• PL
  • EN
  • szukaj

    Wnioski z najnowszego raportu ZPP monitorującego rynek EU-ETS – aktywność spekulantów na tym rynku jest niedoceniana

    Warszawa, 6 czerwca 2022 r. 

     

    Wnioski z najnowszego raportu ZPP monitorującego rynek EU-ETS – aktywność spekulantów na tym rynku jest niedoceniana

    Europejski system handlu emisjami EU-ETS został uruchomiony w 2005 r. i był kilkukrotnie aktualizowany w kolejnych latach. Istnienie tego rynku miało być bodźcem dla państw członkowskich do wyboru bardziej zrównoważonych źródeł energii i dekarbonizacji gospodarki europejskiej. W ramach pakietu „Fit for 55” Komisja Europejska przyjęła wniosek ustawodawczy dotyczący przeglądu unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS) z zamierzeniem dostosowania go do celu polegającego na 55-procentowej redukcji emisji gazów cieplarnianych netto w UE do 2030 (w porównaniu do poziomów z 1990 roku).

    Jednocześnie w ciągu ostatnich kilku miesięcy dynamika cen na EUA (European Union Allowance) wyraźnie się zwiększyła. Cena uprawnień do emisji (EUA) sprzedawanych w ramach unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS) wzrosła z poniżej 30 euro za tonę metryczną węgla w 2020 r. do ponad 90 euro na początku 2022 r.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przez minionych kilka kwartałów systematycznie opracowywał i przekazywał członkom organizacji raport mający na celu cykliczną analizę specyfiki transakcji dokonywanych na rynku EU-ETS, w tym pod kątem aktywności spekulantów.

    Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) – po licznych głosach krytycznych wobec spekulacyjnego podbijania cen uprawnień do emisji CO2 na rynku EU-ETS – w marcu br. wydał raport na temat kondycji rynku emisji dwutlenku węgla w Unii Europejskiej. Zgodnie z nim: „Analiza nie wykazała żadnych poważnych uchybień w funkcjonowaniu unijnego rynku uprawnień do emisji, na podstawie dostępnych danych. Jednak analiza rynku przeprowadzona przez ESMA doprowadziła do przedstawienia kilku zaleceń dotyczących poprawy przejrzystości i monitorowania tego rynku.

    I choć wnioski z raportu ESMA nie są zadowalające dla zwolenników wykluczenia spekulantów z rynku EU-ETS, autorzy sami przyznali, że w ostatnim czasie obserwuje się wzrost zainteresowania tym rynkiem przez podmioty takie jak fundusze inwestycyjne. To między innymi ich działalność spekulacyjna doprowadziła do intensywnego wzrostu cen tego instrumentu w minionych kilkunastu miesiącach, co z kolei przełożyło się na drastyczny skok cen energii.

    Z Raportu ZPP pt. „EUA: FORMOWANIE SIĘ BANIEK SPEKULACYJNYCH A KONKURENCYJNOŚĆ POLSKI ORAZ EU” dobitnie wynika, że rynek EU-ETS jest obciążony bardzo dużym ryzykiem powstawania baniek cenowych. W trakcie minionego roku charakterystyka mikroekonomiczna rynku uprawnień do emisji CO2 nie uległa zmianie. Te same wady i słabości, na jakie zwracano uwagę od roku, są dalej obecne. Warto jednakże zauważyć zmianę narracji, jaka dokonała się w przeciągu ostatnich kilku miesięcy. Wiosną 2021 r. o możliwości formowania się bańki cenowej na uprawnieniach EUA wspominali nieliczni, a ich głosy były przez mainstream energetyczny ignorowane. Dzisiaj temat traktowany jest przez opinię zgoła odmiennie, coraz więcej ekspertów zauważa, że zjawisko to jest dziś realne.

    W Parlamencie Europejskim trwa debata dot. ewentualnego wykluczenia podmiotów finansowych z EU-ETS, którą ZPP wspiera bezpośrednio – poprzez zaangażowanie wiceprezesa Marcina Nowackiego w prace Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (European Economic and Social Committee – EESC).

    Raport jest ostatnim z cyklu kwartalnych monitoringów sytuacji na rynku uprawnień do emisji CO2. To czwarta odsłona dokumentu, dystrybuowana wyłącznie do członków ZPP. Obecna edycja zawiera  aktualizację modelowań ekonometrycznych za 1 kwartał 2022 roku. We wnioskach skupiliśmy się dodatkowo na tym, jak formowanie się baniek spekulacyjnych wpływa na konkurencyjność Polski oraz Unii Europejskiej. Będziemy dalej obserwować temat i śledzić zachowania na rynku oraz regulacje w tym zakresie. Zachęcamy więc do pozostania w kontakcie z nami. W przypadku zainteresowania raportem lub poruszonymi w nim zagadnieniami prosimy o wiadomość na adres biuro@zpp.net.pl.

    Komentarz ZPP ws. sytuacji cenowej na rynku energii i gazu

    Warszawa, 3 czerwca 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP ws. sytuacji cenowej na rynku energii i gazu

    Cenowy rollercoaster na europejskich giełdach energii i gazu trwa od końca 2020 r. Po okresie lockdownów wywołanych pandemią koronawirusa gospodarka wspólnotowa, starając się nadrobić utracony czas i korzyści, pokazała rekordowe zapotrzebowanie na moc. W wyniku szeregu czynników ceny gazu, na przestrzeni półtora roku, wzrosły z około 60zł/MWh do ponad 500zł/MWh. Z kolei kontrakt roczny na energię elektryczną w 2020 r. można było kupić po 210zł/MWh, podczas gdy w ostatnich dniach wycena tego kontraktu na Towarowej Giełdzie Energii w Polsce zbliżyła się do 1200zł/MWh. Ceny w Niemczech, czy we Francji, są jeszcze wyższe. Jak z sytuacją tą poradzi sobie Europa? Chcąc utrzymać konkurencyjność gospodarki, należy szczegółowo przeanalizować kondycję finansową nie tylko branż energochłonnych, ale niemal wszystkich wielko-wolumenowych odbiorców.

    Dlaczego obecna sytuacja jest szczególna?

    Przez ostatnią dekadę wahania cen energii i gazu, w skali roku – czy nawet z roku na rok – nie były duże. Wynosiły od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych za megawatogodzinę. Stan ten powodował, że większość przedsiębiorców nie przywiązywała zbyt dużej wagi do budowania strategii zakupowej w obszarze energii i gazu. Rynek cen energii i gazu był względnie przewidywalny, a więc i prognozowanie końcowych cen produktów i usług było w firmach historycznie działaniem raczej rutynowym.

    Sytuacja po raz pierwszy zmieniła się w 2018 roku, kiedy to ceny energii i gazu rosły w kolejnych miesiącach, by w listopadzie-grudniu wyznaczyć ówczesne szczyty cenowe.  Konkurujące między sobą podmioty mogły po raz pierwszy wówczas zaobserwować istotne różnice we wzajemnych kosztach tych mediów – co uzależnione było przede wszystkim od okresu w którym zawierali umowę (zabezpieczali ceny kontraktu na kolejny rok). Można jednak powiedzieć, że o ile to czy Podmiot 1 płacił 250zł za MWh energii, a Podmiot 2 płacił 400zł za MWh mogło przekładać się na konkurencyjność Podmiotu 1 względem Podmiotu 2 – tak raczej żadnemu z nich nie groziła utrata płynności finansowej.

    Kolejne 2 lata (2019 i 2020) były wyraźnie spadkowe w obrębie cen. To co jednak wydarzyło się w 2021 r. i obserwujemy do dziś ma znamiona daleko idącej destabilizacji na rynku. Brak przewidywalności kosztów jest jednym z największych wyzwań i zagrożeń dla przedsiębiorców, a skala zjawiska jest obecnie niespotykana względem jakichkolwiek doświadczeń z przeszłości.

    Aby zilustrować problem na przykładzie: Rozpiętość cenowa w energii, w kontrakcie rocznym na TGE, w 2021 r. wyniosła około 675zł/MWh (różnica pomiędzy wyceną najniższą i najwyższą), a w gazie było to blisko 600zł/MWh. A zatem przytaczany już Podmiot 1, przyjmijmy dla uproszczenia, że zużywa około 10 GWh/r i energii i gazu – gdyby swoje ceny na 2022 r. zabezpieczył w styczniu 2021 (dokonał zakupu kontraktu rocznego na 2022 r.) – uzyskałby ceny netto (bez narzutów sprzedawcy, praw majątkowych, akcyzy, itd.) około 260zł/MWh w energii i 70zł/MWh w gazie. Gdyby zaś Podmiot 2, o zbliżonym zużyciu (około 10GWh/r w energii i gazie), ten sam kontrakt roczny (na 2022 r.) zakupił w okresie najwyższych szczytów cenowych, a więc pod koniec 2021 r. – wówczas uzyskałby ceny 935zł/MWh energii i 659zł/MWh gazu.

    Podmiot 1: 260zł/MWh x 10 000 MWh = 2,6 mln PLN oraz 70zł/MWh x 10 000 MWh = 0,7 mln PLN

    Podmiot 2: 935zł/MWh x 10 000 MWh = 9,35 mln PLN oraz 659 zł/MWh x 10 000 MWh – 6,59 mln PLN

    Różnica w kosztach obu mediów pomiędzy Podmiotem 1 a Podmiotem 2 to 12,64 mln PLN, podczas gdy sumaryczne koszty pierwszego z nich (Podmiot 1) wynosiłyby 3,3 mln PLN, a drugiego (Podmiot 2) blisko 16 mln PLN. Przy założeniu, że Podmiot 2 nie śledził cen na rynku energii i gazu, i jak co roku przystąpił do przedłużenia umów sprzedaży tuż przed wejściem nowego okresu rozliczeniowego, mógł zderzyć się z sytuacją w której jego koszty w obrębie energii i gazu wzrosły nieoczekiwanie o 480%. Próba jednorazowego przełożenia ów kosztów w cenę produktu końcowego mogłaby wyrzucić producenta z rynku, szczególnie, że firmy konkurencyjne niekoniecznie równocześnie borykają się z podobnymi trudnościami. Powyższy przykład ilustruje naturalnie pewien skrajny przypadek, jednak jak najbardziej możliwy.

    Z uwagi, że dynamika cenowa w 2022 r. pozostaje bardzo duża, jak również pułapy cenowe były przez pierwszych 5 miesięcy br. szczególnie wysokie – można domniemywać iż jest coraz mniej na rynku podmiotów, które pracują dziś w oparciu o ceny energii i/lub gazu zabezpieczone z większym wyprzedzeniem, a więc niskie. Od 2023 r. wzrost kosztów energii i gazu dotyczyć będzie zapewne większości odbiorców (poza odbiorcami chronionymi na drodze specjalnych aktów prawnych – jak np. odbiorcy indywidualni). Utrzymywanie się cen energii i gazu na bardzo wysokich poziomach już spowodowało wzrost cen wielu surowców, półproduktów i produktów końcowych. Przerwane łańcuchy dostaw i luki produkcyjne w okresie pandemii, a obecnie wojna na Ukrainie pogłębiły tylko zjawisko inflacyjne, o którym mówi się dziś wiele.

    Jak znaleźliśmy się na dzisiejszych szczytach cenowych?

    Jako pierwsza zaczęła rosnąć cena gazu w Europie. W 2021 r. Stary Kontynent zmagał się niską podażą tego surowca na rynku. Z jednej strony bowiem strona rosyjska ograniczała dostawy usiłując wywrzeć presję na UE, licząc na pozytywną certyfikację Nord Stream 2 – projektu budzącego przez lata wiele kontrowersji. Z drugiej zaś – gospodarka azjatycka, odbudowując się po pandemii, oferowała wyższe ceny dostawcom LNG, którzy część wolumenów gazu, który zwyczajowo przypłynąłby do Europy – kierowali do Azji. Wyższe zapotrzebowanie na moc – globalnie – zwiększyło popyt na węgiel. Poza komplikacjami losowymi, jak np. seria powodzi w Chinach, w wyniku których zalanych zostało około 60 tamtejszych kopalni węgla – znacząco zwiększone zapotrzebowanie na ten surowiec wywindowało jego ceny czterokrotnie. Warto przy tym również zauważyć, że coraz wyższe ceny gazu wpływały wprost proporcjonalnie na zainteresowanie węglem z uwagi, że produkcja energii elektrycznej w instalacjach opalanych gazem przestała być rentowna. To z kolei spowodowało przywołanie do pracy wielu mniej efektywnych bloków węglowych, które w poprzednich latach nie pracowały z taką intensywnością. Zwiększona produkcja energii z węgla zwiększyła popyt na emisje do uprawnień CO2, których cena na przestrzeni 2021 r. wzrosła trzykrotnie. Analitycy rynkowi upatrują wprawdzie w tym zjawisku również dużej aktywności instytucji finansowych (spekulantów), co jednak nie zmienia faktu, że udział kosztów uprawnień do emisji CO2 wzrósł w cenie energii znacząco. Wojna na Ukrainie oraz nałożone na Rosję sankcje podniosły niepewność na rynku jeśli chodzi o stabilne źródła dostaw węgla i gazu, a zatem musiał ponownie zwiększyć się koszt energii. I choć w obecnych cenach, które obserwujemy na Towarowej Giełdzie Energii, z pewnością skalkulowane jest wiele tej niepewności – a więc zawierają one ryzyko dostawy w przyszłości paliw po nieznanej cenie – to jednak trudno przewidzieć w jakim horyzoncie sprawy nabiorą pozytywnego obrotu – czyli rynek zacznie dążyć do stabilizacji cenowej.

    W tak dynamicznie zmieniającym się otoczeniu cenowym branże energochłonne, ale i wszelkie inne działalności gospodarcze zużywające nieco więcej energii lub gazu, z niepokojem patrzą w przyszłość. O ile pandemia na kilka miesięcy zachwiała logistyką w wielu branżach, tak jeśli będziemy mieli do czynienia z masowymi upadłościami przedsiębiorstw – powstanie luka, której nie da się nadrobić w kilka miesięcy. Szczególnie dotknie to małe i średnie firmy, które nie posiadają wystarczających rezerw finansowych. Dotyczy to zarówno sytuacji polskiej, jak i całej Wspólnoty. W Azji wprawdzie obserwowane są również rozmaite problemy gospodarcze, głównie wywołane pandemią, należy się jednak spodziewać, że firmy z tego kontynentu będą próbowały wypełnić powstałe w Europie deficyty różnego rodzaju produktów. Co przełoży się na coraz niższą konkurencyjność gospodarki europejskiej, a może nawet jej deindustrializację. Kluczowe dziś pytanie, to jak długo firmy krajowe i europejskie będą mogły sobie pozwolić na ponoszenie strat. Z chwilą utraty przez nie płynności, w pierwszej kolejności odbije się to na rynku pracy.

    Jak minimalizować skutki obecnej sytuacji?

    Komisja Europejska dyskusję wokół działań mających uchronić przedsiębiorców przed skutkami szybko rosnących cen energii i gazu prowadzi już drugi miesiąc. Analizowany jest pakiet rozwiązań, mających na celu nie tylko zwiększenie bezpieczeństwa dostaw, ale również spowodowanie by rodzime firmy mogły sobie na zakup energii oraz gazu pozwolić. Wśród proponowanych w ramach dokumentu COM/2022/138 („Security of supply and affordable energy prices: Options for immediate measures and preparing for next winter”) rozwiązań – jest wprowadzenie między innymi cen maksymalnych w obrocie energią i gazem, ale też wsparcie płynności przedsiębiorstw i ustanowienie rekompensat. Analizowana jest między innymi możliwość redystrybucji zysków ze sprzedaży energii elektrycznej, uzyskiwana przez wytwórców w oparciu o tzw. mechanizm merit order. Na jego podstawie wszystkie jednostki wytwórcze, biorące udział w ofertowaniu uzyskują najwyższą cenę, wyznaczoną przez oferenta, który jako ostatni został przez operatora uwzględniony w zapotrzebowaniu na moc. Część instalacji, mając znacznie niższe koszty wytworzenia energii, od wielu miesięcy uzyskuje więc zdecydowanie wyższe przychody z tytułu produkcji energii niż prognozowano to jeszcze rok temu.

    Warto podkreślić rolę edukacji i rozpowszechniania informacji nt. dostępnych sposobów zabezpieczania cen na przyszłość. Wiele w zakresie świadomego budowania cen w przyszłości mogą bowiem zrobić sami przedsiębiorcy, a niejednokrotnie brakuje wśród odbiorców podstawowej wiedzy w zakresie narzędzi i możliwości, które daje Towarowa Giełda Energii. Dla przykładu, od początku 2022 r. średnie ceny energii na Rynku Dnia Następnego (SPOT) oscylują w okolicach 600zł/MWh – podczas gdy jak wspomniano powyżej – obecnie cena kontraktu na rok 2023 to blisko 1200zł/MWh. Energię i gaz odbiorcy kontraktować mogą w oparciu o ceny bieżące (SPOT), jak również kontrakty terminowe – tygodniowe, miesięczne, kwartalne i roczne. W sytuacji w której dany podmiot obawia się o płynność finansową i dzisiejsze wyceny kontraktu rocznego (fixed price) nie są dla niego akceptowalne – być może powinien rozważyć zakupy energii lub gazu umożliwiające podążanie za trendem, zmieniającym się w czasie. I odwrotnie – w okrasach, w których ceny na rynku są atrakcyjne (jak np. w 2020 r.) z perspektywy stabilności kosztów – być może dobrym rozwiązaniem byłoby zabezpieczenie cen na dłuższy okres wprzód (w energii jest to możliwe na 4 lata wprzód, w gazie na 2 lata wprzód). Dodatkowo – coraz większym zainteresowaniem cieszą się kontrakty cPPA łączące odbiorców z wytwórcami OZE za pomocą umów korporacyjnych. Dziś rozwiązania te mogą stanowić alternatywę cenową.

    Jak długo wysokie ceny z nami pozostaną?

    Głosy o spowolnieniu gospodarczym w Europie są już coraz częściej słyszalne. W trakcie recesji utrzymanie wysokich cen paliw nie wydaje się być możliwe, z uwagi na wyraźnie mniejsze w takich okresach zapotrzebowanie na moc. Destabilizacja rynków węgla, gazu, energii oraz innych nie powinna trwać w nieskończoność. W ostatnich tygodniach w wycenach gazu już obserwujemy delikatny trend spadkowy. W Niemczech i Francji jest on widoczny również w energii. Co prawda póki co mówimy o korektach niewielkich w stosunku do szczytów cenowych na których znaleźliśmy na przełomie 2021/2022, niemniej o ile obecna trudna sytuacja cenowa rozpoczęła się od gazu – tak również spadek cen gazu powinien przełożyć się na niższe wyceny energii. Pozycja gazu w europejskim miksie energetycznym wyraźnie osłabła na skutek polityki rosyjskiej. Zapotrzebowanie na gaz w Europie jest dziś na zdecydowanie niższych poziomach niż w okresie pandemii i zbliżyło się do tego z 2018 r. Z kolei wolumen dostaw gazu do Europy jest obecnie na w pełni zadowalającym poziomie. Istotnie zwiększył się import LNG, ale też Norwegia dostarcza europejskim odbiorcom zwiększone ilości tego paliwa. Po napełnieniu europejskich magazynów do poziomu min. 80% wymaganego na ten rok w unijnym rozporządzeniu w sprawie ustanowienia obowiązku minimalnego magazynowania gazu (Gas Storage Regulation) sytuacja podażowa w 4Q2022 i 1Q2023 r. powinna być mniej nerwowa niż bez tej regulacji. Jeśli więc nie wystąpią inne nieprzewidziane okoliczności spadek cen gazu jeszcze w br., bądź najdalej z chwilą zakończenia najbliższego okresu grzewczego, jest możliwy. Niższa cena gazu da lepszą rentowność energetyki gazowej, co z kolei powinno osłabić popyt na węgiel. W obliczu spadku zapotrzebowania na węgiel nie tylko wpłynąć powinno to dodatnio na jego wycenę, ale też ograniczenie wykorzystania najmniej efektywnych bloków konwencjonalnych – przełożyć powinno się na mniejsze zapotrzebowanie na uprawnienia do emisji CO2, a zatem koszty wytworzenia energii. Gdyby też Francja uporała się z przestojami produkcyjnymi w krajowej energetyce atomowej i ceny zarówno we Francji jak i w Niemczech spadły poniżej wycen na Towarowej Giełdzie Energii w Polsce – z eksportera energii netto – prawdopodobnie powrócilibyśmy jako kraj do pozycji importera energii, co zmniejszyłoby obecne, rekordowe zapotrzebowanie na moc w naszym krajowym systemie.

    Kluczowym pytaniem jest naturalnie to jak głęboka korekta jest dziś na rynku możliwa, jak szybko nastąpi i na ile zniweluje występujące w ostatnich miesiącach problemy.

    Zobacz: 03.06.2022 Komentarz ZPP ws. sytuacji cenowej na rynku energii i gazu

    Opinia Głównej Ekspertki ZPP ds. Gospodarki Cyfrowej ws. regulacji biometrii

    Warszawa, 31 maja 2022 r. 

     

    Opinia Głównej Ekspertki ZPP ds. Gospodarki Cyfrowej ws. regulacji biometrii

     

    Ostatnimi czasy za sprawą unijnego Aktu o sztucznej inteligencji zrobiło się głośno na temat regulacji biometrii. Biometria to dziedzina nauki zajmująca się pomiarami istot żywych w celu określenia ich indywidualnych cech. Posiada szerokie zastosowanie w weryfikacji tożsamości, autoryzacji dostępu do systemów informatycznych czy identyfikacji osób, a szybki postęp technologiczny sprzyja jej popularyzacji. W Akcie o sztucznej inteligencji, UE postanowiła wyznaczyć pewne granice dla rozwoju technologii w celu ochrony podstawowych praw i wolności. Dlatego w propozycji Komisji Europejskiej znalazł się między innymi zakaz biometrycznego rozpoznawania twarzy w czasie rzeczywistym w miejscach publicznych.

    Wykorzystywanie sztucznej inteligencji do rozpoznawania twarzy bez wyraźnej zgody i przetwarzanie tych danych do bliżej nieznanych celów słusznie przywodzi nam namyśl dystopijne wizje rodem z filmów sci-fi. O zakaz wykorzystywania stycznej inteligencji do automatycznego rozpoznawania cech biometrycznych ludzi w przestrzeni publicznej apelowała Europejska Rada Ochrony danych wraz z Wojciechem Wiewiórskim. Europejskim Inspektorem Ochrony Danych. W ich ocenie takie narzędzia stanowią niedopuszczalną ingerencję w prawa i wolności obywateli.

    Po przeciwnej stronie barykady w stosunku do obrońców prywatności znajdują się organy ścigania, które podkreślają konieczność wykorzystania nowych technologii w celu zapewnienia bezpieczeństwa. Oficerowie służb apelują o utrzymanie możliwości rozpoznawania twarzy w przypadku osób poszukiwanych lub podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Jak podkreślają, wykorzystanie technologii pozostałoby ograniczone i wykorzystywane jedynie w ściśle określonych sytuacjach, a nie stosowane do przekroju populacji.

    Państwa członkowskie pozostają podzielone. Zaledwie kilka dni temu francuska prezydencja podniosła, że znalezienie porozumienia w sprawie zasad dotyczących sztucznej inteligencji dla organów ścigania, w tym zakazu rozpoznawania twarzy w czasie rzeczywistym w przestrzeni publicznej, może okazać się trudne. Niektóre kraje UE domagają się surowszych zakazów, podczas gdy inne chcą, by organy ścigania miały większą swobodę w stosowaniu rozpoznawania twarzy i technologii wysokiego ryzyka. UE jest wszakże obszarem bez granic, co skrzętnie wykorzystują przestępcy, przemieszczając się pomiędzy krajami i utrudniając pracę wymiarowi sprawiedliwości. Z danych Europolu wynika, że 70 proc. zorganizowanych grup przestępczych w UE działa w więcej niż trzech krajach członkowskich, a w prawie dwóch trzecich przypadków wśród ich członków znajdują się osoby z różnych państw.

    Tu dochodzimy do kolejnej kwestii, a mianowicie regulacji umożliwiających organom ścigania wymienianie się informacjami pewnymi informacjami, takimi jak odciski palców, dane DNA i informacje o właścicielach pojazdów, czy na obszarze UE. Wymiana takich informacji jest możliwa na mocy Konwencji z Prum o współpracy transgranicznej w celu zwalczania terroryzmu, przestępczości transgranicznej i nielegalnej imigracji z 2005 r. Konwencje oryginalnie podpisało siedem państw członkowskich, a na jej podstawie Rada UE w 2008 r. przyjęła decyzję Prum, która stosowała się już do wszystkich państw członkowskich. W skrócie, jeśli funkcjonariusze z Polski podejrzewają że poszukiwana przez nich osoba przebywa w Grecji, mogą poprosić o greckie służby o sprawdzenie odcisków w swojej bazie danych. Nie istnieje jednak centralny, zautomatyzowany system, który ułatwiałby wymianę informacji. Niedługo ma się to zmienić.

    W grudniu 2021 r. Komisja Europejska przedłożyła pakiet legislacyjny wzmacniający transgraniczną współpracę policyjną. W ramach pakietu znalazła się propozycja rozporządzenia Prum II. Nowa regulacja ma w znacznym stopniu zautomatyzować wymianę informacji pomiędzy służbami państw członkowskich, ale również rozszerzyć katalog informacji, które mogą być przetwarzane m.in. wizerunki twarzy, zdjęcia, informacje z rejestrów karnych i dane z praw jazdy. W efekcie powstanie ogromny system do porównywania zdjęć podejrzanych przy użyciu algorytmów rozpoznawania twarzy w zautomatyzowanym procesie.

    Obrońcy praw człowieka ostrzegają, że w ten sposób UE może stworzyć największy system masowego nadzoru biometrycznego na świecie. Jak to się stało, że UE z jednej strony chce zakazać wykorzystywania sztucznej inteligencji do rozpoznawania twarzy w Akcie o sztucznej inteligencji, a z drugiej pracuje nad systemem automatyzacją rozpoznawania twarzy w rozporządzeniu Prum II? Różnica tkwi w czasie. Akt o sztucznej inteligencji zakazuje rozpoznawania twarzy w czasie rzeczywistym. Rozporządzenie Prum II ma umożliwić przeszukiwanie baz danych, czyli retrospektywne rozpoznawanie twarzy. Jakie to ma przełożenie na poszanowanie praw podstawowych? Analitycy EDRi, kolektywu walczącego o prawa cyfrowe, twierdzą, że retrospektywne analizowanie twarzy może nieść równie groźne skutki – np. pozwoli określenie gdzie była i z kim widziała się dana osoba 5 lat temu, co może być zupełnie inaczej odebrane w świetle aktualnie dostępnych informacji. Ostatecznie, automatyzacja procesu wymiany informacji jest niczym innym niż obniżeniem zabezpieczeń proceduralnych i sądowych, które gwarantują, że dane wrażliwe są udostępnianie służbom innych krajów tylko gdy jest to faktycznie konieczne.

    Podsumowując, to co możemy zaobserwować to niewątpliwie chaos w obszarze regulacji biometrii. Instytucje UE chwalą się walczeniem o poszanowanie prywatności w rozporządzeniach takich jak Akt o sztucznej inteligencji, a jednocześnie bez rozgłosu wprowadzają inwazyjne rozwiązania w Prum II. ZPP wielokrotnie podkreślał konsekwencje wynikające z tworzenia konfliktujących przepisów, jednak głęboko zdumienia nas poziom niespójności rozwiązań proponowanych w kwestii regulacji biometrycznego rozpoznawania twarzy.

     

    Kamila Sotomska
    Główna Ekspertka ZPP ds. gospodarki cyfrowej

     

    Więcej: 31.05.2022 Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Gospodarki Cyfrowej ws. regulacji biometrii

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej

    Warszawa, 30 maja 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej

     

    Projekt ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej został stworzony w celu zapewnienie obywatelom pełnego dostępu do informacji o zgromadzonych przez siebie środkach na wszystkich dostępnych produktach emerytalnych, tj. ZUS, KRUS, IKE, IKZE, PPE, PPK oraz OFE. Abstrahując od kluczowych naszych kluczowych zastrzeżeń wobec konstrukcji samego systemu emerytalnego, koncepcja stworzenia jednego miejsca z kompletem informacji dla ubezpieczonego, jest godna poparcia.

    Platforma ma umożliwić ubezpieczonym sprawdzenie posiadanych środków oraz dokonanie symulacji przyszłego świadczenia. Zgodnie z intencją prawodawcy powinno to ułatwić podjęcie decyzji o oszczędzaniu na poczet przyszłej emerytury oraz umożliwić wykonywanie wybranych działań z posiadanymi środkami zgromadzonymi na kontach produktów emerytalnych. Dostęp do informacji miałby spowodować wzrost zainteresowania produktami emerytalnymi oraz rozpowszechnienie wiedzy o możliwościach budowania zabezpieczenia emerytalnego. Nowy portal ma zostać stworzony we współpracy instytucji publicznych – Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego a całości prac ma przewodzić Polski Fundusz Rozwoju.

    System ma być zintegrowany z Krajowym Węzłem Identyfikacji Elektronicznej co pozwoli na ułatwienie i upowszechnienie usług elektronicznych w Polsce w zakresie uwierzytelniania dostępu użytkowników. Tym samym możliwy będzie dostęp do informacji o zgromadzonych środkach na kontach wszystkich posiadanych produktów emerytalnych bez konieczności znajomości danych logowania do każdego portalu z osobna.[1] Obecnie informacje te są rozproszone pomiędzy różne portale nie będące ze sobą zsynchronizowane. CIE będzie kolejną usługą publiczną dostępną dla obywateli w ramach cyfryzacji administracji publicznej. Rozszerzy ona katalog obecnie istniejących systemów, takich jak mObywatel czy e-recepty.

    Generalnie pozytywnie oceniamy pomysł stworzenia systemu, który – poprzez zapewnienie pełnego dostępu do informacji dla ubezpieczonych – będzie zachęcał do oszczędzania i dłuższej aktywności zawodowej. Częste zmiany jakie miały miejsce w ostatnich kilkunastu latach funkcjonowania systemu emerytalnego oraz towarzysząca im zawierucha polityczna spowodowały ogólną niechęć społeczną do oszczędzania w ramach dodatkowych filarów ubezpieczenia emerytalnego. Co więcej, nie od dzisiaj wiadomo że problemy demograficzne, z którymi mierzy się Polska, skutkować będą długoterminową niewydolnością repartycyjnego systemu emerytalnego. Sytuacji nie poprawiają takie decyzje, jak wprowadzenie dodatkowych świadczeń emerytalnych, czy – tym bardziej – skrócenie wieku emerytalnego. Być może świadomość niskich środków zgromadzonych na kontach emerytalnych będzie działała stymulująco na ubezpieczonych, zachęcając ich do dłuższej aktywności zawodowej. Nie zmienia to naturalnie faktu, że konieczna jest kompleksowa reforma systemu emerytalnego.

    Dodatkowo zwracamy uwagę na konieczność dalszego zwiększania edukacji finansowej obywateli w zakresie bezpieczeństwa emerytalnego. Budowanie bazy danych o zgromadzonych środkach jest przydatnym narzędziem w celu podnoszenia świadomości społecznej, natomiast sama w sobie nie będzie wystarczającym bodźcem dla powszechnego wzrostu gromadzonych oszczędności czy nawet wiedzy o produktach emerytalnych.

    ***

    [1] https://www.gov.pl/web/premier/projekt-ustawy-o-centralnej-informacji-emerytalnej3

     

    Zobacz: 30.05.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej

    Wkład ZPP w konsultacje Komisji Europejskiej w sprawie aktu dotyczącego cyberodporności – nowe przepisy cyberbezpieczeństwa produktów cyfrowych i usług pomocniczych

    Warszawa, 26 maja 2022 r. 

     

    Wkład ZPP w konsultacje Komisji Europejskiej w sprawie aktu dotyczącego cyberodporności – nowe przepisy cyberbezpieczeństwa produktów cyfrowych i usług pomocniczych

     

    Komisja Europejska rozpoczęła 16 marca 2022 roku konsultacje społeczne w sprawie aktu dotyczącego cyberodporności – nowych przepisów cyberbezpieczeństwa produktów cyfrowych i usług pomocniczych.[1] Akt ten został zapowiedziany przez przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen we wrześniu 2021 roku w jej przemówieniu o stanie Unii.[2] Wraz z rozpoczęciem konsultacji Komisja wydała również wezwanie do przedstawienia dowodów na potrzebę oceny skutków regulacji. Akt dotyczący cyberodporności ma uzupełnić rozporządzenie delegowane z dnia 29 października 2021 r. wydane na podstawie dyrektywy w sprawie urządzeń radiowych poprzez ustanowienie zoptymalizowanych wymogów dotyczących cyberbezpieczeństwa obejmujących szeroki wachlarz produktów cyfrowych oraz ich usług pomocniczych.[3] Ponadto, regulacja uzupełni istniejące ramy prawne, które obejmują Dyrektywę NIS[4], Unijny Akt o Cyberbezpieczeństwie[5] oraz wpiszę się w przyszłą Dyrektywę NIS 2.[6]

    Uzasadnieniem dla konsultowanego projektu jest zapobieżenie cyberatakom. Jako przyczynę takiego  stanu rzeczy zostały wskazane brak odpowiednich zabezpieczeń oraz niedostateczna reakcja na luki w zabezpieczeniach przez cały cykl życia produktu. Ponadto, Komisja Europejska wskazuje na brak wystarczającej informacji w zakresie bezpieczeństwa produktu. Czynnikami wpływającymi na obniżenie poziomu zabezpieczeń jest brak zachęt ekonomicznych oraz wykwalifikowanych specjalistów ds. bezpieczeństwa.

    Regulacja ma na celu ustanowienie uproszczonych wymagań dotyczących bezpieczeństwa obejmujących szeroki zakres produktów cyfrowych oraz usług pomocniczych. Nowe akt ma regulować namacalne produkty cyfrowego (zarówno przewodowe jak i bezprzewodowe) oraz oprogramowanie niewbudowane, które zostanie objęte postanowieniami aktu w całym cyklu życia produktu.

    Według Komisji Europejskiej obecne ramy regulacyjne są niedostateczne, ponieważ nie pokrywają zakresem wszystkich produktów cyfrowych (np. oprogramowania niewbudowanego) a także nie określają szczegółowych wymogów bezpieczeństwa obejmujących cały cykl życia produktów. Biorąc pod uwagę powyższe Komisja rozważa różne kierunki polityk mających na celu zapobieganie cyberzagrożeniom, takie jak: doraźne rozwiązania regulacyjne w istniejącym prawodawstwie, horyzontalna interwencja regulacyjna, wprowadzenie dobrowolnych środków (w tym rozwój systemów certyfikacji), mieszane podejście regulacyjne lub utrzymanie statusu quo.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zadowoleniem przyjmuje propozycję Komisji mającą na wzrost cyberbezpieczeństwa Europejskich użytkowników. Wyróżniliśmy dwa zasadnicze aspekty, do których uregulowania dąży propozycja aktu. Po pierwsze, jest to badanie poziomu bezpieczeństwa z perspektywy usług świadczonych użytkownikom końcowym. Jest to rozumiane jako bezpieczeństwo danych użytkowników oraz dostępu (także niezawodność dostępu) do oferowanych usług, szczególnie poprzez sieci publiczne. Po drugie, bezpieczeństwo sieci publicznych przez zagrożeniami związanymi z cyberatakami. Należy tutaj uwzględnić ataki od wewnątrz sieci, do których mogą doprowadzić luki bezpieczeństwa w oprogramowaniu. Ważny jest tutaj także kontekst polskiej Ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa i stworzonych przez nią ram regulacyjnych.[7]

    W ocenie ZPP szczególnie istotne jest rozwijanie sprzętu i oprogramownaia do sieci radiodostępowych. Należy zaznaczyć, że dostęp do urządzeń radiodostępowych (RAN) operatora jest ograniczony. Urządzenia te znajdują się fizycznie w siedzibie operatora gdzie są chronione przed ingerencją osób trzecich. Ponadto, urządzenia te pracują w wydzielonej sieci operatora, która zapewnia bezpieczeństwo dostępu zdalnego. Chroni on dostępu do tej wydzielonej sieci przed nieuprawnionym dostępem. W związku z powyższym operator posiada pełną kontrolę nad dostępem do urządzeń RAN.

    Bezpieczeństwo danych użytkownika jest opisane w odpowiedniej dla wybranej techniki radiodostępu specyfikacji technicznej i ustawień operatora (2G/3G/4G/5G). Za sprawą specyfikacji technicznej określane są algorytmy szyfrujące i zabezpieczające oraz długości kluczy. Dzięki temu nie ma różnic pomiędzy dostawcami sprzętu w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa zarówno użytkownikom końcowym jak i samej sieci.

    Biorąc pod uwagę powyższe uważamy, że kwestie zapewnienia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa powinny znajdować się w gestii operatorów, albowiem posiadają oni najlepiej dopasowane narzędzia, aby móc dynamicznie reagować na powstałe zagrożenia. Podobnie, z uwagi na istniejące obecnie mechanizmy ochrony bezpieczeństwa stosowane w poszczególnych podmiotach opowiadamy się za pozostawieniem uprawnienia do przeprowadzania audytów tym jednostkom.

    W naszej opinii operatorzy mają najlepszą wiedzę w zakresie technik ochrony bezpieczeństwa własnych sieci oraz mają w tym najlepszy interes, aby utrzymać bezpieczeństwo własnych środowisk, co potwierdza dotychczasowa praktyka. Rekomendujemy dokonanie weryfikacji na okoliczność czy proponowane w specyfikacji technicznej rozwiązania i algorytmy dotyczące bezpieczeństwa są wystarczające dla zapewnienia cyberbezpieczeństwa produktów cyfrowych i usług pomocniczych.

    ***

    [1]https://ec.europa.eu/info/law/better-regulation/have-your-say/initiatives/13410-Cyber-resilience-act-new-cybersecurity-rules-for-digital-products-and-ancillary-services_pl

    [2] https://ec.europa.eu/info/strategy/strategic-planning/state-union-addresses/state-union-2021_pl

    [3] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:32022R0030&from=PL

    [4] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:32016L1148&from=BG

    [5] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:32019R0881&from=EN

    [6]https://digital-strategy.ec.europa.eu/en/library/proposal-directive-measures-high-common-level-cybersecurity-across-union

    [7] https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20180001560/T/D20181560L.pdf

     

    Zobacz: 26.05.2022 Wkład ZPP w konsultacje Komisji Europejskiej w sprawie aktu dotyczącego cyberodporności – nowe przepisy cyberbezpieczeństwa produktów cyfrowych i usług pomocniczych

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366)

    Warszawa, 25 maja 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366)

     

    Problem dotyczący wynagradzania pracowników służby zdrowia przejawia się w debacie publicznej od wielu lat. Wskazać należy, że wydatki na służbę zdrowia powoli, ale systematycznie rosną. Ministerstwo zdrowia zaplanowało na 2022 r. budżet na ten cel  w wysokości 133,6 mld złotych (około 5,75% PKB). Jednym z kluczowych składników w tym budżecie są wynagrodzenia pracowników służby zdrowia.

    Problematyką wynagrodzeń w służbie zdrowia postanowił zająć się ustawodawca, wprowadzając między innymi ustawę z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Przepisy te mają być zmienione za sprawą Ministerstwa Zdrowia, które 1 kwietnia 2022 r. przedstawiło projekt ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366). Warto zwrócić uwagę, że projekt ustawy zakłada wzrost wynagrodzeń minimalnych dla wszystkich pracowników podmiotów świadczących usługi zdrowotne – zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym.

    Co istotne problem niskich wynagrodzeń pojawiający się w publicznej debacie dotyczył przede wszystkim sektora publicznego. To właśnie z niego specjaliści przechodzili do prywatnych klinik i szpitali bądź też otwierali własną praktykę lekarską. Braki kadrowe w państwowej służbie zdrowia doprowadziły nie tylko do obniżenia jakości świadczonych przez publiczną służbę zdrowia usług, ale także do przeciążenia pracą pracowników publicznych zakładów ochrony zdrowia.

    W świetle powyższego dziwi fakt, że ustawodawca w 2017 r. postanowił objąć zakresem regulacji również pracowników podmiotów prywatnych, które nie realizują świadczeń finansowanych przez NFZ – o czym świadczy art. 1 w związku z art. 2 pkt ustawy z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej. Ustawodawca wprowadził zatem tą ustawą minimalne wynagrodzenie branżowe, które regulowane jest odmiennie od minimalnego  wynagrodzenia powszechnego. O ile zrozumiałe jest ingerowanie państwa w zasady wynagradzania pracowników publicznej służby zdrowia, to dyskusyjne jest wychodzenie poza ten zakres i wprowadzanie regulacji dotyczących wynagradzania także pracowników instytucji prywatnych, których funkcjonowanie w żaden sposób nie jest subsydiowane przez publiczne środki. Wskazać bowiem należy, że wynagrodzenia w tym przypadku nie tylko są wyższe, ale ponadto regulowane przez rynek. Z tego też powodu regulacja ustawowa nie powinna ingerować w warunki wynagradzania pracowników prywatnych placówek medycznych w sytuacji, gdy podmioty te (w przeciwieństwie do podmiotów realizujących świadczenia finansowane przez NFZ) nie otrzymają z budżetu państwa żadnych środków na sfinansowanie wzrostu wynagrodzeń. Warto zaznaczyć także, iż wzrost wynagrodzeń w publicznej służbie zdrowia powoduje także wzrost presji płacowej na podmiotach prywatnych, a tym samym działają mechanizmy rynkowe, bez konieczności ingerencji ustawodawcy i ustalania powszechnego minimalnego wynagrodzenia branżowego.

    O ile obecnie obowiązujące przepisy w niewielkim tylko stopniu wpływają na faktyczne wynagrodzenia w prywatnej opiece zdrowotnej z uwagi na zależność wskazaną powyżej – rynkowe wynagrodzenia pracowników w sektorze prywatnym są bowiem zdecydowanie wyższe – o tyle planowane zmiany przepisów mogą w istotny sposób wpłynąć również na publiczne placówki medyczne. W zakresie minimalnego wynagradzania pracowników służby zdrowia zdziwienie budzi bowiem objęcie tymi normami niemal wszystkich osób zatrudnionych w zakładach opieki zdrowotnej – nie tylko lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych i innych osób wykonujących zawody medyczne, ale także pracowników wykonujących czynności administracyjne i techniczne. W świetle nowych przepisów pracownicy administracyjni, często zajmujący stanowiska analogiczne do tych występujących u pracodawców branż niemedycznych, zostaną objęci normami określającymi minimalne wynagrodzenie oraz ustawowo unormowanymi zasadami podwyżek dla branży medycznej.

    Wskazać należy, że proponowane zmiany przepisów będą prowadziły do podwyższenia wynagrodzeń wielu pracowników, również w zawodach niemedycznych, co spowoduje zbliżenie ich poziomu do wynagrodzeń pracowników wykonujących bardziej specjalistyczne czynności – techników, higienistów etc. Mogą także wystąpić istotne różnice w sposobach wynagradzania pomiędzy różnymi placówkami medycznymi (tzw. kominy płacowe). Może to prowadzić do sytuacji konfliktowych oraz do dalszego zwiększenia presji cenowej na pracodawcach.

    Ustawa zawiera szereg innych zapisów, które budzą uzasadnione wątpliwości w zakresie możliwości ich wykonania. Wątpliwości te dotyczą między innymi ochrony danych osobowych i danych dotyczących wynagradzania podwykonawców i pracowników działających w relacjach B2B.

    W świetle powyższych wątpliwości Związek Przedsiębiorców i Pracodawców proponuje wprowadzenie korekt do projektu ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366), które uczynią zasady ustalania wynagrodzenia bardziej przejrzystymi oraz wyeliminują pojawiające się wątpliwości dotyczące ochrony danych osobowych.

    W pierwszej kolejności przedstawiamy propozycję zmiany zasad ustalania wynagrodzeń. Proponujemy między innymi nowelizację art. 5 pkt 3 ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych poprzez nadanie mu brzmienia:

    „3) uwzględniało wysokość wynagrodzenia odpowiadającą adekwatnemu średniemu wzrostowi wynagrodzenia we wszystkich strukturach organizacyjnych danego podmiotu leczniczego. W przypadku, gdy obecne wynagrodzenie danego pracownika znacząco odbiega od średniej wynagrodzeń pozostałych członków zespołu w danej grupie zaszeregowania, Pracodawca może zastosować inny wskaźnik wzrostu wynagrodzenia, przy zachowaniu obowiązkowego, minimalnego poziomu wynagrodzenia w danej grupie zaszeregowania.”.

    Doprecyzowanie treści art. 5 pkt. 3. ustawy pozwoli na zniwelowanie zjawiska migracji wewnętrznej wśród pracowników struktur organizacyjnych danego podmiotu leczniczego. Oryginalne brzmienie projektowanego art. 5 pkt. 3 prowadziłoby do powstania systemowych dysproporcji wśród wynagrodzeń osób zatrudnionych na tym samym stanowisku, ale w różnych placówkach medycznych w ramach tego samego podmiotu leczniczego. W przypadku braku stosownych zmian legislacyjnych, różnice w poziomie wynagrodzenia tych osób wynikałyby nie tyle z ich odmiennych kompetencji czy kwalifikacji zawodowych, a byłyby narzucone systemowo (odgórnie) przez ustawodawcę, jako pokłosie specyfiki siatki stanowisk w danej placówce leczniczej. Obecnie proponowane brzmienie zapisów ustawy w sposób znaczący wzmocni dysproporcje w poziomie wynagrodzeń, przyczyniając się do tworzenia i wzmacniania zjawiska tzw. kominów płacowych. Oznacza to w praktyce, iż ta sama wysokość podwyżki w ujęciu procentowym faworyzować będzie osoby z danej grupy zaszeregowania, których zarobki, w porównaniu z innymi pracownikami, są już teraz wyższe. Apelujemy zatem, by w pkt. 3 uwzględnić rozwiązanie, które powiązałoby skalę podwyżki z poziomem obecnego wynagrodzenia danego pracownika.

    Kolejną proponowaną zmianą jest nadanie nowego brzmienia proponowanemu art. 31ha ust. 1 i 4:

    Art. 31ha. 1. Minister właściwy do spraw zdrowia, o którym mowa w art. 31n pkt 2c, w terminie 21 dni od nadzwyczajnego wzrostu kosztu udzielania świadczeń zdrowotnych zleca Prezesowi Agencji dokonanie analizy dotyczącej zmiany sposobu lub poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej w związku z nadzwyczajnym wzrostem kosztów udzielania tych świadczeń oraz przygotowuje raport w sprawie zmiany sposobu lub poziomu finansowania, zwany dalej „raportem w sprawie zmiany sposobu lub poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej […]
    4. Minister właściwy do spraw zdrowia po zapoznaniu się z raportem w sprawie zmiany sposobu lub poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej oraz rekomendacją Prezesa Agencji w terminie 21 dni od wpłynięcia raportu Agencji zatwierdza lub zmienia taryfę świadczeń określoną przez Prezesa Agencji oraz przekazuje ją Prezesowi Agencji w celu opublikowania, w formie obwieszczenia, w Biuletynie Informacji Publicznej Agencji.”.

    Proponowane powyżej zmiany mają na celu ujednolicenie i usystematyzowanie terminów zdefiniowanych w ustawie. Wydaje się to mieć kluczowe znaczenie dla prawidłowej dynamiki procesu aktualizacji wysokości świadczeń zdrowotnych przygotowywanej przez Prezesa AOTMiT na zlecenie Ministra właściwego ds. zdrowia.

    Kolejne proponowane zmiany dotyczą ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Proponujemy nadać nowe brzmienie art. 31lc poprzez następującą zmianę w projekcie ustawy:
    w art. 31lc:
    a) w ust. 2 w pkt 3 kropkę zastępuje się średnikiem i dodaje się pkt 4 i 5 w brzmieniu:
    „4) stanowisko pracy osoby zatrudnionej u świadczeniodawców, o których mowa w ust. 4, na podstawie umowy o pracę w zakresie, w jakim dane te dotyczą osób biorących udział w realizacji świadczeń udzielanych w ramach umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej; […]”.

    Proponowana zmiana ma na celu usuniecie niezgodności projektowanych przepisów z przepisami RODO oraz kodeksu cywilnego. Obecnie obowiązujące przepisy mogą czynić wykonanie obowiązków w projektowanej ustawie niemożliwym. Pozyskanie przez AOTMiT danych osobowych pracownika zatrudnionego na danym stanowisku nie jest warunkiem niezbędnym do prawidłowego określenia sposobu i poziomu finansowania świadczeń zdrowotnych. W związku z tym apelujemy o wykreślenie z proponowanej treści ustawy wymogu przekazywania AOTMiT danych personalnych pracowników realizujących świadczenia finansowane ze środków NFZ, a także wykreślenie obowiązku przekazywania wszelkich danych osobowych i finansowych dotyczących charakteru współpracy z osobami realizującymi swoje obowiązki zawodowe na podstawie kontraktów gospodarczych, umów cywilnoprawnych i w formule podwykonawstwa (zgodnie z propozycją powyżej). 

    Kolejne z proponowanych zmian również odnoszą się do art. 31lc ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych i dotyczą ust. 4a do 4d ustawy:
    po ust. 4 dodaje się ust. 4a–4d w brzmieniu:
    4a. Świadczeniodawca, który zawarł umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, udostępnia Agencji nieodpłatnie, w terminie wskazanym przez Prezesa Agencji, nie krótszym niż 14 dni od dnia otrzymania wniosku o udostępnienie danych, dane dotyczące wszystkich osób zatrudnionych u niego na podstawie umowy o obejmujące informacje o wymiarze zatrudnienia i wysokości poszczególnych składowych wynagrodzenia, oraz kosztów zatrudnienia ponoszonych przez świadczeniodawcę, a także dane dotyczące udzielania oraz finansowania świadczeń opieki zdrowotnej.
    4b. Dane, o których mowa w ust. 4a, obejmują:
    1)    (wykreślone)
    2)    dane o wysokości poszczególnych składowych wynagrodzenia i wymiarze zatrudnienia oraz kosztów zatrudnienia ponoszonych przez świadczeniodawcę, w zakresie, w jakim dane te dotyczą osób biorących udział w realizacji świadczeń udzielanych w ramach umowy
    o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej;
    3)    dane dotyczące udzielania oraz finansowania świadczeń opieki zdrowotnej.
    4c. Wytyczne dotyczące sposobu przekazywania danych, o których mowa w ust. 4b, określa Prezes Agencji w Biuletynie Informacji Publicznej Agencji.
    4d. Dane, o których mowa w ust. 4b, są wykorzystywane przez Agencję w celu realizacji zadań określonych w art. 31n pkt 1a i 2c.”.

    Proponowana przez regulatora treść art. 31lc ust. 4a – 4d ustawy powoduje, iż świadczeniodawcy nie będą w stanie wywiązać się z tak skonstruowanej normy z uwagi na kolizję z obecnie funkcjonującymi normami prawa (kodeks cywilny, RODO). Podmiot korzystający z usług podwykonawcy nie ma podstawy prawnej, by żądać danych dotyczących personaliów i warunków wynagradzania osób zatrudnionych przez swojego podwykonawcę. Dodatkowo w sytuacji, gdy podwykonawstwo realizowane jest przez przedsiębiorstwo lecznicze niezwiązane prawnie ze zleceniodawcą, niejasne jest, czy zarówno na podmiot zlecający, jak i podwykonawcę nałożony jest obowiązek samodzielnego raportowania danych wskazanych w artykule 4a-4d.

    W świetle przedstawionych powyżej wątpliwości uważamy, że zaproponowane zmiany przyczynią się do zwiększenia jakości projektowanego prawa, usunięcia konfliktów systemowych, a także doprowadzą do stworzenia bardziej przejrzystego i sprawiedliwego sposobu wynagradzania pracowników. Z związku z powyższym apelujemy o uwzględnienie zgłoszonych propozycji w ramach konsultacji projektu ustawy.

     

    Zobacz: 25.05.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366)

    Komentarz ZPP: Cenne dwa lata dla wytwórców OZE i inwestorów – przedłużenie terminów uruchamiania inwestycji

    Warszawa, 24 maja 2022 r. 

    Komentarz ZPP: Cenne dwa lata dla wytwórców OZE i inwestorów – przedłużenie terminów uruchamiania inwestycji

     

    Oczekiwana przez branżę poprawka ustawy o OZE wydłuża termin uruchomienia inwestycji w odnawialne źródła energii, uwzględniając krytyczną sytuację w dostawach turbin wiatrowych i paneli fotowoltaicznych, wywołaną przerwaniem na skutek pandemii łańcuchów dostaw. Dodatkowo stan wojny za naszą wschodnią granicą spowodował ogromny wzrost zapotrzebowania na odnawialne źródła energii w Europie, jako katalizatora niezależności energetycznej. Sytuacja ta spotęgowała opóźnienia w dostawach sprzętu dla inwestorów na naszym rynku; ustawowe wydłużenie terminu uruchomienia instalacji odbieramy więc jako słuszne.

    Wyścig z czasem o czystą i tanią energię trwa, a w ostatnim czasie jego przebieg staje się coraz bardziej dramatyczny. Z jednej strony nikt już dziś nie kwestionuje faktu, że jako kraj, kontynent i świat pilnie potrzebujemy  więcej instalacji OZE. Z drugiej zaś tempo rozwoju odnawialnych źródeł energii jest niewystarczające. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wielokrotnie zwracał uwagę na konieczność podjęcia w Polsce inicjatyw ustawodawczych, które ułatwiłyby rozwój branży OZE. Przyjęta w ostatnich dniach poprawka do ustawy o odnawialnych źródłach energii, oddalająca w czasie termin dostarczenia po raz pierwszy do sieci energii elektrycznej z nowopowstałej instalacji OZE, przyczyni się do realizacji w sposób niezaburzony licznych, rozpoczętych już inwestycji.

    12 maja 2022 r. Sejm przyjął ustawę o zmianie ustawy Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw, wprowadzając między innymi poprawkę do ustawy o OZE, o treści:

     Art. 4. W ustawie z dnia 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii (Dz. U. z 2021 r. poz. 610, 1093, 1873 i 2376 oraz z 2022 r. poz. 467) w art. 184d w ust. 1 w części wspólnej dwukrotnie użyte wyrazy „30 czerwca 2022 r.” zastępuje się wyrazami „16 lipca 2024 r.”.

    Zgodnie z poselską poprawką, która znalazła się w rządowym projekcie ustawy, termin 30 czerwca 2022 r. na dostarczenie po raz pierwszy do sieci energii elektrycznej został wydłużony o ponad 2 lata, tj. do 16 lipca 2024 r. Sejmowa Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa projekt poparła, a podczas parlamentarnego głosowania zmiany jednogłośnie przyjęto.

    W opinii ZPP zmiana ta leży w interesie wielu inwestorów i przedsiębiorców, którzy w obliczu pandemii i wojny na Ukrainie borykają się z licznymi problemami skutkującymi opóźnieniami w realizacji rozpoczętych już budów. Podstawowa komplikacja w harmonogramach inwestycji dziś to wydłużenie terminów dostaw elementów turbin wiatrowych i paneli fotowoltaicznych, odpływ pracowników (związany z wojną na Ukrainie), ale też mniejsza dostępność materiałów budowlanych (po pandemii koronawirusa) i szybko rosnące koszty, m.in. transportu.

    Okoliczności te powodują, że odroczenie terminu wprowadzenia do sieci pierwszej energii wytworzonej z projektów odnawialnych źródeł energii (OZE), które wygrały aukcje w 2020 i 2021 r., przyczyni się do podtrzymania ważności zawartych w przeszłości umów przyłączeniowych, dzięki czemu przedsiębiorstwa energetyczne nie będą ich wypowiadać. A taki scenariusz groził części projektów, których finalizacja (często nie z winy inwestorów) przekroczyć miała zakładany pierwotnie termin 30 czerwca 2022 r.

    Nie możemy sobie dziś pozwolić na to, aby względy proceduralne, w tym biurokratyczne komplikacje, stawały na drodze do finalizacji inwestycji w nowe źródła wytwórcze OZE. Wśród przedsiębiorców z roku na rok rośnie zainteresowanie zieloną energią. Stanowi ona nie tylko cel w formułowanych strategiach z zakresu ESG, ale też coraz więcej krajowych podmiotów już dziś dostrzega, że aby utrzymać się w międzynarodowych łańcuchach dostaw będą musiały stać się neutralne klimatycznie. A obecny deficyt zielonej energii na krajowym rynku energetycznym przekroczył już 10 TWh rocznie.

    Ponadto taksonomia zrównoważonego finansowania UE zakłada przekierowanie inwestycji w kierunku zgodnym z założeniami europejskiego Zielonego Ładu. Brak transformacji energetycznej przedsiębiorstwa może narazić je na utrudniony dostęp do tanich kredytów i usług finansowych. Z tej perspektywy popyt na zieloną energię, a więc boom instalacyjny w wolnej od CO2 energetyce rozproszonej jest stale rosnący. Eliminacja wszelkich przeszkód w realizacji projektów OZE jest w interesie całej polskiej i europejskiej gospodarki. W szczególności w sytuacji nieplanowanego, pilnego odwrotu od paliw kopalnych pochodzących z Rosji (na skutek wojny i wdrożonych sankcji).

    Na dniach nowe rozwiązania legislacyjne, które pozwolą przyspieszyć inwestycje w odnawialne źródła energii ma też zaproponować Komisja Europejska. Zapowiadane jest m.in. skrócenie długotrwałych procedur związanych z uzyskiwaniem pozwoleń poprzez przyznanie projektom OZE statusu inwestycji celu publicznego. Poza terenami cennymi przyrodniczo procedura uzyskiwania kompletu decyzji dla nowych instalacji OZE ma trwać maksymalnie rok (z możliwością wydłużenia o 3 miesiące w „wyjątkowych okolicznościach”). Dla najmniejszych projektów OZE, o mocy do 150 kW, czas na wydanie decyzji miałby być jeszcze krótszy i wynosić około 6 miesięcy.

    ZPP od lat apeluje o uproszczenie zasad wydawania pozwoleń dla źródeł odnawialnych na terenach poprzemysłowych. Mamy więc nadzieję na szybką realizację naszego postulatu.

    W pakiecie regulacji, który wkrótce zaproponuje Bruksela, pojawić ma się zestaw rozwiązań, których wdrożenie pomoże w osiągnięciu zwiększonego celu redukcji emisji CO2 w Unii Europejskiej w okresie 1990–2030 o 55 proc. Zapowiadana jest m.in. nowelizacja unijnej dyrektywy o odnawialnych źródłach energii z 2018 roku. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z uznaniem przyjmuje mobilizację krajowych polityków w zakresie znoszenia barier legislacyjnych, stojących na przeszkodzie dynamicznemu rozwojowi branży OZE. Gorąco liczymy również na kolejne inicjatywy, jak choćby wielokrotnie wnioskowane zniesienie ustawy odległościowej (tzw. 10H).

     

    Zobacz: 24.05.2022 Komentarz ZPP Cenne dwa lata dla wytwórców OZE i inwestorów – przedłużenie terminów uruchamiania inwestycji

    Ekspert ZPP Włodzimierz Ehrenhalt członkiem Rady Koordynacyjnej ds. Rozwoju Sektora Fotowoltaiki w Ministerstwie Klimatu i Środowiska

    Warszawa, 23 maja 2022 r. 

     

    Ekspert ZPP Włodzimierz Ehrenhalt członkiem Rady Koordynacyjnej ds. Rozwoju Sektora Fotowoltaiki w Ministerstwie Klimatu i Środowiska

    Włodzimierz Ehrenhalt, Główny Ekspert Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ds. Energetyki, został powołany do Rady Koordynacyjnej ds. Rozwoju Sektora Fotowoltaiki, afiliowanej przy Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Objął w niej stanowisko Koordynatora jednej z grup roboczych – ds. identyfikowania barier ograniczających rozwój rynku PV oraz propozycji ich zniesienia.

    Rada Koordynacyjna jako ciało doradcze Ministra Klimatu została powołana w celu zapewnienia dynamicznego rozwoju sektora fotowoltaiki w Polsce. Jako szef jednej z grup tego nowego organu Włodzimierz Ehrenhalt będzie miał wpływ na kreowanie korzystnych dla branży regulacji. Dzięki udziałowi w pracach będzie mógł także zintensyfikować swoje dotychczasowe działania na polu energetykiodnawialnej.

    Pozostałe zespoły Rady będą zajmować się m.in. rozwojem krajowego przemysłu urządzeń fotowoltaicznych, rozwojem nowych segmentów branży i integracją z siecią czy rozwiązaniami edukacyjnymi i promocyjnymi w obszarze fotowoltaiki.

    Forum Energii ZPP pragnie brać czynny udział w rozwoju gospodarczym naszego kraju, w tym w obrębie energetyki odnawialnej. Zwracamy się z prośbą o informowanie nas o wszelkich problemach, z jakimi spotykają się Państwo w realizacji zadań inwestycyjnych, operacyjnych czy ekonomicznych.

    Poprzez działania w Radzie Konsultacyjnej będziemy starali się usunąć bariery rozwojowe segmentu fotowoltaiki, ale też wskazywać pozytywne rozwiązania legislacyjne dla całego sektora  odnawialnych źródeł energii. Za jedno ze szczególnie ważnych zadań uznajemy ustanowienie właściwych przepisów umożliwiających wspólne przyłączanie odnawialnych źródeł hybrydowych.

    Komentarz ZPP do sprawozdania Parlamentu Europejskiego wobec wniosku dotyczącego dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych

    Warszawa, 23 maja 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP do sprawozdania Parlamentu Europejskiego wobec wniosku dotyczącego dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych

     

    Praca wykonywana za pośrednictwem internetowych platform pracy rozwija się w Europie niezwykle dynamicznie. Świadczy o tym tempo rozwoju tych platform, których na jednolitym rynku unijnym funkcjonuje obecnie ponad pięćset.[1] W szybkim tempie wzrasta także liczba ludzi prowadzących aktywność zawodową za pośrednictwem platform. Obecnie jest to 28 milionów osób, natomiast zgodnie z przewidywaniami w 2025 roku będzie aż 43 miliony “pracowników platformowych”.[2] Powyższe pokazuje jak perspektywicznym rynkiem jest świadczenie usług za pośrednictwem internetowych platform pracy.

    Komisja Europejska przedstawiła 9 grudnia 2021 roku propozycję dyrektywy mającej na celu poprawienie warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych oraz wsparcie równoważonego rozwoju tychże. W celu poprawy warunków pracy Komisja Europejska zakłada objęcie osób ją wykonujących dostępem do praw pracowniczych oraz świadczeń społecznych.

    Powyższe miałoby zostać osiągnięte poprzez reklasyfikację statusu zatrudnienie. Obecnie większość kontraktorów prowadzi aktywność zawodową za pośrednictwem internetowych platform w oparciu o samozatrudnienie. Propozycja Komisji dąży do znacznej zmiany tej proporcji na rzecz zatrudnienia opartego na stosunku pracy, którego istnienie byłoby domniemane. Obalenie tego domniemania leżałoby po stronie platformy co ma w założeniu zdjąć ciężar działania z osoby wykonującej pracę. Ponadto, dyrektywa zawiera regulacje w przedmiocie weryfikacji decyzji podejmowanych przez zautomatyzowane algorytmy i prawa do ich weryfikacji przez człowieka oraz reguluje dostęp organów publicznych do danych gromadzonych i przetwarzanych przez platformy.

    Prace nad przedstawionym projektem trwają obecnie w Parlamencie Europejskim, który wypracowuje swój mandat do dalszych negocjacji międzyinstytucjonalnych. Sprawozdawczynią wniosku dotyczącego dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy w Komisji Zatrudnienia i Praw Socjalnych (EMPL) jest Elisabetta Gualmini.

    Na posiedzeniu komisji EMPL w dniu 19 maja 2022 roku, przedstawiony projekt wywołał spore oburzenie wśród przedstawicieli organizacji zrzeszających firmy platformowe tak samo jak w gronie ekspertów i legislatorów zajmujących się tematyką prawa pracy jak i gospodarki cyfrowej. Sprawozdanie posłanki Gualmini rozszerza zestaw kryteriów koniecznych do uznania statusu zatrudnienia osoby zarobkującej za pośrednictwem platformy na będącą zatrudnioną na podstawie stosunku pracy. W propozycji Komisji znalazło się pięć przesłanek, z których dwie muszą zostać spełnione, aby powstało domniemanie zatrudnienia przez internetową platformę pracy. Propozycja posłanki Gualmini wykreśla ten zapis z artykułu 4, czym rozszerza zestaw kryteriów do “niewyczerpującej listy” oraz przenosi go do motywów w projekcie dyrektywy, czyli do nie wiążącej części przepisów.

    Propozycja sprawozdawczyni jest wysoce ingerująca w relacje współpracy pomiędzy platformami a ich kontraktorami. Wynika to z silnego stanowiska jakie posiada posłanka w przedmiocie osób samozatrudnionych, które wyraziła w uzasadnieniu do projektu – „Fałszywe samozatrudnienie w gospodarce platformowej prowadzi do niepewności, niskich płac, zagrożeń bezpieczeństwa i odmowy wszelkich praw wynikających ze statusu zatrudnienia, w tym ochrony socjalnej”.[3]

    Rozszerzenie zakresu dyrektywy na automatyzowane oraz częściowo automatyzowane systemy monitorowania i podejmowania decyzji będzie w praktyce oznaczać objęcie zakresem dyrektywy zdecydowaną większość osób wykonujących pracę, albowiem nawet korzystanie z powszechnych obecnie metod organizowania pracy przez działy zasobów ludzkich (np. systemów meldowania obecności w pracy) będzie się wiązało z objęciem ich zakresem dyrektywy.

    Podział osób wykonujących pracę na samozatrudnionych oraz zatrudnionych na podstawie stosunku pracy jest niepełny. Nie uwzględnia istnienia innych form zatrudnienia funkcjonujących w państwach członkowskich. Dla przykładu w Polsce są to umowy cywilnoprawne, które nie znajdowałaby swojego odzwierciedlenia w podziale zaproponowanym w dyrektywie.

    Co więcej, niespójność rozwiązań zaproponowanych w projekcie można dostrzec w oparciu o praktykę pracy wykonywanej za pośrednictwem platform. Ustawodawca dążąc do poprawy warunków pracy kierował się w dużej mierze modelem funkcjonowania największych internetowych platform pracy, które pośredniczą w dostawach czy przewozach. Wątpliwości się pojawiają przy zastosowaniu zapisów powyższej propozycji do innych usług, takich jak usługi napraw, sprzątania czy opieki. W tym przypadku platforma jedynie pośredniczy w połączeniu zainteresowanych usługą konsumentów oraz kontraktorów. Biorąc pod uwagę powyższe trudno uzasadnić przyczynę, dla której taka platforma powinna zatrudnić odpowiednio fachowca, osobę sprzątającą czy osobę sprawującą opiekę. Platforma sprawuje jedynie pośrednictwo, dlatego nie jest podmiotem w relacji pracy osób samozatrudnionych.

    Pośrednictwo firm w łączeniu kontraktorów z konsumentami nie jest nowym mechanizmem na rynku. Wykonujący pracę sprzedawców produktów kosmetycznych, którym firma pośrednicząca dostarczała produktów, katalogów oraz baz kontaktów, nie byli uważani za osoby zatrudnione przez te firmy. Nie był do tej pory podważany status samozatrudnienia powyżej opisanego wykonywania pracy. Z tego powodu trudno jest zrozumieć uzasadnienie dla uregulowania pracy o podobnym charakterze, mającą tę jedyną różnicę, że jest wykonywana za pośrednictwem platformy internetowej – cyfrowej.

    Z zadowoleniem przyjmujemy inicjatywę uregulowania pracy na platformach. Unia Europejska może stać się pionierem w dziedzinie rozwiązań prawnych dotyczących tego sektora. Jednakże ZPP od momentu przedstawienia projektu przez Komisję Europejską zwraca uwagę na niedostateczne uwzględnienie głosu samych “pracowników platformowych”, których te regulacje mają dotyczyć.

    Większość “pracowników platformowych” jest zadowolonych z obecnej formy wykonywania pracy za pośrednictwem internetowych platform pracy – jest to wniosek z przeprowadzonych przez ZPP badań wśród kontaktorów platform.[4] Zmiany wprowadzone zapisami dyrektywy mogą doprowadzić do utraty dwóch głównych zalet wskazywanych przez osoby wykonujące pracę za pośrednictwem platform, czyli elastyczności oraz niskiego progu wejścia.

    ***

    [1] https://ec.europa.eu/social/BlobServlet?docId=24991&langId=en

    [2] https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/en/ip_21_6605

    [3] https://www.europarl.europa.eu/doceo/document/EMPL-PR-731497_EN.docx

    [4]https://zpp.net.pl/badanie-zpp-95-pracownikow-platformowych-jest-zadowolonych-ze-wspolpracy-z-platformami-wiekszosc-z-nich-jest-przeciwna-przymusowym-umowom-o-prace/

     

    Zobacz: 23.05.2022 Komentarz ZPP do sprawozdania Parlamentu Europejskiego wobec wniosku dotyczącego dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych

    Stanowisko ZPP ws. planu ograniczeń w poborze energii w 2022 roku – istnieje ryzyko zaburzenia funkcjonowania przedsiębiorstw

    Warszawa, 20 maja 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP ws. planu ograniczeń w poborze energii w 2022 roku – istnieje ryzyko zaburzenia funkcjonowania przedsiębiorstw

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zwraca się z prośbą do Prezesa URE o wydłużenie terminu uzgodnienia planu wprowadzania ograniczeń w poborze energii elektrycznej w pierwotnym terminie (tj. do 31 maja br.), a do ustawodawcy o nowelizację Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 8 listopada 2021r. w sprawie szczególnych zasad i trybu wprowadzania ograniczeń w sprzedaży paliw stałych oraz w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej lub ciepła (Dz. U. z 2021 r. poz. 2209 ) (dalej: Rozporządzenie). Przepisy wymagają dostosowania do szczególnych warunków gospodarczych, jakie obowiązywały w okresie pandemii koronawirusa w latach 2020-2021, jak również powinny uwzględniać możliwość wniesienia uzasadnionego sprzeciwu do planu ograniczeń przez odbiorcę.

    Rozumiemy wyjątkowe okoliczności opracowania tegorocznego planu ograniczania dostaw energii, do jakich zaliczamy sytuację militarną za wschodnią granicą, czy ograniczenia dostaw surowców, wynikające z sankcji nałożonych na Federację Rosyjską. W naszym przekonaniu jednak, zasady opracowania planu ograniczenia poboru energii powinny uwzględniać sytuację post-pandemiczną w wielu przedsiębiorstwach, jak również rozmaite komplikacje wynikające z procesu transformacji energetycznej. Plan powinien więc między innymi zachęcać odbiorców do wprowadzania rozwiązań z zakresu efektywności energetycznej i stosowania zielonej energii w procesach produkcyjnych. Arbitralne ograniczenie dostaw energii (wyłącznie w oparciu o dane pomiarowe z okresu poprzedzającego) może przynieść niewymierne szkody gospodarcze i nie będzie miało skutków mobilizacyjnych dla wprowadzania modernizacji w wykorzystaniu energii i ciepła.

    Zgodnie z § 5 ust. 1 Rozporządzenia, ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej dotyczą odbiorcy energii elektrycznej w zakresie posiadanego przez niego obiektu, dla którego określona w umowach dystrybucyjnych i kompleksowych łączna wielkość mocy umownej wynosi co najmniej 300 kW. Dotyczy to więc podmiotów, których roczne zużycie energii wynosi od kilkuset MWh wzwyż. Liczba przedsiębiorców, których obejmują ograniczenia w skali kraju jest więc bardzo duża, gdyż dotyczyć będą one zarówno niewielkich zakładów produkcyjnych, średniej wielkości hoteli, centrów logistyczno-magazynowych, a nawet większych kompleksów biurowych.

    W przypadku ograniczeń wprowadzonych zgodnie z ww. Rozporządzeniem oraz ograniczeń zapisanych w IRiESD (Instrukcji Ruchu i Eksploatacji Siecie Dystrybucyjnej) odbiorca zamawiający moc umowną o wartości co najmniej 300 kW, w zakresie posiadanego przez siebie obiektu, zobowiązany jest ograniczyć pobór energii elektrycznej na polecenie Operatora Systemu Przesyłowego Elektroenergetycznego (OSP). Odbiorca taki zobowiązany jest również do ograniczenia poboru mocy zgodnie z planem wprowadzania ograniczeń, a więc w ramach tzw. stopni zasilania. Od 11 do 20 stopnia podmiot może pobierać moc wynikającą z równomiernego podziału zakresu mocy od wielkości mocy maksymalnego poboru (11 stopień) do wielkości mocy minimalnego poboru (20 stopień). Obowiązujące stopnie zasilania określa OSP.

    Na mocy § 6 ust. 1 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 8 listopada 2021 r. w sprawie szczegółowych zasad i trybu wprowadzania ograniczeń w sprzedaży paliw stałych oraz w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej lub ciepła (Dz. U. z 2021 r. poz. 2209) § 6. 1. Ochronie przed wprowadzanymi ograniczeniami w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej podlega odbiorca energii elektrycznej w zakresie posiadanego przez siebie obiektu przez cały okres, dla którego określona w umowach łączna wielkość mocy umownej wynosi poniżej 300 kW, oraz w zakresie obiektu:

    1) będącego szpitalem i innym obiektem ratownictwa medycznego;
    2) wymienionego w przepisach wydanych na podstawie art. 6 ust. 2 pkt 4 ustawy z dnia 21 listopada 1967 r.
    o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 2021 r. poz. 372 i 1728);
    3) wykorzystywanego bezpośrednio do:
    a) nadawania programów radiowych i telewizyjnych o zasięgu ogólnokrajowym,
    b) zapewnienia przewozu lotniczego, transportu kolejowego i publicznego transportu zbiorowego,
    c) wydobywania paliw kopalnych ze złóż, ich przeróbki oraz dostarczania do odbiorców, w tym wydobywania,
    przesyłania lub dystrybucji paliw gazowych,
    d) realizacji zadań wpływających w sposób istotny na spełnianie wymagań w zakresie ochrony środowiska, w tym odprowadzania i oczyszczania ścieków w zakresie zbiorowego odprowadzania ścieków,
    e) wytwarzania, przesyłania lub dystrybucji energii elektrycznej lub ciepła,
    f) wykonywania przez przedsiębiorców zadań na rzecz obronności państwa w zakresie mobilizacji gospodarki,
    o których mowa w art. 2 pkt 1 ustawy z dnia 23 sierpnia 2001 r. o organizowaniu zadań na rzecz obronności
    państwa realizowanych przez przedsiębiorców (Dz. U. z 2020 r. poz. 1669), w okresie uruchomienia programu
    mobilizacji gospodarki w zakresie realizacji tych zadań – albo wyodrębnionej części obiektu wykorzystywanego
    do tych celów;
    4) stanowiącego infrastrukturę krytyczną ujętą w wykazie, o którym mowa w art. 5b ust. 7 pkt 1 ustawy z dnia 26 kwietnia 2007 r. o zarządzaniu kryzysowym (Dz. U. z 2020 r. poz. 1856 oraz z 2021 r. poz. 159), zlokalizowaną na terenie Rzeczypospolitej Polskiej.

    Za Ministerstwem Klimatu i Środowiska, celem nowych planów ograniczeń miała być: „poprawa bezpieczeństwa energetycznego kraju i mechanizmów wprowadzających ograniczenia w sposób jak najmniej uciążliwy dla podmiotów im podlegających”. Nowe rozporządzenie, aktualizujące przepisy z 2007 roku, z pewnością jest narzędziem pozwalającym chronić Krajowy System Elektroenergetyczny przed awarią sieciową lub rozległymi zaburzeniami w jej funkcjonowaniu. Wcześniejsze przepisy tworzono na bazie doświadczeń z lat 80. i 90. ubiegłego wieku, kiedy to miały miejsce ostatnie istotne ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej.  Od tamtej pory gospodarka narodowa i krajowy rynek energii przeszły prawdziwą transformację, stąd nowelizacja prawa z pewnością była niezbędna.

    Słabość w funkcjonowaniu planów ograniczeń (przygotowanych na kanwie przepisów z 2007 r.) w sierpniu 2015 r., kiedy to w wyniku długotrwałych upałów, na terenie całego kraju, zostały wprowadzone ograniczenia w poborze energii elektrycznej, obnażyła konieczność sporządzenia nowego Rozporządzenia w celu poprawy bezpieczeństwa energetycznego kraju. Główne wprowadzone zmiany to:

    • urealnienie wartości mocy w poszczególnych stopniach zasilania w opracowywanych przez operatorów planach ograniczeń w oparciu o wyznaczanie wielkości tych mocy o obiektywne wartości określone na podstawie pomiarów, a więc wartości mocy faktycznie pobieranych przez odbiorcę w okresie 12 miesięcy przed ich określeniem przez operatora;
    • dostosowanie zasad oraz terminów opracowania, uzgadniania i zatwierdzania planów ograniczeń do okresów wynikających z uregulowań taryfowych;
    • uregulowanie z odbiorcami wielkości mocy obowiązujących odbiorcę w stopniach zasilania od 12. do 20., jak również sposobu corocznej aktualizacji wielkości tych mocy;
    • zmiana w zakresie 11 stopnia zasilania, w którym odbiorca w okresie obowiązywania ograniczeń pobiera moc w swoim obiekcie w wielkościach i na zasadach określonych w umowach, na podstawie których świadczone są temu odbiorcy usługi przesyłania lub dystrybucji energii elektrycznej według koncepcji zerowego stopnia zasilania;
    • zmiana zasady informowania odbiorców, których dotyczą ograniczenia, o wielkości obowiązujących ich dostępnych mocy – w sytuacji wprowadzenia ograniczeń w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej;
    • wprowadzenie formy elektronicznej w komunikacji z odbiorcami.

    Od bieżącego roku plan wprowadzania ograniczeń w zakresie obiektu opracowuje się na podstawie wielkości mocy obowiązujących odbiorcę w danym obiekcie, według stanu na dzień 1 stycznia danego roku i przekazuje te wielkości odbiorcy, w formie dokumentowej, w terminie do dnia 15 kwietnia danego roku. Z uwagi na fakt, że przepisy z końca ub. roku po raz pierwszy w 2022 r. zostały wcielone w życie należy przyjąć, że w większości odbiorcy dowiedzieli się o obowiązujących ich nowych ograniczeniach zaledwie miesiąc temu. Z informacji przekazywanych Związkowi Przedsiębiorców i Pracodawców przez podmioty gospodarcze wynika, że przedstawione im nowe plany ograniczeń często w istotnym stopniu odbiegają od limitów poboru mocy, które przewidziane były planami ograniczeń w latach poprzednich. Brak przewidzianego w Rozporządzeniu prawa do zakwestionowania wykonalności narzuconego jednostronnie planu ograniczeń może spowodować, że w przypadku wprowadzenia poszczególnych stopni zasilania część odbiorców usługowych czy przemysłowych będzie zmuszona nie tylko ograniczyć pobór, ale wręcz wstrzymać działalność, czy nawet w skrajnych przypadkach zrezygnować z podtrzymywania zasilania dla tak krytycznych zasobów jak system monitoringu, czy przeciwpożarowy.

    Odbieramy sygnały iż część zakładów produkcyjnych, wykonujących zadania o istotnym znaczeniu dla całej gospodarki, ale też realizujących zlecenia eksportowe, w przypadku znaczących ograniczeń poboru mocy nie będzie w stanie kontynuować zaplanowanych działań.

    Na uwagę zasługuje chociażby fakt, że wśród obiektów podlegających ochronie przed wprowadzanymi ograniczeniami w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej nie wymieniono wytwórców tak podstawowych dla bezpieczeństwa państwa dóbr, jak produkty lecznicze i substancje czynne. Podmioty te zostały objęte Rozporządzeniem na zasadach ogólnych. Wprowadzenie kolejnych stopni zasilania w ramach planu ograniczeń może zatem skutkować ograniczeniem produkcji leków, a to z kolei przełoży się na przerwanie łańcucha dostaw produktów leczniczych w kraju. Przemysł farmaceutyczny pełni kluczową rolę dla zdrowia i życia ludzkiego, w związku z czym w opinii ZPP winien znajdować się na liście obiektów objętych ochroną. Alternatywnie warto byłoby zagwarantować wytwórcom leków iż mogą skorzystać ze zwolnienia z planu ograniczeń, na podstawie §4 ust. 2 pkt 1) Rozporządzenia, która wskazuje, że ograniczenia poboru energii nie mogą powodować bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia osób. Energia elektryczna jest głównym nośnikiem energii w procesie wytwarzania leków i substancji czynnych. Niezaburzone procesy produkcyjne gwarantować mają odpowiednią jakości produktów leczniczych. Z uwagi na powyższe branża ta winna być pod szczególną ochroną w kontekście zapewnienia jej ciągłości działania, w tym we wszelkich stanach zagrożenia.

    Przykład sektora wytwarzania leków i substancji czynnych jest szczególny, lecz nowelizacja Rozporządzenia może generować komplikacje dla wielu branż. Zaistniała sytuacja wynika przede wszystkim z faktu iż ustawodawca przewidział, że „moc minimalną poboru oraz moc maksymalną poboru określa operator na podstawie wskazań układów pomiarowo–rozliczeniowych z funkcją odczytu danych w systemie danych dobowo-godzinowych obejmujących pełny okres pomiarowy od dnia 1 stycznia roku n – 1 do dnia 31 grudnia roku n – 1, gdzie „n” jest rokiem uzgodnienia przez Prezesa URE planu wprowadzania ograniczeń”. Mówiąc prościej – ograniczenia w poborze na rok 2022 r. zostały wyznaczone w oparciu o zużycie w danym obiekcie w 2021 r. Z uwagi na liczne ograniczenia w obrocie gospodarczym wynikające z pandemii koronawirusa, przypadające na lata 2020-2021, istotna liczba odbiorców notowała w tym okresie zdecydowanie niższe pobory mocy względem chociażby 2019 r. Wśród takich podmiotów znajdowały się wszak nie tylko restauracje, hotele, siłownie, galerie handlowe, czy inne punkty użyteczności, ale też z uwagi na przerwane łańcuchy dostaw przemysł borykał się z przestojami produkcyjnymi. Obserwowany był także efekt domina – dla przykładu – sieć pralni chemicznych obsługująca hotele w dość długim okresie nie mając klientów – nie zużywała energii. Takie przykłady można by było mnożyć. Zgodnie z Rozporządzeniem, nowy plan ograniczeń, oparty o dane pomiarowo-rozliczeniowe z 2021 r. bliskie „0” – narzuci temu odbiorcy poziom ograniczeń, który wymusi na nim wstrzymanie działalności. Co jednak nie będzie wynikało z konieczności aż tak głębokiego, krajowego ograniczania poboru mocy, a jedynie z niewiarygodnych danych referencyjnych służących do wyznaczenia planu ograniczeń dla tego odbiorcy.

    W opinii Związku Przedsiębiorców i Pracodawców należałoby przewidzieć możliwość wskazania przez odbiorcę, jako alternatywy, np. roku 2019 – jako okresu referencyjnego dla wyliczenia ograniczeń w poborze mocy na 2022 r. Sytuacja wewnętrzna w Polsce i na świecie wywołana lockdownami była bezprecedensowa w stosunku do wcześniejszych okresów życia gospodarczego, wobec czego lat 2020-2021 nie należy przyjmować jako benchmarku, a więc uznawać za reprezentatywne dla obliczeń dotyczących roku 2022 r., w którym wspomniane ograniczenia już nie obowiązują.

    Chcielibyśmy również zaznaczyć że okres pandemii spowodował ograniczenie produkcji u firm eksporterów, co przełożyło się na zmniejszone zapotrzebowanie na energię. Przyjmując rok 2021, jako bazę do wyliczenia poziomów ograniczeń w dostawach energii dla tych producentów, możemy wymusić dalsze ograniczanie produkcji, co z kolei będzie skutkowało ograniczeniem przyszłych zamówień.

    Ustawodawca założył również, że w przypadku gdy „wyznaczona dla obiektu wielkość mocy maksymalnej poboru jest większa niż łączna wielkość mocy umownej, określona dla tego obiektu w umowach, za wielkość mocy maksymalnej poboru przyjmuje się łączną wielkość mocy umownej”. O ile zasadne wydaje się wywarcie wpływu na odbiorców aby systematycznie dostosowywali moce umowne do ewentualnych zmian w poborze energii (przekroczeń), tak fakt, że do wyznaczenia planu ograniczeń od 1.06.2022 r. przyjmuje się stan z dn. 1.01.2022 r. – powoduje, że zdecydowana część podmiotów mogła nie zdążyć dokonać ewaluacji poborów energii z 2021 r. i dostosować (zmniejszyć/zwiększyć) mocy umownej – a co za tym idzie plan ograniczeń może być niedostosowany do ich faktycznej mocy maksymalnej, a tym samym np. zaniżony w stosunku do stanu faktycznego. Z drugiej zaś strony, istnieje ryzyko, że od kolejnych okresów podmioty gospodarcze mogą celowo zmniejszać moc umowną do wartości poniżej 300 kW, chcąc zostać wyłączonym z planu ograniczeń (nawet kosztem ponoszenia dodatkowych kosztów dystrybucyjnych z tytułu pozaumownego poboru mocy – tj. przekroczeń). Mówiąc inaczej – jednostronne narzucanie limitów poboru mocy na odbiorców w planach ograniczeń, limitów, które mogłyby znacząco ingerować w ich działalność, w tym bezpieczeństwo osób i mienia, może zmusić firmy do dokonania kalkulacji korzyści i strat z rozwiązania, w którym zostaną zwolnione z obowiązkowych ograniczeń w poborze mocy, jednocześnie ponosząc znaczne dodatkowe koszty dystrybucyjne. W/w zjawisko obserwowane na większą skalę mogłoby być zagrożeniem dla właściwego bilansowania sieci i narażać przedsiębiorców na dodatkowe koszty zarazem. Apelujemy więc o wprowadzenie do ustawy ścieżki odwoławczej dla odbiorcy, na drodze której mógłby on przedstawić wyliczenia i uzasadnienie dla zmiany poziomów ograniczeń w poborze mocy przewidzianych dla niego przez operatora. Jeśli odbiorca w trybie odwoławczym udowodni konieczność wyższych dostaw energii niż ta wynikająca z ograniczeń poboru, to wówczas ilość konieczna dla wykonania zadań zostanie mu przyznana.

    Szczególnie, że ustawodawca opisał tryb ustalania wielkości mocy minimalnej i maksymalnej dla podmiotów dla których brak jest historycznych danych pomiarowo-rozliczeniowych, a więc np. zostały one od danego roku dopiero przyłączone do sieci:

    Dla przyłączanego do sieci obiektu, dla którego nie jest możliwe ustalenie w sposób określony w ust. 4:
    1) mocy minimalnej poboru – wielkość tej mocy ustala się na podstawie wielkości minimalnej mocy wymaganej dla zapewnienia bezpieczeństwa osób i mienia, o której mowa w przepisach wydanych na podstawie art. 9 ust. 3 i 4 ustawy; dla odbiorców IV grupy przyłączeniowej moc minimalna poboru wskazywana jest przez odbiorcę we wniosku o określenie warunków przyłączenia składanym w przedsiębiorstwie energetycznym zajmującym się przesyłaniem lub dystrybucją energii elektrycznej, do którego sieci ubiega się o przyłączenie;
    2) mocy maksymalnej poboru – wielkość tej mocy ustala się w łącznej wysokości mocy umownej określonej w umowach.
    8. Sposób określania dla obiektu mocy minimalnej poboru oraz mocy maksymalnej poboru, o którym mowa w ust. 7, stosuje się do czasu ustalenia wielkości tych mocy w sposób, o którym mowa w ust. 4, nie dłużej jednak niż przez okres 24 miesięcy od dnia zawarcia po raz pierwszy umowy, na podstawie której świadczone są odbiorcy usługi przesyłania lub dystrybucji energii elektrycznej do tego obiektu.

    Wystarczyłoby więc uznać, że w przypadkach spornych na linii operator-odbiorca w kwestii wysokości limitów pobieranej mocy, określonych w planie ograniczeń, można było odwołać się do jednorazowej deklaracji odbiorcy, wiążącej strony na nie dłużej niż okres 24 miesięcy – co pozwoliłoby odbiorcy z zaburzoną historią poboru energii (np. w wyniku lock-downu) odbudować ją w kolejnym okresie – na potrzeby wyliczeń do planu ograniczeń w latach następnych.

    W opinii ZPP potrzebna jest pilnie procedura aktualizacji planów wprowadzania ograniczeń dla obiektów, które uwzględniałyby stanowisko odbiorcy w całym procesie. Być może problem ten w 2023 r. nie będzie już występował, jednak nie ma gwarancji że nie wystąpi w przyszłości. Czasu na podjęcie działań jest niewiele gdyż plan wprowadzania ograniczeń opracowywany przez OSP podlega uzgodnieniu z Prezesem URE w terminie do dnia 31 maja danego roku. Z kolei aktualne plany ograniczeń wejść miałyby w życie 1 czerwca 2022 r. i obowiązywać do 31 maja 2023 r. Apelujemy zatem, jak we wstępie – do Prezesa URE o wydłużenie terminu uzgadniania planu wprowadzania ograniczeń w poborze energii elektrycznej w pierwotnym terminie (tj. do 31 maja br.), a do ustawodawcy o niezwłoczną analizę sytuacji i podjęcie działań naprawczych.

    Źródła:

    – Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 8 listopada 2021r. w sprawie szczególnych zasad i trybu wprowadzania ograniczeń w sprzedaży paliw stałych oraz w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej lub ciepła (Dz. U. z 2021 r. poz. 2209 )

    – https://www.gov.pl/web/klimat/nowe-plany-ograniczen-w-poborze-poprawia-bezpieczenstwo-dostaw-energii-elektrycznej-i-ciepla

     

    Zobacz: 20.05.2022 Stanowisko ZPP ws. planu ograniczeń w poborze energii w 2022 roku – istnieje ryzyko zaburzenia funkcjonowania przedsiębiorstw

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery