aktywo. Firmę taką można przecież sprzedać, można też w nią zainwestować. Wpływu firmy na właściciela nie odzwierciedla i nigdy odzwierciedlać nie będzie sama produktywność.

    Zdziwienie budzić muszą niektóre z zawartych w raporcie sformułowań, np. te o „powszechnym przekonaniu o sprzyjających warunkach do prowadzenia działalności gospodarczej” w Polsce – w sytuacji, w której szereg rankingów wskazuje na niedostatki naszego otoczenia regulacyjno-instytucjonalnego dla biznesu, a polski system podatkowy pozostaje jednym z najmniej przyjaznych systemów w Europie.

     

    Zobacz: 10.09.2021 Komentarz ZPP ws. raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego dot. produktywności polskich firm – jak wyeksportować usługi fryzjera

    Oświadczenie ZPP ws. pakietu podatkowego Polskiego Ładu

    Warszawa, 10 września 2021 r.

     

    Oświadczenie ZPP ws. pakietu podatkowego Polskiego Ładu


    W wyniku licznych uwag środowiska biznesowego, w tym także wielu postulatów zgłoszonych przez ZPP, rząd dokonał rewizji części rozwiązań zawartych w ustawie podatkowej, realizującej założenia Polskiego Ładu. Otwartość na dialog jest wartością godną docenienia, jednak ZPP uważa, że wprowadzone do projektu zmiany są zdecydowanie zbyt płytkie.  Zwracamy ponadto uwagę na tempo, w jakim powstaje nowa regulacja – łączny tekst projektu wniesionego do Sejmu liczy sobie niemal 700 stron. Wydaje się, że powinien on zostać poddany dodatkowym, kompleksowym konsultacjom społecznym, których czas trwania powinien odpowiadać wyjątkowej obszerności proponowanego aktu.

    Popieramy zwiększenie kwoty wolnej od opodatkowania oraz waloryzację drugiego progu podatkowego i rozumiemy, że są to zmiany, które wymagają znalezienia źródeł finansowania. W dalszym ciągu nie zgadzamy się jednak na to, by koszty tej reformy ponosił prawie w całości polski mały biznes. Co więcej – przedsiębiorcy uwzględnią wyższe koszty działania w cenach produktów i usług, przez co ostatecznie korzyści dla tej części konsumentów, dla której przewidziano obniżkę klina podatkowego, będą niższe niż zakładane.

    Jakkolwiek obniżenie stawki składki zdrowotnej dla osób prowadzących działalność gospodarczą i rozliczających się podatkiem liniowym z 9 proc. do 4,9 proc. jest zauważalną obniżką, tak w dalszym ciągu uważamy, że wprowadzenie takiej (pełnej) proporcjonalności to rozwiązanie uderzające bezpośrednio w polski biznes, a pośrednio – we wszystkich konsumentów. Zwiększone obciążenie firm to bowiem wyższe ceny produktów i usług, a Polacy już w tej chwili mierzą się z bezprecedensową od lat drożyzną.

    Całkowicie niezrozumiałe jest objęcie osób świadczących pracę z tytułu powołania składką zdrowotną w wysokości 9% dochodu, co oznacza że efektywna stopa opodatkowania dochodu w tej grupie wynosić będzie 41%. Oznacza to w zasadzie likwidację tej formy opodatkowania – przytłaczająca większość przejdzie na znacznie tańsze formy opodatkowania ze stratą dla budżetu państwa.

    Najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby pozostawienie ryczałtowości składki zdrowotnej dla tzw. liniowców. Jeżeli jednak z jakichś przyczyn regulator uznaje za konieczne wprowadzenie proporcjonalności składki zdrowotnej dla firm, jesteśmy przekonani że powinien istnieć jakiś kwotowy „sufit” sumy przeznaczanej przez przedsiębiorców co miesiąc na NFZ.

    Mimo, że formalnie danina przeznaczana do Funduszu jest nazywana „składką”, jej wysokość nie determinuje w żaden sposób jakości bądź częstotliwości świadczenia zwrotnego. Innymi słowy, większe wpłaty do systemu opieki zdrowotnej nie wiążą się z indywidualnym podniesieniem jakości procedur.  Mając to na względzie uważamy, że maksymalny pułap składki powinien zostać ustanowiony i powiązany np. z wysokością minimalnej pensji. Składka zdrowotna powinna wynosić w skali miesiąca nie więcej, niż np. 35% minimalnego wynagrodzenia za pracę. W ten sposób skala podwyżek obciążeń przedsiębiorców (a więc i podwyżek cen) byłaby ograniczona.

    ZPP jest zwolennikiem podatków przychodowych. Przedstawione rozwiązanie w postaci minimalnego podatku CIT liczonego od przychodu jest krokiem w dobrym kierunku. Podkreślamy jednak, że wbrew temu, co napisano w uzasadnieniu rządowego projektu – ten podatek nie jest projektem ZPP. ZPP proponowało prosty, bez żadnych ulg i wyjątków, podatek przychodowy w postaci tzw. Minimalnego CIT w wysokości 1% przychodów. Docelowo proponujemy zastąpienie w ogóle podatku CIT powszechnym podatkiem przychodowym. Niezależnie od wprowadzonych do naszej koncepcji zmian, docenić należy chęć skuteczniejszego opodatkowania międzynarodowych korporacji (a więc i wyrównania warunków konkurencji pomiędzy nimi, a polskimi małymi firmami). Będziemy z pewnością obserwować skuteczność tej regulacji. Nie jest to jednak nasz projekt.

    Reasumując, mamy nadzieję na wprowadzenie jeszcze głębszych zmian w projekcie na etapie prac sejmowych. Zdecydowanie popieramy wprowadzenie wyższej kwoty wolnej oraz podniesienie wysokości II progu podatkowego. Akceptujemy rozwiązania przyjęte ryczałcie od przychodów ewidencjonowanych i apelujemy o podobne dla opodatkowania z tytułu powołania. Doceniamy obniżenie podatku zdrowotnego do 4,9% ale jesteśmy zdecydowanie przeciwni brakowi ograniczenia jego wysokości. W sprawie minimalnego CIT jesteśmy sceptyczni i kategorycznie dementujemy nasze autorstwo tego podatku w tej konstrukcji.

     

    Zobacz: 10.09.2021 Oświadczenie ZPP ws. pakietu podatkowego Polskiego Ładu

    Komentarz ZPP: Polski Ład wg pierwotnych założeń mógłby kosztować gospodarkę 23 mld zł. Mamy nadzieję, że Rada Ministrów przyjmie odpowiednie zmiany w projekcie

    Warszawa, 8 września 2021 r.


    Komentarz ZPP: Polski Ład wg pierwotnych założeń mógłby kosztować gospodarkę 23 mld zł. Mamy nadzieję, że Rada Ministrów przyjmie odpowiednie zmiany w projekcie

    Zawarte w Polskim Ładzie rozwiązania podatkowe są przedmiotem debaty publicznej już od wielu tygodni. Wyjściowa propozycja przedstawiona przez Ministerstwo Finansów okazała się zupełnie nieakceptowalna, ponieważ oznacza ona w praktyce obciążenie kosztami Ładu wyłącznie polskiego małego biznesu.

    Dzisiaj Rada Ministrów zadecydować ma o ostatecznym kształcie projektu ustawy, który trafi do Sejmu. Mamy nadzieję, że do projektu wprowadzone zostaną odpowiednie zmiany, ukierunkowane na złagodzenie wzrostu składki zdrowotnej dla przedsiębiorców i pozostawienie jej ryczałtowego charakteru, ewentualnie (w przypadku wprowadzenia proporcjonalności składki) wprowadzenie maksymalnej wysokości miesięcznej składki zdrowotnej odprowadzanej przez przedsiębiorców (opisanej jako np. odpowiednia część miesięcznego minimalnego wynagrodzenia za pracę).

    Pozostawienie Ładu w dotychczasowym kształcie albo wprowadzenie do niego niewystarczająco daleko idących zmian grozi konkretnymi konsekwencjami dla portfeli konsumentów – poniżej prezentujemy szacunek wpływu pierwotnej wersji Polskiego Ładu na mikrofirmy.

    Dane o mikroprzedsiębiorcach rokrocznie publikuje GUS, ostatnia edycja pochodzi z końca 2020r. i zawiera dane za 2019r. Wyszczególnić można:

    • Liczba mikrofirm 2.213 mln z tego 1.6 mln jednoosobowych DG;
    • Przeciętne zatrudnienie na 1000 mikrofirm: 669;
    • Przeciętne wynagrodzenie zatrudnionego: 3 349 zł/mc;
    • Przychody ogółem: 1 410 mld zł, koszty ogółem: 1 213 mld zł, dochody ogółem: 197 mld zł;
    • Wynik finansowy brutto: 89 401 zł.

    Pozwala to wyliczyć łączne koszty pracy w mikrofirmach na poziomie 2213*669*3349 = ok 5 mld zł miesięcznie, ok 60 mld zł rocznie. Zakładając, że gros pensji w mikrofirmach jest na poziomie płacy minimalnej (lewostronne przechylenie krzywej rozkładu dochodów) ustalić można, że wzrost pensji minimalnej z 2800 brutto do 3000 brutto tj. 7.14% spowoduje wzrost kosztów pracodawcy z 4 035 zł miesięcznie do 4 323 zł tj wzrost o 288 zł miesięcznie na zatrudnionego. W skali kraju oznacza to wzrost kosztów prowadzenia działalności dla mikrofirm na samej wypłacanej pensji o 5,1 mld zł rocznie. Założyć można, że wzrost ten zostanie częściowo skompensowany wzrostem cen, który powinien wynieść około 0.36%.

    Wzrost składki zdrowotnej dla działalności gospodarczych rozliczających się podatkiem liniowym w prostej konsekwencji doprowadzi do wzrostu cen. Proponowany pierwotnie wzrost składki do 9% dochodu oznaczałby przy średnim dochodzie na poziomie 270 716 zł rocznie do 24 364 zł rocznie, tj. o 20 008 zł rocznie (1 667 zł miesięcznie). Wzrost opodatkowania zostanie przerzucony przez liniowców na klientów, co oznacza wzrost cen usług o około 12,2 mld zł rocznie.

    Działalności gospodarcze rozliczające się skalą podatkową co do zasady raportowane są przez MF razem z przychodami tytułem np. umowy o pracę. W informacji dot. rozliczenia za 2019r. widać, że kwota dochodu z działalności gospodarczej podlegająca opodatkowaniu wyniosła 44 mld zł. Liczby mikrofirm rozliczających się progowo MF w informacji o rozliczeniu PIT nie publikuje, informację tę zawiera jednak tzw. kompendium PIT-ZUS za rok 2016.  Biorąc jednak pod uwagę łączną liczbę działalności gospodarczych rozliczających się PIT na poziomie 2 213 tys. z czego podatkiem liniowym rozlicza się 609 tys. a ryczałtem 635 tys. przyjąć można, że mikrofirm rozliczających się skalą jest 969 tys. Wyjściowa propozycja Polskiego Ładu zakładała 9% składkę zdrowotną bez możliwości odliczenia jej od podatku, co wg naszych analiz oznaczałoby wzrost realnych kosztów prowadzenia działalności dla mikrofirm na skali o 3,7 mld zł. Przyjąć można (analogiczną do działalności gospodarczych rozliczających się liniowo) konieczność podniesienia cen o ok 1% tytułem samego skompensowania wzrostu składki zdrowotnej. Zaznaczyć należy, że publikacje MF nie zawierają danych o przychodach podatników rozliczających się skalą w rozbiciu o typ prowadzonej aktywności zawodowej.

    W przypadku ryczałtu, największe grupy podatników w 2019 (za infomacją z rozliczenia, MF) to ryczałtowcy opodatkowani stawkami:

    • 5.5%, tj. 261 112 podatników, którzy uzyskali przychód w wysokości 36.4 mld zł;
    • 8.5%, tj. 238 994 podatników, którzy uzyskali przychód w wysokości 15.7 mld zł;
    • 3.0%, tj. 134 272 podatników, którzy uzyskali przychód w wysokości 10.5 mld zł.

    Łącznie, ryczałtowców jest 635 tys. Suma przychodów przez nich uzyskanych wyniosła w 2019r. Proponowana w pierwotnej wersji Polskiego Ładu składka wynosić miała 1/3 płaconego podatku, co przy przeciętnym przychodzie na poziomie 99 tys. zł rocznie i nominalnej stawce 5.9% daje zwiększenie opodatkowania do około 8%, tj. średni podatek wynosić będzie około 8 000 zł przed odliczeniami (składka zdrowotna dotychczas była odliczana od podatku). Przy obecnym podatku należnym na poziomie 5 627 zł oraz do zapłacenia na poziomie 3 843 zł uznać można, że realne zwiększenie opodatkowania spowodowane stawką należy liczyć podwójnie, zatem kwota podatku płacona realnie przez ryczałtowców wzrośnie dwukrotnie, tj. o 4 000 zł rocznie. Także tutaj założyć można, że wzrost opodatkowania zostanie przerzucony na klientów, co w przypadku ryczałtowców oznaczałoby konieczność zwiększenia przychodów o 4%.

    Podsumowując, koszty prowadzenia mikrofirmy rozliczającej się PIT/ryczałtem w związku z Polskim Ładem wzrosną o:

    Łączny koszt dla gospodarki ocenić można na ok 5.1 mld zł tytułem wzrostu kosztów pracy, 12.16 mld zł tytułem wzrostu składki zdrowotnej dla rozliczających się liniowo, 3.7 mld zł tytułem wzrostu składki zdrowotnej dla rozliczających się skalą, 2.5 mld zł tytułem wzrostu składki dla rozliczających się ryczałtem. Łącznie około 23.5 mld zł.

    Reasumując, realizacja podatkowej części Polskiego Ładu dla przedsiębiorców w jego wyjściowym (opisanym w projekcie ustawy przygotowanym przez MF) kształcie, doprowadziłaby do wzrostu kosztów firm i konsumentów w wymiarze ponad 23 mld zł. Delikatne korekty mogą wpłynąć na obniżenie tego kosztu, wierzymy jednak że potrzebne są głębsze zmiany. Wzrost składki zdrowotnej dla firm powinien być stopniowy, a jej ryczałtowy charakter zachowany. Jeśli rząd zdecyduje się jednak na wprowadzenie proporcjonalności – konieczne w naszym przekonaniu będzie ustanowienie maksymalnej wysokości opłacanej miesięcznie składki.

     

    Zobacz: 08.09.2021 Komentarz ZPP Polski Ład wg pierwotnych założeń mógłby kosztować gospodarkę 23 mld zł. Mamy nadzieję, że Rada Ministrów przyjmie odpowiednie zmiany w projekcie

    Badanie polskiego rynku e-commerce. Potencjał ekspansji polskich firm

    Warszawa, 7 września 2021 r.

     

    Badanie polskiego rynku e-commerce. Potencjał ekspansji polskich firm

     

    Na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zostało przeprowadzone badanie firm dotyczące rynku e-commerce w Polsce. Pogłębione wywiady zostały przeprowadzone w sierpniu 2021 r. Uczestnicy badania to firmy o posiadające zarówno duże doświadczenie na różnych platformach i rynkach zagranicznych, jak również przedsiębiorstwa, które dopiero rozpoczynają swoją działalność w sektorze e-commerce. Oprócz sprzedawców, w badaniu wzięli udział eksperci, dostarczający rozwiązania z branży e-commerce.

    Niniejsze badanie to już drugie badanie rynku e-commerce przeprowadzone przez ZPP. Pierwszy raport poświęcony polskiemu rynkowi e-commerce, opublikowany w marcu br., skupiał się na ilościowej analizie sytuacji na rynku oraz możliwościach rozwoju dla małych i średnich firm z wykorzystaniem narzędzi e-commerce. Tym razem głównym celem badania było zidentyfikowanie powodów, dla których polskie firmy obawiają się korzystania z e-commerce i ekspansji międzynarodowej oraz na sposobach, które mogą zniwelować te obawy, a tym samym uwolnić potencjał polskich firm.

    Najważniejszy wniosek jaki można wysnuć z badania, to fakt, że firmy planujące wejście w e-commerce wymieniają te same obawy co firmy planujące ekspansję zagraniczną – brak wiedzy, ograniczone środki, wysokie koszty market place-ów, kwestie prawno-podatkowe, oraz bariery logistyczne.

    Po pierwsze, przedsiębiorcy często obawiają się, że nie podołają wymaganiom handlu międzynarodowego. Sprzedawców odstraszają długie i szczegółowe regulaminy platform. W rzeczywistości zapisy regulaminowe często wynikają z przepisów prawa unijnego. W praktyce okazuje się więc, że część obaw sprzedawców wynika z nieznajomości ich obowiązków.

    Po drugie, częste zmiany regulacyjne to jeden z największych problemów wskazywanych przez firmy. Kwestie prawno-podatkowo-finansowe są też jednym z ważniejszych motywatorów skłaniających sprzedawców do zatrudniania firm zewnętrznych pomagających w handlu na rynkach zagranicznych. Każde wsparcie ze strony platform będzie postrzegane jako istotna korzyść. Co więcej, respondenci obawiali się trudności przy weryfikacji tożsamości, statusu partnerów jak również wiarygodności dokumentów. Obawy te nasilają się szczególnie w przypadku handlu z partnerami spoza UE.

    Po trzecie, firmy postrzegają logistykę jako barierę dla swojego rozwoju i chętnie korzystają ze wsparcia w tym zakresie. W ocenie respondentów możliwość skorzystania z usług platform związanych z logistyką i obsługą zamówień, szczególnie na rynkach zagranicznych, jest bardzo ważnym udogodnieniem. Jednocześnie, przedsiębiorcy upatrują zagrożenia w zbyt pro-konsumenckiej polityce platform – szczególnie problematyczna i kosztowna zdaje im się obsługa międzynarodowych zwrotów. Wsparcie w tym zakresie może również pomóc zniwelować obawy firm przed międzynarodową ekspansją.

    Ostatecznie, sprzedawcy powinni również zadbać o ochronę swoich produktów przed pojawieniem się podróbek. Dla przedsiębiorcy wykrywanie podróbek może być skomplikowane i czasochłonne, dlatego przydatne są systemy, które minimalizują szanse wprowadzenia podróbek na platformę.

     

    Zobacz: 07.09.2021 Badanie firm dotyczące sprzedaży on-line

    Badanie ZPP: Polski Ład w oczach pracowników i samozatrudnionych – wyraźny pesymizm wobec rządowych propozycji

    Warszawa, 6 września 2021 r.

     

    Badanie ZPP: Polski Ład w oczach pracowników i samozatrudnionych –
    wyraźny pesymizm wobec rządowych propozycji


    Wyniki badania przygotowanego na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców wskazują na jednoznaczną niechęć respondentów w stosunku do rozwiązań z Polskiego Ładu.

    64% uczestników badania jest zdania, że straci na zmianach podatkowych przewidzianych w Polskim Ładzie, a tylko 12% respondentów uważa, że może na nich zyskać. Aż 83% wszystkich badanych obawia się, że zaprojektowane podwyżki podatków spowodują dalszy wzrost cen. Jak wskazują wyniki przeprowadzonego badania – istnieje duże ryzyko realizacji takiego scenariusza, gdyż 65% badanych przedsiębiorców deklaruje, że zmiany podatkowe zmuszą ich do podniesienia cen swoich produktów lub usług.

    Jak wskazuje Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP: Tak powszechna dezaprobata wobec zmian podatkowych powinna dać rządowi do myślenia. Nawet wśród pracowników – których warunki ekonomiczne nie ulegną tak drastycznej zmianie, jak sytuacja przedsiębiorców – istnieje sprzeciw wobec proponowanych rozwiązań. Pracownicy odbierają korzyści wynikające dla nich z Polskiego Ładu jako generalnie niewpływające istotnie na sytuację budżetów domowych. Dla przedsiębiorców, proponowana pierwotnie podwyżka składki zdrowotnej jest z kolei dużym obciążeniem.

    W badaniu zapytano także o potencjalne źródła finansowania opieki zdrowotnej. Według większości, bo aż 56% respondentów, ochrona zdrowia powinna być finansowana przede wszystkim ze skuteczniejszego opodatkowania międzynarodowych korporacji. Jedynie 9% uczestników badania wyraziło zdanie, zgodnie z którym wyższe nakłady na ochronę zdrowia powinny wynikać ze zwiększonego opodatkowania polskich firm.

    Zachęcamy do zapoznania się raportem z przeprowadzonego badania ilościowego.

    Dr hab. Piotr Koryś Głównym Ekonomistą ZPP

    Warszawa, 6 września 2021 r. 

     

    Dr hab. Piotr Koryś Głównym Ekonomistą ZPP

     

    Miło nam poinformować, że dr hab. Piotr Koryś, historyk gospodarki specjalizujący się m.in. w badaniu historii polskich modernizacji, obejmuje funkcję Głównego Ekonomisty Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Prof. Koryś jest członkiem zespołu redakcyjnego Central and Eastern European Migration Review, a także autorem szeregu wystąpień i artykułów publikowanych m.in. w Przeglądzie Filozoficznym, Polish Sociological Review, czy Kulturze i Społeczeństwie. W ZPP pełnił do tej pory funkcję Głównego Eksperta ds. ekonomii politycznej.

    Prof. Piotr Koryś zastępuje tym samym dotychczasowego Głównego Ekonomistę ZPP, pana Mariusza Pawlaka, któremu na dalsze pełnienie funkcji nie pozwalają obowiązki zawodowe. ZPP pragnie podziękować panu Mariuszowi Pawlakowi za dotychczasową wieloletnią współpracę i zaznaczyć, że w dalszym ciągu korzysta z jego wiedzy przy realizacji projektów.   

    Raport ZPP: W Polsce od lat nadużywa się tymczasowego aresztowania

    Warszawa, 2 września 2021 r. 

     

    Raport ZPP: W Polsce od lat nadużywa się tymczasowego aresztowania

     

    Nadużywanie tymczasowego aresztowania jest poważnym problemem w wielu krajach, włączając Polskę. Pod względem liczby tymczasowo aresztowanych Polska jest w niechlubnej czołówce, a średni czas tymczasowego aresztowania należy do najdłuższych w UE. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przygotował raport, w którym analizuje porządki prawne europejskich krajów i proponuje szereg rekomendacji, które ukrócą nadużywanie tymczasowego aresztowania w Polsce. Apel o nienadużywanie tymczasowego aresztowania popierają organizacje społeczne zabiegające o prawa osób aresztowanych.

    • W 92% przypadkach spraw decydowanych przez sąd okręgowy w latach 2016-2018, tymczasowe aresztowanie stosowano aż do uzyskania prawomocnego wyroku.
    • W ostatnich latach znacząco wzrosła liczba aresztów orzekanych przez sądy na wniosek prokuratury. W lipcu 2021 r. w areszcie tymczasowym przebywało 8564 osoby, w porównaniu z lipcem 2015 (4669 osób) daje to wzrost o ponad 83%.
    • Sądy w przytłaczającej większości przychylają się do prokuratorskich wniosków o tymczasowe aresztowanie. Od lat odsetek ten utrzymuje się na poziomie ponad 90%.

    Nadużywanie tymczasowego aresztowania jest poważnym problemem w wielu krajach. Na całym świecie w aresztach tymczasowych przebywa ponad 3 miliony osób w każdym momencie, a łączna liczba osób poddanych tymczasowemu aresztowaniu w skali roku to ponad 15 milionów osób.

    Problem narasta również w Polsce. Do 2015 r. roku liczba osób osadzonych w aresztach śledczych malała. Jednak porównując lipiec 2015 z lipcem 2021 liczba zatrzymanych w polskich aresztach śledczych wzrosła o 3895. To oznacza, że w 2021 roku liczba osób aresztowanych tymczasowo jest wyższa o 83,4 proc. w porównaniu z rokiem 2015. Jednocześnie liczba osób skazanych na karę pozbawienia wolności co roku systematycznie spada. Co za tym idzie, wzrasta liczba osób bezpodstawnie pozbawionych wolności.

    Uzasadnienia tej tendencji można upatrywać w fakcie, że sądy w przytłaczającej większości przychylają się do prokuratorskich wniosków o tymczasowe aresztowanie. Od lat odsetek ten utrzymuje się na poziomie ponad 90%.

    Zdaniem Cezarego Kaźmierczaka, Prezesa ZPP: Tymczasowe aresztowanie powinno zostać ograniczone tylko i wyłącznie do poważnych przestępstw z użyciem przemocy. Takie rozwiązanie przyniesie ogromne korzyści dla społeczeństwa, a w miarę zaostrzania się walki politycznej powinno leżeć również w interesie wszystkich polityków.

    Analiza porównawcza przepisów regulujących procedurę karną w Anglii, Francji, Finlandii, Niemczech, Szwecji oraz Polsce pokazuje, że przyczyn problemów z tymczasowym aresztowaniem należy upatrywać nie tylko w przepisach prawnych, ale w rozwiązaniach z zakresu polityki karnej oraz w szerszych uwarunkowaniach związanych ze stosowaniem prawa. ZPP w swoim raporcie rekomenduje wprowadzenie szeregu reform, zarówno o charakterze legislacyjnym, jak i nielegislacyjnym. Do najważniejszych można zaliczyć ograniczenie tymczasowego aresztowania do przestępstw wysokiego ryzyka z użyciem przemocy oraz wprowadzenie ustawowego ograniczenia maksymalnego czasu tymczasowego aresztowania z uwzględnieniem różnych maksymalnych okresów dla czynów zabronionych mniejszej i większej wagi.

    –  Apelujemy o wprowadzenie, funkcjonującego w Wielkiej Brytanii, domniemania na rzecz zwolnienia za poręczeniem, oraz ustawowego ograniczenia maksymalnego czasu tymczasowego aresztowania na wzór Francji i Holandii – dodaje Kamila Sotomska, Z-ca Dyrektora Dep. Prawa i Legislacji ZPP.

    Nadużywanie tymczasowego aresztowania godzi w prawa podstawowe i przynosi ogromne szkody dla niesłusznie zatrzymanego jak i całego społeczeństwa. Proponowane rozwiązania pomogą ukrócić ten problem.

     

    Zobacz: Raport ZPP: Nadużywanie tymczasowego aresztowania

                      Nagranie z debaty publicznej ZPP pt. “Nadużywanie tymczasowego aresztowania w Polsce”

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery