• PL
  • EN
  • szukaj

    Jak najszybsze przywrócenie ładu instytucjonalnego w Polsce jest odpowiedzialnością wszystkich sił politycznych w Polsce – Apel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    Warszawa, 11 stycznia 2024 r. 

     

    Jak najszybsze przywrócenie ładu instytucjonalnego w Polsce jest odpowiedzialnością wszystkich sił politycznych w Polsce –
    Apel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

                     

    Z punktu widzenia biznesu absolutnie kluczową wartością jest zaufanie do systemu prawno-instytucjonalnego i jego stabilność. Jak wiemy, bardzo trudno prowadzi się działalność, jeśli przepisy zmieniają się często i są skomplikowane. Obecnie stajemy jednak wobec sytuacji jeszcze groźniejszej – wielopiętrowego kryzysu instytucji państwa, którego skutki mogą przybrać niespodziewaną skalę.

    Kryzys ten dotyczy wszystkich rodzajów władz w ramach klasycznego trójpodziału. Władzy ustawodawczej – bo został otwarty spór o prawidłowość składu Sejmu, a zatem i formalną prawomocność podejmowanych przez niższą izbę parlamentu decyzji. Władzy sądowniczej – bo trwająca od lat awantura o obsadę i sposób funkcjonowania najważniejszych organów, takich jak Sąd Najwyższy, Krajowa Rada Sądownictwa, czy Trybunał Konstytucyjny, wydaje się osiągać punkt kulminacyjny, w którym różne izby wydają sprzeczne ze sobą orzeczenia, jednocześnie odmawiając sobie wzajemnie tytułu do rozpoznawania sprawy. Władzy wykonawczej w końcu – bo poziom negatywnych emocji i skala oskarżeń, którymi wymieniają się ośrodek rządowy z ośrodkiem prezydenckim w zasadzie wyklucza skuteczną kohabitację, co może skończyć się de facto paraliżem państwa. Na to wszystko nakładają się dodatkowe, szczególnie angażujące opinię publiczną konflikty, w tym przede wszystkim ten dotyczący mediów państwowych.

    Jako jedna z największych organizacji biznesowych w kraju jesteśmy apolityczni i nie zajmujemy w tym sporze żadnej ze stron. Rozstrzyganie o winie, zaniechaniach i dystrybuowanie odpowiedzialności
    za obecny stan rzeczy nie jest naszą rolą. Jesteśmy jednak przekonani, że Polska nie może pozwolić sobie na kolejne tygodnie trwania w chaosie. Sądy muszą funkcjonować, a obywatele i przedsiębiorcy muszą mieć pewność, że dysponują one pełną legitymacją do orzekania w ich sprawach. Sejm musi pracować i procedować ważne dla Polski projekty ustaw. Między rządem a prezydentem muszą powstać jakieś cywilizowane ramy współpracy – konstytucja napisana jest w taki sposób, że bez kohabitacji dużego i małego pałacu aktywne rządzenie państwem staje się w zasadzie niemożliwe.

    Przerzucanie się kolejnymi opiniami prawnymi uznanych profesorów jest drogą donikąd. Przepisy, zwłaszcza polskie, są podatne na interpretacje, więc za każdym ze stanowisk można znaleźć bardziej lub mniej przekonujące argumenty. Konieczne jest porozumienie o charakterze politycznym. W naszym przekonaniu sytuacja dojrzała do tego, by stwierdzić że wypracowanie takiego porozumienia jest w tej chwili największą odpowiedzialnością wszystkich kluczowych ośrodków decyzyjnych w kraju. To najważniejsze obecnie zadanie zarówno w kontekście zabezpieczenia wzrostu gospodarczego i ochrony inwestycji, jak i geopolitycznych napięć rodzących dla Polski egzystencjalne ryzyka.

    Mając na uwadze powyższe, apelujemy do wszystkich środowisk politycznych – rządu, prezydenta,
    w końcu partii zasiadających w Sejmie – o jak najszybsze rozwiązanie bieżącego kryzysu. W naszym przekonaniu najpilniejsze jest unormowanie sytuacji w sądownictwie tak, by kluczowe jego organy były w pełni uznawane i respektowane przez ogół społeczeństwa. Być może jedynym wyjściem w tym zakresie będzie opcja zerowa i postulowany już przez niektóre środowiska „restart konstytucyjny”,
    tzn. wyzerowanie składów TK, SN i KRS, a następnie konsensualne powołanie nowych.

    Najistotniejsze, by poszczególne ośrodki władzy wspólnie zaakceptowały zarówno odpowiedzialność za rozwiązanie kryzysu, jak i fakt że zakończenie go nie będzie możliwe bez jakiejś formy politycznego porozumienia. Wszelkie zaniechania w tym zakresie prowadzić będą do dalszego hamowania inwestycji i ograniczania rozwoju, a co najgorsze narażania Polski na wrogie działania nieprzyjaciół na arenie międzynarodowej. 

     

    Zobacz: 11.01.2024 Apel ZPP ws. rozwiązania kryzysu instytucjonalnego

    Infrastrukturalna układanka – opinia Głównego Ekonomisty ZPP Piotra Korysia

    Warszawa, 9 stycznia 2024 r. 

     

    Infrastrukturalna układanka – opinia Głównego Ekonomisty ZPP Piotra Korysia

     

    W ciekawym wywiadzie, którego ostatnio udzielił Marcin Piątkowski, nagrodzony w tym roku nagrodą ZPP dla ekonomisty, padły słowa, że Polska może pójść ścieżką Hiszpanii czy Włoch: osiągnąć porównywalny poziom dobrobytu, a potem przestać doganiać światowych liderów wzrostu. Albo zagrać niczym Real Madryt i awansować do najwyższej ligi. Piątkowski wskazał na kilka czynników, które mogą o tym zadecydować. Kraje, które odniosły największe sukcesy gospodarcze i dziś znajdują się w prawdziwej ekstraklasie cechuje nie tylko dbałość o jakość instytucji, odwaga w prowadzeniu polityk rozwojowych, gotowość do przemyślanych polityk publicznych i inwestycji infrastrukturalnych – inwestowanie w przyszłość, ale też – a może przede wszystkim – spójność i ciągłość polityk rozwojowych. 

    Przyjrzyjmy się temu w kontekście zmiany politycznej, która następuje w Polsce. Ciągłość dotyczy polityk infrastrukturalnych oraz rozwiązań regulacyjno-instytucjonalnych. Zostawmy na boku spory o tą drugą kwestię i spójrzmy, jakie sygnały wysyłają harcownicy nowo formującej się koalicji na temat projektów, które mają stać się impulsem rozwojowym na następne dekady. Nie zastanawiam się tu nad tym, czy zostały one w pełni dobrze skonstruowane – pewnie można się przyczepić. Chodzi o sam model działania państwa, rozciągnięty między dwoma opcjami: polityk i inwestycji realizowanych w perspektywie 1 kadencji, albo polityk i inwestycji realizowanych ponad podziałami politycznymi.

    Dwa wielkie projekty, które zostawia PiS następcom to projekt przebudowy infrastruktury komunikacyjnej kraju w oparciu o centralnie ulokowane lotnisko o skali co najmniej regionalnej oraz sieci szybkich kolei oraz projekt ponownej próby budowy polskiej energetyki jądrowej, a właściwie kontynuacja projektu zapoczątkowanego jeszcze przez poprzedni rząd Donalda Tuska. Pierwszy z tych projektów w debacie publicznej sprowadzony został do trzyliterowego skrótu CPK. Jedni bronią, a drudzy podważają sens wielkiego lotniska: dla niektórych ma być nawet symbolem gigantomanii typowej dla autorytaryzmów (!).

    Projekt CPK to jednak przede wszystkim projekt głębokiej modernizacji infrastruktury komunikacyjnej w Polsce, który może się stać punktem wyjścia do kolejnego skoku rozwojowego. To inwestycje w infrastrukturę pozwoliły podtrzymać dynamikę rozwojową azjatyckim “następnym” gigantom (jak to określała Alice Amsden). Nowa, szybka infrastruktura komunikacyjna powinna wesprzeć transformację Polski w nowe “przemysłowe serce Europy”, o czym mówił Piątkowski we wspomnianym wywiadzie.

    Projekt energetyki jądrowej jest w pewnym sensie komplementarny. W perspektywie kilkunastu lat planowane jest wygaszanie bloków energetycznych elektrowni węglowych (zarówno tych na węgiel kamienny, jak i brunatny), co jest rezultatem nie tylko zużycia, ale i polityki klimatycznej UE. Elektrownie atomowe mogą zapewnić stabilną podstawę przyszłego miksu energetycznego: energetyka gazowa ma przecież tak niepewne podstawy przyszłego rozwoju, a technologie OZE wciąż jeszcze dalekie są od tego, by zapewnić stabilność dostaw (a zapewne i stabilność cen). Stabilność dostaw energii, wraz z procesem dalszej elektryfikacji gospodarki, będzie kluczowa dla zapewnienia rozwoju. Z punktu widzenia przedsiębiorców będzie jednym z istotnych czynników decyzyjnych przy podejmowaniu i lokowaniu nowych inwestycji.

    Żaden z tych projektów nie mógł być zrealizowany w horyzoncie 4 czy 8 lat – typowym okresie sprawowania władzy w demokratycznej Polsce. Ich realizacja opierać się może wyłącznie na między-partyjnej i wieloletniej wizji rozwoju. Takiej, której nie podminowują partykularne spory i konflikty czy osobiste niechęci. Do polityki (tej przez małe i przez wielkie p) oddającej właśnie władzę formacji można mieć wiele zastrzeżeń – być może zasadne są powody starannego jej rozliczenia. Trzeba jednak podkreślić, że w sferze projektów infrastrukturalnych PiS właściwie nigdy nie zrywał ciągłości. Było to być może wynikiem, tak pewnie powiedzą krytycy, presji regulacyjnej ze strony UE. Trwające w I i II dekadzie XXI wieku projekty infrastrukturalne z reguły były w istotnym stopniu finansowane ze środków pomocowych UE, więc redefinicja celów inwestycyjnych była niemożliwa. Nawet jeśli tak było – projekt rozwoju sieci dróg czy inwestycji kolejowych był realizowany nieprzerwanie.

    W odniesieniu do wielkich projektów infrastrukturalnych PiS z obozu, który zaraz przejmie władzę, dochodzą odmienne sygnały. Zarówno w odniesieniu do CPK, jak i energetyki jądrowej, można nabrać obaw, że inwestycje zostaną co najmniej przyhamowane. A oznacza to np., że elektrownie atomowe nie powstaną wtedy, kiedy będą naprawdę potrzebne. Być może żegnająca się z rządem partia jest sobie sama winna – oba projekty są w powijakach. A przecież jeszcze niedawno polityk odpowiedzialny za CPK zapewniał, że pierwsze samoloty wystartują w 2027…

    Oba te projekty są potrzebne, decyzje o audytach, nowych inwestorach czy szukaniu bardziej optymalnych rozwiązań to decyzje odsuwające ich realizację w coraz odleglejszą przeszłość. A wystarczy rozejrzeć się wokół – po decyzji o budowie lotniska pod Berlinem, jej realizacja trwała mimo rosnących kosztów i lepszych pomysłów. Po decyzji o rozwoju energetyki jądrowej w Finlandii nie zmieniano lokalizacji i nie prowadzono kolejnych audytów mimo zmian rządów.

    Te dwa projekty to przykłady. Czy wybrano najlepsze z możliwych rozwiązań – raczej nie. Tak nigdy nie jest – żaden rząd nie wybiera idealnie. Tyle, że dotychczas wielkie inwestycje publiczne były jednym z niewielu obszarów politycznego konsensusu. Odejście od niego dziś to zapewne nie tylko odsunięcie w nieznaną przyszłość realizacji tych potrzebnych Polsce projektów, ale uruchomienie nowego ciągu konfliktów i zerwań ciągłości. Któż powstrzyma nowych zwycięzców za 4 czy 8 lat żeby zrobić to samo, co oni robią dziś? No chyba, że znów ktoś uwierzył (a w Polsce to chyba norma), że już nigdy nie przegra… 

     

    Dr hab. Piotr Koryś
    Główny Ekonomista Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

     

    Zobacz: 09.01.2024 Infrastrukturalna układanka – opinia Głównego Ekonomisty ZPP Piotra Korysia

    Jak tam z polityką fiskalną państwa – opinia Głównego Ekonomisty ZPP Piotra Korysia

    Warszawa, 21 grudnia 2024 r. 

     

    Jak tam z polityką fiskalną państwa – opinia Głównego Ekonomisty ZPP Piotra Korysia

     

    Abstrahując od dyskusji o kształcie budżetu nowego rządu, trzeba zadać pytanie o to, jak powinna wyglądać przyszła polityka fiskalna. Czy zasadna jest koncepcja głębokich oszczędności? A jeśli, to czy ograniczać wydatki na inwestycje publiczne, czy raczej na potrzeby społeczne? Jak je rozgraniczyć?

    Odpowiedź na to pytanie jest złożona bardziej niż się wydaje. Zacznijmy od historycznych kontekstów. Po roku 1976 zawiodła w Polsce polityka pospiesznego wydawania pieniędzy na cele inwestycyjne i na finansowanie wydatków konsumpcyjnych. W gospodarce powszechne stało się zjawisko, które ówcześni opozycyjni ekonomiści, jak Waldemar Kuczyński, określili mianem przeinwestowania. Koszty nowych inwestycji gwałtownie rosły ze względu na ograniczoną dostępność siły roboczej, a często również kapitału rzeczowego i pieniężnego. Zakupione na wyrost maszyny rdzewiały i niszczały. Po wejściu do UE rozpoczął się wielki proces budowy nowoczesnej sieci drogowej w Polsce. Miał on znaczenie cywilizacyjne, jednak szybki napływ środków pomocowych sprawił, że administrujący nim urzędnicy nie ustrzegli się błędu przeinwestowania. Ograniczona dostępność siły roboczej, maszyn, a także materiałów niezbędnych do budowy dróg sprawił, że doszło do gwałtownej nierównowagi rynkowej. W efekcie nastąpił wzrost cen pracy i materiałów, co stało się wyzwaniem dla firm budowlanych, które z nieba publicznych kontraktów trafiły do piekła. Wiele z nich tego nie przetrwało. Z drugiej strony pamiętamy też udany projekt socjalnej polityki dystrybucyjnej z ostatnich lat: 500+. Wprawdzie nie spełniło ono celów demograficznych, ale stało się symbolem polityki w dość udany sposób hamującej narastanie nierówności. O ile nierówności dochodowe i majątkowe w społeczeństwach kapitalistycznych są zjawiskiem zasadnym i wspierającym rozwój, to nierówności wykluczające pewne grupy społeczne w partycypacji
    w rozwoju pożądane już nie są. Pamiętamy tez, że polityka oszczędności z początku lat 1990 przyniosła nam sukces transformacyjny. To zaciskanie pasa wtedy zagwarantowało, że szok transformacyjny był krótki i jak się później okazało relatywnie krótki, a czas wzrostu gospodarczego – długi i stabilny.

    Partie, które wciąż określamy jako opozycyjne, choć wkrótce utworzą koalicję rządową, zobowiązały się w programach do licznych, często kosztownych fiskalnie programów społecznych oraz inwestycji publicznych. Tuż po wyborach licznie pojawiły się głosy, że Polski na to nie stać, a obietnice formułowano bez faktycznej znajomości stanu finansów publicznych. To było dość zaskakujące – nikt przecież ich nie ukrywał, nawet tzw. wydatki pozabudżetowe, jeśli to o nie chodziło, były możliwe do sprawdzenia, a przynajmniej oszacowania. Oliwy do ognia dolali ekonomiści, którzy podpisali się pod listem do opozycji, by wywiązała się ze zobowiązań wyborczych, ponieważ – ich zdaniem – możliwości budżetu na to pozwalają.

    Czego się więc spodziewać. Przyszły rok, tak jak i ten, jest rokiem wyborczym. Kolejny zresztą też. Czekają nas wybory samorządowe, wybory do parlamentu europejskiego oraz wybory prezydenckie. A jak opadnie kurz po tych ostatnich już całkiem niedaleko będzie do wyborów parlamentarnych (2027). Przynajmniej część zobowiązań i obietnic będzie więc realizowana – chociażby z powodu krótkookresowych potrzeb politycznych. Niestety należy się obawiać, że często dotyczyć to będzie kwestii wydatków społecznych, a nie kluczowych inwestycji. Trzeba jednak podkreślić, że zobowiązań wobec nauczycieli, a także – w pewnym stopniu wobec administracji publicznej – nie należy wprost ujmować w tych kategoriach. Kryzys polskiej szkoły wynika m.in. z niedofinansowania nauczycieli. Wzrost wynagrodzeń, zwłaszcza jeśli byłby częścią polityki projakościowej w szkole jest jak najbardziej uzasadniony. Na razie niestety nie słychać nic o tym, by spróbować przynajmniej wprowadzić elementy premiowania jakości nauczania, stworzyć bodźce do przyciągania naprawdę utalentowanych absolwentów uczelni do sektora, by przestał to być trzeci czy czwarty wybór dla podejmujących pracę. Szkoła mogłaby też przyciągać, na stałe czy okresowo, wypalonych pracowników korporacji odnajdujących drugie powołanie – ale na pewno nie taka szkoła jak dziś, z przeciążonymi dodatkowymi pracami, sfrustrowanymi nauczycielami. Podobnie, wzrost wynagrodzeń w administracji powinno się powiązać z optymalizacją jej działania. Model, który od lat panoszy się w Polsce, wynagradzania dodatkowego osób na wyższych stanowiskach i tych najwierniejszych a to stołkami w radach nadzorczych, a to możliwością przeskoczenia do zarządów spółek publicznych nie jest dobrym rozwiązaniem.

    O ile podwyżki wynagrodzeń w sferze publicznej – bo to jest rozwiązanie, które w pewnym stopniu zapewne wejdzie w życie – potraktować można z mniejszymi lub większymi zastrzeżeniami jako inwestycję w przyszłość, to rezygnację z inwestycji publicznych trzeba będzie potraktować dokładnie odwrotnie. Pisałem o tym już, że to polityka gwarantująca dość proste osiągnięcie redukcji wydatków budżetowych, ale jednocześnie rodząca ryzyko niekorzystnej trajektorii ewolucji polityk publicznych w ogóle.

    Mam nadzieję, że polityka oszczędnościowa będzie realizowana w sposób przemyślany,
    a nowy rząd powstrzyma się z jednej strony przed nadmiarem politycznie uwarunkowanych wydatków, a z drugiej nie zapomni o tym, że oszczędzanie nie powinno mieć antyrozwojowego charakteru.

     

    Dr hab. Piotr Koryś
    Główny Ekonomista Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

     

    Zobacz: 21.12.2023 Jak tam z polityką fiskalną państwa – opinia Głównego Ekonomisty ZPP Piotra Korysia

    Memorandum ZPP: trzeba skończyć z patologicznym nadużywaniem instytucji tymczasowego aresztowania

    Warszawa, 11 grudnia 2023 r. 

     

    Memorandum ZPP: trzeba skończyć z patologicznym nadużywaniem instytucji tymczasowego aresztowania

     

    • Tymczasowe aresztowanie jest w Polsce bardzo powszechnie stosowane. W 2022 r. sądy uwzględniły aż 87% wniosków o areszt tymczasowy, a w porównaniu do 2016 r. średnia liczba osób tymczasowo aresztowanych jest aż o 60% większa.
    • Tymczasowe aresztowanie jest najcięższym ze środków zapobiegawczych. Poza tym izolacyjnym środkiem wymiar sprawiedliwości ma do dyspozycji szereg wolnościowych środków zabezpieczających i to one powinny być brane pod uwagę w pierwszej kolejności w celu zabezpieczenia prawidłowego przebiegu postępowania
    • W polskim porządku prawnym w praktyce nie istnieje bezwzględny termin po którym aresztowany tymczasowo ma prawo opuścić areszt z zachowaniem innego, nie izolacyjnego środka zapobiegawczego. W praktyce areszt tymczasowy może być przedłużany wielokrotnie, co jest szczególnie dotkliwe z uwagi na stale wydłużający się czas prowadzenia spraw sądowych w Polsce.
    • Osób tymczasowo aresztowanych w postępowaniu przygotowawczym przez okres powyżej 2 lat w 2014 r. było zaledwie 2, natomiast w 2022 r. było ich aż 51.
    • Nadużywanie tymczasowego aresztowania prowadzi do szeregu kosztów finansowych i społecznych. Skarb Państwa, a więc wszyscy podatnicy musza nie tylko utrzymywać tymczasowo aresztowanych, ale także w przypadku wyroku uniewinniającego ponoszą koszty odszkodowania i zadośćuczynienia. Ponadto osoba tymczasowo aresztowana żyjąc w praktyce w podobnych warunkach co osoba skazana i odczuwa tego skutki zarówno psychiczne, jak i zdrowotne, nie może pracować, co przynosi straty dla gospodarki, czy wreszcie obciąża system, który powinien służyć izolowaniu faktycznych sprawców przestępstw skazanych prawomocnym wyrokiem.
    • Konieczne są reformy ograniczające powszechność stosowania tymczasowego aresztowania, takie jak wprowadzenie maksymalnego czasu stosowania tej instytucji, ograniczenie jej do najcięższych przestępstw, czy np. wprowadzenie aresztu domowego z systemem dozoru elektronicznego, który mógłby w znacznym stopniu zastąpić standardowy areszt tymczasowy.
    1. Wprowadzenie

    Problem nadużywania instytucji tymczasowego aresztowania w Polsce poruszany jest od pewnego czasu w przestrzeni publicznej. Sprawie tej przyglądał się również Związek Przedsiębiorców i Pracodawców publikując w czerwcu 2021 roku kompleksowy raport w tym zakresie[1]. Mimo, że tymczasowe aresztowanie powinno mieć charakter wyjątkowy, to w praktyce stosowane jest bardzo chętnie przez organa ścigania. Jest to instytucja powszechna do tego stopnia, że na nadużycia w tym zakresie Polsce wskazują między innymi Helsińska Fundacja Praw Człowieka, czy też Europejski Trybunał Praw Człowieka.

    W interesie społeczeństwa i wymiaru sprawiedliwości z pewnością leży, aby osoba, która popełniła przestępstwo, szczególnie należące do tych najcięższych, poniosła stosowną odpowiedzialność karną na podstawie wyroku sądowego. Jednak zebranie materiału dowodowego przez organa ścigania, a następnie proces sądowy często są długie i skomplikowane. Jednocześnie należy wskazać na tak zwaną zasadę „domniemania niewinności” wyrażoną w art. 5 § 1 Kodeksu postępowania karnego zgodnie z którym „oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem”. O domniemaniu niewinności stanowią także akty prawa międzynarodowego jak art. 11 ust. 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, art. 14 ust. 2 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, czy art. 6 ust. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Akty te wskazują wprost, że dopóki danej osobie nie zostanie przypisana wina w prawomocnym wyroku sądu, tak długo osoba ta w świetle prawa jest niewinna i nie może co do zasady zostać pozbawiona wolności.

    Pozostaje jednak bardzo istotne pytanie, co zrobić, aby zapobiec sytuacji, gdy zachodzi uzasadniona obawa, że dana osoba będzie utrudniała postępowanie organów ścigania, ucieknie bądź popełni inne przestępstwo? W takich przypadkach przepisy prawa przewidują pewnego rodzaju środki mające temu zapobiec.

    W tym miejscu warto wyjaśnić trzy pojęcia – osoba podejrzana, czyli osoba nie będącą stroną postępowania karnego, którą podejrzewa się o popełnienie danego czynu. Jeśli takiej osobie wydano postanowienie o postawieniu zarzutów albo bez wydania takiego postanowienia postawiono zarzut w związku z przystąpieniem do przesłuchania w charakterze podejrzanego, to taka osoba staje się „podejrzanym”, czyli stroną postępowania przygotowawczego. Jeśli przeciwko takiej osobie wniesiono oskarżenie do sądu, albo prokurator złożył wniosek o jej skazanie bez rozprawy lub wniosek o warunkowe umorzenie postępowania, to taka osoba staje się oskarżonym, a więc stroną postępowania jurysdykcyjnego.

    Przepisy Kodeksu postępowania karnego w art. 243 do 248 regulują instytucję zatrzymania. Co do zasady zatrzymać można osobę podejrzaną „jeżeli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo, a zachodzi obawa ucieczki lub ukrycia się tej osoby albo zatarcia śladów przestępstwa bądź też nie można ustalić jej tożsamości albo istnieją przesłanki do przeprowadzenia przeciwko tej osobie postępowania w trybie przyspieszonym” (art. 244 § 1 kpk). Zatrzymanie może trwać maksymalnie 48 godzin, jednak może być przedłużone do 72 godzin, jeśli prokurator wystąpi z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie.

    To właśnie instytucja „tymczasowego aresztowania” jest główną izolacyjną metodą powstrzymania podejrzanego, czy oskarżonego (a więc osoby będącej stroną postępowania karnego, instytucji tej nie można zastosować wobec osoby podejrzanej) przed ucieczką, czy utrudnianiem pracy policji i prokuratury. Instytucja ta należy do katalogu tak zwanych „środków zapobiegawczych” i w praktyce jest bardzo chętnie wykorzystywana przez prokuraturę, niestety również w sytuacjach wątpliwych, w których pierwszeństwo powinny mieć środki wolnościowe.

    Tymczasowe aresztowanie

    W ramach postępowania karnego, aby uniemożliwić podejrzanemu lub oskarżonemu mataczenie (wpływanie na przebieg postępowania), ucieczkę, ukrywanie się przed sądem, czy organami ścigania, zacieranie śladów, czy wpływanie na świadków, czy w przypadku ciężkich przestępstw zapobiec popełnieniu kolejnych, stosuje się tak zwane „środki zapobiegawcze”. Wśród nich wyróżnia się szeroki katalog tak zwanych „wolnościowych środków”:

    • poręczenie majątkowe,
    • poręczenie społeczne,
    • dozór policyjny,
    • nakaz opuszczenia przez oskarżonego lokalu mieszkalnego,
    • zakaz opuszczania kraju,
    • zawieszenia i zakazy z art. 276 k.p.k. (zawieszenie w czynnościach służbowych lub w wykonywaniu zawodu, nakaz powstrzymania się od określonej działalności lub od prowadzenia określonego rodzaju pojazdów, zakaz ubiegania się o zamówienia publiczne na czas trwania postępowania).

    Jednocześnie istnieje jeden, najbardziej dotkliwy, izolacyjny środek zapobiegawczy – tymczasowe aresztowanie.

    Wymiar sprawiedliwości dysponuje zatem szerokim wachlarzem możliwości zabezpieczenia prawidłowego przebiegu postępowania i uniemożliwienia podejrzanemu, czy oskarżonemu matactwa. W praktyce areszt tymczasowy od lat jest w Polsce nadużywany, na co zwracają uwagę liczne instytucje, w tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz np. Europejski Trybunał Praw Człowieka. Okazuje się, że w 2022 r. sądy uwzględniły aż 87% wniosków o areszt tymczasowy, czyli zaledwie 3% mniej niż 5 lat wcześniej. Jednocześnie z uwagi na rosnącą w tym czasie ilość wniosków wzrosła również ilość izolacji – w praktyce o ponad dwa tysiące. Ponadto sądy jeszcze chętniej uwzględniają wnioski o przedłużenie tymczasowego aresztowania, odsetek akceptacji tego rodzaju wniosków wynosi aż 95%. Szczególnie szybko rośnie ilość długotrwałych tymczasowych aresztowań w postępowaniu przygotowawczym. W ciągu 5 lat ilość osób pozbawionych w ten sposób wolności na okres ponad 12 miesięcy wzrosła ze 103 do 219. W przypadku tymczasowo aresztowanych w postępowaniu przygotowawczym przez okres powyżej 2 lat sytuacja jest jeszcze bardziej kuriozalna. W 2014 r. odnotowano zaledwie 2 takie przypadku, natomiast w 2022 r. było ich aż 51. Niezwykle istotne jest to, że w 2022 r. w porównaniu do 2016 r. średnia liczba osób tymczasowo aresztowanych była aż o 60% większa. Ponadto kontrola instytucjonalna postanowień o tymczasowym aresztowaniu również wydaje się czysto iluzoryczna, gdyż w 2021 r. uwzględniono zaledwie 3,59% zażaleń na orzeczenia sądów rejonowych i zaledwie 0,05% sądów okręgowych[2].

    Co niezwykle istotne w polskim porządku prawnym w praktyce nie istnieje bezwzględny termin po którym aresztowany tymczasowo ma prawo opuścić areszt z zachowaniem innego, nieizolacyjnego środka zapobiegawczego. Co prawda zgodnie z art. 263 kpk § 1 sąd stosując tymczasowe aresztowanie oznacza jego termin na okres nie dłuższy niż 3 miesiące, to okres ten może być wielokrotnie przedłużany. Zgodnie z § 2 tegoż artykułu ze względu na „szczególne okoliczności sprawy” tymczasowy areszt można przedłużyć na czas nie dłuższy niż łącznie 12 miesięcy. Z kolei § 3 stanowi, że łączny okres stosowania tymczasowego aresztu do czasu wydania wyroku w pierwszej instancji nie może przekroczyć 2 lat. Jednak już § 4 tegoż artykułu przewiduje odstępstwo od tej reguły i daje możliwość w zasadzie nieograniczonego przedłużania tymczasowego aresztowania sądowi apelacyjnemu. Przepisy te oczywiście przewidują, że areszt powinien być stosowany w szczególnych, wyjątkowych okolicznościach, w praktyce, jak pokazują powyższe dane, tak się nie dzieje. Opisywany problem zyskuje szczególnie na znaczeniu z uwagi na coraz bardziej wydłużający się w ostatnich latach okres oczekiwania na rozstrzygnięcie poważniejszej sprawy przed sądem[3]. Polski wymiar sprawiedliwości boryka się z ogromnymi problemami, które szczególnie w ostatnich latach doprowadziły do znacznego wydłużenia postępowań sądowych. Podkreślić należy, że w świetle powyższego machinalne podejście do stosowania niezwykle dotkliwego środka zapobiegawczego rodzi poważne konsekwencje, co niejednokrotnie było wskazywane przez międzynarodowe sądy.

    Skutki nadużywania tymczasowego aresztowania

    Problemem jest nie tylko zbyt częste stosowanie tymczasowego aresztowania, ale również czas jego trwania. Już w 2009 r. w wyroku z dnia 3 lutego w sprawie 45219/06 Kauczor przeciwko Polsce, ETPC w stwierdził naruszenie art. 5 ust. 3 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z uwagi na długotrwałe stosowanie tymczasowego aresztowania bez dostatecznego uzasadnienia. Jak się okazuje po tak wielu latach Trybunał ponownie wypowiedział się w podobnej sprawie przeciwko Polsce. Tym razem w wyroku 52641/16 z 23 października 2023 r. stwierdził on naruszenie art. 5 ust. 3 Konwencji w sprawie Katarzyny P. znanej opinii publicznej ze sprawy Amber Gold. Okazuje się bowiem, że spędziła ona ponad 6 lat w areszcie tymczasowym bez wyroku sądowego, co w opinii ETPC jest naruszeniem art. 5 ust. 3 Konwencji stanowiącego, że:

    Każdy zatrzymany lub aresztowany zgodnie z postanowieniami ustępu 1 lit. c) niniejszego artykułu powinien zostać niezwłocznie postawiony przed sędzią lub innym urzędnikiem uprawnionym przez ustawę do wykonywania władzy sądowej i ma prawo być sądzony w rozsądnym terminie albo zwolniony na czas postępowania. Zwolnienie może zostać uzależnione od udzielenia gwarancji zapewniających stawienie się na rozprawę.”

    Co prawda Pani Katarzyna P. została skazana na 12,5 roku pozbawienia wolności za udział w stworzeniu piramidy finansowej, ale sam wyrok zapadł dopiero po 6,5 roku od jej zatrzymania. W ocenie ETPC tak długi okres pozostawania w areszcie bez prawomocnego wyroku stanowił naruszenie Konwencji, w związku z czym orzeczone zostało na rzecz Pani Katarzyny 6,5 euro zadośćuczynienia.

    W powołanej powyżej sprawie ostatecznie zapadł prawomocny wyrok skazujący na karę pozbawienia wolności, niemniej jednak należy mieć na uwadze, że istnieją liczne przypadki, gdy osoby tymczasowo aresztowane zostają uniewinnione bądź skazane na karę łagodniejszą, nieizolacyjną. W przypadku kary łagodniejszej, czas aresztu podlega odpowiedniemu „przeliczeniu” na np. karę ograniczenia wolności bądź grzywny, ale nie ulega wątpliwości, że nawet w takim przypadku dotkliwość aresztu jest nieproporcjonalna. W przypadku natomiast wyroku uniewinniającego, gdy wolność z powodu aresztowania utraciła de facto osoba, która nie popełniła przestępstwa, Skarb Państwa, a więc wszyscy podatnicy, muszą liczyć się z koniecznością zapłacenia odpowiedniego odszkodowania / zadośćuczynienia. Jego wysokość może być różna, często w literaturze i samym orzecznictwie mówi się o przeciętnym wynagrodzeniu za pracę jako punkcie odniesienia do określenia wysokości takiego zadośćuczynienia / odszkodowania, jednak kwota ta może być również znacznie wyższa. Gdy jeden z biznesmenów oskarżonych o korupcję został oczyszczony z zarzutów po tym, jak spędził w więzieniu ponad 2 lata, sąd przyznał mu 3 miliony 394 tysiące zł odszkodowania[4]. Warto również przytoczyć choćby odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszne pozbawienie wolności Krzysztofa Komendy w wysokości 12,8 miliona złotych[5], czy 50 tysięcy zł za niesłuszne zatrzymanie osoby podejrzanej przez niespełna dobę, w sytuacji gdy musiał się on zajmować chorym dzieckiem[6]. Przypadki te choć nie dotyczą tymczasowego aresztowania, lecz z pewnością można je przywołać jako analogię. Poza kosztem odszkodowania, czy zadośćuczynienia wskazać należy na szereg innych, jak choćby koszt utrzymania osoby tymczasowo aresztowanej, czy fakt, że osoba pozbawiona wolności nie może pracować, a to również przekłada się na realne straty dla gospodarki.

    Zastosowanie tymczasowego aresztowania prowadzi również do szeregu innych konsekwencji. Faktyczna sytuacja tych osób niewiele różni się od osób skazanych, przebywają one często w otoczeniu przestępców, tak też są traktowani przez funkcjonariuszy, mają ograniczone prawa do kontaktu ze światem zewnętrznym, a to wszystko wpływa zarówno na ich zdrowie psychiczne, jak i fizyczne. Nadużywanie instytucji tymczasowego aresztowania prowadzi także do przeciążenia systemu, w którym izolowani są podejrzani bądź oskarżeni, zamiast osób faktycznie skazanych prawomocnym wyrokiem sądowym.

    Niezwykle istotną konsekwencją obecnej sytuacji w Polsce jest także naruszanie zobowiązań międzynarodowych w zakresie praw człowieka, co w świetle podnoszonych wątpliwości o stan praworządności w naszym kraju z pewnością nie jest bez znaczenia. Problem dotyczy nie tylko kardynalnych zasad prawa do uczciwego, szybkiego procesu i domniemania niewinności (np. art. 11 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, art. 5 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, czy art. 9 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych) ale naruszenia prawa do wolności, życia rodzinnego i prywatnego, czy wolności od tortur, złego traktowania i nieludzkich warunków. Wszystkie te zasady znalazły wyraz w licznych aktach prawa międzynarodowego, do których przestrzegania Polska się zobowiązała.

    Dlaczego zatem mimo tak poważnych konsekwencji tymczasowy areszt jest tak popularny? W tym temacie wypowiedział się między innymi dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Prac Człowieka dla Rzeczpospolitej. Wskazał on, na takie czynniki jak rutyna sędziowska – łatwiej zgodzić się na wniosek prokuratora, bo odmowę trzeba uzasadnić. Sam okres na decyzję też jest bardzo krótki. Ponadto często tymczasowy areszt w świadomości społecznej zastępuje karę, co prowadzi do presji, szczególnie w głośnych sprawach[7].

    Rekomendacje

    Aby móc skutecznie walczyć z „rutyną” przy stosowaniu tymczasowego aresztowania konieczne są zmiany zarówno w podejściu wymiaru sprawiedliwości do stosowania tego środka zapobiegawczego, jak zmiany legislacyjne.

    1. Pierwszym postulatem wartym rozważenia jest wprowadzenie ustawowego ograniczenia maksymalnego czasu trwania tymczasowego aresztowania. Takie rozwiązanie byłoby dodatkowym czynnikiem motywującym do przyspieszenia postępowania karnego. Maksymalny czas mógłby być stosunkowo długi, jak przyjęto np. we Francji, ale co istotne, nie mógłby być niemal dowolnie przedłużany, jak ma to miejsce obecnie w Polsce.
    2. Z pewnością warto uzależnić maksymalną długość tymczasowego aresztowania od wagi przewinienia, a dokładnie od kary za nie grożącej podejrzanemu, czy oskarżonemu. Jest to ponownie rozwiązanie sprawdzone w praktyce na gruncie procedury francuskiej. Możliwe jest także ograniczenie możliwości stosowania tymczasowego aresztowania wyłącznie do podejrzanych i oskarżonych o najcięższe zbrodnie o charakterze przemocowym, jak ma to miejsce np. w Finlandii.
    3. Wprowadzenie zwolnienia za poręczeniem. Rozwiązanie takie znajduje się np. w brytyjskim Bail Act i daje możliwość zwolnienia za kaucją w wielu przypadkach. Oczywiście w tym przypadku powinno się odejść od stosowania kaucji w przypadku spraw o najcięższe zbrodnie.
    4. Niestosowanie tymczasowego aresztowania w sprawach dotyczących wyłącznie niewywiązywania się ze zobowiązań finansowych. Przyjmując zasadę, że tymczasowy areszt powinien być zastrzeżony dla najpoważniejszych przestępstw i że powinien mieć on charakter nadzwyczajny, trudno jest uzasadnić fakt wykorzystania tej instytucji w sprawach dotyczących niewywiązywania się ze zobowiązań finansowych.
    5. Skrócenie czasu rozpatrywania zażaleń na postanowienia o tymczasowym aresztowaniu.
    6. Rozważenie wprowadzenia nowych środków zapobiegawczych, jak areszt domowy z dozorem elektronicznym. Co istotne już dziś w polskim systemie prawnym jest możliwość odbywania kary pozbawienia wolności poza zakładem karnym w warunkach dozoru elektronicznego. Podobne rozwiązania można zastosować dla tymczasowego aresztowania, po to, aby powstrzymać aresztowanego od opuszczania określonego miejsca bądź przebywania w określonych miejscach. Ponadto organy wymiaru sprawiedliwości miałyby pełną wiedzę, gdzie w danym czasie przebywał podejrzany / oskarżony, co również pozwoliłoby ograniczyć obawy o matactwo, czy np. ukrywanie się czy ucieczkę danej osoby.
    7. Stosowanie w praktyce orzecznictwa ETPC w zakresie gwarancji dla osób tymczasowo aresztowanych. ETPC wskazuje między innymi, że:
    • sama waga zarzutów nie może uzasadniać długotrwałych okresów aresztowania,
    • ryzyko wywierania nacisków na świadków może być podstawą do tymczasowego aresztowania jedynie na wczesnym etapie postępowania w związku z prowadzonymi czynnościami (przesłuchania, składanie zeznań),
    • przedłużenie aresztowania nie może odbywać się wyłącznie z powodu przewidywania wyroku skazującego na karę pozbawienia wolności,
    • niebezpieczeństwo popełnienia kolejnego przestępstwa jako przesłanka tymczasowego aresztowania musi być prawdopodobne.

    ***

    [1] Nadużywanie Tymczasowego Aresztowania, Czerwiec 2021, https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2021/06/24.06.2021-Raport-ZPP_Naduzywanie-tymczasowego-aresztowania.pdf (dostęp na dzień 10.12.2023 r.).

    [2] https://hfhr.pl/publikacje/raport-praktyka-stosowania-tymczasowego-aresztowania-2023 (dostęp 10.12.2023 r.).

    [3] https://www.rp.pl/prawo-karne/art9474611-akt-oskarzenia-dlugo-czeka-na-pierwszy-termin-statystyki-ministerstwa-sprawiedliwosci (dostęp na dzień 10.12.2023 r.).

    [4] https://www.rmf24.pl/regiony/krakow/news-ponad-3-mln-zl-odszkodowania-dla-biznesmena-za-niesluszny-ar,nId,6489286#crp_state=1

    [5] https://www.bankier.pl/wiadomosc/Tomasz-Komenda-nie-bedzie-zadal-wyzszego-odszkodowania-za-18-lat-nieslusznego-wiezienia-8076803.html

    [6] https://www.rp.pl/w-sadzie-i-w-urzedzie/art38405171-50-tysiecy-zl-za-niesluszne-zatrzymanie-na-niecala-dobe

    [7] https://www.rp.pl/prawo-karne/art39339111-polska-wciaz-naduzywa-tymczasowych-aresztowan (dostęp na dzień 10.12.2023 r.).

     

    Zobacz: 11.12.2023 Memorandum ZPP trzeba skończyć z patologicznym nadużywaniem instytucji tymczasowego aresztowania

    Kryzys transportowy na granicy ukraińsko-polskiej powoduje straty dla wielu firm. Polskie i ukraińskie przedsiębiorstwa tworzą platformę dialogu w celu osiągnięcia kompromisu

    Warszawa, 07.12.2023

     

    Kryzys transportowy na granicy ukraińsko-polskiej powoduje straty dla wielu firm. Polskie i ukraińskie przedsiębiorstwa tworzą platformę dialogu w celu osiągnięcia kompromisu

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) oraz Federacja Pracodawców Ukrainy (FRU) zgłosiły tę inicjatywę do rządów obu krajów oraz do przewodniczącej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen.

    Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, Polska stała się nie tylko głównym centrum logistycznym dystrybucji i sortowania pomocy dla Ukrainy, ale także zajęła pierwsze miejsce w rankingu krajów, do których eksportowano najwięcej towarów z Ukrainy. Ponadto, po decyzji Unii Europejskiej o umożliwieniu Ukrainie swobodnej wymiany handlowej z krajami UE, ogólny poziom handlu między Polską a Ukrainą osiągnął nowe rekordowe wskaźniki, co pozytywnie wpłynęło na tworzenie nowych miejsc pracy i rozbudowę zdolności produkcyjnych w obu krajach.

    Od 6 listopada 2023 roku, trwa protest polskich przewoźników na kilku przejściach granicznych między Polską a Ukrainą. W rezultacie transport towarów w obie strony został znacząco utrudniony. Protest polskich przewoźników wspierają wszystkie znaczące polskie zrzeszenia transportowe.

    Wspólny głos wiodących stowarzyszeń biznesu

    Każdy dzień blokady na granicy oznacza rosnące straty dla biznesu. Sytuację tą trzeba rozwiązać jak najszybciej, a do tego konieczne jest skorzystanie ze wszystkich możliwych narzędzi.

    Dlatego Przedstawiciele największych federacji pracodawców Polski i Ukrainy – Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Federacja Pracodawców Ukrainy (FRU)  tworzą platformę negocjacyjną której celem będzie szybki dialog i  opracowanie zestawu wspólnych rozwiązań, pomogą rządom obu krajów osiągnąć wzajemnie korzystny kompromis i odblokować pracę punktów kontrolnych na granicy polsko-ukraińskiej.

    We wspólnym oświadczeniu władze obu organizacji podkreślają: „Jako przedstawiciele federacji pracodawców jesteśmy bardziej zainteresowani niż ktokolwiek inny znalezieniem konstruktywnego i skutecznego kompromisu, który umożliwiłby rozwiązanie wszelkich roszczeń z obu stron, odblokowanie granicy jak najszybciej i przywrócenie istniejących tras logistycznych, przywracając normalny poziom handlu między Polską a Ukrainą.

    Pierwsze zamknięte spotkanie polskich i ukraińskich przedsiębiorców odbędzie się w najbliższy piątek 8 grudnia 2023

    Dyrektor Generalny Federacji Pracodawców Ukrainy (FRU), Rusłan Illiczew, komentuje: “Handlowe i produkcyjne łańcuchy dostaw między Ukrainą a krajami UE przerywają się z powodu zablokowania transportu. Powoduje to straty dla europejskich firm, w tym polskich, które dostarczają towary do Ukrainy. My i nasi polscy koledzy łączymy siły, aby zapobiec dalszej eskalacji tej sytuacji i przyspieszyć osiągnięcie kompromisu. Na podstawie wyników naszych rozmów niedługo przedstawimy rozwiniętą listę możliwych rozwiązań kompromisowych w sprawie odblokowania granicy. Mamy nadzieję na zrozumienie i poparcie dla naszej inicjatywy.

    Wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP), Marcin Nowacki, podkreśla: “Musimy nauczyć się prowadzić ciągły dialog w trudnych sprawach. W relacjach gospodarczych między Polską a Ukrainą, to już druga branża, generująca silne emocje i konflikty. Stałe formy współpracy powinny pozwolić nam reagować wcześniej na trudności i rozwiązywać je w oparciu o poszanowanie wzajemnych interesów. Przed nami pierwsze spotkanie, które mam nadzieję, będzie początkiem konstruktywnego dialogu.”

    Świętokrzyski Związek Przedsiębiorców i Pracodawców nową organizacją lokalną

    Warszawa, 1 grudnia 2023 r. 

     

    Świętokrzyski Związek Przedsiębiorców i Pracodawców nową organizacją lokalną

     

    W grudniu br., pod szyldem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, powstała kolejna organizacja lokalna, zrzeszająca przedsiębiorców z województwa świętokrzyskiego – witamy w naszym gronie!

    Ich celem jest tworzenie silnej społeczności przedsiębiorców z województwa świętokrzyskiego poprzez budowanie wspólnych relacji i warunków dla rozwoju biznesowego.

    Działania organizacji obejmują planowanie konferencji oraz spotkań biznesowych. Planowane są inspirujące wydarzenia, które mają połączyć środowisko, umożliwiając wymianę doświadczeń, pomysłów oraz inicjowanie wspólnych inicjatyw.

    Są oni dedykowani reprezentowaniu interesów przedsiębiorców, aktywnie działając w organach i przed organami państwowymi, dbając o ochronę ich interesów.

    Organizacja inicjuje współpracę pomiędzy firmami, stawiając na integrację przedsiębiorstw oraz aktywne wsparcie partnerstw i współpracy.

    Spotkania w ramach Klubu Biznesowego odbywają się co miesiąc, podczas których zapraszani są przedsiębiorcy, eksperci i autorytety, aby dzielić się wiedzą, doświadczeniem oraz inspiracją.

    Organizowane są także Śniadania Biznesowe z udziałem przedstawicieli urzędów. Tworzona jest platforma do bezpośredniego dialogu pomiędzy przedsiębiorcami a przedstawicielami urzędów, promując otwartą wymianę myśli i pomysłów.

    Ich działania obejmują również wsparcie w pozyskiwaniu finansowania zewnętrznego. Starają się wspierać przedsiębiorców w procesie pozyskiwania środków zewnętrznych, ułatwiając rozwój ich biznesów.

    Trzeba ułatwić inwestycje w energetykę wiatrową, ale przy zachowaniu odpowiednich standardów legislacji – komentarz ZPP

    Warszawa, 30 listopada 2023 r. 

     

    Trzeba ułatwić inwestycje w energetykę wiatrową, ale przy zachowaniu odpowiednich standardów legislacji – komentarz ZPP

    • Z punktu widzenia ewolucji krajowego miksu energetycznego, ułatwienie inwestycji w energetykę wiatrową jest kierunkiem słusznym i potrzebnym;
    • Jednocześnie, jednym z kluczowych oczekiwań partnerów społecznych wobec nowej koalicji rządowej będzie położenie wyraźnego nacisku na wzrost jakości procesu stanowienia prawa, w tym konsultacji społecznych i oceny skutków regulacji;
    • W powyższym kontekście uważamy, że regulacje nieodnoszące się bezpośrednio do cen energii w 2024 roku – przy których pośpiech faktycznie jest konieczny – powinny zostać poddane rzetelnemu procesowi konsultacji, umożliwiającemu udział partnerów społecznych w kształtowaniu ostatecznych rozwiązań.

    Jednym z głównych zarzutów strony społecznej, podnoszonym w ostatnich latach, był konsekwentny regres jakości w procesie stanowienia prawa, w tym w zakresie rzetelnego konsultowania projektów ustaw, uwzględniania głosu wielu stron i poszukiwania rozwiązań kompromisowych. Podnoszono również nieuprawnione łączenie w ramach jednego projektu ustawy licznych, wielokrotnie luźno powiązanych ze sobą wątków, z których jedne charakteryzowały się bezsprzeczną koniecznością wdrożenia (np. na skutek potrzeby implementacji unijnych dyrektyw), a inne pojawiały się w charakterze „wrzutki” i miały zaspokoić interes wybranej grupy. Wykorzystywanie sektorowych aktów prawnych, które mają być lokomotywami krajowej gospodarki, jako platformy forsowania regulacji wątpliwych merytorycznie było również wielokrotnie krytykowane przez opozycję. I słusznie. Bo stanowione w ten sposób prawo nie tylko podważa zaufanie do klasy politycznej, ale też utrudnia stosowanie zaśmieconego w ten sposób prawa.

    We wtorek, 28 listopada wniesiono do Sejmu projekt ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw, na który jak najbardziej jest aktualnie czas i miejsce. Z dużym zainteresowaniem śledzą ten wątek zarówno odbiorcy indywidualni, samorządy, jak i przedsiębiorcy, którzy wyglądają zasad, zgodnie z którymi zostaną im naliczone w 2024 r. stawki za energię elektryczną, gaz oraz ciepło.

    W tej kwestii zapowiedzi dot. ochrony odbiorców najbardziej narażonych na skutki wzrostu cen nośników energii, połączone z dostrzeżeniem nie najgorszej bieżącej sytuacji cenowej, a więc z deklaracją powrotu w 2024 r. do rynkowych mechanizmów w obrocie energią i gazem, uznać należy za trafne i adekwatne. Wokół szczegółów, w tym kryteriów doboru grup, które winny być uprawnione do stawek zamrożonych, zapewne warto by było otworzyć szerszą dyskusję, niemniej niestety z uwagi na kalendarz parlamentarny i zbliżający się koniec roku, niespecjalnie jest na nią czas.

    I szczególnie w tym kontekście próba zawrócenia w kilka tygodni kijem Wisły dodatkowymi „wrzutkami” do projektu ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw jest nie tylko działaniem kontrowersyjnym, ale i przeciwskutecznym. Generuje niepotrzebne wątpliwości wokół wprowadzanych w tym trybie propozycji i uniemożliwia merytoryczną dyskusję nad tak istotnym zagadnieniem, jak przyspieszenie inwestycji w lądową energetykę wiatrową.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, wśród wielu innych podmiotów i organizacji apelował wielokrotnie o faktyczną, a nie pozorną liberalizację ustawy antywiatrowej, tzw. 10 H, w tym między innymi w apelu do Senatorów RP: https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2023/02/14.02.2023-Apel-ZPP-do-Senatorow-RP-w-sprawie-ustawy-10H.pdf. I choć dostrzegamy konieczność przyspieszenia w Polsce inwestycji w niskoemisyjne źródła energii dziś apelujemy do posłów o refleksję i należytą staranność w procesie konsultowania i stanowienia prawa.

    O ile bowiem kryterium uciążliwości inwestycji przemysłowych i infrastrukturalnych wydaje się być właściwym kierunkiem w rozważaniach na temat zasad lokowania tychże inwestycji w sąsiedztwie mieszkalnictwa, czy terenów cennych przyrodniczo, tak jest to na tyle wrażliwe społecznie zagadnienie, że wymaga rzetelnego dialogu i rzeczywistego procesu konsultacji. Kilka dodatkowych tygodni konstruktywnej dyskusji wokół przedstawionych pomysłów mogłoby być wzorem zapowiadanej „nowej jakości”, czy „przywróconej jakości” w procesie stanowienia prawa. Pozwoliłoby ponadto na zebranie głosu zainteresowanych stron, uwzględnienie argumentów strony społecznej i z pewnością okazało by się wartościowe dla samego brzmienia zaproponowanej noweli. Sprawiedliwa transformacja energetyczna wymaga podmiotowego traktowania społeczeństwa, które staje się partnerem dla podmiotów gospodarczych upowszechniających niskoemisyjne rozwiązania.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apeluje o merytoryczną dyskusję wokół barier inwestycyjnych dla OZE i wdrażanie rozwiązań prawnych, które będą wspierały inwestorów w niskoemisyjne źródła wytwarzania energii, jednak z zachowaniem adekwatnych standardów legislacyjnych i unikając ryzyka wzniecania niepotrzebnych oporów społecznych. Wiele takich rozwiązań wskazywaliśmy w prezentowanych przez nas stanowiskach i deklarujemy gotowość do zaprezentowania naszych spostrzeżeń w tym zakresie.

     

    Zobacz: 30.11.2023 Trzeba ułatwić inwestycje w energetykę wiatrową, ale przy zachowaniu odpowiednich standardów legislacji – komentarz ZPP

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki Włodzimierza Ehrenhalta, Koordynatora grupy roboczej ds. identyfikowania barier ograniczających rozwój rynku PV oraz propozycji ich zniesienia w ramach Rady Koordynacyjnej ds. Rozwoju Sektora Fotowoltaiki, afiliowanej przy MKiŚ

    Warszawa, 29 listopada 2023 r. 

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki Włodzimierza Ehrenhalta, Koordynatora grupy roboczej ds. identyfikowania barier ograniczających rozwój rynku PV oraz propozycji ich zniesienia w ramach Rady Koordynacyjnej ds. Rozwoju Sektora Fotowoltaiki, afiliowanej przy Ministerstwie Klimatu i Środowiska

    W dniu 8 listopada 2023 odbyło się ostatnie spotkanie Rady Koordynacyjnej ds. Rozwoju Fotowoltaiki, rady która miała istotny wpływ na niezwykle dynamiczny rozwój sektora zielonej energii w Polsce, a której miałem przyjemność być członkiem.

    Dla przypomnienia należy przedstawić parę faktów dotyczących tej branży. W 2007 roku moc zainstalowana wszystkich źródeł fotowoltaicznych w Polsce nie przekraczała 70 MW, a w 2015 roku całkowita moc tych źródeł wynosiła 110 MW, co oznacza że przez blisko osiem lat niewiele się działo w tym segmencie energetyki.

    W tym czasie dość dynamicznie rozwijały się lądowe farmy wiatrowe których moc zainstalowana wzrosła z 1200 MW do blisko 3000 MW. Dla jasności należy ,zauważyć że w tych latach w Niemczech zainstalowano około 20000 MW w energetyce wiatrowej i podobną ilość w energetyce solarnej, a także 15000 MW mocy zainstalowanej w źródłach biomasowych i biogazowych.

    Tak więc inwestycje w źródła odnawialne w Polsce w tamtych latach nie były szczególnie imponujące.

    W 2016 roku nastąpiła ustawowa blokada rozwoju lądowych farm wiatrowych (tzw. ustawa 10H), co wielokrotnie krytykowaliśmy w naszych komentarzach i opiniach. Obecnie, po 7 latach zapowiadana jest jej kolejna, druga już liberalizacja, przywracająca tym razem mniej więcej stan sprzed 2016 roku.

    W odpowiedzi na krytykę ze strony wszystkich środowisk związanych zarówno z energetyką, jak i z ochroną środowiska, władze zaproponowały dla społeczeństwa atrakcyjny program rozwoju fotowoltaiki pod nazwą „Mój Prąd”. Należy docenić tę inicjatywę, gdyż doprowadziła ona do niespotykanego nigdzie w Europie skokowego rozwoju branży.

    W ciągu czterech lat zainstalowano w kraju ponad 10000 MW mocy w małych indywidualnych źródłach wytwórczych, często w terenach które określamy jako ubogie energetycznie. Do dziś utrzymuje się ogromna dysproporcja pomiędzy inwestycjami indywidualnymi a komercyjnymi. Pod koniec sierpnia br. mieliśmy już blisko 15 000 MW mocy zainstalowanej w fotowoltaice, z czego inwestycji korporacyjnych mamy w kraju 841,1 MW, zaś instalacje prywatne osiągnęły łączną moc 14 153,1 MW. W najbliższych latach dynamika inwestycji w wielkoskalowe farmy fotowoltaiczne powinna być większa jak dotychczas, zaś boom instalacyjny w segmencie indywidualnym przyhamował. Pojawił się szereg wyzwań i problemów, związanych zarówno z rosnącą liczb odmów przyłączeniowych, decyzjami z „blokadą” wprowadzania energii z instalacji wytwórczej do sieci, interwencyjnymi wyłączeniami pracujących instalacji, czy cenami ujemnymi – stąd zdecydowanie nie możemy spocząć na laurach.

    Zdaniem członków Rady należy kontynuować program rozwoju indywidualnej energetyki, mając na uwadze zmianę okoliczności zarówno rynkowych, jak i w obrębie całej polskiej energetyki.

    Wyższe ceny prądu przy malejących kosztach inwestycyjnych wymagają przeanalizowania charakteru wspierania inwestycji w odnawialne źródła energii. Z całą pewnością należy zapewnić legislacyjne wsparcie wszelkich inwestycji w źródła odnawialne, analizując dokładnie rodzaje wsparcia finansowego, szczególnie w zakresie dopłat i certyfikatów.

    Rada wyraziła swoje zdanie co do konieczności szybkich zmian legislacyjnych pozwalających na dynamiczny rozwój wielkoskalowych źródeł fotowoltaicznych. Rozwój takich źródeł spowoduje zdaniem członków Rady spadek cen inwestycyjnych na całym rynku fotowoltaiki w Polsce, co zdynamizuje także rozwój źródeł indywidualnych – być może również lepiej zbilansowanych niż dotychczas. Obniżenie kosztów inwestycyjnych zredukuje wielkość koniecznego wsparcia dla takich inwestycji, co będzie korzystne dla całego rynku energetyki.

    Największą barierą rozwojową dla całej branży odnawialnej stanowią dzisiaj problemy przyłączeniowe. Przedwczesna rezerwacja mocy dla morskich farm wiatrowych utrudnia przyłączenia inwestycji lądowych zarówno w branży fotowoltaicznej, jak i wiatrowej. Problem mógłby być ograniczony poprzez częściową komercjalizację linii średnich i niskich napięć przy udziale dotychczasowych operatorów. Co do których jak słyszymy coraz częściej również jest pomysł aby działali jako niezależne na rynku podmioty.

    Z całą pewnością, zdaniem członków Rady, zaimplementowane tuż przed wyborami ustawy o cable poolingu i liniach bezpośrednich ułatwią podłączanie nowych inwestycji, szczególnie tych które będą miały podpisane umowy bezpośrednie z odbiorcami (cPPA/vPPA). Należy jednak dalej nad nimi pracować, rozwijać definicje i wspierać poprawną wykładnię, tak aby były jednolicie w kraju stosowane.

    Rada wyraziła wolę kontynuacji swoich prac w nowej rzeczywistości politycznej, a członkowie Rady są do dyspozycji decydentów w obszarze polskiej energetyki. Prace rady podsumowano raportem z działań i przedstawiono rekomendacje na przyszłość.

     

    Włodzimierz Ehrenhalt
    Główny Ekspert ZPP ds. Energetyki

     

    Zobacz: 29.11.2023 Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki Włodzimierza Ehrenhalta, Koordynatora grupy roboczej ds. identyfikowania barier ograniczających rozwój rynku PV oraz propozycji ich zniesienia w ramach Rady Koordynacyjnej ds. Rozwoju Sektora Fotowoltaiki, afiliowanej przy Ministerstwie Klimatu i Środowiska

    Kto poza wąskim gronem uprawnionych podmiotów słyszał dotąd o rynku bilansującym? Niebawem się to zmieni – i dobrze, bo bez aktywizacji mniejszych wytwórców i odbiorców końcowych mogą być niebawem problemy z płynnymi dostawami energii

    Warszawa, 28 listopada 2023 r. 


    Komentarz ZPP: Kto poza wąskim gronem uprawnionych podmiotów słyszał dotąd o rynku bilansującym? Niebawem się to zmieni – i dobrze, bo bez aktywizacji mniejszych wytwórców i odbiorców końcowych mogą być niebawem problemy z płynnymi dostawami energii


    • Pod koniec września br. Prezes URE zatwierdził nowe Warunki Dotyczące Bilansowania (WBD)
    • II etap reformy rynku bilansującego usprawnia mechanizmy zapewniania wystarczalności mocy w systemie elektroenergetycznym
    • Zmiany przewidują szerszy udział w rynku bilansującym ze strony uczestników rynku
    • Nowe zasady zaczną obowiązywać 14 czerwca 2024 r., tuż przed znaczącym, prognozowanym przez URE spadkiem dyspozycyjnych mocy w systemie

     Aktywny udział szerszego grona podmiotów w rynku bilansującym niebawem stanie się faktem. II etap reformy rynku bilansującego wspiera proces transformacji energetycznej, ale i bezpieczeństwo systemu elektroenergetycznego. Wprowadzane zmiany są jednak dość skomplikowane – warto więc zgłębić tę problematykę zawczasu.

    Polskie Sieci Elektroenergetyczne spotkania informacyjne dotyczące kontynuacji reform na rynku bilansującym organizuje od 2021 r. W ostatnim czasie jest ich coraz więcej i są one głównie poświęcone uczestnikom rynku, którzy w najbliższych miesiącach powinni dostosować się do zmian, ale też i będą mieli szansę na nich skorzystać.

    Rynek bilansujący jest tzw. rynkiem technicznym i jego celem jest fizyczna realizacja zawartych na rynku hurtowym przez uczestników rynku umów kupna/sprzedaży energii oraz bilansowanie w czasie rzeczywistym zapotrzebowania na energię elektryczną z jej produkcją w krajowym systemie elektroenergetycznym (KSE). Dotychczas w procesach rynku bilansującego uczestniczyło około  20 wytwórców (JWCD – Jednostek Wytwórczych Centralnie Dysponowanych), spółki posiadające koncesję na obrót energią elektryczną, kilku odbiorców końcowych i sieciowych, giełda energii, pięciu największych operatorów systemów dystrybucyjnych (OSD) oraz PSE jako operator systemu przesyłowego. Od połowy przyszłego roku ten obraz znacząco się zmieni.

    Warto zaznaczyć, że większość krajów Unii Europejskiej wdraża lub wdrożyło już zasady funkcjonowania swoich systemów energetycznych w oparciu o zasady II etapu reformy rynków bilansujących. Szacowane okno wdrożenia w Polsce pierwotnie PSE szacowało na okres od stycznia do czerwca 2023 r. Nie obyło się więc bez poślizgu.

    Głównym cel II etapu reformy, w prostych słowach, to integracja źródeł odnawialnych z innymi rodzajami źródeł wytwarzania energii i dopuszczenie do rynku bilansującego szerszego grona wytwórców energii, jak również strony popytowej (odbiorców). Ze szczegółowym zakresem zmian wprowadzanych reformą zapoznać można się w komunikacie URE: https://www.ure.gov.pl/pl/urzad/informacje-ogolne/aktualnosci/11325,Rynek-energii-elektrycznej-Prezes-URE-zatwierdzil-Warunki-Dotyczace-Bilansowania.html

    W niektórych europejskich państwach, jak np. w Danii czy Holandii, źródła odnawialne są już podstawą systemów energetycznych, co oznacza że ponad 50% bilansu energii w tych krajach pochodzi z rozproszonych źródeł niskoemisyjnych. Z uwagi na fakt, że system bilansowania do którego dążymy w Polsce jest spójny z założeniami urynkawiania systemów energetycznych w Unii Europejskiej, należy mieć na uwadze różnice pomiędzy systemami energetycznymi krajów, w których udało się oprzeć funkcjonowanie energetyki o źródła odnawialne, od tych systemów które w większości funkcjonują przy wykorzystaniu paliw kopalnych i energetyki nuklearnej.

    Energetyka funkcjonująca na bazie węgla jest z zasady mało elastyczna. Duże systemowe bloki energetyczne pracują w sposób ciągły w podstawie, a ich konstrukcja nie przewiduje pracy zmiennej. Rozważany od lat program uelastycznienia bloków 200 MW, wydaje się być dla naszej energetyki jedynym rozsądnym wyjściem, umożliwiającym bilansowanie pracy coraz większej liczby źródeł odnawialnych, do czasu kiedy będziemy mogli korzystać z rozwiniętego rynku zielonej energii w Europie, a rozwój zarówno wielkoskalowych magazynów energii, energetyki wodorowej, jak i małych reaktorów jądrowych umożliwi samodzielne bilansowanie pracy farm wiatrowych i fotowoltaiki.

    Rynek bilansujący zakłada utworzenie rezerwy mocy bilansującej w poszczególnych krajach europejskich, dostępnej dla systemów krajowych, kompensującej pewien zakres nieprzewidywalności relacji popytu do podaży, w tym w wyniku pracy źródeł pogodo-zależnych. Rezerwa nie musi pochodzić z pracy źródeł paliwowych, wręcz przeciwnie, dąży się do wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych i przesyłania jej w te rejony, w których aktualnie występuje zapotrzebowanie. Jest to możliwe pod warunkiem utworzenia wspólnego europejskiego rynku sprzedaży i bilansowania zielonej energii.

    Należy się spodziewać, że magazynowanie zielonej energii będzie stanowić w przyszłości podstawę ogólnoeuropejskiego rynku bilansującego. Ale rynek bilansujący to nie tylko produkcja i magazynowanie energii. To także polecenia wyłączania niektórych źródeł oraz finansowanie dopasowania odbioru energii w najbardziej optymalnych okresach. Oznacza to opłaty wyłączeniowe, a także przychody dla odbiorców energii za ograniczenie poboru w trudnych dla systemu okresie (tzw. DSR – Demand Side Response).

    Można uznać że zasady II etapu reformy rynku bilansującego znakomicie wpisują się w rynkowe podejście do energetyki. Rezerwy mocy służących do bilansowania mają powiększać przestrzeń dla energii ze źródeł odnawialnych w państwach Unii Europejskiej. W polskich warunkach to w pierwszym kroku lepsza integracja z energetyką zawodową, gdyż nasze moce bilansujące jeszcze długo będą oparte o źródła paliwowe. Dodatkowo w obliczu planowanych kolejnych, definitywnych włączeń w obrębie mocy węglowych i spodziewanego spadku dyspozycyjności mocy w systemie, pochodzącej ze źródeł zawodowych, wydaje się to jedyny kierunek zmian dający nadzieję na zachowanie bezpieczeństwa zbilansowania systemu. Program rewitalizacji bloków 200 MW mógłby tu być dodatkowym impulsem dla rozwoju źródeł odnawialnych, gdyż znacząco poprawiłby sytuację przyłączeniową przy rozsądnych kosztach bilansowania (dzięki zwiększeniu elastyczności pracy jednostek węglowych).

    Istotnym celem reformy rynku bilansującego w Polsce jest też zmniejszenie nierynkowych wyłączeń z pracy źródeł odnawialnych, które są teraz konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa pracy systemu. Istnieją okresy kiedy skala takich wyłączeń przekracza 8 GW mocy zainstalowanej, a to generuje zarówno wysokie koszty, jak również zaburza prawidłową pracę systemu. Z uwagi na fakt, że w zasadzie nie ma możliwości ograniczania pracy dużych jednostek operujących w podstawie, z reguły wyłączane są źródła odnawialny, których produkcja jest jednak bardzo potrzebna dla polskiego przemysłu. Funkcjonowanie rynku bilansującego na dotychczasowych zasadach i w opisanych okolicznościach to duże wyzwanie dla jego uczestników, w tym w zakresie przewidywalności stopy zwrotu z inwestycji w nowe, zrównoważone moce.

    Pamiętajmy że cała polska energetyka generuje około 170 TWh energii rocznie, z czego produkcja ze źródeł podatnych na regulowanie (OZE, Gaz, ESP, magazyny) to najwyżej 35 TWh. Możliwości uelastycznionych bloków 200 MW to dodatkowych 13 – 15 TWh, które mogłyby znacząco ograniczyć kosztowne i niepotrzebne wyłączenia.

    Zdaniem przedstawicieli PSE drugi etap reformy powinien tworzyć zachęty do inwestowania w magazyny energii, oraz kreować postawy uelastyczniania popytu wśród odbiorców energii. PSE zakłada dalej centralne dysponowanie dużymi jednostkami bilansującymi, takimi jak elektrownie szczytowo-pompowe, pozostawiając jednak w dyspozycji lokalnej energetyki małe magazyny energii, co powinno zwiększyć dynamikę cen usług bilansujących. Uelastycznienie rynku energii spowoduje ograniczenie wydawania poleceń bilansujących, co z kolei umożliwi bardziej płynną pracę zarówno źródeł konwencjonalnych, jak i źródeł odnawialnych.

    W wyniku reformy udział podmiotów rynku bilansującego stanie się bardziej aktywny i elastyczny. Odbiorcy stać mają się aktywnymi uczestnikami tego rynku, a poprzez oferty redukcji zapotrzebowania mogą osiągać dodatkowe przychody. Najlepszym rozwiązaniem dla prawidłowego funkcjonowania rynku bilansującego wydają się dziś być układy hybrydowe z magazynami energii, dopasowanymi pojemnością do zainstalowanych mocy w każdym źródle układu hybrydowego. W takim przypadku PSE może traktować taki układ jako jedno, przewidywalne źródło energii.

    Druga faza reformy rynku bilansującego pokazuje wyraźnie że europejskie systemy energetyczne zmierzają w stronę wspólnego, rynkowego podejścia do energetyki, co w naszych krajowych warunkach wydaje się być jeszcze dość odległe. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wyraża nadzieję na dalsze wprowadzanie mechanizmów rynkowych w polskim krajobrazie energetycznym, dla których poparcie w naszej ocenie znalazłoby się zarówno po stronie środowisk zawiązanych z energetyką, jak i decydentów. Uczestnictwo we wspólnym europejskim rynku energii – w kontekście omawianej w komentarzu reformy rynku bilansującego – zapewni nam lepsze, a więc tańsze bilansowanie, jak również atrakcyjniejsze warunki sprzedaży energii ze źródeł rozproszonych, które przestaną być traktowane jak interferencja. A co najważniejsze, wydaje się że dzięki tej reformie mamy szansę uniknąć zagrożenia niezbilansowania systemu elektroenergetycznego.

     

    Zobacz: 28.11.2023 Komentarz ZPP: Kto poza wąskim gronem uprawnionych podmiotów słyszał dotąd o rynku bilansującym? Niebawem się to zmieni – i dobrze, bo bez aktywizacji mniejszych wytwórców i odbiorców końcowych mogą być niebawem problemy z płynnymi dostawami energii

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery