• PL
  • EN
  • szukaj

    Memorandum ZPP w sprawie propozycji działań Polski w trakcie jej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej w obszarze ochrony zdrowia

    Warszawa, 16 września 2024 r.

     

    Memorandum ZPP w sprawie propozycji działań Polski w trakcie jej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej w obszarze ochrony zdrowia

     

    1. Synteza
    • Polska prezydencja powinna aktywnie działać na rzecz realizacji strategicznych kierunków w obszarze ochrony zdrowia, zapewniając stabilność i przewidywalność regulacji oraz wspierając innowacyjność i rozwój sektora farmaceutycznego.
    • Poprawa promocji zdrowych stylów życia i zapobieganie kluczowym czynnikom ryzyka mogłaby zmniejszyć występowanie chorób niezakaźnych nawet o 70%, co powinno być priorytetem w polityce zdrowotnej w Europie.
    • Cyfryzacja jest kluczowym elementem odbudowy systemów zdrowotnych po pandemii i wzmocnienia odporności Europy. Mimo ogólnego postępu, cyfryzacja ochrony zdrowia w UE była wolniejsza z powodu rygorystycznych regulacji i ryzyk związanych z danymi zdrowotnymi.
    • UE powinna wspierać współpracę między krajami członkowskimi w zakresie digitalizacji zdrowia, harmonizując standardy technologiczne, promując e-recepty i przeciwdziałając dezinformacji, co poprawi dostępność i jakość opieki zdrowotnej.
    • Liczba osób w wieku 65 lat lub starszych w UE ma wzrosnąć o 41% do 2050 roku, a liczba osób w wieku 80 lat lub starszych o 88%, co zwiększy wskaźnik obciążenia demograficznego.
    • Konieczne jest wypracowanie strategii adaptacyjnych dla systemów ochrony zdrowia, z uwzględnieniem opieki długoterminowej nad osobami starszymi, co może być wspierane przez UE.
    • Cała Europa, w tym Polska, zmaga się z brakami surowców, rosnącymi kosztami produkcji, problemami logistycznymi i konkurencją z rynkami azjatyckimi. Istnieje potrzeba aktualizacji regulacji farmaceutycznych, aby dostosować je do współczesnych realiów i zwiększyć atrakcyjność rynku europejskiego dla producentów.
    • Powrót produkcji API i gotowych leków do Europy wiąże się z wysokimi kosztami, dlatego niezbędne jest wsparcie finansowe ze strony państw i UE. Można to osiągnąć poprzez przyjazny system prawno-podatkowy, dotacje, granty i preferencje. Szczególny nacisk powinien być położony na regulacje wspierające funkcjonowanie firm farmaceutycznych. zwłaszcza produkujących leki generyczne, co zwiększa dostępność i obniża koszty farmakoterapii.
    1. Profilaktyka Zdrowotna

    Choroby niezakaźne stanowią prawie 90% wszystkich zgonów w Regionie Europejskim Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Znaczna część tego obciążenia chorobami jest możliwa do zapobieżenia i w dużej mierze zależy od czynników ryzyka, takich jak używanie tytoniu, szkodliwe spożycie alkoholu, niezdrowe odżywianie, brak aktywności fizycznej, zanieczyszczenie powietrza oraz ekspozycja na czynniki rakotwórcze i promieniowanie. Poprawa promocji zdrowych stylów życia w połączeniu z działaniami zapobiegającymi przeciwdziałającymi kluczowym czynnikom ryzyka chorób niezakaźnych ma potencjał zmniejszenia ich występowania nawet o 70%[1]. Dlatego też, działania mające na celu eliminację tych czynników ryzyka poprzez zapobieganie i promocję zdrowia, a także adresowanie podstawowych determinantów społeczno-ekonomicznych tych chorób, powinny nadal być priorytetem w polityce zdrowotnej w Europie.

    Choroby niezakaźne nie tylko stanowią ciężkie obciążenie dla ogólnego zdrowia i dobrobytu populacji, ale również negatywnie wpływają na nasze gospodarki, obciążają pracę naszych kadr medycznych i stanowią nierównomierny ciężar dla systemów zdrowotnych, które w wielu krajach europejskich są znacząco niedostatecznie obsadzone i pozbawione wystarczających inwestycji. Ponadto, jak mogliśmy zaobserwować podczas pandemii koronawirusa SARS-Cov-2, COVID-19 , osoby cierpiące na towarzyszące schorzenia są również bardziej dotknięte w czasie kryzysów zdrowia publicznego. Są one bardziej podatne na zachorowanie na choroby zakaźne i doświadczają osłabionej reakcji immunologicznej, w tym większego ryzyka ciężkiej choroby związanej z chorobami zakaźnymi, takimi jak COVID-19. Dlatego też, uzasadnienie inwestycji w eliminację czynników ryzyka chorób niezakaźnych jest jasne: generują one wysokie koszty opieki zdrowotnej i farmaceutycznej we wszystkich krajach, a także prowadzą do znaczących wydatków społecznych, takich jak utrata produktywności.

    Dodatkowo, wraz ze starzejącymi się populacjami w Europie, koszty opieki zdrowotnej mają tendencję do wzrostu. Zwrot z inwestycji w zapobieganie jest dobrze znany, jednakże udział inwestycji w zapobieganie w stosunku do ogólnych wydatków na opiekę zdrowotną pozostaje znacznie niski, stanowiąc zaledwie 3% ogólnych wydatków na zdrowie w UE[2].

    Natomiast dostrzegalne w państwach członkowskich skupienie systemu ochrony zdrowia wokół działań naprawczych, czyli podejmowanych w przypadku występowanie choroby powoduje postrzeganie ochrony zdrowia głównie jako kosztu, tymczasem dobrze funkcjonująca ochrona – a nie tylko naprawa zdrowia, jest niezbędna do rozwoju społeczno-gospodarczego kraju, w tym wzrostu PKB. Drogą do tego jest m.in. edukacja zdrowotna oraz profilaktyka. Są to działania, które pozwalają ograniczyć przyszłe koszty, zwiększać produktywność, dobrobyt i jakość życia społeczeństwa.

    Celem działań w ochronie zdrowia powinno być zapewnienie dobrostanu psychicznego i fizycznego obywateli, który wprost przejawia się na poziom aktywności zawodowej i długość życia w zdrowiu.  Konieczne jest zatem przede wszystkim wielowymiarowe wspieranie postaw prozdrowotnych.

    Zaniedbywanym przez lata obszarem była opieka psychologiczna i psychiatryczna – szacuje się, że w 2019 roku jedna na sześć osób miała problem ze zdrowiem psychicznym zarówno w UE, jak i w szerszym regionie europejskim WHO. Liczba ta wzrosła o około 25% w wyniku pandemii COVID-19. Natomiast dostęp do opieki psychiatrycznej jest kluczowym problemem w wielu państwach członkowskich. Chociaż większość krajów posiada polityki mające na celu poprawę zdrowia psychicznego populacji, istnieją wyzwania w ich realizacji. Do tych wyzwań należą rosnący niedobór pracowników służby zdrowia i opieki oraz potrzeba silniejszych i liczniejszych programów zapobiegających problemom zdrowia psychicznego i promujących dobrostan. Ponadto osoby z doświadczeniem problemów zdrowia psychicznego muszą być bardziej zaangażowane w tworzenie tych programów , aby zapewnić, że państwa rozwijają je  zgodne z ich potrzebami.

    Brak odpowiedniej edukacji i dostępu do pomocy nie tylko generuje wysokie koszty dla systemu ochrony zdrowia, lecz także ma istotny wpływ na koszty ponoszone przez przedsiębiorców, kondycję finansową systemów zabezpieczenia społecznego oraz całą gospodarkę. Dane za rok 2022 wyraźnie pokazują, że liczba zwolnień lekarskich wystawionych z powodu zaburzeń psychicznych i zachowania wyniosła w samej Polsce 1,29 miliona, co przekłada się na aż 23,8 miliona dni absencji chorobowej pracowników. Wzrostowa tendencja w tym obszarze jest niepokojąca, a brak dostępu do porad w zakresie zdrowia psychicznego oraz długie oczekiwanie na pomoc tylko zwiększają ten problem.

    1. Transformacja Cyfrowa.

    Obywatele Unii Europejskiej za oczywiste uznają dzisiaj technologie cyfrowe, które umożliwiają im komunikowanie z rówieśnikami o każdej porze i w dowolnym miejscu, a także zarządzanie rezerwacjami transportu, zakwaterowania i innych aktywności za pomocą smartfona. Rozwój technologii cyfrowych jest silnie wspierany przez Unię Europejską w ciągu ostatniej dekady: decydenci UE uczynili transformację cyfrową priorytetem politycznym i stworzyli cały pakiet legislacji, aby wspierać tę przemianę. Niemniej, cyfryzacja w obszarze ochrony zdrowia była wolniejsza niż w innych sektorach, co można przypisywać rygorystycznemu środowisku regulacyjnemu, które leży u podstaw świadczeń opieki zdrowotnej, charakterowi ryzyk związanych z awarią technologii oraz wrażliwości związanej z obsługą danych osobowych dotyczących zdrowia[i]. Z tych wszystkich powodów nie do końca spodziewano się jak dynamicznie zachodziły zmiany cyfryzacji ochrony zdrowia podczas pandemii COVID-19.

    COVID-19 zmusił pacjentów, profesjonalistów medycznych i instytucje do reorganizacji niemal wszystkich istniejących ścieżek opieki, aby zarządzać pandemią. Ponieważ praktyki medyczne i szpitale ograniczały wizyty osobiste do niezbędnych konsultacji, telekonsultacje i telemedycyna stały się nowym standardem opieki w wielu krajach europejskich, mimo że dla aż 84% pacjentów stanowiło to pierwsze doświadczenie wirtualnej opieki[3]. Pandemia również ujawniła słabości zarówno sektorów zdrowia, jak i cyfrowych w Europie: zależność od produktów i technologii spoza Europy prowadziła do wąskich gardeł w dostawach i niedoborów leków oraz sprzętu.

    Dziś ten nowy impuls dla cyfryzacji może odegrać kluczową rolę w przyspieszeniu odbudowy systemów zdrowotnych po pandemii COVID-19 i wzmocnieniu odporności Europy na uniknięcie przyszłych kryzysów. EIT Health w swoim raporcie „Odblokowanie innowacji w celu budowy bardziej odpornych i zrównoważonych systemów opieki zdrowotnej w Europie”[4] zidentyfikował cyfryzację jako filar tej odbudowy i podkreślił sposoby wykorzystania funduszy, polityk i regulacji UE do usuwania barier dla innowacji w zdrowiu. Patrząc poza pandemię i jej konsekwencje, obecny moment może być historyczną szansą, aby w końcu uczynić technologie cyfrowe integralną częścią publicznych usług zdrowotnych, które mogłyby w ten sposób jednocześnie stać się bardziej sprawiedliwe i dostępne dla wszystkich obywateli Europy oraz oferować większą personalizację i wartość dla indywidualnego pacjenta.

    Jednak w Unii Europejskiej wciąż istnieją znaczne różnice w dostępie do usług, a finansowanie opieki zdrowotnej przez państwa członkowskie, mierzone jako procent PKB, również jest zróżnicowane. Wskazuje to na konieczność zastosowania lokalnego podejścia przy wdrażaniu cyfrowych rozwiązań w sektorze zdrowia, ponieważ poziomy gotowości cyfrowej w krajach UE są nierówne. Rozszerzone wykorzystanie mobilnej opieki zdrowotnej (mHealth) poza programami pilotażowymi i jej integracja z inicjatywami klinicznymi oraz zdrowia publicznego będzie stanowić duże wyzwanie, zwłaszcza w krajach o ograniczonych zasobach ekonomicznych.

    Z technologicznego punktu widzenia kluczowe jest stworzenie niezawodnej infrastruktury publicznej w państwach członkowskich, która umożliwi płynną integrację mobilnej opieki zdrowotnej z rutynowymi działaniami zdrowotnymi. Te innowacyjne rozwiązania cyfrowe powinny być częścią “zintegrowanych usług zdrowotnych”, które są definiowane jako “usługi zdrowotne zarządzane i dostarczane w taki sposób, aby ludzie otrzymywali ciągłość promocji zdrowia, zapobiegania chorobom, diagnozy, leczenia, zarządzania chorobami, rehabilitacji i opieki paliatywnej, skoordynowane na różnych poziomach i miejscach opieki, zarówno w ramach sektora zdrowia, jak i poza nim, zgodnie z ich potrzebami przez całe życie”.

    Unia Europejska powinna wspierać państwa członkowskie w transformacji cyfrowej w obszarze zdrowia zwłaszcza poprzez promowanie współpracy z innymi krajami UE w zakresie digitalizacji zdrowia. Powinno to obejmować wymianę najlepszych praktyk, wspólne projekty badawcze a zwłaszcza harmonizację standardów technologicznych, pozwalających na np. międzypaństwowe realizowanie e-recept we wszystkich państwach członkowskich. Konieczne jest też wprowadzenie odpowiednich programów informacyjnych przeciwdziałających dezinformacji dotyczącej zdrowia i zwiększających przejrzystości w komunikacji dotyczącej zdrowia publicznego, co pozwoli na zaangażowanie większego odsetka populacji do korzystania z zalet digitalizacji części procesów zdrowotnych.

    Technologie cyfrowe mogą poprawić dostęp obywateli do opieki zdrowotnej i przynieść postęp w kwestiach zdrowotnych, zwłaszcza w sytuacji gdy opieka zdrowotna staje się bardziej spersonalizowana. Chociaż nowoczesne technologie nie są w stanie w pełni rozwiązać wszystkich wyzwań związanych z opieką zdrowotną, mogą dodać znaczną wartość, gdy brakuje skutecznych i dostępnych rozwiązań. Istnieje jednak wiele przeszkód w cyfryzacji systemu opieki zdrowotnej, w tym opór ze strony pracowników służby zdrowia i pacjentów[5]. Najważniejsze jest zrozumienie, co jest wymagane, aby przyspieszyć cyfryzację opieki zdrowotnej, oprócz podstawowej potrzeby rozwoju społeczeństwa informacyjnego.

    1. Opieka zdrowotna w kontekście zmian demograficznych.

    Populacja europejska starzeje się. Wzrost oczekiwanej długości życia w połączeniu z niskimi wskaźnikami urodzeń spowoduje zwiększenie liczebności starszych grup ludności w UE. Liczba osób w wieku 65 lat lub starszych ma wzrosnąć o 41% w ciągu następnych 30 lat (z 92,1 milionów w 2020 roku do 130,2 milionów w 2050 roku), podczas gdy liczba osób w wieku 80 lat lub starszych ma wzrosnąć nawet bardziej, bo o 88% (z 26,6 milionów w 2020 roku do 49,9 milionów w 2050 roku)[6]. W konsekwencji, wskaźnik obciążenia demograficznego osobami starszymi ma znacząco wzrosnąć, z 32 w 2020 roku do 52 w 2050 roku – co oznacza wzrost o ponad 62%.

    Te przemiany demograficzne znacznie zwiększają zapotrzebowanie europejskiego społeczeństwa na świadczenia zdrowotne, przy jednocześnie stale zachodzącym zjawisku malejących środków na służbę zdrowia. W latach 2000-2017 zatrudnienie w sektorze usług zdrowotnych i społecznych w państwach OECD wzrosło o 48% 18 . Wraz ze starzeniem się społeczeństwa i zmianami w populacji, także zapotrzebowanie na usługi zdrowotne będzie rosło i zmieniało się: szacuje się, że do 2030 r. globalne zapotrzebowanie na pracowników sektora zdrowia wzrośnie niemal dwukrotnie[7].

    Kluczem do zapewnienia dalszej możliwości wzrostu gospodarczego będzie w przyszłości tkwić w lepszym wykorzystaniu funduszy na opiekę zdrowotną. Starzejące się społeczeństwa, żyjące dłużej, generują rosnące koszty opieki zdrowotnej i społecznej, które mogą być mniejsze, jeśli ludzie będą starzeć się w zdrowiu. Produktywność gospodarcza i dobrobyt zależą od zdrowego społeczeństwa, a długość życia w dobrym zdrowiu jest ważnym czynnikiem wzrostu gospodarczego. Badania OECD wskazują, że każdy dodatkowy rok oczekiwanej długości życia populacji przekłada się na 4% wzrost PKB UE[8]. Absencja w pracy na poziomie od 3 do 6% czasu pracy oznacza roczny koszt społeczny wynoszący około 2,5% PKB[9]. Zdrowie obywateli jest fundamentalne dla dobrobytu gospodarczego, a inwestycje w system opieki zdrowotnej to kluczowe inwestycje w gospodarkę.

    Konsekwencją zmieniającego się profilu demograficznego oraz epidemiologicznego społeczeństw państw Unii Europejskiej będzie potrzeba reorganizacji ochrony zdrowia. Będzie to wynikało głównie z większej podatności ludności na określone choroby związane z wiekiem, takie jak nowotwory, choroby kardiologiczne, czy schorzenia układu ruchu. Na wielkość konsumpcji i koszty opieki zdrowotnej, zwłaszcza długoterminowej, wpływ mają nie tylko czynniki demograficzne, ale także społeczno-kulturowe, takie jak instytucjonalizacja opieki nad przewlekle chorymi i medykalizacja życia społecznego[10]. Prognozy do 2050 roku, zlecone przez Komisję Europejską w ramach badania przeprowadzonego w czterech krajach Europy Zachodniej, wskazują na dalszy wzrost liczby osób potrzebujących tego typu opieki, jej usług oraz związanych z tym wydatków[11].

    Priorytetem polskiej prezydencji powinno być przede wszystkim wypracowanie odpowiednich strategii adaptujących systemy ochrony zdrowia do nowych realiów.  Szczególnie istotna jest tu kwestia opieki długoterminowej nad osobami starszymi i choć pozostaje ona w gestii państw członkowskich, to UE jest w stanie wspierać jej rozwój poprzez różne działania, takie jak dedykowane fundusze, zbieranie danych i projektowanie odpowiednich długoterminowych celów w tym zakresie. Polityki dotyczące opieki długoterminowej muszą być rozpatrywane w kontekście innych polityk, które mają bezpośredni wpływ na opiekę długoterminową, w szczególności polityk dotyczących emerytur, opieki zdrowotnej oraz zdrowego i aktywnego starzenia się. Odpowiednie emerytury, będące głównym źródłem dochodu dla osób starszych, są kluczowym elementem zapewniającym dostępność finansową opieki długoterminowej. Raport Komisji Europejskiej dotyczący adekwatności emerytur z 2021 roku, wspólnie przygotowany przez Komisję Europejską i Komitet Ochrony Socjalnej (SPC), przedstawia stan adekwatności emerytur w UE, w tym w odniesieniu do dostępności i kosztów usług opieki długoterminowej. Jednym z kluczowych przesłań raportu jest to, że dostępne i wysokiej jakości usługi opieki długoterminowej są ważne dla utrzymania odpowiedniego standardu życia i aktywności na emeryturze[12].

    1. Reforma Unijnego prawa farmaceutycznego.

    Ograniczona dostępność leków dotyka nie tylko Polski, ale całej Europy. Kraje UE borykają się z brakami surowców, rosnącymi kosztami produkcji, problemami logistycznymi i konkurencją z rynkami azjatyckimi. Istnieje potrzeba dostosowania regulacji farmaceutycznych, niezmienianych istotnie od 20 lat, do współczesnych realiów. Kluczowe jest zwiększenie atrakcyjności rynku europejskiego, aby zachęcić producentów do przenoszenia produkcji do UE.

    Propozycje Komisji określone w kwietniu 2023 r., choć dobrze uzasadnione, wydają się niewystarczające, skupiając się na zmianach w rejestracji i okresach wyłączności rynkowej, przerzucając obowiązki na producentów. Zachęty są wirtualne, nie oferując realnego wsparcia inwestycyjnego. Planowane przepisy pomijają jednocześnie kwestie, z którymi branża boryka się od lat, a które wymagałyby uwspólnotowienia na poziomie europejskim (np. problem wczesnego dostępu do terapii, wdrożenia nowoczesnego łańcucha dystrybucji, dostawy leków do domu pacjenta, presji cenowej ze strony płatnika publicznego).

    W kontekście tych regulacji pojawiały się także głosy, że ich wprowadzenie wpłynie na ograniczenie innowacyjności Europy względem innych rejonów świata. Uważamy, że spadek globalnej konkurencyjności europejskiego sektora farmaceutycznego nie wynika z erozji własności intelektualnej, ponieważ od lat 90. UE systematycznie zwiększała regulacyjne zachęty i monopole w tym zakresie. Nowe formy ochrony własności intelektualnej wprowadzone od tego czasu miały na celu uczynienie Europy liderem innowacji badawczo-rozwojowych.

    Jednakże, wzrost zabezpieczeń monopolistycznych przyczynił się do względnego spadku badań i rozwoju w Europie w porównaniu z Chinami i USA, co podważa tezę, że większe monopole prowadzą do większej innowacyjności. Co więcej, te środki przyczyniły się do przenoszenia produkcji leków poza Europę, mimo że UE stara się to teraz korygować.

    Z kolei środki promujące konkurencję ze strony leków generycznych przyniosły pozytywne efekty, zwiększając dostęp do leków w Europie i zmniejszając presję na budżety opieki zdrowotnej. Przepisy dotyczące biosimilarów uczyniły Europę liderem w tej technologii, co sprzyjało inwestycjom w produkcję leków biologicznych w UE. Dlatego polska prezydencja w tym zakresie powinna dążyć, aby ostateczny kształt strategii farmaceutycznej dla Europy nadal zapewniał wsparcie dla sektora leków generycznych i biosimilariów, co jest kluczowe dla bezpieczeństwa lekowego Europy.

    Koniecznością polskiej prezydencji będzie szczegółowa analiza zaproponowanych regulacji w dalszym toku prac legislacyjnych Rady, z istotnym uwzględnieniem potrzeb pacjentów i przemysłu oraz zapewnienie dialogu z regulatorami na poziomie lokalnym i europejskim.

    1. Odbudowa bezpieczeństwa lekowego w Europie i Państwach Członkowskich w tym przywrócenia produkcji API i leków gotowych w Europie

    Wydarzenia ostatnich lat związane z pandemią COVID-19 oraz militarną agresją Rosji na Ukrainę pokazały jak krytyczne jest bezpieczeństwo lekowe, szczególnie w obliczu kryzysu i uwydatniły konieczność uniezależnienia Europy od produkcji API w krajach dalekiego wschodu. Dalsza zależność produkcyjna może stanowić zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa europejskich oraz polskich pacjentów. Konieczność przywrócenia produkcji API i leków gotowych do Europy jest strategicznym celem wszystkich instytucji europejskich wyrażonych w dokumentach kierunkowych takich jak:

    • opinii Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego z grudnia 2023 r.
    • deklaracja wersalska Rady z dn. 11 marca 2022 r.
    • rezolucja Parlamentu Europejskiego o brakach leków z 17 września 2020 r.
    • strategia farmaceutyczna Komisji Europejskiej z dn. 25 listopada 2020 r.

    Warto podkreślić, że ulokowanie całego procesu wytwarzania leku w kraju, włącznie
    z produkcją API, wiąże się ze znacznymi kosztami (budowa nowej infrastruktury, wyszkolenie kadr, ochrona środowiska itp.), dlatego niezbędne jest wsparcie finansowe ze strony państwa i UE. Może się to odbywać pośrednio, poprzez budowanie przyjaznego dla rozwoju przedsiębiorstw systemu prawno-podatkowego lub bezpośrednio, poprzez dotacje, granty czy preferencje. Warto zauważyć, że w przypadku polskich przedsiębiorców są oni skoncentrowani głównie na produkcji leków generycznych, co przekłada się na zwiększenie dostępności i obniżenie kosztów farmakoterapii. Dlatego należy położyć szczególny nacisk na tworzenie regulacji umożliwiających sprawne funkcjonowanie firm, gwarantujących stabilność, przewidywalność i zwrot z inwestycji. Niektóre z wprowadzanych obecnie rozwiązań będą wymagały w przyszłości dalszego pogłębienia. Poniżej przykładowe propozycje z zakresu refundacji rejestracji:

    • Całkowite zwolnienie z ustawowego paybacku w przypadku leku wytwarzanego w Polsce i/lub z substancji wytwarzanej w Polsce.
    • Pierwszeństwo w tworzeniu wykazów, w szczególności bezpłatnych leków dla leku wytwarzanego w Polsce i/lub z substancji wytwarzanej w Polsce.
    • Zagwarantowanie możliwości uzyskania porównywalnych warunków objęcia refundacją dla leków wytwarzanych w Polsce i/lub z substancji wytwarzanej w Polsce.
    • Skrócenie okresu wyłączności danych/wyłączności rynkowej leków oryginalnych.
    • Eliminowanie luk regulacyjnych sprzyjających nadużywaniu prawa do wyłączności i negatywnych powiązań patentowych opóźniających wprowadzanie do obrotu odpowiedników.

    Konieczne jest objęcie przywództwa w ww. temacie w celu zagwarantowania strategicznej autonomii Unii Europejskiej w oparciu o zdolności produkcyjne poszczególnych Państw Członkowskich. Konieczne jest stworzenie dedykowanego europejskiego aktu legislacyjnego zawierającego zachęty finansowe i regulacyjne do utrzymania i przenoszenia produkcji API i leków gotowych do Europy. Polska prezydencja mogłaby urzeczywistnić deklarowane kierunki strategiczne wszystkich instytucji europejskich.

    Zobacz: Memorandum ZPP w sprawie propozycji działań Polski w trakcie jej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej w obszarze ochrony zdrowia

    Informacja prasowa o 8. Forum Prawa Autorskiego

    Warszawa, 13 września 2024 r.

    Informacja prasowa o 8. Forum Prawa Autorskiego

    Podczas zorganizowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego 8. Forum Prawa Autorskiego, które odbyło się 10 września b.r.,  Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przedstawił swoje stanowisko względem nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wdrażającej dyrektywy SATCAB i DSM. Nasza przedstawicielka zwróciła uwagę m.in. na liczne nieprawidłowości w procesie legislacyjnym na poziomie parlamentu. Poddała też w wątpliwość wychodzącą poza zakres dyrektyw decyzję polskiego ustawodawcy o utworzeniu instytucji arbitrażu.

    We wtorek, 10 września, w warszawskim Kinie Iluzjon odbyło się zorganizowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego 8. Forum Prawa Autorskiego. Był to powrót wcześniej cyklicznie odbywającego się wydarzenia po dziewięciu latach przerwy. Tegoroczną edycję poświęcono najbardziej znaczącej od lat nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, która wdrożyła do polskiego porządku prawnego unijne dyrektywy SATCAB oraz DSM.

    Spotkanie otworzyły Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Hanna Wróblewska oraz Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska. Wzięli w nim udział również Andrzej Wyrobiec, nadzorujący Departament Prawa Autorskiego i Filmu w MKiDN podsekretarz stanu, oraz liczni parlamentarzyści, w tym Magdalena Biejat, Aleksandra Leo, Krzysztof Mieszkowski czy Daria Gosek-Popiołek. Wśród uczestników znaleźli się też przedstawiciele 80 organizacji społecznych.

    Na miejscu nie zabrakło także Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Nasza reprezentantka zabrała głos podczas debaty nt. transpozycji unijnych dyrektyw do polskiego prawa, zwracając uwagę na nieprawidłowości w sposobie procedowania przedmiotowego aktu prawnego. Jak podkreśliła, wątpliwości budzi rozpatrzenie tej legislacji wyłącznie przez komisje właściwe do spraw kultury, co ograniczyło nadawcom i przedsiębiorcom internetowym włączenie się do dyskusji. Negatywnie należy ocenić również zgłoszenie i przyjęcie przez parlamentarzystów poprawek znacznie wykraczających poza rządowe przedłożenie bez uprzedniego ponowienia konsultacji lub dokonania oceny skutków regulacji. Dodatkowo warto odnotować bezprecedensowe wstrzymanie prac nad projektem w Senacie w celu przygotowania poprawek w zamkniętym gronie złożonym z przedstawicieli rządu i organizacji lobbingowych reprezentujących interesy wyłącznie jednej z grup interesariuszy. W naszej ocenie wymienione działania w rażący sposób naruszają zasadę transparentności i demokratycznego udziału w procesie legislacyjnym. Dlatego apelujemy do Ministerstwa o podniesienie standardów stanowienia prawa poprzez zwiększenie otwartości na dialog i argumenty wszystkich dotkniętych skutkami danej regulacji podmiotów.

    Ponadto nasza przedstawicielka zwróciła uwagę na fakt, że przepisy uchwalonej nowelizacji znacznie wykraczają poza wymogi implementowanych dyrektyw, czego przykład stanowi wyznaczenie Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) jako mediatora pośredniczącego pomiędzy wydawcami a platformami cyfrowymi w sporach dotyczących wypłaty wynagrodzenia przez BigTechy. Co ciekawe, na wprowadzenie podobnej instytucji arbitrażu nie zdecydowało się aż 21 z 25 państw członkowskich UE, które zdążyły już dokonać odpowiedniej transpozycji. Tym trudniej w tym kontekście zrozumieć decyzję polskiego ustawodawcy, która stoi w sprzeczności z podstawowymi celami dyrektywy, takimi jak zapewnienie harmonizacji krajowych przepisów prawa autorskiego i wspieranie jednolitego rynku cyfrowego, i obniża konkurencyjność Polski jako miejsca do prowadzenia biznesu.

    Dodatkowo Związek Przedsiębiorców i Pracodawców i jego Członków cieszy wyrażone podczas dyskusji o wpływie sztucznej inteligencji na regulację prawno-autorską poparcie dla zawartego w dyrektywie wyjątku „eksploracji tekstu i danych” (TDM), który w określonych okolicznościach umożliwia twórcom i innowatorom korzystanie z materiałów chronionych prawami autorskimi bez zgody ich posiadaczy. Jednocześnie ów przepis przyznaje posiadaczom praw także prawo do wyłączenia się z opisanego wyjątku (opt-out). Naszym zdaniem takie rozwiązanie stanowi rozsądny kompromis pomiędzy zabezpieczeniem rozwoju innowacji związanych ze sztuczną inteligencją i ochroną praw autorskich twórców.

    Forum Prawa Autorskiego to w zamyśle łącząca całą paletę interesariuszy platforma dyskusji o zagadnieniach związanych z regulacją prawa autorskiego. W naszej opinii jest to cenny instrument budowania konsensusu w tym zakresie. Mamy wobec tego nadzieję na kontynuację tej inicjatywy, co pozwoli na dalszą wymianę poglądów i utrzymanie jej pozytywnego wpływu na proces stanowienia prawa w Polsce.

    Zobacz: Informacja prasowa o 8. Forum Prawa Autorskiego

    Apel organizacji pracodawców w sprawie aktualnych wyzwań regulacyjnych dla rynku pracy

    Warszawa, 13 września 2024 r.

    Apel organizacji pracodawców w sprawie aktualnych wyzwań regulacyjnych dla rynku pracy

    Obecna sytuacja geopolityczna jest bezprecedensowa w historii III RP – wojna w Ukrainie, obserwowalny wzrost napięć na Bliskim i Dalekim Wschodzie powoduje, że zapewnienie bezpieczeństwa militarnego i finansowanie obronności to absolutne priorytety, które wymagają silnej i bogatej w zasoby ludzkie gospodarki. Polska, będąc liderem wydatków na zbrojenia w Europie, wyznacza w tym zakresie kierunek innym krajom Unii Europejskiej. Jednak stabilność gospodarcza, zaraz po zdolnościach obronnych, stanowi fundament bezpieczeństwa państwa, dlatego z niepokojem obserwujemy propozycje reformy rynku pracy o charakterze systemowym płynące z Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej (MRPiPS), w czasie, gdy wiele branż alarmuje o braku rąk do pracy. 

    Polski rynek wciąż poszukuje kolejnych pracowników. Doskonałym przykładem są sektory IT i transportowy, w których wg szacunków brakuje po ok. stu pięćdziesięciu tysięcy pracowników. Polska sytuacja demograficzna nie daje perspektyw zaspokojenia tej luki podażowej, co wywołuje potrzebę zwrócenia się w tym zakresie w stronę korzystania z legalnej imigracji zarobkowej. Polska powinna opracować długofalową strategię migracyjną, która będzie wspierać rozwój gospodarczy poprzez przyciąganie wykwalifikowanych pracowników z zagranicy. Ułatwienie procedur migracyjnych oraz zapewnienie integracji cudzoziemców na rynku pracy powinno być jednym z priorytetów polityki gospodarczej. O ułatwienia w tym zakresie od dawna apelują największe organizacje przedsiębiorców.   

    Niestety, w przestrzeni publicznej – a także coraz częściej już w oficjalnym procesie legislacyjnym – coraz częściej pojawiają się ostatnio inicjatywy, których realizacja mogłaby doprowadzić do uderzenia w elastyczność polskiego rynku pracy, ograniczenia możliwości imigracji zarobkowej i zwiększenia kosztów firm. W obecnych warunkach jest to tendencja tym bardziej niepokojąca, ponieważ w dłuższym okresie może bezpośrednio wpływać na zdolność polskiej gospodarki do finansowania potrzeb obronnych kraju. 

    Projekt ustawy o warunkach dopuszczalności powierzenia pracy cudzoziemcom ma zasadniczo na celu usprawnienie procedury uzyskiwania pozwoleń na pracę i przez to w wielu aspektach może być pozytywnie postrzegany przez pracodawców. Jednocześnie, w art. 6 wprowadza on warunek zawarcia umowy o pracę z cudzoziemcem, jako przesłankę udzielenia zezwolenia na pracę, co w praktyce ograniczy lub wręcz wyeliminuje cudzoziemców pochodzących spoza Unii Europejskiej z polskiego rynku pracy.

    Jednocześnie, mimo że w odpowiedzi na potrzebę aktywizacji osób biernych zawodowo wszyscy zwracają uwagę na konieczność zapewnienia elastyczności, w tym m.in. w zakresie czasu pracy, dostrzegamy obecnie wyraźną tendencję do ograniczania możliwości stosowania właśnie tych form zatrudnienia, które gwarantują elastyczność. Wystarczy wspomnieć choćby o wpisanym do KPO postulacie objęcia umów cywilnoprawnych obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi. Poza faktem, iż realizacja tego zobowiązania w pełnym wymiarze doprowadzi do wyraźnego usztywnienia polskiego rynku pracy i potencjalnego wzrostu szarej strefy, jest to działania sprzeczne ze społecznymi oczekiwaniami. Zgodnie z przeprowadzonym na początku sierpnia br. badaniem firmy UCE Research, aż 60% respondentów uważa, że rząd powinien negocjować przedmiotowy kamień milowy, podczas gdy przeciwnego zdania było zaledwie 14% badanych.  Poza negatywnym kierunkiem zwiększania kosztów zatrudnienia na umowach cywilnoprawnych, identyfikujemy również inne zmiany potencjalnie uderzające w elastyczne formy pracy, w tym np. przyznaną inspektorom pracy możliwość nakazania przekształcenia umowy cywilnoprawnej lub kontraktu B2B w umowę o pracę w drodze decyzji administracyjnej. W tym akurat zakresie liczymy na współpracę z Głównym Inspektorem Pracy i proporcjonalne oraz rozważne korzystanie przez inspektorów z nowych uprawnień.

    Równie znaczącym zagrożeniem dla kształtu polskiego rynku pracy może być kwestia implementacji Dyrektywy w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych (dalej jako: PWD). Istotą tej regulacji jest obowiązek wprowadzenia do systemów prawnych państw członkowskich domniemania istnienia stosunku pracy względem osób świadczących usługi za pośrednictwem platform internetowych. Nadmiernie restrykcyjna implementacja tej dyrektywy może bardzo negatywnie odbić się na kondycji finansowej polskiego społeczeństwa poprzez wzrost cen dla konsumentów oraz znaczne redukcje zatrudnienia wśród przedsiębiorców działających w tym sektorze. Zmiany spowodują też dalsze usztywnienie rynku i rozrost szarej strefy. Postulujemy, by przy pracach nad ustawą implementującą PWD do polskiego systemu prawnego uwzględniono specyfikę i potrzeby polskiego rynku pracy. 

    Mając na uwadze powyższe, zauważamy, że krajowy rynek pracy wymaga zmian, także tych o charakterze systemowym. Jednak zmiany te muszą odpowiadać aktualnym potrzebom tak pracowników, jak i pracodawców, a przede wszystkim uwzględniać specyfikę polskiego rynku pracy, który podczas ostatnich 30 lat cechował się wysoką elastycznością podejmowania pracy. Bez wątpienia był to jeden z kluczowych czynników pozwalających  na tak szybki wzrost jakości życia Polek i Polaków. Diametralne zmiany proponowane obecnie przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej mogą doprowadzić do radykalnej zmiany sytuacji i uczynić z Polski kraj o wiele mniej atrakcyjny dla inwestycji. Prace nad reformą rynku w pracy w Polsce powinny być prowadzone w ścisłym dialogu z organizacjami pracodawców, by postulaty podmiotów chcących dalej się rozwijać, a tym samym rozwijać polską gospodarkę i zamożność społeczeństwa były realnie słyszalne wśród przedstawicieli władz centralnych. Bezpieczeństwo bowiem kosztuje i nie zarobimy na nie inaczej, niż zdrową, rozwijającą się gospodarką.     

    Sygnatariusze:
    – Cyfrowa Polska;
    – Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego;
    – Polska Federacja Producentów Żywności Związek Pracodawców;
    – Polska Izba Gospodarki Odpadami;
    – Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej;
    – Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych;
    – Związek Przedsiębiorców i Pracodawców;
    – Związek Rzemiosła Polskiego.

     

    Zobacz: Apel organizacji pracodawców w sprawie aktualnych wyzwań regulacyjnych dla rynku pracy 

    Stanowisko ZPP: Proponowane zmiany w zakresie przepisów dotyczących opinii o celowości inwestycji (OCI)

    Warszawa, 10 września 2024 r.

     

    Stanowisko ZPP: Proponowane zmiany w zakresie przepisów dotyczących opinii

    o celowości inwestycji (OCI)

     

    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postuluje zmianę przepisu art. 95d Ustawy poprzez podniesienie limitu kwotowego inwestycji do 4 mln złotych oraz ustanowienie automatycznego mechanizmu waloryzacji progu kwotowego inwestycji, corocznie, o wskaźnik inflacji GUS, dla której wymagane jest uzyskanie OCI.
    • W naszym przekonaniu niezbędne staje się podjęcie przez organy centralne takich działań prawnych, które ujednolicą interpretację art. 95d ust. 1c i wyeliminują rozbieżną ocenę tożsamych stanów faktycznych przez różne urzędy wojewódzkie na terenie kraju.
    • Uważamy, że należałoby dostosować przepisy Ustawy w taki sposób, aby wyjąć spod obowiązku uzyskania OCI inwestycje polegające na odnowieniu/odtworzeniu placówki oraz wymianie „wyposażenia zakładu leczniczego” (sprzętu medycznego) wynikające z obiektywnej konieczności (np. z uwagi na upływ żywotności).
    • Naszym zdaniem realnym rozwiązaniem uzupełniającym, poza doprecyzowaniem obowiązujących przepisów, mogłoby być wprowadzenie do przepisów Ustawy instrumentu pozwalającego złożyć wnioskodawcy wniosek o wydanie decyzji, że dana inwestycja w przedstawionym przez wnioskodawcę stanie faktycznym podlega albo też nie podlega opiniowaniu.

     

    Obowiązujące przepisy ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz. U. z 2024 r. poz. 146) – „Ustawa” dotyczące uzyskania opinii o celowości inwestycji (art. 95d i następne) mają doniosłe znaczenie dla wielu podmiotów leczniczych, bowiem bezpośrednio rzutują na możliwość zawarcia umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej z Narodowym Funduszem Zdrowia. Praktyka stosowania tej instytucji pokazuje, że należy rozważyć konieczność zmiany lub doprecyzowania obowiązujących przepisów, zarówno ze względu na cel wprowadzonej regulacji jak i z uwagi na możliwe rozbieżności co do interpretacji istniejących przepisów nie tylko przez wnioskodawców, ale też organy wydające opinię o celowości inwestycji.

    Poniżej przedstawiamy zagadnienia, które w naszej ocenie wymagają podjęcia działań ze strony ustawodawcy.

     

    1. Podniesienie limitu kwotowego inwestycji, dla której wymagane jest uzyskanie opinii o celowości

    Stosownie do obowiązującego art. 95d Ustawy, wystąpienie z wnioskiem do wojewody albo ministra właściwego do spraw zdrowia o wydanie opinii o celowości inwestycji dotyczy inwestycji, której wartość kosztorysowa na dzień złożenia wniosku przekracza 2 mln zł.

    Uzasadnieniem ustawodawcy do wprowadzenia takiego limitu, powyżej którego będzie istniał obowiązek sporządzania OCI, jest przewidywana dla inwestycji o wartości kosztorysowej przekraczającej 2 mln zł eliminacja wniosków o niskiej wartości inwestycyjnej, które dotyczą inwestycji nieistotnych z punktu widzenia zapewnienia świadczeń w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Przeprowadzona przez tworzących projekt ustawy analiza zbioru danych pobranych z systemu IOWISZ dla złożonych wniosków na terenie całego kraju wykazała, że skala inwestycji do 2 mln zł według statystyki podlegająca ocenie stanowi 27% wszystkich wniosków, przy czym należy wyraźnie zaznaczyć, że analiza ta dotyczyła lat 2016-2018.

    Jak wynika dalej z uzasadnienia projektu ustawy wprowadzającej limit 2 mln – wymiar takich inwestycji, brak odniesienia w mapach oraz rodzaj zakupu charakteryzujący się przeważnie wymianą zużytego, często mocno wyeksploatowanego sprzętu, dla którego brak jest na rynku części zamiennych, z uwagi na zbyt stary sprzęt, a także wysokie koszty napraw, które są zbyt kosztochłonne dla podmiotów, i jednocześnie jego niezbędność posiadania w celu zapewnienia ciągłości udzielanych świadczeń, formułuje konkluzję określenia dolnego limitu wartości dla inwestycji, dla których nie jest wymagane posiadanie OCI. Na podstawie przeprowadzonej obserwacji wskazano, aby kwotowy limit wartości inwestycji do 2 mln zł nie podlegał ocenie o celowości inwestycji. Proponowane rozwiązanie ma zapewnić optymalny wybór inwestycji podlegających OCI.

    Ustawę wprowadzającą limit kwotowy 2 mln uchwalono w 2020 r., bazując na analizach dotyczących okresu 2016-2018. Oznacza to, że są to dane nieaktualne i nieprzystające do rzeczywistości. Z uwagi na wzrost inflacji w ostatnich latach, w szczególności na skutek epidemii COVID-19 oraz wojny w Ukrainie odnotowano znaczący wzrost kosztów przeprowadzania inwestycji, m.in. zakupu sprzętu medycznego. Tym samym, aktualny limit 2 mln nie spełnia już roli jaką przewidział dla niego ustawodawca. Z tego powodu w obecnych realiach wiele inwestycji podlega opiniowaniu z uwagi na przekroczenie obowiązującego limitu kwotowego, choć w rzeczywistości nie mają one charakteru inwestycji, wobec których obowiązek opiniowania był zamierzeniem ustawodawcy.

    Celem wprowadzenia regulacji dotyczącej obowiązku uzyskiwania OCI było bowiem uniknięcie chaotycznego i krótkowzrocznego rozwoju rynku usług medycznych poprzez uzyskanie zewnętrznej oceny celowości prowadzonych działań, pozwalając generować konkurencję pomiędzy podmiotami leczniczymi na poziomie np. jakości i kompleksowości udzielanych świadczeń.

    Tym samym, postulujemy zmianę przepisu art. 95d Ustawy poprzez podniesienie limitu kwotowego inwestycji do 4 mln złotych oraz ustanowienie automatycznego mechanizmu waloryzacji progu kwotowego inwestycji, corocznie, o wskaźnik inflacji GUS, dla której wymagane jest uzyskanie OCI. Takie rozwiązanie pozwoliłoby w sposób bardziej rzetelny i miarodajny ustalić limit kwotowy inwestycji, dla której wymagane jest uzyskanie OCI.

     

    1. Doprecyzowanie/ujednolicenie pojęcia „inwestycji pozostającej bez wpływu na zakres udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej”

    Rozporządzenia wykonawcze do Ustawy wprowadzają dwa rodzaje formularzy Instrumentu Oceny Wniosków Inwestycyjnych w Sektorze Zdrowia (IOWISZ):

    – dla „inwestycji pozostających bez wpływu na zakres udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej” oraz

    – „inwestycji skutkujących zmianą zakresu udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej”

    W uzasadnieniu do projektu ustawy wprowadzającej formularz dotyczący „inwestycji pozostającej bez wpływu na zakres udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej” wskazano, że  „celem proponowanej zmiany jest oddanie odmiennego charakteru inwestycji służących zachowaniu dotychczasowego zakresu udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej, które z natury rzeczy nie mają charakteru innowacyjnego i nie powodują zmiany w zakresie dostępu do nowych świadczeń, jednocześnie zapewniając utrzymanie dostępnej bazy infrastrukturalnej.”

    Jednocześnie ustawodawca nie zdecydował się na wprowadzenie definicji legalnej ww. pojęć w Ustawie, co spowodowało, że organy (urzędy wojewódzkie) w różnych częściach kraju, dokonują własnej wykładni tych pojęć, co negatywnie wpływa na sytuację wnioskodawców, którzy już na początkowym etapie inicjującym procedurę uzyskania OCI nie są w stanie określić czy dany organ potraktuje daną inwestycję jako mającą wpływ na zakres udzielanych świadczeń czy też na inwestycję pozostającą bez takiego wpływu. Z kolei złożenie wniosku „na niewłaściwym formularzu” skutkuje wydaniem opinii negatywnej. Przykładem takich rozbieżności może być np. inwestycja polegająca na zakupie nowego sprzętu medycznego i wymianie poprzedniego – zdarza się, że organy stoją na stanowisku, iż lepsza jakość i większa wydajność nowego sprzętu powodują „wpływ na zakres udzielanych świadczeń”, mimo że inwestycja ma charakter wyłącznie odtworzeniowy.

    Z tego względu, uważamy za uzasadnione podjęcie przez ustawodawcę działań legislacyjnych (np. poprzez wprowadzenie definicji omawianych pojęć) co wyeliminuje dowolność i rozbieżność interpretacyjną wśród urzędów wojewódzkich odpowiedzialnych za postępowanie w sprawie wydania OCI.

     

    1. Doprecyzowanie przepisów w zakresie obowiązku uzyskania OCI w przypadku zmiany miejsca udzielania świadczeń opieki zdrowotnej.

    Zgodnie z art. 95d ust. 1c Ustawy ustawodawca wskazuje, że zmiana adresu miejsca udzielania świadczeń zdrowotnych […] nie stanowi inwestycji podlegającej opiniowaniu, jeżeli jej głównym celem nie była budowa, przebudowa obiektu lub wyposażenie zakładu leczniczego podmiotu leczniczego i nie wpływa na zakres udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej.

    W praktyce powszechne są sytuacje, w której jedne podmioty lecznicze w celu zawarcia umowy o udzielanie świadczeń zdrowotnych nawiązują współpracę z innymi placówkami (głównie publicznymi) zawierając umowy dzierżawy, na podstawie których dokonują odpowiednich adaptacji pomieszczeń, stosownie do wymogów dla danego zakresu świadczeń będącego przedmiotem kontraktu z Funduszem. Częstokroć takie adaptacje przekraczają kwotę 2 mln złotych, w związku z czym konieczne jest ubieganie się o wydanie opinii o celowości inwestycji.

    Jednocześnie zdarza się, że dotychczas prowadzona, na podstawie takich zawartych umów dzierżawy współpraca, z różnych względów zostaje zakończona – czy to z powodu upływu okresu na jaki umowa została zawarta, czy też wskutek wypowiedzenia umowy. W takiej sytuacji, świadczeniodawca w celu zachowania ciągłości udzielania świadczeń jest zmuszony do zmiany miejsca udzielania świadczeń w obrębie obszaru kontraktowania. Niejednokrotnie z uwagi na specyfikę udzielanych świadczeń, takie zmiany wiążą się z koniecznością budowy lub przebudowy pomieszczeń w nowej lokalizacji w celu umożliwienia przeniesienia sprzętu oraz dostosowania do wymogów udzielania świadczeń, a kwota takich inwestycji przekracza próg 2 mln złotych.

    W naszym przekonaniu, zasadne jest przyjęcie stanowiska, że w takich wypadkach „głównym celem” zmiany miejsca udzielania świadczeń nigdy nie jest „budowa, przebudowa obiektu lub wyposażenie zakładu leczniczego podmiotu leczniczego” i w konsekwencji taka zmiana miejsca udzielania świadczeń nie stanowi inwestycji w rozumieniu art. 95d ust.1 Ustawy, w związku z czym nie jest wymagane posiadanie przez takiego świadczeniodawcę opinii o celowości inwestycji dla nowego (zmienionego) miejsca udzielania świadczeń.

    Niestety w różnych urzędach wojewódzkich w Polsce w odniesieniu do stanów faktycznych jak opisane powyżej, odmienna bywa ocena co do konieczności uzyskiwania opinii o celowości inwestycji. Niektóre urzędy podzielają ww. stanowisko, inne nie.

    Z tego względu uważamy, że niezbędne staje się podjęcie przez organy centralne takich działań prawnych, które ujednolicą interpretację art. 95d ust. 1c i wyeliminują rozbieżną ocenę tożsamych stanów faktycznych przez różne urzędy wojewódzkie na terenie kraju.

     

    1. Wyłączenie spod zakresu przedmiotowego inwestycji podlegających opiniowaniu, inwestycji odtworzeniowych oraz polegających na wymianie sprzętu medycznego z uwagi na upływ jego żywotności

    Zgodnie z art. 95d ust. 1b Ustawy, przez inną inwestycję (podlegającą opiniowaniu) rozumie się roboty budowlane w rozumieniu art. 3 pkt 7 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (Dz. U. z 2023 r. poz. 682, z późn. zm.) lub wyposażenie zakładu leczniczego podmiotu leczniczego, jeżeli działania te stanowią główny cel tej inwestycji.

    W praktyce, każda wymiana sprzętu na nowy, jeżeli wartość przekracza 2 mln złotych, w ocenie urzędów wojewódzkich wymaga wydania OCI. W naszej ocenie, należy odróżnić „wyposażenie zakładu leczniczego”, które jest celem samym w sobie (np. zakup dodatkowych sztuk wykorzystywanego sprzętu lub zakup sprzętu dotychczas nieposiadanego) od sytuacji, w której to „wyposażenie zakładu leczniczego” wynika z konieczności wymiany sprzętu, którego dalsza eksploatacja jest niemożliwa, na nowy, tożsamy w celu dalszego zabezpieczenia udzielania świadczeń. Powyższe, dotyczy również inwestycji, polegających na „odtworzeniu” pracowni – poprzez wykonanie niezbędnych prac budowlanych dla odnowienia i/lub odświeżenia pracowni.

    Zrównanie obydwu przypadków powoduje, że podmioty lecznicze zmuszone są do przeprowadzenia sformalizowanego postępowania w zakresie uzyskania OCI, w sytuacjach, w których są tak naprawdę „zmuszone” do wymiany sprzętu lub odnowienia placówki (po wielu latach eksploatacji), a dokonanie inwestycji wynika wyłącznie z konieczności zastąpienia sprzętu, który nie może dalej być wykorzystywany w procesie udzielania świadczeń pacjentom lub też potrzeby odnowienia tzw. fit-outu pracowni po wielu latach jej eksploatacji. 

    Ponadto, jak wskazano w pkt 1, ustawodawca sam ujawnił, że celem wprowadzenia limitu kwotowego na inwestycje podlegające opiniowaniu było m.in. wyłączenie tego rodzaju inwestycji spod wymogu uzyskania OCI.

    Co prawda mowa jest w ww. przepisie, że „wyposażenie zakładu podmiotu leczniczego” ma stanowić „główny cel inwestycji” – jednakże z uwagi na nieostrość tego pojęcia, jak i pojęcia „wyposażenia zakładu podmiotu leczniczego”, a także dotychczasowej praktyki organów trudno oczekiwać, że podmiot leczniczy sam podejmie się oceny takiego przypadku pod kątem objęcia takiej inwestycji obowiązkiem opiniowania wobec negatywnych skutków jakie niesie za sobą zrealizowanie inwestycji podlegającej opiniowaniu bez posiadania OCI.

    W naszej ocenie, należałoby zatem dostosować przepisy Ustawy w taki sposób, aby wyjąć spod obowiązku uzyskania OCI inwestycje polegające na odnowieniu/odtworzeniu placówki oraz wymianie „wyposażenia zakładu leczniczego” (sprzętu medycznego) wynikające z obiektywnej konieczności (np. z uwagi na upływ żywotności). Do rozważenia również byłoby wyjęcie spod obowiązku uzyskania OCI „innych inwestycji”, których konieczność przeprowadzenia wynika z decyzji organów państwowych (np. w wyniku decyzji Sanepidu nakazującej dostosowanie pomieszczeń do wymogów wynikających z obowiązujących przepisów).

     

    1. Wprowadzenie uprawnień organu wydającego OCI do wydania decyzji w przedmiocie tego, czy dana inwestycja podlega opiniowaniu

    Jak wynika z powyższych rozważań, wiele przepisów dotyczących OCI budzi wątpliwości interpretacyjne nie tylko po stronie podmiotów leczniczych, ale również organów prowadzących postępowanie w sprawie wydania OCI. Jednocześnie, konsekwencje braku posiadania OCI, jeżeli było wymagane są bardzo dotkliwe dla podmiotów leczniczych, z tego powodu, nawet w razie poważnych wątpliwości czy dana inwestycja stanowi inwestycję podlegającą opiniowaniu, podmioty lecznicze z daleko posuniętej ostrożności decydują się na złożenie wniosku o wydanie OCI.

    Dla przypomnienia, zgodnie z art. 139a Ustawy, w przypadku braku OCI świadczeniodawca może wziąć udział w postępowaniu w sprawie zawarcia umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej po upływie 5 lat od dnia, w którym została wydana decyzja o pozwoleniu na użytkowanie, a w przypadku inwestycji, w odniesieniu do której nie jest wymagane uzyskanie pozwolenia na użytkowanie, od dnia przystąpienia do użytkowania tej inwestycji.

    Zgodnie zaś z art. 149 ust. 1 pkt 9 Ustawy odrzuca się ofertę jeżeli świadczeniodawca nie posiada pozytywnej opinii o celowości inwestycji.

    Z kolei zgodnie z art. 136 Ustawy w przypadku umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w sytuacji braku pozytywnej OCI, przed upływem 5 lat od dnia, w którym została wydana decyzja o pozwoleniu na użytkowanie, a w przypadku inwestycji, w odniesieniu do której nie jest wymagane uzyskanie pozwolenia na użytkowanie, od dnia przystąpienia do użytkowania tej inwestycji, nie może zostać zwiększona kwota zobowiązania, z tytułu udzielania świadczeń opieki zdrowotnej z wykorzystaniem inwestycji.

    Dodatkowo, przepisy rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 8 września 2015 r. w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej (t.j. Dz. U. z 2023 r. poz. 1194), wskazują na możliwość wypowiedzenia przez Fundusz umowy za wypowiedzeniem lub nawet bez okresu wypowiedzenia w razie poważnych uchybień po stronie świadczeniodawcy, a za takie może być poczytane udzielanie świadczeń w toku realizacji umowy z wykorzystaniem inwestycji podlegającej opiniowaniu, bez wymaganej opinii.

    Jednocześnie mając na uwadze powyższe ryzyka, ustawodawca przerzuca całkowicie ciężar interpretacji niejasnych przepisów dotyczących określenia czy inwestycja podlega opiniowaniu na podmioty lecznicze.

    Naszym zdaniem realnym rozwiązaniem uzupełniającym, poza doprecyzowaniem obowiązujących przepisów, mogłoby być wprowadzenie do przepisów Ustawy instrumentu pozwalającego złożyć wnioskodawcy wniosek o wydanie decyzji, że dana inwestycja w przedstawionym przez wnioskodawcę stanie faktycznym podlega albo też nie podlega opiniowaniu. Wówczas, po pierwsze taka decyzja, mająca moc dokumentu urzędowego dawałaby wnioskodawcy pewność co do dalszego postępowania, a jednocześnie, w przypadku decyzji, że inwestycja „nie podlega opiniowaniu” pozwalałaby „wylegitymować” się świadczeniodawcy przed komisją konkursową NFZ w toku postępowania o zawarcie umowy na udzielanie świadczeń w razie ewentualnych wątpliwości Funduszu co do braku posiadania OCI dla konkretnej inwestycji. Aby uniknąć ryzyka odmiennej interpretacji przez różne urzędy wojewódzkie, organem wydającym taką opinię w zakresie podlegania danej inwestycji pod obowiązek uzyskania OCI powinien być Minister Zdrowia. Ewentualnie, jeżeli opinie miałaby wydawać urzędy wojewódzkie, koniecznie byłoby zapewnienie trybu odwoławczego do Ministra Zdrowia.

    Czytaj: Proponowane zmiany w zakresie przepisów dotyczących opinii o celowości inwestycji (OCI)

    Stanowisko ZPP do ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę

    Warszawa, 10 września 2024 r.

    Stanowisko ZPP do ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę

    • Ustalenie wartości referencyjnej służącej ocenie adekwatności wysokości wynagrodzenia na poziomie 55 proc. prognozowanej wysokości przeciętnego wynagrodzenia może pociągnąć za sobą kolejne nadmierne podwyżki płacy minimalnej, która w ostatnich latach rosła skokowo, doprowadzając do spadku konkurencyjności polskiego rynku pracy.
    • Pomysł wyłączenia z minimalnego wynagrodzenia za pracę dodatków do wynagrodzenia, w tym premii i nagród, wbrew tekstowi dyrektywy nieproporcjonalnie uderzy w mikro-, małe i średnie przedsiębiorstwa, zniechęcając do inwestycji i zwiększania zatrudnienia. Ograniczy też szanse mniej wykwalifikowanych pracowników na rynku pracy.
    • Apelujemy do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej
      o zmodyfikowanie projektu w taki sposób, by realizował on postanowienia dyrektywy w sposób nienakładający na przedsiębiorców kosztów i obciążeń wykraczających ponad to, co wynika z literalnego brzmienia transponowanych regulacji.

    W nawiązaniu do projektu ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (UC62), opublikowanego na stronie Rządowego Centrum Legislacji 26 sierpnia, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przedkłada wyłożone niżej stanowisko.

    Projekt, który wdraża do polskiego porządku prawnego dyrektywę w zakresie minimalnego wynagrodzenia (2022/2041), ma zastąpić wielokrotnie zmienianą ustawę o minimalnym wynagrodzeniu za pracę z 2002 r. Choć zachowuje większość obowiązujących na jej mocy przepisów, to jednocześnie wprowadza kilka kluczowych z perspektywy rynku pracy zmian. Jedną z nich stanowi ustalenie wartości referencyjnej służącej ocenie adekwatności wysokości wynagrodzenia na poziomie 55 proc. prognozowanej wysokości przeciętnego wynagrodzenia. Autorzy projektu uzasadniają tę decyzję dynamicznym wzrostem relacji minimalnego wynagrodzenia za pracę do przeciętnego wynagrodzenia, która wyniosła 50,3% w 2023 roku oraz 53,7% w bieżącym.

    Wdrażana dyrektywa wspomina o takich przykładowych wartościach referencyjnych jak “relacja minimalnego wynagrodzenia brutto do 60 % mediany wynagrodzeń brutto”, “relacja minimalnego wynagrodzenia brutto do 50 % przeciętnego wynagrodzenia brutto” czy “relacja minimalnego wynagrodzenia netto do 50 % lub 60 % przeciętnego wynagrodzenia netto.” W tym kontekście uznajemy zaproponowany w projekcie poziom 55% prognozowanej wysokości przeciętnego wynagrodzenia za nadmierny. Chociaż ma to być jedynie wartość aspiracyjna, a nie konkretny cel, którego niespełnienie skutkowałoby sankcjami, wyznaczenie tak wyśrubowanego kryterium wytycza jasny kierunek kolejnych wygórowanych podwyżek płacy minimalnej.

    Podobny scenariusz nie wydaje się zupełnie nieprawdopodobny, jeśli weźmiemy pod uwagę, że płaca minimalna w Polsce zwiększyła się w ostatnich 10 latach o 150 proc., w ciągu poprzednich dwóch rosnąc nawet o 20 proc. rocznie i osiągając ostatecznie siódmy najwyższy poziom w UE. Takie wymuszone spłaszczenie siatki wynagrodzeń boleśnie dotknęło zwłaszcza sektor MŚP oraz takie branże jak hotelarstwo, turystyka, gastronomia i niektóre usługi. W przypadku wielu firm przyniosło rezygnację z zatrudniania nowych pracowników i ograniczyło inwestycje, w skrajnych przypadkach pociągając za sobą nawet wypadnięcie z rynku lub przejście do szarej strefy. Nie umknęło to uwadze przedstawicieli Międzynarodowego Funduszu Walutowego – Stephan Danninger i Geoff Gottlieb, którzy już w czerwcu alarmowali na łamach “Dziennika Gazety Prawnej”, że postępujący nad Wisłą nadmierny wzrost płacy minimalnej zmniejszył konkurencyjność polskiej gospodarki.

    Naszym zdaniem ten proces będzie postępował, jeśli realizacji doczeka się druga zawarta w projekcie kluczowa zmiana dotycząca wyłączenia z minimalnego wynagrodzenia za pracę dodatków do wynagrodzenia, w tym premii i nagród. Ma ona w zamyśle Ministerstwa “przywrócić ich motywacyjny charakter”. Równocześnie pociągnie jednak za sobą także znaczący wzrost kosztów pracodawców zatrudniających pracowników, których wynagrodzenie zawiera kilka składników sumujących się łącznie do kwoty równej lub przekraczającej minimalne wynagrodzenie za pracę. Jak zwracają uwagę sami autorzy projektu w ocenie skutków regulacji, może to dla niektórych przedsiębiorców podnieść koszty pracy na tyle, że zdecydują się ograniczyć zatrudnienie, co dotknie zwłaszcza osoby mniej wykwalifikowane i mniej produktywne. Ponownie uderzy to rykoszetem przede wszystkim w mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa, w których regulaminy płacowe często przewidują wypłacanie dodatków do wynagrodzenia zasadniczego. Należy w tym kontekście zauważyć, że proponowane przez projekt rozwiązania idą w poprzek treści dyrektywy, która rekomenduje Państwom Członkowskim, by przy jej wdrażaniu „unikać nakładania zbędnych ograniczeń administracyjnych, finansowych i prawnych, w szczególności takich, które utrudniają tworzenie i rozwijanie MŚP.” Jeżeli nie jest to możliwe, to władze „powinny rozważyć wprowadzenie środków wspierających MŚP w dostosowaniu ich struktury wynagrodzeń do nowych wymogów”. Projekt ustawy nie przewiduje podobnych środków, w związku z czym można uznać, że jego wejście w życie w obecnym kształcie zwiększy obciążenie firm, nie oferując im przy tym żadnej rekompensaty za ponoszone koszty. Będzie też do 2033 r. kosztowało sektor finansów publicznych blisko 7,5 mld zł, na co również nie widzimy dostatecznego uzasadnienia.

    Dodatkowo jako ZPP wyrażamy też wątpliwości co do proporcjonalności nowego przepisu nakładającego na pracodawcę obowiązek uiszczania odsetek za czas opóźnienia w przypadku nieterminowego wypłacenia wynagrodzenia nawet wówczas, gdy pracownik nie poniósł żadnej szkody, a opóźnienie „było następstwem okoliczności, za które pracodawca odpowiedzialności nie ponosi”. W naszej ocenie tak szeroka regulacja rodzi ryzyko odpowiedzialności finansowej za zdarzenia znajdujące się poza sferą decyzyjności i sprawczości pracodawców.

    Reasumując, zaproponowany przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej projekt ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę może w negatywny sposób odbić się tak na pracodawcach, jak i ogólnym stanie polskiej gospodarki. Dlatego zachęcamy do rozważenia przedłożonych przez nas argumentów i apelujemy o wznowienie dialogu z przedsiębiorcami, zgłaszając przy tym naszą gotowość do naszego dalszego aktywnego udziału w nim.

    Czytaj: Stanowisko ZPP do ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę

    Komentarz ZPP w sprawie potrzeby regulacji chińskich platform e-commerce

    Warszawa, 4 września 2024 r.

    Komentarz ZPP w sprawie potrzeby regulacji chińskich platform e-commerce

     

    • Dynamiczny rozwój nowych technologii oraz powszechny dostęp do internetu przyczyniły się do wzrostu sprzedaży w kanale cyfrowym. W efekcie platformy e-commerce typu marketplace odgrywają coraz większą rolę w rozwoju gospodarczym. 
    • Potwierdzają to dane. Odsetek polskich internautów, którzy kupują online stale rośnie – obecnie wynosi on 79 proc, a zdaniem ekspertów do 2027 roku wartość rynku e-commerce nad Wisłą zwiększy się o ponad 94 mld zł do 187 mld zł.
    • W ostatnich latach na europejskim rynku e-commerce popularność zyskują chińskie firmy, które wykorzystują luki w unijnym prawie, co uderza w interesy lokalnych graczy i łamie zasady uczciwej konkurencji. Problem dostrzega Komisja Europejska, która zapowiedziała zniesienie progu 150 euro, poniżej którego zakupy spoza UE są zwolnione z cła.
    • Ministerstwo Rozwoju i Technologii podąża za KE – w wykazie prac rządu znalazła się już ustawa dotycząca rozporządzenia o subsydiach zagranicznych oraz ustawa o organach nadzoru rynku.
    • Dodatkowo minister finansów Andrzej Domański informował, że Ministerstwo Finansów przygotuje plan działania dotyczący ograniczenia potencjalnej, nieuczciwej konkurencji ze strony zagranicznych platform handlu w internecie.
    • Środowiska biznesowe od miesięcy postulują wzmocnienie skuteczności egzekwowania przepisów wobec przedsiębiorców spoza UE, zarówno na poziomie UE jak i krajowym. Duże nadzieje pokładane są w implementowanych właśnie przepisach rozporządzeń CPC oraz GPSR (dot. bezpieczeństwa produktów).
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców popiera wszelkie inicjatywy wspierające walkę z nieuczciwą konkurencją oraz ujednolicające przepisy dla spółek, które funkcjonują w Unii Europejskiej.

    Sektor e-commerce od lat jest jednym z motorów napędowych gospodarki. Rozwój nowych technologii – a w ostatnich latach przede wszystkim pandemia COVID-19 –  na stałe zmieniły nawyki konsumentów. Lockdown oraz ograniczenia w dostępie do stacjonarnych sklepów sprawiły, że zakupy online dla wielu stały się jedyną możliwością zaspokojenia potrzeb. Choć okres pandemii jest już tylko wspomnieniem, przyzwyczajenia wyrobione w tym czasie pozostały. Dziś zakupy online to nie tylko trend, ale często pierwszy wybór konsumentów. Na platformach e-commerce typu marketplace dokonywanych jest prawie 35 proc. globalnych zakupów online, a według wyliczeń ChannelX w 2027 r. będzie to już 60 proc. ogółu e-handlu. Polacy również pokochali zakupy online – jak pokazuje raport IAB Polska, odsetek internautów, którzy wybierają zakupy online rośnie – obecnie wynosi on 79 proc.

    Na polskich stronach zakupy robi 75 proc. konsumentów, a 30 proc. z  nich wybiera portale zagraniczne. Coraz częściej są to azjatyckie platformy zakupowe, takie jak AliExpress, Temu czy Shein, które w ostatnich latach skupiają się na ekspansji europejskiego rynku e-commerce. Chińscy eksporterzy oferują swoje produkty europejskim klientom za pośrednictwem chińskich, jak i zachodnich platform e-commerce, a także własnych sklepów internetowych. Jak wynika z danych Statisty w 2023 roku w państwach UE oraz w Wielkiej Brytanii udział konsumentów, którzy dokonali zakupów w handlu elektronicznym od chińskich sprzedawców, wynosił 40 proc. lub więcej.

    Rosnąca popularność zakupów w chińskich sklepach stawia przed lokalnym e-commerce liczne wyzwania, nie ograniczające się jedynie do konkurencji cenowej i nielegalnego kopiowania produktów. Działalność chińskich firm budzi liczne kontrowersje, w tym zarzuty dotyczące metod i zakresu zbierania danych osobowych oraz ich późniejszego wykorzystywania, bezpieczeństwa produktów oferowanych europejskim konsumentom, metod reklamowania oraz stosowania nieuczciwych praktyk konkurencyjnych, które negatywnie wpływają na firmy działające w Unii Europejskiej.

    Chińskie wsparcie dla eksportu w e-commerce

    Rosnąca dominacja chińskich firm, to problem systemowy i nie jest efektem wyłącznie słabych, niewystarczająco egzekwowanych regulacji obowiązujących na terenie Unii Europejskiej. Jak wynika z raportu e-Izby od czasu pandemii COVID-19 chińska gospodarka wyraźnie spowolniła, a kierownictwo KPCh podjęło działania mające na celu pobudzenie. Wzrost eksportu został uznany za jeden z efektywnych sposobów na szybkie złagodzenie trudnej sytuacji ekonomicznej. Ze względu na dynamiczny wzrost wartości eksportu w modelu e-commerce w poprzednich latach, uznano go za odpowiednie narzędzie do zwiększenia zagranicznej ekspansji chińskich firm. Od 2020 roku chińskie władze zintensyfikowały wdrażanie środków wspierających eksport w e-commerce, takich jak dotacje, subsydia i inne formy wsparcia finansowego na każdym etapie produkcji czy też wysyłki towarów, rozwój infrastruktury oraz korzystne regulacje prawne.

    Chińskie władze były na to przygotowane – już na długo przed pandemią COVID-19 udzielały wsparcia przedsiębiorstwom działającym w modelu e-commerce, pomagając im uzyskać przewagę nad zagranicznymi firmami. Chińska gospodarka jest kontrolowana przez rząd i podporządkowana celom politycznym KPCh, sterowana za pomocą planów gospodarczych i regulacji prawnych. Wytyczne i regulacje ogłaszane na poziomie centralnym lub regionalnym często zawierają ogólne przepisy, które nakazują lokalnym władzom wdrażanie konkretnych środków wspierających ekspansję chińskich przedsiębiorstw. Plany na wyższych szczeblach określają cele, środki, branże do wsparcia oraz organy odpowiedzialne za realizację zadań. Na przykład, plan wsparcia rozwoju handlu e-commerce w prowincji Jiangsu zakłada, że do końca 2025 roku powstanie 120 parków produkcyjnych, a co najmniej 600 firm osiągnie wysoką konkurencyjność na rynkach zagranicznych. Plan przewiduje również utworzenie 100 silnych marek i 100 zagranicznych magazynów przez firmy z Jiangsu. Podobnie, prowincja Guangdong planuje utworzenie 30 parków przemysłowych, w których będzie zarejestrowanych ponad 100 tys. przedsiębiorstw eksportowych.

    Jednym z kluczowych elementów wsparcia dla e-commerce są pilotażowe strefy handlu transgranicznego. Ich liczba dynamicznie wzrosła, a pod koniec 2022 roku mogło być ich już nawet 165. Te strefy oferują korzystne rozwiązania celne, podatkowe, logistyczne oraz wsparcie finansowe. W Chinach działa 386 parków przemysłowych skupiających przedsiębiorstwa e-commerce, w których zarejestrowanych jest około 60 tys. firm. Preferencje podatkowe i dotacje wspierają głównie eksport. Przedsiębiorstwa prowadzące detaliczną sprzedaż eksportową są zwolnione z VAT i podatku konsumpcyjnego, a także mogą korzystać z preferencyjnej stawki CIT w wysokości 4%. Dodatkowo, firmy mogą liczyć na wsparcie w postaci preferencyjnych ubezpieczeń inwestycji zagranicznych i kredytów eksportowych udzielanych przez Sinosure.

    Infrastruktura logistyczna jest kluczowym elementem wspierającym ekspansję chińskiego e-commerce. Chińskie firmy zakładają zagraniczne magazyny, co skraca czas realizacji zamówień i ułatwia formalności celne. Subsydia są jednym z głównych środków wsparcia, np. miasto Harbin oferuje dotacje do 50 proc. kosztów założenia magazynu, a miasto Xiamen – 2 mln RMB na nowo zakładany magazyn. Dotacje dla transportu kolejowego do Europy również wspierają ekspansję chińskiego e-commerce. Koszt wysyłki jest utrzymywany na niskim poziomie dzięki dopłatom, np. Chongqing przeznaczał 800 mln RMB rocznie na wsparcie transportu kolejowego, a Jiangsu – 160 mln RMB rocznie.

    Sukces pokazują dane. Według Reutersa chińskie firmy fast fashion, takie jak Temu i Shein, odpowiadają obecnie za około połowę transgranicznego e-handlu Chin, a cały cross-border e-commerce z tego kraju zajmuje około jedną trzecią globalnej pojemności przewozowej w transporcie lotniczym na długich dystansach. Te dwie platformy wysyłają do USA prawie 600 tys. paczek dziennie, co w hubach lotniczych, takich jak Guangzhou i Hong Kong, prowadzi do braku rozróżnienia między operacjami w szczycie i poza szczytem przewozów. W rezultacie coraz częściej pojawiają się problemy z przepustowością, co podnosi stawki transportowe.

    Dane Chińskiego Ministerstwa Handlu pokazują, że eksport z trzech głównych chińskich platform marketplace na lotniskach w Szanghaju wzrósł dziesięciokrotnie w 2023 roku w porównaniu do 2022 roku. Dodatkowo Cargo Facts Consulting podaje, że Temu wysyła 4 tys. ton ładunków lotniczych dziennie, Shein 5 tys. ton, Alibaba 1 tys. ton, a TikTok 800 ton. To łącznie odpowiada 108 frachtowcom Boeing 777 startującym z Chin każdego dnia. Coresight Research wylicza, że Shein, odpowiadając za około 20 proc. globalnego rynku fast fashion pod względem wartości sprzedaży, generuje tak duże zapotrzebowanie na zdolności przewozowe, że ogranicza miejsce dla innych sektorów korzystających z frachtowców. Dodatkowo sytuację pogarsza utrzymująca się blokada Morza Czerwonego.

    Chińskie platformy na celowniku Unii Europejskiej

    Komisja Europejska dostrzega problem azjatyckiej dominacji w sektorze e-commerce i zapowiedziała, że pierwszym elementem szerszych kontroli chińskich firm handlujących przez internet będą nowe regulacje. Chińskie firmy wykorzystują możliwość sprzedawania towarów o wartości do 150 euro bez konieczności płacenia cła, wprowadzając je na rynek Unii Europejskiej jako osoby prywatne, a nie jako firmy. W 2022 roku Temu i Shein zapłaciły w Unii Europejskiej łącznie $0 opłat celnych.

    Taka forma sprzedaży internetowej utrudnia organom takim jak służba celna, czy UOKiK kontrolowanie jakości importowanych produktów, w tym ich bezpieczeństwa, zwłaszcza w przypadku towarów dla dzieci. Dzięki temu chińska platforma sprzedażowa Temu zdobyła wiele rynków europejskich w ciągu zaledwie pół roku, co w przypadku innych firm e-commerce byłoby niemożliwe. Jak podaje Rzeczpospolita w 2023 r. do UE trafiło 2,3 mld artykułów poniżej progu bezcłowego 150 euro, a import e-commerce wzrósł ponad dwukrotnie w ujęciu rok do roku. Chińscy sprzedawcy korzystają z również z dotowanych kosztów wysyłki, co oznacza, że opłacalne jest wysyłanie tanich towarów drogą lotniczą.

    Problemem wykracza daleko poza nieuczciwą konkurencję cenową. Produkty wprowadzane na europejski rynek często pozbawione są odpowiednich testów bezpieczeństwa i kontroli jakości. Śledztwo z 2021 r. wykazało, że materiały używane do  produkcji odzieży Shein zawierają wysokie poziomy potencjalnie niebezpiecznych chemikaliów, w tym ołowiu, substancji perfluoroalkilowych (PFA) i ftalanów. Skrajnie niebezpieczne substancje znajdują się także w zabawkach czy innych produktach dla dzieci (np. butach). Greenpeace opublikowało również badanie, w którym stwierdzono, że różne  produkty chemiczne stosowane w produktach Shein przekraczają poziom  dozwolony przepisami UE. Inne poważne naruszenia związane mogą być z pracą dzieci czy tzw. współczesnym niewolnictwem. Reportaże o platformach azjatyckich dostępne w internecie przerażają, pokazując ciemne strony niskiej ceny oferowanych tam towarów.

    Do tego potrzeba nowych, unijnych przepisów oraz skutecznego egzektowania dostępnego instrumentrium prawnego na poziomie UE, bo firmy z Chin potrafią w ciągu zaledwie tygodnia zmieniać asortyment oferowanych towarów lub zasady ich sprzedaży. Na podobne praktyki zwracają uwagę czołowe europejskie organizacje konsumenckie – siedemnaście z nich złożyło oficjalną skargę do Komisji Europejskiej w sprawie działalności chińskiej platformy e-commerce Temu. Organizacje przede wszystkim zwracają uwagę  na nielegalne praktyki platformy i działania, które mogą naruszać Akt o Usługach Cyfrowych (DSA). Wśród zarzutów pojawia się m.in. sprzedaż niebezpiecznych produktów, produktów niezgodnych z przepisami lub nawet podróbek. Na celowniku znalazła się głównie platforma Temu, która zdaniem organizacji, często pozostawia konsumentów w niepewności co do rzeczywistego dostawcy produktu, co utrudnia im podejmowanie świadomych decyzji i sprawdzanie unijnych certyfikatów bezpieczeństwa. Jednak zarzuty nie kończą się na kwestiach bezpieczeństwa. Organizacje konsumenckie wskazują również na nieuczciwe praktyki handlowe, takie jak manipulowanie konsumentami za pomocą “dark patterns” projektowania interfejsów czy utrudnianie procesu zamykania kont.

    Działania polskiego rządu

    Polski rząd w ślad za Komisją Europejską również zapowiedział działania przeciwdziałające nieuczciwym praktykom chińskich platform. Jak podkreśla Ignacy Niemczycki, wiceminister rozwoju i technologii ,,Podjęliśmy prace nad tym, żeby skutecznie wdrażać istniejące przepisy europejskie. W wykazie prac rządu pojawiła się już ustawa dotycząca rozporządzenia o subsydiach zagranicznych, a niedawno pojawiła się też ustawa o organach nadzoru rynku – właśnie po to, żeby egzekwować istniejące przepisy. Natomiast na forum UE zastanawiamy się nad tym, jak zadbać o europejskich przedsiębiorców z branży e-commerce, ponieważ chcemy, żeby oni funkcjonowali na takich samych zasadach, mieli takie same warunki konkurencji jak firmy z Azji’’. W tym kontekście warto również wskazać, że w maju br.  Wiceminister Rozwoju i Technologii Jacek Tomczak wystosował do europejskich oddziałów  firm Temu i Shein w Irlandii pisma wskazujące na zakres naruszeń przepisów jakich ww. platformy dopuszczają się na polskim rynku.

    Pierwszym krokiem ma być skuteczny nadzór i kontrola towarów, a także kontrola chińskich platform, czy przestrzegają europejskiego prawa, a także priorytetyzacja egzekwowania przepisów – konsumenckich, dot. bezpieczeństwa produktów, podatkowych, etc., wobec platform chińskich. Organizacje biznesowe pokładają nadzieje w zastosowaniu przepisów rozporządzenia CPC (projekt ustawy je wdrażający ponownie będzie skierowane do Wykazu  Prac Legislacyjnych RM) oraz ustawy o ogólnym bezpieczeństwie produktów wdrażającej unijne rozporządzenie GPSR właśnie wobec platform chińskich, których naruszenia prawa są rażące i wymagają zdecydowanego działania.Aktualnie zawiadomienia o nieprzestrzeganiu praw konsumentów przez chińskie platformy internetowe trafiają nie tylko do UOKiK, ale także do ECK i Rzeczników Praw Konsumentów. Skargi dotyczą głównie serwisów zakupowych. Polskie firmy same domagają się większych kontroli, aby wyeliminować wskutek działań UOKiK i inspekcji handlowych – licznych nieuczciwych sprzedawców e-commerce. UOKiK prowadzi już postępowania wobec Temu i Shein, jednak ich rezultat na razie nie jest znany.

    MRiT organizuje międzyresortowe spotkania poświęconego kwestii efektywnego kierowania oferowanych produktów do kontroli. Obecnie trwają prace nad różnymi rozwiązaniami mającymi na celu zapewnienie skuteczności tych działań. Może być konieczne dostosowanie definicji i mechanizmów zawartych w ustawach, aby odpowiadały one modelowi sprzedaży na platformach internetowych. Jak podkreśla Minister Niemczycki, lista zastrzeżeń dotyczących jakości i parametrów technicznych produktów oferowanych na tych platformach jest długa.

    Polska nie jest sama – Francja, Niemcy i Wielka Brytania podejmują stanowcze działania przeciwko nieuczciwym praktykom chińskich platform e-commerce. W listopadzie 2021 roku francuski Dyrektoriat Generalny ds. Konkurencji, Konsumenta i Zwalczania Nadużyć Finansowych (DGCCRF) usunął platformę Wish z wyszukiwarek internetowych i sklepów z aplikacjami z powodu szkodliwych produktów, a w marcu 2024 roku wprowadził ustawę nakładającą dodatkowe opłaty na źle oceniane firmy fast fashion oraz zakaz reklamy od 2025 roku. W Niemczech w marcu 2024 roku stowarzyszenie konsumenckie VZBV wydało ostrzeżenie przeciwko Temu za naruszenia prawa konsumenckiego, a w kwietniu 2024 roku ostrzegło przed manipulacyjnymi praktykami Shein. Minister Finansów Nadrenii-Westfalii oraz politycy SPD domagają się zniesienia zasady de minimis, która zwalnia towary o wartości poniżej 150 euro z cła. W Wielkiej Brytanii, od IV kwartału 2023 roku, nasilono kontrole nad Shein i Temu, oskarżając je o pracę przymusową, unikanie cła, problemy z bezpieczeństwem produktów, naruszenia prywatności danych oraz brak zrównoważonego rozwoju. Brytyjskie organy legislacyjne pracują  również nad nowymi regulacjami, które mają przeciwdziałać podobnym praktykom.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców popiera wszelkie działania podejmowane na poziomie unijnym oraz polskiego rządu, których celem jest walka z nieuczciwą konkurencją chińskich platform e-commerce. Działalność tych firmy wykorzystuje luki w unijnym prawie, co szkodzi lokalnym przedsiębiorcom. W naszej opinii należy prowadzić inicjatywy, które mają na celu ujednolicenie przepisów i skuteczne ich stosowanie nie tylko wobec przedsiębiorców unijnych ale właśnie chińskich oraz eliminację antyrynkowych praktyk , aby zapewnić równe warunki prowadzenia biznesu dla wszystkich firm funkcjonujących w Unii Europejskiej.

    Zobacz: Komentarz ZPP w sprawie potrzeby regulacji chińskich platform e-commerce

    Apel organizacji: Polska potrzebuje pracowników – wspierajmy legalną zrównoważoną imigrację zarobkową

    Warszawa, 7 sierpnia 2024

    Polska potrzebuje pracowników – wspierajmy legalną zrównoważoną imigrację zarobkową

    Apel organizacji

     

    Sytuacja na polskim rynku pracy jest bezprecedensowo dobra – od lat odnotowujemy bardzo niski (jeden z najniższych w UE) poziom bezrobocia – w maju stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 5% i była najniższa od listopada ub. roku – a współczynnik aktywności zawodowej fluktuuje, lecz historycznie plasuje się w najwyższych od dwudziestu lat rejestrach. Musimy sobie jednocześnie zdawać sprawę z faktu, że obok spektakularnego wzrostu gospodarczego ostatniego trzydziestolecia, za część tych danych odpowiada również niesprzyjająca Polsce demografia. Jednocześnie, rynek wciąż poszukuje kolejnych pracowników – niezależnie, czy mówimy o sektorze IT, gdzie wg danych PIE brakuje ok. stu pięćdziesięciu tysięcy specjalistów, czy o branży transportowej poszukującej mniej więcej tej samej liczby, również ok. stu pięćdziesięciu tysięcy, zawodowych kierowców. Z brakami mierzą się również sektory takie jak sądownictwo, przemysł, produkcja, branża budowlana, czy HoReCa.

    Z uwagi na m.in. wspomniane wyżej problemy demograficzne, które mają charakter strukturalny i niemożliwy do rozwiązania prostymi, szybkimi posunięciami, ani obecnej, ani przyszłych luk podażowych na rynku pracy w dużej mierze nie uzupełnią Polacy. Będzie nas zbyt mało. Jednocześnie rosnąć będą nie tylko potrzeby biznesu, lecz również presja na system ubezpieczeń społecznych, opieki zdrowotnej, czy innych usług publicznych. Aby skutecznie rozwiązać te napięcia, nie mamy i nie będziemy mieli innego wyjścia, niż dalej korzystać z legalnej imigracji zarobkowej.

    Naturalnie wielu imigrantów już w tej chwili pracuje w naszym kraju, integruje się ze społeczeństwem i generuje wpływy do sektora finansów publicznych. Szacunki się różnią, ale można śmiało stwierdzić, że w skali roku przebywają u nas w celach zarobkowych co najmniej dwa miliony samych Ukraińców.  Ten rezerwuar, z którego tak szeroko korzystała polska gospodarka się jednak kończy. Dodatkowo, po zakończeniu wojny, część obywateli Ukrainy będzie chciało wrócić do kraju i brać udział w jego odbudowie. Nieuniknione jest otwarcie się na inne kraje i kierunki. Imigranci w Polsce pracują, nie są „klientami” systemu świadczeń społecznych, przyczyniają się do tworzenia naszego dobrobytu i odpowiadają za istotną część wzrostu gospodarczego. W perspektywie najbliższych dekad będą oczywistym elementem społeczeństwa. Dodatkowo, mimo wsparcia legalnej migracji zarobkowej nie możemy zapominać o aktywizacji osób, które z różnych powodów nie są aktywne na rynku pracy (niepełnosprawni, seniorzy, kobiety po urlopie macierzyńskim, inni).

    Mając na uwadze powyższe, podpisane niżej organizacje pragną zaapelować do przedstawicieli władz centralnych, w tym stosownych ministerstw zaangażowanych w realizację polityki migracyjnej państwa polskiego, obok Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, także Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Rozwoju i Technologii, Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Infrastruktury o otwarte i przychylne podejście do legalnej zrównoważonej imigracji zarobkowej. Rozumiejąc napięcia wynikające z sytuacji geopolitycznej, wyzwań stojących przed Unią Europejską, a także agresywnego nastawienia państw takich jak Rosja, a jednocześnie jasno rozróżniając imigrację legalnej od nielegalnej i wspierając skuteczną i bezkompromisową walkę z tym drugim zjawiskiem, pragniemy podkreślić znaczenie imigracji zarobkowej dla wzrostu zamożności Polski. Bezpieczeństwo jest wartością nienegocjowalną – da się ją jednak pogodzić z kontrolowanym, koniecznym otwarciem na tych cudzoziemców, którzy swoją pracą przyczyniają się do tworzenia wspólnego bogactwa.

    Sygnatariusze:

    • Business Centre Club
    • Federacja Przedsiębiorców Polskich
    • Konfederacja Lewiatan
    • Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego
    • Polska Federacja Producentów Żywności Związek Pracodawców
    • Polska Izba Gospodarki Odpadami
    • Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych
    • Stowarzyszenie Producentów Cementów
    • Transport Logistyka Polska
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców
    • Związek Rzemiosła Polskiego

    Zobacz: Polska potrzebuje pracowników – wspierajmy legalną zrównoważoną imigrację zarobkową

    Planowanie Polskiej Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej w pierwszej połowie 2025 roku – podsumowanie ze spotkania w Ministerstwie Zdrowia

    Warszawa, 1 sierpnia  2024

    Planowanie Polskiej Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej w pierwszej połowie 2025 roku – podsumowanie ze spotkania w Ministerstwie Zdrowia

     

    17 lipca 2024 r. Ministerstwo Zdrowia przedstawiło na spotkaniu swoje propozycje w zakresie Planowania Polskiej Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej w pierwszej połowie 2025 r. Było to pierwsze z cyklu spotkań Ministerstwa Zdrowia z organizacjami branżowymi na temat Polskiej Prezydencji.

    Spotkanie otworzyła Pani Minister Katarzyna Anna Kacperczak, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Zdrowia, przedstawiając propozycję priorytetów Polskiej Prezydencji w Radzie UE w obszarze zdrowia:

    Priorytety legislacyjne:

    Pakiet farmaceutyczny – Ministerstwo wskazało, że finalizacja projektu może nastąpić podczas trwania polskiej prezydencji. Pani Minister zwróciła w tym kontekście szczególną uwagę na kwestię braku leków oraz podkreśliła, że temat bezpieczeństwa lekowego jest bardzo ważny dla Ministerstwa Zdrowia i planuje w tym zakresie współpracę z Komisją Europejską oraz Ministerstwem Rozwoju i Technologii.

    Ponadto, Pani Minister zwróciła uwagę na potrzebę zakończenia trilogów i podkreśliła, że Polska podejmuje wszelkie działania, aby to umożliwić.

    Obecnie trwają także negocjacje w grupie roboczej Rady w zakresie zachęt i ryzyka środowiskowego. Ministerstwo Zdrowia wskazało, że w trakcie negocjacji w zakresie zachęt, strona Polska przedstawi stanowisko o konieczności jak najkrótszych terminów wyłączności danych. Natomiast w zakresie ryzyka środowiskowego, Polska sprzeciwia się obecnemu brzemieniu przepisów zaproponowanych przez Komisję Europejską.

    Priorytety pozalegislacyjne:

    1. Profilaktyka Zdrowotna – Ministerstwo zwróciło zwłaszcza uwagę na kwestie rozwoju badań profilaktycznych oraz poprawy badań diagnostycznych. Pani Minister jednak nie udzieliła jednoznacznej odpowiedzi na pytanie dotyczące planów profilaktyki zdrowotnej.
    2. Cyberbezpieczeństwo wyrobów medycznych – Ministerstwo zwróciło szczególną uwagę na ww. zagadnienie, podkreślając, że nie ma one charakteru twardych regulacji, a samo MDR przy wyrobach medycznych nie reguluje tych kwestii. Ponadto wymagane jest przygotowanie do pierwotnego i wtórnego przetwarzania danych w kontekście digitalizacji danych zdrowotnych.
    3. Zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży
    4. Transformacja cyfrowa opieki zdrowotnej,

    Organizacje Branżowe uczestniczące w spotkaniu Ministerstwa zwróciły zwłaszcza uwagę na konieczną finalizację pakietu farmaceutycznego i zakończenie trilogów. Podkreślili także konieczność przyspieszenia działań Komisji Europejskiej w zakresie wzmacniania bezpieczeństwa lekowego, przedstawienia roadmapy działań oraz wsparcia produkcji API i leków podstawowych.

    Ponadto, podniesione zostały także kwestie związane z e-ulotką i możliwość wykorzystania polskich doświadczeń w cyfryzacji opieki zdrowotnej w całej UE.

    Zobacz: Planowanie Polskiej Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej w pierwszej połowie 2025 roku – podsumowanie ze spotkania w Ministerstwie Zdrowia

    Polska na czele cyfrowych przemian w UE. Priorytety dla Polskiej Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej

    Warszawa, 1 sierpnia 2024 

    Polska na czele cyfrowych przemian w UE. Priorytety dla Polskiej Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej 

     

    • W obliczu ogromnej niepewności geopolitycznej i nadchodzącej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej w 2025 roku, Polski rząd stoi przed ważnym zadaniem zbudowania nowych filarów wzmacniających konkurencyjność europejskiej gospodarki. 
    • Na europejski model gospodarczy składa się całe mnóstwo czynników, ale to sektor nowych technologii staje się jednym z najważniejszych motorów wzrostu gospodarczego. Tylko w 2021 roku sektor ICT odpowiadał za 5,5 proc. PKB UE. 
    • Niestety w tym obszarze nasz potencjał pozostaje niewykorzystany. Na liście 20 największych firm technologicznych na świecie, nie ma ani jednej z główną siedzibą w Europie, a tylko 11 proc. globalnych jednorożców pochodzi ze Starego Kontynentu. Nie tworząc własnych innowacji, coraz mocniej uzależniamy się też od zewnętrznych dostawców nowych technologii. 
    • Dodatkowo w ostatnich latach Europa stała się mistrzem w zakresie cyfrowych regulacji. Wymogi regulacyjne obowiązujące w UE dla sektora technologicznego są jednymi z najbardziej rozbudowanych na świecie. Choć dotyczą one różnych obszarów czy kategorii podmiotów, pojawiają się one niezwykle często, doprowadzając do coraz większego poziomu skomplikowania regulacji rynku cyfrowego i podwyższania progu wejścia dla nowych graczy. 
    • Europa wciąż ma szansę osiągnąć pozycję lidera, jednak będzie to możliwe tylko poprzez odpowiednie otoczenie regulacyjne, inwestycje w lokalne implementacje technologii, wspieranie cyfrowej edukacji, ściślejsze powiązanie między przemysłem i światem akademickim w obszarze badań i rozwoju, oraz zwiększenie roli kooperacji transatlantyckiej.
    • Sztuczna inteligencja, Internet rzeczy, chmura czy blockchain określane często mianem technologii przyszłości mają potencjał, aby zapewnić przełom w produktywności w Europie. Dlatego Polska prezydencja powinna skupić się na wspieraniu konkurencyjności sektora nowych technologii oraz tworzeniu odpowiedniego otoczenia regulacyjnego uwalniającego potencjał cyfrowych innowacji. 
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców przygotował listę priorytetowych cyfrowych obszarów, które powinny wyznaczać oś dla nadchodzącego przewodnictwa. 

     

    Monitorowanie regulacji  

    Wymogi regulacyjne obowiązujące w Unii Europejskiej dla sektora technologicznego są jednymi z najbardziej rozbudowanych na świecie. Digital Services Act, Data Act, Digital Markets Act, GDPR, AI Act, ePrivacy, Terrorist Content Online regulation, Data Governance Act, NIS2 – UE przyjmuje rocznie tysiące rozporządzeń, dyrektyw i decyzji, z których wiele krępuje rozwój gospodarczy. Przykładowo w 2023 r. przyjęto bądź znowelizowano w sumie 2228 aktów prawnych. W 2022 r. liczba ta wynosiła 2445, a w 2021 r. 2380. Choć część z nich pozytywnie wpływała na trendy regulacji cyfrowego sektora, to globalni liderzy nowych technologii nie zawsze podążają śladami Europy. Chiny i Stany Zjednoczone dzięki elastycznym ramom regulacyjnym, lepszemu dostępowi do baz danych, a co za tym idzie łatwiejszego dostępu do kapitału, szybciej i efektywniej rozwijają ekosystem sztucznej inteligencji, która jest najważniejszą technologią przyszłości. W Stanach Zjednoczonych mamy obecnie trzy razy więcej ośrodków kreatywnych sztucznej inteligencji niż w Europie, a Chiny są światowym liderem „pod względem liczby publikacji w czasopismach, na konferencjach i w repozytoriach poświęconych sztucznej inteligencji, publikując około 135 000 artykułów na temat AI w 2021 roku.

    Europa z kolei wprowadziła AI Act, a przed tym RODO, które znacznie ogranicza możliwości rozwoju sztucznej inteligencji w Europie. AI w znacznym stopniu uzależniona jest od jakości analizy Big Data, a ta wymaga dostępu do odpowiednich danych. Tych w Europie brakuje – jak wynika z raportu Polityki Insight, w 2017 r. zaledwie 4 proc. danych dostępnych na świecie było przechowywanych na terenie UE. Liczba ta rośnie powoli, a czynnikiem, który znacznie ją ogranicza jest rozporządzenie 2016/679 o ochronie danych (RODO). Chociaż RODO z pewnością zapewnienia rozbudowaną ochronę prawa do prywatności osób fizycznych, niewątpliwie zmniejsza ono konkurencyjność Europy, jeśli chodzi o badania i wdrażanie rozwiązań opartych na przetwarzaniu dużych ilości danych, takich jak choćby sztuczna inteligencja. Główna krytyka RODO wynika z ograniczeń dostępu do danych, które są kluczowe dla twórców sztucznej inteligencji w UE w celu trenowania modeli uczenia maszynowego. Rozporządzenie wprowadza rygorystyczne wymogi dotyczące zbierania, przechowywania i wykorzystywania danych osobowych, co komplikuje korzystanie z tych danych przy rozwijaniu zaawansowanych technologii, nie naruszając przy tym przepisów.

    Kolejną, wspomnianą już powyżej regulacją jest rozporządzenie AI Act, które w Polskiej wersji tłumaczenia liczy 458 stron. Nowa, wielostronicowa regulacja w praktyce daje urzędnikom bezprecedensowy przywilej określania kierunku rozwoju tej technologii zanim jeszcze rynek i wynalazcy pokazali swoje możliwości. Choć Thierry Breton, komisarz UE ds. rynku wewnętrznego i usług, podkreśla, że AI Act nie tylko nie opóźni rozwoju nowych technologii w UE, lecz wręcz będzie punktem startowym dla „europejskich start-upów i badaczy do osiągnięcia pozycji lidera w globalnym wyścigu w dziedzinie AI” nastroje wśród przedsiębiorców temu przeczą. Firmy podejmujące działania zmierzające do wprowadzenia sztucznej inteligencji badane przez firmę EY Polska wskazały, że bariery prawne znajdują się na piątym miejscu przyczyn opóźniających wdrażanie AI w ich organizacji. Dla przedsiębiorców AI Act oznacza zupełnie nowe wymagania i kolejne bariery, jakie trzeba pokonać przed wprowadzeniem produktu lub systemu na rynek.

    Dlatego Polska prezydencja zamiast inicjować kolejne pakiety regulacji, powinna skupić się na tworzeniu nowatorskich metod regulacyjnych. Należy z pewnością ograniczyć wprowadzanie kolejnych przepisów, które zamiast stymulować innowacyjność, blokują przedsiębiorców już na starcie potrzebą ciągłych aktualizacji i dopasowania się do powtarzających się w wielu aktach wymogów. Rozważmy częstsze wprowadzenie regulacyjnych piaskownic, które umożliwiają prowadzenie eksperymentów w środowisku poddanym kontroli i nadzorze regulacyjnym.

    Równie ważnym zadaniem będzie ocena skutków aktów przyjętych w ostatniej kadencji Komisji Europejskiej, której ambicją było uregulowanie praktycznie każdego wymiaru sektora nowych technologii. W 2025 roku będziemy mogli sformułować pierwsze wnioski dotyczące implementacji nowej konstytucji internetu, czyli  DSA (Digital Service Act – Akt o usługach cyfrowych) oraz DMA (Digital Market Act – Akt o Rynkach Cyfrowych) i właśnie to powinno być naszym priorytetem. 

    Rozwój cyberbezpieczeństwa 

    Zaufanie do nowych technologii ściśle powiązane jest z poziomem cyberbezpieczeństwa. Od wybuchu wojny w Ukrainie kraje Unii Europejskiej stały się celem dla cyberprzestępców z Rosji, a jak mówi wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski ‘’Nie wiem, czy jesteśmy w stanie cyberwojny, ale można powiedzieć, że mamy cyber zimną wojnę’’. Jak wynika z raportu francuskiego koncernu technologicznego Thales, po niepowodzeniu cybernetycznej wojny przeciwko Ukrainie, Rosja intensyfikuje ataki na jej sojuszników. Na samym początku konfliktu większość incydentów dotyczyła przede wszystkim Ukrainy (50,4 proc. w porównaniu z 28,6 proc. w trzecim kwartale 2022 r.), jednak w ciągu ostatnich sześciu miesięcy w krajach Unii Europejskiej odnotowano gwałtowny wzrost incydentów związanych z konfliktem (9,8 proc. w porównaniu z 46,5 proc. globalnych ataków). Tego lata w krajach UE było prawie tyle samo incydentów związanych z konfliktem, co w Ukrainie, a w pierwszym kwartale 2023 roku przytłaczająca większość incydentów, bo aż 80,9 proc. miała miejsce już na terenie Unii Europejskiej. Najczęściej atakowana jest administracja publiczna, sektor finansowy, sektor transportowy, telekomunikacja i sektor energetyczny. Chociaż wcześniej konflikt był stosunkowo mało dotkliwy, europejski sektor opieki zdrowotnej, rządy, przemysł, usługi informatyczne i sektor lotniczy są coraz częściej celem ataków, których celem jest wywarcie presji na zachodnie społeczeństwa. Jak pokazują badania firmy Microsoft, w pierwszych sześciu tygodniach 2023 roku Rosja zainicjowała cyberataki w co najmniej 17 krajach europejskich i były one wymierzone głównie w instytucje rządowe w celach szpiegowskich.

    Jak widać, obecnie szkodliwa kampania cybernetyczna wymierzona jest w instytucje demokratyczne, podmioty rządowe i dostawców infrastruktury krytycznej w całej Unii Europejskiej i poza nią. To stały model nieodpowiedzialnego zachowania Rosji w cyberprzestrzeni. W ramach rosyjskiej strategii wojny informacyjnej, prorosyjscy hakerzy nie tylko szerzą dezinformację, ale również przeprowadzają ataki na serwery oraz inne elementy infrastruktury informatycznej. Ich działania mają na celu zakłócenie funkcjonowania zarówno instytucji publicznych, jak i prywatnych. 

    Cieszy fakt, że Unia Europejska traktuje cyberbezpieczeństwo jako priorytet, zwłaszcza w kontekście globalizacji świata cyfrowego. W odpowiedzi na te wyzwania, UE wprowadziła szereg wymogów prawnych mających na celu ochronę danych osobowych i infrastruktury cyfrowej oraz zapobieganie cyberatakom. Dyrektywa CER (2022) zastąpiła poprzednie przepisy, zwiększając obowiązki ochrony cyfrowej dla operatorów i dostawców usług cyfrowych, a także umacniając współpracę między państwami członkowskimi. Dyrektywa NIS2 kontynuuje te działania, rozszerzając zakres regulacji i wprowadzając surowsze wymogi bezpieczeństwa. Jej celem jest lepsza ochrona infrastruktury cyfrowej UE i zwiększenie jej odporności na cyberzagrożenia. Dyrektywa NIS2 dotyczy średnich i dużych firm oraz instytucji z wielu sektorów, między innymi: energii, transportu, bankowości, infrastruktury rynku finansowego, zdrowia, wody pitnej, ścieków, infrastruktury cyfrowej, administracji publicznej, przestrzeni kosmicznej i żywności, a także firmy należące do ich łańcuchów dostaw. 

    Kolejne dyrektywy, takie jak Dyrektywa o Atakach na Systemy Informacyjne oraz Dyrektywa o Obronie Cywilnej, koncentrują się na zwalczaniu cyberprzestępczości i zarządzaniu kryzysowym w kontekście ataków na infrastrukturę krytyczną. Te przepisy mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa obywateli, firm i instytucji w UE.

    W dziedzinie cyberbezpieczeństwa niezbędne będzie podejmowanie działań, które zapewnią eliminację wszelkich słabych punktów w systemie. W tym celu działania Polskiej prezydencji w Radzie UE powinny być ukierunkowane na współpracę z przemysłem, który odgrywa kluczową rolę w propagowaniu cyberbezpieczeństwa i zapewnieniu bezpiecznej infrastruktury. Przedstawiciele przedsiębiorstw rozwijających systemy zabezpieczeń powinni być aktywnie zaangażowani w rozwijanie i implementację regulacji oraz strategii mających na celu walkę z cyberzagrożeniami. Liderzy z UE, rządów oraz sektora przemysłowego mogą wspólnie wzmacniać cyberbezpieczeństwo, dzieląc się informacjami, najlepszymi praktykami i opracowując wspólne strategie dotyczące bezpiecznej infrastruktury. 

    Kolejnym priorytetowym działaniem jest rozwijanie międzynarodowych partnerstw z państwami demokratycznymi oraz w duchu współpracy transatlantyckiej i NATO. Szczególnie po stronie sojuszu NATO i państw członkowskich Unii Europejskiej rośnie  konieczność dalszego rozbudowywania zdolności do prowadzenia wspólnych działań ofensywnych w cyberprzestrzeni. Cyberbezpieczeństwo jest nowym obszarem aktywności Sojuszu Północnoatlantyckiego, do którego NATO przykłada coraz większą wagę.  Przykład nasilenia wymierzonych w Zachód kampanii dezinformacyjnych w związku z atakiem Rosji na Ukraine dowodzi, że NATO i UE powinny poświęcać problematyce zagrożeń hybrydowych jeszcze większą uwagę, a Polska prezydencja dzięki wprowadzaniu nowych inicjatyw nakierowanych na rozszerzanie współpracy, może skutecznie umacniać ten sojusz. 

    Wzmocnienie roli Jednolitego Rynku Cyfrowego

    Jak wskazują eksperci, do 2025 roku 24,3 proc. globalnej aktywności gospodarczej będzie odbywać się w sektorze cyfrowym, a wartość gospodarki cyfrowej wzrośnie do 23 bilionów dolarów. Dynamiczny rozwój nowych technologii, a co za tym idzie handlu elektronicznego i nowych modeli biznesowych, sprawił, że ujednolicenie cyfrowego wymiaru europejskiej gospodarki stało się jednym z priorytetowych działań w agendzie Unii Europejskiej. W efekcie, 22 lata od oficjalnego powstania jednolitego rynku, w maju 2015 roku ogłoszona została Strategia Jednolitego Rynku Cyfrowego dla Europy

    Strategia Jednolitego Rynku Cyfrowego umożliwia lepszy dostęp konsumentów i firm do towarów i usług w internecie w całej Europie, poprzez zniesienie barier w transgranicznej działalności internetowej, tworzenie odpowiednich warunków do rozwoju sieci i usług cyfrowych oraz maksymalizowaniu wzrostu gospodarczego generowanego przez europejską gospodarkę cyfrową, a przynajmniej taki był jej zamysł. Patrząc przez pryzmat wyłącznie gospodarczy, potencjał jednolitego rynku cyfrowego z pewnością nie jest jeszcze w pełni zrealizowany. 

    Choć udało nam się doprowadzić do uproszenia z rozliczaniem podatku VAT, czy likwidacji opłat roamingowych wewnątrz UE w ideę Jednolitego Rynku Cyfrowego uderzają bariery w obszarze transgranicznego handlu, cyfrowa nadregulacja i brak silnej wizji unijnej gospodarki. Jak wynika z najnowszych danych, podczas gdy blisko 20 proc. firm w UE sprzedaje usługi i towary online wewnątrz własnego kraju, to zaledwie 8,1 proc. oferuje je w innych państwach członkowskich UE. O tym, że przyjęta strategia nie przełożyła się w znaczącym stopniu na sposób funkcjonowania przedsiębiorstw, a w szczególności ich cyfryzację, świadczy również analiza danych podanych przez Eurostat. W 2015 roku 16,2 proc. firm w Unii Europejskiej przyjmowało zamówienia online, a w 2022 roku było to 19,7 proc. W siedmioletnim okresie, oddzielającym podane liczby doświadczyliśmy dynamicznego rozwoju sektora e-commerce oraz pandemii COVID-19, który spowodował jeszcze bardziej intensywny wzrost udziału zakupów online w koszykach konsumentów. W świetle tych wydarzeń wzrost o zaledwie 3,5 punktu procentowego jest rozczarowujący. 

    Co więcej, z uwagi na specyfikę i dynamikę unijnego procesu legislacyjnego, a także rosnące ambicje Komisji, coraz mniej przejrzysty staje się krajobraz regulacyjny dla gospodarki cyfrowej w UE, o czym pisaliśmy powyżej. W rezultacie firmom coraz trudniej orientować się w prawnej rzeczywistości. Problem ten dotyczy w szczególności mniejszych podmiotów, nie dysponujących fachową pomocą.

    Przed nami wiele pracy, jednak ogólny wkład jednolitego rynku cyfrowego w unijną gospodarkę jest niezaprzeczalny i wymierny. Szacuje się, że generuje on prawie 177 mld euro dodatkowego wzrostu rokrocznie. Dlatego wyznaczając kierunek polityki cyfrowej Polska prezydencja powinna skupić się na prowadzeniu inicjatyw integrujących gospodarki cyfrowe państw członkowskich Unii Europejskiej. W dynamicznie rozwijającym się świecie, gdzie technologia jest integralną część naszego życia, jednolity rynek cyfrowy jest podstawą przyszłości europejskiej gospodarki. Jedną z głównych barier jego rozwoju pozostaje niejednolita implementacja wspólnych reguł. Obejmując prezydencję w Radzie UE powinniśmy dążyć do poprawy funkcjonowania Europejskiego Semestru — który jest elementem unijnych ram zarządzania gospodarczego — i wprowadzić ocenę tego, jak państwa członkowskie osiągają cele związane z jednolitym rynkiem, co z pewnością przysłuży się harmonizacji wdrażania przepisów UE. 

    W centrum dyskusji na temat wizji Jednolitego Rynku Cyfrowego muszą znajdować się również mali i średni przedsiębiorcy, którzy pomimo tak znaczącego wpływu na rozwój gospodarczy Europy i Polski, ponoszą relatywnie największe koszty prowadzenia działalności eksportowej. Aktywna polityka na rzecz wspierania ich międzynarodowej ekspansji powinna być więc nie tylko ambicją naszego rządu, ale także polskim wkładem w debatę na temat wyzwań, z jakimi powinny zmierzyć się w najbliższej przyszłości instytucje europejskie. 

    Współpraca w zakresie badań i rozwoju

    Gospodarka cyfrowa, to gospodarka oparta na wiedzy. Zgodnie z koncepcją gospodarki opartej na wiedzy (GOW), jednym z ważniejszych czynników determinujących tempo i poziom rozwoju gospodarczego regionu jest innowacyjność, transfer i wykorzystanie wiedzy. Zdolność do jej tworzenia i przekształcania w nowe technologie oraz innowacyjne produkty i usługi zapewnia przewagę konkurencyjną przedsiębiorcom. Aby to umożliwić niezwykle ważna jest działalność instytucji badawczo-rozwojowych, które stanowią centrum innowacji. 

    Od samego początku polityka Unii Europejskiej dotycząca badań naukowych i rozwoju technologicznego (BRT) odgrywała istotną rolę w europejskim prawodawstwie. W latach 80. XX wieku, wraz z wprowadzeniem europejskiego programu ramowego w dziedzinie badań, zakres ten został jeszcze bardziej poszerzony. W 2014 roku większość funduszy unijnych na badania naukowe była zgrupowana w programie „Horyzont 2020”, który obowiązywał w latach 2014–2020 i miał na celu zapewnienie globalnej konkurencyjności UE. Następca tego programu, „Horyzont Europa”, będący aktualnym programem Unii Europejskiej w zakresie badań naukowych i innowacji, został uruchomiony w 2021 roku i będzie realizowany do 2027.

    Polska prezydencja powinna skupić się na kształtowaniu bardziej ambitnej polityki UE w dziedzinie badań i rozwoju oraz dążyć do znacznego zwiększenia ogólnych wydatków na badania w krajach członkowskich, tak aby utrzymać i wzmocnić międzynarodową konkurencyjność Unii. W tym celu należy dokonać intensyfikacji współpracy z partnerami spoza UE, a w szczególności ze Stanami Zjednoczonymi, które od lat bronią statusu lidera wśród krajów wydających najwięcej na prace rozwojowe. Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego w Tygodniku Gospodarczym nr 6/2023 przedstawili wyniki raportu przygotowanego przez Unię Europejską, w którym zbadano 2500 przedsiębiorstw, ponoszących największe wydatki na badania i rozwój na świecie w 2021 roku.   Spośród 2500 firm, aż 822 firm pochodzi z USA, 678 – z Chin, 361 – z Unii Europejskiej i 233 – z Japonii. Pozostałe 406 firm pochodzi z 22 krajów świata. Liczba firm z UE w zestawieniu zmniejszyła się aż o 41 w porównaniu z 2020 r. W tym samym czasie liczba firm amerykańskich wzrosła o 43, a chińskich aż o 81. W zestawieniu nie znalazła się ani jedna firma z Polski.

    Nie ulega wątpliwości, że te kraje, które najwięcej inwestują w działalność badawczo-rozwojową wygrywają technologiczny wyścig mocarstw. W tym kontekście, podejście Unii Europejskiej i poszczególnych państw członkowskich do finansowania, wspierania oraz promowania działalności B+R odgrywa decydującą rolę w kształtowaniu przyszłości Starego Kontynentu. Chodzi nie tylko o restrukturyzację przedsiębiorstw, badania, rozwój i innowacje, ale przede wszystkim wspieranie małych i średnich przedsiębiorstw, które stanowią fundament europejskiej gospodarki. Jeśli chcemy dołączyć do tego technologicznego wyścigu musimy postawić na  ścisłą integrację działań realizowanych w ramach funduszy europejskich oraz wzmocnić współpracę z biznesem. Dlatego podczas prezydencji w Radzie UE powinniśmy intensywnie wspierać wszystkie inicjatywy dotyczące współpracy B+R w państwach UE. 

    Wspieranie rozwoju cyfrowych kompetencji 

    Procesy transformacji cyfrowej prowadzą do głębokich zmian w modelu funkcjonowania przedsiębiorstw, gospodarki i społeczeństwa. W nowym modelu jednym z determinantów konkurencyjności gospodarek staje się poziom cyfrowych kompetencji społeczeństwa, pracowników oraz liczba wykwalifikowanych specjalistów ICT. 

    Wzmocnienie cyfrowych umiejętności obecnej i przyszłej siły roboczej UE jest kluczowe dla długoterminowej konkurencyjności europejskiego sektora technologicznego. Inwestycje w programy edukacyjne i szkoleniowe z zakresu STEM (nauka, technologia, inżynieria, matematyka) oraz informatyki, z naciskiem na wsparcie niedostatecznie reprezentowanych mniejszości oraz kobiet, są niezbędne. Równie ważne jest, aby polityka imigracyjna UE umożliwiła przedsiębiorstwom dostęp do globalnej puli talentów, tak aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na wysoko wykwalifikowanych specjalistów cyfrowych na jednolitym rynku. Polityka imigracyjna UE powinna wspierać przedsiębiorstwa w rekrutowaniu specjalistów spoza Europy, tak aby nasz rynek mógł skutecznie konkurować z innymi światowymi centrami innowacji. Szczególną rolę w kontekście globalnej konkurencji odgrywają małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP). Cyfryzacja daje im szansę na zwiększenie efektywności i poszerzenie rynków zbytu, ale także wiąże się z zagrożeniami, takimi jak cyberataki czy potrzeba ciągłego dostosowywania się do nowych technologii. Wzmocnienie cyfrowych umiejętności pracowników MŚP jest kluczowym czynnikiem umożliwiającym skuteczne konkurowaniu na globalnym rynku.

    Wzmocnienie cyfrowych umiejętności to inwestycja w przyszłość europejskiego sektora technologicznego. Polska Prezydencja powinna promować inwestowanie w programy edukacyjne, otwartość na globalne talenty oraz wspierać MŚP, co pozwoli Europie utrzymać i zwiększyć swoją konkurencyjność w dobie cyfrowej transformacji. Szczególny nacisk należy położyc na realizację celów programu polityki „Droga ku cyfrowej dekadzie” do 2030 r. Dokument ustanawia kierunki rozwoju transformacji cyfrowej Unii Europejskiej. Skupia się on na czterech głównych obszarach: umiejętności cyfrowe, infrastruktura cyfrowa, cyfryzacja przedsiębiorstw oraz cyfryzacja usług publicznych. W ramach obszaru dotyczącego umiejętności, wyznaczono ambitne celi: zwiększenie specjalistów w dziedzinie ICT do ponad 20 mln, większą równowaga płci w zawodzie oraz osiągnięcie poziomu podstawowych umiejętności cyfrowych przez min. 80 proc. ludności UE. 

    Aby wzmocnić zdolności cyfrowe, państwa członkowskie mogą się angażować w duże projekty międzynarodowe, łącząc zasoby i zacieśniając współpracę. Komisja, ze swojej strony, zadeklarowała pomoc w definiowaniu i opracowywaniu tego typu projektów.  W przygotowanym programie ustanowiono również roczny cykl współpracy w realizacji wspólnych celów. Mechanizm współpracy z Komisją i państwami członkowskimi obejmuje m.in wspólny system monitorowania oparty na indeksie gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego (DESI), coroczne sprawozdanie oceniające postępy poszczególnych państw i zalecenia oraz strategiczne plany działań państw UE dotyczące cyfrowej dekady.  Polska obejmie prezydencję w Radzie UE pięć lat przed wyznaczonym terminem osiągnięcia powyższych celów, dlatego warto zweryfikować, czy przyjęte mechanizmy skutecznie wspierają rozwój cyfrowych kompetencji obywateli UE i wprowadzić dodatkowe działania wspierające program Cyfrowej Dekady. 

    Zobacz: Polska na czele cyfrowych przemian w UE. Priorytety dla Polskiej Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej 

    Komentarz ZPP w sprawie decyzji Krajowej Administracji Skarbowej dotyczącej osób prowadzących działalność gospodarczą i świadczących usługi na rzecz byłego pracodawcy

    Warszawa, 29 lipca 2024

    Komentarz ZPP w sprawie decyzji Krajowej Administracji Skarbowej dotyczącej osób prowadzących działalność gospodarczą i świadczących usługi na rzecz byłego pracodawcy

     

    • Krajowa Administracja Skarbowa 12 czerwca 2024 r. odmówiła wydania opinii zabezpieczającej spółce akcyjnej, która planowała zatrudnienie pracowników pracujących wcześniej w ramach umowy o pracę na kontrakty B2B w zależnej spółce z o.o., uznając to działanie za tzw. „fikcyjne zatrudnienie”, zdefiniowane w przepisach o PIT.
    • Wbrew temu, co podnosi się w przestrzeni publicznej w przedmiocie tej decyzji, nie ogranicza ona możliwości stosowania formuły B2B w nawiązywaniu współpracy ze specjalistami, lecz jedynie konsumuje i tak obowiązujący zakaz nawiązywania relacji B2B z dotychczasowymi pracownikami, jeżeli dotychczasowy zakres obowiązków będzie równoważny ze świadczeniami ujętymi w kontrakcie B2B.
    • Stanowisko KAS może mieć konsekwencje dla tych osób samozatrudnionych, które zmieniły formę współpracy z pracodawcą z umowy o pracę na B2B. Urząd skarbowy w takiej sytuacji może domagać się zwrotu zaległych podatków, liczonych od momentu rozpoczęcia współpracy B2B. Ukarani pracodawcy mogliby wystąpić na drodze sądowej o uregulowanie tych kosztów przez pracowników.
    • Zwracamy uwagę, że wszelkie potencjalne ruchy w kierunku ograniczania B2B na rynku mogą nieść negatywne konsekwencje. Nadmierna ingerencja w kształtowanie stosunków prawnych pomiędzy stronami może godzić w swobodę zawierania umów, która jest jednym z fundamentów prawa cywilnego, co mogłoby zaszkodzić zarówno pracodawcom, jak i pracownikom.

    12 czerwca KAS wyraziła zastrzeżenia co do zawarcia przez spółkę akcyjną umów B2B z pracownikami. Spółka zwróciła się do KAS z prośbą o opinię zabezpieczającą (dokumentu potwierdzającego, że planowane działania podatnika nie mają na celu uchylania się od opodatkowania) planując założenie spółki z o.o., z którą na samozatrudnieniu współpracowaliby dotychczasowi pracownicy. Szef KAS odmówił wydania takiej opinii, uzasadniając swoją decyzję przepisami dotyczącymi PIT, które mają przeciwdziałać fikcyjnemu zatrudnieniu.

    Rozwiązanie przez spółkę umów o pracę, aby spółka zależna zawarła z nimi (pracownikami – red.) umowy o świadczenie usług w ramach prowadzonych przez nich pozarolniczych działalności gospodarczych (przy niezmienionym zakresie wykonywanych przez nich zadań), może prowadzić do powstania korzyści podatkowej sprzecznej z intencją ustawodawcy” – uzasadnił szef KAS (decyzja nr DKP3.8082.10.2023).

    Fikcyjne samozatrudnienie w istocie polega jedynie na zmianie formalnoprawnej stosunku prawnego łączącego pracodawcę z pracownikiem, co może nie powodować powstania po stronie samozatrudnionego ryzyka gospodarczego czy zwiększenia jego odpowiedzialności. Ustawodawca, mając na uwadze ochronę praw pracowniczych, zdecydował się wprowadzić rozwiązania mające na celu przeciwdziałanie nadużywaniu samozatrudnienia, w sytuacjach w których dochodzi do zakładania działalności gospodarczych jedynie ze względu na chęć obniżenia kosztów zatrudnienia lub korzystniejszego rozliczenia podatkowego, a w rzeczywistości świadczenie usług nadal odbywałoby się na warunkach zbliżonych do stosunku pracy, a nie na warunkach charakterystycznych dla faktycznie prowadzonej działalności gospodarczej.

    Decyzja ta może uderzyć w część polskich pracodawców i pracowników, zwłaszcza w branży IT, gdzie miały miejsce praktyki zmiany formy zatrudnienia pracowników na B2B z udziałem spółki zależnej. Decyzja KAS jasno pokazuje, że zdaniem organów skarbowych zmiana formy zatrudnienia z umowy o pracę na samozatrudnienie w takiej formie jest zarówno unikaniem opodatkowania, jak również fikcyjnym zatrudnieniem. W konsekwencji, pracodawcy mogą zostać naliczone zaległe podatki od momentu rozpoczęcia współpracy B2B, zgodnie z opodatkowaniem, które płacone byłoby w ramach umowy o pracę. Pracodawca miałby prawo w takiej sytuacji domagania się na drodze sądowej zwrotu zapłaconego podatku od pracownika.

    Należy przyjrzeć się powodom, dlaczego niektóre przedsiębiorstwa rozważają zastosowanie takiej praktyki. W formule B2B pracodawca nie ponosi kosztów ubezpieczeń pracownika, pracownik zaś zyskuje dzięki wybraniu takich form opodatkowania jak 19% podatek liniowy czy zryczałtowany podatek dochodowy. Pracownicy IT, ze względu na preferencyjną stawkę podatków dochodowych (8,5% lub 12%), bardzo często korzystają z tej formy współpracy. Jest to również szczególnie korzystne rozwiązanie dla osób, które przekraczają drugi próg podatkowy (120 tys. dochodu rocznie), co wiąże się z koniecznością płacenia podatku w wysokości 32% zamiast 12%, co stanowi silny skokowy spadek wynagrodzenia netto. Należy zwrócić uwagę, że kwota 120 tys. nie uległa podwyższeniu od 2022 roku, pomimo wysokiej inflacji i wzrostu średniego wynagrodzenia w gospodarce o 12,75% w 2023 roku. Zaznaczyć należy, że osoby zarabiające średnią krajową (w I kwartale 2024 – 8147,38 zł brutto) przy dalszym wzroście średniego wynagrodzenia, są coraz bliżej wejścia w drugi próg podatkowy, który z założenia obowiązywać ma osoby najbogatsze, nie zaś ogół obywateli, zarabiających średnie wynagrodzenie.

    Uważamy, że należy ograniczać arbitraż na rynku pracy, jednakże w pierwszej kolejności należy zmniejszyć skokowe różnice pomiędzy progami podatkowymi, które zachęcają najwyżej cenionych specjalistów do zmiany formy współpracy z pracodawcami. Wejście w drugi próg podatkowy, skutkując znacznym spadkiem wynagrodzenia netto, jest szczególnie dotkliwe dla osób zarabiających niewiele ponad średnią krajową, w związku z tym kwota drugiego progu powinna zostać podwyższona. Zwiększenie tej kwoty wraz z ustanowieniem stawek podatkowych na dwóch nie odbiegających od siebie, a także społecznie akceptowalnych poziomach, mogłoby stanowić rozwiązanie ograniczające stosowanie praktyk zmiany formy współpracy.

    Chcemy jednocześnie zaznaczyć, szczególnie w kontekście prac rozpoczynających się w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nad dostosowaniem polskiego prawa do dyrektywy unijnej, nad którą trwają prace w Parlamencie Europejskim (dyrektywy o pracy za pośrednictwem platform internetowych), że wszelkie potencjalne ruchy w kierunku ograniczania B2B na rynku mogą nieść negatywne konsekwencje zarówno dla pracodawców, jak i pracowników. Nadmierna ingerencja w kształtowanie stosunków prawnych pomiędzy stronami może godzić w swobodę zawierania umów, która jest jednym z fundamentów prawa cywilnego. Ponadto, w sytuacji szybkiego rozwoju technologicznego, który coraz bardziej będzie przesądzać o konkurencyjności światowych gospodarek, przyciąganie najlepszych specjalistów z branży IT, a także zapobieganie ich migracji zarobkowej z naszego kraju, jest szczególnie istotne. Według danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego, aby udział specjalistów IT w rynku pracy w Polsce był na poziomie średniej europejskiej, brakuje nam 147 tysięcy pracowników. Różnica pomiędzy faktyczną liczbą specjalistów a wartością wynikającą z potencjału gospodarki, szacowana jest na ok. 25 tys. Zbyt restrykcyjne zasady kształtowania stosunków prawnych i skokowy wzrost opodatkowania takich specjalistów miałby jednoznacznie negatywny wpływ na liczbę takich osób, podejmujących pracę w naszej gospodarce. Niższa konkurencyjność polskich regulacji skutkowałaby podejmowaniem przez nich pracy w krajach posiadających korzystniejsze zasady opodatkowania. Podobny mechanizm zadziałałby również w innych zawodach, w których najwyższej cenieni eksperci współpracują z przedsiębiorstwami w formie B2B.

    Należy także zwrócić uwagę na techniczny wymiar weryfikacji zasadności współpracy w ramach B2B. W przypadku weryfikowania liczby kontrahentów, może mieć miejsce wiele błędnych klasyfikacji działalności. Jednym z przykładów może być przedsiębiorca, który został dostawcą dla dużego podmiotu, przez co całe możliwości produkcyjne koncentruje dla produkcji tylko dla niego. W takim przypadku może on również zostać oskarżony o fikcyjne samozatrudnienie. Inną możliwością weryfikacji byłaby indywidualna ocena przez dedykowanego urzędnika. Nie tylko znacznie obciążyłoby to organy skarbowe, ale też otworzyło pole do dziesiątek tysięcy sporów sądowych. Takie spory obciążą nie tylko przedsiębiorców w wymiarze czasowym i finansowym, ale również skarb państwa, co znacznie zmniejszy jego uzysk z pobierania ewentualnych zaległych podatków. Należy również pamiętać o tym, że osoba prowadząca JDG tak samo jak zatrudniona w ramach umowy o pracę, zarówno ulega opodatkowaniu, jak również płaci składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jednocześnie, w przeciwieństwie do osób zatrudnionych w ramach UoP, osoby prowadzące działalność gospodarczą ponoszą te koszty niezależnie od przychodu, a także ponoszą ryzyko prowadzenia działalności i za zobowiązania odpowiadają całym swoim majątkiem.

    W związku z tym uważamy, że jednocześnie z działaniami ograniczającymi arbitraż na rynku pracy, należy podjąć działania w celu uproszenia regulacji, a także zmniejszenia skokowych różnic pomiędzy progami podatkowymi. Wysokość drugiego progu podatkowego powinna obejmować najlepiej zarabiających, a także nie powinna być opodatkowana znacznie większą stawką, generującą dotkliwy spadek wynagrodzenia zaraz po jego przekroczeniu, a zostać ustalona na akceptowalnym społecznie poziomie.

    Zobacz: Komentarz ZPP w sprawie decyzji Krajowej Administracji Skarbowej dotyczącej osób prowadzących działalność gospodarczą i świadczących usługi na rzecz byłego pracodawcy

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery