• PL
  • EN
  • szukaj

    Czy czeka nas powrót do węgla? Jaka będzie przyszłość polskiej energetyki? – wnioski z debaty ZPP

    Warszawa, 8 czerwca 2022 r. 

     

    Czy czeka nas powrót do węgla? Jaka będzie przyszłość polskiej energetyki? – wnioski z debaty ZPP

    Czy czeka nas powrót do węgla? Jaka będzie przyszłość polskiej energetyki? – rozmawiali w środę uczestnicy debaty „Transformacja Energetyczna – szansa czy zagrożenie dla polskiej gospodarki”, zorganizowanej przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Uczestnikami rozmowy był m.in. podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych Piotr Pyzik.

    W dyskusji udział wzięli także dziennikarz portalu Energetyka24.com Daniel Czyżewski, Włodzimierz Ehrenhalt – Główny Ekspert Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ds. Energetyki oraz prowadząca – Dominika Taranko, dyrektorka Forum Energii ZPP. Punktem wyjścia do ich rozmowy była kolejna edycja raportu ZPP autorstwa Włodzimierza Ehrenhalta poświęconego transformacji energetycznej i temu, jakie szanse i zagrożenia jej towarzyszą.

    Rozpoczynając debatę Dominika Taranko zauważyła, że energetyka przestała ostatnio być tematem wyłącznie gospodarczym czy politycznym, a zaczęła dotyczyć także indywidualnych odbiorców i biznesu. „To, co będzie się działo w Polsce w najbliższych latach, będzie dotyczyło wszystkich, także polskich przedsiębiorstw. Stąd koncepcja, żeby w ramach Forum Energii ZPP prowadzić dyskusję nt. pragmatycznych, realnych kroków, które musimy podjąć, żeby przynajmniej zbliżyć się do celów klimatycznych na 2030 i 2050 rok” – powiedziała.

    „Dzisiejsza debata ma być przyczynkiem do omówienia tez kolejnego raportu ZPP, publikowanego od 2019 roku. W najnowszym dokumencie zebraliśmy nasze wnioski za poprzedni rok. Mimo tego, że Rosja zaatakowała Ukrainę i nasza sytuacja geopolityczna zauważalnie się zmieniła, zdecydowaliśmy się go zaprezentować i poddać pod dyskusję, także żeby wyznaczyć horyzont rozmowy o energetyce, którą jako ZPP chcemy prowadzić” – dodała Dominika Taranko.

    Włodzimierz Ehrenhalt wyjaśnił, że raport wskazuje, co może się stać, jeśli nie oprzemy polskiej produkcji na zielonej energii. „To właśnie zielona energia jest fundamentem gospodarki proeksportowej. W raporcie wskazuję, że jeśli nie będziemy jej produkować, to nie będziemy mogli sprzedawać naszych towarów do krajów Unii Europejskiej – od jogurtów, przez lokomotywę, meble, aż po części samochodowe. Dlatego przejście na zieloną energię jest dziś ważniejsze, niż wszystkie inne zobowiązania jakie mamy” – powiedział.

    Jak podkreślił Główny Ekspert ZPP ds. Energetyki, następne dwadzieścia lat zadecyduje o pozycji gospodarczej Unii Europejskiej w ogólnoświatowej gospodarce. Jego zdaniem całkowita realizacja pakietu Fit for 55 – zakładającego redukcję emisji netto CO2 o co najmniej 55 proc. (w porównaniu z 1990 r.) do 2030 roku – w polskich warunkach nie jest możliwa. Dlatego potrzeba dyskusji na poziomie europejskim, uwzględniającej polskie warunki i zaszłości – słowem, przebieg polskiego procesu transformacji powinien uwzględniać specyficzne, historyczne uwarunkowania związane z pozycją węgla w naszej gospodarce.

    W opinii Włodzimierza Ehrenhalta decydenci sektora energetycznego powinni mieć dwa cele na najbliższe lata: zapewnienie dostaw energii na poziomie umożliwiającym dotychczasowe funkcjonowanie państwa w oparciu o własne źródła oraz zapewnienie z zewnątrz możliwie jak najtańszych dostaw energii. „To zadanie polityczne, bo trzeba się dobrze zastanowić, gdzie ta energia będzie najtańsza, i rozsądnie operować, żeby ją pozyskać” – powiedział Ehrenhalt.

    Piotr Pyzik z Ministerstwa Aktywów Państwowych przyznał, że – również jako Ślązak – uznaje transformację nie tylko za wątek energetyczny, ale też cywilizacyjny. „Górnictwo to nie tylko energia, ale też kultura i zwyczaje. Chciałbym, żeby z perspektywy Warszawy to zjawisko zostało zauważone” – mówił.

    Zdaniem ministra projektując transformację nie możemy zapominać, że jej celem ma być m.in. utrzymanie konkurencyjności polskiej, a co za tym idzie europejskiej gospodarki na jak najwyższym poziomie. „To obecnie podstawa naszych działań. Nie możemy też zaprzeczać, że równie ważna jest po prostu zmiana klimatu” – powiedział.

    Jak zauważył Piotr Pyzik, rozwiązania dotyczące przechodzenia na zieloną energię powinny być jednak możliwie jak najbardziej rozważne, racjonalne i sensowne. „Nie powinno być tak, że do wytworzenia siłownika wiatrowego zużyto więcej energii, niż on przez cały czas swojego funkcjonowania wyprodukuje” – dodał. „Mówiąc o zielonej energii trzeba mówić po prostu realistycznie” – podkreślił i dodał, że – choć byśmy chcieli – nie tak szybko pozbędziemy się węgla z polskiego krajobrazu energetycznego. „Przede wszystkim dlatego, że nie mamy go czym zastąpić. Węgiel obecnie jest nam po prostu potrzebny” – mówił.

    Z tą tezą zgodził się Daniel Czyżewski z portalu Energetyka24.com. Dziennikarz zwrócił jednak uwagę na kwestię, czy konieczność przejścia na zieloną energię jest zrozumiała dla większości społeczeństwa. „Nasuwa mi się pytanie, czy wszyscy są też w stanie ponieść ewentualne koszty związane z przejściem na nią” – powiedział.

    „Na pewno mogę zgodzić się z tezą, że transformacja energetyczna – wraz z pełnym pakietem legislacji, m.in. pod nazwą Europejski Zielony Ład – to zmiana cywilizacyjna, zauważalnie już zresztą ugruntowana w kulturze. Zastanawiam się jednak, czy wszyscy rozumieją, jak bardzo duża to będzie dla nas wszystkich zmiana” – powiedział.

    Pełną rejestrację debaty znajdą Państwo już wkrótce w social mediach ZPP – na Facebooku, Twitterze, LinkedINie oraz YouTubie.

    Pełen raport Włodzimierza Ehrenhalta jest z kolei dostępny pod adresem: https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2022/06/08.06.2022-Raport-ZPP-Transformacja-Energetyczna-szansa-czy-zagrozenie-dla-polskiej-gospodarki.pdf

    ***

    Debata „Transformacja Energetyczna – szansa czy zagrożenie dla polskiej gospodarki” odbyła się w ramach Forum Energii ZPP platformy, w ramach której Związek Przedsiębiorców i Pracodawców koncentruje wszystkie swoje aktywności w obszarze energetycznym. Szczegóły dotyczące jej działania znajdą Państwo na stronie internetowej, pod adresem: https://zpp.net.pl/forum-energetyczne-zpp/.

    W przypadku pytań lub chęci współpracy prosimy o kontakt z Dyrektorką Forum Dominiką Taranko – d.taranko@zpp.net.pl.

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie przywrócenia obowiązku stay-down w Akcie o usługach cyfrowych (DSA)

    Warszawa, 7 czerwca 2022 r. 

     

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie przywrócenia obowiązku stay-down w Akcie o usługach cyfrowych (DSA)

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) wyraża zaniepokojenie powrotem tzw. obowiązku stay-down do tekstu kompromisowego DSA. Obowiązek stay-down wymaga od firm zapewnienia, że nielegalne treści nie pojawią się ponownie na platformie po ich usunięciu. Projekt nie określa dokładnie, w jaki sposób pośredniczący usługodawcy mieliby spełnić powyższy obowiązek. Istnieją obawy, że
    w praktyce może to prowadzić do ogólnego monitorowania internetu oraz wyznaczenia standardu, który jest technicznie niemożliwy do osiągnięcia.

    Zakaz ogólnego monitorowania internetu wynika z Dyrektywy o handlu elektronicznym, 20-letniej poprzedniczki Aktu o usługach cyfrowych (DSA). Dyrektywa wezwała pośredników do wzmożenia wysiłków na rzecz zwalczania nielegalnych lub szkodliwych treści, a jednocześnie ustanowiła zakaz ogólnego monitorowania internetu. Ze względu na ryzyko cenzury i negatywnego wpływu na prawa podstawowe, praktyka ta została porzucona już na początku istnienia internetu. Następnie kilka wyroków sądowych potwierdziło, że skanowanie treści przesyłanych i rozpowszechnianych w internecie jest nielegalne.

    Parlament Europejski już w trakcie negocjacji nad DSA odrzucił zapis o obowiązku stay-down. Tym bardziej dziwi fakt, że obowiązek ten zostaje nagle ponownie wprowadzony w najnowszym tekście kompromisowym, pojawiającym się już po zawarciu porozumienia politycznego przez europejskich negocjatorów. Grupa organizacji, w tym CCIA, Act the App, Dot Europe, Developers Alliance, Allied for Start Ups, Eco De i EUROISPA, skrytykowała zmianę kompromisowego tekstu na ostatnią chwilę. „Apelujemy do współprawodawców o powstrzymanie się od wprowadzenia przepisu, który był już obszernie omawiany i odrzucany na różnych etapach dyskusji współlegislacyjnych, a nawet w trakcie negocjacji trylogowych” – czytamy w oświadczeniu organizacji.

    ZPP podziela powyższe obawy. Przed zbliżającym się głosowaniem nad DSA, zaplanowanym na 16 czerwca, wzywamy decydentów do trzymania się wyników poprzednich rund negocjacji. Wprowadzenie obowiązku stay-down będzie nie tylko formą przekroczenia mandatu negocjacyjnego, ale również przyniesie wyraźne negatywne skutki dla użytkowników internetu. Wreszcie, domagając się od firm, aby usunięte treści nie pojawiały się ponownie w internecie, UE nakłada na firmy obowiązki, których nie można spełnić.

     

    Więcej: 07.06.2022 Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie przywrócenia obowiązku stay-down w Akcie o usługach cyfrowych (DSA)

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy Prawo własności przemysłowej (UD263)

    Warszawa, 6 czerwca 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy Prawo własności przemysłowej (UD263)

     

    Jedną z kluczowych kwestii dla podmiotów prowadzących działalność gospodarczą, a także dla wszelkiego rodzaju twórców, autorów, czy osób przejawiających aktywność kreatywną, jest ochrona własności intelektualnej. Dzięki niej funkcjonowanie wielu branż może mieć uzasadnione ekonomicznie. Wskazać bowiem należy, że wiele produktów i usług na rynku jest efektem wieloletnich badań, które często są niezwykle kosztowne. Bez prawnej ochrony rezultatów tych badań, ekonomiczny sens ich prowadzenia byłby w wielu przypadkach wysoce dyskusyjny. Dzięki prawom własności intelektualnej osoba (bądź podmiot), która wykazała się innowacyjnością może wyłącznie decydować o efektach swoich prac i czerpać z nich korzyści majątkowe bez obawy o działania podmiotów chcących je skopiować i korzystać z nich bądź sprzedawać jako własne. Problem dotyczy między innymi konieczności ochrony nowych rozwiązań technologicznych (wynalazków), symboli, którymi posługują się poszczególne marki (znaków towarowych), atrakcyjnego i unikatowego designu różnych przedmiotów np. telefonów (wzorów przemysłowych), a także wielu innych produktów np. nowych leków.

    Tworzenie przejrzystego i skutecznego prawa ochrony intelektualnej jest we współczesnej gospodarce kluczowe. Otoczenie prawne jest bowiem jednym z najważniejszych czynników decydujących o rozwoju polskich innowacyjnych firm. Wskazać w tym miejscu należy, że „dobre prawo” jest szczególnie potrzebne Polsce, ponieważ nasz kraj nie wypada dobrze w rankingach innowacyjności na tle naszych europejskich sąsiadów. W rankingu Global Innovation Index 2021 Polska zajęła 40 lokatę na 132 państwa[1]. Wynik ten w skali świata wydaje się dobry, jednak w rankingu tym wyprzedza nas zdecydowana większość państw Unii Europejskiej oraz inne rozwinięte państwa świata zachodniego. Potwierdzają to również wyniki European Innovation Scoreboard 2021 publikowane przez Komisję Europejską. Zgodnie z tym rankingiem Polska zajęła 4 miejsce od końca spośród wszystkich 27 państw członkowskich UE[2].

    Prawo własności intelektualnej w Polsce jest regulowane co do zasady dwoma aktami prawnymi – ustawą z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2021 r., poz. 1062) oraz ustawą z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (Dz. U. z 2021 r., poz. 324). Drugi ze wskazanych aktów prawnych w najbliższym czasie może zostać zastąpiony nowym, zaproponowanym przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii, gdyż 25 kwietnia 2022 r. do konsultacji został skierowany projekt ustawy Prawo własności przemysłowej (UD263).

    Wskazać należy, że przedmiotem prawa własności przemysłowej jest ochrona przede wszystkim: wynalazków, topografii układów scalonych, znaków towarowych, wzorów użytkowych i przemysłowych. Prawa te są chronione np. poprzez udzielanie patentów i praw ochronnych. Zabezpieczają one przed dokonywaniem naruszeń i określają ramy prawne dotyczące dysponowania nimi w obrocie gospodarczym.

    Celem zmiany prawa własności przemysłowej jest w opinii Ministerstwa uregulowanie w jednym akcie prawnym w przejrzysty sposób ochrony własności przemysłowej, zaproponowanie nowych rozwiązań oraz uproszczenie i skrócenie procedur. Zaproponowane rozwiązania mają być odpowiedzią na zgłaszane przez przedsiębiorców postulaty. Wskazać należy, że istotnie – projekt ustawy Prawo własności przemysłowej – nie stanowi rewolucji, a ewolucję, co jest jego zaletą. Większość instytucji prawnych w nim przewidzianych jest tożsama bądź bardzo zbliżona do przepisów obecnej ustawy. Zmiany polegają głównie na wprowadzaniu drobnych usprawnień proceduralnych i doprecyzowaniu pewnych pojęć. Jest to z pewnością projekt dobry, choć w pewnych aspektach wymagającym weryfikacji
    i przemyślenia części rozwiązań.

    W przypadku ochrony przewidzianej dla wynalazków nie zdecydowano się na wprowadzenie znaczących zmian. Mają one raczej charakter porządkujący, ustawodawca co do zasady posługuje się tożsamymi z obecnym stanem prawnym definicjami, zaś ochrona patentowa ma ten sam zakres. Projekt ustawy reguluje tą materię w art. 24 i następnych. Brak znaczących zmian w zakresie ochrony prawnej wynalazków znajduje uzasadnienie w tym, że prawna ochrona patentowa nie jest jedynie domeną prawa polskiego. Polska jest bowiem stroną licznych umów międzynarodowych, które wskazują współczesne standardy ochrony patentowej.

    Podobnie jak w przypadku ochrony patentowej wynalazków, niewielkim jedynie zmianom, głównie redakcyjnym, podlega nowelizacja dodatkowych praw ochronnych oraz topografii układów scalonych. Tu również ustawodawca zdecydował się zachować rozwiązania prawne w niemal niezmienionym kształcie.

    W zakresie pozostałych procedur projektodawca zdecydował się na wprowadzenie bardziej znaczących zmian. Jedną z bardziej istotnych ma być zastąpienie systemu badawczego systemem rejestrowym w przypadku procedury zgłoszenia wzoru użytkowego. System rejestrowy jest co prawda szybszy i mniej skomplikowany, ale nie jest pozbawiony wad. Zmieniona procedura ma przypominać tą, która stosowana jest obecnie w przypadku wzorów przemysłowych, a zatem pozbawiona jest w znacznym stopniu mechanizmu weryfikacji poprawności zgłoszenia i tego, czy nie narusza ono praw innych osób. Dodatkowo zrezygnowano z publikowania informacji o zgłoszeniu wzoru użytkowego. Będzie miała ona miejsce dopiero po udzieleniu prawa z rejestracji wzoru użytkowego. Choć zmiana ta będzie z pewnością prowadzić do przyspieszenia procesu uzyskiwania prawa wyłączonego, może ona zagrozić prawom uprawnionych, którym już udzielono prawa wyłączonego. Procedura rejestracyjna jest znacznie uproszczona w stosunku do procedury badawczej, co stwarza ryzyko udzielenia prawa z rejestracji, które narusza wcześniejsze prawo ochronne innego uprawionego bądź też które nie spełnia wymogów ustawowych. Przy czym uprawniony z wcześniejszego prawa wyłącznego na wzór użytkowy najprawdopodobniej dowie się o naruszeniu dopiero po udzieleniu prawa, gdyż dopiero wtedy nastąpi informacja o udzieleniu prawa wyłącznego. Może to w znaczący sposób ograniczyć wcześniej istniejące już prawa i stwarza istotne ryzyko nadużyć. Ponadto uprawnieni będą zmuszeni bardzo dokładnie monitorować publikacje dotyczące wzorów użytkowych i sprawdzać, czy nowe wzory użytkowe nie wkraczają w ich prawa wyłączne. W świetle powyższego zasadnym byłoby rozważenie powrotu do procedury badawczej bądź przynajmniej wprowadzenie zmiany polegającej na publikacji informacji o nowych zgłoszeniach wzorów użytkowych.

    Wskazać należy także na to, że w procedurach zgłoszeniowych przewidzianych nowym projektem ustawy zgłoszenie uważa się za dokonane w dniu, w którym wpłynęło ono do urzędu, nie zaś w dniu nadania u operatora pocztowego. Rozwiązanie takie może być dla wielu podmiotów mylące, z uwagi na fakt, iż jest swego rodzaju odstępstwem od przewidzianego w wielu ustawach i procedurach sposobu komunikowania się podmiotów z organami publicznymi. Stwarza to również ryzyko dla podmiotów dokonujących zgłoszeń spowodowane opóźnieniami w dostawie przesyłki. Tego rodzaju odstępstwo od zazwyczaj stosowanej reguły, że o dacie wniesienia pisma decyduje data stempla pocztowego zostało przewidziane w szeregu przepisów – w art. 15 ust. 3, art. 38 ust. 6 i 7, art. 115 ust. 3, art. 133 ust. 4, art. 153 ust. 5, art. 182 ust. 4  oraz w 257 ust. 3 projektu ustawy. W tym przedmiocie należałoby rozważyć powrót do rozwiązań sprawdzonych i przyjętych w innych procedurach.

    W przypadku znaków towarowych projekt ustawy wprowadza podział na przepisy materialne i proceduralne porządkując tym samym rozproszone dotychczas przepisy. W tym zakresie warto jednak zwrócić uwagę na regulację zawartą w art. 183. Zgodnie z jego treścią zgłoszenie znaku towarowego obejmuje tylko jeden znak towarowy. W przypadku znaków barwnych za jeden znak uważa się oznaczenie obejmujące jedno zestawienie kolorów. Celowe byłoby umożliwienie składania w takim przypadku kilku zgłoszeń w jednym wniosku. Zwłaszcza, że w celu usprawnienia postępowań w tym zakresie, powinny być one prowadzone przez jedną osobę.

    W zakresie zgłaszania znaku towarowego warto przyjrzeć się także procedurze zgłaszania opozycji, która w myśl art. 205 może być podnoszona przez uprawnionego z tytułu np.: wcześniejszego prawa osobistego lub majątkowego bądź z prawa ochronnego do wcześniejszego znaku towarowego. Wskazać należy, że w trosce o szybkość postępowania termin na wniesienie opozycji w stosunku do terminu na wniesienie sprzeciwu (obecnie istniejącej instytucji o znaczeniu analogicznym do opozycji) ma ulec skróceniu z 3 do 2 miesięcy. Zaproponowane skrócenie terminu, w świetle szeregu innych zmian skutkujących przyspieszeniem procedury, wydaje się nie być zasadne. Podkreślić należy, że zamiarem ustawodawcy prawdopodobnie jest ukształtowanie modelu opozycji na wzór postępowania toczącego się przed EUIPO, gdzie terminem właściwym do zgłoszenia sprzeciwu są również 3 miesiące. Wskazać bowiem należy, że termin ten może nie być wystarczający, aby dowiedzieć się o zgłoszeniu, wnikliwie je przenalizować i sporządzić opozycję do zgłoszenia podobnego znaku towarowego bądź do znaku towarowego wcześniejszego. W efekcie przyspieszając procedurę w tym zakresie możemy działać na szkodę wielu podmiotów, których prawa mogą potencjalnie być naruszane przez nowe zgłoszenia. Wskazać należy, że analogicznie należałoby wydłużyć termin na wniesienie opozycji przewidziany w art. 225 ust. 2. Negatywnie należy również ocenić zakaz przywracania terminu do wniesienia opozycji przewidziany w art. 205 ust. 2.

    Kolejnym zagadnieniem, na które warto zwrócić uwagę są przepisy dotyczące roszczeń na wypadek naruszenia praw własności przemysłowej. Jedna z tych regulacji przewidziana została w art. 470 ust. 1 pkt 4 projektu ustawy. Zgodnie z projektowaną normą uprawniony z patentu, którego prawo zostało naruszone lub osoba, której ustawa na to zezwala, może żądać od naruszającego patent m.in. wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści na zasadach ogólnych. Wskazać należy, że obecna regulacja przewiduje, że roszczenie to ma charakter autonomiczny i jest niezależne między innymi od przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. Wydaje się, że obecne rozwiązanie dobrze sprawdza się w praktyce gospodarczej i  pozwala w efektywny sposób dochodzić roszczeń pieniężnych w przypadkach naruszeń praw wyłącznych. W uzasadnieniu projektodawca nie wyjaśnił motywów wprowadzenia przedmiotowej zmiany, ograniczając się jedynie do stwierdzenia, że obecne rozwiązanie „nie było prawidłowe” (strona 102 Uzasadnienia).

    Negatywnie należy ocenić także wprowadzenie w art. 287 ust. 2 Projektu przysługującego współuprawnionym prawa pierwokupu, które znajdzie zastosowanie w wypadku zamiaru zbycia swego udziału przez współuprawnionego. Uzależnienie możliwości zbycia osobie trzeciej od braku skorzystania przez uprawnione podmioty z prawa pierwokupu może wpłynąć negatywnie na elastyczność rynku.

    Warto wskazać także na rezygnację przez ustawodawcę z regulowania tak zwanych „projektów racjonalizatorskich” w projekcie nowej ustawy. Instytucja ta uregulowana jest obecnie w art. 7 ustawy. Jest to skromna regulacja prawna określająca, że przedsiębiorcy mogą przewidzieć przyjmowanie projektów racjonalizatorskich na warunkach określonych w ustalanym przez siebie regulaminie racjonalizacji. Przepisy określają też minimalne wymagania, jakie musi spełnić regulamin racjonalizacji. Przedsiębiorca może uznać za projekt racjonalizatorski, w rozumieniu ustawy, każde rozwiązanie nadające się do wykorzystania, niebędące wynalazkiem podlegającym opatentowaniu, wzorem użytkowym, wzorem przemysłowym lub topografią układu scalonego. Należy wskazać, że regulacje te mają istotne znaczenie dla części przedsiębiorców, którzy przewidują przyjmowanie projektów w swojej firmie. Przedmiotowa regulacja przyczynia się do popularyzacji ruchu innowacji pracowniczych, pobudzając kreatywność i innowacyjność wśród  pracowników przedsiębiorcy. Co więcej, przepisy dotyczące przyjmowania i wynagradzania  projektów racjonalizatorskich mają zastosowanie nie tylko do przedsiębiorców ale również np. do jednostek naukowych, jednostek wojskowych.

    Być może warto rozważyć pozostawienie instytucji projektów racjonalizatorskich w zmienionej formie – jako podstawę dla przyjmowania przez przedsiębiorców regulaminów oraz wynagradzania twórców. Instytucja ta przyczynia się bowiem do zwiększenia innowacyjności w szczególności u rodzimych przedsiębiorców, co może przyczynić się do większej liczby zgłoszeń przedmiotów praw własności przemysłowych do ochrony. Zgłaszanie projektów przez pracowników nie jest bowiem zakorzenione w stosunku pracy, a wynika raczej z nacisku jaki przedsiębiorca kładzie na efekt pracy wynalazczej w postaci rozwiązania, które z perspektywy przedsiębiorcy jest przydatne, daje mu przewagę konkurencyjną i ma potencjał wdrożeniowy. Projekty racjonalizatorskie mają przede wszystkim na celu stymulowanie twórczości innowacyjnej i postępu technicznego, w szczególności wśród pracowników przedsiębiorcy. Mają zachęcać twórcę do tworzenia rozwiązań zaspokajających praktyczne potrzeby, których wdrożenie powala na osiągnięcie korzyści. Warto zauważyć, że np. w Niemczech ok 80% wszystkich zgłoszeń do ochrony w urzędzie ds. własności intelektualnej właśnie pochodzi od osób pozostających w stosunku zależności pracowniczej do przedsiębiorcy.

    Analizując poszczególne przepisy prawa własności przemysłowej zauważyć można, że część norm może budzić wątpliwości interpretacyjne. Przykładami mogą być użycie w art. 7 ust. 3 określenia „pomoc przedsiębiorcy”, czy użycie pojęcia „słuszna proporcja” w art. 10 ust. 2. Pojęcia te powinny z pewnością zostać doprecyzowane, gdyż w obecnym brzmieniu mogą wywoływać rozbieżności orzecznicze. Doprecyzowania, uzupełnienia oraz drobnych korekt wymagają również inne przepisy:

    • 9 ust. 2 – zasadnym byłoby doprecyzowanie „W przypadku przekazania projektu wynalazczego do korzystania , o którym mowa w ust. 1 […]”;
    • 10 ust. 4 – zasadnym byłoby doprecyzowanie „Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, całość wynagrodzenia wypłaca się […]”;
    • 11 – zasadnym byłoby doprecyzowanie „Jeżeli korzyści osiągnięte przez przedsiębiorcę okażą się znacząco wyższe od korzyści przyjętych za podstawę do ustalenia wypłaconego wynagrodzenia, twórca projektu wynalazczego może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia.”;
    • 13 – zasadnym byłoby doprecyzowanie „Ustawowe przesłanki wymagane do udzielenia patentu, dodatkowego prawa ochronnego, prawa ochronnego lub prawa z rejestracji ocenia się według przepisów obowiązujących w dniu dokonania zgłoszenia w Urzędzie Patentowym”;
    • 15 ust. 6 – zasadnym byłoby przywrócenie konieczności „niezwłocznego” powiadamiania zgłaszającego w okolicznościach wskazanych w przepisie
      „O zaistnieniu okoliczności, o których mowa w ust. 4 lub 5, Urząd Patentowy powiadamia niezwłocznie zgłaszającego […]”;
    • 31 ust. 2 – proponuje się doprecyzowanie, jaki skutek będzie miało złożenie rysunków wykraczających poza zakres pierwotnego zgłoszenia (np. poprzez niedopuszczalność takiego zgłoszenia);
    • 31 ust. 6 – w obecnym brzmieniu projektowanego przepisu Urząd nie informuje o pozostawieniu zgłoszenia bez rozpoznania, co może skutkować błędnym przekonaniem zgłaszającego, że jego zgłoszenie jest prawidłowe. Należałoby zatem wprowadzić mechanizm, w którym zgłaszający byłby przez Urząd o tym fakcie poinformowany;
    • 33 – zasadnym byłoby dodanie obowiązku „niezwłocznego” powiadomienia „Po wpłynięciu wstępnego zgłoszenia wynalazku, Urząd Patentowy nadaje mu kolejny numer, stwierdza datę wpływu oraz niezwłocznie zawiadamia o tym zgłaszającego”;
    • 46 ust. 2 – zasadnym byłoby doprecyzowanie zdania drugiego „Przepisy art. 15 ust. 1 i 3 stosuje się odpowiednio”;
    • 48 ust. 3 – proponuje się z rezygnacji w wymogu jednolitości zgłoszenia „Urząd Patentowy odmawia, w drodze postanowienia, przyznania zgłoszeniu wydzielonemu daty zgłoszenia pierwotnego, jeżeli uzna, że zgłoszenie to nie dotyczy wynalazku ujawnionego w zgłoszeniu pierwotnym albo zgłoszenie to spełniało warunek jednolitości. […]”;
    • 56 ust. 1 – proponuje się doprecyzowanie treści przepisu. Zaproponowane brzmienie art. 56 może rodzić wątpliwości interpretacyjne odnośnie tego, czy odmowa jest możliwa, gdy nie spełniono wszystkich łącznie czy któregokolwiek z punktów z przywołanego artykułu;
    • 56 ust. 2 – proponuje się dokonanie zmian przepisu w taki sposób, aby wniesienie wniosku o udostępnienie dowodów przez zgłaszającego powodowało odpowiednie wydłużenie terminu do zajęcia stanowiska przez zgłaszającego. Może się bowiem okazać, że zgłaszający będzie zmuszony zająć stanowisko z uwagi na zbliżający się termin, podczas gdy dowody nie będę mu jeszcze udostępnione przez urząd;
    • 205 ust. 1 pkt 2 – proponuje się wykreślenie sformułowania „z prawa ochronnego”, gdyż może budzić to wątpliwości interpretacyjne „z prawa ochronnego do wcześniejszego znaku towarowego lub osoba uprawniona do wykonywania praw z niego wynikających”;
    • 387 ust. 2 – zasadnym byłoby doprecyzowanie „Strony mogą żądać sprostowania lub uzupełnienia protokołu w terminie 14 dni od jego doręczenia”.

    Podsumowując, projekt nowej ustawy – Prawo własności przemysłowej, jest projektem dobrym. Nie stanowi on całkowitej rewolucji w systemie ochrony własności przemysłowej, a raczej wprowadza rozwiązania będące ewolucją obecnych instytucji, które w wielu przypadkach prowadza do istotnego skrócenia i uproszczenia postępowania. Nowe przepisy są również pozbawione wielu norm budzących wątpliwości interpretacyjne. Jednocześnie podkreślić należy, że projekt ustawy nie jest pozbawiony wad. Część norm może stanowić dla przedsiębiorców pewne utrudnienie, a niekiedy osłabić posiadane przez nich prawa własności przemysłowej i narażać na naruszenia ze strony podmiotów trzecich. Dlatego koniecznym wydaje się dokonanie pewnych korekt uwzględniających uwagi rynku, zgłaszanych przez podmioty mające praktyczne doświadczenie w stosowaniu przepisów dotyczących praw własności przemysłowej.

    ***

    [1] https://www.globalinnovationindex.org/userfiles/file/reportpdf/GII-2021/GII_2021_results.pdf (dostęp na dzień 18.05.2022 r.).

    [2] https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/en/IP_21_3048 (dostęp na dzień 18.05.2022 r.).

     

    Więcej: 06.06.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy Prawo własności przemysłowej

    Wnioski z najnowszego raportu ZPP monitorującego rynek EU-ETS – aktywność spekulantów na tym rynku jest niedoceniana

    Warszawa, 6 czerwca 2022 r. 

     

    Wnioski z najnowszego raportu ZPP monitorującego rynek EU-ETS – aktywność spekulantów na tym rynku jest niedoceniana

    Europejski system handlu emisjami EU-ETS został uruchomiony w 2005 r. i był kilkukrotnie aktualizowany w kolejnych latach. Istnienie tego rynku miało być bodźcem dla państw członkowskich do wyboru bardziej zrównoważonych źródeł energii i dekarbonizacji gospodarki europejskiej. W ramach pakietu „Fit for 55” Komisja Europejska przyjęła wniosek ustawodawczy dotyczący przeglądu unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS) z zamierzeniem dostosowania go do celu polegającego na 55-procentowej redukcji emisji gazów cieplarnianych netto w UE do 2030 (w porównaniu do poziomów z 1990 roku).

    Jednocześnie w ciągu ostatnich kilku miesięcy dynamika cen na EUA (European Union Allowance) wyraźnie się zwiększyła. Cena uprawnień do emisji (EUA) sprzedawanych w ramach unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS) wzrosła z poniżej 30 euro za tonę metryczną węgla w 2020 r. do ponad 90 euro na początku 2022 r.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przez minionych kilka kwartałów systematycznie opracowywał i przekazywał członkom organizacji raport mający na celu cykliczną analizę specyfiki transakcji dokonywanych na rynku EU-ETS, w tym pod kątem aktywności spekulantów.

    Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) – po licznych głosach krytycznych wobec spekulacyjnego podbijania cen uprawnień do emisji CO2 na rynku EU-ETS – w marcu br. wydał raport na temat kondycji rynku emisji dwutlenku węgla w Unii Europejskiej. Zgodnie z nim: „Analiza nie wykazała żadnych poważnych uchybień w funkcjonowaniu unijnego rynku uprawnień do emisji, na podstawie dostępnych danych. Jednak analiza rynku przeprowadzona przez ESMA doprowadziła do przedstawienia kilku zaleceń dotyczących poprawy przejrzystości i monitorowania tego rynku.

    I choć wnioski z raportu ESMA nie są zadowalające dla zwolenników wykluczenia spekulantów z rynku EU-ETS, autorzy sami przyznali, że w ostatnim czasie obserwuje się wzrost zainteresowania tym rynkiem przez podmioty takie jak fundusze inwestycyjne. To między innymi ich działalność spekulacyjna doprowadziła do intensywnego wzrostu cen tego instrumentu w minionych kilkunastu miesiącach, co z kolei przełożyło się na drastyczny skok cen energii.

    Z Raportu ZPP pt. „EUA: FORMOWANIE SIĘ BANIEK SPEKULACYJNYCH A KONKURENCYJNOŚĆ POLSKI ORAZ EU” dobitnie wynika, że rynek EU-ETS jest obciążony bardzo dużym ryzykiem powstawania baniek cenowych. W trakcie minionego roku charakterystyka mikroekonomiczna rynku uprawnień do emisji CO2 nie uległa zmianie. Te same wady i słabości, na jakie zwracano uwagę od roku, są dalej obecne. Warto jednakże zauważyć zmianę narracji, jaka dokonała się w przeciągu ostatnich kilku miesięcy. Wiosną 2021 r. o możliwości formowania się bańki cenowej na uprawnieniach EUA wspominali nieliczni, a ich głosy były przez mainstream energetyczny ignorowane. Dzisiaj temat traktowany jest przez opinię zgoła odmiennie, coraz więcej ekspertów zauważa, że zjawisko to jest dziś realne.

    W Parlamencie Europejskim trwa debata dot. ewentualnego wykluczenia podmiotów finansowych z EU-ETS, którą ZPP wspiera bezpośrednio – poprzez zaangażowanie wiceprezesa Marcina Nowackiego w prace Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (European Economic and Social Committee – EESC).

    Raport jest ostatnim z cyklu kwartalnych monitoringów sytuacji na rynku uprawnień do emisji CO2. To czwarta odsłona dokumentu, dystrybuowana wyłącznie do członków ZPP. Obecna edycja zawiera  aktualizację modelowań ekonometrycznych za 1 kwartał 2022 roku. We wnioskach skupiliśmy się dodatkowo na tym, jak formowanie się baniek spekulacyjnych wpływa na konkurencyjność Polski oraz Unii Europejskiej. Będziemy dalej obserwować temat i śledzić zachowania na rynku oraz regulacje w tym zakresie. Zachęcamy więc do pozostania w kontakcie z nami. W przypadku zainteresowania raportem lub poruszonymi w nim zagadnieniami prosimy o wiadomość na adres biuro@zpp.net.pl.

    Komentarz ZPP ws. sytuacji cenowej na rynku energii i gazu

    Warszawa, 3 czerwca 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP ws. sytuacji cenowej na rynku energii i gazu

    Cenowy rollercoaster na europejskich giełdach energii i gazu trwa od końca 2020 r. Po okresie lockdownów wywołanych pandemią koronawirusa gospodarka wspólnotowa, starając się nadrobić utracony czas i korzyści, pokazała rekordowe zapotrzebowanie na moc. W wyniku szeregu czynników ceny gazu, na przestrzeni półtora roku, wzrosły z około 60zł/MWh do ponad 500zł/MWh. Z kolei kontrakt roczny na energię elektryczną w 2020 r. można było kupić po 210zł/MWh, podczas gdy w ostatnich dniach wycena tego kontraktu na Towarowej Giełdzie Energii w Polsce zbliżyła się do 1200zł/MWh. Ceny w Niemczech, czy we Francji, są jeszcze wyższe. Jak z sytuacją tą poradzi sobie Europa? Chcąc utrzymać konkurencyjność gospodarki, należy szczegółowo przeanalizować kondycję finansową nie tylko branż energochłonnych, ale niemal wszystkich wielko-wolumenowych odbiorców.

    Dlaczego obecna sytuacja jest szczególna?

    Przez ostatnią dekadę wahania cen energii i gazu, w skali roku – czy nawet z roku na rok – nie były duże. Wynosiły od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych za megawatogodzinę. Stan ten powodował, że większość przedsiębiorców nie przywiązywała zbyt dużej wagi do budowania strategii zakupowej w obszarze energii i gazu. Rynek cen energii i gazu był względnie przewidywalny, a więc i prognozowanie końcowych cen produktów i usług było w firmach historycznie działaniem raczej rutynowym.

    Sytuacja po raz pierwszy zmieniła się w 2018 roku, kiedy to ceny energii i gazu rosły w kolejnych miesiącach, by w listopadzie-grudniu wyznaczyć ówczesne szczyty cenowe.  Konkurujące między sobą podmioty mogły po raz pierwszy wówczas zaobserwować istotne różnice we wzajemnych kosztach tych mediów – co uzależnione było przede wszystkim od okresu w którym zawierali umowę (zabezpieczali ceny kontraktu na kolejny rok). Można jednak powiedzieć, że o ile to czy Podmiot 1 płacił 250zł za MWh energii, a Podmiot 2 płacił 400zł za MWh mogło przekładać się na konkurencyjność Podmiotu 1 względem Podmiotu 2 – tak raczej żadnemu z nich nie groziła utrata płynności finansowej.

    Kolejne 2 lata (2019 i 2020) były wyraźnie spadkowe w obrębie cen. To co jednak wydarzyło się w 2021 r. i obserwujemy do dziś ma znamiona daleko idącej destabilizacji na rynku. Brak przewidywalności kosztów jest jednym z największych wyzwań i zagrożeń dla przedsiębiorców, a skala zjawiska jest obecnie niespotykana względem jakichkolwiek doświadczeń z przeszłości.

    Aby zilustrować problem na przykładzie: Rozpiętość cenowa w energii, w kontrakcie rocznym na TGE, w 2021 r. wyniosła około 675zł/MWh (różnica pomiędzy wyceną najniższą i najwyższą), a w gazie było to blisko 600zł/MWh. A zatem przytaczany już Podmiot 1, przyjmijmy dla uproszczenia, że zużywa około 10 GWh/r i energii i gazu – gdyby swoje ceny na 2022 r. zabezpieczył w styczniu 2021 (dokonał zakupu kontraktu rocznego na 2022 r.) – uzyskałby ceny netto (bez narzutów sprzedawcy, praw majątkowych, akcyzy, itd.) około 260zł/MWh w energii i 70zł/MWh w gazie. Gdyby zaś Podmiot 2, o zbliżonym zużyciu (około 10GWh/r w energii i gazie), ten sam kontrakt roczny (na 2022 r.) zakupił w okresie najwyższych szczytów cenowych, a więc pod koniec 2021 r. – wówczas uzyskałby ceny 935zł/MWh energii i 659zł/MWh gazu.

    Podmiot 1: 260zł/MWh x 10 000 MWh = 2,6 mln PLN oraz 70zł/MWh x 10 000 MWh = 0,7 mln PLN

    Podmiot 2: 935zł/MWh x 10 000 MWh = 9,35 mln PLN oraz 659 zł/MWh x 10 000 MWh – 6,59 mln PLN

    Różnica w kosztach obu mediów pomiędzy Podmiotem 1 a Podmiotem 2 to 12,64 mln PLN, podczas gdy sumaryczne koszty pierwszego z nich (Podmiot 1) wynosiłyby 3,3 mln PLN, a drugiego (Podmiot 2) blisko 16 mln PLN. Przy założeniu, że Podmiot 2 nie śledził cen na rynku energii i gazu, i jak co roku przystąpił do przedłużenia umów sprzedaży tuż przed wejściem nowego okresu rozliczeniowego, mógł zderzyć się z sytuacją w której jego koszty w obrębie energii i gazu wzrosły nieoczekiwanie o 480%. Próba jednorazowego przełożenia ów kosztów w cenę produktu końcowego mogłaby wyrzucić producenta z rynku, szczególnie, że firmy konkurencyjne niekoniecznie równocześnie borykają się z podobnymi trudnościami. Powyższy przykład ilustruje naturalnie pewien skrajny przypadek, jednak jak najbardziej możliwy.

    Z uwagi, że dynamika cenowa w 2022 r. pozostaje bardzo duża, jak również pułapy cenowe były przez pierwszych 5 miesięcy br. szczególnie wysokie – można domniemywać iż jest coraz mniej na rynku podmiotów, które pracują dziś w oparciu o ceny energii i/lub gazu zabezpieczone z większym wyprzedzeniem, a więc niskie. Od 2023 r. wzrost kosztów energii i gazu dotyczyć będzie zapewne większości odbiorców (poza odbiorcami chronionymi na drodze specjalnych aktów prawnych – jak np. odbiorcy indywidualni). Utrzymywanie się cen energii i gazu na bardzo wysokich poziomach już spowodowało wzrost cen wielu surowców, półproduktów i produktów końcowych. Przerwane łańcuchy dostaw i luki produkcyjne w okresie pandemii, a obecnie wojna na Ukrainie pogłębiły tylko zjawisko inflacyjne, o którym mówi się dziś wiele.

    Jak znaleźliśmy się na dzisiejszych szczytach cenowych?

    Jako pierwsza zaczęła rosnąć cena gazu w Europie. W 2021 r. Stary Kontynent zmagał się niską podażą tego surowca na rynku. Z jednej strony bowiem strona rosyjska ograniczała dostawy usiłując wywrzeć presję na UE, licząc na pozytywną certyfikację Nord Stream 2 – projektu budzącego przez lata wiele kontrowersji. Z drugiej zaś – gospodarka azjatycka, odbudowując się po pandemii, oferowała wyższe ceny dostawcom LNG, którzy część wolumenów gazu, który zwyczajowo przypłynąłby do Europy – kierowali do Azji. Wyższe zapotrzebowanie na moc – globalnie – zwiększyło popyt na węgiel. Poza komplikacjami losowymi, jak np. seria powodzi w Chinach, w wyniku których zalanych zostało około 60 tamtejszych kopalni węgla – znacząco zwiększone zapotrzebowanie na ten surowiec wywindowało jego ceny czterokrotnie. Warto przy tym również zauważyć, że coraz wyższe ceny gazu wpływały wprost proporcjonalnie na zainteresowanie węglem z uwagi, że produkcja energii elektrycznej w instalacjach opalanych gazem przestała być rentowna. To z kolei spowodowało przywołanie do pracy wielu mniej efektywnych bloków węglowych, które w poprzednich latach nie pracowały z taką intensywnością. Zwiększona produkcja energii z węgla zwiększyła popyt na emisje do uprawnień CO2, których cena na przestrzeni 2021 r. wzrosła trzykrotnie. Analitycy rynkowi upatrują wprawdzie w tym zjawisku również dużej aktywności instytucji finansowych (spekulantów), co jednak nie zmienia faktu, że udział kosztów uprawnień do emisji CO2 wzrósł w cenie energii znacząco. Wojna na Ukrainie oraz nałożone na Rosję sankcje podniosły niepewność na rynku jeśli chodzi o stabilne źródła dostaw węgla i gazu, a zatem musiał ponownie zwiększyć się koszt energii. I choć w obecnych cenach, które obserwujemy na Towarowej Giełdzie Energii, z pewnością skalkulowane jest wiele tej niepewności – a więc zawierają one ryzyko dostawy w przyszłości paliw po nieznanej cenie – to jednak trudno przewidzieć w jakim horyzoncie sprawy nabiorą pozytywnego obrotu – czyli rynek zacznie dążyć do stabilizacji cenowej.

    W tak dynamicznie zmieniającym się otoczeniu cenowym branże energochłonne, ale i wszelkie inne działalności gospodarcze zużywające nieco więcej energii lub gazu, z niepokojem patrzą w przyszłość. O ile pandemia na kilka miesięcy zachwiała logistyką w wielu branżach, tak jeśli będziemy mieli do czynienia z masowymi upadłościami przedsiębiorstw – powstanie luka, której nie da się nadrobić w kilka miesięcy. Szczególnie dotknie to małe i średnie firmy, które nie posiadają wystarczających rezerw finansowych. Dotyczy to zarówno sytuacji polskiej, jak i całej Wspólnoty. W Azji wprawdzie obserwowane są również rozmaite problemy gospodarcze, głównie wywołane pandemią, należy się jednak spodziewać, że firmy z tego kontynentu będą próbowały wypełnić powstałe w Europie deficyty różnego rodzaju produktów. Co przełoży się na coraz niższą konkurencyjność gospodarki europejskiej, a może nawet jej deindustrializację. Kluczowe dziś pytanie, to jak długo firmy krajowe i europejskie będą mogły sobie pozwolić na ponoszenie strat. Z chwilą utraty przez nie płynności, w pierwszej kolejności odbije się to na rynku pracy.

    Jak minimalizować skutki obecnej sytuacji?

    Komisja Europejska dyskusję wokół działań mających uchronić przedsiębiorców przed skutkami szybko rosnących cen energii i gazu prowadzi już drugi miesiąc. Analizowany jest pakiet rozwiązań, mających na celu nie tylko zwiększenie bezpieczeństwa dostaw, ale również spowodowanie by rodzime firmy mogły sobie na zakup energii oraz gazu pozwolić. Wśród proponowanych w ramach dokumentu COM/2022/138 („Security of supply and affordable energy prices: Options for immediate measures and preparing for next winter”) rozwiązań – jest wprowadzenie między innymi cen maksymalnych w obrocie energią i gazem, ale też wsparcie płynności przedsiębiorstw i ustanowienie rekompensat. Analizowana jest między innymi możliwość redystrybucji zysków ze sprzedaży energii elektrycznej, uzyskiwana przez wytwórców w oparciu o tzw. mechanizm merit order. Na jego podstawie wszystkie jednostki wytwórcze, biorące udział w ofertowaniu uzyskują najwyższą cenę, wyznaczoną przez oferenta, który jako ostatni został przez operatora uwzględniony w zapotrzebowaniu na moc. Część instalacji, mając znacznie niższe koszty wytworzenia energii, od wielu miesięcy uzyskuje więc zdecydowanie wyższe przychody z tytułu produkcji energii niż prognozowano to jeszcze rok temu.

    Warto podkreślić rolę edukacji i rozpowszechniania informacji nt. dostępnych sposobów zabezpieczania cen na przyszłość. Wiele w zakresie świadomego budowania cen w przyszłości mogą bowiem zrobić sami przedsiębiorcy, a niejednokrotnie brakuje wśród odbiorców podstawowej wiedzy w zakresie narzędzi i możliwości, które daje Towarowa Giełda Energii. Dla przykładu, od początku 2022 r. średnie ceny energii na Rynku Dnia Następnego (SPOT) oscylują w okolicach 600zł/MWh – podczas gdy jak wspomniano powyżej – obecnie cena kontraktu na rok 2023 to blisko 1200zł/MWh. Energię i gaz odbiorcy kontraktować mogą w oparciu o ceny bieżące (SPOT), jak również kontrakty terminowe – tygodniowe, miesięczne, kwartalne i roczne. W sytuacji w której dany podmiot obawia się o płynność finansową i dzisiejsze wyceny kontraktu rocznego (fixed price) nie są dla niego akceptowalne – być może powinien rozważyć zakupy energii lub gazu umożliwiające podążanie za trendem, zmieniającym się w czasie. I odwrotnie – w okrasach, w których ceny na rynku są atrakcyjne (jak np. w 2020 r.) z perspektywy stabilności kosztów – być może dobrym rozwiązaniem byłoby zabezpieczenie cen na dłuższy okres wprzód (w energii jest to możliwe na 4 lata wprzód, w gazie na 2 lata wprzód). Dodatkowo – coraz większym zainteresowaniem cieszą się kontrakty cPPA łączące odbiorców z wytwórcami OZE za pomocą umów korporacyjnych. Dziś rozwiązania te mogą stanowić alternatywę cenową.

    Jak długo wysokie ceny z nami pozostaną?

    Głosy o spowolnieniu gospodarczym w Europie są już coraz częściej słyszalne. W trakcie recesji utrzymanie wysokich cen paliw nie wydaje się być możliwe, z uwagi na wyraźnie mniejsze w takich okresach zapotrzebowanie na moc. Destabilizacja rynków węgla, gazu, energii oraz innych nie powinna trwać w nieskończoność. W ostatnich tygodniach w wycenach gazu już obserwujemy delikatny trend spadkowy. W Niemczech i Francji jest on widoczny również w energii. Co prawda póki co mówimy o korektach niewielkich w stosunku do szczytów cenowych na których znaleźliśmy na przełomie 2021/2022, niemniej o ile obecna trudna sytuacja cenowa rozpoczęła się od gazu – tak również spadek cen gazu powinien przełożyć się na niższe wyceny energii. Pozycja gazu w europejskim miksie energetycznym wyraźnie osłabła na skutek polityki rosyjskiej. Zapotrzebowanie na gaz w Europie jest dziś na zdecydowanie niższych poziomach niż w okresie pandemii i zbliżyło się do tego z 2018 r. Z kolei wolumen dostaw gazu do Europy jest obecnie na w pełni zadowalającym poziomie. Istotnie zwiększył się import LNG, ale też Norwegia dostarcza europejskim odbiorcom zwiększone ilości tego paliwa. Po napełnieniu europejskich magazynów do poziomu min. 80% wymaganego na ten rok w unijnym rozporządzeniu w sprawie ustanowienia obowiązku minimalnego magazynowania gazu (Gas Storage Regulation) sytuacja podażowa w 4Q2022 i 1Q2023 r. powinna być mniej nerwowa niż bez tej regulacji. Jeśli więc nie wystąpią inne nieprzewidziane okoliczności spadek cen gazu jeszcze w br., bądź najdalej z chwilą zakończenia najbliższego okresu grzewczego, jest możliwy. Niższa cena gazu da lepszą rentowność energetyki gazowej, co z kolei powinno osłabić popyt na węgiel. W obliczu spadku zapotrzebowania na węgiel nie tylko wpłynąć powinno to dodatnio na jego wycenę, ale też ograniczenie wykorzystania najmniej efektywnych bloków konwencjonalnych – przełożyć powinno się na mniejsze zapotrzebowanie na uprawnienia do emisji CO2, a zatem koszty wytworzenia energii. Gdyby też Francja uporała się z przestojami produkcyjnymi w krajowej energetyce atomowej i ceny zarówno we Francji jak i w Niemczech spadły poniżej wycen na Towarowej Giełdzie Energii w Polsce – z eksportera energii netto – prawdopodobnie powrócilibyśmy jako kraj do pozycji importera energii, co zmniejszyłoby obecne, rekordowe zapotrzebowanie na moc w naszym krajowym systemie.

    Kluczowym pytaniem jest naturalnie to jak głęboka korekta jest dziś na rynku możliwa, jak szybko nastąpi i na ile zniweluje występujące w ostatnich miesiącach problemy.

    Zobacz: 03.06.2022 Komentarz ZPP ws. sytuacji cenowej na rynku energii i gazu

    Opinia Głównej Ekspertki ZPP ds. Gospodarki Cyfrowej ws. regulacji biometrii

    Warszawa, 31 maja 2022 r. 

     

    Opinia Głównej Ekspertki ZPP ds. Gospodarki Cyfrowej ws. regulacji biometrii

     

    Ostatnimi czasy za sprawą unijnego Aktu o sztucznej inteligencji zrobiło się głośno na temat regulacji biometrii. Biometria to dziedzina nauki zajmująca się pomiarami istot żywych w celu określenia ich indywidualnych cech. Posiada szerokie zastosowanie w weryfikacji tożsamości, autoryzacji dostępu do systemów informatycznych czy identyfikacji osób, a szybki postęp technologiczny sprzyja jej popularyzacji. W Akcie o sztucznej inteligencji, UE postanowiła wyznaczyć pewne granice dla rozwoju technologii w celu ochrony podstawowych praw i wolności. Dlatego w propozycji Komisji Europejskiej znalazł się między innymi zakaz biometrycznego rozpoznawania twarzy w czasie rzeczywistym w miejscach publicznych.

    Wykorzystywanie sztucznej inteligencji do rozpoznawania twarzy bez wyraźnej zgody i przetwarzanie tych danych do bliżej nieznanych celów słusznie przywodzi nam namyśl dystopijne wizje rodem z filmów sci-fi. O zakaz wykorzystywania stycznej inteligencji do automatycznego rozpoznawania cech biometrycznych ludzi w przestrzeni publicznej apelowała Europejska Rada Ochrony danych wraz z Wojciechem Wiewiórskim. Europejskim Inspektorem Ochrony Danych. W ich ocenie takie narzędzia stanowią niedopuszczalną ingerencję w prawa i wolności obywateli.

    Po przeciwnej stronie barykady w stosunku do obrońców prywatności znajdują się organy ścigania, które podkreślają konieczność wykorzystania nowych technologii w celu zapewnienia bezpieczeństwa. Oficerowie służb apelują o utrzymanie możliwości rozpoznawania twarzy w przypadku osób poszukiwanych lub podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Jak podkreślają, wykorzystanie technologii pozostałoby ograniczone i wykorzystywane jedynie w ściśle określonych sytuacjach, a nie stosowane do przekroju populacji.

    Państwa członkowskie pozostają podzielone. Zaledwie kilka dni temu francuska prezydencja podniosła, że znalezienie porozumienia w sprawie zasad dotyczących sztucznej inteligencji dla organów ścigania, w tym zakazu rozpoznawania twarzy w czasie rzeczywistym w przestrzeni publicznej, może okazać się trudne. Niektóre kraje UE domagają się surowszych zakazów, podczas gdy inne chcą, by organy ścigania miały większą swobodę w stosowaniu rozpoznawania twarzy i technologii wysokiego ryzyka. UE jest wszakże obszarem bez granic, co skrzętnie wykorzystują przestępcy, przemieszczając się pomiędzy krajami i utrudniając pracę wymiarowi sprawiedliwości. Z danych Europolu wynika, że 70 proc. zorganizowanych grup przestępczych w UE działa w więcej niż trzech krajach członkowskich, a w prawie dwóch trzecich przypadków wśród ich członków znajdują się osoby z różnych państw.

    Tu dochodzimy do kolejnej kwestii, a mianowicie regulacji umożliwiających organom ścigania wymienianie się informacjami pewnymi informacjami, takimi jak odciski palców, dane DNA i informacje o właścicielach pojazdów, czy na obszarze UE. Wymiana takich informacji jest możliwa na mocy Konwencji z Prum o współpracy transgranicznej w celu zwalczania terroryzmu, przestępczości transgranicznej i nielegalnej imigracji z 2005 r. Konwencje oryginalnie podpisało siedem państw członkowskich, a na jej podstawie Rada UE w 2008 r. przyjęła decyzję Prum, która stosowała się już do wszystkich państw członkowskich. W skrócie, jeśli funkcjonariusze z Polski podejrzewają że poszukiwana przez nich osoba przebywa w Grecji, mogą poprosić o greckie służby o sprawdzenie odcisków w swojej bazie danych. Nie istnieje jednak centralny, zautomatyzowany system, który ułatwiałby wymianę informacji. Niedługo ma się to zmienić.

    W grudniu 2021 r. Komisja Europejska przedłożyła pakiet legislacyjny wzmacniający transgraniczną współpracę policyjną. W ramach pakietu znalazła się propozycja rozporządzenia Prum II. Nowa regulacja ma w znacznym stopniu zautomatyzować wymianę informacji pomiędzy służbami państw członkowskich, ale również rozszerzyć katalog informacji, które mogą być przetwarzane m.in. wizerunki twarzy, zdjęcia, informacje z rejestrów karnych i dane z praw jazdy. W efekcie powstanie ogromny system do porównywania zdjęć podejrzanych przy użyciu algorytmów rozpoznawania twarzy w zautomatyzowanym procesie.

    Obrońcy praw człowieka ostrzegają, że w ten sposób UE może stworzyć największy system masowego nadzoru biometrycznego na świecie. Jak to się stało, że UE z jednej strony chce zakazać wykorzystywania sztucznej inteligencji do rozpoznawania twarzy w Akcie o sztucznej inteligencji, a z drugiej pracuje nad systemem automatyzacją rozpoznawania twarzy w rozporządzeniu Prum II? Różnica tkwi w czasie. Akt o sztucznej inteligencji zakazuje rozpoznawania twarzy w czasie rzeczywistym. Rozporządzenie Prum II ma umożliwić przeszukiwanie baz danych, czyli retrospektywne rozpoznawanie twarzy. Jakie to ma przełożenie na poszanowanie praw podstawowych? Analitycy EDRi, kolektywu walczącego o prawa cyfrowe, twierdzą, że retrospektywne analizowanie twarzy może nieść równie groźne skutki – np. pozwoli określenie gdzie była i z kim widziała się dana osoba 5 lat temu, co może być zupełnie inaczej odebrane w świetle aktualnie dostępnych informacji. Ostatecznie, automatyzacja procesu wymiany informacji jest niczym innym niż obniżeniem zabezpieczeń proceduralnych i sądowych, które gwarantują, że dane wrażliwe są udostępnianie służbom innych krajów tylko gdy jest to faktycznie konieczne.

    Podsumowując, to co możemy zaobserwować to niewątpliwie chaos w obszarze regulacji biometrii. Instytucje UE chwalą się walczeniem o poszanowanie prywatności w rozporządzeniach takich jak Akt o sztucznej inteligencji, a jednocześnie bez rozgłosu wprowadzają inwazyjne rozwiązania w Prum II. ZPP wielokrotnie podkreślał konsekwencje wynikające z tworzenia konfliktujących przepisów, jednak głęboko zdumienia nas poziom niespójności rozwiązań proponowanych w kwestii regulacji biometrycznego rozpoznawania twarzy.

     

    Kamila Sotomska
    Główna Ekspertka ZPP ds. gospodarki cyfrowej

     

    Więcej: 31.05.2022 Opinia Głównego Eksperta ZPP ds. Gospodarki Cyfrowej ws. regulacji biometrii

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej

    Warszawa, 30 maja 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej

     

    Projekt ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej został stworzony w celu zapewnienie obywatelom pełnego dostępu do informacji o zgromadzonych przez siebie środkach na wszystkich dostępnych produktach emerytalnych, tj. ZUS, KRUS, IKE, IKZE, PPE, PPK oraz OFE. Abstrahując od kluczowych naszych kluczowych zastrzeżeń wobec konstrukcji samego systemu emerytalnego, koncepcja stworzenia jednego miejsca z kompletem informacji dla ubezpieczonego, jest godna poparcia.

    Platforma ma umożliwić ubezpieczonym sprawdzenie posiadanych środków oraz dokonanie symulacji przyszłego świadczenia. Zgodnie z intencją prawodawcy powinno to ułatwić podjęcie decyzji o oszczędzaniu na poczet przyszłej emerytury oraz umożliwić wykonywanie wybranych działań z posiadanymi środkami zgromadzonymi na kontach produktów emerytalnych. Dostęp do informacji miałby spowodować wzrost zainteresowania produktami emerytalnymi oraz rozpowszechnienie wiedzy o możliwościach budowania zabezpieczenia emerytalnego. Nowy portal ma zostać stworzony we współpracy instytucji publicznych – Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego a całości prac ma przewodzić Polski Fundusz Rozwoju.

    System ma być zintegrowany z Krajowym Węzłem Identyfikacji Elektronicznej co pozwoli na ułatwienie i upowszechnienie usług elektronicznych w Polsce w zakresie uwierzytelniania dostępu użytkowników. Tym samym możliwy będzie dostęp do informacji o zgromadzonych środkach na kontach wszystkich posiadanych produktów emerytalnych bez konieczności znajomości danych logowania do każdego portalu z osobna.[1] Obecnie informacje te są rozproszone pomiędzy różne portale nie będące ze sobą zsynchronizowane. CIE będzie kolejną usługą publiczną dostępną dla obywateli w ramach cyfryzacji administracji publicznej. Rozszerzy ona katalog obecnie istniejących systemów, takich jak mObywatel czy e-recepty.

    Generalnie pozytywnie oceniamy pomysł stworzenia systemu, który – poprzez zapewnienie pełnego dostępu do informacji dla ubezpieczonych – będzie zachęcał do oszczędzania i dłuższej aktywności zawodowej. Częste zmiany jakie miały miejsce w ostatnich kilkunastu latach funkcjonowania systemu emerytalnego oraz towarzysząca im zawierucha polityczna spowodowały ogólną niechęć społeczną do oszczędzania w ramach dodatkowych filarów ubezpieczenia emerytalnego. Co więcej, nie od dzisiaj wiadomo że problemy demograficzne, z którymi mierzy się Polska, skutkować będą długoterminową niewydolnością repartycyjnego systemu emerytalnego. Sytuacji nie poprawiają takie decyzje, jak wprowadzenie dodatkowych świadczeń emerytalnych, czy – tym bardziej – skrócenie wieku emerytalnego. Być może świadomość niskich środków zgromadzonych na kontach emerytalnych będzie działała stymulująco na ubezpieczonych, zachęcając ich do dłuższej aktywności zawodowej. Nie zmienia to naturalnie faktu, że konieczna jest kompleksowa reforma systemu emerytalnego.

    Dodatkowo zwracamy uwagę na konieczność dalszego zwiększania edukacji finansowej obywateli w zakresie bezpieczeństwa emerytalnego. Budowanie bazy danych o zgromadzonych środkach jest przydatnym narzędziem w celu podnoszenia świadomości społecznej, natomiast sama w sobie nie będzie wystarczającym bodźcem dla powszechnego wzrostu gromadzonych oszczędności czy nawet wiedzy o produktach emerytalnych.

    ***

    [1] https://www.gov.pl/web/premier/projekt-ustawy-o-centralnej-informacji-emerytalnej3

     

    Zobacz: 30.05.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej

    Wkład ZPP w konsultacje Komisji Europejskiej w sprawie aktu dotyczącego cyberodporności – nowe przepisy cyberbezpieczeństwa produktów cyfrowych i usług pomocniczych

    Warszawa, 26 maja 2022 r. 

     

    Wkład ZPP w konsultacje Komisji Europejskiej w sprawie aktu dotyczącego cyberodporności – nowe przepisy cyberbezpieczeństwa produktów cyfrowych i usług pomocniczych

     

    Komisja Europejska rozpoczęła 16 marca 2022 roku konsultacje społeczne w sprawie aktu dotyczącego cyberodporności – nowych przepisów cyberbezpieczeństwa produktów cyfrowych i usług pomocniczych.[1] Akt ten został zapowiedziany przez przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen we wrześniu 2021 roku w jej przemówieniu o stanie Unii.[2] Wraz z rozpoczęciem konsultacji Komisja wydała również wezwanie do przedstawienia dowodów na potrzebę oceny skutków regulacji. Akt dotyczący cyberodporności ma uzupełnić rozporządzenie delegowane z dnia 29 października 2021 r. wydane na podstawie dyrektywy w sprawie urządzeń radiowych poprzez ustanowienie zoptymalizowanych wymogów dotyczących cyberbezpieczeństwa obejmujących szeroki wachlarz produktów cyfrowych oraz ich usług pomocniczych.[3] Ponadto, regulacja uzupełni istniejące ramy prawne, które obejmują Dyrektywę NIS[4], Unijny Akt o Cyberbezpieczeństwie[5] oraz wpiszę się w przyszłą Dyrektywę NIS 2.[6]

    Uzasadnieniem dla konsultowanego projektu jest zapobieżenie cyberatakom. Jako przyczynę takiego  stanu rzeczy zostały wskazane brak odpowiednich zabezpieczeń oraz niedostateczna reakcja na luki w zabezpieczeniach przez cały cykl życia produktu. Ponadto, Komisja Europejska wskazuje na brak wystarczającej informacji w zakresie bezpieczeństwa produktu. Czynnikami wpływającymi na obniżenie poziomu zabezpieczeń jest brak zachęt ekonomicznych oraz wykwalifikowanych specjalistów ds. bezpieczeństwa.

    Regulacja ma na celu ustanowienie uproszczonych wymagań dotyczących bezpieczeństwa obejmujących szeroki zakres produktów cyfrowych oraz usług pomocniczych. Nowe akt ma regulować namacalne produkty cyfrowego (zarówno przewodowe jak i bezprzewodowe) oraz oprogramowanie niewbudowane, które zostanie objęte postanowieniami aktu w całym cyklu życia produktu.

    Według Komisji Europejskiej obecne ramy regulacyjne są niedostateczne, ponieważ nie pokrywają zakresem wszystkich produktów cyfrowych (np. oprogramowania niewbudowanego) a także nie określają szczegółowych wymogów bezpieczeństwa obejmujących cały cykl życia produktów. Biorąc pod uwagę powyższe Komisja rozważa różne kierunki polityk mających na celu zapobieganie cyberzagrożeniom, takie jak: doraźne rozwiązania regulacyjne w istniejącym prawodawstwie, horyzontalna interwencja regulacyjna, wprowadzenie dobrowolnych środków (w tym rozwój systemów certyfikacji), mieszane podejście regulacyjne lub utrzymanie statusu quo.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zadowoleniem przyjmuje propozycję Komisji mającą na wzrost cyberbezpieczeństwa Europejskich użytkowników. Wyróżniliśmy dwa zasadnicze aspekty, do których uregulowania dąży propozycja aktu. Po pierwsze, jest to badanie poziomu bezpieczeństwa z perspektywy usług świadczonych użytkownikom końcowym. Jest to rozumiane jako bezpieczeństwo danych użytkowników oraz dostępu (także niezawodność dostępu) do oferowanych usług, szczególnie poprzez sieci publiczne. Po drugie, bezpieczeństwo sieci publicznych przez zagrożeniami związanymi z cyberatakami. Należy tutaj uwzględnić ataki od wewnątrz sieci, do których mogą doprowadzić luki bezpieczeństwa w oprogramowaniu. Ważny jest tutaj także kontekst polskiej Ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa i stworzonych przez nią ram regulacyjnych.[7]

    W ocenie ZPP szczególnie istotne jest rozwijanie sprzętu i oprogramownaia do sieci radiodostępowych. Należy zaznaczyć, że dostęp do urządzeń radiodostępowych (RAN) operatora jest ograniczony. Urządzenia te znajdują się fizycznie w siedzibie operatora gdzie są chronione przed ingerencją osób trzecich. Ponadto, urządzenia te pracują w wydzielonej sieci operatora, która zapewnia bezpieczeństwo dostępu zdalnego. Chroni on dostępu do tej wydzielonej sieci przed nieuprawnionym dostępem. W związku z powyższym operator posiada pełną kontrolę nad dostępem do urządzeń RAN.

    Bezpieczeństwo danych użytkownika jest opisane w odpowiedniej dla wybranej techniki radiodostępu specyfikacji technicznej i ustawień operatora (2G/3G/4G/5G). Za sprawą specyfikacji technicznej określane są algorytmy szyfrujące i zabezpieczające oraz długości kluczy. Dzięki temu nie ma różnic pomiędzy dostawcami sprzętu w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa zarówno użytkownikom końcowym jak i samej sieci.

    Biorąc pod uwagę powyższe uważamy, że kwestie zapewnienia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa powinny znajdować się w gestii operatorów, albowiem posiadają oni najlepiej dopasowane narzędzia, aby móc dynamicznie reagować na powstałe zagrożenia. Podobnie, z uwagi na istniejące obecnie mechanizmy ochrony bezpieczeństwa stosowane w poszczególnych podmiotach opowiadamy się za pozostawieniem uprawnienia do przeprowadzania audytów tym jednostkom.

    W naszej opinii operatorzy mają najlepszą wiedzę w zakresie technik ochrony bezpieczeństwa własnych sieci oraz mają w tym najlepszy interes, aby utrzymać bezpieczeństwo własnych środowisk, co potwierdza dotychczasowa praktyka. Rekomendujemy dokonanie weryfikacji na okoliczność czy proponowane w specyfikacji technicznej rozwiązania i algorytmy dotyczące bezpieczeństwa są wystarczające dla zapewnienia cyberbezpieczeństwa produktów cyfrowych i usług pomocniczych.

    ***

    [1]https://ec.europa.eu/info/law/better-regulation/have-your-say/initiatives/13410-Cyber-resilience-act-new-cybersecurity-rules-for-digital-products-and-ancillary-services_pl

    [2] https://ec.europa.eu/info/strategy/strategic-planning/state-union-addresses/state-union-2021_pl

    [3] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:32022R0030&from=PL

    [4] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:32016L1148&from=BG

    [5] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:32019R0881&from=EN

    [6]https://digital-strategy.ec.europa.eu/en/library/proposal-directive-measures-high-common-level-cybersecurity-across-union

    [7] https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20180001560/T/D20181560L.pdf

     

    Zobacz: 26.05.2022 Wkład ZPP w konsultacje Komisji Europejskiej w sprawie aktu dotyczącego cyberodporności – nowe przepisy cyberbezpieczeństwa produktów cyfrowych i usług pomocniczych

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366)

    Warszawa, 25 maja 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366)

     

    Problem dotyczący wynagradzania pracowników służby zdrowia przejawia się w debacie publicznej od wielu lat. Wskazać należy, że wydatki na służbę zdrowia powoli, ale systematycznie rosną. Ministerstwo zdrowia zaplanowało na 2022 r. budżet na ten cel  w wysokości 133,6 mld złotych (około 5,75% PKB). Jednym z kluczowych składników w tym budżecie są wynagrodzenia pracowników służby zdrowia.

    Problematyką wynagrodzeń w służbie zdrowia postanowił zająć się ustawodawca, wprowadzając między innymi ustawę z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Przepisy te mają być zmienione za sprawą Ministerstwa Zdrowia, które 1 kwietnia 2022 r. przedstawiło projekt ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366). Warto zwrócić uwagę, że projekt ustawy zakłada wzrost wynagrodzeń minimalnych dla wszystkich pracowników podmiotów świadczących usługi zdrowotne – zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym.

    Co istotne problem niskich wynagrodzeń pojawiający się w publicznej debacie dotyczył przede wszystkim sektora publicznego. To właśnie z niego specjaliści przechodzili do prywatnych klinik i szpitali bądź też otwierali własną praktykę lekarską. Braki kadrowe w państwowej służbie zdrowia doprowadziły nie tylko do obniżenia jakości świadczonych przez publiczną służbę zdrowia usług, ale także do przeciążenia pracą pracowników publicznych zakładów ochrony zdrowia.

    W świetle powyższego dziwi fakt, że ustawodawca w 2017 r. postanowił objąć zakresem regulacji również pracowników podmiotów prywatnych, które nie realizują świadczeń finansowanych przez NFZ – o czym świadczy art. 1 w związku z art. 2 pkt ustawy z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej. Ustawodawca wprowadził zatem tą ustawą minimalne wynagrodzenie branżowe, które regulowane jest odmiennie od minimalnego  wynagrodzenia powszechnego. O ile zrozumiałe jest ingerowanie państwa w zasady wynagradzania pracowników publicznej służby zdrowia, to dyskusyjne jest wychodzenie poza ten zakres i wprowadzanie regulacji dotyczących wynagradzania także pracowników instytucji prywatnych, których funkcjonowanie w żaden sposób nie jest subsydiowane przez publiczne środki. Wskazać bowiem należy, że wynagrodzenia w tym przypadku nie tylko są wyższe, ale ponadto regulowane przez rynek. Z tego też powodu regulacja ustawowa nie powinna ingerować w warunki wynagradzania pracowników prywatnych placówek medycznych w sytuacji, gdy podmioty te (w przeciwieństwie do podmiotów realizujących świadczenia finansowane przez NFZ) nie otrzymają z budżetu państwa żadnych środków na sfinansowanie wzrostu wynagrodzeń. Warto zaznaczyć także, iż wzrost wynagrodzeń w publicznej służbie zdrowia powoduje także wzrost presji płacowej na podmiotach prywatnych, a tym samym działają mechanizmy rynkowe, bez konieczności ingerencji ustawodawcy i ustalania powszechnego minimalnego wynagrodzenia branżowego.

    O ile obecnie obowiązujące przepisy w niewielkim tylko stopniu wpływają na faktyczne wynagrodzenia w prywatnej opiece zdrowotnej z uwagi na zależność wskazaną powyżej – rynkowe wynagrodzenia pracowników w sektorze prywatnym są bowiem zdecydowanie wyższe – o tyle planowane zmiany przepisów mogą w istotny sposób wpłynąć również na publiczne placówki medyczne. W zakresie minimalnego wynagradzania pracowników służby zdrowia zdziwienie budzi bowiem objęcie tymi normami niemal wszystkich osób zatrudnionych w zakładach opieki zdrowotnej – nie tylko lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych i innych osób wykonujących zawody medyczne, ale także pracowników wykonujących czynności administracyjne i techniczne. W świetle nowych przepisów pracownicy administracyjni, często zajmujący stanowiska analogiczne do tych występujących u pracodawców branż niemedycznych, zostaną objęci normami określającymi minimalne wynagrodzenie oraz ustawowo unormowanymi zasadami podwyżek dla branży medycznej.

    Wskazać należy, że proponowane zmiany przepisów będą prowadziły do podwyższenia wynagrodzeń wielu pracowników, również w zawodach niemedycznych, co spowoduje zbliżenie ich poziomu do wynagrodzeń pracowników wykonujących bardziej specjalistyczne czynności – techników, higienistów etc. Mogą także wystąpić istotne różnice w sposobach wynagradzania pomiędzy różnymi placówkami medycznymi (tzw. kominy płacowe). Może to prowadzić do sytuacji konfliktowych oraz do dalszego zwiększenia presji cenowej na pracodawcach.

    Ustawa zawiera szereg innych zapisów, które budzą uzasadnione wątpliwości w zakresie możliwości ich wykonania. Wątpliwości te dotyczą między innymi ochrony danych osobowych i danych dotyczących wynagradzania podwykonawców i pracowników działających w relacjach B2B.

    W świetle powyższych wątpliwości Związek Przedsiębiorców i Pracodawców proponuje wprowadzenie korekt do projektu ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366), które uczynią zasady ustalania wynagrodzenia bardziej przejrzystymi oraz wyeliminują pojawiające się wątpliwości dotyczące ochrony danych osobowych.

    W pierwszej kolejności przedstawiamy propozycję zmiany zasad ustalania wynagrodzeń. Proponujemy między innymi nowelizację art. 5 pkt 3 ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych poprzez nadanie mu brzmienia:

    „3) uwzględniało wysokość wynagrodzenia odpowiadającą adekwatnemu średniemu wzrostowi wynagrodzenia we wszystkich strukturach organizacyjnych danego podmiotu leczniczego. W przypadku, gdy obecne wynagrodzenie danego pracownika znacząco odbiega od średniej wynagrodzeń pozostałych członków zespołu w danej grupie zaszeregowania, Pracodawca może zastosować inny wskaźnik wzrostu wynagrodzenia, przy zachowaniu obowiązkowego, minimalnego poziomu wynagrodzenia w danej grupie zaszeregowania.”.

    Doprecyzowanie treści art. 5 pkt. 3. ustawy pozwoli na zniwelowanie zjawiska migracji wewnętrznej wśród pracowników struktur organizacyjnych danego podmiotu leczniczego. Oryginalne brzmienie projektowanego art. 5 pkt. 3 prowadziłoby do powstania systemowych dysproporcji wśród wynagrodzeń osób zatrudnionych na tym samym stanowisku, ale w różnych placówkach medycznych w ramach tego samego podmiotu leczniczego. W przypadku braku stosownych zmian legislacyjnych, różnice w poziomie wynagrodzenia tych osób wynikałyby nie tyle z ich odmiennych kompetencji czy kwalifikacji zawodowych, a byłyby narzucone systemowo (odgórnie) przez ustawodawcę, jako pokłosie specyfiki siatki stanowisk w danej placówce leczniczej. Obecnie proponowane brzmienie zapisów ustawy w sposób znaczący wzmocni dysproporcje w poziomie wynagrodzeń, przyczyniając się do tworzenia i wzmacniania zjawiska tzw. kominów płacowych. Oznacza to w praktyce, iż ta sama wysokość podwyżki w ujęciu procentowym faworyzować będzie osoby z danej grupy zaszeregowania, których zarobki, w porównaniu z innymi pracownikami, są już teraz wyższe. Apelujemy zatem, by w pkt. 3 uwzględnić rozwiązanie, które powiązałoby skalę podwyżki z poziomem obecnego wynagrodzenia danego pracownika.

    Kolejną proponowaną zmianą jest nadanie nowego brzmienia proponowanemu art. 31ha ust. 1 i 4:

    Art. 31ha. 1. Minister właściwy do spraw zdrowia, o którym mowa w art. 31n pkt 2c, w terminie 21 dni od nadzwyczajnego wzrostu kosztu udzielania świadczeń zdrowotnych zleca Prezesowi Agencji dokonanie analizy dotyczącej zmiany sposobu lub poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej w związku z nadzwyczajnym wzrostem kosztów udzielania tych świadczeń oraz przygotowuje raport w sprawie zmiany sposobu lub poziomu finansowania, zwany dalej „raportem w sprawie zmiany sposobu lub poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej […]
    4. Minister właściwy do spraw zdrowia po zapoznaniu się z raportem w sprawie zmiany sposobu lub poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej oraz rekomendacją Prezesa Agencji w terminie 21 dni od wpłynięcia raportu Agencji zatwierdza lub zmienia taryfę świadczeń określoną przez Prezesa Agencji oraz przekazuje ją Prezesowi Agencji w celu opublikowania, w formie obwieszczenia, w Biuletynie Informacji Publicznej Agencji.”.

    Proponowane powyżej zmiany mają na celu ujednolicenie i usystematyzowanie terminów zdefiniowanych w ustawie. Wydaje się to mieć kluczowe znaczenie dla prawidłowej dynamiki procesu aktualizacji wysokości świadczeń zdrowotnych przygotowywanej przez Prezesa AOTMiT na zlecenie Ministra właściwego ds. zdrowia.

    Kolejne proponowane zmiany dotyczą ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Proponujemy nadać nowe brzmienie art. 31lc poprzez następującą zmianę w projekcie ustawy:
    w art. 31lc:
    a) w ust. 2 w pkt 3 kropkę zastępuje się średnikiem i dodaje się pkt 4 i 5 w brzmieniu:
    „4) stanowisko pracy osoby zatrudnionej u świadczeniodawców, o których mowa w ust. 4, na podstawie umowy o pracę w zakresie, w jakim dane te dotyczą osób biorących udział w realizacji świadczeń udzielanych w ramach umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej; […]”.

    Proponowana zmiana ma na celu usuniecie niezgodności projektowanych przepisów z przepisami RODO oraz kodeksu cywilnego. Obecnie obowiązujące przepisy mogą czynić wykonanie obowiązków w projektowanej ustawie niemożliwym. Pozyskanie przez AOTMiT danych osobowych pracownika zatrudnionego na danym stanowisku nie jest warunkiem niezbędnym do prawidłowego określenia sposobu i poziomu finansowania świadczeń zdrowotnych. W związku z tym apelujemy o wykreślenie z proponowanej treści ustawy wymogu przekazywania AOTMiT danych personalnych pracowników realizujących świadczenia finansowane ze środków NFZ, a także wykreślenie obowiązku przekazywania wszelkich danych osobowych i finansowych dotyczących charakteru współpracy z osobami realizującymi swoje obowiązki zawodowe na podstawie kontraktów gospodarczych, umów cywilnoprawnych i w formule podwykonawstwa (zgodnie z propozycją powyżej). 

    Kolejne z proponowanych zmian również odnoszą się do art. 31lc ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych i dotyczą ust. 4a do 4d ustawy:
    po ust. 4 dodaje się ust. 4a–4d w brzmieniu:
    4a. Świadczeniodawca, który zawarł umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, udostępnia Agencji nieodpłatnie, w terminie wskazanym przez Prezesa Agencji, nie krótszym niż 14 dni od dnia otrzymania wniosku o udostępnienie danych, dane dotyczące wszystkich osób zatrudnionych u niego na podstawie umowy o obejmujące informacje o wymiarze zatrudnienia i wysokości poszczególnych składowych wynagrodzenia, oraz kosztów zatrudnienia ponoszonych przez świadczeniodawcę, a także dane dotyczące udzielania oraz finansowania świadczeń opieki zdrowotnej.
    4b. Dane, o których mowa w ust. 4a, obejmują:
    1)    (wykreślone)
    2)    dane o wysokości poszczególnych składowych wynagrodzenia i wymiarze zatrudnienia oraz kosztów zatrudnienia ponoszonych przez świadczeniodawcę, w zakresie, w jakim dane te dotyczą osób biorących udział w realizacji świadczeń udzielanych w ramach umowy
    o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej;
    3)    dane dotyczące udzielania oraz finansowania świadczeń opieki zdrowotnej.
    4c. Wytyczne dotyczące sposobu przekazywania danych, o których mowa w ust. 4b, określa Prezes Agencji w Biuletynie Informacji Publicznej Agencji.
    4d. Dane, o których mowa w ust. 4b, są wykorzystywane przez Agencję w celu realizacji zadań określonych w art. 31n pkt 1a i 2c.”.

    Proponowana przez regulatora treść art. 31lc ust. 4a – 4d ustawy powoduje, iż świadczeniodawcy nie będą w stanie wywiązać się z tak skonstruowanej normy z uwagi na kolizję z obecnie funkcjonującymi normami prawa (kodeks cywilny, RODO). Podmiot korzystający z usług podwykonawcy nie ma podstawy prawnej, by żądać danych dotyczących personaliów i warunków wynagradzania osób zatrudnionych przez swojego podwykonawcę. Dodatkowo w sytuacji, gdy podwykonawstwo realizowane jest przez przedsiębiorstwo lecznicze niezwiązane prawnie ze zleceniodawcą, niejasne jest, czy zarówno na podmiot zlecający, jak i podwykonawcę nałożony jest obowiązek samodzielnego raportowania danych wskazanych w artykule 4a-4d.

    W świetle przedstawionych powyżej wątpliwości uważamy, że zaproponowane zmiany przyczynią się do zwiększenia jakości projektowanego prawa, usunięcia konfliktów systemowych, a także doprowadzą do stworzenia bardziej przejrzystego i sprawiedliwego sposobu wynagradzania pracowników. Z związku z powyższym apelujemy o uwzględnienie zgłoszonych propozycji w ramach konsultacji projektu ustawy.

     

    Zobacz: 25.05.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366)

    Komentarz ZPP: Cenne dwa lata dla wytwórców OZE i inwestorów – przedłużenie terminów uruchamiania inwestycji

    Warszawa, 24 maja 2022 r. 

    Komentarz ZPP: Cenne dwa lata dla wytwórców OZE i inwestorów – przedłużenie terminów uruchamiania inwestycji

     

    Oczekiwana przez branżę poprawka ustawy o OZE wydłuża termin uruchomienia inwestycji w odnawialne źródła energii, uwzględniając krytyczną sytuację w dostawach turbin wiatrowych i paneli fotowoltaicznych, wywołaną przerwaniem na skutek pandemii łańcuchów dostaw. Dodatkowo stan wojny za naszą wschodnią granicą spowodował ogromny wzrost zapotrzebowania na odnawialne źródła energii w Europie, jako katalizatora niezależności energetycznej. Sytuacja ta spotęgowała opóźnienia w dostawach sprzętu dla inwestorów na naszym rynku; ustawowe wydłużenie terminu uruchomienia instalacji odbieramy więc jako słuszne.

    Wyścig z czasem o czystą i tanią energię trwa, a w ostatnim czasie jego przebieg staje się coraz bardziej dramatyczny. Z jednej strony nikt już dziś nie kwestionuje faktu, że jako kraj, kontynent i świat pilnie potrzebujemy  więcej instalacji OZE. Z drugiej zaś tempo rozwoju odnawialnych źródeł energii jest niewystarczające. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wielokrotnie zwracał uwagę na konieczność podjęcia w Polsce inicjatyw ustawodawczych, które ułatwiłyby rozwój branży OZE. Przyjęta w ostatnich dniach poprawka do ustawy o odnawialnych źródłach energii, oddalająca w czasie termin dostarczenia po raz pierwszy do sieci energii elektrycznej z nowopowstałej instalacji OZE, przyczyni się do realizacji w sposób niezaburzony licznych, rozpoczętych już inwestycji.

    12 maja 2022 r. Sejm przyjął ustawę o zmianie ustawy Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw, wprowadzając między innymi poprawkę do ustawy o OZE, o treści:

     Art. 4. W ustawie z dnia 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii (Dz. U. z 2021 r. poz. 610, 1093, 1873 i 2376 oraz z 2022 r. poz. 467) w art. 184d w ust. 1 w części wspólnej dwukrotnie użyte wyrazy „30 czerwca 2022 r.” zastępuje się wyrazami „16 lipca 2024 r.”.

    Zgodnie z poselską poprawką, która znalazła się w rządowym projekcie ustawy, termin 30 czerwca 2022 r. na dostarczenie po raz pierwszy do sieci energii elektrycznej został wydłużony o ponad 2 lata, tj. do 16 lipca 2024 r. Sejmowa Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa projekt poparła, a podczas parlamentarnego głosowania zmiany jednogłośnie przyjęto.

    W opinii ZPP zmiana ta leży w interesie wielu inwestorów i przedsiębiorców, którzy w obliczu pandemii i wojny na Ukrainie borykają się z licznymi problemami skutkującymi opóźnieniami w realizacji rozpoczętych już budów. Podstawowa komplikacja w harmonogramach inwestycji dziś to wydłużenie terminów dostaw elementów turbin wiatrowych i paneli fotowoltaicznych, odpływ pracowników (związany z wojną na Ukrainie), ale też mniejsza dostępność materiałów budowlanych (po pandemii koronawirusa) i szybko rosnące koszty, m.in. transportu.

    Okoliczności te powodują, że odroczenie terminu wprowadzenia do sieci pierwszej energii wytworzonej z projektów odnawialnych źródeł energii (OZE), które wygrały aukcje w 2020 i 2021 r., przyczyni się do podtrzymania ważności zawartych w przeszłości umów przyłączeniowych, dzięki czemu przedsiębiorstwa energetyczne nie będą ich wypowiadać. A taki scenariusz groził części projektów, których finalizacja (często nie z winy inwestorów) przekroczyć miała zakładany pierwotnie termin 30 czerwca 2022 r.

    Nie możemy sobie dziś pozwolić na to, aby względy proceduralne, w tym biurokratyczne komplikacje, stawały na drodze do finalizacji inwestycji w nowe źródła wytwórcze OZE. Wśród przedsiębiorców z roku na rok rośnie zainteresowanie zieloną energią. Stanowi ona nie tylko cel w formułowanych strategiach z zakresu ESG, ale też coraz więcej krajowych podmiotów już dziś dostrzega, że aby utrzymać się w międzynarodowych łańcuchach dostaw będą musiały stać się neutralne klimatycznie. A obecny deficyt zielonej energii na krajowym rynku energetycznym przekroczył już 10 TWh rocznie.

    Ponadto taksonomia zrównoważonego finansowania UE zakłada przekierowanie inwestycji w kierunku zgodnym z założeniami europejskiego Zielonego Ładu. Brak transformacji energetycznej przedsiębiorstwa może narazić je na utrudniony dostęp do tanich kredytów i usług finansowych. Z tej perspektywy popyt na zieloną energię, a więc boom instalacyjny w wolnej od CO2 energetyce rozproszonej jest stale rosnący. Eliminacja wszelkich przeszkód w realizacji projektów OZE jest w interesie całej polskiej i europejskiej gospodarki. W szczególności w sytuacji nieplanowanego, pilnego odwrotu od paliw kopalnych pochodzących z Rosji (na skutek wojny i wdrożonych sankcji).

    Na dniach nowe rozwiązania legislacyjne, które pozwolą przyspieszyć inwestycje w odnawialne źródła energii ma też zaproponować Komisja Europejska. Zapowiadane jest m.in. skrócenie długotrwałych procedur związanych z uzyskiwaniem pozwoleń poprzez przyznanie projektom OZE statusu inwestycji celu publicznego. Poza terenami cennymi przyrodniczo procedura uzyskiwania kompletu decyzji dla nowych instalacji OZE ma trwać maksymalnie rok (z możliwością wydłużenia o 3 miesiące w „wyjątkowych okolicznościach”). Dla najmniejszych projektów OZE, o mocy do 150 kW, czas na wydanie decyzji miałby być jeszcze krótszy i wynosić około 6 miesięcy.

    ZPP od lat apeluje o uproszczenie zasad wydawania pozwoleń dla źródeł odnawialnych na terenach poprzemysłowych. Mamy więc nadzieję na szybką realizację naszego postulatu.

    W pakiecie regulacji, który wkrótce zaproponuje Bruksela, pojawić ma się zestaw rozwiązań, których wdrożenie pomoże w osiągnięciu zwiększonego celu redukcji emisji CO2 w Unii Europejskiej w okresie 1990–2030 o 55 proc. Zapowiadana jest m.in. nowelizacja unijnej dyrektywy o odnawialnych źródłach energii z 2018 roku. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z uznaniem przyjmuje mobilizację krajowych polityków w zakresie znoszenia barier legislacyjnych, stojących na przeszkodzie dynamicznemu rozwojowi branży OZE. Gorąco liczymy również na kolejne inicjatywy, jak choćby wielokrotnie wnioskowane zniesienie ustawy odległościowej (tzw. 10H).

     

    Zobacz: 24.05.2022 Komentarz ZPP Cenne dwa lata dla wytwórców OZE i inwestorów – przedłużenie terminów uruchamiania inwestycji

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery