• PL
  • EN
  • szukaj

    Komentarz ZPP ws. wpływu dużej nowelizacji ustawy refundacyjnej na dystrybucje produktów leczniczych – omówienie nowych obowiązków regulacyjnych.

    Warszawa, 13 października 2023

     

    Komentarz ZPP ws. wpływu dużej nowelizacji ustawy refundacyjnej na dystrybucje produktów leczniczych – omówienie nowych obowiązków regulacyjnych

     

    • Z dniem 1 listopada 2023 r. w życie wejdzie większość przepisów dużej nowelizacji ustawę o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych oraz niektórych innych ustaw („DNUR”).
    • DNUR wpłynie nie tylko na sposób funkcjonowania systemu refundacji w Polsce ale przyniesie także istotne zmiany z perspektywy struktur dystrybucji produktów leczniczych funkcjonujących w Polsce.
    • Poniżej prezentujemy omówienie najważniejszych zmian wraz z przedstawieniem potencjalnych skutków dla przedsiębiorców.

    DNUR obok regulacji modyfikujących proces obejmowania produktów refundacją, wprowadzi szereg zmian związanych z obowiązkiem zapewnienia dostępności refundowanych produktów na polskim rynku. Ilość nowych obowiązków, a także sankcje powiązane z brakiem ich spełnienia budzą istotne wątpliwości wśród przedsiębiorców zajmujących się obrotem produktami leczniczymi.

    Poniżej prezentujemy przegląd najważniejszych z perspektywy dystrybucyjnej zmian przyjętych przez ustawodawcę wraz z krótkim omówieniem praktycznych skutków nowelizacji:

    1. Zwiększenie marż hurtowych oraz detalicznych. W przypadku marży hurtowej ma dojść do jej zwiększenia o jeden punkt procentowy, do 6%, nie mniej niż 0,5 zł oraz nie więcej niż 150 zł w przypadku leków finansowanych w aptece. W przypadku leków stosowanych w chemioterapii i programach lekowych maksymalna marża hurtowa wyniesie natomiast 2000 zł. Projektodawca przewidział także podwyższenie stałych we wzorach składających się na degresywną marżę detaliczną w dwóch oddzielnych sekwencjach.

    Skutki:

    • konieczność ustalenia zasad podziału dodatkowej marży pomiędzy hurtownikami;
    • weryfikacja marży minimalnej oraz maksymalnej;
    • weryfikacja progów rabatowych w przypadku stosowania tzw. rabatów wiązanych.
    1. Zobowiązanie do zapewnienia ciągłości dostaw produktu jako kryterium decyzji o objęciu refundacją. Nowym kryterium o objęciu produktu refundacją będzie zobowiązanie do dostarczenia wielkości dostaw w ujęciu rocznym, z uwzględnieniem podziału na poszczególne miesiące, gdzie minimalna roczna wielkość dostaw dla produktu będącego jedynym produktem refundowanym w danym wskazaniu wyniesie nie mniej niż 110% szacowanej rocznej populacji, a dla produktu którego refundowany jest przynajmniej jeden odpowiednik w danym wskazaniu wielkość dostaw zostanie obliczona na podstawie wzoru. Ustawodawca zdecydował się także, na zdefiniowanie niedotrzymania zobowiązania do zapewnienia ciągłości dostaw – będzie to brak obrotu hurtowego produktem objętym refundacją, polegającego na dostarczeniu produktu do (i) świadczeniodawcy, lub (ii) hurtowni farmaceutycznych, w okresie danego kwartału kalendarzowego w ilościach mniejszych niż wynikające ze zobowiązania do miesięcznych dostaw tego kwartału. Wyjątek: gdy niewykonywanie tego zobowiązania jest następstwem działania siły wyższej. Wyjątek dwa: dla produktu leczniczego terapii zaawansowanej ustawa referuje do niedotrzymania zobowiązania do zapewnienia gotowości technologicznej do jego wytworzenia. Wyjątek trzy: obowiązku zapewnienia ciągłości dostaw nie stosuje się do leków będących przedmiotem przetargów centralnych prowadzonych przez Prezesa Funduszu oraz do leków dostarczanych sezonowo. Wejście w życie przepisów dot. zapewnienia dostępności produktu oraz sankcje z nim związane odsunięto na 1 lipca 2024 r.

    Skutki:

    • możliwość uzależniania refundacji od zagwarantowania odpowiedniej ilości dostaw;
    • obowiązek zapewnienia wielkości dostaw niezależnie od realnego zapotrzebowania;
    • pilnowanie wielkości dostaw w ujęciu kwartalnym, konieczność zabezpieczenia minimalnej wielkości produktów na polski rynek oraz rozplanowanie dostaw.
    1. Sankcje związane z naruszeniem obowiązków zapewnienia dostępności produktu:
    • za brak dotrzymania wielkości dostaw w przypadku niezaspokojenia potrzeb świadczeniobiorców – zwrot do Funduszu kwoty stanowiącej iloczyn liczby niedostarczonych opakowań i ich urzędowej ceny zbytu netto;
    • za brak dotrzymania wielkości dostaw w sytuacji, w której lek zostanie sprowadzony w ramach importu docelowego/interwencyjnego – dodatkowo zwrot do Funduszu kwoty stanowiącej różnicę między ustaloną ceną zbytu dla tego leku, a faktycznie poniesionymi przez Fundusz wydatkami;
    • uchylenie decyzji refundacyjnej.

    Skutki:

    • brak możliwości powołania się na okoliczność, że pomimo niedotrzymania zobowiązania nie doszło do niezaspokojenia potrzeb świadczeniobiorców;
    • kary nakładane w formie noty obciążeniowej przez Prezesa NFZ – tryb cywilnoprawny.
    1. Konieczność stosowania ceny zbytu netto wraz ze sztywnymi marżami także przy eksporcie. Przedsiębiorcy prowadzący obrót hurtowy, będą obowiązani stosować cenę zbytu netto wraz z marżą oraz właściwą stawkę podatku od towarów i usług niezależnie od miejsca dostawy leku, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobu medycznego będącego przedmiotem tego obrotu. W uzasadnieniu do ustawy doprecyzowano, że zmiana ma na celu doprecyzowanie i usunięcie wątpliwości, że marże urzędowe obowiązują również w odniesieniu do transakcji dotyczących sprzedaży leków poza granice Rzeczpospolitej Polskiej.

    Skutki:

    • usunięcie wątpliwości co do konieczności stosowania cen sztywnych także przy eksporcie leków refundowanych.
    1. Zobowiązanie do dostarczenia wybranych produktów refundowanych w równej części do co najmniej 10 hurtowni o pełnym profilu na terenie Polski (z największym udziałem obrotu z aptekami ogólnodostępnymi). Zobowiązanie to dotyczyć będzie produktów refundowanych w ramach refundacji aptecznej zagrożonych brakiem dostępności i umieszczonych na specjalnym wykazie Ministerstwa Zdrowia. Inny wykaz określi wspomniane 10 hurtowni farmaceutycznych – Minister Zdrowia będzie ustalał go corocznie do 30 kwietnia danego roku w oparciu o dane dotyczące obrotu produktami objętymi refundacją apteczną, między hurtowniami farmaceutycznymi a aptekami ogólnodostępnymi za poprzedni rok kalendarzowy opierając się na danych zawartych w ZSMOPL.

    W związku z lakonicznością wprowadzonych przepisów oraz szeregiem kontrowersji związanych z rzeczonym obowiązkiem, Ministerstwo Zdrowia opracowuje wytyczne oraz odpowiedzi na pytania przedsiębiorców. Wejście w życie obowiązku odsunięto na 1 stycznia 2024 r.

    Skutki:

    • ograniczenie możliwości dostarczania produktów do hurtowni, które nie znalazły się na liście opublikowanej przez Ministra Zdrowia;
    • ingerencja w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej;
    • konieczność dostosowania swojej struktury dystrybucji – nawiązania współpracy z hurtowniami z wykazu.
    1. Możliwość zwrotu produktu na linii apteka – hurtownia farmaceutyczna – producent w przypadku tzw. delistingu. W sytuacji, w której decyzja refundacyjna wobec danego produktu wygaśnie bądź zostanie skrócona podmiot prowadzący aptekę będzie mógł zwrócić produkt hurtownikowi z żądaniem zwrotu zapłaconej ceny. Analogiczne rozwiązanie wprowadzono dla relacji hurtownik – producent.

    Skutki:

    • pojawienie się większej ilości zwrotów produktów do producentów;
    • konieczność uregulowania procesu umownie poprzez przykładowo wprowadzenie pierwszeństwa wyrównania aptekom różnicy w cenie produktu przed dokonaniem ich zwrotu.
    1. Pozostałe zmiany wprowadzane przez DNUR:
    • fakultatywność cofnięcia zezwolenia na prowadzenie hurtowni farmaceutycznej w przypadku „znikomości” wywozu produktów deficytowych w okresie przed uzyskaniem zgody GIF. Możliwość odstąpienia od cofnięcia zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej w przypadku „znikomości” naruszenia przepisu zakazującego tzw. odwróconego łańcucha dystrybucji;
    • rozszerzenie możliwości wydania zgody przez Prezesa URPL na opakowania / ulotkę leku w języku obcym – na wszystkie kategorie produktów leczniczych w przypadku „poważnych trudności w zakresie dostępności;
    • umożliwienie refundacji produktów OTC. Produkt taki powinien (i) wymagać stosowania dłużej niż 30 dni w określonym stanie klinicznym i (ii) być rekomendowany w wytycznych postępowania klinicznego. W naszej ocenie objęcie produktów OTC refundacją będzie następowało na wniosek przedsiębiorcy. Objęcie leków OTC refundacją może (i) zablokować możliwość prowadzenia ich reklamy, a także reklamy produktów o nazwie identycznej do publicznej wiadomości; (ii) wprowadzić możliwość sprzedaży wysyłkowej produktów refundowanych.

     

    Zobacz: 13.10.2023 Komentarz ZPP ws. wpływu dużej nowelizacji ustawy refundacyjnej na dystrybucje produktów leczniczych – omówienie nowych obowiązków regulacyjnych

    Memorandum ZPP – Wykorzystanie potencjału ukraińskiej i polskiej digitalizacji w sektorze healthcare

    Warszawa, 9 października 2023 r. 

     

    Memorandum ZPP – Wykorzystanie potencjału ukraińskiej i polskiej digitalizacji w sektorze healthcare

     

    • Współpraca między Polską a Ukrainą może przynieść wzajemne korzyści w dziedzinie digitalizacji opieki zdrowotnej.
    • Istnieją zarówno szanse, jak i zagrożenia związane z tą współpracą. Oba kraje mogą wymieniać się wiedzą i doświadczeniem, co przyczyni się do wzrostu efektywności i jakości opieki zdrowotnej.
    • Różnice w poziomie zaawansowania i infrastrukturze mogą stwarzać wyzwania dla harmonijnego partnerstwa. Ważne jest, aby skoncentrować się na przekraczaniu tych przeszkód oraz wykorzystaniu potencjału obu krajów w dziedzinie digitalizacji zdrowia.
    • Zaawansowana współpraca prywatno-państwowa jest gwarantem rozwoju usług cyfrowych na Ukrainie.
    • Brak posiadania wystarczającego „KnowHow” może stać się przeszkodą w dalszym rozwoju cyfryzacji państwa ukraińskiego.

     

    Cele współpracy polsko – ukraińskiej w ochronie zdrowia

    Do jednych z najważniejszych celów współpracy polsko-ukraińskiej powinno zaliczać się przede wszystkim partnerstwo na poziomie edukacyjnym, tak aby wesprzeć przyszłych przedsiębiorców z Ukrainy, wyposażając ich w odpowiednią wiedzę.
    W obliczu trwającego konfliktu zbrojnego nie istnieją bowiem takie same warunki rozwoju jak przed wojną. Tempo postępu wytwarzania innowacji związanych
    z technologią przesyłania danych oraz wiedza, że nie ma możliwości powrotu
    do świata sprzed wojny, tworzą w Ukrainie potencjał budowy nowoczesnego systemu ochrony zdrowia opartego w znaczącym stopniu, bądź całkowicie na cyfryzacji. Ukraina może stać się krajem eksperymentów związanych z digitalizacją sektora zdrowia, a Polska może Ukrainie w tym pomóc.

    Gdzie Ukraina plasuje się obecnie w kontekście swojego systemu opieki medycznej?

    Ukraiński system ochrony to system, który przez wiele lat cierpiał z powodu braku odpowiedniego finansowania, co gorsze obecnie budżety nie pozwalają na jego odtworzenie. Mamy do czynienia z dość znacznym odpływem obywateli, zwłaszcza kadr medycznych, wielu młodych ludzi, a także osób zamożnych. To z kolei wpływa nie tylko na stan opieki medycznej, ale również na potencjał gospodarczy kraju. Populacja Ukrainy starzeje się, a dostęp do opieki medycznej jest bardzo zróżnicowany, zwłaszcza w rozproszonych obszarach wiejskich. Prywatne ubezpieczenia zdrowotne mają niską penetrację. Trwająca wojna generuje niestabilność gospodarczą, ale jednocześnie przyciąga nowych pacjentów, z problemami zdrowotnymi, zarówno fizycznymi jak i psychicznymi. Obserwujemy brak transparentności w niektórych aspektach systemu zdrowia. Choć pozornie za wszystko się nie płaci, to jednak występują głosy, że istnieją przypadki, w których pacjenci muszą dostarczyć swoje własne narzędzia chirurgiczne czy opatrunki. Obywatele są bardzo otwarci na korzystanie z rozwiązań cyfrowych. Widzimy również, że wojna, choć to wydarzenie tragiczne, przyczyniła się do przyspieszenia cyfryzacji obsługi obywateli. Opieka zdrowotna w Ukrainie, choć nieco opóźniona, podąża stopniowo za innymi branżami. Ważne jest, że inne branże kształtują przyzwyczajenia konsumentów, na przykład nowoczesne banki cyfrowe, które oferują różne kanały i systemy płatności. Warto również wspomnieć o ukraińskim banku internetowym – Monobank, który jest nowocześniejszy i bardziej zaawansowany niż wiele banków w Polsce. To bank myślący o ekspansji w Europie Zachodniej. Podczas wojny na Ukrainie pojawiły się także aplikacje ułatwiające życie w innych obszarach, na przykład aplikacja kolei ukraińskich, która oferuje nie tylko sprzedaż biletów, ale także dostęp do różnych informacji. Z uwagi na wiele wydarzeń związanych z wojną, te informacje są niezwykle przydatne dla obywateli. Co ciekawe, jeśli spojrzymy na zakres funkcjonalności w ukraińskim odpowiedniku mObywatela, zauważymy, że ukraiński państwowy portal oferuje co najmniej takie same, a czasem nawet większe możliwości niż polski odpowiednik. Na rynku prywatnym funkcjonuje również aplikacja mobilna, która integruje opiekę medyczną z dostępem do aptek. To nowoczesne rozwiązanie, które nie ustępuje, a czasem nawet wyprzedza niektóre europejskie innowacje. Wszystko to pokazuje, że Ukraina ma potencjał do dalszego rozwoju cyfrowej opieki zdrowotnej i może czerpać inspirację z innych sektorów gospodarki oraz zagranicznych rozwiązań. Jeśli chodzi o rynek publicznej ochrony zdrowia, to obecnie poziom cyfryzacji jest na Ukrainie jeszcze stosunkowo niski. Jednak, jeśli spojrzymy na rynek prywatny, to obserwujemy powstawanie aplikacji, które zbliżają się do standardów oferowanych przez firmy takie jak Luxmed, Medicover czy Enel-Med. Mimo to, udział prywatnej opieki medycznej w Ukrainie wynosi tylko około 5%, co jest stosunkowo niewielką wartością. Jeśli porównamy pewne wskaźniki, na przykład telekonsultacje, to w Polsce stanowią one ponad 30% udziału, podczas gdy na Ukrainie jest to zaledwie 10%, choć rośnie. Teraz, jeśli chodzi o możliwości poprawy sytuacji na Ukrainie i wykorzystanie lepiej istniejących aplikacji, wszystko sprowadza się do danych i standardów cyfrowych wymiany informacji w środowiskach medycznych, a także standardów pracy z pacjentem. Obecnie brakuje jednolitych standardów, co prowadzi do braku standaryzacji zarówno w obrębie Ukrainy, jak i w wymianie międzynarodowej. Ukraińcy przekonali się o korzyściach standaryzacji podczas pandemii COVID-19, ponieważ ukraińskie certyfikaty były rozpoznawalne w Unii Europejskiej i odwrotnie. Dlatego Ukraina powinna dążyć do przyjęcia standardów obowiązujących w innych krajach, bo stwarza to potencjał dla różnych form transgranicznej opieki zdrowotnej. Możemy sobie wyobrazić, że można by stworzyć taką polisę, która pozwoliłaby na leczenie zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. W Polsce mieszka duża społeczność Ukraińców, którzy są aktywni i często podróżują. Posiadanie usługi, która działałaby nie tylko na Ukrainie, ale także w Polsce i innych krajach, byłoby bardzo atrakcyjne. Jednak kluczową kwestią jest gromadzenie spójnych danych medycznych. Z punktu widzenia społeczeństwa ukraińskiego, ale także społeczeństw, w których Ukraińcy przebywają, byłoby to korzystne, ponieważ wpłynęłoby na skuteczność leczenia i bezpieczeństwo pacjentów.

    Dzięki sprzyjającej legislaturze Ukraina wyrasta na potentata międzynarodowego rynku IT

    Ukraina ma potencjał, aby stać się liderem w cyfrowej transformacji opieki zdrowotnej, ponieważ wszystko buduje się praktycznie od zera. Rynek usług informatycznych i cyfrowych na Ukrainie jest obszerny i rosnący, stanowiąc około 5% krajowego produktu brutto. Co więcej, eksport sektora usług z Ukrainy stanowi około 50% całego eksportu kraju. To dynamicznie rozwijający się sektor, który obejmuje ponad 2300 firm na różnych poziomach, zatrudniając ponad 360 000 specjalistów. Jest to ważna część gospodarki ukraińskiej, a także istotny gracz na rynku międzynarodowym. Co istotne, obecna legislacja w Ukrainie sprzyja rozwojowi sektora IT. Jednak, aby osiągnąć pełny potencjał, ważne jest, aby sektor prywatny działał zarówno wewnątrz kraju, jak i za granicą. Ważna jest również współpraca prywatno-państwowa – między firmami prywatnymi a instytucjami państwowymi. Partnerstwo Polski i Ukrainy w obszarze cyfryzacji może przynieść wzajemne korzyści, zwłaszcza jeśli obie strony wykorzystają swoje doświadczenia i potencjał w dziedzinie technologii cyfrowych oraz wspólnie rozwiążą wyzwania związane z rozwojem sektora. Rola Ministerstwa Digitalizacji w zarządzaniu procesem cyfryzacji jest kluczowa, a jego koordynacyjne podejście do różnych obszarów działań rządowych może przynieść pozytywne efekty. Ważne jest to, że Ministerstwo to może pomagać innym resortom w rozwijaniu kompetencji cyfrowych i tworzeniu korzystnych warunków dla innowacji. Jeśli chodzi o współpracę między Polską a Ukrainą w obszarze cyfryzacji, to takie relacje mogą przynosić wiele korzyści. Obie strony mogą uczyć się od siebie i wspólnie rozwiązywać problemy związane z rozwojem sektora cyfrowego. Warto również zwrócić uwagę na to, ile polskich firm działa na Ukrainie i współpracuje z firmami ukraińskimi. To może być ważnym źródłem wymiany wiedzy i doświadczeń. Ważne jest, że proces digitalizacji można realizować na różne sposoby, i każdy kraj może wybrać rozwiązania, które najlepiej pasują do jego własnych potrzeb i warunków. Warto również pamiętać, że digitalizacja to proces dynamiczny, który ciągle się rozwija. Istnieje wiele obszarów, w których można się doskonalić i osiągnąć lepsze rezultaty. Odnośnie bezpieczeństwa cybernetycznego, to jest to obszar globalnie istotny i wymagający stałej uwagi. Współpraca międzynarodowa w zakresie bezpieczeństwa cybernetycznego jest kluczowa, ponieważ zagrożenia są często międzynarodowe i wymagają wspólnego podejścia do ich rozwiązywania. Polska oraz Ukraina mogą również korzystać z rozwiązań technologicznych w obszarze cyberbezpieczeństwa, takich jak platformy do wykrywania i zapobiegania atakom. Dokładnie, rozwijanie technologii cyfrowych w obszarze wojskowym może znaleźć liczne zastosowania także w dziedzinach cywilnych. Ukraina, ze względu na swoją rozległość i specyficzne wyzwania, ma potencjał do stworzenia rozwiązań, które mogą być dostosowane do różnych potrzeb cywilnych. Firmy zajmujące się identyfikacją i monitorowaniem zagrożeń w sytuacjach militarnych, mogą po wojnie przekształcić swoje technologie na potrzeby rynku cywilnego.  Wsparcie w dziedzinie zdrowia psychicznego i psychologicznego jest również kluczowe, szczególnie dla osób cierpiących na zespół stresu pourazowego (PTSD) związanego z doświadczeniem wojennym. Firmy oferujące wsparcie psychologiczne, mogą rozwijać swoje usługi i pomagać nie tylko weteranom, ale także innym osobom doświadczającym trudności psychicznych. Technologie związane ze sztuczną inteligencją mają szerokie zastosowanie w dziedzinach cywilnych, takich jak opieka zdrowotna czy przemysł. Ich rozwój może przyczynić się do poprawy efektywności i jakości opieki medycznej oraz innych aspektów życia. Rozwijające się technologie związane z protezami i wsparciem dla rannych osób to kolejny przykład, jak technologie rozwijane na potrzeby wojska mogą znaleźć zastosowanie w dziedzinach cywilnych, takich jak opieka zdrowotna czy rehabilitacja.

    Cyfryzacja sposobem walki z problemami logistycznymi i wykluczeniem komunikacyjnym

    Ważnym aspektem jest dostępność usług medycznych, zwłaszcza w dużych krajach o rozproszonej populacji. Wykorzystanie danych medycznych do lepszej diagnozy i skierowania pacjentów do odpowiednich specjalistów może poprawić jakość opieki zdrowotnej. Ponadto, starzejące się społeczeństwo i niedostatki w systemie zdrowia to wyzwania, które można rozwiązać za pomocą cyfryzacji. Jednak kluczem jest zapewnienie, że pacjenci odczują korzyści z tych zmian, takie jak lepszy dostęp do opieki medycznej i bardziej spersonalizowane podejście do leczenia. Badania kliniczne, analiza danych zdrowotnych i śledzenie tendencji zdrowotnych w populacji to obszary, które również mogą być korzystnie wykorzystane w procesie cyfryzacji opieki zdrowotnej. Ważne jest, aby efektywnie wykorzystać te narzędzia, aby zapobiegać chorobom i poprawiać jakość życia pacjentów. Kolejną kwestią, którą należy uwzględnić, jest to, co robimy po zdiagnozowaniu pacjentów oraz po rozpoznaniu problemów na poziomie populacyjnym. Skupiamy się na dostarczaniu leków i usług, co niesie ze sobą wyzwania związane z logistyką i zapewnieniem dostępności. W Europie, w tym także w Ukrainie, mamy do czynienia z ogromnymi problemami w tej dziedzinie. Narzędzia cyfrowe pozwalają na bardziej efektywne zarządzanie tymi procesami, co jest niezwykle ważne. Problemem jest brak spójności w systemach zdrowotnych. Pacjenci korzystają z różnych placówek opieki zdrowotnej oraz urządzeń medycznych, co sprawia, że dane są rozproszone i niespójne. Naszym celem jest umożliwienie przemieszczania się danych wraz z pacjentem, jednakże komunikacja między różnymi urządzeniami i systemami może stanowić problem. Przykładem tego jest indywidualne konto pacjenta, które dobrze działało w przypadku szczepień, ale nadal pozostaje wiele wyzwań do rozwiązania w zakresie dostępu i przetwarzania danych. Kolejnym ważnym aspektem jest analiza danych i wyciąganie wniosków. Po zdiagnozowaniu pacjentów, konieczne jest dostosowanie odpowiednich terapii, wykluczenie nieskutecznych rozwiązań oraz wdrażanie samopomocy.

    Wizje polsko-ukraińskiej współpracy

    Istotne jest zrozumienie i edukacja na temat procesów oraz systemów zarówno po stronie polskiej jak i ukraińskiej. Każda ze stron próbowała różnych rozwiązań, a błędy innych mogą stać się cenną lekcją. Edukacja na poziomie relacji między krajami jest kluczowa. Ponadto, istnieją kwestie związane z regulacjami i standardami. Polska może uczyć się od Ukrainy w zakresie implementacji i operacyjności, podczas gdy Ukraina może zyskać doświadczenie Polski w radzeniu sobie z różnymi standardami i przepisami, zwłaszcza w kontekście aspiracji europejskich Ukrainy. Warto podkreślić, że obie strony mogą również skorzystać z wymiany wiedzy w zakresie cyberbezpieczeństwa i dostosowywania przepisów do europejskich standardów, jednocześnie zapewniając elastyczność w rozwoju. Należy pamiętać, że adaptacja do nowych standardów regulacyjnych oraz wprowadzenie zmian w systemach to wyzwanie operacyjne. Polska i Ukraina mogą wymieniać doświadczenia i najlepsze praktyki w tym zakresie, aby osiągnąć spójność z europejskimi standardami, jednocześnie zachowując elastyczność w procesie rozwoju. Polska i Ukraina mogą skorzystać z wzajemnego wsparcia, tym bardziej, że są sobie najbliższymi sąsiadami. Oprócz edukacji, regulacji i wymiany wiedzy, istnieje również potencjał dla usług i serwisów medycznych. Oba kraje mogą świadczyć usługi zarówno w dziedzinie zdrowia psychicznego, jak i innych obszarach. Współpraca i otwarcie rynku mogą przynieść korzyści zarówno konkurencji, jak i pacjentom. Ważnym elementem jest także korzystanie z kwalifikowanej kadry medycznej i informatycznej, ponieważ obie strony posiadają różne kompetencje w tych dziedzinach. Tworzenie wspólnych projektów i grup roboczych na różnych poziomach, włączając rząd, biznes, uczestników systemu zdrowia, lekarzy i użytkowników aplikacji, może przyspieszyć implementację rozwiązań cyfrowych. Należy także aktywnie propagować udane przykłady współpracy oraz efektywność wdrażanych rozwiązań. W miarę jak będziemy kontynuować te działania, istnieje ogromna szansa na pomoc w odbudowie i zmodyfikowanie systemu opieki zdrowotnej na bardziej nowoczesny i efektywny, aby sprostać przyszłym wyzwaniom zdrowotnym.

     

    Zobacz: 9.10.2023 Memorandum ZPP – Wykorzystanie potencjału ukraińskiej i polskiej digitalizacji w sektorze healthcare

    Stanowisko ZPP ws. inicjatywy End the Cage Age

    Warszawa, 6 czerwca 2023 r.

    Stanowisko ZPP ws. inicjatywy End the Cage Age

     

    • Przetwory mięsne i żywiec oraz produkty mleczne to kategorie produktowe odpowiadające za 27 procent ogółu wartości eksportu artykułów rolno-spożywczych z Polski w 2022 roku.
    • W Polsce udział systemów klatkowych w chowie i hodowli zwierząt jest wyższy niż w krajach zachodniej części Unii Europejskiej.
    • 21 czerwca 2021 Parlament Europejski przyjął rezolucję o nazwie Koniec Epoki Klatkowej (End the Cage Age). Nowe przepisy doprowadzić mają do wejścia w życie zakazu stosowania klatek w chowie i hodowli np. drobiu, loch, cieląt czy królików już w 2027 roku.
    • Wejście w życie inicjatywy End the Cage Age w czasach kryzysu gospodarczego i niepewności względem sytuacji na Ukrainie może okazać się znaczącym zagrożeniem dla bezpieczeństwa w dostępie do żywności w Unii Europejskiej i zachwiać stabilnością unijnych przedsiębiorstw hodowlanych.
    • Potencjalne wejście w życie inicjatywy Koniec Epoki Klatkowej powinno implikować wprowadzenie paralelnych wymogów – względem tych obowiązujących unijnych producentów – dla artykułów odzwierzęcych importowanych przez Unię Europejską.

     

    Polska od lat pozostaje jednym z unijnych czempionów na rynku hodowli zwierząt. Mięso, przetwory mięsne i żywiec oraz produkty mleczne to kategorie produktowe odpowiadające za 27 procent ogółu wartości eksportu artykułów rolno-spożywczych z Polski w 2022 roku. Z 46,7 mld EUR wartości eksportu wskazane kategorie odpowiadały za 13,2 mld EUR. Zarówno mięso, przetwory mięsne i żywiec jak i produkty mleczne w ubiegłym roku zanotowały zwyżkę wartości eksportu o 37 proc. rok do roku. Z jednej strony był to efekt podwyżek cen na rynkach rolnych, które wywindowały ceny produktów, z drugiej jednak efekt wieloletnich działań rozwojowych polskich przedsiębiorstw rolnych.

    Jednym z kluczowych elementów dla sukcesów krajowego sektora hodowli zwierząt jest organizacja produkcji. Polska znacząco różni się tu od państw zachodniej części wspólnoty. W Królestwie Niderlandów, Austrii, Niemczech czy Szwecji w systemach bezklatkowych utrzymuje się dziś między 87, a 98 procent zwierząt. W Polsce, Bułgarii czy Grecji wskaźnik ten oscyluje wokół 22-24 procent. Unia Europejska wyraźnie dzieli się tu na dwa bloki, z których każdy odgrywa ważną rolę w strukturze unijnej produkcji.

    Różnice w przyjętych metodach hodowli wynikają z krystalizujących się latami preferencji konsumentów w różnych częściach kontynentu. Popyt na mięso czy jaja pochodzące z konkretnych systemów hodowli stanowi pochodną poziomu zamożności społeczeństw. Przywołane dane procentowe nie są – co naturalne – wartościami stałymi, ale notują pewną dynamikę – różną jednak w zależności od tempa zmieniających się wyborów konsumenckich na określonych obszarach.

    Tymczasem 21 czerwca 2021 Parlament Europejski przyjął rezolucję o nazwie Koniec Epoki Klatkowej (End the Cage Age), w sprawie której od lat lobbowali aktywiści prozwierzęcy z kilku europejskich państw – w tym z Polski. Wniosek ustawodawczy w sprawie tej inicjatywy przyjęty ma zostać już jesienią tego roku, a nowe przepisy doprowadzić mają do wejścia w życie zakazu stosowania klatek w chowie i hodowli np. drobiu, loch, cieląt czy królików już w 2027 roku.

    Inicjatywa Koniec Epoki Klatkowej może stanowić poważne utrudnienie dla funkcjonowania sektora hodowli zwierzęcej w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem sektora produkcji drobiarskiej. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców jest zdania, że – o ile dbałość o warunki dobrostanowe powinna być jedną z nadrzędnych wartości, które przyświecać muszą hodowcom zwierząt – o tyle wejście w życie inicjatywy End the Cage Age w czasach kryzysu gospodarczego i niepewności względem sytuacji na Ukrainie może okazać się znaczącym zagrożeniem dla bezpieczeństwa w dostępie do żywności w Unii Europejskiej i zachwiać stabilnością unijnych przedsiębiorstw hodowlanych. Także planowany okres przewidziany na wejście w życie nowych regulacji wydaje się zbyt krótki względem skali produkcji zwierzęcej w Unii Europejskiej. W zasadzie trzy lata, licząc od potencjalnej daty uchwalenia nowych przepisów, to przedział czasowy, w którym niemożliwe będzie dostosowanie unijnych gospodarstw hodowlanych do nowych wymogów.

    Unia Europejska powinna być także konsekwentna i transparentna względem przyjmowanych ram prawnych. Przypomnieć należy, że nowe przepisy będą pokrywać się czasowo z następstwami tak zwanej rewolucji dobrostanowej z 2012 roku, kiedy to dyrektywą 1999/74/WE zmuszono hodowców drobiu do wprowadzenia w budynkach inwentarskich wzbogaconych klatek (zwiększenie powierzchni klatek, zamontowanie karmnika na paszę, pojemnika z wodą, 2 poideł, grzędy, gniazda, tarki lub papieru ściernego oraz dodanie ściółki). Zaciągnięte wówczas kredyty spłacane są przez przedsiębiorstwa do dziś, tymczasem regulacje narazić mają ich na kolejne koszty. Jak wyliczyła Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz koszt implementacji założeń inicjatywy Koniec Epoki Klatkowej oscyluje wokół 5 mld złotych. To obciążenia, które solidarnie ponieść będzie musiała branża drobiarska w czasach, gdy wzrost kosztów produkcji zachwiał stabilnością finansową wielu unijnych przedsiębiorstw rolnych. Eksperci KIPDiP wskazali także, że nieśność kur utrzymywanych w systemach klatkowych średnio utrzymuje się powyżej poziomu osiąganego przez drób ekologiczny czy ściółkowy. Stosunkowo łatwiejsza jest także kontrola zdrowia zwierząt i bezpieczeństwa żywności pozyskiwanej z gospodarstw wykorzystujących systemy klatkowe, co jest kluczowe w kontekście wciąż powracającego do Polski wirusa grypy ptaków.

    Wprowadzenie w europejskich gospodarstwach zakazu stosowania klatek nie spowoduje także zmiany trendu w wymiarze globalnym. Spożycie mięsa drobiowego i jaj pochodzących z chowu klatkowego na świecie od lat pozostaje na wysokim poziomie, a rosnąca liczba ludności ziemi musi mieć zapewniony dostęp do pożywienia – w tym mięsa.. Wyeliminowanie tego typu produkcji z Unii Europejskiej znajdzie swoje odzwierciedlenie wyłącznie w zwiększeniu importu tańszych produktów drobiarskich z krajów, w których nie obowiązują wyśrubowane unijne normy. Kapitalne znaczenie w tym kontekście będą miały przyszłe relacje między Unią Europejską, a Ukrainą i krajami grupy MERCOSUR – czołowymi światowymi dostawcami produktów odzwierzęcych do UE. Mięso wytworzone w warunkach laboratoryjnych – z uwagi na ograniczone możliwości względem wielkości produkcji oraz wysoką cenę – nie zapełni luki powstałej w wyniku ograniczenia produkcji spowodowanego wejściem w życie inicjatywy Koniec Epoki Klatkowej.

    W obecnych warunkach rynkowych podkreślić należy także rolę korelacji jaka zachodzi między sektorem hodowli zwierzęcej, a produkcją roślinną w Polsce. Większość zbóż zbieranych w naszym kraju produkowanych jest z przeznaczeniem do produkcji paszowej. Mniejsza liczba hodowanych w Polsce zwierząt, co jest nieuniknioną konsekwencją wejścia w życie planowanych regulacji, oznacza pozbawienie możliwości sprzedaży zboża części rolników. Byłby to zatem kolejny ruch destabilizujący długoterminowo sytuację przedsiębiorstw rolnych. Wyższe warunki dobrostanu na fermach to również konieczność poniesienia przez hodowców znaczących kosztów, które z pewnością częściowo zostałyby przerzucone na konsumentów.

    Gdyby Unia Europejska rzeczywiście zdecydowała się na wprowadzenie zakazu używania klatek w chowie i hodowli zwierząt, naturalnym ruchem powinno być zaostrzenie wymogów względem produktów odzwierzęcych importowanych na terytorium Unii Europejskiej. Trudno dziś wyobrazić sobie bowiem rynkową konkurencję unijnych producentów z przedsiębiorcami z państw, które – dzięki brakowi konieczności prowadzenia gospodarstw według unijnych norm – ponoszą znacznie niższe koszty produkcji. Zrównanie wymogów dla importowanych do UE produktów odzwierzęcych z tymi obowiązującymi we wspólnocie wyrównałoby – zakładając wejście w życie omawianej inicjatywy – szanse i zapewniło relatywnie równe warunki konkurencji.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców jest zdania, że tak daleko idąca, odgórna ingerencja w rynek jaką jest inicjatywa Koniec Epoki Klatkowej, to krok idący zbyt daleko. Unia Europejska – szczególnie w czasie kryzysu – wnikliwie obserwować powinna zmieniające się trendy rynkowe po to, by móc umiejętnie i sprawnie reagować na wszelkie zachwiania dotychczasowej proporcji między podażą, a popytem. Względem różnić w wykorzystywaniu klatek w chowie i hodowli w państwach UE, błędnym jest także stosowanie tych samych wymogów i tego samego vacatio legis wobec wszystkich krajów członkowskich. ZPP rekomenduje odrzucenie założeń projektu i skierowanie wektora uwagi na podnoszenie warunków dobrostanowych w gospodarstwach w sposób ewolucyjny i przy uwzględnieniu zdania środowisk rolnych, których bezpośrednio dotknąć mogą planowane zmiany.

     

    Zobacz: 6.06.2023 Stanowisko ZPP: Inicjatywa End the Cage Age

    Raport ZPP: CIT w Polsce – czyli dlaczego nie jest tak, jak być powinno?

    Warszawa, 31 maja 2023 r.

     

    Raport ZPP: CIT w Polsce – czyli dlaczego nie jest tak, jak być powinno?

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przygotował raport CIT w Polsce – czyli dlaczego nie jest tak, jak być powinno?, który stanowi próbę usystematyzowania wiedzy z zakresu funkcjonowania w Polsce podatku dochodowego od osób prawnych.

    Rok 2022 był szczególny pod względem proporcji wpływów budżetowych z tytułu podatków. Pierwszy raz w historii dochody z tytułu CIT (70,1 mld zł) przewyższyły bowiem te z PIT (68,1 mld zł ) od osób fizycznych. Zmiana w pierwszeństwie względem wartości odprowadzonego podatku to sytuacja wyjątkowa, za którą odpowiada rekordowy – bo wynoszący 33,9 procenta rdr – wzrost wpływów z tytułu CIT. W ostatnich latach najwyższa historycznie była nie tylko wysokość odprowadzonego podatku w ujęciu nominalnym, ale także w relacji do PKB.

    Zauważalny wzrost dochodów z CIT nie sprawił jednak, że zlikwidowana została luka w odniesieniu do tego podatku. Z uwagi na często nieuchwytny z ekonomicznego puntu widzenia charakter, wielkość luki w CIT stanowi w znacznej mierze efekt zebranych danych szacunkowych. Polski Instytut Ekonomiczny w raporcie Luka CIT w Polsce  podaje, że w latach 2019-2020 poziom luki w CIT ustabilizował się na poziomie około 30 procent teoretycznych dochodów z CIT . Oznacza to – przywołując sugestywny obraz autorstwa ekspertów PIE – że z każdych 100 PLN podatku, który powinien wpływać do budżetu państwa i samorządów, otrzymują one tylko około 70 PLN. Według szacunków luka w CIT w roku 2020 wynosiła między 20 a 25 mld zł. Ostatnie lata to także okres dynamicznych zmian dotyczących skali zjawiska.

    Dlatego Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postawił sobie za cel usystematyzowanie najnowszej dostępnej wiedzy analitycznej związanej z CIT, omówienie kluczowych zjawisk powiązanych z tym podatkiem, wskazanie sukcesów i porażek względem ograniczenia skali zjawiska agresywnej optymalizacji podatkowej oraz rozważnie sensowności koncepcji alternatywnych – z całym skorelowanym z nim repozytorium szans i zagrożeń.

    Raport CIT w Polsce – czyli dlaczego nie jest tak, jak być powinno? powstał w ramach projektu Biznes dla Polski, Polska dla Biznesu.

     

    Zobacz: 31.05.2023 Raport CIT w Polsce. Dlaczego nie jest tak, jak być powinno?

    Stanowisko ZPP: Nie utrudniajmy gastronomii życia zbędnymi regulacjami

    Warszawa, 1 czerwca 2023 r.

     

    Stanowisko ZPP: Nie utrudniajmy gastronomii życia zbędnymi regulacjami

     

    • W myśl najnowszej wykładni prawa lokale gastronomiczne są zobowiązane do zapewnienia liczby szaf podwójnych (lub dwukrotnej liczby szaf pojedynczych) odpowiadającej liczbie osób zatrudnionych. To znacznie więcej niż wynoszą realne potrzeby pracowników.
    • ZPP postuluje, aby przepisy przewidywały obowiązek zapewnienia takiej liczby szaf, aby każdy pracownik miał zapewnioną jedną szafę podwójną lub dwie szafy pojedyncze na czas, który jest czasem pracy tego pracownika.
    • ZPP postuluje, aby przepisy dawały możliwość korzystania z tej samej szafy przez więcej niż jednego pracownika, z tym wszelako ograniczeniem, że w tym samym czasie korzystać z niej będzie mógł wyłącznie jeden pracownik.

     

    W nawiązaniu do Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (tj. Dz.U. Dz.U. 2003 Nr 169, poz. 1650) i wykładni dokonanej przez Państwową Inspekcję Pracy oraz Sądy Administracyjne (wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 7 lipca 2022 r. III OSK 1343/21 oraz z dnia 14 marca 2023 r., III OSK 1973/21), Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pragnie zwrócić uwagę na przepis, który utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej w sektorze gastronomii.

    Nowa wykładnia wskazanego przepisu wymaga od lokalu gastronomicznego zapewnienia liczby szaf podwójnych (lub dwukrotnej liczby szaf pojedynczych) odpowiadającej liczbie osób zatrudnionych. W przypadku restauracji, które pracują np. na 3 zmiany oznacza to konieczność zapewnienia trzykrotnie wyższej liczby szaf niż wynosi faktyczna liczba osób pracujących na zmianie. W znacznej większości przypadków w restauracjach nie zachodzi potrzeba korzystania z szaf w celu pozostawienia ubrań roboczych po zakończeniu pracy. Szafy pełnią swą funkcję tylko w czasie realnej pracy zatrudnionego. Po zakończeniu zmiany pozostają puste i są gotowe do pełnienia swojej funkcji dla zespołu pracującego w kolejnym przedziale godzinowym.

    Fundamentalna zmiana, której wprowadzenie postulujemy, dąży do tego, aby przepisy Bezpieczeństwa i Higieny Pracy:

    • przewidywały obowiązek zapewnienia takiej liczby szaf, aby każdy pracownik miał zapewnioną jedną szafę podwójną lub dwie szafy pojedyncze na czas, który jest czasem pracy tego pracownika oraz
    • dawały możliwość korzystania z tej samej szafy przez więcej niż jednego pracownika, z tym wszelako ograniczeniem, że w tym samym czasie korzystać z niej będzie mógł wyłącznie jeden pracownik.

    Wspomniane przepisy na bieżącym etapie nie uwzględniają uwarunkowań pracy gastronomii, w której normą jest stosowanie niejednolitych modeli pracy. Pomimo że w sektorze dominuje system zmianowy, w znaczącej większości nie wymaga on pozostawiania ubrań roboczych w szafkach. 

    Nadmierna regulacja – z jaką mamy do czynienia w przypadku omawianego przepisu – wiąże się dziś ze znacznymi utrudnieniami dla funkcjonowania lokali gastronomicznych, których celem nadrzędnym powinno być ukierunkowanie swoich działań na odbudowę po trudnym okresie lockdownów, który w największej mierze dotknął właśnie przedsiębiorstw sektora HoReCa.

    Wprowadzenie postulowanych przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zmian w przepisach z całą pewnością zostałoby odczytane przez branżę jako wyraz zrozumienia dla realiów funkcjonowania lokali gastronomicznych i przejaw dobrej woli względem przepisu, którego zmiana nie wymaga szerokich analiz – potrzeba zmiany wynika bowiem z doświadczeń samych przedsiębiorców.

     

    Zobacz: 1.06.2023 Stanowisko ZPP: Nie utrudniajmy gastronomii życia zbędnymi regulacjami

    Komentarz ZPP: Ustawa o cable poolingu – kluczowa decyzja rozwojowa polskiej energetyki odnawialnej, lecz w obecnej formie nieatrakcyjna rynkowo

    Warszawa, 30 maja 2023 r.

     

    Komentarz ZPP: Ustawa o cable poolingu – kluczowa decyzja rozwojowa polskiej energetyki odnawialnej, lecz w obecnej formie nieatrakcyjna rynkowo

     

    • Energia z instalacji hybrydowej w cable poolingu będzie tańsza niż z pojedynczego źródła OZE
    • Rola do odegrania przez magazyny energii jest w cable poolingu znacząca, pod warunkiem, że nie będą one traktowane jak źródło wytwórcze
    • Istnieje ryzyko przeregulowania zasad współdzielenia przyłącza przez wytwórców, co ograniczy potencjał w zakresie przyrostu nowych źródeł OZE

    Istotnym problemem polskiej energetyki jest obecnie przyłączanie nowych mocy wytwórczych do Krajowego Systemu Elektroenergetycznego, którego przebudowa jest koszto- i czasochłonna. Szybkim rozwiązaniem tego problemu (choćby częściowo) może być wspólne korzystanie z przyłącza przez źródła OZE o odmiennym czasie i charakterystyce pracy. Dzięki współdzieleniu przyłącza uzyskujemy stabilniejszy profil wytwórczy, co jest pożądane dla systemu. Niestety pomysł, bez odpowiednich konsultacji, może łatwo obrócić się w bezużyteczną regulację.

    Przedstawione przez Ministerstwo Klimatu propozycje zmian w Prawie Energetycznym dotyczące tzw. cable poolingu to jedno z trzech kluczowych rozwiązań dotyczących odnawialnych źródeł energii, decydujących o szybkim rozwoju OZE w Polsce, przy optymalnym koszcie inwestycyjnym.

    Cable pooling to możliwość wykorzystania istniejącego już punktu przyłączenia np. farmy wiatrowej przez inne źródło, pod warunkiem że moc wyjściowa takiej elektrowni hybrydowej nie przekroczy mocy zainstalowanej, przyznanej przez operatora w umowie przyłączeniowej.

    Co to oznacza? Jeśli posiadamy farmę wiatrową o mocy zainstalowanej 50 MW to do takiej maksymalnej wartości możemy wprowadzać energię do sieci. Wiatraki większość dni w roku pracują z połową mocy zainstalowanej – 25 MW, co oznacza że istniej jeszcze możliwość wprowadzania dodatkowej mocy w wysokości 25 MW równolegle do pracującej farmy wiatrowej.

    Czyli, jeśli uzupełnimy famę wiatrową instalacją fotowoltaiczną o mocy 25 MW, otrzymamy dużo bardziej wydajne źródło zielonej energii. Dodatkowo praca farmy wiatrowej i instalacji solarnej z reguły nie pokrywają się czasowo, najczęściej w nocy silniej wieje, a w ciągu dnia wydajniej pracuje instalacja fotowoltaiczna.

    Jeśli jeszcze taką instalację hybrydową uzupełnimy o źródło gazowe o mocy około 10 MW, a w przyszłości zastąpimy je instalacją wodorową, to otrzymamy lokalne, stabilne źródło energii pracujące w sposób ciągły z dość równomierną mocą, przez co najmniej 7500 godzin w roku.

    Taka instalacja wyprodukuje około 250000 MWh energii rocznie, przy czym około 170 000 MWh stanowić będzie energia zielona.

    W żadnym momencie wprowadzana do sieci energia nie przekroczy 50 MW mocy, więc nie trzeba będzie modernizować przyłącza dla podłączenia dodatkowych źródeł. A to znaczna oszczędność przy planowaniu nowej inwestycji, przez co energia z takiej hybrydy będzie znacząco tańsza niż przy pojedynczym źródle energii.

    Prawidłowe zapisy nowelizacji Prawa Energetycznego dotyczące cable poolingu pozwolą na szybkie wybudowanie w Polsce co najmniej 5 – 7 GW solarnych i wiatrowych źródeł energii bez konieczności oczekiwania przez inwestorów na decyzje przyłączeniowe, bez nadmiernego obciążania systemu elektroenergetycznego. W skali kraju może to dać nawet do 12 TWh taniej zielonej energii. Niektóre opracowania wskazują że potencjał w cable poolingu w Polsce jest znacznie większy, nawet na poziomie 25 GW nowych mocy.

    Nie koncentrując się na poszczególnych zapisach ustawy, które wymagają jeszcze pewnego dopracowania, należy pozytywnie ocenić samą inicjatywę Ministerstwa.

    To również decyzja znacząco zwiększająca bezpieczeństwo energetyczna kraju, ponieważ należy spodziewać się szybkich inwestycji w nowe źródła, które uzupełnią dotychczas istniejące, a na poziomie lokalnym zapewnią odpowiednią podaż zielonej energii dla miejscowego przemysłu.

    Niestety dość jednoznacznie zidentyfikowanym zagrożeniem przy konsultacjach przepisów dotyczących cable poolingu, prowadzonych pod przewodnictwem MKiŚ, jest przeregulowanie nowej instytucji prawnej.

    Wymagania techniczno-regulacyjne stawiane każdemu pojedynczemu elementowi systemu, mające na celu zwiększenie kontroli URE, czy PSE nad każdym źródłem wytwórczym w konfrontacji z odpowiedzialnością solidarną grupy podmiotów zorganizowanych w ramach jednej decyzji cable poolingowej będzie nastręczało zarówno problemów w sterowaniu mocami wytwórczymi pojedynczych źródeł energii, jak i brakiem swobody kształtowania relacji wewnątrz grupy wytwórczej. Do tego istnieje ryzyko rozmycia odpowiedzialności wewnątrz grupy za np. przekroczenia mocy umownej.

    W pracach MKiŚ na obecnym etapie brak jest wskazania czym tak naprawdę jest cable pooling i czym chcemy, żeby był. Takie założenie pozwoliłoby na samodyscyplinę przy konstruowaniu przepisów i ograniczenie ryzyka ich zbytniej szczegółowości, która obecnie powoduje, że nowe prawo może być niezwykle trudno aplikowalne. Zawiłość przepisów może więc spowodować, że na cable pooling zdecydują się jedynie duzi gracze energetyczni lub grupy inwestycyjne, nie będące przedsiębiorstwami energetycznymi, które mogą wręcz blokować rozwój cable poolingu i monopolizować przyłącza.

    Aby ustawa o cabel poolingu przełożyła się na szerokie jej wykorzystanie należy:

    • Usunąć z regulacji wszelkie przepisy, które wykraczają poza pomiary, sterowanie mocą i kontrolowanie przekroczeń na przyłączu
    • Pozostawić szeroko pojętą zasadę swobody zawierania umów pomiędzy wytwórcami OZE, będącymi stronami umowy cable poolingowej,
    • Racjonalna jest potrzeba kontroli i obowiązek raportowania generacji z każdego źródła osobno, jednak sterowanie, każdym z nich powinno pozostać w gestii podmiotów gospodarczych, a nie organów państwa, czy instytucji (w takim przypadku podmiot sterujący wkraczałby w zasadę swobody kształtowania stosunków umownych),
    • Organy państwa, czy instytucje powinny mieć w dyspozycji sterowalność źródłem mocy jako całością jedynie w miejscu przyłącza, a nie na każdym urządzeniu wytwórczym. W innym przypadku zaburzy to relacje biznesowe wewnątrz grupy i może stać się źródłem pozwów cywilnych zarówno przeciw organom administracji, jak również między podmiotami w grupie,
    • Nie powinno się dopuszczać podmiotów innych niż koncesjonowane do bycia stroną umów cable poolingowych, aby nie blokowały/monopolizowały przyłącza, jednocześnie nie podlegając ustawie prawo energetyczne (ze względu na bezpieczeństwo energetyczne państwa i niepożądane działania podmiotów trzecich),
    • Stronami umów (liderami potencjalnego joint venture) powinny być tylko podmioty które dostarczają energię na danym przyłączu lub są koncesjonowanym wnioskodawcą przyłączenia do sieci,
    • Podstawą działania cable poolingu jest stabilność i przewidywalność skumulowanych źródeł energii wprowadzanych na przyłączu. Powinno się nagradzać, promować, zwalniać z opłat podmioty, które zapewniają sterowalność energią wprowadzaną zgodnie z zapotrzebowaniem na moc – będzie to stymulować do dołączania do zespołu cable poolingowego magazynów energii (aby sterowanie mocą było bardziej elastyczne i przypominało generację ze źródeł energetyki zawodowej),
    • Magazyny energii funkcjonujące w ramach zespołu cable poolingowego nie powinny być wyodrębniane czy traktowane jako generatory mocy lecz wraz z innym źródłem OZE jako jedna jednostka generacyjna – przypisana do konkretnego elementu wytwórczego.

     

    Zobacz: 30.05.2023 Komentarz ZPP: Ustawa o cable poolingu – kluczowa decyzja rozwojowa polskiej energetyki odnawialnej, lecz w obecnej formie nieatrakcyjna rynkowo

    Konferencja prasowa – Marcin Nowacki szefem EU-Ukraine Civil Society Platform po stronie Unii Europejskiej

    29 maja 2023 r., Warszawa

     

    Konferencja prasowa – Marcin Nowacki szefem EU-Ukraine Civil Society Platform
    po stronie Unii Europejskiej

     

    W budynku Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej w Polsce, 29 maja 2023 roku o godzinie 13:00 odbyła się konferencja prasowa w trakcie której Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP, został wybrany na szefa EU-Ukraine Civil Society Platform po stronie Unii Europejskiej. Platforma działa w ramach Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (EKES) w Brukseli, który jest organem doradczym UE.

    W trakcie konferencji Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP, przywitał przybyłych gości i zaznaczył, że Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny stanowi platformę dialogu pomiędzy pracodawcami, związkami zawodowymi, organizacjami pozarządowymi oraz politykami – „Bardzo cieszymy się, że pełnomocnikiem ds. ukraińskich został Polak, a tym bardziej osoba z naszej organizacji. Już od początku tego miesiąca Marcin Nowacki zaczął urzędowanie w swojej nowej roli.”

    „EU-Ukraine Civil Society Platform to fundament współpracy instytucjonalnej pomiędzy partnerami społecznymi z państw UE i Ukrainy. Zostałem wybrany na 2,5-letnią kadencję i mam nadzieję, że za chwilę będziemy uczestniczyli w procesie negocjacji akcesyjnych. To jest moja największa motywacja na najbliższe miesiące. Po otwarciu negocjacji Civil Society Platform przekształci się w EU-Ukraine Joint Consultative Committee.” – powiedział Marcin Nowacki, Wiceprezes ZPP.

    EU-Ukraine Civil Society Platform (EU-Ukraine CSP) integruje partnerów społecznych z UE i Ukrainy. Celem EU-Ukraine CSP jest monitorowanie procesu integracji Ukrainy z UE oraz integracja środowiska biznesu i pracowników pomiędzy stronami. W ramach podejmowanych aktywności odbywają się przeglądy procesu dostosowania Ukrainy do wymogów UE oraz wsparcie w zakresie wchodzenia ukraińskiego biznesu na rynek unijny.

    Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny jest organem doradczym UE, który posiada określoną rolę w procesie decyzyjnym Unii Europejskiej. Każda regulacja, przed procedowaniem przez Parlament Europejski, podlega procesowi opiniowania przez EKES. Składa się on z 329 przedstawicieli organizacji pracodawców, związków zawodowych i organizacji pozarządowych ze wszystkich państw członkowskich UE.

    Stanowisko ZPP w sprawie dyrektywy Rady (UE) 2022/2523 z dnia 14 grudnia 2022 r. w sprawie zapewnienia globalnego minimalnego poziomu opodatkowania międzynarodowych grup przedsiębiorstw oraz dużych grup krajowych w Unii.

    Warszawa, 25 maja 2023 r.

     

    Stanowisko ZPP w sprawie dyrektywy Rady (UE) 2022/2523 z dnia 14 grudnia 2022 r. w sprawie zapewnienia globalnego minimalnego poziomu opodatkowania międzynarodowych grup przedsiębiorstw oraz dużych grup krajowych w Unii.

     

    • Wprowadzenie globalnego minimalnego poziomu opodatkowania według zamierzeń ma na celu walkę z agresywną optymalizacją podatkową dużych, międzynarodowych koncernów.
    • Dyrektywa nie rozróżnia jednak sytuacji, w której podmiot płaci niskie podatki z powodu korzystania z optymalizacji, od tych, gdy korzysta z całkowicie legalnych preferencji istniejących np. w Polsce.
    • Wdrożenie dyrektywy może doprowadzić do bardzo niekorzystnych skutków dla polskiej gospodarki i może podważyć sens funkcjonowania Specjalnych Stref Ekonomicznych.
    • Dyrektywa w sposób oczywisty faworyzuje największe kraje „Starej UE”. Większość dużych firm działających na rynku UE ma siedzibę w tych krajach, a to właśnie w kraju siedziby będzie odprowadzany podatek wyrównawczy.
    • Na skutek przepisów dyrektywy Polska będzie musiała rozważyć zmianę systemu zachęt podatkowych i dostosowanie ich do przepisów unijnych.

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna przedstawia liczne przykłady wielkich korporacji z zagranicznym kapitałem, które stosując optymalizację unikają odprowadzania podatków w naszym kraju. W tym temacie ZPP zaprezentował między innymi raporty dotyczące płatności podatku CIT przez spółki francuskie[1], czy niemieckie[2], które wskazywały, że giganci rzadko płacą podatki przekraczające 1% ich przychodu. Wskazywaliśmy, że rekordziści są w stanie przez wiele lat wykazywać straty i mimo ogromnych przychodów płacą w niektórych przypadkach podatki jak osoba fizyczna pracująca na etacie. Wiele firm ponadto uzyskuje pomoc publiczną, która często jest wielokrotnie wyższa niż odprowadzone podatki przez wiele lat ich działalności. Choć na rynku znaleźć można również pozytywne przykłady dużych firm, które takich praktyk nie prowadzą. Konkluzją licznych analiz ZPP jest to, że podatek CIT w naszym kraju jest niemal dobrowolną daniną dla największych międzynarodowych firm, które bez problemu mogą korzystać z licznych luk w bardzo skomplikowanym systemie podatkowym.

    Problem ten nie dotyczy jednak jedynie Polski. Dostrzeżony został również przez Unię Europejską, która postanowiła walczyć z agresywną optymalizacją podatkową przyjmując dyrektywę Rady (UE) 2022/2523 z dnia 14 grudnia 2022 r. w sprawie zapewnienia globalnego minimalnego poziomu opodatkowania międzynarodowych grup przedsiębiorstw oraz dużych grup krajowych w Unii[3]. Nowe przepisy będą musiałby być uwzględnione w porządku prawnym państw członkowskich od początku 2024 r.

    Uzasadnienie dyrektywy wskazuje, że jest ona przyjęta w celu ustanawiania zasad zapewnienia minimalnego poziomu efektywnego opodatkowania osób prawnych w odniesieniu do dużych podmiotów działających na jednolitym rynku unijnym i zapewnienie, że wszystkie korporacje płacą sprawiedliwy podatek od zysków generowanych przez ich działalność w UE. Przyjęte w dyrektywie rozwiązania mogą w sposób bardzo istotny uderzyć w interesy gospodarcze Polski. Co prawda duże koncerny w przypadku stosowania optymalizacji będą zmuszone do zapłacenia dodatkowej daniny, jednak w wielu przypadkach nie trafi ona do budżetu Polski, a do kraju siedziby danego koncernu.

    Zakres stosowania przepisów.

    Przepisy dyrektywy mają ograniczać się do największych podmiotów działających na unijnym rynku. To te firmy mają możliwość stosowania najbardziej agresywnej optymalizacji podatkowej. Zgodnie z treścią art. 2 ust. 1:

    Niniejszą dyrektywę stosuje się do podmiotów kwalifikowanych z siedzibą w Unii będących członkami grupy przedsiębiorstw wielonarodowych lub dużej grupy krajowej, która w skonsolidowanym sprawozdaniu finansowym w co najmniej dwóch z czterech ostatnich kolejnych lat podatkowych wykazała roczny przychód w wysokości 750 000 000 EUR lub wyższy.”.

    Przyjęto zatem jako rozwiązanie opierające się na kryterium przychodowym, a sam próg określony został stosunkowo wysoko. Podmiot może zostać objęty przepisami dyrektywy jeśli w okresie co najmniej dwóch z czterech ostatnich lat wykazał w sprawozdaniu finansowym przychód w wysokości co najmniej 750 milionów euro. Kluczowe jest to, że przepis mówi o przychodzie, nie zaś dochodzie (czyli przychodzie pomniejszonym o koszty). Ma to uniemożliwić próbę obejścia przepisów dyrektywy przez generowanie dodatkowych kosztów.

    Z zakresu dyrektywy zgodnie z art. 2 ust. 3 zostały wyłączone następujące podmioty:

    „(a) podmioty rządowe, organizacje międzynarodowe, organizacje nienastawione na zysk, fundusze emerytalne, podmioty inwestycyjne, które są ostateczną jednostką dominującą, oraz wehikuły inwestujące w nieruchomości, które są ostateczną jednostką dominującą; lub

    (b) podmioty, które w co najmniej 95 % należą do co najmniej jednego z podmiotów, o których mowa w lit. a), bezpośrednio lub za pośrednictwem kilku takich podmiotów, z wyłączeniem podmiotów świadczących usługi emerytalne, oraz:

    1. i) których działalność polega wyłącznie lub niemal wyłącznie na utrzymywaniu aktywów lub inwestowaniu środków finansowych na rzecz podmiotu lub podmiotów, o których mowa w lit. a); lub
    2. ii) które prowadzą wyłącznie działalność pomocniczą w stosunku do działalności prowadzonej przez podmiot lub podmioty, o których mowa w lit. a); lub

    (c) podmioty, które w co najmniej 85 % należą do co najmniej jednego z podmiotów, o których mowa w lit. a), bezpośrednio lub za pośrednictwem jednego takiego podmiotu lub kilku takich podmiotów, pod warunkiem że zasadniczo cały ich dochód pochodzi z dywidend lub zysków lub strat z tytułu posiadania udziałów kapitałowych, które są wyłączone z obliczania kwalifikowanego dochodu zgodnie z art. 15 ust. 2 lit. b).”.

    Wyłączenie to jest bardzo istotne. Nieuzasadnione jest bowiem pobieranie dodatkowej daniny ani od podmiotów rządowych, ani od NGO, które realizują misję społeczną i nie są nastawione na zysk, ani od funduszy emerytalnych, gdyż dodatkowe ich obciążenie podatkowe przekładałoby się na zmniejszenie naszych oszczędności emerytalnych.

    Wyłączone z zakresu dyrektywy mają być również firmy międzynarodowe „w początkowej fazie swojej działalności”, co zostało określone w art. 47. Za takie podmioty uznaje się firmy działające (posiadające podmioty kwalifikowane) w nie więcej niż sześciu jurysdykcjach oraz mające wartość księgową netto wszystkich rzeczowych aktywów trwałych przekraczającą 50 000 000 euro.

    Dyrektywa obejmie zatem jedynie niewielką ilość największych podmiotów działających w Unii Europejskiej, które na zasadach określonych w przepisach będą objęte minimalną stawką podatku – 15%.

    Jaki podatek zapłacą największe firmy?

     Minimalną stawkę podatku określono na poziomie 15%, co nie oznacza, że w kraju, w którym stawka jest wyższa nie będą miały zastosowania przepisy dyrektywy. Mowa bowiem o tak zwanej efektywnej stawce podatkowej. Jest ona określona na podstawie dwóch kryteriów – dochodu koncernu w danym państwie członkowskim  (dochód księgowy netto) oraz podatku kwalifikowanym, czyli podatku należnemu w danym kraju. Jeśli efektywne opodatkowanie jest niższe niż 15% powstaje obowiązek uiszczenia podatku wyrównawczego (dla podmiotów mających siedzibę w UE).

    Przepisy dyrektywy przewidują jednak pewne wyłączenia mające łagodzić skutki tej daniny dla podmiotów prowadzących rzeczywistą działalność. Między innymi na wymiar podatku wpłynąć ma na zasadach określonych w dyrektywie posiadanie środków trwałych oraz zatrudnianie pracowników.

    Wpływ dyrektywy na gospodarkę Polski – podsumowanie.

    Wskazać należy, że jedną z największych zalet Polski w oczach potencjalnych inwestorów jest stosowanie preferencji podatkowych. W szczególności korzystne zasady opodatkowania są oferowane podmiotom działającym w Specjalnych Strefach Ekonomicznych bądź korzystającym z programu Polska Strefa Inwestycji. Dyrektywa ma na celu zapobieganie omijaniu prawa w celu optymalizacji podatkowej, ale w żaden sposób nie odróżnia takich sytuacji, od tych, w których podmiot korzysta z preferencji podatkowych w sposób całkowicie legalny. Ignoruje zatem fakt, że relatywnie mniej zamożne państwa UE starają się ściągnąć do siebie bezpośrednie inwestycje zagraniczne gwarantując sobie w ten sposób możliwość rozwoju gospodarczego.

    Polska jako kraj mający szeroki katalog zachęt podatkowych może bardzo boleśnie odczuć skutki wprowadzenia tej dyrektywy. Mechanizm wyrównania podatku przewiduje bowiem, że co do zasady podatek będzie płacony w kraju głównej siedziby firmy, a więc dla licznych dużych inwestycji zagranicznych istniejących w naszym kraju dodatkowy podatek nie będzie płacony w Polsce. Oznacza to, że potencjalny inwestor może być mniej skłonny do lokowania kapitału w naszym kraju, gdyż i tak będzie musiał zapłacić określony podatek, a jeśli Polska da możliwość obniżenia tego podatku, to różnica i tak będzie musiała być przez przedsiębiorcę uiszczona w państwie siedziby. Istnieją co prawda w dyrektywie zapisy mogące prowadzić do nienakładania podatku wyrównawczego, jednak dotyczą one zwrotnych ulg i nie odpowiadają one specyfice polskiego systemu zachęt podatkowych.

    W konsekwencji przepisy dyrektywy doprowadzić mogą do paradoksalnej sytuacji na polskim gruncie. Mają one bowiem przeciwdziałać agresywnej optymalizacji podatkowej dużych koncernów (międzynarodowych grup kapitałowych), a sprawią, że podatki, które mógłby otrzymać nasz kraj, trafią do innych państw UE, które są siedzibą największych firm np. do Francji i Niemiec. Może to stawiać pod znakiem zapytania sens funkcjonowania Specjalnych Stref Ekonomicznych w obecnym kształcie, a także poważnie zahamować rozwój BIZ w naszym kraju. Wciąż będziemy mogli konkurować niższymi kosztami pracy niż w krajach „Starej UE”, czy wysokim poziomem kwalifikacji pracowników, jednak bez dodatkowych zachęt podatkowych może to nie wystarczyć. Dyrektywa z pewnością sprzyja najsilniejszym gospodarczo państwom Unii, ale z pewnością nie Polsce. Implementując przepisy dyrektywy nasz kraj będzie zmuszony do refleksji nad systemem zachęt podatkowych, by wciąż móc być konkurencyjnym miejsce do lokowania inwestycji.

     

    [1] https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2021/08/05.08.2021-Raport-ZPP-Francuskie-firmy-w-Polsce.pdf (dostęp na dzień 06.04.2023 r.).

    [2] https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2022/06/Niemcy-CIT.pdf (dostęp na dzień 06.04.2023 r.).

    [3] Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej L 328/1

     

    Zobacz: 25.05.2023 Stanowisko ZPP w sprawie zapewnienia globalnego minimalnego poziomu opodatkowania

    CIT – podatek „dobrowolny”, czy barometr odpowiedzialnego biznesu?

    Warszawa, 25.05.2023 r.

     

    CIT – podatek „dobrowolny”, czy barometr odpowiedzialnego biznesu?

     

    • 27 kwietnia 2023 r. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zorganizował debatę CIT – podatek „dobrowolny”, czy barometr odpowiedzialnego biznesu?
    • W latach 2013-2022 dochody budżetowe z tytułu podatku CIT zwiększyły się trzykrotnie, przekraczając w ubiegłym roku wartość 70 mld złotych.
    • W ostatnich latach spadek luki CIT jest jednak coraz wolniejszy. O ile w latach 2016-2018 luka CIT w Polsce zmniejszała się dynamicznie, o tyle w 2019 r. spadek jej wartości był już umiarkowany, a w 2020 r. nastąpił jej niewielki wzrost.
    • Polskie firmy są zdania, że jednym z najważniejszych wyzwań względem uczynienia podatku dochodowego od osób prawnych bardziej przystępnym jest zintensyfikowanie przez organy podatkowe działań związanych z ujednoznacznieniem interpretacji przepisów.

    Wysokość dochodów budżetowych zależy nie tylko od wysokości i racjonalności stawek podatkowych, ale także od podejścia do nich przedsiębiorstw funkcjonujących na gruncie polskiego prawa. Jak pokazują dane prezentowane na stronach Ministerstwa Finansów największe podmioty podchodzą do kwestii płatności CIT niejednorodnie – z jednej strony, rzetelnie wywiązując się z obowiązku podatkowego, z drugiej wykorzystując agresywne mechanizmy optymalizacji podatkowej.

    27 kwietnia 2023 r. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zorganizował debatę CIT – podatek „dobrowolny”, czy barometr odpowiedzialnego biznesu?, która odbyła się w ramach projektu Biznes dla Polski, Polska dla Biznesu. Wśród prelegentów znaleźli się Jarosław Szatański – Dyrektor Departamentu Podatków Dochodowych w Ministerstwie Finansów, Anna Gliniewska – Group Tax Director Allegro, Krzysztof Bocian – Wise Europa oraz Piotr Leonarski – adwokat B2RLAW Jankowski, Stroiński, Zięba.

    Względem zapowiadanej przez rząd wysokości wpływów budżetowych z tytułu CIT za 2022 rok na poziomie przekraczającym 70 mld złotych należy zauważyć, że w okresie niemal dekady (2013-2022) dochody budżetowe z tytułu tego podatku zwiększyły się około trzykrotnie. Z pewnymi wahaniami wzrost z dochodów z CIT notowany jest regularnie od roku 2004, czyli od czasu przystąpienia Polski do struktur Unii Europejskiej. Zmiany w przepisach leasingowych, szczegółowy monitoring faktur czy wprowadzenie mechanizmów utrudniających firmom transferowanie zysków poza granice Polski znalazły przełożenie w statystykach wpływów z tytułu podatku dochodowego od osób prawnych.

    Osiągnęliśmy taki punkt, w którym poważnie trzeba zastanowić się nad tym, co zostało wprowadzone i zweryfikować skuteczność niektórych rozwiązań […] i sprawdzić ex post, przełożyć je na określone wpływy budżetowe, ewentualnie z czegoś zrezygnować i potencjalnie zacząć upraszczać – powiedział Jarosław Szatański – Dyrektor Departamentu Podatków Dochodowych w Ministerstwie Finansów.

    Patrząc z perspektywy ostatnich kilku lat widzimy rosnące wpływy z tytułu tego podatku. […] Nie da się tego inaczej wytłumaczyć niż wpływem zmian uszczelniających – dodał.

    Także przedsiębiorstwa funkcjonujące na gruncie polskiego prawa zauważają działania związane z uszczelnianiem systemu podatkowego. Problematyczne pozostają jednak dla nich – niezmiennie – kwestie związane z wykładnią interpretacyjną konkretnych przepisów. 

    Ten system przez ostatnie lata był systematycznie doszczelniany i dziś znajduje się w nim bardzo wiele zabezpieczeń antyoptymalizacyjnych. Teraz jest dobry czas do tego, aby analizować dane, kontrolować, wyciągać wnioski. Tym, czego biznes marzyłby sobie “pod choinkę”, jest zwiększone wsparcie w interpretacji przepisów […] Potrzebne jest częstsze wydawanie objaśnień podatkowych i wyciągnięcie ręki do podatnika, aby ten nie zawsze był pozostawiony sam sobie z przepisem i interpretacją podatkową, która czasem nie jest jednolita – podkreśliła Anna Gliniewska – Group Tax Director Allegro

    W ostatnich latach spadek luki CIT jest jednak coraz wolniejszy. O ile w latach 2016-2018 luka CIT w Polsce zmniejszała się dynamicznie, o tyle w 2019 r. spadek jej wartości był już umiarkowany, a w 2020 r. nastąpił jej niewielki wzrost.

    W pewnych specyficznych przypadkach podatek CIT stanowi czasem zbyt duże obciążenie. Przez to mamy takie sytuacje, w których firmy unikają płacenia podatków, stosują zaawansowaną optymalizację podatkową – tłumaczył Krzysztof Bocian – analityk Wise Europa.

    W latach 2019 i 2020 – według wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego – luka w CIT stanowiła około 30 proc. teoretycznych dochodów z tego podatku. Oznacza to ubytek dochodów publicznych w granicach 20-30 mld zł rocznie. To właśnie tematy nieszczelności systemu i prób jego uszczelnienia sprawiły, że podatek CIT coraz częściej znajdował miejsce w debacie publicznej i  medialnej.

    Temat podatku dochodowego od osób prawnych pojawia się w debacie – nie tylko polskiej – coraz mocniej. Jest obecny również na forum OECD, ONZ czy Unii Europejskiej, co ma swoje skutki dla przedsiębiorstw. Im bardziej szuka się rozwiązań w zakresie uszczelnienia tego podatku, tym bardziej cierpią na tym niewinni. Działa to w ten sposób, że aby uchwycić rzeczywiście wyciekające przepływy, trzeba też utrudnić życie podatnikom, którzy są rzetelni. Ciesząc się z faktu, że CIT staje się jakimś wyznacznikiem odpowiedzialności biznesu, trzeba też pamiętać, że dzieje się tu coś za coś – kosztem uszczelnienia pojawiają się dodatkowe wymagania dla biznesu – powiedział Piotr Leonarski – adwokat B2RLAW Jankowski, Stroiński, Zięba.

    Stabilność i przewidywalność otoczenia prawno-regulacyjnego to jeden z podstawowych elementów niezbędnych do ustawicznego rozwoju krajowych przedsiębiorstw. Tymczasem prawo w Polsce zmienia się – na tle choćby innych państw Unii Europejskiej – zbyt często, a przedsiębiorcy mają niewiele czasu na dostosowanie się do nowych regulacji. Tymczasem transparentność stanowionego prawa oraz stabilność systemu podatkowego to jedne z najważniejszych wskaźników budujących przyjazne rozwojowi przedsiębiorczości środowisko prawne.

    Podatek CIT jest podatkiem trudnym. Nie jest to ustawa długa, ale bardzo skomplikowana. Cała trudność w zastosowaniu tego podatku polega na tym, że istnieje wiele wątpliwości, których nie da się rozwiać, nawet przy dużych zasobach, posiadając zespoły podatkowe, mogąc skorzystać z pomocy zewnętrznych doradców. Sprawia to, że wywiązywanie się z obowiązków na gruncie tego podatku jest kosztowne i wciąż obarczone ryzykiem, ponieważ przedsiębiorcy funkcjonują w stanie niepewności – podkreśliła Anna Gliniewska – Group Tax Director Allegro.

     

    Zobacz: 25.05.2023 CIT – podatek „dobrowolny”, czy barometr odpowiedzialnego biznesu?

    Stanowisko ZPP dot. Rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych

    Warszawa, 17 kwietnia 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP dot. Rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych

     

    • 15 kwietnia 2023 r. w Dzienniku Ustaw RP opublikowane zostało Rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych.
    • Objęte zakazem produkty to zboża, cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowina i cielęcina, mleko i przetwory mleczne, wieprzowina, baranina i kozina, jaja, mięso drobiowe, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego oraz produkty pszczele.
    • Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zamknięcie granic Polski dla ukraińskiej żywności będzie miało długofalowe negatywne konsekwencje dla wymiany handlowej między naszymi krajami i przełoży się na niewykorzystanie tego potencjału dla polskiej gospodarki.
    • ZPP stoi na stanowisku, że objęcie zakazem także tranzytu ukraińskich towarów odbiera polskim przedsiębiorcom i nam wszystkim, szanse na stworzenie w Polsce centrum globalnej dystrybucji towarów spożywczych. Ważny etap na drodze do budowy polskiej podmiotowości gospodarczej w całej Europie i przejęcia inicjatywy od największych gospodarek w Unii.
    • Istnieje ryzyko, że narastający kryzys zbożowy zostanie wykorzystany przez Rosję do nieprzedłużania obowiązującej do 18 maja tego roku umowy zbożowej, która umożliwia Ukrainie częściowy transport zboża droga morską. Rosja jest zainteresowana nie tylko dalszą destabilizacją sytuacji gospodarczej naszego sąsiada, ale zaognianiem napięć między państwami UE i Ukrainą.
    • Specjaliści z zakresu prawa międzynarodowego wskazują na sprzeczność podjętej przez polski rząd decyzji z prawem unijnym. Prawdopodobna jest dziś sytuacja, w której importerzy i eksporterzy, których dotkną ograniczenia w przywozie towarów z Ukrainy, będą mogli domagać się odszkodowań za wynikające z tego tytułu straty.
    • Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców mechanizmami, które rozwiązałyby patologiczną dziś sytuację na polskim rynku rolnym są: wprowadzenie mechanizmu kaucyjnego względem importowanych towarów, urealnienie systemów kontroli jakości importowanej żywności oraz dopuszczenie do eksportu do UE tylko tych towarów, które spełniają najwyższe obowiązujące we Wspólnocie normy jakościowe.

     

    15 kwietnia 2023 r. w Dzienniku Ustaw RP opublikowane zostało Rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych. Zgodnie z jego treścią do 30 czerwca 2023 r. ustanawia się zakaz przywozu pochodzących lub przywożonych z terytorium Ukrainy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej produktów rolnych wymienionych w załączniku do rozporządzenia. Objęte zakazem produkty to zboża, cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowina i cielęcina, mleko i przetwory mleczne, wieprzowina, baranina i kozina, jaja, mięso drobiowe, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego oraz produkty pszczele.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców negatywnie odnosi się do treści rozporządzenia, zaznaczając, że przyjęte drastyczne środki zaprojektowane zostały przy uwzględnieniu wyłącznie krótkookresowej perspektywy. Długofalowe skutki podjętej decyzji przyczynią się do destabilizacji handlu żywnością w regionie i mieć negatywne skutki dla zaopatrzenia w żywność rynków konsumpcyjnych. Wprowadzony zakaz okaże się  także czynnikiem rozregulowującym rynek rolny oraz źródłem napięć w relacjach Polski z Komisją Europejską.

    Rozumiemy pilną potrzebę pomocy polskim przedsiębiorstwom rolnym, które – w kontekście niekontrolowanego napływu surowców rolnych z Ukrainy – znalazły się w trudnym położeniu. Tym bardziej, że problemy nie koncentrują się dziś wyłącznie – jak miało to miejsce dotychczas – sektorze produkcji zbóż, ale także innych kategoriach produktów ze szczególnym uwzględnieniem mięsa drobiowego. Nieprzygotowany ekonomicznie, prawnie i politycznie szeroki zakaz stoi w sprzeczności z interesem naszego kraju.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zaskoczeniem przyjął informację o objęciu zakazem również tranzytu wszystkich kategorii towarów wymienionych w rozporządzeniu. Mając na uwadze aspekty praktyczny i gospodarczy negatywnie oceniamy zarówno zakaz importu towarów jak i ich tranzytu. To właśnie tranzyt pozwala na wykorzystanie potencjału Polski jako łącznika między Europą Wschodnią, a portami w UE, uwzględniając przy tym szczególną rolą dla Gdańska. Polska może być zatem pośrednikiem dla ukraińskich produktów rolnych, plasując je na globalnym rynku. W gestii instytucji państwowych leży obowiązek takiego zorganizowania tranzytu, aby ten nie prowadził do destabilizacji krajowego rynku rolnego. Brak transparentności decyzji podjętej przez polski rząd może rzutować na relacje gospodarcze naszego kraju. Wierzymy, że planowana wizyta w Polsce ukraińskiego ministra odpowiedzialnego za gospodarkę rolną pozwoli znaleźć kompromisowe rozwiązanie problemu tranzytu. Tym bardziej, że legalny tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę stał się w ostatnim czasie źródłem dochodów dla wielu polskich przedsiębiorstw. Dziś jedną decyzją możemy pozbawić się szansy na stanie się swoistym hubem, który z kooperacji z Ukrainą mógłby czerpać długoterminowe zyski.

    Stworzenie właściwego środowiska dla tranzytu ukraińskich towarów przez Polskę z Ukrainy jest procesem złożonym. Istotną rolę – w kontekście osiągnięcia odpowiedniej skali – pełni tu transport kolejowy, który wymaga wykorzystania terminali przeładunkowych. Polska dysponuje w tym zakresie odpowiednią infrastrukturą, która wciąż ma zdolności do realizacji dodatkowych zleceń. W dłuższej perspektywie obsługa tranzytu i zwiększanie jego skali będzie związane z koniecznością inwestycji w infrastrukturę i tabor na terenie Polski. Krajowe przedsiębiorstwa i firmy o kapitale zagranicznym są żywo zainteresowane tym kierunkiem, a z naszych rozmów wynika, że producenci rolni z zachodniej Ukrainy na stałe chcieliby realizować tranzyt właśnie przez Polskę. W tym kontekście szansą na rozwój rodzimej gospodarki jest także import produktów rolnych z Ukrainy. Polska ma możliwość zbudowania łańcucha dostaw i infrastruktury (magazyny, rozbudowa portów, przechowalnie) pozwalających nam zaistnieć na międzynarodowych rynkach handlowych. Możemy mieć ambicje obrotu zbożami w wymiarze globalnym – wykraczającym poza UE.

    Kuriozalny jest także dobór kategorii produktowych ujętych w rozporządzeniu, ze szczególnym uwzględnieniem wina, które odgrywa absolutnie marginalną rolę w polsko-ukraińskiej wymianie handlowej.

    Narastający kryzys zbożowy może być także wykorzystany przez Rosję do nieprzedłużania obowiązującej do 18 maja tego roku umowy zbożowej, która umożliwia Ukrainie częściowy transport zboża droga morską. Rosja niechybnie wykorzysta sytuację do dalszej  destabilizacji sytuacji gospodarczej naszego sąsiada. Brak możliwości eksportu ukraińskiego zboża drogą wodną może przełożyć się na jeszcze wększą nadpodaż ziarna w Europie, która na długi czas rozreguluje sytuację cenową w regionie. To także zagrożenie dla dostaw żywności do krajów uzależnionych dziś od importu ukraińskiego zboża, a zatem powrót do sytuacji z początku zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainę.

    Polski rząd powinien domagać się realnego zastosowania unijnych safeguard measures, czyli wdrożenia środków zabezpieczających Unii Europejskiej w postaci tymczasowych ograniczeń importu, które mają na celu ochronę przemysłu europejskiego przed nagłym wzrostem importu produktów, który może spowodować poważne szkody dla producentów europejskich. Taka decyzja podejmowana jest jednak przez Komisję Europejską, a stosowanie środków ochronnych jest ograniczone w czasie i podlega regularnej ocenie. Specjaliści z zakresu prawa międzynarodowego wskazują na sprzeczność podjętej przez polski rząd decyzji z prawem unijnym. Prawdopodobna jest dziś sytuacja, w której importerzy i eksporterzy, których dotkną ograniczenia w przywozie towarów z Ukrainy, będą mogli domagać się odszkodowań za wynikające z tego tytułu straty.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców w stanowisku Mechanizm kaucyjny szansą dla polskiego rynku zbóż z 30 marca bieżącego roku wskazywał już, że kluczowym dla uzdrowienia trudnej sytuacji mechanizmem byłoby wprowadzenie systemu kaucyjnego względem zboża eksportowanego przez stronę Ukraińską do Polski. Sprzedaż zagraniczną ukraińskich płodów rolnych prowadzą zazwyczaj specjalizujące się w eksporcie przedsiębiorstwa, które dysponują kapitałem niezbędnym dla zabezpieczenia właściwej ścieżki tranzytu towaru. Wykorzystanie swoistego systemu tymczasowych kaucji zabezpieczających pozwoliłoby z jednej strony nadal udrażniać ukraińskie korytarze zbożowe – co jest konieczne w kontekście rosyjskiej inwazji – z drugiej zaś zabezpieczyć interesy polskich rolników. Zwrot kaucji następowałby niezwłocznie po tym, gdy tylko zboże opuściłoby terytorium RP. Rozwiązanie to zniwelowałoby ryzyko wypłacania w przyszłości polskim producentom kolejnych transz rekompensat, rozpoczęłoby proces stabilizacji cenowej na polskim rynku oraz zabezpieczyłoby ciągłość eksportu dla ukraińskich przedsiębiorstw rolnych. Zdajemy sobie sprawę, że – z czysto technicznej perspektywy – termin kaucji tymczasowej nie występuję w nomenklaturze przyjętej w Unijnym Kodeksie Celnym, niemniej wierzymy, że szczególna sytuacja mogłaby doprowadzić do wypracowania rozwiązania paralelnego o zbliżonym zakresie, które pozwoliłoby na odciążenie Polski, a także innych państw graniczących z Ukrainą bez wizerunkowego i ekonomicznego uszczerbku – jak ma to miejsce dziś.

    Polska, przy realnym wsparciu Unii Europejskiej, powinna także wdrożyć faktyczne mechanizmy kontrolne, które doprowadziłyby do sytuacji, w której na terytorium UE trafiałyby wyłącznie towary pochodzące z gospodarstw spełniających wyśrubowane normy obowiązujące we Wspólnocie. Wymóg ten dotyczyć powinien wszystkich kategorii produktowych importowanych przez państwa członkowskie UE. Problemy jaskrawo obecne dziś na rynku zbóż już dziś stają się bowiem widoczne choćby w sytuacji sektora drobiarskiego.

    Wyjaśnienia wymaga także kwestia organizowania importu ukraińskiego zboża do Polski, która pozostawia dziś wiele pytań natury prawnej. Bez rozwikłania faktycznej ścieżki, która doprowadziła do patologicznej sytuacji na rynku produktów rolnych, nie można posuwać się do wdrażania kroków tak daleko idących jak przedmiotowe rozporządzenie. W przeciwnym razie tysiące przedsiębiorstw stanie się więźniami sytuacji, w którą uwikłane zostały przez naginających prawo potężnych graczy oraz nieprzemyślaną decyzję Unii Europejskiej dotyczącą wprowadzenia bezcłowego handlu żywnością z Ukrainą bez stworzenia równolegle mechanizmów redystrybucyjnych odciążających państwa naszego regionu.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców rozumie intencje prawodawcy, ale nie może zaakceptować formy ich egzekwowania, która przyniesienie negatywne konsekwencje tak dla strony polskiej jak i ukraińskiej, podkopując przy tym dobre relacje, które – po latach sporów – udało się wypracować dzięki zaangażowaniu Polski w pomoc pogrążonej w wojnie Ukrainie.

     

    Zobacz: 17.04.2023 Stanowisko ZPP dot. Rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery