• PL
  • EN
  • szukaj

    Komentarz ZPP: regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej 12 miesiącach – to recepta na niestabilność przepisów

    Warszawa, 24 listopada 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej 12 miesiącach – to recepta na niestabilność przepisów

    • Wg opracowania Grant Thornton, w okresie od stycznia do września 2022 roku średni okres vacatio legis w odniesieniu do ustaw i rozporządzeń regulujących zasady prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce wynosił odpowiednio 31,9 i 6,9 dnia.
    • Z roku na rok tendencja do ograniczania długości okresu vacatio legis pogłębia się, zmuszając przedsiębiorców do natychmiastowego wdrażania nowych przepisów, co staje się szczególnie trudne wraz z początkiem każdego nowego roku kalendarzowego, kiedy to notuje się kumulację początku obowiązywania nowych regulacji.
    • Zbyt krótkie vacatio legis stanowi realną barierę rozwojową dla polskiego biznesu, ze szczególnym uwzględnieniem mikro, małych i średnich przedsiębiorstw stanowiących 99,8 proc. przedsiębiorstw w Polsce.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od lat postuluje wprowadzenie zasady, w myśl której wszystkie regulacje gospodarcze wchodzą w życie wyłącznie 1 stycznia danego roku i poprzedzone są co najmniej 12 miesięcznym vacatio legis.


    Stabilność i przewidywalność otoczenia prawno-regulacyjnego to jeden z podstawowych elementów niezbędnych do ustawicznego rozwoju krajowych przedsiębiorstw. Tymczasem prawo w Polsce zmienia się zbyt często, a przedsiębiorcy mają zdecydowanie za mało czasu na dostosowanie się do nowych regulacji. Zaufanie firm do państwa pozostaje zatem ograniczone, a to przekłada się na spadek potencjału inwestycyjnego.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna prezentuje stanowisko, w myśl którego wszelkie nowe regulacje o charakterze gospodarczym wchodzić miałyby w życie jednocześnie każdorazowo wraz z pierwszym dniem stycznia z zachowaniem 12-miesięcznego vacatio legis. Da to przedsiębiorcom rok na dostosowanie się do zmian w prawie i zredukuje nakłady czasu niezbędne do wdrożenia nowych procedur i wymogów. Ten odważny ruch zdecydowanie zmieniłby postrzeganie przez przedsiębiorców Polski jako – w wielu przypadkach – środowiska wrogiego biznesowi w kontekście jakości i tempa wprowadzania zmian legislacyjnych. Taka probiznesowa reorientacja pomogłyby także urzędnikom, którzy – dysponując dłuższym czasem na dopracowanie dokumentów – podnieść mogliby jakość aktów prawnych, które dziś często powstają w pośpiechu i tak samo – wielokrotnie z licznymi błędami – są uchwalane.

    Jak wyliczyli analitycy Grant Thornton w badaniu Zwolnij, szkoda firm! Vacatio legis w polskim prawie gospodarczym jeszcze w roku 2011 średnie vacatio legis aktów prawnych regulujących zasady prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce wynosiło 53,2 dnia w odniesieniu do ustaw i 19,8 dnia w odniesieniu do rozporządzeń. Wówczas – z dzisiejszej perspektywy – była to relatywnie komfortowa sytuacja. W roku 2022 w okresie I-IX, jak czytamy w przywołanym raporcie, czas ten skrócił się do 31,9 dnia w kontekście ustaw i 6,9 dnia dla rozporządzeń. W okresie rosnących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej dane te nie mogą napawać biznesu optymizmem – szczególnie gdy pod uwagę weźmiemy postępujący trend ograniczania „czasu reakcji” na nowe prawo.

    Z danych przedstawionych przez Grant Thornton wynika także, że aż 44 z 78 ustaw, które weszły w życie w 2021 roku posiadało vacatio legis wynoszące od 0 do 14 dni. Podobnie aż 178 z 355 rozporządzeń, które weszły w życie w 2021 roku zostało zaimplementowanych „z marszu”. Na 78 ustaw, które weszły w życie w ubiegłym roku tylko 4 objęte zostały minimum półrocznym vacatio legis. Podobnie zaledwie 4 z 355 rozporządzeń otrzymało vacatio legis na poziomie minimum 3 miesięcy. Statystyki dają obraz nadużywania art. 4 ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych, i wykorzystywania zapisów o „ważnym interesie państwa wymagającym natychmiastowego wejścia w życie aktu normatywnego”.

    Niepokojąca jest także tendencja do nagminnego skracania vacatio legis w kontekście ustaw wchodzących w życie wraz z nadejściem nowego roku. Tu średnie vacatio legis w kontekście ustaw wynosi 25,8 dnia, a w odniesieniu do rozporządzeń 5,9 dnia. Świadczy to wyłącznie o niepotrzebnym pośpiechu w tworzeniu i implementacji prawa, za którymi przedsiębiorcy nie potrafią często nadążyć. Gdy jednak już uda im się wdrożyć nowe przepisy w swojej działalności gospodarczej, częstokroć okazuje się, że – jeszcze w okresie trwania vacatio legis lub zaraz po nim – wprowadzane są liczne nowelizacje burzące dopiero co ustalony nowy porządek.

    Tymczasem, podczas gdy w 2021 roku średnie vacatio legis polskiej ustawy wynosiło 33 dni, w Czechach wynosiło ono 98,7 dnia, a gdy w tym samym roku średnie vacatio legis w odniesieniu do rozporządzeń wynosiło 7,2 dnia, w Szwecji obejmowało ono okres 76,6 dnia. Oba porównywane z Polską kraje to członkowie Unii Europejskiej, a więc obowiązują je podobne co nasze państwo procedury. 

    Problem jest istotny w odniesieniu do wszystkich przedsiębiorstw funkcjonujących na gruncie prawa polskiego, ale najsilniej odczuwają go przedstawiciele sektora MŚP, którzy często nie posiadają wyspecjalizowanych komórek odpowiedzialnych za wnikliwą analizę aktów legislacyjnych. Warto przy tym nadmienić, że miko, małe i średnie przedsiębiorstwa stanowią aż 99,8 procenta rodzimych przedsiębiorstwa, odpowiadając przy tym za zatrudnienie 67,4 procenta pracujących w sektorze przedsiębiorstw. „Problematyczne” vacatio legis dotyczy zatem szczególnie firm generujących co drugą złotówkę (49,6% PKB według danych PARP), będących kołem zamachowym polskiej gospodarki.

    Pamiętać należy, że tworzenie przyjaznego biznesowi środowiska prawno-regulacyjnego powinno być jednym z głównych celów realizowanych przez państwo. Jest to szczególnie istotne w czasie zawirowań gospodarczych i generalnej niepewności co do rozwoju sytuacji makroekonomicznej. Dziś jednak otoczenie legislacyjne wymusza na przedsiębiorstwach niezwłoczne dostosowywanie się do nowych przepisów, co jest absorbujące czasowo i kosztochłonne – często firmy sektora MŚP, celem natychmiastowego wdrożenia nowych regulacji, korzystać muszą z usług wyspecjalizowanych podmiotów zewnętrznych. Brak uporządkowania kwestii vacatio legis – mając na uwadze także tendencję do jego rokrocznego ograniczania – już dziś każe przedsiębiorstwom bacznie przyglądać się kwestii planowania w Polsce inwestycji, które powinny być traktowane priorytetowo w obecnej sytuacji gospodarczej. Niepewne otoczenie legislacyjne zaburza ustawiczny rozwój gospodarczy.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od lat postuluje wprowadzenie zasady, w myśl której wszystkie regulacje gospodarcze wchodzą w życie wyłącznie 1 stycznia danego roku i poprzedzone są co najmniej 12 miesięcznym vacatio legis. Wierzymy, że rozwiązanie to stanowiłoby dobrą odpowiedź na problem coraz mniej stabilnego otoczenia regulacyjnego dla firm.

     

    Zobacz: 24.11.2022 Komentarz ZPP regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej 12 miesiącach – to recepta na niestabilność przepisów

    Marcin Nowacki został Przewodniczącym EU-Ukraine Civil Society Platform

    Warszawa, 23 listopada 2022 r. 


    Marcin Nowacki został Przewodniczącym EU-Ukraine Civil Society Platform


    Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP, został wybrany na Przewodniczącego EU-Ukraine Civil Society Platform w ramach Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego. W EU-Ukraine CSP prowadzona jest instytucjonalna współpraca UE i Ukrainy w zakresie kontaktów partnerów społecznych, w szczególności monitoruje proces integracji Ukrainy z Unią Europejską.

    W rezultacie wystąpienia z wnioskiem o członkostwo, który został oficjalnie przyjęty, Ukraina uzyskała status państwa kandydującego do Unii Europejskiej. Akcesja do Wspólnoty jest jednak złożonym i długotrwałym procesem, w trakcie którego Ukraina będzie musiała spełnić wiele warunków w zakresie dostosowania swojego systemu gospodarczego, prawnego i politycznego do zasad obowiązujących wewnątrz Unii Europejskiej. Jest to obszar, w którym bieżąca współpraca i wymiana doświadczeń między europejskimi a ukraińskimi partnerami społecznymi może okazać się kluczowym elementem przyspieszającym i wspomagającym proces akcesji.

    Stanowisko do projektu ustawy o aktywności zawodowej (UD 399)

    Warszawa, 23 listopada 2022 r. 

     

    Stanowisko do projektu ustawy o aktywności zawodowej (UD 399)


    KLUCZOWE TEZY:

    1. Nowe propozycje w ramach Krajowego Funduszu Szkoleniowego nie stanowią istotnego wzmocnienia rozwiązań w obszarze edukacji cyfrowej czy wykorzystania cyfrowych narzędzi związanych z rozwojem kompetencji pracowników;
    2. Pozytywnie należy ocenić propozycję projektu w zakresie pożyczki edukacyjnej i bonu na kształcenie ustawiczne. Przede wszystkim pozytywnym uzupełnieniem zmian i istotną zachętą dla przedsiębiorców byłoby wprowadzenie większego poziomu umarzalności pożyczek;
    3. Zestawiając bon na kształcenie ustawiczne z pożyczką edukacyjną może okazać się, że bon będzie narzędziem nieatrakcyjnym dla przedsiębiorców. Zasadnym zatem byłoby podniesienie wartości bonu do znacznie przewyższającego wartość maksymalnej pożyczki edukacyjnej.

    ZAŁOŻENIA PROJEKTU

    Projekt ustawy o aktywności zawodowej ma na celu wprowadzenie zmian w działaniach urzędów pracy dostosowujących je do sytuacji na rynku pracy. Projekt ma przede wszystkim odpowiedzieć na zgłaszane potrzeby rynku pracy tj. dostosowanie systemu urzędów pracy i aktywizacji bezrobotnych do realiów rynkowych oraz wyzwania związane z napływem obywateli Ukrainy, którzy przybyli do Polski w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna dostrzega konieczność wprowadzenia zmian w mechanizmach obsługi i wsparcia osób bezrobotnych, tak aby system wsparcia polityki zatrudnienia przez państwo oddziałowywał jak najbardziej elastycznie na problemy i potrzeby osób bezrobotnych aktywnie poszukujących nowego zatrudnienia. Z nadzieją i optymizmem podchodzimy do niniejszego projektu ustawy, jednocześnie jednak zwracamy uwagę na jej niektóre mankamenty. Jesteśmy również otwarci na dyskusję merytoryczną dotyczącą modyfikacji projektowanych przepisów na dalszym etapie prac legislacyjnych.

    UWAGI CO DO KRAJOWEGO FUNDUSZU SZKOLENIOWEGO

    Nowe propozycje w ramach KFS nie stanowią istotnego wzmocnienia rozwiązań w obszarze edukacji cyfrowej czy wykorzystania cyfrowych narzędzi związanych z rozwojem kompetencji pracowników. Z tegorocznego indeksu gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego (DESI 2022) wynika, że w zakresie kapitału ludzkiego, Polska plasuje się poniżej średniej w każdym z badanych obszarów. Zmiany w ramach KFS nie są niestety wystarczające, aby znacząco zmienić trend związany z integracją technologii cyfrowej w przedsiębiorcach. Wobec tego postulujemy, aby wprowadzić priorytet dot. wykorzystania środków w ramach KFS na rozwój kompetencji cyfrowych pracowników i pracodawców.

    Ponadto, KFS powinno nadal finansować działania rozwojowe wychodzące poza obszar kursów zawodowych sensu stricte. Propozycja, aby środki KFS były przeznaczane bez finansowania tzw. Szkoleń miękkich jest w naszej opinii wyjątkowo nietrafiona. Ostrzegamy, iż proponowana zmiana i powyższe ograniczenie finansowania wyłącznie do „twardych” kursów zawodowych z dużym prawdopodobieństwem spowoduje spadek zainteresowania ze strony pracodawców dokształcaniem pracowników w ramach KFS, co negatywnie wpłynie na kompetencje osób zatrudnionych w zmieniającym się rynku pracy. Dlatego też zasadnym jest pozostanie przy finansowaniu przez KFS również tzw. szkoleń miękkich.

    Negatywnie należy również ocenić zmniejszenie limitu dofinansowania z KFS. Takie działania powoduje, że KFS będzie mało atrakcyjnym instrumentem w porównaniu do innych dostępnych instrumentów wsparcia z EFS, szczególnie dla grupy MŚP. Jako ZPP również negatywnie oceniamy zapis ograniczenia w postaci maksymalnej wysokości dofinansowania w roku dla jednego wnioskodawcy w zależności od wielkości wnioskodawcy.

    W kontekście powyższego niepotrzebnie również połączono kategorię małych i średnich przedsiębiorstw. Należy przypomnieć, że zdecydowanie inna sytuacja i potrzeby występują w przedsiębiorstwach zatrudniających 30 pracowników, a inne w tych z 220 pracownikami. Postulujemy zatem o przywrócenie kategorii średnich firm (zatrudniających od 50 do 249 pracowników).

    POŻYCZKA EDUKACYJNA I BON NA KSZTAŁCENIE USTAWICZNE

    Pozytywnie należy ocenić propozycję projektu w zakresie pożyczki edukacyjnej i bonu na kształcenie ustawiczne.

    Oceniając pierwsze rozwiązanie (pożyczki edukacyjnej) należy zwrócić uwagę na jej przyznanie w maksymalnej wysokości 400% przeciętnego wynagrodzenia. Niniejsze środki mogą być wykorzystane nie tylko na opłacenie kosztów szkolenia, ale także studiów podyplomowych, potwierdzenia wiedzy i umiejętności, uzyskani dokumentów potwierdzających nabycie wiedzy i umiejętności oraz na kontynuację nauki w formach szkolnych. Powyższa konstrukcja wpłynie pozytywnie, jednakże jeszcze bardziej wskazane byłoby jej uzupełnienie o kilka aspektów. Przede wszystkim pozytywnym uzupełnieniem zmian i istotną zachętą dla przedsiębiorców byłoby wprowadzenie większego poziomu umarzalności pożyczek. Ponadto do konstrukcji należałoby dodać możliwość rozliczania w walutach obcych czy możliwość zawieszenia spłaty rat na dany, maksymalny okres czasu.

    Co do bonu edukacyjnego pozytywnie należy się odnieść do rozszerzenia odbiorców tej formy wsparcia. Wysokość bonu wyniesie jednak 450% przeciętnego wynagrodzenia na jedną osobę w okresie kolejnych trzech lat. Natomiast w przypadku pożyczki edukacyjnej mowa jest o maksymalnej wysokości 400% przeciętnego wynagrodzenia. Zatem zestawiając bon na kształcenie ustawiczne z pożyczką edukacyjną może okazać się, że bon będzie narzędziem nieatrakcyjnym dla przedsiębiorców. Zasadnym zatem byłoby podniesienie wartości bonu do znacznie przewyższającego wartość maksymalnej pożyczki edukacyjnej.

    OGÓLNE UWAGI

    Projekt ustawy o aktywności zawodowej stanowi dobry krok ku lepszemu działaniu systemu urzędów pracy i wspomaganiu bezrobocie. Zdecydowaną większość proponowanych przepisów należy ocenić pozytywnie jako wspomagające cel ustawy. W niektórych aspektach zmiany można jednak jeszcze poprawić, aby proponowane rozwiązania jeszcze lepiej wpływały na rynek pracy oraz politykę zatrudnienia i zwiększanie kompetencji pracowników.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców deklaruje otwartość na dyskusję dotyczącą modyfikacji projektowanych przepisów na dalszym etapie prac nad ustawą i apeluje o uwzględnienie powyższych propozycji w trakcie dalszego biegu procesu legislacyjnego. 

     

    Zobacz: 23.11.2022 Stanowisko do projektu ustawy o aktywności zawodowej (UD 399)

    Badanie ZPP: Choć pracownicy wracają do pracy stacjonarnej, to praca zdalna zyskała na popularności

    Warszawa, 21 listopada 2022 r. 

     

    Badanie ZPP: Choć pracownicy wracają do pracy stacjonarnej, to praca zdalna zyskała na popularności. Jest bardzo ceniona przez większość pracowników, zaś wśród pracodawców można spotkać zarówno zwolenników, jak i przeciwników tej formy świadczenia pracy

    • Choć pracownicy wrócili już do biur, to ilość osób pracujących zdalnie jest wyraźnie większa niż przed pandemią. Praca zdalna zyskała dużą popularność na polskim rynku.
    • Pracownicy w znacznej mierze są zwolennikami pracy zdalnej, jeśli charakter wykonywanych obowiązków ją umożliwia.
    • Pracodawcy mają różne doświadczenia w zakresie pracy zdalnej swoich pracowników. Wielu z nich uważa ją za bardzo dobre rozwiązanie, inni z kolei są jej przeciwnikami.
    • Praca zdalna to liczne korzyści doceniane zarówno przez pracowników, jak i przez pracodawców. Nie brakuje jednak negatywnych aspektów, takich jak ograniczenie kontaktów międzyludzkich, czy problemy z godzeniem życia zawodowego i prywatnego.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców prowadzi projekt „Potrzeby i wyzwania związane z wdrażaniem w przedsiębiorstwach prywatnych modelu pracy zdalnej“. Projekt finansowany jest ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego. Jego głównym celem jest zidentyfikowanie potrzeb i wyzwań związanych z wdrażaniem w przedsiębiorstwach modelu pracy zdalnej, z uwzględnieniem obowiązujących regulacji prawnych oraz sformułowanie w tym zakresie wniosków oraz rekomendacji. Projekt pozwoli dokonać oceny dotychczasowych i projektowanych norm prawnych oraz przedstawi doświadczenia rynku w zakresie pracy zdalnej w okresie pandemii Covid-19. Umożliwi także przedstawienie potrzeb i oczekiwań zarówno pracowników i pracodawców.

    W pierwszym etapie projektu przeprowadziliśmy badania ilościowe i jakościowe mające udzielić odpowiedzi na pytanie, jakie są oczekiwania, potrzeby praz postawy pracodawców i pracowników dotyczące pracy zdalnej. Badanie prowadzone było przez profesjonalny podmiot badawczy w ścisłej współpracy z ekspertami ZPP. Badanie ilościowe przeprowadzono w formie ankiety na grupie 1092 respondentów będących pracownikami, zaś badanie jakościowe obejmowało wywiady pogłębione 16 przedsiębiorców będących przedstawicielami zarówno małych, jak i większych firm.

    Wnioski z przeprowadzonych badań wskazują, że przed 2020 r. jedynie 4% ankietowanych pracowało głównie bądź wyłącznie zdalnie, a kolejnych 13% zarówno zdalnie, jak i stacjonarnie. Praca zdalna była zatem traktowana jako swego rodzaju odstępstwo od normy stosowane w nieprzewidzianych sytuacjach bądź jako swego rodzaju benefit pracowniczy. W czasie pandemii, gdy praca zdalna dla wielu firm stała się koniecznością 14% ankietowanych wykonywała swoje obowiązki w ten sposób, zaś kolejnych 20% zarówno zdalnie jak i stacjonarnie. W ostatnich miesiącach blisko 8 na 10 osób znów pracuje stacjonarnie, niemniej co dziesiąty ankietowany wciąż pracuje głównie zdalnie, a drugie tyle hybrydowo. Oznacza to, że mimo iż w większości wróciliśmy do biur, to praca zdalna zyskała na naszym rynku znaczną popularność.

    Pandemia pokazała nam, że w wielu przypadkach pracownik może swoją pracę wykonywać zdalnie równie efektywnie co z siedziby firmy. Wiele zależy charakteru wykonywanych czynności, ale tam gdzie jest to możliwe do wdrożenia, praca zdalna może przynieść korzyści zarówno pracownikom, jak i pracodawcom.” – mówi Cezary Kaźmierczak, Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    Potwierdzają to wyniki badania jakościowego. Wyraźnie widać w nich podział na pracodawców będących dużymi zwolennikami tego rodzaju pracy, oraz tych będących przeciwnikami. Ich doświadczenia są całkowicie różne, część pracodawców w wywiadach pogłębionych wskazuje na problemy z egzekwowaniem obowiązków pracowniczych, z efektywnością pracy, czy na pojawiające się przypadki naruszeń obowiązków pracowniczych. Z drugiej strony wielu pracodawców wskazywało, że nie zauważyło spadku efektywności, a nawet obserwowała jej wzrost. Dla tej grupy praca zdalna oznacza korzyści takie jak: redukcja kosztów, zwiększenie wydajności pracownika oraz (niebędący bez znaczenia) element HR, czyli dodatkowy, istotny benefit, którym można zwiększyć zadowolenie pracownika.

    Choć sami pracownicy zdecydowanie częściej są zwolennikami pracy zdalnej, to istnieje również grupa osób (około 5%), która mając możliwość pracy zdalnej świadomie wybiera pracę stacjonarną. Wskazują, że dla nich praca z domu wiąże się z wyższymi kosztami związanymi z koniecznością organizacji miejsca pracy, zwiększonymi wydatkami na media, a także problemami związanymi z efektywnym zarządzaniem czasem, oddzieleniem życia osobistego od życia zawodowego oraz deficytem w kontaktach społecznych.

    Gdy praca zdalna staje się przymusem, jak było w okresie pandemii, mogą pojawiać się negatywne skutki. Ludzie potrzebują kontaktu z innymi, a w czasie pandemii byliśmy zamknięci w domach. Czasem praca zdalna powoduje także problemy w godzeniu życia prywatnego i służbowego. Dlatego ważne jest, by pracodawca oferując pracę zdalną nie zaniedbywał aspektu społecznego pracy i umożliwiał pracownikom wzajemne kontakty bądź dawał możliwość pracy hybrydowej.

    Ważnym aspektem na który wskazywali pracodawcy jest fakt, że pandemia Covid-19 wymusiła na wielu firmach wypracowanie efektywnych rozwiązań dotyczących pracy zdalnej. Regulacje prawne w tym zakresie powinny istnieć wcześniej, bez nich właściciele firm nie posiadali wzorców takiej organizacji pracy. Niemniej przyjęte rozwiązania okazały się bardzo skuteczne, a obecne regulacje prawne nie w każdym aspekcie spotykają się z dobrym przyjęciem rynku. Dla wielu firm oznacza to konieczność zmiany dobrze funkcjonujących mechanizmów i dostosowania się do nowych wymogów. Pracownicy choć proponowane rozwiązania prawne oceniają lepiej niż pracodawcy, to wiele z nich nie oceniają jednoznacznie pozytywnie.

    Pandemia wymusiła na pracodawcach stworzenie własnych rozwiązań pracy zdalnej, które się sprawdzają. Regulacja prawna w Kodeksie pracy jest mocno spóźniona. Ważne jest, aby projektowane przepisy nie niweczyły dobrych rozwiązań, a jednocześnie by porządkowały już istniejącą praktykę.” – mówi Cezary Kaźmierczak, Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Szczegółowe wyniki badania ilościowego i jakościowego dostępne są na stronie internetowej Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. W kolejnych tygodniach pojawiać się będą dalsze materiały dotyczące pracy zdalnej. Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z nimi.

    Zobacz: 21.11.2022 Oczekiwania, potrzeby i postawy pracowników dotyczące pracy zdalnej (raport z badania ilościowego)

    21.11.2022 Oczekiwania, potrzeby i postawy pracowników dotyczące pracy zdalnej (raport z badania jakościowego)

    8. edycja Tygodnia Odpowiedzialnego Biznesu (#TOB2022) za nami!

    8. edycja Tygodnia Odpowiedzialnego Biznesu (#TOB2022) za nami!

    W ubiegły piątek zakończył się Tydzień Odpowiedzialnego Biznesu 2022 organizowany przez CSRinfo. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców był Partnerem tego wydarzenia. Ponad 30 prelegentek i prelegentów dzieliło się swoją praktyczną wiedzą oraz doświadczeniem biznesowym z obszarów związanych z ESG, CSR i zrównoważonym zarządzaniem. Na webinary, które łącznie trwały ponad 13 godzin, zapisało się 1 500 uczestników – menedżerów oraz przedstawicieli biznesu.

    Mocną stroną wydarzenia były merytoryczne rozmowy z przedstawicielami biznesu, którzy otwarcie mówili o szansach, ale i wyzwaniach pojawiających się w zarządzaniu odpowiedzialnością organizacji. Podczas pięciu dni odbyły się liczne spotkania oraz prezentacje dotyczące najnowszych trendów, sprawdzonych metod i narzędzi, czy case study dobrych praktyk rynkowych.

    W tym roku podjęto szerokie spektrum zagadnień tak, aby każdy znalazł wartościową wiedzę dla swojego obszaru działań. Pojawiły się takie tematy jak zrównoważone finansowanie, raportowanie ESG i ryzyka klimatyczne, w tym waga bioróżnorodności oraz dekarbonizacji działalności. Omówiono rolę kryteriów społecznych w ocenie spółek, w tym polityki dotyczące inkluzywności i przestrzegania praw człowieka oraz zarządzanie kwestiami ESG w organizacji.

    Dla tych, którzy nie mogli wziąć udziału w webinarach TOB2022, CSRinfo na swoim kanale YouTube będzie publikowało nagrania paneli i prelekcji, które odbyły się podczas wydarzenia. Zapraszamy pod linkiem: https://www.youtube.com/c/CSRinfo

    Więcej informacji o realizowanych przez CSRinfo projektach poświęconych budowaniu świadomości i edukacji w zakresie odpowiedzialnego biznesu i zrównoważonego rozwoju można znaleźć na stronie www.csrinfo.org 

    Organizatorem Tygodnia Odpowiedzialnego Biznesu 2022 jest działająca od 15 lat firma doradczo-edukacyjna CSRinfo.

    Patroni honorowi: Giełda Papierów Wartościowych, Główny Urząd Statystyczny, Ministerstwo Finansów, Polska Agencja Nadzoru Audytowego, UN Global Compact.

    Partnerzy strategiczni: LPP, ROBYG.

    Partnerzy: ABSL, AICPA&CIMA, Association of Chartered Certified Accountants ACCA, Business Center Club, Centrum PISOP, Fairtrade Polska, Karta Różnorodności, Krajowa Izba Gospodarcza, Brytyjsko-Polska Izba-Handlowa, Polska Federacja Producentów Żywności Związek Pracodawców, Polska Federacja Rynku Nieruchomości, Polska Izba Biegłych Rewidentów, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, Polska Izba Nieruchomości Komercyjnych, Polski Instytut Praw Człowieka i Biznesu, Polsko-Francuska Izba Gospodarcza, Polsko-Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa, Polsko-Szwajcarska Izba Gospodarcza, Polsko-Szwedzka Izba Gospodarcza, Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza, Pracodawcy RP, Przedsiębiorstwo Fair Play, PZFD Polski Związek Firm Deweloperskich, Skandynawsko-Polska Izba Gospodarcza, The Netherlands-Polish Chamber of Commerce, Związek Banków Polskich, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Patroni medialni: As Biznesu, Audycja Bizon – Biznes Odpowiedzialny i Nowoczesny, ICAN Institute, Instytut Monitorowania Mediów, Mediaplanet, My Company Polska, Odpowiedzialnybiznes.pl, Proto.pl.

    Opinia Głównego Ekonomisty ZPP ws. długu publicznego i rentowności polskich obligacji

    Warszawa, 18 listopada 2022 r. 

     

    OPINIA GŁÓWNEGO EKONOMISTY ZPP WS. DŁUGU PUBLICZNEGO
    I RENTOWNOŚCI POLSKICH OBLIGACJI

    Ostatnio do mediów głównego nurtu przedarły się informacje o problemach z polskim długiem. Problemy te mają 2 powiązane ze sobą wymiary: po pierwsze spadł popyt na polskie obligacje, a przynajmniej te złotowe. Po drugie rentowność polskich obligacji znacząco wzrosła, a tym samym koszt emisji nowego długu też znacząco wzrósł. Ostatnio popyt na złotowe obligacje był tak niski, że BGK odwołał ich aukcję. Co do rentowności zaś – na koniec roku 2020 oprocentowanie polskich obligacji 10-letnich spadło do poniżej 1%, dając rządowi swobodę niemal darmowej polityki pandemicznych tarcz finansowych. Na koniec roku 2021 wynosiło już powyżej 3%, a dziś przekracza 7, a czasem i 8%. Jak ostatnio się tego dowiedzieli polscy kredytobiorcy, w tej sytuacji koszty obsługi zadłużenie gwałtownie rosną. Dziś więc trudno znaleźć chętnych na zakup polskiego długu, a jeśli już jacyś są, oczekują znaczącego wynagrodzenia za pożyczkę (premii za ryzyko). 

    Dlaczego to jest ważne? Po pierwsze Polska (tzn. rząd) nie jest w stanie finansować potrzeb budżetowych wyłącznie z bieżących dochodów. W szczególności jest to niewykonalne w okresie, w którym planuje się nowe wielkie inwestycje (CPK, elektrownie atomowe, program modernizacji armii), ale nawet bez tego deficyt budżetowy stale występuje w Polsce już od początku wieku. Na deficyt ten wpływ mają koszty obsługi zadłużenia i wydatki rządowe, z których znaczna część to wydatki sztywne czyli takie, które są wypełnieniem zobowiązań (gwarantowanych prawnie) wobec konkretnych grup społecznych i zawodowych. Tych wydatków nie daje się ograniczyć, co sprawia że swoboda w dalszej ekspansji fiskalnej, planowanej przez rząd okazuje się tak naprawdę ograniczona. W dodatku za niecałe 2 miesiące zacznie się wyborczy rok 2023 i rząd będzie poszukiwał sposobów, by dokonać nowych transferów socjalnych jednocześnie będąc zmuszonym do oszczędzania. Po drugie, rząd musi regulować również przeszłe zobowiązania – albo je spłacając, albo rolując dług.

    Powodów tej komplikującej się sytuacji można szukać zarówno wewnątrz kraju, jak i w świecie. Hojna polityka fiskalna w okresie pandemii, liczne nowe świadczenia społeczne – to przyczyniło się do szybkiego pęcznienia budżetu. Ostatnio pojawiły się jeszcze się plany przedsięwzięć długoterminowych, albo inwestycji w ujęciu finansowym nie przynoszących zwrotu (jak nieuniknione w polskiej sytuacji nakłady na armię). Rosnąca rezerwa inwestorów do polskiego długu pokazuje, że nie mają oni przekonania iż zaciągane zobowiązania będą możliwe do spłaty. A w dodatku skomplikowała się sytuacja globalna. Po okresie pandemicznym, przyszedł okres niepewności i spowolnienia gospodarczego. Kapitał szuka raczej bezpiecznych przystani. Pierwsze odczuły to kraje rozwijające się, takie jak Sri Lanka czy Pakistan – tracące zdolność do regulowania zobowiązań, nabywania surowców energetycznych czy żywności. Ostatnio również w Europie dostrzec można niepokojące objawy takich obaw ze strony inwestorów. Kilka tygodni temu odczuła to choćby Wielka Brytania, gdzie reakcje inwestorów (na próby obniżenia podatków) zadecydowały o losie premier Liz Truss.

    Jakie są rozwiązania? Po pierwsze można czekać i liczyć na poprawę globalnego sentymentu (co, jak się wydaje, testuje rząd). Ale nie ma na razie symptomów końca kryzysu, a okresowe fale optymizmu na rynkach przerywają problemy firm w kolejnych sektorach, banków i krajów. Ostatnio zawirowania dotknęły choćby ultranowoczesny, zdaniem niektórych, rynek kryptowalut. A jeszcze miesiąc temu mówiło się o ryzyku systemowym jakie przynieść może potencjalny upadek banku Credit Suisse (na szczęście, przynajmniej na razie nie stał się faktem). Po drugie, można płakać i pożyczać w złotówkach, o ile znajdą się chętni. Ostatnio odwołana aukcja sugeruje, że jest ich niewielu, albo premia za ryzyko osiągnęła poziomy nieakceptowalne dla rządu. Po trzecie, można próbować pożyczać w dolarach, co rząd ostatnio robi. Oprocentowanie polskich obligacji przewyższa oprocentowanie amerykańskich o mniej niż 2 punkty procentowe – czyli jest na poziomie między 5 a 6%, wyraźnie niżej niż obligacji złotowych. Takie obligacje rząd zdołał bez większego kłopotu sprzedać. Ale… nie ma pewności, że zawsze znajdą się chętni. I nie ma pewności jaki będzie faktyczny koszt obsługi dolarowego długu (do niedawna rząd PiS podejmował wysiłki by poprawić strukturę długu i ograniczyć ekspozycję na obce waluty). Może rząd (i my) wygra los na loterii i dolar nadal się będzie osłabiał. A może, wraz z możliwym przecież pogłębianiem się kryzysu, dalej się będzie wzmacniał i państwo będzie w sytuacji „frankowicza”. W dalszym horyzoncie jest jeszcze opcja zaakceptowania wszystkich oczekiwań Komisji Europejskiej, by rozpocząć wdrażanie KPO. Napływ pieniędzy powinien poprawić sytuację budżetową i zwiększyć zaufanie rynku. Jednocześnie pamiętać trzeba, że pieniądze te nie rozwiążą krajowych problemów, nie posłużą łataniu budżetu, nie są (a przynajmniej nie w całości) prezentem, a kolejną pożyczką. A obawiać się można, że wiele zaplanowanych inwestycji wcale nie zostało racjonalnie przemyślanych.

    Projekty rozwojowe planowane przez rząd wydają się kluczowe dla Polski w najbliższych dekadach – czy mowa o energetyce, czy systemie transportowym, czy wreszcie stanie armii. Obecny kryzys spowodował, że pojawiły się, na szczęście niewielkie, ryzyka że ich finansowanie będzie zagrożone. Stąd jest się czym martwić…

     

    Dr hab. Piotr Koryś
    Główny Ekonomista Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

     

    Zobacz: 18.11.2022 Opinia Głównego Ekonomisty ZPP ws. długu publicznego i rentowności polskich obligacji

    Stanowisko ZPP do projektu ustawy o działalności lombardowej z dnia 13 października 2022 r.

    Warszawa, 15 listopada 2022 r. 

     

    STANOWISKO ZPP DO PROJEKTU USTAWY O DZIAŁALNOŚCI LOMBARDOWEJ
    Z DNIA 13 PAŹDZIERNIKA 2022 R.


    KLUCZOWE TEZY:

    1. Część uwag ZPP zgłoszona w procesie konsultacji projektu z 8.04.2022 r. nie została uwzględniona, a niektóre kwestie, które uznaliśmy za słusznie i przeciwdziałające obecnej patologii na rynku lombardowym zostały z projektu ustawy usunięte, czego w żadnym wypadku nie można przyjąć pozytywnie.

    2. W opinii ZPP umowa pożyczki lombardowej powinna być dalej definiowana tak jak w projekcie kwietniowym. Z całą mocą podkreślamy, iż powinno się ograniczyć działalność lombardową wyłącznie do przekazywania konsumentowi określonej sumy pieniężnej celem zapewnienia bezpieczeństwa obrotu i konsumenta. 

    3. Usunięcie art. 6 połączone wraz z brzmieniem art. 4 i art. 38 niweczy zatem wiele celów ustawy i sankcjonuje obecne status quo, gdzie pożyczkę lombardową może udzielić komis, kantor, a nawet sklep mięsny. Likwiduje również zabezpieczenie dla konsumenta, w którym pożyczkę lombardową mogły udzielić podmioty działające wyłącznie w formie spółek kapitałowych i wpisane do rejestru oraz daje możliwość dalszego omijania prawa.

    ZAŁOŻENIE PROJEKTU

    Projekt ustawy o działalności lombardowej został pierwotnie przedstawiony 8 kwietnia 2022 r., jednakże w świetle konsultacji publicznych oraz szeregu opinii, Ministerstwo Finansów zdecydowało się na gruntowną zmianę przepisów prawnych w powyższym przedmiocie. Cała inicjatywa jest odpowiedzią na potrzebę uregulowania rynku, na którym dochodzi do licznych nadużyć. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna zwracał uwagę na liczne nieprawidłowości oraz patologie występujące w działalności lombardowej, np. w raporcie „Rynek lombardów w Polsce. Nieprawidłowości, ochrona konsumentów, ryzyka systemowe.”[1]. Ponadto od samego początku ZPP brało aktywny udział w procesie konsultacji niniejszego projektu, czego wyrazem jest chociażby stanowisko z 21.04.2022 roku, gdzie zauważyliśmy, że: ,, zaproponowane zmiany z pewnością będą miały bardzo istotny wpływ na rynek lombardów w naszym kraju i na jakość świadczonych przez nich usług, a także będą w sposób szczególny chronić interesy konsumentów.”[2].

    Niestety, część uwag ZPP zgłoszona w procesie konsultacji nie została uwzględniona, a niektóre kwestie, które uznaliśmy za słusznie i przeciwdziałające obecnej patologii na rynku lombardowym zostały z projektu ustawy usunięte, czego w żadnym wypadku nie można przyjąć pozytywnie.

    ZAWIERANIE UMOWY POŻYCZKI

    W poprzednim projekcie ustawy (z dnia 8 kwietnia 2022 r.) w art. 6 znajdowała się niezwykle istotna regulacja związana z zawarciem pożyczki lombardowej. Otóż takie pożyczki mogłyby być udzielane wyłącznie przez podmioty wpisane do ,,rejestru przedsiębiorców prowadzących działalność lombardową”. W obecnym brzmieniu projektu ustawy przepis ten został całkowicie usunięty.

    Powyższa sytuacja nie może zostać w żadnym wypadku oceniona pozytywnie. Brak przepisu art. 6 jawnie kłóci się z brzmieniem przepisu art. 38 ust. 1 określającego działalność lombardową jako działalność regulowaną wymagającą wpisu specjalnego do rejestru przedsiębiorców. Pożyczka lombardowa jest jedną z głównych działalności lombardów, a brak przepisu art. 6 w brzmieniu z projektu z 8.04.2022 r. powoduje, że powstaje przestrzeń inne podmioty będą mogły udzielać takiej formy pożyczki.

    Jak zauważaliśmy wcześniej, dzięki określeniu zakresu działalności lombardów oraz wprowadzeniu obowiązku uzyskania wpisu będzie można precyzyjnie określić katalog podmiotów prowadzących działalność lombardową oraz egzekwować obowiązki wynikające z ustawy. Nie będzie można wprowadzić jednak katalogu podmiotów mogących udzielać pożyczki w formie pożyczki lombardowej, gdyż ta forma działalności nie będzie ,,przypisana” wyłącznie do sfery lombardów.

    Mając na uwadze powyższe zmiany oraz zestawiając je z definicją legalną działalności lombardowej znajdującej się w art. 4, gdzie projektodawca określa ją jako: ,, zawieranie przez przedsiębiorcę umów pożyczki lombardowej z konsumentem oraz sprzedaż przez tego przedsiębiorcę przedmiotów zabezpieczenia lombardowego” używając koniunkcji należy podkreślić, że prowadzenie działalności wyłącznie poprzez zawieranie umów lombardowych nie będzie podlegać działalności lombardowej dopóki nie zostanie spełniona druga przesłanka – sprzedaży przez tego przedsiębiorcę przedmiotu zabezpieczenia. W opinii ZPP zdecydowanie bardziej właściwe byłoby użycie spójnika ,,lub” będącego alternatywą zwykłą.

    Usunięcie art. 6 połączone wraz z brzmieniem art. 4 i art. 38 niweczy zatem wiele celów ustawy i sankcjonuje obecne status quo, gdzie pożyczkę lombardową może udzielić komis, kantor, a nawet sklep mięsny. Likwiduje również zabezpieczenie dla konsumenta, w którym pożyczkę lombardową mogły udzielić podmioty działające wyłącznie w formie spółek kapitałowych i wpisane do rejestru oraz daje możliwość dalszego omijania prawa. Ewentualne omijanie prawa może zostać zablokowane przez sankcję zastosowaną w art. 44 proponowanej ustawy, jednakże opieranie niepisanej normy prawnej na sankcji nie wydaje się rozwiązaniem zgodnym z poprawną legislacją. Dlatego postulujemy przywrócenie art. 6 z projektu ustawy z 8.04.2022 r.

    DEFINICJA UMOWY POŻYCZKI LOMBARDOWEJ I ZABEZPIECZENIA LOMBARDOWEGO

    Projektodawca zmienił również nieznacznie definicję legalną zwrotu ,,umowa pożyczki lombardowej”. Od teraz mianem tejże może zostać określona: ,, umowa, na podstawie której przedsiębiorca prowadzący działalność lombardową zobowiązuje się oddać do dyspozycji konsumenta środki pieniężne, wierzytelności, inne prawa majątkowe lub rzeczy oznaczone co do gatunku, których wartość oznaczono sumą pieniężną, a konsument zobowiązuje się do spłaty całkowitej kwoty do spłaty w oznaczonym terminie oraz do udzielenia zabezpieczenia przez ustanowienie zabezpieczenia lombardowego”.

    Powyższa definicja wprowadza zatem poważną różnicę względem kwietniowej propozycji. Dodano do przedmiotu przekazania konsumentowi wierzytelności, innych praw majątkowych lub rzeczy oznaczonych co do gatunku może spowodować zanik działalności lombardowej. W końcu istotą niej jest przeniesienie na biorącego pożyczkę własności określonej ilości pieniędzy oraz ustanowienie zabezpieczenia roszczenia udzielającego tej pożyczki właściciela lombardu o zwrot sumy dłużnej wraz z odsetkami. W opinii ZPP bezcelowym jest rozszerzanie definicji umowy pożyczki lombardowej poza środki pieniężne. Taka konstrukcja wprowadza niepotrzebne zamieszanie oraz daje możliwość manipulacji konsumentem przy użyciu alternatywnych środków płatniczych, byleby tylko spełniały ustawowe przesłanki (rzeczy oznaczonych co do gatunku jest w istocie wiele rodzajów). Na przykład, cesja wierzytelności ,,oddana do dyspozycji” konsumentowi przez podmiot działalności lombardowej zaspokoi osobę fizyczną dopiero, gdy dłużnik tejże wierzytelności wykona zobowiązanie. Podobnie z rzeczami oznaczonymi co do gatunku – np. możliwość ,,oddania do dyspozycji” konsumentowi 10 gramów złota spowoduje dodatkowe ryzyko (tym razem zarówno dla konsumenta jak i podmiotu działalności lombardowej) zmiany wartości rzeczy oznaczonej co do gatunku. Jeżeli więc cena kruszcu spadnie, to konsument będzie musiał ponieść dodatkowe koszty. Ograniczenie działalności lombardowej wyłącznie do przekazywania konsumentowi określonej sumy pieniężnej byłoby więc zwyczajnie bezpieczniejsze dla uczestników obrotu, a szczególnie dla konsumenta.

    Dodatkowo, zmieniono również definicję zastawu lombardowego. Główne novum w tej kwestii stanowi zmiana nazwy – z zastawu lombardowego, na zabezpieczenie lombardowe. Zabezpieczenie jest na pewno terminem pełniejszym i wydaje się bardziej odpowiednim dla definicji, zatem w tym aspekcie nie prezentujemy żadnych uwag.

    UWAGI OGÓLNE

    W pozostałych kwestiach podtrzymujemy swoje uwagi oraz stanowiska co do konkretnych przepisów przedstawione w dokumencie z 21 kwietnia 2022 r.

    Dalej stoimy na stanowisku, że zaproponowane zmiany z pewnością będą miały bardzo istotny wpływ na rynek lombardów w naszym kraju i na jakość świadczonych przez nich usług, a także będą w sposób szczególny chronić interesy konsumentów. Tak samo dalej uważamy, że zmiany są z pewnością potrzebne i pozytywnie należy ocenić większość propozycji zawartych w projekcie ustawy. Jednakże względem propozycji zawartych w projekcie ustaw z kwietnia tego roku znalazły się również modyfikacje, które w opinii ZPP mogą negatywnie wpłynąć na cele i wartości, które ma realizować ta ustawa albo spowodować znaczące ograniczenia w działalności lombardowej, które byłyby nieproporcjonalne względem założeń. W końcu w teorii działalność lombardowa na rynku jest potrzebna, gdyż lombardy i firmy pożyczkowe są realną alternatywą dla pozyskiwania pożyczek w stosunku do banków dla osób, które nie posiadają zdolności kredytowej.

    ***

    [1] https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2021/05/Lombardy-wersja-elektroniczna-9-c.pdf

    [2] https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2022/04/21.04.2022-Stanowisko-ZPP-w-sprawie-w-sprawie-projektu-ustawy-o-dzialalnosci-lombardowej.pdf

     

    Zobacz: 15.11.2022 Stanowisko ZPP do projektu ustawy o działalności lombardowej z dnia 13 października 2022 r.

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki: Miejsce ropy naftowej i gazu ziemnego w nowoczesnej wodorowo-odnawialnej gospodarce europejskiej

    Warszawa, 14 listopada 2022 r. 

     

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki: Miejsce ropy naftowej i gazu ziemnego w nowoczesnej wodorowo-odnawialnej gospodarce europejskiej

     

    W środę 3 listopada w ramach konferencji Bezpieczeństwo energetyczne czasu wojny, współorganizowanej przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców mieliśmy okazję zainicjować dyskusję, której celem było pokazanie roli konwencjonalnych nośników energii w przyszłości, w której spodziewamy się konwersji źródeł energii na wodorowe i odnawialne. Usiłowaliśmy zobrazować przyszłość ropy i gazu na osi czasu, w tym w gospodarce światowej, europejskiej oraz nakreślić przyszłość paliw kopalnych w polskim systemie energetycznym.

    Dyskusję prowadził Włodzimierz Ehrenhalt, Główny Ekspert ZPP ds. Energetyki, a zaproszeni paneliści to doświadczeni praktycy zarówno ze środowiska źródeł odnawialnych, jak i eksperci rynku gazu i ropy naftowej. W dyskusji uczestniczył Maciej Bando, wieloletni Prezes Urzędu Regulacji Energetyki, a obecnie Przewodniczący Rady Programowej OZE Power. Grupę Orlen reprezentował Pan Tomasz Jarmicki, Dyrektor Departamentu Badań i Innowacji PKN Orlen Oddział Centralny PGNiG w Warszawie, Polskie Stowarzyszenie Energii Wiatrowej reprezentował Prezes Janusz Gajowiecki. W panelu wzięli udział również Bogdan Pilch, Dyrektor Generalny Izby Gospodarczej Energetyki i Ochrony Środowiska oraz Tomasz Surma Dyrektor ds. regulacji i relacji publicznych Veolia Energia Polska S.A.

    W kontekście przewidywań jaka będzie przyszłość gazu ziemnego i ropy naftowej oraz czy wodór i OZE będą w stanie zastąpić obecne nośniki energii, wszyscy dyskutanci byli w zasadzie zgodni, iż będzie to różnie wyglądało w poszczególnych rejonach świata. Z całą pewnością szybki rozwój źródeł odnawialnych w Europie doprowadzi do stopniowej eliminacji ropy i gazu, jako surowców energetycznych, w dającej się już określić przyszłości. Na podstawie zarówno deklaracji Komisji Europejskiej, jak i dotychczasowych doświadczeń, można przewidzieć że około 2045 roku źródła odnawialne wraz z instalacjami wodorowymi zastąpią gaz i ropę naftową w transporcie i ciepłownictwie. W energetyce nastąpi to zapewne nieco wcześniej. 

    Doświadczenia wynikające z wojny w Ukrainie i polityki surowcowej Rosji, pokazały że jedynie całkowita autonomia energetyczna może uchronić Europę od kryzysów, których obecnie doświadczamy. Europa z pewnością wyciągnie wnioski z obecnej niezwykle skomplikowanej sytuacji i prawdopodobnie zredukuje zapotrzebowanie na gaz i ropę naftową do poziomu dostaw gwarantowanych przez europejskich dostawców. A to będzie oznaczać, że oba te surowce będą źródłami rezerwowymi i uzupełniającymi dla pracy źródeł odnawialnych i wodorowych. Oczywiście pozostaną dalej podstawowymi surowcami dla wielkiej chemii.

    Europa prawdopodobnie pozostanie liderem bez emisyjnej elektryfikacji życia gospodarczego i procesów przemysłowych. Inne rejony świata będą oczywiście rozwijać zieloną energetykę, lecz przez jeszcze długi czas węgiel, ropa naftowa i gaz ziemny będą pełniły kluczowe role w gospodarkach tych państw. Należy być świadomym, że dzisiaj Chiny są wielkim inwestorem w zieloną energetykę, a chcąc zapewnić sobie pozycję lidera w eksporcie będą zmuszone do szybkiego przejścia z energetyki emisyjnej na bez emisyjną, szczególnie w dostawach energii dla swojego przemysłu.

    Podczas dyskusji postawiono również pytanie, jak odnajdą się koncerny petrochemiczne w nowej elektryczno – wodorowej gospodarce europejskiej, a w przyszłości światowej. Obserwuje się dziś już szeroko zakrojone programy inwestycyjne firm w odnawialne i wodorowe źródła energii. Skala inwestycji w niekopalne źródła energii, prowadzonych przez największe koncerny jest olbrzymia i pozwoli na stopniową reorientację biznesową tych wielkich firm. Jest wiele przykładów fuzji lub inwestycji kapitałowych pomiędzy koncernami naftowymi
    i firmami z sektora zielonych inwestycji.

    Rozwój odnawialnych źródeł energii oraz być może powrót do nowoczesnej energetyki nuklearnej prawdopodobnie całkowicie uniezależni Europę od konieczności importu paliw kopalnych. Zdaniem ekspertów rozwój energetyki wiatrowej w Polsce i w Europie postępuje i jest dziś procesem nieodwracalnym, również z powodu konieczności wygenerowania dużych dostaw zielonej energii dla procesów związanych z produkcją zielonego wodoru.

    Polska elektrownia jądrowa ma być uruchomiona w 2033 roku. Projekt zakłada budowę trzech bloków o mocy 3 gigawatów, co pozwoli zredukować o co najmniej 15 – 20 % zużycie węgla w krajowej energetyce. Jeśli tak się stanie to będzie pozytywny sygnał dla całego sektora energetycznego w Europie. Trzy gigawaty energii z pierwszej polskiej elektrowni nuklearnej to ponad 25 terawatogodzin czystej energii, czyli tyle ile obecnie produkujemy ze wszystkich źródeł odnawialnych.

    Ciesząc się z atomu nie możemy jednak zapominać o wciąż aktualnych wyzwaniach w sektorze energetyki. Powinniśmy jako kraj skupić się obecnie na krótkoterminowych problemach naszej energetyki i ciepłownictwa. A sytuacja staje się zdaniem przedstawicieli branży dramatyczna. Zablokowanie rozwoju lądowej energetyki wiatrowej przez tak zwaną ustawę 10H, spowodowało spowolnienie inwestycyjne w całej polskiej energetyce odnawialnej, co uniemożliwia dynamiczny przyrost źródeł OZE, nie pozwala w dostatecznym stopniu wpływać na obniżanie cen energii i grozi lokalnie brakami dostaw prądu – szczególnie tam gdzie dotychczasowa infrastruktura jest przestarzała i przeciążona. Tempo procedowania liberalizacji legislacji „anty-wiatrakowej” nie pozwala na szybkie inwestycje w nowoczesne źródła wytwarzania, jak również spowalnia modernizację linii przesyłowych. Prawdopodobnie już około 2025 będziemy zmuszeni do dużego importu energii, a w szczególności zielonej energii dla firm produkujących na rynki europejskie. I do momentu uruchomienia własnych morskich farm wiatrowych i elektrowni atomowej nie da się tego uniknąć. Być może uruchomienie projektu Bloki 200+, czyli programu remontów uelastyczniających pracę bloków 200MW i dostosowujących je do współpracy ze źródłami odnawialnymi, mogłoby złagodzić nieco deficyt energii, ale ten program obecnie jest również zawieszony.

    Szczególnie sytuacja ciepłownictwa lokalnego, w mniejszych ośrodkach, jest bardzo trudna. Posiadamy około 400 lokalnych systemów ciepłowniczych, opartych głównie na technologiach węglowych. Najprostszym rozwiązaniem dotychczas wydawała się konwersja tych systemów na zasilenie gazem. Ale czy w obecnej sytuacji jest to rozsądne, czy dynamika cen gazu wróci do tej obserwowanej przed 24 lutego 2022 r.? Choć odpowiedzi nie znamy Polska wydaje się być przygotowana na zwiększone potrzeby gazowe związane ze stabilizacją pracy źródeł odnawialnych, i pomimo obecnych problemów, w przyszłości, po ustabilizowaniu się rynku gazu w Europie, udział gazu w polskim miksie ma szanse mimo wszystko być istotny. Tym bardziej, że część inwestorów pracuje już nad modernizacją systemów gazowych z wykorzystywaniem wodoru. Urządzenia ciepłownicze mogłyby być zasilane w przyszłości wyłącznie wodorem. Zielone elektrociepłownictwo to przyszłość rynku ciepła w Europie. Doświadczenia w tym temacie takich krajów jak Dania, Holandia czy Norwegia, wytyczają drogę do osiągnięcia tego celu w innych krajach Europy.

    Wnioski

    Zupełnie niezrozumiałym jest fakt, że w obliczu kryzysu energetycznego opóźnienia legislacyjne wstrzymują inwestycje w energetykę wiatrową o wielkości 10 GW, to znaczy około 30 TWh produkcji taniej zielonej energii. Sektor energetyki wiatrowej jest przygotowany na szybkie inwestycje i widzi możliwości ograniczenia deficytu zielonej energii, jak również znacznego obniżenia cen energii na polskim rynku. Generalnie – w opinii ekspertów – przewidywane jest dalsze wykorzystywanie gazu i ropy naftowej w energetyce, jako nośników uzupełniających pracę źródeł odnawialnych. Niepodważalne jest też wykorzystywanie tych surowców w procesach chemicznych.

    Zaniepokojenie wywołuje stan polskiej energetyki i problemy jakie już są widoczne na rynku energii i gazu. Opóźnienia inwestycyjne właściwie w każdym sektorze energetyki grożą nie tylko wysokimi cenami, ale również niewystarczającą podażą energii i ciepła. Rozwiązaniem tego problemu – w krótkim terminie – może być tylko import, po trudnych do przewidzenia cenach. Chociaż i tutaj możliwości przesyłowe są daleko niewystarczające.

    Tylko doraźne działania legislacyjne i inwestycyjne mogą zmniejszyć zagrożenie ograniczenia podaży mocy dla przemysłu i gospodarstw domowych.

    Za szczególnie istotne uważamy :

    • Odblokowanie możliwości inwestycyjnych w lądową energetykę wiatrową (ustawa 10 H),
    • Ułatwienia inwestycyjne dla źródeł odnawialnych na terenach poprzemysłowych i pogórniczych,
    • Intensyfikacja inwestycji w morskie farmy wiatrowe – racjonale wsparcie państwa w tym zakresie,
    • Przyśpieszenie prac nad ustawą o liniach bezpośrednich,
    • Realizacja programu rewitalizacji najefektywniejszych bloków 200 MW (program Bloki 200+),
    • Uruchomienie programu prosumenta biznesowego – ułatwień i wsparcia dla firm budujących własne źródła energii,
    • Komercjalizację linii niskich i średnich napięć (lokalne sieci przesyłowe).

    Przedstawione powyżej propozycje nie wyczerpują katalogu potrzeb, zakres koniecznych zmian przepisów prawa jest o wiele większy, a brak skoordynowanych prac w tym zakresie naraża polską gospodarkę na stratę atrakcyjnych rynków eksportowych dla rodzimego przemysłu.


    Włodzimierz Ehrenhalt
    Główny Ekspert ZPP ds. Energetyki

    Zobacz: 14.11.2022 Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Energetyki: Miejsce ropy naftowej i gazu ziemnego w nowoczesnej wodorowo-odnawialnej gospodarce europejskiej

    Komentarz ZPP – ograniczenie wydatków na programy socjalne i społeczne konieczne w coraz trudniejszym gospodarczo okresie

    Warszawa, 10 listopada 2022 r. 

     

    Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – ograniczenie wydatków na programy socjalne i społeczne konieczne w coraz trudniejszym gospodarczo okresie

    • Wobec coraz trudniejszej sytuacji w sferze finansów publicznych rząd dążyć powinien do zredefiniowania kierunków powadzonej polityki socjalnej. Likwidacja świadczeń takich jak „trzynasta” i „czternasta” emerytura, Dobry Start czy reorganizacja programu Rodzina 500 plus mogłyby przyczynić się do znacznego ograniczenia wydatków budżetowych i stanowić podstawowe źródło pożądanych oszczędności.

    • Powrót do pierwotnej formuły programu Rodzina 500 plus, wyłączającej wypłatę świadczenia na każde pierwsze bez ustalenia progu dochodowego, mogłoby ograniczyć koszty budżetowe programu o około 20 mld złotych w skali roku.

    • Likwidacja tak zwanych trzynastych i czternastych emerytur, w sposób bezpośredni, „odchudzić” może wydatki związane z systemem emerytalnym o kwotę bez mała 25 mld złotych rocznie.

    • Wnikliwej ocenie poddana powinna zostać efektywność wszelkich pozostałych programów o charakterze społecznym i socjalnym.

    Rosnąca inflacja i brak stabilności otoczenia gospodarczego spowodowany negatywnymi ekonomicznymi następstwami pandemii oraz zbrojną agresją Federacji Rosyjskiej na Ukrainę i związanym z nią kryzysem energetycznym powinny zmusić rząd do zredefiniowania kierunków prowadzonej polityki fiskalnej.

    Ministerstwo Finansów wykazało wprawdzie nadwyżkę budżetową za okres od stycznia do września br. w wysokości 27,5 mld złotych, należy jednak pamiętać że istotna część wydatków obciąża pozabudżetowe fundusze. I tak – co wynika wprost z notyfikacji fiskalnej Polski zaprezentowanej przez Eurostat – w roku 2022 deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych wyniesie około 141,4 mld złotych wobec około 48,195 mld zł w roku 2021. Z 49 mld złotych w roku 2021 do 135,9 mld złotych wzrośnie w tym roku deficyt podsektora instytucji rządowych na szczeblu centralnym. Niższa będzie także nadwyżka instytucji samorządowych na szczeblu lokalnym – 6,52 mld zł w 2022 r. wobec 14,92 mld zł w roku 2021. 12,84 mld złotych wynieść ma deficyt podsektora funduszy zabezpieczenia socjalnego. Wysoki będzie także koszt obsługi długu traktowanego sumarycznie sektora finansów publicznych, który wyniesie 1,75 procenta PKB tj. niemal 53 mld zł.

    Rząd wydaje się wychodzić z założenia, że korekty względem polityki fiskalnej obejmować powinny instrumenty w jak najmniejszym stopniu bezpośrednio rzutujące na sferę świadczeń społecznych o charakterze socjalnym. Wg doniesień, Prezes Rady Ministrów wydał robocze zarządzenie dotyczące wprowadzania programu cięć budżetowych w resortach, które przełożyć ma się na około 10-15 mld zł oszczędności – to jednak wciąż znikoma kwota względem realnych potrzeb. Ograniczenie wydatków na programy społeczne wydaje się dziś najbardziej naturalną i pożądaną reakcją, która powinna znaleźć swoje odzwierciedlenie w decyzjach władz państwowych, tym bardziej, że od roku 2016 najważniejsze programy socjalne kosztowały nas około 250 mld złotych.

    Już w lutym bieżącego roku – jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę – Związek Przedsiębiorców i Pracodawców nakłaniał do przyjęcia „konserwatywnego zwrotu w polityce społecznej i budżetowej” wobec potencjalnych zagrożeń gospodarczych, które znacznie utrudniają błędne w swojej istocie stymulowanie wzrostu gospodarczego konsumpcją. Już wówczas ZPP ostrzegał także, że w niedalekiej przyszłości wysokie wydatki na świadczenia socjalne mogą stać się – z budżetowego punktu widzenia – kłopotliwe. Cięcia w sferze wydatków na programy socjalne są dziś najpewniejszą drogą do odbudowania stabilności sektora finansów publicznych. Plany dotyczące zredefiniowania kierunków polityki na innych polach obarczone są znacznym ryzykiem wnikającym z dokonywania – w kontekście pandemiczno-wojennej rzeczywistości – niepewnych szacunków i prognoz.

    Rodzina 500 plus

    Największym obciążeniem dla budżetu – w kontekście wydatków socjalnych – od lat pozostaje sztandarowy program Zjednoczonej Prawicy, czyli Rodzina 500 plus. Tylko do końca roku 2021 jego koszt wyniósł około 180 mld złotych. Roczne obciążenia budżetu z tytułu funkcjonowania programu Rodzina 500 plus wynoszą dziś 41 mld złotych. To ponad dwukrotnie więcej niż wynosił koszt programu w jego pierwotnej wersji – wtedy to ówczesne Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej informowało, że koszt programu wynosić będzie 21 mld złotych.

    Warto w tym kontekście przypomnieć, że pierwotna wersja programu Rodzina 500 plus obejmowała swoim zasięgiem drugie i każde kolejne dziecko, a świadczeniobiorca wykazać musiał, że dochód przypadający na jedną osobę w gospodarstwie domowym nie jest wyższy niż 800 zł i 1200 zł w przypadku dziecka z niepełnosprawnością.  W drugiej połowie 2019 roku zniesiony został  próg dochodowy, a świadczenie rozszerzone zostało na każde dziecko, co spowodowało wzrost wydatków na program do rzeczonych 41 mld złotych w skali roku.

    Przywrócenie pierwotnej wersji programu zawierającej zarówno próg dochodu jak i wyłączenie każdego pierwszego dziecka z obszaru świadczenia przełożyłoby się na oszczędność w postaci około 20 mld złotych rocznie i bardziej celowe kierowanie przepływu środków w ramach programu.

    Porzucić należy także potencjalne plany waloryzacji świadczenia w formie obecnie obowiązującej. Instytut badań Pollster w przeprowadzonym w październiku tego roku na zlecenie se.pl badaniu zapytał Polaków, czy rząd powinien podnieść wysokość świadczenia Rodzina 500 plus do kwoty 800 zł. 51 procent ankietowanych odpowiedziało jednoznacznie “nie”, a 12 procent udzieliło odpowiedzi “trudno powiedzieć”, 37 procent respondentów opowiedziało się natomiast za podwyżką świadczenia. Wyniki badania świadczą o zmianie sposobu myślenia Polaków na temat wydatków budżetowych. Badani w większości zdają sobie sprawę z faktu, że koszty waloryzacji programu Rodzina 500 plus ponieśliby wszyscy, a wszelkie próby “doganiania inflacji” przez waloryzację świadczeń socjalnych są zbyt kosztowne i przeciwskuteczne z punktu widzenia, i tak poturbowanego, budżetu państwa. Wyniki badania to także drogowskaz dla partii rządzącej, która nie powinna upatrywać w podwyżce tego świadczenia szansy poszerzenia elektoratu – to szczególnie istotne w kontekście przyszłorocznych wyborów parlamentarnych.

    Dodatki dla emerytów

    Niezrozumiałym ruchem – z punktu widzenia trudnej sytuacji gospodarczej ostatnich lat – jest dążenie do utrzymania tak zwanej trzynastej i czternastej emerytury. Przypomnijmy, że druga  z nich miała pierwotnie stanowić dodatek jednorazowy, który jednak – jak wynika z zapowiedzi rządu – ma być wypłacony także w roku 2023 i to w zwaloryzowanej, wyższej stawce. Tylko w 2022 roku koszt z tytułu wypłaty „czternastki” obciążyć ma budżet – jak podaje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej – kwotą 11,4 mld złotych. W roku 2023 będzie on wyższy, ponieważ zwaloryzowana zostanie także stawka minimalnej emerytury. Popularna „trzynastka” z kolei w roku 2022 kosztować nas będzie łącznie około 13,1 mld złotych.

    W październiku 2022 roku inflacja w Polsce wyniosła 17,9 procenta i jest najwyższa od grudnia 1996 roku. Mimo regularnych wzrostów, w ostatnich latach rząd – zamiast zreformować skostniały system emerytalny, przyczyniał się tylko do pogłębienia jego problemów. Wprowadzenie „trzynastek”, „czternastek” czy podwyższenie wieku emerytalnego przyczyniły się do lawinowych wzrostów kosztów jakie generuje system emerytalny. Trudno także doszukiwać się ekonomicznego uzasadnienia kolejnych transferów. Wciąż powinniśmy rozpatrywać je w kontekście działań mających podłoże wyłącznie polityczne.

    Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców polityka „zaciskania pasa” dotyczyć powinna w znacznej mierze właśnie systemu emerytalnego. Od początku rozpoczęcia dyskusji dotyczącej wprowadzenia dodatkowego 13. i 14, świadczenia jesteśmy zdania, że stanowią one niepotrzebne obciążenia budżetowe służące wyłącznie realizacji interesu politycznego względem arbitralnie wskazanej grupy elektoratu, wobec czego kolejny raz podkreślamy pilną konieczność likwidacji zarówno popularnych „trzynastek” jak i „czternastek”. Warto podkreślić, że na tle grupy państw OECD, polski system emerytalny pozostaje jednym ze zdecydowanie najdroższych, pochłaniając rocznie pond 10 procent PKB.

    Program Dobry Start

    Kolejnym nadmiernie kosztownym – z punktu widzenia obciążeń budżetowych – programem socjalnym jest Dobry Start, czyli popularna „wyprawka” lub „300 plus”. Jego istotą jest coroczna wypłata jednorazowego świadczenia, które przysługuje rodzicom dzieci w wieku szkolnym do 20. roku życia i do 24. roku życia w odniesieniu do dzieci niepełnosprawnych.

    Roczny koszt programu to bez mała 1,45 mld złotych, co daję kwotę niemal 7,5 mld złotych od początku jego obowiązywania do końca roku 2022. Zasadnym byłoby – w odniesieniu do najnowszych danych dotyczących kondycji sektora finansów publicznych – odejście od realizacji programu w kolejnych edycjach, co przełożyłoby się na realną oszczędność na poziomie około 1,45 mld złotych rocznie.

    Inne istotne programy socjalne i społeczne

    3,15 mld zł rocznie kosztuje budżet realizacja programu Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, który jest nowym świadczeniem zaproponowanym w Polskim Ładzie. Świadczenie w wysokości 12 tys. zł przysługuje rodzicom dzieci w wieku od 12 do 35 miesiąca życia na drugiego i kolejnego potomka i wypłacane jest w comiesięcznych transzach. Celem świadczenia ma być stymulowanie procesu powrotu rodziców na rynek pracy i – z uwagi na krótki okres obowiązywania programu – trudno określić jego efektywność. Rozważyć należałoby jednak wprowadzenie progu dochodowego, który znacząco obniżyć mógłby kwoty wypłat, odciążając tym samym budżet państwa.

    Programy takie jak Mama 4 plus, bon turystyczny i inne podobne stanowią stosunkowo niewielkie obciążenia budżetowe.

    Podsumowanie

    Zrezygnowanie z części obciążeń budżetowych związanych z wydatkami na programy socjalne lub zmiana kryteriów w odniesieniu do części obowiązujących programów pozwoli w krótkim czasie zaoszczędzić niezbędne – z puntu widzenia dzisiejszego kryzysu – środki. W skali roku – tylko przy powrocie do pierwotnej formuły programu Rodzina 500 plus i rezygnacji z 13. i 14. emerytury w budżecie mogłoby pozostać między 40, a 50 mld zł rocznie.

    Rząd powinien przy tym podjąć wszelkie możliwe działania zmierzające do zmiany systemu podatkowego, który dałby przedsiębiorcom poczucie stabilności oraz zadbać o zwiększenie poziomu inwestycji. Przywołane przez rząd 10-15 mld zł oszczędności osiągnięte przez politykę cięć w resortach to wartość istotna, ale niewystarczająca w obliczu obecnych wyzwań – sama tarcza antyinflacyjna warta jest przecież trzykrotnie więcej.

     

    Więcej: 10.11.2022 Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – ograniczenie wydatków na programy socjalne i społeczne konieczne w coraz trudniejszym gospodarczo okresie

    Komentarz ZPP: zamówienia in-house – stare problemy z nowym orzecznictwem

    Warszawa, 4 listopada 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: zamówienia in-house – stare problemy z nowym orzecznictwem

    KLUCZOWE TEZY:

    • Zamówienia in-house są jednym z przypadków, w których zamawiający uprawniony jest do zastosowania szczególnego trybu zamówień publicznych pozwalającego mu na wybór wykonawcy bez rozpisania przetargu dla szerszego grona oferentów. Bardzo często tym wykonawcą są spółki komunalne.

    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna wskazuje na istnienie procedur nadużywania regulacji dot. zamówień in-house. ZPP nie widzi również celowości w prowadzeniu przez samorząd terytorialny działalności gospodarczej, w obszarach, w których funkcjonują podmioty rynkowe oraz faworyzowaniu swoich spółek w ramach sektora zamówień publicznych.

    • Wyrok Sądu Zamówień Publicznych z 21 października jest w pełni spójny z naszymi postulatami. Wskazuje on na obecnie funkcjonujące nadużycia samorządów w ramach procedury zamówień in-house oraz zwraca uwagę na problemy z art. 67 ustawy Prawo zamówień publicznych.

    KOMENTARZ

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna wskazuje na istnienie procedur nadużywania regulacji dot. zamówień in-house. W wielkim skrócie procedura in-house polega na tym, że miasto może przekazywać swoim spółkom komunalnym zlecenia bez procedury przetargu w ramach zamówień publicznych po spełnieniu enumeratywnie wymienionych warunków zawartych w uprzednio przytoczonym przepisie. Jednym z wyrazów naszego zaniepokojenia było memorandum, które ukazało się w maju 2018 roku (dostępne pod tym linkiem: https://zpp.net.pl/memorandum-zpp-ws-naduzywania-regulacji-dot-zamowien-in-house/), gdzie zwracaliśmy uwagę na konieczność uszczelnienia przepisów przepisów tak, by samorządy nie mogły swobodnie powierzać własnym spółkom zamówień w trybie bezprzetargowym.

    Problemy prawne związane z postępowaniem bezprzetargowym, względem zamówień publicznych, skierowanym wyłącznie do spółek komunalnych nie są więc nowopowstałym zagadnieniem, jednakże z biegiem czasu coraz częściej w tym temacie wypowiada się orzecznictwo.

    Tak było 21 października, kiedy SO w Warszawie XXIII Wydział Gospodarczy Odwoławczy i Zamówień Publicznych (zwany sądem zamówień publicznych) uznał, że miasto stołeczne Warszawa nie może z wolnej ręki zlecić wywozu śmieci miejskiej spółce MPO i oddalił skargę Ratusza na wyrok Krajowej Izby Odwoławczej. Przybliżając stan faktyczny – Warszawa miała zawrzeć umowę z Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania (spółką komunalną) w przedmiocie wywozu śmieci na terenie miasta stołecznego na lata 2022-26. Umowa opiewająca na ok. miliard złotych miała zostać zawarta w ramach procedury in-house, uregulowanej w art. 67 ust. 1 pkt 12 ustawy Prawo zamówień publicznych.

    Wyrok oznacza, że Warszawa będzie musiała zorganizować otwarty przetarg na odbiór odpadów, co – wziąwszy pod uwagę wysoki poziom konkurencyjności tego rynku dzięki udziałowi prywatnych graczy – jest rozwiązaniem jak najbardziej pożądanym z punktu widzenia jakości i ceny usługi.

    Orzeczenie sądu należy uznać za jak najbardziej słuszny przekaz oraz wyraz postawy legalistycznej, szczególnie w zakresie oceny przesłanek z art. 67 ust. 1 pkt 12 ustawy Prawo zamówień publicznych. Niemniej, Związek Pracodawców i Przedsiębiorców cały czas stoi na stanowisku, że przepisy należy całkowicie uszczelnić, by podmioty funkcjonujące na rynku mogły na nim na równych zasadach konkurować. Oczywiście, widząc ten problem przy konkretnych przypadkach, całą sprawę (jak w tym przypadku) można oddać pod jurysdykcję wymiaru sprawiedliwości, jednakże racjonalny ustawodawca widząc pewną lukę i przestrzeń do nadużyć, powinien ją zwalczyć na kanwie przepisów powszechnie obowiązujących. Jako ZPP dalej zwracamy uwagę na fakt, że nadużywanie przez samorządy instytucji in-house prowadzi do sytuacji patologicznych, w których na konkurencyjnych, lokalnych rynkach z silnymi graczami prywatnymi, dominującą pozycję budują spółki komunalne wspierane przez samorząd. Nie widzimy celowości w wykonywaniu działalności gospodarczej przez samorządy w obszarach, gdzie występują przedsiębiorcy mogący świadczyć usługi danej JST w ramach poszczególnych procedur z zakresu zamówień publicznych odnoszących się do zadań własnych samorządu.

    Mając na uwadze powyższe, z zadowoleniem przyjmując przytaczane orzeczenie, podtrzymujemy nasz apel o systemowe rozwiązanie problemu nadużywania przez samorządy możliwości bezprzetargowego udzielania zamówień własnym spółkom.

     

    Zobacz: 04.11.2022 Komentarz ZPP: zamówienia in-house – stare problemy z nowym orzecznictwem

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery