• PL
  • EN
  • szukaj

    Komentarz ZPP: Unijne cele klimatyczne osiągane kosztem wycinania lasów

    Warszawa, 13 lipca 2021 r.

     

    Komentarz ZPP: Unijne cele klimatyczne osiągane kosztem
    wycinania lasów

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców alarmuje, że cele klimatyczne UE są osiągane kosztem wycinania lasów jednocześnie przynosząc niewiele pozytywnego wpływu na emisję gazów cieplarnianych. U źródła tych problemów znajdują się źle zaprojektowane regulacje oraz nadmierna koncentracja na „targetach”, zamiast na faktycznym wpływie polityki klimatycznej na środowisko. Biorąc pod uwagę koszty związane z implementacją Europejskiego Zielonego Ładu, jak również znaczenie osiągnięcia neutralności klimatycznej, wzywamy Komisję Europejską do ograniczenia wykorzystania bioenergii jako energii odnawialnej przy okazji nadchodzącej rewizji RED II.

    Jutro (14 lipca) Komisja Europejska (“Komisja”) ma opublikować pakiet legislacyjny “Fit for 55” wdrażający Europejski Zielony Ład oraz ambitny cel ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 r. Pakiet będzie zawierał wiele długo oczekiwanych propozycji, w tym rewizję systemu handlu emisjami (“ETS”) oraz projekt węglowego mechanizmu dostosowawczego.

    Pośród innych kontrowersyjnych propozycji znajduje się również rewizja Dyrektywy o Energii Odnawialnej (“RED”). Opublikowana po raz pierwszy w 2009 r. dyrektywa w sprawie odnawialnych źródeł energii zaklasyfikowała bioenergię (m.in. biodiesel i biomasę) jako przyjazną dla klimatu i zobowiązała państwa członkowskie do osiągnięcia 10-procentowego udziału energii odnawialnej w końcowym zużyciu energii w transporcie (RES-T) do 2020 r. W 2018 r. przyjęto rewizję RED (tzw. RED II), w której zlikwidowano pewne luki prawne oraz zwiększono cel RES-T do 14 proc. Oczekuje się, że obecna rewizja RED II zwiększy cel do 24 proc. RES-T, pokazując rosnące znaczenie bioenergii w miksie energetycznym UE.

    Wykorzystanie bioenergii jest szczególnie istotne z punktu widzenia państw członkowskich, które są zobowiązane przez Komisję Europejską do osiągnięcia pewnych celów klimatycznych (jak powyżej wymieniony 14 proc. RES-T). Jednak w ostatnim czasie pojawia się rosnąca liczba dowodów, wskazujących na negatywne skutki uboczne zwiększonej zależności od bioenergii, wobec których pomysł wykreślenia biomasy oraz biodiesla z listy odnawialnych źródeł energii zyskuje coraz większe poparcie. W odpowiedzi na takie propozycje ministrowie z 10 państw członkowskich podpisali pismo, w którym wzywają Komisję do uznania wszystkich form bioenergii stałej, gazowej i płynnej za “długoterminowe zrównoważone źródła energii” ze względu na “kluczową rolę bioenergii w miksie energetycznym państw członkowskich w celu osiągnięcia celów UE w zakresie klimatu”.[1] List ten pokazuje, że presja na osiągnięcie administracyjnie wyznaczonych celów jest tak duża, że państwa członkowskie są skłonne pominąć negatywny wpływ bioenergii na klimat.[2] A argumentów przeciwko wykorzystaniu bioenergii wciąż przybywa. Poniżej wymieniamy dwa najważniejsze z nich.

    Po pierwsze, spalanie biopaliw jest odpowiedzialne za więcej gazów cieplarnianych niż paliw kopalnych. Z jednej strony, paliwa kopalne, takie jak gaz i węgiel, mają większą gęstość energetyczną niż pelety drzewne czy biodiesel, stąd konieczne jest spalanie większej ilości paliwa na jednostkę energii. Z drugiej strony, istnieje problem pośredniej zmiany użytkowania gruntów (ang. indirect land-use change „ILUC”), czyli wycinania drzew (czynnika pochłaniającego dwutlenek węgla) w celu zasadzenia palmy i soi, potrzebnych do produkcji biopaliw, lub co gorsza wykorzystania drzew do wykorzystania jako pelet.[3]

    Komisja przeprowadziła dwa badania, w których zbadano emisje biopaliw uwzględniając emisje związane ze zmianą użytkowania gruntów. Stwierdzono w nich, że po uwzględnieniu ILUC, wszystkie biodiesle na bazie oleju roślinnego charakteryzują się wyższym poziomem emisji niż paliwa kopalne. Co ciekawe, nowsze z tych dwóch badań wykazały, że olej palmowy i sojowy mają odpowiednio trzy i dwa razy więcej emisji niż tradycyjny diesiel.[4] Po uwzględnieniu ILUC, maluje się raczej ponury obraz konsekwencji wykorzystania biodiesla. Od 2011 r. zużyto 39 Mt biodiesla z palmy i soi, emitując 381 Mt CO2eq, czyli o 245 Mt więcej niż gdyby zużyto tą samą ilość tradycyjnego diesla. Jeśli nic się nie zmieni, w ciągu najbliższych 10 lat UE przy pomocy biodiesla wyemituje o 174 Mt CO2eq więcej niż gdyby wykorzystano konwencjonalny olej napędowy. Odpowiada to emisji 95 mln dodatkowych samochodów na drogach.

    Po drugie, zrównoważone stosowanie biopaliw prowadzi do masowego i niezrównoważonego przekształcania gruntów. Badanie przeprowadzone przez Transport & Environment wykazało, że zapotrzebowanie UE na biodiesel z soi i oleju palmowego wymagało 4 milionów hektarów ziemi, podczas gdy zapotrzebowanie na sam olej palmowy wymagało przekształcenia 1,1 miliona hektarów dojrzałych gruntów w krajach Azji Południowo-Wschodniej w nowe plantacje palm. Według Euractiv, wylesiony obszar odpowiada powierzchni Holandii. Co gorsza, przekształcane lasy są siedliskiem orangutanów. T&E szacuje, że zwiększone zapotrzebowanie UE na biodiesiel z oleju palmowego odpowiada za zniszczenie 10 proc. pozostałych na świecie siedlisk orangutanów. Dalszy wzrost do 24 proc. udziału energii odnawialnej w transporcie może podwoić wylesiony obszar. Nie ulega wątpliwości, że taka strategia jest sprzeczna z unijną strategią ochrony różnorodności biologicznej.

    Podsumowując, zwiększone wykorzystanie bioenergii w UE doprowadziło do licznych negatywnych konsekwencji dla środowiska: zwiększonej emisji gazów cieplarnianych, odpowiadającej emisji 95 milionów samochodów, wycięcia lasów odpowiadających powierzchni Holandii oraz zniszczenia 10 proc. pozostałych siedlisk orangutanów. Mimo to, UE w teorii realizuje swoje cele klimatyczne, ponieważ biopaliwa zostały sklasyfikowane jako “zielone”.

    Biorąc pod uwagę ogromne koszty związane ze wdrożeniem Zielonego Ładu, jak również znaczenie ochrony klimatu, apelujemy do Komisji Europejskiej, aby wzięła pod uwagę szersze i rzeczywiste implikacje unijnej polityki klimatycznej, raczej niż skupiała się na swoich „targetach”. W naszej opinii, aby uniknąć dalszych negatywnych skutków dla środowiska, wykorzystanie bioenergii powinno być ograniczone w ramach nadchodzącej rewizji RED II.

     

    [1] Wśród sygnatariuszy znalazły się kraje w dużym stopniu uzależnione od drewna w swoim miksie energetycznym, takie jak Szwecja, Finlandia i Estonia, ale także kraje Grupy Wyszehradzkiej, w tym Polska.
    [2] To samo można zaobserwować na podstawie popytu na biopaliwa w czasie kryzysu Covid-19. Pomimo rekordowo niskiego zapotrzebowania na energię, wolumen biopaliw wykorzystywanych przez sektor transportowy UE nie zmniejszył się, a w niektórych krajach, takich jak Niemcy czy Włochy, nawet wzrósł. Można to najlepiej wytłumaczyć odwołując się do unijnych celów transportowych w ramach RED oraz dyrektywy w sprawie jakości paliw na rok 2020.
    [3] Przepisy unijne oficjalnie zabraniają wycinania drzew w przetworzenia ich na pelet, a dopuszczają jedynie wykorzystanie resztek drewna na cele biomasy, natomiast działacze na rzecz ochrony środowiska twierdzą, że jest to standardowa praktyka.
    [4] Kwestia ta została w pewnym stopniu rozwiązana przez RED II, który zaklasyfikował olej palmowy jako biopaliwo o wysokim ryzyku ILUC i wprowadził stopniowe wycofanie wykorzystania oleju palmowego do 2030 roku. Niemniej jednak problem nie został całkowicie rozwiązany, ponieważ nadal dozwolone są inne surowce roślinne, w tym soja i biomasa. Biorąc pod uwagę potencjalny wzrost do 24 procent RES-T, niezrównoważone użytkowanie gruntów, wylesianie i utrata bioróżnorodności są bardzo prawdopodobne.

     

    Źródła: https://www.government.se/493efb/contentassets/764497619c0d4dda9c433db8c0d6ab5b/ministers-letter-on-bioenergy-in-taxonomy
    https://www.transportenvironment.org/sites/te/files/publications/Biofuels%20briefing%20072021.pdf
    https://www.ft.com/content/c3b00115-562e-4d06-bd11-f46a3f9366b1
    https://www.euractiv.com/section/transport/news/eu-biofuels-goals-seen-behind-deforested-area-as-big-as-the-netherlands/

     

    Zobacz: 13.07.2021 Komentarz ZPP: Unijne cele klimatyczne osiągane kosztem wycinania lasów

     

    Fot. planet_fox/pixabay.com

     

    Komentarz ZPP ws. propozycji zaostrzenia zakazu handlu w niedziele

    Warszawa, 8 lipca 2021 r. 


    Komentarz ZPP ws. propozycji zaostrzenia zakazu handlu w niedziele


    Od 1 marca 2018 roku w Polsce obowiązuje ograniczenie handlu w niedziele, które z czasem przekształciło się w niemal całkowity zakaz. Ustawa wprowadzająca w życie to rozwiązanie miała dwa główne cele: poprawę sytuacji pracowników sektora handlowego oraz polepszenie pozycji konkurencyjnej niewielkich sklepów wobec większych sieci.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od samego początku dyskusji nad ustawą ostrzegał, że żadnego z zakładanych celów najprawdopodobniej nie uda się osiągnąć, na co wskazywałyby również przykłady państw europejskich, które w ostatnich latach raczej odchodzą od tego rodzaju ograniczeń w sektorze handlowym, niż je wprowadzają.

    Po trzech latach obowiązywania ustawy można jasno stwierdzić, że nasze prognozy się sprawdziły. Struktura sektora handlowego w dalszym ciągu zmienia się na niekorzyść małych sklepów (ich liczba maleje, rośnie natomiast pozycja supermarketów i dyskontów). Sieci nauczyły się wykorzystywać nowe rozwiązania w taki sposób, by zmienić nawyki zakupowe konsumentów, w rezultacie czego w Polsce zrealizował się scenariusz węgierski – agresywne promocje obowiązujące w piątki i soboty spowodowały, że klienci przyzwyczaili się do robienia większych zakupów raz w tygodniu. Jednocześnie około połowa pracowników sektora handlowego wciąż pracuje w niedziele.

    Mając na uwadze powyższe, propozycje zaostrzania zakazu handlu w niedziele, poprzez zawężanie obowiązujących w ustawie wyjątków, oceniamy negatywnie i uważamy za bezcelowe.

    Po pierwsze bowiem, zgodnie z przedstawionymi wyżej argumentami – zakaz handlu w niedziele nie sprzyja małym sklepom. Argumentacja oparta na danych statystycznych dotyczących liczby upadających sklepów wydaje się tę tezę wystarczająco potwierdzać, zdecydowaliśmy się jednak na opracowanie dodatkowej analizy ekonometrycznej.

    Za pomocą modelu zbadaliśmy wpływ zakazu na wolumen sprzedaży w firmach stanowiących małe przedsiębiorstwa. Zwiększenie obostrzeń dotyczących handlu w niedzielę o jeden poziom powoduje 6,3% spadek wartości sprzedaży żywności i napojów w wyspecjalizowanych sklepach będących firmami zatrudniających mniej niż 10 osób przy pozostałych czynnikach niezmienionych. Natomiast wprowadzenie całkowitego zakazu handlu w niedzielę, powoduje 25,2% spadek wartości sprzedaży detalicznej żywności i napojów w sklepach będących firmami zatrudniających mniej niż 10 osób, przy pozostałych czynnikach nie zmienionych. Niewielkie, osiedlowe sklepy spożywcze, mające być jednymi z głównych beneficjentów zakazu handlu w niedziele, oczywiście tracą na tym rozwiązaniu.

    Po drugie – zakaz nie wpływa na istotną poprawę sytuacji pracowników sektora handlowego. Znaczna część z nich wciąż pracuje w niedziele, a ci których rozwiązanie ustawowe obejmuje, muszą mierzyć się ze zwiększonym ruchem w dni poprzedzające dzień wolny od handlu. W tym kontekście dużo skuteczniejszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie kodeksowej gwarancji dwóch niedziel w miesiącu wolnych dla każdego pracownika, o co postulowaliśmy od lat.

    Po trzecie w końcu – pojawiają się istotne wątpliwości techniczne dotyczące zaproponowanego modelu uszczelnienia zakazu. Miałby on bowiem (wg doniesień medialnych) opierać się na badaniu procenta przychodów uzyskiwanych przez daną placówkę w zakresie działalności objętej wyjątkiem. W rezultacie, aby placówka handlowa, będąca jednocześnie placówką pocztową, mogła skorzystać z wyjątku przewidzianego dla placówek pocztowych i funkcjonować w niedziele, musiałaby w miesiącu poprzedzającym kontrolę uzyskiwać co najmniej 50% przychodów z tytułu świadczenia usług pocztowych. Oznacza to, że teoretycznie możliwa byłaby sytuacja, w której konkretna placówka byłaby w jednym miesiącu czynna w niedziele, a w kolejnym już nie. Co więcej, taka konstrukcja wymagałaby ewidencjonowania przychodów wg podziału na działalność objętą wyjątkiem od zakazu handlu w niedziele i pozostałą. Tym samym, wprowadzone zostałoby dodatkowe zamieszanie – zarówno z punktu widzenia klientów, którzy nie mieliby pewności, czy w danym miesiącu konkretna placówka będzie czynna w niedziele, jak i z punktu widzenia przedsiębiorców, którzy musieliby realizować nowe obowiązki ewidencyjne.


    Reasumując, ZPP sprzeciwiając się zakazowi handlu w niedziele, konsekwentnie oponuje również przeciwko zaostrzaniu regulacji w jakimkolwiek zakresie. Jeśli prawodawca powinien rozważyć jakiegoś rodzaju modyfikację uchwalonych w 2018 roku przepisów, powinna ona iść w zgoła przeciwnym kierunku i dążyć do liberalizacji przepisów i uwolnienia handlu w niedziele, jako że doświadczenia ostatnich lat pokazały, że zakaz nie osiągnął żadnego z zakładanych pierwotnie celów.

     

    Zobacz: 08.07.2021 Komentarz ZPP ws. propozycji zaostrzenia zakazu handlu w niedziele 

     

    Stanowisko ZPP ws. nowelizacji prawa energetycznego oraz ustawy o odnawialnych źródłach energii

    Warszawa 7 lipca 2021 r. 

     

    Stanowisko ZPP ws. nowelizacji prawa energetycznego oraz ustawy o odnawialnych źródłach energii

     

    Zdaniem ZPP, przedstawiony przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska projekt nowelizacji prawa energetycznego oraz ustawy o odnawialnych źródłach energii jest niezwykle istotną inicjatywą legislacyjną dla szerokiego grona interesariuszy z sektora energetycznego. Zawarte w projekcie rozwiązania prawne przełożą się na wyraźną intensyfikację procesów inwestycyjnych w zakresie zielonych źródeł energii.

    Rezultatem proponowanych zmian będzie wzrost podaży energii odnawialnej. Wzrost ten ma niebagatelne znaczenie dla rodzimego przemysłu, który do dalszego rozwoju i ekspansji gospodarczej potrzebuje niedrogich zasobów energetycznych. Wzrost produkcji energii z odnawialnych źródeł to także szansa na stworzenie nowoczesnego, opartego na wodorze systemu energetycznego Polski. Z pełnym przekonaniem podkreślamy, iż realizacja Polskiej Strategii Wodorowej nie będzie możliwa do osiągnięcia bez odpowiedniej ilości zielonej energii. Dlatego też za absolutny priorytet dla polskiej polityki energetycznej uznajemy wzrost podaży OZE o co najmniej 15 terawatogodzin do 2025 roku. Osiągnięcie wskazanego celu pozwoliłoby na rozwój polskiej gospodarki oraz zmniejszyłoby nasz dystans do najbardziej rozwiniętych krajów europejskich.

    Zgadzając się z założeniami przedstawionego projektu, ZPP zauważa, że jego pomyślnej realizacji mogą zagrażać bariery inwestycyjne, które nie zostały zaadresowane przez nowelizację. W związku z tym przedstawiamy szereg rozwiązań, które pozwolą na stworzenie solidnych podstaw dla rozwoju odnawialnej energetyki przemysłowej. W naszej ocenie kluczowa w tym zakresie jest likwidacja barier regulacyjnych oraz uproszczenie procedur administracyjnych, związanych z realizacją inwestycji w odnawialne źródła energii elektrycznej.

    Uważamy, że doskonałą okazją do wprowadzenia odpowiednich zmian regulacyjnych, jest obowiązek implementowania do krajowego porządku prawnego poszczególnych aktów prawa Unii Europejskiej w zakresie energetyki. Obowiązek implementacji dotyczy przede wszystkim: Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/2001 z dnia 11 grudnia 2018 r. w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych (Dz. Urz. UE z 21.12.2018, L 328/82) – tzw. „dyrektywa RED II”, która wprowadziła definicję umowy zakupu odnawialnej energii elektrycznej, nakładając jednocześnie na państwa członkowskie UE określone obowiązki w celu umożliwienia rozwoju takich umów; a także Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/944 z dnia 5 czerwca 2019 r. w sprawie wspólnych zasad rynku wewnętrznego energii elektrycznej oraz zmieniająca dyrektywę 2012/27/UE – czyli tzw. „dyrektywa rynkowa”, która wprowadziła definicję i zasady funkcjonowania linii bezpośrednich w systemie elektroenergetycznym, zalecając jednocześnie ich wdrożenie przez państwa członkowskie. Naszym zdaniem, te dwie regulacje są ze sobą ściśle związane i zasadne jest przynajmniej częściowe uwzględnienie zarówno dyrektywy RED II jak i dyrektywy rynkowej w jednym projekcie zmian przepisów krajowych.

    Regulacje, które w naszej ocenie muszą być wprowadzone, by wyzwolić potencjał przemysłowej energetyki opartej o źródła odnawialne oraz by zwiększyć zainteresowanie przemysłu zawieraniem umów zakupu energii elektrycznej bezpośrednio od wytwórców to:

    1) likwidacja ograniczenia w lokowaniu źródeł wiatrowych poprzez usunięcie lub jej istotne złagodzenie stosowania tzw. zasady „10H”; oraz

    2) wprowadzenie wyłączeń od ustanowionych wymogów i procedur dla inwestycji w elektrownie wiatrowe planowych na terenach zabudowy techniczno-produkcyjnej i terenach infrastruktury technicznej,  stworzenie możliwości budowania źródeł energii odnawialnej przez podmioty zewnętrzne (w stosunku do właścicieli sieci elektroenergetycznych, do których zostaną one przyłączone) oraz wprowadzanie produkowanej w nich energii elektrycznej do sieci wewnątrzzakładowych linią bezpośrednią; a także

    3) stworzenie preferencji regulacyjnych i podatkowych, dla zakupu energii elektrycznej z odnawialnego źródła energii bezpośrednio od wytwórcy.

    Zaproponowane rozwiązania stanowią istotny element zabezpieczający polski przemysł przed utratą konkurencyjności oraz tworzą warunki dla jego stabilnego rozwoju w przyszłości.

    Wprowadzenie w życie proponowanych przepisów wyeliminuje, lub przynajmniej w znacznym stopniu ograniczy kluczowe dla funkcjonowania branż energochłonnych zagrożenie, jakim są rosnące ceny energii. Warto tutaj zauważyć, że polski przemysł jest wyjątkowo zagrożony, jako że ceny energii w Polsce rosną zdecydowanie szybciej niż w innych krajach UE. Zdecydowanie szybszy niż w innych krajach UE wzrost kosztów energii elektrycznej w Polsce może nastąpić z powodów:

    1) warunkowania, przez Komisję Europejską, dostępu odbiorców przemysłowych do systemu rekompensat pośrednich kosztów emisji po 2021 r.;

    2) braku dostępnych technologii, które w warunkach rosnących cen uprawnień do emisji CO2 byłyby w stanie na skalę systemową, produkować energię elektryczną po kosztach umożliwiających polskiemu przemysłowi skuteczne konkurowanie na rynku europejskim i rynkach światowych,

    3) wzrostu cen uprawnień do emisji CO2 (a więc i kosztów energii produkowanej w źródłach opartych o paliwa kopalne), wywołanego kontynuacją zmian w Europejskim Systemie Handlu Uprawnieniami do Emisji, wdrażaniem Pakietu Zimowego oraz pracami nad długoterminową strategią nowoczesnej, konkurencyjnej i neutralnej klimatycznie europejskiej gospodarki, a także postanowieniami Europejskiego Zielonego Ładu, którego celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku.

    Uważamy, że występujące już dzisiaj różnice w kosztach – w przypadku braku szybkiej ingerencji ze strony polskiego rządu – będą oddziaływać na niekorzyść polskiego przemysłu i odbiorców energii elektrycznej. W związku z powyższym, należy niezwłocznie podjąć działania legislacyjne, likwidujące pozostałe bariery inwestycyjne w zakresie produkcji energii z odnawialnych źródeł.

     

    Zobacz: 07.07.2021 Stanowisko ZPP ws. nowelizacji prawa energetycznego oraz ustawy o odnawialnych źródłach energii

    Stanowisko ZPP ws. projektu ustawy regulującej kontrolę trzeźwości w pracy

    Warszawa, 2 lipca 2021 r. 

     

    Stanowisko ZPP ws. projektu ustawy regulującej kontrolę trzeźwości w pracy

     

    Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii przygotowało projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, którego przepisy mają umożliwić pracodawcom – pod pewnymi warunkami – wprowadzenie prewencyjnego badania pracowników na obecność alkoholu lub podobnie działających środków, regulując przy tym także zasady ich przeprowadzania.

    Zdaniem ZPP, projektowane przepisy w zakresie kontroli trzeźwości w pracy należy uznać za niezwykle ważne i potrzebne wszystkim interesariuszom rynku pracy. W obecnie obowiązującym porządku prawnym brakuje podstaw prawnych do samodzielnego dokonywania przez pracodawcę prewencyjnego i wyrywkowego badania pracowników na obecność alkoholu lub środków działających podobnie do alkoholu. Co równie warte podkreślenia – w świetle obecnie obowiązujących przepisów, badanie pracownika, co do którego zachodzi uzasadnione podejrzenie, że spożywał alkohol w czasie pracy lub stawił się do niej w stanie po użyciu alkoholu jest obarczone zbyt rygorystycznymi zasadami, wymagającymi m.in. zaangażowania w kontrolę takiego pracownika organów powołanych do ochrony porządku publicznego (np. policji).

    Należy jednoznacznie stwierdzić, że brak uprawnień pracodawców do weryfikacji stanu psychofizycznego pracowników może powodować niebagatelne, ujemne skutki dla przedsiębiorstw. Brak kontroli wśród określonych branż lub grup pracowników może powodować zagrożenie zdrowia lub życia nie tylko pracownika będącego pod wpływem alkoholu lub innych środków, ale także jego współpracowników oraz osób trzecich. Ponadto, szkody wynikające z działań pracownika pozostającego pod wpływem alkoholu bądź innych substancji mogą generować istotne ryzyko prawne i finansowe po stronie pracodawcy.

    Dlatego naszym zdaniem, wprowadzenie regulacji w przedmiocie dokonywania kontroli trzeźwości, które będą jasne i przejrzyste zarówno dla pracowników, jak i pracodawców pozwoli na uniknięcie wielu sporów pomiędzy obiema grupami. Dlatego mając na uwadze powyższe, ZPP pragnie przedstawić szereg uwag, które w naszym przekonaniu pozwolą na podniesienie jakości i efektywności wprowadzanych norm prawnych, które w istotny sposób oddziaływać będą na sytuację rodzimych przedsiębiorców i ich pracowników.

    I. Obecność alkoholu w organizmie pracownika, a dopuszczenie do wykonywania pracy

    Zgodnie z treścią wprowadzanego art. 221c. § 4, „kontrola trzeźwości obejmuje badanie przy użyciu metod niewymagających badania laboratoryjnego polegające na stwierdzeniu obecności albo braku alkoholu w organizmie pracownika”. Oznacza to, że pracodawca będzie miał możliwość dokonywania kontroli jedynie za pomocą urządzeń wskazujących w sposób zerojedynkowy obecność alkoholu, albo jego brak w organizmie pracownika.

    Powyższy zapis okazuje się być problematyczny i niespójny w obliczu treści projektowanego art. 221d. § 1, który stanowi, iż „pracodawca nie dopuszcza do wykonywania pracy pracownika, jeżeli kontrola trzeźwości, o której mowa w art. 221c § 1, wykaże obecność alkoholu w organizmie pracownika, wskazującą na stan po użyciu alkoholu – w rozumieniu art. 46 ust. 2 ustawy z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (Dz. U. z 2019 r. poz. 2277, z 2020 r. poz. 1492 oraz z 2021 r. poz. 41 i 694) – albo zachodzi uzasadnione podejrzenie, że stawił się on do pracy w stanie po użyciu alkoholu lub spożywał alkohol w czasie pracy”.

    Naszym zdaniem, powyższy przepis w obecnym brzmieniu, zawierającym odesłanie do przepisu art. 46 ust. 2 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi umożliwia dopuszczenie do pracy pracownika, gdy zawartość alkoholu w jego organizmie wyniesie poniżej 0,2 ‰ stężenia alkoholu we krwi albo poniżej 0,1 mg stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu.

    Jednakże, pracodawca nie będzie posiadać narzędzi do ustalenia, czy zawartość alkoholu w organizmie pracownika mieści się w normie określonej w art. 46 ust. 2 ustawy z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, gdyż przedstawiony projekt ustawy, w swoim obecnym brzmieniu nie dopuszcza do użytku urządzeń do pomiaru zawartości alkoholu, wskazujących dokładny poziom stężenia substancji w organizmie (np. alkomatów wskaźnikowych, czy dragerów).

    Dlatego w ocenie ZPP, pracodawca powinien mieć możliwość przeprowadzania badań trzeźwości z użyciem urządzenia wskazującego konkretny wynik zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu, już w ramach pierwszego dokonywanego pomiaru. W przypadku pozytywnego wyniku pierwszego badania, po upływnie 15 minut pracodawca dokonywałby drugiego, weryfikacyjnego pomiaru, który pozwalałby ocenić, czy wskazania mają tendencję spadkową czy wzrostową.

    Powyżej zaproponowana zmiana legislacyjna sprawiłaby, iż cała procedura wyjaśniająca byłaby sprawniejsza i efektywniejsza dla obu stron. Ponadto, powzięcie wiedzy na temat konkretnego poziomu zawartości alkoholu w organizmie pracownika, pozwoliłoby na zróżnicowanie ciężaru wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu i higienie pracy, w zależności od wartości wynikających z przeprowadzonych badań.

    Co równie istotne, w inicjatywie legislacyjnej należy także zadbać o ustalenie wysokich norm technicznych dla urządzeń pomiarowych (alkomatów itp.), które będą używane do dokonywania kontroli trzeźwości. Badania na zawartość alkoholu powinny być przeprowadzane wyłącznie za pomocą certyfikowanych, atestowanych urządzeń pomiarowych po to, aby odczyty z urządzeń dawały jak największą pewność co do odzwierciedlania rzeczywistego stanu psychofizycznego pracownika. Ponadto, dopuszczenie do używania urządzeń jedynie najwyższej jakości, wyeliminuje potencjalne kwestionowanie wyników badań, w drodze np. sporów sądowych.

    II. Kontrola trzeźwości osób wykonujących pracę na innej podstawie niż stosunek pracy

    Zdaniem ZPP, art. 221h w słuszny sposób reguluje możliwość dokonywania kontroli przez pracodawcę także innych osób fizycznych, wykonujących pracę na podstawie innych umów niż umowa o pracę. Zaprojektowany przepis tym samym daje uprawnienie do badania m.in. osób wykonujących pracę na podstawie umów cywilnoprawnych (np. umowy zlecenia),  czy też osób prowadzących na własny rachunek działalność gospodarczą (i wykonujących zadania na rzecz przedsiębiorcy np. na podstawie umowy o współpracę).

    Jednakże, co istotne, ustawodawca nie przewidział możliwości dokonywania badania wśród pracowników podmiotów zewnętrznych, realizujących zadania na rzecz danego przedsiębiorcy. Mowa tu m.in. o pracownikach podwykonawców, dlatego rozszerzenie niniejszego przepisu nowelizacji o taką grupę pracowników, pozwoliłoby naszym zdaniem na zapewnienie wysokich standardów bezpieczeństwa w szczególności w branży budowlanej, gdzie zjawisko zlecania części lub większości zadań podwykonawcom jest powszechne.

    III. Rozszerzenie kompetencji kontrolnych o osoby wyznaczone przez przedsiębiorcę

    Projektowany przepis art. 221c  § 3, który w obecnym świetle stanowi, iż „kontrola trzeźwości jest przeprowadzana przez pracodawcę w sposób ustalony zgodnie z § 10”, de facto nie reguluje, kto w imieniu przedsiębiorcy może wykonać badanie trzeźwości wśród pracowników.

    W celu eliminacji wątpliwości interpretacyjnych, jakie mogą się pojawić przy stosowaniu tego przepisu, ZPP rekomenduje, aby w niniejszym przepisie rozszerzyć kompetencje kontrolne o osoby wyznaczone przez pracodawcę, w tym także pracowników ochrony osób i mienia, którzy najczęściej w dużych zakładach pracy kontrolują ruch osobowy.

    Mając na uwadze powyższe, proponujemy zmianę brzmienia przepisu na następującą treść: „kontrola trzeźwości jest przeprowadzana przez pracodawcę lub osobę przez niego upoważnioną, w tym kwalifikowanego pracownika ochrony fizycznej na obszarze, w obiektach i urządzeniach, o których mowa w ustawie z dnia 22 sierpnia 1997 r. o ochronie osób i mienia (Dz.U. z 2020 r. poz. 838),  w sposób ustalony zgodnie z § 10”.

    Dzięki wprowadzonej modyfikacji, wyeliminowane zostaną spory między pracodawcami, a pracownikami w przedmiocie tego, kto – w imieniu przedsiębiorcy – może dokonywać kontroli trzeźwości w zakładzie pracy.

    IV. Wprowadzenie podstawy prawnej do przetwarzania przez pracodawcę danych zdrowotnych powiązanych ze spożyciem alkoholu przez pracowników

    Projekt ustawy w obecnym kształcie przewiduje podstawę do przetwarzania wyłącznie samej informacji, wskazującej na obecność alkoholu w organizmie badanego pracownika, lub jego brak. Postulujemy jednak o wprowadzenie wyraźnej, a zarazem szerszej podstawy prawnej do przetwarzania przez pracodawcę danych zdrowotnych powiązanych ze spożyciem alkoholu.

    Taka forma regulacji stanowiłaby ogólną podstawę do przetwarzania przez pracodawcę danych dotyczących zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu, schorzeń zgłaszanych przez pracownika, które to mogą wymagać przyjmowania substancji medycznych zawierających alkohol albo inne środki, które w następstwie spożycia wykazywałyby dodatni wynik badania trzeźwości. Powyższe rozwiązanie pozwoliłoby na uniknięcie wielu niesłusznych (lecz sytuacyjnie uzasadnionych) podejrzeń w stosunku do pracowników, przyjmujących określone wyroby medyczne.

    Podsumowanie

    Reasumując, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców popiera kierunek podejmowanych zmian legislacyjnych, jednocześnie dostrzegając potencjał do modyfikacji projektowanej ustawy w taki sposób, aby zapewniła ona jeszcze efektywniejsze rozwiązania w zakresie kontroli trzeźwości w zakładach pracy, co istotnie przełoży się na poprawę bezpieczeństwa i higieny pracy. W naszej opinii, zaproponowane przepisy w zrównoważony sposób godzą jednocześnie obowiązki pracodawców w zakresie zapewnienia ochrony życia i zdrowia pracowników, jak i potrzeby przedsiębiorców w przedmiocie ochrony mienia należącego do przedsiębiorstwa.

     

    Zobacz: 02.07.2021 Stanowisko ZPP ws. projektu ustawy regulującej kontrolę trzeźwości w pracy

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. założeń do projektu budżetu państwa na rok 2022

    Warszawa, 30 czerwca 2021 r. 

     

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. założeń do projektu budżetu państwa na rok 2022

     

    • Zawarta w Założeniach do budżetu państwa na 2022 rok prognoza najważniejszych wskaźników makroekonomicznych zdecydowanie należy do bardziej zachowawczych w odniesieniu do wartości prognoz innych instytucji. Pozwala ona na bardziej konserwatywną prognozę dochodów i wydatków budżetowych na przyszły rok, jednocześnie zniekształcając nieco całkowity obraz prognozy sytuacji gospodarczej w Polsce.

    • Przy interpretacji wartości wskaźników makroekonomicznych zawartych w założeniach budżetowych na 2022 rok trzeba być świadomym występowania silnych efektów bazy związanych z około kryzysowymi anomaliami z 2021. Część wzrostu realnego PKB w 2022 roku stanowi jedynie efekt odbudowy pokryzysowych spadków popytu.

    • Powiązanie dużej części wydatków budżetowych z poziomem PKB, stanowi wyzwanie dla stabilności sektora finansów publicznych.

    • Pamiętając, że Stabilizująca Reguła Wydatkowa (SRW) nie obejmuje całości dochodów i wydatków sektora finansów publicznych należy pozytywnie ocenić fakt, że założenia budżetu pozwalają na powrót do stosowania SRW w pierwotnej formule już w 2022 roku. Istnieje jednakże wiele czynników ryzyka, które mogą negatywnie wpłynąć na poziom dochodów i wydatków budżetu.

    Przedstawione w Założeniach do budżetu państwa na 2022 rok prognozy najważniejszych wskaźników makroekonomicznych należą do bardziej zachowawczych w odniesieniu do wartości prognoz innych instytucji: KE, OECD, NBP. Pozwala to na bardziej konserwatywną prognozę dochodów i wydatków budżetowych na przyszły rok, jednocześnie nieco zniekształcając całkowity obraz prognozowanej sytuacji gospodarczej w Polsce. Jest to efektem zarówno utrzymania założeń dotyczących otoczenia zewnętrznego polskiej gospodarki zaczerpniętych z (nieaktualnej już) prognozy KE z lutego, jak i nieuwzględnienia w prognozie wpływu Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększenia Odporności (KPOiZO) oraz skutków oddziaływania Polskiego Ładu na gospodarkę.

    Przy interpretacji wartości wskaźników makroekonomicznych zawartych w założeniach budżetowych na 2022 rok trzeba być świadomym występowania silnych efektów bazy związanych z około kryzysowymi anomaliami z 2021. Część wzrostu realnego PKB w 2022 roku będzie wyłącznym efektem odbudowy pokryzysowych spadków popytu konsumpcyjnego gospodarstw domowych oraz konsumpcji publicznej. W związku z tym, 4,3% wzrost PKB w 2022 jest założeniem w dużej mierze konserwatywnym. Jednakże biorąc pod uwagę występowanie wielu czynników ryzyka, takich jak niepewność co do dalszego rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19, uważamy  że wartość ta – chociaż odbiega in minus od prognoz innych ośrodków – jest założeniem bezpiecznym.

    Prognoza dotycząca wzrostu wskaźnika inflacji CPI w 2021 o 3,1% oraz w 2022 2,8% wydaje się być również mocno zaniżona w stosunku do danych o inflacji jakie napływają z pierwszej połowy tego roku oraz prognoz pozostałych instytucji. Zwracamy przy tym uwagę, że zaniżenie wskaźnika inflacji generuje niedoszacowanie nie tylko dochodów budżetowych z tytułu podatku VAT czy akcyzy, ale również wydatków budżetowych, jakie będą konieczne do pokrycia między innymi ustawowego minimum w zakresie przyszłorocznej waloryzacji rent i emerytur. W związku z powyższym, prognoza wskaźnika inflacji powinna zostać odpowiednio zrewidowana.

    Założenia przewidują umiarkowaną poprawę sytuacja na rynku pracy i związany z nią dalszy spadek stopy bezrobocia do poziomu 5,8%. Jest to założenie bezpieczne, szczególnie biorąc pod uwagę niepewność jaka towarzyszy obawom o wystąpieniu jesiennej fali zachorowań, powiązanej z docierającymi do Europy kolejnymi mutacjami wirusa. Chociaż stopa bezrobocia w Polsce w maju 2021 wyniosła 6,1%, to sytuacja na rynku pracy nie jest tak jednoznacznie pozytywna – martwiące jest zestawienie liczby wakatów na rynku z liczbą bezrobotnych. Jako efekt niedopasowania struktury podaży do popytu na rynku pracy mamy obecnie do czynienia z silną presją płacową, szczególnie jeśli chodzi o wysoko wykwalifikowanych specjalistów. Dodatkowo wysoka inflacja również wywiera wpływ na dynamikę wynagrodzeń.

    W przypadku inwestycji w 2022 roku prognoza MF jest mocno zaniżona z powodu nieuwzględnienia w niej napływu środków z Krajowego Programu Odbudowy i Zwiększenia Odporności. W 2022 efektem bezpośrednim tego programu ma być wzrost nakładów inwestycyjnych o 22,9 mld zł, który spowoduje ok. 5.8% wzrostu inwestycji stanowiących nadwyżkowe 0.9% PKB. Z drugiej strony, wstępne szacunkowe dane GUS o składowych wzrostu za IQ2021 zaskoczyły pozytywnie jeśli chodzi o inwestycje. Pomimo, że w IQ2021 nastąpił spadek PKB (-0,9%) spowodowany spadkiem dynamiki salda handlowego to mieliśmy do czynienia ze wzrostem inwestycji o 1.3%. Pozostałymi czynnikami, które w 2022 roku będą pozytywnie wpływać na kształtowanie poziomu inwestycji, to wzrost dochodów gospodarstw domowych napędzany wysoką dynamika płac oraz wzrost importu naszych produktów przez strefę euro. Wszystkie powyższe czynniki mogą być jednak skutecznie zneutralizowane przez niepewność regulacyjną, stanowiącą jedną z kluczowych barier dla inwestycji w Polsce.

    Ustawowy algorytm powiązania dużej części wydatków budżetowych z poziomem PKB będzie stanowić wyzwanie dla stabilności sektora finansów publicznych w 2022. Podstawą do wyliczenia wydatków na zdrowie w 2022 będzie poziom z 2020 roku w którym mieliśmy do czynienia z 2,8% spadkiem PKB. Realny spadek nakładów na służbę zdrowia, ze względu na wysoką prognozowaną inflację, może być o wiele wyższy. Połączenie tego spadku z wysoką inflacją będzie także generować dodatkową presją na wzrost płac w tym sektorze. W odniesieniu do wydatków na obronę narodową będziemy mieli natomiast do czynienia z odwrotną sytuacją. Ustawa o przebudowie i modernizacji technicznej Sił Zbrojnych oraz ich finansowaniu, ustala minimum wydatków na obronę narodową w latach 2021-2023 na poziomie 2,2% prognozowanego PKB na dany rok, zawartej w założeniach projektu budżetu. Gwałtowne odbicie gospodarki w stosunku do kryzysowej anomalii z roku poprzedniego, będzie w tym kontekście stanowiło wyzwanie dla budżetu państwa.

    W 2020 i 2021 roku przy wyznaczaniu limitu wydatków korzystaliśmy z tzw. ogólnej klauzuli wyjścia od reguł fiskalnych wprowadzonej przez Komisję Europejską. Komisja utrzymała w mocy funkcjonowanie odstępstwa od tych reguł na lata 2021-22 argumentując, że w tym okresie wszystkie państwa członkowskie powinny w dalszym ciągu mieć możliwość prowadzenia polityk budżetowych bez ograniczeń co do tempa wzrostu wydatków. Pamiętając, że obowiązująca w Polsce Stabilizująca Reguła Wydatkowa (SRW) nie obejmuje całości dochodów i wydatków sektora finansów publicznych należy jednak pozytywnie należy ocenić fakt, że założenia budżetu pozwalają na powrót do stosowania SRW w pierwotnej formule z już w 2022 roku. Istnieje jednakże wiele czynników ryzyka, które mogą negatywnie wpłynąć na poziom dochodów i wydatków budżetu.

    ***

    [1] Ministerstwo Finansów,  Założenia projektu budżetu państwa na rok 2022, Warszawa, Czerwiec 2021, online: „Założenia projektu budżetu państwa na rok 2022” – Kancelaria Prezesa Rady Ministrów – Portal Gov.pl (www.gov.pl)

    [2] Prognoza Ekonomiczna ZPP 2021/2022, Warszawa, 10 czerwca 2021: online: Prognoza Ekonomiczna ZPP 2021/2022 – ZPP

    [3] European Commission, Spring 2021 Economic Forecasts for Poland, Luxembourg, May 2021, online: Economic forecast for Poland | European Commission (europa.eu)

    [4] Organisation for Economic Co-operation and Development, Economic Forecast Summary, May 2021, online: Poland Economic Snapshot – OECD

    [5] Narodowy Bank Polski, Projekcja inflacji i wzrostu gospodarczego  Narodowego Banku Polskiego na podstawie modelu NECMOD, Warszawa, 8 marca 2021, online: Prezentacja programu PowerPoint (nbp.pl)

     

    Zobacz: 30.06.2021 Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. założeń do projektu budżetu państwa na rok 2022

    Stanowisko ZPP ws. pakietu zmian dla MŚP i dużych inwestorów Ministerstwa Finansów

    Warszawa, dn. 29 czerwca 2021 r.

     

    Stanowisko ZPP ws. pakietu zmian dla MŚP i dużych inwestorów Ministerstwa Finansów

     

    Przedstawiony przez Ministerstwo Finansów tzw. pakiet zmian dla MŚP i dużych inwestorów (projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw) zasadniczo spotyka się z aprobatą Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – można go uznać za wyraz pozytywnej inicjatywy rządu względem środowiska biznesowego.

    Głównym celem projektu ustawy jest wprowadzenie preferencji i uproszczeń w ramach czterech instrumentów: ulgi na IPO, ulgi konsolidacyjnej, pakietu ułatwień dla Podatkowej Grupy Kapitałowej, a także Estońskiego CIT-u 2.0.

    Tzw. Ulga na IPO skierowana jest do przedsiębiorstw zainteresowanych pozyskaniem finansowania w ramach wejścia na giełdę. Emisja akcji na giełdzie papierów wartościowych wiąże się z niebagatelnymi kosztami – m.in. w zakresie przekształcenia organizacji lub zmiany jej struktury, opracowania oferty publicznej, czy działaniami marketingowymi. Dzięki nowej uldze, przedsiębiorstwa będą miały możliwość pomniejszenia podstawy opodatkowania o 150% wartości wydatków poniesionych bezpośrednio na pierwszą ofertę publiczną dotyczącą akcji.

    Co ważne, projekt ustawy przewiduje wymóg, zgodnie z którym skorzystanie z ulgi będzie możliwe jedynie przez spółki, które zamierzają wyemitować dodatkowe akcje w ramach pierwszej oferty publicznej. Dzięki tej regulacji, wykluczone zostaje zaistnienie sytuacji, w której dotychczasowi akcjonariusze spieniężają swoje udziały poprzez wejście na giełdę, nie emitując przy tym nowych akcji. Co należy podkreślić – powyższy model emisji akcji nie stanowi dodatkowego impulsu rozwojowego dla firmy. Natomiast konieczność emisji dodatkowych akcji powoduje, iż nowe środki, pozyskane w ramach wejścia na giełdę zostają przeznaczone na dalszy rozwój lub akwizycję.

    Wyżej wskazane rozwiązanie zostało przygotowane także z myślą o prywatnych inwestorach. Projekt ustawy zakłada, że każdy inwestor indywidualny, który kupi akcje spółki w ramach pierwszej oferty publicznej i zachowa je przez 3 lata, nie zapłaci podatku od zysków kapitałowych (popularnie zwanego „podatku Belki”) z tytułu ich sprzedaży.

    Tym samym, ulga ma szansę zapewnić spółkom efektywną kosztowo formę pozyskania kapitału na dalszy rozwój i ekspansję; natomiast dla inwestorów indywidualnych zaprojektowany instrument stanowi dodatkową preferencję podatkową, wspierającą długoterminowe inwestowanie w ramach rynku kapitałowego, popularyzując tę formę lokowania oszczędności.

    Z kolei ulga konsolidacyjna ma na celu wsparcie w efektywnym łączeniu firm. Zaprojektowana preferencja podatkowa pozwoli na dodatkowe odliczenie wydatków poniesionych bezpośrednio na nabycie udziałów w spółce kapitałowej (wydatki na obsługę prawną, wycenę, sporządzenie planów połączenia, audyt, podatki, itp.). Powyższe rozwiązanie podniesie bezpieczeństwo biznesowe firm przejmujących, gdyż z uwagi na dodatkowe preferencje – będą one w stanie przeznaczyć większe środki na dokonanie szczegółowego badania due diligence przejmowanego podmiotu, ograniczając dzięki temu ryzyko konsolidacji z firmą o niskim potencjale rozwoju.

    Co równie korzystne, ulga konsolidacyjna będzie z założenia skierowana do ojczystych firm, które poprzez przejęcie innych podmiotów zdecydują się na uratowanie np. swojego kontrahenta, dostawcy lub innego podmiotu potrzebującego wsparcia. Przedstawione rozwiązanie ma szansę zwiększyć stabilność rynku pracy z uwagi na rzadsze zjawisko upadłości podmiotów. Wprowadzenie ulgi może również przyczynić się do budowy silnej pozycji polskich firm na rodzimym rynku, gdyż będą one chętniej podejmowały się przejęć innych przedsiębiorstw, dzięki czemu zwiększą swój potencjał rozwojowy i ekspansyjny.

    Ponadto, projekt ustawy przewiduje liberalizację regulacji w zakresie tworzenia Podatkowych Grup Kapitałowych, m.in. poprzez obniżenie progu przeciętnej wysokości kapitału zakładowego spółek kapitałowych z 500 tys. zł. do 250 tys. zł. Redukcja wskazanego wymogu spowoduje rozpowszechnienie stosowania Podatkowych Grup Kapitałowych, których głównym atutem jest możliwość optymalizacji obciążeń w podatku dochodowym od osób prawnych, poprzez wspólne rozliczanie osiąganych dochodów i ponoszonych strat przez podmioty wchodzące w skład grupy. Co więcej, wprowadzenie możliwości połączenia, przekształcenia oraz podziału spółek, które tworzą PGK; a także zniesienie warunku rentowności, znacząco zwiększy atrakcyjność projektowanego rozwiązania.

    Czwartym rozwiązaniem w ramach przedstawionego pakietu jest tzw. „Estoński CIT 2.0”, który przewiduje zmianę w dotychczasowych regulacjach dot. ryczałtu od dochodów spółek kapitałowych. Alternatywny model opodatkowania spółek kapitałowych, zwany potocznie „estońskim CIT-em” został wprowadzony do polskiego systemu podatkowego z początkiem 2021 roku. Istotą tego rozwiązania jest przesunięcie czasu poboru podatku dochodowego od osób prawnych do momentu wypłaty zysków z przedsiębiorstwa. Innymi słowy, dopóki zyski są zatrzymywane w spółce, celem przede wszystkim dalszych inwestycji i rozwoju firmy, spółka nie płaci podatku CIT.

    W ramach przedstawionego przez Ministerstwo pakietu zmian dla MŚP i dużych inwestorów, zlikwidowane mają zostać trzy z sześciu warunków wejścia firm w ten sposób opodatkowania. Zgodnie z brzmieniem projektu ustawy, zniesiony zostanie wymagany do tej pory limit przychodów firmy na poziomie 100 mln zł., co umożliwi skorzystanie z „estońskiego CIT-u” także dużym przedsiębiorstwom.

    Usunięty ma zostać również obowiązek ponoszenia określonych nakładów inwestycyjnych. Jest to istotna i pozytywna zmiana, ponieważ dotychczas obowiązujący warunek ponoszenia formalnie narzuconych nakładów inwestycyjnych generował dla przedsiębiorstw dodatkowe ryzyko biznesowe – przedsiębiorstwa w dobie dynamicznie zmieniających się warunków rynkowych nie zawsze są w stanie w pełni kontrolować realizację zakładanych planów inwestycyjnych. Brak spełnienia powyższego warunku powodowałby dla firm wcześniejsze od zakładanego wystąpienie obowiązku podatkowego, co istotnie negatywnie odbijałoby się na sytuacji finansowej firm.

    Dodatkowo, uprawnione do skorzystania z estońskiego CIT-u będą już nie tylko spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i spółki akcyjne, ale również kolejne rodzaje form prawnych: spółki komandytowe, spółki komandytowo-akcyjne oraz spółdzielnie, co zdaniem ZPP, może się pozytywnie przełożyć na skalę wykorzystania tego alternatywnego modelu opodatkowania.

    Pozytywnie odnosząc się do przedstawionych propozycji, które wiążą się z obniżeniem kosztów funkcjonowania części przedsiębiorców w Polsce, zwracamy uwagę na rosnący poziom skomplikowania systemu podatkowego. Podnosimy tę kwestię właśnie w kontekście omawianego projektu ustawy, ponieważ system komplikowany jest nie tylko przez regulacje zasadniczo niesprzyjające podatnikom, lecz również przez kolejne ulgi, wyłączenia i osobne reżimy podatkowe – a więc przez instrumenty takie, jak proponowane w projekcie. Zachowując więc kierunkowo pozytywny stosunek do przedstawionych w projekcie rozwiązań, zachęcamy do pogłębionej dyskusji nad całością systemu, ukierunkowanej na jego skrajne uproszczenie.

     

    Zobacz: 29.06.2021 Stanowisko ZPP ws. pakietu zmian dla MŚP i dużych inwestorów Ministerstwa Finansów

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Rynku Pracy ws. pełnego oskładkowania umów zlecenia

    Warszawa, 25 czerwca 2021 r. 

     

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Rynku Pracy
    ws. pełnego oskładkowania umów zlecenia

     

    Sygnalizowane wcześniej zmiany Ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. 1998 Nr 137 poz. 887) oraz niektórych innych ustaw zaczynają nabierać realnych kształtów. 15 maja br. w ogłoszonych przez rząd zasadach Polskiego Ładu wymieniono między innymi ujednolicenie zasad obejmowania ubezpieczeniem społecznym oraz ustalania uprawnień do  świadczeń z ubezpieczeń społecznych i  ich wypłaty jako jedno z priorytetowych zadań legislacji rządowej. Prace nad tą ustawą potwierdził także resort Rozwoju, Pracy i Technologii, co zwiastuje rychłe pojawienie się propozycji w procesie konsultacji resortowych i społecznych. Planowane zmiany miałby wejść w życie od 1 stycznia 2022 r.

    Pełne oskładkowanie umów cywilnoprawnych (w uszczegółowieniu resort wskazuje jednak wyłącznie na umowy zlecenia) ma na celu:

    1. wyrównanie szans pracowników na uzyskanie obecnie i w przyszłości wyższych świadczeń z ubezpieczeń społecznych (obecnie świadczeń chorobowych, wypadkowych i macierzyńskich a w przyszłości świadczeń emerytalnych i rentowych),
    2. wyrównania szans pracodawców w zakresie konkurencji na rynku pracy.

    Przypomnijmy, że obecnie system ubezpieczeń społecznych zakłada zaniechanie opłacania obowiązkowych składek z umów zlecenia (z wyjątkiem składki zdrowotnej) w przypadku zbiegu tytułów do ubezpieczeń. Inaczej mówiąc w przypadku jednoczesnego łączenia kilku umów zlecenia, lub zlecenia z umową o pracę/własną działalnością gospodarczą i otrzymywania z którejś z nich co najmniej minimalnego wynagrodzenia określonego w przepisach, składki na ubezpieczenia społeczne pobierane są tylko od umowy/umów do wysokości minimalnego wynagrodzenia. Od pozostałych umów odprowadzana jest wyłącznie składka zdrowotna.

    Planowane zmiany, jakkolwiek zapowiadane od kilku lat, cały czas budzą obawy zarówno przedsiębiorców jak i zleceniobiorców. Przede wszystkim, w perspektywie krótkoterminowej  propozycja ta oznacza wzrost kosztów pracy po stronie pracodawców oraz spadek wynagrodzeń netto po stronie zleceniobiorców. Zważywszy na fakt, że umowy zlecenia dominują w branżach szczególnie dotkniętych obostrzeniami związanymi z panującą pandemią (hotelarstwo, gastronomia, ochrona, usługi sprzątania), w których ostatni rok poważnie zachwiał kondycją finansową, powrót do pomysłu właśnie teraz wydaje się mało trafiony. Dodajmy, że pełne oskładkowanie umów zlecenia od stycznia 2022 zbiegłoby się z planowanym podniesieniem płacy minimalnej z 2800 zł do 3000 zł oraz stawki godzinowej z 18,30 zł do 19,60 zł. Koszty pracy wzrosłyby zatem istotnie.

    Uzasadnieniem pełnego oskładkowania umów zlecenia jest wyrównanie szans pracodawców na rynku pracy. W świetle tego celu należy podjąć polemikę, czy planowane oskładkowanie umów cywilnoprawnych faktycznie wesprze jego osiągnięcie. Pracodawcy zatrudniający na umowy o pracę mają z reguły znacznie szerszy wachlarz innych dostępnych możliwości świadczeń i benefitów dodatkowych, poza wynagrodzeniem, którymi z powodzeniem mogą konkurować z przedsiębiorcami zatrudniającymi w ramach umów zlecenia, dla których – z punktu widzenia kosztów prowadzonej działalności – forma zatrudnienia jest jedyną przewagą mogącą zapewnić obsadę poszczególnych stanowisk i pomagającą konkurować o pracowników, a w konsekwencji o realizację zamówień. Jak dotychczas  funkcjonujące na rynku rozwiązania legislacyjne w znacznej mierze preferują pracodawców zatrudniających w ramach umów o pracę – chociażby klauzule społeczne w ustawie prawo zamówień publicznych. Nie bez znaczenia jest także fakt, że wielu Zleceniobiorców korzysta z tej formy zatrudnienia z własnego wyboru i niejednokrotnie na własne żądanie,  z powodu większej elastyczności, wygody i niezależności na rynku pracy. Nie można zatem pozbawiać prawa wyboru świadomych pracobiorców.

    W kontekście wzrostu kosztów pracy nie sposób nie wspomnieć o niedawnym wprowadzeniu ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych. Ustawa ta adresuje doskonale kolejny cel ustawodawcy, a mianowicie wyrównanie szans na wyższe przyszłe emerytury. I to w sposób dobrowolny, przewiduje bowiem możliwość rezygnacji z partycypacji a jednocześnie nakłada na przedsiębiorców obowiązek cyklicznego zgłaszania do PPK wszystkich pracowników podlegających obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym niezależnie od formy zatrudnienia. Wprowadzenie pełnego oskładkowania spowoduje, że wszystkie umowy zlecenia ten obowiązek obejmie. I jakakolwiek cel chwalebny, analiza uczestnictwa w PPK (zgodnie z ostatnimi danymi PFR wynosi ono 28,8%) wskazuje jednak, że pracownicy preferują wyższe wynagrodzenia netto otrzymywane obecnie niż wyższą emeryturę w przyszłości. Dodajmy, że oszczędności gromadzone w PPK podlegają dziedziczeniu (co powinno wpływać na masowość przystępowania do programu, a tak nie jest), natomiast świadczenia z FUS nie. To także powinno być sygnałem dla legislatorów, jakie są oczekiwania pracowników. Trudno zatem sądzić, że zmniejszenie wynagrodzeń netto pracowników dzisiaj w zamian za wyższe świadczenie w przyszłości spotka się z pozytywną oceną uczestników rynku pracy. 

    Wypada zadać sobie pytanie jak poradzą sobie przedsiębiorcy w sytuacji pełnego oskładkowania umów zlecenia i skokowego wzrostu kosztów zatrudnienia oraz zmniejszenia elastyczności zarządzania zasobami pracy. Być może zmuszeni zostaną do redukcji zatrudnienia, co wpłynie na wzrost bezrobocia, być może zaczną przekonywać dotychczasowych zleceniobiorców do przejścia na własną działalność gospodarczą i skorzystania z obniżonych składek dla nowych przedsiębiorców. Zapewne część zleceniobiorców przeniesie się do szarej strefy, żeby uniknąć dodatkowych kosztów i utrzymać wyższe wynagrodzenia.

    W dobie kryzysu wywołanego pandemią trudno zrozumieć działania zmierzające do ograniczenia możliwości swobodnego kształtowania stosunków pracy. Usztywnienie funkcjonujących rozwiązań i  wprowadzanie kolejnych ograniczeń dla przedsiębiorców ani nie poprawi sytuacji konkurencyjnej na rynku pracy, ani nie wyrówna szans pracowników na wyższe świadczenia społeczne. Pracobiorcy są świadomą grupą społeczną, umiejącą ocenić dostępne rozwiązania i przede wszystkim dokonującą wyborów według własnych potrzeb i korzyści.


    Anna Chylińska
    Główny Ekspert ZPP ds. Rynku Pracy

     

    Zobacz: 25.06.2021 Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Rynku Pracy ws. pełnego oskładkowania umów zlecenia

     

    Rozdanie Nagród Gospodarczych ZPP 2021. Gala na X-lecie powstania Związku

    Warszawa, 24 czerwca 2021 r. 

     

    Rozdanie Nagród Gospodarczych ZPP 2021 roku. Gala na X-lecie powstania Związku

     

    Podczas uroczystej gali Związek wręczył nagrody osobistościom życia publicznego i liderom życia gospodarczego, a także podziękował za wsparcie i współpracę swoim członkom i sympatykom.

    24 czerwca, opóźniona pandemią, odbyła się Gala Jubileuszowa z okazji 10-lecia działalności Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Uczestniczyło w niej około 250 przedstawicieli życia gospodarczego, politycznego i świata mediów.

    W ciągu 10 lat działalności Związek stał się jedną z wiodących organizacji biznesowych w Polsce. Od 2018 roku ZPP jest członkiem Rady Dialogu Społecznego jako, jedna z pięciu organizacji reprezentujących przedsiębiorców. Organizacja zrzesza szeroki przekrój firm – zarówno międzynarodowe koncerny, polskie przedsiębiorstwa, jak i związki branżowe reprezentujące poszczególne sektory gospodarki oraz lokalne organizacje przedsiębiorców skupiające głównie małe i średnie firmy. ZPP publikuje opinie, stanowiska, autorskie raporty i prognozy gospodarcze. Prowadzi działalność edukacyjną i wydawniczą.

    Partnerami głównymi rocznicowej gali byli: Google Polska, KASTOM Medical Partner, KGHM Polska Miedź, PKN Orlen S.A. i PKO Bank Polski. Tytuły Partnerów Wspierających otrzymali: Stowarzyszenie Browary Polskie, Stowarzyszenie Krajowi Producenci Leków, Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET, Horeca – Związek Pracodawców Hoteli, Restauracji i Cateringu oraz Totalizator Sportowy.

    Podczas uroczystości Związek uhonorował specjalnymi nagrodami wybrane osobistości życia publicznego. Nagrody otrzymali:

    Manager sektora publicznego – Paweł Borys, Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju

    Za tarcze finansowe skutecznie realizowane przez Polski Fundusz Rozwoju w najtrudniejszych momentach 2020 i 2021 roku, które ochroniły przed likwidacją polskie przedsiębiorstwa oraz miejsca pracy, tym samym ratując polską gospodarkę przed kryzysem wywołanym pandemią COVID-19. Sprawne zarządzanie programem pomocowym okazało się niezwykle cenne w tej bezprecedensowej sytuacji, która wymagała natychmiastowych działań ze strony sektora publicznego.

    Dziennikarz przyjazny przedsiębiorczości – Mira Suchodolska. 

    Mira Suchodolska opublikowała dziesiątki przeprowadzonych wywiadów i tekstów dotyczących szerokiego spektrum tematów ekonomicznych, kluczowych z punktu widzenia rozwoju Polski. Profesjonalny warsztat dziennikarski, na który składa się między innymi autentyczne zainteresowanie sprawami przedsiębiorców oraz wyzwaniami przed nimi stawianymi sprawiają, że publikacje Miry Suchodolskiej trafiają do szerokiego grona czytelników – nie tylko do przedstawicieli otoczenia biznesowego.

    Ekonomista – Dr Maciej Bukowski. 

    Ekonomista, który nie obawia się stawiania odważnych hipotez i przełamywania mitów występujących w debacie ekonomicznej. Jego pogłębione analizy gospodarcze dostarczają wartościowych przemyśleń całemu ekonomicznemu środowisku, a rekomendacje dotyczące wyjścia gospodarki z trwającego kryzysu ekonomicznego stanowią istotne wskazówki dla decydentów.

    Instytucja przyjazna przedsiębiorcom – Klub Jagielloński. 

    Klub propaguje ideę „podmiotowości gospodarczej Polski” po to, aby Polska była czymś znacznie ważniejszym, niż bycie jedynie „montownią Europy”. Publikacje Klubu Jagiellońskiego cechują się wyważonym charakterem, w ramach którego przedsiębiorczość jest wartością godną pielęgnowania.

    Podczas wystąpienia otwierającego uroczystość Prezes ZPP Cezary Kaźmierczak powiedział: Od 10 lat jako ZPP walczymy o zdrowy rozsądek i wolność gospodarczą. Jesteśmy liderem, jeśli chodzi o aktywność merytoryczną i opiniotwórczość, dzięki czemu udało się nam przekonać rządzących do kilku korzystnych rozwiązań i zastopować niektóre z tych, które byłyby dla przedsiębiorców bolesne. Naszym celem jest uczynienie Polski krajem z najlepszymi warunkami do prowadzenia działalności gospodarczej oraz najlepszym systemem podatkowym w Europie. 

    NAGRODY GOSPODARCZE ZPP NA 10 LAT ZWIĄZKU

    Jednocześnie przy okazji Gali wręczone zostały Nagrody Gospodarcze ZPP honorujące wiodących uczestników życia gospodarczego w Polsce. Nagrody wręczono w kategoriach:

    • najlepszy inwestor: Toyota Motor Company Limited Sp. z o.o. – znaczące i stale rosnące inwestycje w elektromobilność,
    • najlepszy eksporter: Polska Federacja Producentów Żywności – reprezentant polskiej branży spożywczej stanowiącej jedną z głównych gałęzi polskiego eksportu,
    • najbardziej dynamiczna firma: Green Holding Sp. z.o.o. – transformacja z niewielkiej, rodzinnej firmy w przedsiębiorstwo działające na kilku rynkach europejskich,
    • najbardziej efektywna firma: Supra Brokers S.A. – lider wzrostu na konkurencyjnym rynku usług ubezpieczeniowych,
    • najbardziej innowacyjna firma: Allegro.pl Sp. z o.o. – lider polskiego e-handlu stale wdrażający innowacyjne rozwiązania technologiczne,
    • najlepszy pracodawca: Samsung Electronics Sp. z o.o. – coroczny lider rankingów najbardziej pożądanych pracodawców w Polsce,
    • firma wyróżniająca się działalnością charytatywną: McDonald’s Polska Sp. z o. o. – fundator przyszpitalnych domów rodzinnych i pokojów rodzinnych w szpitalach,
    • firma wyróżniająca się społeczną odpowiedzialnością biznesu: Provident Polska S.A. – spółka od ponad 20 lata prowadzi szerokie działania z zakresu wolontariatu pracowniczego i edukacji finansowej.

    Wręczono także nagrodę specjalną za działalność w czasie pandemii COVID-19. Nagrodę tą otrzymała firma Alab Laboratoria Sp. z o.o.

     

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Ekonomii Politycznej ws. demografii

    Warszawa, 22 czerwca 2021 r. 

     

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Ekonomii Politycznej ws. demografii

    Od kilkunastu już lat wiadomo, że Polsce grozi demograficzne tsunami. ZPP w związku z tym zabierał już niejednokrotnie głos. Dramatyczny spadek dzietności kobiet i towarzyszący temu (co oczywiste) dramatyczny spadek liczby urodzeń rozpoczął się jeszcze w ostatnich latach PRL i trwał przynajmniej do początku XXI wieku. Ten spadek i późniejsza stabilizacja liczby urodzeń sprawiła, że co rok rodzi się dziś niemal 2 razy mniej dzieci niż na początku lat 1980. i o 1/3 mniej niż u progu transformacji. Okres pandemii pokazał jak silnym czynnikiem wpływającym na decyzję o rodzicielstwie jest dziś kwestia poczucia pewności i bezpieczeństwa. Okres niepewności z początku pandemii przyniósł gwałtowny – choć zapewne okresowy – spadek urodzeń (ciekawe zresztą, czy kolejne fale pandemii albo okres zaprzęgnięcia sporów o aborcję do bieżącej politycznej kłótni też tak odbiją się na liczbie urodzeń jesienią tego roku).

    Dodatkowo, poważne konsekwencje przyniosła wysoka fala migracyjna po akcesji do UE. Wprawdzie Polska niemal „od zawsze” jest regionem emigracyjnym, jednak ta ostatnia fala emigracji przyczyniła się do pogłębienia właśnie narastającego kryzysu urodzeń. W krótkim okresie została jednak przyjęta przez polityków z oddechem ulgi – rozwiązała napięcia na rynku pracy z początku XX wieku. W ten sposób jednak istotna część ostatniego tak licznego pokolenia Polaków zdecydowała się opuszczenie kraju na zawsze, a często również na rodzicielstwo za granicą.  

    Długo malejąca presja na rynek pracy, a także spadające obciążenie systemu edukacji postrzegane było w kategoriach zalet, a w każdym razie nie w kategoriach zagrożeń. Po problemach na rynku pracy znanych z lat 1990, Polska weszła w okres, kiedy jednocześnie korzystała z premii z integracji i premii demograficznej (którą tu rozumiem jako spadek współczynnika obciążenia demograficznego wynikający z malejących kohort dzieci i wciąż niewielkich kohort emerytów). Odpływ emigrantów jeszcze pomógł, odciążając kolejny z kosztownych systemów państwa dobrobytu, mający na celu ochronę bezrobotnych. Wzrost gospodarczy napędzany był napływem europejskich funduszy rozwojowych i utrzymującymi się relatywnie niskimi kosztami pracy. Jednak z upływem czasu premia demograficzna zaczęła tracić na znaczeniu, a koszty funkcjonowania państwa zaczęły rosnąć. Dziś jest ewidentne, że stoimy u progu głębokiego kryzysu demograficznego.

    Warto jeszcze dodać, że faktyczny poziom dzietności jest w Polsce trudny do ustalenia – co zaskakuje, bo wiedza o tym, jaki naprawdę on jest, powinna być fundamentem nowoczesnej evidence based policy. W oficjalnych statystykach bowiem nie jest właściwie zarejestrowana wspomniana fala emigracji wokół-akcesyjnej. W rezultacie w kalkulacji ułamka, którym jest współczynnik dzietności TFR nie do końca dokładnie znamy dzielnik. Wiele kobiet w wieku 18-30 lat opuściło Polskę pomiędzy rokiem 2004 a 2011, większość zapewne nie wróciła. To generacja będąca determinująca wciąż poziom dzietności w Polsce. Współczynnik dzietności, w którym ignorowana jest nieobecność znaczącej grupy kobiet w Polsce jest z pewnością zaniżony, kto wie – o 5, 10 czy więcej procent (niezależne szacunki mieszczą się właśnie między 5 a 10%). Tak naprawdę więc rządzący (i my wszyscy) nie są w stanie porównać poziomu dzietności Polski i – powiedzmy – Węgier, Słowacji czy Austrii. Tylko w ogólnym zarysie wiemy jak wygląda sytuacja.

    A sytuacja Polski nie jest wyjątkowa – spadek dzietności poniżej poziomów odtwarzania pokoleń to przypadłość całego rozwiniętego Zachodu, a Europy w szczególności. Przy czym niektóre państwa dopada ta przypadłość za wcześnie, a w każdym razie wcześniej niż rozwinięte państwa Zachodu.  Zanim się wzbogacą wystarczająco i ustabilizują swój dobrobyt. Ostatnio tak mówi się o Chinach, ale Polska i Korea Południowa to równie dobre przykłady. Sukces gospodarczy przekłada się na spadek dzietności, w miejsce premii demograficznej pojawiają się rosnące obciążenia ze strony rosnących kohort emerytów. Koszty pracy, rąk do której zaczyna brakować, rosną niezależnie od tego czy wzrasta jej produktywność (bo rynek pracy staje się jednoznacznie i bezwzględnie rynkiem pracownika). Jeśli zabraknie dobrych rozwiązań, kryzys demograficzny przełoży się na spadek podaży pracy (a właściwie już widać symptomy, o czym niżej) i – z dużym prawdopodobieństwem – utratę konkurencyjności, a w konsekwencji wyhamowanie wzrostu i procesów konwergencji gospodarczej z gospodarkami Zachodu. Można mieć nadzieję, że wzrost produktywności skompensuje spadek zasobów siły roboczej, ale to raczej złudna nadzieja.

    Gospodarka już odczuwa już spadającą podaż pracy. Wprawdzie ministrowie z dumą raportują, iż przeszliśmy kryzys pandemiczny suchą nogą również w odniesieniu do bezrobocia. Ale sądzę, że bardzo niskie bezrobocie pod koniec głębokiego kryzysu to nie tyle zasługa wspaniałych programów pomocowych i antykryzysowych, co raczej poważny już dzwonek ostrzegawczy, że rosną problemy z podażą pracy. Dziś wspomniana, wciąż jeszcze niska produktywność w polskiej gospodarce kompensowana jest niskim poziomem wynagrodzeń i dostępnością (taniej) siły roboczej. Wygląda na to, że ten model gospodarki się kończy, ale niestety struktura gospodarki zmienia się wolniej niż struktura demograficzna. Wpłynął na to jeden nieoczekiwany czynnik.

    W ostatnich latach polskiej gospodarce przyszli z pomocą Ukraińcy i Białorusini, szukający, jak my kilka lat wcześniej, lepszego życia i normalniejszego świata. Okazali się trochę niespodziewanym ratunkiem – dla pracodawców, dla gospodarki, dla wzrostu gospodarczego, a zatem pośrednio i dla rządu. Jednak, w przeciwieństwie do polityk wielu krajów Zachodu, trudno wskazać działania, które podejmowałby rząd w celu zachęcenia ich do pozostania. A przecież to imigranci bliscy nam kulturowo, potencjalnie łatwo integrujący się, kompetentni, wykształceni. Wielu mówi dobrze po polsku. O „lepszych” migrantów będzie w przyszłości trudno…

    Od kilkunastu lat, odkąd coraz bardziej oczywiste stają się przyszłe konsekwencje narastających programów demograficznych, podejmowane są coraz bardziej śmiałe próby, by im zaradzić. Wprowadzono ulgi podatkowe dla rodziców czy kartę dużej rodziny. Ostatnią z tych prób jest projekt 500+, mechanizmu wsparcia finansowego osób posiadających dzieci, mającego być też bodźcem do decyzji o dziecku. Dość szybko jednak, nawet w oficjalnych wypowiedziach cel tego projektu zaczął ewoluować – i stał się on symbolem skutecznej (?) polityki społecznej PiS. Temat polityki demograficznej, czy też prorodzinnej wracał potem jeszcze kilka razy, jak choćby przy okazji poszerzenia programu 500+ na pierwsze dziecko. Do tej pory, niezależnie od oficjalnej propagandy dały one umiarkowane efekty. Wzrost liczby urodzeń po wprowadzeniu 500+ z dzisiejszej perspektywy należy interpretować jako efekt przyspieszenia decyzji o dziecku, a w niewielkim tylko stopniu jako faktyczny wzrost liczby urodzeń. Żeby jednak poznać faktyczne skutki programu i obecny poziom dzietności, potrzebne by było ustalenie rzeczywistej liczby kobiet w wieku rozrodczym – miejmy nadzieję, że pomoże w tym Spis Powszechny (a jeśli nie pomoże, to po cóż on w ogóle jest?).

    I w tym kontekście dopiero trzeba spojrzeć na nowe pomysły polityki demograficznej w Polskim Ładzie. Niestety, sprowadzają się one często do obietnic dotyczących polityki prorodzinnej, tyleż niedomyślanych, co często w obecnej sytuacji na rynku pracy zbędnych lub grubo spóźnionych (jak bodźce do tworzenia żłobków w każdej gminie). Zasadniczo jednak uzupełnione mają zostać bodźce finansowe (kapitał opiekuńczy) i dodanych kilka przywilejów, odnośnie których rodzi się pytanie, czemu dedykowanych tylko rodzinom z dziećmi. Może też  zwaloryzowana będzie kwota 500+.

    Do tej pory podobne instrumenty działały słabo (choć nikt przecież nie ma zamiaru na serio prowadzić evidence based policy i sprawdzać, które instrumenty są skuteczne, a potem takie wspierać). Może zatem trzeba aktywniej szukać lepszych rozwiązań? Co ciekawe politycy dostrzegają niską skuteczność obecnej polityki i przyjmują do wiadomości, z pewną dozą obojętności czy melancholii.

    Jeśli chcemy, by „złoty wiek” rozwoju Polski trwał kolejne lata i dekady (a to obiecują politycy PiS), to potrzebna jest skuteczna polityka prorodzinna. A oprócz kosztownych, lecz ważnych i potrzebnych (o ile tylko zostaną właściwie zaprojektowane) programów polityki demograficznej potrzebna jest też przemyślana polityka emigracyjna. W odniesieniu do tej sfery w Nowym Ładzie pojawiły się dwie obietnice. Jedna pusta i pozbawiona treści, że Polska stanie się krajem atrakcyjnym dla specjalistów, dzięki rządowym mechanizmom wsparcia. A ci specjaliści będą płacić w Polsce podatki, nie dlatego, że będzie to atrakcyjne finansowo, ale dlatego, że będziemy oferować lepszą jakość życia, warunki do integracji i bezpieczeństwo. Obecny poziom wynagrodzeń w Polsce, jakość instytucji publicznych (w porównaniu z sąsiadami z Zachodu), a niejednokrotnie i sposób prowadzenia polityki wewnętrznej i międzynarodowej nie dodaje wiarygodności tym słowom. Zwłaszcza jeśli uzupełnić to drugim pomysłem z Nowego Ładu – ulgą podatkową dla wracających emigrantów (to też pewnie nadmiernych skutków nie da). Zatem z ich perspektywy powroty trzeba uatrakcyjniać, jakże zatem się spodziewać, że ten sam ład prawny i podatkowy będzie atrakcyjny dla imigrantów?

    Wiele powiedziano słów krytyki o obecnym „układzie rządzącym”. Nie ze wszystkimi się zgadzam. Jednak jednym z największych ich grzechów będą zaniedbania w polityce rodzinnej, demograficznej i migracyjnej – bo mogą one (oby nie) zaciążyć na następnych dekadach rozwoju Polski.

    dr hab. Piotr Koryś
    Główny Ekspert ZPP ds. Ekonomii Politycznej

     

    Zobacz: 22.06.2021 Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Ekonomii Politycznej ws. demografii

    Raport ZPP: Proponujemy szereg działań, który ukróci nadużywanie tymczasowego aresztowania w Polsce

    Warszawa, 24 czerwca 2021 r. 

     

    Raport ZPP: Proponujemy szereg działań, który ukróci nadużywanie tymczasowego aresztowania w Polsce

     

    Nadużywanie tymczasowego aresztowania jest poważnym problemem w wielu krajach, włączając Polskę. W każdym momencie na świecie w areszcie śledczym przebywa ponad 3 miliony osób. Pod względem liczby tymczasowo aresztowanych Polska jest w niechlubnej czołówce. W przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców, w Polsce mamy 195 tymczasowo aresztowanych, podczas gdy unijna średnia to ok. 100. Jednocześnie Polska zamyka w tymczasowych aresztach trzy razy częściej niż Szwecja, Finlandia czy Holandia.

    Zdaniem Cezarego Kaźmierczaka, Prezesa ZPP: Tymczasowe aresztowanie powinno zostać ograniczone tylko i wyłącznie do przypadków przestępstw wysokiego ryzyka z użyciem przemocy. Takie rozwiązanie przyniesie ogromne korzyści dla społeczeństwa, a w miarę zaostrzania się walki politycznej powinno leżeć również w interesie wszystkich polityków.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przygotował raport, w którym analizuje porządki prawne sześciu europejskich krajów i proponuje szereg rekomendacji, które ukrócą nadużywanie tymczasowego aresztowania w Polsce. Do najważniejszych można zaliczyć ograniczenie tymczasowego aresztowania do przestępstw wysokiego ryzyka z użyciem przemocy oraz wprowadzenie ustawowego ograniczenia maksymalnego czasu tymczasowego aresztowania z uwzględnieniem różnych maksymalnych okresów dla czynów zabronionych mniejszej i większej wagi.

    Na wzór Finlandii, proponujemy wprowadzenie również uciążliwego systemu kar finansowych naliczanych od dochodu danej osoby oraz tzw. summary penal fee, który pozwala na zamianę wyroku do 6 miesięcy pozbawienia wolności za czyny zabronione mniejszej wagi na karę finansową – dodaje Kamila Sotomska, Z-ca Dyrektora Departamentu Prawa i Legislacji ZPP.

    Nadużywanie tymczasowego aresztowania godzi w prawa podstawowe i przynosi ogromne szkody dla niesłusznie zatrzymanego jak i całego społeczeństwa. Proponowane rozwiązania pomogą ukrócić ten problem. 

     

    Zobacz: 24.06.2021 Raport ZPP: Nadużywanie tymczasowego aresztowania

     

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery