• PL
  • EN
  • szukaj

    Stanowisko ZPP ws. podatku reklamowego

    Warszawa, 18 lutego 2021 r.

     

    STANOWISKO ZWIĄZKU PRZEDSIĘBIORCÓW I PRACODAWCÓW WS.
    PODATKU REKLAMOWEGO

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców krytycznie odnosi się do propozycji wprowadzenia podatku reklamowego i apeluje o odstąpienie od dalszych prac nad projektem. Nasze stanowisko umotywowane jest dwoma kluczowymi czynnikami: jesteśmy przeciwnikami zarówno podatków sektorowych, jak i wprowadzania jakichkolwiek dodatkowych obciążeń w czasie epidemii oraz w okresie odbudowy gospodarki. Proponowany podatek byłby tymczasem już kolejnym nowym obowiązkiem fiskalnym dla firm, wprowadzonym w relatywnie krótkim czasie, mimo pierwszej od trzydziestu lat recesji gospodarczej w Polsce.

    W pierwszej kolejności pragniemy się odnieść do samego tytułu ustawy i użytej w niej nomenklatury. Mamy bowiem do czynienia z kolejnym już przypadkiem wprowadzania nowego podatku, bez nazywania go wprost podatkiem. Wcześniej uchwalono „opłatę cukrową”, czy „daninę solidarnościową” – tym razem przyszedł czas na „składkę z tytułu reklamy”. Nie ulega wątpliwości, że cel wszystkich wskazanych podatków jest fiskalny, nawet jeśli teoretycznie przychody z ich tytułu nie trafiają do budżetu, lecz do osobnych funduszy. Wpływy trafiające do Narodowego Funduszu Zdrowia efektywnie odciążają budżet państwa poprzez zmniejszenie wysokości potrzebnej dotacji do NFZ, pieniądze zasilające inne fundusze doprowadzają do zmniejszenia presji na budżet w obszarach objętych działalnością tych funduszy. Tworzenie tego rodzaju konstrukcji doprowadza do realnego, stopniowego zwiększania poziomu obciążeń Polaków (danina solidarnościowa obciąża wprost dochody osobiste, pozostałe z przytoczonych podatków są łatwo przerzucalne na konsumentów). Konsekwentne unikanie nazywana ich „podatkami” budzi podejrzenie, że celem jest utrzymywanie opinii publicznej w przekonaniu, że żadnych nowych obciążeń nie ma – jest to praktyka szkodliwa i odnosimy się do niej jednoznacznie negatywnie.

    Pragniemy dodatkowo podnieść wątpliwości dotyczące trybu procedowania projektu. W tej chwili znajduje się on w fazie „prekonsultacji”, które stanowią pożądaną praktykę w przypadku przewidywalnych, wzorcowych procesów legislacyjnych. Z reguły jednak przedmiotem prekonsultacji jest wówczas dokument omawiający założenia do ustawy, przedstawiający kluczowy koncept i zamiary prawodawcy. Tymczasem w ramach obecnie trwających prekonsultacji opiniowany jest już konkretny projekt aktu prawnego, wraz z uzasadnieniem. Co więcej, trzeba zaznaczyć, że przedstawiony akt dotyczy wyjątkowo szerokiej grupy podmiotów, bo zarówno przedstawicieli mediów tradycyjnych, jak i platform cyfrowych, czy producentów (a zatem i reklamodawców) produktów uznanych za towary kwalifikowane. Mimo to, w ramach prekonsultacji przewidziano jedynie 14 dni na zgłaszanie uwag. Zasadne byłoby jednoznaczne wskazanie przez Ministerstwo Finansów dalszej ścieżki legislacyjnej przewidzianej dla omawianego projektu. Jeśli nie zostanie podjęta decyzja o odstąpieniu od pracy nad nim, wydaje się że najbardziej zasadne byłoby skierowanie go do rządowego procesu legislacyjnego i regularnych konsultacji społecznych, a następnie opracowanie raportu z odniesieniem się wnioskodawcy do uwag i zorganizowanie konferencji uzgodnieniowej ze wszystkimi zainteresowanymi podmiotami. Tylko w ten sposób wyobrazić sobie można rzetelny proces legislacyjny odnoszący się do projektu o tak szerokim zakresie.

    Jak wspomniano na wstępie, ZPP opowiada się przeciwko podatkom sektorowym. Zupełnie nie rozumiemy, dlaczego prawodawca zdecydował się objąć nową daniną akurat (wyjątkowo szeroko pojmowaną) branżę reklamową. W żadnym miejscu uzasadnienia do projektu nie wskazano żadnego argumentu za właśnie takim doborem podmiotów do grona podatników nowego podatku. Jest to o tyle zadziwiające, że np. sektor reklamy zewnętrznej odnotował wskutek pandemii kilkudziesięcioprocentowy spadek przychodów. Małe i średnie firmy z tej branży mogą nie wytrzymać dodatkowych obciążeń, zwłaszcza w kontekście sukcesywnie malejącego udziału w rynku i wysokim udziale sztywnych kosztów w budżetach (choćby wieloletnie umowy najmu powierzchni na potrzeby reklamy zewnętrznej, uwzględniające konkretne kwoty i stawki). Analogiczne problemy można dostrzec choćby na rynku reklamy telewizyjnej, w ramach którego szczególnie dotknięci nowym podatkiem mogą okazać się mniejsi nadawcy, utrzymujący się przede wszystkim z przychodów z reklamy.

    Również w odniesieniu do „towarów kwalifikowanych”, których reklama ma być objęta wyższą stawką podatku, nie podano żadnego uzasadnienia dla podjęcia akurat takiej decyzji. Jedynie w komunikacie towarzyszącym opublikowanemu projektowi wraz z uzasadnieniem, znaleźć można informację, że wyższą stawką objęte będą przychody z reklam towarów „szkodliwych dla zdrowia”. Jest to kryterium zaskakujące, głównie z uwagi na wybrane w ramach jego stosowania produkty. Napoje zawierające substancje słodzące są już w tym momencie objęte podatkiem cukrowym, z którego wpływy, zgodnie z ustawą, zasilają w większej części Narodowy Fundusz Zdrowia. W samym tylko styczniu producenci napojów odprowadzili opłatę cukrową na Fundusz w wysokości kiludziesięciu milionów złotych. Propozycja zatem, by ponownie obejmować je dodatkową daniną, również zasilającą NFZ, jest niemożliwa do zaakceptowania i doprowadza w praktyce do wielokrotnego opodatkowania tego samego produktu.

    Analogicznie trudno jest znaleźć racjonalny powód, a sam projektodawca w tym nie pomaga, nie przytaczając żadnych argumentów wspierających swój wybór, zakwalifikowania leków i suplementów diety jako „towary szkodliwe dla zdrowia”. Stwierdzenie, że legalnie dopuszczone do obrotu produkty lecznicze, czy podlegające procedurze rejestracji i nadzorowi GIS suplementy diety, są towarami szkodliwymi dla zdrowia, jest niedopuszczalne i pozbawione jakichkolwiek podstaw merytorycznych. W odniesieniu do przedstawionego katalogu towarów kwalifikowanych można podnieść tezę o nierównym traktowaniu podmiotów funkcjonujących na rynku, poprzez dyskryminacyjne, arbitralne i pozbawione opartego na jakiejkolwiek merytorycznej argumentacji uzasadnienia objęcie wyższymi stawkami przychodów z reklam określonych produktów.

    Warto zwrócić uwagę również na – prawdopodobnie niezamierzone – innego rodzaju skutki zaproponowanego przez projektodawcę podejścia. Analizując strukturę rynku spożywczego możemy stwierdzić na przykład, że przedstawione rozwiązania, doprowadzając do wzrostu kosztów reklamy, będą w swoisty sposób osłabiały konkurencyjność produktów markowych wobec produktów sprzedawanych pod markami własnymi sklepów.

    Uzupełniając naszą argumentację dot. sektorowości proponowanego podatku, nie sposób nie odnieść się do fragmentów projektu przypominających dotychczasowe założenia propozycji wprowadzenia tzw. podatku cyfrowego. ZPP niejednokrotnie już odnosił się do tej koncepcji i swojego zdania w tym zakresie nie zmieniamy – uważamy, że nie ma żadnego racjonalnego powodu, by dodatkowo obciążać arbitralnie wskazany sektor gospodarki. Zwłaszcza, że nie istnieją dowody świadczące o tym, by zjawisko unikania opodatkowania było wśród firm cyfrowych powszechniejsze, czy bardziej dotkliwe, niż w „tradycyjnych” sektorach gospodarki. Co więcej, można pokusić się o uargumentowanie tezy (opierając się na publicznie udostępnianych przez MF danych), że w odniesieniu do generowanego przychodu, niektóre z globalnych firm cyfrowych uiszczają podatek CIT w wysokości nawet kilkukrotnie wyższej, niż przeciętna dla polskich podatników.

    W odniesieniu do fragmentu projektu dotyczącego reklamy w internecie należy zwrócić uwagę również na szereg specyficznych dla tego obszaru aspektów. W projekcie nieprecyzyjnie zdefiniowano usługę reklamy internetowej, jako „każdą usługę cyfrową istotną dla skierowania reklamy”. Jest to opis wyjątkowo szeroki i pojemny, trudno byłoby precyzyjnie ustalić zakres usług cyfrowych wiążących się ze skierowaniem reklamy do odbiorcy, a co dopiero stwierdzić, które z nich są dla skierowania reklamy „istotne”. Taka definicja może spowodować, że prawidłowe zastosowanie regulacji stanie się niemożliwe. Wątpliwości budzi również zaproponowany mechanizm identyfikacji odbiorców reklamy, który wymagałby zarówno od płatników, jak i organów podatkowych, przetwarzania gigantycznych ilości danych, często nieprecyzyjnych, a niekiedy w ogóle w tej chwili nieagregowanych. Jest to kolejny aspekt regulacji, który może generować kluczowe spory interpretacyjne utrudniające lub wręcz uniemożliwiające prawidłowe jej stosowanie. Reasumując ten wątek, wykorzystywanie schematów optymalizacyjnych
    i unikanie opodatkowania podatkiem CIT jest zjawiskiem powszechnie występującym w warunkach zglobalizowanej gospodarki i nieodnoszącym się do któregokolwiek z konkretnych sektorów. Jeśli ustawodawca dostrzega (faktycznie występujący) problem z konstrukcją podatku dochodowego od osób prawnych, proponujemy rozważyć inicjatywę w zakresie trudnego do uniknięcia, powszechnego podatku przychodowego.

    Ostatecznie, projekt zakłada wprowadzenie kolejnego obciążenia w trakcie trwania roku podatkowego, a co więcej w trakcie trwania pandemii. Przedsiębiorcy po raz kolejny zaskakiwani są propozycją wprowadzenia nowego rodzaju daniny, przez co poważnie naruszona wydaje się być zasada zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa. Większość państw OECD w dobie pandemii decyduje się na obniżanie obciążeń fiskalnych, z niepokojem zauważamy że polski prawodawca, wbrew temu trendowi, dąży raczej do wprowadzania nowych podatków, nie nazywając ich wprost podatkami. Ostatecznie jednak, wbrew podnoszonym w uzasadnieniach i komunikatach twierdzeniom, ekonomiczny koszt nowych obciążeń ponoszą w praktyce konsumenci, wobec czego zmniejsza się siła nabywcza wynagrodzeń i pogarsza sytuacja finansowa gospodarstw domowych – to wszystko w czasie epidemii, w trakcie której stopa bezrobocia pierwszy raz od wielu miesięcy osiągnęła pułap 6,5%.

    Na zdecydowaną krytykę zasługuje dodatkowo krótki okres vacatio legis. Propozycja, by nowe obciążenie weszło w życie jeszcze w tym roku, w lipcu, jest niemożliwa do zaakceptowania.

    Reasumując, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apeluje o odstąpienie od prac nad nowym podatkiem. Sprzeciwiamy się wprowadzaniu jakichkolwiek obciążeń sektorowych, a proponowanie nowych podatków w okresie epidemii jest sprzeczne zarówno z naszą koncepcją przeciwdziałania jej negatywnym ekonomicznym skutkom, jak i z praktyką postępowania większości państw OECD. Dodatkowo, proponowane rozwiązania mają znamiona rozwiązań o charakterze dyskryminacyjnym dla określonych kategorii podmiotów. Jesteśmy otwarci na dyskusję o uszczelnianiu systemu podatkowego i mamy na to własny pomysł – powszechny podatek przychodowy. Sprzeciwiamy się jednak doraźnemu obciążaniu arbitralnie wybranych sektorów, pod wprowadzającym w błąd szyldem „składek” na rzecz systemu opieki zdrowotnej, kultury, czy ochrony zabytków. Zwłaszcza, że koszty nowego podatku reklamowego zostaną łatwo przerzucone na producentów (niekiedy kluczowych kategorii towarów, takich jak np. żywność czy leki), a w następnym etapie na konsumentów. Jak w przypadku każdego wzrostu obciążeń, skutkiem będzie zatem wzrost ceny produktów i osłabienie siły nabywczej gospodarstw domowych.

     

    Zobacz: 18.02.2021 Stanowisko ZPP ws. podatku reklamowego

    mec. Jakub Troszyński Głównym Ekspertem ZPP ds. infrastruktury

    Warszawa, 17 lutego 2021 r. 

     

    mec. Jakub Troszyński Głównym Ekspertem ZPP ds. infrastruktury

     

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców w dalszym ciągu rozbudowuje zespół specjalistów w obszarach szczególnie istotnych z punktu widzenia rozwoju gospodarki.

    Miło nam poinformować, że Głównym Ekspertem ZPP ds. infrastruktury został mec. Jakub Troszyński, – radca prawny, partner Kancelarii, specjalizujący się w obsłudze prawnej inwestycji budowlanych, tj. ich przygotowaniu i realizacji inwestycji, a także eksploatacji wybudowanej infrastruktury. Posiada również bogate doświadczenie w prowadzeniu sporów powstałych na tle takich inwestycji. Pracował przy realizacji kontraktów w formule tradycyjnej, a także umowach typu Projektuj i Buduj i EPC. Swoim klientom doradza w szczególności w przygotowaniu i negocjowaniu efektywnych rozwiązań kontraktowych w umowach związanych z inwestycjami budowlanymi. Poza umowami o roboty budowlane zajmuje się również tworzeniem i analizą innych umów zawieranych przy okazji prowadzenia inwestycji, a w szczególności umów obejmujących nadzór i zarządzanie nad inwestycjami, projektowanie, utrzymanie infrastruktury, jak również umów zawieranych z podwykonawcami. Pracował przy inwestycjach infrastrukturalnych, gazowych, hydrotechnicznych, sportowych i energetycznych.  Reprezentował Klientów przed Krajową Izbą Odwoławczą oraz przed sądami powszechnymi. W latach 2010-2016 był dyrektorem Biura Prawnego GDDKiA. Zdobył doświadczenie w sporach sądowych związanych z wielkimi inwestycjami, we współpracy z Prokuratorią Generalną Skarbu Państwa. Jest również mediatorem w sporach budowlanych.

    Zapraszamy do śledzenia publikowanych na stronie ZPP opinii Głównych Ekspertów naszej organizacji!

     

    Fot. Free-Photos / pixabay.com

    Komentarz ZPP ws. propozycji uzależnienia pomocy dla firm dotkniętych pandemią od spadku obrotów

    Warszawa, 16 lutego 2020 r.

     

    Komentarz ZPP ws. propozycji uzależnienia pomocy dla firm dotkniętych pandemią od spadku obrotów

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców popiera propozycję uzależnienia pomocy dla firm dotkniętych pandemią od co najmniej 70% spadku obrotów, zamiast przyjmowania kryterium kodu PKD. Uważamy, że taka formuła przydzielania pomocy umożliwi wsparcie faktycznie potrzebujących podmiotów, bez konieczności każdorazowego ustalania szczegółowej listy branż i sektorów objętych projektowanymi instrumentami.

    Analizując skuteczność prowadzonych w czasie drugiej fali epidemii programów pomocowych można dostrzec, że kody PKD nie pozwalają zidentyfikować wszystkich firm dotkniętych gospodarczymi skutkami pandemii koronawirusa. Lista kodów PKD nie obejmuje szerokiego gremium przedsiębiorstw, które, choć nie zostały objęte bezpośrednim zakazem prowadzenia działalności, to dotkliwie odczuwają skutki obostrzeń, ponieważ ich działalność znajduje się w przestrzeniach objętych restrykcjami lub jest ściśle powiązana z przedsiębiorstwami zamkniętymi. Jako jeden z wielu przykładów można przywołać tutaj działalność przedsiębiorstw wynajmujących wyposażenie na targi, konferencje oraz imprezy masowe. W związku z zamknięciem branży eventowej wynajmujący sprzęt odnotowują blisko 100-procentowe spadki obrotów. Mimo to, kod PKD 77.39 obejmujący wynajem dóbr materialnych nie został przewidziany w rządowych programach pomocowych.

    Wykorzystywanie kodów PKD jako kryterium decydującego o przyznawaniu pomocy finansowej pociąga za sobą również inne komplikacje. Lista kodów PKD objętych pomocą jest w sposób oczywisty przedmiotem każdorazowych konsultacji i negocjacji. Dopisywanie kodów PKD wydłuża i utrudnia proces przyznawania pomocy, co pociąga za sobą negatywne skutki dla przedsiębiorców oczekujących na szybką pomoc. Co więcej, niezależnie od wyników powyższych rozmów, nie sposób jest wyeliminować ryzyka pominięcia jakiejś grupy firm odnotowującej wysokie spadki przychodów w związku z epidemią. Przedmiot prowadzonej działalności wyrażony kodem PKD okazuje się niejednokrotnie kryterium niewystarczającym by skutecznie identyfikować firmy faktycznie dotknięte negatywnymi skutkami pandemii.

    Mając powyższe na uwadze, popieramy sformułowany przez Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców apel o zrezygnowanie z korzystania z listy kodów PKD jako kryterium decydującego o przyznawaniu pomocy dla przedsiębiorców na rzecz wprowadzenia kryterium spadku obrotów np. o 70 proc. Podtrzymujemy również nasze stanowisko, zgodnie z którym należy natychmiast otworzyć pozostałe sektory gospodarki z zastosowaniem odpowiednich środków sanitarnych oraz odstąpić od nakładania nowych danin na przedsiębiorców borykających się ze skutkami kryzysu.


    Zobacz:
    17.02.2021 Komentarz ZPP ws. propozycji uzależnienia pomocy dla firm dotkniętych pandemią od spadku obrotów

     

    Fot. Kerala / pixabay.com

    Udział ZPP w konsultacjach dot. Polskiej Strategii Wodorowej

    Warszawa, 16 lutego 2021 r.

     

    Udział ZPP w konsultacjach dot. Polskiej Strategii Wodorowej

     

    14 stycznia 2021 r. z inicjatywy Ministerstwa Klimatu i Środowiska rozpoczęły się konsultacje publiczne na temat projektu „Polskiej Strategii Wodorowej” do roku 2030 z perspektywą do 2040 r. ZPP przygotował w tej sprawie 104 merytoryczne uwagi oraz podsumowujące je stanowisko. Działania te mają na celu wypracowanie konstruktywnych rozwiązań w zakresie ostatecznego kształtu tworzonej strategii. Za najważniejszy cel strategii uznaliśmy doprowadzenie do kwalifikacji wytwarzania  polskiego wodoru jako procesu niskoemisyjnego, tak, aby mógł być on powszechnie używany w transporcie i energetyce.

    Projekt określa cele i działania dotyczące rozwoju krajowych kompetencji i technologii na rzecz budowy niskoemisyjnej gospodarki wodorowej. Odnoszą się one do trzech sektorów wykorzystania wodoru – energetyki, transportu i przemysłu, a także do jego produkcji, dystrybucji oraz koniecznych zmian prawnych i finansowania.

    Należy podkreślić, że z całą pewnością jest to potrzebny i perspektywiczny program, który można uznać za wstępną mapę działań oraz inicjację procesu wprowadzania technologii wodorowej do obszaru polskiej gospodarki.

     

    Zobacz: 15.02.2021 Stanowisko ZPP ws. Polskiej Strategii Wodorowej

    Link do projektu strategii: https://tiny.pl/rp6mn

     

    Fot. CrazyCloud / Adobe Stock

    Stanowisko ZPP ws. Rozporządzenia ministra finansów, funduszy i polityki regionalnej z dnia 1 lutego 2021 r. w sprawie przedłużenia terminów przekazania przez niektórych płatników zaliczek na podatek dochodowy i zryczałtowanego podatku dochodowego

    Warszawa, 15.02.2021 r.

     

     

    STANOWISKO ZPP WS. ROZPORZĄDZENIA MINISTRA FINANSÓW, FUNDUSZY I POLITYKI REGIONALNEJ Z DNIA 1 LUTEGO 2021 R. W SPRAWIE PRZEDŁUŻENIA TERMINÓW PRZEKAZANIA PRZEZ NIEKTÓRYCH PŁATNIKÓW ZALICZEK NA PODATEK DOCHODOWY I ZRYCZAŁTOWANEGO PODATKU DOCHODOWEGO

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców generalnie z aprobatą odnosi się do przedstawionego projektu rozporządzenia, którego celem jest przedłużenie (do 20 sierpnia 2021r.) niektórym płatnikom terminów na przekazanie do właściwych urzędów skarbowych zaliczek na podatek dochodowy oraz zryczałtowanego podatku dochodowego, należnych w styczniu 2021r.

    W obecnej sytuacji zamknięcia całych sektorów gospodarki niewątpliwie każda forma wsparcia skierowana do firm ponoszących straty w wyniku epidemii COVID-19 jest potrzebna. Dzięki zastosowaniu przez ministra finansów, funduszy i polityki regionalnej przysługującego mu instrumentu prolongaty zobowiązań podatkowych, wynikającego z art. 50 Ordynacji podatkowej, przedsiębiorcy będą w stanie dłużej obracać środkami potrzebnymi do finansowania bieżącej działalności i regulowania należności, tym samym ograniczając negatywne zjawisko zatorów płatniczych.

    Oczywiście prolongata zobowiązań nie jest instrumentem idealnym – odroczenie płatności nie oznacza zaniechania poboru daniny. Ryzyka związane z przesunięciem płatności w czasie mogą być spotęgowane przez brak przewidywalności decyzji dotyczących ograniczeń związanych z epidemią. Z tego powodu, ZPP ponawia apel o poszanowanie otoczenia biznesowego poprzez podejmowanie wszelkich decyzji dotyczących prowadzenia działalności ze stosownym wyprzedzeniem, na podstawie rzetelnych, merytorycznych podstaw i argumentów.

    Należy zauważyć, że projektowane rozporządzenie nie jest pierwszym aktem prawnym, prolongującym zobowiązania podatkowe. W 2020 roku weszły w życie dwa następujące rozporządzenia, które przedłużały terminy płatności:

    – rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 1 czerwca 2020 r., które przedłużyło termin wpłaty zaliczek pobranych za marzec, kwiecień i maj 2020 r. odpowiednio do 20 sierpnia 2020 r., do 20 października 2020 r. i do 20 grudnia 2020 r.,

    – rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 19 listopada 2020 r., które przedłużyło termin wpłaty zaliczek pobranych  za październik, listopad i grudzień 2020 r. odpowiednio do 20 maja 2021 r., do 20 czerwca 2021 r. i do 20 lipca 2021 r.

    Działania ministerstwa w tym zakresie odnosiły się w 2020 roku ściśle do miesięcy, w których obowiązywały ograniczenia dla działalności gospodarczej. Projektowane obecnie rozporządzenie posiada tożsamy cel i konstrukcję co przytoczone wyżej akty prawne, jednakże zakłada ono odroczenie należnych zaliczek jedynie za styczeń 2021 roku. W tymże miejscu należy także podkreślić brak komunikacji ministerstwa co do ewentualnych, kolejnych działań w zakresie przedłużenia płatności zaliczek za przyszłe okresy.

    Dlatego ZPP apeluje do Ministra o większą przewidywalność podejmowanych działań, nawet tych ocenianych jako słuszne i niezbędne w obecnej sytuacji.

    Założenia projektowanego rozporządzenia są skierowane do katalogu przedsiębiorców, którzy wykonują przeważającą działalność gospodarczą określoną według kodów Polskiej Klasyfikacji Działalności wymienionych w rozporządzeniu (uwzględniono 48 kodów PKD). Nie ma wątpliwości, że wskazane w rozporządzeniu branże najmocniej odczuwają skutki zamknięcia gospodarki wskutek trwającego stanu epidemii. Jednakże, istnieje wiele innych branż, które również pozostają w złej sytuacji gospodarczej, a poprzez zastosowane „kryterium PKD” nie mogą liczyć na dodatkową pomoc.

    Dlatego zasadne byłoby zastanowienie się nad przyjęciem kryterium spadku przychodów, co pozwoliłoby na objęcie projektowanym rozporządzeniem większej liczby przedsiębiorców potrzebujących pomocy.

    Podsumowując, inicjatywa w postaci odroczenia płatności zaliczek na podatki stanowi pewną korzyść dla podmiotów objętych rozporządzeniem, choć wiąże się z ryzykami związanymi z potencjalnym wydłużeniem lub ponownym wprowadzeniem ograniczeń związanych z epidemią. Pragniemy zwrócić uwagę, że mechanizm prolongacji mógłby również przysłużyć się większej liczbie przedsiębiorstw, które odczuły negatywne skutki epidemii, jeśli jego zastosowanie zostałoby uzależnione od spadku przychodów. Należy kłaść szczególny nacisk na coraz powszechniejsze luzowanie obostrzeń w gospodarce, gdyż odroczenie zobowiązań podatkowych, a następnie zamknięcie poszczególnych sektorów mogłoby skutkować wywołaniem spirali zadłużenia wśród znacznej liczby przedsiębiorstw. Niewydolność finansowa firm, skutkująca  niemożnością uiszczenia zaległych zaliczek miałaby również negatywny wpływ na stan finansów publicznych.

     

     

    Zobacz: 15.02.2021 Stanowisko ZPP ws. Rozporządzenia ministra finansów, funduszy i polityki regionalnej z dnia 1 lutego 2021 r. w sprawie przedłużenia terminów przekazania przez niektórych płatników zaliczek na podatek dochodowy i zryczałtowanego podatku dochodowego

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. Projektu ustawy o zmianie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa oraz ustawy prawo telekomunikacyjne z dnia 20 stycznia 2021 roku

    Warszawa, 12 lutego 2021 r. 

     

     

     

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. Projektu ustawy o zmianie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa oraz ustawy prawo telekomunikacyjne z dnia 20 stycznia 2021 roku

     

     

    Projekt nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa już po raz drugi staje się przedmiotem analizy Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. W ramach konsultacji społecznych odnoszących się do pierwszej wersji tego projektu, swoje komentarze zgłosiło wiele podmiotów, w tym również ZPP. Uwaga większości uczestników konsultacji koncentrowała się wokół procedury uznania dostawcy za dostawcę wysokiego ryzyka. Kwestia wykluczenia określonych dostawców sprzętu na terenie Unii Europejskiej jest tematem burzliwej dyskusji już od wielu miesięcy – zaproponowana w pierwotnym kształcie ustawy formuła zapewniała decydentom możliwość swobodnego manewru w warunkach zmieniającego się otoczenia geopolitycznego. ZPP rozumiejąc to podejście, jasno wyraził jednak w swoim stanowisku oczekiwanie, by procedura była ujęta w ramy gwarancji i reguł obowiązujących na gruncie Prawa przedsiębiorców i kodeksu postępowania administracyjnego.

    Styczniowy projekt ustawy w pewnym stopniu spełnia powyższe oczekiwania (również w innych zakresach, takich jak m.in. wydłużenie okresu, w którym dopuszczalne jest wykorzystywanie sprzętu dostawcy uznanego za dostawcę wysokiego ryzyka), jednak należy zwrócić uwagę na elementy, które w naszym przekonaniu wymagają dalszych prac.

    Przede wszystkim, niektóre z zaproponowanych rozwiązań sprawiają, że oparcie procedury uznawania dostawcy za dostawcę wysokiego ryzyko na przepisach KPA, może mieć w istocie charakter iluzoryczny. W tym zakresie, uwagę zwraca choćby umożliwienie odstąpienia od sporządzenia faktycznego uzasadnienia decyzji, czy też postanowienie, że decyzja ta będzie podlegała natychmiastowej wykonalności z mocy prawa. Pierwszy czynnik w praktyce ogranicza możliwość zaskarżania wydanych decyzji i budzi wątpliwości z punktu widzenia należytej ochrony podmiotów objętych decyzją. Drugi jest tym dalej idący, że w myśl projektu sąd administracyjny nie będzie mógł wstrzymać wykonalności takiej decyzji, po wniesieniu na nią skargi. Kombinacja tych czynników tworzy w naszym przekonaniu konstrukcję zbyt daleko idącą. Wydaje się, że należałoby rozważyć zastąpienie automatyzmu w zakresie nadawania decyzji rygoru natychmiastowej wykonalności, opcjonalnością tego rozwiązania, w ramach której statecznie decydowałby minister wydający decyzję. Analogiczne zastrzeżenie można poczynić w odniesieniu do poleceń zabezpieczających, w przypadku których również przewidziano mechanizm automatycznego nadawania rygoru natychmiastowej wykonalności. 

    Omówione wyżej regulacje powodują, że mimo uwzględnienia w projekcie ustawy bezpośredniego odniesienia do procedury administracyjnej, zakres ochrony podmiotów objętych postępowaniem jest znacznie ograniczony. Uważamy, że proponowane rozwiązania w zakresie automatycznej natychmiastowej wykonalności decyzji i poleceń zabezpieczających, przy jednoczesnym uniemożliwieniu wstrzymania ich wykonalności przez sąd, idą zbyt daleko i w nieproporcjonalny sposób ograniczają faktyczne możliwości odwoławcze dostawców. Co więcej, skargi od decyzji uznających dostawcę za dostawcę wysokiego ryzyka rozpoznawane mają być wyłącznie na posiedzeniach niejawnych. 

    Konkludując, wprowadzenie do projektu ustawy zastrzeżenia o stosowaniu odpowiednich przepisów dotyczących postępowania administracyjnego, nie powoduje utraty aktualności naszych uwag zgłoszonych w ramach konsultacji społecznych pierwszej wersji projektu. Wydaje się, że gwarantowane zasadami postępowania administracyjnego i ustawy Prawo przedsiębiorców prawa podmiotów, wobec których może zostać wydana omawiana decyzja, w dalszym ciągu nie są w należytym i wystarczającym stopniu zabezpieczone.

    Uzupełniając powyższe, pragniemy zwrócić uwagę na możliwe konsekwencje potencjalnego wykluczenia z rynku niektórych dostawców produktów w branżach niezwiązanych bezpośrednio z szeroko pojętym sektorem informatycznym, czy telekomunikacyjnym. Istnieje np. prawdopodobieństwo, że producent objęty taką decyzją byłby dostawcą urządzeń ściśle specjalistycznych (bądź części do nich), niezbędnych dla procesu produkcyjnego określonych kategorii towarów. Sytuacja taka generowałaby ryzyko przerwy w dostawach – konkurencyjne zamienniki dla tego rodzaju części mogą nie istnieć, bądź ich zastosowanie mogłoby wymagać kompleksowych zmian technologicznych. Np. w przypadku leków szpitalnych każda zmiana w zakresie linii produkcyjnej powoduje zatrzymanie produkcji na dłuższy czas, a są to produkty decydujące o możliwości wykonywania rozmaitych procedur medycznych. Przewidziany w projekcie okres na wycofanie z użytkowania produktów zastrzeżonego producenta (jakkolwiek pozytywnie oceniamy fakt, że został wydłużony) może nie wystarczyć na skonstruowanie, wyprodukowanie i przetestowanie urządzeń alternatywnych. Wiązałoby się to z koniecznością przerwania produkcji, a skutki takiego stanu rzeczy w przypadku np. wspomnianych już leków i produktów leczniczych, mogłyby być katastrofalne. Zagrożenie jest tym większe, że projekt całkowicie abstrahuje od możliwości indywidualnego dokonywania analizy ryzyka przez podmioty. W tym kontekście zwracamy uwagę również na przewidziane w projekcie wyjątkowo wysokie – sięgające 3% światowego obrotu firmy – kary, które grozić będą również w przypadku, w którym realizacja obowiązku wycofania produktów określonych dostawców wiązałaby się z koniecznością zatrzymania produkcji kluczowych dóbr.

    Zwracamy ponadto uwagę na fakt, że w treści projektu pojawiły się nowe – nieistniejące w pierwotnej wersji i przez to nieskonsultowane z partnerami społecznymi – elementy normujące operatora Sieci Komunikacji Strategicznej. Z uwagi na zakres tych przepisów i ich znaczenie dla rynku, dziwić musi fakt, że pojawiły się one w proponowanej regulacji dopiero po etapie formalnych konsultacji społecznych. O ile rozumiemy konieczność wydzielenia pewnych krytycznych fragmentów infrastruktury na potrzeby całkowicie bezpiecznej komunikacji strategicznej, o tyle zaproponowane przepisy wykraczają znacznie poza ten zakres. Przewidziane w przepisach kryteria kwalifikacji do świadczenia usług przez operatora SKS (będącego jednoosobową spółką Skarbu Państwa) są na tyle szerokie, że umożliwiają zakwalifikowanie wielu stanów faktycznych jako uzasadniających świadczenie usług właśnie przez operatora SKS, a nie funkcjonujący na rynku podmiot prywatny. Brak doprecyzowania regulacji w tym zakresie generuje istotne ryzyka z punktu widzenia zachowania konkurencyjności wewnątrz rynku telekomunikacyjnego w Polsce. Wydaje się zatem, że zasadne byłoby wydzielenie przepisów dot. operatora SKS do oddzielnego projektu ustawy, poddanego pełnym konsultacjom, ewentualnie przeprowadzenie ponownych oficjalnych konsultacji już procedowanego projektu.

    Tytułem komentarza uzupełniającego zwracamy również uwagę na potrzebę doprecyzowania definicji produktu ICT, która w analizowanym projekcie nie odnosi się w żaden sposób do cech bądź przymiotów elementu lub grupy elementów systemu informatycznego, które wiązałyby się z uznaniem ich za produkt ICT.

    Reasumując, apelujemy o kontynuowanie prac nad projektem, w tym w szczególności uruchomienie formalnych konsultacji dotyczących drugiej jego wersji oraz zorganizowanie konferencji uzgodnieniowej, w trakcie której podmioty uczestniczące w konsultacjach miałyby szansę dodatkowo uargumentować swoje stanowiska.

     

    Zobacz: 12.02.2021 Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. Projektu ustawy o zmianie ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa oraz ustawy prawo telekomunikacyjne z dnia 20 stycznia 2021 roku

    Zdrowie za miliard dolarów – branża fitness w Polsce i jej znaczenie dla ducha, ciała i PKB

    Warszawa, 11 lutego 2021 r. 

     

    Zdrowie za miliard dolarów – branża fitness w Polsce i jej znaczenie dla ducha, ciała i PKB

     

    Sport to zdrowie. Mimo to w trakcie pierwszego lockdownu, wprowadzonego w Polsce w marcu 2020 r., ustanowiono de facto zakaz uprawiania aktywności fizycznej poprzez zakaz funkcjonowania związanych ze sportem branż (i to bez głębszej analizy/badań). Działania te podjęto bez uwzględnienia ich kosztów gospodarczych oraz społecznych, a także bez uwzględnienia tych ich aspektów zdrowotnych, które nie są związane z koronawirusem. Dzisiaj – na podstawie dostępnych już danych empirycznych – można domniemywać, że zamykanie obiektów sportowych przyniosło więcej szkody niż pożytku. Niestety, sektor rekreacyjno-sportowy został jesienią 2020 r. dotknięty drugim lockdownem i w ten sposób narażony na bardzo poważne straty.

    Dlatego też w raporcie ”Zdrowie za miliard dolarów – branża fitness w Polsce i jej znaczenie dla ducha, ciała i PKB” przyjrzeliśmy się wartej ponad 4 mld zł branży rekreacyjno-sportowej i jej oddziaływaniu na gospodarkę. Okazuje się ono znacznie szersze i głębsze niż mogą sugerować roczne notowane przez nią przychody. Branża fitness generuje efekty zewnętrze w postaci ograniczonej zachorowalności na choroby przewlekłe, co przekłada się na wielomiliardowe oszczędności dla pracodawców i budżetu państwa. Stymuluje także rozwój branż pokrewnych – odzieżowej oraz spożywczej. Lockdown jest równoznaczny z ograniczeniem tych pozytywnych efektów i dodatkowymi kosztami długoterminowymi dla całego środowiska gospodarczego.

    W raporcie postulujemy jak najszybsze otwarcie klubów fitness, pływalni i innych obiektów sportowych przy zachowaniu następującego reżimu sanitarnego:

    – 12 m2 na jednego ćwiczącego w strefach czerwonych, 7 m2 w żółtych, a w zielonych 4m2,
    – dystans społeczny: 2 metry odległości,
    – obowiązkowe maseczki w trakcie pobytu w lokalu,
    – zwiększona częstotliwość serwisu sprzątającego,
    – regularne wietrzenie pomieszczeń,
    – zwiększona liczba stacji z płynami do dezynfekcji rąk i sprzętu sportowego,
    – obowiązek dezynfekcji sprzętu sportowego po każdorazowym jego użyciu.

    W związku z tym, że branża rekreacyjno-sportowa, w tym fitness ma duży wpływ na zdrowie publiczne i działanie gospodarki jako całości, przedstawiamy następujące rekomendacje:

    Krótkoterminowe:

    1. Uszczelnienie tarczy antykryzysowej tak, by każdy z podmiotów branży fitness mógł z niej
      w pełni skorzystać. Jednocześnie, zważywszy na zakładany rychły powrót do normalnego działania branży, należy zachęcić banki do otwarcia linii płynnościowych dla przedsiębiorców.

    2. Całkowite odmrożenie działalności branży fitness w reżimie sanitarnym, uzgodnionym pomiędzy przedstawicielami branży a rządem i ekspertami medycznymi, połączone
      z gwarancją
      , że nie zostanie ona zamrożona ponownie. 

    3. Pakiet tymczasowych ułatwień podatkowych obowiązujących także po zakończeniu lockdownu przez dokładnie taki okres, ile trwało w sumie zamrożenie branży (obecnie to dodatkowe 5 miesięcy; stan na 20.01.2021).

    Długoterminowe:

    1. Stałe zachęty podatkowe do kultywowania aktywności fizycznej:

    – Podniesienie limitu zwolnienia podatkowego dla kart typu Multisport z 1000 zł do 2000 zł.

    – Wprowadzenie ulgi podatkowej na wydatki na korzystanie z obiektów sportowych (dowolnych)
    w wysokości nieprzekraczającej 10 proc. dochodu. Ulga taka funkcjonowała już w Polsce w roku 2006 r.

    – Wprowadzenie stałego VAT-u w wysokości 8 proc. na zakup sprzętu sportowego.

    1. Prowadzenie regularnych kampanii społecznych promujących aktywność fizyczną z naciskiem na aktywizację seniorów; kampanie powinny mieć jasno oznaczony target oraz mierzalne cele.

    2. Wprowadzenie sportu jako metody leczenia. Włączenie w program kształcenia przyszłych medyków wiedzy nt. użyteczności aktywności fizycznej w leczeniu chorób cywilizacyjnych oraz uruchomienie zachęt systemowych, by w ramach profilaktyki i leczenia „przepisywali” pacjentom konkretne aktywności. Taki system „recept sportowych” funkcjonuje we Francji.

    3. Współpraca systemu edukacji z placówkami fitness. Zajęcia sportowe w polskich szkołach nie zawsze mogą odbywać się z użyciem najnowszego i profesjonalnego sprzętu, czy
      w odpowiednich warunkach przestrzennych. Należy zachęcać władze samorządowe oraz same szkoły do podejmowania współpracy z okolicznymi placówkami fitness, które te braki mogą zrekompensować. Programy kształcenia powinny jednocześnie uwzględniać tematykę wpływu regularnej aktywności fizycznej na zdrowie i zachęcać młodzież do jej podejmowania. 

     

    Zobacz: 11.02.2021 Raport ZPP: Zdrowie za miliard dolarów – branża fitness w Polsce i jej znaczenie dla ciała, ducha i PKB

     

    Fot. Prostock-studio / Adobe Stock

    W Warszawie zawisł „Licznik Strat Lockdownowych”. Jaką kwotę pokazuje?

    Warszawa, 11 lutego 2021 r. 

     

    W Warszawie zawisł „Licznik Strat Lockdownowych”. Jaką kwotę pokazuje?

     

    Na elewacji warszawskiego pubu „Świetlicy Wolności” pojawiły się ekrany wyświetlające Licznik Strat Lockdownowych. W sumie od marca 2020 r. polska gospodarka w wyniku wprowadzenia lockdownu straciła już ponad 30 mld zł.

    Odmrożenie gospodarki zaplanowane na 12 lutego jest tylko częściowe (dotyczy kin, hoteli, teatrów i stoków) i tymczasowe (po dwóch tygodniach możliwy jest powrót do obostrzeń). Oznacza to, że polska gospodarka wciąż ma do czynienia z pełzającym lockdownem. Licznik Strat Lockdownowych wskazuje w czasie rzeczywistym skumulowaną stratę gospodarczą w rozumieniu utraconego dochodu od pierwszego, wiosennego lockdownu – oraz wyszczególnia straty czterech najważniejszych branż, które były lub są zamrożone (gastronomia, fitness, rozrywka, hotele). Będzie też aktualizowany w zależności od bieżących zmian reżimu sanitarnego. Twórcy licznika, Warsaw Enterprise Institute oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, stoją na stanowisku, że straty poniesione w wyniku lockdownu nie były koniecznością. Gospodarka powinna funkcjonować w sposób ciągły – pod warunkiem zachowania zaostrzonego rygoru sanitarnego.

    Wyliczenia WEI i ZPP wskazują, że największe szkody uczynił w gospodarce wiosenny lockdown. Wówczas PKB Polski skurczyło się o 0.74%. Do spadku przyczyniły się w największym stopniu ograniczenia w handlu detalicznym i związane z nim zamknięcie galerii oraz targowisk rolno-spożywczych. Spadek wartości dodanej generowanej przez sektor handlu detalicznego sięgnął 5.47 mld zł. Jako efekt pośredni spadki wystąpiły również w sektorach powiązanych z sektorem sprzedaży detalicznej tj. handle hurtowy 4.10 mld zł, przemysł 0,45 mld zł, energia 0.17 mld zł, transport 0,21 mld zł. W usługach indywidualnych tj. fryzjerzy i kosmetyczki straty wynikające z wiosennego lockdownu wyniosły 1,03 mld zł. Wysokie spadki odnotowały również branża rozrywkowa i kulturalna, turystyczna, sport i rekreacja, transport lotniczy, hotelarska.

    Według wstępnego szacunku GUS produkt krajowy brutto (PKB) w 2020 roku był realnie niższy o 2,8% w porównaniu z 2019 r. Do tego spadku przyczyniły się, oczywiście, nie tylko obostrzenia gospodarcze, lecz także spadek popytu zagranicznego oraz obniżenie się nastrojów konsumenckich i zwiększona ostrożność sanitarna. Licznik – oparty na modelu input-output – odsiewa jednak te zjawiska, koncentrując się wyłącznie na stratach wywołanych lockdownem. Bierze pod uwagę nie tylko utracone dochody w branżach zamrożonych, lecz także rezultaty pośrednie jakie ich zamrożenie miało dla innych sektorów.

    Licznik dostępny jest także w Internecie pod adresem: http://licznik.wei.org.pl/

    Zniknie wraz z odmrożeniem ostatniej zamrożonej branży i ostateczną rezygnacją z polityki lockdownowej. 

     

    Fot. OpenClipart-Vectors / pixabay.com

    Stanowisko ZPP ws. nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów

    Warszawa, 5 lutego 2020 r.

     

    Stanowisko ZPP ws. nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów

     

    Nowelizacja ustawy UOKiK jest obarczona poważnymi wadami prawnymi, które zagrażają poprawnej implementacji Dyrektywy 2019/1. Po pierwsze, w ramach transpozycji unijnych przepisów, polski ustawodawca decyduje się utrzymać obecnie brzmienie ustawy w zakresie stosowania pojęcia przedsiębiorcy i wszędzie gdzie przepisy Dyrektywy mówią o przedsiębiorstwie, nowelizacja ustawy UOKiK mówi o przedsiębiorcy. Z tej pozornie nieszkodliwej zmiany wynikają poważne konsekwencje. Stosowany w Dyrektywie 2019/1 termin związek przedsiębiorstw został, zgodnie z powyższą regułą, zmieniony na związek przedsiębiorców. Tymczasem taka zmiana jest sprzeczna z prawem unijnym, w którym pojęcie związku przedsiębiorstw stosuje się znacznie szerszej niż do samych ciał reprezentacyjnych. Wąską interpretację związku przedsiębiorców nakazują również same przepisy ustawy UOKiK. Ta wadliwa implementacja unijnych przepisów doprowadzi do zawężenia zakresu stosowania reguł konkurencji i zmniejszenia efektywności systemu ochrony konkurencji w Polsce.

    Po drugie, w obecnym brzmieniu Dyrektywa 2019/1 może doprowadzić do absolutnej odpowiedzialności spółek dominujących bez względu na działania czy zaniechania spółek zależnych. Jest to wynik oparcia definicji koncepcji jednostki gospodarczej o kryterium decydującego wpływu, co ignoruje bogate orzecznictwo TSUE w tym zakresie. Naturalnie, absolutna odpowiedzialność spółek dominujących jest sprzeczna z orzecznictwem unijnego Trybunału, a co za tym idzie przepisami Dyrektywy 2019/1, oraz doprowadziłoby do poważnych, niepożądanych efektów.

    Po trzecie, implementacja przepisów dotyczących przekazania informacji jest wadliwa. Nowelizacja ustawy UOKiK rozszerza kompetencje Prezesa UOKiK, jednocześnie zapominając o wprowadzeniu odpowiednich praw i zabezpieczeń dla przedsiębiorców. Ta częściowa implementacja stanowi znaczące ograniczenie praw przedsiębiorców i jest niezgodna z przepisami Dyrektywy. Co więcej, prawa, które przyznaje przedsiębiorcom art. 8 Dyrektywy 2019/1, są wyrazem prawa do sprawiedliwego procesu, których nowelizacja ustawy UOKiK w obecnym brzmieniu nie respektuje.

    Po czwarte, celem Dyrektywy 2019/1 jest wzmocnienie i harmonizacja systemu ochrony konkurencji we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej. Dlatego też należy stwierdzić, iż utrzymywanie równoległego reżimu prawnego dla pewnych branż jest nieuzasadnione i sprzeczne z duchem Dyrektywy. Mając to na uwadze, niezrozumiałe wydaje się wyłączenie rynku aptecznego z kompetencji Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji w zakresie m.in. koncentracji.

    Nowelizacja ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów („ustawy UOKiK”) stanowi implementację Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2019/1 z dnia 11 grudnia 2018 r. mającej na celu nadanie organom ochrony konkurencji państw członkowskich uprawnień w celu skuteczniejszego egzekwowania prawa i zapewnienia należytego funkcjonowania rynku wewnętrznego do polskiego porządku prawnego. Celem dyrektywy jest wzmocnienie Europejskiej Sieci Konkurencji poprzez harmonizację różnych uprawnień i aspektów funkcjonowania krajowych organów ochrony konkurencji.

    Europejska Sieć Konkurencji została ustanowiona na mocy Rozporządzenia Rady 1/2003, które upoważnia właściwe organy krajowe do stosowania art. 101 i 102 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej („TFUE”) wraz z krajowymi przepisami dotyczącymi konkurencji podczas badania działań, które mogły ograniczać konkurencję na wspólnym rynku. Mimo stworzenia systemu równoległych kompetencji, istnieją liczne rozbieżności między uprawnieniami krajowych organów ochrony konkurencji, a co za tym idzie efektywnością systemów ochrony konkurencji w różnych państwach członkowskich. Dyrektywa 2019/1 ma na celu je zaadresować poprzez wzmocnienie i harmonizację kompetencji krajowych organów ochrony konkurencji.

    Nowelizacja ustawy UOKiK stanowi implementację Dyrektywy 2019/1. Niewątpliwie, zawarte w niej przepisy stanowią duże wyzwanie i zagrożenie dla wielu przedsiębiorstw. Potencjalnym, negatywnym skutkiem wprowadzenia nowelizacji jest wywołanie efektu mrożącego wśród firm, które w obawie o wysokie kary nie będzie w stanie prowadzić normalnej działalności. Należy jednak zauważyć, że w pewnych kwestiach przepisy nowelizacji nie wychodzą poza minimalny próg implementacji dyrektywy i mowa tutaj m.in. definicji kartelu czy ochronie komunikacji z prawnikiem (legal professional privilege). Co za tym idzie, obawy związane z tego rodzaju zapisami powinny być kierowane do ustawodawcy europejskiego, a nie polskiego.

    Jednocześnie, należy zauważyć, że projekt ustawy nowelizującej ustawę UOKiK jest obarczony poważnymi wadami prawnymi, które zagrażają poprawnej implementacji Dyrektywy 2019/1. Należy tutaj wymienić: transpozycję definicji przedsiębiorstwa i związku przedsiębiorstw, Wprowadzenie pojęcia jednostki gospodarczej do polskiego porządku prawnego, przepisy dotyczące przekazania informacji.

    1. Transpozycja definicji przedsiębiorstwa i związku przedsiębiorstw

    W uzasadnieniu do nowelizacji ustawy UOKiK jak również w czterdziestym szóstym punkcie preambuły do Dyrektywy 2019/1 czytamy, że „aby zapewnić skuteczne i jednolite stosowanie art. 101 i 102 TFUE, pojęcie przedsiębiorstwa zawarte w art. 101 i 102 TFUE, które należy stosować zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej („TSUE”) oznacza jednostkę gospodarczą, nawet jeśli składa się ona z kilku osób fizycznych lub prawnych.” Oznacza to, że Dyrektywa 2019/1 wprowadza do porządków prawnych państw członkowskich wypływającą z orzecznictwa TSUE doktrynę jednostki gospodarczej (ang. single economic entity), zgodnie z którą zakaz porozumień ustanowiony na mocy Art. 101 ust. 1 TFUE nie ma zastosowania do porozumień między dwiema lub więcej osobami prawnymi, które tworzą jeden podmiot gospodarczy. Co istotne, z doktryny wynika wiele ważnych konsekwencji, włączając fakt, że spółka dominująca może zostać pociągnięta do odpowiedzialności za naruszenie reguł konkurencji przez spółkę zależną. Ma to na celu zapobieganie unikaniu odpowiedzialności za naruszanie prawa konkurencji pomiędzy zmiany w strukturze organizacyjnej firm.

    Następnie w uzasadnieniu do nowelizacji ustawy UOKiK przedstawiony zostaje obecny porządek prawny. Art. 4 ust. 1 ustawy UOKiK definiuje pojęcie przedsiębiorcy jako przedsiębiorcę w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców (Dz. U. z 2019 r. poz. 1292 i 1495 oraz z 2020 r. poz. 424 i 1086), a także:

    a) osobę fizyczną, osobę prawną, a także jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej, której ustawa przyznaje zdolność prawną, organizującą lub świadczącą usługi o charakterze użyteczności publicznej, które nie są działalnością gospodarczą w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 6 marca 2018 r.

    b) osobę fizyczną wykonującą zawód we własnym imieniu i na własny rachunek lub prowadzącą działalność w ramach wykonywania takiego zawodu,

    c) osobę fizyczną, która posiada kontrolę, w rozumieniu pkt 4, nad co najmniej jednym przedsiębiorcą, choćby nie prowadziła działalności gospodarczej w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców, jeżeli podejmuje dalsze działania podlegające kontroli koncentracji, o której mowa w art. 13,

    d) związek przedsiębiorców w rozumieniu pkt 2, z wyłączeniem przepisów dotyczących koncentracji.

    Jak widać, ustawa UOKiK obecnym brzmieniu nie posługuje się pojęciem przedsiębiorstwa, ale przedsiębiorcy. Z tabeli zgodności dołączonej do projektu ustawy nowelizującej ustawę UOKiK wynika, że ustawodawca polski zdecydował iż nie ma potrzeby zmieniania obecnie stosowanego terminu przedsiębiorcy na pojęcie przedsiębiorstwa.1

    Dalsza analiza tabeli zgodności pokazuje, że użyty w Dyrektywie 2019/1 termin przedsiębiorstwa został w projekcie nowelizacji ustawy UOKiK zamieniony na termin przedsiębiorcy. Dla przykładu, Art. 2 ust. 1 pkt 18 Dyrektywy 2019/1 definiuje propozycję ugodową jako „oświadczenie dobrowolnie złożone organowi ochrony konkurencji przez przedsiębiorstwo lub w jego imieniu, opisujące przyznanie się przedsiębiorstwa do udziału w naruszeniu art. 101 lub 102 TFUE lub krajowego prawa konkurencji i zakres jego odpowiedzialności za to naruszenie lub opisujące rezygnację tego przedsiębiorstwa z kwestionowania tego udziału, sporządzone specjalnie w celu umożliwienia organowi ochrony konkurencji zastosowania procedury uproszczonej”. Natomiast, transpozycja tego przepisu do polskiego porządku prawnego brzmi „[propozycję ugodową] – rozumie się przez to oświadczenie dobrowolnie złożone organowi ochrony konkurencji przez przedsiębiorcę lub w jego imieniu, opisujące przyznanie się przedsiębiorcy do udziału w naruszeniu art. 101 lub 102 TFUE lub krajowego prawa konkurencji i zakres jego odpowiedzialności za to naruszenie lub opisujące rezygnację tego przedsiębiorcy z kwestionowania tego udziału, sporządzone specjalnie w celu umożliwienia organowi ochrony konkurencji zastosowania procedury uproszczonej lub przyspieszonej”.

    Niestety, z tą pozornie nieszkodliwą zmianą wiążą się bardzo poważne konsekwencje. W europejskim prawie konkurencji oprócz pojęcia przedsiębiorstwa występuje pojęcie związku przedsiębiorstw. Jedną z podstawowych definicji tego terminu podał Rzecznik Generalny TSUE Léger w sprawie C-309/99 Wouter, stwierdzając iż odnosi się on do organu reprezentacyjnego, zwykle złożonego z członków, który zazwyczaj podejmuje decyzje, zgodnie z którymi postępują (z obowiązku lub w praktyce) jego członkowie lub reprezentowane osoby. Niemniej, z orzecznictwa TSUE wiemy, iż związek przedsiębiorstw jest pojęciem znacznie szerszym, które obejmuje nie tylko stowarzyszenia branżowe, ale również podmioty takie jak organizacje zawodowe jak choćby naczelne rady adwokackie.2 Prawno-publiczny status danego podmiotu nie ma wpływu na stosowanie art. 101 ust. 1 TFUE.

    Co ciekawe, pojęcie związku przedsiębiorstw ma zastosowanie do podmiotów innych niż organy reprezentacyjne. W sprawach zadecydowanych przed TSUE bezsporne było, że projekt komercyjne były związkami przedsiębiorstw. W ocenie TSUE przedsiębiorstwo, które było kiedyś własnością innych przedsiębiorstw, pozostawało „zinstytucjonalizowaną formą koordynacji postępowania” przedsiębiorstw, a fakt zachowania przez te przedsiębiorstwa szczątkowych uprawnień decyzyjnych oraz pewnej „wspólności interesów” pomiędzy nimi były wystarczające, by stwierdzić istnienie związku przedsiębiorstw.

    Z powyższych rozważań jasno wynika, iż pojęcie związku przedsiębiorstw jest stosowane przez TSUE szeroko i znajduje zastosowanie w wielu sytuacjach wykraczających poza organizacje reprezentujące swoich członków. Tymczasem, projekt nowelizacji ustawy UOKiK transponuje użyty w Dyrektywie 2019/1 termin związek przedsiębiorstw na znacznie węższe określenie związek przedsiębiorców.

    Zmiana ta jest widoczna na przykładzie art. 14 ust. 3 Dyrektywy 2019/1, zgodnie z którym „Państwa członkowskie zapewniają, aby w sytuacji gdy na związek przedsiębiorstw zostaje nałożona kara za naruszenie art. 101 lub 102 TFUE uwzględniająca obrót jego członków, a związek ten nie jest wypłacalny, był on zobowiązany do wezwania swoich członków do wniesienia wkładów w celu pokrycia kwoty kary.” Natomiast, polska transpozycja tego przepisu otrzymała brzmienie „W przypadku nałożenia kary na związek przedsiębiorców, o której mowa w ust. 1 pkt 1 lub 2, uwzględniającej obrót członków tego związku, w sytuacji niewypłacalności tego związku, związek wzywa swoich członków do wniesienia wkładów w celu pokrycia kwoty kary.”

    Dzieje się tak prawdopodobnie ponieważ termin przedsiębiorstwo został zamieniony na termin przedsiębiorca, a co za tym idzie związek przedsiębiorstw stał się w polskiej ustawie związkiem przedsiębiorców. Zmiana ta znacząco zawęża zakres stosowania przepisów ochrony konkurencji, w szczególności, że art. 4 ust. 2 ustawy UOKiK definiuje związki przedsiębiorców wąsko jako „izby, zrzeszenia i inne organizacje zrzeszające przedsiębiorców, o których mowa w pkt 1, jak również związki tych organizacji”. Taka transpozycja Dyrektywy 2019/1 jest zatem sprzeczna z prawem unijnym, ale również doprowadzi do osłabienia systemu ochrony konkurencji w Polsce.

    Również analiza porównawcza różnych wersji językowych Dyrektywy 2019/1 nakazuje stwierdzenie, że zaproponowane w projekcie nowelizacji ustawy UOKiK rozwiązania są błędne. W języku angielskim związek przedsiębiorstw jest tłumaczony na association of undertakings, tymczasem związek przedsiębiorców już na union of entrepreneurs. Natomiast w języku francuskim związek przedsiębiorstw to l’association d’entreprises, podczas gdy związek przedsiębiorców to le syndicat. Innymi słowy, transpozycja terminu związek przedsiębiorstw na związek przedsiębiorców w innych językach nie byłaby możliwa, zatem należy ją uznać za sprzeczną z zamysłem europejskiego ustawodawcy i wadliwą.

    Podsumowując, aby dokonać poprawnej transpozycji Dyrektywy 2019/1, polski ustawodawca nie może odbiegać od oryginalnego brzmienia Dyrektywy w taki sposób, że zmienia się termin związek przedsiębiorstw na związek przedsiębiorców. Taka zmiana jest niezgodna z orzecznictwem TSUE, zgodnie z którym termin związku przedsiębiorstw stosowany jest znacznie szerzej niż do samych organów reprezentacyjnych. Tymczasem wąską interpretacje pojęcia związek przedsiębiorców nakazują same przepisy ustawy UOKiK, które podają definicję związku przedsiębiorców jako izby zrzeszające przedsiębiorców. Transpozycja terminu związek przedsiębiorstw na związek przedsiębiorców jest zatem niezgodna z prawem unijnym i znacząco ograniczy zakres stosowania reguł konkurencji, a tym samym zmniejszy efektywność systemu ochrony konkurencji w Polsce. Co ciekawe, analiza porównawcza różnych wersji językowych Dyrektywy 2019/1 pokazuje, że wadliwa transpozycja w dużej mierze wynika z językowej bliskości dwóch terminów. Jednak różna pomiędzy angielskim association of undertakings oraz union of entrepreneurs oraz francuskim l’association d’entreprises oraz le syndicat nie pozostawia wątpliwości co do intencji europejskiego ustawodawcy w tym zakresie.

    1. Wprowadzenie pojęcia jednostki gospodarczej do polskiego porządku prawnego

    Art. 13 ust. 5 Dyrektywy 2019/1 ustanowi, że do celów nakładania kar na spółki dominujące oraz następców prawnych i gospodarczych przedsiębiorstw miało zastosowanie pojęcie przedsiębiorstwa. Punkt 46 preambuły do Dyrektywy 2019/1 uściśla, że zgodnie z orzecznictwem TSUE pojęcie przedsiębiorstwa oznacza jednostkę gospodarczą, której definicja została po krótce przedyskutowana powyżej.

    Transponując doktrynę jednostki gospodarczej do polskiego porządku prawnego, projektodawca stwierdził iż, za naruszenie odpowiedzialny będzie również przedsiębiorca „wywierający decydujący wpływ na” przedsiębiorcę dopuszczającego się naruszenia. Art. 4 ust. 4 ustawy UOKiK zawiera katalog otwarty przesłanek, które decydują o wywieraniu decydującego wpływu na przedsiębiorstwo. Co za tym idzie, definicja decydującego wpływu w rozumieniu polskiej ustawy o ochronie konkurencji cechuje nieostrość. Nie jest to jednak jedyna wada tak przyjętej definicji.

    Oparcie definicji jednostki gospodarczej o kryterium decydującego wpływu ignoruje bogate orzecznictwo TSUE w tym zakresie, a co za tym idzie jest sprzeczne z duchem i przepisami Dyrektywy 2019/1. Trybunał wydał wiele orzeczeń, w których określa w jaki sposób odpowiedzialność za naruszenia może zostać przypisana spółce dominującej. Podstawowym zagadnieniem jest tzw. test kontroli, który ma na celu określenie czy spółka dominująca faktycznie wywierała dominujący wpływ na przedsiębiorstwo, które dopuściło się naruszenia. Skutkiem wywierania takiego wpływu jest utrata “prawdziwej autonomii” przez spółkę zależną. Tekst kontroli jest jednak tylko punktem wyjścia dla określenia odpowiedzialności.

    W sprawie Akzo vs. Komisji to spółka zależna była stroną faktycznie zaangażowaną w kartel. Wówczas Trybunał orzekł, że jeżeli spółka dominująca posiada 100% udziałów w spółce zależnej, to może wywierać na nią decydujący wpływ i istnieje wzruszalne domniemanie, że spółka dominująca faktycznie wywiera taki wpływ. Natomiast spółka dominująca może przedstawić dowody na to, że spółka zależna działała na rynku w sposób niezależny.

    W innych sprawach decydowanych przez TSUE dotyczących udziałowców większościowych domniemanie wywierania decydującego wpływu nie ma zastosowania i ciężar dowodu wywierania decydującego wpływu leżał na Komisji. Ponadto, w przypadku udziałowców mniejszościowych ciężar dowodowy był znacznie wyższy.

    Mając na uwadze powyższe, należy stwierdzić, że nowelizacja ustawy UOKiK w obecnym brzmieniu może doprowadzić do odpowiedzialności spółek dominujących bez względu na działania czy zaniechania spółek zależnych. Naturalnie, taki rezultat jest niezgodny z orzecznictwem TSUE oraz doprowadziłby do poważnych, niepożądanych efektów.

    Dodatkowo, postrzeganie w projekcie pozycji dominującej jako wywieranie decydującego wpływu poprzez powiązania ekonomiczne, prawne i organizacyjne tego rodzaju, że przedsiębiorca, na którego wywierany jest decydujący wpływ, nie określa samodzielnie swojego zachowania na rynku, lecz co do zasady stosuje się do wskazówek udzielanych mu przez przedsiębiorcę wywierającego decydujący wpływ, również jest przykładem stosowania nieostrego kryterium i odejściem od wyraźnie wskazanego w Dyrektywie kryterium powiązania kapitałowego.

    Z uwagi na niedostateczną precyzję tak ustanowionych kryteriów, w obecnym stanie prawnym omawiane rozwiązanie – przy zastosowaniu określonej interpretacji przepisów – może generować istotne ryzyko np. dla właścicieli sieci franczyzowych, którzy mogliby podlegać w zasadzie absolutnej odpowiedzialności. Odpowiedzialność ta byłaby bowiem niezależna od działań lub zaniechań tego podmiotu – jej przesłanką byłoby jedynie naruszenie zakazu przez franczyzobiorcę oraz stwierdzenie wywierania decydującego wpływu przez franczyzodawcę. Bez znaczenia, w myśl opiniowanej propozycji, pozostaje to czy franczyzobiorca działał za wiedzą i zgodą bądź na polecenie franczyzora czy też zupełnie wbrew standardom i zasadom obowiązującym uczestników sieci. Zwracając uwagę na ten niepokojący aspekt przedstawionej regulacji podkreślamy jednocześnie, że w dalszej części stanowiska znajduje się propozycja zmiany art. 4 pkt 4 ustawy w taki sposób, by wprost stanowił on, że zawarcie umowy franczyzy nie doprowadza do przejęcia przez franczyzodawcę kontroli nad franczyzobiorcą.

    Ponadto, nie wydaje się zgodną z Dyrektywą konstrukcja, która przyjmuje obok odpowiedzialności sprawcy również samoistną, a nie subsydiarną czy wyłączną odpowiedzialność podmiotu dominującego, a więc w konsekwencji możliwość podwójnego ukarania. Zgodnie z projektowanym art. 6aa i 9a odpowiedzialność za naruszenie odpowiednio art. 6 i 9 UOKiK ponosi podmiot dominujący jako własną, a nie subsydiarną, czy solidarną odpowiedzialność.

    1. Przepisy dotyczące przekazania informacji

    Zgodnie z art. 8 Dyrektywy 2019/1 państwa członkowskie mają obowiązek zapewnić krajowym organom ochrony konkurencji możliwość żądania od przedsiębiorstw i związków przedsiębiorstw wszelkich informacji niezbędnych do stosowania art. 101 i 102 TFUE. Niemniej, oprócz przyznania urzędom szerokich kompetencji, Dyrektywa zapewnia również ważne prawa dla przedsiębiorców. Dalsza część tego samego przepisu uściśla, że zapytania o informacje muszą być proporcjonalne, a urzędy ochrony konkurencji nie mogą żądać informacji, które równałyby się z przyznaniem się do naruszenia reguł konkurencji. Ponadto, obowiązek dostarczenia wszelkich niezbędnych informacji obejmuje informacje, do których dane przedsiębiorstwo lub związek przedsiębiorstw mają dostęp. Krajowe organy ochrony konkurencji są także uprawnione do żądania od innych osób fizycznych lub prawnych dostarczenia w określonym i rozsądnym terminie informacji, które mogą mieć znaczenie dla stosowania postanowień art. 101 i 102 TFUE.

    Transpozycja tego przepisu do polskiego porządku prawnego istotnie rozszerzenia kompetencje urzędu, stanowiąc iż „[k]ażdy jest obowiązany do przekazywania wszelkich koniecznych informacji i dokumentów na żądanie Prezesa Urzędu.” O ile samo sformułowanie tego przepisu może nie budzić wątpliwości, problematyczna okazuje się dalsza część transpozycji. Zgodnie z tekstem noweli, odmowa przekazania informacji jest możliwa tylko wtedy gdy naraziłoby to je lub najbliższych (małżonków, opiekunów etc.) na odpowiedzialność karną. Szczątkowe rozszerzenie praw przedsiębiorców znajdujemy w kolejnym ustępie, który stanowi że „informacje i dokumenty przekazane przez osobę fizyczną na podstawie ust. 1 nie mogą być wykorzystane na potrzeby nałożenia kary pieniężnej, o której mowa w art. 106a.” Nie sposób nie zauważyć, że taka stanowi znaczące ograniczenie praw przedsiębiorców i jest niezgodna z przepisami Dyrektywy. Co więcej, prawa, które przyznaje przedsiębiorcom art. 8 Dyrektywy 2019/1, są wyrazem prawa do sprawiedliwego procesu. W obecnym brzmieniu, projekt nowelizacji ustawy UOKiK tego prawa nie respektuje.

    1. Promowanie konkurencji a bezzasadność utrzymywania równoległego reżimu dla określonych branż

    Celem Dyrektywy 2019/1 jest wzmocnienie i harmonizacja systemu ochrony konkurencji we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej. Wprowadzenie daleko idących kompetencji dla organów ochrony konkurencji wiąże się z poważnymi zagrożeniami i obciążeniami dla przedsiębiorstw, które będą musiały dostosować się do nowych zasad i ponosić poważne konsekwencje w postaci dokuczliwych postępowań oraz wysokich kar. Wszystkie te działania mają doprowadzić do wyrównania warunków konkurencji w Polsce oraz w całej Unii Europejskiej. Dlatego należy stwierdzić, iż utrzymywanie równoległego reżimu prawnego dla pewnych branży jest nieuzasadnione i sprzeczne z duchem Dyrektywy.

    Mając to na uwadze, niezrozumiałe wydaje się tworzenie niejako osobnych, szczególnych regulacji dot. konkurencji i koncentracji, odnoszących się np. do rynku aptecznego.

    Przykładem takiej regulacji może być np. przepis art. 99 ust. 3 ustawy Prawo farmaceutyczne, zgodnie z którym zezwolenia na prowadzenie apteki nie wydaje się, jeśli podmiot ubiegający się o zezwolenie (albo podmiot przez niego kontrolowany lub członkowie grupy kapitałowej, do której należy) prowadzi na terenie województwa więcej, niż 1% ogólnodostępnych aptek.

    Trudno jest jasno wskazać interes pacjentów realizowany przez takie rozwiązanie, być może jeszcze większym problemem jest jednak szereg problemów, wprost uderzających w konkurencję na rynku aptecznym, które wskazany przepis generuje. W praktyce tworzy on bowiem sytuacje, w której inspekcja farmaceutyczna dysponuje prawem do kontroli progu 1%, badając w tym celu szczegółowo powiązania kapitałowe między przedsiębiorcami, mimo że organem wprost powołanym do ochrony konkurencji na wszystkich rodzajach rynków w Polsce jest Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

    Tego rodzaju dualizm jest konstrukcyjnie nieuzasadniony, a co więcej – doprowadza do licznych problemów de facto uderzających w konkurencję na rynku aptecznym. Organy inspekcji farmaceutycznej dokonują bowiem w ostatnim czasie swoistej reinterpretacji wspomnianego przepisu. Mimo, że dotyczy on literalnie wydawania nowych zezwoleń na prowadzenie apteki, próbuje się go wykorzystywać do forsowania nieistniejącego w porządku prawnym zakazu posiadania więcej, niż 1% aptek ogólnodostępnych w województwie.

    Mając na uwadze powyższe uwarunkowania, za zasadne uznajemy albo całkowite zlikwidowanie tak opisanego dualizmu (czyli w praktyce usunięcie przepisów dot. koncentracji z ustawy Prawo farmaceutyczne i poddanie tej kwestii całkowicie pod ocenę Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów) albo zmodyfikowanie go chociaż w taki sposób, by badaniem poziomu konkurencji i powiązań kapitałowych (w zw. z przepisem o 1%) zajmował się właśnie Prezes UOKiK, a nie organy inspekcji farmaceutycznej. Tym samym, w ramach postępowań o udzielenie zezwolenia, to nie WIF badałby kwestię nieprzekraczania przez wnioskodawcę progu 1%, lecz występował o wiążącą opinię w tym zakresie do Prezesa UOKiK.

    Analogiczne zastrzeżenia można poczynić do wprowadzonej „apteką dla aptekarza” regulacji wprowadzającej zakaz wydawania zezwolenia dla podmiotów posiadających więcej, niż 4 apteki. Również i te przepisy organy inspekcji farmaceutycznej próbują interpretować rozszerzająco, co jedynie wzmacnia ich ewidentnie antykonkurencyjną rolę, ze szkodą dla pacjentów. Również i w tym przypadku zasadne byłoby albo uchylenie tych przepisów, albo oddanie ich stosowania w zakres wyłącznej kompetencji Prezesa UOKiK.

    Nawiązując w pewnym stopniu do poczynionych wcześniej uwag dot. franczyzy należy zauważyć, że w przypadku rynku aptecznego abstrahowanie od faktu, iż w istocie umowy franczyzy tkwi niezależność jej stron, może nieść wyjątkowo daleko idące konsekwencje, właśnie w zakresie stosowania wskazanych przepisów dot. koncentracji i limitu posiadanych aptek. Niezgodne z istotną franczyzy kwalifikowanie jej jako stosunku prawnego prowadzącego do przejęcia kontroli nad franczyzobiorcą, czy wręcz polegającego na takim przejęciu kontroli, wykorzystywane jest w praktyce do uderzania w konkurentów rynkowych, poprzez niezgodne ze stanem faktycznym i prawnym zarzucanie im naruszeń w zakresie wspomnianych limitów. Narracja, zgodnie z którą nawiązanie współpracy w ramach umowy franczyzy wiąże się z przejęciem kontroli nad przedsiębiorstwem, promowana jest przez prominentną część środowiska aptekarskiego, co nie pozostaje bez znaczenia dla przedstawicieli inspekcji farmaceutycznej.

    W celu przeciwdziałania tego rodzaju nieprawidłowościom i zaburzeniom w jednolitym stosowaniu przepisów dot. prawa konkurencji i dopuszczalnych progów koncentracji na rynku, rozważyć należałoby dwie zmiany legislacyjne.

    Pierwsza z nich polegałaby na modyfikacji definicji „przejęcia kontroli” i „grupy kapitałowej” zawartych w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów. Proponowalibyśmy wprowadzenie domniemania, że umowa franczyzy nie tworzy uprawnień prowadzących do przejęcia kontroli w myśl ustawy, oraz że strony umowy franczyzy nie należą do jednej grupy kapitałowej.

    W tym pierwszym przypadku zasadne byłoby również wskazanie katalogu klasycznych elementów umowy franczyzy, takich jak np. obowiązek przestrzegania określonych standardów w zakresie obsługi, wystroju i wyposażenia sklepu, czy określone postanowienia dot. polityki sprzedażowej, cenowej i zaopatrzeniowej, które w szczególności nie tworzyłyby uprawnień prowadzących do przejęcia kontroli w myśl ustawy.

    Drugim rozwiązaniem, które zostało już na łamach niniejszego stanowiska zasygnalizowane, byłoby przyznanie kompetencji do stosowania przepisów Prawa farmaceutycznego odwołujących się do pojęć kontroli i grupy kapitałowej wyspecjalizowanemu organowi w postaci Prezesa UOKiK. 

    ***

    [1] 2 ust. 1 pkt 10 tabeli zgodności, dostępna pod adresem: https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/12342403/12757012/12757013/dokument484704.doc

    [2] Sprawa C-309/99 EU:C:2002:98, §§50–71 (Rada Generalna Holenderskiej Adwokatury), Decyzja Komisji z 8 grudnia 2010, §§ 589–95 (Stowarzyszenie farmaceutów francuskich); Sprawa C-1/12 OTOC [2013] EU:C:2013:127, § 39–59 (Stowarzyszenie portugalskich biegłych rewidentów); Sprawa C-136/12 Consiglio nazionale dei geologi EU:C:2013:489, §§ 41–45 (Krajowa Rada włoskich geologów).

     

    Zobacz: 11.02.2021 Stanowisko ZPP ws. nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów

    ZPP poparł Stanowisko większości partnerów społecznych w Radzie Dialogu Społecznego ws. zapowiadanego przez rząd podatkowi od reklam

    Warszawa, 10 lutego 2021 r. 

     

    ZPP poparł Stanowisko większości partnerów społecznych w Radzie Dialogu Społecznego ws. zapowiadanego przez rząd podatkowi od reklam

     

    ZPP konsekwentnie oraz krytycznie ocenia każdego rodzaju podatki sektorowe. Co więcej, sprzeciwiamy się wprowadzaniu nowych obciążeń w trudnym okresie walki z epidemią koronawirusa. Obecny rok jest krytyczny dla wszystkich firm działających w Polsce. Wprowadzanie w tym czasie dodatkowych obciążeń dla pracowników czy przedsiębiorców, zasługuje na sprzeciw.

    W związku z powyższym, ZPP poparł Stanowisko większości partnerów społecznych w Radzie Dialogu Społecznego ws. zapowiadanego przez rząd podatkowi od reklam. 

    Osobny komunikat ZPP w sprawie podatku od reklam znajduje się na stronie: https://zpp.net.pl/oswiadczenie-zpp-ws-podatku-medialnego/

     

    Zobacz: Stanowisko partnerów społecznych w RDS. Brak wolnych mediów osłabi dialog społeczny

     

    Fot. Free-Photos / pixabay.com

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery