• PL
  • EN
  • szukaj

    Komentarz ZPP: Infrastruktura transportowa do rozbudowy

    Warszawa, 4 września br. 

     

    Komentarz ZPP: Infrastruktura transportowa do rozbudowy

     

    • Według prognoz zbiory zbóż w Polsce wyniosą około 34 mln ton, co przełoży się na konieczność wyeksportowania z kraju około 10 mln ton nadwyżki oraz zagospodarowania niemal 5 mln ton, które pozostało w kraju po ubiegłorocznej kampanii.
    • Według danych USDA produkcja samej tylko pszenicy na Ukrainie wyniesie około 21 mln ton – o 3,5 mln ton więcej niż zakładano w poprzedniej prognozie.
    • Wobec wypowiedzenia umowy zbożowej przez Rosję, gwarantującej bezpieczny transport towarów z ukraińskich portów na Morzu Czarnym, większych niż standardowe zapasów zbóż w polskich magazynach oraz zbiorów przewyższających prognozowane wartości należy spodziewać się zintensyfikowania tranzytu ukraińskich produktów z wykorzystaniem polskiej infrastruktury.
    • Trwające od czasu rozpoczęcia wojny zwiększenie wolumenu ukraińskiego zboża przekraczającego granicę UE w Polsce nie jest sytuacją epizodyczną, a zmianą która na lata przeformułuje krajowy system rolny. Dlatego też konieczne jest zawarcie długoterminowych umów między polskimi i ukraińskimi firmami, które zabezpieczałyby stabilność inwestycji w infrastrukturę tranzytową.
    • Polskie władze stoją w obliczu konieczności nakreślenia długofalowego planu zwiększenia przepustowości granic, linii kolejowych, drogowych oraz infrastruktury portowej, co jest niezbędne dla prowadzenia efektywnej polityki tranzytowej oraz rozpoczęcia realizacji niezbędnych inwestycji, które – z uwagi na swój charakter – powinny być współfinansowane ze środków Unii Europejskiej.
    • Zwiększenie wolumenu tranzytu ukraińskich produktów przez Polskę, przy jednoczesnej realizacji inwestycji infrastrukturalnych, to realna szansa rozwojowa dla krajowych przedsiębiorstw oraz faktyczna pomoc dla pogrożonej w wojnie Ukrainy.

    Prognozy dotyczące zbiorów zbóż w Polsce wskazują względnie jednoznacznie, że na krajowy rynek trafią w tym roku przeszło 34 mln ton ziarna. Oznacza to konieczność wyeksportowania nadwyżki rzędu 10 mln ton oraz około 4-5 mln ton zboża (to dwukrotnie więcej niż średnia z ostatnich lat), które pozostało w kraju po ubiegłorocznej kampanii. Polski eksport zbóż od lat harmonijnie radził sobie z właściwym zagospodarowaniem surowców, dostarczając je do odbiorców na rynkach zagranicznych – unijnym i pozawspólnotowym.

    Sytuacja zmieniła się wraz z wybuchem wojny na terytorium Ukrainy. Nie rozstrzygając o błędach polityki kształtującej import ukraińskich towarów do Polski w ostatnich miesiącach, należy mieć na uwadze zmiany, które obecna sytuacja geopolityczna może przynieść w przyszłości. Rosja wypowiedziała obowiązującą od sierpnia 2022 roku umowę zbożową, co w zasadzie uniemożliwia eksport ukraińskiego zboża z portów Morza Czarnego. Zniesione zostały także gwarancje bezpieczeństwa dla statków – niezależnie od bandery – które transportują ukraińskie produkty bezpiecznym korytarzem. Ubezpieczyciele odmawiają wysłania statków w zagrożone obszary. Ataki rakietowe zniszczyły terminale zbożowe i olejowe w ukraińskich portach. To stworzyło presję na intensyfikację poszukiwania nowych kierunków eksportu ukraińskich produktów. Konieczne w tym kontekście było także wykrystalizowanie się nowych kanałów tranzytowych dla towarów z Ukrainy. Jednym z najważniejszych kierunków okazała się Polska.

    Nie możemy zapominać, że mimo prowadzonych działań wojennych, także za naszą wschodnią granicą odbywały się żniwa. W wyniku zamknięcia szlaków czarnomorskich należy liczyć się z intensyfikacją wysyłek ukraińskich towarów także na polskich szlakach. Z uwagi na możliwość tranzytu tych produktów przez Polskę, spodziewać należy się, że znaczna część z nich trafi do obiorców finalnych z wykorzystaniem polskiej infrastruktury granicznej, drogowej, kolejowej, przeładunkowej czy wreszcie portowej. Tymczasem ich przepustowość pozostaje dalece niewystarczająca.

    Naiwnym jest także myślenie, że sprawa ukraińskiego zboża (ale także innych kategorii produktów) ma charakter przejściowy. Nawet w przypadku udrożnienia kanałów na Morzu Czarnym dla wielu przedsiębiorstw z Ukrainy Polska może okazać się kierunkiem perspektywicznym w wieloletniej perspektywie. Niewłaściwą narracją jest tu demonizowanie ukraińskich towarów, które są ważne dla Polski zarówno w kontekście tranzytu jak i – w wielu przypadkach – importu. Kwestią wymagającą rozważenia i szczegółowego skonsultowania ze środowiskami biznesowymi jest ustalenie docelowych kwot na import ukraińskich produktów nad Wisłę. Niezależnie od tego wolumen towarów tranzytowanych przez Polskę, będzie znacznie wyższy niż przed wojną.

    Dla Polski jest to szansa stania się silnym krajem tranzytowym, ale także traderem ukraińskiego zboża. Już dziś choćby Port w Gdańsku dysponuje znacznymi możliwościami  magazynowymi i przeładunkowymi. W ubiegłym roku w Porcie Gdańsk przeładunki zbóż oscylowały wokół wolumenu 2 mln ton, co stanowiło dotychczasowy rekord portu. Było to także o 19 proc. więcej, niż przed rokiem. Pierwsze sześć miesięcy 2023 r. to kolejny znaczący wzrost przeładunków agro. Jako kraj możemy zająć się skupem i tranzytem blisko 6-8 mln ton ukraińskich zbóż rocznie Pozwoli to na wykorzystanie infrastruktury transportowej i portowej oraz innych zasobów w Polsce. Przekłada się na to blisko 20-30 tys. dodatkowych miejsc pracy dla Polaków oraz kontrolę nad tranzytem. Tradingiem zajmować powinny się podmioty reprezentujące krajowy kapitał znajdujące się pod ścisłą kontrolą władz lub same władze, co jest konieczne dla zachowania ścisłego rozdziału między tranzytem, a importem.  Mamy wszystko, aby zaznaczyć naszą pozycję na tym rynku, ale wciąż pozostaje to potencjał uśpiony. Tymczasem nasza infrastruktura transportowa przez kolejne lata obciążana będzie w stopniu znacznie przekraczającym ten sprzed lutego 2022 r. Wymaga to sprawnych działań polskich władz, które niezwłocznie muszą podjąć decyzje obliczone na zwiększenie przepustowości przejść granicznych z Ukrainą, rozbudowy infrastruktury kolejowej, przechowalniczej na granicach czy w portach – między innymi przez rozpoczęcie realnych prac względem powstaniu agroportu w Gdańsku oraz – jak planowano – w Świnoujściu. Wszystkie te inwestycje odbywać powinny się, biorąc pod uwagę potencjalne korzyści dla UE, przy udziale środków pochodzących z Unii Europejskiej. Wcześniej przedsiębiorstwa działające na gruncie polskiego prawa musza doprowadzić jednak do podpisania długoterminowych kontraktów ze stroną ukraińską, które zabezpieczą stabilność ich inwestycji w wieloletniej perspektywie.

    Konieczne są dziś usprawnienie dokumentacji tranzytowej T-1 tak, by odbiorcy mogli przyjąć także część (nie tylko całość) towaru, odbiurokratyzowanie procedur wydania decyzji przez WIJHARS, zwiększenie personelu WIJHARS i SANEPID na przejściach kolejowych, otwarcie dodatkowych przygranicznych punktów WIJHARS i SANEPID na przykład na przejściu Werchrata/Rawa Ruska, rozbudowa przejścia kolejowego Dorohusk/Jagodzin poprzez dodanie torów kolejowych, dla towarów znajdujących się w tranzycie umożliwienie czasowego przechowywania towarów w polskich składach celnych, uproszczenie procedur odprawy celnej po stronie ukraińskiej i szeregu innych postulowanych przez przedsiębiorców rozwiązań.

    Tymczasem wciąż brakuje nam strategicznych decyzji, które ustrzegłyby Polskę przed koniecznością wdrażania kolejnych drogich doraźnych programów pomocowych. Ukraińskie zboże będzie przekraczać polską granicę – czy to w tranzycie, czy imporcie. Im szybciej zaakceptujemy ten stan rzeczy, tym szybciej na decyzjach zyskają polskie przedsiębiorstwa zajmujące się szeroko pojętym transportem i handlem. To także szansa dla całej krajowej gospodarki, a także realna pomoc dla udręczonej wojną Ukrainy.

    Sytuacja cenowa na rynku zbóż jest wciąż niejasna. To szczególnie istotne w kontekście stosowania przez Rosję cen dumpingowych niższych o nawet 30 USD za tonę niż w przypadku innych państw UE. Ceny zbóż notowały w tygodniu spadki na rynkach, co stanowiło pokłosie prognozy wskazującej na wyższe zbiory na Ukrainie. Według danych USDA produkcja pszenicy na Ukrainie wyniesie około 21 mln ton – o 3,5 mln ton więcej niż zakładano w poprzedniej prognozie. Teoretycznie polscy rolnicy mogą wstrzymywać się ze sprzedażą ziarna, ponownie licząc na wyższe ceny. Jeśli sytuacja ta nie wydarzy się w tym roku, nie można wykluczyć że stanie się tak w kolejnych latach. Obecne możliwości infrastrukturalne Polski mogą wówczas nie wystarczyć, a wtedy krajowi producenci zostaną ze swoim zbożem w magazynach. Krajowa konsumpcja od lat waha się w przedziale 24-26 mln ton, a nadwyżki muszą zostać zagospodarowane.  Już tegoroczne żniwa w Polsce i na Ukrainie mogą przyczynić się do powrotu demonów ostatnich miesięcy.

    We wrześniu musimy się liczyć z nieprzedłużeniem unijnych środków zapobiegawczych dotyczących importu zbóż z Ukrainy. To daje Polsce mandat na negocjowanie dedykowanych środków unijnych przeznaczonych na magazynowanie ukraińskiego zboża i rozwój innej infrastruktury (np. terminale) koniecznej do przyjęcia zwiększonego wolumenu produktów.


    Zobacz: 04.09.2023 Komentarz ZPP: Infrastruktura transportowa do rozbudowy

    Komentarz ZPP: Ustawa hiszpańska, czyli gaszenie ognia oliwą

    Warszawa, 21 sierpnia 2023 r. 

     

    Komentarz ZPP: Ustawa hiszpańska, czyli gaszenie ognia oliwą

    • Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapowiedziało, że prowadzi analizy dotyczące zaimplementowania do porządku prawnego krajowego sektora produkcji rolnej rozwiązań tak zwanej ustawy hiszpańskiej.
    • Jednym z elementów nowych regulacji jest zapis stanowiący, że cena, którą dostawca otrzymuje za swoje produkty każdorazowo musi być wyższa, aniżeli koszty produkcji poniesione przez dostawcę.
    • Podstawą funkcjonowania systemu miało być ustalenie faktycznej wysokości kosztów ponoszonych przez rolników. MRiRW zapowiada, że źródłem danych.
      w tej materii ma być rachunkowość i dowody księgowe prowadzone przez rolników. W praktyce stworzenie jednolitych kryteriów dla 1,3 mln gospodarstw rolnych w kraju może okazać się niemożliwe.
    • Wejście w życie ustawy hiszpańskiej może przynieść problemy ze zbytem towarów, wzrost kosztów w przetwórstwie i handlu oraz, finalnie, podwyżki cen żywności dla konsumentów. Mechanizm tak silnej regulacji cen to także realne zagrożenie dla stabilności eksportu artykułów rolno-spożywczych.
    • Jeżeli pomoc wytwórcom żywności ma mieć realny charakter, działania w tym zakresie ukierunkowane być powinny na wreszcie realne zachęty regulacyjne względem zakładania grup producenckich i spółdzielni rolniczych, rozwój tranzytu wraz z całą jego infrastrukturą i przetwórstwa.

    Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapowiedziało, że prowadzi analizy dotyczące zaimplementowania do porządku prawnego krajowego sektora produkcji rolnej rozwiązań tak zwanej ustawy hiszpańskiej. 14 grudnia 2021 roku rząd Hiszpanii wdrożył przepisy Dyrektywy 2019/633 w sprawie nieuczciwych praktyk handlowych w relacjach między przedsiębiorcami w łańcuchu dostaw produktów rolnych i spożywczych. Jednym z elementów nowych regulacji jest zapis stanowiący, że cena, którą dostawca otrzymuje za swoje produkty każdorazowo musi być wyższa, aniżeli koszty produkcji poniesione przez dostawcę. Co więcej – hiszpańska wersja ustawy rozciąga opisaną zależność na cały łańcuch handlowy. Oznacza to, że np. sieci sklepów również nie mogą kupić od przetwórni produktów po cenie niższej niż poniesione przez nią koszty.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pragnie zasygnalizować, że – choć nie są znane szczegółowe rozwiązania wypracowywane w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi – sama tak daleko idąca ingerencja w rozwiązania rynkowe może przynieść więcej potencjalnych zagrożeń niż korzyści. Pragniemy także przypomnieć, że kwestia ustawy hiszpańskiej była podnoszona podczas prac sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w roku 2022 jako mechanizm mający – w teorii – chronić rolników przed sprzedażą produktów po nieopłacalnych cenach. Wówczas jednak resort rolnictwa pozostawał sceptyczny wobec proponowanych rozwiązań, wskazując na prawdopodobieństwo wystąpienia licznych nieprawidłowości, omijania prawa oraz przepisy, które mogłyby okazać się krzywdzące dla znacznej części gospodarstw.

    Podstawą funkcjonowania systemu miało być ustalenie faktycznej wysokości kosztów ponoszonych przez rolników. MRiRW zapowiada, że źródłem danych w tej materii ma być rachunkowość i dowody księgowe prowadzone przez rolników. Pamiętać należy, że obowiązek prowadzenia rachunkowości dotyczy właściwie tylko największych rolników. Dodatkowo koszty prowadzenia działalności rolniczej są odmienne w różnych częściach kraju i uzależnione są od warunków glebowych czy klimatycznych, ale także od choćby wielkości gospodarstw, poczynionych inwestycji, poziomu ich automatyzacji czy zorganizowania w strukturach spółdzielczych czy grupach producenckich. Przepisy mogą zatem prowadzić do powstawania znaczących kosztowych dysproporcji, które z kolei mogą stanowić potencjalne pole do nadużyć. Każde w zasadzie gospodarstwo ponosi inne koszty indywidualne, wobec czego zaistnieć może potrzeba ujednolicenia poziomu kosztów, co będzie dyskryminować część producentów, forując przy tym pozostałych i zaburzając rynkową konkurencję. Nie ma także analiz, które pokazują, czy odbiorcy produktów byliby skłonni kupić od polskich dostawców towary po sztucznie zawyżonych cenach. Może to także stanowić potencjalne zagrożenie dla eksportu polskich artykułów rolno-spożywczych.

    Problem może przybrać szeroką skalę, ponieważ dotyczyć będzie, bazując na danych Powszechnego Spisu Rolnego GUS z 2020 roku, 1 317 000 gospodarstw rolnych. Problemy pojawiać się będą na wielu poziomach łańcucha handlowego – wystąpić mogą bowiem problemy ze zbytem, wzrost kosztów w przetwórstwie i handlu oraz, finalnie, podwyżki cen dla konsumentów.

    Problemy z ustawą szybko stały się zarzewiem konfliktów także w samej Hiszpanii, gdzie producenci mleka zaskarżyli ją do tamtejszego Sądu Najwyższego, wskazując, że w przypadku bessy na rynku nowe przepisy doprowadzić mogą do upadku wielu gospodarstw rolnych – te, które nie będą skłonne do obniżek cen, przegrają konkurencję. Przedsiębiorcy rolni podkreślają też, że funkcjonujące na hiszpańskim rynku sieci sklepów częściej zastępują droższe krajowe produkty tańszymi towarami z importu.

    Tak silne umocowanie w prawie mechanizmu ceny minimalnej i maksymalnej to zbyt daleka ingerencja w rynek, której tłumaczyć nie można nawet – czego nie można odmówić MRiRW – chęcią pomocy rolnikom będącym pierwszym ogniwem łańcucha handlowego. Musimy przy tym pamiętać, że pewne kompetencje w tym zakresie zapewnia dziś ustawa dot. przeciwdziałania nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi i spożywczymi. W listopadzie 2021 r. została przyjęta z kolei nowa ustawa, która dostosowuje obowiązujące regulacje do przepisów unijnej dyrektywy.

    Jeżeli pomoc wytwórcom żywności ma mieć realny charakter, działania w tym zakresie opierać  powinny się na wreszcie realnych zachętach regulacyjnych względem zakładania grup producenckich i spółdzielni rolniczych, co zdecydowanie zwiększa – jak pokazują doświadczenia państw zachodniej części Europy – pozycję negocjacyjną nawet najmniejszych producentów żywności. Sytuację rolników z całą pewnością poprawiłyby również inwestycje w przetwórstwo, przechowalnictwo, czy tranzyt, czyli w elementy pozwalające na budowanie realnej siły na wszystkich poziomach relacji handlowych.

     

    Zobacz: 21.08.2023 Komentarz ZPP: Ustawa hiszpańska, czyli gaszenie ognia oliwą

    Komentarz ZPP: samorządy powinny mieć udział w dochodach z ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych

    Warszawa, 18 sierpnia 2023 r. 

     

    Komentarz ZPP: samorządy powinny mieć udział w dochodach z ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych

    • ZPP od lat apelował o znaczące poszerzenie możliwości korzystania z ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych jako formy opodatkowania najmniejszych firm. Wskutek kolejnych zmian regulacyjnych stopniowo realizowano nasz postulat, tak że obecnie z ryczałtu mogą skorzystać prawie wszyscy zainteresowani.
    • Z danych wynika, że firmy chętnie wybierają ryczałt jako podstawową formę opodatkowania. O ile w 2020 roku ryczałtem rozliczało się niespełna 650 tys. podatników, o tyle już dwa lata później liczba przedsiębiorców korzystających z ryczałtu przekroczyła milion. Tym samym stał się on bardziej popularną formą, niż tradycyjnie kojarzony z małymi firmami podatek liniowy.
    • Za powyższymi zmianami nie poszły jednak modyfikacje w przepisach dotyczących udziału jednostek samorządu terytorialnego w dochodach budżetowych państwa – do samorządów nie trafia żadna część wpływów z tytułu ryczałtu.
    • Podzielając opinię Ministerstwa Finansów o konieczności wprowadzenia spójnej, kompleksowej reformy dot. źródeł finansowania samorządów, podkreślamy że w związku z korzystnym dla firm otwarciem ryczałtu potrzebne są również zmiany prowadzące do tego, by część wpływów z tytułu tego podatku trafiała do jednostek samorządu terytorialnego.

    Rozszerzenie możliwości rozliczania się ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych było jednym z dziesięciu głównych celów regulacyjnych obranych przez ZPP przy okazji dziesięciolecia istnienia organizacji. Nie odpuszczaliśmy tego tematu i konsekwentnie do niego wracaliśmy, dzięki czemu stosunkowo szybko udało się osiągnąć w tym zakresie sukces – dzisiaj mało kto pamięta już o absurdalnej skali stawek, szerokich wyłączeniach sektorowych, czy bardzo niskim progu przychodów. Wszystko to były czynniki skutecznie blokujące niewielkim firmom dostęp do najprostszej formy opodatkowania – eliminacja tych barier była bardzo dobrą decyzją, co widać zresztą po decyzjach samych przedsiębiorców, którzy coraz częściej decydują się na korzystanie z ryczałtu jako głównej formy opodatkowania prowadzonej działalności.

    Wszelkie zmiany mają jednak swoje skutki, w tym również i te mniej oczywiste. Równolegle ze znacznym uproszczeniem rozliczeń podatkowych dla setek tysięcy firm, powstał istotny problem do rozstrzygnięcia. O ile bowiem jednostki samorządu terytorialnego mają udział w dochodach podatkowych ze skali podatkowej, czy podatku liniowego, o tyle rozwiązanie takie nie było przewidziane dla ryczałtu. Przez dłuższy czas nie stanowiło to problemu, ponieważ ryczałt od przychodów ewidencjonowanych pozostawał mniejszą lub większą ciekawostką niewykorzystywaną przez szerokie grono firm. Po omawianych zmianach sytuacja jednak radykalnie się zmieniła i obecnie „ryczałtowców” jest więcej, niż „liniowców”. Ma to swoje konsekwencje dla stabilnych i przewidywalnych dochodów samorządów z tytułu ich udziału w podatkach dochodowych.

    Już w 2022 roku Ministerstwo Finansów deklarowało chęć uzupełnienia katalogu dochodów podatkowych JST również o część wpływów z ryczałtu – tak, by samorządy nie były stratne na korzystnych dla firm zmianach. Dzisiaj ze strony resortu słyszymy raczej o konieczności gruntownego i kompleksowego przeglądu źródeł finansowania JST.

    Zgadzając się co do tego, że prawdopodobnie konieczna jest szersza reforma modelu finansowania samorządów w Polsce, uważamy że zapewnienie im w międzyczasie strumienia przychodów z tytułu części wpływów z ryczałtu, byłoby rozwiązaniem sprawiedliwym. Oczywiście – samorządy również korzystają na rosnących wpływach z podatków dochodowych rozliczanych w innej formule niż ryczałt, a także na rozmaitych prowadzonych przez rząd programach, jednak stabilne i przewidywalne wpływy podatkowe są podstawą planowania finansów i inwestycji w gminach.

    Mając na uwadze powyższe, uważamy że warto możliwie najszybciej poszerzyć katalog dochodów podatkowych JST również o udział we wpływach z ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych.

     

    Zobacz: 18.08.2023 Komentarz ZPP samorządy powinny mieć udział w dochodach z ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych

    Komentarz ZPP: Brak parlamentarnego konsensu wokół zmian Ustawy o OZE może spowodować, że stracimy kolejny, ważny rok dla rozwoju energetyki rozproszonej w Polsce

    Warszawa, 2 sierpnia 2023 r. 


    Komentarz ZPP: Brak parlamentarnego konsensu wokół zmian Ustawy o OZE może spowodować, że stracimy kolejny, ważny rok dla rozwoju energetyki rozproszonej w Polsce

    • Procedowana obecnie nowelizacja ustawy o OZE to krok w dobrym kierunku, choć z pewnością w niedalekiej przyszłości będzie potrzebny dalszy rozwój regulacji
    • Jednocześnie zwracamy uwagę, że zachwianie rynkiem gwarancji pochodzenia w Polsce stanowi zagrożenie dla gospodarki, w tym dla eksportu na rynki UE
    • Potrzebujemy też ponadpolitycznego konsensusu, który uchroni nas od wielomiesięcznej wyrwy w rozwoju energetyki rozproszonej

    W ubiegły wtorek, 25 lipca odbyły się posiedzenia Komisji Senatu ds. Klimatu pod przewodnictwem Senatora Stanisława Gawłowskiego i Senackiej Komisji Gospodarki Narodowej i Innowacyjności pod przewodnictwem Senator Marii Koc. W obu posiedzeniach komisji senackich uczestniczyli przedstawiciele ZPP. Podczas posiedzeń senatorowie debatowali nad dwoma aktualnie najważniejszymi ustawami dla rozwoju krajowej energetyki rozproszonej – UC 74 i UC 99.

    Wiodącym tematem podczas Senackiej Komisji ds. Klimatu była zmiana Ustawy o OZE (Druk UC 99) w zakresie dalszego wspierania rozwoju energetyki rozproszonej. Minister Piotr Dziadzio przedstawił założenia do proponowanych zmian, mających jego zdaniem znaczenie fundamentalne i historyczne. Proponowane nowelizacje wprowadzają postanowienia europejskiej dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/2001 w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych (tzw. dyrektywy RED II). Ustawa po zmianach ma zwiększyć rolę energetyki lokalnej, a więc między innymi wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa energetycznego kraju. Obecnie w Polsce mamy zainstalowanych 25 GW mocy w zielonych źródłach energii, co przekłada się na blisko 30 TWh wyprodukowanej w 2022 roku energii. Całkowita produkcja energii elektrycznej w Polsce w ubiegłym roku wyniosła 175,157 TWh, więc zielone źródła to około 17 % polskiego bilansu energetycznego. Jest to daleko niewystarczająca wielkość produkcji, stąd konieczność takich zmian legislacyjnych aby do 2030 roku moc zainstalowanych zielonych źródeł energii przekroczyła 40 GW, w tym źródeł wiatrowych powinno być co najmniej 20 GW. Zakładając uruchomienie 5 GW energii z instalacji morskich za siedem lat powinniśmy dysponować około 30 % energii z OZE. Jest to niezbędna, żeby nie powiedzieć minimalna, ilość dla zapewnienia polskiemu przemysłowi zielonej energii dla produkcji eksportowej na rynki europejskie. Znowelizowana ustawa zdaniem Pana Ministra powinna ułatwić też wykorzystanie OZE dla ciepłownictwa i chłodnictwa, jak również umożliwić szybsze przyłączanie instalacji do systemu energetycznego. Dotychczasowe mechanizmy rynkowe w niewystarczającym stopniu stymulowały budowę instalacji wytwarzających ciepło z odnawialnych źródeł energii, co podnosi koszty transformacji energetycznej krajowej gospodarki oraz grozi niewykonaniem przez Polskę celów w zakresie udziału energii z OZE określonych w dyrektywie 2018/2001.

    Ustawa proponuje następujące rozwiązania:

    • Utworzenie Krajowego Punktu Kontaktowego ds. inwestycji w energetykę odnawialną.
    • Zapewnienie małym instalacjom, do 150 kw mocy w zakresie paneli fotowoltaicznych i pomp ciepła, możliwości realizacji inwestycji na zgłoszenie (zwiększenie mocy mikroinstalacji z 50 kw do 150 kw).
    • Wsparcie dla instalacji biometanowych, zarówno w zakresie finansowania, jak i możliwości zagospodarowywania nadwyżek przez lokalne sieci gazowe.
    • Wsparcie dla prosumenckich systemów lokatorskich w budynkach wielorodzinnych i spółdzielczych.
    • Nowe rozwiązania dla klastrów energetycznych, w tym zwolnienie z opłaty OZE i kogeneracyjnej oraz niższe opłaty za usługi dystrybucji.
    • Wsparcie rozwoju spółdzielni energetycznych.
    • Wsparcie modernizacji instalacji OZE, w tym możliwość instalacji nowoczesnych źródeł odnawialnych przy uproszczeniu procesu wydawania odpowiednich zezwoleń.
    • Nałożenie na przedsiębiorstwa ciepłownicze obowiązku zakupu ciepła wytwarzanego z instalacji odnawialnego źródła energii, w tym instalacji termicznego przekształcania odpadów
    • Ułatwienia dla lokowania instalacji hybrydowych, w tym możliwość wspólnych przyłączeń do sieci (cable pooling).

    Odnosząc się do tych propozycji, wypracowanych w atmosferze wielostronnych publicznych dyskusji na temat finalnego kształtu regulacji, należy zaznaczyć, że naturalnie jest to krok w dobrą stronę. To co może budzić wątpliwość, to czy realizowana w uproszczonym trybie inwestycja o mocy 150 kilowatów jest wystarczająca dla średniej wielkości przedsiębiorstwa zatrudniającego kilkudziesięciu pracowników i prowadzącego produkcję na eksport. A to właśnie takie przedsiębiorstwa będą jeszcze w bieżącej dekadzie odczuwać skutki braku podaży zielonej energii w systemie i trzeba im w związku z tym w pierwszej kolejności umożliwić realizację własnych inwestycji, łagodzących ten deficyt. Warto byłoby więc w tym kontekście rozważyć zwolnienie z zbędnych procedur administracyjnych nawet w przypadku małych instalacji, tj. do 1 MW, o ile przedsiębiorstwo wykaże się np. produkcją eksportową lub koniecznością wykorzystywania w procesach produkcyjnych wyłącznie zielonej energii (strategie ESG, oczekiwania odbiorców związane z zerowym śladem węglowym). Kluczowe jest też jak idea cable poolingu będzie w praktyce realizowana przez podmioty dystrybucyjne, które powinny posiadać odpowiednie kompetencje do oceny wniosków i zarazem promować dobrze zbilansowane instalacje hybrydowe w procesie przyłączania ich do sieci.

    Jednak pomimo kilku zastrzeżeń do planowanych zmian ustawy popieramy jej możliwie jak najszybsze wprowadzenie, dostrzegając szanse w zaproponowanych przepisach na dynamiczniejszy rozwój rozporoszonych źródeł energii. Jednocześnie widzimy konieczność dopracowania szeregu zapisów w kolejnej kadencji Sejmu RP. Szczególnie jeśli chodzi o procedury środowiskowe, zagospodarowania przestrzennego, ale też czas uzyskiwania warunków przyłączenia, czy warunków zabudowy oraz koncesji. We wszystkich tych obszarach powinniśmy intensyfikować działania aby usuwać bariery legislacyjne i administracyjne dla dynamicznego rozwoju energetyki rozproszonej.

    Ponadto ustawa wprowadza nowe ramy dla funkcjonowania rynku biometanu w Polsce. Istniejące regulacje prawne w zakresie wsparcia OZE nie odpowiadały dotąd faktycznym potrzebom w dziedzinie funkcjonowania instalacji wytwarzania biogazu i biometanu. Nowe regulacje o tyle jednak mogą okazać się niewystarczające, że zgłaszane przez przedstawiciela Polskiej Izby Biometanu postulaty zmian do procedowanych przepisów, są bardziej systemowe niż kosmetyczne:

    • Objęcie wsparciem również większych instalacji niż 1 MW, z uwagi na fakt, że szczególnie pożądany jest rozwój dużych instalacji stabilizujących lokalnie urządzenia PV i wiatrowe.
    • Objęcie wsparciem nie tylko biometanu zatłaczanego do sieci, ale także w wersji sprężonej lub skroplonej (używanego lokalnie w transporcie).
    • Wprowadzenie regulacji wspierających inwestycje integracyjne z sieciami gazowymi.
    • Ułatwienia związane z planowaniem przestrzennym dla inwestycji biometanowych.

    Na tym wątku dyskusję w komisji zakończono i rozpoczęło się głosowanie, w którym wszyscy obecni senatorowie poparli zgłoszoną ustawę w brzmieniu uwzględniającym 20 poprawek opracowanych przez Senackie Biuro Legislacyjne.

    Tego samego dnia w godzinach popołudniowych rozpoczęła swoje obrady senacka Komisja Gospodarki i Innowacyjności. Tematem obrad były dwie nowelizacje – ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 roku w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej oraz o zmianie niektórych innych ustaw, a także ustawy o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw.

    W ramach senackich dyskusji omawiano m.in. propozycję tak zwanej składki solidarnościowej, której założenia przedstawił pan Minister Piotr Dziadzio. Zwiększone potrzeby budżetowe wynikające z najnowszej nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 roku w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej (większe limity zużycia energii dla gospodarstw domowych w zamrożonej cenie, niższe ceny maksymalne dla MŚP i podmiotów chronionych od 1 października 2023 r.) pokryć mają dodatkowe środki z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny. Znaleźć mają się one w kasie Funduszu dzięki nowym wpłatom od nadmiarowych dochodów osiągniętych w roku podatkowym 2022 przez przedsiębiorców należących do sektora węgla i koksu. Nowela określa zasady obliczania 33 % składki solidarnościowej na Fundusz Wypłaty od nadmiarowych dochodów (przekraczających 120% średnich dochodów osiągniętych we wcześniejszych 4 latach) zobowiązanego przedsiębiorstwa. Szacowane dodatkowe dochody z tego tytułu to około 2 mld PLN.

    Senator Krzysztof Kwiatkowski zaproponował dwie poprawki, o doprecyzowaniu ochrony na mocy w/w ustawy dla spółdzielni mieszkaniowych, wspólnot mieszkaniowych i innych podmiotów administrujących budynkami wielolokalowymi oraz o możliwości rozwiązywania niekorzystnych umów z operatorami. Zdaniem ministra obie poprawki mogą być zasadne, ale wymagają uzgodnienia z Urzędem Regulacji Energetyki i oceny skutków finansowych ich wprowadzenia.

    Wcześniej uzgodniono z Ministerstwem kilkanaście poprawek, które zostały przyjęte.

    Duże emocje wywołała ponownie dyskusja nad artykułem 6., który przewiduje przekazywanie przez wytwórców w ramach odpisu na Fundusz 97% sumy przychodów ze sprzedaży gwarancji pochodzenia.

    W ramach prac nad nowelizacją ustawy Prawo Energetyczne (druk senacki nr 1010) Komisja Nadzwyczajna do spraw Klimatu zgłosiła poprawki skutkujące wykreśleniem zmian do ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 roku w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej w zakresie dotyczącym modyfikacji sposobu obliczania odpisu na Fundusz. Poprawki te zostały uwzględnione w ramach uchwały Senatu dotyczącej tego projektu i skierowane do rozpatrzenia przez Sejm.

    Rozpatrywana w dniu 27 lipca ustawa, druk senacki nr 1070, wprowadza w ramach art. 6 pkt 4 i pkt 5 zmiany zasadniczo tożsame do tych przewidzianych w druku senackim nr 1010 – które zostały ostatecznie wykreślone przez Senat. Zakładając więc, ze ocena przedmiotowych przepisów przez Senat nie uległa zmianie, zasadne było podjęcie działań stanowiących konsekwencję wcześniejszych, czyli wykreślenie przedmiotowych przepisów.

    O tym, że wprowadzenie takiego drastycznego przepisu ograniczy podaż gwarancji pochodzenia na rynku krajowym, co może ograniczyć produkcję eksportową polskiego przemysłu pisaliśmy już kilka tygodni temu. Gwarancje pochodzenia to alternatywa dla własnego źródła zielonej energii (lub zakontraktowanego bezpośrednio), z której polscy przedsiębiorcy rozliczają się m.in. w ramach kontraktów eksportowych na rynki europejskie. Ograniczenie podaży gwarancji pochodzenia przy jednoczesnym braku odpowiedniego wolumenu zielonej energii może przesądzić o możliwości uczestnictwa polskich producentów w europejskim łańcuchu dostaw, ale też ograniczyć kolejne, znaczące inwestycje podmiotów zagranicznych na rynku polskim.

    Mając na uwadze interesy członków ZPP poinformowaliśmy Komisję Senacką i Pana Ministra o zagrożeniu wynikającym z propozycji tak drastycznego ograniczenia dostępności gwarancji pochodzenia. Zarówno Polska Federacja Producentów Żywności, jak i Towarzystwo Obrotu Energią prezentowały jednolite stanowisko w tym zakresie, zaznaczając że stosunkowo niewielkie przychody z tego tytułu (500 mln PLN) mogą spowodować ogromne straty dla gospodarki.

    Informacje znalazły zrozumienie wśród senatorów i zarekomendowano ponowne  (Komisja Klimatu już wcześniej to rekomendowała) wprowadzenie poprawki wykreślającej art. 19 ustawy nowelizującej, zawierający punkt nakazujący przekazywanie na odpis na Fundusz 97% przychodów ze sprzedaży gwarancji pochodzenia, instrumentów finansowych oraz innych umów. Niestety na posiedzeniu w dniu 28 lipca 2023 r. Sejm odrzucił poprawkę Senatu w tym zakresie.

    Patrząc na strukturę produkcji energii w poszczególnych państwach UE (źródło Locja.pl):

    oraz zważywszy na udział paliw kopalnych w polskim miksie wytwórczym (źródło: Locja.pl):

    wydaje się jednak, że nie możemy sobie na to pozwolić jako kraj aby zachwiać rynkiem gwarancji pochodzenia. Powtórzymy więc ponownie, w ślad za opublikowanym przez nas 19 lipca Memorandum (https://zpp.net.pl/memorandum-zpp-tymczasowe-mechanizmy-interwencyjne-nie-powinny-trwale-ingerowac-w-rynek-energii-w-polsce/) poświęconym m.in. i tej sprawie, że: „Krajowe firmy potrzebują coraz więcej zielonej energii, czy to w formie gwarancji pochodzenia energii z OZE, źródeł własnych, czy za pośrednictwem umów cPPA. Wszelkie regulacje, które ograniczają odbiorcom dostęp do tych źródeł, bądź wpływają na niższą podaż zielonej energii w systemie lub niosą ryzyko zahamowania inwestycji w OZE, są destrukcyjne dla polskiej gospodarki, która w szybkim tempie stara się transformować w kierunku zeroemisyjnych łańcuchów wartości.

     

    Zobacz: 02.08.2023 Komentarz ZPP: Brak parlamentarnego konsensu wokół zmian Ustawy o OZE może spowodować, że stracimy kolejny, ważny rok dla rozwoju energetyki rozproszonej w Polsce

    Komentarz ZPP w sprawie usunięcia propozycji zamieszczenia w projekcie nowelizacji ustawy refundacyjnej przepisu umożliwiającego ministrowi zdrowia obejmowanie refundacją i regulowanie cen leków dostępnych bez recepty

    Warszawa, 10 lipca 2023 r. 

     

    Komentarz ZPP w sprawie usunięcia propozycji zamieszczenia w projekcie nowelizacji ustawy refundacyjnej przepisu umożliwiającego ministrowi zdrowia obejmowanie refundacją i regulowanie cen leków dostępnych bez recepty

     

    • 6 lipca 2023 roku projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej przeszedł pierwsze czytanie w Sejmie. Kolejnym etapem prac jest drugie czytanie zaplanowane najpewniej na 12 lipca br.
    • Na szczególną uwagę zwraca fakt objęcia refundacją leków dostępnych bez recepty (OTC), która wiąże się z ustaleniem ceny urzędowej, będącej niższej niż obowiązująca rynkowa, co wpłynie na zmniejszenie opłacalności produkcji leków w Polsce.
    • Proponowany zapis może także przyczynić się do objęcia refundacją identycznego, ale konkurencyjnego leku pochodzenia azjatyckiego, co będzie miało bezpośredni wpływ na produkcję oraz zakup krajowych leków OTC na bazie tej samej cząsteczki.
    • Pracodawcy sektora farmaceutycznego apelują o wykreślenie z projektu nowelizacji ustawy refundacyjnej przepisu umożliwiającego ministrowi zdrowia obejmowanie refundacją i regulowanie cen leków dostępnych bez recepty.

    W ustawie refundacyjnej pojawia się niebezpieczny zapis objęcia refundacją i możliwość regulowania cen leków, które są dostępne bez recepty. Zapis budzi spore obawy pracodawców sektora farmaceutycznego, ponieważ ceny leków refundowanych w Polsce są jednymi z najniższych w państwach członkowskich Unii Europejskiej. W związku z tym objęcie refundacją tego typu leków oznaczałoby narzucenie jeszcze niższej ceny niż obecna rynkowa.

    Wprowadzenie refundacji na leki bez recepty stanowiłoby swego rodzaju novum dlatego wymaga szczegółowej analizy kosztów – nie powoduje tylko dopłaty państwa do zakupów leków OTC przez pacjentów, ale równocześnie zmniejsza fundusze na refundację.

    Efektem wprowadzenia refundacji, produkcja leków OTC stałaby się całkowicie nierentowna, a rynek krajowy zostałby w pełni zdominowany przez najtańszy produkt oparty na tej samej substancji najpewniej pochodzenia azjatyckiego, co w sytuacjach kryzysowych jakie ostatnio znamy (pandemia; wojna) nie gwałtowałoby bezpieczeństwa lekowego w Polsce. W tym przypadku lepsze jest zachowanie konkurencji na rynku w obszarze leków OTC i nie regulowanie ich cen. Idąc dalej zaprzestanie produkcji leków bez recepty przez krajowych producentów może wpłynąć na obniżenie rentowności przedsiębiorstw i zwolnienia pracowników krajowej branży farmaceutycznej.

    Dodatkowo wydawanie środków NFZ na refundację leków bez recepty, kosztujących średnio kilkanaście złotych oraz dostępnych w sytuacji, kiedy wiele droższych terapii ordynowanych na receptę czeka na refundację budzi spore wątpliwości. Pacjenci z własnej kieszeni wydają na leki na receptę, które nie są dziś refundowane w Polsce aż 9,53 mld zł i to właśnie te leki trzeba dołączyć do systemu refundacji.

    Apelujemy do ustawodawcy o wykreślenie przepisu, który będzie miał niekorzystny wpływ na kondycję ekonomiczną tego sektora, kierując się rozwojem przemysłu farmaceutycznego w Polsce zwiększającego poziom innowacyjności naszej gospodarki i generującego dobrze płatne miejsca pracy.

     

    Zobacz: 10.07.2023 Komentarz ZPP w sprawie usunięcie propozycji zamieszczenia w projekcie nowelizacji ustawy refundacyjnej przepisu umożliwiającego ministrowi zdrowia obejmowanie refundacją i regulowanie cen leków dostępnych bez recepty

    Komentarz ZPP w sprawie integracji kas fiskalnych i terminali

    Warszawa, 6 lipca 2023 r. 

     

    Komentarz ZPP w sprawie integracji kas fiskalnych i terminali

     

    • Obowiązek zapewnienia integracji kas rejestrujących z terminalami płatniczymi przez przedsiębiorców umożliwiający przekazywanie określonych danych do Krajowej Administracji Skarbowej będzie wprowadzony od 1 stycznia 2025 r. Jednocześnie te same dane są już przekazywane do Krajowej Administracji Skarbowej przez agentów rozliczeniowych. W praktyce jest to przerzucenie obowiązków w tym zakresie na wszystkich przedsiębiorców, również tych najmniejszych i najbardziej narażonych.
    • Jednocześnie niezrozumiałym jest fakt wykorzystania przez MRiT protokołu komunikacyjnego opartego o przestarzałe technologie (brak rozwiązań chmurowych, trudności z integracją terminali mobilnych z określonymi mediami komunikacyjnymi), dodatkowo obciążonego prawami osób trzecich, co może rodzić wątpliwości dotyczące konkurencji na rynku.

    Jednym z bardzo istotnych wyzwań w zakresie procesu cyfryzacji zarówno administracji skarbowej, jak i obrotu gospodarczego jest kwestia integracji kas fiskalnych i terminali. Do zagadnienia tego odnosiły się zmiany legislacyjne mające  wejść w życie z dniem 1 lipca 2022 r. Zmiany dotyczyć miały art. 19a ust. 3 ustawy – Prawo przedsiębiorców (Dz. U. z 2021 r. poz. 162 ze zm.) nakazującego przedsiębiorcom, którzy umożliwiają przyjmowanie płatności przy użyciu terminala płatniczego i prowadzą ewidencję sprzedaży przy zastosowaniu kas rejestrujących online, zapewnienie współpracy kasy rejestrującej z terminalem płatniczym. Obowiązek ten, po licznych uwagach środowiska ekosystemu płatniczego, wskazujących na brak gotowości do takiej integracji, został przesunięty na 1 stycznia 2025 r.

    Wskazać należy, że ustawa z dnia 8 czerwca 2022 r. o zmianie niektórych ustaw w celu automatyzacji załatwiania niektórych spraw przez Krajową Administrację Skarbową (Dz. U. z 2022 r. poz. 1301) wprowadziła obowiązek raportowania informacji o transakcjach płatniczych akceptanta w rozumieniu art. 2 pkt 1b ustawy z dnia 19 sierpnia 2011 r. o usługach płatniczych.

    Zgodnie z art. 278b ust. 1 ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej w okresie od dnia 1 lipca 2022 r. do dnia 31 grudnia 2024 r. agent rozliczeniowy jest obowiązany do przekazywania Szefowi Krajowej Administracji Skarbowej informacji o transakcjach płatniczych akceptanta wykonywanych przy użyciu terminala płatniczego, oprogramowania lub systemu teleinformatycznego. Oznacza to, że Krajowa Administracja skarbowa otrzymuje już obecnie informacje o transakcjach dokonywanych za pośrednictwem terminali płatniczych, oprogramowania lub systemu teleinformatycznego a system ten mógłby być utrzymany również w przyszłości bez konieczności wprowadzania kolejnego, powszechnego obowiązku obciążającego również najmniejsze i najbardziej narażone firmy na polskim rynku.

    Niestety, z dniem 1 stycznia 2025 r. obowiązek integracji zostanie przerzucony na przedsiębiorców, którzy w przypadku braku jego realizacji będą podlegać sankcji w wymiarze 5000 zł za każdorazowe stwierdzone naruszenie. Dodatkową sankcją będzie brak możliwości odliczenia VAT. Jest to wymóg, który będzie obciążał głównie małe i średnie przedsiębiorstwa, a który jest całkowicie zbędny w sytuacji, w której agenci rozliczeniowi dostarczają informacje do KAS. Rozwiązania, które mają wejść w życie w 2025 r. to w praktyce przerzucenie obowiązku, który obciąża już agentów rozliczeniowych i nakładanie go na ogół przedsiębiorców, co będzie szczególnym utrudnieniem dla firm najmniejszych z sektora MŚP. Ponadto obowiązek ten będzie narażał przedsiębiorców na potencjalne ryzyko dotkliwych kar finansowych. Warto zauważyć również, że realizacja obowiązku nie jest możliwa przy zastosowaniu powszechnie wykorzystywanych w najmniejszych firmach terminali mobilnych (przenośnych) korzystających z komunikacji telefonicznej.

    Pełna integracja jest niezwykle trudna do zrealizowania, również ze względu na obowiązujący protokół integracji. Trudno wyjaśnić dlaczego w BiP MRiT został opublikowany gotowy protokół, zamiast (co wynika z rozporządzenia Ministra Rozwoju, Pracy i Technologii z dnia 12 września 2021 r. w sprawie wymagań technicznych dla kas rejestrujących, Dz.U. 2021 poz. 1759) opisu technicznego protokołu. Opublikowany protokół jest obciążony prawami majątkowymi podmiotu trzeciego – dysponuje nimi Fundacja Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego. Protokół ten jest instalowany we wszystkich kasach fiskalnych, ponieważ jedynie wówczas możliwa jest ich certyfikacja. MPiT ma świadomość, że FROB posiada prawa majątkowe do protokołu (a więc również, że może czerpać z niego korzyści). Ministerstwo przyznaje bowiem w odpowiedziach na korespondencję kierowaną w tym temacie, że fakt publikacji protokołu w BiP nie wyłącza praw majątkowych po stronie podmiotu trzeciego.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z niepokojem obserwuje sytuację na rynku. Wskazać bowiem należy, że obowiązek integracji kas fiskalnych i terminali będzie stanowił dodatkowe obciążenie formalne dla przedsiębiorców, które zagrożone będzie ponadto dotkliwą karą (5000 zł za każde naruszenie). Aby sprostać tym wymogom przedsiębiorcy będą zmuszeni korzystać ze wsparcia wyspecjalizowanych podmiotów, co prowadzić będzie do ponownego zwiększenia kosztów działalności gospodarczej. Wydaje się to kolejnym, uciążliwym obowiązkiem nakładanym na firmy, który przede wszystkim jest zbędny, gdyż dane uzyskane dzięki wprowadzeniu tego rozwiązania powielać się będą z danymi uzyskiwanymi obecnie od agentów rozliczeniowych. Ponadto zaskakującym jest fakt nałożenia przez Ministerstwo obowiązku korzystania z protokołu, który obciążony jest prawami osób trzecich, co generuje poważne wątpliwości przyjętego modelu z prawem konkurencji, unijną swobodą świadczenia usług oraz konstytucyjną wolnością działalności gospodarczej.

     

    Zobacz: 06.07.2023 Komentarz ZPP w sprawie integracji kas fiskalnych i terminali

    Komentarz ZPP w sprawie dalszych losów propozycji wprowadzenia „opłat sieciowych”

    Warszawa, 27 czerwca 2023 r. 

     

    Komentarz ZPP w sprawie dalszych losów propozycji wprowadzenia „opłat sieciowych”

     

    • W ciągu ostatnich miesięcy trwa dyskusja na temat wprowadzenia opłat sieciowych, tak zwanych „fair share payments” obciążających dostawców treści internetowych i aplikacji na rzecz operatorów telekomunikacyjnych.
    • „Fair share payments” są szeroko krytykowane przez środowiska naukowe, ekspertów w obszarze polityki publicznej, a nawet przez mniejsze firmy telekomunikacyjne wskazujące m.in. na ryzyko wzmocnienia oligopoli największych telekomów.
    • Przykład Korei Południowej wskazuje, że wprowadzenie opłat sieciowych negatywnie wpływa na jakość treści w internecie i samych usług telekomunikacyjnych.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zadowoleniem przyjmuje informacje medialne, że większość krajów członkowskich UE jest przeciwna propozycji prowadzenia „fair share payments”.

    Problem dotyczący planów wprowadzenia „opłat sieciowych” Związek Przedsiębiorców i Pracodawców poruszył w raporcie opublikowanym 15 maja 2023 r.[1] Za tak zwanymi „fair share payments” lobbowały w instytucjach Unii Europejskiej największe firmy telekomunikacyjne. Wszystko wskazuje na to, że propozycja ta nie znajdzie poparcia państw członkowskich UE. Informacje w tym temacie wciąż nie są oficjalne, jednak jak podają źródła, przedstawiciele 18 państw członkowskich są albo całkowicie przeciwni wprowadzaniu „fair share payments” albo oczekują przeprowadzenia szerokich konsultacji w tym temacie. Krytyczne głosy pochodzą między innymi z Czech, Słowacki, Litwy, Niemiec, Holandii, Belgii czy Danii. Z drugiej strony poparcie dla tego rodzaju opłat wyrażają przedstawiciele np. Hiszpanii[2].

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zadowoleniem przyjmuje fakt, że propozycja ta nie znajduje poparcia państw członkowskich UE. Warto zwrócić jednak uwagę na burzliwą dyskusję jaka w tym temacie pojawiła się w Parlamencie Europejskim. Z jednej strony Parlament wskazuje, że „fair share payments” mogą zapewnić telekomom ekonomiczną pozycję, która jest kluczowa dla osiągnięcia celów w zakresie cyfryzacji wyznaczonych przez UE na rok 2030[3]. Z drugiej jednak strony podkreśla się, że „The European Parliament […] calls for the establishment of a policy framework where large traffic generators contribute fairly to the adequate funding of telecom networks without prejudice to net neutrality.”[4].

    Wiele osób postrzega dyskusję o “fair share payments” jako spór między wielkimi firmami telekomunikacyjnymi, a dostawcami treści internetowych, nazywanymi przez zwolenników opłat sieciowych  „pasażerami na gapę”, którzy swoim działaniem generują znaczną część ruchu w internecie,  tym samym zwiększając koszty utrzymania sieci internetowych. Za tym pomysłem  lobbuje ETNO – stowarzyszenie reprezentujące interesy największych telekomów, które twierdzi, że dostawcy treści internetowych powinni płacić telekomom za „nadzwyczajny wzrost ruchu internetowego generujący wyzwania dla zrównoważonych inwestycji w europejską sieć”. Propozycja ta wspierana jest między innymi przez Deutsche Telecom, Orange, Telefonica i Telecom Italia, którzy twierdzą, że duzi dostawcy treści internetowych, głównie amerykańskie korporacje, generują ponad połowę ruchu w europejskiej sieci[5]. Jednocześnie argumentacja ta pomija bardzo istotny fakt, że telekomy za korzystanie z infrastruktury, a więc za dostęp do sieci, obciążają już samych konsumentów. Konsumenci płacą za dostęp do internetu, który umożliwia im korzystanie z treści internetowej oferowanej przez dostawców. Teraz telekomy oczekują, aby dostawcy treści płacili dodatkowo za ich przesyłanie do konsumentów. Jest to w praktyce ponowna opłata za tą samą usługę.

    Jak pokazuje przykład Korei Południowej, która zdecydowała się na wprowadzenie rozwiązań zbliżonych do „fair share payments”, opłaty te są poważnym zagrożeniem dla internetu jaki znamy. Jak wskazują między innymi liczne środowiska naukowców, biznesu, czy ekspertów regulacje tego typu prowadzą do obniżenia jakości i różnorodności treści w internecie, a także do wzrostu kosztów dla końcowych odbiorców treści oraz zmniejszenia inwestycji w lokalną infrastrukturę[6].

    Paradoksalnie zatem, opłaty “fair share” w Korei przyniosły dokładnie odwrotny skutek od zamierzonego przez  operatorów telekomunikacyjnych. Należy zauważyć, że wprowadzenie dodatkowych opłat od dostawców treści internetowych może zmusić ich do wprowadzenia przynajmniej częściowej opłaty za usługi, które dotychczas były bezpłatne. To może z kolei ograniczyć dostęp do treści online i prowadzić do wykluczenia cyfrowego mniej zamożnych użytkowników Internetu.

    Jednym z głównych zarzutów w stosunku do propozycji „fair share payments” jest zagrożenie dla naruszenia zasady neutralności internetu (net neutrality), zgodnie z którą dostawcy usług internetowych (Internet Service Provider) i rządy nie nakładają żadnych ograniczeń na dostęp użytkowników do sieci pozwalających na korzystanie z Internetu. Eksperci podnoszą, że w 2015[7] roku UE przyznała użytkownikom internetu prawo do swobodnego dostępu do informacji i treści, korzystania i dostarczania aplikacji i usług według własnego wyboru. Standardy UE nakładają na dostawców szerokopasmowego dostępu do internetu obowiązek traktowania danych w sposób niedyskryminujący, niezależnie od ich zawartości, aplikacji, która przesyła dane, miejsca ich pochodzenia i adresata. Nawet jeśli opłaty “fair share” byłyby kierowane tylko do największych dostawców treści internetowych, nadal naruszałoby to standardy otwartego dostępu do Internetu.

    Zagrożenia dostrzegają również mniejsze firmy telekomunikacyjne, które otwarcie krytykują ten pomysł wskazując, że będzie on prowadził do wzmocnienia istniejących już oligopoli największych graczy telekomunikacyjnych na rynku.

    Wreszcie wskazać należy, że w wielu krajach, w tym w Polsce, rozwój infrastruktury internetowej w postaci sieci światłowodowych jest finansowany w znacznej mierze ze środków publicznych. Samo natomiast utrzymanie sieci nie jest dla telekomów dużym kosztem. W świetle tego, że za rozbudowę infrastruktury internetowej płacimy w znacznej mierze wszyscy ze środków publicznych i w opłatach za dostęp do internetu pobieranych przez telekomy od konsumentów, propozycja nakładanie dodatkowych opłat na dostawców treści i aplikacji internetowych wydaje się absurdalna.

    Podkreślić należy, że problem wprowadzania opłat sieciowych został szeroko skrytykowany również przez polskie organizacje eksperckie. Na problem ten zwróciło uwagę między innymi Forum Konsumentów, które pisze że, „ […] zwraca szczególną uwagę na ryzyka dotyczące pięciu najważniejszych elementów składających się na zabezpieczenie interesu konsumentów, tj. jakość (ryzyko pogorszenia usług świadczonych konsumentom), cena (ryzyko wzrostu kosztów po stronie konsumentów), neutralność (ryzyko podważenia zasady neutralności sieci), konkurencyjność (ryzyko negatywnego wpływu na różnorodność świadczonych usług i oferowanych produktów) oraz dostępność (ryzyko podważenia otwartego i swobodnego dostępu do Internetu).”[8]. Z kolei Warsaw Enterprise Institute zwraca uwagę, że opłaty sieciowe są zagrożeniem dla innowacyjności – „[…] efektem ubocznym, zamiast wspierania rozwoju technologicznego może być również ograniczenie innowacji, bowiem dodatkowe koszty będą szczególnie dotkliwe dla nowych graczy na rynku.”[9]. Do sytuacji w naszym regionie odwołuje się również raport EPPP oraz CETA „FAIR SHARE: CZ – SK – PL IMPLICATIONS”, który kompleksowo opisuje tą problematykę wskazując między innymi, że w dyskusji nad propozycją opłat sieciowych brakuje przejrzystości i nie może dochodzić do sytuacji, w której prawodawcy „idą na skróty” w dyskusji opartej na faktach. Podkreślają także, że wprowadzenie opłat sieciowych dla regionu Europy Środkowowschodniej może nieście znaczące ryzyko[10].

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców ma nadzieję na szybkie rozwiązanie sporu o „fair share payments”, umożliwiając nam dalsze korzystanie z internetu w takim kształcie, w jakim go znamy. Jeśli informacje medialne się potwierdzą i propozycja dodatkowych opłat sieciowych nie znajdzie szerokiego poparcia wśród państw członkowskich, to rozwiązanie tego problemu może okazać się być na wyciągnięcie ręki.

    ***

    [1] https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2023/05/15.05.2023-Oplaty-sieciowe-proponowane-przez-niektorych-operatorow-telekomunikacyjnych-czy-konsumenci-zaplaca-podwojnie-za-utrzymanie-infrastruktury.pdf

    [2] https://www.mobileworldlive.com/featured-content/home-banner/majority-of-eu-ministers-reportedly-unsold-on-fair-share/

    [3] https://www.mobileworldlive.com/featured-content/top-three/meps-indicate-support-for-fair-share/

    [4] https://cyberlaw.stanford.edu/blog/2023/06/when-media-gets-it-wrong-eu-parliament-actually-said-no-forcing-websites-pay-isps

    [5] https://www.project-disco.org/european-union/020123-fast-internet-doesnt-cost-eu-telecom-operatorsmuch-at-all/

    [6] WIK-Consult report, Study for the Federal Network Agency Germany, Competitive conditions on transit and peering markets Implications for European digital sovereignty Final report.

    [7] Regulation (EU) 2015/2120 of the European Parliament and of the Council of November 25, 2015, Official Journal of the European Union L 310. 

    [8] https://forumkonsumentow.org/stanowisko-fundacji-forum-konsumentow-ws-wprowadzenia-regulacji-sending-party-pays-spp-czyli-tzw-oplaty-sieciowej,new,mg,45.html,99

    [9] https://wei.org.pl/2023/aktualnosci/admin/stanowisko-wei-nie-opodatkowujcie-innowacyjnosci/

    [10] http://eceta.cz/wp-content/uploads/2022/11/FS-study-final.pdf

     

    Zobacz: 27.06.2023 Komentarz ZPP w sprawie dalszych losów projektu wprowadzenia opłat sieciowych

    Emerytury pomostowe po nowemu – skracanie aktywności ekonomicznej Polaków to fatalny kierunek zmian (druk sejmowy nr 3321)

    Warszawa, 22 czerwca 2023 r. 

     

    Emerytury pomostowe po nowemu – skracanie aktywności ekonomicznej Polaków to fatalny kierunek zmian (druk sejmowy nr 3321)

     

    • W dotychczasowym stanie prawnym, emerytury pomostowe były rozwiązaniem okresowym, o charakterze wygaszającym – kryteria były skonstruowane w taki sposób, by z czasem coraz mniej osób je spełniało;
    • Procedowane aktualnie zmiany prowadzą do sytuacji, w której emerytury pomostowe staną się stałym elementem polskiego systemu, stanowiąc dodatkowe obciążenie finansowe;
    • ZPP sprzeciwia się proponowanym zmianom, uznając że doprowadzą one do faktycznego skrócenia okresu aktywności ekonomicznej Polaków.

    Emerytury pomostowe, to świadczenia przysługujące osobom wykonującym prace w szczególnych warunkach lub  prace o szczególnym charakterze (np. pilotów, funkcjonariuszy SOK, nauczycieli, czy maszynistów). Są to świadczenia okresowe, które przysługują do osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego. Aby zdobyć to uprawnienie należy w jeszcze obowiązującym stanie prawnym:

    • osiągnąć wiek co najmniej 55 lat w przypadku kobiet i 60 w przypadku mężczyzn,
    • przepracować w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze co najmniej 15 lat,
    • udowodnić okres składkowy i nieskładkowy co najmniej 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn,
    • wykonywać pracę w szczególnym charakterze przed 1 stycznia 1999 r.

    Ostatni z wymogów sprawiał, że przywilej miał charakter „wygaszający”, gdyż z biegiem czasu byłby on zanikający, z uwagi na coraz mniej osób spełniających kryteria przyznawalności.

    7 czerwca br. rząd w porozumieniu z “Solidarnością” ogłosił uchylenie wygaszającego charakteru emerytur pomostowych. Projekt nowelizacji ustawy o emeryturach pomostowych oraz o niektórych innych ustaw trafił już do Sejmu,  uzyskując pozytywną opinię Komisji Polityki Senioralnej i Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Za poparciem projektu członkowie komisji opowiedzieli się jednogłośnie.

    Jest to kolejny z szeregu projektów poselskich, którego tryb nie uwzględnia zwyczajowego przebiegu zakładającego konsultacje społeczne. Tym samym tak ważny z punktu widzenia społeczeństwa projekt obciążający finanse publiczne, przebiegnie bez możliwości wypowiedzenia się organizacji reprezentujących inne niż rząd i NSZZ „Solidarność” stanowisko. Takie ucięcie debaty publicznej na temat wprowadzanych zmian prawnych, szczególnie niosących za sobą daleko idące skutki, zarówno systemowe jak i finansowe, budzi nasz niepokój.

    Kluczową zmianą w projektowanej nowelizacji, jest fakt likwidacji wymogu pracy w szczególnych warunkach i  w szczególnym charakterze przed 1 stycznia 1999 r.  Art. 1 ust. 2 przedstawionego projektu ustawy uchyla art. 4 ust. 5) ustawy o emeryturach pomostowych. Oznacza to, że nowe przepisy wprowadzą emerytury pomostowe na stałe i co więcej w sposób bardzo znaczący zwiększy to liczbę osób, które takie prawo nabędą z chwilą wejścia w życie nowelizacji.

    Z danych ZUS wynika, że w marcu 2023 r. z prawa do emerytur pomostowych skorzystało 39,9 tys. Osób. W porównaniu z analogicznym marcem 2022 r. liczba ta wzrosła o 3,4 %. Świadczenie w 90 proc. otrzymują mężczyźni. Wynika to ze znacznie większej liczby mężczyzn zatrudnionych przy pracach ciężkich typu: prace na wolnym powietrzu, górnictwo lub hutnictwo.

    Składką na to świadczenie obciążeni są pracodawcy i wynosi ona zgodnie z art. 36 ust. 1 obowiązującej ustawy 1,5% podstawy wymiaru, czyli w praktyce wynagrodzenia. Składka ta od wielu lat nie wystarcza na pokrycie świadczenia, obciążając tym samym budżet państwa. W ubiegłym roku z sumy 1,53 miliarda zł przeznaczonej na ten cel, 1,12 miliarda zł pochodziło pośrednio z kieszeni podatników.

    Konsekwencją ogłoszonej zmiany będzie nabycie w ciągu jednego roku podatkowego uprawnień emerytalnych w formie pomostowej, przez znaczną część osób, która nie była przewidziana w zakładanych wydatkach państwa. Oznacza to, że skala wydatków na emerytury pomostowe będzie stanowiła rosnący odsetek wśród dotychczas uprawnionych. Wypłaty z tego tytułu będą jak dotychczas w przeważającej mierze obciążać budżet państwa, a tym samym kieszenie wszystkich obywateli.

    Ogłoszone 7 czerwca porozumienie wprowadzanie kolejnych rozwiązań o charakterze de facto socjalnym w okresie przedwyborczym. W szerszym ujęciu, jest to dalszy etap komplikowania i – w naszej ocenie – psucia systemu emerytalnego. Emerytury pomostowe w dotychczas obowiązującej formie miały charakter temporalny i byłyby z czasem wygaszane. Tymczasem nowe rozwiązanie oznacza nie tylko znaczny wzrost kosztów związanych z obowiązkiem wypłat emerytur pomostowych, ale także uczynienie ich rozwiązaniem stale obciążającym budżet państwa.

    Prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS w wywiadzie dla Money.pl wskazała, że „Rząd powinien kierować się polityką bezpieczeństwa finansów publicznych i bezpieczeństwa wypłaty zaciągniętych zobowiązań”. „Z punktu widzenia zmian demograficznych i wzrostu obciążeń osób pracujących z uwagi na coraz większą liczbę niepracujących, musimy myśleć o wydłużaniu aktywności ekonomicznej”[1].

    Rodzi się zatem pytanie, czy w okresie niezwykle wysokiej inflacji, licznych problemów gospodarczych oraz demograficznych stać nas na rozszerzanie kolejnych programów socjalnych, których zrealizowano bardzo wiele, a kolejne są już zapowiedziane? I czy w konsekwencji rząd nie zdecyduje się ponownie przerzucić kosztów polityki socjalnej na przedsiębiorców zwiększając tym samym koszty pracy, co w praktyce może dalej napędzać spiralę inflacyjną? Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zwraca się tym samym z apelem o podjęcie rzetelnej dyskusji na temat kształtu systemu emerytalnego.

    ***

    [1] https://www.money.pl/gospodarka/emerytury-stazowe-zwiazkowcy-naciskaja-na-rzad-prezes-zus-kresli-czarny-scenariusz-6810124394653313v.html

     

    Zobacz: 22.06.2023 Emerytury pomostowe po nowemu – skracanie aktywności ekonomicznej Polaków to fatalny kierunek zmian (druk sejmowy nr 3321)

    Komentarz ZPP: Polska – dobre miejsce dla ukraińskiej przedsiębiorczości

    Warszawa, 14 czerwca 2023 r. 

     

    Komentarz ZPP: Polska – dobre miejsce dla ukraińskiej przedsiębiorczości

     

    • Według danych InfoCredit w 2022 Ukraińcy założyli w Polsce 17 457 działalności gospodarczych.
    • Tylko od początku 2023 roku do 29 maja włącznie zarejestrowano w Polsce 13 117 działalności gospodarczych prowadzonych przez obywateli Ukrainy.
    • Od początku zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę najwięcej działalności gospodarczych Ukraińcy założyli na Mazowszu i Dolnym Śląsku.
    • Od początku 2022 roku Ukraińcy najchętniej lokowali swoje firmy w Warszawie, Krakowie i we Wrocławiu.
    • Znaczący wpływ na liczbę zakładanych przez Ukraińców firm w Polsce wywarła specustawa o pomocy obywatelom Ukrainy.

    Z danych szacunkowych Straży Granicznej wynika, że od początku zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę granicę z Polską przekroczyło 12 mln ukraińskich uchodźców. Tylko w okresie 24-28 lutego 2022 było to 355 tys. osób. Szczyt migracji przypadł na marzec 2022 roku, kiedy to do Polski wjechało około 2 mln Ukraińców. W okresie od kwietnia 2022 do końca maja 2023 polsko-ukraińskie przejścia graniczne przekraczało od 584 tys. osób w lutym 2023 r. do nawet 781 tys. osób w sierpniu 2022 r. Naturalnie nie wszystkie te osoby pozostały w Polsce, ale zdecydowana większość postanowiła jednak osiedlić się w naszym kraju. Znacząca grupa to osoby, które podjęły w Polsce legalną pracę zarobkową “na etacie” lub zdecydowały się na założenie działalności gospodarczej. Jak szacuje MSWiA około 97 procent ukraińskich uchodźców to kobiety (większość mężczyzn obejmuje zakaz przekraczania granicy państwa).

    Działalność gospodarcza Ukraińców w Polsce w 2022 roku

    Zdecydowany napływ ukraińskiej ludności do Polski przełożył się na ogromny wzrost dynamiki w zakresie zakładania przez Ukraińców działalności gospodarczych. Z danych InfoCredit wynika, że w roku 2022 Ukraińcy założyli w Polsce 17 457 działalności gospodarczych, z czego na koniec roku kalendarzowego aktywnych było 14 258 firm. 1191 działalności zostało wykreślonych, a 1781 zawieszonych.

    Ukraińcy najbardziej aktywni byli w województwie mazowieckiem, gdzie w ubiegłym roku założyli 4256 firm. Na drugim miejscu uplasowało się województwo dolnośląskie, gdzie założonych zostało 2673 ukraińskich działalności gospodarczych. Na kolejnych lokatach znalazły się województwa: małopolskie – 2285 firm, pomorskie – 1828, wielkopolskie – 1361, zachodniopomorskie – 1029, śląskie – 979, łódzkie – 687, lubuskie – 520, kujawsko-pomorskie – 417, podkarpackie – 357, opolskie – 296, warmińsko-mazurskie – 118, świętokrzyskie – 114 i podlaskie 91.

    Najwięcej firm Ukraińcy zarejestrowali w 2022 roku w Warszawie – 3289. Wiele powstało także w Krakowie – 1899, we Wrocławiu – 1873, Poznaniu – 840, Gdańsku – 835, Szczecinie – 655 i w Łodzi – 484.

    Względnie stała od lat pozostaje grupa głównych kodów PKD wskazywanych przez Ukraińców w obrębie prowadzonej działalności gospodarczej. W 2022 prym wiodły fryzjerstwo i pozostałe zabiegi kosmetyczne, które jako główny kod PKD wskazane zostały w 2144 przypadkach. Drugim najczęściej wskazywanym typem działalności była działalność związana z oprogramowaniem (1995 firm), a trzecim wykonywanie pozostałych robót budowlanych wykończeniowych (1243 firmy). Znaczącą popularnością w 2022 roku cieszyły się także (w nawiasach liczba wskazań jako główny kod PKD): roboty budowlane związane ze wznoszeniem budynków mieszkalnych i niemieszkalnych (764), wykonywanie instalacji elektrycznych (540), transport drogowy towarów (533), obróbka mechaniczna elementów metalowych (420), sprzedaż detaliczna prowadzona przez domy sprzedaży wysyłkowej lub Internet (383), restauracje i inne stałe placówki gastronomiczne (376) i pozostałe specjalistyczne roboty budowlane, gdzie indziej niesklasyfikowane (372).

    Działalność gospodarcza obywateli Ukrainy w Polsce w 2023 roku

    Zdecydowane ożywienie w zakresie zakładania firm przez obywateli Ukrainy przyniósł rok 2023. Z danych InfoCredit wynika, że tylko w okresie od 1 stycznia do 29 maja 2023 roku zarejestrowano 13 117 takich działalności. Aktywnych we wskazanym okresie pozostało 11 694 z nich – 421 zostało zawieszonych, a 170 wykreślonych. Wyłącznie formie spółki działało 51 przedsiębiorstw, a 3 wraz z końcem wskazanego okresu oczekiwały na rozpoczęcie działalności.

    Największa liczba nowych działalności gospodarczych założonych przez obywateli Ukrainy w okresie od stycznia 2023 r. do 29 maja 2023 r. zarejestrowana została w województwach: mazowieckim – 3211, dolnośląskim – 1941 oraz małopolskim – 1793. Na kolejnych lokatach uplasowały się województwa: pomorskie – 1285 firm, wielkopolskie – 993 firmy, zachodniopomorskie i śląskie – 772, lubuskie – 507, łódzkie- 492, kujawsko-pomorskie – 333, podkarpackie – 305, lubelskie – 260, opolskie – 182, świętokrzyskie – 102, warmińsko-mazurskie – 98 i podlaskie – 61.

    Także w 2023 roku (do 29 maja włącznie) Ukraińcy chętnie rejestrowali swoje działalności w obrębie największych polskich metropolii. 2500 firm powstało w Warszawie, 1549 w Krakowie, 1386 we Wrocławiu, 665 w Gdańsku, 591 w Poznaniu, 472 w Szczecinie i 350 w Łodzi.

    W okresie od początku roku 2023 do 29 maja 2023 r. włącznie najczęściej wskazywanymi przez firmy zakładane przez obywateli Ukrainy głównymi kodami PKD były: działalność związana z oprogramowaniem (2100 razy), fryzjerstwo i pozostałe zabiegi kosmetyczne (1461), wykonywanie pozostałych robót budowlanych wykończeniowych (817), roboty budowlane związane ze wznoszeniem budynków mieszkalnych i niemieszkalnych (549), transport drogowy towarów (453), wykonywanie instalacji elektrycznych (442), obróbka mechaniczna elementów metalowych (365), restauracje i inne stałe placówki gastronomiczne (335), sprzedaż detaliczna prowadzona przez domy sprzedaży wysyłkowej lub Internet (315) i pozostałe specjalistyczne roboty budowlane, gdzie indziej niesklasyfikowane (291).

    Polska jest naturalnym kierunkiem migracji obywateli z pogrążonej wojną Ukrainy. Krajowe prawodawstwo sprzyja także rozwojowi ukraińskiej przedsiębiorczości na polskim rynku. Kapitalne znaczenie ma tu specustawa o pomocy obywatelom Ukrainy, która przyczyniła się do ożywienia w kwestii rejestrowania przez Ukraińców i Ukrainki jednoosobowych działalności gospodarczych.

     

    Zobacz: 14.06.2023 Komentarz ZPP: Polska – dobre miejsce dla ukraińskiej przedsiębiorczości

    Komentarz ZPP: Ustawa o cable poolingu – kluczowa decyzja rozwojowa polskiej energetyki odnawialnej, lecz w obecnej formie nieatrakcyjna rynkowo

    Warszawa, 30 maja 2023 r.

     

    Komentarz ZPP: Ustawa o cable poolingu – kluczowa decyzja rozwojowa polskiej energetyki odnawialnej, lecz w obecnej formie nieatrakcyjna rynkowo

     

    • Energia z instalacji hybrydowej w cable poolingu będzie tańsza niż z pojedynczego źródła OZE
    • Rola do odegrania przez magazyny energii jest w cable poolingu znacząca, pod warunkiem, że nie będą one traktowane jak źródło wytwórcze
    • Istnieje ryzyko przeregulowania zasad współdzielenia przyłącza przez wytwórców, co ograniczy potencjał w zakresie przyrostu nowych źródeł OZE

    Istotnym problemem polskiej energetyki jest obecnie przyłączanie nowych mocy wytwórczych do Krajowego Systemu Elektroenergetycznego, którego przebudowa jest koszto- i czasochłonna. Szybkim rozwiązaniem tego problemu (choćby częściowo) może być wspólne korzystanie z przyłącza przez źródła OZE o odmiennym czasie i charakterystyce pracy. Dzięki współdzieleniu przyłącza uzyskujemy stabilniejszy profil wytwórczy, co jest pożądane dla systemu. Niestety pomysł, bez odpowiednich konsultacji, może łatwo obrócić się w bezużyteczną regulację.

    Przedstawione przez Ministerstwo Klimatu propozycje zmian w Prawie Energetycznym dotyczące tzw. cable poolingu to jedno z trzech kluczowych rozwiązań dotyczących odnawialnych źródeł energii, decydujących o szybkim rozwoju OZE w Polsce, przy optymalnym koszcie inwestycyjnym.

    Cable pooling to możliwość wykorzystania istniejącego już punktu przyłączenia np. farmy wiatrowej przez inne źródło, pod warunkiem że moc wyjściowa takiej elektrowni hybrydowej nie przekroczy mocy zainstalowanej, przyznanej przez operatora w umowie przyłączeniowej.

    Co to oznacza? Jeśli posiadamy farmę wiatrową o mocy zainstalowanej 50 MW to do takiej maksymalnej wartości możemy wprowadzać energię do sieci. Wiatraki większość dni w roku pracują z połową mocy zainstalowanej – 25 MW, co oznacza że istniej jeszcze możliwość wprowadzania dodatkowej mocy w wysokości 25 MW równolegle do pracującej farmy wiatrowej.

    Czyli, jeśli uzupełnimy famę wiatrową instalacją fotowoltaiczną o mocy 25 MW, otrzymamy dużo bardziej wydajne źródło zielonej energii. Dodatkowo praca farmy wiatrowej i instalacji solarnej z reguły nie pokrywają się czasowo, najczęściej w nocy silniej wieje, a w ciągu dnia wydajniej pracuje instalacja fotowoltaiczna.

    Jeśli jeszcze taką instalację hybrydową uzupełnimy o źródło gazowe o mocy około 10 MW, a w przyszłości zastąpimy je instalacją wodorową, to otrzymamy lokalne, stabilne źródło energii pracujące w sposób ciągły z dość równomierną mocą, przez co najmniej 7500 godzin w roku.

    Taka instalacja wyprodukuje około 250000 MWh energii rocznie, przy czym około 170 000 MWh stanowić będzie energia zielona.

    W żadnym momencie wprowadzana do sieci energia nie przekroczy 50 MW mocy, więc nie trzeba będzie modernizować przyłącza dla podłączenia dodatkowych źródeł. A to znaczna oszczędność przy planowaniu nowej inwestycji, przez co energia z takiej hybrydy będzie znacząco tańsza niż przy pojedynczym źródle energii.

    Prawidłowe zapisy nowelizacji Prawa Energetycznego dotyczące cable poolingu pozwolą na szybkie wybudowanie w Polsce co najmniej 5 – 7 GW solarnych i wiatrowych źródeł energii bez konieczności oczekiwania przez inwestorów na decyzje przyłączeniowe, bez nadmiernego obciążania systemu elektroenergetycznego. W skali kraju może to dać nawet do 12 TWh taniej zielonej energii. Niektóre opracowania wskazują że potencjał w cable poolingu w Polsce jest znacznie większy, nawet na poziomie 25 GW nowych mocy.

    Nie koncentrując się na poszczególnych zapisach ustawy, które wymagają jeszcze pewnego dopracowania, należy pozytywnie ocenić samą inicjatywę Ministerstwa.

    To również decyzja znacząco zwiększająca bezpieczeństwo energetyczna kraju, ponieważ należy spodziewać się szybkich inwestycji w nowe źródła, które uzupełnią dotychczas istniejące, a na poziomie lokalnym zapewnią odpowiednią podaż zielonej energii dla miejscowego przemysłu.

    Niestety dość jednoznacznie zidentyfikowanym zagrożeniem przy konsultacjach przepisów dotyczących cable poolingu, prowadzonych pod przewodnictwem MKiŚ, jest przeregulowanie nowej instytucji prawnej.

    Wymagania techniczno-regulacyjne stawiane każdemu pojedynczemu elementowi systemu, mające na celu zwiększenie kontroli URE, czy PSE nad każdym źródłem wytwórczym w konfrontacji z odpowiedzialnością solidarną grupy podmiotów zorganizowanych w ramach jednej decyzji cable poolingowej będzie nastręczało zarówno problemów w sterowaniu mocami wytwórczymi pojedynczych źródeł energii, jak i brakiem swobody kształtowania relacji wewnątrz grupy wytwórczej. Do tego istnieje ryzyko rozmycia odpowiedzialności wewnątrz grupy za np. przekroczenia mocy umownej.

    W pracach MKiŚ na obecnym etapie brak jest wskazania czym tak naprawdę jest cable pooling i czym chcemy, żeby był. Takie założenie pozwoliłoby na samodyscyplinę przy konstruowaniu przepisów i ograniczenie ryzyka ich zbytniej szczegółowości, która obecnie powoduje, że nowe prawo może być niezwykle trudno aplikowalne. Zawiłość przepisów może więc spowodować, że na cable pooling zdecydują się jedynie duzi gracze energetyczni lub grupy inwestycyjne, nie będące przedsiębiorstwami energetycznymi, które mogą wręcz blokować rozwój cable poolingu i monopolizować przyłącza.

    Aby ustawa o cabel poolingu przełożyła się na szerokie jej wykorzystanie należy:

    • Usunąć z regulacji wszelkie przepisy, które wykraczają poza pomiary, sterowanie mocą i kontrolowanie przekroczeń na przyłączu
    • Pozostawić szeroko pojętą zasadę swobody zawierania umów pomiędzy wytwórcami OZE, będącymi stronami umowy cable poolingowej,
    • Racjonalna jest potrzeba kontroli i obowiązek raportowania generacji z każdego źródła osobno, jednak sterowanie, każdym z nich powinno pozostać w gestii podmiotów gospodarczych, a nie organów państwa, czy instytucji (w takim przypadku podmiot sterujący wkraczałby w zasadę swobody kształtowania stosunków umownych),
    • Organy państwa, czy instytucje powinny mieć w dyspozycji sterowalność źródłem mocy jako całością jedynie w miejscu przyłącza, a nie na każdym urządzeniu wytwórczym. W innym przypadku zaburzy to relacje biznesowe wewnątrz grupy i może stać się źródłem pozwów cywilnych zarówno przeciw organom administracji, jak również między podmiotami w grupie,
    • Nie powinno się dopuszczać podmiotów innych niż koncesjonowane do bycia stroną umów cable poolingowych, aby nie blokowały/monopolizowały przyłącza, jednocześnie nie podlegając ustawie prawo energetyczne (ze względu na bezpieczeństwo energetyczne państwa i niepożądane działania podmiotów trzecich),
    • Stronami umów (liderami potencjalnego joint venture) powinny być tylko podmioty które dostarczają energię na danym przyłączu lub są koncesjonowanym wnioskodawcą przyłączenia do sieci,
    • Podstawą działania cable poolingu jest stabilność i przewidywalność skumulowanych źródeł energii wprowadzanych na przyłączu. Powinno się nagradzać, promować, zwalniać z opłat podmioty, które zapewniają sterowalność energią wprowadzaną zgodnie z zapotrzebowaniem na moc – będzie to stymulować do dołączania do zespołu cable poolingowego magazynów energii (aby sterowanie mocą było bardziej elastyczne i przypominało generację ze źródeł energetyki zawodowej),
    • Magazyny energii funkcjonujące w ramach zespołu cable poolingowego nie powinny być wyodrębniane czy traktowane jako generatory mocy lecz wraz z innym źródłem OZE jako jedna jednostka generacyjna – przypisana do konkretnego elementu wytwórczego.

     

    Zobacz: 30.05.2023 Komentarz ZPP: Ustawa o cable poolingu – kluczowa decyzja rozwojowa polskiej energetyki odnawialnej, lecz w obecnej formie nieatrakcyjna rynkowo

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery