• PL
  • EN
  • szukaj

    Komentarz ZPP: Ustawa o maksymalnych cenach energii pomija część MŚP, a nawet jednostek samorządowych. W wyniku luki prawnej opustoszeć mogą wynajmowane lokale, a niektóre biznesy stracą płynność finansową

    Warszawa, 19 grudnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: Ustawa o maksymalnych cenach energii pomija część MŚP, a nawet jednostek samorządowych. W wyniku luki prawnej opustoszeć mogą wynajmowane lokale, a niektóre biznesy stracą płynność finansową

     

    • Ustawowe definicje odbiorcy uprawnionego i odbiorcy końcowego nie są spójne, przez co część podmiotów nie skorzysta z zapisów ustawy
    • Podmioty korzystające z nieruchomości na zasadach najmu i dzierżawy nie dysponują formułą ubiegania się o bonifikatę do cen prądu
    • Wynajmujący z kolei nie mają podstawy prawnej by naliczać stawki ustawowe, gdyż najem nie mieści się w podstawowej działalności większości odbiorców uprawnionych

    Od 4 listopada 2022 r. obowiązuje Ustawa z dnia 27 października 2022 r. o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 roku (Dz.U.2022.2243) Zgodnie z art. 3 pkt 13- 13a) ustawy – Prawo energetyczne (Dz.U.2022.1385) odbiorcą energii elektrycznej jest każdy, kto otrzymuje lub pobiera energię na podstawie umowy z przedsiębiorstwem energetycznym. Natomiast odbiorcą końcowym jest odbiorca dokonujący zakupu energii na własny użytek.

    Ustawa o maksymalnych cenach energii elektrycznej wprowadza w 2023 roku między innymi stawkę:

    785 zł/MWh – w przypadku rozliczeń z sektorem MŚP (mikroprzedsiębiorcy, mali przedsiębiorcy, średni przedsiębiorcy) oraz wybranymi grupami podanymi w art. 2 pkt 2 lit. b-e) ustawy.

    Sektor Małych i Średnich Przedsiębiorstw obejmuje przedsiębiorcę będącego mikroprzedsiębiorcą, małym przedsiębiorcą albo średnim przedsiębiorcą w rozumieniu art. 7 ust. 1 pkt 1-3 ustawy z dnia 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców (Dz.U. 2021. 162), w zakresie, w jakim zużywa energię elektryczną na potrzeby podstawowej działalności. Stanowi o tym art. 2 pkt 2 lit.b) ustawy o maksymalnych cenach energii elektrycznej.

    Warunkiem skorzystania z ceny maksymalnej prądu było złożenie przez odbiorcę uprawnionego firmie energetycznej (podmiot uprawniony) do 30 listopada br. oświadczenia o którym mowa w art. 5 ust. 1 ustawy. Wzór oświadczenia opublikowano w Rozporządzeniu Ministra Klimatu i Środowiska z dnia 10 listopada 2022 r. (Dz.U. 2022. 2299).

    Na koniec grudnia 2022 r. odbiorcom uprawionym zostaną wystawione pierwsze faktury za sprzedaż energii elektrycznej opierające się na stawkach wskazanych w ustawie. Problem tkwi w prawidłowym rozumieniu pojęcia ODBIORCA UPRAWNIONY opisanej brzmieniem art. 2 ust. 2 ustawy – w szczególności odnośnie sytuacji MŚP.

    Wykładnia zapisu o odbiorcy uprawnionym albo wykluczy część MŚP albo uniemożliwi im prawidłowe złożenie oświadczenia

    Problem wykładni tego zapisu sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czy każdy z punktów jest autonomiczną i jednocześnie samodzielną przesłanką do uzyskania pomocy, czy też aby uzyskać stosowną bonifikatę trzeba spełniać łącznie warunki wynikające z zapisu art. 2 ust. 2 pkt. a (bycia odbiorcą końcowym) i punktów następnych, a więc legitymowania się kryterium podmiotowym – mikroprzedsiębiorca, jednostka samorządu terytorialnego lub Inny podmiot.

    A więc, czy mikroprzedsiębiorca ma prawo do bonifikaty tylko z tego powodu, iż jest opisany w art. 2 ust. 2 pkt. b, czy też ma prawo do bonifikaty kiedy spełni warunek z pkt. A, czyli będzie odbiorcą uprawnionym jako ODBIORCĄ KOŃCOWYM zgodnie z art. 2 pkt. 1 ustawy z dnia 7.10.2022 r. oraz spełni warunek z pkt. b.

    W pierwszym przypadku tj. kiedy wystarczający jest jedynie status mikroprzedsiębiorcy warunek bycia dodatkowo odbiorcą końcowym jest nieistotny. W drugim przypadku wszyscy odbiorcy potencjalnie uprawnieni do skorzystania z cen maksymalnych zgodnie z ustawą będą wykluczeni i nie skorzystają ze stawki 785zł/MWh, gdy nie są jednocześnie odbiorcą końcowym (nie mają tytułu prawnego do licznika, a tym samym nie mają podpisanej umowy z dostawcą energii).

    Kto składa oświadczenie i co musi wskazać

    Art. 5 ust. 1 stanowi, iż oświadczenie składają odbiorcy uprawnieni wymienieni w art. 2 pkt. 2  lit. b – e;

    A więc oświadczenia tego nie składa odbiorca końcowy wskazany w pkt. a, który również traktowany jest według definicji jako odbiorca uprawniony – bo ten i tak korzysta ze swoistego rodzaju bonifikaty, ale tylko  ramach limitu maksymalnego zużycia (art. 2 ust. 2 lit. a) oraz art. 3 ust. 1 pkt. 1. Znajduje to potwierdzenie w brzmieniu art. 3 ust. 1 pkt. 1 i 2. Które określa czasokres stosowania bonifikaty.

    W związku z tym nadal aktualne jest pytanie, czy trzeba być odbiorcą końcowym, aby korzystać z bonifikaty w ramach ustalonej maksymalnej ceny niezależnie od przyznanego limitu, skoro odbiorca końcowy, niezależnie od tego, jaki ma status, korzysta ze zniżki w granicach limitu zużycia i nie składa przy tym żadnego oświadczenia.

    Definicja podmiotu uprawnionego w zakresie art. 2 ust. 2 pkt. b – e w ogóle nie odnosi się do kryterium bycia odbiorcą końcowym o której mowa w pkt. a).

    Nie mniej jednak w treści oświadczenia trzeba podać nr punktu poboru – art. 5 ust. 1 pkt. 4.

    Skoro tak to można zaprezentować wniosek, iż bycie odbiorcą końcowym uprawnia jedynie do bonifikaty ponad limit zużycia. Skorzystanie zaś z bonifikaty na cenę jest niezależne od tego czy podmiot jest jednocześnie odbiorcą końcowym. Ważne aby był podmiotem, który spełnia kryteria opisane w art. 2 ust. 2 pkt. b – e.

    Gdyby ta interpretacja była słuszna to niezależnie od tego czy odbiorca uprawniony posiada tytuł prawny do licznika energii czy też nie (bo np. wynajmuje lokal lub dzierżawi nieruchomość) powinien mieć prawo do bonifikaty. Ale jest podstawowy problem z wypełnieniem danych w oświadczeniu.

    Jeszcze trudniej o bonifikatę na w relacji z samorządem

    Problem ten pojawia się również w przypadku najemców którzy korzystają z lokali na podstawie umów z jednostką samorządu terytorialnego, która może korzystać z bonifikaty jedynie w ramach swojej podstawowej działalności. Podnajem lokali taką działalnością nie jest.

    Przedsiębiorcy z sektora MŚP, którzy mają podpisane umowy najmu czy dzierżawy z jednostką samorządu terytorialnego, a tym samym nie posiadają tytułu prawnego do użytkowanego licznika, czyli nie rozliczają się samodzielnie z dostawcą energii, a są rozliczani przez jednostkę samorządu terytorialnego – zostali w ustawie pominięci.

    Z jednej strony więc przedsiębiorcy mający np. status mikroprzedsiębiorcy nie mogą samodzielnie korzystać z bonifikaty z powodów opisanych powyżej, a z drugiej strony dochodzić będzie do sytuacji, w której przedsiębiorcy ci nie mogą skorzystać z bonifikaty jaka przysługuje np. jednostce samorządu terytorialnego, w sytuacji, w której rozliczają się ze zużytej energii z taką jednostką samorządu terytorialnego.

    Nie będą mogli skorzystać, albowiem zgodnie z brzmieniem art. 2 ust. 2 pkt jednostka samorządowa korzysta z bonifikaty jedynie albo aż w zakresie w jakim zużywa energię elektryczną na potrzeby wykonywania zadań zleconych i zadań własnych, w tym usług świadczonych w ogólnym interesie gospodarczym (zwracamy uwagę na brak precyzyjności tego zapisu), ale jedynie z opisanego zakresu,  stanowiącego katalog zamknięty a nie przykładowy.

    W konsekwencji przy takim brzmieniu przepisu, jednostka samorządu, w swoim oświadczeniu (składanym przy tym pod odpowiedzialnością karną) nie będzie mogła ująć zużycia energii przez mikroprzedsiębiorcę, któremu np. wynajęła część nieruchomości, czy lokal pod dalszy najem, albowiem w tym zakresie umowa najmu w celu komercyjnym nie mieści się ani w zadaniach własnych jednostki samorządu terytorialnego, ani w zadaniach zleconych. Tym samym z bonifikaty nie skorzysta ów mikroprzedsiębiorca.

    W ustawie brak jest także zapisów, co do tego w jaki sposób jednostka samorządu terytorialnego ma się rozliczać z podmiotem, który jest np. najemcą, a działalność najemcy mieści się w realizacji zadań własnych bądź zleconych. Warto też zwrócić uwagę, iż  sama jednostka samorządu terytorialnego może mieć problem ze skorzystaniem z bonifikaty, kiedy np. sama jest najemcą powierzchni lokalowych od podmiotów trzecich i to w celu realizacji np. zadań własnych gminy. Wystarczy bowiem, że za prąd rozlicza się z wynajmującym, który to wynajmujący jest odbiorcą końcowym, a nie sama gmina – co powoduje, że na gruncie ustawy nie ma formuły do uzyskania bonifikaty.

    Przedstawiony problem wydaje nam się niezwykle istotny i wymaga analizy w szerszej debacie publicznej, mającej na celu wprowadzenie stosownych zmian do ustawy. Z opisanych, przewidywanych skutków wprowadzonych regulacji wynika bowiem, że mamy do czynienia ze zjawiskiem nierównego traktowania podmiotów, które miały skorzystać na przepisach wprowadzających ceny maksymalne energii elektrycznej. W konsekwencji tego zjawiska możemy mieć do czynienia z pustoszeniem lokali wynajmowanych, dla których naliczane będą stawki z pierwotnych umów z dostawcami prądu, które sięgać mogą nawet kwot 2500 zł/MWh. Z kolei najemcy – reprezentujący MŚP – postawieni przed koniecznością pokrywania zobowiązań w tej wysokości mogą mieć kłopoty z utrzymaniem płynności finansowej lub zostaną zmuszeni do relokacji. Ustawa może wywołać więc nieplanowane zawirowania na rynku najmu lokali usługowych, które w obecnej chwili zdają się nie być chronione w ogóle przed wzrostami cen energii obserwowanymi w 2022 r.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wnioskuje o pilne podjęcie tego problemu przez ustawodawcę i doprecyzowanie zapisów w opisanym powyżej zakresie.

     

    Zobacz: 19.12.2022 Komentarz ZPP: Ustawa o maksymalnych cenach energii pomija część MŚP, a nawet jednostek samorządowych. W wyniku luki prawnej opustoszeć mogą wynajmowane lokale, a niektóre biznesy stracą płynność finansową

    Komentarz ZPP: luka na rynku pracowników IT – praca przyszłości z problemami teraźniejszości

    Warszawa, 8 grudnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: luka na rynku pracowników IT – praca przyszłości z problemami teraźniejszości

    KLUCZOWE TEZY:

    • Zatrudnienie w sektorze IT względem całego rynku pracy utknęło w miejscu – zgodnie z danymi Eurostatu oraz PIE, zarówno pod koniec zeszłego roku, jak i teraz specjaliści IT stanowią ok. 3,5 proc. wszystkich zatrudnionych.
    • Według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego, aby utrzymać odsetek pracowników sektora IT wśród pracowników ogółem na poziomie średniej europejskiej, w Polsce branża musiałaby zatrudnić dodatkowych 150 tys. osób. Dane organizacji branżowej Software Development Association Poland (SoDA) sugerują z kolei, że potencjał dodatkowego zatrudnienia w IT w samej Polsce sięga nawet 300-350 tys. osób i stale rośnie.
    • Istotna część przyczyn tego stanu rzeczy znajduje się poza zakresem bezpośredniego oddziaływania prawodawcy, niemniej istnieją narzędzia, które władza publiczna powinna implementować i wdrażać, aby nie doprowadzić do dalszych problemów na rynku IT.

    Mogłoby się wydawać, że coraz większa popularność kierunków informatycznych, bądź pokrewnych z dziedziny IT będzie w stanie zaspokoić potrzeby rynku pracy oraz zapotrzebowanie przedsiębiorców. Paradoksalnie również pandemia mogła temu sprzyjać – konieczność otwarcia się na pracę zdalną czy hybrydową przez pracodawców oraz jej dalsze stosowanie, czysto teoretycznie powinno ułatwiać poszukiwanie pracowników z dziedziny IT, szczególnie tych specjalizujących się w programowaniu czy obsłudze baz danych.

    Niemniej z wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika istnienie luki na rynku pracy w dziedzinie IT – zgodnie z ich raportem: ,,147 tys. specjalistów IT brakuje, aby ich udział wśród wszystkich pracowników w Polsce był taki sam, jak w Unii Europejskiej. Z kolei badając różnicę między faktyczną liczbą specjalistów a wartością wynikającą z potencjału gospodarki, deficyt specjalistów szacowany jest na 25 tys.[1]”. Wskazuje to na to, że specjaliści IT stanowią ok. 3,5% wszystkich zatrudnionych i jest to jedna z niższych wartości w UE, gdzie ten współczynnik wynosi 4,5%. Zatem pod względem zmian widać, że zatrudnienie w sektorze IT względem całego rynku pracy utknęło w miejscu – wszakże według danych Eurostatu na koniec 2021 r. w sektorze ICT pracowało około 586 tys. osób, co stanowiło 3,5% ogółu zatrudnionych ludzi w kraju[2]. Ponadto, jak wskazuje raport PIE aż 42% wakatów na stanowisko specjalisty IT zostało zidentyfikowanych jako trudne do obsadzenia, a żeby ,,zamknąć” lukę na rynku pracy w tej dziedzinie podaż absolwentów kierunków STEM (nauka, technologia, inżynieria i matematyka) powinna wzrosnąć o 350%. Co więcej, jak podaje Software Development Association Poland (SoDA) luka kadrowa w samej Polsce sięga już nawet 300-350 tys. osób i stale rośnie[3].

    Jak więc widać sektor IT ma gruntowny problem z niewystarczającą podażą pracy. Jako Związek Przedsiębiorców i Pracodawców dostrzegamy w tym zakresie czynniki, na które władza publiczna nie ma bezpośredniego wpływu (decyzje zawodowe znacznej części młodych ludzi, kondycja krajowego sektora IT jako takiego etc.). Niemniej istnieją łatwe do wykorzystania narzędzia, które mogłyby przysłużyć się wsparciu krajowego rynku IT, a tym samym dalszemu zwiększaniu jego atrakcyjności dla potencjalnych pracowników. Wiele z nich dotyczy ściśle systemu podatkowego i kształtu szczególnych rozwiązań wprowadzonych w ciągu ostatnich kilku lat – jakkolwiek ZPP podtrzymuje swoje krytyczne stanowisko wobec znacznej części z nich (opowiadamy się za systemem prostym i jednolitym), tak skoro one istnieją, nie widzimy powodu by nie obejmowały sektora IT.

    Warto zwrócić bowiem uwagę na fakt, że znaczna część firm z sektora w zasadzie została wykluczona z możliwości skorzystania z tzw. CITu estońskiego. Kształt obowiązujących rozwiązań sprawia, że możliwości wyboru tej formy rozliczenia nie mają firmy, które zdecydowały się na finansowanie z funduszy Venture Capital. Ze względu na aktualnie istniejący w przepisach wymóg struktury właścicielskiej wyłącznie osób fizycznych wiele podmiotów nie decyduje się na wybór opodatkowania w formie ryczałtu od dochodów biorąc pod uwagę ewentualne negatywne konsekwencje zmiany struktury właścicielskiej w okresie korzystania z ryczałtu od dochodów i konieczności rezygnacji z tej formy opodatkowania.

    Należy zwrócić ponadto uwagę, że znaczna część ulg podatkowych – jak np. tzw. ulga na prototyp – nie obejmuje rozwiązań software’owych. Być może zasadne byłoby więc rozszerzenie definicji produktu o usługi oraz oprogramowanie w ramach ulgi na produkcję próbną w ustawie o PIT i CIT.

    Podsumowując, tak znaczącą lukę na rynku pracy w sektorze IT należy uznać jako poważną barierę rozwojową we wszystkich perspektywach czasowych (w krótkim, średnim i długim okresie). Branża ta jest wyjątkowa o tyle, że możliwość pracy w niej nie jest w zasadzie uzależniona od formalnego zdobycia kierunkowego wykształcenia. Państwo ma zatem ograniczoną liczbę instrumentów, których może użyć, by stymulować wzrost zatrudnienia w sektorze. Jednym z nich jest na pewno dbałość o to, by miał on przyjazne otoczenie regulacyjno-instytucjonalne. Z pewnością zrobiono w Polsce wiele by to osiągnąć, pozostało jednak kilka obszarów, w których punktowe zmiany istotnie poprawiłyby sytuację firm z sektora. Wyzwaniem przyszłości jest zatem zamknięcie luki pracowniczej w branży IT poprzez korelację działań w zakresie wspierania zatrudnienia i rozwoju przedsiębiorstw. Dla przedsiębiorców sprowadza się to do jednej kategorii działań podejmowanych przez państwo – stworzenia firmom możliwie najlepszych warunków do rozwoju, co naturalnie zwiększy ich możliwości inwestowania w ludzi i ich szkolenie.

    ***

    [1] Raport PIE – https://pie.net.pl/na-polskim-rynku-pracy-brakuje-blisko-150-tys-specjalistow-it/

    [2] https://ceo.com.pl/co-dalej-z-luka-kadrowa-w-branzy-it-41965

    [3] Ibidem.

     

    Zobacz: 08.12.2022 Komentarz ZPP luka na rynku pracowników IT – praca przyszłości z problemami teraźniejszości

    Komentarz ZPP w sprawie komunikatu Komisji Parlamentu Europejskiego, Rady Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów. Transformacja cyfrowa systemu energetycznego – plan działania UE

    Warszawa, 5 grudnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP w sprawie komunikatu Komisji Parlamentu Europejskiego, Rady Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów. Transformacja cyfrowa systemu energetycznego – plan działania UE

     

    • Komisja Europejska zintensyfikowała działania na rzecz wypracowania wspólnej europejskiej przestrzeni danych dotyczących energii;
    • dzięki wdrożeniu odpowiednich ram udostępniania danych dotyczących energii do roku 2050 możemy zyskać ponad 580 GW elastycznych zasobów energetycznych;
    • realizacja założeń transformacji cyfrowej poprawi zapotrzebowanie na elastyczność w unijnych sieciach elektroenergetycznych.

    Komunikat Komisji do Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów: Transformacja cyfrowa systemu energetycznego plan działania UE jest rozwijanym od dłuższego czasu planem działania, sformułowanym i przedłożonym w ostatnim czasie przez Komisję Europejską do konsultacji, i mającym jednocześnie zdefiniować działania na najbliższe lata w obszarze transformacji cyfrowej europejskiego systemu energetycznego. Ministerstwo Klimatu i Środowiska koordynuje przygotowywanie stanowiska polskiego rządu do propozycji przedstawionych w komunikacie. Uwagi do dokumentu należało złożyć do 23 listopada br. Liczymy jednak, że nie są to ostateczne założenia dla tego dokumentu, i będzie on szeroko konsultowany społecznie.

    Jak wynika z dokumentu Komunikat Komisji do Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów: Transformacja cyfrowa systemu energetycznego plan działania UE nadrzędnym celem UE na najbliższe lata jest uniezależnienie się od pozaunijnych paliw kopalnych. Według Komisji jedyną drogą do osiągnięcia tego celu jest m.in.

    • zainstalowanie paneli fotowoltaicznych na dachach wszystkich budynków komercyjnych i publicznych do 2027 r. oraz na wszystkich nowych budynkach mieszkalnych do 2029 r.,
    • zainstalowanie 10 milionów pomp ciepła w ciągu najbliższych 5 lat,
    • zastąpienie w ruchu drogowym 30 milionów samochodów pojazdami bezemisyjnymi do 2030 r.,
    • zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o 55 % i osiągnięcie udziału odnawialnych źródeł w konsumowanej energii na poziomie 45 % w 2030 r.

    Wszystkie te założenia będą mogły nastąpić tylko wtedy, gdy system energetyczny będzie na to gotowy. Efektywność energetyczna, zasobooszczędność, dekarbonizacja, elektryfikacja, integracja sektorowa i decentralizacja systemu energetycznego wymagają ogromnego wysiłku w zakresie transformacji cyfrowej. Bez transformacji cyfrowej systemu energetycznego trudne lub wręcz niemożliwe będzie osiągnięcie celów postawionych przez Europejski Zielony Ład i europejski program do roku 2030 „Droga ku cyfrowej dekadzie”.

    W latach 2020–2030 konieczne będzie zainwestowanie około 584 mld EUR w sieć elektroenergetyczną, a w szczególności w system dystrybucyjny. Znaczna część tych inwestycji będzie musiała koncentrować się na cyfryzacji, gdyż dzięki komunikacji cyfrowej z konsumentami energii można będzie uniknąć konieczności poniesienia nakładów inwestycyjnych w nową infrastrukturę elektryczną opiewających na 270 mld USD.

    Nowoczesne technologie pomogą zobrazować nasze zużycie energii w czasie rzeczywistym i uzyskać dostosowane do potrzeb wskazówki na temat tego, jak je ograniczyć. Narzędzia cyfrowe mogą automatycznie kontrolować temperaturę pomieszczeń, ładować samochody elektryczne i zarządzać urządzeniami, tak aby zarazem korzystać z energii w okresie najniższych jej cen, przy jednoczesnym zachowaniu optymalnego i zdrowego środowiska w domu, czy w pracy.

    Już teraz 51 % wszystkich gospodarstw domowych i MŚP w UE jest wyposażonych w inteligentne liczniki elektryczne.

    Wykorzystanie danych w całym energetycznym łańcuchu wartości oraz połączenie tych danych z modelami pogody, wzorcami mobilności, usługami finansowymi i systemami lokalizacji geograficznej za pomocą coraz potężniejszych mocy obliczeniowych umożliwi świadczenie innowacyjnych usług na nowych poziomach precyzji i adekwatności oraz przyczyni się do wzrostu gospodarczego i tworzenia nowych miejsc pracy w UE.

    Dzięki wdrożeniu odpowiednich ram udostępniania danych dotyczących energii, do roku 2050, udział w rynkach hurtowych mogłoby zyskać ponad 580 GW elastycznych zasobów energetycznych, które w pełni wykorzystują rozwiązania cyfrowe. Szacuje się, że pokryłoby to ponad 90% ogólnego zapotrzebowania na elastyczność w unijnych sieciach elektroenergetycznych. Do pokrycia tego zapotrzebowania w największym stopniu mogłyby się przyczynić umożliwienie inteligentnego i dwukierunkowego ładowania pojazdów elektrycznych, udział elektrowni wirtualnych w rynkach energii oraz wykorzystanie potencjału społeczności energetycznych, inteligentnych budynków i inteligentnego ogrzewania z zaangażowaniem pomp ciepła. Ponadto akumulatory samochodowe mogą być wykorzystywane do przechowywania nadwyżek energii i udostępniania jej w razie potrzeby. A wszystko dzięki monitorowaniu sytuacji, w których pojazd znajduje się w garażu, przewidywaniu okresów bez aktywności i obliczaniu, ile wolnych mocy można udostępnić.

    Celem działań UE jest ustanowienie wspólnej europejskiej przestrzeni danych dotyczących energii oraz zapewnienie solidnego zarządzania tą przestrzenią, w formie skoordynowanych europejskich ram udostępniania i wykorzystywania tych danych. Faza przygotowawcza ma zostać zakończona do 2024 r., a wdrożenie rozpocznie się zaraz po niej.

    Unijne programy badań naukowych i innowacji oraz cyfryzacji będą nadal odgrywały kluczową rolę w tym kontekście. Dlatego też Komisja zamierza wspierać – za pośrednictwem programu „Cyfrowa Europa”– wdrażanie wspólnej europejskiej przestrzeni danych dotyczących energii. Działania w tym zakresie będą bazowały na demonstracjach dokonywanych w ramach szeregu projektów finansowanych ze środków programu „Horyzont Europa”.

    Aby dalej wspierać transformację cyfrową sektora energetycznego, Komisja oficjalnie przywróci istniejącą grupę zadaniową ds. inteligentnych sieci energetycznych (SGTF). W ramach tej grupy ekspertów ds. inteligentnej energii Komisja utworzy, najpóźniej do marca 2023 r., grupę roboczą „Dane dla energii” (D4E). Grupa ta obejmie Komisję, państwa członkowskie oraz odpowiednie zainteresowane strony publiczne i prywatne, aby przyczyniać się do utworzenia europejskich ram udostępniania danych dotyczących energii.

    Komisja ogłasza w dokumencie „Transformacja cyfrowa systemu energetycznego – plan działania UE”, że zamierza wspierać unijnych operatorów systemu przesyłowego (OSP) i operatorów systemu dystrybucyjnego (OSD) w procesie tworzenia cyfrowego bliźniaka europejskiej sieci elektroenergetycznej, będącego zaawansowanym wirtualnym modelem tej sieci. Celem cyfrowego bliźniaka jest zwiększenie wydajności sieci i uczynienie jej bardziej inteligentną, a wraz z nią również systemu energetycznego rozumianego jako całość.

    Projektowany zrównoważony projekt urządzeń cyfrowych i jasne informacje na temat ich śladu środowiskowego oraz możliwości naprawy i recyklingu mogą przyczynić się z kolei do ograniczenia wykorzystania surowców i sprzyjać przejściu na obieg zamknięty, jednak z drugiej strony stanowić mogą dodatkowe obciążenie dla gospodarek opartych na paliwach kopalnych.

    Zbiorowe programy energetyczne angażujące całą społeczność, wieś lub miejscowość mogą umożliwić konsumentom wspólne łączenie się i zwiększanie skali swojej potencjalnej interakcji z systemem elektroenergetycznym. Tego rodzaju programy mogą umożliwić społecznościom m.in.:

    • lepsze monitorowanie osiąganych przez nie wyników mierzonych zużyciem energii lub
    • współdzielenie paneli fotowoltaicznych albo inne sposoby angażowania się w proces dzielenia się energią lub partnerskiego (peer-to-peer) handlu energią elektryczną wytwarzaną w ramach wspólnych projektów inwestycyjnych, co może zmniejszyć jej zależność od wysokich cen energii elektrycznej ustalanych na rynku sprzedaży hurtowej.

    Proponowane ramy rozporządzenia w sprawie ekoprojektu dla zrównoważonych produktów[1] mają na celu:

    • ustanowienie unijnych przepisów zapewniających wprowadzanie na rynek UE jedynie produktów o zamkniętym cyklu życia (tj. produktów, które są bardziej trwałe, można je łatwo ponownie użyć, naprawić i poddać recyklingowi i które w możliwie największym stopniu składają się z materiałów pochodzących z recyklingu);
    • utworzenie ram dotyczących cyfrowych paszportów produktów zawierających informacje między innymi na temat aspektów związanych z energią (ślad węglowy); oraz
    • ustanowienie obowiązkowych minimalnych wymogów dotyczących zrównoważonego charakteru w odniesieniu do zamówień publicznych na produkty, w przypadku wybranych grup produktów, w tym produktów elektronicznych i ICT. Aby rozwiązać problem zużycia energii przez pracujące urządzenia ICT, Komisja opracuje system etykietowania energetycznego komputerów uwzględniający różne zastosowania komputerów, takie jak, odpowiednio, (i) praca biurowa, (ii) gry oraz (iii) projektowanie graficzne i edycja wideo.

    Komisja będzie dążyć do ustanowienia unijnego kodeksu postępowania do 2025 r. w oparciu o prace wykonane w celu pomiaru wpływu usług łączności elektronicznej na środowisko. Unijny kodeks postępowania na rzecz zrównoważonego rozwoju sieci telekomunikacyjnych może pomóc w ukierunkowaniu inwestycji na energooszczędną infrastrukturę.

    Mając na uwadze treść przekazanego ZPP do konsultacji dokumentu w dniu 23 listopada br. skierowaliśmy do Departamentu Informatyzacji MKiŚ nasze propozycje. Zwróciliśmy uwagę, że tak szeroki dokument zakładający kierunki polityki nie może być przeregulowany w zakresie transformacji energetycznej, gdyż polski rynek energetyczny ma swoją specyfikę odróżniającą go od innych państw starego kontynentu. Pozytywem natomiast jest propozycja włączenia przedsiębiorców w prace przyszłych organów doradczych. Podkreśliliśmy również potrzebę rozwoju sieci elektroenergetycznych w kontekście problemów z przyłączaniem nowych instalacji wytwórczych.

    ***

    [1] Wniosek dotyczący rozporządzenia ustanawiającego ramy ustalania wymogów dotyczących ekoprojektu dla zrównoważonych produktów i uchylającego dyrektywę 2009/125/WE, COM(2022) 142 final.

    https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=CELEX:52022AE0598

     

    Zobacz: 05.12.2022 Komentarz ZPP w sprawie komunikatu Komisji Parlamentu Europejskiego, Rady Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów. Transformacja cyfrowa systemu energetycznego – plan działania UE

    Komentarz ZPP: regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej 12 miesiącach – to recepta na niestabilność przepisów

    Warszawa, 24 listopada 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej 12 miesiącach – to recepta na niestabilność przepisów

    • Wg opracowania Grant Thornton, w okresie od stycznia do września 2022 roku średni okres vacatio legis w odniesieniu do ustaw i rozporządzeń regulujących zasady prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce wynosił odpowiednio 31,9 i 6,9 dnia.
    • Z roku na rok tendencja do ograniczania długości okresu vacatio legis pogłębia się, zmuszając przedsiębiorców do natychmiastowego wdrażania nowych przepisów, co staje się szczególnie trudne wraz z początkiem każdego nowego roku kalendarzowego, kiedy to notuje się kumulację początku obowiązywania nowych regulacji.
    • Zbyt krótkie vacatio legis stanowi realną barierę rozwojową dla polskiego biznesu, ze szczególnym uwzględnieniem mikro, małych i średnich przedsiębiorstw stanowiących 99,8 proc. przedsiębiorstw w Polsce.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od lat postuluje wprowadzenie zasady, w myśl której wszystkie regulacje gospodarcze wchodzą w życie wyłącznie 1 stycznia danego roku i poprzedzone są co najmniej 12 miesięcznym vacatio legis.


    Stabilność i przewidywalność otoczenia prawno-regulacyjnego to jeden z podstawowych elementów niezbędnych do ustawicznego rozwoju krajowych przedsiębiorstw. Tymczasem prawo w Polsce zmienia się zbyt często, a przedsiębiorcy mają zdecydowanie za mało czasu na dostosowanie się do nowych regulacji. Zaufanie firm do państwa pozostaje zatem ograniczone, a to przekłada się na spadek potencjału inwestycyjnego.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna prezentuje stanowisko, w myśl którego wszelkie nowe regulacje o charakterze gospodarczym wchodzić miałyby w życie jednocześnie każdorazowo wraz z pierwszym dniem stycznia z zachowaniem 12-miesięcznego vacatio legis. Da to przedsiębiorcom rok na dostosowanie się do zmian w prawie i zredukuje nakłady czasu niezbędne do wdrożenia nowych procedur i wymogów. Ten odważny ruch zdecydowanie zmieniłby postrzeganie przez przedsiębiorców Polski jako – w wielu przypadkach – środowiska wrogiego biznesowi w kontekście jakości i tempa wprowadzania zmian legislacyjnych. Taka probiznesowa reorientacja pomogłyby także urzędnikom, którzy – dysponując dłuższym czasem na dopracowanie dokumentów – podnieść mogliby jakość aktów prawnych, które dziś często powstają w pośpiechu i tak samo – wielokrotnie z licznymi błędami – są uchwalane.

    Jak wyliczyli analitycy Grant Thornton w badaniu Zwolnij, szkoda firm! Vacatio legis w polskim prawie gospodarczym jeszcze w roku 2011 średnie vacatio legis aktów prawnych regulujących zasady prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce wynosiło 53,2 dnia w odniesieniu do ustaw i 19,8 dnia w odniesieniu do rozporządzeń. Wówczas – z dzisiejszej perspektywy – była to relatywnie komfortowa sytuacja. W roku 2022 w okresie I-IX, jak czytamy w przywołanym raporcie, czas ten skrócił się do 31,9 dnia w kontekście ustaw i 6,9 dnia dla rozporządzeń. W okresie rosnących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej dane te nie mogą napawać biznesu optymizmem – szczególnie gdy pod uwagę weźmiemy postępujący trend ograniczania „czasu reakcji” na nowe prawo.

    Z danych przedstawionych przez Grant Thornton wynika także, że aż 44 z 78 ustaw, które weszły w życie w 2021 roku posiadało vacatio legis wynoszące od 0 do 14 dni. Podobnie aż 178 z 355 rozporządzeń, które weszły w życie w 2021 roku zostało zaimplementowanych „z marszu”. Na 78 ustaw, które weszły w życie w ubiegłym roku tylko 4 objęte zostały minimum półrocznym vacatio legis. Podobnie zaledwie 4 z 355 rozporządzeń otrzymało vacatio legis na poziomie minimum 3 miesięcy. Statystyki dają obraz nadużywania art. 4 ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych, i wykorzystywania zapisów o „ważnym interesie państwa wymagającym natychmiastowego wejścia w życie aktu normatywnego”.

    Niepokojąca jest także tendencja do nagminnego skracania vacatio legis w kontekście ustaw wchodzących w życie wraz z nadejściem nowego roku. Tu średnie vacatio legis w kontekście ustaw wynosi 25,8 dnia, a w odniesieniu do rozporządzeń 5,9 dnia. Świadczy to wyłącznie o niepotrzebnym pośpiechu w tworzeniu i implementacji prawa, za którymi przedsiębiorcy nie potrafią często nadążyć. Gdy jednak już uda im się wdrożyć nowe przepisy w swojej działalności gospodarczej, częstokroć okazuje się, że – jeszcze w okresie trwania vacatio legis lub zaraz po nim – wprowadzane są liczne nowelizacje burzące dopiero co ustalony nowy porządek.

    Tymczasem, podczas gdy w 2021 roku średnie vacatio legis polskiej ustawy wynosiło 33 dni, w Czechach wynosiło ono 98,7 dnia, a gdy w tym samym roku średnie vacatio legis w odniesieniu do rozporządzeń wynosiło 7,2 dnia, w Szwecji obejmowało ono okres 76,6 dnia. Oba porównywane z Polską kraje to członkowie Unii Europejskiej, a więc obowiązują je podobne co nasze państwo procedury. 

    Problem jest istotny w odniesieniu do wszystkich przedsiębiorstw funkcjonujących na gruncie prawa polskiego, ale najsilniej odczuwają go przedstawiciele sektora MŚP, którzy często nie posiadają wyspecjalizowanych komórek odpowiedzialnych za wnikliwą analizę aktów legislacyjnych. Warto przy tym nadmienić, że miko, małe i średnie przedsiębiorstwa stanowią aż 99,8 procenta rodzimych przedsiębiorstwa, odpowiadając przy tym za zatrudnienie 67,4 procenta pracujących w sektorze przedsiębiorstw. „Problematyczne” vacatio legis dotyczy zatem szczególnie firm generujących co drugą złotówkę (49,6% PKB według danych PARP), będących kołem zamachowym polskiej gospodarki.

    Pamiętać należy, że tworzenie przyjaznego biznesowi środowiska prawno-regulacyjnego powinno być jednym z głównych celów realizowanych przez państwo. Jest to szczególnie istotne w czasie zawirowań gospodarczych i generalnej niepewności co do rozwoju sytuacji makroekonomicznej. Dziś jednak otoczenie legislacyjne wymusza na przedsiębiorstwach niezwłoczne dostosowywanie się do nowych przepisów, co jest absorbujące czasowo i kosztochłonne – często firmy sektora MŚP, celem natychmiastowego wdrożenia nowych regulacji, korzystać muszą z usług wyspecjalizowanych podmiotów zewnętrznych. Brak uporządkowania kwestii vacatio legis – mając na uwadze także tendencję do jego rokrocznego ograniczania – już dziś każe przedsiębiorstwom bacznie przyglądać się kwestii planowania w Polsce inwestycji, które powinny być traktowane priorytetowo w obecnej sytuacji gospodarczej. Niepewne otoczenie legislacyjne zaburza ustawiczny rozwój gospodarczy.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od lat postuluje wprowadzenie zasady, w myśl której wszystkie regulacje gospodarcze wchodzą w życie wyłącznie 1 stycznia danego roku i poprzedzone są co najmniej 12 miesięcznym vacatio legis. Wierzymy, że rozwiązanie to stanowiłoby dobrą odpowiedź na problem coraz mniej stabilnego otoczenia regulacyjnego dla firm.

     

    Zobacz: 24.11.2022 Komentarz ZPP regulacje gospodarcze powinny wchodzić w życie raz w roku, po co najmniej 12 miesiącach – to recepta na niestabilność przepisów

    Komentarz ZPP – ograniczenie wydatków na programy socjalne i społeczne konieczne w coraz trudniejszym gospodarczo okresie

    Warszawa, 10 listopada 2022 r. 

     

    Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – ograniczenie wydatków na programy socjalne i społeczne konieczne w coraz trudniejszym gospodarczo okresie

    • Wobec coraz trudniejszej sytuacji w sferze finansów publicznych rząd dążyć powinien do zredefiniowania kierunków powadzonej polityki socjalnej. Likwidacja świadczeń takich jak „trzynasta” i „czternasta” emerytura, Dobry Start czy reorganizacja programu Rodzina 500 plus mogłyby przyczynić się do znacznego ograniczenia wydatków budżetowych i stanowić podstawowe źródło pożądanych oszczędności.

    • Powrót do pierwotnej formuły programu Rodzina 500 plus, wyłączającej wypłatę świadczenia na każde pierwsze bez ustalenia progu dochodowego, mogłoby ograniczyć koszty budżetowe programu o około 20 mld złotych w skali roku.

    • Likwidacja tak zwanych trzynastych i czternastych emerytur, w sposób bezpośredni, „odchudzić” może wydatki związane z systemem emerytalnym o kwotę bez mała 25 mld złotych rocznie.

    • Wnikliwej ocenie poddana powinna zostać efektywność wszelkich pozostałych programów o charakterze społecznym i socjalnym.

    Rosnąca inflacja i brak stabilności otoczenia gospodarczego spowodowany negatywnymi ekonomicznymi następstwami pandemii oraz zbrojną agresją Federacji Rosyjskiej na Ukrainę i związanym z nią kryzysem energetycznym powinny zmusić rząd do zredefiniowania kierunków prowadzonej polityki fiskalnej.

    Ministerstwo Finansów wykazało wprawdzie nadwyżkę budżetową za okres od stycznia do września br. w wysokości 27,5 mld złotych, należy jednak pamiętać że istotna część wydatków obciąża pozabudżetowe fundusze. I tak – co wynika wprost z notyfikacji fiskalnej Polski zaprezentowanej przez Eurostat – w roku 2022 deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych wyniesie około 141,4 mld złotych wobec około 48,195 mld zł w roku 2021. Z 49 mld złotych w roku 2021 do 135,9 mld złotych wzrośnie w tym roku deficyt podsektora instytucji rządowych na szczeblu centralnym. Niższa będzie także nadwyżka instytucji samorządowych na szczeblu lokalnym – 6,52 mld zł w 2022 r. wobec 14,92 mld zł w roku 2021. 12,84 mld złotych wynieść ma deficyt podsektora funduszy zabezpieczenia socjalnego. Wysoki będzie także koszt obsługi długu traktowanego sumarycznie sektora finansów publicznych, który wyniesie 1,75 procenta PKB tj. niemal 53 mld zł.

    Rząd wydaje się wychodzić z założenia, że korekty względem polityki fiskalnej obejmować powinny instrumenty w jak najmniejszym stopniu bezpośrednio rzutujące na sferę świadczeń społecznych o charakterze socjalnym. Wg doniesień, Prezes Rady Ministrów wydał robocze zarządzenie dotyczące wprowadzania programu cięć budżetowych w resortach, które przełożyć ma się na około 10-15 mld zł oszczędności – to jednak wciąż znikoma kwota względem realnych potrzeb. Ograniczenie wydatków na programy społeczne wydaje się dziś najbardziej naturalną i pożądaną reakcją, która powinna znaleźć swoje odzwierciedlenie w decyzjach władz państwowych, tym bardziej, że od roku 2016 najważniejsze programy socjalne kosztowały nas około 250 mld złotych.

    Już w lutym bieżącego roku – jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę – Związek Przedsiębiorców i Pracodawców nakłaniał do przyjęcia „konserwatywnego zwrotu w polityce społecznej i budżetowej” wobec potencjalnych zagrożeń gospodarczych, które znacznie utrudniają błędne w swojej istocie stymulowanie wzrostu gospodarczego konsumpcją. Już wówczas ZPP ostrzegał także, że w niedalekiej przyszłości wysokie wydatki na świadczenia socjalne mogą stać się – z budżetowego punktu widzenia – kłopotliwe. Cięcia w sferze wydatków na programy socjalne są dziś najpewniejszą drogą do odbudowania stabilności sektora finansów publicznych. Plany dotyczące zredefiniowania kierunków polityki na innych polach obarczone są znacznym ryzykiem wnikającym z dokonywania – w kontekście pandemiczno-wojennej rzeczywistości – niepewnych szacunków i prognoz.

    Rodzina 500 plus

    Największym obciążeniem dla budżetu – w kontekście wydatków socjalnych – od lat pozostaje sztandarowy program Zjednoczonej Prawicy, czyli Rodzina 500 plus. Tylko do końca roku 2021 jego koszt wyniósł około 180 mld złotych. Roczne obciążenia budżetu z tytułu funkcjonowania programu Rodzina 500 plus wynoszą dziś 41 mld złotych. To ponad dwukrotnie więcej niż wynosił koszt programu w jego pierwotnej wersji – wtedy to ówczesne Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej informowało, że koszt programu wynosić będzie 21 mld złotych.

    Warto w tym kontekście przypomnieć, że pierwotna wersja programu Rodzina 500 plus obejmowała swoim zasięgiem drugie i każde kolejne dziecko, a świadczeniobiorca wykazać musiał, że dochód przypadający na jedną osobę w gospodarstwie domowym nie jest wyższy niż 800 zł i 1200 zł w przypadku dziecka z niepełnosprawnością.  W drugiej połowie 2019 roku zniesiony został  próg dochodowy, a świadczenie rozszerzone zostało na każde dziecko, co spowodowało wzrost wydatków na program do rzeczonych 41 mld złotych w skali roku.

    Przywrócenie pierwotnej wersji programu zawierającej zarówno próg dochodu jak i wyłączenie każdego pierwszego dziecka z obszaru świadczenia przełożyłoby się na oszczędność w postaci około 20 mld złotych rocznie i bardziej celowe kierowanie przepływu środków w ramach programu.

    Porzucić należy także potencjalne plany waloryzacji świadczenia w formie obecnie obowiązującej. Instytut badań Pollster w przeprowadzonym w październiku tego roku na zlecenie se.pl badaniu zapytał Polaków, czy rząd powinien podnieść wysokość świadczenia Rodzina 500 plus do kwoty 800 zł. 51 procent ankietowanych odpowiedziało jednoznacznie “nie”, a 12 procent udzieliło odpowiedzi “trudno powiedzieć”, 37 procent respondentów opowiedziało się natomiast za podwyżką świadczenia. Wyniki badania świadczą o zmianie sposobu myślenia Polaków na temat wydatków budżetowych. Badani w większości zdają sobie sprawę z faktu, że koszty waloryzacji programu Rodzina 500 plus ponieśliby wszyscy, a wszelkie próby “doganiania inflacji” przez waloryzację świadczeń socjalnych są zbyt kosztowne i przeciwskuteczne z punktu widzenia, i tak poturbowanego, budżetu państwa. Wyniki badania to także drogowskaz dla partii rządzącej, która nie powinna upatrywać w podwyżce tego świadczenia szansy poszerzenia elektoratu – to szczególnie istotne w kontekście przyszłorocznych wyborów parlamentarnych.

    Dodatki dla emerytów

    Niezrozumiałym ruchem – z punktu widzenia trudnej sytuacji gospodarczej ostatnich lat – jest dążenie do utrzymania tak zwanej trzynastej i czternastej emerytury. Przypomnijmy, że druga  z nich miała pierwotnie stanowić dodatek jednorazowy, który jednak – jak wynika z zapowiedzi rządu – ma być wypłacony także w roku 2023 i to w zwaloryzowanej, wyższej stawce. Tylko w 2022 roku koszt z tytułu wypłaty „czternastki” obciążyć ma budżet – jak podaje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej – kwotą 11,4 mld złotych. W roku 2023 będzie on wyższy, ponieważ zwaloryzowana zostanie także stawka minimalnej emerytury. Popularna „trzynastka” z kolei w roku 2022 kosztować nas będzie łącznie około 13,1 mld złotych.

    W październiku 2022 roku inflacja w Polsce wyniosła 17,9 procenta i jest najwyższa od grudnia 1996 roku. Mimo regularnych wzrostów, w ostatnich latach rząd – zamiast zreformować skostniały system emerytalny, przyczyniał się tylko do pogłębienia jego problemów. Wprowadzenie „trzynastek”, „czternastek” czy podwyższenie wieku emerytalnego przyczyniły się do lawinowych wzrostów kosztów jakie generuje system emerytalny. Trudno także doszukiwać się ekonomicznego uzasadnienia kolejnych transferów. Wciąż powinniśmy rozpatrywać je w kontekście działań mających podłoże wyłącznie polityczne.

    Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców polityka „zaciskania pasa” dotyczyć powinna w znacznej mierze właśnie systemu emerytalnego. Od początku rozpoczęcia dyskusji dotyczącej wprowadzenia dodatkowego 13. i 14, świadczenia jesteśmy zdania, że stanowią one niepotrzebne obciążenia budżetowe służące wyłącznie realizacji interesu politycznego względem arbitralnie wskazanej grupy elektoratu, wobec czego kolejny raz podkreślamy pilną konieczność likwidacji zarówno popularnych „trzynastek” jak i „czternastek”. Warto podkreślić, że na tle grupy państw OECD, polski system emerytalny pozostaje jednym ze zdecydowanie najdroższych, pochłaniając rocznie pond 10 procent PKB.

    Program Dobry Start

    Kolejnym nadmiernie kosztownym – z punktu widzenia obciążeń budżetowych – programem socjalnym jest Dobry Start, czyli popularna „wyprawka” lub „300 plus”. Jego istotą jest coroczna wypłata jednorazowego świadczenia, które przysługuje rodzicom dzieci w wieku szkolnym do 20. roku życia i do 24. roku życia w odniesieniu do dzieci niepełnosprawnych.

    Roczny koszt programu to bez mała 1,45 mld złotych, co daję kwotę niemal 7,5 mld złotych od początku jego obowiązywania do końca roku 2022. Zasadnym byłoby – w odniesieniu do najnowszych danych dotyczących kondycji sektora finansów publicznych – odejście od realizacji programu w kolejnych edycjach, co przełożyłoby się na realną oszczędność na poziomie około 1,45 mld złotych rocznie.

    Inne istotne programy socjalne i społeczne

    3,15 mld zł rocznie kosztuje budżet realizacja programu Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, który jest nowym świadczeniem zaproponowanym w Polskim Ładzie. Świadczenie w wysokości 12 tys. zł przysługuje rodzicom dzieci w wieku od 12 do 35 miesiąca życia na drugiego i kolejnego potomka i wypłacane jest w comiesięcznych transzach. Celem świadczenia ma być stymulowanie procesu powrotu rodziców na rynek pracy i – z uwagi na krótki okres obowiązywania programu – trudno określić jego efektywność. Rozważyć należałoby jednak wprowadzenie progu dochodowego, który znacząco obniżyć mógłby kwoty wypłat, odciążając tym samym budżet państwa.

    Programy takie jak Mama 4 plus, bon turystyczny i inne podobne stanowią stosunkowo niewielkie obciążenia budżetowe.

    Podsumowanie

    Zrezygnowanie z części obciążeń budżetowych związanych z wydatkami na programy socjalne lub zmiana kryteriów w odniesieniu do części obowiązujących programów pozwoli w krótkim czasie zaoszczędzić niezbędne – z puntu widzenia dzisiejszego kryzysu – środki. W skali roku – tylko przy powrocie do pierwotnej formuły programu Rodzina 500 plus i rezygnacji z 13. i 14. emerytury w budżecie mogłoby pozostać między 40, a 50 mld zł rocznie.

    Rząd powinien przy tym podjąć wszelkie możliwe działania zmierzające do zmiany systemu podatkowego, który dałby przedsiębiorcom poczucie stabilności oraz zadbać o zwiększenie poziomu inwestycji. Przywołane przez rząd 10-15 mld zł oszczędności osiągnięte przez politykę cięć w resortach to wartość istotna, ale niewystarczająca w obliczu obecnych wyzwań – sama tarcza antyinflacyjna warta jest przecież trzykrotnie więcej.

     

    Więcej: 10.11.2022 Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – ograniczenie wydatków na programy socjalne i społeczne konieczne w coraz trudniejszym gospodarczo okresie

    Komentarz ZPP: zamówienia in-house – stare problemy z nowym orzecznictwem

    Warszawa, 4 listopada 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP: zamówienia in-house – stare problemy z nowym orzecznictwem

    KLUCZOWE TEZY:

    • Zamówienia in-house są jednym z przypadków, w których zamawiający uprawniony jest do zastosowania szczególnego trybu zamówień publicznych pozwalającego mu na wybór wykonawcy bez rozpisania przetargu dla szerszego grona oferentów. Bardzo często tym wykonawcą są spółki komunalne.

    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna wskazuje na istnienie procedur nadużywania regulacji dot. zamówień in-house. ZPP nie widzi również celowości w prowadzeniu przez samorząd terytorialny działalności gospodarczej, w obszarach, w których funkcjonują podmioty rynkowe oraz faworyzowaniu swoich spółek w ramach sektora zamówień publicznych.

    • Wyrok Sądu Zamówień Publicznych z 21 października jest w pełni spójny z naszymi postulatami. Wskazuje on na obecnie funkcjonujące nadużycia samorządów w ramach procedury zamówień in-house oraz zwraca uwagę na problemy z art. 67 ustawy Prawo zamówień publicznych.

    KOMENTARZ

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od dawna wskazuje na istnienie procedur nadużywania regulacji dot. zamówień in-house. W wielkim skrócie procedura in-house polega na tym, że miasto może przekazywać swoim spółkom komunalnym zlecenia bez procedury przetargu w ramach zamówień publicznych po spełnieniu enumeratywnie wymienionych warunków zawartych w uprzednio przytoczonym przepisie. Jednym z wyrazów naszego zaniepokojenia było memorandum, które ukazało się w maju 2018 roku (dostępne pod tym linkiem: https://zpp.net.pl/memorandum-zpp-ws-naduzywania-regulacji-dot-zamowien-in-house/), gdzie zwracaliśmy uwagę na konieczność uszczelnienia przepisów przepisów tak, by samorządy nie mogły swobodnie powierzać własnym spółkom zamówień w trybie bezprzetargowym.

    Problemy prawne związane z postępowaniem bezprzetargowym, względem zamówień publicznych, skierowanym wyłącznie do spółek komunalnych nie są więc nowopowstałym zagadnieniem, jednakże z biegiem czasu coraz częściej w tym temacie wypowiada się orzecznictwo.

    Tak było 21 października, kiedy SO w Warszawie XXIII Wydział Gospodarczy Odwoławczy i Zamówień Publicznych (zwany sądem zamówień publicznych) uznał, że miasto stołeczne Warszawa nie może z wolnej ręki zlecić wywozu śmieci miejskiej spółce MPO i oddalił skargę Ratusza na wyrok Krajowej Izby Odwoławczej. Przybliżając stan faktyczny – Warszawa miała zawrzeć umowę z Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania (spółką komunalną) w przedmiocie wywozu śmieci na terenie miasta stołecznego na lata 2022-26. Umowa opiewająca na ok. miliard złotych miała zostać zawarta w ramach procedury in-house, uregulowanej w art. 67 ust. 1 pkt 12 ustawy Prawo zamówień publicznych.

    Wyrok oznacza, że Warszawa będzie musiała zorganizować otwarty przetarg na odbiór odpadów, co – wziąwszy pod uwagę wysoki poziom konkurencyjności tego rynku dzięki udziałowi prywatnych graczy – jest rozwiązaniem jak najbardziej pożądanym z punktu widzenia jakości i ceny usługi.

    Orzeczenie sądu należy uznać za jak najbardziej słuszny przekaz oraz wyraz postawy legalistycznej, szczególnie w zakresie oceny przesłanek z art. 67 ust. 1 pkt 12 ustawy Prawo zamówień publicznych. Niemniej, Związek Pracodawców i Przedsiębiorców cały czas stoi na stanowisku, że przepisy należy całkowicie uszczelnić, by podmioty funkcjonujące na rynku mogły na nim na równych zasadach konkurować. Oczywiście, widząc ten problem przy konkretnych przypadkach, całą sprawę (jak w tym przypadku) można oddać pod jurysdykcję wymiaru sprawiedliwości, jednakże racjonalny ustawodawca widząc pewną lukę i przestrzeń do nadużyć, powinien ją zwalczyć na kanwie przepisów powszechnie obowiązujących. Jako ZPP dalej zwracamy uwagę na fakt, że nadużywanie przez samorządy instytucji in-house prowadzi do sytuacji patologicznych, w których na konkurencyjnych, lokalnych rynkach z silnymi graczami prywatnymi, dominującą pozycję budują spółki komunalne wspierane przez samorząd. Nie widzimy celowości w wykonywaniu działalności gospodarczej przez samorządy w obszarach, gdzie występują przedsiębiorcy mogący świadczyć usługi danej JST w ramach poszczególnych procedur z zakresu zamówień publicznych odnoszących się do zadań własnych samorządu.

    Mając na uwadze powyższe, z zadowoleniem przyjmując przytaczane orzeczenie, podtrzymujemy nasz apel o systemowe rozwiązanie problemu nadużywania przez samorządy możliwości bezprzetargowego udzielania zamówień własnym spółkom.

     

    Zobacz: 04.11.2022 Komentarz ZPP: zamówienia in-house – stare problemy z nowym orzecznictwem

    Linie bezpośrednie – kluczowe dziś rozwiązanie dla polskiej transformacji energetycznej

    Warszawa, 11 października 2022 r. 

     

    Linie bezpośrednie – kluczowe dziś rozwiązanie dla polskiej transformacji energetycznej

     

    W piątek 30 września 2022 roku Ministerstwo Rozwoju i Technologii zorganizowało dyskusję dotyczącą proponowanej przez resort ustawy o liniach bezpośrednich, czyli o połączeniach pomiędzy jednostkami wytwarzania, a odbiorcami, które mogą znacząco przyśpieszyć rozwój źródeł rozporoszonych w naszym kraju.

    W polskich warunkach, związanych z charakterem naszego systemu elektroenergetycznego, a dodatkowo związanych z wojną w Ukrainie, legislacja nakierowana na rozwój energetyki rozproszonej i odnawialnej może zadecydować o konkurencyjności całej polskiej gospodarki.

    Komisja Europejska jasno zakomunikowała że będzie poszukiwać niezależności energetycznej Europy w oparciu o odnawialne źródła energii. A to oznacza że nie ma mowy o odchodzeniu od dekarbonizacji, wręcz przeciwnie, następuje obecnie wyraźne przyspieszenie inwestycyjne w obszarze energetyki odnawialnej.

    Tak więc nasz przemysł, korzystający głównie z energii z węgla, znajdzie się w trudnej sytuacji, gdyż prawdopodobnie obowiązkowe oznaczanie śladem  węglowym każdego produktu na rynku Unii Europejskiej, może niebawem uniemożliwić eksport rodzimych towarów.

    Linie bezpośrednie to pożądany element nowoczesnej energetyki, polegającej na tworzeniu lokalnych, niewielkich źródeł energii i ciepła, współpracujących ze sobą i z krajowym systemem przesyłowym.

    Prawidłowo rozwinięty system lokalnych sieci przesyłowych, pozwala regionalnym przedsiębiorcom i inwestorom na inwestycje w źródła wytwarzania energii, które będą w przyszłości głównie źródłami zielonej energii.

    Lokalne inwestycje energetyczne mogą znacząco złagodzić deficyt zielonej energii i umożliwić naszym producentom eksport naszych towarów na rynki europejskie. Nie mówiąc o pozytywnym wpływie na ceny konsumowanej energii.

    Trzeba przyznać że inicjatywa Ministerstwa trafia w oczekiwania zarówno biznesu, firm produkcyjnych jak i lokalnych samorządów. Staje się także interesującą propozycją finansową dla mieszkańców i lokalnego biznesu.

    Dyskusja w obu panelach obracała się wokół definicji linii bezpośrednich, opłat związanych z ich wykorzystaniem oraz zasadami funkcjonowania takiego systemu przesyłowego. Omawiano także aspekty właścicielskie inwestycji i sposób rozliczania się użytkowników linii bezpośrednich z Krajowym Systemem Przesyłowym.

    Dyskusja skupiona była wokół problemów technicznych, legislacyjnych i prawnych dotyczących zagadnień przyłączeniowych, szczególnie związanych z nowymi inwestycjami, zarówno w obszarze odnawialnych źródeł energii, jak i innymi rodzajami inwestycji w energetyce. Spotkanie prowadził Naczelnik Wydziału Energetyki Prosumenckiej i Rozproszonej w MRiT Pan Marcin Jaczewski.

    Uczestnicy zgodzili się z tezą ze rozwój linii bezpośrednich może być katalizatorem rozwoju energetyki rozproszonej, a współpraca takich linii z liniami średnich i niskich napięć, zarządzanych przez Operatorów Sieci Dystrybucyjnej, będzie miała kluczowe znaczenie dla transformacji polskiej energetyki. W dyskusji Pan Mecenas Michał Motylewski z Kancelarii Dentos poruszył szereg zagadnień prawnych dotyczących zarówno inwestycji, jak i systemu operacyjnego takich linii. Zasadniczą sprawą będą również problemy właścicielskie i zasady rozliczeń z Operatorami Sieci Dystrybucyjnych, w tym opłaty za korzystanie z przyłączeń do OSD. Zakłada się że linie bezpośrednie będą liniami średnich i niskich napięć, więc nie powinno być konfliktów z Krajową Siecią Energetyczną która pozostaje w dyspozycji PSE.

    W nowej ustawie definicja linii bezpośredniej musi ulec doprecyzowaniu, uwzględniając różnicę w jej funkcjonowaniu w stosunku do auto konsumpcji energii elektrycznej przez odbiorcę. W projekcie Ministerstwa takie zróżnicowanie jest proponowane, poprzez możliwość przyłączenia zarządcy linii bezpośredniej do Krajowego Systemu Energetycznego. A więc instalacje połączone za pośrednictwem linii bezpośredniej nie będą już wyłącznie pracowały wyspowo. To krok w dobrym kierunku.

    W drugim panelu dyskusyjnym uczestniczyli przedstawiciele stowarzyszeń  najbardziej zainteresowanych rozwojem energetyki rozproszonej, zrzeszających zarówno wytwórców jak i odbiorców zielonej energii.

    Dyskutanci podziękowali Ministerstwu za otwartość na dialog, odważny projekt, oraz za nowoczesne rozwiązania służące w przyszłości interesom członków stowarzyszeń i całej polskiej energetyce. Dyskusja toczyła się wokół korzyści jakie będą wymiernym efektem prawidłowo przeprowadzonej legislacji dotyczącej linii bezpośrednich, a także możliwości rozwoju energetyki rozproszonej i funkcjonowaniu całego lokalnego systemu energetycznego w przyszłości. Omawiano także temat współpracy takiego systemu z KSE oraz kosztów które muszą ponosić zarządzający i odbiorcy energii z linii bezpośrednich.

    Wspólnie uznano że jeśli odbiorca chce być zabezpieczony przez KSE, a w szczególności jeśli chce oddawać nadwyżki energii do KSE to powinien ponosić koszty z tym związane, które będą się rozkładać na lokalnych producentów i odbiorców energii. Wysokość opłat z tego tytułu powinna być jednak wynegocjowana pomiędzy Ministerstwem, producentami, odbiorcami i KSE i skalkulowana w oparciu analizę problemu i dane źródłowe. To trudny temat ale konieczny na etapie legislacyjnym, tak aby w przyszłości ta sprawa nie wstrzymywała inwestycji w lokalną energetykę.

    Paneliści przedstawili też jaką wartość przygotowywana ustawa o liniach bezpośrednich może mieć dla stabilnych dostaw taniej energii i jakie to ma znaczenie w nowej geopolitycznej sytuacji krajów europejskich. Podkreślono rolę energetyki rozproszonej dla bezpieczeństwa kraju.

    Podsumowując: Zdaniem ZPP, ustawa o liniach bezpośrednich to niezwykle istotna część legislacji, dotyczącej polskiej transformacji energetycznej, mogąca ograniczyć deficyt zielonej energii dla całej polskiej gospodarki.  Zapewni ona rynkowe oddziaływanie na całą polską energetykę, nie pozbawiając zarazem energetyki zawodowej pozycji podstawowego dostawcy energii elektrycznej.

    Liczymy na przyśpieszony proces legislacyjny dla tej ustawy, szczególnie że w obecnej kryzysowej sytuacji w jakiej znaleźliśmy się każdy proces stabilizacji polskiej energetyki wydaje się być naszą racją stanu.

    ZPP chciałby wyrazić swoją wolę czynnego uczestnictwa w konsultacjach dotyczących całokształtu polskiej transformacji energetycznej.

     

    Zobacz: 11.10.2022 Linie bezpośrednie – kluczowe dziś rozwiązanie dla polskiej transformacji energetycznej

    Komentarz ZPP do najnowszych projektów ustaw znacząco wpływających na kształt rynku energii w Polsce

    Warszawa, 7 października 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP do najnowszych projektów ustaw znacząco wpływających na kształt rynku energii w Polsce

     

    W ostatnich tygodniach wyraźnie przyspieszyły prace legislacyjne mające na celu wypracowanieN rozwiązań wpływających na poziom cen energii elektrycznej w Polsce, jak również zakładających ochronę odbiorców przed skutkami kryzysu energetycznego. 27 września ukazało się rozporządzenie zmieniające szczegółowe warunki funkcjonowania systemu elektroenergetycznego, modyfikujące mechanizm kreowania cen na rynku bilansującym. W tym samym dniu Rada Ministrów przyjęła w trybie obiegowym projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo energetyczne oraz ustawy o odnawialnych źródłach energii, przedłożony przez minister klimatu i środowiska. Projektowane w drugim z dokumentów zmiany obejmują zniesienie tzw. obliga giełdowego, czyli obowiązku publicznej sprzedaży energii na Towarowej Giełdzie Energii (TGE), oraz zaostrzają odpowiedzialność w zakresie manipulacji na rynku energii elektrycznej. W urzędowych kuluarach trwają dyskusje odnoszące się do ustalenia ceny maksymalnej w obrocie energią elektryczną, jak również rozwijane są propozycje doraźnego wsparcia dla wybranych grup odbiorców (indywidualnych, chronionych, energochłonnych). Upublicznione we wrześniu br. regulacje stanowią w swojej masie bardzo silną interwencję na krajowym rynku energii elektrycznej, której skutki możemy odczuwać długoterminowo.

    Rozporządzenie zmieniające szczegółowe warunki funkcjonowania systemu elektroenergetycznego wprowadziło de facto cenę regulowaną na Rynku Bilansującym. Rynek Bilansującym jest rynkiem technicznym na którym Operator Systemu Przesyłowego (OSP) dokonuje zakupów bądź sprzedaży energii (będąc stroną wszystkich transakcji) w celu zbilansowania systemu. Zgodnie z najnowszym rozporządzeniem OSP będzie kontrolował ceny ofert dla wymuszonej dostawy energii elektrycznej jednostek biorących udział w bilansowaniu KSE i sprowadzał je do poziomu ceny ustalonej na podstawie 105% aktualnych kosztów zmiennych tj. cen węgla (z wagą 0,4 dla cen węgla ARA oraz wagą 0,6 dla krajowego indeksu węgla PSCMI1) i cen uprawnień do emisji CO2 (EUA). Z kolei dla wytwórców operujących na paliwie gazowym cenę wyznaczać będzie rynek dnia następnego (RDN) w oparciu o 105% stawki opublikowanej w drugiej dobie poprzedzającej dobę, w której odbywa się bilansowanie. Regulacja ta wyklucza więc swobodne kształtowanie marż wytwórców (CDS), które w ostatnim czasie kalkulowane były bardzo wysoko. Historyczna zbieżność wycen rynku bilansującego i SPOT wskazywałaby na to, że wprowadzona regulacja przełoży się na większą stabilizację cenową na rynku dnia następnego, co ma szanse wpłynąć na kontrakty terminowe, które również powinny odzwierciedlać w wycenach koszty wytworzenia energii (w tym wypadku prognozowane). O ile więc notowania cen węgla, gazu, uprawnień do emisji CO2 nie będą wyznaczały dalszych szczytów cenowych (od kilku tygodni obserwujemy na tych notowaniach korektę) końcowy koszt energii powinien stać się nieco bardziej przewidywalny, z uwagi na dowiązanie wycen do składników cenotwórczych i ograniczenie tym samym ruchów spekulacyjnych.

    Równocześnie do zmian w konstrukcji wycen na rynku bilansującym w ostatnim tygodniu, po półtora roku od porzucenia tego pomysłu, powróciła propozycja zniesienia obligo giełdowego. Zgodnie z obowiązującym od 2019 r. 100% obligiem giełdowym producenci energii (poza ustawowymi wyłączeniami) zobowiązani są sprzedawać ją na giełdzie energii (TGE). Obowiązek ten obejmuje również tych producentów, którzy formalnie powiązani są ze sprzedawcami energii (np. w ramach przedsiębiorstwa zintegrowanego pionowo). Zasada ta jest konsekwencją m.in. europejskiej reguły unbundlingu, tj. rozdziału działalności polegającej na wytwarzaniu, dystrybucji i obrocie energią. Mechanizm ten wspiera konkurencję między wytwórcami i spółkami obrotu, na czym zyskiwać mają odbiorcy końcowi. Jednocześnie przymus giełdowy uniemożliwia subsydiowanie skrośne, a więc np. preferencyjną sprzedaż energii elektrycznej pomiędzy podmiotami powiązanymi, gdyż takie działanie było dotychczas karalne.

    Od wprowadzenia obowiązku sprzedaży energii elektrycznej na rynku giełdowym przez przedsiębiorstwa zajmujące się wytwarzaniem energii elektrycznej w 2010 r. wielkość obliga była systematycznie zwiększana, zmieniał się także zakres wyłączeń spod tego obowiązku. Od 1 stycznia 2019 r. obligo giełdowe po raz pierwszy objęło 100 proc. rynku energii wyprodukowanej przez krajowych wytwórców energii elektrycznej (z ustawowymi wyjątkami).

    Mimo, że w rzeczywistości udział obrotu giełdowego w całkowitym obrocie energią elektryczną w kraju jest mniejszy niż 100% energii wyprodukowanej – obligo giełdowe umożliwia obiektywne określenie ceny sprzedaży energii elektrycznej na rynku konkurencyjnym. Sprzyja również poprawie płynności obrotu na rynku giełdowym. Dla wielu dużych odbiorców końcowych cena energii notowanej w ramach kontraktów terminowych Rynku Terminowego Produktów z dostawą energii (RTPE) na Towarowej Giełdzie Energii (TGE) jest punktem odniesienia do realizowanych strategii kontraktacji (w tym kontraktów wieloletnich), zapewniając możliwości zakupów w dogodnym dla odbiorców momencie. Niestety w okresie destabilizacji rynków międzynarodowych, z którymi polska giełda jest związana, dynamika cenowa w obrębie energii i gazu osiągnęła niespotykane dotychczas poziomy. Bez wątpienia hiperboliczne wzrosty cen obserwowane w ostatnich miesiącach na TGE były wynikiem rosnącej niepewności i spekulacji. Stąd zapewne propozycja ustawodawcy w zakresie zniesienia obowiązku giełdowego.

    Zniesienie obliga, może jednak ograniczyć przejrzystość indeksu cenowego, co z kolei spowodowałoby, że uczestnicy rynku nie będą mieli transparentnej informacji cenowej oraz równego dostępu do energii i możliwości zakupu w kontraktach terminowych (np. kontrakt z dostawą w roku kolejnym).

    Rząd uzasadnia podjętą inicjatywę następująco: w perspektywie przeobrażeń na rynku energii elektrycznej dalsze stosowanie obliga giełdowego stanowiłoby istotny czynnik ograniczający efektywne funkcjonowanie przedsiębiorstw lub grup przedsiębiorstw energetycznych. 28 września br. na posiedzeniu sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych (ESK) odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo energetyczne oraz ustawy o odnawialnych źródłach energii. Projekt został przegłosowany bez merytorycznych zmian. 29 września Sejm RP przyjął ustawę.  

    W projekcie nie zostało zaproponowane ani progresywne odchodzenie od obliga giełdowego, ani przymusowy procentowy udział w wolumenie zawieranych umów w oparciu o obrót na rynku hurtowym. Ustawodawca założył pełną dowolność podmiotów-stron. I choć zrozumiałe może być to, że intencją ustawodawcy była m.in. stabilność finansowa grup energetycznych, które przy ogromnej dynamice cenowej borykały się ostatnio z koniecznością utrzymywania wysokich depozytów zabezpieczających transakcje na Towarowej Giełdzie Energii. Tak wydaje się zasadnym równoczesne przeanalizowanie możliwości zarządzania polityką depozytów i udzielania gwarancji uczestnikom rynku. Podczas gdy całkowita rezygnacja z obligo giełdowego zdaje się być ruchem jednoznacznie przesądzającym o kształcie rynku.

    Urząd Regulacji Energetyki, jako regulator jest przeciwny zmianom w przedstawionym formacie, argumentując swoje stanowisko ryzykiem zmniejszenia konkurencyjności na rynku i zarazem zwiększenia pola do manipulacji. Likwidacja obowiązku sprzedaży wytworzonej energii elektrycznej na giełdzie towarowej, rynku o ugruntowanej już w kraju pozycji i organizacji działania, może działać wbrew dalszemu rozwojowi tego rynku i powodować zmniejszenie płynności na giełdzie energii. Planowana zmiana ukierunkuje kontraktowanie na zawieranie transakcji bilateralnych pomiędzy wytwórcą a sprzedawcą, a następnie sprzedawcą a klientem. Może to spowodować chwilowy spadek cen, jednak nie na podstawie transparentnych mechanizmów rynkowych.

    Wartym rozważenia, alternatywnym wobec zaproponowanego, kierunkiem byłoby może zwiększenie aktywności wytwórców na giełdzie i kreowanie odpowiednio mocnej strony podażowej, w tym poprzez rozwój nowych źródeł wytwórczych w Polsce. Uczestnicy rynku w ostatnich miesiącach obserwowali bardzo ograniczoną ilość ofert sprzedaży na TGE w kontraktach terminowych, co wynikało zapewne w największym stopniu z trwającego obecnie kryzysu energetycznego, ujawniającego się w rekordowo wysokich cenach. Zjawisko destabilizacji rynkowej jest naturalnie niebezpieczne i wymaga interwencji doraźnej ustawodawcy, niemniej jest też zjawiskiem tymczasowym. Komisja Europejska w swoich zaleceniach jest jednoznaczna i przestrzega przed dekompozycją lokalnych (krajowych) rynków energii w procesie implementacji tymczasowych mechanizmów wsparcia w zbliżającym się okresie zimowym. Jednocześnie dopuszcza możliwość udzielenia wsparcia – zarówno osobom i podmiotom zagrożonym ubóstwem energetycznym, jak i przedsiębiorstwom energochłonnym, zdefiniowanym w katalogu sklasyfikowanym według rodzaju działalności (w Polsce PKG). Decydenci UE stoją na stanowisku, że nie zasady wspólnego rynku energii winne są obecnej sytuacji cenowej i powinniśmy wręcz pracować nad dalszą integracją w tym zakresie pomiędzy państwami UE, co zwiększyłoby odporność całej struktury i możliwość efektywniejszego bilansowania. Z kolei wszelkie rozwiązania o charakterze publicznego wsparcia winny mieć ściśle sprecyzowane ramy czasowe, finansowe i w swych założeniach stanowić wsparcie tymczasowe.

    W Polsce trwają już w tym kontekście intensywne prace nad uruchomieniem „tarczy solidarnościowej”, w celu ochrony wybranych grup odbiorców energii elektrycznej przed skutkami drastycznych wzrostów cen energii. Sejm uchwalił 29 września 2022 r.  ustawę o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 r. w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej. Dokument zakłada iż niezależnie od wzrostu cen energii elektrycznej w taryfach na rok 2023,  w rozliczeniach z odbiorcami indywidualnymi przewidziana jest stabilizacja ich rachunków za energię elektryczną na poziomie cen i stawek opłat taryfowych z roku 2022. Warunkiem jest zużycie nieprzekraczające 2MWh rocznie, co zarazem inspirować ma obywateli do ograniczania konsumpcji energii. Regulacja przewiduje też, że jeżeli między 1 października br. a 31 grudnia 2023 r. odbiorca zmniejszy swoje zużycie o co najmniej 10 proc. w porównaniu z okresem 1 października 2021 – 31 grudnia 2022, w 2024 r. sprzedawca ma mu zaoferować upust w wysokości 10 proc. kosztów energii elektrycznej z okresu październik 2022 r. – grudzień 2023 r. Ustawa wprowadza również dodatek elektryczny dla gospodarstw domowych, których główne źródło ogrzewania zasilane jest prądem. Warunkiem koniecznym do jego uzyskania jest wpis lub zgłoszenie źródła ogrzewania do centralnej ewidencji emisyjności budynków (CEEB). W ustawie założono też podjęcie działań zmierzających do zmniejszenia zużycia energii elektrycznej przez obiekty obsługiwane przez organy administracji rządowej i samorządowej oraz rekompensaty dla spółek energetycznych na pokrycie kosztów implementacji ustawy. Równocześnie należy spodziewać się, że na wzór ustawy z dnia 26 stycznia 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu rozszerzony zostanie również w obszarze energii katalog podmiotów objętych ochroną taryfową, do których przede wszystkim zaliczane są podmioty użyteczności publicznej.

    W obrębie przedsiębiorstw i planowanego dla nich wsparcia, 20 września Rada Ministrów przyjęła przygotowany przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii projekt ustawy o zasadach realizacji programów wsparcia przedsiębiorców w związku z sytuacją na rynku energii w latach 2022 – 2024. W kolejnym tygodniu, tj. 27 września br. na posiedzeniu Komisji Gospodarki i Rozwoju Sejmu RP odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy. Na realizację przewidzianych ustawą programów rząd chce przeznaczyć 17,4 mld zł, z czego w jeszcze w tym roku ponad 5 mld zł. W 2023 r. na wsparcie przewidziane zostało ponad 8,2 mld zł, a w 2024 r. – ponad 4,1 mld zł. Wsparcie trafić ma do kilkuset podmiotów szczególnie narażonych na wzrost cen energii elektrycznej i gazu ziemnego. Z uzasadnienia do projektu wywnioskować można, że intencją ustawodawcy jest wsparcie przede wszystkim podmiotów energochłonnych i gwarantujących zatrudnienie setkom pracowników.

    Lista kodów PKD planowanych do programu na rok 2022 „sektory szczególnie odczuwające skutki kryzysu”:

    14.11 Produkcja odzieży skórzanej

    24.42 Produkcja aluminium

    20.13 Produkcja pozostałych podstawowych chemikaliów nieorganicznych

    24.43 Produkcja ołowiu, cynku i cyny

    17.11 Produkcja masy włóknistej

    07.29 Górnictwo pozostałych rud metali nieżelaznych

    17.12 Produkcja papieru i tektury

    24.10 Produkcja surówki żelazostopów, żeliwa i stali oraz wyrobów hutniczych

    20.17 Produkcja kauczuku syntetycznego w formach podstawowych

    24.51 Odlewnictwo żeliwa

    20.60 Produkcja włókien chemicznych

    19.20 Wytwarzanie i przetwarzanie produktów rafinacji ropy naftowej

    24.44 Produkcja miedzi

    20.16 Produkcja tworzyw sztucznych w formach podstawowych

    13.10 Przygotowanie i przędzenie włókien tekstylnych

    24.45 Produkcja pozostałych metali nieżelaznych

    23.31 Produkcja ceramicznych kafli i płytek

    13.95 Produkcja włóknin i wyrobów wykonanych z włóknin, z wyłączeniem odzieży

    23.14 Produkcja włókien szklanych

    20.15 Produkcja nawozów i związków azotowych

    16.21 Produkcja arkuszy fornirowych i płyt wykonanych na bazie drewna

    23.11 Produkcja szkła płaskiego

    23.13 Produkcja szkła gospodarczego

    20.11 Następujące podsektory w ramach sektora gazów technicznych:

    • Wodór
    • Nieorganiczne związki tlenowe niemetali

    20.14 Następujące podsektory w ramach sektora produkcji pozostałych podstawowych chemikaliów organicznych:

    • Cykloheksan
    • Benzen
    • Toluen
    • o-Ksylen
    • p-Ksylen
    • m-Ksylen; mieszaniny izomerów ksylenu
    • Styren
    • Etylobenzen
    • Kumen
    • Pozostałe węglowodory cykliczne
    • Glikol etylenowy (etanodiol)
    • 2,2-Oksydietanol (glikol dietylenowy, digol)
    • Oksiran (tlenek etylenu)
    • Benzol (benzen); toluol (toluen) i ksylol (ksyleny)
    • Naftalen i pozostałe mieszaniny węglowodorów aromatycznych, z wyłączeniem benzolu, toluolu i ksylolu

    23.99 Następujący podsektor w ramach sektora produkcji wyrobów z pozostałych mineralnych surowców niemetalicznych, gdzie indziej niesklasyfikowanej:

    • Wełna żużlowa, wełna skalna i podobne wełny mineralne, włącznie z ich mieszaninami, luzem, w arkuszach lub w belach

    Polski program wsparcia ogranicza grono beneficjentów mogących ubiegać się o najniższy pułap wsparcia w wysokości 30% kosztów kwalifikowanych do zakładów energochłonnych (definicja jak w regulacjach unijnych – Tymczasowych Ram Kryzysowych). Jednocześnie przeważająca działalność przedsiębiorcy musi odbywać się w jednej z grup PKD wymienionych w załączniku do programu (wylistowane powyżej). Unijne Tymczasowe Ramy Kryzysowe nie narzucają tych ograniczeń, a o najniższy poziom wsparcia może ubiegać się każde przedsiębiorstwo. W praktyce ograniczeniem jest wykazanie dodatnich kosztów kwalifikowanych, tj. tego, że ceny energii elektrycznej lub gazu ziemnego płacone od lutego 2022 r. przez przedsiębiorstwo wzrosły co najmniej dwukrotnie w odniesieniu do średniej za 2021 r. Tymczasowe Ramy Kryzysowe to komunikat Komisji Europejskiej i podstawa prawna do tworzenia i notyfikacji programów pomocowych dla państw członkowskich. Jego zapisy przy tworzeniu programów powinny być szczególnie brane pod uwagę w celu szybkiego przeprowadzenia notyfikacji polskiego programu i udzielenia pomocy przed końcem 2022 r.

    Dziś udział kosztów energii i gazu w kosztach krańcowych przedsiębiorstw mógł wzrosnąć na tyle, że standardowe definiowanie grup „najbardziej narażonych” na skutki wysokich cen wydaje się być niewystarczające. Segment MŚP w planowanym przez rząd programie wsparcia zdaje się być pominięty. Szukając europejskich przykładów można by było podążyć wzorem Francji, która uzyskała już notyfikację programu pomocowego, który zakłada możliwość ubiegania się o wsparcie przez wszystkie przedsiębiorstwa odnotowujące stratę operacyjną lub których EBITDA spadł o określoną wartość w porównaniu do 2021 r. Wsparcie w programie francuskim udzielane będzie firmom bez ograniczeń sektorowych, czy konieczności spełniania warunku zakładu energochłonnego. Z pewnością dla przedsiębiorców jest to temat najbardziej emocjonujący. Trudno się więc dziwić, że część z nich, nie czekając na szczegóły rozwiązań, apeluje dziś o wprowadzenie ceny maksymalnej również dla odbiorców komercyjnych. Wynika to wprost z obawy o utratę konkurencyjności, nie tylko względem podmiotów spoza UE, ale i tych, które w poszczególnych krajach członkowskich będą mogły liczyć na pomoc publiczną w szerszym zakresie.

    Kilka tygodni temu Komisja Europejska zaproponowała też wprowadzenie cen maksymalnych na energię elektryczną w wysokości 200 euro/MWh. Obowiązek dostosowania się do tego pułapu dotyczyłby wytwórców OZE, elektrowni jądrowych i elektrowni na węgiel brunatny, którzy w ostatnich miesiącach osiągali ponadprzeciętne zyski. Zwolnione z tego obowiązku byłyby elektrownie w których koszty wytworzenia przewyższają ten pułap, a więc elektrownie gazowe, na węgiel kamienny, na ropę naftową oraz wszystkie rodzaje małych instalacji poniżej 20kW i instalacje o charakterze badawczym.

    Aktualnie Komisja Europejska rozwija wcześniejsze propozycje, starając się wypracować rozwiązania wprowadzające nowy model rynku, w tym wyliczania cen – po to by mechanizm ceny krańcowej, w którym to ceny gazu dyktują cenę energii elektrycznej wszystkim odbiorcom został odpowiednio zmodyfikowany. Grupa czterech krajów UE, w tym Polska, wezwała Komisję Europejską do zaproponowania „dynamicznego” limitu cen gazu dla „wszystkich transakcji hurtowych”. O tej propozycji przywódcy państw dyskutować mają podczas nieformalnego szczyt w Pradze. Rośnie we Wspólnocie presja, aby wypracować propozycję ograniczenia cen importowanego do Europy gazu. Równocześnie istnieją obawy, że przełoży się to na mniejszą podaż surowca na Starym Kontynencie, która już obecnie jest problemem.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zainteresowaniem śledzi prezentowane w ostatnich tygodniach propozycje ustawodawcze, jednocześnie doceniając determinację w proponowaniu przez rządzących rozwiązań mających na celu ochronę polskiej gospodarki przed skutkami kryzysu energetyczno-gazowego. Równocześnie pragniemy podkreślić, że widoczny brak koordynacji prac, a co za tym idzie korelacji pomiędzy poszczególnymi projektami dotyczącymi organizacji rynku energii i gazu w Polsce może skutkować nieprzewidzianymi i długofalowymi skutkami, w tym negatywnymi. Apelujemy o uwzględnianie głosu przedsiębiorców w formułowaniu dotyczącego ich prawa, szczególnie w tak wyjątkowych okolicznościach rynkowych, w jakich się znaleźliśmy.

     

    Zobacz: 07.10.2022 Komentarz ZPP do najnowszych projektów ustaw znacząco wpływających na kształt rynku energii w Polsce

    Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. aktywności gospodarczej Ukraińców w Polsce – rok 2022 absolutnie rekordowy

    Warszawa, 22 września 2022 r. 

     

    Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. aktywności gospodarczej Ukraińców w Polsce – rok 2022 absolutnie rekordowy

    Z pewnością początek roku nie był dla polskich przedsiębiorców udany. W lutym zarejestrowano niemal 5000 mniej nowych działalności gospodarczych niż jeszcze miesiąc wcześniej.  W marcu natomiast z “pomocą” przybyli Ukraińcy, którzy na tyle pewnie poczuli się w Polsce, że w dużej mierze przyczynili się do przekroczenia styczniowego progu. Do końca 2021 r. w Polsce zarejestrowanych było 7117 działalności gospodarczych prowadzonych przez obywateli Ukrainy. W samym 2022 roku i tylko do września obywatele ukraińscy złożyli tymczasem 9374 wnioski o założenie działalności.

    Wnioski o założenie działalności w Polsce ogółem
    Dane miesięczne z 2022 r.

    Styczeń                26 567
    Luty                      21 792
    Marzec                26 962
    Kwiecień             25 806
    Maj                       27 369
    Czerwiec             27 250
    Lipiec                   25 539
    Źródło: CEIDG, InfoCredit

    Z danych zebranych przez firmę analityczną InfoCredit wynika, że z Polską duży odsetek Ukraińców wiąże nie tylko przyszłość rodzinną, ale i biznesową. Bliskość do pozostawionego domu z pewnością ma znaczenie w osadzaniu się na terenie Polski, a realizacja zawodowa znajduje przełożenie nie tylko w pracy na etacie, ale też w nowo otwieranych działalnościach. Z pewnością motywujące dla Ukraińców jest zniesienie barier w zatrudnieniu, gdyż obecnie nie trzeba żadnych zezwoleń. Jest tylko procedura powiadomienia powiatowego urzędu pracy, że dana osoba jest zatrudniona. Do sierpnia niemal 390 tys. osób z Ukrainy zostało zatrudnionych w ramach uproszczonej procedury. Do połowy wakacji ponad 770 tys. Ukraińców było legalnie zatrudnionych w naszym kraju

    Jak wskazała w niedzielę na Twitterze Straż Graniczna to kobiety i dzieci stanowiły zdecydowaną większość wśród 6,36 mln osób przekraczających naszą wschodnio-południową granicę.

    Taka struktura osiedlających się w Polsce Ukraińców odpowiada typowi najczęściej otwieranych działalności którymi są: fryzjerstwo i zabiegi kosmetyczne. Ale nie tylko. “Na swoje” w Polsce w tym roku poszły także informatyczki i informatycy. Porównywalnie dużo działalności w stosunku do ubiegłych lat zakładano także w budownictwie i transporcie.

    Duże miasta głównym celem

    Najwięcej działalności w tym roku obywatele Ukrainy założyli na Mazowszu (2262), w województwie Dolnośląskim (1473) i Małopolskim (1285). Na 4. miejscu jest Pomorskie, a na 5. Wielkopolskie (odpowiednio 1040 i 701). W województwach położonych na wschodzie Polski działalności gospodarczych naszych gości przybyło dużo mniej. W Podkarpackim 209, w Lubelskim 253, a w Podlaskim tylko 59, mniej nawet niż na Warmii i Mazurach (61).

    Wydaje się, że najwięcej działalności gospodarczych nasi goście założyli tam, gdzie jest największa szansa zdobycia klientów. Nic więc dziwnego, że najchętniej udawali się do Warszawy i największych miast. Odległość od granicy nie miała tu znaczenia. Liczył się atrakcyjny rynek, szansa na godne urządzenie się i znalezienie mieszkania.

    Głównym celem biznesowym i zarobkowym była Warszawa. W stolicy w tym roku nasi goście założyli 1764 nowych działalności.  Na drugim miejscu znalazł się Kraków (1042 nowych działalności), który nieznacznie wyprzedził Wrocław (1040). W Gdańsku i Poznaniu przybyło odpowiednio 434 i 417 działalności. Szczecin znacznie wyprzedził Łódź (314 wobec 237).  Z wymienionych miast największy skok zanotowaliśmy we Wrocławiu (z 635 przed 2022 r. do 1040 w tym roku), w Krakowie (z 697 do 1042) i w Gdańsku (z 200 do 434) – dodaje Jerzy Wonka, prezes zarządu InfoCredit.

    Działalność gospodarcza, mimo coraz większych obciążeń i ciągłych zmian w przepisach podatkowych, nadal jest najprostszą formą biznesu. Z nadanym numerem PESEL, przy pomocy wolontariuszy i wsparciu urzędników, jest to do załatwiania praktycznie od ręki. Współpraca polskiego i ukraińskiego biznesu przy odbudowie kraju naszych sąsiadów to jeszcze temat przyszłości. Dziś nasi goście próbują się odnaleźć w naszym kraju, także biznesowo, bo chcą być niezależni.

     

    Zobacz: 20.09.2022 Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. aktywności gospodarczej Ukraińców w Polsce – rok 2022 absolutnie rekordowy

    Komentarz ZPP w sprawie zmiany terminu wejścia w życie limitów transakcji gotówkowych

    Warszawa, 22 sierpnia 2022 r. 

     

    Komentarz ZPP w sprawie zmiany terminu wejścia w życie limitów transakcji gotówkowych

     

    Jednym z istotnych tematów poruszanych w ostatnich dniach przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców były plany dotyczące wprowadzenia limitu w transakcjach gotówkowych między konsumentami a przedsiębiorcami, a także obniżenie limitu w transakcji gotówkowych w transakcjach między przedsiębiorcami. ZPP opublikował w tej sprawie memorandum[1].

    Zgodnie ze stanem prawnym aktualnym jeszcze kilka tygodni temu, w transakcjach gotówkowych w relacjach B2C już od 1 stycznia 2023 roku miały zostać wprowadzone limity płatności gotówkowych. Wszystkie transakcje o wartości powyżej 20 tys. złotych miały być już od przyszłego roku obowiązkowo rozliczane bezgotówkowo.

    W tej chwili wiadomo już, że termin wejścia w życie ograniczeń zostanie zmieniony. Przepisy mają obowiązywać od 1 stycznia 2024 r. Z inicjatywy Ministerstwa Sprawiedliwości uchwalono bowiem ustawę o zmianie ustawy o kredycie hipotecznym oraz o nadzorze nad pośrednikami kredytu hipotecznego i agentami oraz ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw, która w art. 2 zmienia termin wejścia w życie limitów na dzień 1 stycznia 2024 r.

    Cieszymy się, że rząd wycofał się z planów wprowadzenia limitów w transakcjach gotówkowych w 2023 r. Mamy jednocześnie nadzieję, że omawiane rozwiązanie zostanie nie tylko przesunięte w czasie, lecz całkowicie porzucone. Dostrzegamy, że nasze obawy dotyczące skutków ograniczeń płatności gotówkowych zarówno dla bezpieczeństwa kraju, jak i prywatności Polaków, są podzielane przez istotną część komentatorów a także niektórych polityków. Ponownie apelujemy zatem o całkowitą rezygnację ze szkodliwych i zbyt dalece naruszających wolności konsumenckie przepisów.

    ***

    [1] https://zpp.net.pl/memorandum-zpp-w-sprawie-znaczenia-obrotu-gotowkowego-i-limitow-transakcji-gotowkowych-w-transakcjach-b2c/ (dostęp na dzień 22 sierpnia 2022 r.).

     

    Zobacz: 22.08.2022 Komentarz ZPP w sprawie zmiany terminu wejścia w życie limitów transakcji gotówkowych

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery