• PL
  • EN
  • szukaj

    Jak wspierać MŚP na rynku zamówień publicznych? Nie zmarnujmy tej szansy!

    Warszawa, 30 listopada 2022 r. 

     

    Jak wspierać MŚP na rynku zamówień publicznych? Nie zmarnujmy tej szansy!

     

    • Krajowy rynek zamówień publicznych cechuje niedostateczna konkurencyjność. Dlatego pożądane jest – z punku widzenia uwarunkowań gospodarczych – zwiększenie udziału sektora MŚP w korzystaniu z zamówień publicznych. Obecnie udział MŚP jako wykonawców zamówień publicznych jest nieproporcjonalnie niski w odniesieniu do roli tych podmiotów w krajowej gospodarce.
    • Istnieje szereg instrumentów prawnych potencjalnie wspierających sektor MŚP na rynku zamówień publicznych. Do najważniejszych z nich należą możliwość składania ofert częściowych (podział zamówienia na części); rezygnacja z formułowania warunków udziału w postępowaniu; brak stosowania przesłanek fakultatywnych względem podstaw wykluczenia tam, gdzie nie jest to niezbędne; elastyczne stosowanie kryteriów oceny ofert; odpowiednie kształtowanie opisów przedmiotu zamówienia; możliwość odstąpienia od żądania wadium lub ustalenie jego rozsądnej wysokości; tworzenie przyjaznych wykonawcom wzorców umów; możliwość składania ofert przez konsorcja; brak sztucznego sumowania zamówień; stosowanie art. 30 ust. 4 ustawy Prawo zamówień publicznych; brak zastrzegania obowiązku osobistego wykonania części zamówienia; udzielanie odpowiedzi na wszystkie pytania do SWZ; wydłużanie terminów składania ofert; stosowanie, o ile to możliwe, wynagrodzeń kosztorysowych czy brak żądania przedkładania dokumentów tam, gdzie wystarczające są oświadczenia wykonawców. Realizacja choć części z tych możliwości zniwelować może obecne dysproporcje względem potencjału sektora MŚP i jego udziału w rynku zamówień publicznych.
    • Zamawiający w systemie zamówień publicznych powinni korzystać z koncepcji local content, której sedno stanowi wspieranie firm sektora MŚP (zarówno w wymiarze krajowym jak i regionalnym). Do powstania odpowiednich warunków dla ich zwiększonego udziału w systemie konieczne jest zwiększenie świadomości dotyczącej istnienia instrumentów przewidzianych w ustawie Prawo zamówień publicznych pozwalających na ułatwienie udziału MŚP w postępowaniach przetargowych.
    • Kierowanie się przez zamawiających koncepcją local content w odniesieniu do systemu zamówień publicznych jest możliwe i pożądane wówczas, gdy nie stanowi celu nadrzędnego i jedynego, a stanowi cel drugoplanowy uwzględniający specyfikę MŚP rozumianą poprzez np. realizację celów ekologicznych, proinnowacyjnych czy o charakterze społecznym. Koncepcja local content wpisuje się w ramy ewolucyjnych zmian zachodzących w systemie zamówień publicznych.
    • Polityka Zakupowa Państwa umożliwia praktyczne wykorzystywanie zasady local content, ponieważ sama w sobie stanowi ona źródło celów drugoplanowych dążących do zwiększenia poziomu innowacyjności krajowej gospodarki w myśl rozwoju rozwiązań o charakterze środowiskowym, społecznym i zdrowotnym.
    • Koncepcja local content może być stosowana zarówno w odniesieniu do postępowań krajowych jak i unijnych. Należy wówczas pamiętać, że krajowi zamawiający uwzględniać muszą kontekst celów strategicznych z punktu widzenia państwa. Skoro wspieranie lokalnych MŚP jest możliwe na poziomie unijnym, jest tym samym pożądane w odniesieniu do krajowego systemu zamówień publicznych – przy założeniu jednak, że proces realizowany jest z poszanowaniem zasad unijnego prawa zamówień publicznych.
    • Ustawa Prawo zamówień publicznych daje zamawiającym – w szczególności jednostkom samorządu terytorialnego – szereg instrumentów umożliwiających praktyczne stosowanie koncepcji local content. Kluczowe w tym zakresie pozostaje wykazanie istotnych korelacji między zastosowaniem wybranego rozwiązania, a faktycznymi, obiektywnymi potrzebami i celem, który chce zrealizować zamawiający.

    Rola MŚP w gospodarce krajowej wobec wyzwań systemu zamówień publicznych – niewykorzystany potencjał

    Jak wynika z danych Unii Europejskiej za rok 2020 zamówienia publiczne stanowią około 19 procent PKB Wspólnoty, co przekłada się na kwotę około 2,3 biliona euro w skali roku. W Polsce ich udział w PKB jest niższy i wynosi w przybliżeniu 10 procent, co stanowi jednak wartość nawet 200 miliardów złotych w skali roku.

    Z perspektywy skali funkcjonowania sektora zamówień publicznych i jego wkładu w budowanie kluczowych wskaźników gospodarczych, uwagę zwrócić powinien niewystarczający udział mikro, małych i średnich przedsiębiorstw w odsetku ofert składanych w postępowaniach zarówno poniżej progów unijnych jak i je przekraczających. Niekorzystnie dla MŚP rysują się także dane dotyczące udzielonych zamówień.

    Tymczasem, według danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2020 roku, spośród 2,3 mln przedsiębiorstw niefinansowych w Polsce 99,8 procenta stanowili przedstawiciele sektora MŚP. 97 procent z puli rzeczonych 2,3 mln firm to mikroprzedsiębiorstwa zatrudniające do 9 pracowników – tylko 3,7 tysiąca to podmioty zatrudniające ponad 250 osób. Tendencja wciąż postępuje – w przedziale lat 2014-2020 liczba mikroprzedsiębiorstw w Polsce zwiększyła się, według danych GUS, o przeszło pół miliona. W tym samym czasie małych, średnich i dużych firm ubyło ponad 10 tysięcy. Jednocześnie to właśnie przedstawiciele sektora MŚP najdotkliwiej – z uwagi na niewystarczające rezerwy finansowe – odczuli skutki pandemii COVID-19, co stwarza konieczność udzielenia sektorowi wsparcia.

    Mimo tak znaczącego udziału MŚP w ogóle liczby przedsiębiorstw w Polsce, udział ofert złożonych przez nie w zamówieniach publicznych poniżej progów unijnych w 2020 roku w Polsce wynosił 82 procent[1]. Stanowi to wartość nieznacznie wyższą niż w latach poprzednich (82 procent w roku 2019, 79 procent w roku 2018, 80 procent w roku 2017). W 2020 roku największym zainteresowaniem sektora MŚP cieszyły się zamówienia na roboty budowlane (88 procent). W przypadku ofert dotyczących usług i dostaw wskaźnik udziału MŚP wyniósł 79 procent. Za najkorzystniejsze oferty sektora MŚP uznano w 2020 roku w 81 procentach postępowań o wartości poniżej progów unijnych, co stanowiło 85 procent wartości ogółu zamówień. 

    Sytuacja wygląda mniej korzystnie, gdy pod uwagę weźmiemy zamówienia o wartości przekraczającej progi unijne. Tu odsetek ofert składanych przez firmy sektora MŚP wyniósł zaledwie nieco ponad 65 procent ogółu, przy czym za najkorzystniejsze uznawano je w przedziale 60-62 procent przypadków, co przełożyło się na 48 procent ogólnej wartości zamówień (około 69,2 mld złotych). Udział MŚP jako wykonawców zamówień publicznych jest nieproporcjonalny w odniesieniu do roli tych podmiotów w krajowej gospodarce.

    Zwiększyć konkurencyjność rynku zamówień publicznych

    Polski rynek zamówień publicznych cechuje stosunkowo niska konkurencyjność, której winna jest wprost zbyt znikoma liczba ofert składanych w postępowaniach o udzielenie zamówień publicznych. Jak podaje Urząd Zamówień Publicznych w Raporcie z badania dotyczącego niskiej konkurencyjności w zamówieniach publicznych w roku 2020 w zamówieniach poniżej progów unijnych składano średnio zaledwie 2,786 oferty.

    Powyższa liczba oznacza niski odsetek firm, które decydują się na wzięcie udziału w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego i przekłada się na ograniczenie możliwości uzyskania przez zamawiającego oczekiwanej maksymalnej efektywności w zaspokojeniu zidentyfikowanej potrzeby. Sytuacja ta przyczynia się również do zdominowania rynku zamówień publicznych przez największe firmy stanowiące zaledwie 0,2 procenta rynku polskich przedsiębiorstw.

    Przyczyn niechęci względem składania ofert w ramach zamówień publicznych doszukiwać należy się przede wszystkim w ograniczonej znajomości narzędzi, które sektorowi MŚP oferuje ustawa Prawo zamówień publicznych, nadmiernym skomplikowaniu rynku zamówień publicznych oraz – co podkreślają sami przedsiębiorcy – wrogości systemu wobec małych i średnich firm, której pokłosiem jest obawa o naruszenie dyscypliny finansów publicznych.

    Istnieje zatem paląca potrzeba zwiększenia udziału przedstawicieli sektora MŚP w rynku zamówień publicznych, tym bardziej, że – z uwagi na jego liczebność – każde jego zakłócenie może przełożyć się na istotne spowolnienie wzrostu gospodarczego. Dodatkowym atutem MŚP jest możliwość zaspokojenia potrzeb związanych ze zwiększeniem wykorzystywania oferowanych przez sektor rozwiązań innowacyjnych.

    Tymczasem administracja samorządowa – będąca jednocześnie najistotniejszym kupującym usługi, dostawy i roboty budowlane świadczone przez wykonawców (51,8 proc. wszystkich zamówień w roku 2020) – niechętnie korzysta z nowych możliwości zapewniających realizację koncepcji local content. Efekt tego stanu rzeczy widoczny jest szczególnie w odniesieniu do sektora budowlanego, gdzie najważniejsze zamówienia realizowane są zazwyczaj przez największe przedsiębiorstwa wykorzystujące sektor MŚP jako podwykonawców, którzy niejednokrotnie mają problem z terminowym uzyskaniem wynagrodzenia za wykonaną pracę. Brak możliwości samodzielnego złożenia oferty przez przedstawicieli sektora MŚP (w wyniku niekorzystania przez zamawiających z instrumentów takich jak choćby stosowanie zaliczek czy podział zamówienia na części) skutkuje niepotrzebną konkurencją cenową przedstawicieli sektora MŚP o podwykonawstwo względem wykonawcy generalnego, co przekłada się na niższy zarobek i zmniejszenie rentowności tych przedsiębiorstw.

    Ustawodawca, projektując obowiązującą ustawę Prawo zamówień publicznych, dostrzegł problem, czego efektem są liczne zmiany dokumentu, które – wbrew obiegowej opinii – nie wykluczają stosowania zasady local content. Obecny kształt ustawy Prawo zamówień publicznych daje zamawiającemu szereg instrumentów wspierających MŚP zarówno w wymiarze regionalnym jak i krajowym.

    Wszystko w rękach zamawiających

    Zamawiający, a w szczególności jednostki samorządu terytorialnego – bazując na aktualnych przepisach prawa – dysponują szeregiem instrumentów potencjalnie wspierających koncepcję local content i nie naruszających jednocześnie przepisów płynących z ustawy Prawo zamówień publicznych.

    Podstawowym narzędziem, które mogłoby posłużyć do zintensyfikowania udziału MŚP w rynku zamówień publicznych jest – tu zamawiający ma swobodę w stosowaniu przepisów – możliwość podziału zamówienia na części. Zamawiający ma także prawo do ograniczenia liczby części, które udzielone zostaną jednemu wykonawcy. Zarówno Dyrektywa Klasyczna jak i Dyrektywa Sektorowa dały państwom członkowskim dowolność we wprowadzeniu obowiązku podziału zamówienia na części, strona polska jednak nie skorzystała z tej możliwości.

    Zamawiający – w myśl najnowszego brzmienia ustawy Prawo zamówień publicznych –  zyskał także pełne prawo – bez naruszania przepisów ustawy – do podjęcia decyzji o odstąpieniu od formułowania warunków udziału w postępowaniu. Dzięki temu przedstawiciele sektora MŚP zyskują szansę na to, by nie składać pełnej dokumentacji i oświadczeń, gdy nie jest to konieczne. Odbiurokratyzowanie tego elementu postępowania – przy założeniu korzystania przez zamawiających z tego przywileju – może mieć ogromny wpływ na zwiększenie konkurencyjności rynku zamówień publicznych i zwiększenie w nim roli sektora MŚP. Zamawiający może także zrezygnować ze stosowania fakultatywnych przesłanek wykluczenia, o ile ta decyzja nie naruszy zasad konkurencyjności oraz nie stworzy ryzyka niewłaściwego wykonania przedmiotu zamówienia. Stosowanie fakultatywnych przesłanek wykluczenia każdorazowo wiązać się musi z jasno określonym celem.

    Pewne szanse na realizację koncepcji local content dają także kryteria oceny ofert. Tu wprawdzie zamawiający nie może wprost promować małych i średnich przedsiębiorstw, ale jednocześnie nic nie stoi na przeszkodzie, by zastosował on kryteria, których realizacja będzie prostsza z punktu widzenia MŚP – takich jak choćby zatrudnianie przez te podmioty pracowników zamieszkałych w bezpośredniej bliskości miejsca realizacji przedmiotu zamówienia, co przełożyć może się na wyższą sprawność jego wykonania.

    Szansą dla sektora MŚP na zwiększenie udziału w rynku zamówień publicznych jest także brak obowiązku ustalenia żądania wniesienia wadium bez względu na wartość umowy, rodzaj zamówienia i tryb prowadzonego postępowania. Jest to novum względem ustawy Prawo zamówień publicznych z roku 2004. Z uwagi na fakultatywność instytucji wadium, każdorazowa rezygnacja z niej przez zamawiającego, poszerza konkurencyjność postępowania.

    W kwestiach finansowych sensu stricto kapitalne znaczenie zyskuje także przepis art. 442 ustawy Prawo zamówień publicznych, który przewiduje możliwość udzielenia przez zamawiającego – na określonych zasadach – zaliczki. Jest to ukłon w stronę przedstawicieli sektora MŚP, którzy dysponują zazwyczaj mniejszymi możliwościami finansowymi aniżeli największe firmy w kraju. Zaliczki pozostają w pełnej zgodności z prawem UE oraz każdorazowo wpływają na zwiększenie konkurencyjności na rynku zamówień publicznych.

    Wykonawcy mają także możliwość złożenia oferty jako konsorcjum. Wpływa to pozytywnie na zwiększenie potencjału wykonawców względem spełnienia warunków stawianych w postępowaniu przez zamawiającego. Zamawiający ma jednak możliwość ograniczenia swobody wykonawców w zakresie spełnienia poszczególnych warunków udziału w postępowaniu. Aby zwiększyć szanse MŚP na złożenie najbardziej dopracowanej oferty, zamawiający mogą skorzystać z przywileju wydłużania terminu składania ofert – musi on jednak wówczas pozostawać w zgodzie z możliwością prawidłowego i pełnego przygotowania oferty. Wydłużanie terminów na składanie ofert to jedna z szans realizacji koncepcji local content – dłuższy czas to urealnienie szans firm sektora MŚP, które nie posiadają zazwyczaj wyspecjalizowanych komórek odpowiedzialnych za szybkie przygotowanie pełnej oferty i skompletowanie niezbędnej dokumentacji. Zamawiający – celem aktywizacji firm sektora MŚP na niwie zamówień publicznych – mogą także stosować formułę wynagrodzeń kosztorysowych, które, w odróżnieniu od ryczałtowych, dają relatywną pewność względem otrzymania od zamawiającego zapłaty wyższego wynagrodzenia w sytuacji, w której wykonawca ponosi dodatkowe koszty. Stosowanie wynagrodzenia kosztorysowego to formuła wprost zachęcająca wykonawców sektora MŚP do zwiększonego udziału w rynku zamówień publicznych.

    Zamawiający mogą realizować koncepcję local content stosując również szereg innych instrumentów, które zapewnia im ustawa Prawo zamówień publicznych. Należą do nich tworzenie maksymalnie przejrzystych wzorców umów, odpowiednie kształtowanie opisów przedmiotów zamówień, odstąpienie od popularnej praktyki sztucznego sumowania zamówień, udzielanie możliwie najbardziej treściwych odpowiedzi dotyczących specyfikacji warunków zamówień czy rozważne zastrzeganie obowiązku osobistego wykonania części zamówienia przez wykonawcę.

    Podsumowanie

    Jednostki samorządu terytorialnego oraz inni zamawiający, w myśl ustawy Prawo zamówień publicznych – realizując tak krajowe jak i unijne zamówienia – dysponują możliwością realizowania koncepcji local content, która realnie zwiększa szanse na udział najliczniejszej w Polsce grupy przedsiębiorstw, czyli sektora MŚP, w rynku zamówień publicznych. Stosowanie wymienionych narzędzi zwiększa konkurencyjność sektora zamówień publicznych i oddala widmo „zawłaszczenia” rynku niemal wyłącznie przez największe firmy.

    Oparta na zasadach partnerstwa i dialogu kooperacja między sektorami publicznym i prywatnym z jednej strony zachęcić może większą liczbę przedsiębiorców – ze szczególnym wskazaniem na przedsiębiorców sektora MŚP – do udziału w postępowaniach o udzielenie zamówień. Z drugiej strony szersze grono firm składających swoje oferty to także szansa dla zamawiających, który wybrać mogą ofertę najkorzystniejszą z punktu widzenia pierwszo- i drugoplanowych celów.

    Aby tak się stało, nastąpić musi jednak realna zmiana mentalności zmawiających, za którą pójść muszą chęci – oparte na realnych wymiernych korzyściach – wykonawców, w tym także przedstawicieli sektora małych i średnich przedsiębiorstw.

    ***

    [1] Dane na podstawie Sprawozdania Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych z funkcjonowania systemu zamówień publicznych w 2020 roku.

     

    Zobacz: 30.11.2022 Jak wspierać MŚP na rynku zamówień publicznych Nie zmarnujmy tej szansy!

    Wielkopolski Związek Pracodawców Lewiatan dołączył do grona Członków ZPP

    Warszawa, 29 listopada 2022 r. 

     

    Wielkopolski Związek Pracodawców Lewiatan dołączył do grona Członków ZPP

     

    Do grona Związku Przedsiębiorców i Pracodawców dołączyła kolejna organizacja regionalna  – Wielkopolski Związek Pracodawców Lewiatan.

    Wielkopolski Związek Pracodawców Lewiatan (WZP Lewiatan) działa na podstawie ustawy o organizacji pracodawców ( Dz. U. Nr 55/91 poz. 235). Jest zrzeszony w Konfederacji Lewiatan. Skupia ponad 190 czołowych przedstawicieli pracodawców i przedsiębiorców z terenu Województwa Wielkopolskiego, zatrudniających blisko 20 tys. pracowników. 

    WZP Lewiatan skutecznie reprezentuje interesy zrzeszonych przedsiębiorców wobec władz samorządowych i administracji rządowej oraz wobec związków zawodowych pracowników.

    Opiniuje i współuczestniczy w tworzeniu prawa gospodarczego branż. Poprzez członkostwo w Konfederacji Lewiatan skutecznie zabiega o lepsze prawo dla polskich przedsiębiorców oraz dba o ich wizerunek.

    Witamy w naszym gronie!

    Więcej informacji: https://wzp.org.pl/

    Oczekiwania, potrzeby oraz postawy pracodawców i pracowników dotyczące pracy zdalnej – prezentacja wyników badania ZPP

    Warszawa, 24 listopada 2022 r. 

     

    Oczekiwania, potrzeby oraz postawy pracodawców i pracowników dotyczące pracy zdalnej – prezentacja wyników badania ZPP

     

    Synteza

    • Niemal 8 na 10 ankietowanych wskazuje, że pracuje wyłącznie bądź głównie stacjonarnie, choć wciąż co dziesiąty pracownik wykonuje swoje obowiązki zdalnie. To istotny wzrost popularności pracy zdalnej w porównaniu do okresu przed pandemią.
    • Trzy czwarte pracowników uważa, że praca zdalna jest rozwiązaniem dobrym nie tylko w sytuacjach kryzysowych.
    • Siedmiu na dziesięciu pracowników, szczególnie w grupie osób, które w ostatnich miesiącach pracowały zdalnie, uważa, że ta forma wykonywania obowiązków przynosi korzyść zarówno im, jak i pracodawcy.
    • Pomimo licznych korzyści pracownicy dostrzegają także negatywne aspekty pracy zdalnej, jak np. wyższe koszty mediów oraz jej negatywny wpływ na kontakty społeczne i zdrowie psychiczne. Negatywny wpływ pracy zdalnej na kontakty społeczne i zdrowie psychiczne pracowników dostrzegają także pracodawcy.
    • Pracę zdalną statystycznie lepiej oceniają kobiety oraz rodzice. Wiele osób wskazuje także na możliwości jakie daje w zakresie aktywizacji zawodowej np. osób niepełnosprawnych.
    • Aż 60% Polaków chcących pracować zdalnie rozważyłaby zmianę pracodawcy, a aż 47% przekwalifikowanie, jeżeli wiązałoby się to z możliwością uzyskania lepszych warunków pracy zdalnej.
    • Pracodawcy są podzieleni na zwolenników i przeciwników pracy zdalnej.
    • Postrzeganie wad i zalet pracy zdalnej przez pracodawców zależne jest od ich stosunku do niej oraz dotychczasowych doświadczeń. Zwolennicy uważają, że jest ona równie efektywna, przeciwnicy dostrzegają wyraźny spadek efektywności w porównaniu do pracy stacjonarnej.
    • Pracodawcy uważają propozycje regulacji pracy zdalnej w Kodeksie pracy za spóźnione, nakładające szereg obowiązków, które trudno będzie zrealizować oraz za zbyt mocno osadzone w realiach pandemicznych.
    • Pracodawcy uważają, że regulacje prawne powinny stanowić ogólne ramy porządkujące kwestie związane z pracą zdalną, ale jednocześnie pozwalające zachować wypracowane już dobre praktyki w tym zakresie.

    Wstęp

    Jednym z najważniejszych wydarzeń dla rynku pracy w ostatnich latach było wprowadzenie licznych ograniczeń w kontaktach międzyludzkich z powodu pandemii Covid-19, a tym samym konieczność wprowadzenia pracy zdalnej w wielu firmach. Czas największych restrykcji mamy już za sobą, więc warto sprawdzić, czy przeniesienie biur do mieszkań pracowników pozostawiło trwały ślad na rynku pracy. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postanowił zbadać, jakie doświadczenia i oczekiwania mają pracodawcy i pracownicy w zakresie pracy zdalnej i jak wygląda organizacja pracy po pandemii. W tym celu ZPP prowadzi projekt „Potrzeby i wyzwania związane z wdrażaniem w przedsiębiorstwach prywatnych modelu pracy zdalnej.”. Pierwszym etapem projektu było przeprowadzenie badania ilościowego i jakościowego, które powierzono profesjonalnej firmie badawczej. Przedstawiamy najważniejsze wnioski z przeprowadzonych badań oraz zapraszamy do zapoznania się jego wynikami na stronie internetowej Związku Przedsiębiorców i Pracodawców[1].

    Badanie ilościowe – doświadczenia i opinie pracowników o pracy zdalnej.

    Metoda i grupa badawcza.

    Badanie ilościowe zostało zrealizowane metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) na portalu badawczym Ariadna. Próba badawcza obejmowała reprezentatywną grupę pracowników i wynosiła 1092 respondentów. Była ona zróżnicowana zarówno pod względem płci (po 50% kobiet i mężczyzn), wieku (obejmowała osoby w różnych przedziałach wiekowych – od 18 do ponad 55 lat), regiony pochodzenia, wielkość miejscowości (zarówno wsie, jak i duże oraz małe miasta), a także z uwagi na posiadanie dzieci (36% osób nie posiadało dzieci, 64% posiadało dzieci). Wśród respondentów byli zarówno kierownicy, jak i członkowie zespołów oraz samodzielni pracownicy. Ankietowani pracowali zarówno w firmach z sektora MŚP (17% w mikro, 30% w małych i 24% w średnich przedsiębiorstwach), jak i dużych podmiotach (29%). Zdecydowanie największą grupę ankietowanych stanowili pracownicy z sektora usług (61%), mniejszą z sektora produkcji (23%), najmniejszą z handlu (15%). Część ankietowanych stanowili studenci, emeryci, renciści i osoby pracujące na podstawie umów cywilnoprawnych.

    Doświadczenia Polaków z pracą zdalną.

    Przed 2020 r. jedynie niewielka część polskich pracowników miała możliwość skorzystania z pracy zdalnej. Zaledwie 4% ankietowanych deklarowało, że pracowało głównie bądź wyłącznie zdalnie, a kolejnych 13% zarówno zdalnie, jak i stacjonarnie. Praca zdalna była zapewne uważana za pewnego rodzaju przywilej oraz rozwiązanie stosowane w niektórych sytuacjach losowych. Znacząca zmiana nastąpiła wraz z nadejściem pandemii Covid-19. Praca zdalna w wielu przypadkach stała się koniecznością pozwalającą zachować nie tylko względy bezpieczeństwa, ale również umożliwiała zachowanie ciągłości funkcjonowania wielu firm. W naszym badaniu 14% ankietowanych wskazywała, że w okresie pandemicznym pracowała głównie bądź wyłącznie zdalnie, zaś kolejnych 20% zarówno stacjonarnie, jak i zdalnie.

    W ostatnich miesiącach praca stacjonarna ponownie stała się regułą. Niemal 8 na 10 ankietowanych wskazuje, że pracuje wyłącznie bądź głównie stacjonarnie (odpowiednio 68% i 9%). Niemniej jednak wciąż wyłącznie bądź głównie zdalnie pracuje co dziesiąty ankietowany, co jest wynikiem istotnie statystycznie wyższym niż przed pandemią. Ponadto 11% respondentów skazywała, że wykonuję pracę zarówno stacjonarnie, jak i zdalnie.

    Przeprowadzone badanie wskazuje również, że pracy zdalnej częściej podejmują się mieszkańcy dużych i wielkich miast (odpowiednio 14% i 24% w porównaniu do 4% mieszkańców małych miast), a także samodzielni pracownicy, których charakter pracy zapewne pozwala na większą elastyczność. Również w sektorze usług praca zdalna występuje częściej niż w handlu czy produkcji.

    Ankietowani, którzy pracowali stacjonarnie jako najczęstszą przyczynę wykonywania pracy w ten sposób wskazują w każdym z okresów brak możliwości wykonywania pracy zdalnej z uwagi na charakter wykonywanych obowiązków. Taką odpowiedź podawało odpowiednio 86% osób dla okresu pandemii i 81% osób dla ostatnich miesiącach. Zdecydowanie rzadziej pracownicy wskazywali, że brak pracy zdalnej wynikał z niechęci pracodawcy do tej formy wykonywania obowiązków (odpowiednio 8% dla okresu pandemii i 13% dla ostatnich miesięcy). Ankietowani pracownicy uważają, że pracodawcy swoją niechęć do zdalnego wykonywania obowiązków uzasadniają niską wydajnością oraz mniejszymi możliwościami kontroli efektów pracy swoich podwładnych.

    Stosunkowo niewielka część pracowników (odpowiednio 6% w czasie pandemii i 5% w ostatnich miesiącach) nie chciała wykonywać pracy w sposób zdalny. Osoby te uzasadniają swoje stanowisko głównie wyższymi kosztami związanymi z koniecznością organizacji miejsca pracy, zwiększonymi wydatkami na media, a także problemami związanymi z efektywnym zarządzaniem czasem, oddzieleniem życia osobistego od życia zawodowego oraz deficytem w kontaktach społecznych.

    Praca zdalna w oczach Polaków.

    Zdecydowana większość ankietowanych, zwłaszcza tych, którzy mają doświadczenia wynikające z pracy zdalnej ma do niej pozytywny stosunek. Trzy czwarte pracowników uważa, że jest to rozwiązanie dobre nie tylko w sytuacjach kryzysowych jak pandemia czy wojna. Szczególnie osoby, które pracują bądź pracowały zdalnie w ciągu 6 miesięcy poprzedzających badanie traktują tę formę wykonywania obowiązków jako normalną pracę, nie zaś rozwiązanie awaryjne. Co trzecia osoba pracująca w ostatnich miesiącach wyłącznie bądź głównie zdalnie i co czwarta osoba pracująca stacjonarnie uważa, że praca zdalna powinna być dostępna w każdym przypadku i dla każdego, gdy charakter pracy to umożliwia. Co ważne, taką odpowiedź częściej wskazywały kobiety oraz osoby młode, poniżej 34 lat.

    W badaniu ankietowani byli pytani również o to, czym według nich jest i czym powinna być praca zdalna. Co piąty ankietowany uważa, że praca zdalna może być wykonywana wyłącznie w miejscu zamieszkania, zaś co czwarty jest zdania, że może być ona wykonywana również w innym miejscu, które nie zagraża bezpieczeństwu danych, ale znajduje się w mieście będącym siedzibą pracodawcy, np. po to, aby w każdej chwili móc wrócić do biura. Ponad połowa respondentów wyraziła natomiast opinię, że miejsce wykonywania pracy zdalnej nie ma znaczenia, może być w kraju bądź za granicą pod warunkiem, że uzgodniono to z pracodawcą. Warto wskazać, że takie postrzeganie pracy zdalnej jest najbliższe istniejącym oraz projektowanym rozwiązaniom dotyczącym pracy zdalnej. Ponadto pracownicy pytani, jak praca zdalna powinna być uregulowana udzielali niemal identycznych odpowiedzi, jak pytani o to, jak ich zdaniem uregulowana jest obecnie.

    Warte podkreślenia jest to, że w opinii respondentów, zwłaszcza tych, którzy mają doświadczenia w pracy zdalnej, jest ona synonimem mobilności i nowych możliwości na rynku. Ponad połowa ankietowanych uważa, że powinna istnieć możliwość jej wykonywania z dowolnego miejsca, również za granicą, o ile zostanie to uzgodnione z pracodawcą. Trzy czwarte pracowników, którzy w ostatnich miesiącach pracowali głównie bądź wyłącznie zdalnie, jest do niej pozytywnie nastawiona i uważa ją za możliwość, nie za ograniczenie w życiu zawodowym.

    Czterech na dziesięciu pracowników wskazuje, że pracę zdalną wykonuje się w godzinach uzgodnionych z pracodawcą i określonych w umowie o pracę, zaś dla co czwartego ankietowanego liczy się przede wszystkim termin wykonania określonych zadań, nie zaś godziny, w jakich się pracuje. Respondenci pytani o to, jak powinny być uregulowane godziny pracy zdalnej w przyszłości wskazują przede wszystkim na elastyczne opcje – 35% odpowiedziało się za godzinami określonymi w umowie, lecz 29% wybrałaby tryb projektowy / zadaniowy, czyli dostarczanie efektów pracy w określonym terminie.

    Obowiązki pracodawcy i pracownika.

    Jedną z istotnych kwestii wiążących się ze świadczeniem pracy poza siedzibą pracodawcy jest zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków jej wykonywania. W znaczącej większości, bo aż w 2 na 3 przypadkach ankietowani wskazują, że to pracownik musi dołożyć wszelkich starań, aby praca była wykonywana zgodnie z zasadami BHP. Jednocześnie pracownicy uważają, że w przypadku wystąpienia wypadku przy pracy pracownikowi powinny należeć się te same świadczenia co w przypadku pracy stacjonarnej, chyba że wypadek nastąpił na skutek zaniedbania pracownika.

    Pracownicy w większości (57%) wskazują, że za zapewnienie narzędzi niezbędnych do pracy zdalnej powinien być odpowiedzialny pracodawca. Znacząca grupa ankietowanych (47%) uważa także, że pracodawcy powinni pokrywać koszty mediów związanych z wykonywaniem pracy zdalnej (internet, energia elektryczna itp.), zaś co trzeci jest zdania, że koszty te powinny być podzielone między pracowników i pracodawców.

    Siedmiu na dziesięciu pracowników, szczególnie w grupie osób, które w ostatnich miesiącach pracowały zdalnie, uważa, że ta forma wykonywania obowiązków przynosi korzyść zarówno im, jak i pracodawcy. W większości (56%) ankietowani są również zdania, że stosowanie tego modelu powinno być efektem dialogu między pracodawcą i pracownikiem. Zwolennikami dialogu oraz elastyczności są częściej kobiety (60% w stosunku do 53% mężczyzn).

    Korzyści płynące z pracy zdalnej.

    Respondenci jako główne zalety pracy zdalnej dla pracowników wskazują oszczędność czasu (57%) i pieniędzy (39%) oraz wygodę np. możliwość wstawania później, nieformalny ubiór itp. (44%). Jako najważniejsze zalety dla pracodawców wskazują z kolei możliwość redukcji kosztów zatrudnienia (65%) oraz większe możliwości rekrutacyjne pracowników np. poprzez zatrudnianie osób pochodzących z innych regionów kraju oraz z całego świata (54%). Dzięki temu przedsiębiorcy nie są ograniczeni wyłącznie lokalnym rynkiem pracy. Praca zdalna może być również niezwykle korzystna dla osób dotkniętych niepełnosprawnościami oraz opiekunów niepełnosprawnych, czy rodziców małoletnich dzieci, pozwalając zwiększyć ich aktywność na rynku pracy (41%). Czterech na dziesięciu ankietowanych wskazuje również na zwiększenie zadowolenia osób zatrudnionych w danym przedsiębiorstwie.

    Niekorzystne aspekty pracy zdalnej.

    Ankietowani wskazywali, że praca zdalna wiąże się z wyższymi kosztami związanymi z opłatami za media (40%). Oznacza to, że choć istnieje liczne grono osób doceniających oszczędność na kosztach dojazdu, to jednocześnie wiele osób zauważa konieczność poniesienia nakładów np. na energię elektryczną, czy łącze internetowe. Praca zdalna według 17% pracowników utrudnia organizację pracy. Wielu respondentów wskazywało także na społeczne i psychologiczne negatywne aspekty pracy zdalnej. Aż 40% z nich wskazało, że zaburza ona równowagę między życiem prywatnym i zawodowym, 27%, że obowiązki domowe utrudniają skupienie się na obowiązkach zawodowych, a 20%, że jest ona nieefektywna i rozleniwia. Znaczna grupa osób wskazuje także, że negatywnie wpływa ona na relacje społeczne (24%), wywołuje zbyt duże przeciążenie obowiązkami zawodowymi np. poprzez pracę w nadgodzinach i w nietypowych godzinach (18%) i że generuje większe obciążenie psychofizyczne mogące oddziaływać negatywnie na zdrowie.

    Pracownicy, oceniając negatywny wpływ pracy zdalnej dla pracodawców wskazali, że oznacza ona mniejsze możliwości kontroli efektów i godzin pracy (52%) i trudniejszy kontakt niż z pracownikami stacjonarnymi (47%). Niemal co trzeci ankietowany wskazał również, że wpływa ona negatywnie na zaangażowanie i lojalność pracowników (31%), a w opinii 28% respondentów pracownicy zdalni są mniej efektywni. W opinii części osób negatywny wpływ pracy zdalnej na aspekty społeczne i psychologiczne ma również istotny wpływ na pracodawców.

    Gotowość i chęć pracowników do wykonywania pracy zdalnie.

    Aż 63% ankietowanych, głównie kobiet, chętnie skorzystałaby z opcji pracy zdalnej w dogodnym dla nich wymiarze dni w miesiącu. Argumentują to lepszym zarządzaniem i oszczędnością czasu. Przeciętnie pracownicy chcący pracować zdalnie wskazują, że chcieliby w ten sposób wykonywać swoje obowiązki przez 13,5 dnia w miesiącu (wartość średnia wskazana w grupie 679 ankietowanych). Warto zauważyć, że z kolei kobiety, które nie chcą pracować zdalnie częściej niż mężczyźni wskazują, że jest to spowodowane brakiem kontaktów międzyludzkich.

    O tym, jak ważnym benefitem dla pracowników jest możliwość świadczenia pracy zdalnej wskazuje fakt, że aż 60% Polaków chcących pracować zdalnie rozważyłaby zmianę pracodawcy, a aż 47% przekwalifikowanie, jeżeli wiązałoby się to z możliwością uzyskania lepszych warunków pracy zdalnej (przejście z pracy stacjonarnej na zdalną, zwiększenie liczby dni pracy zdalnej w modelu hybrydowym). Zdecydowanie bardziej skłonne do zmiany pracodawcy z tego powodu są osoby młode, mające do 34 lat.

    Ponad połowa (60%) ankietowanych deklaruje, że chętnie skorzystałaby z możliwości pracy zdalnej „na wniosek”, co jest jedną z propozycji zawartych w nowelizacji przepisów Kodeksu pracy. Taką opcję rozważają głównie w sytuacjach związanych z gorszym samopoczuciem swoim bądź członka rodziny, a także, chcąc przedłużyć sobie weekend.

    Dodatkowe spostrzeżenia

    O ile praca zdalna jest oceniana przez większość pracowników bardzo dobrze, to szczególnie dużo pozytywnych opinii na jej temat jest wśród kobiet oraz rodziców. Zapewne wiąże się to z tym, że statystycznie kobiety częściej rezygnują z zatrudnienia ze względów rodzicielskich. W wielu odpowiedziach pojawia się również korzystna ocena pracy zdalnej w sytuacji opieki nad chorymi członkami rodziny. Pozytywnie oceniana jest również możliwość ułatwienia świadczenia pracy osobom dotkniętym niepełnosprawnościami. Praca zdalna w takich przypadkach z pewnością zwiększyłaby możliwość aktywizacji zawodowej rodziców oraz opiekunów osób niepełnosprawnych, jak i samych osób dotkniętych niepełnosprawnościami.

    Badanie jakościowe – doświadczenia i opinie pracodawców o pracy zdalnej.

    Metoda i grupa badawcza.

    Badanie miało charakter jakościowy i polegało na przeprowadzeniu 16 pogłębionych wywiadów indywidualnych (IDI) z pracodawcami (właścicielami firm lub osobami zarządzającymi danym przedsiębiorstwem). Firmy biorące udział w badaniu były zróżnicowane pod względem wielkości (zarówno małe, średnie, jak i duże podmioty). Każda z nich musiała prowadzić działalność umożliwiającą stosowanie pracy zdalnej oraz musiała posiadać doświadczenie praktyczne w jej stosowaniu. Wywiady były prowadzone zdalnie i trwały od 1,5 do 2 godzin.

    Głównym celem badania było poznanie opinii i oświadczeń pracodawców na temat pracy zdalnej oraz propozycji regulacji prawnych w tym obszarze.

    Wprowadzenie pracy zdalnej w okresie pandemii Covid-19.

    Praca zdalna nie jest nowością na rynku pracy, choć przed pandemią była stosowana jedynie w niektórych firmach. Nie była także regulowana prawnie, a pierwsze normy w tym zakresie pojawiły się w przepisach wielokrotnie nowelizowanej ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych.

    Pracodawcy biorący udział w badaniu nie wskazywali jednej, powszechnej definicji, czy też sposobu rozumienia pracy zdalnej. Każdy z nich posiada odmienne doświadczenia w tym zakresie. Opinie na temat tej formy wykonywania obowiązków pracowniczych są (często skrajnie) różne. Dla części pracodawców praca zdalna jest zjawiskiem bardzo pozytywnym, dającym wiele możliwości i mogącym być szeroko stosowanym. Dla innych jest to rozwiązanie mogące być stosowane jedynie w ostateczności, w skrajnych przypadkach.

    Konieczność wprowadzenia pracy zdalnej z dnia na dzień z powodu pandemii była zarówno dla zwolenników, jak i przeciwników sytuacją trudną i stresującą. Właściciele firm czuli się pozostawieni sami sobie, brakowało im wzorców tych rozwiązań, porad, czy oficjalnych wytycznych.

    Najczęściej wskazywanymi problemami przy wprowadzaniu pracy zdalnej były kwestie związane z organizacją pracy, zapewnieniem miejsc pracy zgodnych z zasadami BHP i zagwarantowaniem ich przestrzegania. Pojawiały się liczne wątpliwości w sferze prawnej, podatkowej oraz ubezpieczeniowej. Konieczne było także wprowadzenie rozwiązań gwarantujących ochronę danych wrażliwych dla danego przedsiębiorstwa.

    Opinie pracodawców dotyczące pracy zdalnej.

    Dużym wyzwaniem była konieczność zapewnienia utrzymania efektywności pracy zdalnej na takim samym poziomie, jak w przypadku pracy stacjonarnej. Doświadczenia i opinie przedsiębiorców w tym zakresie są skrajnie różne. Zwolennicy tej formy świadczenia obowiązków pracowniczych nie zauważają spadku efektywności, a w niektórych przypadkach obserwują nawet jej wzrost. Przeciwnicy z kolei są zdania, że właściwie wykonywana i dająca się kontrolować praca może być wykonywana tylko stacjonarnie.

    Zwolennicy i przeciwnicy pracy zdalnej mają odmienne podejście do zarządzania, przejawiające się w stopniu zaufania do pracownika, poczucia konieczności jego kontroli oraz skłonności do akceptacji elastycznego, opartego na efektach pracy zarządzania, wymagającego czasem większej ilości decyzji i analiz na indywidualnym poziomie każdego pracownika. Praca zdalna wymaga większej samodyscypliny i odpowiedzialności ze strony pracowników.

    Postrzeganie wad i zalet pracy zdalnej wśród pracodawców zależne jest od ich generalnego stosunku do tej formy pracy. Zwolennicy wskazują na zmniejszenie kosztów działalności przedsiębiorstwa, zwiększenie wydajności pracownika oraz fakt, że jest ona istotnym benefitem pomagających zwiększyć zadowolenie osób zatrudnionych danej firmie. Koresponduje to z wynikami badania ilościowego, w którym aż 60% pracowników jest skłonna do zmiany pracy, jeśli w nowej firmie otrzymaliby lepsze warunki pracy zdalnej. Pracodawcy wskazują, że pracownicy są zadowoleni z takiej formy zatrudnienia, gdyż oszczędzają na dojazdach, mają większą elastyczność mogą godzić życie prywatne z życiem zawodowym oraz mają swobodę w wyborze miejsca pracy. Warto zwrócić uwagę, że zarówno pracodawcy, jak i pracownicy wskazują na „godzenie życia prywatnego z zawodowym”, przy czym ta kwestia może być postrzegana zarówno jako zaleta, jak i jako wada. Wiele zależy zapewne od indywidualnych okoliczności, relacji pracodawca-pracownik oraz od sytuacji rodzinnej danego pracownika.

    Odnosząc się do negatywnych aspektów pracy zdalnej przedsiębiorcy wskazują, że wiąże się ona często ze spadkiem efektywności pracy, a nawet przestrzeganiem jej jako dodatkowych dni wolnych. Pracodawcy wskazują, że trudno jest im kontrolować, gdzie pracownik się znajduje i czy wykonuje swoje obowiązki. Nie bez znaczenie są również koszty, które przedsiębiorcy muszą ponieść na stworzenie stanowiska pracy zdalnej.

    Problemem jest także ochrona informacji, na którą wskazywali przedsiębiorcy mający styczność z danymi poufnymi i osobowymi. Biorący udział w badaniu obawiają się tego, że do danych tych mogą mieć swobodny dostęp osoby postronne.

    Pracodawcy podobnie jak pracownicy wskazują także na negatywne aspekty społeczne i psychologiczne wynikające z pracy zdalnej np. pogorszenie relacji międzyludzkich, brak interakcji, obniżającą się motywację z powodu zbyt długiej izolacji w domu.

    Jak pracodawcy postrzegają propozycje uregulowania pracy zdalnej w Kodeksie pracy.

    Od wielu miesięcy trwają prace nad wprowadzeniem do Kodeksu pracy norm w zakresie pracy zdalnej. Projekt ustawy w tym zakresie pojawił się jeszcze w grudniu 2021 r. Obecnie projektem ustawy o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw (druk 2335)[2] zajmuje się Sejm.

    Pracodawcy wskazują, że próby unormowania pracy zdalnej są spóźnione, a same propozycje w tym zakresie osadzone są zbyt mocno w kontekście pandemicznym. W ciągu dwóch lat wypracowano już w wielu przedsiębiorstwach dobrze funkcjonujące standardy pracy zdalnej i hybrydowej, które są dostosowane do specyfiki każdej z firm. Zdaniem wielu pracodawców projekt ustawy stara się ściśle regulować obszary, w których powinna być pozostawiona większa swoboda.

    Osoby biorące udział w badaniu wskazują, że proponowane rozwiązania mogą przyczynić się do większej dyskryminacji pracowników na etapie rekrutacji i tworzenia opisów stanowisk i wymaganych obowiązków. Udzielanie przywilejów jednym grupom jest paradoksalnie dyskryminacją dla innych.

    Bardzo istotne jest to, że o tym, czy na danym stanowisku pracownik może pracować zdalnie decydują bardzo indywidualne czynniki, zarówno od rodzaju pracy, jak i charakteru danej osoby, jej warunków domowych itp. O tej kwestii nie powinna decydować przynależność do jakieś grupy czy spełnienie określonych ustawowo wymogów.

    Pracodawcy mają zróżnicowany stosunek do partycypacji w kosztach organizacji miejsca pracy zdalnej, zapewniania narzędzi i pokrywania kosztów mediów. Wskazują, że zależy to od specyfiki danej branży i charakteru danej pracy. W tym przypadku bardziej przychylni takim rozwiązaniom są zwolennicy pracy zdalnej niż jej przeciwnicy. Powszechnie jednak zanegowano sens wprowadzania szczegółowych regulacji dotyczących sposobów rozliczania kosztów pracy zdalnej.

    Pracodawcy są zdania, że to pracownik powinien odpowiadać za przestrzeganie norm BHP i o zapewnienie sobie miejsca pracy spełniającego te standardy. Powinien w tym zakresie podpisać stosowne oświadczenie i przestrzegać regulaminów i ustalonych wewnętrznie zasad pracy zdalnej. Najbardziej negatywnie oceniono kwestię kontroli pracy zdalnej przez pracodawców. Pomijając kontrowersyjność tego rozwiązania, to praktyczne realizowania takich kontroli w obecnie przewidzianej formule jest niewykonalne.

    Pracodawcy negatywnie oceniają także propozycję umożliwienia wykonywania pracy zdalnej pracownikom przez 2 dni w miesiącu (24 dni w roku) na ich wniosek. Wskazują oni, że może to powodować sytuacje konfliktowe z niektórymi pracownikami oraz może prowadzić do nadużyć.

    Co do zasady pracodawcy oczekują od ustawodawcy stworzenia bardzo generalnych ram prawnych, które pozwolą im stosować dotychczas wypracowane dobre praktyki w zakresie pracy zdalnej. Pracownik wykonujący pracę zdalną powinien odpowiadać za te kwestie, których pracodawca nie może kontrolować bądź których kontrola jest nadmiernie uciążliwa. Nowe rozwiązania nie powinny wiązać się z rewolucją do pracodawców i koniecznością gruntownej reorganizacji obowiązujących zasad, a z pewnością z nakładaniem nowych obowiązków, które trudno będzie zrealizować.

    Podsumowanie.

    Praca zdalna jest bardzo pożądaną przez pracowników formą współpracy z pracodawcami. Aż 60% pracowników chcących pracować zdalnie jest gotowa zmienić pracodawcę tylko z uwagi na to, że w nowej firmie będą mieli lepsze warunki pracy zdalnej, a niemal połowa pracowników jest skłonna się w tym celu przekwalifikować. W dobie bardzo niskiego bezrobocia, gdy pracodawcom coraz trudniej jest znaleźć specjalistów, dobra organizacja pracy zdalnej może być czynnikiem umożliwiającym wypracowanie lepszej pozycji w konkurencji o pracownika.

    Praca zdalna z pewnością zyskała na popularności w porównaniu do okresu przed pandemią, jest ceniona przez większość pracowników, szczególnie tych, którzy mają doświadczenie w jej wykonywaniu, kobiety czy rodziców. Również znaczna część pracodawców postrzega pracę zdalną jako równie efektywną, pozwalającą ograniczać koszty i stanowiącą ważny benefit dla pracowników formę zatrudnienia. Wśród pracowników, a częściej również wśród pracodawców, nie brakuje jednak przeciwników pracy zdalnej.

    Projektowane normy prawne w zakresie pracy zdalnej mające znaleźć się w Kodeksie pracy są zdecydowanie lepiej oceniane przez pracowników. Wśród pracodawców są one postrzegane jako spóźnione, nakładające trudne do spełnienia obowiązki i osadzone zbyt mocno w realiach pandemicznych.

    ***

    [1] https://zpp.net.pl/badanie-zpp-choc-pracownicy-wracaja-do-pracy-stacjonarnej-to-praca-zdalna-zyskala-na-popularnosci/ ; https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2022/11/MP_dla-ZPP_Praca-zdalna_pracownicy_czesc-ilosciowa_0811.pdf ; https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2022/11/MP_dla-ZPP_Praca-zdalna_pracodawcy_czesc-jakosciowa_0811.pdf

    [2] https://www.sejm.gov.pl/sejm9.nsf/druk.xsp?nr=2335 (dostęp na dzień 23.11.2022 r.).

     

    Komentarz ZPP: regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej 12 miesiącach – to recepta na niestabilność przepisów

    Warszawa, 24 listopada 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej 12 miesiącach – to recepta na niestabilność przepisów

    • Wg opracowania Grant Thornton, w okresie od stycznia do września 2022 roku średni okres vacatio legis w odniesieniu do ustaw i rozporządzeń regulujących zasady prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce wynosił odpowiednio 31,9 i 6,9 dnia.
    • Z roku na rok tendencja do ograniczania długości okresu vacatio legis pogłębia się, zmuszając przedsiębiorców do natychmiastowego wdrażania nowych przepisów, co staje się szczególnie trudne wraz z początkiem każdego nowego roku kalendarzowego, kiedy to notuje się kumulację początku obowiązywania nowych regulacji.
    • Zbyt krótkie vacatio legis stanowi realną barierę rozwojową dla polskiego biznesu, ze szczególnym uwzględnieniem mikro, małych i średnich przedsiębiorstw stanowiących 99,8 proc. przedsiębiorstw w Polsce.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od lat postuluje wprowadzenie zasady, w myśl której wszystkie regulacje gospodarcze wchodzą w życie wyłącznie 1 stycznia danego roku i poprzedzone są co najmniej 12 miesięcznym vacatio legis.


    Stabilność i przewidywalność otoczenia prawno-regulacyjnego to jeden z podstawowych elementów niezbędnych do ustawicznego rozwoju krajowych przedsiębiorstw. Tymczasem prawo w Polsce zmienia się zbyt często, a przedsiębiorcy mają zdecydowanie za mało czasu na dostosowanie się do nowych regulacji. Zaufanie firm do państwa pozostaje zatem ograniczone, a to przekłada się na spadek potencjału inwestycyjnego.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna prezentuje stanowisko, w myśl którego wszelkie nowe regulacje o charakterze gospodarczym wchodzić miałyby w życie jednocześnie każdorazowo wraz z pierwszym dniem stycznia z zachowaniem 12-miesięcznego vacatio legis. Da to przedsiębiorcom rok na dostosowanie się do zmian w prawie i zredukuje nakłady czasu niezbędne do wdrożenia nowych procedur i wymogów. Ten odważny ruch zdecydowanie zmieniłby postrzeganie przez przedsiębiorców Polski jako – w wielu przypadkach – środowiska wrogiego biznesowi w kontekście jakości i tempa wprowadzania zmian legislacyjnych. Taka probiznesowa reorientacja pomogłyby także urzędnikom, którzy – dysponując dłuższym czasem na dopracowanie dokumentów – podnieść mogliby jakość aktów prawnych, które dziś często powstają w pośpiechu i tak samo – wielokrotnie z licznymi błędami – są uchwalane.

    Jak wyliczyli analitycy Grant Thornton w badaniu Zwolnij, szkoda firm! Vacatio legis w polskim prawie gospodarczym jeszcze w roku 2011 średnie vacatio legis aktów prawnych regulujących zasady prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce wynosiło 53,2 dnia w odniesieniu do ustaw i 19,8 dnia w odniesieniu do rozporządzeń. Wówczas – z dzisiejszej perspektywy – była to relatywnie komfortowa sytuacja. W roku 2022 w okresie I-IX, jak czytamy w przywołanym raporcie, czas ten skrócił się do 31,9 dnia w kontekście ustaw i 6,9 dnia dla rozporządzeń. W okresie rosnących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej dane te nie mogą napawać biznesu optymizmem – szczególnie gdy pod uwagę weźmiemy postępujący trend ograniczania „czasu reakcji” na nowe prawo.

    Z danych przedstawionych przez Grant Thornton wynika także, że aż 44 z 78 ustaw, które weszły w życie w 2021 roku posiadało vacatio legis wynoszące od 0 do 14 dni. Podobnie aż 178 z 355 rozporządzeń, które weszły w życie w 2021 roku zostało zaimplementowanych „z marszu”. Na 78 ustaw, które weszły w życie w ubiegłym roku tylko 4 objęte zostały minimum półrocznym vacatio legis. Podobnie zaledwie 4 z 355 rozporządzeń otrzymało vacatio legis na poziomie minimum 3 miesięcy. Statystyki dają obraz nadużywania art. 4 ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych, i wykorzystywania zapisów o „ważnym interesie państwa wymagającym natychmiastowego wejścia w życie aktu normatywnego”.

    Niepokojąca jest także tendencja do nagminnego skracania vacatio legis w kontekście ustaw wchodzących w życie wraz z nadejściem nowego roku. Tu średnie vacatio legis w kontekście ustaw wynosi 25,8 dnia, a w odniesieniu do rozporządzeń 5,9 dnia. Świadczy to wyłącznie o niepotrzebnym pośpiechu w tworzeniu i implementacji prawa, za którymi przedsiębiorcy nie potrafią często nadążyć. Gdy jednak już uda im się wdrożyć nowe przepisy w swojej działalności gospodarczej, częstokroć okazuje się, że – jeszcze w okresie trwania vacatio legis lub zaraz po nim – wprowadzane są liczne nowelizacje burzące dopiero co ustalony nowy porządek.

    Tymczasem, podczas gdy w 2021 roku średnie vacatio legis polskiej ustawy wynosiło 33 dni, w Czechach wynosiło ono 98,7 dnia, a gdy w tym samym roku średnie vacatio legis w odniesieniu do rozporządzeń wynosiło 7,2 dnia, w Szwecji obejmowało ono okres 76,6 dnia. Oba porównywane z Polską kraje to członkowie Unii Europejskiej, a więc obowiązują je podobne co nasze państwo procedury. 

    Problem jest istotny w odniesieniu do wszystkich przedsiębiorstw funkcjonujących na gruncie prawa polskiego, ale najsilniej odczuwają go przedstawiciele sektora MŚP, którzy często nie posiadają wyspecjalizowanych komórek odpowiedzialnych za wnikliwą analizę aktów legislacyjnych. Warto przy tym nadmienić, że miko, małe i średnie przedsiębiorstwa stanowią aż 99,8 procenta rodzimych przedsiębiorstwa, odpowiadając przy tym za zatrudnienie 67,4 procenta pracujących w sektorze przedsiębiorstw. „Problematyczne” vacatio legis dotyczy zatem szczególnie firm generujących co drugą złotówkę (49,6% PKB według danych PARP), będących kołem zamachowym polskiej gospodarki.

    Pamiętać należy, że tworzenie przyjaznego biznesowi środowiska prawno-regulacyjnego powinno być jednym z głównych celów realizowanych przez państwo. Jest to szczególnie istotne w czasie zawirowań gospodarczych i generalnej niepewności co do rozwoju sytuacji makroekonomicznej. Dziś jednak otoczenie legislacyjne wymusza na przedsiębiorstwach niezwłoczne dostosowywanie się do nowych przepisów, co jest absorbujące czasowo i kosztochłonne – często firmy sektora MŚP, celem natychmiastowego wdrożenia nowych regulacji, korzystać muszą z usług wyspecjalizowanych podmiotów zewnętrznych. Brak uporządkowania kwestii vacatio legis – mając na uwadze także tendencję do jego rokrocznego ograniczania – już dziś każe przedsiębiorstwom bacznie przyglądać się kwestii planowania w Polsce inwestycji, które powinny być traktowane priorytetowo w obecnej sytuacji gospodarczej. Niepewne otoczenie legislacyjne zaburza ustawiczny rozwój gospodarczy.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od lat postuluje wprowadzenie zasady, w myśl której wszystkie regulacje gospodarcze wchodzą w życie wyłącznie 1 stycznia danego roku i poprzedzone są co najmniej 12 miesięcznym vacatio legis. Wierzymy, że rozwiązanie to stanowiłoby dobrą odpowiedź na problem coraz mniej stabilnego otoczenia regulacyjnego dla firm.

     

    Zobacz: 24.11.2022 Komentarz ZPP regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej 12 miesiącach – to recepta na niestabilność przepisów

    Marcin Nowacki został Przewodniczącym EU-Ukraine Civil Society Platform

    Warszawa, 23 listopada 2022 r. 


    Marcin Nowacki został Przewodniczącym EU-Ukraine Civil Society Platform


    Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP, został wybrany na Przewodniczącego EU-Ukraine Civil Society Platform w ramach Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego. W EU-Ukraine CSP prowadzona jest instytucjonalna współpraca UE i Ukrainy w zakresie kontaktów partnerów społecznych, w szczególności monitoruje proces integracji Ukrainy z Unią Europejską.

    W rezultacie wystąpienia z wnioskiem o członkostwo, który został oficjalnie przyjęty, Ukraina uzyskała status państwa kandydującego do Unii Europejskiej. Akcesja do Wspólnoty jest jednak złożonym i długotrwałym procesem, w trakcie którego Ukraina będzie musiała spełnić wiele warunków w zakresie dostosowania swojego systemu gospodarczego, prawnego i politycznego do zasad obowiązujących wewnątrz Unii Europejskiej. Jest to obszar, w którym bieżąca współpraca i wymiana doświadczeń między europejskimi a ukraińskimi partnerami społecznymi może okazać się kluczowym elementem przyspieszającym i wspomagającym proces akcesji.

    Stanowisko do projektu ustawy o aktywności zawodowej (UD 399)

    Warszawa, 23 listopada 2022 r. 

     

    Stanowisko do projektu ustawy o aktywności zawodowej (UD 399)


    KLUCZOWE TEZY:

    1. Nowe propozycje w ramach Krajowego Funduszu Szkoleniowego nie stanowią istotnego wzmocnienia rozwiązań w obszarze edukacji cyfrowej czy wykorzystania cyfrowych narzędzi związanych z rozwojem kompetencji pracowników;
    2. Pozytywnie należy ocenić propozycję projektu w zakresie pożyczki edukacyjnej i bonu na kształcenie ustawiczne. Przede wszystkim pozytywnym uzupełnieniem zmian i istotną zachętą dla przedsiębiorców byłoby wprowadzenie większego poziomu umarzalności pożyczek;
    3. Zestawiając bon na kształcenie ustawiczne z pożyczką edukacyjną może okazać się, że bon będzie narzędziem nieatrakcyjnym dla przedsiębiorców. Zasadnym zatem byłoby podniesienie wartości bonu do znacznie przewyższającego wartość maksymalnej pożyczki edukacyjnej.

    ZAŁOŻENIA PROJEKTU

    Projekt ustawy o aktywności zawodowej ma na celu wprowadzenie zmian w działaniach urzędów pracy dostosowujących je do sytuacji na rynku pracy. Projekt ma przede wszystkim odpowiedzieć na zgłaszane potrzeby rynku pracy tj. dostosowanie systemu urzędów pracy i aktywizacji bezrobotnych do realiów rynkowych oraz wyzwania związane z napływem obywateli Ukrainy, którzy przybyli do Polski w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna dostrzega konieczność wprowadzenia zmian w mechanizmach obsługi i wsparcia osób bezrobotnych, tak aby system wsparcia polityki zatrudnienia przez państwo oddziałowywał jak najbardziej elastycznie na problemy i potrzeby osób bezrobotnych aktywnie poszukujących nowego zatrudnienia. Z nadzieją i optymizmem podchodzimy do niniejszego projektu ustawy, jednocześnie jednak zwracamy uwagę na jej niektóre mankamenty. Jesteśmy również otwarci na dyskusję merytoryczną dotyczącą modyfikacji projektowanych przepisów na dalszym etapie prac legislacyjnych.

    UWAGI CO DO KRAJOWEGO FUNDUSZU SZKOLENIOWEGO

    Nowe propozycje w ramach KFS nie stanowią istotnego wzmocnienia rozwiązań w obszarze edukacji cyfrowej czy wykorzystania cyfrowych narzędzi związanych z rozwojem kompetencji pracowników. Z tegorocznego indeksu gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego (DESI 2022) wynika, że w zakresie kapitału ludzkiego, Polska plasuje się poniżej średniej w każdym z badanych obszarów. Zmiany w ramach KFS nie są niestety wystarczające, aby znacząco zmienić trend związany z integracją technologii cyfrowej w przedsiębiorcach. Wobec tego postulujemy, aby wprowadzić priorytet dot. wykorzystania środków w ramach KFS na rozwój kompetencji cyfrowych pracowników i pracodawców.

    Ponadto, KFS powinno nadal finansować działania rozwojowe wychodzące poza obszar kursów zawodowych sensu stricte. Propozycja, aby środki KFS były przeznaczane bez finansowania tzw. Szkoleń miękkich jest w naszej opinii wyjątkowo nietrafiona. Ostrzegamy, iż proponowana zmiana i powyższe ograniczenie finansowania wyłącznie do „twardych” kursów zawodowych z dużym prawdopodobieństwem spowoduje spadek zainteresowania ze strony pracodawców dokształcaniem pracowników w ramach KFS, co negatywnie wpłynie na kompetencje osób zatrudnionych w zmieniającym się rynku pracy. Dlatego też zasadnym jest pozostanie przy finansowaniu przez KFS również tzw. szkoleń miękkich.

    Negatywnie należy również ocenić zmniejszenie limitu dofinansowania z KFS. Takie działania powoduje, że KFS będzie mało atrakcyjnym instrumentem w porównaniu do innych dostępnych instrumentów wsparcia z EFS, szczególnie dla grupy MŚP. Jako ZPP również negatywnie oceniamy zapis ograniczenia w postaci maksymalnej wysokości dofinansowania w roku dla jednego wnioskodawcy w zależności od wielkości wnioskodawcy.

    W kontekście powyższego niepotrzebnie również połączono kategorię małych i średnich przedsiębiorstw. Należy przypomnieć, że zdecydowanie inna sytuacja i potrzeby występują w przedsiębiorstwach zatrudniających 30 pracowników, a inne w tych z 220 pracownikami. Postulujemy zatem o przywrócenie kategorii średnich firm (zatrudniających od 50 do 249 pracowników).

    POŻYCZKA EDUKACYJNA I BON NA KSZTAŁCENIE USTAWICZNE

    Pozytywnie należy ocenić propozycję projektu w zakresie pożyczki edukacyjnej i bonu na kształcenie ustawiczne.

    Oceniając pierwsze rozwiązanie (pożyczki edukacyjnej) należy zwrócić uwagę na jej przyznanie w maksymalnej wysokości 400% przeciętnego wynagrodzenia. Niniejsze środki mogą być wykorzystane nie tylko na opłacenie kosztów szkolenia, ale także studiów podyplomowych, potwierdzenia wiedzy i umiejętności, uzyskani dokumentów potwierdzających nabycie wiedzy i umiejętności oraz na kontynuację nauki w formach szkolnych. Powyższa konstrukcja wpłynie pozytywnie, jednakże jeszcze bardziej wskazane byłoby jej uzupełnienie o kilka aspektów. Przede wszystkim pozytywnym uzupełnieniem zmian i istotną zachętą dla przedsiębiorców byłoby wprowadzenie większego poziomu umarzalności pożyczek. Ponadto do konstrukcji należałoby dodać możliwość rozliczania w walutach obcych czy możliwość zawieszenia spłaty rat na dany, maksymalny okres czasu.

    Co do bonu edukacyjnego pozytywnie należy się odnieść do rozszerzenia odbiorców tej formy wsparcia. Wysokość bonu wyniesie jednak 450% przeciętnego wynagrodzenia na jedną osobę w okresie kolejnych trzech lat. Natomiast w przypadku pożyczki edukacyjnej mowa jest o maksymalnej wysokości 400% przeciętnego wynagrodzenia. Zatem zestawiając bon na kształcenie ustawiczne z pożyczką edukacyjną może okazać się, że bon będzie narzędziem nieatrakcyjnym dla przedsiębiorców. Zasadnym zatem byłoby podniesienie wartości bonu do znacznie przewyższającego wartość maksymalnej pożyczki edukacyjnej.

    OGÓLNE UWAGI

    Projekt ustawy o aktywności zawodowej stanowi dobry krok ku lepszemu działaniu systemu urzędów pracy i wspomaganiu bezrobocie. Zdecydowaną większość proponowanych przepisów należy ocenić pozytywnie jako wspomagające cel ustawy. W niektórych aspektach zmiany można jednak jeszcze poprawić, aby proponowane rozwiązania jeszcze lepiej wpływały na rynek pracy oraz politykę zatrudnienia i zwiększanie kompetencji pracowników.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców deklaruje otwartość na dyskusję dotyczącą modyfikacji projektowanych przepisów na dalszym etapie prac nad ustawą i apeluje o uwzględnienie powyższych propozycji w trakcie dalszego biegu procesu legislacyjnego. 

     

    Zobacz: 23.11.2022 Stanowisko do projektu ustawy o aktywności zawodowej (UD 399)

    Badanie ZPP: Choć pracownicy wracają do pracy stacjonarnej, to praca zdalna zyskała na popularności

    Warszawa, 21 listopada 2022 r. 

     

    Badanie ZPP: Choć pracownicy wracają do pracy stacjonarnej, to praca zdalna zyskała na popularności. Jest bardzo ceniona przez większość pracowników, zaś wśród pracodawców można spotkać zarówno zwolenników, jak i przeciwników tej formy świadczenia pracy

    • Choć pracownicy wrócili już do biur, to ilość osób pracujących zdalnie jest wyraźnie większa niż przed pandemią. Praca zdalna zyskała dużą popularność na polskim rynku.
    • Pracownicy w znacznej mierze są zwolennikami pracy zdalnej, jeśli charakter wykonywanych obowiązków ją umożliwia.
    • Pracodawcy mają różne doświadczenia w zakresie pracy zdalnej swoich pracowników. Wielu z nich uważa ją za bardzo dobre rozwiązanie, inni z kolei są jej przeciwnikami.
    • Praca zdalna to liczne korzyści doceniane zarówno przez pracowników, jak i przez pracodawców. Nie brakuje jednak negatywnych aspektów, takich jak ograniczenie kontaktów międzyludzkich, czy problemy z godzeniem życia zawodowego i prywatnego.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców prowadzi projekt „Potrzeby i wyzwania związane z wdrażaniem w przedsiębiorstwach prywatnych modelu pracy zdalnej“. Projekt finansowany jest ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego. Jego głównym celem jest zidentyfikowanie potrzeb i wyzwań związanych z wdrażaniem w przedsiębiorstwach modelu pracy zdalnej, z uwzględnieniem obowiązujących regulacji prawnych oraz sformułowanie w tym zakresie wniosków oraz rekomendacji. Projekt pozwoli dokonać oceny dotychczasowych i projektowanych norm prawnych oraz przedstawi doświadczenia rynku w zakresie pracy zdalnej w okresie pandemii Covid-19. Umożliwi także przedstawienie potrzeb i oczekiwań zarówno pracowników i pracodawców.

    W pierwszym etapie projektu przeprowadziliśmy badania ilościowe i jakościowe mające udzielić odpowiedzi na pytanie, jakie są oczekiwania, potrzeby praz postawy pracodawców i pracowników dotyczące pracy zdalnej. Badanie prowadzone było przez profesjonalny podmiot badawczy w ścisłej współpracy z ekspertami ZPP. Badanie ilościowe przeprowadzono w formie ankiety na grupie 1092 respondentów będących pracownikami, zaś badanie jakościowe obejmowało wywiady pogłębione 16 przedsiębiorców będących przedstawicielami zarówno małych, jak i większych firm.

    Wnioski z przeprowadzonych badań wskazują, że przed 2020 r. jedynie 4% ankietowanych pracowało głównie bądź wyłącznie zdalnie, a kolejnych 13% zarówno zdalnie, jak i stacjonarnie. Praca zdalna była zatem traktowana jako swego rodzaju odstępstwo od normy stosowane w nieprzewidzianych sytuacjach bądź jako swego rodzaju benefit pracowniczy. W czasie pandemii, gdy praca zdalna dla wielu firm stała się koniecznością 14% ankietowanych wykonywała swoje obowiązki w ten sposób, zaś kolejnych 20% zarówno zdalnie jak i stacjonarnie. W ostatnich miesiącach blisko 8 na 10 osób znów pracuje stacjonarnie, niemniej co dziesiąty ankietowany wciąż pracuje głównie zdalnie, a drugie tyle hybrydowo. Oznacza to, że mimo iż w większości wróciliśmy do biur, to praca zdalna zyskała na naszym rynku znaczną popularność.

    Pandemia pokazała nam, że w wielu przypadkach pracownik może swoją pracę wykonywać zdalnie równie efektywnie co z siedziby firmy. Wiele zależy charakteru wykonywanych czynności, ale tam gdzie jest to możliwe do wdrożenia, praca zdalna może przynieść korzyści zarówno pracownikom, jak i pracodawcom.” – mówi Cezary Kaźmierczak, Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    Potwierdzają to wyniki badania jakościowego. Wyraźnie widać w nich podział na pracodawców będących dużymi zwolennikami tego rodzaju pracy, oraz tych będących przeciwnikami. Ich doświadczenia są całkowicie różne, część pracodawców w wywiadach pogłębionych wskazuje na problemy z egzekwowaniem obowiązków pracowniczych, z efektywnością pracy, czy na pojawiające się przypadki naruszeń obowiązków pracowniczych. Z drugiej strony wielu pracodawców wskazywało, że nie zauważyło spadku efektywności, a nawet obserwowała jej wzrost. Dla tej grupy praca zdalna oznacza korzyści takie jak: redukcja kosztów, zwiększenie wydajności pracownika oraz (niebędący bez znaczenia) element HR, czyli dodatkowy, istotny benefit, którym można zwiększyć zadowolenie pracownika.

    Choć sami pracownicy zdecydowanie częściej są zwolennikami pracy zdalnej, to istnieje również grupa osób (około 5%), która mając możliwość pracy zdalnej świadomie wybiera pracę stacjonarną. Wskazują, że dla nich praca z domu wiąże się z wyższymi kosztami związanymi z koniecznością organizacji miejsca pracy, zwiększonymi wydatkami na media, a także problemami związanymi z efektywnym zarządzaniem czasem, oddzieleniem życia osobistego od życia zawodowego oraz deficytem w kontaktach społecznych.

    Gdy praca zdalna staje się przymusem, jak było w okresie pandemii, mogą pojawiać się negatywne skutki. Ludzie potrzebują kontaktu z innymi, a w czasie pandemii byliśmy zamknięci w domach. Czasem praca zdalna powoduje także problemy w godzeniu życia prywatnego i służbowego. Dlatego ważne jest, by pracodawca oferując pracę zdalną nie zaniedbywał aspektu społecznego pracy i umożliwiał pracownikom wzajemne kontakty bądź dawał możliwość pracy hybrydowej.

    Ważnym aspektem na który wskazywali pracodawcy jest fakt, że pandemia Covid-19 wymusiła na wielu firmach wypracowanie efektywnych rozwiązań dotyczących pracy zdalnej. Regulacje prawne w tym zakresie powinny istnieć wcześniej, bez nich właściciele firm nie posiadali wzorców takiej organizacji pracy. Niemniej przyjęte rozwiązania okazały się bardzo skuteczne, a obecne regulacje prawne nie w każdym aspekcie spotykają się z dobrym przyjęciem rynku. Dla wielu firm oznacza to konieczność zmiany dobrze funkcjonujących mechanizmów i dostosowania się do nowych wymogów. Pracownicy choć proponowane rozwiązania prawne oceniają lepiej niż pracodawcy, to wiele z nich nie oceniają jednoznacznie pozytywnie.

    Pandemia wymusiła na pracodawcach stworzenie własnych rozwiązań pracy zdalnej, które się sprawdzają. Regulacja prawna w Kodeksie pracy jest mocno spóźniona. Ważne jest, aby projektowane przepisy nie niweczyły dobrych rozwiązań, a jednocześnie by porządkowały już istniejącą praktykę.” – mówi Cezary Kaźmierczak, Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Szczegółowe wyniki badania ilościowego i jakościowego dostępne są na stronie internetowej Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. W kolejnych tygodniach pojawiać się będą dalsze materiały dotyczące pracy zdalnej. Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z nimi.

    Zobacz: 21.11.2022 Oczekiwania, potrzeby i postawy pracowników dotyczące pracy zdalnej (raport z badania ilościowego)

    21.11.2022 Oczekiwania, potrzeby i postawy pracowników dotyczące pracy zdalnej (raport z badania jakościowego)

    8. edycja Tygodnia Odpowiedzialnego Biznesu (#TOB2022) za nami!

    8. edycja Tygodnia Odpowiedzialnego Biznesu (#TOB2022) za nami!

    W ubiegły piątek zakończył się Tydzień Odpowiedzialnego Biznesu 2022 organizowany przez CSRinfo. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców był Partnerem tego wydarzenia. Ponad 30 prelegentek i prelegentów dzieliło się swoją praktyczną wiedzą oraz doświadczeniem biznesowym z obszarów związanych z ESG, CSR i zrównoważonym zarządzaniem. Na webinary, które łącznie trwały ponad 13 godzin, zapisało się 1 500 uczestników – menedżerów oraz przedstawicieli biznesu.

    Mocną stroną wydarzenia były merytoryczne rozmowy z przedstawicielami biznesu, którzy otwarcie mówili o szansach, ale i wyzwaniach pojawiających się w zarządzaniu odpowiedzialnością organizacji. Podczas pięciu dni odbyły się liczne spotkania oraz prezentacje dotyczące najnowszych trendów, sprawdzonych metod i narzędzi, czy case study dobrych praktyk rynkowych.

    W tym roku podjęto szerokie spektrum zagadnień tak, aby każdy znalazł wartościową wiedzę dla swojego obszaru działań. Pojawiły się takie tematy jak zrównoważone finansowanie, raportowanie ESG i ryzyka klimatyczne, w tym waga bioróżnorodności oraz dekarbonizacji działalności. Omówiono rolę kryteriów społecznych w ocenie spółek, w tym polityki dotyczące inkluzywności i przestrzegania praw człowieka oraz zarządzanie kwestiami ESG w organizacji.

    Dla tych, którzy nie mogli wziąć udziału w webinarach TOB2022, CSRinfo na swoim kanale YouTube będzie publikowało nagrania paneli i prelekcji, które odbyły się podczas wydarzenia. Zapraszamy pod linkiem: https://www.youtube.com/c/CSRinfo

    Więcej informacji o realizowanych przez CSRinfo projektach poświęconych budowaniu świadomości i edukacji w zakresie odpowiedzialnego biznesu i zrównoważonego rozwoju można znaleźć na stronie www.csrinfo.org 

    Organizatorem Tygodnia Odpowiedzialnego Biznesu 2022 jest działająca od 15 lat firma doradczo-edukacyjna CSRinfo.

    Patroni honorowi: Giełda Papierów Wartościowych, Główny Urząd Statystyczny, Ministerstwo Finansów, Polska Agencja Nadzoru Audytowego, UN Global Compact.

    Partnerzy strategiczni: LPP, ROBYG.

    Partnerzy: ABSL, AICPA&CIMA, Association of Chartered Certified Accountants ACCA, Business Center Club, Centrum PISOP, Fairtrade Polska, Karta Różnorodności, Krajowa Izba Gospodarcza, Brytyjsko-Polska Izba-Handlowa, Polska Federacja Producentów Żywności Związek Pracodawców, Polska Federacja Rynku Nieruchomości, Polska Izba Biegłych Rewidentów, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, Polska Izba Nieruchomości Komercyjnych, Polski Instytut Praw Człowieka i Biznesu, Polsko-Francuska Izba Gospodarcza, Polsko-Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa, Polsko-Szwajcarska Izba Gospodarcza, Polsko-Szwedzka Izba Gospodarcza, Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza, Pracodawcy RP, Przedsiębiorstwo Fair Play, PZFD Polski Związek Firm Deweloperskich, Skandynawsko-Polska Izba Gospodarcza, The Netherlands-Polish Chamber of Commerce, Związek Banków Polskich, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Patroni medialni: As Biznesu, Audycja Bizon – Biznes Odpowiedzialny i Nowoczesny, ICAN Institute, Instytut Monitorowania Mediów, Mediaplanet, My Company Polska, Odpowiedzialnybiznes.pl, Proto.pl.

    Opinia Głównego Ekonomisty ZPP ws. długu publicznego i rentowności polskich obligacji

    Warszawa, 18 listopada 2022 r. 

     

    OPINIA GŁÓWNEGO EKONOMISTY ZPP WS. DŁUGU PUBLICZNEGO
    I RENTOWNOŚCI POLSKICH OBLIGACJI

    Ostatnio do mediów głównego nurtu przedarły się informacje o problemach z polskim długiem. Problemy te mają 2 powiązane ze sobą wymiary: po pierwsze spadł popyt na polskie obligacje, a przynajmniej te złotowe. Po drugie rentowność polskich obligacji znacząco wzrosła, a tym samym koszt emisji nowego długu też znacząco wzrósł. Ostatnio popyt na złotowe obligacje był tak niski, że BGK odwołał ich aukcję. Co do rentowności zaś – na koniec roku 2020 oprocentowanie polskich obligacji 10-letnich spadło do poniżej 1%, dając rządowi swobodę niemal darmowej polityki pandemicznych tarcz finansowych. Na koniec roku 2021 wynosiło już powyżej 3%, a dziś przekracza 7, a czasem i 8%. Jak ostatnio się tego dowiedzieli polscy kredytobiorcy, w tej sytuacji koszty obsługi zadłużenie gwałtownie rosną. Dziś więc trudno znaleźć chętnych na zakup polskiego długu, a jeśli już jacyś są, oczekują znaczącego wynagrodzenia za pożyczkę (premii za ryzyko). 

    Dlaczego to jest ważne? Po pierwsze Polska (tzn. rząd) nie jest w stanie finansować potrzeb budżetowych wyłącznie z bieżących dochodów. W szczególności jest to niewykonalne w okresie, w którym planuje się nowe wielkie inwestycje (CPK, elektrownie atomowe, program modernizacji armii), ale nawet bez tego deficyt budżetowy stale występuje w Polsce już od początku wieku. Na deficyt ten wpływ mają koszty obsługi zadłużenia i wydatki rządowe, z których znaczna część to wydatki sztywne czyli takie, które są wypełnieniem zobowiązań (gwarantowanych prawnie) wobec konkretnych grup społecznych i zawodowych. Tych wydatków nie daje się ograniczyć, co sprawia że swoboda w dalszej ekspansji fiskalnej, planowanej przez rząd okazuje się tak naprawdę ograniczona. W dodatku za niecałe 2 miesiące zacznie się wyborczy rok 2023 i rząd będzie poszukiwał sposobów, by dokonać nowych transferów socjalnych jednocześnie będąc zmuszonym do oszczędzania. Po drugie, rząd musi regulować również przeszłe zobowiązania – albo je spłacając, albo rolując dług.

    Powodów tej komplikującej się sytuacji można szukać zarówno wewnątrz kraju, jak i w świecie. Hojna polityka fiskalna w okresie pandemii, liczne nowe świadczenia społeczne – to przyczyniło się do szybkiego pęcznienia budżetu. Ostatnio pojawiły się jeszcze się plany przedsięwzięć długoterminowych, albo inwestycji w ujęciu finansowym nie przynoszących zwrotu (jak nieuniknione w polskiej sytuacji nakłady na armię). Rosnąca rezerwa inwestorów do polskiego długu pokazuje, że nie mają oni przekonania iż zaciągane zobowiązania będą możliwe do spłaty. A w dodatku skomplikowała się sytuacja globalna. Po okresie pandemicznym, przyszedł okres niepewności i spowolnienia gospodarczego. Kapitał szuka raczej bezpiecznych przystani. Pierwsze odczuły to kraje rozwijające się, takie jak Sri Lanka czy Pakistan – tracące zdolność do regulowania zobowiązań, nabywania surowców energetycznych czy żywności. Ostatnio również w Europie dostrzec można niepokojące objawy takich obaw ze strony inwestorów. Kilka tygodni temu odczuła to choćby Wielka Brytania, gdzie reakcje inwestorów (na próby obniżenia podatków) zadecydowały o losie premier Liz Truss.

    Jakie są rozwiązania? Po pierwsze można czekać i liczyć na poprawę globalnego sentymentu (co, jak się wydaje, testuje rząd). Ale nie ma na razie symptomów końca kryzysu, a okresowe fale optymizmu na rynkach przerywają problemy firm w kolejnych sektorach, banków i krajów. Ostatnio zawirowania dotknęły choćby ultranowoczesny, zdaniem niektórych, rynek kryptowalut. A jeszcze miesiąc temu mówiło się o ryzyku systemowym jakie przynieść może potencjalny upadek banku Credit Suisse (na szczęście, przynajmniej na razie nie stał się faktem). Po drugie, można płakać i pożyczać w złotówkach, o ile znajdą się chętni. Ostatnio odwołana aukcja sugeruje, że jest ich niewielu, albo premia za ryzyko osiągnęła poziomy nieakceptowalne dla rządu. Po trzecie, można próbować pożyczać w dolarach, co rząd ostatnio robi. Oprocentowanie polskich obligacji przewyższa oprocentowanie amerykańskich o mniej niż 2 punkty procentowe – czyli jest na poziomie między 5 a 6%, wyraźnie niżej niż obligacji złotowych. Takie obligacje rząd zdołał bez większego kłopotu sprzedać. Ale… nie ma pewności, że zawsze znajdą się chętni. I nie ma pewności jaki będzie faktyczny koszt obsługi dolarowego długu (do niedawna rząd PiS podejmował wysiłki by poprawić strukturę długu i ograniczyć ekspozycję na obce waluty). Może rząd (i my) wygra los na loterii i dolar nadal się będzie osłabiał. A może, wraz z możliwym przecież pogłębianiem się kryzysu, dalej się będzie wzmacniał i państwo będzie w sytuacji „frankowicza”. W dalszym horyzoncie jest jeszcze opcja zaakceptowania wszystkich oczekiwań Komisji Europejskiej, by rozpocząć wdrażanie KPO. Napływ pieniędzy powinien poprawić sytuację budżetową i zwiększyć zaufanie rynku. Jednocześnie pamiętać trzeba, że pieniądze te nie rozwiążą krajowych problemów, nie posłużą łataniu budżetu, nie są (a przynajmniej nie w całości) prezentem, a kolejną pożyczką. A obawiać się można, że wiele zaplanowanych inwestycji wcale nie zostało racjonalnie przemyślanych.

    Projekty rozwojowe planowane przez rząd wydają się kluczowe dla Polski w najbliższych dekadach – czy mowa o energetyce, czy systemie transportowym, czy wreszcie stanie armii. Obecny kryzys spowodował, że pojawiły się, na szczęście niewielkie, ryzyka że ich finansowanie będzie zagrożone. Stąd jest się czym martwić…

     

    Dr hab. Piotr Koryś
    Główny Ekonomista Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

     

    Zobacz: 18.11.2022 Opinia Głównego Ekonomisty ZPP ws. długu publicznego i rentowności polskich obligacji

    Stanowisko ZPP do projektu ustawy o działalności lombardowej z dnia 13 października 2022 r.

    Warszawa, 15 listopada 2022 r. 

     

    STANOWISKO ZPP DO PROJEKTU USTAWY O DZIAŁALNOŚCI LOMBARDOWEJ
    Z DNIA 13 PAŹDZIERNIKA 2022 R.


    KLUCZOWE TEZY:

    1. Część uwag ZPP zgłoszona w procesie konsultacji projektu z 8.04.2022 r. nie została uwzględniona, a niektóre kwestie, które uznaliśmy za słusznie i przeciwdziałające obecnej patologii na rynku lombardowym zostały z projektu ustawy usunięte, czego w żadnym wypadku nie można przyjąć pozytywnie.

    2. W opinii ZPP umowa pożyczki lombardowej powinna być dalej definiowana tak jak w projekcie kwietniowym. Z całą mocą podkreślamy, iż powinno się ograniczyć działalność lombardową wyłącznie do przekazywania konsumentowi określonej sumy pieniężnej celem zapewnienia bezpieczeństwa obrotu i konsumenta. 

    3. Usunięcie art. 6 połączone wraz z brzmieniem art. 4 i art. 38 niweczy zatem wiele celów ustawy i sankcjonuje obecne status quo, gdzie pożyczkę lombardową może udzielić komis, kantor, a nawet sklep mięsny. Likwiduje również zabezpieczenie dla konsumenta, w którym pożyczkę lombardową mogły udzielić podmioty działające wyłącznie w formie spółek kapitałowych i wpisane do rejestru oraz daje możliwość dalszego omijania prawa.

    ZAŁOŻENIE PROJEKTU

    Projekt ustawy o działalności lombardowej został pierwotnie przedstawiony 8 kwietnia 2022 r., jednakże w świetle konsultacji publicznych oraz szeregu opinii, Ministerstwo Finansów zdecydowało się na gruntowną zmianę przepisów prawnych w powyższym przedmiocie. Cała inicjatywa jest odpowiedzią na potrzebę uregulowania rynku, na którym dochodzi do licznych nadużyć. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna zwracał uwagę na liczne nieprawidłowości oraz patologie występujące w działalności lombardowej, np. w raporcie „Rynek lombardów w Polsce. Nieprawidłowości, ochrona konsumentów, ryzyka systemowe.”[1]. Ponadto od samego początku ZPP brało aktywny udział w procesie konsultacji niniejszego projektu, czego wyrazem jest chociażby stanowisko z 21.04.2022 roku, gdzie zauważyliśmy, że: ,, zaproponowane zmiany z pewnością będą miały bardzo istotny wpływ na rynek lombardów w naszym kraju i na jakość świadczonych przez nich usług, a także będą w sposób szczególny chronić interesy konsumentów.”[2].

    Niestety, część uwag ZPP zgłoszona w procesie konsultacji nie została uwzględniona, a niektóre kwestie, które uznaliśmy za słusznie i przeciwdziałające obecnej patologii na rynku lombardowym zostały z projektu ustawy usunięte, czego w żadnym wypadku nie można przyjąć pozytywnie.

    ZAWIERANIE UMOWY POŻYCZKI

    W poprzednim projekcie ustawy (z dnia 8 kwietnia 2022 r.) w art. 6 znajdowała się niezwykle istotna regulacja związana z zawarciem pożyczki lombardowej. Otóż takie pożyczki mogłyby być udzielane wyłącznie przez podmioty wpisane do ,,rejestru przedsiębiorców prowadzących działalność lombardową”. W obecnym brzmieniu projektu ustawy przepis ten został całkowicie usunięty.

    Powyższa sytuacja nie może zostać w żadnym wypadku oceniona pozytywnie. Brak przepisu art. 6 jawnie kłóci się z brzmieniem przepisu art. 38 ust. 1 określającego działalność lombardową jako działalność regulowaną wymagającą wpisu specjalnego do rejestru przedsiębiorców. Pożyczka lombardowa jest jedną z głównych działalności lombardów, a brak przepisu art. 6 w brzmieniu z projektu z 8.04.2022 r. powoduje, że powstaje przestrzeń inne podmioty będą mogły udzielać takiej formy pożyczki.

    Jak zauważaliśmy wcześniej, dzięki określeniu zakresu działalności lombardów oraz wprowadzeniu obowiązku uzyskania wpisu będzie można precyzyjnie określić katalog podmiotów prowadzących działalność lombardową oraz egzekwować obowiązki wynikające z ustawy. Nie będzie można wprowadzić jednak katalogu podmiotów mogących udzielać pożyczki w formie pożyczki lombardowej, gdyż ta forma działalności nie będzie ,,przypisana” wyłącznie do sfery lombardów.

    Mając na uwadze powyższe zmiany oraz zestawiając je z definicją legalną działalności lombardowej znajdującej się w art. 4, gdzie projektodawca określa ją jako: ,, zawieranie przez przedsiębiorcę umów pożyczki lombardowej z konsumentem oraz sprzedaż przez tego przedsiębiorcę przedmiotów zabezpieczenia lombardowego” używając koniunkcji należy podkreślić, że prowadzenie działalności wyłącznie poprzez zawieranie umów lombardowych nie będzie podlegać działalności lombardowej dopóki nie zostanie spełniona druga przesłanka – sprzedaży przez tego przedsiębiorcę przedmiotu zabezpieczenia. W opinii ZPP zdecydowanie bardziej właściwe byłoby użycie spójnika ,,lub” będącego alternatywą zwykłą.

    Usunięcie art. 6 połączone wraz z brzmieniem art. 4 i art. 38 niweczy zatem wiele celów ustawy i sankcjonuje obecne status quo, gdzie pożyczkę lombardową może udzielić komis, kantor, a nawet sklep mięsny. Likwiduje również zabezpieczenie dla konsumenta, w którym pożyczkę lombardową mogły udzielić podmioty działające wyłącznie w formie spółek kapitałowych i wpisane do rejestru oraz daje możliwość dalszego omijania prawa. Ewentualne omijanie prawa może zostać zablokowane przez sankcję zastosowaną w art. 44 proponowanej ustawy, jednakże opieranie niepisanej normy prawnej na sankcji nie wydaje się rozwiązaniem zgodnym z poprawną legislacją. Dlatego postulujemy przywrócenie art. 6 z projektu ustawy z 8.04.2022 r.

    DEFINICJA UMOWY POŻYCZKI LOMBARDOWEJ I ZABEZPIECZENIA LOMBARDOWEGO

    Projektodawca zmienił również nieznacznie definicję legalną zwrotu ,,umowa pożyczki lombardowej”. Od teraz mianem tejże może zostać określona: ,, umowa, na podstawie której przedsiębiorca prowadzący działalność lombardową zobowiązuje się oddać do dyspozycji konsumenta środki pieniężne, wierzytelności, inne prawa majątkowe lub rzeczy oznaczone co do gatunku, których wartość oznaczono sumą pieniężną, a konsument zobowiązuje się do spłaty całkowitej kwoty do spłaty w oznaczonym terminie oraz do udzielenia zabezpieczenia przez ustanowienie zabezpieczenia lombardowego”.

    Powyższa definicja wprowadza zatem poważną różnicę względem kwietniowej propozycji. Dodano do przedmiotu przekazania konsumentowi wierzytelności, innych praw majątkowych lub rzeczy oznaczonych co do gatunku może spowodować zanik działalności lombardowej. W końcu istotą niej jest przeniesienie na biorącego pożyczkę własności określonej ilości pieniędzy oraz ustanowienie zabezpieczenia roszczenia udzielającego tej pożyczki właściciela lombardu o zwrot sumy dłużnej wraz z odsetkami. W opinii ZPP bezcelowym jest rozszerzanie definicji umowy pożyczki lombardowej poza środki pieniężne. Taka konstrukcja wprowadza niepotrzebne zamieszanie oraz daje możliwość manipulacji konsumentem przy użyciu alternatywnych środków płatniczych, byleby tylko spełniały ustawowe przesłanki (rzeczy oznaczonych co do gatunku jest w istocie wiele rodzajów). Na przykład, cesja wierzytelności ,,oddana do dyspozycji” konsumentowi przez podmiot działalności lombardowej zaspokoi osobę fizyczną dopiero, gdy dłużnik tejże wierzytelności wykona zobowiązanie. Podobnie z rzeczami oznaczonymi co do gatunku – np. możliwość ,,oddania do dyspozycji” konsumentowi 10 gramów złota spowoduje dodatkowe ryzyko (tym razem zarówno dla konsumenta jak i podmiotu działalności lombardowej) zmiany wartości rzeczy oznaczonej co do gatunku. Jeżeli więc cena kruszcu spadnie, to konsument będzie musiał ponieść dodatkowe koszty. Ograniczenie działalności lombardowej wyłącznie do przekazywania konsumentowi określonej sumy pieniężnej byłoby więc zwyczajnie bezpieczniejsze dla uczestników obrotu, a szczególnie dla konsumenta.

    Dodatkowo, zmieniono również definicję zastawu lombardowego. Główne novum w tej kwestii stanowi zmiana nazwy – z zastawu lombardowego, na zabezpieczenie lombardowe. Zabezpieczenie jest na pewno terminem pełniejszym i wydaje się bardziej odpowiednim dla definicji, zatem w tym aspekcie nie prezentujemy żadnych uwag.

    UWAGI OGÓLNE

    W pozostałych kwestiach podtrzymujemy swoje uwagi oraz stanowiska co do konkretnych przepisów przedstawione w dokumencie z 21 kwietnia 2022 r.

    Dalej stoimy na stanowisku, że zaproponowane zmiany z pewnością będą miały bardzo istotny wpływ na rynek lombardów w naszym kraju i na jakość świadczonych przez nich usług, a także będą w sposób szczególny chronić interesy konsumentów. Tak samo dalej uważamy, że zmiany są z pewnością potrzebne i pozytywnie należy ocenić większość propozycji zawartych w projekcie ustawy. Jednakże względem propozycji zawartych w projekcie ustaw z kwietnia tego roku znalazły się również modyfikacje, które w opinii ZPP mogą negatywnie wpłynąć na cele i wartości, które ma realizować ta ustawa albo spowodować znaczące ograniczenia w działalności lombardowej, które byłyby nieproporcjonalne względem założeń. W końcu w teorii działalność lombardowa na rynku jest potrzebna, gdyż lombardy i firmy pożyczkowe są realną alternatywą dla pozyskiwania pożyczek w stosunku do banków dla osób, które nie posiadają zdolności kredytowej.

    ***

    [1] https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2021/05/Lombardy-wersja-elektroniczna-9-c.pdf

    [2] https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2022/04/21.04.2022-Stanowisko-ZPP-w-sprawie-w-sprawie-projektu-ustawy-o-dzialalnosci-lombardowej.pdf

     

    Zobacz: 15.11.2022 Stanowisko ZPP do projektu ustawy o działalności lombardowej z dnia 13 października 2022 r.

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery