• PL
  • EN
  • szukaj

    Praca zdalna po pandemii – Raport podsumowujący webinarium #13. Pozytywne i negatywne aspekty pracy zdalnej wraz z oceną nowych rozwiązań w tym zakresie

    Warszawa, 22 marca 2023 r. 

     

    Praca zdalna po pandemii – Raport podsumowujący webinarium #13
    Pozytywne i negatywne aspekty pracy zdalnej wraz z oceną nowych rozwiązań w tym zakresie

     

    • Praca zdalna dla urzędów była dużym wyzwaniem, szczególnie w okresie pandemii. Obecnie istnieją już bardzo efektywne narzędzia ułatwiające zdalne wykonywanie obowiązków. Jest elektroniczny obieg dokumentów (EZD) oraz rozwiązania „pracy w chmurze” – w dedykowanym systemie.
    • Praca zdalna dla przedstawicieli urzędów jest wyzwaniem z uwagi na bezpieczeństwo danych. Istnieje obawa o dostęp do systemów i dokumentów przez osoby niepowołane.
    • Praca zdalna w urzędach stanowi obecnie niewielką ilość przypadków i jest udzielana w razie konkretnej potrzeby pracownika. Wykryto dużą ilość nieprawidłowości w jej stosowaniu, dlatego goszczący na webinarium przedstawiciele urzędów są raczej sceptycznie do niej nastawieni. Tam, gdzie jest stosowana, tam powinna być dokładnie monitorowana.
    • Mocno na popularności zyskują rozwiązania elektronicznego kontaktu urzędu z klientem, takie jak ePUAP, co daje możliwość wykonywania części obowiązków bez osobistych spotkań. Daje to pole do rozwoju pracy zdalnej.
    • Przedstawiciele urzędów wskazują na problemy z ustalaniem ryczałtowych kosztów pracy zdalnej, które powinny być zwracane pracownikom.
    • Przedstawiciele uczelni wskazują, że zdalna nauka wiąże się z pewnymi trudnościami. Często trudno jest prowadzić zajęcia bez osobistego kontaktu ze studentem.
    • Przedstawiciele nauki wskazują, że optymalnym rozwiązaniem jest praca hybrydowa, najlepiej w wymiarze 2 dni w biurze, 3 dni zdalnie.
    • Przedstawiciele nauki wskazują, że w pracy zdalnej brakuje zaufania zarówno po stronie pracownika jaki pracodawcy. Niemniej jednak widać, że następuje odwrót tego trendu w kierunku większego zaufania i mniejszej kontroli.
    • Zdaniem przedstawicieli świata nauki wciąż w pracy zdalnej brakuje kompleksowych rozwiązań w zakresie zarządzania.
    • Przedstawiciele branży budowlanej wskazują, że choć w ich działalności praca zdalna jest dużą rzadkością, to cenią sobie popularyzację narzędzi do pracy zdalnej, które ułatwiają realizację wielu zadań.

    Wstęp

    W dniu 12 stycznia 2022 r. odbyło się trzynaste z szesnastu webinariów poświęconych pracy zdalnej w Polsce. Spotkanie odbyło się w ramach projektu ,,Potrzeby i wyzwania związane z wdrożeniem w przedsiębiorstwach prywatnych modelu pracy zdalnej” dofinansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego.

    W ramach projektu zostały przeprowadzone badania jakościowe, jak i ilościowe na grupie prawie 1100 pracowników zbierające ich opinię na temat pracy zdalnej. Zrealizowane zostały również wywiady pogłębione na grupie 16 pracodawców reprezentujących zarówno firmy z sektora MŚP, jak i duże podmioty. ¾ pracowników stwierdziło w nich, że jest to bardzo dobra forma wykonywania pracy. Następnie w cyklu 16 webinariów wyniki badań skonfrontowaliśmy z doświadczeniami w pracy zdalnej, zarówno po stronie pracowników, jak i pracodawców; osób reprezentujących podmioty publiczne i sektor prywatny. W ramach webinariów zostaną wypracowane rekomendację i przedstawić opinię zarówno pracodawców, jak i pracowników w zakresie pracy zdalnej.

    Celem webinariów jest poznanie opinii jego uczestników na temat pracy zdalnej, zarówno zaraz po jej wprowadzeniu, jak w kontekście ostatnich zmian w prawie pracy. W opisywanym trzynastym spotkaniu rozmawialiśmy z urzędnikami, naukowcami oraz pracownikiem firmy projektowo-budowlanej, którzy ze swoich perspektyw wskazali plusy i minusy pracy zdalnej. Podczas webinarium uczestnicy wskazali też jak udało im się przezwyciężyć większość przeciwności w funkcjonowaniu pracy zdalnej i jak obecnie widzą pracę zdalną ze swojej perspektywy.

    Doświadczenia uczestników webinarium w zakresie funkcjonowania pracy zdalnej w okresie pandemii.

    Jako pierwszy zabrał głos przedstawiciel jednego z urzędów miejskich w województwie zachodniopomorskim, który stwierdził, że zarówno w sektorze prywatnym jak i publicznym praca zdalna była nowością w czasie początków pandemii. Z punktu widzenia administracji jednak przeprowadzenie pracy zdalnej było trudne i stanowiło wyzwanie. Zwłaszcza w przypadku gdy urząd pracował w sposób tradycyjny z papierowym obiegiem dokumentów. Gdy procedury i uwiarygodnienie dokumentu wymagały stwierdzenia autentyczności, a nie jedynie mailowego oświadczenia bez potwierdzenia tożsamości składającego, musiano nadal przyjmować klientów w sposób tradycyjny. W wielu procesach niezbędnym było w sposób rzeczywisty i pewny zweryfikowanie tożsamości, wtedy pracownicy musieli być na swoich stanowiskach.

    W pewnych obszarach jednak umożliwiono pracownikom pracę zdalną. Jednym z wyzwań było w tym przypadku zabezpieczenie danych i systemów. Praca na wyizolowanym sprzęcie, często stacjonarnym jest podstawą bezpieczeństwa w pracy urzędniczej. Trudno natomiast było przekazać dostęp do systemów na komputery prywatne pracowników, gdzie często były to urządzenia do których miały dostęp domownicy, w tym dzieci. Dlatego pracę zdalną wykonywały osoby, które nie musiały się logować do systemu urzędu miejskiego. Mogli oni natomiast korzystać z poczty elektronicznej i to im pozwalało wykonywać pracę. Podczas pierwszych miesięcy pandemii urząd pracował w sposób ograniczony na pracy zdalnej.

    Obecnie urzędnicy korzystają z możliwości pracy zdalnej, ale są to pojedyncze przypadki. Z upływem czasu zastosowany został monitoring pracy zdalnej i pracownicy muszą obecnie zdawać codziennie raport z wykonanych zadań. Tworzą sprawozdanie jakie czynności w danym dniu wykonali. Niestety zaobserwowane zostały przypadki, przebywania niektórych pracowników np. na zakupach w czasie gdy powinni oni wykonywać pracę z domu. Z zebranych doświadczeń wynika, że  podczas pracy zdalnej pracownicy robili wiele innych rzeczy zamiast pracować. Z takich doświadczeń wynika, że praca zdalna jest jak najbardziej potrzebna, ale nie wszyscy mogą ją wykonywać, a nawet jeżeli powinni ja wykonywać to jednak w ograniczonym zakresie. W tej chwili we wskazanym urzędzie miasta praca zdalna jest udzielana na konkretną jednostkową potrzebę pracownika.

    Pandemia z pewnością przyczyniła się do tego, że ludzie przestali bać się kontaktu elektronicznego – cyfrowego. W administracji bywało, że „całe województwo” jechało na spotkanie z marszałkiem, a dziś takie spotkania odbywają się zdalnie i poza godzinnym połączeniem resztę dnia można poświęcić na prace, a nie podróż. Jest to oszczędność czasu i paliwa. W relacjach z mieszkańcami zaobserwowano, że coraz więcej osób chce kontaktować się z urzędem elektronicznie i urzędnicy oceniają taki postęp pozytywnie. Usprawnia to działanie urzędu. Tak wniosek można złożyć dużo szybciej. ePUAP jest już na tyle przyjezdny użytkownikom, że jego obsługa jest sprawniejsza. Kwestią wielu obaw jest natomiast funkcjonowanie zapowiadanego elektronicznego doręczania. Nie wiadomo co Poczta Polska zrobi z tym rozwiązaniem. Gdy ten proces obejmie pocztę samorządową to będzie można współczuć poczcie polskiej obsługi całego kraju.

    Urzędnicy stwierdzili, że ostatnie zmiany w prawie pracy, nie zaowocują tym, że każdy pracownik będzie mógł pójść na pracę zdalną. Jeżeli ktoś pracuje na stanowisku obsługi klienta i jego zadania polegają na przyjmowaniu petentów, to nagle nie stanie się on pracownikiem zdalnym tylko dlatego, że tego zażąda. To nie jest tak, że każdy będzie mógł otrzymać pracę zdalną. Z kolei nie zawsze będzie możliwość przeorganizowania pracy tak, żeby pracownik mógł zostać przesunięty pomiędzy różnymi jednostkami wymagającymi innych kompetencji, wykształcenia, czy kwalifikacji. Praca zdalna w tych obszarach, gdzie będzie mogła być wykonywana, uzgodnieniach z pracodawcą, zostanie przydzielona. Na pewno praca zdalna części osób pozwoli przeorganizować przestrzeń biurową na bardziej komfortową. Z pewnością będzie wymagała również pisania sprawozdań. Kontrola pracownika w zakładzie jest inna niż w domu, gdy nie jest się pod okiem przełożonego. Urzędnicy wskazują, że problemem będzie też kwestia oszacowania ryczałtów za sprzęt komputerowy, czy wyposażenie miejsca pracy.

    W kwestii ryczałtu przedstawiciel urzędu stwierdził, że gdy dostarczany jest komputer to pracownik nie ponosi kosztów zakupu, czy użytkowania komputera prywatnego. Pracownik siada przy biurku i ma już sprzęt. Gdy chodzi o zużycie prądu to tutaj według urzędników nie ma różnicy czy ktoś korzysta z prywatnego, czy „służbowego” prądu. Z obiegowych informacji wynika natomiast, że są już pewne przymiarki do ograniczenia wysokości ryczałtu dla pracy zdalnej, gdyż byłoby to pozapłacowe wynagradzanie pracowników. Takie ograniczenia górnych limitów stawek ryczałtów za prąd, czy inne koszty mają być wprowadzane do przepisów.

    Kolejną osobą, która zabrała głos był przedstawiciel jednego ze starostw powiatowych, który stwierdził, że pandemia nauczyła tego, że musimy coraz bardziej stawiać na cyfryzacje. Na początku pandemii wszyscy się uczyli i organizowali. Cały czas zmieniane były instrukcje obsługi petenta w urzędzie. Cały czas wdrażano nowe metody – urny, plexy, pomieszczenia gdzie schodziło się do klienta. Następnie rozwinęła się praca zdalna, obsługa mailowa, ePUAP. Przez te doświadczenia więcej klientów zaczęło korzystać z portali: mObywatel, ePUAP, eBudownictwo. Część projektantów wysyła obecnie projekty przez platformę eBudownictwo. Jeżeli cyfryzacja będzie postępowała w dotychczasowym tempie to jest możliwość przyjęcia pracy zdalnej nawet w urzędzie, ale oczywiście nie na wszystkich stanowiskach. Bo tam gdzie klient musi być obsłużony osobiście m.in. przy dowodach osobistych, czy w wydziale komunikacji, to te stanowiska muszą być wyłączone z pracy zdalnej.

    Tak, czy inaczej przyspieszone zostało wprowadzanie Elektronicznego Zarządzania Dokumentami tzw. EZD. Działanie tego systemu pozwoliło na pracę zdalną poza urzędem. Pracownik przestał działać na dokumentach papierowych. Nie dostaje już sterty na biurko, lecz skany są wgrywane do systemu komputerowego i funkcjonują w postaci elektronicznej. Taki dokument już na etapie wpływu, do kancelarii jest skanowany do systemu. I idzie dalej w postaci elektronicznej. Urzędnik ma wszystko na ekranie, nie na biurku. Praca zdalna polega obecnie na tym, że łączymy się z komputerem, serwerem. Czyli nasz komputer domowy jest tytko łącznikiem. Nad tym czuwają informatycy. W każdym urzędzie jest taki administrator danych. On czuwa, żeby dane nie wyciekły. Bez względu na to, czy taki dokument wpływa w formie elektronicznej, czy papierowej i tak jest przerabiany na formę elektroniczna i wprowadzany do systemu. W urzędzie jest teraz więcej pustych biurek, ale trzeba zainwestować w sprzęt. Obecnie każdy urzędnik ma 2 monitory. Na jednym ma dokumenty, na drugim tworzy pisma. Ma podpis elektroniczny, dzięki któremu tworzy dokumenty, które można potem wysyłać. Są klienci, którzy wymagają formy papierowej bo np. sądy wieczysto-księgowe nie uznają formy elektronicznej. Na prawdę widać, że jest mniej klientów w urzędzie. Standardem jest indywidulne umawianie poszczególnych osób, żeby nie musieli oni czekać w urzędzie.

    Praca zdalna nie jest zakazem przychodzenia do biura. W urzędzie jest ona możliwa, przy dużym zaangażowaniu środków oraz przeszkoleniu pracowników. Przy zachęcaniu ludzi do kontaktu elektronicznego. Teraz wszędzie upowszechniła się  obsługa elektroniczna – w urzędzie skarbowym, w ZUSie. Kiedyś wszyscy się bali ePUAPu, teraz swoją tożsamość można potwierdzić w każdym banku. Zauważyliśmy więcej usług internetowych i przy funkcjonującym EZD jest teraz łatwiej organizować prace zdalną.

    Jeżeli chodzi o prace zdalną w przypadku kobiet w ciąży, czy posiadających dzieci do lat 4, to będzie można ogłosić w konkursach, że wymagana jest praca stacjonarna i osoba aplikująca będzie miała świadomość jej trybu. Biorący udział w webinarium stwierdził, że w miarę możliwości  praca zdalna będzie wprowadzana. Nie wszędzie jednak będzie to możliwe, czego przykładem jest wydział komunikacji, który funkcjonuje na aplikacji CEPiK i tego zadania nie da się wyprowadzić do pracy z domu.

    Przedstawiciel starostwa powiatowego stwierdził, że elektroniczny obieg dokumentów wprowadził wiele ułatwień w pracy, ale jego obsługa obecnie wymaga dodatkowych szkoleń pracowników, co nie każdemu odpowiada.

    Przy elektronicznym obiegu dokumentów inaczej zaczęła funkcjonować obsługa kancelaryjna i archiwizacja. Kiedyś każdy klient miał swoją teczkę, przy obecnym obiegu dokumentów, są one układane chronologicznie bez takiego podziału. Teczki klientów funkcjonują jedynie w systemie elektronicznym. Należy przyzwyczaić się do tego, że PITy trzeba złożyć elektronicznie, tak jak przelewy w Bankach zleca się elektronicznie. Gość webinarium stwierdził, że wprowadzony rok temu EZD bardzo usprawnił obieg dokumentów i urzędnicy już się z nim obyli na co dzień. Naczelnicy bardzo sobie cenią nowy system, bo widzą co pracownik robi w każdej chwili, wraz z terminami załatwienia konkretnych spraw. Przy takim systemie nie trzeba pracownikowi kazać pisać codziennych sprawozdań. Generalnie urząd przychyla się odejściu od obsługi papierowej, jednak wszystko też zależy od woli, czy to urzędników, czy też klienta. Czy chce być obsłużony fizycznie, czy elektronicznie. Pozostają jednak sprawy które mogą być zrealizowane jedynie przy obecności klienta. Przykładem jest konieczność osobistego odbioru legitymacji wędkarskiej. Jednak załatwianie pozostałych spraw przez Internet, przez aplikacje, zaoszczędzi czas zarówno urzędnikom, jak i obywatelom.

    Głos w dyskusji zabrał także przedstawiciel Uniwersytetu Szczecińskiego, który stwierdził, że uczelnie wyższe mają prościej niż inne szkoły, bo maja do czynienia z ludźmi dorosłymi. Główny problem w życiu uczelni, to wyłączanie kamerek podczas zajęć oraz brak bezpośredniego kontaktu. Brak widocznej mowy ciała powoduje pewien dystans. Na początku pandemii problemem były sprawy techniczne i zapewnienie bieżącej łączności podczas wykładów ze studentami.

    Bardzo aktualne badania jednej z firm przeprowadzone w listopadzie zeszłego roku pokazały, że w branżach kluczowych tj. finansach, ubezpieczeniach, technologii i centrach usług wspólnych – średnio pracownicy pracują zdalnie 3 dni tygodniowo. Kadra zarządzająca jest natomiast 3 dni w biurze, a 2 w domu. Według pracownika uczelni bardzo ważne przy pracy zdalnej jest wprowadzenie regulaminu, zasad, czy procedur tej pracy. W badaniu tym ¾ respondentów zadeklarowało, ze w ich pracy wprowadzono procedury i regulaminy. Pozostali badani wskazali, że w ich zakładzie nie ma pomysłu na prace zdalną – pokazuje to jak ważna rolę odgrywają wspomniane zasady pracy. Badanie pokazało też, że jeśli mamy wpływ na te zasady, na ich przyjęcie i kształt, to chętniej ich przestrzegamy. Ci którzy nie mieli takiego wpływu krytykowali je znacznie częściej. Pracownicy byli sceptycznie nastawieni do tych firm, gdzie dni pracy w biurze i w domu wyglądają tak samo. Chciano by dzień pracy w domu był zorganizowany z sensem. Za dużo czasu zajmowały zdalne spotkania z zespołem z innymi pracownikami. Za ich wady wskazano, że są przewlekłe i odrywają od zadań bieżących. 25% badanych wskazało, że z biura pracuje się lepiej bo nic ich nie rozprasza. Trudniej i często dłużej pracuje się z domu. Optymalnym rozwiązaniem jest praca 2 dni w biurze i 3 dni z domu. Połowa respondentów zadeklarowała, że gdyby pracodawca zmniejszył liczbę dni pracy zdalnej to zrezygnowaliby z pracy. Praca w siedzibie firmy jest natomiast lepsza dla budowania relacji i zdrowia psychicznego. Na wielu uczelniach zapewniono wsparcie psychologicznie dla studentów. Wskazano też, że w pracy w biurze lepsze są możliwości awansowania. Praca indywidulanie jest lepiej wykonywana zdalnie, ale w zespole pracuje się lepiej w biurze.

    Przedstawiciel środowiska akademickiego uznał, że konfliktową kwestią jest to, że pracownik liczy, że praca z domu zostanie im jakoś wynagrodzona, m.in. za używanie sprzętu. Istnieją znaczne rozbieżności oczekiwań wsparcia w pracy zdalnej przez pracowników i tym co zapewniają pracodawcy. Reasumując pracownicy oczekują pracy zdalnej i dla wielu branż staje się to modelem biznesowym. Jednak zasady pracy zdalnej powinny być konsultowane z pracownikami. Natomiast wymaganie pracy w biurze również powinno być podparte jej usprawiedliwieniem przez pracodawcę. W pracy zdalnej brakuje zaufania zarówno po stronie pracownika jaki pracodawcy. Bardzo ważne jest nie przypisywanie złych intencji. Monitorowanie pracy jest obecnie bardzo rozwinięte, ale następuje odwrót tego trendu w kierunku większego zaufania pomiędzy przełożonym a pracownikiem.

    W przeciągu ostatnich 2-3 lat pokazywały się na temat pracy zdalnej badania,  które sobie wzajemnie zaprzeczały. Wszystko zależało od branży, organizacji i kultury organizacyjnej. Obecnie wskazuje się, ze bardzo ważne jest zarządzanie relacjami interpersonalnymi, emocjami, sposobem komunikacji, atmosferą, klimatem kulturowym, a nawet  konfliktami. Obszar zdalny jest mocno niedoszacowany jeżeli chodzi o zarządzanie – stwierdził prelegent reprezentujący środowisko akademickie.

    Kolejnym członkiem debaty był pracownik sprzedaży międzynarodowej w branży budowlanej, który odniósł się do specyfiki pracy na budowach. Stwierdził on, że branża ta projektuje i monituje obiekty na miejscu u klienta. W całym procesie mało jest działów w których pracę można zdalnie realizować. Praca zdalna spowodowała, ze spotkania online są normalnością, natomiast potrzeba podróży zagranicznych zmalała o 30%. Specyfika tej działalności polega na tym, że spotkania i organizowanie projektów nie mogą się odbywać 100% zdalnie. Projektowanie i produkcja nie jest możliwa jedynie w świecie online. W procesie sprzedaży i przygotowawczym jest inaczej. Realizacja projektów 3000 km od naszej siedziby powodowała, że 3 razy w roku była potrzeba podroży, teraz się więcej dzieje podczas spotkań online. Dla tej konkretnej branży dobrodziejstwem stała się popularyzacja narzędzi do pracy zdalnej, które są często wykorzystywane, natomiast sama praca zdalna jest trudna do wykonywania.

    Reprezentowana firma korzysta z narzędzi pracy online, a mniej z pracy zdalnej. Profil biznesowy powodował, że stosowano już wcześniej w pewnym zakresie „pracę hybrydową”, żeby wyjść z ofertą poza granice Polski. Standardem jest praca w podróży i w delegacji. Od 5-6 lat pracownicy firmy korzystają z rozwiązań hybrydowych pracy – przy czym należy ją rozumieć jako pracę z biura, albo w delegacji, poza siedzibą firmy. Whatsapp jest świetnym narzędziem do prowadzenia projektów, każdy czat jest pomocny do konwersacji o realizowanych zadaniach tu i teraz. Wskazany rodzaj pracy powoduje, ze pracownik jest w stanie kontrolować wszystkie zmiany z poziomu telefonu nie koniecznie chodząc do kolegi na piętro. Na pewno te narzędzia informatyczne ułatwiły prace w biurze, ale też prace w delegacji. Nowe czasy to wyzwanie dla pracodawców, bo będzie już ciężko wrócić do klasycznego 8 godzinnego czasu pracy w biurze. Ten model hybrydowy pracy w biurze i w domu stał się już codziennością.           

    Podsumowanie

     Na trzynastym spotkaniu w ramach projektu „Praca zdalna po pandemii” udało się zebrać doświadczenia przedstawicieli urzędów, ośrodków naukowych, czy pracowników branży budowlanej. Urzędnicy jako główne wyzwania, które ich dotknęły wskazali początkowe problemy i nieprzygotowanie procedur do pracy zdalnej. Z biegiem czasu udało się wypracować metody i narzędzia informatyczne do skutecznego obiegu dokumentów. Pomimo sceptycyzmu odnośnie powszechności w ich sektorze pracy zdalnej, jej funkcjonowanie uzależniają od procedur i narzędzi administracyjnych. Inne problemy w pracy zdalnej wskazał gość reprezentujący środowisko naukowe. Wadą pracy zdalnej jest między innymi brak kontaktu ze studentem i zanik więzi społecznych między pracownikami, czy studentami. Wskazano też wyniki prowadzonych badań naukowych, które dotyczyły degradacji więzi, czy zaufania między pracownikami, a pracodawcami w perspektywie wprowadzenia nieprzemyślanej pracy zdalnej. Ważnymi spostrzeżeniami podzieliła się pracownica firmy projektowo-budowlanej o zasięgu międzynarodowym, która wskazała, że do każdego rodzaju wykonywanej pracy należy dobrać właściwe narzędzia komunikacji, które często sugerują i najpierw stosują sami pracownicy.

     

    Zobacz: 22.03.2023 Praca zdalna po pandemii – Raport podsumowujący webinarium #13. Pozytywne i negatywne aspekty pracy zdalnej wraz z oceną nowych rozwiązań w tym zakresie

     

    Nowy kształt wspólnego rynku energii – przyszłość europejskiej energetyki

    Warszawa, 20 marca 2023 r. 

     

    Nowy kształt wspólnego rynku energii – przyszłość europejskiej energetyki

     

    • Projekt nowego kształtu unijnego rynku energii (Electicity Market Design) ukazał się zgodnie z zapowiedziami w połowie marca br.
    • Prace nad dokumentem poprzedziły publiczne konsultacje, przeprowadzone na początku 2023 r.
    • Celem regulacji jest rozwój w kierunku lepiej zharmonizowanego, bardziej elastycznego i zrównoważonego oraz odpornego rynku energii.
    • Nacisk w dokumencie położono na długoterminowe mechanizmy stabilizowania cen dla odbiorców, połączone z intensywnym rozwojem OZE (PPA, CfD).

    Electricity Market Design, dokument który w  styczniu br. został przekazany do opiniowania wielu europejskim organizacjom związanym z energetyką, to jedna z najważniejszych inicjatyw KE planowana na ten rok i pokazująca determinację w tworzeniu jednolitego rynku energii w Europie.

    Dynamika cenowa na rynku energii i gazu istotnie wzrosła w ostatnich 4-5 latach. Notowania na rynku energii oraz gazu pokazały hiperboliczne wzrosty i spadki od lata 2021 r. do dziś, co wywołało daleko idące skutki dla przedsiębiorców i konsumentów w UE, jak i całej światowej gospodarki. Aby zmniejszyć wpływ tej dynamiki rynkowej Komisja Europejska zaproponowała wachlarz nadzwyczajnych środków, które państwa członkowskie w większości wdrożyły, a które biorą na cel nadmierne koszty energii.

    Równolegle do działań interwencyjnych Rada Europejska wezwała Komisję do przyspieszenia strukturalnej reformy rynku energii elektrycznej w celu zagwarantowania Europie suwerenności energetycznej i osiągnięcia zakładanej w 2050 r. neutralności klimatycznej. Przewodnicząca Ursula von der Leyen w swoim dorocznym orędziu o stanie Unii zapowiedziała pod koniec ub. roku proponowaną gruntowną przebudowę architektury rynku energii, która jest częścią Planu Prac Komisji na 2023 r. Na posiedzeniu Rady ds. Energii 19 grudnia ub.r. Komisarz ds. Energii Kadri Simson przedstawiła ministrom projekt nowej architektury rynku energii. Zgodnie z przyjętym harmonogramem 23 stycznia 2023 r. Komisja Europejska rozpoczęła konsultacje społeczne w sprawie reformy struktury rynku energii elektrycznej w Unii Europejskiej. Proponowane zmiany mają na celu ochronę konsumentów przed nieograniczoną dynamiką cen, upowszechnienie dostępu do energii ze źródeł odnawialnych oraz uodpornienie rynku na sytuacje kryzysowe.

    Komisja Europejska zidentyfikowała kilka obszarów, w których możliwe są zmiany, m.in. organizacja rynku energii elektrycznej, zarządzanie popytem, podejście do odnawialnych źródeł energii oraz sposób ustalania ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Konsultacje zakończyły się 13 lutego br. i na ich podstawie przedstawiony został projekt aktu prawnego poświęconego nowemu kształtowi rynku energii elektrycznej.

    Dotychczasowa struktura rynku energii elektrycznej UE

    Bieżącą strukturę rynku energii elektrycznej w Unii Europejskiej reguluje rozporządzenie w sprawie rynku wewnętrznego energii elektrycznej (UE) 2019/943 oraz dyrektywa w sprawie wspólnych zasad rynku wewnętrznego energii elektrycznej (UE) 2019/944, przyjęte w maju 2019 r. w ramach pakietu „Czysta energia dla wszystkich Europejczyków”. Obydwa akty weszły w życie w czerwcu 2019 r. i miały na celu modernizację unijnego rynku energii elektrycznej, zwiększenie konkurencji oraz przyspieszenie integracji odnawialnych źródeł energii z systemami elektroenergetycznymi państw.

    Przepisy te wprowadziły kilka kluczowych zmian na unijnym rynku energii elektrycznej, w tym:

    • aktywizację konsumentów: przepisy umożliwiły konsumentom bardziej aktywny udział w rynku energii elektrycznej, np. poprzez umożliwienie im sprzedaży nadwyżek produkcji energii do sieci lub udział w programach zarządzania popytem;
    • większą współpracę regionalną: tworzenie regionalnych centrów koordynacyjnych w celu ułatwienia handlu transgranicznego i zapewnienia bezpieczeństwa dostaw;
    • większą elastyczność: umożliwienie uczestnikom rynku obrotu energią elektryczną w krótszych odstępach (15 minut) w miejsce dotychczasowych przedziałów godzinowych;
    • większe wsparcie dla rozwoju OZE: zwiększenie udziału energii z OZE w miksie energetycznym poprzez wprowadzenie większej liczby mechanizmów rynkowych wspierających ich wdrażanie, takich jak aukcje i inne formy przetargów nieograniczonych.

    I choć ustanowiony w 2019 r. kształt rynku energii elektrycznej Unii Europejskiej wprowadzał szereg potrzebnych zmian, tak dało się słyszeć również głosy krytyki, odnoszące się m.in. do braku harmonizacji działań, niewystarczające wsparcie dla OZE,  zarządzanie magazynowaniem energii, czy niewystarczający nacisk na elastyczność strony popytowej.

    Pomysł dalszych reform i modyfikacji struktury rynku energii elektrycznej Unii Europejskiej uwypuklił kryzys energetyczny, w okresie którego Europa jeszcze wyraźniej potrzebowała zharmonizowanego, elastycznego i zrównoważonego rynku energii.

    Rekomendowane obecnie przez Komisję Europejską reformy mają na celu zaradzenie wyżej wymienionym niedociągnięciom, a także zbudowanie stabilnych i dobrze zintegrowanych rynków energii. Co istotne, realizacja celów Europejskiego Zielonego Ładu nie będzie możliwa bez przyciągnięcia inwestycji prywatnych, które wesprą transformację gospodarki w kierunku zeroemisyjnym. Nowy Electricity Market Design ma na celu stworzenie rynku, który będzie bardziej elastyczny, konkurencyjny i przyjazny konsumentom, a jednocześnie będzie w stanie lepiej uwzględnić rosnący udział odnawialnych źródeł energii w koszyku energetycznym UE.

    Zwiększenie niezależności rachunków za energię elektryczną od krótkoterminowych cen paliw kopalnych

    Dotychczasowa struktura rynku energii elektrycznej jest oparta w znacznym stopniu na rynkach krótkoterminowych, podatnych na niestabilność cen paliw kopalnych, co w ostatnim czasie skutkowało znacznymi skokami cen dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Odbiorcy energii często pozbawieni byli wyboru i z braku dostępu do tańszej energii elektrycznej z odnawialnych źródeł lub możliwości zainstalowania własnych paneli fotowoltaicznych – byli wręcz skazani na zmienność rynku. Rynki krótkoterminowe są oczywiście ważne z punktu widzenia integracji OZE i zapewnienia odpowiedniego bilansowania energii elektrycznej. Jednak w dobie kryzysu energetycznego sytuacja ta z jednej strony pogłębiła zjawisko ubóstwa energetycznego, z drugiej zaś doprowadziła do gwałtownego wzrostu przychodów i zysków u wytwórców o niższych kosztach krańcowych, takich jak odnawialne źródła energii i energia jądrowa.

    W opinii Komisji Europejskiej aby zaadresować niestabilność krótkoterminowych rynków energii elektrycznej, konieczne są dodatkowe instrumenty i narzędzia zachęcające do korzystania z umów długoterminowych. Powstać ma dzięki temu „bufor” między konsumentami a rynkami krótkoterminowymi, który zapewni bardziej przewidywalne rachunki za energię elektryczną w perspektywie długoterminowej. Umowy zakupu energii typu power purchase agreements, zwane dalej PPA, to jeden z rodzajów kontraktów długoterminowych, które umożliwiają sprzedaż energii elektrycznej w uzgodnionej cenie, która jest mniej podatna na krótkoterminową zmienność. Założeniem umów typu PPA jest generowanie korzyści zarówno dla odbiorców energii, poprzez zapewnienie im konkurencyjnych cenowo i stabilnych dostaw energii elektrycznej, jak i wytwórcom OZE, zapewniając im źródło długoterminowego dochodu, a także rządom, gwarantując im alternatywę dla finansowania publicznego na wdrażanie energii odnawialnej. Póki co jednak udział umów PPA w rynku pozostaje ograniczony głównie do dużych przedsiębiorstw, a cały segment rozwija się nierównomiernie w poszczególnych państwach członkowskich UE.

    Celem przyświecającym Komisji w regulacji EMD jest zwiększenie udziału umów zakupu energii (PPA) na rynku energii elektrycznej i stworzenie zachęt do ich stosowania w ramach struktury rynku. W planach są też dodatkowe środki prawne, które mogłyby również zachęcać odbiorców przemysłowych i dostawców energii do wejścia na rynek PPA.

    Dwustronne kontrakty różnic kursowych, czy kontrakty różnicowe (contracts for difference, zwane dalej CfD) to kolejny rodzaj umów długoterminowych, które w opinii Komisji Europejskiej mogą stanowić impuls do inwestycji z wsparciem publicznym. Takie umowy również charakteryzują się mniejszą podatnością dochodów wytwórców energii na krótkoterminową zmienność cenową, a ich warunki mogą być ustalane w drodze konkurencyjnej procedury przetargowej. W przypadku wystąpienia okresowo wysokich cen dwustronne kontrakty CfD mogą dostarczać państwom członkowskim dodatkowych funduszy na zmniejszanie wpływu na konsumentów.

    Aktualna reforma rynku energii elektrycznej to okazja, by włączyć kontrakty różnicowe (CfD) do struktury rynku. Z kolei tempo przyrostu kontraktów typu CfD nie powinno mieć w UE negatywnego wpływu na wzrost liczby umów zakupu energii (PPA), jako że obydwa instrumenty stanowią niezbędne narzędzia prawne by sprostać wyzwaniom upowszechniania energii odnawialnej. Zgodnie propozycją Komisji CfD miały by być obowiązkowe dla nowych źródeł OZE i energetyki jądrowej.

    Z całą pewnością jednak, w opinii Komisji Europejskiej zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych i jej wykorzystania ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa dostaw, przystępności cenowej i osiągnięcia neutralności klimatycznej w Europie do 2050 r. Przyspieszone wdrażanie energii z OZE, wraz ze środkami w zakresie efektywności energetycznej, zmniejszyć mają popyt na paliwa kopalne i docelowo obniżyć ceny energii w całej UE. Równocześnie wszelkie interwencje regulacyjne w strukturę rynku energii elektrycznej powinny utrzymywać i uatrakcyjnić zachęty inwestycyjne, zapewniając inwestorom pewność i przewidywalność, rozwiązując zarazem problemy gospodarcze i społeczne związane z wysokimi cenami energii w Europie. W przeciwnym razie Zielony Ład może zacząć tracić zwolenników.

    Pewne ryzyko może się też wiązać z rozrostem partykularyzmów członkowskich. Istnienie krajowych systemów wsparcia dla umów PPA, krajowych kontraktów CfD, krajowych mechanizmów budowania zdolności wytwórczych i krajowych systemów wsparcia elastyczności z jednej strony pozwala na dostosowanie rozwiązań do specyfiki lokalnej. Jeśli jednak nie zostaną zdefiniowane wymogi dotyczące koordynacji między państwami członkowskimi, może to utrudniać zrównoważony rozwój wspólnego europejskiego rynku.

    Alternatywy dla gazu celem zachowania równowagi systemu elektroenergetycznego

    Za winnego całemu energetycznemu zamieszaniu w Europie uznano gaz, a właściwie niepewność jego dostaw i rekordowo wysokie ceny. Celem nowego Electricity Market Design jest więc również wyposażenie rynku w odpowiednio elastyczne rozwiązania, takie jak zarządzanie popytem, magazynowanie energii oraz udział w rynku niezależnych i stabilnych źródeł – a zarazem odnawialnych lub niskoemisyjnych. Konsultacje projektu EMD miały między innymi na celu uzyskanie informacji na temat tego, jak zagwarantować bezpieczeństwo dostaw i samowystarczalność w nieprzewidzianych sytuacjach kryzysowych, zapewniając zarazem terminowość inwestycyjną w nowe zdolności przesyłowe i wytwórcze. W procesie konsultacji badano również, czy niektóre aspekty interwencji nadzwyczajnych można przekształcić w stałe elementy struktury rynku energii – co jednak wydaje się dość niebezpieczne, gdyż mogłoby wprowadzać większą kulturę centralnego sterowania rynkiem. A ta mogłaby z kolei szkodzić zachętom inwestycyjnym, niezbędnym z punktu widzenia dekarbonizacji sektora elektroenergetycznego. Z drugiej strony idea dobrze wyizolowanego reżimu nadzwyczajnego, umieszczona w prawie a priori, może pomóc w odzyskaniu zaufania do rynków. Znany z wyprzedzeniem, sformalizowany mechanizm, uruchamiany tylko w wyjątkowych okolicznościach mógłby uspokoić uczestników rynku, gwarantując im, że w stabilnych czasach nie zachodzą żadne zmiany wsteczne i że w sytuacjach nadzwyczajnych możliwe do zastosowania środki są przewidywalne. I w tym wypadku wydaje się, że w oparciu o nowe regulacje Państwa członkowskie będą miały swobodę stosowania w sytuacjach nadzwyczajnych cen regulowanych dla odbiorców indywidualnych i MŚP

    Kryzys energetyczny spowodował zwiększenie kosztów energii dla konsumentów i przemysłu, co doprowadziło do obniżenia standardu życia i ograniczenia mocy produkcyjnych. Ale też nie pozostał bez wpływu na energetykę zawodową i spółki obrotu dla których tymczasowe rozwiązania prawne obowiązujące w 2023 r. są znacznym obciążeniem. Trudno więc rozstrzygnąć czy stosowanie interwencyjnych cen maksymalnych i opłat solidarnościowych powinno być rozwiązaniem preferowanym, czy może skuteczniejsze okaże się zaoferowanie odbiorcom większych możliwości uczestnictwa w rynkach energii (SPOT i terminowym) oraz dostępu do długoterminowych umów na zakup energii ze źródeł odnawialnych, połączone z powszechną edukacją na temat sposobów kontraktowania energii, czy gazu, kontrolowania i planowania zużyć a także budowania efektywności energetycznej.

    Silniejsza ochrona przed manipulacjami rynkowymi

    Rozporządzenie 1227/2011 w sprawie integralności i przejrzystości hurtowego rynku energii (regulation on wholesale market integrity and transparency, zwany dalej REMIT) stawia za cel zapewnienie integralności rynków energii elektrycznej i gazu ziemnego, uczciwe ceny oraz zapobieganie nadużyciom ze strony rynku. Niemniej w czasach dużej zmienności cen, zaburzeń rynkowych i nowych zachowań handlowych istnieje ryzyko negatywnych praktyk handlowych. Dlatego też Komisja koncentruje się również na wzmocnieniu zabezpieczeń opisanych w REMIT, kładąc większy nacisk na transparentność, możliwości monitorowania, transgranicznego prowadzenia śledztw i egzekwowania przepisów, z myślą o wsparciu nowej struktury rynku energii elektrycznej. Kluczowa wydaje się też ochrona wewnętrznych rynków – czy to EU-ETS, czy rynków obrotu energią elektryczną oraz gazem przed działaniami stricte spekulacyjnymi, które są charakterystyczne dla rynków finansowych.

    Co EMD oznacza dla Polski?

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców skorzystał z możliwości wyrażenia swoich opinii na temat zarówno celów polityki, jak i konkretnych środków – poprzez udział w konsultacjach. Oficjalne przedstawienie zmian do struktury rynku energii elektrycznej nastąpiło w połowie marca 2023 r., choć kilka dni wcześniej w przestrzeni publicznej pojawiały się odniesienia komentatorów do draftu dokumentu, który rzekomo miał wyciec.

    Electricity Market Design z pewnością wzbudza emocje, gdyż jest to de facto dokument kierunkujący politykę europejską w stronę integracji w wielu innych dziedzinach życia. I choć ogólna organizacja i struktura rynku pozostała niezmienna (tzw. Merit order). Musimy sobie uświadomić co oznacza jednolity rynek energii w Europie. Zważywszy że elektryfikacja właściwie wszystkich dziedzin życia jest nieunikniona. Elektryfikacja transportu i ciepłownictwa będzie miała szczególne znaczenie dla ukształtowania innego niż obecnie sposobu funkcjonowania gospodarek europejskich i stylu życia Europejczyków.

    Wspólne europejskie zarządzanie energią będzie miało kluczowe znaczenie dla poziomu życia i tempa rozwoju państw członkowskich Unii Europejskiej. Nic więc dziwnego, że efektywne kosztowo kontraktowanie energii wsunęło się na pierwszy plan. Odbiorcy mają niebawem uzyskać szerszy dostęp do produktów z cenami dynamicznymi i stałymi (na zakup energii/gazu). Pojawią się nowe wytyczne dotyczące zabezpieczania pozycji handlowych przez przedsiębiorstwa obrotu. Nowe regulacje wpłyną też na zwiększenie elastyczności systemu poprzez zarządzanie popytem (peak shaving, DSR) i dzielenie się energią (tzw. energy sharing).

    Wspólny rynek energii to kontynuacja procesu jednoczenia Europy który teraz w obliczu wojny w Ukrainie wydaje się absolutną koniecznością – jeśli nie chcemy doprowadzić do rozłamu w UE. Dziś niektóre europejskie państwa zdecydowały się na połączenie dowództw swoich armii, co jednoznacznie pokazuje wybraną przez nie drogę funkcjonowania i rozwoju – która jeszcze kilka lat temu wydawałaby się krokiem zbyt odważnym.

    Wspólny w Europie rynek energii, o ile projekt jego reformy i ujednolicenia się powiedzie, z całą pewnością będzie się charakteryzował dość wysokim poziomem stabilności, pomimo skrajnie różnych systemów energetycznych poszczególnych państw.

    Francuska energetyka jądrowa to relatywnie tanie źródło energii, zwłaszcza że większość elektrowni jest zamortyzowanych, więc – po opanowaniu przestojów remontowych i strajków w sektorze atomowym – ponownie będzie mogła sobie pozwolić na stabilnie niskie ceny energii. Naturalnie, z upływem lat, problemem będzie stan techniczny niektórych reaktorów i koszty ich serwisowania. Dlatego w ostatnim czasie francuski rynek energetyki odnawialnej stał się jednym z dynamiczniej rozwijanych w Europie.

    W energetyce niemieckiej poziom inwestycji w źródła odnawialne pozwolił na radykalną obniżkę cen energii z tych źródeł. Wielkość niemieckiej gospodarki jeszcze długo nie pozwoli na pełne oparcie jej na źródłach odnawialnych. Stąd niemal ogólnoeuropejska debata na temat zasadności wygaszania niektórych elektrowni atomowych. Póki co bowiem bez energetyki węglowej gospodarka niemiecka nie może funkcjonować. Jednak po powrocie cen gazu do akceptowalnego poziomu, wynikającego z realnych kosztów wydobycia i ustabilizowaniu podaży (niezależnej od Rosji) niemiecka energetyka gazowa wraz z źródłami odnawialnymi mogą sukcesywnie zastępować energetykę węglową.

    Wydaje się że docelowy poziom 50- 60 Euro za megawatogodzinę to realny, stabilny poziom cenowy dla wspólnego europejskiego rynku energii. Co z resztą zwiastują poziomy cenowe w zrównoważonej energetycznie Skandynawii.

    Jak na tym tle może w przyszłości wyglądać poziom cen energii na naszym krajowym rynku? Wydaje się że tworząc prawidłowy mix odnawialno – gazowo – węglowy, uzupełniony w przyszłości energią nuklearną i wodorową powinniśmy sprostać wyzwaniom w tym zakresie.

    Wielkim problemem może okazać się poziom elastyczności naszych linii przesyłowych. W związku z powiązaniami naszej gospodarki z gospodarką europejską, istnienie w ramach europejskiego rynku energii wydaje się być bezdyskusyjne. Ale wynegocjowanie optymalnych warunków uczestnictwa w takim rynku, będzie dla naszej energetyki niezwykle trudne.

    Dynamika zmian naszego sytemu energetycznego przez ostatnich 30 lat była słaba. Również w sferze akceptacji społecznej dla zmian w energetyce nie osiągnęliśmy znaczących sukcesów. A wspólny rynek energii to całkowita zmiana mentalności zarówno wytwórców, jak i odbiorców. To konieczność optymalizacji pracy systemów dystrybucyjnych i przesyłowych, operatorów i traderów. I wreszcie to rozwój rynku energii rozproszonej i wymierne ograniczenia pracy źródeł w podstawie.

    EMD to wyraźny sygnał w którą stronę idzie europejska energetyka. Wydaje się z kolei, że w Polsce niekiedy problemy stwarzają podstawowe ustawy odnoszące się do fundamentów wspólnego europejskiego rynku energii. Jak choćby ustawa wiatrakowa, nowelizacja przepisów o liniach bezpośrednich, czy wprowadzenie systemu wspólnego wykorzystania linii przesyłowych przez różne źródła energetyki rozproszonej (cable pooling).

    Wspólny rynek energii powstanie w Europie i to już niebawem. Brak możliwości synchronizacji naszego systemu energetycznego z urynkowionym modelem europejskim może mieć poważne, negatywne skutki dla całej polskiej gospodarki i zagrozić dalszemu rozwojowi kraju.

    Wojna w Ukrainie i związane z tym problemy energetyczne całej Europy spowodowały większą elastyczność negocjacyjną Komisji Europejskiej w obszarze energetyki. To szansa dla naszej gospodarki na wypracowanie korzystnych warunków uczestnictwa naszego kraju w całym europejskim rynku energii i ciepła.

     

    Zobacz: 20.03.2023 Nowy kształt wspólnego rynku energii – przyszłość europejskiej energetyki

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych (nr w RCL UD484)

    Warszawa, 14 marca 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych (nr w RCL UD484)

     

    • Polska jest jednym z najbardziej zaangażowanych krajów w Pomoc Ukrainie. Udział w procesie odbudowy i modernizacji tego państwa wymaga jednak znaczących inwestycji, a te trudno realizować bez odpowiedniego systemu ubezpieczeń i gwarancji.
    • Odpowiedzią na to zapotrzebowanie ma być nowelizacja ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych. Wprowadza ona liczne mechanizmy mogące pomóc polskim przedsiębiorcom. Zaproponowane mechanizmy w znacznej mierze ułatwią biznesowi udział w projekcie odbudowy Ukrainy.
    • Zarówno nowe, jak i istniejące już mechanizmy wsparcia KUKE będą mogły być kierowane do szerszego katalogu podmiotów, w trym do polskich oddziałów zagranicznych przedsiębiorstw.
    • KUKE będzie mogło przejąć ryzyko powstania szkód wynikających z „ryzyka nadzwyczajnego”.
    • Działania KUKE będą mogły być ukierunkowane także na inwestycje w zakresie transformacji energetycznej.
    • Z pomocy KUKE będą mogli skorzystać nie tylko eksporterzy, ale również podmioty dokonujące „bezpośrednich inwestycji zagranicznych”, co może istotnie pomóc w procesie odbudowy Ukrainy.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców popiera zaproponowane rozwiązania, choć wskazujemy, że ich efektywność w dużej mierze zależeć będzie od sprawności procedur i środków finansowych przeznaczonych na ten cel.

    21 lutego 2023 r. na stronie Rządowego Centrum Legislacji Ministerstwo Rozwoju i Technologii opublikowało projekt ustawy o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych (UD484, zwana dalej „ustawą o KUKE). O zapowiedziach nowych rozwiązań ZPP pisał w lutym przywołując wypowiedź Prezesa KUKE[1], dziś znamy już konkretne propozycje nowelizacji ustawy.

    Polska od pierwszych dni napaści Federacji Rosyjskiej na Ukrainę jest jednym z najbardziej zaangażowanych w pomoc naszym wschodnim sąsiadom krajów. Dla Związku Przedsiębiorców i Pracodawców pomoc humanitarna i wojskowa Ukrainie jest niezwykle ważna, a szczególnym dla nas projektem jest „EUROPE-POLAND-UKRAINE. REBUILD TOGETHER”, w ramach którego zorganizowaliśmy liczne konferencje i spotkania polityków polskich, ukraińskich i europejskich oraz przedstawicieli biznesu. Rozmawialiśmy na nich o tym, jak polskie firmy mogą wziąć udział w tym niezwykle trudnym, ale też potrzebnym przedsięwzięciu. Jak sprawić, aby odbyło się to z korzyścią dla każdej ze stron.

    Projekt odbudowy Ukrainy jest przedsięwzięciem wymagającym zaangażowania znaczącej ilości środków i wiążącym się z dużym ryzykiem. Szczególną rolę w tym zakresie pełni Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE). Obecnie niezwykle ważnym mechanizmem oferowanym przez tą instytucję jest ubezpieczanie należności handlowych, co przekłada się na zwiększoną możliwość zaopatrywania ukraińskich partnerów w najważniejsze produkty (leki, żywność i materiały budowlane) poprzez eksport polskich produktów.

    Niemniej jednak polscy przedsiębiorcy od dawana podnoszą, że jedną z najważniejszych barier utrudniających realizację inwestycji na Ukrainie, szczególnie w warunkach tak wysokiego ryzyka i niepewności, jest niewystarczająca ochrona inwestycji i kapitału. Jednym z ważniejszych postulatów w tym zakresie jest stworzenie skutecznego systemu ubezpieczeń inwestycji, czyli nieruchomości, zakładów produkcyjnych i całej potrzebnej infrastruktury. W tym zakresie nie istnieją wciąż skuteczne mechanizmy, a to utrudnia polskim firmom wzięcie udziału projekcie odbudowy Ukrainy, który może być dla nich niezwykłą szansą na obecność na rynku wschodnim i rozwój, co bezpośrednio przekładać się będzie na siłę polskiej gospodarki.

    Rozwiązaniem powyższych problemów ma być nowelizacja ustawy o KUKE, która oprócz istniejących mechanizmów ochrony eksportu towarów na rynek ukraiński ma wprowadzić również ubezpieczenia inwestycji polskich firm inwestujących na Ukrainie w projekty typu green-field i przez przejęcia oraz ubezpieczenia udziału polskich dostawców towarów i wykonawców w projektach odbudowy i modernizacji Ukrainy. Oznacza to, że KUKE dostanie do dyspozycji nowe narzędzia niezwiązane bezpośrednio z eksportem, a umożliwiające działanie między innymi w obszarze transformacji energetycznej.

    Bez wątpienia transformacja energetyczna Polski jest jednym z najważniejszych wyzwań, które czekają nas w najbliższych latach. Europejski Zielony Ład nakłada na nasz kraj liczne obowiązki, szczególnie w zakresie ograniczenia emisji CO2, które wymagają bardzo intensywnych inwestycji w zakresie odnawialnych źródeł energii. Ponadto sytuacja geopolityczna, szczególnie w kontekście agresji Federacji Rosyjskiej wobec Ukrainy, sprawia, że konieczne jest uzyskanie nie tylko niezależności od węglowodorów ze wschodu, ale (przynajmniej w znaczniej mierze) od importowanych węglowodorów w ogóle. Doświadczenia ostatnich miesięcy wskazują, że tylko w ten sposób będziemy w stanie uchronić się od poważnego i realnego ryzyka wykorzystywania surowców energetycznych w polityce państw nie zawsze przychylnych Polsce i Europie. Z całą pewnością umożliwienie KUKE wspierania inwestycji w tym obszarze ocenić należy pozytywnie, szczególnie z uwagi na bardzo wysoki koszt transformacji energetycznej.

    Projekt ustawy przewiduje także możliwość zapewnienia polskim firmom ubezpieczenia od nadzwyczajnego ryzyka związanego z działaniami wojennymi. W art. 2 pojawić ma się ust. 8b mówiący o tym, że KUKE przejąć ma ryzyko wynikające ze szkód, które są następstwem zdarzeń określonych jako ryzyko nadzwyczajne (w przypadkach określonych w wymienionym przepisie). Definicję ryzyka nadzwyczajnego określić będzie mogła Rada Ministrów na podstawie dyspozycji mającej znaleźć się w art. 2 ust. 10. Tego rodzaju rozwiązania mogą okazać się przydatne między innymi dla polskich firm transportowych.

    Bardzo istotna jest także proponowana zmiana art. 6 ust. 1 ustawy, która zakłada znaczące poszerzenie katalogu podmiotów, które będą mogły korzystać z instrumentów pomocowych, którymi dysponuje KUKE. Będą mogli z nich skorzystać między innymi:

    przedsiębiorcy mający miejsce zamieszkania albo siedzibę na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, którzy dokonują:

    1. a) eksportu krajowych produktów i usług, z zastrzeżeniem ust. 2,
    2. b) inwestycji bezpośrednich za granicą, w tym za pośrednictwem przedsiębiorców zależnych mających siedzibę za granicą;”.

    Jest to niezwykle istotna zmiana, gdyż dotychczasowa treść art. 6 ust. 1 odnosiła się wyłącznie do przedsiębiorców „dokonujący eksportu krajowych produktów i usług”. Ustawa zatem rozszerzy kompetencje KUKE również o wsparcie podmiotów dokonujących bezpośrednich inwestycji zagranicznych, a więc takich, które będą chciały działać bezpośrednio na wschodzie.  Potrzeba ta była wielokrotnie artykułowana przez polski biznes, który może uzyskać bardzo ważny impuls dla rozwoju poprzez ekspansję na duży, ukraiński rynek.

    Nie jest to jedyna bardzo ważna zmiana w art. 6. Ustęp 1 pkt 2 tegoż artykułu stanowić będzie, że „oddziały przedsiębiorców zagranicznych, z zastrzeżeniem ust. 2” również będą mogły zostać objęte wsparciem KUKE. Oznacza to, że odpowiednie instrumenty będą mogły być kierowane do zagranicznych podmiotów mających w Polsce swoje oddziały. Firmy takie płacą w Polsce podatki oraz wspierają polski rynek pracy, a dzięki pomocy KUKE będą miały szansę na dalszy rozwój między innymi przez zwiększanie eksportu. Co ważne, istnienie takiego mechanizmu poprawia otoczenie inwestycyjne w Polsce i może pomóc zwiększyć zainteresowanie naszym krajem podmiotów chcących dokonywać tu bezpośrednich inwestycji. Takie rozwiązanie może również pomóc przyciągnąć firmy ukraińskie do naszego kraju.

    Mając na względzie całość proponowanych zmian Związek Przedsiębiorców i Pracodawców ocenia projekt nowelizacji pozytywnie. Wskazać jednak należy, że nawet najlepsze mechanizmy wsparcia nie będą działały prawidłowo bez odpowiednich praktyk działania. Proces inwestycyjny na Ukrainie w kontekście odbudowy i modernizacji tego kraju może być wielką szansą na rozwój polskiej przedsiębiorczości, a tym samym polskiej gospodarki, ale wiąże się z istotnym ryzykiem spowodowanym działaniami wojennymi. Stąd też mechanizmy gwarancji i ubezpieczeń muszą być odpowiednio zabezpieczone finansowo, a praktyka stosowania procedur przez KUKE musi być szybka i przejrzysta. Tylko w ten sposób uda się efektywnie zminimalizować ryzyko inwestycji na wschodzie.

    ***

    [1] https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2023/02/10.02.2023-Komentarz-ZPP-w-sprawie-wsparcia-inwestycji-polskich-przedsiebiorcow-na-Ukrainie-i-zapowiedzi-planowanej-w-tym-celu-nowelizacji-ustawy-z-dnia-7-lipca-1994-r.-o-gwarantowanych-przez-Skarb-Pans.pdf

     

    Zobacz: 14.03.2023 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych (nr w RCL UD484)

    Bariery prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce – stałe problemy bez zmian

    Warszawa, 13 marca 2023 r. 

     

    Bariery prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce – stałe problemy bez zmian

     

    Wysokie podatki, niestabilność prawa i wysokie koszty pracy to utrzymujące się od 2019 r. „TOP 3” postrzeganych przez polskich przedsiębiorców barier na drodze do prowadzenia działalności gospodarczej. Od 2019 r., niestabilność prawa staje się coraz większą barierą dla prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce ( tak wskazało 36% przedsiębiorców w 2019 wobec 51% obecnie). Bariery na drodze do rozwoju działalności gospodarczej w Polsce są postrzegane przez przedsiębiorców porównywalnie. W „TOP3” wciąż znajdują się niejasne, skomplikowane i według polskich przedsiębiorców nieprzychylne im przepisy prawa oraz nazbyt rozbudowane procedury administracyjne.

    Jednym problemem jest niestabilność prawa jako ogółu przepisów, natomiast jeszcze ważniejsze jest samo skomplikowanie prawa gospodarczego i podatkowego. Dla 7 na 10 przedsiębiorców z sektora handlu stanowi to poważną barierę na drodze do prowadzenia działalności gospodarczej – zauważa prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak.

    Według polskich przedsiębiorców, najważniejszą przyczyną niezatrudniania większej liczby pracowników w małych i średnich przedsiębiorstwach są zbyt wysokie koszty z tym związane – od 2019 r. twierdzi tak niezmiennie ponad 60% polskich przedsiębiorców, bez względu na sektor. Natomiast głównymi przeszkodami w inwestowaniu kapitału przez MŚP są według 46% polskich przedsiębiorców zbyt niskie zyski przedsiębiorców, lęk przed utratą kapitału (45%) oraz obawa przed spadkiem popytu na  świadczone przez firmę usługi / oferowane produkty (41% wskazań).

    Potwierdza to nasze wyniki z badania Busometr na I półrocze 2023 r. Tam również przedsiębiorcy w zdecydowanej większości wskazywali na niechęć do inwestycji oraz problemy związane z kosztami zatrudnienia – stwierdził prezes ZPP.

    Według 51% polskich przedsiębiorców, najważniejszą barierą na drodze do zakładania własnego biznesu w Polsce jest brak wolnych środków na start, niechęć do brania odpowiedzialności za ewentualne niepowodzenie firmy (tak uważa 46% badanych wobec 38% w 2019 r.) oraz brak pomysłu na działalność gospodarczą (dla 36% respondentów względem 46% w roku 2020 r.).

    Najlepszymi zachętami do rozpoczęcia własnej działalności mogłaby być według 55% przedsiębiorców bezzwrotna pomoc finansowa (na start) ze strony państwa oraz wydłużony okres preferencyjnej składki ZUS (54% wskazań). Obniżenie składki ZUS lub innych podatków często pojawiało się także jako doprecyzowanie pytania o „inne” drivery rozpoczynania własnej działalności gospodarczej.

    Pokazuje to, że nasze działania i postulaty związane np. z publikacją memorandum dot. pakietu dla małych firm, gdzie znalazły się postulaty wydłużenia okresu preferencyjnej składki ZUS czy obniżenia składki rentowej opłacanej przez mikroprzedsiębiorców, są podzielane przez przedstawicieli polskiego biznesu. Najbardziej pesymistyczne w tym badaniu jest to, że w zasadzie od lat nic się nie zmienia – dodaje prezes ZPP.

    METODOLOGIA

    W styczniu 2023 r., Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wspólnie z Domem Badawczym Maison przeprowadził badanie “Bariery prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce”. Jest to badanie cykliczne, prowadzone od roku od 2019 r. . CAWI, próba 534 firmy z sektora MSP.

     

    Zobacz: 13.03.2023 Bariery prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce

     

    Opinia Głównego Ekonomisty ZPP: inflacja i wzrost – co może wydarzyć się w najbliższych miesiącach

    Warszawa, 10.03.2023 r.

     

    Opinia Głównego Ekonomisty ZPP: inflacja i wzrost – co może wydarzyć
    się w najbliższych miesiącach

     

    Inflacja konsumencka w styczniu wyniosła przeszło 17% rok do roku. To bardzo wysoki poziom i budzi niepokój o poziom inflacji w dłuższym horyzoncie (o czym napiszę osobno). Niepokój ten pogłębia jeszcze fakt, że poziom cen w strefie Euro wyraźnie wyhamował, a w Polsce nie widać oznak tego hamowania. Wydaje się jednak, że pomimo tych negatywnych sygnałów w krótkim horyzoncie należy spodziewać się dezinflacji – przemawiają za tym sezonowy wzór dynamiki cen i szereg innych czynników.

    O dezinflacji od początku roku mówi się wiele, odkąd tym określeniem posłużył się szef FED. Dezinflacja to proces spadku dynamiki wzrostu cen, a więc nie oznacza spadku cen, choć wielu konsumentów taki spadek powitałoby z radością. Inaczej i prościej to ujmując, dezinflacja jest procesem wygasania impulsu inflacyjnego, w wyniku czego ceny będą rosnąć wolniej lub przestaną rosnąć. Wśród przyczyn dezinflacji, która miałaby wystąpić w nadchodzących miesiącach wskazywane są stabilizacja na rynkach surowcowych (a w szczególności na rynkach surowców energetycznych), tzw. risk-off, czyli spadek ryzyk inwestycyjnych (np. związanych z wojną pomiędzy Rosją a Ukrainą). Do dezinflacji przyczynić się ma także obserwowane już spowolnienie gospodarcze niosące ze sobą spadek popytu konsumpcyjnego (a wraz z nim spadek presji na wzrost cen).

    Warto jednak zwrócić uwagę, że dynamika wygasania impulsu inflacyjnego nie musi być wcale wysoka. Oczywiście będzie wsparta spowolnieniem gospodarczym na świecie, z wciąż wiszącą groźbą recesji w gospodarkach rozwiniętych, ale z drugiej strony sytuacja na rynkach surowców energetycznych (a co za tym idzie kryzys energetyczny w Europie) jest daleka od stabilizacji. Ostatnia zima okazała się dość łagodna. W dodatku mieliśmy do czynienia ze spadkiem popytu na skroplony gaz ziemny (LNG) w Azji ze względu na politykę anty-pandemiczną Chin, a także ze względu na bardzo wysoki poziom cen w I połowie roku, który ograniczył zdolności do zakupów na rynku przez kraje takiej jak Pakistan. Były to jednak wydarzenia o mniej lub bardziej jednorazowym charakterze, a w tym roku dostępność gazu ziemnego pozwalającego zaspokoić europejskie potrzeby może być mniejsza niż rok temu Jeśli do tego dojdzie, może oznaczać to kolejną falę wzrostów cen gazu ziemnego, ropy naftowej i energii, co z kolei może podtrzymać wzrost cen konsumpcyjnych w Europie i w Polsce.

    Również sytuacja geopolityczna na wschodzie Europy jest daleka od stabilizacji. Ostatnie doniesienia mówią o narastającym ryzyku eskalacji konfliktu. Eskalacja taka wpłynie na wzrost percepcji ryzyka, a w konsekwencji prawdopodobnie na wzrost cen surowców. Podobnie zresztą jak kolejne działania mające na celu ograniczenie zdolności eksportowych agresora, czyli Rosji. Wciąż globalnie pozostaje ona jednym z głównych dostawców ropy i gazu ziemnego, choć sankcje Zachodu znacznie ograniczyły skalę eksportu, a zwłaszcza dochody z niego pochodzące.

    Wreszcie warto przypomnieć, że w ostatnich latach do słownika ekspertów ekonomicznych trafiło pojęcie de-globalizacji, a więc rozpadu globalnych łańcuchów dostaw i wytwarzania wartości, głównie ze względu na narastające napięcie pomiędzy USA i Chinami, rosnąca niepewność odnośnie sytuacji geopolitycznej oraz rozpad ładu polityczno-gospodarczego ukształtowanego pod przewodnictwem USA po roku 1989. De-globalizacja nie będzie zaś sprzyjać spadkom cen, bowiem część produkcji może „wracać” z regionów tanich do regionów, gdzie koszty pracy są wyższe ze względów o pozagospodarczym charakterze.

    Zatem potencjalnie czynniki prowadzące do wyhamowania inflacji, przynajmniej w krótkim okresie, w niekorzystnym scenariuszu mogą zostać zrównoważone czynnikami ją dalej napędzającymi. Przedłużyłoby to fazę inflacyjną obecnego kryzysu. W dodatku, możliwe jest też, że inflacja powróci po relatywnie krótkim okresie dezinflacji. Przemawia za tym doświadczenie historyczne: często okresy podwyższonej inflacji cechowały się przejściowym okresem spowolnienia wzrostu cen poprzedzającym drugą falę ich wzrostu. Można się też spodziewać, że inflacyjny charakter może mieć odbudowa gospodarek po kryzysie wspierana kolejną falą ekspansji fiskalnej i równie ekspansywnej polityki monetarnej, czemu sprzyjać będzie okres wyborczy w wielu krajach rozwiniętych, w tym w USA. W dodatku na horyzoncie są istotne długookresowe uwarunkowania sprzyjające środowisku inflacyjnemu, w tym w szczególności niekorzystna demografia w całym świecie rozwiniętym i nie tylko, to jednak temat na osobne omówienie.

    Czy w tym kontekście należy się spodziewać, że obecny rok będzie rokiem wychodzenia z kryzysu dla Zachodu i Polski, jak wskazują prognozy makroekonomiczne ostatnio ogłaszane. Jest to możliwe, choć nie jest jeszcze pewne. W dodatku spodziewałbym się kryzysu w modelu tego z lat 1970. Okres wolnego wzrostu może być długotrwały, a pomiędzy falami recesji momenty ożywienia mogą okazywać się raczej rachityczne. 

    Narastająca niepewność odnośnie przyszłości, spadek dochodów realnych wywołany okresem inflacji (czego nie zmieni dezinflacja) nie będą sprzyjać odbudowie niektórych sektorów gospodarki. W ostatnich latach zdumiewająco gwałtowanie spadał w Europie Zachodniej i w USA popyt na samochody. Ten rok może się okazać kolejnym w trendzie. Spadek siły nabywczej konsumentów zmniejszy też popyt na szereg usług, np. na usługi turystyczne czy szerzej HORECA. Nie zawsze przełoży się to na pogorszenie sytuacji polskich dostawców takich usług: część konsumentów może zrezygnować z wyjazdów za granicę na rzecz wypoczynku w Polsce (choć inni zrezygnują w ogóle z wypoczynku). Spadek popytu dotyka też rynek nieruchomości. Jeśli sytuacja nie zmieni się w tym roku, to zapewne czeka nas spadek nie tylko realnych, ale i nominalnych cen nieruchomości.

    Spodziewajmy się więc spadku inflacji, ale bez gwarancji że to koniec problemów. Podobnie, wypatrujmy ożywienia w gospodarce – ale ze świadomością, że może być słabe i krótkookresowe. Choć akurat Polska może skorzystać na realokacji produkcji w wyniku impulsu deglobalizacyjnego. Pozostaje mieć nadzieje, że w tym roku będzie mniej gospodarczych turbulencji niż w poprzednich. Ale niestety kontekst sytuacji gospodarczej w Polsce, Europie i w świecie jest taki, że wcale nie ma gwarancji.

    Dr hab. Piotr Koryś
    Główny Ekonomista ZPP

     

    Zobacz: 10.03.2023 Opinia Głównego Ekonomisty ZPP: inflacja i wzrost – co może wydarzyć się w najbliższych miesiącach

    Komentarz ZPP: Ułatwmy udział w konkursach na środki unijne małym i średnim przedsiębiorcom z branż telekomunikacyjnej i informatycznej!

    Warszawa, 9 marca 2023 r. 

     

    Komentarz ZPP: Ułatwmy udział w konkursach na środki unijne małym i średnim przedsiębiorcom
    z branż telekomunikacyjnej i informatycznej!

     

    • Program FERC i środki na niego przeznaczone powinny być szansą na rozwój dla firm z sektora MŚP z branży telekomunikacyjnej. W końcu w przypadku, gdy występowanie ,,białych plam” NGA implikuje konieczność inwestycji o charakterze niekompleksowym dla całej miejscowości bądź gminy, to z ekonomicznego punktu widzenia takie działania najbardziej opłacalne będą właśnie dla lokalnych małych i średnich przedsiębiorców, którzy poprzez te środki zyskają możliwości rozwoju swoich biznesów.
    • W obecnym kształcie programu FERC najistotniejszym problemem dla małych i średnich przedsiębiorców jest zdecydowanie wielkość obszarów konkursowych. Z analiz KIKE Z badania wynika, że przedsiębiorstwo musi mieć minimum 18-20 mln zł przychodu i 2-2,5 mln zysku netto w każdym z lat 2023-26, aby móc wystartować w naborze FERC z jednoczesnym zabezpieczeniem prowadzenia działalności gospodarczej. Są to kwoty, które mogą okazać się nie do osiągnięcia przez firmy z sektora MŚP.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców proponuje pakiet rozwiązań mających na celu zapobieżenie obecnym ryzykom, zarówno dla firm MŚP jak i całego programu FERC czy KPO, które to urzeczywistnią cel jakim jest rozwiązanie problemu w zakresie ,,białych plam” z jednoczesnym otwarciem środków finansowych dla kluczowych podmiotów w polskiej cyfryzacji – małych i średnich operatorów.

    KOMENTARZ

    Wraz z początkiem roku 2023 rozpoczął się program FERC – Fundusze Europejskie na Rozwój Cyfrowy 2021-2027, będący kontynuacją Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa 2014-2020 w ramach nowej perspektywy finansowej Funduszy Europejskich 2021-2027, która stanowi kolejny etap cyfrowej transformacji kraju. Środki na ten program wynoszą ok. 2 mld zł. W planach co do realizacji jest również program środków unijnych na cele cyfrowe w ramach KPO.

    Wedle założeń programu, głównych celów FERC należą:

    • budowa społeczeństwa gigabitowego w Polsce,
    • udostępnienie zaawansowanych e-usług pozwalających w pełni na elektroniczne załatwienie spraw obywateli i przedsiębiorców (4 i 5 stopień e-dojrzałości usług),
    • zapewnienie cyberbezpieczeństwa poprzez wsparcie w ramach nowego dedykowanego obszaru interwencji,
    • rozwój gospodarki opartej na danych wykorzystującej najnowsze technologie cyfrowe,
    • rozwój współpracy na rzecz tworzenia cyfrowych rozwiązań problemów społeczno-gospodarczych,
    • wsparcie rozwoju zaawansowanych kompetencji cyfrowych, w tym również w obszarze cyberbezpieczenstwa dla JST i przedsiębiorców.

    Co jednak najbardziej istotne, w ramach programu FERC, większość środków finansowych zostanie przeznaczona na budowę sieci szerokopasmowych w celu zapobiegania występowaniu tzw. białych plam – punktów adresowych, które nie znajdują się w zasięgu sieci dostępu do internetu umożliwiającej świadczenie usług dostępowych o przepustowości co najmniej 30 Mb/s (a w przypadku lokalizacji placówki oświatowej – o przepustowości co najmniej 100 Mb/s).

    W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o drugim z konkursów unijnych w przedmiocie tematyki cyfrowej (KPO). Warto podkreślić, iż FERC zapewnia ok. 40% środków na pokrycie białych plam szerokopasmowym Internetem; pozostałe środki pochodzić mają z cyfrowego komponentu KPO. Niestety, istnieje ryzyko że środki z Krajowego Planu Odbudowy nie zostaną uruchomione do końca obecnego roku. Należy podkreślić, iż ta sytuacja powoduje wstrzymanie ponad połowy środków z naboru oraz wyklucza możliwość realizacji planu likwidacji wykluczenia cyfrowego w Polsce – zgodnie z opublikowaną listą białych plam, potrzeba na to ok. 4 mld euro, natomiast FERC zapewnia 800 mln euro.

    Program ten i środki na niego przeznaczone powinny być również szansą na rozwój dla firm z sektora MŚP z branży telekomunikacyjnej. W końcu w przypadku, gdy występowanie wyżej wspomnianych ,,białych plam” implikuje inwestycje, które mogą zostać poczynione przez małe i średnie przedsiębiorstwa (np. inwestycje w budowę sieci szerokopasmowych nie będą dotyczyły kompleksowego przyłącza w całej miejscowości czy gminie), to z ekonomicznego punktu widzenia takie inwestycje najbardziej opłacalne będą właśnie dla lokalnych przedsiębiorców, posiadających na miejscu własne sieci szerokopasmowe.

    Sektor MŚP jest liderem zasięgów budynkowych w Polsce, zwłaszcza poza dużymi aglomeracjami. Wskazuje na to m.in. Raport o stanie rynku telekomunikacyjnego w 2021 r. opublikowany przez Urząd Komunikacji Elektronicznej – w 1151 gminach w Polsce (47% gmin) zakończenia budynkowe sieci NGA firm MŚP stanowią ponad 60% wszystkich zasięgów o prze-pustowości co najmniej 30 Mb/s. W co trzeciej gminie, zakończenia budynkowe sieci NGA firm MŚP stanowią ponad 80% wszystkich zasięgów o przepustowości co najmniej 30 Mb/s.

    Niestety obecne założenia projektów mogą znacząco utrudniać dostęp środków finansowych i konkursów unijnych dla firm z sektora MŚP. W założeniach konkursów FERC i KPO najistotniejszym kryterium formalnym dostępu do środków finansowych oferowanych na budowę sieci szerokopasmowych jest obowiązek wykazania doświadczenia inwestycyjnego w obszarze inwestycji szerokopasmowych albo przedstawienia gwarancji zwrotu środków. Kryterium w zaproponowanym kształcie może doprowadzić do naruszenia zasady zapewnienia wszystkim równego dostępu do funduszy i ich właściwego wydatkowania (np. pod względem ekonomicznym), z uwagi zarówno na trudności z poświadczeniem stosownego doświadczenia (idącego w dziesiątki mln zł), jak i kosztownego zabezpieczenia projektu, zależnego od pozytywnej oceny zdolności kredytowej.

    Ponadto, konsekwencją zastosowania powyższego kryterium w aktualnym brzmieniu, będzie marginalizacja udziału w programie powszechnej cyfryzacji mniejszych operatorów, co przełoży się na niższy poziom wykorzystania środków oraz brak rozwiązania problemu tzw. „białych plam” w obszarach najmniej atrakcyjnych inwestycyjnie. Tymczasem to właśnie mniejsi operatorzy są kluczowymi i często jedynymi podmiotami, wykonującymi działalność telekomunikacyjną w zakresie budowy sieci światłowodowych i poprawiania prędkości łączy internetowych w najmniejszych miastach oraz na obszarach wiejskich – czyli w miejscach, gdzie niekwestionowanie inwestycje tego typu są szczególnie potrzebne.

    Wobec powyższego, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców proponuje pakiet rozwiązań mających na celu zapobieżenie obecnym ryzykom, zarówno dla firm MŚP jak i całego programu FERC czy KPO, które to urzeczywistnią cel jakim jest rozwiązanie problemu w zakresie ,,białych plam” z jednoczesnym otwarciem środków finansowych dla jednych z istotniejszych dla rozwoju cyfryzacji w Polsce podmiotów – małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych.

    Wielkość obszarów konkursowych

    W obecnym kształcie programu FERC najistotniejszym problemem dla małych i średnich przedsiębiorców jest zdecydowanie wielkość obszarów konkursowych.

    Pomimo faktu, że w procesie ustalenia zasad konkursowych zaproponowano podział obszarów konkursowych na powierzchnię odpowiadającą mniej więcej powiatowemu podziałowi Polski (ok. 200-300 obszarów), tak zmiana ta dalej stanowi poważne wykluczenie dla małych operatorów telekomunikacyjnych z uwagi na zbyt rozległą skalę obszarów konkursowych.

    Na bazie obecnego podziału obszarów konkursowych, KIKE przygotowało analizę minimalnej wartości obrotów i zysku netto w ujęciu rocznym, jakie wnioskodawca musi posiadać, aby myśleć realnie o starcie w naborze, a przy tym czuć się bezpiecznie i pewnie w sytuacji istotnego zobowiązania umownego związanego z przyznaniem środków z FERC.

    Z badania wynika, że (przyjmując średnią wartość dotacji dla obszaru równą 30 mln zł oraz 7 mln wkładu własnego netto) przedsiębiorstwo musi mieć minimum 18-20 mln zł przychodu i 2-2,5 mln zysku netto w każdym z lat 2023-26 . Opcją na zmniejszenie tych kwot jest jedynie skorzystanie z środków pożyczkowych, lecz w dalszym ciągu środki własne firm muszą opiewać – zdaniem ankietowanych przedsiębiorców – na kwotę min. 12 mln zł rocznie obrotu i 1,5 mln zł zysku netto.

    Powyższe dane należy zestawić z publicznie dostępną statystyką UKE. W raporcie o stanie rynku telekomunikacyjnego za rok 2021 wskazano, iż sektor MŚP, odpowiadający za 36,3% rynku usług stacjonarnego dostępu do Internetu, wygenerował 1,78 mld zł przychodu. Przy ponad 2900 terminowo raportujących do SIIS przedsiębiorcach telekomunikacyjnych daje to średni przychód per PT na poziomie ok. 600 tys. zł rocznie. Jest to więc kwota co najmniej 20-krotnie niższa, niż minimalna wartość obrotów, wymaganych de facto do samego przystąpienia do naboru KPO/FERC przy obecnie planowanej wielkości i liczbie 300 obszarów konkursowych.

    Powyższe wyliczenia pokazują jasno, że zbyt rozległe ukształtowanie obszarów spowoduje zakłócenie konkurencji na rynku usług telekomunikacyjnych. Obecne przepisy konkursowe programu FERC sprzyjają wyłącznie przedsiębiorcom działającym na szerszym terytorium/obszarze, a mali przedsiębiorcy telekomunikacyjni, których struktura wewnętrza umożliwia jedynie działanie w jednej czy kilku gminach, są de facto wykluczeni z możliwości uczestniczenia w naborze na lata 2023-26. Wszystko to znacznie zmniejszy, a nawet zniweluje, możliwość zaczernienia ponad 3 mln wciąż zarejestrowanych białych plam.

    Dlatego też ZPP apeluje o przeanalizowanie możliwości zmniejszenia wielkości obszarów konkursowych celem maksymalizacji szans osiągnięcia celów polityki spójności w bieżącej dekadzie, tak aby umożliwić udział w naborze również małym przedsiębiorców telekomunikacyjnych, których struktura wewnętrza umożliwia jedynie działanie w jednej czy kilku gminach oraz w celu lepszej alokacji środków pieniężnych pochodzących z programu FERC.

    Zmiana kryterium wartościowego zrealizowanych inwestycji

    Aktualna wartość wykonania inwestycji szerokopasmowych odpowiadająca wnioskowanej kwocie dofinansowania została przyjęta na zasadach nominalnych – aby uzyskać finansowanie w wysokości miliona złotych, należy wykazać zrealizowanie inwestycji o takiej samej wartości. Projektowane w ten sposób kryterium nie bierze pod uwagę dwóch istotnych zmiennych – postępującej inflacji oraz dynamiki wzrostu przedsiębiorstw telekomunikacyjnych.

    Rekomendowane jest zatem, aby znacząco obniżyć wymaganą wartość nominalną zrealizowanych inwestycji, tak aby uwzględniała ona stopę inflacji oraz wzrostu przedsiębiorstwa. W przeciwnym wypadku program będzie zakładał, że wnioskodawca zobowiązany będzie wykazywać nakład poniesiony na przeszłe inwestycje w wysokości realnie większej, niż inwestycje planowane.

    Zmiany w zakresie kryterium tzw. ,,twardego zabezpieczenia”

    W obecnej sytuacji, projekt przewiduje możliwość uzyskania gwarancji bankowej w zamian za  wymóg wykazania doświadczenia inwestycyjnego. Całe założenie jest jak najbardziej słuszne, jednak pozyskanie zabezpieczenia w wymaganej obecnie wysokości, formie i terminie (podpisanie umowy o dofinansowanie) będzie nieosiągalne dla zdecydowanej większości firm z sektora MŚP, dlatego też aby kryterium nie miało charakteru dyskryminacyjnego dla tej grupy niezbędne jest podjęcie aktywnego dialogu z sektorem finansowym przy wsparciu strony publicznej, jak również rozpoczęcie prac nad systemowym rozwiązaniem tego wyzwania.

    Ponadto, ewentualne koszty pozyskania odpowiednich gwarancji (najczęściej zapłaty w formie prowizji udzielonej bankowi) należałoby klasyfikować jako koszty kwalifikowane projektu, to jest takie, które spełniają kryteria refundacji zgodnie z umową o dofinansowanie. Biorąc pod uwagę specyfikę konkursu, wymóg kompleksowości inwestycji na wyznaczonym obszarze i formalne kryteria udziału, koszty te mogą osiągać znaczne kwoty, które to nieodzownie ponoszone będą bezpośrednio w związku z projektem jako niezbędne do jego realizacji.

    Biorąc pod uwagę fakt, że beneficjenci konkursów będą zobowiązani do zapewnienia dostępu do szybkiego internetu pod wszystkimi adresami wyznaczonymi w obszarze „białej plamy” w danym powiecie – bezpośrednią konsekwencją stanie się wymóg podejmowania przedsięwzięć kompleksowych, rozległych, a zatem i wymagających finansowania w znacznych kwotach. Tym samym skala przewidywanych inwestycji wymusza ubieganie się przez zainteresowanych operatorów o dofinansowanie obwarowane wyśrubowanymi kryteriami.

    Program pominie więc w swych założeniach operatorów sieci z sektora MŚP. Rynek telekomunikacyjny i tak charakteryzuje się wysokimi barierami wejścia, co naturalnie sprzyja dominującym operatorom – tym bardziej należy przeciwdziałać w jego obrębie dyskryminacji i powielaniu wzorców monopolistycznych. Stąd niezbędnym jest doprecyzowanie kryterium poprzez uściślenie, że zgromadzenie maksymalnej kwoty 15% środków oferowanych w konkursie dotyczy nie tylko poszczególnych spółek ale i całych grup kapitałowych, których te spółki należą – w przeciwnym razie próg ten pozostanie wyłącznie pozorny.

    Brak stacjonarnej infrastruktury szerokopasmowej dotyczy w głównej mierze obszarów wiejskich o stosunkowo niskiej gęstości zaludnienia oraz rozproszonej zabudowie, gdzie inwestycje komercyjne w rozwój infrastruktury są dla większych operatorów nieopłacalne. Tam zaś wkraczają podmioty sektora MŚP, które to z uwagi na tę okoliczność najlepiej znają specyfikę takich inwestycji. Tymczasem założenia konkursowe w obecnym kształcie mogą przynieść wymierne korzyści w zasadzie wyłącznie dużym operatorom, spychając na margines w zasadzie te podmioty, których naturalnym obszarem zainteresowania są obszary niedoinwestowane, jeśli chodzi o infrastrukturę telekomunikacyjną.

    Podsumowanie

    Biorąc pod uwagę powyższe zagadnienia, jako ZPP jeszcze apelujemy o ułatwienie pozyskiwania przez firmy z MŚP środków z programu FERC oraz wskazujemy, że bez uruchomienia środków z KPO, Polska nie będzie w stanie zlikwidować problemu wykluczenia cyfrowego.

     

    Zobacz: 09.03.2023 Komentarz ZPP: Ułatwmy udział w konkursach na środki unijne małym i średnim przedsiębiorcom z branż telekomunikacyjnej i informatycznej!

    Linie bezpośrednie – kluczowy element rozwoju nowoczesnej energetyki

    Warszawa, 7 marca 2023 r. 

     

    Linie bezpośrednie – kluczowy element rozwoju nowoczesnej energetyki

     

    • linie bezpośrednie i umowy cPPA stanowią kluczowy element kreowania nowej energetycznej rzeczywistości w UE
    • projekt ustawy mający wdrożyć do polskiego systemu prawa dyrektywę 2019/944 nie gwarantuje oczekiwanej swobody inwestycyjnej w obszarze linii bezpośrednich
    • hamowanie rozwoju instalacji OZE zasilających przemysł będzie miało implikacje dla całej krajowej gospodarki

    Jedna z najważniejszych powstających obecnie regulacji, mająca kluczowe znaczenie dla polskiej transformacji energetycznej, dotyczy zasad funkcjonowania linii bezpośrednich, czyli możliwości bezpośredniego przesyłu energii od wytwórcy do konsumenta. Jest to szczególnie istotny aspekt dla niezaburzonego funkcjonowania przedsiębiorstw eksportujących swoje wyroby do krajów, w których już dziś istnieje konieczność udokumentowania że powstały one w oparciu o zieloną energię. Dostawy  energii z OZE lub właściwie ich brak mogą więc stać się zasadniczym problemem dla dalszego funkcjonowania firm.

    Zgodnie z definicją zawartą w art. 3 pkt 11 f) Prawa energetycznego “linia bezpośrednia oznacza linię elektroenergetyczną łączącą wydzieloną jednostkę wytwarzania energii elektrycznej bezpośrednio z odbiorcą lub linię elektroenergetyczną łączącą jednostkę wytwarzania energii elektrycznej przedsiębiorstwa energetycznego z instalacjami należącymi do tego przedsiębiorstwa albo instalacjami należącymi do przedsiębiorstw od niego zależnych”. Oznacza to inwestycję własną przedsiębiorcy lub partnerstwo z wytwórcą OZE. Ten instrument jest kluczowy dla rozwoju sektora kontraktów cPPA/vPPA, czyli długoterminowych umów B2B na zakup zielonej energii.

    Procedowana obecnie nowelizacja Prawa energetycznego i ustawy o odnawialnych źródłach energii (UC74), która planowana jest do przyjęcia przez Radę Ministrów jeszcze w pierwszym kwartale 2023 r., wdrożyć ma między innymi do polskiego systemu prawa dyrektywę 2019/944 w sprawie wspólnych zasad rynku wewnętrznego energii elektrycznej, w tym obejmuje również w swym brzmieniu zagadnienie linii bezpośrednich.

    Jak zauważa sam ustawodawca dotychczasowa praktyka działania regulatora rynkowego oraz sądów wskazuje, że przepisy dotyczące linii bezpośredniej, w obowiązującym aktualnie brzmieniu, nie są wystarczające dla realizacji celów przewidzianych przez dyrektywę 2019/944. Głównym problemem była dotychczas wąska wykładnia linii bezpośredniej, jako instalacji pracującej w układzie wyspowym. Z tego powodu uzyskanie zgody na budowę linii bezpośredniej było dotąd możliwe, co do zasady, wyłącznie w sytuacji braku możliwości przyłączenia odbiorcy do sieci elektroenergetycznej. Tymczasem linia bezpośrednia stanowić powinna z jednej strony substytut dla sieci dystrybucyjnej, z drugiej zaś jedynie umożliwienie współwystępowania obu tych typów połączeń u odbiorców (sieciowego i za pośrednictwem linii bezpośredniej) ma szansę dodatnio wpłynąć na rozwój rynku w tym obszarze.

    W opinii ZPP jest to szalenie ważny dla rozwoju gospodarczego naszego kraju wątek, gdyż linie bezpośrednie staną się w przyszłości podstawowym elementem rynkowych zasad w obrocie energią. Ubolewać można, że zagadnienie to jest jednym z kilkunastu wątków ujętych w projekcie ustawy UC74, co wpływa negatywnie nie tylko na czytelność przepisów, ale też i tempo ich procedowania. Dedykowana ustawa byłaby tu preferowanym rozwiązaniem. Tym bardziej, że wszelkie regulacje dotyczące rozwoju energetyki rozproszonej w Polsce powinny w przyszłości uwzględniać nowe zasady funkcjonowania linii bezpośrednich. Z pewnością jednak to dla przedsiębiorców dobra informacja, że prace nad tymi regulacjami się mimo wszystko toczą.

    Należy tu jasno zaznaczyć, że linie bezpośrednie nie będą zagrożeniem dla krajowego systemu energetycznego ani dla funkcjonowania konwencjonalnej energetyki zawodowej, ponieważ ze względu na swoje możliwości przepustowe będą obsługiwały inny segment gospodarki. Jednocześnie znacząco poprawią w przyszłości możliwości funkcjonowania linii średnich i niskich napięć – co korzystnie przełoży się na działanie całego systemu.

    Kluczową motywacją dla twórców prawa, dotyczącą linii bezpośrednich powinien być nadrzędny cel takich linii, jakim jest bezpośrednia dostawa energii dla przemysłu i lokalnych, średniej wielkości przedsiębiorstw, głównie produkcyjnych, które potrzebują taniej, zielonej energii by się rozwijać.

    Obecna wersja pracy w układzie sieciowym jest niezgodna z przepisami dyrektywy 2019/944, dotyczącej linii bezpośrednich, która zobowiązuje państwa członkowskie m.in. do przyjęcia niezbędnych środków umożliwiających wszystkim wytwórcom i przedsiębiorstwom dostarczającym energię elektryczną na ich terytorium zaopatrywanie linią bezpośrednią ich własnych obiektów i odbiorców, bez poddawania ich nieproporcjonalnym procedurom administracyjnym oraz kosztom.

    Proponowana obecnie wersja projektu ustawy UC74, zobowiązuje odbiorcę do uwzględnienia przedsiębiorstwa obrotu nawet jeśli wytwórca i odbiorca jest tym samym podmiotem i jeśli tylko częściowo wykorzystuje linę elektroenergetyczną. Takie podejście ustawodawcy będzie miało istotny wpływ na ceny energii elektrycznej przesyłanej liniami bezpośrednimi.

    A obniżenie kosztów dostaw energii to główny cel funkcjonowania linii bezpośrednich, zwłaszcza dla dużych odbiorców, szczególnie dla odbiorców energochłonnych.

    Z kolei kształt przepisów dotyczących konieczności wpisania do wykazu prowadzonego przez Urząd Regulacji Energetyki linii bezpośrednich dla jednostek wytwórczych o mocy większej niż 2 MW, w znaczący sposób ogranicza możliwość swobodnych inwestycji, co spowolni procesy inwestycyjne związane z tworzeniem energetyki rozproszonej. Spowoduje również znaczne ograniczenia w stosowaniu umów bezpośrednich pomiędzy wytwórcą i odbiorcą (cPPA/vPPA).

    Proponowany kształt regulacji jest nie do zaakceptowania, ponieważ ogranicza możliwość zwiększania dostaw zielonej energii dla przemysłu, co w efekcie końcowym może oznaczać zahamowanie rozwoju całej gospodarki.

    W najnowszej propozycji regulacji o liniach bezpośrednich nastąpiła również zmiana formy opłaty solidarnościowej, czyli opłaty jaką będzie musiał wnosić odbiorca przyłączony do sieci energetycznej, pomimo iż większość dostaw energii przesyłana będzie linią bezpośrednią. Samo wprowadzenie opłaty solidarnościowej jest zrozumiałe, ponieważ operator musi ponosić koszty utrzymywania sieci energetycznych do której podłączeni są odbiorcy, pomimo zmniejszania się przepływu energii przez te linie. Opłata jednak ma być zgodnie z propozycją związana z ilością energii przesyłanej linią bezpośrednią i będzie wnoszona do przedsiębiorstwa obrotu. W opinii ZPP mechanizm wnoszenia opłaty powinien być objęty okresem przejściowym i winien zostać w pełni uregulowany w przyszłości, kiedy zarówno wytwórcy jak i odbiorcy będą mieli większe doświadczenie w ów nowym obrocie energią na poziomie lokalnym, w oparciu o linie bezpośrednie.

    Liczba odmów wydania warunków przyłączenia do sieci dystrybucyjnej i przesyłowej nowych instalacji OZE stale rośnie, co uniemożliwia rozwój inwestycji i zagraża polskiej gospodarce. Możliwości inwestycyjne w linie bezpośrednie mają być receptą na tego typu ograniczenia i należy tu postawić na rozszerzenie uprawnień wytwórców i odbiorców oraz ograniczenie wymagań administracyjnych, a także kosztów.

    Należy pamiętać o determinacji Komisji Europejskiej w tworzeniu wspólnego rynki energii, na którym to linie bezpośrednie i umowy cPPA stanowią kluczowy element kreowania nowej energetycznej rzeczywistości. Rzeczywistości polegającej na innym niż dotychczas energetycznym modelu biznesowym, gdzie relacje wytwórca – odbiorca nie są obciążone nieuzasadnionymi kosztami dodatkowymi.

    Warto się zastanowić jak taki nowy model biznesowy będzie wpływał na konkurencyjność gospodarek tych państw, które aktywnie będą w nim uczestniczyć.

    ZPP apeluje o zniesienie wszelkich ograniczeń legislacyjnych dla procesów inwestycyjnych związanych z budową linii bezpośrednich.

     

    Zobacz: 07.03.2023 Linie bezpośrednie – kluczowy element rozwoju nowoczesnej energetyki

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw (UC136)

    Warszawa, 6 marca 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw (UC136)

     

    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców popiera ideę polepszenia narzędzi wymiany informacji podatkowych między krajami UE oraz dostrzega konieczność implementacji przepisów dyrektywy DAC-7, jednakże pod przykrywką implementacji regulacji unijnych, projektodawca w żaden sposób nie ogranicza się do uregulowania minimum wskazanego przez dyrektywę, a przepisami znacznie rozszerza obowiązki i nakazy skierowane do pracodawców.
    • Różnice dotyczą przede wszystkim: kwestii wyboru państwa członkowskiego, w którym raportujący operatorzy platform będą wypełniali obowiązki sprawozdawcze oraz wpływu tego wyboru na obowiązki sprawozdawcze tych operatorów w innych państwach, definicji sprzedawcy podlegającego raportowaniu jak również zakresu informacji podlegających raportowaniu oraz prawidłowej implementacji zasady „pojedynczej rejestracji” / „jednego państwa raportowania” oraz zasad weryfikowania informacji gromadzonych przez operatorów platform.
    • Jeżeli różnice między polskimi regulacjami a Dyrektywą DAC7 nie zostaną wyeliminowane w ostatecznym projekcie przepisów, wymogi prawa polskiego nałożone na raportujących operatorów platform będą istotnie szersze niż wynika to z założeń przepisów unijnych.
    • Jeżeli Polska nie wdroży skutecznie w swoim ustawodawstwie zasady raportowania informacji o sprzedawcach w wybranym, jednym państwie członkowskim UE, operatorzy platform działający, którzy dla celów sprawozdawczości przewidzianej Dyrektywą DAC-7 wybiorą inne niż Polska państwa członkowskie i jednocześnie działają na terytorium RP staną przed dodatkowymi obowiązkami sprawozdawczymi.

    UWAGI OGÓLNE

    Na stronach Rządowego Centrum Legislacji w dniu 8 lutego 2023 r. opublikowano projekt ustawy o zmianie ustawy o zmianie ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw (UC136). Planowane w projekcie rozwiązania są wprowadzane w celu transpozycji regulacji prawnych dyrektywy Rady (UE) 2021/514 z dnia 22 marca 2021 r. zmieniającej dyrektywę 2011/16/UE w sprawie współpracy administracyjnej w dziedzinie opodatkowania (Dz. Urz. UE L 104/1 z 25.03.2021; zwaną dalej: DAC7).

    Wprowadzane przepisy mają na celu intensyfikację działań w obszarze współpracy w zakresie wymiany informacji podatkowych w związku z ograniczoną dostępnością danych dotyczących dochodów uzyskanych przez podatników za pośrednictwem platform cyfrowych. Zidentyfikowane na poziomie unijnym przeszkody to brak właściwej skuteczności w zakresie pozyskiwania informacji o przychodach uzyskiwanych przez sprzedawców z działalności komercyjnej korzystających z pośrednictwa platform cyfrowych, ale także problem zbyt niskiej skuteczności współpracy administracji podatkowych państw członkowskich.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców popiera ideę polepszenia narzędzi wymiany informacji podatkowych między krajami UE oraz dostrzega konieczność implementacji przepisów dyrektywy DAC7, jednakże projekt w obecnym kształcie wprowadza bardzo dużo szczegółowych kwestii, które będą utrudniały prawo podatkowe wprowadzając kolejne trudne do interpretacji przepisy oraz wprowadzały nowe siatki pojęciowe, które nie do końca będą współgrały z dotychczasowym nazewnictwem stosowanym w poszczególnych ustawach. Co więcej, niektóre przepisy dyrektywy zostaną transponowane w sposób niezgodny z przepisem źródłowym. Najgorszy jest jednak fakt, że pod przykrywką implementacji dyrektywy DAC7, projektodawca w żaden sposób nie ogranicza się do uregulowania minimum wskazanego przez dyrektywę, a przepisami znacznie rozszerza obowiązki i nakazy skierowane do pracodawców.

    Dlatego też ZPP postuluje dalsze prace nad projektem oraz dalsze jego konsultacje z partnerami społecznymi oraz apeluje o uwzględnienie niżej nakreślonych uwag.

    RÓŻNICE MIĘDZY TREŚCIĄ DYREKTYWY DAC 7 ORAZ PRZEPISAMI PROJEKTU USTAWY

    Projekt różni się w kwestii zakresu uregulowania obowiązków raportowania od Dyrektywy Rady 2021/514 z dnia 22 marca 2021 roku na kilku płaszczyznach. Dotyczy to przede wszystkim: kwestii wyboru państwa członkowskiego, w którym raportujący operatorzy platform będą wypełniali obowiązki sprawozdawcze oraz wpływu tego wyboru na obowiązki sprawozdawcze tych operatorów w innych państwach, definicji sprzedawcy podlegającego raportowaniu jak również zakresu informacji podlegających raportowaniu oraz prawidłowej implementacji zasady „pojedynczej rejestracji” / „jednego państwa raportowania” oraz zasad weryfikowania informacji gromadzonych przez operatorów platform.

    Jeżeli różnice między polskimi regulacjami a Dyrektywą DAC7 nie zostaną wyeliminowane w ostatecznym projekcie przepisów, wymogi prawa polskiego nakładające na raportujących operatorów platform będą istotnie szersze niż wynika to z założeń przepisów unijnych. Mowa tu głównie o zakresie definicji „sprzedawców podlegających raportowaniu”, jak również braku pełnego zwolnienia z obowiązku raportowania w Polsce dla operatorów platform, którzy będą raportowali dane o sprzedawcach w innym państwie członkowskim UE.

    Ponadto, jeżeli Polska nie wdroży skutecznie w swoim ustawodawstwie zasady raportowania informacji o sprzedawcach w wybranym, jednym państwie członkowskim UE, operatorzy platform działający, którzy dla celów sprawozdawczości przewidzianej Dyrektywą DAC-7 wybiorą inne niż Polska państwa członkowskie i jednocześnie działają na terytorium RP staną przed dodatkowymi obowiązkami sprawozdawczymi.

    Dojdzie zatem do nieuzasadnionego namnożenia obowiązków raportowania i dodatkowo, oznaczać to będzie konieczność ponoszenia dodatkowych kosztów, co jest sprzeczne z celem Dyrektywy DAC-7. Nie poprawi to również w istotny sposób pozycji Polski i nie zapewni Polsce większej skuteczności w zbieraniu informacji o sprzedawcach w celu efektywniejszego ściągania podatków, gdyż rozszerzony zakres raportowania w Polsce dotyczy głównie raportowania danych sprzedawców spoza UE.

    Założeniem Dyrektywy DAC-7 jest umożliwienie operatorom platform wypełniania obowiązków sprawozdawczych w wybranym państwie członkowskim. Projekt ustawy stwarza jednak potencjalny obowiązek dla operatorów platform do raportowania w Polsce informacji o niektórych sprzedawcach spoza Unii Europejskiej, bez względu na okoliczność, że operatorzy wypełniają obowiązki sprawozdawcze w innym państwie członkowskim, w zakresie sprzedawców będących rezydentami Unii Europejskiej. Można także uznać, że przepisy nowelizacji wymagają od operatorów platform spoza Unii Europejskiej zarejestrowania się i raportowania danych w Polsce o niektórych sprzedawcach będących rezydentami poza Unią.

    Projekt został sformułowany w sposób odmienny niż Dyrektywa DAC-7 w zakresie ustalania rezydencji sprzedawców, czego skutkiem wydaje się być objęcie w Projekcie szerszego zakresu sprzedawców (sprzedawca może być uznany za posiadającego rezydencję w Unii Europejskiej na podstawie Numeru Identyfikacji Podatkowej uzyskanego w Polsce, nawet, jeżeli jego główny adres znajduje się poza Unią Europejską).

    Natomiast nowelizacja węziej formułuje zakres w jakim zwalnia ona z obowiązku raportowania informacji objętych umową, której stroną jest Polska w zakresie Sprzedawców uznanych za rezydentów w Polsce.

    Projekt nie dokonuje rozróżnienia na „unijnych” (w rozumieniu opisanym poniżej) raportujących operatorów platform oraz „nieunijnych” raportujących operatorów platform, jak dokonuje tego Dyrektywa DAC-7. W wyniku braku stworzenia takiej siatki pojęciowej, przepisy ustawy mogą nakładać na „unijnych” operatorów platform obowiązki, które na podstawie Dyrektywy DAC-7 mają zastosowanie jedynie do „nieunijnych” operatorów platform.

    Finalnie, wejście w życie ustawy, która wpływa na zwiększenie obowiązków podatkowych podatników w trakcie roku podatkowego, w dodatku ze skutkiem wstecznym od początku tego roku podatkowego, narusza konstytucyjne normy legislacji w sprawach podatkowych. Powoduje to niezgodność ustawy z Konstytucją RP w zakresie dotyczącym daty jej wejścia w życie. W celu uniknięcia wątpliwości prawnych wskazane jest, by ustawa weszła w życie od 1 stycznia 2024 r. i miała zastosowanie począwszy od roku podatkowego rozpoczynającego się po 31 grudnia 2023 r.

    UWAGI SZCZEGÓŁOWE

    1. 75a ust. 1 pkt 2, ustawy zmienianej w art. 1 projektu, w zakresie definicji ustawowych wskazuje, że przez pojęcie “głównego adresu” rozumie się m.in. “adres zamieszkania dla celów podatkowych sprzedawcy będącego osobą fizyczną”. Niemniej nie jest jasne co oznacza pojęcie “adres zamieszkania dla celów podatkowych”. Ustawy podatkowe posługują się pojęciem “miejsca zamieszkania” (np. art. 3 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych; dalej: “Ustawa o PIT”). Postuluje się zatem o doprecyzowanie, czy w przedmiotowym przepisie ustawodawca ma na myśli miejsce zamieszkania w rozumieniu Ustawy o PIT.

    Jeżeli chodzi natomiast o jednoosobowe działalności gospodarcze (dalej: “JDG”), omawiany przepis może wprowadzić zamieszanie, ponieważ “adres zamieszkania” jako element definicji “głównego adresu” stoi w sprzeczności z innymi regulacjami, tj.:

    • Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej (dalej: “CEIDG”) posługuje się już kategoriami:
      1. stałego miejsce wykonywania działalności gospodarczej;
      2. dodatkowego stałego miejsca wykonywania działalności gospodarczej
      3. adresu do doręczeń;
    • 25 Kodeksu Cywilnego stanowi, że “miejscem zamieszkania osoby fizycznej jest miejscowość, w której osoba ta przebywa z zamiarem stałego pobytu”;
    • Dyrektywa DAC7 przewiduje że: “»Główny adres« oznacza adres, który jest adresem głównego miejsca pobytu ‘sprzedawcy”.

    W świetle powyższego wymaganie, aby operatorzy platform zbierali od JDG informację czy to o ich “adresie zamieszkania dla celów podatkowych sprzedawcy będącego osobą fizyczną”, czy to o “miejscu zamieszkania” wprowadza dodatkowe komplikacje terminologiczne, które powinny zostać usunięte.

    1. 75b ust. 1, ustawy zmienianej w art. 1 Projektu, stanowi, że: “raportujący operator platformy przekazuje Szefowi Krajowej Administracji Skarbowej zbiorczą informację o sprzedawcach podlegających raportowaniu za okres sprawozdawczy do końca miesiąca następującego po zakończeniu okresu sprawozdawczego, w którym raportujący operator platformy zidentyfikował sprzedawcę jako sprzedawcę podlegającego raportowaniu”.

    Doprecyzowania wymaga, jak termin powyższy kształtuje się w przypadku, gdy koniec miesiąca – rozumiany jako ostatni dzień miesiąca kalendarzowego – przypada na sobotę lub dzień ustawowo wolny od pracy.

    W tym przypadku zastosowanie powinien znaleźć § 12 ust. 5 Ordynacji podatkowej, zgodnie z którym jeżeli ostatni dzień terminu przypada na sobotę lub dzień ustawowo wolny od pracy, za ostatni dzień terminu uważa się następny dzień po dniu lub dniach wolnych od pracy, chyba że ustawy podatkowe stanowią inaczej. Ta sama uwaga odnosi się do pozostałych terminów wskazanych w Rozdziale 2 wprowadzonym art. 1 Projektu, tj. “Procedury sprawozdawcze”.

    • 75g, ustawy zmienianej w art. 1 nowelizacji, stanowi, że “Raportujący operator platformy przekazuje sprzedawcy podlegającemu raportowaniu, w terminie określonym w art. 75b ust. 1, informacje, o których mowa w art. 75c (…)”. Użycie terminu “przekazuje” może implikować konieczność aktywnego przekazania tych informacji przez operatorów platform (np. wysłania ich mailem, pocztą). Postuluje się o doprecyzowanie ww. regulacji poprzez wskazanie, że wystarczające będzie udostępnienie takich informacji przez operatora platformy do samodzielnego pobrania ich przez sprzedawców podlegających raportowaniu – np. tak, jak ma to miejsce w przypadku kopii danych RODO.
    1. 75n, ustawy zmienianej w art. 1 projektu, stanowi: “Raportujący operator platformy uznaje sprzedawcę za rezydenta w państwie członkowskim, w którym znajduje się główny adres sprzedawcy”.

    Przepis ten odnosi się do określenia „państwa uczestniczącego rezydencji sprzedawcy podlegającego raportowaniu”, w celu wskazania tego państwa w informacji o sprzedawcach zgodnie z planowanym art. 75c pkt 4 lit. c) Projektu. Jednocześnie jednak regulacja ta wyznacza reguły określenia państwa rezydencji wyłącznie w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Nie jest tym samym jasne, jak na podstawie omawianego przepisu należałoby określać państwo rezydencji w odniesieniu do sprzedawców, posiadających główny adres w państwie uczestniczącym innym niż państwo Unii Europejskiej. W tym zakresie wnosimy o doprecyzowanie przepisów w taki sposób, aby nie wywoływały powyższych wątpliwości.

    1. 75o ust. 4, ustawy zmienianej w art. 1 projektu ustawy stanowi, że w przypadkach uporczywego nieprzekazania przez sprzedawcę raportującemu operatorowi platformy wymaganych informacji, to operator ma obowiązek zablokowania możliwości wykonywania stosownej czynności przez tego sprzedawcę do czasu, gdy sprzedawca nie przedstawi tych informacji oraz wstrzymania wypłaty wynagrodzenia na rzecz sprzedawcy do czasu uzyskania tych informacji od sprzedawcy.

    Postulujemy, aby powrócić do literalnego przepisu Dyrektywy DAC7, która przyznaje operatorom platform dowolność w wyborze środka przymusu wobec sprzedawcy – w postaci albo zablokowania możliwości wykonywania stosownej czynności przez tego sprzedawcę do czasu, gdy sprzedawca nie przedstawi tych informacji, albo wstrzymania wypłaty wynagrodzenia na rzecz sprzedawcy do czasu uzyskania tych informacji od sprzedawcy.

    Zaostrzenie sankcji w Projekcie może stanowić kolejny argument za korzystaniem z innych platform, niż platformy prowadzone przez polskich operatorów. Przełoży się to na spadające przychody tych operatorów, co implikuje mniejsze wpływy budżetowe.

    1. 75zb. ust. 1 stanowi, że: “z czynności kontrolnych sporządza się protokół kontroli. Kontrolowany, który nie zgadza się z ustaleniami kontroli zawartymi w protokole, może w terminie 14 dni od dnia jego doręczenia przedstawić zastrzeżenia lub wyjaśnienia, wskazując równocześnie stosowne dowody.”. Termin 14-dniowy na zgłoszenie zastrzeżeń do protokołu kontroli jest terminem zbyt krótkim, biorąc pod uwagę ilość informacji gromadzonych i raportowanych przez operatora platformy. Postulujemy, aby termin ten został wydłużony do co najmniej 30 dni.
    • 90b pkt 4), ustawy zmienianej w art. 1 Projektu, w brzmieniu proponowanym w Projekcie ustawy stanowi, że raportujący operator platformy, który nie dopełnia obowiązku m.in. zastosowania się do wezwania wskazanego w art. 75i ust. 2 Projektu podlega karze pieniężnej.

    Należy zauważyć, że operator platformy nie ma nieograniczonych możliwości wyegzekwowania informacji od sprzedawcy. Narzędziem, które może skłonić do podania danych jest obowiązek zablokowania sprzedawcy i wstrzymania wypłaty wynagrodzenia do czasu otrzymania wymaganych informacji. Może się jednak zdarzyć, że pomimo zastosowania tego środka sprzedawca nie przekaże operatorowi wszystkich wymaganych danych. W konsekwencji operator platformy nie będzie w stanie wywiązać się z obowiązku ustawowego, w szczególności po ponownym wezwaniu do złożenia informacji o sprzedawcach.

    W takiej sytuacji bezwzględne nałożenie kary na operatora oznacza wymaganie od niego spełnienia rzeczy niemożliwej do spełnienia. Postulujemy zatem, aby w takim przypadku nałożenie kary było opcjonalne i odnosiło się do sytuacji, w której operator nie przekazuje pełnych danych. Jednak, w przypadku operatorów, którzy mogą udokumentować wezwanie sprzedającego do uzupełnienia informacji oraz dwóch ponownych wystąpień, jak również zastosowali środek sankcyjny wobec takiego sprzedającego (blokada wykonywania stosownych czynności lub wstrzymanie wypłat) kara nie powinna mieć zastosowania.

    • 91 ust. 1a, ustawy zmienianej w art. 1 Projektu, w brzmieniu w Projekcie ustawy stanowi, że: “Karę pieniężną, o której mowa w art. 95b, nakłada Szef Krajowej Administracji Skarbowej, w drodze decyzji, w wysokości nie mniejszej niż 100 000 zł i nie większej niż 5 000 000 zł”.

    Kara pieniężna przewidziana dla operatorów platform jest niewspółmiernie wysoka (maksymalnie 5 mln zł). Uzasadnienie do Projektu wskazuje w tym zakresie, iż “gospodarka cyfrowa rozwija się z roku na rok, a dużą część tej gospodarki stanowią właśnie platformy cyfrowe. Ich roczne dochody w większości przypadków są w wysokości milionów złotych, tym samym w ocenie projektodawcy, wyżej zaproponowane kary pieniężne są adekwatne.”.

    W naszej opinii nie uzasadnia to tak dużego zróżnicowania kar, o których mowa w art. 90a Projektu. Uzasadnienie do ustawy w tym zakresie nie przedstawia pełnego obrazu sytuacji poszczególnych podmiotów na rynku. Wydaje się zatem, że wprowadzenie tak wysokich kar dla operatorów platform może zostać uznane za dyskryminację tych podmiotów. Postulujemy zatem obniżenie kar przewidzianych dla operatorów platform. Ponadto, wśród okoliczności rzutujących na wysokość kary (art. 91 ust. 2 Projektu) powinna znaleźć się także przesłanka związana z biernością sprzedawcy i brakiem jego współpracy w przekazaniu informacji lub brakiem jego współpracy w wyjaśnieniu i skorygowaniu nieprawidłowych danych.

    PODSUMOWANIE

    Jak widać po powyższym stanowisku, projekt ustawy implementujący dyrektywę DAC-7 do polskiego porządku prawnego w dość dużym stopniu mija się z oczekiwaniami polskich przedsiębiorców oraz wprowadza kolejne obowiązki dla nich, połączone z dalszym komplikowaniem prawa. Nowelizacja aż nadto sposób realizuje cele i założenia przepisów unijnych, co powoduje, że poprzez nadregulacje polscy przedsiębiorcy po raz kolejny będą w gorszej pozycji od ich odpowiedników w innych państwach członkowskich Unii Europejskiej.

    Wobec tego Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postuluje, aby zgodnie z deklaracjami Ministerstwa Finansów, przepisy wdrażające dyrektywę DAC-7 ograniczały się do minimum wymaganego przez dyrektywę. Apelujemy też o ujednolicenie siatki terminologicznej względem przepisów prawa podatkowego oraz wyjaśnienie kwestii interpretacyjnych we wskazanych przepisach ustawy.

     

    Zobacz: 06.03.2023 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw (UC136)

    Praca zdalna po pandemii – Raport podsumowujący webinarium #12. Praca zdalna z perspektywy pracownika

    Warszawa, 2 marca 2023 r. 

     

    Praca zdalna po pandemii – Raport podsumowujący webinarium #12.
    Praca zdalna z perspektywy pracownika

     

    • Pracownicy są zdania, że mimo pewnych wad, praca zdalna daje szereg możliwości związanych z pełniejszym dostępem do rynku pracy, co przekłada się na zwiększenie szans znalezienia najpełniej satysfakcjonującego miejsca zatrudnienia.
    • Uczestnicy webinarium nr 12 są zdania, że obecnie najbardziej pożądanym modelem pracy na rynku jest praca w formule hybrydowej.
    • W kontekście świadczenia pracy w formule zdalnej na znaczeniu zyskuje zasada work-life balance, której celem jest stworzenie stanu równowagi między życiem zawodowym, a prywatnym.
    • Eksperci, biorący udział w webinarium nr 12, zwracają uwagę, że praca wykonywana z domu, w początkowym okresie utrudniała pracownikom jednoznacznie oddzielić życie zawodowe od prywatnego.
    • Jak wynika z badania przeprowadzonego przez PARP, 43 procent pracowników wykonujących obowiązki zdalnie w szczytowym okresie trwania pandemii i po nim, częściej niż przed pandemią wypracowywało nadgodziny.
    • Eksperci są zdania, że nowe przepisy regulujące zasady rządzące pracą zdalną poprawią warunki świadczenia obowiązków na odległość przez pracowników wielu branż. Uczestnicy webinarium nr 12 podkreślają przy tym, że regulacje nie mogą przekreślać metod i ustaleń, które realnie sprawdzały się w szczytowym okresie pandemii.
    • W myśl projektowanych przepisów pracownicy wykonujący swoje obowiązki zdalnie nie mogą być dyskryminowani ani traktowani gorzej niż pracownicy, którzy wybrali stacjonarną formę pracy. Uczestnicy webinarium nr 12 podkreślali przy tym, że sami pracownicy jako przejaw dyskryminacji poczytują projektowane zmiany, w myśl których pracodawca nie będzie mógł – w wielu przypadkach – odmówić pracy zdalnej rodzicowi wychowującemu dziecko, czy osobie opiekującej się osobą potrzebującą stałej pomocy.

     

    Pandemia, która wymusiła zmiany w organizacji życia gospodarczego, odcisnęła swoje piętno także na rynku pracy. Najważniejszą zmianą, która – jak wskazują liczne prognozy – pozostanie z nami na dłużej, jest upowszechnienie się systemu pracy zdalnej. Wiele branż, po okresie lockdownów, zdecydowało się wykorzystać doświadczenia płynące z pracy zdalnej także w późniejszym okresie.

    Zrodziło to konieczność wypracowania regulacji dotyczących pracy zdalnej, czego efektem jest procedowana obecnie nowelizacja Kodeksu pracy oraz niektórych innych ustaw. Nowe prawo – wprowadzające liczne przepisy dookreślające zasady rządzące pracą zdalną – wejść ma w życie już kwietniu 2023 r., redefiniując perspektywę zarówno pracodawców jak i pracowników.

    Z uwagi na znaczny udział pracy zdalnej w ogóle form zatrudnienia w Polsce Związek Przedsiębiorców i Pracodawców realizuje projekt Potrzeby i wyzwania związane z wdrożeniem w przedsiębiorstwach prywatnych modelu pracy zdalnej, który dofinansowany został z Europejskiego Funduszu Społecznego. W ramach tej inicjatywy powstał raport zatytułowany Oczekiwania, potrzeby i postawy pracowników dotyczące pracy zdalnej.

    W badaniu poddano analizie zarówno perspektywę pracodawców jak i pracowników – to właśnie druga z grup stanowić będzie główną oś niniejszego opracowania. Eksperci, biorący udział w webinarium nr 12 podkreślają tu, że najbardziej pożądanym modelem pracy z perspektywy pracowniczej jest praca w formule hybrydowej z możliwością wyboru miejsca pracy po stronie zatrudnionego.

     

    Jak pracownicy postrzegają pracę zdalną? Wyniki badania ZPP.

    Wnioski płynące z badania, które przeprowadzone zostało na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, zwracają uwagę na przeważający pozytywny stosunek pracowników do zdalnej formy zatrudnienia. 75 procent respondentów jest bowiem zdania, że praca zdalna to rozwiązanie pożądane nie tylko w sytuacjach kryzysowych. Najbardziej entuzjastycznie do tej formy zatrudnienia odnoszą się osoby, które w tym modelu pracę świadczyły w okresie ostatnich sześciu miesięcy, licząc od daty zrealizowania badania. 30 procent zatrudnionych w formule zdalnej we wskazanym przedziale czasowym i 25 procent pracujących stacjonarnie wskazało, że, w ich opinii, praca zdalna powinna być dostępna dla każdego, o ile umożliwia to charakter obowiązków służbowych. Zdanie to największą liczbę zwolenników uzyskało wśród kobiet oraz osób w wieku do 34 roku życia. 20 procent badanych pracowników wyraziło opinię, że praca zdalna wykonywana powinna być w miejscu zamieszkania, a 25 procent wskazało tu na możliwość świadczenia pracy z dowolnego miejsca, przy założeniu, że lokalizacja nie zagraża bezpieczeństwu danych. Połowa respondentów jest zdania, że miejsce wykonywania pracy zdalnej nie ma żadnego znaczenia. W związku z tym na pracowników nie powinny być tu nakładane żadne ograniczenia terytorialne – także w kontekście wykonywania pracy poza granicami kraju.

    Pytani, w zdecydowanej większości sądzą także, że praca zdalna jest dziś swoistym symbolem mobilności i otwiera rynek na nowe możliwości względem pozyskiwania pracowników. Trzy czwarte badanych uważa, że umożliwienie wykonywania pracy na odległość to dziś szansa na rozwój, a nie jego ograniczenie. Szczególnym przypadkiem jest tu branża IT, w której model pracy zdalnej zakorzenił się najbardziej. Pracodawcy sektora, biorący udział w webinarium nr 12 są zdania, że niechęć pracowników branży do spędzania czasu w biurze jest dla nich kłopotliwy z uwagi na utrudniony kontakt między pracownikami, którzy w warunkach biurowych chętniej wymieniają się wiedzą, spostrzeżeniami i doświadczeniami.

    Interesujące wyniki dały odpowiedzi na pytania dotyczące czasu wykonywania obowiązków zawodowych w formule pracy zdalnej. Czterech na dziesięciu pytanych pracowników ściśle przestrzega tu godzin ustalonych przez pracodawcę, a 25 procent wskazało, że najistotniejsze w kontekście pracy zdalnej jest nastawienie projektowe i przestrzeganie ustalonych terminów wykonywania zadań. Gdy pytanym dano możliwość wyboru między elastycznymi godzinami pracy, a trybem zadaniowym, za pierwszą opcją opowiedziało się 35 procent osób, za drugą natomiast – 29 procent.

     

    Work-life balance, a praca zdalna w Polsce.

    Zdaniem uczestników webinariów organizowanych przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, praca zdalna może być szansą na realizację idei work-life balance. Jest ona rozumiana jako stan równowagi między życiem zawodowym i prywatnym, a zatem między realizacją obowiązków pracowniczych, a udziałem w życiu rodzinnym, towarzyskim, czy oddawaniu się rozrywkom i realizacji zainteresowań.

    W Polsce wdrożenie zasad implikowanych przez work-life balance jest o tyle ważne, że nasi rodacy – jak wynika z danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – są siódmym w kolejności najbardziej zapracowanym narodem w OECD. Polak przepracowuje średnio 1928 godzin w ciągu roku, podczas gdy Niemiec zaledwie 1363 godziny w czasie 365 dni. Więcej od Polaków, wśród przedstawicieli najbardziej rozwiniętych państw, pracują np. Chilijczycy, Koreańczycy, czy Kostarykańczycy. Uczestnicy webinarium nr 12 podkreślali, że praca wykonywana z domu, w początkowym okresie utrudniała pracownikom jednoznacznie oddzielić życie zawodowe od prywatnego.

    Zaskakujące w tym kontekście są dane płynące z raportu opublikowanego w styczniu tego roku przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. 43 procent osób pracujących zdalnie – jak wynika z badania – częściej niż przed pandemią wypracowywało nadgodziny, 47 procent częściej niż przed pandemią zajmowało się po pracy służbową korespondencją, a 34 procent częściej niż przed pandemią odbierało służbowy telefon „po godzinach”.

    Niemniej, co potwierdzali respondenci w badaniu przeprowadzonym na zlecenie ZPP, pracownicy wykonujący swoje obowiązki zdalnie doceniają elastyczność godzinową i możliwość samodzielnego zarządzania swoim czasem pracy. Jak wskazano w raporcie przygotowanym przez PARP pracownikom przeszkadza tu jednak brak wyraźnej granicy między czasem poświęconym na obowiązki zawodowe i częścią dnia przeznaczoną na sprawy prywatne.

    W badaniu przeprowadzonym w okresie maj-lipiec 2021 przez Michael Page połowa respondentów przyznała, że podczas pracy zdalnej, przez brak bezpośredniego kontaktu z przełożonymi, odczuło, że ich sukcesy były niedoceniane. 42 procent pytanych wskazało, że w ich odczuciu praca zdalna zachwiała zasadą work-life balance, a 40 procent jest zdania, że pracodawcy w mniejszym stopniu dbali o zdrowie psychiczne osób wykonujących obowiązku z dala od biura. Aspekt ten podnosili także uczestnicy webinarium nr 12, którzy jednoznacznie twierdzili, że praca na odległość utrudnia budowanie właściwych stosunków na linii pracodawca – pracownik.

    Blaski i cienie pracy zdalnej zbadali także eksperci Live Career. Pracownicy mieli tu za zadanie wskazanie największych wyzwań i zalet pracy zdalnej. Wśród pierwszej grupy najczęściej wybieranymi odpowiedziami były odcięcie się od pracy po jej zakończeniu (69 procent), znalezienie motywacji do wykonywania obowiązków (68 procent), komunikacja (65 procent), rozpraszanie się (65 procent), samotność (64 procent), współpraca z zespołem (64 procent), spadek kreatywności (60 procent) oraz dotrzymywanie ustalonych terminów (60 procent). Ankietowani podkreślali jednak także, że praca w formule zdalnej uelastyczniła ich czas pracy (82 procent), zapewniła im poczucie bezpieczeństwa (75 procent), zwiększyła poziom równowagi między życiem zawodowym i prywatnym (59 procent), umożliwiła zdobycie nowych umiejętności poza miejscem pracy (58 procent) oraz zwiększyła ich produktywność (52 procent).

     

    Zalety i wady pracy zdalnej z perspektywy pracownika.

    Raport przygotowany przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości podaje, że 70 procent pracowników jest zdania, że firmy w przyszłości inwestować będą w rozwiązania wspierające wykonywanie pracy w modelu zdalnym. Badani wskazali także szereg obiektywnych korzyści i zagrożeń wynikających z wciąż upowszechniającego się nowego typu świadczenia obowiązków zawodowych.

    Za niewątpliwą zaletę uznano brak konieczności przeznaczania dodatkowego czasu na dojazdy do pracy i powroty z niej. Wiąże się to – z perspektywy pracowniczej – zarówno z redukcją czasu poświęcanego na pracę jak i obniżeniem kosztów dojazdu. Badani wskazywali tu także na możliwość bycia elastycznymi w planowaniu zadań oraz możliwość większej dbałości o środowisko naturalne, poprzez ograniczenie konieczności korzystania ze środków transportu – najczęściej prywatnych aut. Za atut poczytywana jest także szansa na spędzenie większej ilości czasu z najbliższymi. Praca zdalna okazuje się ponadto ogromnym udogodnieniem dla osób o ograniczonej sprawności ruchowej spowodowanej chorobą lub niepełnosprawnością.

    Wśród wad pracy zdalnej wymieniano najczęściej konieczność samodzielnego tworzenia harmonogramu realizacji obowiązków zawodowych, którą utrudniają problemy z koncentracją i brak doświadczenia w zarządzaniu czasem pracy. Dla wielu pracowników – co podkreślali także uczestnicy webinarium organizowanego przez ZPP – pewnym dyskomfortem jest poczucie nieustannego przebywania w pracy. Badani wskazali także na ograniczenie przerw oraz przemęczenie fizyczne i psychiczne. Za obiektywną trudność uznano także ograniczoną możliwość korzystania ze szkoleń oraz zaburzenia rytmu komunikacji między pracownikami, co w znacznej mierze wynika z ograniczeń natury technicznej.

    Pracownicy wskazują także na pogorszenie komfortu życia w miejscu zamieszkania, które spowodowane jest wydzieleniem części przestrzeni życiowej do potrzeb świadczenia pracy. Kłopotliwe dla wielu zatrudnionych jest uczucie wyobcowania związane z brakiem możliwości budowania na co dzień więzi społecznych. Pracownicy podkreślali również, że odczuwali i odczuwają liczne dolegliwości fizyczne. Stres spowodowany ograniczeniem kontaktu ze współpracownikami przekłada się bowiem często na dolegliwości mięśniowo-szkieletowe. Wielokrotnie – na co uwagę zwracali także uczestnicy webinarium nr 12 – pracodawcy nie dopełniają także powinności względem zapewnienia pracownikom odpowiednich narzędzi do wykonywania pracy zdalnie. Powoduje to między innymi poczucie fizycznego dyskomfortu związanego z choćby niewłaściwą postawą przyjmowaną podczas wykonywania obowiązków czy pogorszeniem wzroku spowodowanym brakiem odpowiedniego oświetlenia. Pracownicy ochoczo podchodzą do kwestii wyposażania miejsca pracy poza biurem w niezbędne narzędzia. Zgoła inaczej kwestia ta wygląda z perspektywy pracodawców. Uczestnicy webinarium nr 12 podkreślali, że, o ile rozumieją potrzebę wyposażenia miejsca pracy, o tyle niezrozumiałe jest – w ich odczuciu – obarczanie ich obowiązkami związanymi z kontrolą warunków w jakich praca jest wykonywana. Eksperci biorący udział w webinarium nr 12 są zdania, że czynności te powinny leżeć w gestii instytucji kontrolnych.

     

    Zmiana prawa, czyli ukłon w stronę pracowników.

    Już w kwietniu 2023 r. w życie wejść ma nowelizacja Kodeksu pracy oraz niektórych innych ustaw, która ureguluje zasady rządzące pracą zdalną. Eksperci są zdania, że nowe przepisy stanowić będą ukłon w stronę środowiska pracowników. Szczegółowe rozwiązania dotyczące pracy zdalnej zawarte będą co do zasady w porozumieniach zawieranych pomiędzy środowiskiem pracowników (związkami zawodowymi) z pracodawcą. W wielu przypadkach – jak ma to miejsce choćby w odniesieniu do rodziców dzieci w wieku do czwartego roku życia czy opiekunów osób niepełnosprawnych – pracodawca będzie miał ograniczoną możliwość odmowy pracownikowi świadczenia pracy w modelu zdalnym. Wyjątek stanowią naturalnie zawody, które nie mogą być objęte obowiązkiem świadczenia pracy na odległość oraz sytuacje, gdy świadczenie pracy zdalnej jest niemożliwe ze względów organizacyjnych.

    Pracodawca zobowiązany będzie także do zapewnienia pracownikowi wykonującemu pracę zdalną materiałów i narzędzi, w tym urządzeń technicznych, niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej. To jednak nie wszystko. Po stronie pracodawcy – w myśl nowych przepisów – będą także serwis, konserwacja narzędzi, w tym urządzeń technicznych, niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej lub pokrycie niezbędnych kosztów związanych z instalacją, serwisem, eksploatacją i konserwacją narzędzi, w tym urządzeń technicznych, a także pokrycie kosztów energii elektrycznej oraz usług telekomunikacyjnych koniecznych do wykonywania obowiązków. Jak podkreślali uczestnicy webinarium nr 12 przykładem branży, w której doskonale udało się wdrożyć te przepisy w praktyce – jeszcze przed nadaniem im kształtu legislacyjnego – są nowoczesne media. Już w szczytowym okresie pandemii dziennikarze pracujący np. w „newsroomach” wypracowali skuteczne mechanizmy porządkujące pracę poza redakcję.

    Ponadto pracodawcy pamiętać muszą, że „pracownik wykonujący pracę zdalną nie może być traktowany mniej korzystnie w zakresie nawiązania i rozwiązania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych niż inni pracownicy zatrudnieni przy takiej samej lub podobnej pracy, z uwzględnieniem odrębności związanych z warunkami wykonywania pracy zdalnej”.

    Nowe przepisy z całą pewnością pozwolą dookreślić zasady rządzące pracą zdalną. Jak wskazali jednak uczestnicy webinarium nr 12, ryzykiem jest w tym przypadku odrzucenie części już dziś wykorzystywanych w firmach schematów i narzędzi z powodzeniem regulujących zasady pracy w formule zdalnej. Przedsiębiorcy, zdecydowanie krytyczniej niż pracownicy, oceniają nowe przepisy i obawiają się, że dotychczasowe dobre praktyki, które  okazały się w ich firmach  skuteczne, będzie trzeba zmienić bądź porzucić.  Zarówno pracownicy jak i pracodawcy są zgodni, że nowe ramy pracy zdalnej uwzględniać powinny doświadczenia firm, które poświęciły wiele czasu i środków na dostosowanie modelu zdalnego do indywidualnych potrzeb konkretnych przedsiębiorstw.

     

    Zobacz: 02.03.2023 Praca zdalna po pandemii. Raport podsumowujący webinarium #12. Praca zdalna z perspektywy pracownika

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu paliwami opałowymi, ustawy…

    Warszawa, 1 marca 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu paliwami opałowymi, ustawy – Prawo energetyczne, ustawy o podatku akcyzowym oraz niektórych innych ustaw (UD325)

     

    • Projekt nowelizacji obejmuje dość szeroki obszar zagadnień związanych z gałęzią prawa publicznego gospodarczego. Taka rozpiętość treściowa oraz zakresowa przedmiotu ustawy powoduje, że bardzo ciężko ocenić jednoznacznie proponowane zmiany. Obawy natomiast może budzić kolejne, nieproporcjonalne obciążenie przedsiębiorców dodatkowymi obowiązkami administracyjnymi.
    • Wykreślenie kodów CN z szeregu projektowanych przepisów może odbić się niekorzystnie na działalności przedsiębiorstw ze względu na zwiększone ryzyko ewentualnego postępowania dowodowego w zakresie rodzaju przewożonego towaru oraz pomyłek w wysyłce towarów z powodu braku wyraźnego i jednoznacznego oznaczenia towaru.
    • Kolejnym istotnym i jednym z bardziej widocznych problemów projektowanej ustawy jest czas wprowadzenia obowiązku prowadzenia ewidencji podatku akcyzowego w centralnym systemie teleinformatycznym CEWA. Propozycja ministerstwa (1.02.2024) jest wydaje się nadmiernie wymagająca, a być może i niemożliwa do spełnienia przez podatników. Jako ZPP postulujemy o przesunięcie obowiązku prowadzenia ewidencji akcyzowej w CEWA do połowy 2025 r.

     

    UWAGI OGÓLNE

    Na stronach Rządowego Centrum Legislacji w dniu 3 lutego 2023 r. opublikowano projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu paliwami opałowymi, ustawy – Prawo energetyczne, ustawy o podatku akcyzowym oraz niektórych innych ustaw (UD325). Niniejszy projekt jest niezwykle ciężki do zwięzłego streszczenia z racji faktu, iż projektodawca postanowił zająć się w jego treści wieloma zagadnieniami, które dotyczą szeregu podmiotów, na które oddziałuje projekt.

    Niemniej, sam przedmiot proponowanych regulacji można podzielić na kilka tematów, które ustawodawca postanowił znowelizować. Są to zmiany dot. obrotu paliwami silnikowymi, kontroli nad tymże obrotem, kwestią sprawozdawczości oraz ewidencji podmiotów w aspekcie podatku akcyzowego czy nielegalnego obrotu towarami podlegającymi opłacie akcyzy.

    W związku z dość szerokim przedmiotem ustawy oraz próbą wprowadzenia regulacji, które dotyczą różnych zagadnień prawnych bardzo ciężko wyrazić jednoznaczną opinię co do przedmiotowego projektu. W związku z powyższym, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców ograniczy się jedynie do oceny kwestii, które w jego opinii powinny zostać przeanalizowane bądź zmienione, jednocześnie nie zajmując jednoznacznego stanowiska co do ogółu materii projektowanej nowelizacji.

    Jedyna uwaga ogólna, która może dostać wyszczególniona w niniejszym punkcie to coraz większa biurokratyzacja przepisów oraz wprowadzanie coraz bardziej uciążliwych regulacji dla przedsiębiorców. Rozumiejąc pewne intencje projektodawcy, pragniemy zauważyć, iż Polska jest już i tak krajem, w którym przedsiębiorcy zamiast skupiać się w pełni na prowadzeniu działalności gospodarczej muszą się mierzyć z obowiązkami, które powinny leżeć w gestii organów administracji publicznej albo w ogóle nie występować.

    Projektowane regulacje będą w prowadziły do nałożenia na odbiorcę paliwa (posiadającego koncesję na obrót paliwami ciekłymi) dodatkowych obowiązków informacyjnych, które mogą nie dawać gwarancji lepszej kontroli skarbowej rynku paliw ciekłych. Dlatego też, jako ZPP apelujemy o odciążenie przedsiębiorcy w tym zakresie i przeprojektowanie zmian, tak aby omawiane obowiązki przeszły w jak największym stopniu z prywatnego podmiotu na organ administracji.

    UWAGI SZCZEGÓŁOWE

    1. Pierwszym, największym, mankamentem ustawy są gruntowne zmiany w zakresie systemu monitorowania przewozu i obrotu. Otóż w projektowanej ustawie wprowadzono zmiany, które powodują, że systemowi monitorowania przewozu i obrotu podlega przewóz produktów o kodach CN wymienionych w art. 3 ust. 2 pkt 1b bez względu na ilość. Rozwiązanie to może być nieproporcjonalnie uciążliwe zarówno dla przedsiębiorcy wysyłającego, jak i firm kurierskich, szczególnie, że w ich przypadku firmy nie są w stanie kontrolować tego procesu pod względem kodu CN. Proponujemy zatem pozostawienie dotychczasowego rozwiązania, w którym produkty wymienione w art. 3 ust. 2 ustawy o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu paliwami opałowymi są objęte systemem monitorowania i przewozu po przekroczeniu 500 kg wagi lub 500 litrów objętości.
    2. Dalszym problemem, tym razem związanym bezpośrednio ze stosowaniem kodów CN jest ich wykreślenie z szeregu projektowanych przepisów. Takowe rozwiązanie znowu odbije się niekorzystnie na działalności przedsiębiorstw ze względu na zwiększone ryzyko ewentualnego postępowania dowodowego w zakresie rodzaju przewożonego towaru oraz pomyłek w wysyłce towarów z powodu braku wyraźnego i jednoznacznego oznaczenia towaru. Co więcej, systemy informatyczne firm są przystosowane do posługiwania się kodami, w tym w szczególności kodami CN i odejście od obowiązku ich używania może być niezwykle trudne.
    3. Kolejnym, dość łatwym do zauważenia, problemem jest proponowana definicja wyrażenia ,,zewnętrzny system obsługi”. Wedle proponowanej ustawy jest to ,,system przetwarzający dane o stanach liczników z dystrybutorów ze stacji paliw ciekłych albo stacji kontenerowych przy wykorzystaniu technologii transmisji danych”. Definicja ta wskazuje, że zewnętrzny system obsługi, powinien zbierać „dane o stanach liczników z dystrybutorów”. Przy czym zbieranie takich danych już następuje w postaci sprawozdań do Prezesa URE, w których przekazuje się informacje o sprzedaży paliw. Powyższy przepis obliguje zatem do pewnego dublowania danych, które i tak odpowiedni organ może uzyskać od Prezesa URE. Postulujemy zatem o zmianę definicji ,,zewnętrznego systemu obsługi”, tak aby nie implikowała ona obarczenia przedsiębiorców kolejnymi obowiązkami dotyczącymi informacji już i tak przez nich przekazywanych do organów administracji publicznej.
    4. Następnym istotnym i jednym z bardziej widocznych problemów projektowanej ustawy jest czas wprowadzenia obowiązku prowadzenia ewidencji podatku akcyzowego w centralnym systemie teleinformatycznym CEWA. Propozycja ministerstwa (1.02.2024) może okazać się niemożliwa do spełnienia przez podatników. We wskazanym terminie może okazać się niemożliwe zaimplementowanie wszystkich oczekiwanych zmian (w zależności od ostatecznego brzmienia przepisów wykonawczych). Co więcej, w okresie początku roku 2024 podatnicy zostaną wręcz ,,zawaleni” sprawami dot. chociażby zamknięcia roku podatkowego czy dostosowania się do przepisów odnoszących się do KSeFu (o ile oczywiście wejdą w życie). Niemniej, wprowadzanie takich zmian w okresie zamknięcia roku podatkowego należy uznać za dalece niesłuszne.
      Wobec powyższego, jako ZPP postulujemy, mając na uwadze dość gruntowne zmiany, z jakimi będą musieli mierzyć się podatnicy w      roku 2024, o przesunięcie obowiązku prowadzenia ewidencji akcyzowej w CEWA do połowy 2025 r.
    5. W art. 5 ust. 5 i ust. 8 nowelizacji wprowadzono zasadę, iż w przypadku gdy zakończenie przewozu towaru następuje na terytorium kraju, podmiot odbierający w dniu dostarczenia towaru uzupełnia zgłoszenie o informację o odbiorze i ilości odebranego towaru. Projektowany przepis wprowadza bardzo sztywną zasadę dokonywania zgłoszenia poboru towaru, które w praktyce może być niemożliwe do zrealizowania, a na pewno będzie prowadziło do wydłużenia czasu transportu, szczególnie w przypadkach gdy dany towar miałby być odebrany przez podmiot odbierający w godzinach zakończenia pracy. W takim przypadku żaden podmiot nie zdecyduje się odbiór przesyłki co wywoła konieczność pozostawienia dostawcy z towarem do kolejnego dnia pracy. Taki system jednoznacznie wpłynie na podwyższenie kosztów i wydłużenie czasu transportu. Wobec powyższego postulujemy powrót do dotychczasowych przepisów, które wskazywały, że dane, o których mowa w przepisie mogły zostać uzupełnione w kolejnym dniu roboczym.
    6. Finalnie, ostatnim aspektem szczegółowym, który wymaga poprawy jest kwestia wyłączenia z obowiązków akcyzowych w zakresie zużycia, energii wyprodukowanej podczas testowego uruchamiania agregatów.
      Obecne obowiązki akcyzowe związane z testowym uruchamianiem generatorów o mocy powyżej 1 MW są nieproporcjonalne w stosunku do uzysku podatkowego. Przedsiębiorcy, którzy chcą zapewnić ciągłość prowadzenia działalności gospodarczej poprzez zakup oraz test funkcjonowania agregatów prądotwórczych są narażenia na nieproporcjonalną ilość obowiązków po ich stronie, nie wspominając już o obowiązkach administracji podatkowej. Należy pamiętać, że testowe uruchomienie agregatów nie ma na celu wytworzenia znaczącej ilości energii elektrycznej, zatem bezcelowe jest aby konsekwencje takiej sytuacji prowadziły do niewspółmiernych i niepotrzebnych obciążeń zarówno po stronie podatnika jak i organów administracji publicznej.

    PODSUMOWANIE

    Jak zostało zasygnalizowane na wstępie, niniejszy projekt stanowi zbyt obszerny zbiór przepisów dot. różnych aspektów prawnych, że nie sposób wyrazić jasną i jednoznaczną opinię co do całości regulacji.

    Niemniej, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apeluje o pochylenie się nad sześcioma punktami przedstawionymi w ramach opinii co do szczegółowych założeń projektu, gdyż niektóre zmiany mogą zbyt daleko idące i nieproporcjonalne. 

    ***

    Zobacz: 01.03.2023 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu paliwami opałowymi, ustawy Prawo energetyczne, ustawy o podatku akcyzowym oraz niektórych innych ustaw (UD325)

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery