• PL
  • EN
  • szukaj

    Zacieśnianie polityki energetycznej UE, a polskie wyzwania

    Warszawa, 26 września 2022 r. 

    Zacieśnianie polityki energetycznej UE, a polskie wyzwania

    14 września br. Parlament Europejski głosował za zwiększeniem głównych celów dotyczących proponowanych zmian dyrektyw w sprawie energii odnawialnej (RED) i efektywności energetycznej (EED). Zgodnie z przyjętymi w RED zmianami, wyznaczono 45% udział energii odnawialnej w mixie energetycznym UE do 2030 r. W porównaniu z pierwotnym celem jest to wzrost o 5 pp, który jednocześnie wypełnia zalecenia REPowerEU – dokumentu, w którym Komisja rekomenduje, aby energia odnawialna była kluczowym kierunkiem odpowiedzi UE na agresję Rosji wobec Ukrainy. Działanie to wywodzi się wprost z koncepcji Europejskiego Zielonego Ładu i pakietu powiązanych z nim dokumentów uchwalonych w lipcu 2021 r.

    W osobnym głosowaniu Parlament Europejski opowiedział się za zmianami w dyrektywie o efektywności energetycznej (EED). Posłowie PE zwrócili się do krajów UE o 40% redukcję zużycia energii końcowej i 42,5% redukcję zużycia energii pierwotnej do 2030 r., w oparciu o poziom odniesienia z 2007 r. Stanowi to dalsze 2,5% ograniczenie konsumpcji energii w porównaniu z pierwotnym wnioskiem Komisji.

    Stanowisko ogłoszone w PE dało jasny sygnał, zgodny z wielokrotnymi wypowiedziami publicznymi urzędników europejskich: nie zmieniamy kursu na zeroemisyjność w 2050 r., za to zmniejszamy ciśnienie w tendrze, jednocześnie stawiając żagle, żeby szybciej dopłynąć do celu. W obliczu takiego przekazu z Brukseli Polska może albo narzekać na uderzającą w polski mix energetyczny Unię, albo zaakceptować, że silną pozycję możemy wywalczyć jedynie dzięki silnej i niezależnej od „czarnej” energii gospodarce. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców stoi na stanowisku, że jest to dla Polski ostatni dzwonek na zaproponowanie przystających obecnym czasom regulacji prawnych dla rozwoju energetyki i jej finansowania. Musimy zawczasu optymalizować decyzje związane z pokrywaniem wzrastającego zapotrzebowania na czystą energię oraz przygotować się na coraz bardziej wyśrubowane wymagania rynkowe.

    Udział OZE w polskim miksie energetycznym odgrywa coraz większe znaczenie

    Energia pozyskiwana z wiatru i słońca w maju 2022 r. przełożyła się na spadek udziału węgla kamiennego w produkcji energii o 11% w stosunku do kwietnia br. W czerwcu 2022 r. produkcja energii w Polsce wyniosła 13 600 GWh. 46,4% energii wyprodukowano z węgla kamiennego, 27,4% mixu stanowił węgiel brunatny, a OZE pokryło zużycie w 18,3%. Jednak nie da się pominąć faktu iż w szczycie dziennym generacja z OZE była w stanie pokryć nawet 67% zapotrzebowania kraju na prąd.

    Pozytywny wpływ OZE na ceny energii elektrycznej – w tak niespokojnych czasach kryzysu energetycznego, z jakimi mierzymy się obecnie – jest bardzo wyraźny. W maju średnia cena energii na rynku SPOT (RDN) wyniosła 651 zł/MWh, a średnia cena o godzinie 13:00 była o 21% niższa i wynosiła 516 zł/MWh. Dzięki generacji energii ze słońca i wiatru, każdy z odbiorców energii mógł wtedy oszczędzić co najmniej 135 zł/MWh. W ujęciu dobowym, różnice w cenach w poszczególnych godzinach w ostatnich miesiącach potrafiły przekraczać 1000 czy nawet 1500 zł/MWh – godziny „nasłonecznione” wielokrotnie okazywały się być najtańsze, podczas gdy wyceny godzin popołudniowo-wieczornych (17:00-21:00) biły rekordy.

    OZE niezaprzeczalnie wpływa więc już dziś na ceny energii w Polsce. Coraz wyższa moc zainstalowana w PV, w tym 80% udział ponad miliona prosumentów przekłada się na większą produkcję energii, obniżając jej cenę na rynku hurtowym. Wszelkie inwestycje w OZE realizowane są w Polsce jednak z mozołem, z uwagi na liczne bariery regulacyjne.

    Polskie wyzwania

    Największym problemem dla polskiego przemysłu w perspektywie najbliższych lat są niestabilne ceny energii, a tuż za nimi firmy wskazują na bariery biurokratyczno-prawne. Wielu przedsiębiorców spodziewa się recesji w nadchodzącym roku oraz przygotowuje na straty, a nie zyski. Dodatkowym wyzwaniem staje się również ślad węglowy generowany przez produkty „Made in Poland” i coraz większe zainteresowanie odbiorców emisyjnością produkcji i łańcucha dostaw dla dóbr, z których korzystają. Towary z niskim ratingiem, za rok, dwa mogą już nie znajdować zbywców w silnie proekologicznej Unii.

    Transformacja energetyki systemowej na niskoemisyjną to perspektywa idąca w dekady, tymczasem już dziś potrzebujemy dostępności nieobciążonych kosztami walki z emisyjnością źródeł energii. Zarówno inwestycje w elektrownię jądrową, czy małe reaktory modułowe (SMR) to dobre rozwiązania dla energochłonnego przemysłu i krajowej konsumpcji, jednak perspektywa uwolnienia mocy z atomu przesuwa się raczej w kolejne dziesięciolecie. Obecnie najszybszym remedium na wysokie koszty energii i uzależnienie od zewnętrznych, niestabilnych dostaw, jest uwolnienie OZE z więzów przepisów ograniczających rozwój tej branży.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców od lat postuluje rozwiązania deregulacyjne w branży energetycznej. W obecnej sytuacji prawnej blokowany jest rozwój OZE tłumaczony m.in. brakiem możliwości zapewnienia stabilności Krajowego Systemu Energetycznego. Jednocześnie nie zauważa się szans dla rozproszonej energetyki i przyszłej roli państwa, jako przede wszystkim gwaranta stabilności systemu, a nie producenta kształtującego ceny poprzez podaż, dla którego podstawą jest energetyka węglowa. Więcej energii z OZE to niższe ceny energii, tak potrzebne obecnie przemysłowi. Rządzący powinni się skupić na zapewnieniu rozwiązań prawnych, dzięki którym rynek mógłby sam się regulować w zależności od podaży i popytu. Obecnie nie promuje się żadnego spośród proponowanych przez przedsiębiorców rozwiązań kryzysu energetycznego. Wiele firm jest gotowych by zaangażować się w budowę własnych źródeł wytwórczych, jednak ścieżka decyzyjno-formalna, w tym polityka przyłączeniowa znacząco ogranicza, jeśli nie uniemożliwia swobodny rozwój tego typu inwestycji.

    Bieżące i dalekowzroczne rozwiązania w kontekście obecnego stanu prawnego

    Liberalizacja 10H

    Zupełnie niezrozumiały jest dziś paraliż w procedowaniu tzw. ustawy wiatrakowej. Zasada 10H to zakaz lokowania lądowych turbin wiatrowych w odległości mniejszej od dziesięciokrotność ich całkowitej wysokości. Realnie oznacza to zakaz lokalizowania wiatraków na dystansie bliższym niż 1,5‒2 km od zabudowań gospodarczych i terenów chronionych. Zasada ta wprowadzona została w 2016 r. i skutkowała zatrzymaniem w Polsce rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie.

    Miejmy jednocześnie świadomość, że energia z wiatru jest dziś najtańsza spośród znanych źródeł wytwórczych. W aukcjach OZE w ubiegłym roku, w zawieranych kontraktach, cena 1 MWh z energetyki wiatrowej na lądzie zeszła poniżej 200 zł. W lipcu Senat skierował do Sejmu projekt ustawy o zmianie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw nr UD207, mający na celu złagodzenie zapisów wspomnianej zasady 10H. Projekt zachowuje ogólną regułę 10H, jednak w szczególnych przypadkach pozostawia gminom decyzje o wyznaczaniu lokalizacji elektrowni wiatrowych na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP) w minimalnej odległości 500 m od zabudowań. Projekt przewiduje zatem ścieżkę bardziej konsensualnego lokowania inwestycji wiatrowych. Miejmy jednocześnie na uwadze iż ta niezwykle pożądana dziś zmiana przepisów nie spowoduje natychmiastowego przyrostu mocy z wiatraków, ponieważ proces przygotowania takiej inwestycji w krajowych warunkach trwa 3-5 lat.

    W ogłoszonych przez Komisję Europejską w maju szczegółach planu REPowerEU wskazano, że na mniej cennych środowiskowo terenach procedury uzyskiwania pozwoleń na budowę źródeł OZE, powinny zostać skrócone do jednego roku. W Polskich warunkach, z uwagi na rosnący deficyt zielonej energii na krajowym rynku, powinniśmy wykorzystywać potencjał inwestycji prywatnych i na obszarach np. poprzemysłowych, wyznaczonych w formie dedykowanych stref inwestycyjnych dla OZE maksymalnie upraszczać ścieżkę decyzyjną – tak aby przyrost źródeł zeroemisyjnych odpowiadał popytowi i możliwościom ich finansowania (a więc mechanizmom rynkowym).

    PV – Panele fotowoltaiczne

    Za sprawą ogłoszonej 18 maja br. unijnej strategii solarnej (EU Solar Strategy), największym beneficjentem wspominanej już polityki REPowerEU może być sektor fotowoltaiki. Poprzez wdrożenie tej strategii, na koniec dekady moc elektrowni fotowoltaicznych w UE ma wzrosnąć do 600 GW. Ponadto ważną kwestią dla gałęzi PV jest inicjatywa Solar Rooftop, która przewiduje wprowadzenie od 2025 r. prawnego obowiązku instalowania paneli słonecznych w nowych budynkach. Aby osiągnąć nowy, podwyższony cel udziału energii z OZE wynoszący 45%, UE będzie musiała do 2030 r. corocznie instalować ok. 45 GW nowych mocy w fotowoltaice.

    Projekt dotyczący zmiany ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (nr UD369) zawiera zapis, że lokalizacja farm PV o mocy powyżej 1 MW ma być dopuszczalna tylko na podstawie Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego.

    Lokalizowanie farm PV na podstawie MPZP wydłużyłoby proces budowy farm oraz podniosło koszty inwestycji. W wielu lokalizacjach naszego kraju na uchwalenie MPZP inwestorzy czekają latami. Zdecydowanie więc pomysł ten jest chybiony i mógłby okazać się kolejnym przykładem regulacji (po ustawie 10H), która całkowicie zablokowałaby rozwój – tym razem PV.

    Krajowe Sieci Energetyczne – problemy z przyłączaniem

    Przedsiębiorcy chcą inwestować w zeroemisyjną energetykę, czy to na potrzeby własne, czy w celach handlowych, jednak brak jest obecnie jednoznacznych rozwiązań prawnych pozwalających na planowanie przedsięwzięć. Wysokie koszty energii zmniejszą konkurencyjność polskich firm. Główną barierą w przyroście prywatnych mocy z OZE jest kwestia przyłączenia źródeł odnawialnych do sieci, która według operatorów systemu dystrybucji straciła zdolność absorpcji mocy.

    W latach 2019–2020 oddziały terenowe Urzędu Regulacji Energetyki otrzymały 1209 powiadomień o odmowie przyłączenia obiektów do sieci elektroenergetycznej o łącznej mocy niemal 5 668 MW. W 2021 r. jedna czwarta wniosków przyłączeniowych spotkała się z odmową. Operatorzy systemów dystrybucyjnych twierdzą, że winna temu jest przestarzała i przeciążona infrastruktura elektroenergetyczna.

    Operatorzy systemu odmawiają wydania warunków przyłączenia powołując się na ograniczenia techniczne sieci. Ekspertyzy wpływu przyłączanego obiektu, ignorują jednak zdolność jednostek wytwórczych do płynnej regulacji mocy maksymalnej. Zaakceptowanie przez operatorów systemu istnienia technologii pozwalającej automatycznie lub zdalnie limitować moc pozwoliłoby odblokować nowe moce przyłączeniowe w systemie. Co więcej, tożsama procedura wydawania decyzji przyłączeniowych stosowana jest wobec zarówno instalacji, które mają wprowadzać energię do systemu, jak i tych które zostały przewidziane przez inwestora w całości do autokonsumpcji. O ile więc argument bezpieczeństwa sieci jest istotny i bez niezbędnych prac modernizacyjnych i rozwojowych zapewne trudno będzie tę przeszkodę eliminować – tak ograniczanie przedsiębiorcom prawa do obniżania własnych kosztów poprzez blokowanie powstawania zaplanowanych w obrębie prywatnego obiektu źródeł wytwórczych jest w obliczu kryzysu energetycznego niebezpiecznym trendem, który spycha polską gospodarkę w kierunku recesji.

    Magazynowanie energii

    Magazynowanie i kontrolowane uwalnianie energii jest przyszłością energetyki. Nowelizacja prawa energetycznego z 2021 r. dała możliwość wykorzystania magazynów energii w różnych obszarach systemu elektroenergetycznego, uregulowała kwestię ich koncesjonowania oraz wyłączyła magazynowanie energii elektrycznej z obowiązku taryfikacji. Dała też możliwość obniżenia opłaty za przyłączenie magazynu energii elektrycznej do sieci.

    Zgodnie z zapisami ustawy, jeżeli moc zainstalowana w magazynie jest większa niż 50kW, wymagany jest wpis do rejestru prowadzonego przez Operatora Systemu Przesyłowego lub Operatora Systemu Dystrybucyjnego właściwego dla danego rejonu. Koncesja natomiast jest wymagana od progu mocowego 10 MW magazynowanej energii.

    Magazyny energii to obecnie najbardziej skuteczna metoda zarządzania bilansowaniem produkcji energii z OZE. Jednak moce zainstalowane w Polsce w tego typu rozwiązaniach są nadal niewystarczające dla stabilności całego systemu energetycznego. Tymczasem jest to też realna alternatywa dla rozbudowy i modernizacji sieci, ponieważ budowa magazynów jest zdecydowanie prostsza i krótsza od konkurencyjnych rozwiązań. Magazyny energii we współpracy z instalacjami OZE pomagają stabilizować pracę sieci. Taka inwestycja może również zwrócić się w krótkim czasie akumulując energię w czasie jej nadprodukcji, a następnie oddając ją do sieci w momencie największego zapotrzebowania i najwyższych wzrostów cen.

    Umowy PPA

    W majowym projekcie nowelizacji ustawy o OZE pojawiły się długo oczekiwane zapisy dotyczące długoterminowych kontraktów na zakup energii z OZE (PPA). Nowelizacja, wprowadza odrębny typ umowy sprzedaży energii tj. „umowę sprzedaży energii elektrycznej wytworzonej z odnawialnego źródła energii”. Umowę PPA można realizować na dwa sposoby. W pierwszym, przypadku, gdy strony funkcjonują w obrębie krajowej sieci elektroenergetycznej, dostarczanie energii elektrycznej może być wykonywane na podstawie umowy o świadczenie usług przesyłania lub dystrybucji. Drugą możliwością w zamyśle ustawodawcy było korzystanie z linii bezpośredniej, o czym poniżej.

    Rynek umów PPA rozwija się w tym roku niezwykle intensywnie. Wysokie ceny energii elektrycznej z sieci skłoniły odbiorców do poszukiwania rozwiązań alternatywnych. Aktualne przepisy nie nadążają za tym bumem, w wyniku czego zobowiązania stron kształtowane są w umowach PPA bardzo różnorodnie, co skutkować może w niedługiej perspektywie licznymi sporami sądowymi. W ocenie ZPP wątek umów PPA w polskim prawie wymaga doprecyzowania i zarazem zagwarantowania przejrzystych zasad funkcjonowania tego rynku. Dziś bowiem dominuje dowolność interpretacyjna przepisów, co rodzi ryzyka dla rozwoju tego modelu współpracy.

    Linie bezpośrednie

    Bezpośrednie linie energetyczne mogłyby połączyć odbiorców z wytwórcami energii elektrycznej z pominięciem sieci przesyłowych i dystrybucyjnych. W ten sposób przemysł mógłby korzystać z konkurencyjnej cenowo energii odnawialnej produkowanej w sąsiedztwie fabryk. Linie bezpośrednie pojawiły się w projektach nowelizacji ustawy Prawo energetyczne oraz ustawy o odnawialnych źródłach energii w 2021 r. Od samego początku związano z ich powstaniem oczekiwania ze strony państwa w zakresie „solidarnościowych opłat”. Przemysł był jednak zdania, że inwestując w linie bezpośrednie w praktyce odciąży KSE, a nie narazi Skarb Państwa na dodatkowe koszty. Zwłaszcza w realiach rosnącego zapotrzebowania na energię zagadnienie linii bezpośrednich wydaje się być zasadnym kierunkiem. Skutkiem braku porozumienia w czerwcu 2022 r. przepisy dotyczące budowy linii bezpośrednich zostały całkowicie wykreślone z projektów. W ten sposób linie bezpośrednie przestały być również sposobem na realizację umów PPA. Opóźnianie nowelizacji jest niezrozumiałe również dlatego, że umożliwienie budowy linii bezpośrednich zakładają przepisy unijnej dyrektywy rynkowej. Obecnie zagadnienie linii bezpośrednich podjęło Ministerstwo Rozwoju i Technologii, które z końcem września zaprezentować ma projektowane w tym obszarze przepisy.

    Cable pooling

    Cable pooling jest rozwinięciem pomysłu linii bezpośrednich i polega na tym, że różne rodzaje instalacji OZE współdzielą infrastrukturę energetyczną. Położone obok siebie farmy wiatrowe i elektrownie słoneczne korzystają z tego samego przyłącza, żeby wprowadzać wytworzoną energię do systemu elektroenergetycznego. Te dwie technologie doskonale się uzupełniają, oferując bardziej stabilny profil produkcji energii, który jest korzystny dla samej sieci.

    Cable pooling w połączeniu z magazynem energii, bądź dobrą współpracą z inną jednostką wytwórczą (nawet efektywnym blokiem węglowym lub gazowym) pozwoliłby poprawić ciągłość i stabilność zasilania oraz skrócić okres zwrotu nakładów poniesionych na realizację przyłącza.

    Bloki 200+

    Zgodnie z prognozami programu badawczego NCBR bloki węglowe 200 MW posiadają potencjał przystosowania do bardziej elastycznej pracy. Mogło by to w krótkim terminie zapewnić bilansowanie OZE.

    Dostępna na wyciągnięcie ręki konwencjonalna energia, która zostanie z nami jeszcze jakiś czas, dzięki odpowiednim usprawnieniom mogła by wytwarzać energię bardziej elastycznie i w sposób szybki reagować na wahania mocy w sieci elektroenergetycznej. Jednocześnie nakłady inwestycyjne związane z kierunkową modernizacją bloków nadających się do współpracy z OZE są relatywnie niewielkie.

    Niestety w przypadku programu „Bloki 200+” rozwój tego konceptu uzależniono od uprzedniego powstania Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, której zadaniem ma być konsolidacja węglowych aktywów państwowej energetyki. Decyzja ta spowodowała, że bardzo interesujący program modernizacji polskiej energetyki zawodowej schowano do szuflady w sytuacji w której to właśnie dziś inwestycji tych pilnie potrzebujemy.

    Zmniejszenie zużycia energii

    Wydatki na energię elektryczną są nierzadko największym kosztem, jakie ponoszą przedsiębiorstwa. Mogą stanowić nawet 30% budżetu operacyjnego, którym dysponuje firma.

    Oszczędzanie energii to najszybsza i najtańsza reakcja na obecny kryzys energetyczny. Komisja Europejska w maju zaproponowała wzmocnienie długoterminowych środków w zakresie efektywności energetycznej, w tym zwiększenie – z 9 do 13% – wiążącego celu w zakresie efektywności energetycznej, który określono w pakiecie „Fit for 55” stanowiącym część Europejskiego Zielonego Ładu. Póki co jednak, w wyniku wzrastających cen energii elektrycznej i gazu firmy nie mają i nie będą miały środków na inwestycje w efektywność energetyczną, której dość powszechnie w Polsce potrzebują.

    Elektrociepłownictwo

    Przyszłością ciepłownictwa, szczególnie lokalnego w małych miejscowościach jest szeroko rozumiane elektrociepłownictwo, oparte na dystrybucji energii elektrycznej wytwarzanej głównie ze źródeł odnawialnych. Energia elektryczna wytwarzana lokalnie i lokalnie dystrybuowana charakteryzuje się zarówno niskimi kosztami jej wytworzenia, jak i bardzo niskimi kosztami przesyłu i dystrybucji. Przy jednokrotnym przetwarzaniu energii elektrycznej na ciepło uzyskujemy, nie dość że ekologiczne, to jeszcze tanie ciepło. Tak więc ograniczanie rozwoju lokalnej energetyki skutkować będzie w przyszłości problemami w modernizacji ciepłownictwa, które staje się poważnym zagrożeniem dla całej polskiej gospodarki.

    Polityka wodorowa

    Zielony wodór to w przyszłości główne źródło paliwowe gospodarek krajów europejskich. Taki wodór powinien być wytwarzany również lokalnie w oparciu o lokalne źródła OZE przez niewielkie elektrolizery które już możemy produkować w Polsce. Byłby to również wodór produkowany tanio i służący lokalnym potrzebom paliwowym i energetycznym. Ograniczanie rozwoju energetyki odnawialnej jest również bardzo niekorzystne dla rozwoju programu Polskiej Polityki Wodorowej.

    Podsumowanie

    Można odnieść wrażenie, że w momencie, gdy w Europie – a przez to być może i Polsce – brakuje energii, energia ta jest droga i obciążona dodatkowymi kosztami ekologicznymi, rządzący nie próbują usunąć barier związanych z możliwościami technicznymi samych sieci (trudności z przyłączeniami), czy też prawnymi (m.in. ustawa odległościowa blokująca energetykę wiatrową), odsuwają w czasie perspektywy szybkiego rozwoju OZE, których zarówno przemysł, jak i inne gałęzie gospodarki potrzebują do dekarbonizacji. Niektóre nowe regulacje, próbują z kolei dodatkowo obciążyć fiskalnie pomysłodawców i przedsiębiorców mogących dostarczać tanio i ekologicznie prąd do gniazdek.

    Mając na uwadze zacieśnianie przez władze unijne polityki energetycznej, ZPP stoi na stanowisku, że trzeba wykorzystać ostatnią szansę na dogonienie gospodarek zachodnioeuropejskich. Nie obędzie się to bez odważnych decyzji politycznych oraz bezkompromisowych przepisów stymulujących polską energetykę ku transformacji. Wskazaliśmy kilka dróg dla rozwoju energetyki rozproszonej w Polsce, przy czym każda z nich powinna być niezależnie promowana i rozwijana, gdyż tylko we wspólnym funkcjonowaniu są w stanie zapewnić niezależność i stabilność energetyczną Polski. Wobec szerokich perspektyw i zapotrzebowania rynku politycy i urzędnicy muszą jedynie otworzyć przedsiębiorcom możliwości inwestowania.

    Zobacz: 26.09.2022 Zacieśnianie polityki energetycznej UE, a polskie wyzwania

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ws. zmiany Unijnego Kodeksu Celnego

    Warszawa, 23 września 2022 r. 

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie zmiany Unijnego Kodeksu Celnego

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) z zadowoleniem przyjmuje inicjatywę Komisji Europejskiej, aby przepisy celne były lepiej dostosowane do wyzwań cyfrowej transformacji i proklimatycznej agendy Unii Europejskiej. Przedstawiona inicjatywa obejmuje kilka kluczowych obszarów, które należy zrewidować w celu wzmocnienia obecnych ram prawnych, takich jak operacje handlu elektronicznego (e-commerce), zarządzanie ryzykiem, zdolność do analizy danych oraz ochrona jednolitego rynku przed przywozem z państw trzecich towarów niezgodnych z wymogami UE.

    Przepisy Unijnego Kodeksu Celnego (UKC) mogą być trudne do wdrożenia w praktyce dla małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). Dlatego należy mieć na uwadze, żeby proponowane zmiany nie pogarszały sytuacji MŚP, które szczególnie w branży e-commerce są młodymi podmiotami i mają większe trudności z dostosowaniem się do zmian prawnych.

    Rewizja Unijnego Kodeksu Celnego jest jednym z kilku aktów prawnych, które w znaczący sposób wpłyną na import produktów na jednolity rynek, w tym produktów sprzedawanych i kupowanych za pośrednictwem handlu elektronicznego. Skoro o tym mowa, warto przypomnieć, że Rozporządzenie o nadzorze rynku weszło w życie w lipcu 2022 r., a obecnie Komisja Europejska pracuje nad zmianą Dyrektywy w sprawie ogólnego bezpieczeństwa produktów. Powyższe zmiany legislacyjne znacząco wpłyną zarówno na handel tradycyjny, jak i internetowy. Aby zapewnić dalszy rozwój sektora e-commerce, konieczna jest odpowiednia ocena skutków regulacji na warunki handlu w Unii Europejskiej. Ponadto, konieczne jest zapewnienie podmiotom zaangażowanym w obrót wystarczającego czasu na zapoznanie się z proponowanymi zmianami oraz zapewnienie prawidłowego i równego egzekwowania przyjętych przepisów.

    Bazując na wiedzy i doświadczeniu firm zrzeszonych w ZPP, opracowaliśmy dla europejskiego prawodawcy do rekomendacje do proponowanej rewizji Unijnego Kodeksu Celnego, które najlepiej odpowiadają potrzebom wszystkich uczestników obrotu i interesariuszy.

    Współpraca między organami celnymi

    Największym wyzwaniem dla Unii Europejskiej jest nawiązanie sprawnej współpracy między organami celnymi i pozacelnymi. Aby skutecznie wdrożyć i egzekwować nowe przepisy, konieczne jest zacieśnienie wspólnych działań służb celnych państw członkowskich z organami podatkowymi pobierającymi VAT. Przyszłość powinna prowadzić do ujednolicenia procesu celnego, który mógłby odbywać się za pośrednictwem jednego oficjalnego kanału komunikacji z administracją publiczną.

    Stworzenie jednolitych ram dla odprawy celnej byłoby korzystne dla jednolitego rynku i zwiększyłoby bezpieczeństwo handlu międzynarodowego. Z tego powodu uważamy za słuszne korzystanie z danych już posiadanych przez władze publiczne i sprzyjanie wzajemnej ich wymianie między odpowiednimi jednostkami administracyjnymi. Takie uproszczenie procedur przyniosłoby korzyści uczciwym kupcom, których regularne i zgodne z przepisami działania biznesowe byłoby łatwiej prowadzić. Organom celnym byłyby mniej obciążenie pracą dzięki prostszym procedurom. Zapewni to równe szanse i ochronę rynku przed nieuczciwymi podmiotami, które mogą zagrażać konsumentom i uczciwie prowadzącym działalność przedsiębiorcom.

    Podmioty, które prowadzą uczciwy handel na jednolitym rynku, tworzą pozytywną wartość dodaną dla Unii Europejskiej. Dlatego nie powinni być obciążeni dodatkowymi obowiązkami utrudniającymi im działalność. Zagrożeniem, któremu powinna przeciwdziałać rewizja UKC, są podmioty wprowadzające do bloku produkty z pominięciem wywiązywania się z obowiązków podatkowych. Produkty wprowadzane przez te podmioty mogą być niebezpieczne dla konsumentów końcowych, ponieważ mogą nie spełniać europejskich norm bezpieczeństwa.

    Reforma pakietu e-commerce przeprowadzona w 2021 r. wprowadziła szereg usprawnień w funkcjonowaniu procedur celnych. Ważnym narzędziem przyczyniającym się do tego jest Import One Stop Shop (IOSS), który wprowadził centralny mechanizm raportowania i zbierania przesyłek importowych o wartości do 150 euro.

    Biorąc powyższe pod uwagę, uważamy za zasadne zwiększenie efektywności odpraw celnych poprzez wykorzystanie danych już posiadanych przez urząd, sprawny transfer tych danych oraz przyjęcie lepszych procedur, które skutecznie rozwiną współpracę pomiędzy służbami celnymi państw członkowskich a organami podatkowymi. Ponadto, zalecamy rozważenie możliwości weryfikacji danych gromadzonych przez organy celne jako „danych o porównywalnej jakości”. Docelowo, pożądanym efektem będzie ujednolicenie procedur dla uczciwych handlowców i operatorów oraz zwiększenie wykrywalności nieprawidłowości wobec nieuczciwych uczestników rynku.

    Zaufani handlowcy jako beneficjenci prostszych zasad

    Aby zwiększyć skuteczność unii celnej, ustawodawca powinien rozważyć wspieranie przedsiębiorstw o ugruntowanej pozycji, czyli tych które dowiodły, że przestrzegają przepisów, oraz przeniesienie uwagi organów celnych na oszustwa i inne obszary ryzyka.

    Dla małych i średnich przedsiębiorstw zgodność z UKC może stanowić wyzwanie i sprawiać trudności w przestrzeganiu warunków celnych. Dlatego opowiadamy się obowiązkami lepiej dopasowanymi do potrzeb uczestników rynku. Zmniejszenie wymagań powinno uwzględniać pozycję rzetelnych kupców oraz bezpieczeństwo handlu z konsumentami.

    Zmiany w UKC muszą koncentrować się na tworzeniu spójnych, wydajnych procesów a przyznawane instrumenty dla władz powinny uwzględniać perspektywę biznesu. Obecnie największym wyzwaniem dla Unii Europejskiej jest współpraca między organami celnymi i niecelnymi w państwach członkowskich. Poprawa współpracy między nimi oraz dalszy rozwój mechanizmów (np. Import One Stop Shop) przyniesie korzyści wszystkim stronom.

    Beneficjentami tych zmian będą nie tylko upoważnieni wykonawcy (Authorized Economic Operators). Wydajne, uproszczone procesy scentralizowanej odprawy i możliwość uzgadniania zapisów w Import One Stop Shop dla legalnych właścicieli firm, a także małych i średnich przedsiębiorstw, samodzielne rozliczanie obowiązków celnych w podobny sposób jak raportowanie i rozliczanie VAT, usprawniłoby procesy handlowe oraz ograniczyło działania wymagane od organów celnych na granicy.

    Podejście do wymiany danych

    Aby jeszcze bardziej wesprzeć egzekwowanie przepisów celnych, musimy zwiększyć jakość i ilość obecnie dostępnych danych. Dobrą strategią jest zapewnienie systemu z jednym oknem (single window), który ułatwi procesy celne, usprawni zarządzanie ryzykiem i poprawi wprowadzanie danych, a także umożliwi ponowne wykorzystanie ich przez władze, sprzedawców i konsumentów. To klucz do skutecznego sprostania wyzwaniom, jakie niesie ze sobą nowoczesny handel internetowy.

    W tym celu należy ustanowić zbieżne i znormalizowane interfejsy między nowymi a istniejącymi systemami, aby uniknąć zbędnej sprawozdawczości. Platformy już zgłaszają dane VAT dotyczące sprzedaży dokonywanej przez strony trzecie a prowadzonej za pośrednictwem ich platform do IOSS. Ponadto dostawcy usług płatniczych od 2024 r. będą udostępniać dane za pośrednictwem Centralnego Elektronicznego Systemu Informacji Płatniczej. Udostępnianie danych, wymiana danych między systemami oraz udostępnianie danych przez inne podmioty w łańcuchu dostaw z pewnością usprawni wykrywanie oszustw, ryzyk niefinansowych i niedoszacowania.

    Oczywiście muszą istnieć środki egzekucyjne i odpowiednia odpowiedzialność wraz ze wspomnianymi wcześniej usprawnieniami wymiany danych. Warto zauważyć, że pomimo podjęcia działań w zakresie wymiany danych celnych, nie wszyscy przewoźnicy odpowiadają za zgłoszenia celne w zakresie art. 23.3 Konwencji UPU (Światowa Konwencja Pocztowa).

    Komisja Europejska będzie zwracać uwagę na kwestie prywatności i bezpieczeństwa danych w odniesieniu do informacji wrażliwych oraz czy wymiana odbywa się w bezpiecznych środowiskach niedostępnych dla złośliwych stron trzecich. Szczególną uwagę należy zwrócić na wymianę informacji na etykietach wysyłkowych, odniesieniach podatkowych lub numerach rejestracyjnych IOSS.

    Należy zachować ostrożność przy regulacji odpowiedzialności za dane udostępniane w tych systemach. Platformy handlowe w obecnej formie zależą od danych dostarczanych przez sprzedawców i mogą nie mieć środków służących do weryfikacji dokładności większości wskaźników.

    Rozwój rynku e-commerce i wyzwania związane ze skutecznym poborem podatku VAT i ceł

    Doświadczenie zdobyte przez uczestników mechanizmu raportowania IOSS pozwalają na sformułowanie kilku propozycji usprawnień, które mogą ułatwić podmiotom zgłaszanie powstania takich obowiązków i zapłatę kwoty podatku w celu wypełnienia obowiązku podatkowego. Rekomendowane zmiany pozwolą na efektywniejszą ściągalność podatków.

    Wzmocnienie funkcjonowania systemu IOSS poprzez usunięcie niespójności między krajowymi organami celnymi oraz rozbieżności między przepisami prawa celnego i VAT usunie obecną niepewność prawną dotyczącą stosowanych procedur.

    Wierzymy, że sprawne uzgodnienie danych pomiędzy organami celnymi i podatkowymi pozwolą na wzajemną weryfikację danych już posiadanych przez organy administracji publicznej. Praktycznym przykładem braku takiej współpracy jest niezdolność organów celnych w kilku kluczowych krajach rozładunku importowanych towarów do rozpoznawania numerów IOSS w zgłoszeniach celnych H1. Taka niedogodność prowadzi do konieczności podwójnego opodatkowania VAT, mimo że kwalifikują się do procedury w ramach IOSS.

    Doceniamy działania państw członkowskich w ramach Komitetu ds. VAT, które uzgodniły tymczasowe rozwiązanie dotyczące zwrotu podwójnie zapłaconego podatku VAT w ramach procedury IOSS. Jest to jednak rozwiązanie tymczasowe i nie usuwa pierwotnej przyczyny problemu, czyli niezgodności z celnym systemem informatycznym.

    Kolejnym aspektem wymagającym poprawy jest brak bezpieczeństwa dla numerów IOSS. Obecnie nie ma możliwości weryfikacji podmiotów zarejestrowanych w systemie przez służby celne. Możliwe jest jedynie sprawdzenie, czy dany numer IOSS jest ważny bez możliwości wskazania podmiotu posługującego się danym numerem.

    Ponadto system obsługujący procedurę IOSS nie posiada kompleksowego powiązania między identyfikatorem dostawcy a poziomem transakcji wysyłkowej. Oznacza to, że nadużycie numerów IOSS może być przypadkowe lub celowe, ponieważ podatek na granicy obciąża wówczas podmiot rejestrujący numer IOSS, a nie ten, który rzeczywiście wysyła paczkę. Rejestrujący IOSS zostaje obciążony koniecznością uzgodnienia różnic między deklaracjami IOSS a danymi celnymi UE.  Takie działanie mające na celu wprowadzenie w błąd organów podatkowych może być celowe. W takiej sytuacji rejestrujący IOSS zostaje obciążony kosztami i musi udowodnić nieautoryzowane użycie kodu. Ostatecznie Skarb Państwa traci wpływy z podatku VAT.

    W związku z powyższym wymieniliśmy kilka rekomendacji wprowadzających zmiany w funkcjonowaniu systemu IOSS tak, aby był on komplementarny z unijną polityką celną.

    Po pierwsze, należy wdrożyć stały mechanizm zapobiegający podwójnemu opodatkowaniu przesyłek. Wprowadzone rozwiązanie tymczasowe należy uznać za pozytywne. Jednak do utrzymania spójnego działania systemu niezbędne są kompleksowe rozwiązania.

    Po drugie, krajowe administracje celne powinny zostać wzmocnione, aby mogły weryfikować wszystkie przesyłki kwalifikujące się do IOSS, w tym te objęte zgłoszeniem celnym H1. Wyeliminuje to potrzebę utrzymywania przez sprzedawców wielokanałowych systemów podwójnego importu dla przesyłek o niskiej wartości. Dodatkowo przyniesie to również korzyści administracji, ponieważ nie będzie musiała zarządzać podwójnym systemem w przypadku importu o niskiej wartości.

    Po trzecie, należy wzmocnić ochronę i bezpieczeństwo weryfikacji opartej na IOSS. System zapewni bezpieczeństwo i ochronę rejestrujących IOSS przed potencjalnymi konsekwencjami wyłudzenia podatku. Naszym zdaniem zapewni to równe szanse, zapobiegając nadużywaniu numerów IOSS.

    Po czwarte, konieczne jest wyeliminowanie istniejących rozbieżności między przepisami dotyczącymi podatku VAT a przepisami celnymi. Przykładem takiego rozwiązania jest zakres podatku VAT IOSS oraz nowa zasada właściwego urzędu celnego na podstawie art. 221 ust. 4 UKC/RW odnosząca się do przesyłek nie kwalifikujących się do IOSS <150 EUR, takich jak produkty B2B i podlegających akcyzie, wymagających natychmiastowej odprawy w ostatecznym kraju dostawy, co prowadzi do problemów z możliwościami u brokerów i partnerów logistycznych ds. celnych.

    Po piąte , uważamy, że za najbardziej optymalne rozwiązanie przeniesienie odpowiedzialności za ryzyka pozafinansowe na importerów. Importerzy w łańcuchu dostaw mają na ogół najlepszą wiedzę na temat kupowanego produktu.

    Strona mająca najlepszy dostęp do danych celnych zostanie wybrana do kalkulacji opłat celnych, jeżeli ustawodawca rozważy rozszerzenie odpowiedzialności agregatora. Przeważnie sprzedaż Business-to-Consumer odbywa się zgodnie z ugruntowanymi zasadami DDU/DAP Incoterms, więc odpowiedzialność za odprawę celną spoczywa na kliencie końcowym. Z naszego punktu widzenia w procesie sprzedaży DDP sprzedawca odpowiada za opłaty celne, ponieważ ma wgląd w kraj importu oraz proces odprawy celnej.

     

    Zobacz: 23.09.2022 Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie zmiany Unijnego Kodeksu Celnego

    Stanowisko ZPP ws. ochrony polskiego przemysłu przed wzrostami kosztów energii elektrycznej i gazu

    Warszawa, 8 września 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP ws. ochrony polskiego przemysłu przed wzrostami kosztów energii elektrycznej i gazu

     

    Ceny energii elektrycznej, gazu, węgla, uprawnień do emisji CO2 i biomasy w Europie osiągnęły rekordowo wysokie poziomy. Pandemia koronawirusa, przerwane łańcuchy dostaw, aż wreszcie inwazja Rosji na Ukrainę i embargo na rosyjskie surowce wywołały kryzys gazowo-energetyczny. Napędza on inflację w wyniku której rosną koszty produktów i usług. To powoduje, że rachunek ekonomiczny w wielu firmach osiągnął alarmujący poziom. Obserwujemy coraz więcej przypadków ograniczenia lub wstrzymania produkcji. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postuluje pilne podjęcie kroków w celu oceny skali zjawiska i wdrożenia działań, które pozwolą na zniwelowanie skutków potencjalnej recesji.

    Decyzje wytwórców, w tym z branż energochłonnych, mają fundamentalne znaczenie dla stabilności dostaw licznych produktów. Producenci amoniaku i mocznika w całej Europie wstrzymali lub wyraźnie ograniczyli produkcję, czego powodem są wyłącznie bardzo silne wzrosty cen nośników energii. W oficjalnych komunikatach Grupy Azoty, wraz z informacją o ograniczeniu produkcji melaminy, podano: „Grupa Azoty Puławy stale monitoruje poziom cen surowców i będzie dostosowywać swoją produkcję do sytuacji rynkowej. Na tę chwilę spółka nie jest w stanie oszacować precyzyjnie możliwych negatywnych skutków finansowych ograniczenia produkcji.” oraz Anwil „Cena nawozów po wznowieniu ich produkcji będzie odzwierciedlała aktualną cenę gazu ziemnego oraz uwarunkowania rynkowe”.

    Przemysł w 2021 r. odpowiadał w Polsce za 63% zużycia gazu (dane MKiŚ; całkowity wolumen zużycia gazu w 2021 r. wyniósł 20,5 mld m3 ) i około 30% energii elektrycznej, a więc blisko 50 TWh. Wartości te byłyby jeszcze wyższe gdybyśmy doliczyli „dużych” pracodawców (a niekoniecznie firmy produkcyjne) u których koszty mediów zajmują wysoką pozycję w strukturze kosztów. Ogromna zmienność cen na rynkach hurtowych, stawia w trudnej pozycji zarówno spółki z sektora gazowego i elektroenergetycznego, jak i wiele podmiotów, które starają się przerzucić koszty na odbiorców. Producenci z jednej strony potrzebują gazu do procesów chemicznych i technologicznych, z drugiej zaś zmagają się z wysokimi cenami energii i CO2. Coraz więcej branż narażonych jest na brak rentowności, w wyniku czego będą one ograniczały lub w skrajnych przypadkach wstrzymywały produkcję. Dotyczy to nie tylko przemysłu chemicznego, ale także farmaceutycznego, mineralnego (cement, ceramika), spożywczego, celulozowego oraz metalurgicznego. Ograniczenia w produkcji surowego CO2 wpływają negatywnie na wytwórców leków i branżę spożywczą, którzy bez dostępu do m.in. CO2, suchego lodu i kwasu azotowego, mogą być zmuszeni do ograniczania produkcji lub do jej zatrzymania. suchego lodu mogą być zmuszeni do ograniczania produkcji. Z dużymi problemami borykają się kopalnie i huty metali. Wysokie ceny nośników energii również przekładają się na wysokie koszty produktów rafineryjnych. W wyniku rosnącej inflacji i hamującego popytu trudno dziś myśleć o przerzuceniu rosnących kosztów działalności na odbiorcę końcowego, którego zwyczajnie przestanie być stać aby nabyć produkty spoza podstawowego koszyka potrzeb. Na spowolnieniu gospodarczym ucierpią też poddostawcy, m.in. z branż motoryzacyjnej i meblarskiej, z uwagi na spadek zamówień płynących do nich zarówno z Polski jak i spoza jej granic (np. z Niemiec). Paraliżem transportu grożą rosnące ceny i/lub brak płynu AdBlue. Podstawą produkcji płynu AdBlue jest amoniak, który na skalę przemysłową produkują zakłady chemiczne. W Polsce jest to Grupa Azoty. Ograniczenie produkcji metali może natomiast spowodować przerwanie łańcuchów dostaw w sektorze budownictwa i energetyki, co powinno niepokoić zwłaszcza w obliczu wyzwań związanych z niezbędnymi inwestycjami w polskie sieci przesyłowe. Ceny energii wpływają negatywnie na transport publiczny, w tym kolej, która potrzebuje dziś środków na rozwój i inwestycje, realizując zadania transformacji transportu zbiorowego w kierunku bardziej ekonomicznym i ekologicznym.

    Jeśli nie podejmiemy pilnych działań niwelujących skutki drastycznego wzrostu bazy kosztowej przedsiębiorstw wytwórczych zahamowany zostanie rozwój w większości branż-filarów krajowej gospodarki. I choć wszelkie rozwiązania oparte na interwencjonizmie państwowym wymagają głębokiego przemyślenia z uwagi na ich skutki ekonomiczne i społeczne, tak w tym wypadku bez pomocy państwa może być niezwykle trudno utrzymać firmom ciągłość działania. Niejednokrotnie dotyczyć będzie to branż, których niezaburzone funkcjonowanie ma fundamentalne znaczenie dla naszego zdrowia i dostępu do produktów i usług, które uznajemy za podstawowe (np. sektor chemiczny, który dostarcza produkty do służby zdrowia i produkcji żywności).

    Sytuacja wymaga pilnej reakcji i dobrania, prócz rozłożonych w czasie rozwiązań systemowych, adekwatnych działań doraźnych możliwych do zastosowania bez wywracania do góry nogami istniejącego porządku prawnego, czy reguł rynku gazowo-energetycznego. Konieczne jest więc opracowanie rozwiązań w ramach istniejących i sprawdzonych mechanizmów – po to by ograniczyć do minimum wysiłek prawodawczy i organizacyjny. Firmy potrzebują bowiem wsparcia już dziś, a nie za kilka miesięcy czy kwartałów. Jeżeli dotychczas stosowane mechanizmy nie pozwolą na stabilizację cen energii, należy rozważyć nowe mechanizmy.

    Bez wsparcia przemysłu możemy mieć do czynienia z falą upadłości

    Aspektem wysuwającym się na pierwszy plan w zakresie niezbędnych do podjęcia inicjatyw jest próba odciążenia odbiorców energii i gazu, dla których obecne, rekordowo wysokie ceny na rynku hurtowym wiążą się z brakiem zdolności do pokrycia dzisiejszych i przyszłych zobowiązań. Firmy te zagrożone są utratą płynności, która niezwykle szybko doprowadzić może do pogorszenia kondycji finansowej przedsiębiorstw.

    Posłużyć można się tu przykładem wytwórców metali. Z jednej strony bowiem udział kosztów energii w kosztach ich działalności wzrósł istotnie, z drugiej zaś notowania metali po okresie wzrostów – aktualnie spadają. Możliwość uzyskiwania zysków z prowadzonej działalności w tym wypadku ograniczona jest więc ogólno-rynkowym trendem cenowym, a więc przełożenie wyższych kosztów operacyjnych na odbiorców końcowych nie będzie w takich przypadkach możliwe. Skutki tej sytuacji widać już w wielu europejskich państwach, w których zamykane są huty cynku, zakłady produkcji aluminy czy hydrolizy aluminium. Przykład ten dotyczy szeregu branż i obciąża całe łańcuchy podwykonawczo-dostawcze.

    Poziom cen energii wymaga analizy

    Zagadnieniem wymagającym głębszej analizy jest skala wzrostu w ostatnich miesiącach cen energii elektrycznej na rynku hurtowym oraz na rynku mocy.

    Proces zawierania kontaktów na sprzedaż energii elektrycznej z realizacją w roku „n” następuje w głównej mierze w okresie roku „n-1”. Strategia tej kontraktacji budowana i realizowana jest w oparciu o prognozowaną dla roku „n” cenę paliwa i uprawnień do emisji CO2. Rynek gazu w tym względzie funkcjonuje bardzo podobnie, a tegoroczny rekordowy wzrost cen paliwa gazowego postawił w trudnej sytuacji spółki z sektora gazowniczego.

    Obserwując obecną sytuację na rynku energii oraz gazu jedyną możliwością osiągnięcia oczekiwanej marży jest z jednej strony kalkulowanie jej na „bezpiecznym poziomie” dla kontraktów przyszłych (będących dziś w obrocie), z drugiej sprzedaż energii na rynku SPOT (cechującym się dużą dynamiką dobową). Choć ta druga możliwość dotyczy wyłącznie wolnych mocy produkcyjnych danego wytwórcy, niezaangażowanych w realizację zawartych w „n-1” kontraktów na sprzedaż energii bądź gazu. Sytuacja ta powoduje, że wytwórcy energii i gazu w wycenach kontraktów terminowych na kolejne okresy skalkulowali dziś bardzo wiele ryzyk, które aktualnie obserwują na rynku hurtowym. Obciążanie odbiorców końcowych kosztami za ryzyko, które mogło zostać przeszacowane wymusza ograniczanie w firmach zużycia energii oraz gazu – nie poprzez działania inwestycyjne i efektywnościowe, tylko poprzez ograniczenie działalności (np. zmniejszenie produkcji bądź ograniczanie siatki połączeń w przypadku kolei).

    Aspekt ten z całą pewnością wymaga szerszej analizy. W ostatnich dniach sprawą tą zajęła się również Komisja Europejska i tematem najbliższej Rady ds. Energii (TTE), podczas posiedzenia 9 września, będą właśnie wysokie ceny gazu i energii elektrycznej oraz potencjalne krótkoterminowe rozwiązania w tym zakresie.

    Wydaje się więc, że w obecnej sytuacji rynkowej konieczne jest zniwelowanie negatywnych skutków tego zjawiska poprzez albo ich częściowe ograniczenie/zredukowanie, albo zagwarantowanie odbiorcom rekompensat, które pozwolą im utrzymać rentowność np. poprzez wsparcie działań podejmowanych na poziomie UE, ukierunkowanych na zmiany w zakresie organizacji hurtowego rynku energii elektrycznej, celem ograniczenia jej kosztów u odbiorców końcowych. Dotyczy to rewizji systemu ustalania ceny krańcowej (merit-order). Dodatkowo warto rozważyć postulat „market splitting” w celu rozdzielenia ceny energii elektrycznej wytwarzanej w źródłach OZE oraz w jednostkach opartych na paliwach kopalnych.

    Wyjście z aktualnego impasu cenowego powinno zostać rozpisane z uwzględnieniem dwóch perspektyw – krótko- i średnioterminowej (o której dalej w tekście).

    Pilnie potrzebna jest bezpośrednia linia wsparcia rządowego dla przedsiębiorstw, uruchomiona w trybie doraźnym. Dodatkowe wsparcie mogłoby zostać sfinansowane z budżetu systemu rekompensat i wpisane w istniejący już model, zdefiniowany w ustawie rekompensatach dla sektorów i podsektorów energochłonnych.

    Pewnym rozwiązaniem mógłby być tu fundusz wypłaty rekompensat stanowiących różnicę cen pomiędzy naliczoną przedsiębiorcy stawką za zużytą energię elektryczną, a wskazanym w przepisach benchmarkiem, odnoszący się jednak do np. 90% dotychczasowego zapotrzebowania na energię/gaz. Benchmark rynkowy mogłyby stosować spółki obrotu bezpośrednio w rozliczeniach z klientami, a wypłata rekompensat odbywać mogłaby się pomiędzy Zarządcą Rozliczeń a spółką obrotu. Taki system wydaje się być efektywny i szybszy z punktu widzenia przedsiębiorcy (który otrzymywałby obniżone rozliczenia od razu i nie musiałby czekać na wypłatę rekompensat, co ze względu na skalę problemu mogłoby trwać dość długo i zachwiać płynnością finansową firm). Z drugiej strony cały ciężar obsługi takiego rozwiązania przejęłyby wtedy spółki obrotu i w tym miejscu zasadne wydaje się, przy przyjęciu takiego rozwiązania, ustalenie poziomu kosztów przygotowania i obsługi całego procesu po stronie realizujących go spółek obrotu. 

    Weryfikacja podmiotów uprawnionych do uzyskania rekompensaty powinna być możliwa do wykonania w krótkim czasie. Równocześnie wskazujemy na potrzebę powołania takiego narzędzia, które motywować będzie przedsiębiorców do zwiększenia efektywności energetycznej.

    Katalog firm, które mogłyby być uprawnione do uzyskania rekompensaty winien być rozszerzony ponad grupę przedsiębiorstw energochłonnych, które naturalnie w pierwszej kolejności identyfikowane są jako beneficjenci takiego systemu wsparcia. Konieczność rozszerzenia ewentualnego programu rekompensat o większą liczbę sektorów gospodarki wynika z faktu, iż w części branż udział kosztów energii elektrycznej i/lub gazu jest porównywalny jak w przemyśle energochłonnym. A kluczowym jest dziś utrzymanie ciągłości produkcji we wszystkich branżach, które realnie ucierpiały na drastycznym wzroście cen surowców energetycznych. Wyjściowy katalog, biorąc pod uwagę rachunek kosztów końcowych, opublikowała Komisja Europejska w załączniku nr 1 do dokumentu Guidelines on State aid for climate, environmental protection and energy 2022. Należałoby poprzez konsultacje z biznesem zweryfikować jednak, czy katalog ten wyczerpuje listę branż uprawnionych do pomocy publicznej. Dla przykładu, przemysł cementowy, jedynym kryterium, którego nie spełnia w procesie kwalifikacji do dopłat dla przemysłu energochłonnego jest intensywność wymiany handlowej, która jest swoista dla tej branży i zarazem pozostaje kryterium obojętnym w procesie oceny stopnia obciążeń finansowych dla producentów cementu, związanych ze wzrostem cen surowców energetycznych. Innym przykładem może być kolej, która jako ekologiczny środek transportu, bez dotacji będzie zmuszona do ograniczenia realizowanych połączeń. To przełoży się na wzrost zapotrzebowania na węglowodory w celu realizacji przewozów transportem samochodowym.

    Projekty zniesienia obliga giełdowego wymagają ponownej analizy

    Jednocześnie, należy zaznaczyć z pełną stanowczością, że pomysły zakładające zniesienie obliga giełdowego wydają się być zbyt daleko idącą ingerencją w rynek i stan prawny. Wyjątkiem jest tu jedynie możliwość redukcji lub zawieszenia obliga gazowego przewidziana w niedawnej nowelizacji ustawy – Prawo energetyczne i rozumiana jako tymczasowa, interwencyjna reakcja na kryzys podażowy.

    Szczególnie w warunkach utrudnionej konkurencji wśród spółek obrotu (ogromna dynamika cenowa, niższa płynność kontraktów, mniejsze wolumeny w obrocie) powinniśmy czynić wszelkie starania aby wspierać ugruntowane rozwiązania rynkowe. Nie obrót hurtowy energią czy gazem jest dziś przyczyną kryzysu cenowego – tylko zewnętrzne czynniki geopolityczne. Zaś nawet w warunkach kryzysu istniejące mechanizmy rynkowe gwarantują transparentność w obrocie i jego przejrzyste reguły.

    Jedynym zagadnieniem w zakresie funkcjonowania rynku hurtowego, które w opinii ZPP wymaga pilnego dostosowania do aktualnej dynamiki cenowej, jest dalsze wsparcie uczestników rynku w zabezpieczaniu gwarancji dla składanych na giełdzie depozytów.

    W zakresie uczestników Towarowej Giełdy Energii (kupujących energię elektryczną w kontraktach terminowych), którzy wnoszą zabezpieczenia do Izby Rozliczeniowej Giełd

    Towarowych (IRGiT) wartym rozważenia są następujące postulaty:

    – rozszerzenie grona podmiotów mogących wnosić zabezpieczenie w formie poddania się rygorowi egzekucji, aby mogły je wnosić podmioty, które nie posiadają ratingu, ale posiadają majątek i zawarte kontrakty sprzedażowe (pozycja zakupu na TGE nie jest pozycją spekulacyjną),

    – rezygnacja z wnoszenia zabezpieczenia w formie gotówki (obecnie co najmniej 10% depozytów musi być wnoszona w formie gotówki), podczas gdy część spółek obrotu przy aktualnych cenach hurtowych nie ma wystarczających środków na zabezpieczenia,

    – zastosowanie nadzwyczajnego wskaźnika zmniejszającego depozyt uzupełniający na TGE (w przypadku spadku cen na TGE depozyt zabezpieczający wymagany od Kupującego nie wyliczałby się wprost z różnicy ceny zakupu i ceny rynkowej, ale mnożony byłby przez wskaźnik zmniejszający 0,5).

    Reasumując, potrzebujemy więc takich rozwiązań w zarządzaniu depozytami na TGE aby nie musiało dochodzić do interwencyjnego zamykania pozycji u podmiotów, które z uwagi na hiperboliczne wzrosty cen nie dysponują kapitałem do pokrycia zobowiązań. Potrzebujemy interwencyjnego mechanizmu zabezpieczania spółkom obrotu gwarancji niezbędnych do zarządzania portfelem zakupowym, tak aby nie dochodziło do wypychania tych podmiotów z rynku. Szczególnie istotne jest dziś utrzymywanie płynności na rynku hurtowym i wspomaganie mniejszych podmiotów, które mogą być zagrożone „wyciśnięciem” z rynku z uwagi na dużą nieprzewidywalność i zmienność cenową. Przy czym należy zaznaczyć, że konieczne jest wyważenie interesu zarówno spółek obrotu, jak i TGE (i IRGiT), które również muszą posiadać środki na rozliczanie transakcji.

    Ustawodawca, widząc trudną sytuację niektórych sprzedawców wprowadził już w ostatnim czasie rozwiązania takie jak np. w ustawie z 26 stycznia br. o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu, czy ustawie o systemie rekompensat dla sektorów i podsektorów energochłonnych określającej tryb udzielania pomocy publicznej z tytułu przenoszenia kosztów zakupu uprawnień do emisji na ceny energii elektrycznej zużywanej do wytwarzania produktów. Firmom ciepłowniczym wsparcie gwarantuje również Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), który za pośrednictwem dziesięciu banków, zapewnia gwarancję płynnościową i inwestycyjną. Gwarancja ma formę zabezpieczenia spłaty kredytu przeznaczonego na bieżące finansowanie działalności gospodarczej lub finansowanie wydatków inwestycyjnych z Funduszu Gwarancji Kryzysowych, służącego poprawie płynności finansowej kredytobiorcy. Podobne rozwiązanie mogłoby zostać okresowo zastosowane dla uczestników obrotu na rynku hurtowym energii i gazu.

    Dynamiczny rozwój OZE to paląca kwestia

    W perspektywie średnioterminowej koniecznym dla ustabilizowania sytuacji cenowej w Polsce i Europie jest dynamiczny rozwój źródeł wytwórczych OZE. Na gruncie krajowym niezbędne jest usunięcie wszelkich barier legislacyjnych i ułatwienie inwestorom indywidualnym realizacji projektów odpowiednio zeskalowanych do zapotrzebowania danego odbiorcy. Wśród wielokrotnie już zgłaszanych postulatów jest przede wszystkim liberalizacja zasady 10H oraz wprowadzenie do przepisów prawa rozwiązań takich jak “cable pooling”, linie bezpośrednie oraz możliwość modernizacji starszych farm wiatrowych w ramach tzw. „repoweringu”. Są to rozwiązania możliwe do wykonania bez dodatkowego obciążania sieci elektroenergetycznej, a więc niewymagające czasu niezbędnego na dostosowanie infrastruktury sieciowej. Naturalnie idealnym scenariuszem byłoby gdyby inwestor indywidualny, kalkulując opłacalność inwestycji w OZE, mógł wziąć pod uwagę szerszy kontekst gospodarczo-społeczny i w miarę możliwości zasilać w energię również regionalnych, mniejszych odbiorców. Jednak z uwagi na fakt, że wiąże się to z rozbudową całej infrastruktury dystrybucyjnej i nie może być zrealizowane w krótkim czasie, należałoby patrzeć na to zagadnienie dwuetapowo.

    I choć w Polsce moc zainstalowana w OZE to już około 20 GW (1/3 całkowitej mocy zainstalowanej) to wciąż bariery legislacyjne i infrastrukturalne (sieciowe) ograniczają dynamiczny przyrost źródeł wytwórczych. W wielu krajach europejskich obok rozwiązań doraźnych, wspierających lokalnych wytwórców i gospodarkę w obliczu kryzysu gazowo-energetycznego obecnie wyraźnie intensyfikowane są działania w kierunku namnażania źródeł wolnych od CO2. W Niemczech rozwój OZE stał się „nadrzędnym interesem publicznym”, po to by do 2030 r. zapewniały już one 80% energii elektrycznej. Francja umożliwiła wytwórcom OZE sprzedaż energii bezpośrednio na rynku (po aktualnych cenach), z pominięciem warunków uzyskanych we wcześniejszych aukcjach. Belgia, Dania, Niemcy i Holandia zintensyfikowały inwestycje w morską energetykę wiatrową. Polska z racji „zastanego” mixu energetycznego powinna wysuwać się na lidera podobnych inicjatyw, zaś energetykę węglową modernizować w kierunku stabilnej bazy dla szybko przyrastających rozproszonych źródeł zielonej energii. Tylko taki scenariusz zagwarantuje nam trwałe obniżenie kosztów energii.

    Ograniczenia w poborze poprzedzone konsultacjami z biznesem

    Kolejnym bezwzględnie kluczowym tematem jest zapewnienie ciągłości działania przedsiębiorstwom w obliczu ewentualnie wprowadzanych ograniczeń w poborze energii i gazu, czy też limitów dostępności węgla. Utrzymanie płynności dostaw produktów i usług jest konieczne dla niezaburzonego funkcjonowania państwa. Niezależnie od prawdopodobieństwa zaistnienia black-outów, których być może uda się najbliższej zimy uniknąć. Ewentualne wprowadzenie ograniczeń w poborze energii elektrycznej i/lub gazu wyłącznie w oparciu o obowiązujące regulacje (i na podstawie danych dot. poboru w roku poprzedzającym – tj. 2021) może doprowadzić do chaosu i niewymiernych strat finansowych. Przedsiębiorcy postulują w tym kontekście o wydłużenie czasu na wdrożenie polecenia ograniczenia poboru mocy bądź gazu ziemnego, tak aby redukcja zużycia energii i gazu w przedsiębiorstwach mogła odbywać się w sposób bardziej płynny. Co więcej, firmom brakuje dziś jasnego trybu odwołania się od narzucanych im w energii progów ograniczeń.

    Za szczególnie ważne należy uznać kwestie bezpieczeństwa żywnościowego Polski. Obecne rozporządzenia regulujące dostępność prądu i gazu w sytuacjach wyższych stopni zasilania nie odpowiadają rzeczywistemu zapotrzebowaniu zakładów przemysłu żywnościowego na moc minimalną niezbędną do utrzymania ciągłości produkcji, ze względu na błędne algorytmy nieuwzględniające sezonowości w poborze mocy. Niezbędne jest wprowadzenie nowych sposobów wyliczania mocy minimalnych gwarantujących ciągłość produkcji żywności w ewentualnej sytuacji kryzysowej. Brak zabezpieczenia dostępu do nośników energii i węgla w łańcuchu produkcji i przetwórstwa żywności będzie miał katastrofalne skutki dla całego społeczeństwa, zarówno w zakresie ograniczenia dostępu do żywności, jak również bezpieczeństwa środowiskowego (np. mogą stanąć przyzakładowe oczyszczalnie ścieków), nieodwracalnych start surowców rolnych i produktów gotowych oraz dobrostanu zwierząt. 

    Istotne jest również zabezpieczenie węgla dla przemysłu i rolnictwa. Na ten cel potrzeba go około 1 mln ton rocznie, a brak ciągłości w dostawach węgla do części przedsiębiorstw może wywołać szczególnie negatywne skutki nie tylko dla ów firm, ale i ich łańcuchów dostaw i całej gospodarki. Szczególną rolę w procesach technologicznych wielu branż odgrywa również gaz, którego ciągłość dostaw jest krytyczna dla bezpieczeństwa instalacji i procesu wytwórczego. Na problem ten zwraca uwagę m.in. Komisja Europejska”. Komunikat „Oszczędzaj gaz na bezpieczną zimę” (“Save Gas for a Safe Winter”) przyjęty 20 lipca 2022 r. określa narzędzia, którymi Europa dysponuje już w celu skoordynowanej redukcji popytu oraz co jeszcze należy zrobić, aby UE była gotowa na zakłócenia w ostawach gazu. I choć sytuacja poszczególnych Państw członkowskich jest odmienna, a Polska na tym tle wydaje się być w znacznym stopniu zabezpieczona przed nadchodzącym okresem grzewczym, mimo wszystko powinniśmy posiadać realne scenariusze działania na wypadek wystąpienia zaburzeń w funkcjonowaniu systemu.

    W tym kontekście warto również zwrócić uwagę na proporcjonalność podejmowanych działań związanych z wprowadzeniem stopni zasilania i ograniczeniami funkcjonowania sieci – względem wysiłków, które należałoby podjąć aby plan ograniczeń zrealizować. Dla przykładu – część odbiorców w kraju, w tym reprezentantów przemysłu energochłonnego, korzysta z gazu zaazotowanego. Ewentualne odazotowanie gazu, celem skierowania go do standardowej sieci dystrybucyjnej byłoby ogromnym przedsięwzięciem technicznym, znacznie przekraczającym przepustowość nielicznych instalacji odazotowania. Korzyści płynące z takiego działania byłyby raczej znikome, przy jednoczesnych znacznych komplikacjach dla odbiorców, których instalacje przystosowane są do parametrów gazu zaazotowanego.

    Apelujemy do administracji państwowej i operatorów o dialog z dużymi odbiorcami energii i gazu – celem urealnienia narzuconych w stopniach zasilania limitów poboru energii i gazu. Celem takich uzgodnień byłoby zestrojenie planów awaryjnego zasilania w firmach z potrzebami Państwa związanymi z czasowym ograniczaniem poboru energii i/lub gazu. Z jednej strony więc ewentualne ograniczenia poboru nie mogą wpływać na bezpieczeństwo osób i obiektów w firmach, co należy rozumieć zarówno jako zagrożenie bezpośrednie dla personelu i infrastruktury przedsiębiorstwa, jak i pośrednie (jak np. przerwanie produkcji skutkującej załamaniem podaży produktów i usług wiążących się z zapewnianiem bezpieczeństwa osób i mienia). Z drugiej strony premiowana powinna być efektywność przedsiębiorstw w planowym ograniczaniu zużycia gazu i energii, będącym pochodną optymalizacji procesów i infrastruktury.

    Dobrowolne ograniczenia zużycia energii i gazu oraz odstawienia

    Racjonalnym wydaje się również wprowadzenie państwowego mechanizmu premiowania odbiorców, którzy samodzielnie zadeklarują ograniczenia w poborze energii i gazu, czy nawet odstawienia skutkujące wstrzymaniem konsumpcji jednego lub obu mediów. Rozwiązanie zbliżone do mechanizmu DSR funkcjonującego na rynku mocy – mogłoby odciążyć system w sposób bardziej płynny i zgodny z rzeczywistymi potrzebami odbiorców. Szczególnie w okresach gdy niezbędne jest pilne reagowanie – poszukiwanie rozwiązań pragmatycznych okazuje się najskuteczniejsze. Jeśli za dobrowolne ograniczanie zużycia energii/gazu, bądź odstawienie firmom przysługiwałby rodzaj bonusa – byłyby one w stanie skalkulować opłacalność takiego działania i zadeklarować możliwości w zakresie okresowej redukcji poboru. Niejednokrotnie byłyby to poziomy przewyższające pułapy zdefiniowane w ramach stopni zasilania, a nie mając charakteru narzuconego, byłyby zdecydowanie łatwiejsze do bezzwłocznego wprowadzenia w firmach. Z kolei uzyskane przez firmy bonusy z tytułu odstawienia mogłyby zostać w całości przeznaczone na utrzymanie pracowników w okresie postoju produkcyjnego, co z pewnością z ulgą przyjęliby zarówno pracodawcy, jak i pracownicy.

    Cel minimum – utrzymanie status quo w relacjach z UE

    Krajowa perspektywa organizacji doraźnej (krótkoterminowej) pomocy publicznej oraz średnioterminowego planu wsparcia dla przedsiębiorców w rozwoju własnych źródeł OZE nie może przysłaniać priorytetów w negocjacjach z administracją Unii Europejskiej. Polska powinna dziś zabiegać o jak najdłuższe podtrzymanie dotychczasowej puli darmowych uprawnień, czy nawet o czasowe zawieszenie obowiązków wynikających z EU-ETS. Zgodnie z art. 1 Dyrektywy o ETS system handlu emisjami wspierać miał redukcję emisji gazów cieplarnianych w efektywny pod względem kosztów oraz skuteczny gospodarczo sposób. Bez reformy na rynku EU-ETS, która od wielu miesięcy jest procedowana przez administrację brukselską rynek uprawnień do emisji CO2 podatny jest na spekulacje i stanowi dodatkowe obciążenie dla gospodarek państw członkowskich, nie spełniając tym samym swoich wyjściowych założeń. Do czasu gdy handel emisjami nie stanie się ponownie mechanizmem motywacyjnym dla transformacji energetycznej, równocześnie pozostawiając wytwórcom środki niezbędne na inwestycje w ów transformację, system ten jedynie pogłębia klincz w którym znaleźli się przedsiębiorcy.

    Firmy eksporterzy zwracają też uwagę na fakt, że o ile unijna walka z ucieczką poza granice Wspólnoty emisji CO2 jest istotna, tak zagadnienie emisji pośrednich pozostaje kontrowersyjne. Włączenie emisji pośrednich w zakres CBAM wiąże się z ryzykiem destabilizacji rynku dla producentów unijnych. Konstrukcja planowanego podatku CBAM może okazać się w dzisiejszych warunkach rynkowych niebezpiecznym eksperymentem, gdyż ewentualne działania odwetowe ze strony gospodarek spoza UE mogą dodatkowo obciążyć producentów europejskich. Kluczowe są wiec dalsze analizy potencjalnego wpływu CBAM na rynek europejski i światowy, tak aby wykluczyć ryzyko potencjalnych nadużyć (np. przekierowania produktów o większej emisyjności w procesie wytwarzania na inne rynki). Rozsądniejszym pomysłem wydaje się dziś poszukiwanie rozwiązań dla udzielenia producentom unijnym rabatów eksportowych, które pozwoliłyby na utrzymanie konkurencyjności względem producentów w mniejszym stopniu dotkniętych obciążeniami związanymi z opłatami za emisje i energię.

    Postulaty

    • W dobie kryzysu gazowo-energetycznego w Europie należy zintensyfikować dialog i współpracę pomiędzy administracją i biznesem
    • Bez doraźnej pomocy publicznej w części sektorów realne są zwolnienia pracowników, ograniczanie działalności, a nawet zakończenie funkcjonowania przedsiębiorstw spowodowane hiperbolicznym wzrostem cen energii i gazu oraz innych kosztów
    • Należy przeanalizować możliwość zmiany sposobu obliczania mocy minimalnych zapisanych w rozporządzeniach, regulujących wdrażanie ograniczeń w dostawach energii elektrycznej oraz poborze gazu ziemnego, tak aby zapewnić ciągłość kluczowych dla społeczeństwa i funkcjonowania Państwa rodzajów produkcji (np.: żywności).
    • Oferowane przez administrację rządową rozwiązania powinny być możliwe do zastosowania w krótkim terminie
    • Równolegle do rozwiązań krótkoterminowych wszelkie wysiłki powinny dziś koncentrować się na zarządzeniu sytuacją na rynku gazu, rozwoju OZE i skutecznej obronie polskich postulatów w ramach UE
    • Pomimo szczególnej sytuacji rynkowej zastosowane mechanizmy wsparcia nie mogą ograniczać wolnej konkurencji i płynności na rynku obrotu energią i gazem, ani obciążać nierównomiernie jego uczestników.

     

    Zobacz: 08.09.2022 Stanowisko ZPP ws. ochrony polskiego przemysłu przed wzrostami kosztów energii elektrycznej i gazu

    Stanowisko ZPP w sprawie Projektu ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie Krajowego Centrum Przetwarzania Danych (UD424)

    Warszawa, 7 września 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie Projektu ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie Krajowego Centrum Przetwarzania Danych (UD424) 

     

    Na stronach Rządowego Centrum Legislacji 22 sierpnia 2022 r. opublikowano Projekt ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie Krajowego Centrum Przetwarzania Danych (KCPD). Celem zaproponowanego projektu jest stworzenie ram prawnych umożliwiających realizację inwestycji wzmacniającej bezpieczeństwo cybernetyczne zasobów administracji rządowej. Realizacja ta będzie polegać na budowie usług cyfrowych dla systemów teleinformatycznych administracji publicznej wraz z zabezpieczeniem infrastruktury krytycznej.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców aktywnie uczestniczy w pracach legislacyjnych dotyczących gospodarowania i zarządzania danymi. Monitorujemy także możliwe zmiany regulacji w obszarze polityki cyfrowej. Stąd, po przeprowadzonej analizie zaproponowanych przepisów, chcielibyśmy zwrócić uwagę na kilka kluczowych elementów projektu ustawy, które mogą prowadzić do efektów odwrotnych, niż te założone przez ustawodawcę. W naszej opinii część przedstawionych rozwiązań może obniżyć poziom bezpieczeństwa przechowywanych danych, a także zmniejszyć możliwość zarządzania danymi w przypadku zaistnienia sytuacji kryzysowej.

    WYŁĄCZENIE ZASTOSOWANIA PRZEPISÓW USTAWY PRAWO ZAMÓWIEŃ PUBLICZNYCH (PZP)

    W pierwszej kolejności chcielibyśmy zwrócić uwagę na artykuły 10 oraz 49 powyższego projektu ustawy. Wprowadzają one wyłączenie zastosowania przepisów ustawy Prawo Zamówień Publicznych (PZP) w stosunku do “do zamówień związanych z przygotowaniem, realizacją i użytkowaniem inwestycji w zakresie Krajowego Centrum Przetwarzania Danych (…)”.[1] Ponadto, na podstawie artykułu 49, z podlegania przepisom PZP zwolnione zostaną także umowy dotyczące realizacji KCPD, które zostały zawarte przed wejściem w życie omawianej ustawy. Ustawodawca wprowadzając specjalną procedurę udzielania zamówień powołuje się w uzasadnieniu szczegółowym projektu ustawy na rozdział I, oddział 2 Ustawy Prawo Zamówień Publicznych o wyłączeniach zastosowaniu tego aktu prawnego.

    W naszej ocenie wyłączenie zastosowania przepisów PZP doprowadzi do zmniejszenia transparentności procesu inwestycyjnego oraz zwiększy uznaniowość wydatkowania środków budżetowych w ramach prowadzonych zamówień publicznych. Zawarta obecnie propozycja wyłączenia przygotowania i inwestycji w zakresie KCPD z przeprowadzania przetargu czy skierowania zaproszenia do negocjacji jest nieproporcjonalna do specyfiki planowanej inwestycji.

    Uważamy, że zamówienia powinny być udzielane z uwzględnieniem kryteriów jakościowych, dlatego sugerujemy, aby projekt ustawy powiązał możliwość wyboru wykonawcy z jednym z trybów przewidzianych przepisami ustawy PZP, tj. przetargu ograniczonego, negocjacji z ogłoszeniem czy dialogu konkurencyjnego. Pozwoli to na utrzymanie wiarygodności niezależnego wyboru wykonawcy dzięki przejrzystym procedurom składania zamówienia.

    Z uwagi na wysokospecjalistyczny charakter planowanej inwestycji pożądana jest konkurencja zainteresowanych podmiotów oparta na jasnych i przejrzystych zasadach. Ilość podmiotów mogących się podjąć rzeczonego przedsięwzięcia jest ograniczona, zatem zastosowanie procedur ustawy PZP nie będzie prowadziło do mnogości ofert, których rozpatrzenie mogłoby okazać się czasochłonne. Na rynku funkcjonuje ograniczony katalog podmiotów prywatnych, które z powodzeniem oraz dochowaniem najwyższych standardów realizują przedsięwzięcia tworzenia centrów przetwarzania danych. Wobec powyższego przeprowadzenie konkurencyjnego postępowania z zastrzeżonymi maksymalnymi wymogami jakościowymi oraz dotyczącymi bezpieczeństwa zapewni lepszy środek wyboru wykonawcy inwestycji niż wyłączenie przepisów PZP.

    Projekt ma być realizowany ze środków budżetowych oraz europejskich uzyskanych w ramach Krajowego Planu Odbudowy. W związku z tym niezbędne może być rozliczenie otrzymanych funduszy oraz wykazanie, że zostały one wydane w sposób możliwie efektywny i nie budzący wątpliwości co do bezstronności wyboru wykonawcy.

    Dotychczasowe inwestycje sektora prywatnego w zakresie budowy centrów przetwarzania danych były realizowane w Polsce w relatywnie krótkim czasie – do dwóch lat. Komercyjni dostawcy, którzy zdecydowali się utworzyć w Polsce swoje centra przetwarzania danych, tworzą przestrzeń chmurową większą niż ta zakładana w ramach KCPD, zatem nie należy spodziewać się przewlekłości przy inwestycji mniejszych rozmiarów.

    Podsumowując, powyższy środek nie spowoduje wydłużenia realizacji inwestycji, a zapewni transparentność wydatkowania pieniędzy publicznych, więc jego wyłączenie należy uznać za zbyteczne.

    NIESPRECYZOWANY ZAKRES DANYCH JAKIE MAJĄ BYĆ PRZECHOWYWANE W KRAJOWYM CENTRUM PRZECHOWYWANIA DANYCH

    Projekt ustawy nie zawiera informacji o zakresie ani rodzaju danych jakie mają być przechowywane
    w KCPD. Co więcej, projekt ustawy nie określa grupy podmiotów, które mają korzystać z danych zgromadzonych w KCPD. W związku z powyższym nie wiadomo, czy przechowywaniu będą podlegały jedynie pewne kategorie danych osobowych, takie jak dane wrażliwe, czy zakres ten będzie rozszerzony także na inne rodzaje danych. Nie podano także, kto będzie mógł korzystać z danych zgromadzonych z KCPD. Zatem nie ma możliwości ukształtowanie protokołów bezpieczeństwa związanych z dostępem do danych na tym etapie.

    Należy podkreślić, że jest to informacja niezbędna dla określenia procedur związanych z bezpieczeństwem przechowywanych danych. Ponadto przyjęcie takich standardów powinno też precyzować sposób postępowania z danymi w przypadku zagrożenia cybernetycznego lub fizycznego związanego z ryzykiem wystąpienia klęski żywiołowej czy ataku militarnego na budynek KCPD. Zarządzanie danymi w przypadku zagrożeń cybernetycznych jest oparte na ich odpowiednim sklasyfikowaniu. Właściwa identyfikacja pozwala na ich powiązanie z podmiotem zawiadującym danymi oraz należyte określenie wpływu jaki może mieć ich nieuprawnione przejęcie bądź rozpowszechnienie.

    Ponadto należy zwrócić uwagę, że w Polsce funkcjonuje System Zapewniania Usług Chmurowych (ZUCH). Jest on uregulowany obowiązującymi Standardami Cyberbezpieczeństwa Chmur Obliczeniowych (SCCO), które stanowią zbiór wymagań prawnych, technicznych i organizacyjnych mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa we wdrażaniu rozwiązań chmurowych do celów obliczeniowych będących częścią szerszej inicjatywy Wspólnej Inicjatywy Informatycznej Państwa (WIIP).

    Polskie prawodawstwo ukształtowało warunki jaki muszą zostać spełnione przez sektor publiczny oraz infrastrukturę krytyczną. Są one zawarte w liście kontroli bezpieczeństwa NIST SP 800-53, która kategoryzuje dane mające być przetwarzane w Rządowej Chmurze Obliczeniowej. Zgodnie z powyższą systematyzacją są to kontrolowane wrażliwe informacje urzędowe (poziom SCCO3) oraz informacje niejawne (poziom SCCO4).[2] Pozostałe rodzaje danych, czyli kontrolowane informacje urzędowe (SCCO2) oraz niekontrolowane informacje nieklasyfikowane (poziom SCCO1) nie muszą zatem być przechowywane w Rządowej Chmurze Obliczeniowej, takiej jaką ma być KCPD. Ich przetwarzaniem mogą zajmować się podmioty komercyjne zapewniające chmury obliczeniowe.

    Aby umożliwić ustalenie odpowiednich standardów technicznych i zasad bezpieczeństwa, jakie muszą być zachowane przy przechowywaniu danych, konieczna jest klasyfikacja danych mających się znaleźć w KCPD. Z tego powodu rekomendujemy uściślenie w projekcie ustawy zakresu tych danych, uwzględnienie w pracach nad ustawą istniejącej w Polsce klasyfikacji danych oraz stworzenie ram prawnych zachęcających do dywersyfikacji zdolności przetwarzania danych tak, aby przyczyniało się to do zwiększenia bezpieczeństwa, innowacji administracji publicznej oraz generowało oszczędności dla budżetu państwa.

    KONCENTRACJA DANYCH JAKO CZYNNIK ZWIĘKSZAJĄCY POZIOM ZAGROŻENIA DLA BEZPIECZEŃSTWA CYBERNETYCZNEGO PAŃSTWA

    Trwająca wojna w Ukrainie unaoczniła wiele zjawisk związanych z bezpieczeństwem cybernetycznym państw, w tym z centrami przetwarzania danych. Podmioty te stają się łatwym celem ataków militarnych. Uszkodzenie takiej jednostki może skutkować utratą dostępu do danych strategicznych dla funkcjonowania państwa. Co więcej, zwiększa to jednoczesne ryzyko utraty znacznych ilości danych, co może zostać wykorzystane przeciwko bezpieczeństwu państwa. Podobnie sytuacja się kształtuje w przypadku żywiołów i klęsk żywiołowych, które mogą wstrzymać funkcjonowanie centrum przetwarzania danych.

    Biorąc pod uwagę powyższe ZPP opowiada się za zwiększaniem dywersyfikacji miejsc fizycznego przechowywania danych. W naszej ocenie zdekoncentrowanie możliwości przetwarzania danych administracji publicznej pozwoli na bezpieczniejsze zarządzanie nimi oraz obniżenie kosztów. Warto zwrócić uwagę na dostępność usług przechowywania danych przez podmioty komercyjne. Część z nich funkcjonuje na rynku globalnie co przy posiadanej wielości centrów przetwarzania danych pozwala na rozproszenie ich położenia, mogące zapobiec zagrożeniom cyberbezpieczeństwa na dużą skalę. Oprócz tego przedsiębiorstwa zajmujące się realizacją inwestycji z zakresu przetwarzania danych oferują stale aktualizowane środki bezpieczeństwa przed cyberzagrożeniami oraz posiadają doświadczenie w przedmiocie optymalizacji kosztów i procesów tworzenia chmurowych centrów obliczeniowych.

    Rekomendujemy, aby jednostki administracji rządowej dekoncentrowały miejsca przechowywania danych poprzez ich fizyczne rozlokowanie oraz korzystanie z powierzchni ośrodków obliczeniowych oraz serwerowni na rynku komercyjnym. Poza tym opowiadamy się za stworzeniem strategii przenoszenia danych do miejsc bezpiecznych w przypadku wystąpienia zagrożeń dla bezpieczeństwa cybernetycznego. Miejsca takie mogłyby funkcjonować zarówno w kraju jak i poza granicami na wypadek zaistnienia rozległego zagrożenia.

    RAMY PRAWNE ZAWARTE W PROJEKCIE USTAWY W STOSUNKU DO ISTNIEJĄCEGO PRAWODAWSTWA W POLSCE

    Wspomniana wcześniej Wspólna Inicjatywa Informatyczna Państwa (WIIP) została przyjęta przez Radę Ministrów w celu zagwarantowania bezpieczeństwa przetwarzania danych administracji publicznej. Dodatkowo przyświecał jej cel optymalizacji procesów i redukcji kosztów w utrzymaniu chmur obliczeniowych na potrzeby administracji publicznej. Biorąc pod uwagę największą wydajność rozwiązań chmurowych, utworzony został System Zapewniania Usług Chmurowych (ZUCH). Jego istotą jest znajdowanie bezpiecznych rozwiązań chmurowych dla sprawniejszego i przyjaźniejszego dla społeczeństwa funkcjonowania sektora publicznego.

    Powyższe funkcjonujące już mechanizmy zarządzania danymi administracji publicznej nie znajdują swojego miejsca w zaproponowanym projekcie ustawy. Budzi zatem nasze wątpliwości, w jaki sposób proponowany Projekt ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie Krajowego Centrum Przetwarzania Danych wpłynie na dotychczasowe działania państwa mające na celu zapewnienie bezpiecznej chmury obliczeniowej dla danych gromadzonych przez instytucje publiczne państwa polskiego.

    Reasumując, w naszej opinii warte rozważenia są założenia przyjęte dla przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie Krajowego Centrum Przetwarzania Danych (KCPD). Opisane powyżej rozwiązania przyjęte przez projekt ustawy mogą mieć niekorzystne skutki dla cyberbezpieczeństwa państwa, co stoi w kontrze do założeń przyjętych w uzasadnieniu oraz ocenie skutków regulacji przedmiotowego projektu.

    ***

    [1] Artykuł 10 Projektu ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie Krajowego Centrum Przetwarzania Danych (UD424)

    [2] https://chmura.gov.pl/zuch/static/media/SCCO_v_1.00.pdf

     

    Zobacz: 07.09.2022 Stanowisko ZPP w sprawie Projektu ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie Krajowego Centrum Przetwarzania Danych (UD424)

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw (nr w wykazie RCL UD 411 – tak zwana ustawa „SLIM VAT 3”)

    Warszawa, 26 sierpnia 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw (nr w wykazie RCL UD 411 – tak zwana ustawa „SLIM VAT 3”)

    Projekt nowego pakietu SLIM VAT jest już trzecią propozycją w tym zakresie kierowaną ze strony Ministerstwa Finansów. Ma ona na celu uproszczenie niezwykle skomplikowanej materii jaką są przepisy dotyczące podatku od towarów i usług. Pierwszy pakiet SLIM VAT wszedł w życie w 2021 r. Drugi pakiet wchodził w życie etapami, częściowo w październiku 2021 r., a częściowo w styczniu 2022 r. Przeprowadzone wówczas zmiany przewidywały przede wszystkim drobne usprawnienie procedur, wydłużenie terminów na dokonanie niektórych czynności, zmiany w zakresie obowiązków dotyczących fakturowania i transakcji wewnątrzwspólnotowych. Wprowadzane zmiany dotyczyły np. możliwości stosowania przez podatnika wspólnego kursu walut z podatkiem dochodowym, braku konieczności uzyskania potwierdzenia otrzymania faktury korygującej na minus, czy usunięcia trzymiesięcznego terminu do odliczenia VAT przy Wewnątrzwspólnotowym Nabyciu Towarów (a także wiele innych zmian). Wprowadzone w pakietach SLIM VAT 1 i 2 nowelizacje przepisów podatkowych nie były zmianami rewolucyjnymi, jednak z pewnością niezwykle istotnymi dla codziennej działalności wielu polskich firm.

    Poprzednie zmiany zostały bardzo dobrze przyjęte przez rynek, a z uwagi na trwającą dyskusję nad uproszczeniem podatku VAT Ministerstwo Finansów prowadzi dalsze prace w tym zakresie. W ich rezultacie powstał projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw (nr w wykazie RCL UD 411), czyli tak zwana ustawa „SLIM VAT 3”. Proponowane zmiany mają wejść w życie w większości od 1 stycznia 2023 r. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pozytywnie odniósł się do pierwszych propozycji dotyczących ustawy już na etapie prekonsultacji1, postanowiliśmy jednak ponownie przyjrzeć się proponowanym zmianom.

    Zgodnie z założeniami SLIM VAT 3 ma przynieść następujące korzyści:

      • poprawa płynności finansowej firm;
      • VAT w obrocie międzynarodowym – mniej formalności;
      • szerszy zakres zwolnień z VAT;
      • mniej korekt i przyjazne rozliczanie VAT;
      • prostsze fakturowanie i mniej obowiązków;
      • obniżanie sankcji VAT;
      • konsolidacja i ujednolicenie wiążących informacji;
      • wprowadzenie nowych zasad w zakresie przeliczania kursów walut w przypadku wystawienia faktur korygujących;
      • rezygnację z obowiązku drukowania dokumentów przez kasy online/wirtualne;
      • ułatwienia w pakiecie VAT e-commerce;
      • liberalizację warunków dla podatnika bezgotówkowego (zwrot VAT – 15 dni)2.

    Najbardziej istotną propozycją w pakiecie SLIM VAT 3 ma być przepis art. 1 pkt 1) projektu ustawy. Zakłada on wprowadzenie zmiany w art. 2 pkt 25 lit a ustawy o podatku od towarów i usług w definicji tak zwanego „małego podatnika”. Po wejściu w życie projektu ustawy przepis ten będzie brzmiał następująco:

    25) małym podatniku – rozumie się przez to podatnika podatku od towarów i usług:

      1. u którego wartość sprzedaży (wraz z kwotą podatku) nie przekroczyła w poprzednim roku podatkowym wyrażonej w złotych kwoty odpowiadającej równowartości 2 000 000 euro, […]”

    Ma zatem zostać podniesiony limit wartości sprzedaży do której przedsiębiorca może korzystać z szeregu preferencji dostępnych dla „małego podatnika”. Instytucja „małego podatnika” istnieje również na gruncie podatku dochodowego od osób fizycznych (art. 5a pkt 20) oraz podatku dochodowego od osób prawnych (art. 4a pkt 10). W obu tych przypadkach limit „wartości przychodu ze sprzedaży” do którego można zakwalifikować podatnika jako „małego” wynosi właśnie 2 000 000 euro. Choć ustawa o VAT posługuje się trochę inną definicją, to nieuzasadnionym wydaje się, że obecnie limit wynosi zaledwie 1 200 000 euro. Wyrównanie tych wartości w ustawach podatkowych należy ocenić jako bardzo dobre rozwiązanie. Szczególnie, że w obecnych czasach zmagamy się z bardzo wysoką inflacją, która powoduje spadek wartości pieniądza. Na gruncie podatku VAT przywileje „małego podatnika” określone zostały w art. 21 ustawy, a zdecydowanie najważniejszym z nich jest możliwość stosowania uproszczonego sposobu rozliczania podatku, czyli metody kasowej, zamiast memoriałowej. Metoda kasowa umożliwia księgowanie kosztów w dacie ich poniesienia, niezależnie od tego, czy dotyczą bieżącego, czy przyszłego roku. Nie wymaga ona również określania, czy koszty mają charakter pośredni, czy bezpośredni oraz przypisywania kosztów do określonych przychodów. Co niezwykle istotne mały podatnik ma również możliwość rozliczania się kwartalnie. Jest to zatem rozwiązanie znacznie ułatwiające rozliczenie podatku VAT.

    Zmiany w SLIM VAT 3 dotkną także mechanizmu „split payment”, czyli podzielonej płatności. Obowiązujące przepisy zakładają, że płatność (powyżej 15.000 zł) w rozliczeniach B2B jest dzielona – kwota netto trafia na rachunek podstawowy przedsiębiorcy, natomiast kwota podatku VAT na specjalnie wyodrębniony rachunek. Kwota na wyodrębnionym rachunku może być przeznaczona na płatności z tytułu podatku dochodowego, VAT, akcyzy oraz składek ZUS. Projekt SLIM VAT 3 w art. 3 pkt 2) przewiduje rozszerzenie katalogu zawartego w art. 62b Prawa bankowego o płatności z tytułu np. „podatku od wydobycia niektórych kopalin, „podatku od sprzedaży detalicznej”, „opłaty od środków spożywczych”, czy „podatku tonażowego”. Ograniczeniu ulegnie także odpowiedzialność solidarna podatnika przewidziana w art. 108a ust. 6 ustawy o VAT.

    Bardzo istotna zmiana ma dotyczyć art. 112b ustawy o VAT, czyli przepisu przewidującego sankcje w przypadku wystąpienia nieprawidłowości w rozliczaniu podatku VAT. W przypadkach przewidzianych w ustawie, gdy nastąpią określone nieprawidłowości, w zależności od ich wagi, właściwy organ podatkowy określa dodatkowe zobowiązanie podatkowe wynoszące odpowiednio 30, 20 bądź 15 procent kwoty zaniżenia zobowiązania podatkowego. Sankcje te są obecnie określone w przepisach w sposób jednoznaczny. Propozycja zawarta w pakiecie SLIM VAT 3 przewiduje złagodzenie sankcji i danie możliwości organom podatkowym określenia dodatkowego zobowiązania podatkowego odpowiednio „do 30”, „do 20” bądź „do 15” procent kwoty zaniżenia zobowiązania. Rozwiązanie takie pozwoli na uwzględnienie indywidualnych okoliczności sprawy i da możliwość uniknięcia sytuacji, w której kara jest nieadekwatna do przewinienia.

    Zmianie ulegnie również instytucja „wiążącej informacji stawkowej” (art. 42a i następne ustawy o VAT), która pojawiła się w ustawie w listopadzie 2019 r. Informacja, jest w praktyce decyzją wydawaną na wniosek na potrzeby opodatkowania podatkiem dostawy towarów. Na podstawie WIS wnioskodawca może uzyskać informację o stawce podatku właściwej dla towaru albo usługi. Propozycja nowelizacji uchyla art. 42d ustawy o VAT przewidujący opłatę 40 zł za złożenie wniosku w tej sprawie, a także daje możliwość uzyskania informacji również w zakresie podatku akcyzowego.

    Ważna zmiana ma pojawić się również w art. 86 ustawy o VAT. Polegać ma ona na rezygnacji z wymogu posiadania faktury przy odliczaniu podatku z tytułu wewnątrzwspólnotowego nabycia towarów. W aktualnym stanie prawnym możliwość odliczenia VAT z tego tytułu powstaje, jeśli podatnik udokumentuje nabycie towarów w terminie trzech miesięcy od końca miesiąca, w którym powstał obowiązek podatkowy. W przeciwnym razie będzie on zmuszony do odpowiedniego pomniejszenia podatku naliczonego. Polska ma być dwunastym krajem w Unii Europejskiej, w którym obowiązek posiadania faktury w omawianym przypadku zostanie zniesiony, a podatek naliczony i należny mają być rozliczane w tej samej deklaracji, co w konsekwencji ma prowadzić do neutralności podatkowej nabycia wewnątrzwspólnotowego.

    Wskazać również należy na propozycję umożliwiającą odstąpienie od obowiązku wystawienia faktury zaliczkowej, który przewidziany został w art. 106b ust. 1 pkt 4 ustawy o VAT. Jeżeli podatnik otrzyma całość lub część zapłaty z tytułu zaliczki, w tym samym okresie rozliczeniowym, w którym powstał obowiązek podatkowy, to będzie miał on możliwość udokumentowania tego faktu jedną fakturą rozliczeniową, w której poza datą dokonania dostawy lub wykonania usługi znajdzie się również informacja o dacie zapłaty zaliczki. Jest to z pewnością zmiana, która spowoduje zmniejszenie obowiązków dokumentacyjnych nałożonych na przedsiębiorców, a tym samym przyczyni się do ułatwienia prowadzenia działalności gospodarczej.

    Propozycje zawarte w SLIM VAT 3 przewidują także zmianę art. 90 ust. 10 pkt 1) ustawy o VAT poprzez zwiększenie kwoty pozwalającej uznać, że proporcja określona przez podatnika wynosi 100%. Obecnie na podstawie art. 90 ust. 2 podatnik pomniejsza kwotę podatku należnego o taką część kwoty podatku naliczonego, którą można proporcjonalnie przypisać czynnościom, w stosunku do których podatnikowi przysługuje prawo do obniżenia podatku należnego. Jeśli jednak proporcja ta wynosi powyżej 98%, a kwota podatku naliczonego niepodlegająca odliczeniu, wynikająca z zastosowania tej proporcji, w skali roku była mniejsza niż 500 zł, to podatnik ma prawo uznać, że proporcja ta wynosi 100%. SLIM VAT 3 zakłada podwyższenie wspomnianej powyżej kwoty 500 zł, do 10 tysięcy złotych. Umożliwi to stosowanie tego uproszczenia w rozliczeniu podatku VAT w znacznie większej ilości przypadków.

    Powyżej wskazano jedynie część propozycji zmian w SLIM VAT 3, które w naszej opinii będą miały największy wpływ na sytuację polskich przedsiębiorców. Wskazać jednak należy, że ustawa jest stosunkowo obszerna, a ilość drobnych usprawnień w zakresie prawa podatkowego jest stosunkowo liczna. Zaproponowane zmiany z pewnością są rozwiązaniami, które należy ocenić pozytywnie. Wpływać będą one na codzienne funkcjonowanie wielu polskich firm i ułatwią stosowanie skomplikowanego prawa podatkowego w praktyce. Wskazać jednak należy, że ta, jak i poprzednie ustawy SLIM VAT, nie rozwiązują podstawowego problemu z jakim zmagają się polscy przedsiębiorcy w dziedzinie prawa podatkowego, a mianowicie tego, że cierpi ono na nadmiar regulacji i jest mało przejrzyste. Konieczna jest od dawna postulowana przez ZPP gruntowna reforma prawa podatkowego zmierzająca do maksymalnego uproszczenia regulacji i stworzenia przyjaznych i przejrzystych podatnikom regulacji.

    ***

     

    Zobacz: 26.08.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw (nr w wykazie RCL UD 411 – tak zwana ustawa „SLIM VAT 3”)

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o sporach zbiorowych pracy (UD408)

    Warszawa, 9 sierpnia 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o sporach zbiorowych pracy (UD408)

     

    Wstęp

    We współczesnym ustawodawstwie państw europejskich bardzo dużą wagę przywiązuje się do kwestii związanych z zatrudnianiem i ochroną pracowników. Co do zasady większość przepisów dotyczących powstania i rozwiązania stosunku pracy, a także wzajemnych relacji między pracodawcą, a pracownikami znajduje się w Kodeksie pracy. Niektóre jednak kwestie z uwagi na swoją specyfikę uregulowane są w odrębnych aktach pranych. Takim zagadnieniem jest między innymi problematyka postępowania w przypadku konfliktu między pracodawcą, a pracownikami w zakresie np. warunków pracy, płac lub świadczeń socjalnych oraz praw i wolności związkowych pracowników. W przypadku powstania tego rodzaju konfliktu bazującego na sprzecznych interesach pracodawcy i pracowników może dojść do powstania tak zwanego „sporu zbiorowego”, którego przebieg uregulowano w ustawie z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Obecnie obowiązujące przepisy były wielokrotnie nowelizowane, jednak z uwagi na upływ czasu i pojawiające się liczne postulaty dotyczące zmian w tym zakresie Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zdecydowało się przedstawić projekt nowej ustawy o sporach zbiorowych pracy (UD408).

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wraz z przedstawicielami biznesu postanowił przeanalizować proponowane rozwiązania prawne. Poniże prezentujemy nasze uwagi i sugestie do projektu.

    Uwagi do projektu ustawy o sporach zbiorowych pracy (UD408)

    1. art. 2 ust. 1 pkt 5).

    Wskazujemy, że odejście od enumeratywnego katalogu sporów zbiorowych zawartego w art. 1 w obecnie obowiązującej ustawie może być przyczyną powstania wielu problemów praktycznych. Wskazać bowiem należy, że w projektowanych przepisach zdecydowano się na użycie ogólnych i nieprecyzyjnych sformułowań mogących budzić wątpliwości co do zakresu spraw mogących być przedmiotem sporu zbiorowego. W związku z powyższym należałoby rozważyć doprecyzowanie pojęć i wpisanie do przepisów jasnego katalogu spraw mogących być przedmiotem sporu zbiorowego.

    1. art. 4 ust. 4.

    Dokumenty takie jak regulamin pracy i regulamin wynagradzania są w świetle przepisów zakładowymi aktami normatywnymi. Zawierają one również element porozumienia ponieważ ich wprowadzenie wymaga uzgodnienia z zakładowymi organizacjami związkowymi. W związku z tym zakres zastosowania projektowanego przepisu jest niejasny, gdyż nie można w sposób jednoznaczny wskazać, jak odnieść jego treść do wskazanych aktów prawnych. Wydaje się, że zakładowa organizacja związkowa może wypowiedzieć wyłącznie dokonane uzgodnienie, ale uzgodniony i wydany przez pracodawcę akt normatywny (regulamin pracy lub wynagradzania) nadal będzie obowiązywać. Otwierałoby to organizacji związkowej możliwość zgłoszenia sporu zbiorowego dotyczącego treści aktu normatywnego. Kwestia ta wymaga jednak sprecyzowana przez projektodawcę, w przeciwnym razie można spodziewać się rozbieżnych interpretacji przepisu.

    1. art. 5 ust. 1 pkt 2).

    Należałoby doprecyzować zakres udzielanych informacji o pozostałych działających u pracodawcy organizacjach związkowych (np. nazwa, adres).

    1. art. 5 ust. 2.

    Wskazujemy, że w przepisie tym powinna znaleźć się sankcja za niewykonanie obowiązku powiadomienia pozostałych organizacji związkowych działających u danego pracodawcy o zakresie zgłoszonych żądań. W przypadku niewykonania obowiązku należałoby uznać spór za niezgłoszony. Brak sankcji może spowodować, że unormowanie to może być martwe, ze wszystkimi wynikającymi stąd negatywnymi konsekwencjami prawnymi.

    1. art. 6 ust. 1.

    Wskazujemy, że uzasadnione i konieczne jest uregulowanie zasad rozpoznawania przez sądy sporów między pracodawcami i związkami zawodowymi dotyczących ważności zgłoszenia sporu zbiorowego. Obecnie brak w tym zakresie drogi sądowej, co stanowi istotną lukę prawną, gdyż w praktyce w większości sporów zbiorowych pojawia się konflikt między stroną związkową a pracodawcą. Projekt przewiduje jedynie weryfikację legalności strajku, co uważamy za rozwiązanie trafne, ale niedostateczne. W związku z powyższym proponujemy dodać w projekcie ustawy regulacje dotyczące weryfikacji legalności zgłoszenia sporu zbiorowego. Sprawy te powinny być rozpatrywane na zasadach określonych w art. 27 wskazanego projektu, a zatem powinny należeć do właściwości sądu rejonowego – sądu pracy właściwego dla siedziby pracodawcy lub miejsca wykonywania przez niego działalności. Powinny być rozwiązywane w postępowaniu nieprocesowym. Prawo złożenia wniosku powinno przysługiwać pracodawcy, a także każdej zakładowej organizacji związkowej uczestniczącej w sporze zbiorowym (na wypadek, gdyby pracodawca nie uznał sporu za ważnie zgłoszony i na tej podstawie odmówił przystąpienia do rokowań). Należałoby również uregulować skutki prawne zgłoszenia wniosku do sądu. Wydaje się, iż co do zasady powinny być one analogiczne, jak przewidziane w art. 26 Projektu.

    1. art. 6 ust. 3

    Umieszczenie tego przepisu w rozdziale „Rokowania” wydaje się nie do końca prawidłowe. Zapis sugeruje możliwość ogłoszenia strajku bez konieczności spełnienia pozostałych warunków, w szczególności określonych w art. 21 Ustawy.

    Proponujemy przeniesienie przepisu do rozdziału 4 i nadanie mu treści:

     „Z zastrzeżeniem art. 21 dzień ogłoszenia strajku, o którym mowa w art. 6 ust. 2, nie może przypadać przed upływem 21 dni od dnia zgłoszenia żądań.”.

    1. art. 7 ust. 1 i 2.

    Pragniemy podnieść, że ust. 2 projektowanego przepisu jest zbyt ogólny. Proponujemy następujące brzmienie przepisu:

    „2. Pracodawca nie może odmówić podjęcia rokowań, jeżeli spór został zgłoszony zgodnie z przepisami ustawy.”.

    Proponowana zmiana jest skorelowana z propozycją dodania uregulowań umożliwiających sądową kontrolę legalności sporu zbiorowego (uwagi do art. 6 ust. 1).

    1. art. 8 ust. 2 i 3.

    Wskazujemy, że projektowany ust. 2 należy uznać za rozwiązanie dalece problematyczne. Wskazać należy, że u jednego pracodawcy występować może wiele organizacji związkowych, które mogą mieć odmienne i wzajemnie sprzeczne oczekiwania. W praktyce doprowadzić to może do sytuacji, w której poszczególne organizacje związkowe będą równolegle prowadzić spory o różnych stopniach zaawansowania. Skutkiem tego będzie praktyczny brak możliwości wypracowania rozwiązania kompromisowego (np. kilka zakładowych organizacji związkowych równocześnie występuje z żądaniami podwyżek dla tych samych grup zawodowych, ale w różnych kwotach albo wg innego „klucza” podziału środków na wynagrodzenia, co powoduje, że pracodawca nigdy nie będzie w stanie zaspokoić sprzecznych żądań). W związku z powyższym proponujemy wprowadzenie wymogu powołania wspólnej reprezentacji przez te organizacje związkowe, które nie mają statusu organizacji reprezentatywnych, albo przynajmniej przez te, których żądania są tego samego rodzaju.

    W odniesieniu do ust. 3 wskazujemy na możliwość przyjęcia rozwiązania, zgodnie z którym w przypadku utworzenia przez organizacje niereprezentatywne wspólnej reprezentacji związkowej, ich stan uzwiązkowienia (liczbę osób zrzeszonych) można byłoby sumować. Wówczas udział organizacji reprezentatywnej w sporze zbiorowym nie byłby już niezbędny, pod warunkiem jednak, że tak zsumowany stan uzwiązkowienia organizacji niereprezentatywnych nie będzie niższy od określonego minimum pracowników (określonego procentowo w stosunku do stanu zatrudnienia u pracodawcy, np. 3%).

    1. art. 9 ust. 1 oraz art. 17 ust. 1.

    Wskazane przepisy powinny być bardziej precyzyjne w sytuacji, gdy (z różnych powodów) nie ma możliwości sporządzenia protokołu rozbieżności jako wspólnego dokumentu stron sporu. W takiej sytuacji ustawodawca proponuje, żeby protokół został sporządzony przez jedną ze stron, nie określając konkretnie strony odpowiedzialnej za sporządzenie protokołu w przedmiotowej sytuacji i tym samym nie wykluczając możliwości sporządzenia protokołu przez każdą stronę sporu z osobna.

    Proponujemy zmienić brzmienie przepisu dodając w jego ostatnim zdaniu następującą treść:

    „[…] W przypadku braku możliwości sporządzenia protokołu rozbieżności jako wspólnego dokumentu stron, jest on sporządzany przynajmniej przez jedną ze stron sporu, fakt ten zostaje przyjęty do wiadomości przez drugą stronę sporu.

    1. art. 16.

    Wskazujemy, że w projektowanym przepisie pominięto kwestię referendum strajkowego. Referendum strajkowe przewidziane jest jedynie przed strajkiem właściwym, jednak również w przypadku strajku ostrzegawczego wymóg ten wydaje się zasadny z uwagi na poważne konsekwencje jakie wiążą się z jego prowadzeniem.

    1. art. 18.

    Pragniemy zauważyć, że z treści projektowanych przepisów można wywnioskować, iż w przypadku spisania protokołu rozbieżności oraz przeprowadzenia strajku spór może nigdy nie wygasnąć. Z obecnej treści przepisów wydaje się, że ustawodawca nie przewidział takiej możliwości bądź też przewidział ją umożliwiając jednocześnie kontynuowanie sporu przez czas nieokreślony. W związku z tym należałoby doprecyzować projekt np. wskazując, że w przypadku spisania protokołu rozbieżności z mediacji w terminie określonym w ust. 1, spór przedłuża się na kolejne 3 miesiące. Ten termin powinien wystarczyć stronom zarówno na porozumienie się, jak i na przeprowadzenie przez związek zawodowy ewentualnego kolejnego protestu.

    1. art. 21 ust. 2.

    Wydaje się, że projektowany przepis ust. 2 jest niejasny, gdyż można wnioskować, że w przypadku, gdy do zawarcia żadnego porozumienia „cząstkowego” nie dojdzie, dopuszczalne jest przeprowadzenie strajku nawet bez mediacji. Tymczasem strajk zawsze powinien być poprzedzony mediacją (chyba, że pracodawca bezprawnie uniemożliwi jej przeprowadzenie).

    1. art. 23 ust. 2.

    Wskazujemy na szereg problemów dotyczących tego przepisu:

    • Po pierwsze, to pracodawca (osoba kierująca zakładem pracy / zarząd) odpowiada wyłącznie za właściwe funkcjonalnie zakładu pracy, a zakładowe organizacje związkowe nie ponoszą w tym zakresie odpowiedzialności;
    • Po drugie, odpowiednie stosowanie art. 30 ust 6 i 7 ustawy o związkach zawodowych oznacza, że:

    – w przypadku ustalenia wspólnego stanowiska przez zakładowe organizacje związkowe w tym zakresie, jeśli to stanowisko będzie sprzeczne ze stanowiskiem pracodawcy, nie będzie możliwe podpisanie w tym zakresie porozumienia ustającego taką listę stanowisk pracy;

    • Po trzecie, nie jest wiadome kiedy taka lista jest ustalana. Czy następuje to w trakcie trwania sporu zbiorowego, czy wcześniej, zanim potencjalny spór powstanie? Jakie są wobec tego skutki jej nie ustalenia, co wobec odpowiedniego stosowania art. 30 ust. 6 i 7 ustawy o związkach zawodowych, jest możliwe.

    Postulujemy zmianę projektu ustawy poprzez rezygnację z ust. 2 lub jego modyfikację i ustalenie jego następującej treści:

    „23 ust. 2 „Pracodawca, w uzgodnieniu z działającymi u niego organizacjami związkowymi, określi wykaz stanowisk pracy, o których mowa w ust. 1. Po rozpatrzeniu wspólnego stanowiska organizacji związkowych, a także w razie niezajęcia przez organizacje związkowe wspólnego stanowiska w terminie 30 dni, pracodawca samodzielnie określi wykaz stanowisk pracy, o których mowa w ust. 1 .”.

    1. art. 24 ust. 1.

    Wskazujemy, że należałoby doprecyzować, że chodzi o zakładowe organizacje związkowe prowadzące spór zgodnie z ustawą. Legalność sporu zbiorowego jest bowiem warunkiem legalności strajku.

    1. art. 24 ust. 3.

    Forma w jakiej ogłoszenie następuje wydaje się kluczowa, aby skutecznie został o tym zawiadomiony pracodawca. Określenie „ogłoszenie” oznaczać może np. zamieszczenie informacji na tablicy związkowej, co zapewne nie spełni wymogu skutecznego powiadomienia pracodawcy. Skuteczne powiadomienie pracodawcy z co najmniej 7 dniowym wyprzedzeniem jest istotne nie tylko z uwagi na konieczność przygotowanie się do strajku (odstawienie maszyn itp.) ale w szczególności z uwagi na nowy art. 26 Ustawy przyznający w okresie od ogłoszenia do rozpoczęcia strajku prawo złożenia wniosku o zbadanie zgodności z prawem przeprowadzonego głosowania.

    Postulujemy zmianę:

    „ Art. 24 ust. 3 Ogłoszenie strajku i skuteczne zawiadomienie pracodawcy o terminie jego rozpoczęcia powinno nastąpić co najmniej na 7 dni przed jego rozpoczęciem.”.

    1. art. 24 ust. 5.

    Z uwagi na okres przedawnienia roszczeń ze stosunku pracy proponujemy, aby powyższy termin wynosił 3 lata od zakończenia sporu zbiorowego.

    1. art. 25 ust. 1 i 3.

    Pragniemy podnieść, że w ust. 1 należałoby doprecyzować, że chodzi o sporządzenie protokołu rozbieżności z mediacji (chyba, że strajk zostanie wyjątkowo zorganizowany bez mediacji, jeżeli pracodawca ją bezprawnie uniemożliwił, jest to jednak sytuacja wyjątkowa).

    W odniesieniu do ust. 3, należałoby rozważyć wprowadzenie wyjątku. Jeżeli pozostałe organizacje prowadzące spór utworzą wspólną reprezentację związkową i łącznie zrzeszają dostatecznie dużą liczbę pracowników (np. 3%), wówczas udział organizacji reprezentatywnej nie byłby konieczny.

    1. art. 27 ust. 5.

    Wydaje się, że właściwym środkiem prawnym powinno być zażalenie, a nie apelacja (analogicznie, jak to uregulowano w art. 16 ust. 7 ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. – Prawo o zgromadzeniach).

    1. art. 34 pkt 1 – 4.

    Proponujemy doprecyzowanie projektowanych przepisów w następujący sposób:

     „1) nie podejmuje rokowań, o których mowa w art. 7 ust. 1, jeżeli spór zbiorowy został zgłoszony zgodnie z przepisami ustawy,

     2) uniemożliwia przeprowadzenie głosowania, o którym mowa w art. 24 ust. 1 i 2, jeżeli spór zbiorowy został zgłoszony zgodnie z przepisami ustawy,

     3) (…),

     4) zabrania wzięcia udziału w strajku, jeżeli spór zbiorowy został zgłoszony zgodnie z przepisami ustawy,”.

    Powyższa propozycja wynika z faktu, że od pracodawcy nie można wymagać prowadzenia rokowań, umożliwienia prowadzenia referendum strajkowego ani umożliwienia udziału w strajku w sytuacji, gdyby spór nie był ważnie zgłoszony.

    W sytuacji, gdy spór zbiorowy nie został zgłoszony zgodnie z przepisami ustawy, nie można też przedstawicielowi pracodawcy zarzucić popełnienia czynu zabronionego.

    1. Propozycja dotycząca sposobu pokrycia kosztów mediacji

    Proponujemy następujące ustalenie sposobu pokrycia kosztów mediacji w przypadku, gdy strony nie mogą tego zrobić osobiście.

    Propozycja zmiany:

    Dodać do treści projektu ustawy przepis na wzór Art. 111, ust. 5 ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, który zobowiązuje ministra ds. polityki rodzinnej (w przypadku projektu ustawy właściwym będzie minister ds. rodziny, pracy i polityki społecznej) do pokrycia kosztów mediacji w przypadku, gdy strony nie mogą tego zrobić osobiście.

    Podsumowanie

    Wskazujemy, że mimo zgłoszonych uwag Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pozytywnie ocenia przedstawiony projekt nowej ustawy o sporach zbiorowych pracy (UD408). Przedstawione przepisy mają spójny charakter i po dokonaniu koniecznych poprawek mogą stanowić skuteczną i wartościową regulację trudnego obszaru, jakim jest rozwiązywanie sytuacji konfliktowych między pracodawcami i pracownikami.

     

    Zobacz: 09.08.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o sporach zbiorowych pracy (UD408)

    Stanowisko ZPP ws. implementacji unijnej dyrektywy w sprawie prawa autorskiego do krajowego porządku prawnego

    Warszawa, 20 lipca 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP ws. implementacji unijnej dyrektywy w sprawie prawa autorskiego
    do krajowego porządku prawnego

     

    W maju 2019 roku została opublikowana w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskie Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 17 kwietnia 2019 r. w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym.[1] Celem przyjętej dyrektywy miała być poprawa funkcjonowania rynku wewnętrznego poprzez stymulowanie produkcji i inwestycji w nowe treści w środowisku cyfrowym. Miałoby to zostać osiągnięte za sprawą umożliwienia twórcom, wydawcom oraz dziennikarzom czerpania korzyści dzięki działalności w sieci na analogicznych zasadach jak ma to miejsce w świecie realnym. Miałoby to być realizowane poprzez lepsze egzekwowanie praw im przysługujących, bez konieczności wprowadzania nowych obowiązków prawnych zarówno wobec platform internetowych jak i twórców treści.

    Niestety, przyjęty tekst dyrektywy nie zapewnił równowagi pomiędzy ochroną posiadanych przez twórców praw a interesem obywateli w zakresie dostępu do treści. Ponadto, tekst dyrektywy nakłada na unijnych przedsiębiorców obowiązki, których wykonanie może okazać się w rzeczywiści trudne, czasem wręcz niemożliwe. To narazi ich na straty oraz zmniejszy pewności prawną w zakresie przepisów prawa autorskiego.

    Polski rząd wraz ze swoimi odpowiednikami w Finlandii, Luksemburgu, Niderlandach oraz we Włoszech, wydali wspólne oświadczenie przed przyjęciem dyrektywy przez Radę, w którym wyrazili swój sprzeciw wobec proponowanego tekstu dyrektywy.[2] Wyrazili oni ubolewanie, że “ostateczny tekst dyrektywy nie realizuje […] celów w odpowiedni sposób”. Nadto, zwrócili uwagę na potencjalne ryzyko jakie dyrektywa może stworzyć wobec innowacji i konkurencyjności europejskiego jednolitego rynku cyfrowego.

    W celu realizacji obowiązku implementacji dyrektywy do krajowego porządku prawnego, polski rząd przedstawił w czerwcu bieżącego roku Projekt ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz niektórych innych ustaw.[3] Biorąc pod uwagę niekorzystne zapisy przyjęte przez europejskiego legislatora, zwracamy się do polskich decydentów o uważną transpozycję zapisów dyrektywy do krajowego porządku prawnego celem przyjęcia regulacji, które będą w minimalnym stopniu stwarzać ryzyko dla rozwoju i innowacyjności polskiego rynku cyfrowego. W naszej ocenie by utrzymać konkurencyjność i dalszy rozwój tej branży, zagwarantowanie ochrony wydawcom publikacji prasowych powinno odbyć się bez uszczerbku dla możliwości dzielenia się treściami przez użytkowników.

    Aby przepisy ustawy mogły być skutecznie wdrożone przez objęte jej zakresem podmioty, oraz aby nie budziły wątpliwości interpretacyjnych przy ich egzekwowaniu, uważamy za niezbędne rozwiązanie szeregu problemów, które opisujemy szerzej poniżej.

    Niezachowanie kryterium proporcjonalności

    Art. 17 ust. 5 dyrektywy zawiera kluczowy element kompromisu wynegocjowanego na poziomie UE. Zgodnie z nim „przy dokonywaniu oceny, czy dany dostawca usług spełnia obowiązki, o których mowa w ust. 4, oraz w świetle zasady proporcjonalności, należy, między innymi, wziąć pod uwagę: a)  rodzaj,  odbiorców  i  skalę  świadczonych  usług  oraz  rodzaj utworów  lub  innych  przedmiotów  objętych  ochroną zamieszczanych przez użytkowników usługi; oraz b)  dostępność odpowiednich i skutecznych środków oraz ich koszt dla dostawców usług”. Art. 215 ust. 3 projektu ustawy, który transponuje art. 17 ust. 5 dyrektywy, pomija kryterium proporcjonalności, co niesie za sobą bardzo poważne zagrożenia dla poszanowania wolności prowadzenia działalności gospodarczej.

    Dyrektywa zawiera katalog otwarty przesłanek, który pozwala ustalić czy dostawca usług udostępniania treści online („DUUTO”) spełnił warunki określone w art. 17 ust. 4. Dokonanie tej oceny każdorazowo wymaga uwzględnienia kryterium proporcjonalności, czyli zbalansowania np. kosztów usługi, kosztów transakcji, wartości użytkownika i korzyści dla posiadaczy praw. Praktyczną konsekwencją testu proporcjonalności będzie to, że dostępność jakiejś technologii nie będzie oznaczać konieczności jej wykorzystania. Wręcz odwrotnie, przy zastosowaniu pewnych środków należy mieć na uwadze w szczególności poszanowanie ochrony interesów użytkowników przed nadmiernym blokowaniem legalnych treści, co wynika z art. 17 ust. 7 dyrektywy. Widzimy zatem, że kryterium proporcjonalności będzie miało duży wpływ na ochronę wolności wypowiedzi.

    Co istotne, Polska z obawy o nadmierne blokowanie treści udostępnianych przez użytkowników, a tym samym ograniczanie wolności wypowiedzi, złożyła skargę TSUE, wnosząc o stwierdzenie nieważności art. 17 ust. 4 lit. b) i c) dyrektywy w połączeniu z art. 11 Karty praw podstawowych UE. Podniesiony zarzut został oparty na naruszeniu prawa do wolności wypowiedzi oraz dostępu do informacji. Polska argumentowała, że przepisy będą skutkować koniecznością filtrowania treści udostępnianych przez użytkowników w stopniu, który przekracza przyjęte ramy proporcjonalności. Trybunał swoim wyrokiem oddalił skargę Polski, jednocześnie potwierdzając, że art. 17 dyrektywy prowadzi do ograniczenia wolności wypowiedzi i dostępu do informacji, co jednak znajduje swoje uzasadnienie w ochronie praw autorskich w sieci, ale musi być obwarowane gwarancjami poszanowania tych praw, jak i praw podmiotów prowadzących działalność gospodarczą.[4]

    Wobec powyższego tym bardziej zadziwia, że polski rząd w projekcie ustawy nie dołożył odpowiednich starań, aby transponując art. 17 do krajowego porządku prawnego wykluczyć możliwość naruszenia praw podstawowych użytkowników. Stoimy na stanowisku, że dla zagwarantowania zrównoważonego oddziaływania ustawy na rynek praw autorskich w Polsce, konieczna jest implementacja do krajowych przepisów kryterium proporcjonalności oraz właściwego językowo sformułowania dołożenia starań, tak aby pozostawić dostawcom usług udostępniania treści online warunki do działania zgodnego z posiadaną przez siebie praktyką.

    Błędne tłumaczenie terminu best efforts

    Projekt jest obarczony inną poważną wadą, tj. błędnie tłumaczy wyrażenie best efforts. Projekt wprowadza do istniejącej ustawy o prawie autorskim rozdział 2a zawierający przepisy szczególne dotyczące dostawców usług udostępniania treści online. Zawiera on art. 215, który transponuje art. 17 dyrektywy. Ustanawia on trzy okoliczności, wobec enumeratywnego spełnienia których dostawca usług udostępniania treści online nie będzie ponosił odpowiedzialności za rozpowszechnianie utworów bez braku zgody uprawnionego. Powyższe trzy przesłanki są uwarunkowane dołożeniem najwyższej staranności przez dostawców usług udostępniania treści online. Wprowadzenie pojęcia najwyższej staranności jest błędnym tłumaczeniem angielskiego terminu best efforts, który został użyty w tekście dyrektywy. Tym samym proponowane rozwiązane jest niezgodne z Dyrektywą, ani nie znajduje odzwierciedlenia w polskim prawie cywilnym.

    Co więcej, w wytycznych Komisji Europejskiej w kontekście Art. 17 pojawia się określenie dołożyć starań.  Komisja wyjaśnia w nich, że “aby ustalić, czy dostawca usług udostępniania treści online dołożył starań zgodnie z wysokimi standardami staranności zawodowej w sektorze, szczególnie istotne jest, aby przyjrzeć się praktykom branżowym dostępnym na rynku w danym momencie”.[5] Pominięcie przypominka ma najprawdopodobniej na celu uniknięcie niewłaściwego przekładu wyrażenia best efforts na język polski, które pojawia się w przypadku dosłownego tłumaczenia.

    Jednocześnie, należy zauważyć, że standard best efforts jest autonomicznym pojęciem prawa UE, które nie znajduje swojego źródła w prawie krajowym, a zgodnie z orzecznictwem TSUE, autonomicznym pojęciom prawa unijnego należy nadać nienależną i jednolitą wykładnię w całej UE. Zatem aby odpowiednio przetłumaczyć wyrażenie best efforts, proponujemy zastosowanie terminu dołożenia odpowiednich starań.

    Zbyt szeroka definicja DUUTO

    Odpowiednie zdefiniowanie dostawcy usług udostępniania treści online („DUUTO”) ma kluczowe znaczenie dla poprawnej implementacji dyrektywy. Co do zasady celem dyrektywy jest nałożenie pewnych obowiązków na dostawców, których działania skupiają się na umożliwieniu publikowania cudzych utworów. Niemniej, w obecnym brzmieniu definicja DUUTO, zawarta w Art. 6.1. ust. pkt 23, odnosi się szeroko do dostawców, którzy umożliwiają publikowanie jakichkolwiek utworów niezależnie od tego czy są one utworami własnymi czy cudzymi. Zdefiniowane usług DUUTO poprzez odniesienie do “przechowywania i udzielania publicznego dostępu do dużej liczby utworów lub przedmiotów praw pokrewnych zamieszczanych przez użytkowników tych usług” doprowadzi do wprowadzenia nadmiernych obciążeń na podmioty, które przede wszystkim skupiają się na publikacji własnych treści (np. media społecznościowe). W związku z tym wnosimy o wyłączenie dostawców usług, których głównym celem jest przechowywanie i udzielanie publicznego dostępu do utworów  tworzonych przez usługobiorców.

    Udzielanie licencji zbiorowych z rozszerzonym skutkiem (tzw. rozszerzony zarząd)

    Artykuł 3 pkt. 2 projektu ustawy transponuje art. 12 dyrektywy poprzez wprowadzenie mechanizmu licencji zbiorowym z rozszerzonym skutkiem dla art. 15 i art. 17 Dyrektywy. Co ciekawe, w uzasadnieniu dla wprowadzenia ww. mechanizmu nie znajdziemy analizy stanu prawnego czy faktycznego, ani w żadnej sposób nie odnosi się do kryteriów zawartych w art. 12 ust. 2 Dyrektywy, które jasno stanowią, że „państwa członkowskie zapewniają, aby mechanizm licencyjny, o którym mowa w ust. 1, miał zastosowanie tylko w  odniesieniu do  dokładnie określonych  przypadków  korzystania, w  których  uzyskanie zezwolenia  bezpośrednio od podmiotów  uprawnionych  jest  zazwyczaj  uciążliwe i niepraktyczne  w  takim  stopniu, że  zawarcie umowy licencji jest mało  prawdopodobne ze  względu  na  charakter  korzystania lub  rodzaje  utworów  lub  innych  przedmiotów  objętych ochroną, a także zapewniają by taki mechanizm licencyjny chronił uzasadnione interesy podmiotów uprawnionych.”

    Ponadto, art. 12 Dyrektywy nie zobowiązuje, a jedynie wprowadza możliwość dla krajowych prawodawców do wprowadzenia przepisów pozwalających na udzielanie licencji zbiorowych z rozszerzonym skutkiem, jednocześnie ograniczając poprzez przesłanki zawarte w art. 12(2). ZPP od lat nawołuje do poszanowania zasady UE+0, czyli nieprowadzania obciążeń regulacyjnych, które wykraczałyby ponad to, co jest ściśle wymagane przez UE. W tym przypadku mamy do czynienia z alternatywą i sytuacją gdzie każde państwo członkowskie może wprowadzić inne rozwiązania. W interesie przedsiębiorców aktywnych w sektorze cyfrowym, jak i użytkowników oraz całego wspólnego rynku, jest minimalizowanie potencjalnych konfliktów prawnych. Dlatego zalecamy zrezygnowanie z tego rozwiązania.

    Rozszerzenie zakresu dodatkowego wynagrodzenia dla współtwórców utworów audiowizualnych

    Kolejnym rozwiązaniem przyjętym przez polskiego prawodawcę w projekcie ustawy, a nie znajdującym swojego źródła w dyrektywie, jest rozszerzenie zakresu dodatkowego wynagrodzenia dla współtwórców utworów audiowizualnych na podstawie art. 70 ust. 21 pkt. 5. W naszej ocenie sformułowanie przepisu może spowodować, że objęte jego zakresem zostanie wszelkie wykorzystanie utworów audiowizualnych w internecie, a tym samym przeważają większość podmiotów prowadzących jakiegokolwiek rodzaju działalność online. Jest to działanie wbrew deklarowanej przez projektodawcę intencji, aby zapisem tym objąć jedynie platformy Video on Demand (VOD). Biorąc pod uwagę, że przepis ten nie ma swojego źródła w dyrektywie, uważamy, że powinien być przedmiotem osobnego procesu legislacyjnego. Co więcej, jest to kolejny przykład pogwałcenia zasady UE+0. W naszej ocenie najlepszym rozwiązaniem jest usunięcie art. 70 ust. 21 pkt. 5 z tekstu projektu.

    Brak definicji „bardzo krótkich fragmentów publikacji prasowej”

    Dodatkowo, należy zwrócić szczególną uwagę na art. 997 regulujący kwestię uznania tzw. praw pokrewnych dla wydawców prasowych, która budziła szczególnie wiele wątpliwości podczas negocjacji dyrektywy na poziomie UE. Zgodnie z Art. 15 ostatnie zdanie Dyrektywy stanowi, że ochrona praw pokrewnych wydawców publikacji prasowej nie stosuje się do bardzo krótkich fragmentów publikacji prasowej. Niestety, projekt ustawy nie podaje definicji tej kluczowej dla określenia zakresu stosowania ochrony definicji. W ocenie ZPP wprowadzenie jasnej definicji jest kluczowe dla uniknięcia wątpliwości i niepotrzebnych sporów. Proponujemy zastosowanie kryterium ilościowego, np. liczby słów lub znaków, które w sposób jednoznaczny określi jakie fragmenty zostaną objęte zapisami ustawy.

    Zastosowanie niewłaściwego terminu

    Artykuł 997 ust. 3 pkt. 4 wprowadza wyłączenie ze stosowania powyżej omówionego przepisu do publikacji prasowych opublikowanych przed 6 czerwca 2019 roku. Niestety zastosowany w projekcie termin jest  błędny. O ile zapis ten miał istotne znaczenie wobec państw, które dokonały implementacji w pierwotnie założonym terminie, tak w przypadku krajowego projektu ustawy jest on błędny. Prawo pokrewne do publikacji prasowych powinno wejść w życie wraz z pozostałymi przepisami dyrektywy, czyli po należytym przyjęciu ustawy implementującej. Dyrektywa nie przewiduje, ani nie nakazuje możliwości zastosowania prawa wstecz, więc biorąc pod uwagę, że jej implementacja do polskiego porządku prawnego następuje po upływie ponad dwóch lat od jej przyjęcia, należy uznać, że termin zawarty w art. 997 ust. 3 pkt. 4 jest w polskich warunkach bezprzedmiotowy. Kwestie terminu powinny zostać oparte na zasadzie ogólnej wyrażonej w art. 15 ust. 4 dyrektywy, tak aby zapisy ustawy dotyczące praw pokrewnych obowiązywały w stosunku do publikacji prasowych opublikowanych już w czasie obowiązywania nowego prawa a wygasały po upływie dwóch lat od 1 stycznia następującego po dniu, w którym ta publikacja prasowa została opublikowana.

    Podsumowując, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przyjmuje z zadowoleniem dotychczasowe działania polskiego rządu mające na celu zminimalizowanie negatywnych konsekwencji dyrektywy w sprawie praw autorskich w czasie trwania procedury legislacyjnej w instytucjach europejskich. Niemniej, zauważamy, że w przedstawionym projekcie znajduje się szereg postanowień, które mogą zaprzepaścić wcześniejsze wysiłki. Mamy nadzieję, że przedstawione przez ZPP uwagi zostaną uwzględnione w dalszych pracach nad implementacją dyrektywy, a tym samym pozwolą uniknąć nałożenia nieadekwatnych obowiązków na niektórych uczestników rynku, oraz zachować konkurencyjność polskiego rynku cyfrowego.

    ***

    [1] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:32019L0790&from=PL

    [2] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CONSIL:ST_7986_2019_ADD_1_REV_2&from=EN

    [3] https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12360954/

    [4] https://curia.europa.eu/juris/document/document.jsf;jsessionid=EDAFCD066C26252045ABAB4055021754?text=&docid=258261&pageIndex=0&doclang=PL&mode=lst&dir=&occ=first&part=1&cid=142900

    [5] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:52021DC0288&from=EN

     

    Zobacz: 20.07.2022 Stanowisko ZPP ws. implementacji unijnej dyrektywy w sprawie prawa autorskiego do krajowego porządku prawnego

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw (UD404)

    Warszawa, 18lipca 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw (UD404)

     

     

    INFORMACJE WSTĘPNE

    Rok 2022  jest okresem znaczących zmian prawa podatkowego w Polsce. Z dniem 1 stycznia weszła w życie największa od lat reforma określana jako „Polski Ład”. Zmiany przeprowadzone przez Ministerstwo Finansów skomplikowały system podatkowy do granic możliwości, wprowadzając wiele mechanizmów niezrozumiałych nie tylko dla podatników, ale również dla księgowych i organów skarbowych. Najbardziej na reformie ucierpieli przedsiębiorcy, zarówno obciążeni podatkiem dochodowym od osób fizycznych, jak i płacący podatek dochodowy od osób prawnych, w tym szczególnie podmioty, których dotyczyły przepisy o tak zwanym „minimalnym CIT”.

    Nie ulega wątpliwości, że polski system podatkowy jest nieprzyjazny dla podatników. Potwierdzają to liczne raporty niezależnych instytucji, m. in. „International Tax Competitiveness Index 2021”, przygotowany przez Tax Foundation. Dokument wskazuje, że Polska znalazła się na 36 miejscu spośród 37 ocenianych krajów[1]. Podkreślić należy, że ranking został opublikowany jeszcze przed wprowadzeniem przepisów „Polskiego Ładu”.

    Potrzebę zmian dostrzegło Ministerstwo Finansów, z dniem 1 lipca dokonując wielu zmian w podatku PIT, który przynajmniej częściowo poprawiają sytuacje podatników. Obecnie trwają konsultacje projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw (UD404), który ma rozwiązać niektóre problemy podmiotów obciążonych podatkiem CIT.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postanowił we współpracy z członkami przygotować listę uwag do zaproponowanych zmian przepisów. Choć ustawa zawiera pewne ulepszenia systemu podatkowego i z pewnością niektóre jej elementy są krokiem w dobrą stronę, to już na wstępie wskazać należy, że konstrukcja podatku CIT wymaga gruntownej reformy i przemyślenia na nowo rozwiązań systemowym. CIT stał się bowiem dla części uczestników rynku, szczególnie dużych korporacji międzynarodowych, niemal daniną dobrowolną. Faworyzuje on podmioty, które mogą sobie pozwolić na szeroką optymalizację podatkową. Nadto stopień skomplikowania regulacji wciąż pozostaje bardzo wysoki, a wiele przepisów budzi wątpliwości interpretacyjne.

    W odniesieniu do nowelizacji przepisów publikowanych przez Ministerstwo Finansów Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zgłasza poniższe uwagi do projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw (UD404).

    REKOMENDACJE

    1. art. 1 pkt 2) – w zakresie zmiany art. 11i pkt 2).

    Artykuł 11i ustawy o CIT określa sytuacje, w których stosuje się przepisy dotyczące ustalania cen transferowych określone w art. 11c i 11d do transakcji innych niż kontrolowane. Wskazać należy, że w przypadku transakcji krajowych, gdzie to odbiorca należności będzie obowiązany do sporządzenia dokumentacji podatkowej, przygotowanie oświadczenia na własne potrzeby jest w praktyce dodatkowym i nie mającym większego znaczenia obowiązkiem formalnym. Nadto odesłanie do odpowiedniego stosowania przepisów art. 11o ust. 4 wydaje się być nieprecyzyjne i może ono budzić wątpliwości interpretacyjne. Wątpliwości może budzić np. pozyskanie oświadczenia od kontrahenta, że jest rzeczywistym beneficjentem należności z tytułu transakcji. Powstaje pytanie, czy oznaczałoby to wyłączenie stosowania zasady ceny rynkowej do transakcji z danym kontrahentem (krajowym lub zagranicznym lub innym mającym miejsce zamieszkania, siedzibę lub zarząd w kraju stosującym szkodliwą konkurencję podatkową?

    Ponadto wątpliwość rodzi również zastosowanie zasady ceny rynkowej do transakcji zawieranych między podmiotami niepowiązanymi, zwłaszcza mając na uwadze art. 14 ustawy CIT, który zapewnia organom możliwość weryfikacji rynkowego poziomu przychodu oraz art. 11q ust 3a ustawy CIT, gdzie ustawodawca zwolnił podatników z obowiązku sporządzania na potrzeby dokumentacyjne analizy rynkowości cen do transakcji innych niż kontrolowane. Należy mieć na względzie, że transakcje zawierane pomiędzy podmiotami niepowiązanymi zasadniczo wyznaczają standardy  rynkowego zachowania i ich badanie pod kątem rynkowego charakteru cen nie ma uzasadnienia.

    Mając na względzie powyższe należałoby nadać art. 11i pkt 2) następującą treść:

    „2) innym niż mający miejsce zamieszkania, siedzibę lub zarząd na terytorium lub w kraju stosującym szkodliwą konkurencję podatkową, jeżeli rzeczywisty właściciel należności z tytułu tej transakcji ma miejsce zamieszkania, siedzibę lub zarząd na terytorium lub w kraju stosującym szkodliwą konkurencję podatkową, przy czym przepis art. 11o ust. 4 stosuje się odpowiednio”.

    1. art. 1 pkt 5) – w zakresie zmiany art. art. 11o ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych.

    Przedmiotowy przepis odnosi się do obowiązku sporządzenia lokalnej dokumentacji cen transferowych przez podatników i podmioty niebędące osobami prawnymi. Z całą pewnością normy określone w art. 11o ustawy o CIT budzą jedne z największych uwag przedsiębiorców rozliczających się podatkiem dochodowym od osób prawnych.

    Zmianie uległy między innymi progi dokumentacyjne określone w art. 11o ust. 1 pkt 2). Zmiana ta jest oceniana pozytywnie, jednak wskazać należy, że wciąż może powodować znaczące obciążenia w zakresie obowiązków dokumentacyjnych. Wskazane w ustawie progi są znacznie niższe od progów dokumentacyjnych obowiązujących dla transakcji kontrolowanych. Ustalenie progów dokumentacyjnych na tym poziomie z perspektywy dużych firm z pewnością będzie prowadzić do zwiększenia formalności, np. próg 500 000 zł określony w lit. c) dla tego rodzaju podmiotów jest stosunkowo niski. Wskazać ponadto należy, że być może warto byłoby rozważyć wyłączenie obowiązku sporządzania dokumentacji przy transakcjach pomiędzy podmiotami krajowymi.

    Nadto w powoływanym przepisie użyto sformułowań, które należałoby doprecyzować np. „rzeczywisty właściciel należności z tytułu tej transakcji”. Wskazać należy także, że zgodnie z uzasadnieniem do projektowanych zmian art. 11o ust. 2 ma wprowadzić zasadę, zgodnie z którą dla transakcji krajowej, czyli tam, gdzie wypłacający oraz otrzymujący należność podlegają krajowej jurysdykcji, obowiązek dokumentacyjny w zakresie pośrednich transakcji rajowych będzie ciążył jedynie na podmiocie otrzymującym należność. Jednocześnie mając na uwadze treść projektowanego art. 11o ust. 1 pkt 2 ustawy o CIT oraz ust. 2 relacja tych przepisów jest niejasna. Powyższe przepisy mogą budzić wątpliwości interpretacyjne i wymagałyby doprecyzowania.

    Nie są to niestety jedynie uwagi odnoszące się do art. 11o ustawy o CIT. Kolejne zastrzeżenie dotyczy ust. 3 tegoż artykułu. Zapis dotyczy zarówno podmiotu otrzymującego należność (w przypadku transakcji krajowych jak i zagranicznych), jak również podmiotu wypłacającego należność (w przypadku transakcji zagranicznych). Przepis ten wymaga doprecyzowania w zakresie, czy warunek określony w pkt 1 dotyczy również podmiotu wypłacającego należność. Obecne brzmienie sugeruje, że warunki 1 i 2 określone w treści wymienionego przepisu dotyczą podmiotów zobowiązanych do sporządzenia lokalnej dokumentacji cen transferowych – a więc obu stron transakcji. Niemniej jednak z uwagi na pełnione role w transakcjach tylko jedna strona transakcji może dokonać weryfikacji warunku wskazanego w pkt 1. Tym samym, dla uniknięcia wątpliwości, zasadne jest doprecyzowanie przedmiotowego zagadnienia.

    Doprecyzowania wymaga także art. 11o ust. 3 pkt 1 – „1) nie dokonują odpowiednio w roku podatkowym lub roku obrotowym związanych bezpośrednio z otrzymaną należnością […]”. Wskazać należy, że obecna treść przepisu stwarza szereg wątpliwości interpretacyjnych. Przede wszystkim dotyczą one konieczności weryfikowania powiązania otrzymanej należności pochodzącej z konkretnej transakcji z rozliczeniami z podmiotami posiadającymi siedzibę w raju podatkowym. Warto zwrócić uwagę, że otrzymanie np. przez bank odsetek od udzielonego kredytu co do zasady nie jest związane z rozliczeniami z rajami podatkowymi. Niemniej jednak banki wypłacają np. odsetki od lokat klientom z rajów podatkowych. Transakcja dotycząca lokaty jest transakcją zupełnie odrębną od wspomnianej uprzednio transakcji udzielenia kredytu. Niemniej jednak potencjalnie, pośrednio, należności z tytułu odsetek od udzielonego kredytu mogą być źródłem, z którego wypłacane są odsetki dla klienta z raju podatkowego, który otworzył w banku lokatę.

    Wskazać należy także na treść art. 11o ust. 3 pkt 2 Ustawy o CIT. Obecna treść przepisu odwołuje się do powiązań z podmiotem z siedzibą w raju podatkowym. Niemniej jednak brak jest doprecyzowania, w jaki sposób powiązania te należy identyfikować. Postulujemy doprecyzowanie – np. poprzez odwołanie do przepisów o identyfikacji powiązań na gruncie przepisów dot. cen transferowych.

    Zwracamy także uwagę na treść przepisu art. 11o ust 3. Przepis ten wydaje się zawierać pewnego rodzaju sprzeczność. Brzmi on:

    „Przepisów ust. 1 pkt 2 nie stosuje się, jeżeli podatnik lub spółka niebędąca osobą prawną obowiązani do sporządzenia lokalnej dokumentacji cen transferowych (…)”.

    Przy czym ust. 1 pkt 2 odnosi się do kategorii innych podmiotów obowiązanych do sporządzania lokalnej dokumentacji cen transferowych. Z przepisu wynika, że miałby on zastosowanie do podatników obowiązanych do sporządzenia lokalnej dokumentacji cen transferowych, a więc:

    – podatników otrzymujących należność (w przypadku transakcji krajowych), jeżeli rzeczywisty właściciel należności  jest podmiotem mającym miejsce zamieszkania, siedzibę lub zarząd na terytorium lub w kraju stosującym szkodliwą konkurencję podatkową, oraz

    – podatników wypłacających należność do kontrahenta zagranicznego, jeżeli rzeczywisty właściciel należności jest podmiotem mającym miejsce zamieszkania, siedzibę lub zarząd na terytorium lub w kraju stosującym szkodliwą konkurencję podatkową.

    Z uwagi na powyższe powstaje pytanie, czy taka była intencja ustawodawcy?

    Doprecyzowania wymaga także treść ust. 4. Z uwagi na wątpliwość, kto jest de facto podmiotem otrzymującym należność, a zatem kto powinien przygotować oświadczenia, w rozumieniu ust. 4 [druga strona transakcji, czy rzeczywisty właściciel należności, jeżeli w łańcuchu przepływu należności występują zarówno podmiot pośredniczący (druga strona transakcji) jak i rzeczywisty właściciel należności]. Proponuje się doprecyzowanie wprost – gdy rzeczywistym odbiorcą należności jest jednocześnie druga strona transakcji – wystarczające jest jej oświadczenie o byciu rzeczywistym odbiorcą należności.

    Wskazać należy także, że 11o ust. 4 jest sprzeczny z art. 11o ust. 3 w części dot. spełnienia warunków, o których mowa w ust. 3 pkt 1 i 2.

    Ustawodawca w projektowanych przepisach (Art. 11o ust. 3) posłużył się wyrażeniem „lub”  co oznaczałoby, że wystarczy spełnić jeden z punktów, aby nie stosować art. 11o ust. 1 pkt 2.

    Tymczasem w art. 11o ust. 4 posłużono się koniunkcją „(…)o których mowa w ust. 3 pkt 1 i 2 (…)”.

    Rekomendujemy zastąpienie koniunkcji alternatywą zwykłą.

    W zakresie art. 11o ustawy o CIT warto rozważyć także zmianę modelu pozyskiwania i gromadzenia oświadczeń. Zasadnym byłoby stworzenie zautomatyzowanego systemu informowania o powiązaniu z rajem podatkowym. Podmiot otrzymujący należność informowałby podmiot wypłacający przed zawarciem transakcji, iż będzie dokonywał rozliczeń związanych z otrzymaną należnością z podmiotem rajowym (ewentualnie, że jest powiązany z podmiotem rajowym). W ten sposób uniknąć można wielu kosztów związanych z dodatkowym kosztem gromadzenia i archiwizacji oświadczeń. Skróceniu ulegnie również czas zawierania transakcji. Obowiązek dokumentacyjny podmiotu wypłacającego powstawałby w takim przypadku po otrzymaniu stosownej informacji od drugiej strony.

    Zwracamy także uwagę na brak spójności w zakresie podmiotowym określonym w art. 11o ust. 2 w związku z art. 11o ust 1 pkt 2. Wyłączenie określone w art. 11o ust 2 w projektowanym brzmieniu miałby zastosowanie do podatników, spółek niebędących osobami prawnymi i podmiotów, którzy otrzymują należność wynikającą z dokonywanej transakcji. Tymczasem zgodnie z art. 11o ust 2 do sporządzenia lokalnej dokumentacji cen transferowych są obowiązani podatnicy i spółki niebędące osobami prawnymi dokonujący transakcji kontrolowanej lub innej niż kontrolowana. Zasadnym byłoby ujednolicenie katalogu podmiotowego zastosowanego w tych przepisach.

    1. art. 1 pkt 9) – w zakresie zmiany art. 15 ust. 4h ustawy CIT.

    Wskazujemy, że po słowach „Fundusz Solidarnościowy” należałoby dodać przecinek i dopisać wyrazy „Fundusz Emerytur Pomostowych”. Składkę na Fundusz Emerytur Pomostowych opłaca się do ZUS na podstawie przepisów Ustawy z dnia 19 grudnia 2008 r. o emeryturach pomostowych. Składka opłacana jest za osoby urodzone po 1948 r., które wykonują pracę w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze (m.in. za górników, hutników). Podstawę wymiary składki stanowi podstawa składki emerytalnej i rentowej. Składka wynosi 1,5% i finansowana jest w całości przez płatnika. Składka ta powinna być traktowana kosztowo tak jak składka emerytalna.

    1. art. 1 pkt. 10 – w zakresie zmiany art. 15c ust. 1 ustawy o CIT.

    Wskazujemy, że z uwagi na wzrost kosztów pozyskania kapitału (wzrost stopy referencyjnej NBP) zasadnym byłoby podniesienie progu, o którym mowa w ust 1) przepisu do poziomu 10 milionów złotych.

    1. art. 1 pkt 11) – w zakresie zmiany art. 16 ust. 1 pkt. 13 f ustawy o CIT.

    Projektowana modyfikacja brzmienia art. 16 ust. 1 pkt. 13 f ustawy o CIT uwzględnia jedynie częściowo obecne realia rynkowe. Zauważyć bowiem należy, że akwizycje finansowane wewnątrzgrupowo mogą dotyczyć również aktywów kapitałowych, które nabywane/obejmowane były w latach ubiegłych (nawet przed kilkunastoma laty). Z uwagi na charakter tych aktywów i możliwości generowania zysków zapewniających spłatę finansowania, spłaty długu (pożyczek) są odraczane do momentu osiągnięcia pozycji dodatnich przez takie aktywa (np. dzieje się tak w przypadku nabycia/objęcia aktywów produkcyjnych będących w procesie budowy/inwestycji). Należy zwróć także uwagę, iż koszty finansowania dłużnego, co do zasady rozpoznawane są w rachunku podatkowym jako koszt podatkowy dopiero w momencie ich zapłaty.

    Stąd też przepis art. 16 ust. 1 pkt. 13 f ustawy o CIT winien obejmować koszty finasowania, które dotyczą okresów rozpoczynających się po 01.01.2022r. i to bez względu na moment zaliczenia (czyli zapłaty) tych kosztów do kosztów uzyskania przychodów. Zatem regulacją tą nie powinny być objęte koszty finansowania dłużnego naliczone do końca 2021 r. zaś zapłacone po tej dacie, za czym przemawia zasada ochrony praw nabytych.

    Wskazać ponadto należy, że ograniczenie możliwości zaliczenia do kosztów uzyskania przychodów kosztów finansowania na transakcje kapitałowe będzie miało przełożenie na sytuację grup kapitałowych.

    1. art. 1 pkt 19) – w zakresie zmiany w art. 24ca ust. 1 pkt 2 ustawy o CIT.

    Proponowane podwyższenie wskaźnika rentowności z 1% do 2% spowoduje objęcie większej ilości osób prawnych tak zwanym „minimalnym podatkiem CIT”. Wskazać należy, że choć wiele podmiotów unika płatności podatku dochodowego od osób prawnych i traktuje go jak daninę niemal dobrowolną poprzez stosowanie optymalizacji podatkowej, to w praktyce „minimalny podatek CIT”, w kształcie, w jakim został on przyjęty w „Polskim Ładzie” spowodował on wiele problemów uderzając nie tyle w duże międzynarodowe koncerny, co w podmioty z sektora MŚP. W tym miejscu ponownie wskazujemy, że zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie prostego podatku przychodowego. Podniesienie wskaźnika rentowności doprowadzi jedynie do rozszerzenia katalogu podmiotów, które zostaną objęte błędnie skonstruowaną instytucją „minimalnego podatku CIT”.

    1. art. 1 pkt 22 – w zakresie zmiany w art. 26 ust. 1aa Ustawy o CIT.

    Zmiana odnosi się do sytuacji, w których płatnicy nie są obowiązani do poboru podatku od odsetek lub dyskonta. W pkt 2) art. 1aa wskazuje się, że podatek nie jest pobierany od obligacji w przypadku, o którym mowa w art. 17 ust. 1 pkt 50b, 50c i 50e. Wskazujemy, że zwolnienie powinno dotyczyć wszystkich obligacji oferowanych zarówno na rynku zagranicznym jak i krajowym w celu zachowania spójności z § 2 ust. 1 pkt 1 lit. b rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 31 grudnia 2018 r. w sprawie wyłączenia lub ograniczenia stosowania art. 26 ust. 2e ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych (t. j. Dz. U. z 2018 r. poz. 2545 ze zm.). Realizacja tego postulatu musiałaby się wiązać ze zmianą w art. 17 ust. 1 pkt 50b oraz 50e ustawy o CIT. Zmiana powinna polegać na usunięciu warunku oferowania obligacji emitowanych przez BFG na rynkach zagranicznych.

    1. art. 2 pkt 13 – w zakresie zmiany art. 41 ust. 24 Ustawy o PIT.

    Przepis ten pełni podobną rolę jak wskazywany powyżej art. 26 ust. 1aa ustawy o CIT. Wskazuje on na sytuacje, w których płatnicy nie są obowiązani do poboru podatku od odsetek lub dyskonta. Również w tym przypadku podnosimy analogiczny argument – zwolnienie powinno dotyczyć wszystkich obligacji oferowanych zarówno na rynku zagranicznym jak i krajowym w celu zachowania spójności z § 2 ust. 1 pkt 1 lit. c rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 31 grudnia 2018 r. w sprawie wyłączenia lub ograniczenia stosowania art. 41 ust. 12 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz. U. z 2018 r. poz. 2541 ze zm.). Wskazujemy, że wymaga to zmiany w art. 21 ust. 1 pkt 130b Ustawy o PIT polegającej na usunięciu warunku oferowania obligacji emitowanych przez BGK na rynkach zagranicznych.

    1. art. 1 pkt 22 oraz art. 2 pkt 13

    Proponujemy rozważenie zmiany w zakresie przepisów art. 26 ust. 2ca Ustawy o CIT i art. 41 ust. 4da Ustawy o PIT  wobec obowiązków emitentów innych niż Skarb Państwa, BGK i BFG (w przypadku BGK i BFG postulat dotyczy obligacji oferowanych na rynku krajowym). Zwracamy uwagę na brak możliwości ustalenia pełnej listy obligatariuszy oraz akcjonariuszy przez emitenta na moment ustalenia prawa do wypłaty należności.

    Wskazujemy także, że zasadne byłoby doprecyzowanie art. 26 ust. 2ed Ustawy o CIT oraz art. 41 ust. 12d Ustawy o PIT poprzez wskazanie, że w przypadku braku otrzymania informacji, o której mowa w art. 26 ust. 2ca Ustawy o CIT i art. 41 ust. 4da Ustawy o PIT, podmiot prowadzący rachunki papierów wartościowych albo rachunki zbiorcze domniemywa brak występowania powiązania między wypłacającym a podatnikiem.

    1. art. 3 – w zakresie zmiany art. 82 § 1c Ordynacji podatkowej.

    Projekt ustawy przewiduje w art. 3 usunięcie zdania drugiego w art. 82 § 1c Ordynacji podatkowej. Wskazać należy, że pomimo dokonanej zmiany brzmienie art. 82 § 1c Ordynacji podatkowej wciąż powodować będzie nakładanie się obowiązków sprawozdawczych tych samych transakcji. Wskazać należy, że podmioty są zobowiązane do sporządzania informacji o cenach transferowych na podstawie art. 11t ust.1 ustawy z dnia 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych, jak również na podstawie ust. 3 tegoż przepisu. W proponowanym w projekcie brzmieniu przepisów występowanie tylko tej przesłanki powodowało by brak obowiązku przesyłania do Urzędu Skarbowego informacji ORD-U o umowach zawartych z nierezydentami. Zaś występowanie transakcji z podmiotami z tzw. rajów podatkowych wpływa na utrzymanie tego obowiązku. Zwraca się uwagę na fakt, iż wystąpienie ewentualnych transakcji z podmiotem mającym siedzibę w kraju uznanym przez polskie organy podatkowe za stosujący szkodliwą konkurencję podatkową (kraj z listy tzw. rajów podatkowych) jest również raportowany przez Spółkę na mocy art. 11t ust. 3 ustawy CIT. Co więcej informacje takie są ujawniane przez podatników VAT organom podatkowym również w przesyłanych comiesięcznie plikach JPK VAT (i to bez względu na ich wartość).

    Z uwagi na powyższe proponujemy dokonanie następującej zmiany art. 82 § 1c:

    „Przepisu § 1 pkt 2 nie stosuje się do podmiotów, o których mowa w § 1, obowiązanych do sporządzenia informacji o cenach transferowych, na podstawie przepisów art. 23zf ust. 1 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz art. 11t ust. 1 i ust. 3 ustawy z dnia 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych.”.

    1. Postulat zmiany w art. 1a ustawy o CIT.

    Proponujemy rozszerzenie zakresu stosowania przepisów regulujących tworzenie i funkcjonowanie podatkowych grup kapitałowych o tzw. „spółki wnuczki” tj. spółki, w których spółka dominująca pośrednio posiada 100% udziałów.

    Propozycja zakłada złagodzenie warunków dotyczących funkcjonowania podatkowych grup kapitałowych (PGK). Obecnie w Polsce jest tylko 65 tego rodzaju podmiotów. Proponowana zmiana sprawi, że tworzenie PGK będzie otwarte dla szerszej liczby podmiotów gospodarczych pozostających w bliskich własnościowych powiązaniach i pozwoli na tworzenie PGK również grupom spółek o bardziej rozbudowanej strukturze powiązań.

    Z uwagi na powyższe proponujemy zmianę art. 1a ust. 2 pkt 1 lit. b) poprzez nadanie mu następującego brzmienia:

    „b) jedna ze spółek, zwana dalej “spółką dominującą”, posiada bezpośredni 75% lub pośredni 100% udział w kapitale  zakładowym lub w tej części kapitału zakładowego pozostałych spółek, zwanych dalej “spółkami zależnymi”, która na podstawie przepisów o komercjalizacji i prywatyzacji nie została nieodpłatnie lub na zasadach preferencyjnych nabyta przez pracowników, rolników lub rybaków albo która nie stanowi rezerwy mienia Skarbu Państwa na cele reprywatyzacji”.

    1. art. 11e ustawy o CIT

    Wskazać należy także na konieczność zmiany art. 11e ustawy o CIT. Zgodnie z jego treścią podatnik może dokonać korekty cen transferowych poprzez zmianę wysokości uzyskanych przychodów lub poniesionych kosztów uzyskania przychodów, jeżeli są spełnione łącznie warunki wymienione w przepisie, między innymi:

    „4) istnieje podstawa prawna do wymiany informacji podatkowych z państwem, w którym podmiot powiązany, o którym mowa w pkt 3, ma miejsce zamieszkania, siedzibę lub zarząd”.

    Aktualne  brzmienie ustępu 4 powoduje, że powstaje wątpliwość interpretacyjna w odniesieniu do transakcji kontrolowanej realizowanej pomiędzy podmiotami krajowymi. Wykładania literalna skłania do absurdalnego wniosku, że skoro nie istnieje podstawa prawna do wymiany informacji podatkowych pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Rzecząpospolitą Polską, to transakcje kontrolowane realizowane pomiędzy podmiotami krajowymi nie mogą podlegać korekcie, o której mowa w art. 11e ustawy o CIT.”

    Podsumowanie

    Zmiany w zakresie podatku CIT proponowane przez Ministerstwo Finansów częściowo odwracają negatywne skutki „Polskiego Ładu”. Wskazać jednak należy, że podatek dochodowy od osób prawnych, podobnie jak cały system podatkowy w Polsce charakteryzuje się przede wszystkim bardzo wysokim stopniem skomplikowania regulacji. Jedynie wysokiej klasy specjaliści są w stanie swobodnie poruszać się w polskich przepisach, a wiele z nich stwarza trudności interpretacyjne nie tylko przedsiębiorcom, ale także podmiotom doradczym i organom administracji skarbowej. Jednym ze skutków nieprzyjazności przepisów jest fakt, że duże firmy mogą pozwolić sobie na usługi doradztwa podatkowego, które zmierzają do wykorzystania luk w przepisach i zmniejszania ich zobowiązań podatkowych (optymalizacji podatkowej). Dla tych podmiotów CIT jest daniną niemal dobrowolną. Natomiast firmy z sektora MŚP często padają ofiarą nieprzemyślanych regulacji płacąc często znacznie większe podatki niż największe na rynku podmioty. Dlatego też ZPP wskazuje, że choć proponowana ustawa w wielu aspektach jest krokiem w dobrą stronę, to nie rozwiązuje ona większości problemów z jakimi borykają się przedsiębiorcy płacący podatek dochodowy od osób prawnych. Polski system podatkowy wymaga natomiast pilnej reformy i stworzenia regulacji prostych, zrozumiałych i przyjaznych podatnikom.

    ***

    [1] https://taxfoundation.org/publications/international-tax-competitiveness-index/ (dostęp na dzień 14.07.2022 r.).

     

    Zobacz: 18.07.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw (UD404)

    Stanowisko w sprawie projektu ustawy o aplikacji mObywatel

    Warszawa, 6 lipca 2022 r. 

     

    Stanowisko w sprawie projektu ustawy o aplikacji mObywatel

     

    mObywatel to aplikacja cyfrowa, która jest alternatywą dla tradycyjnych dokumentów i usług. Pomimo bardzo dobrze zaprojektowanej oraz intuicyjnej platformy, aplikacja nie stała się powszechna na miarę swoich możliwości ze względu na brak podstawy prawnej dla jej zrównania z dokumentami wydawanymi w formie tradycyjnej. Ograniczenia wynikające z jedynie częściowego wykorzystania aplikacji mObywatel w sprawach obywatelskich nie odpowiada oczekiwaniom ich posiadaczy, którzy oczekują usług publicznych adekwatnych do stopnia zachodzącej digitalizacji.

    Projekt ustawy o aplikacji mObywatel nie tylko wychodzi na przeciw oczekiwaniom społecznym, ale także zwiększy bezpieczeństwo wykorzystywanych dokumentów, do których dostęp w wersji cyfrowej jest zabezpieczony kodem dostępu. Ponadto, usługi oraz dokumenty w formie cyfrowej zwiększają efektywność dokonywanych czynności poprzez możliwość natychmiastowej weryfikacji tożsamości z zastosowaniem profilu zaufanego zamiast weryfikacji przez człowieka. Także wywiązywanie się z należnych opłat za usługi publicznej poprzez płatność elektroniczną jest bezpieczniejsze i natychmiast księguje wpłacone środki.

    Na potrzebę rozwinięcia dostępu do cyfrowych usług publicznych zwraca indeks DESI (Digital Economy and Society Index) publikowany rokrocznie przez Komisję Europejską.[1] W części dotyczącej cyfrowych usług publicznych dostępnych dla obywateli Polska plasuje się w tyle stawki. Osiągnięty w 2021 roku wynik wyniósł poniżej 70 punktów na 100 możliwych do zdobycia. Dało to Polsce siódme miejsce od końca, pozostając dość znacznie za liderami indeksu.

    W celu podniesienia poziomu cyfrowych usług publicznych dostępnych dla obywateli, Ministerstwo Cyfryzacji w przedłożonym projekcie zawarło szereg rozwiązań mających na celu wykorzystywanie dokumentów cyfrowych w analogiczny sposób jak dokumentów tradycyjnych. Ponadto, ma powstać serwis internetowy, który będzie stanowił komplementarną część platformy. Możliwe ma się stać prowadzenie korespondencji urzędowej dzięki aplikacji a sam dowód osobisty czy prawo jazdy będą mogły być używane w formie cyfrowej. Dzięki temu możliwe będzie ich używanie natychmiast kiedy zostaną wprowadzone do systemu a nie dopiero w momencie fizycznego wydania dokumentu. Co więcej, dodana zostanie funkcja wykonywania wewnętrznych e-płatności, która pozwoli na uregulowanie opłaty za zobowiązania podatkowe czy wydanie paszportu.

    Dostępnymi dzisiaj możliwościami weryfikacji tożsamości przy użyciu aplikacji mObywatel są takie okoliczności jak wybory powszechne, zakup alkoholu lub leków, kontrola policyjna, rejestracja w placówce zdrowia czy sprawy pocztowe. Powyższe zmiany rozszerzą ten katalog o weryfikacje tożsamości w wymiarze sprawiedliwości, w banku czy na przejściu granicznym, które dzisiaj odbywają się wyłącznie na podstawie tradycyjnych dokumentów tożsamości. Dodatkowo, nowe przepisy wymuszą uznanie dokumentów cyfrowych przez urzędy publiczne oraz jednostki samorządu terytorialnego na analogicznych zasadach jak te tradycyjne.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zadowoleniem przyjmuje projekt ustawy przedstawiony przez Ministerstwo Cyfryzacji. Uważamy, że spowoduje on pełne wykorzystanie potencjału aplikacji mObywatel, która od początku powinna być zrównana prawnie z dokumentami w formie nieelektronicznej. Jest to kolejny krok pozwalający na digitalizację relacji pomiędzy obywateli a sektorem publicznym i prywatnym. W naszej ocenie dla pełnego przebiegu transformacji cyfrowej konieczne są zachęty dla przedsiębiorstw, aby wdrażały rozwiązania cyfrowe.

    [1] https://digital-strategy.ec.europa.eu/en/policies/desi

     

    Więcej: 06.07.2022 Stanowisko w sprawie projektu ustawy o aplikacji mObywatel

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu Strategii dla ciepłownictwa do 2030 r., z perspektywą do 2040 r.

    Warszawa, 28 czerwca 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu Strategii dla ciepłownictwa do 2030 r.,
    z perspektywą do 2040 r.

    Transformacja krajowego ciepłownictwa to aktualnie jedno z największych wyzwań, jakie stoją przed polską administracją i przedsiębiorstwami energetycznymi. Blisko 80% paliw w ciepłownictwie systemowym to paliwa kopalne. Z całą pewnością więc popieramy pilne wdrożenie programu rozwoju ciepłownictwa zrównoważonego w Polsce, dla którego dokumentem wyjściowym mogłaby być konsultowana obecnie przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska „Strategia dla ciepłownictwa do 2030 r., z perspektywą do 2040 r.”. Aby tak się jednak stało, warto aby autorzy strategii uwzględnili w opracowaniu kilka istotnych poprawek.

    I.

    Pierwszą kwestią, na którą chcielibyśmy zwrócić uwagę to dynamika zmian, które w ostatnim czasie zachodzą w otoczeniu rynkowym. Naturalnie rozumiemy to, że tak wielowątkowy dokument jak strategia jest czasochłonny w opracowaniu, jednak przyjęte w materiale dane referencyjne muszą być aktualne na dzień ich publikacji. Rynki obrotu hurtowego energią, gazem, węglem, uprawnieniami do emisji CO2 w tak istotnym stopniu zmieniły się w 2022 r., że niestety niedopuszczalne jest przyjmowanie dla obliczeń cen notowanych z roku 2021 r. Należy też ująć w analizie najnowsze wytyczne UE w zakresie zrównoważonego rozwoju, zawarte w pakiecie REPowerEU. Jednym z głównych wniosków, jakie można wysnuć po zapoznaniu się ze „Strategią dla ciepłownictwa do 2030 r., z perspektywą do 2040 r.” jest osadzenie jej w rzeczywistości przedwojennej. Brak uwzględnienia zmian geopolitycznych, które miały miejsce w okresie minionego półrocza podważa adekwatność części tez i założeń zaprezentowanych w dokumencie.

    Dla przykładu ocena sytuacji finansowej przedsiębiorstw prowadzących działalność w zakresie wytwarzania ciepła i energii elektrycznej w źródłach wyposażonych w jednostki kogeneracyjne nie może bazować na parametrach cenowych zasięgniętych z 2020 r. czy chociażby 2021 r. Wzrost cen uprawnień do emisji CO2, cen węgla, cen gazu jest od tamtej pory geometryczny. Oznacza to, że w obecnej sytuacji sporym wyzwaniem może okazać się z jednej strony utrzymanie płynności przedsiębiorstw, a z drugiej kosztów ciepła w ryzach – podczas gdy od zarówno wytwórców, jak i odbiorców ciepła w najbliższych latach oczekuje się wzmożonych inwestycji w transformację systemu. Nie jest to oczywiście argument przemawiający za tym, że od tych oczekiwań należy odstąpić, ale warunki ekonomiczne ich przeprowadzenia w odniesieniu do dzisiejszej sytuacji rynkowej są całkowicie odmienne niż rok temu. Strategia jako dokument planistyczny wskazywać ma kierunek działań transformacyjnych w obrębie ciepłownictwa. Aby wytyczne te były przydatne, muszą uwzględniać aktualne uwarunkowania.

    Dodatkowo w dokumencie pominięto aspekt bezpieczeństwa energetycznego, które zyskało nowy wymiar po inwazji Rosji na Ukrainę. Zapewnienie stabilnych dostaw ciepła i energii elektrycznej jest dziś priorytetem.

    II.

    Drugim, szalenie istotnym wnioskiem, narzucającym się w obliczu uszczuplających się wolumenów gazu na rynku europejskim, jest potrzeba ponownego przeanalizowania roli gazu w transformacji polskiego ciepłownictwa. Pomijając problemy z wysokimi cenami gazu oraz wpływem na rynek możliwego nagłego i całkowitego zaprzestania dostaw z Federacji Rosyjskiej warto pamiętać, że z uwagi na wciąż negocjowaną w ramach procesu legislacyjnego w Unii Europejskiej zmianę definicji systemu efektywnego po 2035 r. znaczenie kogeneracji może się zmniejszyć. Wszelkie inwestycje w instalacje zasilane gazem ziemnym powinny być więc rzetelnie przeanalizowane pod kątem ich zasadności – przy uwzględnieniu cyklu inwestycyjnego, przewidywanego czasu ich życia/przydatności oraz niezbędnych nakładów.

    W tym kontekście warto zaznaczyć, że dokument „Strategii…” nie uwzględnia w żadnym wariancie transformacyjnym potencjalnego zaangażowania w sektorze ciepłowniczym energii jądrowej. Potencjał atomu jest jedynie wzmiankowany jako alternatywa dla węgla w ciepłownictwie systemowym. W oparciu o ogólnodostępne dane i analizy można oczekiwać, że horyzont czasowy potencjalnego zaangażowania małych elektrowni jądrowych (SMR) jest bliższy niż wskazany w opracowaniu.

    Wydaje się również, że wynikająca z unijnych celów klimatycznych konieczność zwiększania wolumenu ciepła z OZE i ciepła odpadowego, powinna źródła te, jako preferowane w stosie wytwórczym stawiać na przedzie rozważań w zakresie doboru technologii dla modernizacji instalacji ciepłowniczych. W drugim zaś kroku, z uwagi na specyfikę profilu produkcji z OZE, dobierane winny być w ramach rozwiązań technicznych źródła stabilizujące.

    Konkludując – konieczne jest pilne zaadresowanie bieżących wyzwań dla modelu funkcjonowania gazu ziemnego w kogeneracji, wynikających z bieżącej sytuacji geopolitycznej.

    Zasadnym w tym miejscu wyda się też pytanie – w jakiej perspektywie zakładana jest praca jednostek węglowych w ciepłownictwie? W zależności od przyjętego w tym zakresie scenariusza należy skalkulować koszty trwania przy paliwach kopalnych.

    III.

     Trzeci wniosek i zarazem postulat w kierunku twórców dokumentu dotyczy spójności zastosowanej w „Strategii…” terminologii, w tym zgodności z obowiązującymi aktami prawnymi i istniejącymi już publikacjami powiązanymi tematycznie. Brak takiego ujednolicenia niejednokrotnie budzi wątpliwości co do intencji zapisów. Dotyczy to między innymi Rozdziału 1.1. Załącznika – Identyfikacja systemu ciepłownictwa i opisywanych tam terminów. Spostrzeżenie odnośnie braku spójności treści dokumentu z innymi opracowaniami należy też rozumieć szerzej – np. poprzez brak wskazania wspólnego mianownika metodologii ustalania wskaźnika nakładu nieodnawialnej energii pierwotnej, czy też preferowanej metody do wyznaczania emisyjności jednostkowej dla jednostek kogeneracji. Warto byłoby w dokumencie zinwentaryzować i uporządkować istniejące dotychczas metodologie i zasygnalizować potrzebę ich ujednolicenia, po to by dokument „Strategii…” mógł być aktem nadrzędnym w dziedzinie, o której traktuje. 

    IV.

    Czwarte spostrzeżenie odnosi się do trendu w unijnym ustawodawstwie, zgodnie z którym społeczeństwa europejskie powinny koncentrować się na ograniczaniu konsumpcji energii i ciepła, przy równoczesnym podnoszeniu efektywności wykorzystania obu tych mediów. A co za tym idzie, „Strategia dla ciepłownictwa…” powinna zostać połączona z dokumentem strategicznym w zakresie renowacji
    i termomodernizacji budynków w Polsce. Opracowaniem takim jest Długoterminowa Strategia Renowacji, która prezentuje założenia poprawy efektywności energetycznej sektora budowlanego i renowacji istniejących zasobów budowlanych w kierunku gospodarki neutralnej klimatycznie. W tym kontekście w „Strategii…” brak jest odwołań do istniejących aktów prawnych, np. ustawy o efektywności energetycznej. Pominiętym w „Strategii…” zagadnieniem jest też rynek instalacji ciepłej wody użytkowej. Źródło ciepła to podstawowy element, na którym bazuje instalacja c.w.u. Wybór źródła ciepła ma decydujący wpływ na koszty podgrzewania ciepłej wody i emisję zanieczyszczeń. Instalacja dystrybucyjna i obieg cyrkulacyjny ciepłej wody użytkowej są głównym źródłem strat ciepła w instalacji. W przypadku dużych, słabo zaizolowanych instalacji, straty te mogą stanowić nawet połowę całkowitego zapotrzebowania na ciepło potrzebne do podgrzewania wody.

    V.

    Po piąte, „Strategia…” w ocenie ZPP powinna inwentaryzować nie tylko dokumenty, których postanowienia będzie realizować, ale przede wszystkim wskazywać katalog regulacji prawnych, które będą musiały powstać aby umożliwić transformację ciepłownictwa. Począwszy tu od specustawy, a na pilnych zmianach modelu taryfowania ciepła skończywszy. Zmiany w modelu taryfowania powinny odnosić się do podnoszonych wyżej wyzwań związanych z zapewnieniem płynności finansowej przedsiębiorstw, w tym przede wszystkim możliwości odzwierciedlenia kosztów ponoszonej działalności. Warto w tym kontekście rozważyć nowelizację przepisów w zakresie: zwolnienia
    z obowiązku zatwierdzania taryfy dla ciepła w przypadku węzłów hybrydowych i inteligentnych oraz sprzedaży ciepła w wariancie B2B, wprowadzenia rozwiązań dla rozwoju segmentu chłodu z ciepła sieciowego.

    Z całą pewnością przepisy powinny też premiować odbiorców zwiększających efektywność wytwarzania ciepła. Istotne jest więc wprowadzenie możliwości zakwalifikowania ciepła z energii elektrycznej z OZE jako ciepła z OZE, w przypadku gdy energia dostarczana jest za pomocą krajowego systemu elektroenergetycznej (ale z gwarancjami pochodzenia), co będzie miało fundamentalne znaczenie dla rozwoju segmentu kotłów elektrodowych i elektrycznych oraz pomp ciepła. Pójść za tym powinno też ułatwienie rozliczeń pomiędzy wytwórcą zielonej energii a producentem zielonego ciepła (aby energia elektryczna z instalacji OZE wprowadzona do sieci  mogła być wykorzystywana w innym miejscu do produkcji zielonego ciepła). A więc potrzebujemy w tym miejscu całego systemu „umarzania” ilości zielonej energii wykorzystanej w sieciach ciepłowniczych, czyli narzędzi do ewidencjonowania zwiększającego się udziału OZE w tym sektorze. Ponadto zasadne jest w regulacjach szczegółowych wprowadzenie mechanizmu, który eliminowałby ryzyko wykluczenia jednostki (np. nowoczesnej elektrociepłowni gazowej o elastycznym profilu działania) z wsparcia wysokosprawnej kogeneracji, jeżeli pogorszenie wskaźnika oszczędności energii pierwotnej wynikałoby z konieczności pracy na potrzeby „stabilizacji OZE”. Niezbędne będą też regulacje w zakresie wprowadzenia hierarchii obowiązku zakupu ciepła wskazującej źródła priorytetowe do pracy w podstawie – przepisów tych potrzebujemy pilnie, z uwagi na ich kluczowe znaczenie dla kalkulowania przez przedsiębiorców zwrotu z inwestycji w źródło ciepła.

    Uwagi szczegółowe i dodatkowe

    • W ocenie ZPP opracowanie powinno nieco szerzej wchodzić w temat transformacji ciepłownictwa indywidualnego, gdzie istnieje znaczny potencjał do przyrostu udziału ciepła z OZE. Ciepłownictwo systemowe odpowiada głównie za zasilanie w ciepło ośrodków miejskich. Na pozostałych terenach modernizacja instalacji cieplnych zależeć będzie w znacznym stopniu od zaangażowania inwestorów indywidualnych, dla których również warto byłoby przewidzieć program systemowych zachęt, wspierających cele związane z dekarbonizacją ciepłownictwa. Idąc tym tokiem rozumowania – dokument nie zawiera koncepcji zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw energetycznych niezwiązanych obowiązkiem uzyskania koncesji (zainstalowana moc cieplna <5MW), jak również ciepłowni zasilających grupy budynków lub lokalnych źródeł ciepła, zarządzanych przez wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe. Mają one na tyle istotny udział w rynku, że nie powinno się ich pomijać w opracowaniu. Co więcej, „Strategia…” nie uwzględnia terytorialnego zróżnicowania pod względem kondycji infrastruktury zasilania w ciepło, co wydaje się być niezbędne dla układania planów działań inwestycyjnych.
    • Dokument „Strategii…” nie systematyzuje informacji nt. obszarów, które winny być objęte szczególnymi programami wsparcia inwestycyjnego – co miałoby się przełożyć na wzrost udziału ciepła z OZE w strumieniu ciepła dostawczego (np. węzły hybrydowe). Zaprezentowanie w sposób kompleksowy wariantów i strumieni planowanego wsparcia z pewnością przełożyłoby się na zwiększoną ilość działań planistycznych po stronie inwestorów, co mogłoby z kolei zaowocować przyspieszeniem realizacji preferowanych w „Strategii…” przedsięwzięć.
    • W opracowaniu należałoby też pogłębić zagadnienie biomasy – w szczególności w zakresie jej dostępności dla działań transformacyjnych. Dokument nie określa jakich wolumenów tego paliwa będziemy potrzebowali dla realizacji założeń „Strategii…” ani jak/skąd będziemy biomasę pozyskiwali. Zgodnie z unijną dyrektywą dotyczącą promowania energii ze źródeł odnawialnych (tzw. dyrektywa RED II)paliwa z biomasy muszą spełniać kryteria zrównoważonego rozwoju i ograniczania emisji gazów cieplarnianych. Do doprecyzowania pozostaje więc sama definicja biomasy uwzględnianej w opracowaniu strategicznym (uporządkowanie podejścia do biomasy rolniczej,  leśnej, frakcji biodegradowalnej w odpadach zmieszanych). Autorzy „Strategii…” nie zwrócili też uwagi na tak istotny aspekt w zastosowaniu biomasy w ciepłowniach i elektrociepłowniach, jak wymagania przestrzenne wiążące się z koniecznością rozładunku, magazynowania i podawaniem biomasy do kotłów – ograniczenia terenowe będą w tym wypadku często przeszkodą dla zastosowania tego rozwiązania. Udział biomasy w transformacji polskiego ciepłownictwa, podobnie jak gazu ziemnego, powinien być naszym zdaniem ponownie przeanalizowany.
    • W „Strategii…” wielokrotnie przywoływana jest kwestia podziału systemów ciepłowniczych na mniejsze. Warto poświęcić nieco więcej uwagi tematowi modernizacji sieci centralnego ogrzewania w budynkach mieszkaniowych i przejścia na parametry niskotemperaturowe sieci ciepłowniczych. Nie dokonana została analiza zakresu inwestycji wynikających z tego kierunku działania (poza budową większej liczby jednostek wytwórczych, wiąże się to również z modernizacją infrastruktury przesyłowej i dystrybucyjnej oraz instalacji odbiorczych w budynkach), jego kosztów, możliwości technicznych oraz innych uwarunkowań, które będą miały kluczowy wpływ na realność tego działania oraz poziom nakładów inwestycyjnych na realizację procesu transformacji. W Polsce istnieje około 6 mln budynków, z czego ponad 90% to budynki mieszkalne. Większość z nich jest nieefektywnych, a 2,4 mln (wg. Strategii Renowacji Budynków) przewidziano do modernizacji do 2030 r. Należy zagwarantować, że modernizacje te będą uwzględniały specyfikę zgodną z założeniami „Strategii dla ciepłownictwa…”
    • Rozdział 3.1 „Strategii…” poświęcono dostosowaniu systemów do statusu efektywnych systemów ciepłowniczych i o ile cel ten wydaje się być osią dla całego dokumentu, jak i głównym powodem sporządzania planów modernizacyjnych i transformacyjnych, tak w opracowaniu brakuje nieco bardziej praktycznego podejścia do tego zagadnienia. Przede wszystkim należy odnotować, że definicja efektywnego systemu ciepłowniczego będzie ulegała zmianom w czasie (potrzebny jest scenariusz do 2035 r. i po nim). Coraz wyższe wymagania w zakresie efektywności instalacji mogą spowodować kumulację procesów inwestycyjnych w czasie, co z kolei rodzi ryzyko wysycenia rynku wykonawców i urządzeń – a więc wydłużenia czasu oczekiwania na nie i wyższych kosztów realizacji przedsięwzięć modernizacyjnych.

    Co więcej, autorzy dokumentu wskazując katalog jednostek niezbędnych do budowy w celu dostosowania systemów ciepłowniczych do wymogów efektywnościowych nie uwzględnili faktu, że w przypadku budowy nowych jednostek kogeneracji, przy zmianie paliwa następuje zmiana stosunku zainstalowanej mocy ciepłowniczej do mocy elektrycznej. Ustalając katalog jednostek nowych i tych wymagających modernizacji należałoby więc w pierwszej kolejności zamodelować profile zapotrzebowania na ciepło, w kolejnym kroku dobrać odpowiednią moc ciepłowniczą, która pokryje ów profil i dopiero w wyniku takiego działania uzyskać wynikową wartość mocy elektrycznej jednostek. Niezwykle ważnym byłoby w opracowaniu wyraźne rozróżnienie mocy ciepłowniczych od mocy elektrycznych i ujednolicenie podejścia w całym dokumencie w taki sposób, aby czytający nie miał wątpliwości o którą z mocy autorom chodziło.

    Pewnym wyzwaniem analitycznym jest również skalkulowanie możliwości zastępowania – rekomendowanego przez autorów „Strategii…” – jednej centralnej jednostki ciepłowniczej kilkoma mniejszymi blokami w celu zwiększenia elastyczności sieci i dywersyfikacji nośników energii. Budowa mniejszych jednostek wytwórczych, bazujących na źródłach rozproszonych może wymagać większych nakładów inwestycyjnych niż w przypadku centralnych jednostek wytwórczych. I o ile z uwagi na innej natury korzyści wyższy koszt mógłby znaleźć uzasadnienie, tak istnieje ryzyko, że takie podejście nie poprawi emisyjności jednostkowej
    z uwagi na niższe sprawności konwersji energii pierwotnej tych urządzeń. Dodatkowo istnieją często dla tego rodzaju konwersji ograniczenia natury techniczno-operacyjnej, wynikające np. z hydrauliki sieci ciepłowniczej lub z konieczności partycypacji w kosztach zarządców budynków, na których decyzje przedsiębiorstwo ciepłownicze nie ma przełożenia. Zagadnienie to o ile jest więc bardzo istotne – wymaga zamodelowania i skalkulowania – zanim zostanie sformułowane jako rekomendacja dla sektora.

    • Szalenie istotnym wątkiem dla zwiększania produkcji energii ze źródeł odnawialnych jest modernizacja systemów ciepłowniczych na sieci niskotemperaturowe, gdyż instalacje OZE, geotermia, pompy ciepła, PV nie mogą współpracować z instalacjami w których temperatura na powrocie z sieci jest wyższa niż temperatura źródła. Zagadnieniu temu nie poświęcono w naszej opinii wystarczającej uwagi, a problem ten stanowi jedną z największych przeszkód w rozwoju zrównoważonego ciepłownictwa w Polsce. Opracowanie warto uzupełnić o plan w zakresie dostosowania wszystkich elementów sieci ciepłowniczych do parametrów umożliwiających pracę w warunkach niskotemperaturowych.
    • Przedstawione w „Strategii…” systemowe zmiany w zakresie zastąpienia wysokoemisyjnych paliw stałych w krótkim i średnim okresie czasu nie uwzględniają technologii instalacji grzewczych stosujących paliwa w postaci olejów grzewczych oraz płynnego gazu LPG, które mogą zapewnić niskoemisyjną alternatywę wobec kotłów na paliwa stałe. Wśród dostępnych alternatywnych źródeł ciepła są m.in. kotły olejowe na olej grzewczy (od olejów napędowych do celów grzewczych po lekkie oleje opałowe w zależności od zawartości siarki) i kotły gazowe na gaz płynny (LPG). Jest to rozpoznana i powszechnie stosowana technologia, która daje wysoką efektywność procesów spalania i łatwy dostęp do paliwa, która pozwala w pewnym stopniu zaadresować wyzwania dywersyfikacji związane z obecną sytuacją geopolityczną. W przypadku oleju opałowego i LPG ze względu na stabilną jakość paliw, pełną automatyzację i precyzyjne dawkowanie paliwa oraz sterowanie procesem spalania możliwe jest utrzymanie stałych parametrów emisji.

    Problemem dla krajowego ciepłownictwa są dziś również zaburzenia we właściwym funkcjonowaniu rynku olejów smarowych oraz nierozłącznie związanego z nim rynku olejów odpadowych. Taki stan rzeczy wynika m.in. z braku kompleksowych regulacji dotyczących branży smarowej, luk w obowiązujących przepisach dotyczących zbiórki oraz gospodarowania olejami odpadowymi w Polsce, a także w dużej mierze z niewystarczających mechanizmów nadzoru i kontroli branży smarowej, w tym również w zakresie osiągania odpowiednich poziomów odzysku i recyklingu odpadów w tej grupie produktowej.

    Strategia w tym kontekście powinna rekomendować uregulowanie wymagań technicznych dla pieców przeznaczonych do spalania paliw ciekłych i proponować wdrożenie mechanizmu wymiany funkcjonujących pieców spalających oleje odpadowe i/lub zapewnić ich konwersję na oleje grzewcze. Założenia dla reformy sektora olejów odpadowych zawarto w propozycji tzw. Pakietu Smarowego.

    • W dokumencie brakuje strategii oceny możliwości rozwoju rynku chłodu sieciowego. Dokument odnotowuje potrzebę organizacji systemu wsparcia dla trigeneracji, jednak brakuje rozróżnienia chłodu sieciowego od chłodu z ciepła sieciowego i deklaracji wsparcia dla jednostek wytwarzających chłód.

    REKOMENDACJE:

    • Aktualizacja danych i uwzględnienie aktualnej sytuacji geopolitycznej i ekonomicznej oraz najnowszych wytycznych UE oraz aktów prawnych w całej strukturze dokumentu i wszelkich czynionych obliczeniach i wnioskach.
    • Zidentyfikowanie katalogu aktów prawnych wymagających pilnego dostosowania w nurcie „Strategii…”.
    • Uzupełnienie dokumentu o rozdział z definicjami, które bazują na istniejących już aktach normatywnych, a które kluczowe są dla treści dokumentu „Strategii…” i uzgodnienie w tym kontekście treści dokumentu.
    • Weryfikacja w „Strategii…” kalkulacji odnoszących się do gazu i biomasy jako paliw, których dostępność może być okresowo ograniczona, a których istotny wzrost udziału przewidziano w dokumencie. Równolegle analiza pod kątem możliwości zastosowania w ciepłownictwie potencjału atomu oraz elektrowni wiatrowych (onshore/offshore).
    • W dobie silnej potrzeby uniezależnienia od paliw kopalnych, planowanie wszelkich działań osłonowych i systemów wsparcia w sektorze ciepłowniczym w taki sposób, aby zakładały w pierwszej kolejności możliwość wymiany źródeł ciepła na OZE.
    • Przeanalizowanie skutków wdrożenia „Strategii dla ciepłownictwa…” dla rynku pracy i struktury zatrudnienia.
    • Weryfikacja zastosowanych modeli dla obliczeń kosztowych. W zaprezentowanych kalkulacjach OPEX często pominięte są koszty związane z remontami i utrzymaniem infrastruktury, z kolei składowe CAPEX należy każdorazowo przyjąć inne zależnie od mocy
      i rodzaju źródła.
    • Podjęcie pilnych prac nad opracowaniem dedykowanej ciepłownictwu specustawy, a także zmianą modelu taryfowania ciepła, niezbędną do zapewnienia płynności finansowej przedsiębiorstw, w tym odzwierciedlenia kosztów ponoszonej działalności.

     

    Zobacz: 28.06.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu Strategii dla ciepłownictwa do 2030 r., z perspektywą do 2040 r.

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery