• PL
  • EN
  • szukaj

    Stanowisko ZPP: zapowiadane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany regulacyjne uderzą w rozwój firm telemedycznych w Polsce

    Warszawa, 25 kwietnia 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP: zapowiadane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany regulacyjne uderzą w rozwój firm telemedycznych w Polsce

     

    • Telemedycyna jest jednym z najsilniejszych trendów rozwojowych na świecie, a Polacy są cenionymi technologami i programistami tworzącymi dobre narzędzia w tym obszarze.
    • Ministerstwo Zdrowia zapowiada, że regulacje mają zwalczać „automaty na recepty” – niestety w praktyce rozwiązania mogą dotknąć również firmy oferujące zdalne konsultacje lekarskie, których efektem może być wystawienie e-recepty.
    • Firmy telemedyczne w Polsce przyczyniają się do większej dostępności do opieki zdrowotnej dla pacjentów. Zbyt restrykcyjne regulacje, zwłaszcza w świetle wprowadzenia zharmonizowanej, transgranicznej e-recepty wewnątrz UE, rodzą ryzyko wypchnięcia z rynku rodzimych firm i zastąpienia ich przez podmioty zarejestrowane poza krajem.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apeluje do Ministerstwa Zdrowia o otwarcie na dialog i nieprocedowanie zmian, które byłyby przygotowane w pośpiechu, a więc niedoskonałe, a dodatkowo zdecydowanie zbyt daleko idące i uderzające w rozwój telemedycyny w Polsce.

    Branża telemedyczna stanowi aktualnie przyszłość medycyny na całym świecie i ułatwia pacjentom dostęp do opieki medycznej, przede wszystkim w kontekście przeciążenia systemu i niedoboru kadr. Możliwość uzyskania szybkiej diagnozy (e-konsultacja) i odpowiednio dobranej terapii (e-recepta) jest rozwiązaniem dla tych pacjentów, którzy nie mogą czekać w długiej kolejce do lekarza. Są to osoby, które właśnie zachorowały i potrzebują natychmiastowego wdrożenia leczenia lub cierpią na choroby przewlekłe i muszą szybko wykupić receptę, aby zapewnić kontynuację przyjmowania leków.

    W okresie pandemii COVID-19 rozwiązania telemedyczne były, z pełnym poparciem Ministerstwa Zdrowia, istotnie promowane i szeroko wykorzystywane. Niektóre z nich, takie jak choćby e-recepta, niejako antycypowały zbliżający się czas i – wchodząc w życie krótko przed wybuchem pandemii – umożliwiły pacjentom bezpieczne kontynuowanie terapii. Od pewnego czasu obserwujemy jednak niepokojący zwrot praktyki działania Ministerstwa Zdrowia poprzez usztywnianie przepisów w kierunku ograniczającym lub wprost wykluczającym możliwość stosowania rozwiązań telemedycznych. W tej chwili zapowiadane są rozwiązania mające uderzyć w tak zwane „automaty na recepty”. Należy podkreślić, że żaden sąd ani organ administracji nie potwierdził powszechnego występowania tego rodzaju zjawiska i istnieje ono jedynie w sferze pewnych publikacji prasowych. W rzeczywistości przeważająca część tego rynku to podmioty, w których działalności wystawienie (bądź niewystawienie) recepty zawsze poprzedzone jest zdalną konsultacją lekarską.

    Pośrednictwo telemedyczne nie działa z automatu i nie sprzyja wyłudzeniu recept na niekontrolowaną liczbę leków. W uczciwie działających serwisach, przed podjęciem decyzji o przepisaniu konkretnegofarmaceutyku , lekarze zbierają od pacjentów wywiad medyczny za pomocą systemu informatycznego wspierającego ich pracę. Zawsze jest to zadanie lekarza poprzez co może on w pełni wykorzystać czas przeznaczony na danego pacjenta. Lekarz podczas teleporady jest w pełni odpowiedzialny za diagnozę i terapię przepisaną pacjentowi na jej podstawie. Opłata dotyczy wizyty lekarskiej i jest ona na znacznie niższym poziomie niż wizyta w placówce stacjonarnej – portale te zatem istotnie zwiększają zatem cenową dostępność usług medycznych.

    Obok ceny niezwykle ważnym czynnikiem jest czas. Z uwagi na braki kadrowe, dostęp do lekarzy jest w Polsce ograniczony. Problem dotyczy nie tylko specjalistów, lecz także lekarzy pierwszego kontaktu, zwłaszcza w okresach zwiększonej liczby zachorowań (np. na grypę czy COVID-19). Jest to duże utrudnienie zarówno dla osób pracujących, które niejednokrotnie muszą zmieniać plany zawodowe w celu odbycia wizyty u lekarza, jak i starszych (wymagających często natychmiastowej porady), czy np. przewlekle chorych, potrzebujących utrzymania ciągłości leczenia. Telemedycyna i rozwiązania takie, jak możliwość wystawienia e-recepty po zdalnej konsultacji, skutecznie rozwiązują powyższe problemy. Dzięki nim nawet w sytuacjach kryzysowych – na przykład nagłego braku stale przyjmowanych leków lub nieprzewidzianego wyjazdu poza granice kraju – pacjenci są w stanie bezpiecznie kontynuować terapię.

    Ważnym faktem w kontekście planów Ministerstwa Zdrowia są prace nad wdrożeniem transgranicznej e-recepty na poziomie Unii Europejskiej. Wprowadzenie tego rozwiązania oznaczać będzie, że e-recepta wydana w państwie członkowskim UE będzie mogła zostać zrealizowana w dowolnym innym państwie członkowskim. W normalnych warunkach tego rodzaju okoliczność powinny być rozpatrywane w kategoriach szansy – polskie innowacyjne firmy mogłyby się internacjonalizować i podbijać zagraniczne rynki. Jeżeli jednak w Polsce zostaną przyjęte zbyt restrykcyjne rozwiązania, zarejestrowane w kraju firmy będą miały znacznie gorsze warunki prowadzenia działalności niż ich zagraniczni konkurenci. Ci ostatni z kolei będą mogli swobodnie wejść na polski rynek ze swoimi rozwiązaniami. Zatem, zamiast rozwijać działalność i zdobywać rynki europejskie, polskie firmy mogą zostać wypchnięte z rynku rodzimego i zastąpione zagranicznymi podmiotami.

    Jeżeli wyżej przedstawiony scenariusz się ziści podatki odprowadzane z tytułu działalności rzetelnych i uczciwych firm telemedycznych, nie trafią do polskiego budżetu.

    Innym niezwykle istotnym wątkiem jest kwestia zaufania przedsiębiorców do państwa. Cały szereg inicjatyw regulacyjnych, takich jak wprowadzenie e-recepty, miał w zamierzeniu sprzyjać rozwojowi telemedycyny – wydawało się, że firmy działające etycznie i z troską o dobro pacjenta miały pełne wsparcie kluczowych decydentów we wprowadzaniu produktów zwiększających dostępność usług medycznych. Tego rodzaju gwałtowny zwrot podważa zaufanie do państwa i stanowionego przez nie prawa, które są szczególnie istotne w przypadku prowadzenia działalności gospodarczej.  

    Konkludując, telemedycyna jest jednym z najsilniejszych trendów rozwojowych na świecie. Tworzenie usług cyfrowych, wspieranie pracy lekarzy, budowanie baz danych pacjentów i ich historii leczenia – to właśnie jest przyszłość w usługach medycznych. Przyszłość, od której nie powinno być odwrotu – zwłaszcza w Polsce, gdzie cierpimy na oczywisty niedobór praktykujących lekarzy, co skutkuje gigantycznymi kolejkami dla pacjentów.

     

    Zobacz: 25.04.2023 Stanowisko ZPP zapowiadane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany regulacyjne uderzą w rozwój firm telemedycznych w Polsce

    Stanowisko ZPP dot. Rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych

    Warszawa, 17 kwietnia 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP dot. Rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych

     

    • 15 kwietnia 2023 r. w Dzienniku Ustaw RP opublikowane zostało Rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych.
    • Objęte zakazem produkty to zboża, cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowina i cielęcina, mleko i przetwory mleczne, wieprzowina, baranina i kozina, jaja, mięso drobiowe, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego oraz produkty pszczele.
    • Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zamknięcie granic Polski dla ukraińskiej żywności będzie miało długofalowe negatywne konsekwencje dla wymiany handlowej między naszymi krajami i przełoży się na niewykorzystanie tego potencjału dla polskiej gospodarki.
    • ZPP stoi na stanowisku, że objęcie zakazem także tranzytu ukraińskich towarów odbiera polskim przedsiębiorcom i nam wszystkim, szanse na stworzenie w Polsce centrum globalnej dystrybucji towarów spożywczych. Ważny etap na drodze do budowy polskiej podmiotowości gospodarczej w całej Europie i przejęcia inicjatywy od największych gospodarek w Unii.
    • Istnieje ryzyko, że narastający kryzys zbożowy zostanie wykorzystany przez Rosję do nieprzedłużania obowiązującej do 18 maja tego roku umowy zbożowej, która umożliwia Ukrainie częściowy transport zboża droga morską. Rosja jest zainteresowana nie tylko dalszą destabilizacją sytuacji gospodarczej naszego sąsiada, ale zaognianiem napięć między państwami UE i Ukrainą.
    • Specjaliści z zakresu prawa międzynarodowego wskazują na sprzeczność podjętej przez polski rząd decyzji z prawem unijnym. Prawdopodobna jest dziś sytuacja, w której importerzy i eksporterzy, których dotkną ograniczenia w przywozie towarów z Ukrainy, będą mogli domagać się odszkodowań za wynikające z tego tytułu straty.
    • Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców mechanizmami, które rozwiązałyby patologiczną dziś sytuację na polskim rynku rolnym są: wprowadzenie mechanizmu kaucyjnego względem importowanych towarów, urealnienie systemów kontroli jakości importowanej żywności oraz dopuszczenie do eksportu do UE tylko tych towarów, które spełniają najwyższe obowiązujące we Wspólnocie normy jakościowe.

     

    15 kwietnia 2023 r. w Dzienniku Ustaw RP opublikowane zostało Rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych. Zgodnie z jego treścią do 30 czerwca 2023 r. ustanawia się zakaz przywozu pochodzących lub przywożonych z terytorium Ukrainy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej produktów rolnych wymienionych w załączniku do rozporządzenia. Objęte zakazem produkty to zboża, cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowina i cielęcina, mleko i przetwory mleczne, wieprzowina, baranina i kozina, jaja, mięso drobiowe, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego oraz produkty pszczele.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców negatywnie odnosi się do treści rozporządzenia, zaznaczając, że przyjęte drastyczne środki zaprojektowane zostały przy uwzględnieniu wyłącznie krótkookresowej perspektywy. Długofalowe skutki podjętej decyzji przyczynią się do destabilizacji handlu żywnością w regionie i mieć negatywne skutki dla zaopatrzenia w żywność rynków konsumpcyjnych. Wprowadzony zakaz okaże się  także czynnikiem rozregulowującym rynek rolny oraz źródłem napięć w relacjach Polski z Komisją Europejską.

    Rozumiemy pilną potrzebę pomocy polskim przedsiębiorstwom rolnym, które – w kontekście niekontrolowanego napływu surowców rolnych z Ukrainy – znalazły się w trudnym położeniu. Tym bardziej, że problemy nie koncentrują się dziś wyłącznie – jak miało to miejsce dotychczas – sektorze produkcji zbóż, ale także innych kategoriach produktów ze szczególnym uwzględnieniem mięsa drobiowego. Nieprzygotowany ekonomicznie, prawnie i politycznie szeroki zakaz stoi w sprzeczności z interesem naszego kraju.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zaskoczeniem przyjął informację o objęciu zakazem również tranzytu wszystkich kategorii towarów wymienionych w rozporządzeniu. Mając na uwadze aspekty praktyczny i gospodarczy negatywnie oceniamy zarówno zakaz importu towarów jak i ich tranzytu. To właśnie tranzyt pozwala na wykorzystanie potencjału Polski jako łącznika między Europą Wschodnią, a portami w UE, uwzględniając przy tym szczególną rolą dla Gdańska. Polska może być zatem pośrednikiem dla ukraińskich produktów rolnych, plasując je na globalnym rynku. W gestii instytucji państwowych leży obowiązek takiego zorganizowania tranzytu, aby ten nie prowadził do destabilizacji krajowego rynku rolnego. Brak transparentności decyzji podjętej przez polski rząd może rzutować na relacje gospodarcze naszego kraju. Wierzymy, że planowana wizyta w Polsce ukraińskiego ministra odpowiedzialnego za gospodarkę rolną pozwoli znaleźć kompromisowe rozwiązanie problemu tranzytu. Tym bardziej, że legalny tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę stał się w ostatnim czasie źródłem dochodów dla wielu polskich przedsiębiorstw. Dziś jedną decyzją możemy pozbawić się szansy na stanie się swoistym hubem, który z kooperacji z Ukrainą mógłby czerpać długoterminowe zyski.

    Stworzenie właściwego środowiska dla tranzytu ukraińskich towarów przez Polskę z Ukrainy jest procesem złożonym. Istotną rolę – w kontekście osiągnięcia odpowiedniej skali – pełni tu transport kolejowy, który wymaga wykorzystania terminali przeładunkowych. Polska dysponuje w tym zakresie odpowiednią infrastrukturą, która wciąż ma zdolności do realizacji dodatkowych zleceń. W dłuższej perspektywie obsługa tranzytu i zwiększanie jego skali będzie związane z koniecznością inwestycji w infrastrukturę i tabor na terenie Polski. Krajowe przedsiębiorstwa i firmy o kapitale zagranicznym są żywo zainteresowane tym kierunkiem, a z naszych rozmów wynika, że producenci rolni z zachodniej Ukrainy na stałe chcieliby realizować tranzyt właśnie przez Polskę. W tym kontekście szansą na rozwój rodzimej gospodarki jest także import produktów rolnych z Ukrainy. Polska ma możliwość zbudowania łańcucha dostaw i infrastruktury (magazyny, rozbudowa portów, przechowalnie) pozwalających nam zaistnieć na międzynarodowych rynkach handlowych. Możemy mieć ambicje obrotu zbożami w wymiarze globalnym – wykraczającym poza UE.

    Kuriozalny jest także dobór kategorii produktowych ujętych w rozporządzeniu, ze szczególnym uwzględnieniem wina, które odgrywa absolutnie marginalną rolę w polsko-ukraińskiej wymianie handlowej.

    Narastający kryzys zbożowy może być także wykorzystany przez Rosję do nieprzedłużania obowiązującej do 18 maja tego roku umowy zbożowej, która umożliwia Ukrainie częściowy transport zboża droga morską. Rosja niechybnie wykorzysta sytuację do dalszej  destabilizacji sytuacji gospodarczej naszego sąsiada. Brak możliwości eksportu ukraińskiego zboża drogą wodną może przełożyć się na jeszcze wększą nadpodaż ziarna w Europie, która na długi czas rozreguluje sytuację cenową w regionie. To także zagrożenie dla dostaw żywności do krajów uzależnionych dziś od importu ukraińskiego zboża, a zatem powrót do sytuacji z początku zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainę.

    Polski rząd powinien domagać się realnego zastosowania unijnych safeguard measures, czyli wdrożenia środków zabezpieczających Unii Europejskiej w postaci tymczasowych ograniczeń importu, które mają na celu ochronę przemysłu europejskiego przed nagłym wzrostem importu produktów, który może spowodować poważne szkody dla producentów europejskich. Taka decyzja podejmowana jest jednak przez Komisję Europejską, a stosowanie środków ochronnych jest ograniczone w czasie i podlega regularnej ocenie. Specjaliści z zakresu prawa międzynarodowego wskazują na sprzeczność podjętej przez polski rząd decyzji z prawem unijnym. Prawdopodobna jest dziś sytuacja, w której importerzy i eksporterzy, których dotkną ograniczenia w przywozie towarów z Ukrainy, będą mogli domagać się odszkodowań za wynikające z tego tytułu straty.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców w stanowisku Mechanizm kaucyjny szansą dla polskiego rynku zbóż z 30 marca bieżącego roku wskazywał już, że kluczowym dla uzdrowienia trudnej sytuacji mechanizmem byłoby wprowadzenie systemu kaucyjnego względem zboża eksportowanego przez stronę Ukraińską do Polski. Sprzedaż zagraniczną ukraińskich płodów rolnych prowadzą zazwyczaj specjalizujące się w eksporcie przedsiębiorstwa, które dysponują kapitałem niezbędnym dla zabezpieczenia właściwej ścieżki tranzytu towaru. Wykorzystanie swoistego systemu tymczasowych kaucji zabezpieczających pozwoliłoby z jednej strony nadal udrażniać ukraińskie korytarze zbożowe – co jest konieczne w kontekście rosyjskiej inwazji – z drugiej zaś zabezpieczyć interesy polskich rolników. Zwrot kaucji następowałby niezwłocznie po tym, gdy tylko zboże opuściłoby terytorium RP. Rozwiązanie to zniwelowałoby ryzyko wypłacania w przyszłości polskim producentom kolejnych transz rekompensat, rozpoczęłoby proces stabilizacji cenowej na polskim rynku oraz zabezpieczyłoby ciągłość eksportu dla ukraińskich przedsiębiorstw rolnych. Zdajemy sobie sprawę, że – z czysto technicznej perspektywy – termin kaucji tymczasowej nie występuję w nomenklaturze przyjętej w Unijnym Kodeksie Celnym, niemniej wierzymy, że szczególna sytuacja mogłaby doprowadzić do wypracowania rozwiązania paralelnego o zbliżonym zakresie, które pozwoliłoby na odciążenie Polski, a także innych państw graniczących z Ukrainą bez wizerunkowego i ekonomicznego uszczerbku – jak ma to miejsce dziś.

    Polska, przy realnym wsparciu Unii Europejskiej, powinna także wdrożyć faktyczne mechanizmy kontrolne, które doprowadziłyby do sytuacji, w której na terytorium UE trafiałyby wyłącznie towary pochodzące z gospodarstw spełniających wyśrubowane normy obowiązujące we Wspólnocie. Wymóg ten dotyczyć powinien wszystkich kategorii produktowych importowanych przez państwa członkowskie UE. Problemy jaskrawo obecne dziś na rynku zbóż już dziś stają się bowiem widoczne choćby w sytuacji sektora drobiarskiego.

    Wyjaśnienia wymaga także kwestia organizowania importu ukraińskiego zboża do Polski, która pozostawia dziś wiele pytań natury prawnej. Bez rozwikłania faktycznej ścieżki, która doprowadziła do patologicznej sytuacji na rynku produktów rolnych, nie można posuwać się do wdrażania kroków tak daleko idących jak przedmiotowe rozporządzenie. W przeciwnym razie tysiące przedsiębiorstw stanie się więźniami sytuacji, w którą uwikłane zostały przez naginających prawo potężnych graczy oraz nieprzemyślaną decyzję Unii Europejskiej dotyczącą wprowadzenia bezcłowego handlu żywnością z Ukrainą bez stworzenia równolegle mechanizmów redystrybucyjnych odciążających państwa naszego regionu.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców rozumie intencje prawodawcy, ale nie może zaakceptować formy ich egzekwowania, która przyniesienie negatywne konsekwencje tak dla strony polskiej jak i ukraińskiej, podkopując przy tym dobre relacje, które – po latach sporów – udało się wypracować dzięki zaangażowaniu Polski w pomoc pogrążonej w wojnie Ukrainie.

     

    Zobacz: 17.04.2023 Stanowisko ZPP dot. Rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych

    Stanowisko ZPP: Redukcja zużycia środków ochrony roślin zagrożeniem dla polskiej gospodarki rolnej

    Warszawa, 17 kwietnia 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP: Redukcja zużycia środków ochrony roślin zagrożeniem dla polskiej gospodarki rolnej

     

    • Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zrównoważonego stosowania środków ochrony roślin i w sprawie zmiany rozporządzenia (UE) 2021/2115 będące częścią strategii Od Pola do Stołu ma doprowadzić do ograniczenia możliwości stosowania środków ochrony roślin w unijnych gospodarstwach rolnych o 50%.
    • Ograniczenie możliwości stosowania substancji czynnych w unijnych gospodarstwach doprowadzi do znacznego spadku produkcji rolnej oraz znacznie utrudni ochronę upraw przed chwastami, szkodnikami i czynnikami chorobotwórczymi.
    • Projektowane regulacje stawiają Polskę w niekorzystnym położeniu względem innych państw Unii Europejskiej – w szczególności tak zwanych państw Starej Unii – które zużywają dziś znacznie więcej substancji chemicznych niż rolnicy znad Wisły
    • Niebezpieczna – w kontekście praktycznego wdrożenia zapisów rozporządzenia – jest definicja „obszarów wrażliwych”. Zgodnie z planowanymi zmianami na tych obszarach nie będzie możliwe stosowanie środków ochrony roślin. Niejednoznaczna konstrukcja przepisów pozwala zakwalifikować jako „obszary wrażliwe” większość gruntów rolnych w UE.
    • Projekt rozporządzenia przewiduje powstanie specjalnego rejestru stosowania przez rolnika substancji czynnych na konkretnym areale oraz udzielenie prawa wglądu do rejestru organizacjom pozarządowym. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postuluje, aby kwestie ewentualnego nadzoru nad działaniami rolników pozostawić istniejącym w tym celu wyspecjalizowanym organom państwowym.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców jest zdania, że obecny kształt projektu może stanowić zagrożenie dla stabilności zaopatrzenia w żywność mieszkańców Unii Europejskiej. Zmiany mogą doprowadzić również do utraty płynności finansowej wielu przedsiębiorstw rolnych oraz przyczynić się do zredukowania poziomu aktywności gospodarczej na obszarach wiejskich.

    Nowa strategia dla rozwoju gospodarczego UE, czyli Europejski Zielony Ład, powinna zostać poddana wnikliwej rewizji. Jej założenia uderzają bowiem w fundamenty bezpieczeństwa żywnościowego Wspólnoty. Zdecydowany sprzeciw względem unijnych regulacji wyrażają przedsiębiorstwa rolne czy grupy zrzeszające producentów żywności. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców podziela wiele obaw prezentowanych przez sektor rolny, wskazując przy tym na szczególne zagrożenie płynące z rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zrównoważonego stosowania środków ochrony roślin i w sprawie zmiany rozporządzenia (UE) 2021/2115. Ma ono zastąpić obowiązującą obecnie dyrektywę 2009/128/WE.

    Projekt (SUR) wprowadza ograniczenie możliwości stosowania środków ochrony roślin o 50%, licząc od obecnego poziomu ich zużycia, we wszystkich państwach członkowskich do roku 2030. Cel redukcyjny stanowi immanentną część strategii Od Pola do Stołu.

    W zasadzie wszystkie rzetelne analizy eksperckie wskazują na paralelne konsekwencje planowanych ograniczeń. Nieunikniony w tym kontekście wydaje się spadek skali produkcji żywności w Unii Europejskiej oraz zastąpienie jej towarami importowanymi spoza Wspólnoty. Ograniczenia względem stosowania środków ochrony roślin dotyczyć będą wyłącznie państw UE – nie zaś dostawców z krajów trzecich. Praktyka wielokrotnie pokazywała, że żywność sprowadzana masowo od największych globalnych dostawców znacząco odbiega jakością od tej wytwarzanej w krajach, w których obowiązują unijne normy produkcyjne. Zwiększenie importu spoza UE implikuje także sprzeniewierzenie się nadrzędnemu celowi Zielonego Ładu, czyli skierowaniu unijnej gospodarki w stronę zrównoważonej, pozostającej w zgodzie z dbałością o klimat, produkcji. Potencjalne spadki produkcyjne i przeniesienie wytwórstwa żywności poza granice UE przełożą się bowiem wyłącznie na „relokację” emisji do krajów trzecich, nie wpływając – jak chcieli tego projektodawcy – na realizację celu proklimatycznego w wymiarze globalnym. Ograniczenia, które dotkną sektora produkcji roślinnej, niezwłocznie odbiją się także na sytuacji przedsiębiorstw rolnych zajmujących się wytwarzaniem żywności pochodzenia zwierzęcego, ponieważ większość uprawianych we Wspólnocie zbóż powstaje z przeznaczeniem do wykorzystania w przemyśle paszowym. Również budowana latami stabilizacja tak polskich jak i europejskich gospodarstw w kontekście zaopatrzenia w surowce paszowe będzie musiała częściowo ustąpić miejsca zwiększonemu napływowi produktów niepochodzących z krajowej czy nawet wspólnotowej produkcji.

    Jak wskazują eksperci z zakresu nadzoru fitosanitarnego, 50-procentowe ograniczenie dostępu do używania środków ochrony roślin może stanowić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa upraw i skutecznie uniemożliwić walkę ze szkodnikami i chorobami roślin, co zniweczyć może lata pracy rolników. Nadmierne nadzieje Komisja Europejska pokłada także wobec korzyści płynących ze stosowania narzędzi z zakresu Integrowanej Ochrony Roślin. Ani płodozmian, ani monitoring upraw czy nawet inwestowanie w odmiany odporne i mechaniczne odchwaszczanie w żaden sposób nie zrekompensują strat produkcyjnych, które odczuje zdecydowana większość gospodarstw w UE.

    Ograniczenie dostępu do środków ochrony roślin znajdzie odzwierciedlenie w znaczącym obniżeniu plonowania, które – w kontekście rokrocznie powracającej do Europy suszy rolniczej – może prowadzić do występowania klęsk nieurodzaju w odniesieniu do wielu kategorii roślin uprawnych. Problem ten będzie szczególnie widoczny w Polsce, z uwagi na fakt, że nasz kraj cechuje się dodatkowo niskim poziomem retencji, co czyni go skrajnie narażonym na niedobory wody. Spadek produkcji to także niższe dochody rolników, którzy zaczną rezygnować z uprawy, podejmując się innych, jakkolwiek intratnych, zajęć. Masowe odchodzenie rolników od ziemi oznaczać będzie destabilizację w kontekście trwałej utraty aktywności gospodarczej na obszarach wiejskich.

    Brak zrozumienia budzi także kwestia metody wyliczania ograniczenia zużycia środków ochrony roślin w odniesieniu do konkretnych państw członkowskich UE. 50-procentowa redukcja wyliczana będzie w oparciu o obecne poziomy zużycia środków ochrony roślin. Stawia to Polskę w niekorzystnym położeniu względem innych państw Unii Europejskiej – w szczególności tak zwanych państw Starej Unii – które zużywają dziś znacznie więcej substancji chemicznych niż rolnicy znad Wisły. Polska w 2022 roku zużywała średnio 2,1 kg środków ochrony roślin na hektar. W tym samym czasie unijna średnia oscylowała wokół wartości 3,1 kg/ha. Dane te niewiele mówią jednak o dysproporcji względem obecnych poziomów zużycia. Znacznie więcej „chemii” w swoich gospodarstwach zużywają bowiem kraje Starej Unii, znacznie mniej państwa, które dołączały do Wspólnoty w 2004 r. 2007 r. czy w roku 2013. Dla porównania średnie zużycie śor w Królestwie Niderlandów wynosiło w 2022 około 8 kg/ha. Po planowanej przez Komisję Europejską redukcji, Polska – licząc od poziomu pierwotnych założeń – będzie mogła zatem zużywać średnio maksymalnie 1,05 kg środków ochrony roślin/ha, podczas gdy holenderscy rolnicy będą uprawnieni do używania 4 kg śor/ha, czyli dwukrotnie więcej niż Polska zużywa dziś – przed pełną implementacją SUR.

    Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, aby system był sprawiedliwy dla wszystkich państw członkowskich UE, obszary o niskim zużyciu wyłączone powinny zostać z konieczności redukowania zużycia śor. Proponowana przez część krajów kwestia ustalenia jednego, zunifikowanego poziomu dopuszczalnego zużycia nie jest właściwym rozwiązaniem ze względu na różne warunki glebowe, klimatyczne czy odmienny poziom dostępu do wody w różnych częściach kontynentu. Decydenci muszą dziś czuć się zobligowani do obrony interesów polskich przedsiębiorstw rolnych. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której polska gospodarka rolna kolejny raz (jak od lat ma to miejsce w kontekście wysokości płatności obszarowych) była poszkodowana względem państw zachodniej części UE.

    Doniesienia medialne informują o czasowym złagodzeniu stanowiska Komisji Europejskiej względem niezwłocznego wdrażania restrykcji zawartych w strategii Od Pola do Stołu w unijnych gospodarstwach rolnych. Nadal jednak brak w tej sprawie jednoznacznego stanowiska Komisji Europejskiej. Tymczasem w ubiegłym tygodniu pojawiła się propozycja  sprawozdawczyni dla Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności Parlamentu Europejskiego (ENVI) dotycząca zaostrzenia pierwotnego poziomu ograniczeń. ENVI domaga się zaostrzenia redukcji stosowania pestycydów do 80 procent w stosunku do lat 2018–2020. Już planowane ograniczenie na poziomie ½ obecnego zużycia jest dla wielu gospodarstw wyzwaniem nie do zrealizowania, dlatego apelujemy do decydentów, aby odrzucili propozycję, z którą wyszła ENVI – tym bardziej, że wciąż nie zaprezentowano w tej kwestii żadnych konkretnych danych liczbowych dotyczących konsekwencji potencjalnego wejścia w życia redukcji na poziomie 80% zużycia śor.

    Należy w tym kontekście podkreślić, że w ostatnich latach wiele substancji czynnych stało się niedostępnych dla rolników. Sami tylko plantatorzy buraków od roku 2018 stracili możliwość korzystania z ponad 20 substancji pełniących kluczową rolę w ochronie upraw przez chwastami, szkodnikami i czynnikami chorobotwórczymi.  Problematyczny w tym kontekście staje się także wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który uniemożliwia uzyskanie czasowych pozwoleń na użycie neonikotynoidów w zaprawach nasiennych, co wpłynie negatywnie na stan upraw rzepaku czy buraków cukrowych. Zniwelowana zostanie tym samym możliwość realnej ochrony areału, a zawężenie puli dostępnych substancji czynnych  w krótkim okresie przełoży się na wzrost odporności roślin na działanie dostępnych dziś preparatów. Wycofanie kolejnych substancji jest kwestią czasu, a rezygnacja z części z nich (np. glifosat) w zasadzie uniemożliwia realizację – kluczowych dla realizacji celu klimatycznego – ekoschematów.

    Niebezpieczna – w kontekście praktycznego wdrożenia zapisów rozporządzenia – jest także definicja „obszarów wrażliwych”. Zgodnie z planowanymi zmianami na takich obszarach nie będzie możliwe stosowanie środków ochrony roślin. O ile kwestia ochrony obszarów o szczególnych walorach przyrodniczych jest istotna, o tyle konstrukcja przepisów pozostawia tu nadmierne pole do nadinterpretacji. Rolnicze organizacje branżowe z wielu państw Unii Europejskiej zwracały uwagę, że obecny kształt zapisów projektu rozporządzenia pozwala zakwalifikować jako „obszary wrażliwe” większość gruntów rolnych w UE. Konsekwencją tego stanu rzeczy może być zakaz stosowania pestycydów na gruntach, co do których nie zachodzi żadna potrzeba redukcji zużycia śor. Francuskie zrzeszenia rolników podają, że w granicach ich państwa za „obszary wrażliwe”, posługując się definicją zawartą w projekcie, uznać można między 60, a 80 gruntów rolnych. Odsetek ten jest paralelny w odniesieniu do innych państw członkowskich UE – w tym Polski.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców podziela również obawy organizacji rolniczych skupionych w Copa-Cogeca, które skrytykowały zapisy wprowadzające konieczność korzystania przez rolników ze specjalnego systemu informatycznego, który gromadzić będzie szczegółowe dane na temat każdego przeprowadzonego z użyciem środków ochrony roślin zabiegu polowego. Zdaniem przedsiębiorców rolnych uciążliwość kolejnego narzędzia biurokratycznego może skutecznie utrudnić prowadzenie działalności rolniczej. Sprzeciw budzić powinno także udzielenie prawa wglądu do rejestru bliżej nieokreślonym organizacjom pozarządowym. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postuluje, aby kwestie ewentualnego nadzoru nad działaniami rolników pozostawić istniejącym w tym celu wyspecjalizowanym organom państwowym.

    ZPP jest zdania, że przy projektowaniu założeń rozporządzenia nie dokonano rzetelnej analizy oceny skutków planowanych regulacji. Przypomnieć należy, że ryzyko jest tu znaczące i dotyczy stabilności zaopatrzenia w żywność 450 mln mieszkańców Unii Europejskiej i kolejnych milionów osób uzależnionych od dostaw żywności z UE.

    Stoimy na stanowisku, że w obliczu następstw ekonomicznych pandemii koronawirusa, kryzysu cenowego na rynkach energii, szalonego wzrostu inflacji, czy – wreszcie – zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę, Unia Europejska dążyć powinna przede wszystkim do ustabilizowania trudnej sytuacji ekonomicznej oraz stwarzania szans szybkiego rozwoju kluczowych dla Europy obszarów działalności gospodarczej. Nie da się tego osiągnąć kolejnymi ograniczeniami, a tylko redukcją poziomu – często nadmiernego – uregulowania zasad prowadzenia biznesu w UE.

     

    Zobacz: 17.04.2023 Stanowisko ZPP: Redukcja zużycia środków ochrony roślin zagrożeniem dla polskiej gospodarki rolnej

    Rola OZE w powojennej odbudowie Ukrainy

    Warszawa, 13 kwietnia 2023 r. 

     

    Rola OZE w powojennej odbudowie Ukrainy

    Memorandum podsumowujące dyskusję w ramach III okrągłego stołu Forum Energii i Klimatu ZPP, poświęconego energetyce ukraińskiej i realizowanego w ramach projektu EUROPE-POLAND-UKRAINE REBUILT TOGETHER 2023, we współpracy z Ambasadą Ukrainy w Polsce.

    Rozwój OZE na Ukrainie:

    • w ciągu ostatnich pięciu lat (przed wojną) Ukrainie udało się przyciągnąć około 10 miliardów euro inwestycji w branżę OZE;
    • Ukraina w ocenie Bloomberg w 2019 r. zajmowała 8 miejsce spośród 140 państw, ze względu na atrakcyjność inwestycyjną w OZE;
    • pod względem tempa rozwoju zielonej energii Ukraina w 2019 roku znalazła się w gronie TOP10 gospodarek światowych, a w 2020 roku w pierwszej piątce krajów Europy pod względem tempa rozwoju energetyki słonecznej;
    • w strukturze produkcji energii elektrycznej przed wojną OZE stanowiły 8% ogólnego bilansu energetycznego;
    • na elektrownie słoneczne przypadało około 58%, elektrownie wiatrowe wytwarzały 32%, biomasa około 3%, elektrownie wodne 2%, biogaz około 5% OZE;
    • obecnie infrastruktura energetyczna Ukrainy jest uszkodzona w ponad 50%;
    • w wyniku działań wojennych energetyka wiatrowa poniosła 90% strat i uszkodzeń;
    • zgodnie z projektem „Narodowego planu działań na rzecz rozwoju energetyki odnawialnej do 2030 r.” oraz „Narodowej strategii energetycznej Ukrainy” udział odnawialnej energii do tego czasu powinien wynieść 25%;
    • Ukraina w chwili obecnej ma nadwyżki produkcji zielonej energii i jest w stanie ją eksportować;
    • branża OZE na Ukrainie jest jednym z nielicznych sektorów, który już przed wojną działał rynkowo i transparentnie;
    • PAiH zarządza programami odbudowy infrastruktury energetycznej Ukrainy do których mogą przystąpić polskie firmy; pula środków osiągnąć może 100-200 mln EURO.

    W debacie udział wzięli:

    Prof. Alicja Chybicka – Senator RP

    Ivan Grygoruk – Wiceprezes, Energy Club

    Janusz Gajowiecki – Prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej

    Igor Krechkevych – Dyrektor Techniczny Funduszu Efektywności Energetycznej 

    Karol Kubica – Kierownik w Zagranicznym Biurze Handlowym w Kijowie, Polska Agencja Inwestycji i Handlu S.A.

    Konstantin Magaletskyi – Green Recovery Fund Ukraine 

    Olexander Podprugin – Członek Zarządu, Ukrainian Wind Energy Association i Prezes Elementum Energy

    Anastasiia Vereshchynska – International Development Manager at Energy Act For Ukraine Foundation

    Serhij Zasowienko – Pierwszy sekretarz Ambasady Ukrainy w RP

    Prowadzący:

    Dominika Taranko – Dyrektorka Forum Energii i Klimatu ZPP      

    Hennadii Radchenko – Doradca, Ukraine Business Center, ZPP

    Obecna sytuacja generacji energii z OZE

    Jako pierwszy poproszony o głos został Ivan Hryhoruk, który omówił bieżącą sytuację i wskazał, że obecnie infrastruktura energetyczna Ukrainy jest uszkodzona w ponad 50%. Niestety dotyczy to również źródeł energii odnawialnej (OZE), w tym głównie generacji energii słonecznej i wiatrowej, które znajdowały się w większości na obszarach, gdzie obecnie lub wcześniej toczyły się działania wojenne. Na terenach obwodów Zaporoskiego, Charkowskiego, Dniepropietrowskiego, Mikołajewskiego, Chersońskiego i Odeskiego instalowano najwięcej elektrowni słonecznych i wiatrowych. Część elektrowni słonecznych przetrwała i działa w niektórych miejscach, ale większość obiektów została zniszczona w działaniach wojennych lub zdewastowana, czy rozkradziona. Infrastruktura wytwórcza energii wiatrowej została uszkodzona w 90% w porównaniu z mocami, które działały przed wojną. W centralnej i zachodniej Ukrainie elektrownie działają w trybie normalnym, o ile pozwala na to system dystrybucyjny. Natomiast na południu i wschodzie Ukrainy źródła wytwórcze są bardzo ograniczone. Ogółem, z 13 GW zainstalowanej mocy obecnie działa około 40% i to z poważnymi ograniczeniami.

    Plany odnośnie produkcji energii z OZE

    W warunkach powojennych struktura produkcji energii będzie się zmieniać. Ukraina obrała kurs na integrację z UE, a krajowa sieć energetyczna jest synchronizowana z europejską siecią energetyczną. Procesy synchronizacji trwają, wypełniane są wszystkie zobowiązania, jakie podjęła Ukraina w zakresie rozwoju OZE w strukturze bilansu energetycznego. Ta tendencja będzie się rozwijać. Jednak będzie rozwijać się zgodnie z nieco inną koncepcją, ponieważ w związku z wojną trwa znacząca relokacja potencjału produkcyjnego z tzw. „strefy szarej” do zachodnich i centralnych regionów Ukrainy.

    Struktura generacji przed wojną

    W strukturze produkcji energii elektrycznej przed wojną OZE stanowiły 8% ogólnego bilansu energetycznego. Były to głównie duże elektrownie przemysłowe. Na elektrownie słoneczne przypadało około 58%, elektrownie wiatrowe wytwarzały 32%, biomasa około 3%, elektrownie wodne 2%, biogaz około 5% OZE. W elektrowniach słonecznych moc zainstalowana osiągnęła około 7 GW, a w elektrowniach wiatrowych 3,5 GW. Instalacje przemysłowe wymagały dużych powierzchni. Gdy w Ukrainie zaczęła się rozwijać energia słoneczna 2 hektary ziemi odpowiadały za jeden kilowat mocy. Z czasem technologie stały się bardziej zaawansowane, powierzchnie się zmniejszyły, w niektórych przypadkach stosowano mechanizmy obrotowe, a do wytwarzania 2 MW można było wykorzystać już jedynie 1,4 ha powierzchni. Z uwagi na powojenną relokację wielu typów działalności oraz mieszkalnictwa do zachodniej i centralnej części Ukrainy prawdopodobnie nie będzie już dostępnych  tak znacznych wolnych powierzchni ziemi, gdzie można będzie rozwijać potężne elektrownie przemysłowe. Mapa aktywności słonecznej zachodniej Ukrainy praktycznie odpowiada południowej części kraju, stąd mimo wszystko potencjał dla instalacji PV jest znaczący. Z wiatrem sytuacja jest nieco gorsza, wiatry o prędkości 6-8 m/s są charakterystyczne jedynie dla obszarów Zakarpacia i Podkarpacia. Tam dzięki krajobrazowi górskiemu powstają ciągi aerodynamiczne. W pozostałych rejonach – zdaniem ekspertów – duże elektrownie wiatrowe nie będą mogły być stawiane, ponieważ generatory o mocy 5 MW i wyższej wymagają większej prędkości wiatru. Dlatego duże elektrownie przemysłowe nie będą budowane na zachodzie kraju. Jeśli chodzi o generację rozproszoną, są to elektrownie do 20 MW i te powinny dynamicznie rozwijać się w powojennej strukturze produkcji energii elektrycznej. Ponieważ generacja rozproszona będzie niezbędna dla przyszłej stabilności systemu energetycznego i może zapewnić energię elektryczną dla przemysłu i infrastruktury.

    Transformacja ukraińskiej energetyki

    Obecnie ukraiński sektor energetyczny przechodzi przez trudny okres transformacji. Po zakończeniu wojny, sytuacja powinna się poprawić, ale w obecnej sytuacji Ukraina jest uzależniona od importu paliw kopalnych, a wiele elektrowni cieplnych jest uszkodzonych i niezdolnych do pracy. W tej sytuacji konieczne jest pilniejsze rozwijanie źródeł energii odnawialnej, takich jak energia słoneczna i wiatrowa, aby zastąpić zużywane paliwa kopalne i zredukować uzależnienie od importu.

    Jednym z problemów jednak, które wynikają z produkcji energii ze źródeł odnawialnych, jest ich niestabilność. Dlatego konwencjonalne systemy generacji energii i ciepła były używane do obsługi szczytowych obciążeń. Obecnie większość z nich jest uszkodzona w stopniu przekraczającym 50% i nie mogą one pełnić tej samej roli w okresie powojennym. Wydaje się, że mimo wszystko, zostaną one odbudowane, jednocześnie zakładając, że struktura zużycia energii ulegnie zmianie, a przemysł zacznie się ponownie rozwijać. Elektrownie będą miały nowe znaczenie i będą odgrywać ważną rolę w zapewnieniu niezawodności lokalnej infrastruktury i przemysłu. Ponadto, zostaną podjęte działania na rzecz powstawania energetycznych wspólnot i lokalnych centrów dystrybucyjnych, które będą zapewniać stabilność systemu energetycznego na poziomie lokalnym. Chodzi o to, że z 1 do 3 obwodów zostanie utworzone jedno centrum dystrybucyjne, które mogłoby łączyć źródła odnawialne, a także generację ciepła i elektrownie wodne. W ten sposób takie spółdzielnie będą pełnić funkcję równoważenia mocy w lokalnym systemie energetycznym, a także działać na wszystkich segmentach rynku: dobowym, dnia następnego, bilansującym i rynku usług pomocniczych.

    Rozliczenia między uczestnikami rynku odbywałyby się w ciągu doby, dzięki czemu nie byłoby deficytów rozliczeń za źródła odnawialne, jakie pojawiały się w okresie przedwojennym. Dla skutecznego wykorzystania niewielkich elektrowni rozdzielczych będą powoływani operatorzy sieci dystrybucyjnych. Już teraz przechodzą oni na wyższy poziom napięcia (20 kV), aby zmniejszyć straty energii elektrycznej w przesyle. W konsekwencji poprawi się jakość usług dostarczania energii elektrycznej do odbiorców.

    Zmiany prawne w kierunku przyciągnięcia inwestycji

    Serhij Zasowienko – Pierwszy sekretarz Ambasady Ukrainy w RP wskazał, że w ostatnich latach dzięki wprowadzeniu na Ukrainę zielonego modelu taryfowego nastąpił wzrost mocy zainstalowanej w obiektach OZE. Tym samym moc zainstalowana w OZE na początku 2022 r. wynosiła 9,5 GW. Inwestycje w branży to ponad 12 mld $. Dziś na terenach okupowanych znajduje się około ¼ mocy zainstalowanej w OZE. Szczególnie trudna sytuacja jest w stosunku do elektrowni wiatrowych, których około 80% mocy zainstalowanych znajduje się na okupowanych terytoriach obwodów Chersońskiego i Zaporowskiego. Około 20% elektrowni jest całkowicie uszkodzonych, wiele zniszczonych lub okradzionych przez okupantów. Mimo tej sytuacji nawet w okresie wojennym Ukraina zapewnia wypełnienie zobowiązań wobec inwestorów w zakresie energii odnawialnej. Jest to jeden z priorytetów Ministerstwa Energii Ukrainy. Jeżeli chodzi o przyszłość Ukrainy to podobnie jak reszty Europy, tworzenie przyszłych bilansów energetycznych będzie opierało się na OZE. Zgodnie z projektem „Narodowego planu działań na rzecz rozwoju energetyki odnawialnej do 2030 r.” oraz „Narodowej strategii energetycznej Ukrainy” udział odnawialnej energii powinien wynieść 25%. Obecnie parlament przekazał rządowi pod rozpatrzenie pakiet ustaw takich jak: „W sprawie stymulowania lokalnej produkcji energii elektrycznej z alternatywnych źródeł energii”, „W sprawie poprawy warunków wspierania produkcji energii elektrycznej z alternatywnych źródeł”, jak również innych dotyczących projektów energetycznych. Ministerstwo Energii Ukrainy pracuje nad rynkowymi rozwiązaniami i ułatwieniami dla inwestorów dotyczących rozwoju energetyki. Rząd zaprasza już teraz inwestorów do aktywizacji na rynku ukraińskim, ponieważ z dniem zakończenia wojny należy fizycznie rozpocząć proces odbudowy, a nie dopiero rozpoczynać proces administracyjny.

    Sytuacja w energetyce wiatrowej

    Olexander Podprugin wskazał, ze na chwilę obecną do sieci przesyłowych w Ukrainie podłączonych jest około 35 farm wiatrowych z ogólną mocą 1,7 GW. Energetyka jest jednym z najostrzejszych frontów wojny. Prowadzona jest wojna energetyczna, szantaż atomowy, ostrzały elektrowni jądrowych. Trudno w wiarygodny sposób oszacować straty w infrastrukturze, gdyż wiele instalacji, w tym elektrownie wiatrowe znajdują się na terytorium wrogim i nie ma do nich dostępu. Jedynie 20% turbin zostało na nieokupowanych terytoriach Ukrainy. Ukraińska energetyka wiatrowa, która pracowała ubiegłej zimy wniosła niemały wkład w przetrwanie Ukraińców, zapewniając im nieraz podstawowe minimum energii i będąc często jedynym dostępnym źródłem.

    Mimo wojny w obrębie kilku elektrowni wiatrowych trwa proces budowy i instalacji urządzeń. Jest to jeden projekt w obwodzie Mikołajewskim i jeden projekt w obwodzie Odeskim. To stosunkowo niewielkie moce, około 150 MW, które mają zostać uruchomione wiosną. Niestety, w przypadku większości projektów prace nie są prowadzone z powodu okupowanych portów i zablokowanej logistyki.

    Odbudowa ukraińskiego systemu energetycznego powinna opierać się na czystych źródłach energii, przede wszystkim na generacji wiatrowej. Ukraiński plan odbudowy i rozwoju, który został przedstawiony przez rząd, przewiduje znaczny wzrost parków wiatrowych i słonecznych na co najmniej 10 GW. Jeśli chodzi o generację zielonej energii, to docelowo planowanych jest ponad 30 GW odnawialnych źródeł energii do produkcji wodoru. Badania przeprowadzone w Ukrainie w poszczególnych regionach pokazują, że w Ukrainie można zbudować wiele dużych elektrowni, a także dość duże elektrownie wiatrowe z wykorzystaniem najlepszych i najpotężniejszych turbin, które obecnie są używane na świecie. Mówimy tutaj zarówno o elektrowniach wiatrowych na lądzie, jak i na morzu. Potencjał ukraińskiej energetyki wiatrowej na morzu jest bardzo silny, teoretycznie może to być nawet 250 GW w instalacjach zlokalizowanych na Morzu Czarnym i Azowskim, oczywiście po deokupacji i otwarciu możliwości inwestycyjnych. Jednakże, aby nadać ten impuls, trzeba jeszcze wiele zrobić. Dotyczy to również pola regulacyjnego. Należy zmniejszać bariery dla podłączania nowych elektrowni, upraszczać system zezwoleń, upraszczać procedury uzyskiwania zarówno decyzji środowiskowych, jak i budowlanych. Osobno trzeba opracować wiele zmian w ustawodawstwie dotyczącym wykorzystania ziemi i obszarów morskich, w tym w zakresie podłączania nowych elektrowni wiatrowych do sieci. Od strony technicznej trzeba pracować nad zwiększeniem elastyczności systemu energetycznego Ukrainy, aby mógł przyjąć więcej mocy OZE.

    Istniejące bariery, które można zlikwidować

    W opinii naszych rozmówców barierami dla rozwoju OZE są też terminy administracyjne gdyż elektrowniom, których budowa została wstrzymana przez działania wojenne, pokończyły się terminy oddania do eksploatacji. Nie będą one wybudowane na czas, a mogłyby zostać w najbliższym czasie przyłączone do sieci. Inwestorzy w Ukrainie powinni móc liczyć, że obietnice zostaną spełnione, a kapitał oraz aktywa będą pod ochroną. Należy więc przyjąć ustawę i przedłużyć termin oddania planowanych elektrowni do eksploatacji (na tych samych warunkach, jakie obowiązywały w 2022 roku). Planowane projekty dzięki temu być może zostaną zrealizowane. Ambitne cele, strategia, na której opierać się będzie rozwój odnawialnych źródeł energii, powinny zostać zapisane. Ważność decyzji administracyjnych powinna obejmować okres 5-10 lat i przewidywać warunkowe przedłużenie terminu realizacji inwestycji. Należy jednocześnie przyspieszyć wydawanie dokumentacji ekologicznej i zezwoleń budowlanych. Należałoby również wdrażać przepisy pozwalające uzyskiwać inwestorom dodatkowe benefity za zieloną energię.

    Energooszczędność w odbudowie Ukrainy

    Igor Krechkevich, dyrektor techniczny Ukraińskiego Funduszu Efektywności Energetycznej opowiedział o swojej organizacji, która jest jedyną państwową organizacją powołaną przez rząd Ukrainy do stymulowania działań na rzecz efektywności energetycznej i oszczędzania energii, głównie w sektorze wielorodzinnym. Przed wojną fundusz z powodzeniem realizował program „Energodom”, który dotyczył wprowadzenia działań na rzecz oszczędności energetycznych w prywatnym i komunalnym sektorze mieszkaniowym. Organizacja pracowała i nadal pracuje z organizacjami samorządu mieszkańców, nawet w czasie wojny. Innowacyjne programy były realizowane zarówno z budżetu państwa, jak i ze wsparcia UE i w szczególności Niemiec. Po 24 lutego wojna wymusiła zmiany w działalność funduszu, a tym samym rozpoczęto poszukiwanie możliwych sposobów dodatkowego wsparcia dla mieszkańców Ukrainy. Został opracowany program o nazwie „Odbuduj swój dom”. Do pewnego stopnia można go również nazwać działaniami na rzecz efektywności energetycznej, ponieważ wiele mieszkań, wielorodzinnych budynków mieszkalnych ucierpiało i nadal cierpi od ataków lotniczych, ostrzału rakietowego, wybuchów, co prowadzi do wybijania okien, uszkodzeń dachów, fasad itp. Program „Odbuduj swój dom” jest finansowany również przez Unię Europejską. Program pomaga organizacjom samorządu mieszkańców odbudowywać uszkodzone mieszkania, naprawiać okna, fasady i dachy. Na szczęście mamy już wiosnę i plany wroga, aby Ukraina nie była w stanie przetrwać zimy, się nie powiodły. System energetyczny przetrwał i kontynuowany jest proces jego stabilizacji. Istnieje więc opracowany program, który pozwoli wrócić do mieszkań rodzinom pozbawionym dachu nad głową. Program energomodernizacji, który funkcjonował również podczas ostatniego roku wojny nie zatrzymał się i wypłacił na modernizację ponad 1 mld hrywien. Przykładem jest Mikołajów, który kontynuował modernizację nawet podczas ostrzału.

    Potencjał rozwojowy Ukrainy

    Ukraina w ocenie Bloomberg w 2019 r. zajmowała 8 miejsce spośród 140 państw, ze względu na atrakcyjność inwestowania w OZE. Inwestycje to rozwój biznesu, napływ pieniędzy i zyski. W tym modelu bardzo ważne są możliwości inwestycyjne i atrakcyjna stopa zwrotu. Rząd Ukrainy opracował już pewne mechanizmy i kroki, powstają projekty ustaw i zrozumienie tego, że OZE to duża przestrzeń do rozwoju i wielkie pole możliwości, w tym inwestycyjnych. Wspomniano wcześniej w tekście o perspektywach dla offshore, morskiej energetyki wiatrowej, której rozwój będzie możliwy tylko przy dostępie do Morza Czarnego. Aczkolwiek jej potencjał faktycznie jest ogromny i ma duże znaczenie w europejskiej strategii energetycznej, gdzie Ukraina jest możliwym dostawcą energii elektrycznej (w szczególności do Niemiec, z których pochodzi import 75% sprzętu).

    W obrębie energetyki rozproszonej aktywny jest też prywatny sektor mieszkaniowy, w którym instalowane są małe elektrownie słoneczne nie tyle dla biznesu, co dla zasilania domów. Wojna pokazała, że konieczna jest rozproszona generacja i rozwój spółdzielni energetycznych. Mogą one rozwijać się zarówno na bazie wielorodzinnych budynków mieszkalnych, jak i prywatnych osiedli. Już dziś na Ukrainie istnieją możliwości pracy z sektorem prywatnym, a po zwycięstwie Ukrainy pojawi się możliwość wejścia na zupełnie nowy rynek z nowymi, dogodnymi dla inwestorów zasadami. Wydaje się, że skala zapowiadanych inwestycji będzie wystarczająca, aby wesprzeć gospodarkę Ukrainy i pomóc jej w przejściu na zieloną energię.. Na zachodzie Ukrainy, gdzie jest mniejszy ostrzał wroga już teraz prowadzone są przygotowania do realizacji odnawialnej energetyki mieszkaniowej. Ukraina jest już zintegrowana systemowo z rynkiem europejskim i dostarczała przed wojną energię na rynek unijny.

    OZE jako źródło energii pierwszej potrzeby

    Anastasia Vereshchynska, menedżer ds. rozwoju Energy Act For Ukraine Foundation podkreśłiła, że projekty fundacji Energy Act For Ukraine zyskują uwagę nie tylko na Ukrainie, ale także za granicą. Fundacja powstała w odpowiedzi na pełnowymiarową wojnę na Ukrainie i zajmuje się zapewnieniem pomocy energetycznej głównie obiektom cywilnym, szkołom i szpitalom na Ukrainie. Act for Ukraine Foundation koncentruje się z jednej strony na długoterminowym, dużym i bardzo ambitnym projekcie polegającym na wyposażeniu 100 szkół i 50 szpitali na Ukrainie w hybrydowe elektrownie słonecznych. Fundacja stale poszukuje sponsorów. Ostatnią zrealizowaną inwestycją był projekt w szkole w Irpieniu. Moc instalacji to 25KW co zaspokaja 1/3 zapotrzebowania placówki. Energia z zamontowanej instalacji wytwórczej dostarcza też prąd do ulicznego oświetlenia, żeby dzieci mogły wracać bezpiecznie ze szkoły. Co jest bardzo ważne zwłaszcza zimą.

    Z kolei w szpitalach fundacja instaluje hybrydowe elektrownie, żeby zapewnić pracę na oddziałach chirurgicznych, położniczych oraz intensywnej terapii. Szkoły i szpitale biorące udział w programie są wybierane we współpracy z Ministerstwem Edukacji i Ministerstwem Zdrowia, które rekomendują placówki. Dobierane są obiekty w bezpiecznej odległości od linii frontu i granicy białoruskiej. Inwestorzy nie chcą, żeby świeżo zamontowane panele słoneczne przyciągały uwagę wroga, co by mogło te placówki dodatkowo narażać. Jednym z kryteriów przydzielenia inwestycji jest też posiadanie przez szkołę schronu bombowego. Dzieci i pacjenci muszą mieć zapewnione bezpieczeństwo.

    Program działania Energy Act For Ukraine Foundation obejmuje także lekcje dotyczące energii odnawialnej i rozwiązań, które montowane są w szkołach. Organizacja informuje też dlaczego rozwój energetyki odnawialnej i świadome zużycie energii jest ważne.

    Trzecim kierunkiem działania Fundacji są dostawy sprzętu energetycznego do ludności cywilnej. Jest to mobilny sprzęt, głównie systemy magazynowania energii z panelami fotowoltaicznymi, które można łatwo przemieścić. To ważne dla szpitali, które są w newralgicznych punktach. Niektóre z nich zostały dostarczone polowym szpitalom w obwodach donieckim i zaporoskim. W projekt zaangażowani byli polscy i niemieccy darczyńcy. Fundacja stara się też zwracać uwagę na fakt,  że źródła odnawialne mogą być nie tylko elementem odbudowy powojennej, ale także bardzo dobrym sposobem na natychmiastową pomoc. Pomoc, która jest aktualna, szalenie potrzebna i nie jest tak szkodliwa dla środowiska jak generatory diesla. Organizacja nie jest przeciwna generatorom diesla, które również kupuje, gdy nie ma alternatywy, ale zwraca uwagę na istniejące propozycje systemów magazynowania energii, które są bardziej dalekowzrocznym rozwiązaniem. Celem jest uniezależnienie odbiorców na Ukrainie energii od paliw, aby z powodu braku dostępu do energii elektrycznej ludzie nie musieli umierać.

    Polskie spojrzenie na OZE w Ukrainie w kontekście zdrowia i bezpieczeństwa

    Senator Alicja Chybicka, wiceprzewodnicząca Komisji Zdrowia, członek Senackiej Komisji ds. Klimatu i wiceprzewodnicząca Komisji ds. Środowiska zaznaczyła, że obecnie procedowanych jest w Polsce kilka ustaw dotyczących OZE, gdyż dla naszego kraju jest to swoisty kamień milowy. Cały świat dąży do tego by korzystać z energii odnawialnej, która jest dziś bezwzględnie energią najtańszą. Potrafimy korzystać z wiatru, wody i słońca. Potrzebujemy dziś szerszego dostępu do sieci przesyłowej. Musimy nauczyć się też lepiej magazynować energię. W opinii Pani Senator to ważne, że na Ukrainie uczy się dziś dzieci czym jest czyste środowisko. Większość chorób nie tylko nowotworowych ma swój początek w zaburzeniach klimatu, zaburzeniach środowiskowych, nie tylko szeroko pojętych, ale tym co jemy, czym oddychamy. Choroby nowotworowe, co do których mamy teraz kumulację genetyczną, potrzebują inicjatora do uaktywnienia genu. Są to czynniki, które mamy w powietrzu, wodzie i jedzeniu.

    Wojna w Ukrainie spowodowała, że wiele krajów obecnie skupiło się na rozwoju OZE. Dostarczamy dziś Ukrainie wiele generatorów, gdyż trzeba zapewnić prąd mieszkańcom już teraz, ale należy w taki sposób planować pomoc aby to zielone rozwiązania zostały w Ukrainie po wojnie.

    Jak polski biznes obecnie odnajduje się na Ukrainie

    Karol Kubica Kierownik w Zagranicznym Biurze Handlowym w Kijowie w Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu S.A zapewniał, że współpraca gospodarcza Polski z Ukrainą cały czas się rozwija. Polska jest jednym z najważniejszych partnerów handlowych Ukrainy i jednocześnie Ukraina w krajowym bilansie handlowym zajmuje coraz wyższe pozycje. Od 2018 r. biuro PAIH funkcjonuje w Kijowie. Od tamtej pory systematycznie rośnie zainteresowanie polskimi produktami, polskimi usługami, ale też i polski biznes coraz częściej chce inwestować w Ukrainie. Stara się wchodzić w kooperację z Ukraińskimi podmiotami. Przez ostatnich 20-30 lat to Polska przechodziła transformację i była jednym wielkim placem budowy. A teraz nasze doświadczenia mogą i służą ukraińskim firmom.

    Zagadnienie alternatywnych źródeł energii to temat z którym mierzy się nie tylko Ukraina, teraz mierzy się z nim cały świat. Musimy zauważyć, ze w Polsce jest całkiem długi proces inwestycyjny w OZE, zarówno z uwagi na prawodawstwo, jak i harmonogramy inwestycyjne. Aby polski biznes wszedł w te inwestycje na Ukrainie, musi mieć od rządu zapewnione gwarancje, bezpieczeństwo i perspektywy przystosowania ustawodawstwa dla inwestorów zagranicznych. Wpływające do PAIH zapytania od firm z branży OZE stanowiły do tej pory kilka procent w skali roku, gdzie zazwyczaj było to w sumie około 700 zapytań. Tendencje te mimo wojny są podobne. PAIH edukuje i przedstawia perspektywy inwestycyjne, jednak sama edukacja zdaniem przedstawicieli agencji nie wystarczy. Dotychczas zarejestrowało się około 1800 podmiotów zainteresowanych odbudową Ukrainy. Z tej bazy 33% reprezentuje sektor budowlany i energetyczny. W tym sektor OZE, na który składają się nie tylko firmy energetyczne, ale też m.in. energooszczędność budynków.

    Rozwijanie działalności w Ukrainie

    Polskich firm może nie widać w na co dzień w branży OZE na Ukrainie, ale w szeroko pojętym łańcuchu usług OZE uczestniczą. Są to dostawcy urządzeń, technologii, którzy oferują swoje rozwiązania. Na Ukrainie działają też spółki skarbu państwa: Orlen, PGNiG, Unimot Energy oraz inne polskie firmy z sektora prywatnego. Ale też biznes lubi ciszę i nie zawsze firmy zgłaszają się do agencji rządowych, realizując samodzielnie założenia inwestycyjne. PAiH natomiast często interweniuje, gdy pojawia się problem na linii z administracją. Np. gdy polskie fabryki funkcjonujące na Ukrainie mają problem z przyłączeniem kolejnych poborów mocy. Przykładem wsparcia ze strony PAIH może być więc zapewnienie zwiększenia przepustowości linii energetycznych, gdy po dokonaniu inwestycji uruchamiane są kolejne linie produkcyjne. Wejście Ukrainy do struktur unijnych jest jeszcze dość odległe i będzie między innymi wymagało dostosowania ustawodawstwa, co powinno poprawić warunki inwestycyjne. Jednak polskie sektory: budowlany, spożywczy i energetyczny są już widoczne w Ukrainie.

    Pieniądze na inwestycje w Ukrianie dla polskich firm

    Przetargi dotyczące odbudowy infrastruktury krytycznej w których polskie firmy mogą wziąć udział są ogłaszane na stronie https://odbudowaukrainy.paih.gov.pl/ oraz na stronie Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Są to pieniądze przekazywane przez różne cele. Pula środków wynosić może 100-200 mln EUR na pojedynczy grant.

    Ukraina obecnie deklaruje, czego potrzebuje, co w pierwszej kolejności należy odbudować, aby mogła funkcjonować. Bez energii nie funkcjonuje biznes, bez biznesu nie ma podatków, miejsc pracy i narasta emigracja zarobkowa. 1 grudnia PAiH przeprowadził konsultacje branżowe dla przedsiębiorców. Brały w nich udział firmy reprezentujące branżę energetyczną. Podczas tego rodzaju spotkań PAiH przedstawia skalę zniszczeń i możliwości wejścia na rynek, ale głównie podkreśla, że polski biznes powinien wejść z kooperację z ukraińskimi przedsiębiorcami, dzielić się swoją technologią, korzystać z preferencyjnych kredytów oferowanych m.in. przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Ubezpieczać transakcje w KUKE. Nie powinniśmy być jedynie konkurencją na rynku Ukraińskim, ale najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie długoterminowego partnerstwa po stronie Ukraińskiej. Polska wraz z Ukrainą  w Europie byłaby bezkonkurencyjna. PAiH już dziś przygotowuje do tego rodzimy biznes.

    Kooperacja z firmami prywatnymi i państwowymi na Ukrainie

    Konstantin Magaletskyi – Green Recovery Fund Ukraine przedstawił fundusz skoncentrowany na inwestycjach w zieloną energetykę na Ukrainie. Jego zadaniem jest odbudowa zniszczonych instalacji OZE i budowa nowych. Z perspektywy przyszłości Ukrainy nie tylko jest to korzystne ze względu na stosowanie zielonej energii, ale także z uwagi na możliwości decentralizacji produkcji energii. Ukraina ma doświadczenia w tym zakresie z lat poprzednich, kiedy eksportowała swoją zieloną energię do krajów europejskich. Według Konstatnina najlepiej inwestować w sektor prywatny ponieważ obecnie większość finansowania idzie poprzez sektor państwowy, który jest bardziej sformalizowany. Dobrym przykładem może tu być prowadzenie np. prywatnego portu, gdzie pomimo tego że ilość inwestycji w porcie państwowym jest większa to i tak zwrot z inwestycji jest większy w porcie prywatnym. Odbudowa Ukrainy będzie postępować dużo szybciej przy zaangażowaniu sektora prywatnego, niż gdyby zaangażowana była wyłącznie administracja państwowa. 

    Ukraina już w chwili obecnej ma nadwyżki produkcji zielonej energii i jest w stanie ją eksportować. Perspektywa uszkodzenia farmy OZE jest już obecnie znikoma. Co więcej, na dzień dzisiejszy produkcja energii na Ukrainie jest stabilna i nie potrzebuje ona sprowadzać jej z zagranicy. Rynek zielonej energii rozwija się stabilnie. Z racji, że Ukraina jest dużym państwem potrzeba aktualnie zabezpieczeń ze strony dużych instytucji finansowych dla planowanych w tym kraju inwestycji.

    Polskie doświadczenie z branży OZE w porównaniu z wiedzą na temat rynku ukraińskiego

    Janusz Gajowiecki Prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej podkreślił, że branża liczy przede wszystkim na rozwój polskich OZE, m.in. poprzez właściwe regulacje prawne. Energetyka wiatrowa na lądzie będzie się rozwijać w całej Europie i Polska powinna być w nich przodująca. Jednocześnie firmy z branży OZE obecne w Polsce mają dobry kontakt z inwestorami z Ukrainy. Sektor ten jest dobrze rozwinięty jeżeli chodzi o kwestie merytoryczne i projektowe. Wiedza branżowa już na Ukrainie jest, dlatego dwustronne rozmowy są bardzo szczegółowe i na wysokim poziomie.

    Kwestia energetyki wiatrowej w kontekście OZE jest najważniejsza. Jej wpływ na krajowy system energetyczny jest ogromny. Moc 10 GW, która jest zainstalowana daje często 30% i więcej energii dla systemu. Polska stała się pewnego rodzaju hubem firm zagranicznych zatrudniających ekspertów z polski i innych krajów. Potencjał instalacji mocy w energetyce wiatrowej jest w Polsce w regionie największy. Ukraina, Rumunia, czy Chorwacja nie mają takiego potencjału rozwoju jak Polska. Choć naturalnie Ukraina ten potencjał również w pewnym zakresie posiada. Wszystkie firmy, zarówno te prywatne jak i spółki skarbu państwa przyglądają się pakietowi ustaw które mają zmienić przepisy i uprosić inwestycje na rynku ukraińskim.   już gotowe projekty do realizacji, cały permitting jest gotowy, łącznie z przyłączeniem do sieci. Wraz z analizami dla najnowszych dostępnych technologii, które są przełomowe i dochodzącą do 50% mocy osiągalnej. Czyli z turbiny 6MW możemy wykorzystywać 3 MW w ciągu roku.

    ONZ również będzie wspierał rozwój energetyki wiatrowej. Obecnie wypracowywany jest model współpracy – m.in. kto będzie właścicielem takich farm, które będą budowane z funduszy europejskich. Branża OZE ma dziś świadomość misji tworzenia czegoś niezwykłego, zrewolucjonizowania ukraińskiej energetyki.  PSEW wraz ze stowarzyszeniem ukraińskim realizujemy projekt „Work service dla Ukrainy” – poprzez który szukać można pracy w branży.

    Jeżeli nie zostanie zliberalizowana zasada 700 m dla energetyki wiatrowej to przez następnych 8 lat nie będzie pełnej dynamiki rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce. Wtedy wyjściem dla inwestorów będzie zaangażowanie pozostałych swoich możliwości w Ukrainie. Już analizowane są możliwości przesyłu zielonej energii z Ukrainy do polskich firm. Niebawem już żadna inwestycja zagraniczna bez zielonej energii nie będzie miała szans w Europie. Bez 100% zielonej energii żadna zachodnia firma nie będzie myślała o otwarciu nowej fabryki w Polsce czy Ukrainie.

    Procedury uzyskania pozwoleń na budowę OZE w Ukrainie

    Kwestia permittingu na Ukrainie jest dziś podobna do tego, jak to funkcjonuje w Europie. Są pewnego rodzaju dobre praktyki, które zostały już zaimplementowane. W Europie obserwowane są aktualnie dążenia do tego, aby cały proces uprościć i skrócić – mówi o tym przyjęty pakiet Re-Power EU opublikowany w zeszłym roku. Przepisy wskazują że należy skrócić procesy dotyczące m.in. planowania przestrzennego, kwestii związanych z czasem i ilością dokumentacji potrzebnych do wydania decyzji środowiskowych. Czas jest tu najważniejszy gdyż zielonej energii będziemy potrzebowali w krótkim terminie. Ta technologia jest już na tyle sprawdzona i bezpieczna dla środowiska, ze z pewnych procedur można zrezygnować, bądź postępować szablonowo.

    Ukraina jest przygotowana jeżeli chodzi o specjalistów od uwarunkowań środowiskowych i innych wymogów. Branża OZE jest tam jedną z nielicznych sektorów, który jest czysty od korupcji i transparentny. Ilość firm działających na rynku jest na tyle duża, że nie ma zjawiska centralizacji, koncentracji aktywności w rękach państwa lub oligarchów. Jest to więc bezpieczna cześć rynku i gospodarki.

    Polska ma dużo firm, o których nie jest głośno, a produkują sprzęt do budowy farm wiatrowych. Praktycznie nie ma w Polsce elementu wiatraków, w który jakaś polska firma nie byłaby zaangażowana. Kwestie związanie z logistyką, materiałami, czy budową w pełni obsługują polskie firmy. Mimo wojny podmioty zrzeszone w PSEW otrzymują wiele zapytań z Ukrainy dotyczących realizacji projektów wiatrowych. Te inwestycje się cały czas prowadzi, też przy pomocy polskich firm.

    Struktura energetyczna na Ukrainie jest bardzo przestarzała i wygląda podobnie do polskiej w latach 90-tych. Ukraina może poprzez odbudowę infrastruktury, zniszczonej w 40%-50%, stworzyć najnowocześniejszy system energetyczny w Europie i dostosowany do systemu UE. Na chwile obecną jednak nie ma na to pieniędzy i o ile świat i instytucje zagraniczne nie pomogą to Ukraina się nie odbuduje.

     

    Zobacz: 13.04.2023 Rola OZE w powojennej odbudowie Ukrainy

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Rolnictwa i Żywności na temat listu otwartego organizacji i zrzeszeń sektora rolno-spożywczego do premiera RP

    Warszawa, 11 kwietnia 2023 r. 

     

    Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Rolnictwa i Żywności na temat listu otwartego organizacji i zrzeszeń sektora rolno-spożywczego do premiera RP

     

    Od wielu lat, praktycznie przez całe dorosłe życie większości Polaków interesujących się życiem gospodarczym, słyszę głosy krytycznie oceniające sytuację rynkową i wieszczące czarne perspektywy dla polskich producentów mięsa i wędlin. Oczywiście zmieniały się powody niezadowolenia i protestu, niemniej każdy kolejny rząd musiał mierzyć się z wyrazami niezadowolenia i rozpatrywać postulaty branży o znaczeniu zarówno strategicznym dla gospodarki jak i newralgicznej dla nastrojów społecznych, a zatem mającej często wpływ na wydarzenia polityczne. Faktem jest, że rosnąca przez ostatnie 30 lat zamożność Polaków, a zatem ich mniejsza wrażliwość na ceny żywności nieco te znaczenie polityczne umniejszyła, niemniej w dobie inflacji widocznej wyraźnie zwłaszcza w cenach artykułów żywnościowych oraz skokowych wzrostów cen energii i nawozów problem możliwego kryzysu w branży mięsnej może stać się problemem większości polskich gospodarstw domowych i nabrać znaczenia politycznego, co dorzuciłoby kolejnej porcji żywicznych szczap do i tak karykaturalnie wielkiego ogniska politycznych konfliktów.

    Czytając list otwarty, nie sposób nie zwrócić uwagi na fakty. Zmniejsza się pogłowie świń, lada moment znajdziemy się w niekomfortowej sytuacji w związku z wejściem na rynek europejskiego drobiu z Ukrainy, na polski rynek trafia tańsze i niestety gorszej jakości konsumpcyjnej mięso z zachodu Europy, polska wołowina już teraz odczuwa zagrożenie konkurencją ze strony producentów z Ameryki Południowej, wzrosty cen paliw, energii i pracy spowodowały poważne problemy dla wielu przedsiębiorców w sektorze rolno-spożywczym. To wszystko prawda.

    Sektor wnioskuje tym razem o wprowadzenie systemowego planu ratunkowego dla branży, o zwiększenie kontroli nad rynkiem, o ochronę rynku przed zagraniczną konkurencją oraz o subsydiowanie kosztów stałych.

    Rozumiejąc powagę sytuacji i nie znając szczegółów propozycji obawiam się, że każde z tych rozwiązań może wpłynąć na ograniczenie zasad wolnego obrotu gospodarczego co moim zdaniem, w długiej perspektywie doprowadzi do prawdziwej katastrofy. Mam wrażenie, że kolejne interwencje podejmowane przez kolejne rządy, na tyle zniszczyły myślenie rynkowe i zdolności obliczania rentowności wielu przedsiębiorców, że i teraz i w przyszłości będą przegrywać walkę konkurencyjną, a w rezultacie i tak zaprzestaną działalności w branży tyle, że podatnik poniesie zwiększone koszty utrzymywania dyskusyjności niektórych obszarów sektora rolno-spożywczego.

    Potwierdzam konieczność wprowadzenia programu ratunkowego – ale musi być on oparty na trzeźwej ocenie sytuacji, musi również zawierać konieczność starań Polski o ograniczenie pomocy publicznej dla całości europejskiego rolnictwa. Niestety to właśnie wieloletnia pomoc publiczna sprawiła, że europejskie, nie tylko polskie gospodarstwa rolne, przez wiele lat chronione przed niebezpieczeństwem swobodnej konkurencji, trwale utraciły zdolność kontroli kosztów i rentownej produkcji. Zwłaszcza w kontekście wchodzenia w życie Europejskiego Zielonego Ładu istotne jest stworzenie programu wieloletniego i strategicznego, zapewniającego Polsce i Europie bezpieczeństwo żywnościowe, spełniającego rosnące wymagania ochrony środowiska, podnoszącego jakość i wydajność produkcji, oraz uwzględniającego potrzeby społeczne zmieniających się w ostatnich latach terenach wiejskich. Wzywam więc rząd do podjęcia trudu analizy strategicznej, a nie do doraźnych rozwiązań, które naszym zdaniem spowodują wyłącznie nabrzmienie i wybuch problemów w przyszłości.

    Widzę doskonale dysproporcje pomiędzy przychodami rolników, a ceną detaliczną ich produktów. Niemniej uważam, że to nie państwo, a sami rolnicy i hodowcy doprowadzili do takiej sytuacji. Postulat skracania łańcucha dostaw powinien być skierowany przede wszystkim do producentów. Owszem, państwo może być akuszerem powstawania grup sprzedażowych i zakupowych, wspierać spółdzielnie, kooperatywy producentów i przetwórców. Takiego rozsądnego wsparcia państwa, transferu know how bardzo dziś brakuje. Tak jak brakuje oddolnych inicjatyw, handlowych, marketingowych, tak jak brakuje branżowej aktywności w kooperacji i solidarności skierowanej na wynik rynkowy, a nie na podłączenie się do publicznych pieniędzy. Dosyć mam kolejnych rozwiązań, regulujących rynek, chory po wieloletnich próbach jego regulacji.

    Jeśli chodzi o ochronę rynku przed importem. Uważam, że w argumentach za przynajmniej częściową ochroną polskiego i europejskiego rynku argumenty klimatyczne mogą być doskonałą bronią. Obawiam się, że argumenty inne, idące w poprzek zawartych umów i układów handlowych mogą stać się argumentami przeciwskutecznymi.

    Wreszcie sprawa kosztów stałych. Nie uciekniemy od rosnących wynagrodzeń, z drugiej strony podwyżki kosztów energii dotykają całej gospodarki, pokusa przerzucenia ich na podatnika jest pokusą silną, ale wszyscy doskonale wiemy, że można jej ulec wyłącznie w trybie doraźnym. Uleganie jej systemowo doprowadzi do pogłębienia się trudnej sytuacji gospodarczej i w rezultacie do zwiększenia presji inflacyjnej, a więc tego czynnika, który każe nam widzieć obecną sytuację branży w tak ciemnych barwach, że całkowicie rozumiem emocje, stojące za napisaniem listu, o którym teraz się wypowiadam.

     

    Zobacz: 11.04.2023 Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Rolnictwa i Żywności na temat listu otwartego organizacji i zrzeszeń sektora rolno-spożywczego do premiera RP

    Potrzebujemy strategii, która przywróci Polsce znaczenie na arenie międzynarodowej!

    Warszawa, 5 kwietnia 2023 r. 

     

    Potrzebujemy strategii, która przywróci Polsce znaczenie na arenie międzynarodowej!

     

    W Świetlicy Wolności, 4 kwietnia o godzinie 15:00 odbyła się konferencja inaugurująca projekt Agenda Polska 2030. Podczas spotkania rozmawiano o rzeczach ważnych dla Polski w tym o bezpieczeństwie narodowym, a także o tym, jak odpowiadać na wyzwania, które są przed nami.

    Dynamika wydarzeń ostatnich lat sprawia, że przed Polską otwiera się dzisiaj historyczna możliwość. Od tego, jak wykorzystamy już dziś rosnące znaczenie Polski w Europie, może zależeć nie tylko nasz dobrobyt i bezpieczeństwo, ale porządek polityczny całej Europy i jej relacje z tym, co w przyszłości wykluje się z Rosji. Strategicznym celem polskiej polityki powinno być stworzenie trwałej osi Berlin–Warszawa–Paryż, w ramach której podejmowane byłyby decyzje o najważniejszych aspektach europejskiej polityki zagranicznej i ekonomicznej, a także o modelu unijnej współpracy. Aby to osiągnąć, Polska musi być zamożna i silna. Chcemy pomóc ją budować, aktualizujemy zatem programowe zeszyty Agendy Polskiej dotyczące najważniejszych obszarów funkcjonowania państwa.

    Pierwsza Agenda Polska powstała cztery lata temu. Znajdą ją Państwo na naszej stronie: agendapolska.wei.org.pl. Szereg naszych postulatów wynikających z ówczesnej analizy sytuacji polityczno-ekonomicznej zostało wykorzystanych, inne stały się jeszcze bardziej palące i wciąż czekają na swoje wdrożenie. Doświadczenia pierwszej Agendy Polskiej dały nam nie tylko ogrom wiedzy, ale też wiarę, że nawet najbardziej ambitne i pozornie abstrakcyjne cele można realizować. Projekt, do którego zapraszamy nie tylko naszych ekspertów, ale wszystkich, którzy dostrzegają wyjątkowość chwili, szanse przed jakim staje Polska, będzie szeroko konsultowany i nie ograniczy się do czysto teoretycznych idei, ale też praktycznych pomysłów ich wdrożenia.

    Nasze najważniejsze postulaty:

    1. SĄDOWNICWO. Najpilniejszym zadaniem dla Państwa jest przywrócenie autorytetu i powagi wymiaru sprawiedliwości. Sprawy zaszły tak daleko, że właściwie jedyną dostępną opcją jest Opcja Zerowa, obejmująca m.in. Likwidację Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału Stanu – i przekazanie ich kompetencji do Sądu Najwyższego. Powołanie nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Członków wskazują w równej liczbie po 5 osób: środowisko sędziowskie, Prezydent RP, środowisko naukowe oraz po 3 – rząd RP, opozycja parlamentarna, społeczeństwo obywatelskie (RDS, RPO). KRS powinna zajmować się sprawami dyscyplinarnymi sędziów oraz przeprowadzić dekomunizację w sądownictwie.
    2. EDUKACJA I SZKOLNICTWO WYŻSZE. Konieczne są radykalne reformy, które ujawnią kreatywność, przedsiębiorczość i twórczość Polaków. Postulujemy m.in. o wprowadzenie Bonu Edukacyjnego i zmianę roli państwa w edukacji z jej organizatora na finansującego edukację Polaków, a także o przekazanie szkół (bez nieruchomości) rodzicom, nauczycielom, spółkom, stowarzyszeniom, samorządom, fundacjom w drodze konkursów etc.
    3. OCHRONA ZDROWIA. Zmiana roli państwa w ochronie zdrowia z prowadzącego szpitale, przychodnie i placówki medyczne na finansującego ochronę zdrowia dla obywateli. Ponadto wprowadzenie powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, które Państwo wykupi każdemu obywatelowi w wybranym przez niego towarzystwie ubezpieczeniowym. Ubezpieczyciele muszą się zorganizować w Fundusz Reasekuracyjny na wypadek upadłości jednego z nich.
    4. Jeśli mamy szybko dorównać poziomem rozwoju bogatym gospodarkom zachodnim oraz posiadać niezbędne środki na obronę narodową konieczna jest radykalna deregulacja gospodarki według formuły EU+0, oraz uelastycznienie rynku pracy. Niezbędne jest również wprowadzenie podstawowej stabilności systemu prawnego. Nowe regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej dwunastomiesięcznym okresie vacatio legis.
    5. POLITYKA SPOŁECZNA. Zmieniamy model prowadzonej polityki społecznej na w pełni zautomatyzowany – dostępne narzędzia informatyczne i dane zbierane przez KAS/ZUS są w pełni do tego celu wystarczające. Eliminujemy czynnik ludzki w procesie przyznawania jakichkolwiek świadczeń społecznych. Automatyczne powinny być również mechanizmy waloryzacji świadczeń. Wykluczamy z systemu wsparcia osoby zamożne, jednocześnie wprowadzamy regułę „złotówka za złotówkę” – tak by przekroczenie progu dochodu na członka rodziny nie wiązało się z utratą całości świadczenia, lecz jedynie jego zmniejszeniem proporcjonalnie do przekroczenia progu.
    6. BEZPIECZEŃSTWO. Kluczowym celem w zakresie bezpieczeństwa jest osiągniecie przez Polskę zdolności do samoobrony. Zwracamy jednocześnie uwagę na konieczność możliwie największego zaangażowania polskiego przemysłu zbrojeniowego. W obronie Polski powinien w maksymalnym stopniu zostać wykorzystany potencjał polskiej gospodarki i nauki. Zakupy z zagranicznych „półek” powinny być ograniczone do absolutnego minimum.

    Zachęcamy do zapoznania się z pełną treścią naszej Agendy, można ją pobrać TUTAJ.

    Do tej pory to Niemcy i Francja decydowały o losach Europy. Paradoksalnie ta geopolityczna zawierucha, której jesteśmy dzisiaj świadkami, sprawia, że do grona tych dwóch państw będzie mogła dołączyć Polska, ale to pod warunkiem, że wprowadzi odpowiednie reformy wewnętrzne. Kierunkowy zarys takich reform zaprezentowany został jako Warsaw Enterprise Institute, Centrum Studiów Strategicznych WEI, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców i Forum Konsumentów – 4 kwietnia o godz. 15.00 w Świetlicy Wolności.

    W trakcie konferencji Adam Eberhadt – Dyrektor Centrum Studiów Strategicznych zaznaczył, że Unia Europejska to nie tworzenie dogmatów, ale elastyczna forma współpracy. Siłą Polski jest polityka proaktywna i budowanie koalicji z najsilniejszymi państwami europejskimi. Taka sytuacja była niedawno w temacie samochodów spalinowych. My jako kraj staniemy się wartościowym partnerem dla Berlina i Paryża, ale tylko jest będziemy z nimi  współpracować jak i stawać się przeciw nim. 

    Cezary Kaźmierczak – Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców stwierdził, że jeśli chodzi o gospodarkę to z sukcesem gonimy bogaty Zachód. Przeszkadza nam w tym wyścigu jednak tragiczny system podatkowy, złe prawo gospodarcze oraz niestabilność prawa. Trzeba te przeszkody usunąć żebyśmy zaczęli szybciej działać, bo to daje pozycję w rozmowie z Niemcami czy Francuzami. Jeżeli będziemy mieć solidną gospodarkę oraz armię to osiągnięcie celu będzie możliwe.

    Tomasz Wróblewski – Prezes Warsaw Enterprise Instiute z kolei stwierdził, że celem jest stworzenie agendy z której każdy może korzystać. Która określi perspektywę oraz kierunki działania. Różnice w społeczeństwie zawsze będą, ale może kiedy zajmiemy się strategią, która dotyczy spraw nie ludzi ta nienawiść będzie mniejsza.

    Agnieszka Plencler – Prezeska Fundacji Forum Konsumentów podjęła temat wyborów konsumenckich vs wyborów obywatelskich. Konsumenci oczekując społecznego liderstwa w biznesie chcą znać wartości oraz misje marek, jednak w sytuacjach trudnych to cena staje się dla nich kryterium najważniejszym. Obywatel z kolei idzie w druga stronę, w sytuacji kryzysowej wyłącza racjonalne myślenie i idzie za emocjami. Tak odbywają się wybory, ludzie nie rozważają postulatów polityków, a ulegają obietnicom bez pokrycia. Konsumenci uczą się, że jak płacą to wymagają a obywatel póki co płaci ale nie rozlicza z efektywności.

    Nowa platforma zdrowia – Forum Zdrowia Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

    Warszawa, 5 kwietnia 2023 r. 

     

     

    Nowa platforma zdrowia – Forum Zdrowia Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

     

    System ochrony zdrowia od zawsze stanowi wyzwanie dla ekspertów, przedstawicieli instytucji rządowych, samorządowych, specjalistów medycznych, reprezentantów pacjentów, ale również samych przedsiębiorców oraz pracodawców. Zdrowie jest i powinno być traktowane jako fundament wszystkich wartości, ale także jako istotna gałąź gospodarki. W odpowiedzi na szerokie potrzeby i wyzwania wszystkich uczestników rynku medycznego, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców ZPP zainicjował powstanie Forum Zdrowia.

    Codziennie pojawiające się problemy w polskim sektorze zdrowia m.in. brak refundacji leczenia dla danych pacjentów, koszty pracodawców związane z pracownikami na zwolnieniach lekarskich, kolejki do specjalistów, braki kadrowe, cyfryzacja czy wreszcie skutki pandemii, wojny i ich wpływ na bezpieczeństwo lekowe to tematy, które dotyczą nas wszystkich i jeszcze bardziej pogłębiają konieczność prowadzenia dialogu sektorowego.

    „W zdrowiu jest wiele do zrobienia. To szczególnie wrażliwy obszar wymagający dogłębnego wsłuchania się w opinie wszystkich zaangażowanych stron. Dlatego Forum Zdrowia ZPP jako nowa platforma zdrowotna stanowi doskonałe miejsce do wymiany doświadczeń, wygłoszenia postulatów różnych podmiotów oraz zaprezentowania pomysłów i wypracowania najlepszych rozwiązań z możliwością ich wdrożenia w politykę zdrowotną” – mówi Aleksandra Sienkiewicz – Dyrektor Forum Zdrowia ZPP.

    Celem aktywizacji Forum jest promowanie postulatów racjonalnych reform systemowych oraz atrakcyjnego otoczenia regulacyjno-instytucjonalnego dla firm z szeroko pojętego sektora zdrowotnego co finalnie przełoży się na powszechną korzyść. Obszarem zainteresowań Forum Zdrowia ZPP jest organizacja eksperckich dyskusji z szeroko rozumianych zagadnień zdrowia od profilaktyki do leczenia, z uwzględnieniem otoczenia finansowego i regulacyjnego. W ramach Forum będziemy publikować komentarze, stanowiska, raporty pomagające zwróceniu uwagi na bieżące problemy i możliwości znalezienie najlepszego podejścia do trudności w danym obszarze zdrowia w Polsce.

     

    Stanowisko ZPP: Wprowadźmy sankcje na eksport rosyjskiej żywności do UE

    Warszawa, 5 kwietnia 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP: Wprowadźmy sankcje na eksport rosyjskiej żywności do UE

     

    • Z sankcji UE nałożonych na Federację Rosyjską wyraźnie wykluczone są eksport artykułów rolno-spożywczych (z wyłączeniem owoców morza, alkoholu i wyrobów tytoniowych) oraz nawozów, a działalność obejmująca żywność i nawozy z Rosji jest dozwolona, podobnie jak ich nabywanie, transport i dostarczanie.
    • Rosyjscy producenci ponoszą znacznie niższe koszty, aniżeli polscy wytwórcy żywności. Sprawia to, że rosyjskie towary rolno-spożywcze stanowią ogromną konkurencję dla polskich produktów.
    • Rosja wciąż może eksportować produkty żywnościowe do Polski. Tymczasem nasz kraj od 2014 roku objęty jest embargiem uniemożliwiającym wysyłki wielu kategorii produktowych do Rosji. Skutki zamknięcia tego rynku dotkliwie odczuwa szczególnie sektor produkcji sadowniczej.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apeluje o rozszerzenie unijnych mechanizmów sankcyjnych na Rosję o produkty żywnościowe oraz – w dalszej perspektywie uzależnionej od sytuacji na rynku UE – eksport nawozów.

    Kolejne sankcje nakładane na Federację Rosyjską od czasu rozpoczęcia zbrojnej inwazji na Ukrainę wymierzone są w wiele kluczowych dla agresora obszarów życia społeczno-gospodarczego. Swoim zasięgiem objęły one sektory energetyczny, finansowy, transportowy, obronny, surowcowy, usługowy. To także restrykcje medialne, wizowe czy dyplomatyczne i szereg środków dotyczących współpracy gospodarczej. Wciąż jednak w systemie sankcyjnym istnieją potężne wyłomy pozwalające na prowadzenie ożywionej wymiany handlowej na wielu polach. Jednym z nich są dostawy żywności i nawozów.

    Z sankcji UE – jak czytamy na stronach Komisji Europejskiej – wyraźnie wykluczone są eksport artykułów rolno-spożywczych (z wyłączeniem owoców morza, alkoholu i wyrobów tytoniowych) oraz nawozów, a działalność obejmująca żywność i nawozy z Rosji jest dozwolona, podobnie jak ich nabywanie, transport i dostarczanie. UE podkreśla, że furtka pozostawiona została po to, by zapewnić ciągłość dostaw tych towarów do najbardziej potrzebujących krajów.

    W przypadku eksportu żywności wiele z rosyjskich „zobowiązań” bez trudu wypełnić mogą kraje Unii Europejskiej. Problematyczną kwestią pozostaje jednak – z krajowej perspektywy – napływ rosyjskich (i białoruskich) towarów rynku rolno-spożywczego do Polski.

    Do naszego wciąż trafiają na przykład rosyjskie warzywa i owoce. To niemały problem dla krajowych producentów, którzy w żaden sposób nie są w stanie konkurować cenowo z produktami przybywającymi z kraju agresora. Polacy nie są w stanie korzystać z taniego rosyjskiego węgla, ponoszą znaczące koszty emisji CO2 – Rosjanie nie, Polacy muszą mierzyć się – w przeciwieństwie do Rosjan – z restrykcjami Zielonego Ładu itd. Także koszty pracy czy gazu są nad Wisłą wielokrotnie wyższe niż w Rosji. Stawia to polskich producentów w trudnej sytuacji. O ile w warunkach pokoju konkurencja rynkowa jest zjawiskiem jak najbardziej pożądanym, o tyle w sytuacji gospodarczego kryzysu – w znacznej mierze z pełnym rozmysłem i skrupulatnie zaplanowanego przez stronę rosyjską (np. kryzys cenowy na rynku gazu) – może stanowić poważne zagrożenie.

    Dostawy owoców i warzyw z Rosji do Polski nie osiągają dziś może rekordowych rozmiarów – jak podaje Główny Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa od początku roku do 7. marca włącznie do polski trafiło niemal 1666 ton ogórków z Rosji i Białorusi – ale eksport wciąż rośnie. Według danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w okresie I-V 2022 roku wartość importu towarów rolno-spożywczych z Federacji Rosyjskiej do Polski była na poziomie 178 mln euro. To wzrost o 48 proc. w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego. Nie jest to wartość, która zachwiać może stabilnością sektora produkcji rolnej w Polsce, ale przekłada się na trudności w funkcjonowaniu konkretnych polskich firm.

    Już sam choćby aspekt moralny agresji na Ukrainę powinien skłonić unijnych urzędników do objęcia eksportu rosyjskiej żywności sankcjami. Dodatkowo – gdy pod uwagę weźmiemy znaczącą rolę jaką Federacja Rosyjska pełni na globalnej mapie producentów żywności – należy wziąć pod uwagę zagrożenia związane z intensyfikacją eksportu, na co w pełni zezwalają obowiązujące dziś unijne przepisy. Dodatkowo w relacjach handlowych na linii Polska-Rosja panuje rażąca dysproporcja. Przypomnijmy, że od 2014 roku część polskiej żywności objęta jest rosyjskim embargiem. Z jego przyczyny rekordowe straty zanotował choćby sektor produkcji sadowniczej. Nasz kraj jest unijnym liderem, gdy pod uwagę weźmiemy skalę produkcji jabłek, jednak zaledwie jedno na cztery jabłka pochodzące z rodzimych sadów pozostaje u nas w kraju. Cała reszta to nadwyżka przeznaczona na eksport poza granice RP. Do 2014 roku najważniejszym odbiorcą polskich jabłek była właśnie Rosja. Straty z tytułu zamknięcia tego rynku dla polskich sadowników wynoszą już kilka miliardów EUR.

    Także kwestia dostaw nawozów z Rosji budzić może kontrowersje. O ile Europa nie jest samowystarczalna w produkcji nawozów rolniczych, o tyle pamiętać należy, że brak objęcia tego rynku systemem sankcyjnym pozwala Rosji na zwielokrotnienie przychodów z eksportu. Wywołany przez Putina kryzys cenowy na rynku gazu – najważniejszego komponentu przy produkcji nawozów – zwielokrotnił ceny produktu. Efektem jest tu znaczna zwyżka rosyjskich wpływów z tytułu handlu nawozami, która – mimo 10-procentowego spadku wolumenu – zanotowała 70-procentowy wzrost przychodów w 2022 roku (rok do roku).

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apeluje o rozszerzenie unijnych mechanizmów sankcyjnych o zakaz eksportu na terytorium Wspólnoty rosyjskich produktów żywnościowych oraz – w dalszej perspektywie uzależnionej od sytuacji na rynku UE – eksportu nawozów.

     

    Zobacz: 05.04.2023 Stanowisko ZPP- Wprowadźmy sankcje na eksport rosyjskiej żywności do UE

    Memorandum ZPP w sprawie limitów transakcji gotówkowych w transakcjach B2C – trzeba bronić obecności gotówki w obrocie i zrezygnować ze szkodliwej zmiany przepisów

    Warszawa, 4 kwietnia 2023 r. 

     

    Memorandum ZPP w sprawie limitów transakcji gotówkowych w transakcjach B2C – trzeba bronić obecności gotówki w obrocie i zrezygnować ze szkodliwej zmiany przepisów

     

    SYNTEZA

    • Od 1 stycznia 2024 r. do ustawy o prawach konsumenta dodany zostanie art. 7bustanawiający obowiązek dokonywania płatności bezgotówkowych w relacjach międzykonsumentem a przedsiębiorcą jeśli wartość transakcji przekroczy 20.000 zł. Pierwotnie obowiązek ten miał wejść w życie z dniem 1 stycznia 2023 r.
    • ZwiązekPrzedsiębiorców i Pracodawców nieustannie uważa to rozwiązanie za zbyt daleko idącąingerencję w preferencje obywateli dotyczące metod płatności i apeluje o wycofaniesię z tego rozwiązania.
    • Co istotne, nowe przepisy nie przewidują konsekwencji prawnych dla konsumentów w przypadku opłacenia gotówką transakcji o wartości powyżej 20 tys. zł. Skutki takiego działania dotkną natomiast przedsiębiorcę (odbiorcę takiej płatności).
    • Również w relacjach B2B przedsiębiorcy od 1 stycznia 2023 r. będą objęci obowiązkiemdokonywania płatności bezgotówkowych już od 8.000 zł, zamiast jak dotychczas000 zł. Ustanowienie tak niskiego limitu również należy ocenić negatywnie.
    • Przyjęcie bezgotówkowych form płatności powinno następować drogą ewolucji,nie zaś być wynikiem odgórnego nakazu państwa.

    UWAGI OGÓLNE

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od samego początku sprzeciwiał się regulacjom i ograniczeniom w zakresie limitów kwot dla transakcji gotówkowych w relacjach B2B oraz B2C. Od samego początku ZPP wychodzi z założenia, że to sami właściciele i pracownicy firm powinni decydować o tym, jakie formy zapłaty będą przyjmowane w danym podmiocie.

    Oczywistym jest również fakt, że rola gotówki w gospodarce systematycznie i z czasem spada, jednak dzieje się to w drodze ewolucji i indywidualnych decyzji podmiotów na rynku, a nie nakazów ustawodawcy. Co również ważne, w obecnej sytuacji geopolitycznej, nie da się odmówić należnego miejsca gotówce – szczególnie dzisiaj, gdy jest to kwestia bezpośrednio powiązana ze ścisłym bezpieczeństwem państwa.

    Mając powyższe na uwadze, po raz kolejny apelujemy o odejście od propozycji wprowadzenia limitu transakcji gotówkowych w transakcjach B2C. Zamiast nieustannie przesuwać datę wejścia w życie przepisu, po prostu go derogujmy.

    Obowiązkowe płatności bezgotówkowe

    Obecnie przepisy prawa wymagają korzystania z rachunku płatniczego przy dokonywaniu transakcji, których stroną są przedsiębiorcy. W ustawie Prawo przedsiębiorców w art. 19 ustanowiono limit wynoszący 15 tysięcy złotych, od którego dokonywanie i przyjmowanie płatności związanych z wykonywaną działalnością gospodarczą następuje za pośrednictwem rachunku płatniczego przedsiębiorcy. Co istotne od 1 stycznia 2024 r. limit ten ma zostać obniżony do kwoty 8 tysięcy złotych.

    Rozwiązanie takie pozwala państwu na większą kontrolę nad obrotem pieniądza między przedsiębiorcami. Ma to istotne znaczenie np. z uwagi na wprowadzenie mechanizmu split payment, czyli fizycznego oddzielenia rachunku, na który wpływa kwota netto z faktury od rachunku dedykowanego rozliczeniom z tytułu podatku VAT, który pomaga ograniczyć ryzyko nadużyć podatkowych. Z drugiej strony powyższe regulacje mogą być istotnym utrudnieniem w działalności mikro i małych przedsiębiorców z powodu ograniczenia ich płynności finansowej i nałożenia dodatkowych obowiązków formalnoprawnych.

    Ustawodawca nie ograniczył się jednak do ograniczeń w transakcjach gotówkowych między przedsiębiorcami, ale zdecydował się na wprowadzenie restrykcji również w przypadku relacji konsument-przedsiębiorca.

    Od przyszłego roku do ustawy o prawach konsumenta[1] dodany zostanie art. 7b stanowiący jednoznacznie, że:

    „Konsument jest obowiązany do dokonywania płatności za pośrednictwem rachunku płatniczego, jeżeli jednorazowa wartość transakcji z przedsiębiorcą, bez względu na liczbę wynikających z niej płatności, przekracza 20 000 zł lub równowartość tej kwoty, przy czym transakcje w walutach obcych przelicza się na złote według średniego kursu walut obcych ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z ostatniego dnia roboczego poprzedzającego dzień dokonania transakcji.”

    Powyższy przepis stanowi zbyt daleko idące ingerencję w obrót gospodarczy, ale również powoduje pewną rewolucję w nawykach płacowych u dużej liczby Polaków. Otóż tak jak zauważyliśmy w memorandum z dnia 11.08.2022 r.[2], 32,6% Polaków wciąż woli płacić gotówką.

    Wskazać należy też, że w grupie wiekowej 55-64 lata aż 48,1% osób wybiera gotówkę (wobec 26,7% wybierających płatności bezgotówkowe), a w grupie osób powyżej 65 roku życia gotówkę wybiera aż 71,8% ankietowanych (wobec 14,2% wybierających płatności bezgotówkowe).

    Konsumenci używający gotówki wskazują, że ta forma płatności pozwala na lepszą kontrolę wydatków (30%), poczucie niezależności (21%), czy większą prywatność i ochronę danych osobowych (17%).

    Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że koszty płatności gotówkowych przekładają się na przychód w Polsce (centra gotówki, druk, przeliczenia, pensje kasjerów). Wskazać ponadto należy, że wciąż istnieje grono osób, które nie korzystają z usług bankowych.

    Bezgotówkowe formy płatności niewątpliwie dynamicznie rozwijają się, jednak wielu konsumentów wciąż preferuje gotówkę – czy z przyzwyczajenia, czy z innych względów (związanych np. z ochroną prywatności). Banknoty i monety emitowane przez NBP są legalnymi środkami płatniczymi w Polsce i nie znajdujemy powodu, dla którego ich wykorzystywanie miałoby być sztucznie ograniczane regulacjami.

    Co również bardzo istotne, starając się ograniczyć obrót gotówkowy w transakcjach B2C możemy poniekąd stymulować powstawanie patologii na rynku. W sytuacji bowiem, w której klient nie będzie miał możliwości dokonania transakcji bezgotówkowej (np. z powodu braku gotówki na rachunku bądź w ogóle braku rachunku płatniczego), a przedsiębiorca nie będzie mógł przyjąć legalnie płatności w gotówce, to może on nie wystawić faktury VAT nie chcąc tracić klienta. Tym samym, zmiana może w istocie stymulować wzrost szarej strefy, zamiast realizować swój podstawowy cel i ją ograniczać.

    Podsumowanie

    Niewątpliwie, z uwagi na przedsiębiorców, jak i konsumentów, powyższe rozwiązania spowodują szereg nowych utrudnień i ograniczeń. Przede wszystkim objawi się to w sankcjach za brak płatności bezgotówkowej dla przedsiębiorcy, bowiem to on będzie obciążony obowiązkiem podatkowym. Co więcej, przychód z takiej transakcji będzie trzeba zaliczyć jako transakcje bez zachowania trybu bezgotówkowego, co implikuje wystąpienie podwójnej kwoty do opodatkowania.

    Podsumowując, wszystkie powyższe rozważania również pod kątem aksjologicznym pozostaje zadać pytanie, czy ustawodawca powinien ingerować w preferencje obywateli dotyczące metod płatności, drogą rewolucji, a nie ewolucji.

    W opinii ZPP  zmiany w tym zakresie powinny odbywać się samoistnie, a wprowadzanie ustawowego obowiązku dokonywania płatności, nawet powyżej określonych limitów kwotowych, w transakcjach między konsumentem a przedsiębiorcą jest daleko idącą ingerencją w preferencje i wolność konsumentów.

    ***

    [1] Dz. U. z 2020 r., poz. 287 ze zm. – przepis ten wprowadzony zostanie przez ustawę z dnia 29 października 2021 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2021 r., poz. 2105).

    [2] https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2022/08/11.08.2022-Memorandum-ZPP-w-sprawie-znaczenia-obrotu-gotowkowego-i-limitow-transakcji-gotowkowych-w-transakcjach-B2C.pdf

     

    Zobacz: 04.04.2023 Memorandum ZPP w sprawie limitów transakcji gotówkowych w transakcjach B2C – trzeba bronić obecności gotówki w obrocie i zrezygnować ze szkodliwej zmiany przepisów

    Jak rozwija się ukraiński biznes w Polsce – podsumowanie konferencji

    Warszawa, 3 kwietnia 2023 r.

     

    Jak rozwija się ukraiński biznes w Polsce – podsumowanie konferencji

     

    Ukraińskie firmy oceniają wkroczenie na polski rynek, jako konieczność wynikającą z działań wojennych, ale i jednocześnie skuteczny motor napędowy, który prowadzi do sukcesów biznesowych. Potwierdza to powstanie po wybuchu wojny 24 tysięcy firm ukraińskich w Polsce. To ogromny potencjał, który wzmacnia nasze relacje teraz i w przyszłości.

    Działania Centrum Biznesu dla Ukrainy nakierowane są na kompleksowe wspieranie rozwoju polsko-ukraińskich relacji biznesowych w warunkach wojny, ale mają także na celu stworzenie warunków stanowiących podwaliny pod budowanie długotrwałych więzi gospodarczych i zacieśnianie transgranicznej współpracy. W Business for Ukraine Center można liczyć na doradztwo inwestycyjne oraz otrzymanie konkretnej wiedzy niezbędnej do prowadzenia biznesu w Polsce. Ponadto, Centrum oprócz silnego aspektu merytorycznego, również stawia na aspekt edukacyjny. W tym celu organizuje cykle webinariów i warsztatów dla firm z kapitałem ukraińskim, a nawet konferencje, podczas których są omawiane możliwości i szanse, płynące z napływu ukraińskich firm, ale również nagłaśniane są wyzwania, z którymi Polska jako państwo wraz z poszczególnymi instytucjami musi się zmierzyć.

    Jednym z takich przedsięwzięć była konferencja pt. Ukraiński biznes w Polsce: możliwości współpracy, perspektywy rozwoju, doświadczenia i wyzwania, która odbyła się 30 marca 2023 roku w warszawskim hotelu Sheraton. Udział w niej wzięli przedstawiciele rozmaitych stron życia gospodarczego – od sektora prywatnego i organizacje pozarządowe po administrację państwową. Organizatorem konferencji było Business for Ukraine Center (BfUC), które powstało we współpracy Związku Przedsiębiorców i Pracodawców z Fundacją Totalizatora Sportowego.

    W ceremonii otwarcia udział wziął Minister Rozwoju i Technologii RP Waldemar Buda, który podkreślił, że widać dynamikę w budowaniu relacji między Polską, a Ukrainą w dłuższej perspektywie. Ostatnie miesiące 2022 r. to był dynamiczny przyrost zakładanych firm ukraińskich w Polsce. W ciągu roku od wybuchu wojny zarejestrowano ich ponad 22 tys. Do 20 marca to już ok. 24,1 tys. otworzonych w Polsce firm.

    Cezary Kaźmierczak, Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ZPP z kolei nadmienił, że przed wojną na Ukrainie wymiana handlowa nie była specjalnie duża, a teraz rośnie. Po wygranej wojnie będzie jeszcze większa i będziemy wspólnie dla bogactwa społecznego współpracować gospodarczo.

    Prezes Fundacji Totalizatora Sportowego, która współfinansuje inicjatywę BfUC, Pani Izabela Wyżga powiedziała, że wspierając ukraiński biznes rozwijamy i wzmacniamy polsko-ukraiński sojusz i więź. Dodała, że należy pamiętać jak wielki wpływ mają te działania na życie w naszym kraju i wsparcie Ukrainy powinno stać się priorytetowym zadaniem. Ponadto należy zwrócić uwagę na budowanie wokół organizacji samorządowych polityki strategii emigracyjnej, gdyż to ona zaowocuje bardziej kompleksowymi działaniami, które będą precyzować potrzeby i oczekiwania Ukrainy.

    W trakcie konferencji omówiono stan faktyczny polsko-ukraińskiej współpracy gospodarczej, tendencje, kierunki rozwoju i trudności dla obu stron, jak również podkreślano ważną rolę instytucji oferujących wsparcie dla ukraińskich partnerów biznesowych. Ważnym aspektem było także wysłuchanie głosu ukraińskich przedsiębiorców, którzy z powodzeniem uruchomili i prowadzą działalność na terenie RP. W tym celu przeprowadzono trzy panele dyskusyjne. W ramach pierwszego panelu dyskusyjnego pod tytułem: „Polska-Ukraina – transgraniczna współpraca biznesowa”, Bartosz Marczuk, Wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju podkreślił, że dynamika wzrostu współpracy polsko ukraińskiej jest olbrzymia i są to dwucyfrowe wzrosty. Taki trend będzie się utrzymywał ze względu na bliskość geograficzną, wspólne interesy strategiczne oraz zwiększenie możliwości rozwoju przy obopólnej współpracy.

    Z kolei Jan Sarnowski, Członek Zarządu KUKE S.A. kontynuując dyskusję, dodał, że wbrew pozorom natura ryzyk, związanych z prowadzeniem działalności transgranicznej, przede wszystkim działalności eksportowej, nie różni się znacznie pomiędzy sytuacją pokojową, a wojenną. Kluczową kwestią dla wszystkich inwestorów jest to, aby wchodząc na nowy rynek, angażując się w obrót gospodarczy w otoczeniu nieznanym, znaleźć bezpiecznych partnerów biznesowych, odpowiedzialnych i takich, z którymi można tworzyć relacje, które będzie można kontynuować przez wiele lat. 

    W konferencji wystąpiła także Kateryna Glazkova, Dyrektor Wykonawczy Związku Przedsiębiorców Ukraińskich (SUP). Przybliżyła ona uczestnikom aktualny stan, potrzeby i specyfikę prowadzenia biznesu w Ukrainie, zaznaczając, że zależą one przede wszystkim od lokalizacji – firmy znajdujące się w regionach, gdzie toczą się aktywne walki mają zupełnie inne potrzeby, aniżeli przedsiębiorstwa z terenów przyfrontowych oraz z obwodów, w których nie są prowadzone działania wojenne. Podkreśliła również, że biorąc pod uwagę spadek na rynku wewnętrznym, kołem ratunkowym dla ukraińskiej gospodarki są rynki zewnętrzne, w tym rynek Polski.

    Przemysław Bożek, Prezes Zarządu Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej nadmienił, że jesteśmy w historycznej chwili zbudowania relacji polsko-ukraińskiej, jakich nigdy nie mieliśmy, podkreślając, iż Legnicka Specjalna Strefa Ekonomiczna podchodzi do tego procesu systemowo.

    Marcin Nowacki, Wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców podsumowując panel, zaznaczył, że Ukraina jest globalnym dostawcą produktów rolnych, dlatego warto jest przemodelować swoje myślenie o roli Polski w rolnictwie. Celem Ukrainy i Polski jest tranzyt produktów rolnych na rynki globalne. Z uwagi na wojnę łańcuchy dostaw są istotnie ograniczone. Mając na względzie to, że część dużych i średnich producentów rolnych zlokalizowanych w centralnej i zachodniej Ukrainie chce długofalowo zmienić swój sposób dystrybucji, transportu, logistyki przez granicę lądową z Polską, i w tym jest ogromna możliwość dla Polski.

    W drugim panelu dyskusyjnym pod tytułem: „Jak się odnaleźć w nowych warunkach? – wymiana doświadczeń na temat przestrzeni biznesowej w Polsce” ukraińscy przedsiębiorcy podzielili się swoją perspektywą, doświadczeniem pozycjonując jednocześnie atrakcyjność i perspektywiczność polskiego rynku dla zagranicznego inwestora.

    Otwierająca panel, Anna Derevyanko, Dyrektor Wykonawczy, European Business Association, współzałożycielka inicjatywy Global Business for Ukraine, podkreśliła, że dla ukraińskich firm ekspansja na rynki zagraniczne stała się trendem, lecz nie jest to łatwy proces, ale dzięki działalności organizacji pozarządowych, w tym takich jak Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, firmom łatwiej jest stawiać pierwsze kroki i poszukiwać kontrahentów. Bliskość geograficzna, podobieństwo kulturowe, potencjał rynkowy, członkostwo w UE – wszystkie te czynniki zachęcają ukraińskie firmy do inwestowania właśnie w Polsce.

    W trakcie konferencji przeprowadzono dyskusję wśród przedstawicieli firm, którzy z sukcesem uruchomili i prowadzą biznes w Polsce, w gronie których znaleźli się: Yana Shaydyuk, Dyrektor Operacyjny EFISCO Polska, Inna Sedykh, Starszy Kierownik Inżynierii Oprogramowania w EPAM Systems, Oleh Piskozub, Dyrektor Krajowy Intellias Poland, Maksym Chukhen, Członek Zarządu Grupy Kapitałowej Vertograd Juice Sp. z o.o. Zgodnie oceniono, że relokacja firmy i personelu do Polski pozwoliło na przetrwanie oraz zapewnienie płynności finansowej, jak również możliwości realizacji zobowiązań, wynikających z zawartych umów. Dzięki sprawnym działaniom, m.in., w ramach polskiego programu Poland.Business Harbour udało się relokować znaczną część pracowników przed wojną, oraz w pierwszych jej tygodniach, zapewniając im bezpieczne warunki do życia i pracy. Ukraińcy przedsiębiorcy również podkreślali, iż relokacja firmy bądź jej części do Polski, nie oznacza zaprzestania działalności gospodarczej w Ukrainie, lecz raczej formę umiędzynarodowienia własnego biznesu. Ponadto, w ramach dyskusji poruszona została kwestia rozbieżności rozwiązań legislacyjnych, odmienności reżimów podatkowych oraz prawa pracy. Odnosząc się do tych zagadnień, uczestnicy debaty opowiedzieli się za outsourcingiem, jednoznacznie określając to rozwiązanie jako niezbędne, pozwalające kadrze kierowniczej na skupieniu się na działalności stricte operacyjnej.

    Jednym z celów organizatorów konferencji w ramach II panelu było właśnie wyeksponowanie prężnie działających w Polsce firm z ukraińskim kapitałem, ich doświadczenia, błędów i trudności na początkowych etapach inwestycyjnych, w celu wypracowania optymalnych rozwiązań systemowych dla instytucji obsługujących inwestorów zagranicznych, których działalność została szeroko omówiona w finalnym panelu dyskusyjnym pod tytułem „Współpraca z polskim biznesem. Od czego zacząć i gdzie szukać profesjonalnego wsparcia?”. Na wstępie głos zabrała Pani Maria Łubian, Manager Regionu w Centrum Exportu PAIH, misją którego jest wspieranie inwestycji w Polsce i za granicą oraz przyciąganie inwestorów. Biorący udział w debacie prawnik Yaroslav Romanchuk z EUCON Legal Group zaakcentował wagę korzystania z usług profesjonalnych pełnomocników i kancelarii przy prowadzeniu rozmów pomiędzy poszczególnymi firmami z Ukrainy i Polski, uzasadniając, to gwarancją uniknięcia nieporozumień językowych przy zawieraniu umów międzynarodowych.

    Z kolei Valeria Antoniou, Koordynator ds. komunikacji w Diia.Business Warsaw powiedziała, że warszawskie biuro od początku działalności udzieliło wsparcia ponad 5000 obywatelom Ukrainy. Pierwotnie ta pomoc polegała na znalezieniu mieszkania, uzyskaniu dokumentów, a w miarę adaptacji Ukraińców w Polsce, Centrum zaczął oferować usługi doradczo-consultingowe i edukacyjne dla obywateli Ukrainy, zainteresowanych założeniem i prowadzeniem działalności gospodarcze w Polsce.

    Uwagę na pomoc płynącą z prywatnych inicjatyw, m.in., takich jak Allegro Startup Asystent( program oferujący pomoc przy zakładaniu własnej działalności gospodarczej) zwrócił Marcin Półchłopek, Dyrektor Zarządzania Handlowego w Allegro.

    Szczególną uwagę poświęciła działaniom przedstawicielstwa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w Kijowie i jego roli w budowaniu relacji B2B między polskimi i ukraińskimi przedsiębiorstwami Anna Liubyma, Dyrektor Departamentu ds. Współpracy Międzynarodowej w Izbie handlowo-przemysłowej Ukrainy.

    O unikalności programu Business for Ukraine Center mówiła Bogusława Rudecka, Dyrektor Centrum, zaznaczając, że Centrum Biznesu dla Ukrainy nie ogranicza się na branże i wspiera firmy niezależnie od ich wielkości, branży nakładów inwestycyjnych czy liczby pracowników obsługując firmy zarówno duże, jak i mikroprzedsiębiorstwa.

    Instytucją finansującą program Business for Ukraine Center jest Fundacja Totalizatora Sportowego, a operatorem programu Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.

    ***

    Konferencja odbyła się pod honorowym patronatem Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Partnerami wydarzenia zostali Diia. Business Warsaw, Związek Przedsiębiorców Ukraińskich (SUP), European Business Association, Izba handlowo-przemysłowa Ukrainy, InfoCredit, Global Business for Ukraine.

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery