• PL
  • EN
  • szukaj

    Zmiany w Komisjach w Nowej Kadencji PE

    Bruksela, 25 lipca 2024

    Zmiany w Komisjach w Nowej Kadencji PE 

    1. Wprowadzenie 

    Parlament Europejski zatwierdził listę i skład swoich komisji oraz delegacji na pierwszą połowę 10. kadencji ustawodawczej. W tym briefie omówiono kluczowe zmiany w składzie komisji, ze szczególnym uwzględnieniem Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI), a także nowo utworzonej podkomisji ds. Zdrowia Publicznego (SANT). 

    1. Ogólne zmiany w komisjach 

    Parlament Europejski ma 20 komisji i cztery podkomisje. Liczba członków w kilku komisjach została dostosowana, aby odzwierciedlać aktualne priorytety i potrzeby. Do znaczących zmian należy zwiększenie liczby członków w komisjach ITRE i ENVI, z których każda obecnie liczy 90 członków. 

    1. Kluczowe komisje

    A) Przemysł, Badania Naukowe i Energia (ITRE) 

    Komisja ITRE odnotowała znaczną ekspansję, zwiększając swoją liczebność o 12 miejsc do łącznej liczby 90 członków. Ta zmiana podkreśla zaangażowanie Parlamentu w wykorzystanie dekarbonizacji jako szansy na wzmocnienie konkurencyjności przemysłowej Europy. 

    Kluczowi członkowie i ich role to: 

    • Borys Budka (EPP), nowo wybrany przewodniczący, znany ze swojej pracy nad restrukturyzacją polskich przedsiębiorstw państwowych. 
    • Ville Niinistö (Greens), który zachowuje swoje miejsce, ale rezygnuje z pozycji w ENVI. Inni ważni członkowie: Niels Fuglsang, Jens Geier, Nicolas Gonzalez Casares (S&D), Christophe Grudler, Bart Groothuis (Renew), and Michael Bloss (Zieloni). 

    B) Ochrona Środowiska, Zdrowie Publiczne i Bezpieczeństwo Żywności (ENVI) 

    Komisja ENVI również się powiększyła, licząc obecnie 90 członków, co odzwierciedla wysokie zapotrzebowanie i znaczenie przywiązywane do kwestii środowiskowych i zdrowia publicznego. 

    Kluczowi członkowie i ich role to: 

    • Antonio Decaro (S&D), przewodniczący komisji. 
    • Inni ważni członkowie: Cesar Luena, Mohammed Chahim (S&D), Pascal Canfin, Gerben-Jan Gerbrandy, Emma Wiesner (Renew), Jutta Paulus, and Tilly Metz (Zieloni). 

    C) Zdrowie Publiczne (SANT) 

    Nowo utworzona podkomisja ds. Zdrowia Publicznego (SANT) liczy 30 członków. Komisja ta skupi się na rozwiązywaniu pilnych wyzwań w dziedzinie zdrowia publicznego, szczególnie w świetle niedawnych globalnych kryzysów zdrowotnych. 

    1. Podział miejsc 

    Skład komisji i podkomisji jest ustalany w taki sposób, aby odzwierciedlał ogólny skład Parlamentu. Miejsca są przydzielane grupom politycznym, zapewniając sprawiedliwą reprezentację. Przykładowo, socjaliści (S&D), liberałowie (Renew) i zieloni strategicznie umieścili swoich kluczowych członków we wpływowych komisjach. 

    1. Podsumowanie 

    Zmiany w składzie komisji odzwierciedlają strategiczne priorytety Parlamentu Europejskiego na nową kadencję. Dzięki zwiększonemu skupieniu i rozszerzonemu składowi kluczowych komisji, takich jak ITRE, ENVI i SANT, Parlament jest przygotowany do zajęcia się kluczowymi kwestiami związanymi z konkurencyjnością przemysłu, ochroną środowiska i zdrowiem publicznym. 

    Zobacz: Zmiany w Komisjach w Nowej Kadencji PE 

    Raport ZPP Bruksela |Focus on Europe| – Konkurencyjność UE w perspektywie globalnej

    Warszawa, 15 kwietnia 2024 r. 

     

    Raport ZPP Bruksela |Focus on Europe|
    Konkurencyjność UE w perspektywie globalnej

     

    Filarem integracji europejskiej przez dziesięciolecia była współpraca gospodarcza (w szczególności utworzenie unii celnej oraz stworzenie wspólnego rynku opartego na likwidowaniu barier w przepływie osób, usług, towarów oraz kapitału). Takie podejście, wraz z dalszym rozszerzaniem Wspólnoty o nowe kraje członkowskie, przyniosło Unii Europejskiej znaczące korzyści gospodarcze, o czym świadczy fakt, że w latach 1970-1980 PKB Unii Europejskiej istotnie wzrosło i osiągnęło poziom wyższy niż PKB Stanów Zjednoczonych. Po 2008 roku PKB Unii Europejskiej w ujęciu nominalnym znacząco spadło i powróciło do swojej wartości z tego roku dopiero w 2021 roku, podczas gdy w tym samym czasie zarówno gospodarka Stanów Zjednoczonych, jak i Chin stabilnie rosła. Brak znaczącego rozszerzania wspólnego rynku na nowe państwa (w tym czasie do Unii dołączyły tylko Bułgaria, Rumunia i Chorwacja) oraz skupianie się na prowadzeniu jednolitej polityki w wielu kwestiach pozagospodarczych nie przyniosło Unii dobrych rezultatów gospodarczych.

    Według danych z początku 2022 roku, Wskaźnik Bogactwa Narodów (WBN) wszystkich bez wyjątku państw Unii Europejskiej jest niższy od WBN Stanów Zjednoczonych1. Widać zatem wyraźnie, że społe-czeństwo amerykańskie jest co do zasady bogatsze od społeczeństwa unijnego. W samej Unii Europejskiej różnice w WBN pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi są zna-czące – jeśli chodzi o Polskę, jej WBN wynosi 64,4, co oznacza, że Polska należy do 10 najbiedniejszych państw Unii Europejskiej, zarazem będąc niemalże dwukrotnie biedniejszym państwem niż Stany Zjednoczone (WBN o wartości 111,6). W kontekście innowacji szczególne znaczenie mają uwarunkowania regulacyjne, które są w Unii Europejskiej zdecydowanie mniej sprzyjające innowacjom niż na przykład regulacje w Stanach Zjednoczonych. To sprawia, że w czasach, gdy istotnym czynnikiem rozwoju gospodarczego są właśnie innowacje, nadmierna liczba wymogów regulacyjnych sprawia, że Unia Europejska staje się coraz mniej konkurencyjna wobec gospodarek takich, jak amerykańska. Istotne znaczenie ma zatem zmniejszenie obciążeń unijnych przedsiębiorców związanych z koniecznością spełniania wymogów regulacyjnych, co wydaje się nieuniknionym krokiem, jeśli chcemy, aby Unia Europejska stała się najbardziej przyjaznym innowacjom obszarem gospodarczym na świecie.

    Jeśli chodzi o demografię, Unia zmaga się z dużym kryzysem w tym obszarze. Bez daleko posuniętych automatyzacji trudno sobie wyobrazić, żeby znacznie mniej osób w wieku produkcyjnym było w stanie utrzymać produkcję gospodarczą na podobnym poziomie do obecnego. Unia nie jest jednak w kryzysie demograficznym odosobniona – jest to powszechny problem globalnej Północy. Ze względu na swój skomplikowany status ustrojowy, Unia Europejska napotyka na trudności w realizacji spójnej polityki. Potrzebne jest uproszczenie zasad tworzenia prawa i podejmowania decyzji na poziomie unijnym, a także osiągnięcie szerszego niż obecnie konsensusu co do kierunku tejże polityki. Konsensus taki może być osiągnięty wyłącznie w sytuacji, w której wszystkie państwa Unii Europejskiej będą miały realny wpływ na jego kształt.

    Wymogi regulacyjne obowiązujące w Unii Europejskiej dla sektora technologicznego są jednymi z najbardziej rozbudowanych na świecie. Z jednej strony zapewnia to większą ochronę i kontrolę nad przetwarzanymi przez przedsiębiorców danymi, z drugiej jednak sprawia, że trudno jest bez analizy wymogów regulacyjnych i mitygowania ryzyk podejmować innowacyjną działalność. Kluczowe znaczenie dla obszaru technologicznego ma przetwarzanie danych osobowych, które w Unii Europejskiej poddane jest istotnym wymogom prawnym. Na świecie zaledwie kilka innych regionów zdecydowało się na tak daleko idące regulacje prawne w tym zakresie. Szczególnie w kontekście rozwoju sztucznej inteligencji istnieje potrzeba lepszego wyważenia wspierania innowacyjności z ochroną prywatności, co najlepiej byłoby zrobić w duchu współpracy transatlantyckiej.

    Unia Europejska z pewnością stoi przed różnego rodzaju wyzwaniami dotyczącymi innowacji i transformacji cyfrowej. Kluczowymi sposobami na zwiększenie innowacyjności wydają się być przemyślenie dostępu do danych, zapewnienie większej otwartość i standaryzacji, a także wykorzystanie potencjału globalnych firm.

     

    Zobacz: 15.04.2024 Raport ZPP Bruksela |Focus on Europe| – Konkurencyjność UE w perspektywie globalnej

    Raport ZPP Bruksela |Focus on Europe| – Niedostateczna reprezentacja regionu Europy środkowo-wschodniej w instytucjach UE

    Warszawa, 15 kwietnia 2024 r. 

     

    Raport ZPP Bruksela |Focus on Europe|
    Niedostateczna reprezentacja regionu Europy środkowo-wschodniej w instytucjach UE

    Unia Europejska (UE), złożona mozaika narodów i polityk, nieustannie zmienia swoje oblicze, aby dostosować się do zmieniającej się dynamiki geopolitycznej i wewnętrznej. Europa Środkowo-Wschodnia (EŚW), ze swoją bogatą historią, różnorodnością kulturową i rozwijającymi się gospodarkami, stanowi kluczowy filar tej europejskiej narracji. Jednak wyraźna, utrzymująca się niedostateczna reprezentacja tego regionu na wyższych szczeblach instytucji UE stanowi istotny powód do niepokoju, co stało się szczególnie widoczne po wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 r., w wyniku których wśród osób wybranych na stanowiska wysokiego szczebla zabrakło przedstawicieli EŚW. Nie jest to jedynie kwestia czysto statystyczna, ale problem, który odzwierciedla szersze wyzwania systemowe, zmiany geopolityczne i implikacje polityczne, w tym rosnące znaczenie gospodarcze EŚW w napędzaniu i podtrzymywaniu wzrostu gospodarczego UE.

    Wydarzenia takie jak inwazja Rosji na Ukrainę zwiększyły strategiczne znaczenie regionu EŚW, podkreślając jego proaktywną rolę i wkład na arenie europejskiej. Jednak rażąca dysproporcja w reprezentacji na kluczowych stanowiskach w UE ogranicza zdolność regionu do skutecznego bronienia swoich interesów, kształtowania programów politycznych i wnoszenia znaczącego wkładu w procesy decyzyjne w ramach całej UE. Niniejszy raport szczegółowo analizuje skomplikowane zagadnienia leżące u podstaw niedostatecznej reprezentacji, poruszając kwestie paradygmatów historycznych, zawiłości geopolitycznych i uprzedzeń systemowych, które utrwaliły istniejącą nierównowagę. Zwrócona jest również uwaga na złożoność mechanizmów obsadzania stanowisk w UE w oparciu o negocjacje, politykę partyjną i dziedzictwo historyczne, które doprowadziły do nieproporcjonalnej reprezentacji na korzyść przedstawicieli Europy Zachodniej.

     

    Zobacz: 15.04.2024 Raport ZPP Bruksela |Focus on Europe| Niedostateczna reprezentacja regionu Europy środkowo-wschodniej w instytucjach UE

    Poziom cyfryzacji małych i średnich przedsiębiorstw w 2023 r. Raport ZPP i Symfonii „Cyfryzacja sektora MŚP w Polsce”

    Warszawa, 2 listopada 2023 r. 

     

    Poziom cyfryzacji małych i średnich przedsiębiorstw w 2023 roku
    Raport ZPP i Symfonii „Cyfryzacja sektora MŚP w Polsce”

     

    Na 10 miesięcy przed wejściem w życie obligatoryjnego KSeF, tylko 60 proc. polskich firm widzi potrzebę głębszej digitalizacji, a 38 proc. z nich wykorzystuje w biznesie jedynie podstawowe narzędzia – wynika z badania przeprowadzonego przez ZPP. Grupą, która deklaruje najniższy poziom digitalizacji są mikroprzedsiębiorcy – niemal 40 proc. z tej grupy twierdzi, że nie wykorzystuje żadnych narzędzi cyfrowych.

    Na chwilę przed wprowadzeniem obowiązkowego Krajowego Systemu e-Faktur, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców we współpracy z Symfonią opracował raport „Cyfryzacja sektora MŚP w Polsce”. Celem badania było sprawdzenie, jak w 2023 r. przedstawia się świadomość i poziom cyfryzacji przedsiębiorstw.

    W badaniu skupiliśmy się na MŚP, ponieważ stanowią one trzon polskiej gospodarki. Wchodząca za moment obowiązkowa całkowita cyfryzacja faktur obejmie również pozostałe segmenty rynku. Jesteśmy jedynym krajem Unii Europejskiej, który wprowadza KSeF dla wszystkich dokumentów fiskalnych w biznesie: bez ograniczeń kwotowych czy obszaru rozliczeń. To ogromne wyzwanie dla polskich przedsiębiorców, które dotyka nie tylko systemów IT, ale również procesów wewnętrznych związanych, m.in., z obiegiem i akceptacją faktur kosztowych. My, w Symfonii, mamy wieloletnie doświadczenie w obszarze fakturowania elektronicznego – wprowadziliśmy pierwszą na polskim rynku fakturę ustrukturyzowaną, dlatego dzielimy się naszą wiedzą. Prowadzimy szeroko zakrojoną kampanię edukacyjną we współpracy ze Stowarzyszeniem Księgowych w Polsce oraz ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców. Uruchomiliśmy bezpłatną infolinię KSeF, jak również wdrożyliśmy cykl szkoleń w ramach Akademii Symfonii, z których korzystają nasi klienci, jak również osoby na co dzień pracujące na systemach naszej konkurencji – mówi Piotr Ciski, prezes Zarządu Symfonii.

    Wprowadzenie KSeF pozwoli administracji publicznej na wgląd w czasie rzeczywistym w każdą transakcję gospodarczą, ponieważ będą one procedowane w centralnym systemie e-faktur. Wymaga to od przedsiębiorców zmiany procesów i dostosowania narzędzi do nowych wymogów. Krajowy System e-Faktur jest rozwiązaniem w pełni cloudowym, co oznacza, że cały rynek w naturalny sposób przeniesie część swoich procesów biznesowych do chmury.

    Tymczasem, jak pokazuje raport, jedynie 14 proc. ankietowanych MŚP deklaruje korzystanie z chmury, a 13 proc. wykorzystanie systemów do zarządzania procesami, w tym ERP; odsetek mikrofirm nie przekracza 10 proc. w obu tych kategoriach. Jedynie 3 proc. ankietowanych deklaruje wykorzystanie sztucznej inteligencji w codziennych operacjach biznesowych.

    Z badania wynika, że 44 proc. respondentów jako główną korzyść płynącą z cyfryzacji wskazuje wzrost efektywności pracy. Zmniejszenie szkodliwego wpływu na środowisko dostrzega 33 proc. badanych. Jedynie 19 proc. ankietowanych widzi w digitalizacji potencjał na zwiększenie przychodów firmy.

    Jednak niemal połowa badanych (46 proc.) obawia się kosztów związanych z cyfryzacją swojej organizacji. Do tego dochodzą obawy czysto ludzkie – niechęć pracowników do zmian zadeklarowało 16 proc. przedsiębiorstw.

    Pełną wersję raportu można pobrać TUTAJ.

    Polska przegrywa wyścig o imigrantów z Ukrainy, którzy coraz częściej wybierają Niemcy i Kanadę

    Warszawa, 11 sierpnia 2023 r. 

     

     

    Polska przegrywa wyścig o imigrantów z Ukrainy, którzy coraz częściej wybierają Niemcy i Kanadę

     

    • Państwa zachodnie z przyczyn demograficznych konkurują między sobą o imigrantów z Ukrainy.  Polska na ten moment przegrywa wyścig.
    • Polska zbudowała bardzo dobry wizerunek pomagając uchodźcom z Ukrainy  w pierwszych dniach wojny. Niestety może to  nie wystarczyć, by na dłużej związać ze sobą pracowników z tego kraju.
    • Polska nie powinna prześcigać się z innymi państwami na świadczenia socjalne, gdyż  trudno byłoby ten wyścig wygrać – powinniśmy jednak w maksymalnym możliwym stopniu wykorzystywać wszelkie przewagi, którymi dysponujemy.

    Polska zmaga się obecnie z poważnymi problemami demograficznymi. Dzietność w naszym kraju w 2022 r. wyniosła zaledwie 1,26. Jest to jeden z najgorszych wyników nie tylko w Europie, ale i na świecie. Aby zapewnić prostą zastępowalność pokoleniową wskaźnik ten musi wynosić przynajmniej 2,1. Problemy demograficzne powodują znaczące trudności na rynku pracy i w systemie ubezpieczeń społecznych. Nawet gdyby trend w zakresie nowych urodzeń się odwrócił, to efekty byłyby widoczne na rynku dopiero za dwie dekady. Polska gospodarka pilnie potrzebuje zatem migrantów, którzy chcą pracować, uczyć się i mieszkać w naszym państwie. Kryteria te spełniają uchodźcy z Ukrainy, którzy po agresji Federacji Rosyjskiej licznie przybyli do naszego kraju. Dzięki nim udało się obsadzić tysiące wolnych miejsc pracy, co istotnie wspomogło naszą gospodarkę. Dziś jednak uchodźcy coraz liczniej wybierają inne kierunki kuszeni propozycjami przedstawianymi między innymi przez Niemcy i Kanadę. Polska zaczęła przegrywać walkę o zatrzymanie ich na naszym rynku.

    – W zasadzie wszystkie kraje rozwinięte zmagają się obecnie z problemami demograficznymi. Krótko mówiąc, w relatywnie zamożnych państwach społeczeństwa się starzeją, a dzieci nie rodzą, co ogranicza możliwości rozwoju gospodarczego i jest bardzo groźne dla stabilności funkcjonowania podstawowych elementów państwa – zaznaczył Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Dlatego to bardzo dobrze, że niemal natychmiast otworzyliśmy się na pracowników z Ukrainy. Kluczowym wyzwaniem pozostaje jednak zatrzymanie ich u nas, a to okazuje się coraz trudniejsze, ponieważ do gry zaczęły wchodzić również inne państwa.

    W Unii Europejskiej najśmielej o uchodźców konkurują nasi zachodni sąsiedzi. Statystyki są jednoznaczne – według danych UNHCR na dzień 25 czerwca  2023 r. w Niemczech zarejestrowanych było  1 076 680 obywateli Ukrainy, którzy przybyli  do tego kraju od początku agresji rosyjskiej 24 lutego 2022 r. Jednocześnie 958 590  uzyskało ochronę czasową bądź też inną  formę ochrony.

    Wysoka aktywność zawodowa i kompetencje obywateli Ukrainy zaczęły przyciągać również kraje spoza UE – od 24 lutego 2022 roku do Kanady przybyło ponad 190 tysięcy uchodźców ukraińskich. Dodatkowym czynnikiem zachęcającym do imigracji jest informacja wynikająca ze spisu powszechnego z 2016 roku. Według niego bowiem Kanadę zamieszkiwało ponad 1,36 mln osób deklarujących pochodzenie ukraińskie. Znacząca mniejszość ukraińska oraz atrakcyjne warunki zatrudnienia coraz częściej są ważnym argumentem przemawiającym do uchodźców, którzy nie mają obecnie problemów z uzyskaniem wizy do Kanady.

    Stwarza to bezpośrednią konkurencję dla Polski, gdyż nasi wschodni sąsiedzi dotychczas mieszkający i pracujący w Polsce, coraz częściej decydują się na wyjazd do Niemiec czy właśnie za ocean. Należy mieć również na uwadze, że wraz z zakończeniem wojny wiele osób, które wciąż żyje i pracuje w Polsce wróci do swoich domów na Ukrainie. Oznacza to poważne trudności dla naszego rynku pracy w perspektywie najbliższych miesięcy.

    – Trudno byłoby przecenić rolę imigrantów i uchodźców z Ukrainy na polskim rynku pracy – podkreślił Szymon Witkowski, dyrektor Forum Pracy Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Bez pracy uchodźców w naszym kraju firmy reprezentujące różne branże mogłoby mieć bardzo poważne problemy nie tylko z rozwojem, ale nawet z utrzymaniem dotychczasowej skali działalności. W obecnych warunkach demograficznych potrzebujemy migrantów, by rozwijać się gospodarczo i uzupełniać luki na rynku pracy.

    Polska jest najbliższym kulturowo i geograficznie krajem dla Ukraińców. Wiele zyskaliśmy również naszą postawą względem uchodźców już od pierwszych dni wojny. Niemniej jednak przestaje to być wystarczające. Nie jesteśmy w stanie konkurować na świadczenia socjalne, czy wysokość wynagrodzeń ze znacznie bogatszymi krajami, jak Niemcy i Kanada. Migranci są nam jednak potrzebni i powinniśmy im stworzyć wszelkie warunki do tego, by mimo wszystko wybierali nasz kraj, jako miejsce, w którym warto się osiedlić.

     

    Po więcej informacji zapraszamy do raportu: 11.08.2023 Raport ZPP: I Wojna Światowa o imigrantów z Ukrainy. Polska przegrywa

    Podsumowanie II edycji konferencji „Europe – Poland – Ukraine. Rebuild Together”: Współpraca biznesowa między Polską a Ukrainą w kontekście odbudowy i rozwoju

    Warszawa, 7 sierpnia 2023 r. 

     

    Podsumowanie II edycji konferencji „Europe – Poland – Ukraine. Rebuild Together”:
    Współpraca biznesowa między Polską a Ukrainą w kontekście odbudowy i rozwoju

     

    W drugiej części lipca tego roku miała miejsce druga edycja konferencji pod nazwą „Europe – Poland – Ukraine. Rebuild Together”, zorganizowanej przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Warsaw Enterprise Institute. Pomimo wakacyjnego terminu całe wydarzenie w hotelu Hilton w Warszawie odwiedziło niemal 1000 gości z Polski i zagranicy. Rekordowa frekwencja jednoznacznie pokazała, że istnieje duże zapotrzebowanie na platformy spotkań służące rozwojowi biznesu polsko-ukraińskiego.

    W pięciu sesjach plenarnych oraz czterech dedykowanych sesjach branżowych wypowiadali się politycy oraz eksperci m.in. z Polski, Brukseli, Ukrainy czy Mołdawii. Mocnym akcentem rozpoczął konferencję Prezes ZPP Cezary Kaźmierczak stwierdzając, że chcąc wejść na ukraiński rynek „lepiej być pierwszym, niż lepszym”. Zagraniczne firmy z dużym kapitałem już podjęły się ekspansji u naszego wschodniego sąsiada i wojna nie przeszkadza im w zdobywaniu strategicznych przyczółków dla swoich interesów. Kolejni dyskutanci, wśród których nie zabrakło: ministrów i wiceministrów z Polski i Ukrainy, przedstawicieli polskich i międzynarodowych instytucji finansowych, czy prezesów firm i organizacji ich zrzeszających, opowiadali o perspektywach odbudowy, na podstawie m.in. ogromnych środków finansowych przeznaczonych na ten cel przez międzynarodowe organizacje. Dla konkretnych branż takich jak energetyczna, farmaceutyczna, cyfrowa, czy rynku pracy przeznaczone były odrębne sesje w których uczestniczyli eksperci i decydenci z obu krajów, którym poświęcona była konferencja.

    Konferencję podsumowało wystąpienie Marcina Przydacza, Sekretarza Stanu, Szefa Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP, który przedstawił trzy przewagi polskich firm w odbudowie Ukrainy: jesteśmy geograficznie najbliższym partnerem z infrastrukturą gotową do współpracy, mamy najlepsze relacje w historii, jesteśmy zbliżeni kulturowo i językowo, a największą mniejszość w Polsce stanowią obecnie Ukraińcy. Prezes ZPP Cezary Kaźmierczak, dodał natomiast, że „kto będzie pierwszy na ukraińskim rynku, będzie miał najwięcej czasu na jego dominację”.

    Takie wydarzenia jak „Europe – Poland – Ukraine. Rebuild Together” pokazują jak bardzo poszukiwane są rzetelne i aktualne informacje na temat ukraińskiego rynku oraz platformy dla zawiązywania bezpośrednich relacji biznesowych między partnerami z obu państw. ZPP działa na tym polu od wielu lat i jako jedyny polski związek przedsiębiorców buduje relacje biznesowe poprzez biura w Kijowie, Lwowie, Łucku i Winnicy oraz reprezentuje polsko-ukraińskie przedsięwzięcia poprzez swoje biuro w Brukseli.

     

    Zobacz: 07.08.2023 Raport podsumowujący konferencję “Europe-Poland-Ukraine. Rebuild Together 2023”

    1992-2022. Najlepszy czas Polski. ZPP z nowym raportem

    Warszawa, 14 lipca 2023 r. 

     

    1992-2022. Najlepszy czas Polski. ZPP z nowym raportem

     

    Polska, od czasów transformacji ustrojowej, przeszła długą drogę, której efektem jest zdecydowane zbliżenie się do poziomu rozwoju największych gospodarek świata. Z pozycji jednego z najbiedniejszych państw Europy, skromnego reprezentanta bloku wschodniego, staliśmy się liczącym producentem, eksporterem dóbr, krajem o najniższej stopie bezrobocia w Unii Europejskiej z PKB na poziomie, który nie sytuuje nas dziś w ogonie Europy.

    Motorem napędowym gospodarczej transformacji okazały się zmiany polityczne – odcięliśmy się od komunizmu, postawiliśmy na demokrację, wstąpiliśmy do Unii Europejskiej i NATO. Polska przeprowadziła szereg reform, których efektem było zliberalizowanie prawa gospodarczego. Stała się miejscem lokowania kapitału, co znalazło odzwierciedlenie w zwyżce PKB, ustawicznym obniżaniu się stopy bezrobocia, wzroście średniego wynagrodzenia i szeregu innych wskaźników ekonomicznych.

    Wciąż jednak w Polsce zmienić musi się wiele. Naszym celem powinno być dziś stworzenie przyjaznego rozwojowi przedsiębiorczości otoczenia prawno-regulacyjnego, które z jednej strony w pełni uwolni potencjał drzemiący w sektorze MŚP, z drugiej przyciągnie do kraju zagranicznych inwestorów. To właśnie stopa inwestycji na poziomie 16,8 procenta jest jednym z najpoważniejszych mankamentów punktu, w którym znajduje się dziś nasz kraj. Plasujemy się zdecydowanie poniżej unijnej średniej, wyprzedzając wyłącznie Bułgarię i Grecję.

    Niemniej Polska gospodarka ma za sobą skok, który zmienił realia gospodarcze, a przez to także życie obywateli. Transformacja ustroju pociągnęła za sobą progres względem poziomu życia obywateli. Liczba uczelni wyższych wzrosła z 98 w roku 1989 do 394 w roku 2019, liczba miejsc w przedszkolach w miastach wzrosła z 680 tys. w roku 1989 do 881 tys. w roku 2017, liczba studentów wzrosła z 378 tys. w 1989 roku do 1,2 mln w roku 2017, z 29% w 1989 r. do 53% w 2017 wzrósł procent stopni doktorskich przyznawanych kobietom, z 220 tys. w 1990 r. do 16 tys. w roku 2016 spadła liczba zachorowań na ospę wietrzną. Te różnotematyczne dane pokazują na jak wielu płaszczyznach zmieniło się życie Polaków. Trudno podważyć coraz częściej pojawiającą się w publicznej narracji tezę, że okres ostatniego, już nieco ponad, trzydziestolecia, to najlepszy okres w historii Polski.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców prowadzi kampanię 1992-2022. Najlepszy czas Polski, która podsumowuje dokonania naszego kraju na niwie społeczno-gospodarczej ostatnich trzech dekad. W ramach projektu opublikowany został raport stanowiący analizę głównych wskaźników makroekonomicznych ilustrujących zmianę, która dokonała się w nad Wisłą. Omówione w nim zostały zmiany jakie zaszły w zasięgu i strukturze polskiego eksportu, analizie poddana została skomplikowana sytuacja na polskim rynku pracy, zmiany w strukturze wpływów podatkowych i szereg innych istotnych danych makroekonomicznych. Autorzy raportu podjęli także próbę nakreślenia wpływu ostatnich trzech dekad na sytuację statystycznego „Kowalskiego”.

    O ile okres minionych trzech dekad był czasem tytanicznej pracy i spektakularnych wyzwań, o tyle kolejne lata – przy uwzględnieniu czynników takich jak następstwa pandemii koronawirusa czy wojna na terytorium Ukrainy – będą kluczowe dla budowania pozycji Polski i polskich przedsiębiorstw na arenie międzynarodowej.

    ***

    Organizator: Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

    Partnerzy główni: Bank Gospodarstwa Krajowego, ORLEN S.A.

    Partnerzy: Agencja Rozwoju Przemysłu S.A., Polski Fundusz Rozwoju

    Partner wspierający: Kompania Piwowarska

    Partner instytucjonalny: Akademia Leona Koźmińskiego

    Partner medialny: „Dziennik Gazeta Prawna”

    Partnerzy merytoryczni: Browary Polskie, Cyfrowa Polska, Fundacja Republikańska, Instytut Jagielloński, Klub Jagielloński, Krajowi Producenci Leków, Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego, Ośrodek Myśli Politycznej, Ośrodek Studiów Wschodnich, Polska Federacja Producentów Żywności Związek Pracodawców, Polskie Stowarzyszenie Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego, Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, Warsaw Enterprise Institute, WiseEuropa

    Zobacz raport: 14.07.2023 Raport ZPP: 1992-2022. Najlepszy czas Polski

    Raport ZPP: CIT w Polsce – czyli dlaczego nie jest tak, jak być powinno?

    Warszawa, 31 maja 2023 r.

     

    Raport ZPP: CIT w Polsce – czyli dlaczego nie jest tak, jak być powinno?

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przygotował raport CIT w Polsce – czyli dlaczego nie jest tak, jak być powinno?, który stanowi próbę usystematyzowania wiedzy z zakresu funkcjonowania w Polsce podatku dochodowego od osób prawnych.

    Rok 2022 był szczególny pod względem proporcji wpływów budżetowych z tytułu podatków. Pierwszy raz w historii dochody z tytułu CIT (70,1 mld zł) przewyższyły bowiem te z PIT (68,1 mld zł ) od osób fizycznych. Zmiana w pierwszeństwie względem wartości odprowadzonego podatku to sytuacja wyjątkowa, za którą odpowiada rekordowy – bo wynoszący 33,9 procenta rdr – wzrost wpływów z tytułu CIT. W ostatnich latach najwyższa historycznie była nie tylko wysokość odprowadzonego podatku w ujęciu nominalnym, ale także w relacji do PKB.

    Zauważalny wzrost dochodów z CIT nie sprawił jednak, że zlikwidowana została luka w odniesieniu do tego podatku. Z uwagi na często nieuchwytny z ekonomicznego puntu widzenia charakter, wielkość luki w CIT stanowi w znacznej mierze efekt zebranych danych szacunkowych. Polski Instytut Ekonomiczny w raporcie Luka CIT w Polsce  podaje, że w latach 2019-2020 poziom luki w CIT ustabilizował się na poziomie około 30 procent teoretycznych dochodów z CIT . Oznacza to – przywołując sugestywny obraz autorstwa ekspertów PIE – że z każdych 100 PLN podatku, który powinien wpływać do budżetu państwa i samorządów, otrzymują one tylko około 70 PLN. Według szacunków luka w CIT w roku 2020 wynosiła między 20 a 25 mld zł. Ostatnie lata to także okres dynamicznych zmian dotyczących skali zjawiska.

    Dlatego Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postawił sobie za cel usystematyzowanie najnowszej dostępnej wiedzy analitycznej związanej z CIT, omówienie kluczowych zjawisk powiązanych z tym podatkiem, wskazanie sukcesów i porażek względem ograniczenia skali zjawiska agresywnej optymalizacji podatkowej oraz rozważnie sensowności koncepcji alternatywnych – z całym skorelowanym z nim repozytorium szans i zagrożeń.

    Raport CIT w Polsce – czyli dlaczego nie jest tak, jak być powinno? powstał w ramach projektu Biznes dla Polski, Polska dla Biznesu.

     

    Zobacz: 31.05.2023 Raport CIT w Polsce. Dlaczego nie jest tak, jak być powinno?

    “Opłaty sieciowe” proponowane przez niektórych operatorów telekomunikacyjnych – czy konsumenci zapłacą podwójnie za utrzymanie infrastruktury?

    Warszawa, 15 maja 2023 r. 

     

    “Opłaty sieciowe” proponowane przez niektórych operatorów telekomunikacyjnych – czy konsumenci zapłacą podwójnie za utrzymanie infrastruktury?

     

    1. Synteza i rekomendacje

    W ciągu ostatnich miesięcy toczy się coraz intensywniejsza dyskusja dotycząca żądań ETNO (Europejskie Stowarzyszenie Operatorów Sieci Telekomunikacyjnych – reprezentujące największe firmy telekomunikacyjne) w zakresie pobierania opłat od dostawców treści i aplikacji za generowany ruch wynikający z korzystania z ich usług. Operatorzy telekomunikacyjni uważają, że działalność dostawców treści prowadzi do zwiększenia kosztów utrzymania infrastruktury i określają ich jako “pasażerów na gapę”, którzy nie przyczyniają się do utrzymania europejskiej infrastruktury. Prawda jednak jest zupełnie inna – toczącej się dyskusji nie należy sprowadzać do starcia między operatorami telekomunikacyjnymi a gigantami internetowymi. Można uznać bowiem, że w praktyce jest to walka o Internet taki, jaki znamy.

    W niniejszym opracowaniu przedstawimy genezę pomysłu wprowadzenia “fair share payments” i argumentację wykorzystywaną przez jego zwolenników. Wskażemy również, jakie będą skutki wprowadzenia tego rozwiązania dla konsumentów i przedsiębiorców. Chcielibyśmy w pierwszej kolejności zwrócić uwagę na następujące kwestie:

    • Nawet same firmy telekomunikacyjne nie zgadzają się co do kosztów obsługi ruchu internetowego. Federacja Francuskich Operatorów Telekomunikacyjnych przedstawiła szacunki, zgodnie z którymi obsługa ruchu sieciowego generuje koszty w wysokości 2 miliardów euro we Francji, czyli 27 euro na mieszkańca kraju. To jedna trzecia kwoty 80 euro na mieszkańca UE obliczonej przez ETNO i wciąż znacznie zawyżona.
    • Badania wskazują, że do tej pory jedynym krajem, który odpowiedział na obawy operatorów telekomunikacyjnych i wprowadził prawne zasady rozliczania o nazwie “Spending Party Network Pays” (SPNP), jest Korea Południowa. Zgodnie z tymi zasadami, dostawcy treści i aplikacji internetowych są zobowiązani do płacenia opłat operatorom telekomunikacyjnym. Wnioski z dostępnych danych są jasne – tego typu regulacje prowadzą do obniżenia jakości i różnorodności treści w Internecie, a także powodują wzrost kosztów dla użytkowników końcowych treści oraz – paradoksalnie – zmniejszenie inwestycji w lokalną infrastrukturę.
    • „Fair share payments” prowadzą ponadto do pogorszenia jakości treści online oferowanych przez dostawców. Dodatkowe opłaty oznaczają również zmniejszenie budżetów przeznaczanych na tworzenie wysokiej jakości usług oferowanych konsumentom.
    • Wprowadzenie dodatkowych opłat spowoduje nierównowagę konkurencyjną na rynku telekomunikacyjnym, faworyzując największych graczy. W praktyce doprowadzi to do umacniania się oligopoli na rynku.
    • „Fair share payments” są szeroko krytykowane przez niemal wszystkie środowiska, z wyjątkiem największych operatorów telekomunikacyjnych. Eksperci wskazują, że wśród licznych wad tego rozwiązania, najbardziej niepokojące jest naruszenie zasady net neutrality.
    • W Polsce rozbudowa infrastruktury internetowej odbywa się przy ogromnym udziale finansowania publicznego. Można wskazać między innymi na informacje zawarte w “Planie Dostępu do Szerokopasmowego Internetu dla Polski”, zgodnie z którymi w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014-2020, spośród ogólnej kwoty 2,57 miliarda euro, ponad miliard został przeznaczony na rozbudowę sieci szerokopasmowych. Kolejne środki zaplanowane są do wydania m.in. w ramach funduszu szerokopasmowego, czy KPO. Dodatkowe opłaty zostaną co najmniej częściowo przerzucone na konsumentów, co oznacza że wielokrotnie kontrybuować będą oni do powstania i utrzymania tej samej infrastruktury.

    W świetle powyższego, apelujemy o odrzucenie pomysłu wprowadzenia tzw. “fair share payments” w Unii Europejskiej.

    1. Geneza „fair share payments”

    Pomysł wprowadzenia „fair share payments” nie jest co prawda nowy, lecz oficjalnie został przedstawiony przez Komisarz Vestager 2 maja 2022 roku1[1]. Niestety, wszystkie sygnały wskazują na to, że Komisja Europejska poważnie rozważa wprowadzenie tego rodzaju opłat dla dostawców treści i aplikacji internetowych.

    Pierwotnie pomysł wyszedł na światło dzienne dzięki działalności ETNO – stowarzyszenie od lat intensywnie lobbuje za wprowadzeniem opłat za “nadzwyczajny wzrost ruchu internetowego generujący wyzwania dla zrównoważonych inwestycji w europejską sieć”. Ta pozycja jest wspierana m.in. przez Deutsche Telecom, Orange, Telefonica i Telecom Italia, którzy twierdzą, że sześć największych dostawców treści internetowych odpowiada za ponad połowę ruchu internetowego2[2]. W skrócie, argument polega na tym, że duże amerykańskie korporacje generują obciążenie sieci przez oferowanie swoich treści, co prowadzi rzekomo do konieczności ponoszenia dużych wydatków na infrastrukturę. Ten ruch generowany jest poprzez popularność usług strumieniowych, telekonferencji, zdalnego nauczania, mediów społecznościowych i usług chmurowych. Operatorzy telekomunikacyjni zakładają, że ponieważ roczne utrzymanie sieci w 2020 roku kosztowało 52,5 miliarda euro, a dostawcy usług i aplikacji odpowiadają za 60-70% ruchu internetowego, powinni oni płacić 36 miliardów euro (80 euro na mieszkańca UE) operatorom telekomunikacyjnym. Ponadto ta kwota powinna wzrastać każdego roku wraz z wzrostem ruchu sieciowego[3].

    Jednak argumentacja operatorów telekomunikacyjnych wiąże się z szeregiem istotnych problemów. Przede wszystkim, operatorzy telekomunikacyjni pobierają opłaty od samych konsumentów za korzystanie z Internetu. Ich żądania wobec dostawców usług i aplikacji są niczym innym jak żądaniem drugiej opłaty za tę samą usługę.

    Ten związek ilustruje poniższy wykres:

    Operatorzy telekomunikacyjni udostępniają infrastrukturę konsumentom. Konsumenci korzystają z treści internetowych oferowanych przez dostawców usług i aplikacji, co generuje ruch w sieci. Ponieważ korzystanie z treści dostępnych w Internecie generuje ruch, operatorzy telekomunikacyjni zdecydowali się żądać dodatkowej opłaty od dostawców usług i aplikacji.

    Warto zauważyć, że operatorzy telekomunikacyjni argumentują swoje żądania koniecznością utrzymania sieci ze względu na zwiększony ruch. Jednocześnie, w praktyce inwestycje operatorów telekomunikacyjnych obejmują przede wszystkim stacje przekaźnikowe, światłowody i centra danych. Dużym kosztem jest na przykład budowa masztów i sieci światłowodowych. Niemniej jednak, 70-80% ogólnych kosztów operatorów telekomunikacyjnych jest wydawane właśnie na infrastrukturę, która służy i może być skutecznie wykorzystywana przez co najmniej 30 lat. Pozostała część odnosi się do przestarzałego sprzętu, który powinien być modernizowany co 5-10 lat. Koszt “utrzymania sieci” związany z ruchem nie jest więc wysoki, co wyraźnie przyznają niektórzy operatorzy telekomunikacyjni. Fédération Française des Télécoms przedstawiła szacunki, zgodnie z którymi obsługa ruchu sieciowego generuje koszty w wysokości 2 miliardów euro we Francji, czyli 27 euro na mieszkańca kraju. To trzecia część kwoty 80 euro przypadającej na mieszkańca UE, obliczonej przez ETNO, i nadal wydaje się zawyżona. We Francji można łatwo znaleźć oferty konsumenckie łącza o prędkości 10 gigabitów na sekundę z telefonem i telewizją w cenach od około 30-49 euro miesięcznie4[4]. Te oferty pakietowe są również doskonałym przykładem istniejących powiązań i współzależności między operatorami telekomunikacyjnymi a dostawcami usług. W Polsce można znaleźć oferty światłowodu z prędkością pobierania 1 Gb/s za 17,5 euro miesięcznie5[5]. Warto także przytoczyć przykład, w którym niemiecka organizacja zapewniająca zakwaterowanie studenckie chciała zapewnić studentom stały dostęp do Internetu o prędkości co najmniej 1 Gb/s w 2020 roku. Ofertę na taki dostęp złożyło 8 niemieckich operatorów telekomunikacyjnych, z czego 5 zaoferowało kwotę 11 euro miesięcznie na studenta6[6]. Te przykłady wskazują na rynkowe ceny dostępu do Internetu – żaden dostawca Internetu nie zaoferowałby poniżej kosztów. Dlatego wydaje się, że  obliczenia zarówno ETNO, jak i Fédération Française des Télécoms są wyraźnie zawyżone. Trudno również argumentować, że platformy internetowe są “gapowiczami”, ponieważ zainwestowały miliardy w budowę i rozwój infrastruktury internetowej na przestrzeni ostatniej dekady.

    1. Skutki wprowadzenia opłat typu “fair share” dla obywateli i przedsiębiorstw.

    Podobna opłata do “fair share payments” została wprowadzona w Korei Południowej. Przykład koreański był badany m.in. przez BEUC (Europejską Organizację Konsumentów). Badania wskazują, że Korea Południowa jest jedynym krajem, który dotychczas odpowiedział na obawy operatorów telekomunikacyjnych i wprowadził prawne zasady rozliczania opłat, tzw. Sending Party Network Pays (SPNP). Zgodnie z tymi zasadami, dostawcy treści i aplikacji internetowych są zobowiązani do płacenia opłat operatorom telekomunikacyjnym. Wnioski z analiz są jasne. Regulacje tego typu doprowadziły do zmniejszenia jakości i różnorodności treści w Internecie, a także do wzrostu kosztów dla końcowych użytkowników treści oraz zmniejszenia inwestycji w lokalną infrastrukturę[7].

    Podobne stanowisko zajmuje Europejskie Stowarzyszenie Wymiany Internetowej, które analizując m.in. sytuację w Korei Południowej, wskazuje, że “fair share payments” szkodzą właściwemu funkcjonowaniu rynku komunikacji internetowej i peeringu oraz wpływają negatywnie na konkurencję na tym rynku. Ponadto, będą one miały negatywny wpływ na doświadczenia obywateli w podstawowych operacjach biznesowych, udostępnianiu danych, dostępie do usług chmurowych i rozwijaniu projektów badawczych[8].

    Paradoksalnie zatem, opłaty “fair share” w Korei miały dokładnie odwrotny efekt niż ten, który operatorzy telekomunikacyjni twierdzą, że miały służyć. Należy zauważyć, że wprowadzenie dodatkowych opłat od dostawców treści internetowych może zmusić ich do wprowadzenia przynajmniej częściowej opłaty za usługi, które dotychczas były bezpłatne. To może z kolei ograniczyć dostęp do treści online i prowadzić do wykluczenia cyfrowego mniej zamożnych użytkowników Internetu. Taki scenariusz jednoznacznie naruszałby zasadę net neutrality, która z definicji mówi o możliwości dostępu wszystkich użytkowników do wybranych treści i aplikacji internetowych.

    Kolejną kwestią jest obniżenie jakości dostępnych online treści. Jasne jest, że wiele firm oferujących np. usługi streamingu, dostęp do telewizji online lub innych treści wideo, zostanie dotkniętych takimi opłatami. Ceny dostępu do treści mogą być wprowadzone lub podniesione tylko do pewnego poziomu, powyżej którego konsumenci nie będą w stanie zaakceptować dodatkowych opłat. W praktyce niemożliwe będzie przerzucenie całego kosztu na konsumentów treści. Oznacza to mniejszy budżet na tworzenie jakościowych treści online. Podobne obawy wyraża m.in. Europejskie Stowarzyszenie Komercyjnej Telewizji i Usług VoD, które wydało list otwarty wyrażający zaniepokojenie wprowadzeniem opłat sieciowych i ich wpływem na europejski przemysł kreatywny[9].

    Wziąwszy pod uwagę powyższe, spór dotyczący opłat “fair share” nie powinien być postrzegany jako konflikt między dużymi firmami telekomunikacyjnymi a dużymi korporacjami internetowymi. Te opłaty mają bowiem potencjał do poważnego zakłócenia konkurencji w internecie i zagrażają najmniejszym przedsiębiorcom. Takie obawy przedstawiają m.in. Francuskie Stowarzyszenie Alternatywnych Operatorów Telekomunikacyjnych, które zauważa, że opłaty tego rodzaju mogą mieć krytyczny – negatywny – wpływ na sytuację małych i średnich firm cyfrowych[10]. Małe firmy oferujące treści w internecie znajdą się w bardzo trudnym położeniu, ponieważ z jednej strony będą obciążone opłatami za ruch internetowy, a z drugiej strony będzie im trudno przerzucić ten koszt na konsumentów. Wprowadzenie zmian w cennikach w celu pokrycia kosztów opłat “fair share” sprawi, że stracą one konkurencyjność wobec większych graczy na rynku.

    Dodatkowo, mniejsze firmy telekomunikacyjne otwarcie krytykują pomysł wprowadzenia opłat. Na istniejące zagrożenia wskazują zarówno MVNO Europe, jak i Europejskie Stowarzyszenie Konkurencyjnych Telekomunikacji (ECTA). Podkreślają m.in., że opłaty spowodują poważne szkody dla konkurencji na rynku telekomunikacyjnym, będą bezpośrednio wpływać na mniejszych operatorów i negatywnie wpłynąć zarówno na indywidualnych konsumentów, jak i firmy korzystające z usług telekomunikacyjnych. Opłaty będą korzystne tylko dla największych graczy na rynku, wzmacniając ich oligopole[11].

    “Fair share payments” spotykają się również z krytyką ze strony naukowców. W październiku 2022 roku wysłali oni list do Komisji Europejskiej, podpisany przez 29 ekspertów rynkowych, doktorów i profesorów, którzy dobrze znają ten rynek. Wskazali, że propozycja obciążania dostawców usług internetowych i aplikacji nie jest nowa i zawsze była odrzucana jako szkodliwa. Krytycy wskazują, że przez ostatnią dekadę pomysł ten był jednoznacznie krytykowany przez ekspertów, biznes i organizacje pozarządowe. Eksperci w swoim liście wskazują, że w 2015[12] roku UE przyznała użytkownikom internetu prawo do swobodnego dostępu do informacji i treści, korzystania i dostarczania aplikacji i usług według własnego wyboru. Standardy UE nakładają na dostawców szerokopasmowego dostępu do internetu obowiązek traktowania danych w sposób niedyskryminujący, niezależnie od ich zawartości, aplikacji, która przesyła dane, miejsca ich pochodzenia i adresata. Nawet jeśli opłaty “fair share” byłyby kierowane tylko do największych dostawców treści internetowych, nadal naruszałoby to standardy otwartego dostępu do Internetu.

    Eksperci zwracają również uwagę, że sieci szerokopasmowe są ważnym elementem łańcucha wartości, tak samo jak dostawcy treści internetowych generują popyt na dostęp do sieci wśród Europejczyków. Dostawcy szerokopasmowi uzyskują istotne korzyści wynikające z faktu, że dostawcy usług generują popyt na dostęp do szerokopasmowego internetu. Jednocześnie, firmy telekomunikacyjne firmy nie ponoszą kosztów związanych z wysiłkiem dostawców treści internetowych i aplikacji w tworzeniu tego popytu. Bez popytu generowanego przez dostawców treści internetowych, można spodziewać się że firmy telekomunikacyjne nie miałyby wielu klientów korzystających z usług szybkiego dostępu do Internetu. Ponadto, rządy, uniwersytety, urzędy rządowe i inne instytucje publiczne są również dostawcami treści internetowych. Wszystkie te podmioty już płacą za rozwój sieci internetowych. Badacze wyraźnie wskazują również, że historia i teoria ekonomiczna wskazują, że podobne opłaty nie zwiększą inwestycji w infrastrukturę internetową przez  firmy telekomunikacyjne[13].

    European VOD Coallition również sprzeciwia się “fair share payments”, wskazując, że wprowadzenie tej opłaty zaszkodzi rozwojowi innowacji w Europie i procesowi digitalizacji. Wyrażają również obawy, że takie propozycje są przedstawiane bez odpowiedniej konsultacji publicznej i analizy wpływu takich rozwiązań[14]. Niemieckie VAUNET twierdzi, że opłaty zagrażają pluralizmowi mediów i jakości treści, podczas gdy Stowarzyszenie Telewizji Komercyjnej wskazuje, że opłaty za dostęp do Internetu dla dostawców treści oznaczają mniej pieniędzy na tworzenie treści[15], co ostatecznie prowadzi do mniejszej ilości lub niższej jakości treści[16].

    Wreszcie, należy zauważyć, że 8 czerwca 2022 roku 34 organizacje społeczne z 17 krajów wysłały list otwarty do Komisarzy Vestager i Bretona, w którym wskazano powyższe problemy i sprzeciwiły się wprowadzeniu “fair share payments”. Autorzy listu podkreślają, że oświadczenie Komisarza o konieczności obciążenia opłatą graczy generujących duży ruch internetowy dla telekomów świadczy o fundamentalnym niezrozumieniu działania Internetu[17].

    Okazuje się, że zarówno przedsiębiorstwa (w tym mniejsze telekomunikacyjne), organizacje społeczne, organizacje branżowe, jak i środowisko akademickie jednomyślnie sprzeciwiają się pomysłowi “fair share payments”, podkreślając, że jest to szkodliwe dla całego rynku. Jedynymi podmiotami, które z tego skorzystają, są największe telekomunikacyjne firmy, aktywnie lobbujące za tym rozwiązaniem w Komisji Europejskiej.

    1. Rynek polski

    Rynek telekomunikacyjny w Polsce ma wartość 40,8 miliarda złotych (ok. 8,73 miliarda euro). Inwestycje telekomunikacyjne w 2020 roku wyniosły 8,9 miliarda złotych (ok. 1,95 miliarda euro). Aż 66,6% użytkowników szerokopasmowego internetu ma połączenie o przepustowości co najmniej 100 Mbps, a szacunki wskazują, że do 2026 roku ponad 80% użytkowników internetu mobilnego będzie miało dostęp do technologii 5G[18].

    Według badania przeprowadzonego przez Urząd Komunikacji Elektronicznej na próbie 2011 osób w wieku 15 lat i starszych, 97,2% mieszkańców kraju korzysta z telefonów komórkowych, 54,9% z internetu mobilnego, a 54,1% z internetu stacjonarnego. Jakiekolwiek połączenie z internetem zadeklarowało 79,1% respondentów. Średni miesięczny rachunek za internet stacjonarny wynosi 59,17 złotych (nieco poniżej 13 euro), podczas gdy za internet mobilny to 46,43 złotych (ok. 10 euro)[19]. Polska zajmuje 30. miejsce w rankingu Speedtest Global Index pod względem prędkości dostępu do internetu szerokopasmowego, z średnią prędkością 106,40 Mbps, oraz 44. miejsce pod względem internetu mobilnego, z prędkością 47,86 Mbps[20]. Internet w Polsce jest więc stosunkowo szybki i niedrogi.

    Zapewnienie szybkiego internetu w stosunkowo niskiej cenie wymaga oczywiście inwestycji w infrastrukturę. Jednak w Polsce wiele takich zadań jest podejmowanych z funduszy publicznych i nie kosztuje operatorów telekomunikacyjnych ani grosza. Można tu wymienić między innymi informacje zawarte w “Planie Działania na rzecz Dostępności Szerokopasmowego Internetu w Polsce”, zgodnie z którym w Programie Operacyjnym Polska Cyfrowa na lata 2014-2020 z całkowitej kwoty 2,57 miliarda euro ponad miliard zostało przeznaczone na rozbudowę sieci szerokopasmowych[21]. Kolejne wydatki są planowane w programie na lata 2021-2027. Całe 2 miliardy euro mają być przeznaczone między innymi na zapewnienie dostępu do szerokopasmowego internetu o prędkości co najmniej 100 Mbps we wszystkich gospodarstwach domowych i przedsiębiorstwach oraz o prędkości co najmniej 1 Gbps we wszystkich miejscach istotnych z punktu widzenia aspektów społecznych i ekonomicznych, takich jak szkoły, szpitale, biura, centra technologiczne i biznesowe[22]. W ramach Funduszu Szerokopasmowego zaplanowano środki na rozbudowę infrastruktury internetowej, które finansują projekty inwestycyjne o wartości łącznej 20 milionów złotych w pierwszym naborze[23]. Dodatkowe finansowanie zaplanowano również w ramach Narodowego Planu Odbudowy. Formalnie 21% budżetu jest przeznaczone na projekty związane z digitalizacją, chociaż sugeruje się już, że nawet ponad 30% budżetu NPO może być przeznaczone na ten cel. Do 2026 roku planuje się podłączenie 931 tysięcy gospodarstw domowych do sieci szerokopasmowych[24].

    Wziąwszy pod uwagę powyższe, trudno znaleźć racjonalne powody dodatkowego finansowania budżetów operatorów telekomunikacyjnych. Nie widzimy powodu, dla którego polscy podatnicy mieliby zostać wielokrotnie obciążeni opłatami za tę samą infrastrukturę. Co więcej, przyjęcie propozycji dotyczącej opłat sieciowych może praktycznie prowadzić do ograniczenia dostępu do określonych platform, co jest bezpośrednim sprzeciwem wobec zasady neutralności sieci.

    ***

    [1] https://www.reuters.com/business/media-telecom/eus-vestager-assessing-if-tech-giants-should-sharetelecoms-network-costs-2022-05-02/ (accessed April 27, 2023).

    [2] https://www.reuters.com/technology/eu-wants-details-big-tech-telcos-investment-plans-source-2023-01-10/ (accessed April 27, 2023).

    [3] https://www.project-disco.org/european-union/020123-fast-internet-doesnt-cost-eu-telecom-operatorsmuch-at-all/ (accessed April 27, 2023).

    [4] https://www.project-disco.org/european-union/020123-fast-internet-doesnt-cost-eu-telecom-operatorsmuch-at-all/ (accessed April 27, 2023).

    [5] https://oferty.orange.pl/swiatlowod2/ (accessed April 27, 2023).

    [6] https://www.project-disco.org/european-union/020123-fast-internet-doesnt-cost-eu-telecom-operatorsmuch-at-all/ (accessed April 27, 2023).

    [7] WIK-Consult report, Study for the Federal Network Agency Germany, Competitive conditions on transit and peering markets Implications for European digital sovereignty Final report.

    [8] https://www.euro-ix.net/media/filer_public/c7/72/c772acf6-b286-4edb-a3c5042090e513df/spnp_impact_on_ixps_-_signed.pdf (dostęp na dzień 27.04.2023 r.).

    [9] https://www.acte.be/publication/tv-vod-statement-on-network-fees/ (accessed April 27, 2023).

    [10] https://www.project-disco.org/european-union/020723-is-anyone-in-favour-of-taxing-internet-traffic/ (accessed April 27, 2023).

    [11] https://www.project-disco.org/european-union/020723-is-anyone-in-favour-of-taxing-internet-traffic/ (accessed April 27, 2023).

    [12] Regulation (EU) 2015/2120 of the European Parliament and of the Council of November 25, 2015, Official Journal of the European Union L 310.

    [13] https://www.komaitis.org/personal-blog/29-internet-experts-and-academics-send-a-letter-to-thecommission-urging-to-abandon-the-sending-party-network-pays-proposal (accessed April 27, 2023).

    [14] https://www.europeanvodcoalition.com/positions/position-paper-on-net-neutrality/ (accessed April 27, 2023).

    [15] https://www.politico.eu/wp-content/uploads/2022/11/02/VAUNET-positionpaper_NetworkFees.pdf (accessed April 27, 2023).

    [16] https://www.acte.be/publication/tv-vod-statement-on-network-fees/ (accessed April 27, 2023).

    [17] https://epicenter.works/sites/default/files/2022_06-nn-open_letter_cso_0.pdf (accessed April 27, 2023).

    [18] https://www.telepolis.pl/images/2022/06/raport_o_stanie_rynku_telekomunikacyjnego_w_polsce_w_2021_r._30.06..pdf (accessed April 27, 2023).

    [19] Office of Electronic Communications, Analysis of the functioning of the telecommunications services market in Poland and assessment of consumer preferences. 2022. Survey of individual customers.

    [20] https://www.speedtest.net/global-index (accessed April 27, 2023).

    [21] https://digital-strategy.ec.europa.eu/en/policies/broadband-poland (accessed April 27, 2023).

    [22] https://www.gov.pl/web/funds-regional-policy/nearly-2-billion-euros-for-polands-digital-transformation (accessed April 27, 2023).

    [23] https://www.gov.pl/web/cyfryzacja/fundusz-szerokopasmowy–pierwszy-nabor-wnioskow (accessed April 27, 2023).

    [24] https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/internet-szerokopasmowy-rozwoj-sieci-budzet-kpo ; https://www.gov.pl/web/planodbudowy/transformacja-cyfrowa (accessed April 27, 2023).

     

    Zobacz: 15.05.2023 “Opłaty sieciowe” proponowane przez niektórych operatorów telekomunikacyjnych – czy konsumenci zapłacą podwójnie za utrzymanie infrastruktury?

    Podsumowanie webinarium – praca zdalna po pandemii #16. Najważniejsze doświadczenia zebrane w trakcie webinariów

    Warszawa, 29 marca 2023 r. 

     

    PODSUMOWANIE WEBINARIUM – PRACA ZDALNA PO PANDEMII #16
    NAJWAŻNIEJSZE DOŚWIADCZENIA ZEBRANE W TRAKCIE WEBINARIÓW

     

    • Praca zdalna jest ceniona przez zdecydowaną większość pracowników. Opinie pracodawców są podzielone i zależą w dużej mierze od ich doświadczeń z okresu pandemii.
    • Praca zdalna przynosi pracownikom wiele korzyści, najczęściej wskazują oni na oszczędność czasu i pieniędzy w związku z dojazdami do siedziby firmy.
    • Nie zawsze praca zdalna jest rozwiązaniem dobrym. Część pracowników rezygnuje z tej możliwości, nawet jeśli pracodawca ją oferuje. Utrudnić jej wykonywanie mogą także warunki lokalowe i rodzinne danej osoby.
    • Nowe rozwiązania prawne są w wielu aspektach krytykowane przez przedsiębiorców. Wielu z nich deklaruje chęć odejścia od tego modelu i powrotu pracowników do biur.
    • Od początku pandemii w urzędach doszło do dużej rewolucji. Pojawiły się rozwiązania i narzędzia umożliwiające stosowanie pracy zdalnej przynajmniej dla części pracowników. Wciąż jednak cyfryzacja administracji publicznej jest wyzwaniem. Podobnie jak kwestia popularyzacji narzędzi do kontaktu obywateli z urzędem, jak ePUAP.
    • Praca zdalna w polskich uczelniach jest ma pozytywne i negatywne aspekty. Wciąż potrzebne są szkolenia z wykorzystania narzędzi komunikacji na odległość dla kadry dydaktycznej. Ponadto kontakt ze studentami, szczególnie, gdy nie mają oni włączonych kamer jest utrudniony. Niemniej jednak zdalna nauka jest również dużą szansą na zwiększenie dostępu do edukacji, szczególnie dla osób z małych miejscowości i nie posiadających budżetu umożliwiającego podjęcie studiów w dużym mieście.
    • Wyzwaniem w pracy zdalnej jest także kwestia bezpieczeństwa informacji. Uczestnicy webinarium podnoszą, że ryzyko wycieku danych, również tych wrażliwych, w tym modelu pracy jest dużo wyższe.
    • Zaletą pracy zdalnej jest zwiększenie elastyczności tradycyjnego modelu świadczenia pracy na postawie przepisów kodeksowych.

    Wstęp

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców prowadzi projekt „Potrzeby i wyzwania związane z wdrażaniem w przedsiębiorstwach prywatnych modelu pracy zdalnej.”, który finansowany jest ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego. W ramach projektu przeprowadzone zostały badania ilościowe na grupie blisko 1100 pracowników oraz jakościowe w postaci wywiadów pogłębionych na grupie 16 pracodawców. Projekt ma na celu poznanie opinii obu stron stosunku pracy, zebranie doświadczeń i wypracowanie rekomendacji w zakresie praktyki stosowania pracy zdalnej, jaki i zaproponowanie możliwych zmian prawnych mogących wpłynąć na dostosowanie norm do oczekiwań rynku.

    W ramach projektu prowadzone były także webinaria, w których ZPP spotykało się z przedsiębiorcami, pracownikami, związkami zawodowymi, ekspertami rynku, psychologami i  wieloma innymi podmiotami, aby omówić poszczególne zagadnienia dotyczące pracy zdalnej. Ostanie, szesnaste z cyklu webinariów, odbyło się 16 stycznia 2023 r. i miało w znacznej mierze charakter podsumowujący dotychczasowe doświadczenia.

    Praca zdalna jest doceniana przez pracowników

    Przeprowadzone przez ZPP badania ilościowe wskazują, że pracownicy niezwykle cenią sobie pracę zdalną. Trzy czwarte z nich uważa, że jest to dobre rozwiązanie nie tylko w sytuacjach kryzysowych. Siedmiu na dziesięciu pracowników, szczególnie w grupie osób, które w ostatnich miesiącach pracowały zdalnie, uważa, że ta forma wykonywania obowiązków przynosi korzyść zarówno im, jak i pracodawcy. Natomiast aż 60% Polaków chcących pracować zdalnie rozważyłaby zmianę pracodawcy, a aż 47% przekwalifikowanie, jeżeli wiązałoby się to z możliwością uzyskania lepszych warunków świadczenia swoich usług na odległość. Bez wątpienia pokazuje to, jak bardzo praca zdalna ceniona jest przez osoby, które miały możliwość ją wykonywać. W sytuacji, gdy mamy tak zwany „rynek pracownika”, a więc gdy przedsiębiorcy w wielu branżach mają problem z zatrudnieniem nowych osób, praca zdalna może być dodatkową zachętą, która będzie czynić daną ofertę bardziej atrakcyjną. Ponadto pracodawcom dzięki niej łatwiej jest wyjść poza lokalny rynek.

    Goście webinarium podkreślali, że jedną z głównych przyczyn popularności pracy zdalnej wśród pracowników jest z pewnością oszczędność czasu i pieniędzy w związku z brakiem konieczności dojazdów do siedziby firmy. Problem ten jest szczególnie uciążliwy w dużych miastach, w których dojazd w jedną stronę dla wielu osób zajmuje czasem ponad godzinę czasu. Wiele osób korzysta z braku konieczności dojazdu do biura i przenosi się do mniejszych miejscowości, co pozwala im uniknąć coraz bardziej rosnących cen zakupu i najmu nieruchomości. Ci pracownicy wciąż mogą być zatrudnieni w tej samej firmie, świadcząc jednak pracę na odległość.

    Niezwykle ważną korzyścią pracy zdalnej jest także umożliwienie aktywizacji zawodowej osób, które dotychczas miały trudności ze znalezieniem zatrudnienia. Szczególnie kwestia ta dotyczy rodziców, opiekunów osób niepełnosprawnych, jak i samych osób dotkniętych niepełnosprawnościami. Rodzice dzięki wykonywaniu obowiązków służbowych we własnym domu mogą jednocześnie opiekować się dziećmi. Dla osób niepełnosprawnych z kolei praca z domu oznacza brak konieczności np. pokonania licznych barier architektonicznych, które często stanowią bardzo poważną przeszkodę w drodze do siedziby pracodawcy.

    Z pewnością warto również podkreślić to, że choć praca zdalna nie jest możliwa do wykonywania w każdej branży, to z pewnością „pracownicy wiedzy” mogą na niej wiele skorzystać.

    Kolejne ważne wnioski wskazują na to, że najlepiej przyjmowana jest praca hybrydowa z przewagą formy zdalnej. Umożliwia ona połączenie komfortu i korzyści wynikających ze świadczenia pracy na odległość z zachowaniem kontaktów z innymi pracownikami i firmą.

    Praca zdalna nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem

    Jedną z najważniejszych wad pracy zdalnej wskazywanych w trakcie webinariów jest ograniczenie kontaktów międzyludzkich. Istnieje grupa osób, która świetnie czuje się w środowisku zawodowym, czują się docenieni i spełnieni. W miejscach pracy nawiązywane są często bliskie relacje przyjacielskie i ich ograniczenie spowodowane przejściem na pracę zdalną nie zawsze jest pozytywnie odbierane przez pracowników. W badaniu przeprowadzonym przez ZPP grupa osób, która ma możliwość wykonywania pracy zdalnie, a mimo tego nie chce tego robić wynosi około 5% badanych. Dowodzą tego również odpowiedzi na pytania dotyczące zalet i wad pracy zdalnej. Kwestia godzenia życia zawodowego z prywatnym była często wskazywana jako zaleta, ale przez dużą część pracowników była uważana z kolei za wadę pracy zdalnej. Z pewnością wynika to z różnic między poszczególnymi osobami, ich indywidualnych cech charakteru i predyspozycji.

    Goście webinarium ZPP wskazują, że praca zdalna wiąże się z koniecznością posiadania przez pracownika dużej samodyscypliny, szczególnie jeśli mamy wyznaczony konkretny czas pracy. Często okazuje się, że obowiązki domowe zaczynają poważnie kolidować ze służbowymi, co czasem wynika nawet z presji rodziny. Bywa, że domownicy oczekują od pracowników zdalnych, by posprzątali mieszkanie, zrobili obiad, czy wyszli na zakupy w godzinach pracy. Osoby te nie do końca zdają sobie sprawę, że jednak partner, czy partnerka są w tym czasie w pracy. Nie bez znaczenia mogą okazać się takie kwestie jak to, czy w mieszkaniu obok nie trwa remont, który może zakłócać bądź całkowicie uniemożliwiać wykonywanie obowiązków. Także praca zdalna wymaga nie tylko odpowiednich cech osobistych, ale taż lokalowych i rodzinnych.

    Istotną wadą pracy zdalnej może być także sam kontakt za pośrednictwem środków komunikacji. Wymaga to z pewnością odpowiednich umiejętności technicznych. Ważne jest, by pracownicy, którzy mają z tym problem posiadali dostęp do odpowiednich szkoleń, gdyż nieefektywne korzystanie z narzędzi technicznych może przełożyć się również na rezultaty pracy. Ponadto ograniczona jest nasza mowa ciała, przez co nasza relacja z kontrahentami i klientami może być w pewien sposób nienaturalna – mechaniczna.

    Kolejną problematyczną kwestią jest bezpieczeństwo i higiena pracy. Obowiązek zapewnienia odpowiednich warunków BHP co prawda spoczywa na pracodawcy, jednak w przypadku pracy zdalnej w praktyce, to pracownik będzie musiał być odpowiednio zmotywowany do przestrzegania tych zasad. Brak odpowiedniej higieny, właściwie zorganizowanego miejsca pracy, robienia krótkich przerw przy korzystaniu z komputera itp. może odbić się na samopoczuciu i zdrowiu pracownika, a nawet prowadzić do wypadków.

    Niedostosowanie przepisów do oczekiwań pracodawców

    Jednym z ważniejszych zarzutów pojawiających się ze strony pracodawców w zakresie pracy zdalnej jest niedostosowanie nowych przepisów do potrzeb rynku. Wskazać bowiem należy, że w wielu firmach doskonale poradzono sobie ze stosowaniem pracy zdalnej i hybrydowej w praktyce. Powstały liczne dobre praktyki w tym zakresie.

    W wielu przedsiębiorstwach, na przykład w sektorze bankowym, standardem stało się, że pracownicy biurowi pracują hybrydowo z  przewagą formy zdalnej. Przychodzą do biur na zmianę np. 8 dni w ciągu miesiąca. Jedną z obaw, które zaobserwowano w trakcie webinariów jest to, że przywileje części pracowników (kobiet w ciąży, rodziców dzieci do 4 roku życia, opiekunów osób niepełnosprawnych), są wadą dla innych osób. W sytuacji, gdy uprzywilejowane osoby złożą wnioski o pracę zdalną, a pracodawca będzie musiał je uwzględnić, to ktoś będzie musiał w tym czasie zastąpić te osoby w biurze. Oznacza to, że wiele osób będzie musiało częściej przychodzić do biur, albo wrócić do nich na stałe, a to stwarza ryzyko sytuacji konfliktowych.

    Bardzo istotną kwestią podnoszoną w trakcie webinariów była także problematyka zwrotu kosztów pracy zdalnej. Pracodawcy podkreślali, że korzystając z tej formy zatrudnienia pracownicy nie ponoszą przede wszystkim kosztów dojazdu do pracy, a oszczędności z tego tytułu są większe, niż wydatki na energię elektryczną, czy internet niezbędne do wykonywania czynności służbowych na odległość. Wydatki te są ponadto trudne do jednoznacznego oszacowania i raczej niewielkie, natomiast pojawiające się roszczenia ze strony samych pracowników, czy reprezentujących ich związków są dla wielu firm nie do zaakceptowania. Sytuacja ta może doprowadzić wielu przedsiębiorców, szczególnie tych mających problem z rentownością na skutek obecnego kryzysu, do wycofywania się ze zdalnego modelu pracy.

    Praca zdalna w urzędach

    Warto również zwrócić uwagę na stałą potrzebę dostosowywania instytucji publicznych do pracy zdalnej. Obecnie istnieją już rozwiązania, które w sposób znaczący ją ułatwiają – między innymi elektroniczny obieg dokumentów, czy też popularne aplikacje do kontaktu z urzędami, jak np. ePUAP. Największe problemy istniały w początkowym okresie pandemii, gdy wielu pracowników nie mając dostępu do laptopów musiało zabierać ciężkie komputery stacjonarne wraz z monitorami i szukać dla nich miejsca we własnym mieszkaniu. Choć obecnie sytuacja znacząco się poprawiła, to wciąż praca zdalna wymaga w instytucjach publicznych inwestycji w sprzęt – wciąż nie wszędzie powszechnie dostępne są choćby laptopy, jak i w odpowiednie oprogramowanie. Nowe przepisy będą nakładały na pracodawcę obowiązek zapewnienia środków technicznych do pracy zdalnej, a więc pracownik co do zasady powinien zostać wyposażony w sprzęt komputerowy, nie zaś korzystać z własnego. Bardzo ważne jest także dalsze rozwijanie cyfryzacji administracji, upraszanie systemów, większej ich integracji. W parze z tym powinno iść rozwijanie kompetencji cyfrowych pracowników administracji.

    Praca zdalna na uczelniach

    Również praca zdalna na uczelniach wiązała się z podobnymi problemami, jak w urzędach. Nauczyciele akademiccy musieli bowiem przestawić się z realizacji tradycyjnych zajęć ze studentami, na zajęcia online. Nie wszyscy sobie z tym dobrze radzili, zarówno od strony organizacji samych zajęć, jak i od strony umiejętności technicznych. Stąd potrzebne były i nadal są odpowiednie szkolenia. Zajęcia online często spotykają się z zarzutem ze strony studentów dotyczącym ich niższej wartości merytorycznej, a z kolei po stronie wykładowców, że nie są włączane kamery, a często w praktyce na zajęciach mimo zalogowania wielu osób, słuchaczy jest kilku (o ile są obecni w ogóle).

    Kolejnym ważnym problemem w nauce zdalnej jest też to, że za pośrednictwem zdalnych metod nauczania trudno jest przekazać umiejętności praktyczne w wielu zawodach. O ile bez problemu można nauczać programowania online, to trudno jest np. uczyć pielęgniarki wykonywania zastrzyków. Podobnie zatem jak nie wszystkie zawody mogą być wykonywane zdalnie, tak nie wszystkich potrzebnych umiejętności na studiach można nauczać online.

    Niemniej jednak nauka zdalna na uczelniach to duża szansa na dostęp do edukacji dla mieszkańców mniejszych miejscowości, szczególnie dla osób mniej zamożnych. Wynajem mieszkania, czy nawet akademika i koszty studiów często przekraczają możliwości wielu osób, a dojazd z innej miejscowości może być bardzo trudny. Dla tych studentów zdalne zajęcia są doskonałym rozwiązaniem.

    Bezpieczeństwo informacji

    Jednym z ważniejszych problemów w trakcie pracy zdalnej wskazywanych przez pracodawców jest konieczność zapewnienia bezpieczeństwa informacji, w tym informacji wrażliwych i danych osobowych. Problem ten dotyczy zarówno prywatnych firm, jak i urzędów. Wycieki informacji mogą mieć poważne skutki, w tym bardzo wysokie kary finansowe dla podmiotów, które temu wyciekowi nie zapobiegły. W trakcie pracy zdalnej, szczególnie wykonywanej na prywatnym sprzęcie pracowników, ochrona informacji może być dużym wyzwaniem. Do sprzętu tego mają dostęp inni domownicy, w tym dzieci. Istnieje ryzyko nawet przypadkowego zainfekowania sprzętu złośliwym oprogramowaniem. Ryzykiem może być obarczone również wyjście pracownika z laptopem poza własne miejsce zamieszkania, np. do kawiarni. Dlatego też konieczne są zarówno szkolenia z ochrony danych, jak i stosowanie właściwego oprogramowania i procedur.

    Zwiększenie elastyczności pracy

    Praca zdalna ma z pewnością jedną ważną zaletę. Umożliwia pracownikom godzenie obowiązków służbowych z życiem rodzinnym, nauką, czy podróżami. Pracownicy z mniejszych miejscowości mogą pracować dla dużych firm mających siedziby w największych ośrodkach miejskich w kraju. Z pewnością jest to rozwiązanie stanowiące pewnego rodzaju wyłom w bardzo sztywnych ramach prawa pracy. Wciąż jednak w wielu krajach widzimy rosnącą popularność alternatywnych form zatrudnienia, pracy GIG, platformowej, czy freelancingu. Rozwiązania te mają podobne zalety jak praca zdalna, ale ponadto umożliwiają np. pracę dla wielu różnych pracodawców jednocześnie, czy samodzielne decydowanie jakim zleceniem się zająć, a jakim nie. Pytaniem otwartym pozostaje, czy praca zdalna będzie stanowiła dostateczną odpowiedź na potrzebę zwiększenia elastyczności, szczególnie ważną dla młodego pokolenia pracowników.

    Najważniejszym wnioskiem z wypowiedzi naszych gości jest kwestia tego, aby powstające regulacje nie były zbyt rygorystyczne i nie zaprzeczały swobodzie wyboru formy współpracy przedsiębiorców i pracowników. Zarówno praca stacjonarna, zdalna, hybrydowa, czy inne alternatywne metody świadczenia pracy mają swoje zalety i powinny współistnieć jako alternatywa dla osób i firm o różnych potrzebach. Niestety często w prawie pracy pojawia się problem nadregulacji. Wiele opinii ze strony przedsiębiorców pojawiających się w trakcie webinariów i w badaniach ZPP wskazuje, że z problemem tym mamy do czynienia także w przypadku nowych przepisów dotyczących pracy zdalnej.

    Podsumowanie

    Praca zdalna jest bardzo dobrze oceniana przez pracowników, a także przez znaczną część pracodawców. Wiele firm wprowadziło ją na stałe, zrezygnowało przynajmniej częściowo z najmu powierzchni biurowej, a popularność tej formy wykonywania obowiązków znacząco wzrosła w stosunku do okresu przed pandemią. Z pewnością zagości ona na stałe w praktyce rynkowej, choć w jej stosowaniu mogą wystąpić pewne trudności. Nowa regulacja prawna pracy zdalnej nie spełnia oczekiwań licznych przedsiębiorców i już dziś wielu z nich deklaruje  chęć odejścia od tego modelu. Może to spowolnić tempo popularyzacji pracy zdalnej.

     

    Zobacz: 29.03.2023 Podsumowanie webinarium – praca zdalna po pandemii #16. Najważniejsze doświadczenia zebrane w trakcie webinariów

     

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery