• PL
  • EN
  • szukaj

    Informacja prasowa o okrągłym stole ZPP nt. deregulacji podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu

    Karpacz, 4.09.2025

    Informacja prasowa o okrągłym stole ZPP nt. deregulacji podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu

    Informacja prasowa o okrągłym stole ZPP nt. deregulacji podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu
    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zorganizował podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu zamknięty okrągły stół poświęcony deregulacji. Podczas dyskusji, w której wzięli udział parlamentarzyści i przedstawiciele dużych firm polskich i międzynarodowych, zwracano uwagę zarówno na pierwsze efekty działań rządu, jak i na bariery, które wciąż utrudniają prowadzenie biznesu. W ocenie uczestników deregulacja to proces absolutnie niezbędny, jeśli Polska ma utrzymać konkurencyjność w warunkach coraz bardziej wymagającego otoczenia prawnego w Unii Europejskiej.

    Spotkanie, moderowane przez Aleksandrę Wróbel, analityczkę ds. regulacyjnych ZPP, rozpoczęło się od podsumowania półrocza intensywnych prac legislacyjnych. Do lipca zgłoszono aż 500 propozycji deregulacyjnych, z czego 125 zostało przyjętych przez rząd, 63 projekty ustaw skierowano do Sejmu, a około 20 podpisał już prezydent. Równolegle Komisja Europejska zaprezentowała własne pakiety tzw. Omnibusów, obejmujące m.in. uproszczenia w sprawozdawczości środowiskowej.

    Podczas dyskusji głośno wybrzmiał głos przedstawicieli biznesu, którzy zwrócili uwagę na szereg regulacji, które nie zostały dotychczas uwzględnione w procesie deregulacyjnym. Reprezentant sektora telekomunikacyjnego, Martin Stysiak (kierownik ds. publicznych, PLAY) zaznaczył, że branża cały czas czeka na efekty wielu złożonych propozycji, a cały proces utrudnia również ograniczona współpraca i wymiana informacji pomiędzy odpowiednimi urzędami i organami państwa. Zwrócił także uwagę na niekonsekwencję legislacyjną, która z jednej strony dopuszcza w branży komunikację elektroniczną, a z drugiej wciąż wymusza w niektórych sytuacjach kosztowną papierową dokumentację, generującą milionowe wydatki, jednocześnie niezrozumiałą z punktu widzenia konsumentów. Z kolei w ocenie Emila Kędzierskiego, menedżera ds. rządowych i polityk publicznych w Google, deregulacja powinna oznaczać realne zdjęcie administracyjnych ciężarów, a nie równoczesne dokładanie nowych obowiązków, jak dzieje się w przypadku regulacji unijnych wobec branży cyfrowej.
    Nie mniej istotne były głosy dotyczące rynku pracy i świadczeń pracowniczych. Jak podkreśliła Sylwia Bilska, dyrektorka zarządzająca Edenred, skomplikowane przepisy, wymagające m.in. archiwizowania paragonów przez pięć lat, skutecznie blokują upowszechnienie dofinansowania posiłków, które mogłoby objąć nawet 12 mln pracowników w Polsce. Zdaniem panelistki właśnie tego rodzaju uproszczenia powinny stać się częścią ścieżki deregulacyjnej.

    Parlamentarzyści obecni przy stole oceniali dotychczasowy dorobek z różnych perspektyw. Poseł Bartłomiej Wróblewski wyraził sceptycyzm, wskazując, że w praktyce wciąż więcej uchwala się nowych regulacji niż faktycznych deregulacji, a zasada „one in, one out” pozostaje martwa. Odmienny ton nadała posłanka Izabela Bodnar, która podkreśliła, że w ostatnich miesiącach udało się wprowadzić rozwiązania istotne dla obywateli i MŚP, takie jak zasada milczącej zgody, skrócenie terminów kontroli czy pilotaż e-rejestracji. „Nie wszystko da się zrobić w pół roku, ale ważnym jest, że udało się wprowadzić już wiele konkretnych ułatwień, a także obrać długoterminowy kierunek na upraszczanie przepisów” – zaznaczyła. Poseł Bartłomiej Pejo wskazywał z kolei, że dalsze prace nad deregulacją powinny obejmować szeroki katalog ustaw, które realnie wpłyną na otoczenie biznesowe.

    Silnie wybrzmiał także głos branż dotkniętych nadregulacją. Bartłomiej Morzycki ze Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie zwrócił uwagę na dwa wyjątkowo palące przykłady nadregulacji – wprowadzanie systemu kaucyjnego na butelkę zwrotną, a także złamanie umowy dotyczącej mapy akcyzowej. Podkreślił, że zasada „one in, one out” często stosowana jest pozornie – podając przykłady regulacji, nakładających na producentów obowiązki generujące milionowe koszty, jednocześnie równoważonych zdjęciem minimalnych obowiązków z części uczestników rynku.

    Z kolei Kamila Sotomska, kierowniczka ds. polityk publicznych firmy Uber, apelowała, by proces deregulacji nie był sprowadzany do lobbingu pojedynczych, faworyzowanych przez administrację sektorów, ale koncentrował się na uproszczeniu warunków prowadzenia biznesu dla wszystkich branż.

    Ważnym uzupełnieniem dyskusji był także głos Marty Zięby-Szklarskiej (Group CEO, Count’em), która podkreśliła, że kluczowe znaczenie mają nie tylko deregulacje, lecz także rozsądne i spójne regulacje, które eliminowałyby takie problemy jak niejasności związane z umowami cywilnoprawnymi, brak rozwiązania kwestii zbiegu tytułów w przypadku wielu umów zlecenia czy trudności przy zatrudnianiu cudzoziemców. Wskazała również na zbyt szerokie uprawnienia inspekcji pracy oraz nadinterpretację przepisów przez urzędy, które paraliżują codzienne funkcjonowanie firm eksportujących swoje usługi do UE.
    General Counsel McDonald’s, Witold Janiszewski, zauważył, że mimo intensywnej pracy legislacyjnej franczyzobiorcy firmy wciąż nie dostrzegają w codziennym funkcjonowaniu realnych efektów deregulacji. W jego opinii przedsiębiorcy nadal zmagają się z niejasnościami prawnymi i brakiem stabilności otoczenia regulacyjnego. Wskazywał m.in. na obowiązek zapewnienia osobnej szafki dla każdego pracownika, nawet jeśli pracują oni na zmiany – co prowadzi do tego, że większość z nich przez większą część czasu stoi pusta, choć w praktyce wystarczyłoby rotacyjne użytkowanie.

    Podsumowując debatę, Aleksandra Wróbel podkreśliła, że intensywna i pełna przykładów z życia dyskusja jasno pokazuje, jak ogromne jest zapotrzebowanie na skuteczne i konsekwentne działania deregulacyjne. „Deregulacja to maraton, a nie sprint. Zmiany muszą być poprzedzone rzetelną analizą, dlatego zamiast rewolucji popieramy konsekwentne dążenie w proprzedsiębiorczym kierunku. Jako ZPP będziemy na tym polu wspierać naszych członków, reprezentując ich głos w procesie legislacyjnym.”

    Informacja prasowa 

     

    Informacja prasowa o okrągłym stole ZPP nt. polityki podatkowej podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu

    Karpacz, 3 września 2025

    Informacja prasowa o okrągłym stole ZPP nt. polityki podatkowej podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zorganizował podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu zamknięty okrągły stół poświęcony polityce podatkowej. Podczas dyskusji, w której wzięli udział parlamentarzyści i przedstawiciele dużych firm polskich i międzynarodowych, zwrócono uwagę na przewidywalność i stabilność podatków jako kluczowe elementy przyciągające inwestycje nad Wisłę. Uczestnicy wezwali też do podjęcia bardziej zdecydowanych działań wobec konkurujących w nieuczciwy sposób azjatyckich platform e-commerce.

    Konferencyjną jesień zainaugurowało Forum Ekonomiczne w Karpaczu, na którym Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wyraźnie zaznacza swoją obecność. W pierwszej kolejności zorganizowaliśmy dla naszych Członków zamknięty okrągły stół pt. „Przewidywalna polityka podatkowa państwa warunkiem rozwoju gospodarczego i wzrostu inwestycji”. Odbył się on 2 września 2025 r. o godz. 19.

    Wśród uczestników znaleźli się: Elżbieta Burkiewicz (posłanka na Sejm RP X Kadencji, Polska 2050), Andrzej Gawron (poseł na Sejm RP X Kadencji, Prawo i Sprawiedliwość), Kamil Wnuk (poseł na Sejm RP X Kadencji, Polska 2050), Mieszko Musiał (prezes   Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie oraz prezes Carlsberg Polska), Michał Fura (Head of Corporate and Regulatory Affairs Poland and Baltics, British American Tobacco), Jacek Łęgiewicz (dyrektor ds. korporacyjnych, Samsung), Ewelina Stępnik-Godawa (menedżerka ds. regulacyjnych, Allegro), profesor Konrad Raczkowski (główny ekonomista, Związek Rzemiosła Polskiego) oraz Przemysław Nowak (dyrektor finansowy ds. podatków, Samsung).

    Rozmowę moderowała Emilia Szczukowska, analityczka ds. regulacyjnych ZPP.

    Punktem wyjścia do debaty były niekorzystne statystyki podkreślające mankamenty obowiązującego w Polsce systemu podatkowego, ocenianego jako jeden z najgorszych na świecie. Dobitnie pokazało to przygotowane w 2022 r. przez badaczy z uniwersytetów w Paderborn i Monachium zestawienie Tax Complexity Index, w którym nasze państwo zajęło wysokie drugie miejsce na 64 analizowane kraje. Dla porównania, Francja i Niemcy objęły kolejno 30 i 31 lokatę.

    Równocześnie wyliczenia firmy badawczej PwC wskazują, że firmy nad Wisłą spędzają średnio 334 godziny na dostosowanie się do obowiązków podatkowych. To znacznie więcej niż w maleńkiej Estonii, gdzie na ten cel poświęca się około 50 godzin. Panuje powszechna opinia, że ten stan rzeczy jest efektem nadmiernego skomplikowania przepisów oraz ich częstych zmian.

    Podobne czynniki niestety popychają coraz więcej podmiotów do wycofywania się z inwestycji w Polsce. Jak zaznaczył jeden z naszych gości, Jacek Łęgiewicz z Samsunga, dla jego firmy wyzwaniem okazało się wprowadzenie globalnego podatku wyrównawczego, który zniwelował korzyści niesione przez ulgę badawczo-rozwojową. Tego skutku można było uniknąć z pomocą odpowiednio dobranych instrumentów, których istnienia ma być świadome Ministerstwo Finansów – oświadczyli ekonomista Konrad Raczkowski i ekspert ds. podatków w Samsungu Przemysław Nowak. Z omawianych narzędzi skorzystać miały już Węgry, Belgia i Irlandia.

    Jacek Łęgiewicz negatywnie odniósł się także do koncepcji tzw. opłaty reprograficznej od sprzętu elektronicznego. Jego zdaniem to rozwiązanie parapodatkowe i skrojone pod minione już czasy analogowe.

    Innym istotnym argumentem podniesionym podczas okrągłego stołu było nagminne wycofywanie się przez rząd z zawartych uprzednio z biznesem umów. Koronnym przykładem wydaje się tu niedawno złożona przez Ministerstwo Finansów zapowiedź trzykrotnie wyższego niż wcześniej planowano podwyższenia akcyzy na alkohol. – To jawne złamanie mapy drogowej z 2022 roku, które podkopuje zaufanie do decydentów i stawia branżę piwowarską przed niespodziewanymi, nadprogramowymi kosztami – skomentował Mieszko Musiał z Browarów Polskich. Tymczasem browarnictwo już dziś mierzy się z ogromnym wyzwaniem finansowym, jakie stanowi wdrożenie systemu kaucyjnego. Dodatkowym ciosem dla sektora może być również zaproponowane ostatnio zwiększenie opłaty cukrowej, które dotknie przede wszystkim szybko rosnącą kategorię piw bezalkoholowych.

    Bliźniacze trudności związane z łamaniem przez rząd danego słowa przeżywa też branża tytoniowa, którą w ubiegłym roku tak jak producentów alkoholi zaskoczono nagłym odejściem od mapy drogowej wyznaczającej przewidywalne podwyżki. Jak zauważa Michał Fura z British American Tobacco, doprowadziło to do kilkunastoprocentowego spadku rynku legalnych produktów, znacząco przy tym szara strefa. Według menedżera problem tylko się pogłębi. – Prohibicja nie działa. Jeśli e-papierosy będą kosztowały po 100 zł, to konsumenci, w tym często dzieci, kupią je na Temu – zwraca uwagę.

    Wątek nieuczciwej konkurencji ze strony azjatyckich platform e-commerce wybrzmiał w dyskusji nie tylko za jego sprawą. Jak argumentowała Ewelina Stępnik-Godawa, menedżerka ds. regulacyjnych w Allegro, Europa jest kontynentem regulacji, przez co niejednokrotnie tracimy na rzecz państw z mniej restrykcyjnymi przepisami. Na poziomie unijnym wciąż powstają nowe akty prawne, pomimo że egzekucja tych już uchwalonych często pozostawia wiele do życzenia. Świetnym przykładem są właśnie wspomniane azjatyckie serwisy sprzedażowe, które nie stosują się do unijnych przepisów, a przy tym handlują niebezpiecznymi produktami i wprowadzają klientów
    w błąd przy użyciu tzw. zwodniczych interfejsów (ang. dark patterns).

    Potrzebujemy przeciwstawić się tym praktykom w bardziej zdecydowany sposób – stwierdziła Stępnik-Godawa, podając przykład Francji, która na forum unijnym zgłosiła ostatnio pomysł walki z nieuczciwymi azjatyckimi gigantami poprzez narzędzie geoblockingu, czyli blokowania dostępu konsumentów zamieszkujących dany teren do określonych produktów, usług lub treści cyfrowych. – Może rozwiązaniem byłoby stosowanie geoblokowania do momentu usunięcia naruszenia? – zastanawia się.

    Posłowie Burkiewicz, Wnuk i Gawron zadeklarowali się na te słowa jako zwolennicy przywrócenia równych ram konkurencji w handlu elektronicznym.

    Nawiązując jednak do całej rozmowy, poseł Wnuk z Polski 2050 wyraził przekonanie o konieczności podniesienia niektórych danin w celu sfinansowania wynikających z nowej sytuacji geopolitycznej potrzeb w zakresie obronności.

    Proponuję pozyskać te fundusze, opodatkowując wspomnianą już nieuczciwą konkurencję z Chin – podsumował Jacek Łęgiewicz, dyrektor ds. korporacyjnych w Samsungu.

    Zobacz informacje prasową

    Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców do pierwszych decyzji gospodarczych Prezydenta Karola Nawrockiego

    Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców do pierwszych decyzji gospodarczych Prezydenta
    Karola Nawrockiego

     

    • Pierwszy miesiąc urzędowania prezydenta Karola Nawrockiego przyniósł nie tylko dużą aktywność polityczną, ale i serię decyzji, które mogą mieć poważne, niekorzystne skutki gospodarcze.
    • Do najważniejszych ustaw objętych wetem należały:
    1. Specustawa ukraińska (Ustawa z dnia 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa; Dz.U. 2022 poz. 583 z późn. zm.): przedłużająca do marca
      2026 r. legalny pobyt ok. miliona obywateli Ukrainy w Polsce, umożliwiająca im kontynuowanie zatrudnienia, prowadzenie działalności gospodarczej
      i korzystanie z części świadczeń socjalnych;
    2. Ustawa wiatrakowa (Projekt ustawy o zmianie ustawy o inwestycjach
      w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw
      ; druk 1130): projekt zakładał zniesienie bariery tzw. 10H, umożliwienie budowy nowych turbin wiatrowych w odległości min. 500 m od zabudowań, repowering istniejących elektrowni), a także wsparcie dla biometanu
      i biogazu;
    3. Ustawa deregulacyjna w energetyce (Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu dokonania deregulacji w zakresie energetyki; druk 1310): przewidująca m.in. uproszczenie rachunków za energię elektryczną (ujednolicony i czytelny wzór faktury), a także ułatwienia w realizacji inwestycji OZE do 5 MW, co miało wesprzeć lokalnych przedsiębiorców i gospodarstwa domowe.
    • Weta wobec wspomnianych kluczowych ustaw, od transformacji energetycznej po regulacje dotyczące imigrantów, oceniamy krytycznie. Szczególnie negatywnie odnieść należy się do zawetowania specustawy ukraińskiej. Jednocześnie, pozytywnie oceniamy zapowiedź weta w przedmiocie potencjalnej podwyżki akcyzy wykraczającej poza poziomy ustalone tzw. „mapą akcyzową” – łamanie zawartych z biznesem porozumień nie służy budowaniu zaufania między administracją publiczną a przedsiębiorcami.

     

    1. Energetyka – znaczenie ustaw wiatrakowej i deregulacyjnej

    Ustawa wiatrakowa (druk 1130) była odpowiedzią na wieloletnie bariery w rozwoju lądowej energetyki wiatrowej. Wprowadzona w 2016 r. zasada tzw. 10H  (minimalnej odległości turbiny od zabudowań odpowiadającej dziesięciokrotności jej wysokości) w praktyce niemal zablokowała rozwój nowych farm. Według danych Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, ponad 99% powierzchni kraju zostało wyłączone z inwestycji.

    Przyjęta przez parlament ustawa zakładała:

    • redukcję odległości minimalnej do 500 metrów;
    • dopuszczenie repoweringu, czyli wymiany starych turbin na nowe, o większej sprawności i niższej emisyjności;
    • wyłączenie terenów chronionych (parki narodowe, rezerwaty) z lokalizacji inwestycji.

    Warto zaznaczyć, że ostateczne decyzje dotyczące lokalizacji inwestycji i ich odległości od zabudowań podejmować miały gminy – po obowiązkowych konsultacjach z mieszkańcami.

    Ustawa deregulacyjna (druk 1310) miała inny, ale równie istotny wymiar. Po pierwsze, wprowadzenie czytelnego i jednolitego wzoru rachunku za prąd pozwoliłoby konsumentom lepiej rozumieć strukturę opłat i porównywać oferty. Po drugie, projekt przewidywał uproszczenie procedur inwestycyjnych dla odnawialnych źródeł energii o mocy do 5 MW – miało to być głownie ułatwieniem dla samorządów, rolników i sektora MŚP.

    Obie ustawy były efektem konsultacji z biznesem i samorządami. Organizacje pracodawców (w tym Związek Przedsiębiorców i Pracodawców) podkreślały, że stabilne i przewidywalne prawo energetyczne jest jednym z warunków zwiększenia konkurencyjności polskiej gospodarki.

    Weto wobec tych projektów oznacza w praktyce spowolnienie rozwoju OZE, utrzymanie barier inwestycyjnych oraz ryzyko wzrostu kosztów energii zarówno dla przemysłu, jak i dla obywateli. Mając to na uwadze, liczymy że w niedalekiej przyszłości uda się wypracować regulacje zmierzające do zmitygowania powyższych ryzyk, które będą miały szanse zostać przyjętymi.

     

    2. Ukraińcy a polska gospodarka

    Najwięcej emocji wywołała jednak decyzja Prezydenta o wecie odnośnie ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy.

    Podjęta przez pana prezydenta decyzja wprowadza poważną niepewność prawną zarówno wśród obywateli Ukrainy, jak i pracodawców, którzy ich zatrudniają. Obecne regulacje legalizujące pobyt wygasają we wrześniu 2025 r., a brak ich przedłużenia oznacza groźbę paraliżu urzędów wojewódzkich już w nadchodzących miesiącach. Setki tysięcy cudzoziemców będzie zmuszonych ponownie składać wnioski legalizacyjne, co doprowadzi do „zakorkowania” właściwych urzędów i wydłużenia terminów. Najmocniej odczują to branże o chronicznym deficycie pracowników m.in. budownictwo, transport, rolnictwo, przetwórstwo czy sektor opieki, w których to  Ukraińcy stanowią dziś istotny segment kadry.

    Warto spojrzeć również na dane ekonomiczne, które dowodzą że Ukraińcy nie są obciążeniem, lecz w istotnym stopniu przyczyniają się do rozwoju polskiej gospodarki.

    Dane liczbowe:

    • Aktywność zawodowa uchodźców:
    • Polska miała najwyższy w OECD poziom zatrudnienia uchodźców z Ukrainy
      – 65% w 2023 r.
    • W 2024 r. wskaźnik ten wzrósł do 69%, wobec 75% wśród Polaków.

     

    • Wpływy do systemu ubezpieczeń społecznych:
    • 825 tys. obywateli Ukrainy opłaca składki do ZUS, co odpowiada za ponad 5% wpływów Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

     

    • Działalność gospodarcza
    • W latach 2022-2024 obywatele Ukrainy założyli w Polsce 89 tys. Firm (obecnie co dziesiąta nowa działalność gospodarcza w Polsce jest zakładana przez Ukraińców).

     

    • Wpływy podatkowe i koszty świadczeń
    • W 2024 r. wpływy podatkowe od obywateli Ukrainy (bez VAT) wyniosły 17,7 mld zł, a koszty świadczeń społecznych i zdrowotnych – 3,3 mld zł.

     

    • Wpływ na PKB
    • Według NBP imigranci w latach 2021–2023 dodawali średnio 0,5 pkt proc. rocznie do wzrostu PKB, co odpowiadało za ok. 18% całego wzrostu w tym okresie.

     

    • Koszty społeczne
    • Na koniec 2024 r. tylko 0,5% Ukraińców było zarejestrowanych jako bezrobotni.
    • Emerytury pobierało 17,5 tys. cudzoziemców (0,24% wszystkich świadczeń), a ich koszt stanowił zaledwie 0,083% wydatków emerytalno-rentowych ZUS.

     

    2.1 Trzy scenariusze rozwoju sytuacji

    Brak przedłużenia specustawy ukraińskiej otwiera przed polską gospodarką kilka możliwych ścieżek rozwoju sytuacji, różniących się skalą ryzyka i potencjalnymi kosztami. Wiele zależy od tego, jak szybko i w jakiej formule ustawodawca zdecyduje się rozwiązać problem niepewnego statusu prawnego setek tysięcy obywateli Ukrainy. Analizując możliwe konsekwencje, można wyróżnić trzy główne scenariusze:

    1. Masowy wyjazd Ukraińców – gospodarka traci pracowników, rosną koszty usług i presja płacowa;
    2. Korki w urzędach legalizacyjnych – brak sprawnych procedur zniechęca pracodawców i osłabia aktywność imigrantów;
    3. Kompromis ustawowy – najlepszy scenariusz, pozwalający utrzymać wkład Ukraińców w gospodarkę przy jednoczesnym zapewnieniu równych
      i przejrzystych zasad.

     

    Podsumowanie

    Pierwsze decyzje Pana Prezydenta w dziedzinie gospodarki, to znaczy zawetowanie ustaw dotyczących rozwoju OZE w Polsce oraz tzw. specustawy ukraińskiej, oceniamy negatywnie. Liczymy na otwartą i rzetelną dyskusję o potrzebie szybkiego wprowadzenia zmian zawartych w podważonych przez prezydenta ustawach – jesteśmy w tym zakresie w pełni gotowi do dialogu i przedstawiania argumentacji biznesu. Jednocześnie, zwracamy uwagę że nie wszystkie decyzje o wetach lub ich zapowiedzi z ostatniego okresu oceniamy krytycznie – deklaracja zawetowania podwyżek akcyzy na alkohol wykraczających poza „mapę akcyzową” uzgodnioną z przedsiębiorcami kilka lat temu to dobra decyzja, sprzyjająca budowaniu zaufania biznesu do państwa i zawieranych z jego przedstawicielami porozumień.

     

    Zobacz: Komentarz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców do pierwszych decyzji gospodarczych Prezydenta
    Karola Nawrockiego

    Komentarz ZPP ws. propozycji wprowadzenia w Polsce podatku cyfrowego

    Warszawa 1 września 2025 r.

    Komentarz ZPP ws. propozycji wprowadzenia w Polsce podatku cyfrowego

    • Zjawisko zaniżania wysokości podatku CIT przez agresywną optymalizację jest w Polsce systemowym problemem. Nie istnieje żadna prawidłowość – ani dotycząca państwa pochodzenia firmy, ani branży w której ona funkcjonuje – determinująca rzetelność płatniczą podmiotów gospodarczych.
    • Mając na uwadze powyższe, ZPP konsekwentnie opowiada się za systemowym rozwiązaniem problemów dotyczących ściągalności CIT, krytycznie oceniając wszelkiego rodzaju daniny sektorowe – w tym również proponowany podatek cyfrowy.
    • Nie ulega wątpliwości, że wszystkie firmy operujące na polskim rynku powinny rzetelnie partycypować w budżecie – ponieważ korzystają z naszej infrastruktury i usług publicznych. Rozwiązanie istniejących problemów powinno mieć jednak charakter systemowy, a nie wycinkowy, dotyczący jednego, arbitralnie wskazanego sektora.

    O problemach ze ściągalnością CIT jako ZPP mówiliśmy głośno od lat. O tym, że jest to sprawa wciąż aktualna świadczyć może lista największych podatników CIT, czyli publikowane rokrocznie przez Ministerstwo Finansów zestawienie spółek o przychodach wyższych niż 50 mln euro. W 2023 r. liczyła ona 4 277 podmiotów. 

    Jaki obraz malują zawarte na niej dane? W pierwszej kolejności rzuca się w oczy fakt, że duża grupa firm płaci stosunkowo niski podatek CIT lub wręcz nie uiszcza go wcale. Z danych wynika, że aż 15-20% największych podmiotów nie odprowadza podatku CIT nad Wisłą. Zgodnie z materiałami Ministerstwa w 2021 r. takich spółek było 480. W 2022 r. ich liczba wzrosła do 560, by w 2023 r. osiągnąć poziom blisko 780. Oczywiście, nie oznacza to, że tyle firm sztucznie zaniża wysokość zobowiązań podatkowych. Zdarzają się naturalnie okresy, w których przedsiębiorstwa – choćby z uwagi na zwiększone inwestycje – generują wyższe koszty i płacą mniejszy podatek. Jeśli jednak mamy przykłady graczy operujących w tych samych, wysoko konkurencyjnych sektorach i rozwijających się co najmniej w podobnym tempie, z których część płaci podatek CIT idący w dziesiątki, czy setki milionów złotych, a część konsekwentnie, rokrocznie wykazuje straty lub płaci minimalny podatek – to świadczy to o konkretnych zaburzeniach na rynku.  Wbrew pojawiającej się w przestrzeni publicznej narracji, opisywany problem dotyczy szeregu sektorów, w tym również tych zupełnie “tradycyjnych”. Mając to wszystko na uwadze, dochodzimy do wniosku, że bolączki naszego systemu podatkowego powinny być rozwiązywane w sposób powszechny, a nie sektorowy. Jest to dla nas tym bardziej uzasadniony pogląd, że jak do tej pory podatki sektorowe w Polsce odznaczały się wątpliwą skutecznością. Z reguły nie tylko nie realizowały założonych celów fiskalnych, ale też doprowadzały do wzrostu kosztów dla konsumentów i przedsiębiorców. Dość wspomnieć o wprowadzonej w 2021 r. opłacie cukrowej, która już w pierwszym roku swojego obowiązywania zwiększyła ceny napojów gazowanych o około 36%. Ponadto, jak wykazała kontrola NIK, wpływy z tej daniny nie zawsze były później przeznaczane na cele związane z ochroną zdrowia. 

    Równie mało spektakularnym bilansem może pochwalić się podatek bankowy z 2016r. Badania akademickie jasno dowodzą, że pociągnął on za sobą wzrost oprocentowania kredytów o około 20–24 punkty bazowe. Z kolei analizy NBP potwierdzają, że wyższe koszty zostały potem w dużej mierze przeniesione na klientów. Warto w tym kontekście zaznaczyć, że przed wprowadzeniem podatku bankowego w debacie publicznej często formułowano pogląd, że z uwagi na swoją konstrukcję nie będzie on podatkiem przerzucalnym. Rzeczywistość jednak okazała się inna – mamy poważne obawy, że i w kontekście podatku cyfrowego jednym z potencjalnych skutków będzie przerzucenie jego kosztów na końcowych odbiorców usług, w tym firmy z sektora MŚP.

    Przytoczone przykłady wyraźnie pokazują, że podatki sektorowe doprowadzają do zaburzeń rynkowych, niekoniecznie realizując stawiane przed nimi cele. Jest to kolejny argument za fundamentalnym dla nas przekonaniem o konieczności działania systemowego – a nie celowanego w konkretną branżę.

    Uzupełniająco pragniemy zwrócić uwagę na ryzyko pogłębienia fragmentaryzacji regulacyjnej wskutek jednostronnego wprowadzenia podatku cyfrowego bez koordynacji na poziomie UE. Jest to szczególnie istotne z punktu widzenia rzeczywiście jednolitego rynku cyfrowego. Naturalnie część państw Unii Europejskiej zdecydowała się na wprowadzenie analogicznej daniny, nie jest to jednak wyznaczony europejskimi regulacjami standard.

    Mając na uwadze powyższe względy, podkreślamy potrzebę skutecznego rozwiązania problemu agresywnej optymalizacji podatkowej, szczególnie poprzez:

    • skuteczne egzekwowanie już istniejących reguł (ceny transferowe, GAAR, minimalny CIT po korektach wyjątków),
    • wypracowywanie na poziomie UE i OECD wspólnych rozwiązań, które zapewnią równe zasady konkurencji,
    • podejmowanie innego rodzaju działań systemowych, które obejmą wszystkie sektory gospodarki i będą miały powszechny charakter.

    Zobacz: Komentarz ZPP ws. propozycji wprowadzenia w Polsce podatku cyfrowego

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery