• PL
  • EN
  • szukaj

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie przywrócenia obowiązku stay-down w Akcie o usługach cyfrowych (DSA)

    Warszawa, 7 czerwca 2022 r. 

     

    Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie przywrócenia obowiązku stay-down w Akcie o usługach cyfrowych (DSA)

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) wyraża zaniepokojenie powrotem tzw. obowiązku stay-down do tekstu kompromisowego DSA. Obowiązek stay-down wymaga od firm zapewnienia, że nielegalne treści nie pojawią się ponownie na platformie po ich usunięciu. Projekt nie określa dokładnie, w jaki sposób pośredniczący usługodawcy mieliby spełnić powyższy obowiązek. Istnieją obawy, że
    w praktyce może to prowadzić do ogólnego monitorowania internetu oraz wyznaczenia standardu, który jest technicznie niemożliwy do osiągnięcia.

    Zakaz ogólnego monitorowania internetu wynika z Dyrektywy o handlu elektronicznym, 20-letniej poprzedniczki Aktu o usługach cyfrowych (DSA). Dyrektywa wezwała pośredników do wzmożenia wysiłków na rzecz zwalczania nielegalnych lub szkodliwych treści, a jednocześnie ustanowiła zakaz ogólnego monitorowania internetu. Ze względu na ryzyko cenzury i negatywnego wpływu na prawa podstawowe, praktyka ta została porzucona już na początku istnienia internetu. Następnie kilka wyroków sądowych potwierdziło, że skanowanie treści przesyłanych i rozpowszechnianych w internecie jest nielegalne.

    Parlament Europejski już w trakcie negocjacji nad DSA odrzucił zapis o obowiązku stay-down. Tym bardziej dziwi fakt, że obowiązek ten zostaje nagle ponownie wprowadzony w najnowszym tekście kompromisowym, pojawiającym się już po zawarciu porozumienia politycznego przez europejskich negocjatorów. Grupa organizacji, w tym CCIA, Act the App, Dot Europe, Developers Alliance, Allied for Start Ups, Eco De i EUROISPA, skrytykowała zmianę kompromisowego tekstu na ostatnią chwilę. „Apelujemy do współprawodawców o powstrzymanie się od wprowadzenia przepisu, który był już obszernie omawiany i odrzucany na różnych etapach dyskusji współlegislacyjnych, a nawet w trakcie negocjacji trylogowych” – czytamy w oświadczeniu organizacji.

    ZPP podziela powyższe obawy. Przed zbliżającym się głosowaniem nad DSA, zaplanowanym na 16 czerwca, wzywamy decydentów do trzymania się wyników poprzednich rund negocjacji. Wprowadzenie obowiązku stay-down będzie nie tylko formą przekroczenia mandatu negocjacyjnego, ale również przyniesie wyraźne negatywne skutki dla użytkowników internetu. Wreszcie, domagając się od firm, aby usunięte treści nie pojawiały się ponownie w internecie, UE nakłada na firmy obowiązki, których nie można spełnić.

     

    Więcej: 07.06.2022 Stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie przywrócenia obowiązku stay-down w Akcie o usługach cyfrowych (DSA)

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy Prawo własności przemysłowej (UD263)

    Warszawa, 6 czerwca 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy Prawo własności przemysłowej (UD263)

     

    Jedną z kluczowych kwestii dla podmiotów prowadzących działalność gospodarczą, a także dla wszelkiego rodzaju twórców, autorów, czy osób przejawiających aktywność kreatywną, jest ochrona własności intelektualnej. Dzięki niej funkcjonowanie wielu branż może mieć uzasadnione ekonomicznie. Wskazać bowiem należy, że wiele produktów i usług na rynku jest efektem wieloletnich badań, które często są niezwykle kosztowne. Bez prawnej ochrony rezultatów tych badań, ekonomiczny sens ich prowadzenia byłby w wielu przypadkach wysoce dyskusyjny. Dzięki prawom własności intelektualnej osoba (bądź podmiot), która wykazała się innowacyjnością może wyłącznie decydować o efektach swoich prac i czerpać z nich korzyści majątkowe bez obawy o działania podmiotów chcących je skopiować i korzystać z nich bądź sprzedawać jako własne. Problem dotyczy między innymi konieczności ochrony nowych rozwiązań technologicznych (wynalazków), symboli, którymi posługują się poszczególne marki (znaków towarowych), atrakcyjnego i unikatowego designu różnych przedmiotów np. telefonów (wzorów przemysłowych), a także wielu innych produktów np. nowych leków.

    Tworzenie przejrzystego i skutecznego prawa ochrony intelektualnej jest we współczesnej gospodarce kluczowe. Otoczenie prawne jest bowiem jednym z najważniejszych czynników decydujących o rozwoju polskich innowacyjnych firm. Wskazać w tym miejscu należy, że „dobre prawo” jest szczególnie potrzebne Polsce, ponieważ nasz kraj nie wypada dobrze w rankingach innowacyjności na tle naszych europejskich sąsiadów. W rankingu Global Innovation Index 2021 Polska zajęła 40 lokatę na 132 państwa[1]. Wynik ten w skali świata wydaje się dobry, jednak w rankingu tym wyprzedza nas zdecydowana większość państw Unii Europejskiej oraz inne rozwinięte państwa świata zachodniego. Potwierdzają to również wyniki European Innovation Scoreboard 2021 publikowane przez Komisję Europejską. Zgodnie z tym rankingiem Polska zajęła 4 miejsce od końca spośród wszystkich 27 państw członkowskich UE[2].

    Prawo własności intelektualnej w Polsce jest regulowane co do zasady dwoma aktami prawnymi – ustawą z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2021 r., poz. 1062) oraz ustawą z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (Dz. U. z 2021 r., poz. 324). Drugi ze wskazanych aktów prawnych w najbliższym czasie może zostać zastąpiony nowym, zaproponowanym przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii, gdyż 25 kwietnia 2022 r. do konsultacji został skierowany projekt ustawy Prawo własności przemysłowej (UD263).

    Wskazać należy, że przedmiotem prawa własności przemysłowej jest ochrona przede wszystkim: wynalazków, topografii układów scalonych, znaków towarowych, wzorów użytkowych i przemysłowych. Prawa te są chronione np. poprzez udzielanie patentów i praw ochronnych. Zabezpieczają one przed dokonywaniem naruszeń i określają ramy prawne dotyczące dysponowania nimi w obrocie gospodarczym.

    Celem zmiany prawa własności przemysłowej jest w opinii Ministerstwa uregulowanie w jednym akcie prawnym w przejrzysty sposób ochrony własności przemysłowej, zaproponowanie nowych rozwiązań oraz uproszczenie i skrócenie procedur. Zaproponowane rozwiązania mają być odpowiedzią na zgłaszane przez przedsiębiorców postulaty. Wskazać należy, że istotnie – projekt ustawy Prawo własności przemysłowej – nie stanowi rewolucji, a ewolucję, co jest jego zaletą. Większość instytucji prawnych w nim przewidzianych jest tożsama bądź bardzo zbliżona do przepisów obecnej ustawy. Zmiany polegają głównie na wprowadzaniu drobnych usprawnień proceduralnych i doprecyzowaniu pewnych pojęć. Jest to z pewnością projekt dobry, choć w pewnych aspektach wymagającym weryfikacji
    i przemyślenia części rozwiązań.

    W przypadku ochrony przewidzianej dla wynalazków nie zdecydowano się na wprowadzenie znaczących zmian. Mają one raczej charakter porządkujący, ustawodawca co do zasady posługuje się tożsamymi z obecnym stanem prawnym definicjami, zaś ochrona patentowa ma ten sam zakres. Projekt ustawy reguluje tą materię w art. 24 i następnych. Brak znaczących zmian w zakresie ochrony prawnej wynalazków znajduje uzasadnienie w tym, że prawna ochrona patentowa nie jest jedynie domeną prawa polskiego. Polska jest bowiem stroną licznych umów międzynarodowych, które wskazują współczesne standardy ochrony patentowej.

    Podobnie jak w przypadku ochrony patentowej wynalazków, niewielkim jedynie zmianom, głównie redakcyjnym, podlega nowelizacja dodatkowych praw ochronnych oraz topografii układów scalonych. Tu również ustawodawca zdecydował się zachować rozwiązania prawne w niemal niezmienionym kształcie.

    W zakresie pozostałych procedur projektodawca zdecydował się na wprowadzenie bardziej znaczących zmian. Jedną z bardziej istotnych ma być zastąpienie systemu badawczego systemem rejestrowym w przypadku procedury zgłoszenia wzoru użytkowego. System rejestrowy jest co prawda szybszy i mniej skomplikowany, ale nie jest pozbawiony wad. Zmieniona procedura ma przypominać tą, która stosowana jest obecnie w przypadku wzorów przemysłowych, a zatem pozbawiona jest w znacznym stopniu mechanizmu weryfikacji poprawności zgłoszenia i tego, czy nie narusza ono praw innych osób. Dodatkowo zrezygnowano z publikowania informacji o zgłoszeniu wzoru użytkowego. Będzie miała ona miejsce dopiero po udzieleniu prawa z rejestracji wzoru użytkowego. Choć zmiana ta będzie z pewnością prowadzić do przyspieszenia procesu uzyskiwania prawa wyłączonego, może ona zagrozić prawom uprawnionych, którym już udzielono prawa wyłączonego. Procedura rejestracyjna jest znacznie uproszczona w stosunku do procedury badawczej, co stwarza ryzyko udzielenia prawa z rejestracji, które narusza wcześniejsze prawo ochronne innego uprawionego bądź też które nie spełnia wymogów ustawowych. Przy czym uprawniony z wcześniejszego prawa wyłącznego na wzór użytkowy najprawdopodobniej dowie się o naruszeniu dopiero po udzieleniu prawa, gdyż dopiero wtedy nastąpi informacja o udzieleniu prawa wyłącznego. Może to w znaczący sposób ograniczyć wcześniej istniejące już prawa i stwarza istotne ryzyko nadużyć. Ponadto uprawnieni będą zmuszeni bardzo dokładnie monitorować publikacje dotyczące wzorów użytkowych i sprawdzać, czy nowe wzory użytkowe nie wkraczają w ich prawa wyłączne. W świetle powyższego zasadnym byłoby rozważenie powrotu do procedury badawczej bądź przynajmniej wprowadzenie zmiany polegającej na publikacji informacji o nowych zgłoszeniach wzorów użytkowych.

    Wskazać należy także na to, że w procedurach zgłoszeniowych przewidzianych nowym projektem ustawy zgłoszenie uważa się za dokonane w dniu, w którym wpłynęło ono do urzędu, nie zaś w dniu nadania u operatora pocztowego. Rozwiązanie takie może być dla wielu podmiotów mylące, z uwagi na fakt, iż jest swego rodzaju odstępstwem od przewidzianego w wielu ustawach i procedurach sposobu komunikowania się podmiotów z organami publicznymi. Stwarza to również ryzyko dla podmiotów dokonujących zgłoszeń spowodowane opóźnieniami w dostawie przesyłki. Tego rodzaju odstępstwo od zazwyczaj stosowanej reguły, że o dacie wniesienia pisma decyduje data stempla pocztowego zostało przewidziane w szeregu przepisów – w art. 15 ust. 3, art. 38 ust. 6 i 7, art. 115 ust. 3, art. 133 ust. 4, art. 153 ust. 5, art. 182 ust. 4  oraz w 257 ust. 3 projektu ustawy. W tym przedmiocie należałoby rozważyć powrót do rozwiązań sprawdzonych i przyjętych w innych procedurach.

    W przypadku znaków towarowych projekt ustawy wprowadza podział na przepisy materialne i proceduralne porządkując tym samym rozproszone dotychczas przepisy. W tym zakresie warto jednak zwrócić uwagę na regulację zawartą w art. 183. Zgodnie z jego treścią zgłoszenie znaku towarowego obejmuje tylko jeden znak towarowy. W przypadku znaków barwnych za jeden znak uważa się oznaczenie obejmujące jedno zestawienie kolorów. Celowe byłoby umożliwienie składania w takim przypadku kilku zgłoszeń w jednym wniosku. Zwłaszcza, że w celu usprawnienia postępowań w tym zakresie, powinny być one prowadzone przez jedną osobę.

    W zakresie zgłaszania znaku towarowego warto przyjrzeć się także procedurze zgłaszania opozycji, która w myśl art. 205 może być podnoszona przez uprawnionego z tytułu np.: wcześniejszego prawa osobistego lub majątkowego bądź z prawa ochronnego do wcześniejszego znaku towarowego. Wskazać należy, że w trosce o szybkość postępowania termin na wniesienie opozycji w stosunku do terminu na wniesienie sprzeciwu (obecnie istniejącej instytucji o znaczeniu analogicznym do opozycji) ma ulec skróceniu z 3 do 2 miesięcy. Zaproponowane skrócenie terminu, w świetle szeregu innych zmian skutkujących przyspieszeniem procedury, wydaje się nie być zasadne. Podkreślić należy, że zamiarem ustawodawcy prawdopodobnie jest ukształtowanie modelu opozycji na wzór postępowania toczącego się przed EUIPO, gdzie terminem właściwym do zgłoszenia sprzeciwu są również 3 miesiące. Wskazać bowiem należy, że termin ten może nie być wystarczający, aby dowiedzieć się o zgłoszeniu, wnikliwie je przenalizować i sporządzić opozycję do zgłoszenia podobnego znaku towarowego bądź do znaku towarowego wcześniejszego. W efekcie przyspieszając procedurę w tym zakresie możemy działać na szkodę wielu podmiotów, których prawa mogą potencjalnie być naruszane przez nowe zgłoszenia. Wskazać należy, że analogicznie należałoby wydłużyć termin na wniesienie opozycji przewidziany w art. 225 ust. 2. Negatywnie należy również ocenić zakaz przywracania terminu do wniesienia opozycji przewidziany w art. 205 ust. 2.

    Kolejnym zagadnieniem, na które warto zwrócić uwagę są przepisy dotyczące roszczeń na wypadek naruszenia praw własności przemysłowej. Jedna z tych regulacji przewidziana została w art. 470 ust. 1 pkt 4 projektu ustawy. Zgodnie z projektowaną normą uprawniony z patentu, którego prawo zostało naruszone lub osoba, której ustawa na to zezwala, może żądać od naruszającego patent m.in. wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści na zasadach ogólnych. Wskazać należy, że obecna regulacja przewiduje, że roszczenie to ma charakter autonomiczny i jest niezależne między innymi od przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. Wydaje się, że obecne rozwiązanie dobrze sprawdza się w praktyce gospodarczej i  pozwala w efektywny sposób dochodzić roszczeń pieniężnych w przypadkach naruszeń praw wyłącznych. W uzasadnieniu projektodawca nie wyjaśnił motywów wprowadzenia przedmiotowej zmiany, ograniczając się jedynie do stwierdzenia, że obecne rozwiązanie „nie było prawidłowe” (strona 102 Uzasadnienia).

    Negatywnie należy ocenić także wprowadzenie w art. 287 ust. 2 Projektu przysługującego współuprawnionym prawa pierwokupu, które znajdzie zastosowanie w wypadku zamiaru zbycia swego udziału przez współuprawnionego. Uzależnienie możliwości zbycia osobie trzeciej od braku skorzystania przez uprawnione podmioty z prawa pierwokupu może wpłynąć negatywnie na elastyczność rynku.

    Warto wskazać także na rezygnację przez ustawodawcę z regulowania tak zwanych „projektów racjonalizatorskich” w projekcie nowej ustawy. Instytucja ta uregulowana jest obecnie w art. 7 ustawy. Jest to skromna regulacja prawna określająca, że przedsiębiorcy mogą przewidzieć przyjmowanie projektów racjonalizatorskich na warunkach określonych w ustalanym przez siebie regulaminie racjonalizacji. Przepisy określają też minimalne wymagania, jakie musi spełnić regulamin racjonalizacji. Przedsiębiorca może uznać za projekt racjonalizatorski, w rozumieniu ustawy, każde rozwiązanie nadające się do wykorzystania, niebędące wynalazkiem podlegającym opatentowaniu, wzorem użytkowym, wzorem przemysłowym lub topografią układu scalonego. Należy wskazać, że regulacje te mają istotne znaczenie dla części przedsiębiorców, którzy przewidują przyjmowanie projektów w swojej firmie. Przedmiotowa regulacja przyczynia się do popularyzacji ruchu innowacji pracowniczych, pobudzając kreatywność i innowacyjność wśród  pracowników przedsiębiorcy. Co więcej, przepisy dotyczące przyjmowania i wynagradzania  projektów racjonalizatorskich mają zastosowanie nie tylko do przedsiębiorców ale również np. do jednostek naukowych, jednostek wojskowych.

    Być może warto rozważyć pozostawienie instytucji projektów racjonalizatorskich w zmienionej formie – jako podstawę dla przyjmowania przez przedsiębiorców regulaminów oraz wynagradzania twórców. Instytucja ta przyczynia się bowiem do zwiększenia innowacyjności w szczególności u rodzimych przedsiębiorców, co może przyczynić się do większej liczby zgłoszeń przedmiotów praw własności przemysłowych do ochrony. Zgłaszanie projektów przez pracowników nie jest bowiem zakorzenione w stosunku pracy, a wynika raczej z nacisku jaki przedsiębiorca kładzie na efekt pracy wynalazczej w postaci rozwiązania, które z perspektywy przedsiębiorcy jest przydatne, daje mu przewagę konkurencyjną i ma potencjał wdrożeniowy. Projekty racjonalizatorskie mają przede wszystkim na celu stymulowanie twórczości innowacyjnej i postępu technicznego, w szczególności wśród pracowników przedsiębiorcy. Mają zachęcać twórcę do tworzenia rozwiązań zaspokajających praktyczne potrzeby, których wdrożenie powala na osiągnięcie korzyści. Warto zauważyć, że np. w Niemczech ok 80% wszystkich zgłoszeń do ochrony w urzędzie ds. własności intelektualnej właśnie pochodzi od osób pozostających w stosunku zależności pracowniczej do przedsiębiorcy.

    Analizując poszczególne przepisy prawa własności przemysłowej zauważyć można, że część norm może budzić wątpliwości interpretacyjne. Przykładami mogą być użycie w art. 7 ust. 3 określenia „pomoc przedsiębiorcy”, czy użycie pojęcia „słuszna proporcja” w art. 10 ust. 2. Pojęcia te powinny z pewnością zostać doprecyzowane, gdyż w obecnym brzmieniu mogą wywoływać rozbieżności orzecznicze. Doprecyzowania, uzupełnienia oraz drobnych korekt wymagają również inne przepisy:

    • 9 ust. 2 – zasadnym byłoby doprecyzowanie „W przypadku przekazania projektu wynalazczego do korzystania , o którym mowa w ust. 1 […]”;
    • 10 ust. 4 – zasadnym byłoby doprecyzowanie „Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, całość wynagrodzenia wypłaca się […]”;
    • 11 – zasadnym byłoby doprecyzowanie „Jeżeli korzyści osiągnięte przez przedsiębiorcę okażą się znacząco wyższe od korzyści przyjętych za podstawę do ustalenia wypłaconego wynagrodzenia, twórca projektu wynalazczego może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia.”;
    • 13 – zasadnym byłoby doprecyzowanie „Ustawowe przesłanki wymagane do udzielenia patentu, dodatkowego prawa ochronnego, prawa ochronnego lub prawa z rejestracji ocenia się według przepisów obowiązujących w dniu dokonania zgłoszenia w Urzędzie Patentowym”;
    • 15 ust. 6 – zasadnym byłoby przywrócenie konieczności „niezwłocznego” powiadamiania zgłaszającego w okolicznościach wskazanych w przepisie
      „O zaistnieniu okoliczności, o których mowa w ust. 4 lub 5, Urząd Patentowy powiadamia niezwłocznie zgłaszającego […]”;
    • 31 ust. 2 – proponuje się doprecyzowanie, jaki skutek będzie miało złożenie rysunków wykraczających poza zakres pierwotnego zgłoszenia (np. poprzez niedopuszczalność takiego zgłoszenia);
    • 31 ust. 6 – w obecnym brzmieniu projektowanego przepisu Urząd nie informuje o pozostawieniu zgłoszenia bez rozpoznania, co może skutkować błędnym przekonaniem zgłaszającego, że jego zgłoszenie jest prawidłowe. Należałoby zatem wprowadzić mechanizm, w którym zgłaszający byłby przez Urząd o tym fakcie poinformowany;
    • 33 – zasadnym byłoby dodanie obowiązku „niezwłocznego” powiadomienia „Po wpłynięciu wstępnego zgłoszenia wynalazku, Urząd Patentowy nadaje mu kolejny numer, stwierdza datę wpływu oraz niezwłocznie zawiadamia o tym zgłaszającego”;
    • 46 ust. 2 – zasadnym byłoby doprecyzowanie zdania drugiego „Przepisy art. 15 ust. 1 i 3 stosuje się odpowiednio”;
    • 48 ust. 3 – proponuje się z rezygnacji w wymogu jednolitości zgłoszenia „Urząd Patentowy odmawia, w drodze postanowienia, przyznania zgłoszeniu wydzielonemu daty zgłoszenia pierwotnego, jeżeli uzna, że zgłoszenie to nie dotyczy wynalazku ujawnionego w zgłoszeniu pierwotnym albo zgłoszenie to spełniało warunek jednolitości. […]”;
    • 56 ust. 1 – proponuje się doprecyzowanie treści przepisu. Zaproponowane brzmienie art. 56 może rodzić wątpliwości interpretacyjne odnośnie tego, czy odmowa jest możliwa, gdy nie spełniono wszystkich łącznie czy któregokolwiek z punktów z przywołanego artykułu;
    • 56 ust. 2 – proponuje się dokonanie zmian przepisu w taki sposób, aby wniesienie wniosku o udostępnienie dowodów przez zgłaszającego powodowało odpowiednie wydłużenie terminu do zajęcia stanowiska przez zgłaszającego. Może się bowiem okazać, że zgłaszający będzie zmuszony zająć stanowisko z uwagi na zbliżający się termin, podczas gdy dowody nie będę mu jeszcze udostępnione przez urząd;
    • 205 ust. 1 pkt 2 – proponuje się wykreślenie sformułowania „z prawa ochronnego”, gdyż może budzić to wątpliwości interpretacyjne „z prawa ochronnego do wcześniejszego znaku towarowego lub osoba uprawniona do wykonywania praw z niego wynikających”;
    • 387 ust. 2 – zasadnym byłoby doprecyzowanie „Strony mogą żądać sprostowania lub uzupełnienia protokołu w terminie 14 dni od jego doręczenia”.

    Podsumowując, projekt nowej ustawy – Prawo własności przemysłowej, jest projektem dobrym. Nie stanowi on całkowitej rewolucji w systemie ochrony własności przemysłowej, a raczej wprowadza rozwiązania będące ewolucją obecnych instytucji, które w wielu przypadkach prowadza do istotnego skrócenia i uproszczenia postępowania. Nowe przepisy są również pozbawione wielu norm budzących wątpliwości interpretacyjne. Jednocześnie podkreślić należy, że projekt ustawy nie jest pozbawiony wad. Część norm może stanowić dla przedsiębiorców pewne utrudnienie, a niekiedy osłabić posiadane przez nich prawa własności przemysłowej i narażać na naruszenia ze strony podmiotów trzecich. Dlatego koniecznym wydaje się dokonanie pewnych korekt uwzględniających uwagi rynku, zgłaszanych przez podmioty mające praktyczne doświadczenie w stosowaniu przepisów dotyczących praw własności przemysłowej.

    ***

    [1] https://www.globalinnovationindex.org/userfiles/file/reportpdf/GII-2021/GII_2021_results.pdf (dostęp na dzień 18.05.2022 r.).

    [2] https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/en/IP_21_3048 (dostęp na dzień 18.05.2022 r.).

     

    Więcej: 06.06.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy Prawo własności przemysłowej

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej

    Warszawa, 30 maja 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej

     

    Projekt ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej został stworzony w celu zapewnienie obywatelom pełnego dostępu do informacji o zgromadzonych przez siebie środkach na wszystkich dostępnych produktach emerytalnych, tj. ZUS, KRUS, IKE, IKZE, PPE, PPK oraz OFE. Abstrahując od kluczowych naszych kluczowych zastrzeżeń wobec konstrukcji samego systemu emerytalnego, koncepcja stworzenia jednego miejsca z kompletem informacji dla ubezpieczonego, jest godna poparcia.

    Platforma ma umożliwić ubezpieczonym sprawdzenie posiadanych środków oraz dokonanie symulacji przyszłego świadczenia. Zgodnie z intencją prawodawcy powinno to ułatwić podjęcie decyzji o oszczędzaniu na poczet przyszłej emerytury oraz umożliwić wykonywanie wybranych działań z posiadanymi środkami zgromadzonymi na kontach produktów emerytalnych. Dostęp do informacji miałby spowodować wzrost zainteresowania produktami emerytalnymi oraz rozpowszechnienie wiedzy o możliwościach budowania zabezpieczenia emerytalnego. Nowy portal ma zostać stworzony we współpracy instytucji publicznych – Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego a całości prac ma przewodzić Polski Fundusz Rozwoju.

    System ma być zintegrowany z Krajowym Węzłem Identyfikacji Elektronicznej co pozwoli na ułatwienie i upowszechnienie usług elektronicznych w Polsce w zakresie uwierzytelniania dostępu użytkowników. Tym samym możliwy będzie dostęp do informacji o zgromadzonych środkach na kontach wszystkich posiadanych produktów emerytalnych bez konieczności znajomości danych logowania do każdego portalu z osobna.[1] Obecnie informacje te są rozproszone pomiędzy różne portale nie będące ze sobą zsynchronizowane. CIE będzie kolejną usługą publiczną dostępną dla obywateli w ramach cyfryzacji administracji publicznej. Rozszerzy ona katalog obecnie istniejących systemów, takich jak mObywatel czy e-recepty.

    Generalnie pozytywnie oceniamy pomysł stworzenia systemu, który – poprzez zapewnienie pełnego dostępu do informacji dla ubezpieczonych – będzie zachęcał do oszczędzania i dłuższej aktywności zawodowej. Częste zmiany jakie miały miejsce w ostatnich kilkunastu latach funkcjonowania systemu emerytalnego oraz towarzysząca im zawierucha polityczna spowodowały ogólną niechęć społeczną do oszczędzania w ramach dodatkowych filarów ubezpieczenia emerytalnego. Co więcej, nie od dzisiaj wiadomo że problemy demograficzne, z którymi mierzy się Polska, skutkować będą długoterminową niewydolnością repartycyjnego systemu emerytalnego. Sytuacji nie poprawiają takie decyzje, jak wprowadzenie dodatkowych świadczeń emerytalnych, czy – tym bardziej – skrócenie wieku emerytalnego. Być może świadomość niskich środków zgromadzonych na kontach emerytalnych będzie działała stymulująco na ubezpieczonych, zachęcając ich do dłuższej aktywności zawodowej. Nie zmienia to naturalnie faktu, że konieczna jest kompleksowa reforma systemu emerytalnego.

    Dodatkowo zwracamy uwagę na konieczność dalszego zwiększania edukacji finansowej obywateli w zakresie bezpieczeństwa emerytalnego. Budowanie bazy danych o zgromadzonych środkach jest przydatnym narzędziem w celu podnoszenia świadomości społecznej, natomiast sama w sobie nie będzie wystarczającym bodźcem dla powszechnego wzrostu gromadzonych oszczędności czy nawet wiedzy o produktach emerytalnych.

    ***

    [1] https://www.gov.pl/web/premier/projekt-ustawy-o-centralnej-informacji-emerytalnej3

     

    Zobacz: 30.05.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366)

    Warszawa, 25 maja 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366)

     

    Problem dotyczący wynagradzania pracowników służby zdrowia przejawia się w debacie publicznej od wielu lat. Wskazać należy, że wydatki na służbę zdrowia powoli, ale systematycznie rosną. Ministerstwo zdrowia zaplanowało na 2022 r. budżet na ten cel  w wysokości 133,6 mld złotych (około 5,75% PKB). Jednym z kluczowych składników w tym budżecie są wynagrodzenia pracowników służby zdrowia.

    Problematyką wynagrodzeń w służbie zdrowia postanowił zająć się ustawodawca, wprowadzając między innymi ustawę z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Przepisy te mają być zmienione za sprawą Ministerstwa Zdrowia, które 1 kwietnia 2022 r. przedstawiło projekt ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366). Warto zwrócić uwagę, że projekt ustawy zakłada wzrost wynagrodzeń minimalnych dla wszystkich pracowników podmiotów świadczących usługi zdrowotne – zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym.

    Co istotne problem niskich wynagrodzeń pojawiający się w publicznej debacie dotyczył przede wszystkim sektora publicznego. To właśnie z niego specjaliści przechodzili do prywatnych klinik i szpitali bądź też otwierali własną praktykę lekarską. Braki kadrowe w państwowej służbie zdrowia doprowadziły nie tylko do obniżenia jakości świadczonych przez publiczną służbę zdrowia usług, ale także do przeciążenia pracą pracowników publicznych zakładów ochrony zdrowia.

    W świetle powyższego dziwi fakt, że ustawodawca w 2017 r. postanowił objąć zakresem regulacji również pracowników podmiotów prywatnych, które nie realizują świadczeń finansowanych przez NFZ – o czym świadczy art. 1 w związku z art. 2 pkt ustawy z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej. Ustawodawca wprowadził zatem tą ustawą minimalne wynagrodzenie branżowe, które regulowane jest odmiennie od minimalnego  wynagrodzenia powszechnego. O ile zrozumiałe jest ingerowanie państwa w zasady wynagradzania pracowników publicznej służby zdrowia, to dyskusyjne jest wychodzenie poza ten zakres i wprowadzanie regulacji dotyczących wynagradzania także pracowników instytucji prywatnych, których funkcjonowanie w żaden sposób nie jest subsydiowane przez publiczne środki. Wskazać bowiem należy, że wynagrodzenia w tym przypadku nie tylko są wyższe, ale ponadto regulowane przez rynek. Z tego też powodu regulacja ustawowa nie powinna ingerować w warunki wynagradzania pracowników prywatnych placówek medycznych w sytuacji, gdy podmioty te (w przeciwieństwie do podmiotów realizujących świadczenia finansowane przez NFZ) nie otrzymają z budżetu państwa żadnych środków na sfinansowanie wzrostu wynagrodzeń. Warto zaznaczyć także, iż wzrost wynagrodzeń w publicznej służbie zdrowia powoduje także wzrost presji płacowej na podmiotach prywatnych, a tym samym działają mechanizmy rynkowe, bez konieczności ingerencji ustawodawcy i ustalania powszechnego minimalnego wynagrodzenia branżowego.

    O ile obecnie obowiązujące przepisy w niewielkim tylko stopniu wpływają na faktyczne wynagrodzenia w prywatnej opiece zdrowotnej z uwagi na zależność wskazaną powyżej – rynkowe wynagrodzenia pracowników w sektorze prywatnym są bowiem zdecydowanie wyższe – o tyle planowane zmiany przepisów mogą w istotny sposób wpłynąć również na publiczne placówki medyczne. W zakresie minimalnego wynagradzania pracowników służby zdrowia zdziwienie budzi bowiem objęcie tymi normami niemal wszystkich osób zatrudnionych w zakładach opieki zdrowotnej – nie tylko lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych i innych osób wykonujących zawody medyczne, ale także pracowników wykonujących czynności administracyjne i techniczne. W świetle nowych przepisów pracownicy administracyjni, często zajmujący stanowiska analogiczne do tych występujących u pracodawców branż niemedycznych, zostaną objęci normami określającymi minimalne wynagrodzenie oraz ustawowo unormowanymi zasadami podwyżek dla branży medycznej.

    Wskazać należy, że proponowane zmiany przepisów będą prowadziły do podwyższenia wynagrodzeń wielu pracowników, również w zawodach niemedycznych, co spowoduje zbliżenie ich poziomu do wynagrodzeń pracowników wykonujących bardziej specjalistyczne czynności – techników, higienistów etc. Mogą także wystąpić istotne różnice w sposobach wynagradzania pomiędzy różnymi placówkami medycznymi (tzw. kominy płacowe). Może to prowadzić do sytuacji konfliktowych oraz do dalszego zwiększenia presji cenowej na pracodawcach.

    Ustawa zawiera szereg innych zapisów, które budzą uzasadnione wątpliwości w zakresie możliwości ich wykonania. Wątpliwości te dotyczą między innymi ochrony danych osobowych i danych dotyczących wynagradzania podwykonawców i pracowników działających w relacjach B2B.

    W świetle powyższych wątpliwości Związek Przedsiębiorców i Pracodawców proponuje wprowadzenie korekt do projektu ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366), które uczynią zasady ustalania wynagrodzenia bardziej przejrzystymi oraz wyeliminują pojawiające się wątpliwości dotyczące ochrony danych osobowych.

    W pierwszej kolejności przedstawiamy propozycję zmiany zasad ustalania wynagrodzeń. Proponujemy między innymi nowelizację art. 5 pkt 3 ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych poprzez nadanie mu brzmienia:

    „3) uwzględniało wysokość wynagrodzenia odpowiadającą adekwatnemu średniemu wzrostowi wynagrodzenia we wszystkich strukturach organizacyjnych danego podmiotu leczniczego. W przypadku, gdy obecne wynagrodzenie danego pracownika znacząco odbiega od średniej wynagrodzeń pozostałych członków zespołu w danej grupie zaszeregowania, Pracodawca może zastosować inny wskaźnik wzrostu wynagrodzenia, przy zachowaniu obowiązkowego, minimalnego poziomu wynagrodzenia w danej grupie zaszeregowania.”.

    Doprecyzowanie treści art. 5 pkt. 3. ustawy pozwoli na zniwelowanie zjawiska migracji wewnętrznej wśród pracowników struktur organizacyjnych danego podmiotu leczniczego. Oryginalne brzmienie projektowanego art. 5 pkt. 3 prowadziłoby do powstania systemowych dysproporcji wśród wynagrodzeń osób zatrudnionych na tym samym stanowisku, ale w różnych placówkach medycznych w ramach tego samego podmiotu leczniczego. W przypadku braku stosownych zmian legislacyjnych, różnice w poziomie wynagrodzenia tych osób wynikałyby nie tyle z ich odmiennych kompetencji czy kwalifikacji zawodowych, a byłyby narzucone systemowo (odgórnie) przez ustawodawcę, jako pokłosie specyfiki siatki stanowisk w danej placówce leczniczej. Obecnie proponowane brzmienie zapisów ustawy w sposób znaczący wzmocni dysproporcje w poziomie wynagrodzeń, przyczyniając się do tworzenia i wzmacniania zjawiska tzw. kominów płacowych. Oznacza to w praktyce, iż ta sama wysokość podwyżki w ujęciu procentowym faworyzować będzie osoby z danej grupy zaszeregowania, których zarobki, w porównaniu z innymi pracownikami, są już teraz wyższe. Apelujemy zatem, by w pkt. 3 uwzględnić rozwiązanie, które powiązałoby skalę podwyżki z poziomem obecnego wynagrodzenia danego pracownika.

    Kolejną proponowaną zmianą jest nadanie nowego brzmienia proponowanemu art. 31ha ust. 1 i 4:

    Art. 31ha. 1. Minister właściwy do spraw zdrowia, o którym mowa w art. 31n pkt 2c, w terminie 21 dni od nadzwyczajnego wzrostu kosztu udzielania świadczeń zdrowotnych zleca Prezesowi Agencji dokonanie analizy dotyczącej zmiany sposobu lub poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej w związku z nadzwyczajnym wzrostem kosztów udzielania tych świadczeń oraz przygotowuje raport w sprawie zmiany sposobu lub poziomu finansowania, zwany dalej „raportem w sprawie zmiany sposobu lub poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej […]
    4. Minister właściwy do spraw zdrowia po zapoznaniu się z raportem w sprawie zmiany sposobu lub poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej oraz rekomendacją Prezesa Agencji w terminie 21 dni od wpłynięcia raportu Agencji zatwierdza lub zmienia taryfę świadczeń określoną przez Prezesa Agencji oraz przekazuje ją Prezesowi Agencji w celu opublikowania, w formie obwieszczenia, w Biuletynie Informacji Publicznej Agencji.”.

    Proponowane powyżej zmiany mają na celu ujednolicenie i usystematyzowanie terminów zdefiniowanych w ustawie. Wydaje się to mieć kluczowe znaczenie dla prawidłowej dynamiki procesu aktualizacji wysokości świadczeń zdrowotnych przygotowywanej przez Prezesa AOTMiT na zlecenie Ministra właściwego ds. zdrowia.

    Kolejne proponowane zmiany dotyczą ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Proponujemy nadać nowe brzmienie art. 31lc poprzez następującą zmianę w projekcie ustawy:
    w art. 31lc:
    a) w ust. 2 w pkt 3 kropkę zastępuje się średnikiem i dodaje się pkt 4 i 5 w brzmieniu:
    „4) stanowisko pracy osoby zatrudnionej u świadczeniodawców, o których mowa w ust. 4, na podstawie umowy o pracę w zakresie, w jakim dane te dotyczą osób biorących udział w realizacji świadczeń udzielanych w ramach umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej; […]”.

    Proponowana zmiana ma na celu usuniecie niezgodności projektowanych przepisów z przepisami RODO oraz kodeksu cywilnego. Obecnie obowiązujące przepisy mogą czynić wykonanie obowiązków w projektowanej ustawie niemożliwym. Pozyskanie przez AOTMiT danych osobowych pracownika zatrudnionego na danym stanowisku nie jest warunkiem niezbędnym do prawidłowego określenia sposobu i poziomu finansowania świadczeń zdrowotnych. W związku z tym apelujemy o wykreślenie z proponowanej treści ustawy wymogu przekazywania AOTMiT danych personalnych pracowników realizujących świadczenia finansowane ze środków NFZ, a także wykreślenie obowiązku przekazywania wszelkich danych osobowych i finansowych dotyczących charakteru współpracy z osobami realizującymi swoje obowiązki zawodowe na podstawie kontraktów gospodarczych, umów cywilnoprawnych i w formule podwykonawstwa (zgodnie z propozycją powyżej). 

    Kolejne z proponowanych zmian również odnoszą się do art. 31lc ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych i dotyczą ust. 4a do 4d ustawy:
    po ust. 4 dodaje się ust. 4a–4d w brzmieniu:
    4a. Świadczeniodawca, który zawarł umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, udostępnia Agencji nieodpłatnie, w terminie wskazanym przez Prezesa Agencji, nie krótszym niż 14 dni od dnia otrzymania wniosku o udostępnienie danych, dane dotyczące wszystkich osób zatrudnionych u niego na podstawie umowy o obejmujące informacje o wymiarze zatrudnienia i wysokości poszczególnych składowych wynagrodzenia, oraz kosztów zatrudnienia ponoszonych przez świadczeniodawcę, a także dane dotyczące udzielania oraz finansowania świadczeń opieki zdrowotnej.
    4b. Dane, o których mowa w ust. 4a, obejmują:
    1)    (wykreślone)
    2)    dane o wysokości poszczególnych składowych wynagrodzenia i wymiarze zatrudnienia oraz kosztów zatrudnienia ponoszonych przez świadczeniodawcę, w zakresie, w jakim dane te dotyczą osób biorących udział w realizacji świadczeń udzielanych w ramach umowy
    o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej;
    3)    dane dotyczące udzielania oraz finansowania świadczeń opieki zdrowotnej.
    4c. Wytyczne dotyczące sposobu przekazywania danych, o których mowa w ust. 4b, określa Prezes Agencji w Biuletynie Informacji Publicznej Agencji.
    4d. Dane, o których mowa w ust. 4b, są wykorzystywane przez Agencję w celu realizacji zadań określonych w art. 31n pkt 1a i 2c.”.

    Proponowana przez regulatora treść art. 31lc ust. 4a – 4d ustawy powoduje, iż świadczeniodawcy nie będą w stanie wywiązać się z tak skonstruowanej normy z uwagi na kolizję z obecnie funkcjonującymi normami prawa (kodeks cywilny, RODO). Podmiot korzystający z usług podwykonawcy nie ma podstawy prawnej, by żądać danych dotyczących personaliów i warunków wynagradzania osób zatrudnionych przez swojego podwykonawcę. Dodatkowo w sytuacji, gdy podwykonawstwo realizowane jest przez przedsiębiorstwo lecznicze niezwiązane prawnie ze zleceniodawcą, niejasne jest, czy zarówno na podmiot zlecający, jak i podwykonawcę nałożony jest obowiązek samodzielnego raportowania danych wskazanych w artykule 4a-4d.

    W świetle przedstawionych powyżej wątpliwości uważamy, że zaproponowane zmiany przyczynią się do zwiększenia jakości projektowanego prawa, usunięcia konfliktów systemowych, a także doprowadzą do stworzenia bardziej przejrzystego i sprawiedliwego sposobu wynagradzania pracowników. Z związku z powyższym apelujemy o uwzględnienie zgłoszonych propozycji w ramach konsultacji projektu ustawy.

     

    Zobacz: 25.05.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych oraz niektórych innych ustaw (UD 366)

    Stanowisko ZPP ws. planu ograniczeń w poborze energii w 2022 roku – istnieje ryzyko zaburzenia funkcjonowania przedsiębiorstw

    Warszawa, 20 maja 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP ws. planu ograniczeń w poborze energii w 2022 roku – istnieje ryzyko zaburzenia funkcjonowania przedsiębiorstw

     

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zwraca się z prośbą do Prezesa URE o wydłużenie terminu uzgodnienia planu wprowadzania ograniczeń w poborze energii elektrycznej w pierwotnym terminie (tj. do 31 maja br.), a do ustawodawcy o nowelizację Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 8 listopada 2021r. w sprawie szczególnych zasad i trybu wprowadzania ograniczeń w sprzedaży paliw stałych oraz w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej lub ciepła (Dz. U. z 2021 r. poz. 2209 ) (dalej: Rozporządzenie). Przepisy wymagają dostosowania do szczególnych warunków gospodarczych, jakie obowiązywały w okresie pandemii koronawirusa w latach 2020-2021, jak również powinny uwzględniać możliwość wniesienia uzasadnionego sprzeciwu do planu ograniczeń przez odbiorcę.

    Rozumiemy wyjątkowe okoliczności opracowania tegorocznego planu ograniczania dostaw energii, do jakich zaliczamy sytuację militarną za wschodnią granicą, czy ograniczenia dostaw surowców, wynikające z sankcji nałożonych na Federację Rosyjską. W naszym przekonaniu jednak, zasady opracowania planu ograniczenia poboru energii powinny uwzględniać sytuację post-pandemiczną w wielu przedsiębiorstwach, jak również rozmaite komplikacje wynikające z procesu transformacji energetycznej. Plan powinien więc między innymi zachęcać odbiorców do wprowadzania rozwiązań z zakresu efektywności energetycznej i stosowania zielonej energii w procesach produkcyjnych. Arbitralne ograniczenie dostaw energii (wyłącznie w oparciu o dane pomiarowe z okresu poprzedzającego) może przynieść niewymierne szkody gospodarcze i nie będzie miało skutków mobilizacyjnych dla wprowadzania modernizacji w wykorzystaniu energii i ciepła.

    Zgodnie z § 5 ust. 1 Rozporządzenia, ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej dotyczą odbiorcy energii elektrycznej w zakresie posiadanego przez niego obiektu, dla którego określona w umowach dystrybucyjnych i kompleksowych łączna wielkość mocy umownej wynosi co najmniej 300 kW. Dotyczy to więc podmiotów, których roczne zużycie energii wynosi od kilkuset MWh wzwyż. Liczba przedsiębiorców, których obejmują ograniczenia w skali kraju jest więc bardzo duża, gdyż dotyczyć będą one zarówno niewielkich zakładów produkcyjnych, średniej wielkości hoteli, centrów logistyczno-magazynowych, a nawet większych kompleksów biurowych.

    W przypadku ograniczeń wprowadzonych zgodnie z ww. Rozporządzeniem oraz ograniczeń zapisanych w IRiESD (Instrukcji Ruchu i Eksploatacji Siecie Dystrybucyjnej) odbiorca zamawiający moc umowną o wartości co najmniej 300 kW, w zakresie posiadanego przez siebie obiektu, zobowiązany jest ograniczyć pobór energii elektrycznej na polecenie Operatora Systemu Przesyłowego Elektroenergetycznego (OSP). Odbiorca taki zobowiązany jest również do ograniczenia poboru mocy zgodnie z planem wprowadzania ograniczeń, a więc w ramach tzw. stopni zasilania. Od 11 do 20 stopnia podmiot może pobierać moc wynikającą z równomiernego podziału zakresu mocy od wielkości mocy maksymalnego poboru (11 stopień) do wielkości mocy minimalnego poboru (20 stopień). Obowiązujące stopnie zasilania określa OSP.

    Na mocy § 6 ust. 1 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 8 listopada 2021 r. w sprawie szczegółowych zasad i trybu wprowadzania ograniczeń w sprzedaży paliw stałych oraz w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej lub ciepła (Dz. U. z 2021 r. poz. 2209) § 6. 1. Ochronie przed wprowadzanymi ograniczeniami w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej podlega odbiorca energii elektrycznej w zakresie posiadanego przez siebie obiektu przez cały okres, dla którego określona w umowach łączna wielkość mocy umownej wynosi poniżej 300 kW, oraz w zakresie obiektu:

    1) będącego szpitalem i innym obiektem ratownictwa medycznego;
    2) wymienionego w przepisach wydanych na podstawie art. 6 ust. 2 pkt 4 ustawy z dnia 21 listopada 1967 r.
    o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. z 2021 r. poz. 372 i 1728);
    3) wykorzystywanego bezpośrednio do:
    a) nadawania programów radiowych i telewizyjnych o zasięgu ogólnokrajowym,
    b) zapewnienia przewozu lotniczego, transportu kolejowego i publicznego transportu zbiorowego,
    c) wydobywania paliw kopalnych ze złóż, ich przeróbki oraz dostarczania do odbiorców, w tym wydobywania,
    przesyłania lub dystrybucji paliw gazowych,
    d) realizacji zadań wpływających w sposób istotny na spełnianie wymagań w zakresie ochrony środowiska, w tym odprowadzania i oczyszczania ścieków w zakresie zbiorowego odprowadzania ścieków,
    e) wytwarzania, przesyłania lub dystrybucji energii elektrycznej lub ciepła,
    f) wykonywania przez przedsiębiorców zadań na rzecz obronności państwa w zakresie mobilizacji gospodarki,
    o których mowa w art. 2 pkt 1 ustawy z dnia 23 sierpnia 2001 r. o organizowaniu zadań na rzecz obronności
    państwa realizowanych przez przedsiębiorców (Dz. U. z 2020 r. poz. 1669), w okresie uruchomienia programu
    mobilizacji gospodarki w zakresie realizacji tych zadań – albo wyodrębnionej części obiektu wykorzystywanego
    do tych celów;
    4) stanowiącego infrastrukturę krytyczną ujętą w wykazie, o którym mowa w art. 5b ust. 7 pkt 1 ustawy z dnia 26 kwietnia 2007 r. o zarządzaniu kryzysowym (Dz. U. z 2020 r. poz. 1856 oraz z 2021 r. poz. 159), zlokalizowaną na terenie Rzeczypospolitej Polskiej.

    Za Ministerstwem Klimatu i Środowiska, celem nowych planów ograniczeń miała być: „poprawa bezpieczeństwa energetycznego kraju i mechanizmów wprowadzających ograniczenia w sposób jak najmniej uciążliwy dla podmiotów im podlegających”. Nowe rozporządzenie, aktualizujące przepisy z 2007 roku, z pewnością jest narzędziem pozwalającym chronić Krajowy System Elektroenergetyczny przed awarią sieciową lub rozległymi zaburzeniami w jej funkcjonowaniu. Wcześniejsze przepisy tworzono na bazie doświadczeń z lat 80. i 90. ubiegłego wieku, kiedy to miały miejsce ostatnie istotne ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej.  Od tamtej pory gospodarka narodowa i krajowy rynek energii przeszły prawdziwą transformację, stąd nowelizacja prawa z pewnością była niezbędna.

    Słabość w funkcjonowaniu planów ograniczeń (przygotowanych na kanwie przepisów z 2007 r.) w sierpniu 2015 r., kiedy to w wyniku długotrwałych upałów, na terenie całego kraju, zostały wprowadzone ograniczenia w poborze energii elektrycznej, obnażyła konieczność sporządzenia nowego Rozporządzenia w celu poprawy bezpieczeństwa energetycznego kraju. Główne wprowadzone zmiany to:

    • urealnienie wartości mocy w poszczególnych stopniach zasilania w opracowywanych przez operatorów planach ograniczeń w oparciu o wyznaczanie wielkości tych mocy o obiektywne wartości określone na podstawie pomiarów, a więc wartości mocy faktycznie pobieranych przez odbiorcę w okresie 12 miesięcy przed ich określeniem przez operatora;
    • dostosowanie zasad oraz terminów opracowania, uzgadniania i zatwierdzania planów ograniczeń do okresów wynikających z uregulowań taryfowych;
    • uregulowanie z odbiorcami wielkości mocy obowiązujących odbiorcę w stopniach zasilania od 12. do 20., jak również sposobu corocznej aktualizacji wielkości tych mocy;
    • zmiana w zakresie 11 stopnia zasilania, w którym odbiorca w okresie obowiązywania ograniczeń pobiera moc w swoim obiekcie w wielkościach i na zasadach określonych w umowach, na podstawie których świadczone są temu odbiorcy usługi przesyłania lub dystrybucji energii elektrycznej według koncepcji zerowego stopnia zasilania;
    • zmiana zasady informowania odbiorców, których dotyczą ograniczenia, o wielkości obowiązujących ich dostępnych mocy – w sytuacji wprowadzenia ograniczeń w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej;
    • wprowadzenie formy elektronicznej w komunikacji z odbiorcami.

    Od bieżącego roku plan wprowadzania ograniczeń w zakresie obiektu opracowuje się na podstawie wielkości mocy obowiązujących odbiorcę w danym obiekcie, według stanu na dzień 1 stycznia danego roku i przekazuje te wielkości odbiorcy, w formie dokumentowej, w terminie do dnia 15 kwietnia danego roku. Z uwagi na fakt, że przepisy z końca ub. roku po raz pierwszy w 2022 r. zostały wcielone w życie należy przyjąć, że w większości odbiorcy dowiedzieli się o obowiązujących ich nowych ograniczeniach zaledwie miesiąc temu. Z informacji przekazywanych Związkowi Przedsiębiorców i Pracodawców przez podmioty gospodarcze wynika, że przedstawione im nowe plany ograniczeń często w istotnym stopniu odbiegają od limitów poboru mocy, które przewidziane były planami ograniczeń w latach poprzednich. Brak przewidzianego w Rozporządzeniu prawa do zakwestionowania wykonalności narzuconego jednostronnie planu ograniczeń może spowodować, że w przypadku wprowadzenia poszczególnych stopni zasilania część odbiorców usługowych czy przemysłowych będzie zmuszona nie tylko ograniczyć pobór, ale wręcz wstrzymać działalność, czy nawet w skrajnych przypadkach zrezygnować z podtrzymywania zasilania dla tak krytycznych zasobów jak system monitoringu, czy przeciwpożarowy.

    Odbieramy sygnały iż część zakładów produkcyjnych, wykonujących zadania o istotnym znaczeniu dla całej gospodarki, ale też realizujących zlecenia eksportowe, w przypadku znaczących ograniczeń poboru mocy nie będzie w stanie kontynuować zaplanowanych działań.

    Na uwagę zasługuje chociażby fakt, że wśród obiektów podlegających ochronie przed wprowadzanymi ograniczeniami w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej nie wymieniono wytwórców tak podstawowych dla bezpieczeństwa państwa dóbr, jak produkty lecznicze i substancje czynne. Podmioty te zostały objęte Rozporządzeniem na zasadach ogólnych. Wprowadzenie kolejnych stopni zasilania w ramach planu ograniczeń może zatem skutkować ograniczeniem produkcji leków, a to z kolei przełoży się na przerwanie łańcucha dostaw produktów leczniczych w kraju. Przemysł farmaceutyczny pełni kluczową rolę dla zdrowia i życia ludzkiego, w związku z czym w opinii ZPP winien znajdować się na liście obiektów objętych ochroną. Alternatywnie warto byłoby zagwarantować wytwórcom leków iż mogą skorzystać ze zwolnienia z planu ograniczeń, na podstawie §4 ust. 2 pkt 1) Rozporządzenia, która wskazuje, że ograniczenia poboru energii nie mogą powodować bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia osób. Energia elektryczna jest głównym nośnikiem energii w procesie wytwarzania leków i substancji czynnych. Niezaburzone procesy produkcyjne gwarantować mają odpowiednią jakości produktów leczniczych. Z uwagi na powyższe branża ta winna być pod szczególną ochroną w kontekście zapewnienia jej ciągłości działania, w tym we wszelkich stanach zagrożenia.

    Przykład sektora wytwarzania leków i substancji czynnych jest szczególny, lecz nowelizacja Rozporządzenia może generować komplikacje dla wielu branż. Zaistniała sytuacja wynika przede wszystkim z faktu iż ustawodawca przewidział, że „moc minimalną poboru oraz moc maksymalną poboru określa operator na podstawie wskazań układów pomiarowo–rozliczeniowych z funkcją odczytu danych w systemie danych dobowo-godzinowych obejmujących pełny okres pomiarowy od dnia 1 stycznia roku n – 1 do dnia 31 grudnia roku n – 1, gdzie „n” jest rokiem uzgodnienia przez Prezesa URE planu wprowadzania ograniczeń”. Mówiąc prościej – ograniczenia w poborze na rok 2022 r. zostały wyznaczone w oparciu o zużycie w danym obiekcie w 2021 r. Z uwagi na liczne ograniczenia w obrocie gospodarczym wynikające z pandemii koronawirusa, przypadające na lata 2020-2021, istotna liczba odbiorców notowała w tym okresie zdecydowanie niższe pobory mocy względem chociażby 2019 r. Wśród takich podmiotów znajdowały się wszak nie tylko restauracje, hotele, siłownie, galerie handlowe, czy inne punkty użyteczności, ale też z uwagi na przerwane łańcuchy dostaw przemysł borykał się z przestojami produkcyjnymi. Obserwowany był także efekt domina – dla przykładu – sieć pralni chemicznych obsługująca hotele w dość długim okresie nie mając klientów – nie zużywała energii. Takie przykłady można by było mnożyć. Zgodnie z Rozporządzeniem, nowy plan ograniczeń, oparty o dane pomiarowo-rozliczeniowe z 2021 r. bliskie „0” – narzuci temu odbiorcy poziom ograniczeń, który wymusi na nim wstrzymanie działalności. Co jednak nie będzie wynikało z konieczności aż tak głębokiego, krajowego ograniczania poboru mocy, a jedynie z niewiarygodnych danych referencyjnych służących do wyznaczenia planu ograniczeń dla tego odbiorcy.

    W opinii Związku Przedsiębiorców i Pracodawców należałoby przewidzieć możliwość wskazania przez odbiorcę, jako alternatywy, np. roku 2019 – jako okresu referencyjnego dla wyliczenia ograniczeń w poborze mocy na 2022 r. Sytuacja wewnętrzna w Polsce i na świecie wywołana lockdownami była bezprecedensowa w stosunku do wcześniejszych okresów życia gospodarczego, wobec czego lat 2020-2021 nie należy przyjmować jako benchmarku, a więc uznawać za reprezentatywne dla obliczeń dotyczących roku 2022 r., w którym wspomniane ograniczenia już nie obowiązują.

    Chcielibyśmy również zaznaczyć że okres pandemii spowodował ograniczenie produkcji u firm eksporterów, co przełożyło się na zmniejszone zapotrzebowanie na energię. Przyjmując rok 2021, jako bazę do wyliczenia poziomów ograniczeń w dostawach energii dla tych producentów, możemy wymusić dalsze ograniczanie produkcji, co z kolei będzie skutkowało ograniczeniem przyszłych zamówień.

    Ustawodawca założył również, że w przypadku gdy „wyznaczona dla obiektu wielkość mocy maksymalnej poboru jest większa niż łączna wielkość mocy umownej, określona dla tego obiektu w umowach, za wielkość mocy maksymalnej poboru przyjmuje się łączną wielkość mocy umownej”. O ile zasadne wydaje się wywarcie wpływu na odbiorców aby systematycznie dostosowywali moce umowne do ewentualnych zmian w poborze energii (przekroczeń), tak fakt, że do wyznaczenia planu ograniczeń od 1.06.2022 r. przyjmuje się stan z dn. 1.01.2022 r. – powoduje, że zdecydowana część podmiotów mogła nie zdążyć dokonać ewaluacji poborów energii z 2021 r. i dostosować (zmniejszyć/zwiększyć) mocy umownej – a co za tym idzie plan ograniczeń może być niedostosowany do ich faktycznej mocy maksymalnej, a tym samym np. zaniżony w stosunku do stanu faktycznego. Z drugiej zaś strony, istnieje ryzyko, że od kolejnych okresów podmioty gospodarcze mogą celowo zmniejszać moc umowną do wartości poniżej 300 kW, chcąc zostać wyłączonym z planu ograniczeń (nawet kosztem ponoszenia dodatkowych kosztów dystrybucyjnych z tytułu pozaumownego poboru mocy – tj. przekroczeń). Mówiąc inaczej – jednostronne narzucanie limitów poboru mocy na odbiorców w planach ograniczeń, limitów, które mogłyby znacząco ingerować w ich działalność, w tym bezpieczeństwo osób i mienia, może zmusić firmy do dokonania kalkulacji korzyści i strat z rozwiązania, w którym zostaną zwolnione z obowiązkowych ograniczeń w poborze mocy, jednocześnie ponosząc znaczne dodatkowe koszty dystrybucyjne. W/w zjawisko obserwowane na większą skalę mogłoby być zagrożeniem dla właściwego bilansowania sieci i narażać przedsiębiorców na dodatkowe koszty zarazem. Apelujemy więc o wprowadzenie do ustawy ścieżki odwoławczej dla odbiorcy, na drodze której mógłby on przedstawić wyliczenia i uzasadnienie dla zmiany poziomów ograniczeń w poborze mocy przewidzianych dla niego przez operatora. Jeśli odbiorca w trybie odwoławczym udowodni konieczność wyższych dostaw energii niż ta wynikająca z ograniczeń poboru, to wówczas ilość konieczna dla wykonania zadań zostanie mu przyznana.

    Szczególnie, że ustawodawca opisał tryb ustalania wielkości mocy minimalnej i maksymalnej dla podmiotów dla których brak jest historycznych danych pomiarowo-rozliczeniowych, a więc np. zostały one od danego roku dopiero przyłączone do sieci:

    Dla przyłączanego do sieci obiektu, dla którego nie jest możliwe ustalenie w sposób określony w ust. 4:
    1) mocy minimalnej poboru – wielkość tej mocy ustala się na podstawie wielkości minimalnej mocy wymaganej dla zapewnienia bezpieczeństwa osób i mienia, o której mowa w przepisach wydanych na podstawie art. 9 ust. 3 i 4 ustawy; dla odbiorców IV grupy przyłączeniowej moc minimalna poboru wskazywana jest przez odbiorcę we wniosku o określenie warunków przyłączenia składanym w przedsiębiorstwie energetycznym zajmującym się przesyłaniem lub dystrybucją energii elektrycznej, do którego sieci ubiega się o przyłączenie;
    2) mocy maksymalnej poboru – wielkość tej mocy ustala się w łącznej wysokości mocy umownej określonej w umowach.
    8. Sposób określania dla obiektu mocy minimalnej poboru oraz mocy maksymalnej poboru, o którym mowa w ust. 7, stosuje się do czasu ustalenia wielkości tych mocy w sposób, o którym mowa w ust. 4, nie dłużej jednak niż przez okres 24 miesięcy od dnia zawarcia po raz pierwszy umowy, na podstawie której świadczone są odbiorcy usługi przesyłania lub dystrybucji energii elektrycznej do tego obiektu.

    Wystarczyłoby więc uznać, że w przypadkach spornych na linii operator-odbiorca w kwestii wysokości limitów pobieranej mocy, określonych w planie ograniczeń, można było odwołać się do jednorazowej deklaracji odbiorcy, wiążącej strony na nie dłużej niż okres 24 miesięcy – co pozwoliłoby odbiorcy z zaburzoną historią poboru energii (np. w wyniku lock-downu) odbudować ją w kolejnym okresie – na potrzeby wyliczeń do planu ograniczeń w latach następnych.

    W opinii ZPP potrzebna jest pilnie procedura aktualizacji planów wprowadzania ograniczeń dla obiektów, które uwzględniałyby stanowisko odbiorcy w całym procesie. Być może problem ten w 2023 r. nie będzie już występował, jednak nie ma gwarancji że nie wystąpi w przyszłości. Czasu na podjęcie działań jest niewiele gdyż plan wprowadzania ograniczeń opracowywany przez OSP podlega uzgodnieniu z Prezesem URE w terminie do dnia 31 maja danego roku. Z kolei aktualne plany ograniczeń wejść miałyby w życie 1 czerwca 2022 r. i obowiązywać do 31 maja 2023 r. Apelujemy zatem, jak we wstępie – do Prezesa URE o wydłużenie terminu uzgadniania planu wprowadzania ograniczeń w poborze energii elektrycznej w pierwotnym terminie (tj. do 31 maja br.), a do ustawodawcy o niezwłoczną analizę sytuacji i podjęcie działań naprawczych.

    Źródła:

    – Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 8 listopada 2021r. w sprawie szczególnych zasad i trybu wprowadzania ograniczeń w sprzedaży paliw stałych oraz w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej lub ciepła (Dz. U. z 2021 r. poz. 2209 )

    – https://www.gov.pl/web/klimat/nowe-plany-ograniczen-w-poborze-poprawia-bezpieczenstwo-dostaw-energii-elektrycznej-i-ciepla

     

    Zobacz: 20.05.2022 Stanowisko ZPP ws. planu ograniczeń w poborze energii w 2022 roku – istnieje ryzyko zaburzenia funkcjonowania przedsiębiorstw

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców

    Warszawa, 18 maja 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców

     

    Jedną z głównych barier dla prowadzenia działalności gospodarczej jest nadmierna biurokracja. Zjawisko to dotyka nie tylko przedsiębiorców, wpływa ono bowiem na niemal każdego obywatela. Problem dotyczy zarówno prostych czynności urzędowych: uzyskiwania dokumentów i zaświadczeń oraz pomocy społecznej, jak i bardzo skomplikowanych sporów natury administracyjnej: pozwoleń na budowę, wywłaszczania gruntów, czy wreszcie sporów natury skarbowej dotyczących poboru podatku. Prawo administracyjne nie bez powodu jest najbardziej obszerną dziedziną prawa i nie bez powodu państwo zatrudnia ponad pół miliona urzędników[1].

    Dążenie przez państwo do ścisłej regulacji większości aspektów naszego życia oraz budowanie nieprzemyślanych procedur administracyjnych nie pozostaje jednak bez konsekwencji. Czynniki wskazane powyżej sprawiają, że postępowania administracyjne często trwają bardzo długo i są nadmiernie skomplikowane. Obywatele i przedsiębiorcy w spotkaniu z biurokratycznym molochem są bezradni i muszą korzystać z pomocy specjalistów i prowadzić niejednokrotnie bardzo długie batalie z urzędnikami. Na konieczność ograniczania biurokracji wskazuje się nie tylko w Polsce, jest to problem niemal każdej rozwiniętej gospodarki zachodniej. Zagadnienie to znane jest pod nazwą „Red Tape Reduction”. W ciągu ostatnich lat poczyniliśmy w tej kwestii pewne postępy, mamy możliwość korzystania z Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej, niektóre rejestry są prowadzone w postaci elektronicznej, a pewne procedury są zmieniane w kierunku ich uproszczenia i uczynienia bardziej przyjaznymi dla obywateli. Wskazać należy, że każdy, nawet niewielki przejaw redukcji biurokracji i wprowadzania ułatwień dla przedsiębiorców i obywateli należy ocenić pozytywnie. Tak też jest w przypadku zaprezentowanego przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców. Projekt ten z pewnością jest krokiem w dobrą stronę, choć pod wieloma względami jest to raczej krok niewielki.

    Projekt ustawy zmierza wprowadzić ma liczne uproszczenia proceduralne, głównie poprzez zastosowanie już istniejących instytucji prawa administracyjnego, a mianowicie tak zwanego „postępowania uproszczonego” przewidzianego w art. 163b i następnych Kodeksu postępowania administracyjnego. W niektórych przypadkach stosowane ma być również „milczące załatwienie sprawy”, czyli regulacje przewidziane w art. 122a i następnych, które zostały dodane do kpa już w 2017 r. Milcząca zgoda jest instytucją polegającą na uznaniu sprawy administracyjnej za załatwioną zgodnie ze złożonym wnioskiem w przypadku, gdy organ nie wyda decyzji w terminie 30 dni bądź nie wniesie sprzeciwu.

    Postępowaniami, które w myśl projektowanych przepisów mają zostać uproszczone są między innymi:

    • zezwolenia na obrót hurtowy w Polsce napojami alkoholowymi;
    • zezwolenia na wyprzedaż posiadanych i zinwentaryzowanych zapasów napojów alkoholowych;
    • postępowania w sprawach licencji detektywa;
    • postępowania w sprawach zezwoleń na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego;
    • zezwolenia na prowadzenie punktów aptecznych;
    • postępowania w sprawie wpisu znaku imiennego do rejestru znaków imiennych;
    • postępowania w sprawie nadania uprawnień przewodnika górskiego.

    Uproszczenia mają dotyczyć także wielu innych procedur dotyczących np. licencji połowowych, czy książeczki żeglarskiej.

    Wskazać należy, że w pewnych przypadkach zdecydowano się także na odejście od zasady dwuinstancyjności postępowania administracyjnego przewidzianej w art. 15 kpa. Przepis ten został w 2017 r. znowelizowany i dopuścił odstępstwo od zasady dwuinstancyjności, jeśli przepis szczególny tak stanowi. Projekt ustawy zakłada wprowadzenie takich norm np. w sprawach wpisu do rejestru rzeczoznawców w zakresie rodzajów artykułów rolno-spożywczych, czy zatwierdzania tabel wynagrodzeń organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i prawami pokrewnymi.

    Kolejnym krokiem mającym prowadzić do uproszczenia kontaktów obywatela z administracją publiczną ma być elektronizacja procedur. Sama idea jest bardzo słuszna i potrzebna. We współczesnym świecie wykorzystanie narzędzi elektronicznych stało się powszechne nie tylko w życiu prywatnym, ale też w zawodowym, w kontaktach z bankiem, czy z klientami. Również administracja publiczna ulega w tym zakresie ciągłym zmianom i od pewnego czasu wiele spraw można załatwiać za pomocą platformy ePUAP i innych systemów cyfrowej administracji publicznej. Wskazać jednak należy, że mimo bardzo słusznej idei, zmiany proponowane w projekcie ustawy są kosmetyczne. W niektórych procedurach będzie można złożyć dokumenty elektronicznie i w tej samej formie będzie można również uzyskać odpowiedź organu. Dotyczy to np. możliwości złożenia sprawozdania z działalności w postaci elektronicznej przez fundacje. Będą one również informowane elektronicznie za pośrednictwem systemu ePUAP o dokonaniu wpisu do KRS i jego zmianie. Elektroniczne formy wymiany dokumentów wprowadzone mają być w niektórych innych procedurach np. o przyznanie świadczeń dla studentów, czy o wykorzystanie pasa technicznego.

    Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców wprowadza zatem liczne zmiany w procedurach administracyjnych, które zredukują niepotrzebną biurokrację. Zakres zaproponowanych zmian jest jednak stosunkowo skromny – mimo ich dużej liczby, brak jest wiodącego pomysłu, który stanowiłby rzeczywistą zmianę na korzyść. Oczywiście przedsiębiorcy z pewnością wprowadzenie pewnych usprawnień. Mając jednak na uwadze skalę aktualnych wyzwań, w kontekście deregulacji powinniśmy dyskutować raczej o dużych, istotnych programach redukcji obciążeń administracyjnych, czy wręcz pewnym „resecie” w tym zakresie, niż o punktowych modyfikacjach. Nie zmienia to faktu, że i zaproponowany pakiet usprawnień należy ocenić jako krok w dobrym kierunku.

    ***

    [1] https://www.money.pl/gospodarka/ile-kosztuje-biurokracja-6646235934628512a.html (dostęp na dzień 17.05.2022 r.).

     

    Zobacz: 18.05.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców

    Stanowisko ZPP ws. systemu kaucyjnego w Polsce

    Warszawa, 12 maja 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP ws. systemu kaucyjnego w Polsce

     

    System kaucyjny jest formą realizacji rozszerzonej odpowiedzialności producenta, jednak jego wprowadzenie nie jest obowiązkiem wynikającym bezpośrednio z regulacji unijnych. Biznes od dawna wskazywał jednak, że w związku z ambitnymi minimalnymi poziomami zbiórki i recyklingu odpadów opakowaniowych przewidzianych w dyrektywach, jego wdrożenie może być konieczne. Warto jednak przygotować system w taki sposób, by realizował swoje cele jak najlepiej – w naszym przekonaniu powinien być zatem przede wszystkim jednolity i powszechny, a także racjonalny ekonomicznie i przyjazny dla konsumentów.

    Przedstawiony przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska projekt nowelizacji ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi oraz ustawy o odpadach, wprowadzający do polskiego porządku prawnego regulacje dot. systemu kaucyjnego, jest już po konsultacjach społecznych i oczekuje na dalsze procedowanie w ramach ścieżki legislacyjnej. Doceniając fakt, że Ministerstwo dostrzegło ewidentne korzyści wynikające z wdrożenia systemu kaucyjnego i jego znaczenie dla budowania gospodarki o obiegu zamkniętym (m.in. w zakresie budowania świadomości o wartości opakowań i odpadów opakowaniowych), uważamy że przedstawiony model wymaga w niektórych aspektach zdecydowanych poprawek. Poniżej omawiamy kluczowe – w naszym przekonaniu – właściwości pożądanego kształtu systemu kaucyjnego.

    Dwie kluczowe cechy udanego systemu kaucyjnego to w naszym przekonaniu powszechność i jednolitość. Korzyści wynikające z powszechności są oczywiste. System kaucyjny ma sens, jeśli uczestniczą w nim wszyscy wprowadzający produkty objęte jego zakresem – być może zasadne byłoby wobec tego ustawowe obligo. Szanse na powodzenie systemu kaucyjnego (a zatem – na spełnienie poziomów selektywnej zbiórki i recyklingu wynikających ze stosownych dyrektyw) rosną z kolei wraz ze wzrostem liczby placówek handlowych uczestniczących w nim. Z punktu widzenia konsumenta ważne jest, by mógł oddać odpad opakowaniowy i odzyskać kaucję w możliwie najwygodniejszy sposób. Dlatego kluczowe jest, by powszechność odnosiła się również do placówek handlowych – jak największa liczba z nich powinna odbierać odpady opakowaniowe (niezależnie od ich zbieżności z ofertą produktową konkretnego punktu) za zwrotem kaucji w pełnej wysokości. Podobnie istotna dla powodzenia systemu jest jego jednolitość – ważne, żeby konsumenci w różnych częściach kraju i w różnych sklepach mieli do czynienia z de facto jednym, znanym im systemem. Jego „rozczłonkowanie” i tworzenie różnych „subsystemów” jest nieracjonalne z punktu widzenia podstawowych celów systemu kaucyjnego.  W naszym przekonaniu polski regulator powinien zatem skorzystać z doświadczeń większości państw, w których funkcjonuje system kaucyjny, i przyjąć formułę jednego podmiotu reprezentującego utworzonego przez wprowadzających lub ich organizacje. Przyjęcie przeciwnego rozwiązania spowoduje, że w przestrzeni obecne będą mogły być różne, niekompatybilne ze sobą systemy, co z punktu widzenia konsumentów może stanowić istotne utrudnienie.

    W procedowanym projekcie ustawy przyjęta jest koncepcja dopuszczenia wielu podmiotów reprezentujących, co generuje szereg istotnych ryzyk również w obszarze konkurencji. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której duże sieci handlowe będące wprowadzającymi stworzą swoje własne systemy, do których nie dopuszczą innych wprowadzających, np. nie odbierając ich opakowań. Mając na uwadze to zagrożenie, uważamy że jeśli prawodawca mimo wszystko utrzyma koncepcję wielości operatorów, powinien jednocześnie wprowadzić obowiązek podpisania przez nich umowy z każdym wprowadzającym, który wyrazi taką chęć.

    Istotnym przedmiotem debaty pozostaje również to, jakiego rodzaju opakowania powinny zostać objęte systemem kaucyjnym. Z naszego punktu widzenia wskazane jest, by w systemie uwzględnione były opakowania jednorazowego użytku na napoje, z wyłączeniem napojów mlecznych. Generuje to trojakie konsekwencje.

    Po pierwsze, oznacza że w systemie powinny znaleźć się puszki metalowe po napojach. Niemal wszystkie systemy depozytowe w Europie obejmują puszkę, ponieważ jest to najefektywniejszy sposób na zapewnienie obiegu zamkniętego tego materiału. Obecnie skuteczność zbiórki jest determinowana rynkową ceną aluminium, a to – wziąwszy pod uwagę potencjalny cel 90% recyklingu tego surowca – może stanowić bardzo istotny problem w przypadku ich spadku. Wobec powyższego, wyłączenie puszki aluminiowej z systemu kaucyjnego jest w naszym przekonaniu niezasadne, zwłaszcza że doprowadzić może do osłabienia konkurencyjności działających w Polsce firm napojowych.

    Po drugie, z takiego założenia wynika, że od systemu kaucyjnego należy jasno rozdzielić systemy dotyczące opakowań zwrotnych, tzn. w praktyce butelek szklanych wielokrotnego użytku.  W ramach przedstawionego projektu, strumienie te zostały niejako potraktowane łącznie, co w naszym przekonaniu nie znajduje uzasadnienia. Szklana butelka zwrotna jest własnością wprowadzającego i stanowi trwałe, pełnowartościowe opakowanie wykorzystywane wielokrotnie w cyklu swojego życia. Nie jest zatem odpadem. Co więcej, istnieją już skuteczne, prośrodowiskowe mechanizmy obrotu butelkami zwrotnymi. Nie należy zatem włączać butelek zwrotnych do tworzonego systemu kaucyjnego, a co najwyżej dokonać drobniejszych modyfikacji przepisów tak, by wesprzeć popularyzację tego rodzaju opakowań. W odniesieniu do opakowań zwrotnych należałoby wobec tego przewidzieć możliwość samodzielnego prowadzenia systemów przez wprowadzających (bez konieczności odprowadzania opłaty produktowej), oraz ewentualnie dobrowolnego utworzenia przez wprowadzających przedstawiciela i przystąpienia do utworzonego przez ten podmiot systemu kaucyjnego.

    Po trzecie w końcu, zgodnie z literalnym brzmieniem postulatu, z przyczyn higieniczno-sanitarnych uważamy, że z zakresu systemu kaucyjnego wyłączone powinny zostać opakowania po napojach mlecznych. Uwzględnienie tych opakowań w systemie kaucyjnym generować będzie istotny dyskomfort, a być może i zagrożenie zdrowotne dla personelu sklepów i klientów, szczególnie w okresie letnim.

    Ostatecznie, wskazujemy na konieczność uwzględnienia w projekcie ustawy pewnych gwarancji dla wprowadzających i podmiotu reprezentującego. Przede wszystkim, podmiot reprezentujący powinien być właścicielem odpadów znajdujących się w systemie, a strumienie finansowania przypisane do poszczególnych rodzajów materiałów powinny być rozdzielne (tzn. że nie powinno się finansować zbiórki odpadów z jednego rodzaju materiału przychodami ze sprzedaży odpadów opakowaniowych z innego rodzaju materiału). Sami wprowadzający powinni mieć z kolei zagwarantowany dostęp do surowców wtórnych w systemie – w wymiarze proporcjonalnym do masy opakowań wprowadzonych przez danego wprowadzającego i zebranych przez podmiot reprezentujący. W sensie finansowym, zwracamy uwagę na konieczność zapewnienia, że opakowania w systemie kaucyjnym zostaną zwolnione z opłaty opakowaniowej właściwej dla zbiórki w systemie komunalnym (potrzeba uniknięcia podwójnego obciążenia tych samych odpadów), a także zwolnienie kaucji z opodatkowania VAT (kaucja nie jest wszak ani towarem, ani usługą).

    Głęboko wierzymy, że implementacja przedstawionych powyżej postulatów przyczyniłaby się do zwiększenia efektywności tworzonego systemu. Mamy zatem nadzieję, że zostaną one uwzględnione w toku dalszych prac regulacyjnych – oczekując na kolejne wersje projektu ustawy, pozostajemy gotowi do dialogu w tym zakresie.

     

    Zobacz: 12.05.2022 Stanowisko ZPP ws. systemu kaucyjnego w Polsce

    Stanowisko ZPP ws. wykluczenia instytucji finansowych z systemu ETS

    Warszawa, 4 maja 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP ws. wykluczenia instytucji finansowych z systemu ETS

     

    • Instytucje finansowe odpowiadają za 35% udział w rynku handlu uprawnieniami.
    • Banki, fundusze inwestycyjne i hedgingowe, które uczestniczą w handlu uprawnieniami to głównie podmioty spoza Unii Europejskiej, w dużej mierze pochodzące z rajów podatkowych.
    • Uczestnictwo inwestorów w systemie ETS przekłada się na wzrost cen uprawnień oraz większą zmienność na rynku.
    • Wyższe ceny uprawnień oznaczają droższą energię elektryczną, co z kolei obniża konkurencyjność unijnej gospodarki w obszarze międzynarodowego handlu.

    Obecna sytuacja związana z rosyjską agresją na Ukrainę generuje szereg pytań na temat bezpieczeństwa energetycznego Polski oraz całej Europy. Z jednej strony, kluczowe jest zapewnienie przedsiębiorstwom oraz gospodarstwom domowym niezbędnej ilości energii elektrycznej. Istotna pozostaje przy tym również konieczność utrzymania cen energii dla odbiorców końcowych na rozsądnych poziomach.

    Z tego też powodu, Unia Europejska powinna skupić się na poszukiwaniu rozwiązań, które wzmacniałyby jej niezależność energetyczną. Podejmowane w ostatnim czasie instrumenty o charakterze doraźnym, takie jak redukcja podatków na energię elektryczną oraz paliwa przynoszą chwilowe wytchnienie dla odbiorców końcowych. Nie rozwiązują one jednak strukturalnych problemów, z którymi boryka się coraz większa grupa Europejczyków.

    Wobec rosnących zagrożeń i wyzwań związanych z rynkiem energii, zdaniem ZPP, niezbędna jest natychmiastowa reforma Europejskiego Systemu Handlu Emisjami. Rewizja tego instrumentu powinna rozpocząć się od wykluczenia instytucji finansowych z katalogu podmiotów uprawnionych do dokonywania transakcji uprawnieniami do emisji CO2. 

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców krytycznie odnosi się przy tym do treści raportu przygotowanego przez Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA). Jak wskazują autorzy opracowania, nie dostrzegają oni nieprawidłowości w funkcjonowaniu rynkowego obrotu uprawnieniami do emisji CO2, w związku z czym, według urzędu nie istnieją podstawy do wykluczenia instytucji finansowych z systemu ETS.

    Stoimy na stanowisku, iż w raporcie ESMA wpływ inwestorów na Europejski System Handlu Emisjami jest niedoszacowany. Co więcej, autorzy pod wieloma względami przytaczają informacje, które mają istotny wpływ na kształt tego rynku i które prowadzą do jednoznacznego wniosku o potrzebie eliminacji z obrotu podmiotów innych niż uczestnicy rynku (emitenci CO2 i wytwórcy OZE).

    Przede wszystkim, dokument ignoruje znaczenie instytucji finansowych na rynku ETS, mimo, że stanowią one dużą grupę spośród podmiotów dopuszczonych do handlu uprawnieniami. Zgodnie z informacjami Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami, podmioty zaliczane do kategorii firm inwestycyjnych i kredytowych oraz funduszy inwestycyjnych i pozostałych instytucji finansowych odpowiadają za około 35% długich pozycji zajmowanych na rynku instrumentów pochodnych[1] na zakup uprawnień. Z kolei wytwórcy, którzy są rzeczywistymi emitentami dwutlenku węgla, odpowiadają za zaledwie 7% pozycji typu long.

    Operatorzy instalacji objętych systemem ETS, którymi są m.in. elektrownie oraz elektrociepłownie zawierają tego rodzaju transakcje w celu zabezpieczenia się przed podwyżkami cen uprawnień w przyszłości (tzw. hedging). Dzięki takiemu rozwiązaniu, są one w stanie ograniczyć ryzyko finansowe oraz zmniejszyć swoje koszty funkcjonowania. Z kolei podmioty zaliczanie do instytucji finansowych uczestnicą w rynku celem spekulacji, czyli osiągania zysków na podstawie zmieniających się cen kontraktów terminowych. Innymi słowy, podmioty finansowe traktują uprawnienia CO2 jako kolejne aktywo inwestycyjne, które w ramach strategii „kup i trzymaj” lub arbitrażu[2] pozwala na osiąganie korzyści finansowych podobnie do akcji, obligacji czy surowców.

    Należy przy tym zauważyć, że uprawienia do emisji CO2 miały być mechanizmem przyczyniającym się do redukcji emisji krajów członkowskich UE, jak i poszczególnych elektrowni, ciepłowni i zakładów przemysłowych. Są one zatem szczególnym instrumentem, mającym na celu realizację polityki klimatycznej, dlatego dopuszczanie inwestorów do wewnętrznego, technicznego rynku ETS wydaje się być bezzasadne.

    Po drugie, Urząd sam wskazuje w raporcie, że instytucjami finansowymi, które uczestniczą  w handlu uprawnieniami  są głównie fundusze z krajów trzecich, tj. spoza Unii Europejskiej. Jak wynika z danych przytoczonych w raporcie, podmioty te mają siedziby głównie na Kajmanach, w USA, na Bermudach, Jersey oraz Guernsey.[3]

    Jak wskazano powyżej, ZPP zasadniczo sprzeciwia się obecności podmiotów inwestycyjnych w obrocie uprawnieniami do emisji CO2. Tym bardziej niezrozumiałe dla nas pozostaje, jaki jest cel dopuszczania do tego rynku instytucji finansowych, których jurysdykcja nie jest związana z UE. Co więcej, znaczna większość z powyżej przytoczonych państw jest uznawana za raje podatkowe, których systemy prawne pozwalają na zatajenie tożsamości beneficjenta rzeczywistego, stojącego za danymi podmiotami i inwestycjami. Powoduje to brak przejrzystości rynku oraz trudności w ocenie, czy Europejski System Handlu Emisjami nie jest poddawany manipulacjom.

    Twórcy raportu ESMA zwracają również uwagę na znaczący udział spekulantów w systemie tzw. handlu wysokiej częstotliwości. Co prawda zgodnie z danymi urzędu, zajmowane pozycje są niewielkie w porównaniu z innymi uczestnikami rynku, jednak należy zauważyć, że w tym przypadku kluczowym elementem jest bardzo duża ilość zawieranych (i stosunkowo niewielkich) transakcji w ramach systemu ETS. Należy również wspomnieć, że handel wysokiej częstotliwości odbywa się z wykorzystaniem specjalnie zaprojektowanych programów komputerowych, które na podstawie algorytmów decyzyjnych automatycznie dokonują wielu transakcji w bardzo krótkim czasie (np. kilku sekund). Charakterystyka tej strategii sprawia, że rynek staje się bardziej zmienny i tym samym podatny na nagłe, duże wahania cen instrumentów.

    Zdaniem ZPP, analiza ESMA nie dostrzega rosnącej roli inwestorów detalicznych na rynku uprawnień, którzy dokonują transakcji za pośrednictwem funduszy ETF. Pojawiające się w przestrzeni publicznej informacje na temat stale rosnących cen uprawnień do emisji CO2 przyciągają na rynek kolejnych inwestorów indywidualnych zainteresowanych inwestowaniem w ten instrument. Rosnąca popularność, a zatem również i popyt – może windować ceny fizycznych uprawnień, gdyż są one wykupywane przez tego rodzaju fundusze.[4] To z kolei prowadzi do problemów dla operatorów instalacji objętych systemem EUA, których koszty działalności w tej sytuacji znacząco rosną. Są oni bowiem zmuszeni do konkurowania z tzw. funduszami pasywnymi w zakresie zakupu uprawnień do emisji dwutlenku węgla.

    Istotny w tym kontekście jest fakt, iż Europejski System Handlu Emisjami nie przewiduje jakiegokolwiek instrumentu ustanawiającego górną granicę ceny EUA. Rosnąca popularność tej formy inwestycji może się przerodzić w prawdziwą manię spekulacyjną, którą na przestrzeni wieków można było odnotować na szerokim spektrum aktywów – od holenderskich tulipanów, po kryptowaluty. W każdym z tych przypadków, kluczowe znaczenie dla powstania bańki cenowej odgrywali drobni, indywidualni inwestorzy. Należy zatem poważnie rozważyć wprowadzenie ograniczeń, dzięki którym uprawnienia EUA przestaną stanowić przedmiot inwestycji.

    Powyższe dane i fakty jednoznacznie wskazują, że system handlu uprawnieniami CO2 wymaga stosownych reform, które zapobiegną poważnym problemom na tym rynku. Fundamentalną zmianą, jaka powinna w tym zakresie zaistnieć to eliminacja instytucji finansowych i inwestorów ze spekulacyjnego obrotu uprawnieniami. System ETS ma jeden zasadniczy cel – jego obecność ma prowadzić do redukcji emisji CO2 w europejskiej gospodarce. Dopuszczanie do tego systemu podmiotów w żaden sposób niezwiązanych z instalacjami EUA nie pomaga  w osiągnięciu zakładanego rezultatu, a wręcz prowadzi to do wypaczeń rynku. Niedopuszczalna jest przy tym także sytuacja, w której firmy inwestycyjne z rajów podatkowych zarabiają na rosnących cenach uprawnień, co odbywa się wbrew interesom europejskich emitentów.

    Zdajemy sobie sprawę z faktu, iż rezygnacja z rosyjskich surowców energetycznych będzie miała swoją cenę. Państwa takie jak Polska są zmuszone do pilnej dywersyfikacji dostaw energii, co w krótkim terminie wiąże się z wyższymi nakładami na zakup surowców od nowych, zagranicznych partnerów. Wobec tego ważne jest, aby rosnące koszty energii elektrycznej niwelować na wszelkie dostępne sposoby. Jedną z takich możliwości jest rewizja Europejskiego Systemu Handlu Emisjami, która doprowadziłaby do strukturalnej obniżki cen uprawnień EUA.

    Powstająca bańka cenowa na rynku ETS w szczególności jest problemem dla polskiej gospodarki, zwłaszcza dla energetyki i ciepłownictwa, które oparte są w ok. 70% o węgiel. Surowiec ten emituje najwięcej CO2 spośród wszystkich paliw kopalnych, dlatego istotnie przekłada się na koszty energii elektrycznej dla rodzimych firm i gospodarstw domowych. Z tego powodu należy się zastanowić, czy system ETS został stworzony jako instrument do spekulacji dla inwestorów i instytucji finansowych.

    Co więcej, wysokie ceny energii stanowią strukturalny problem całej Unii, prowadzi to bowiem to spadku konkurencyjności europejskiego przemysłu względem zagranicznych konkurentów. W dłuższej perspektywie może to skutkować recesją w krajach Wspólnoty, a także masowym transferem bogactwa z UE do krajów trzecich, które charakteryzują się niższymi kosztami energii, dzięki czemu są w stanie produkować towary po znacząco niższych cenach.[5]

    ***

    [1] Rynek instrumentów pochodnych najbardziej płynnym rynkiem w EU ETS

    [2] Strategia inwestycyjna polegająca na wykorzystywaniu z różnic w cenie aktywów między osobnymi rynkami

    [3] https://www.esma.europa.eu/sites/default/files/library/esma70-445-38_final_report_on_emission_allowances_and_associated_derivatives.pdf

    [4] https://carbon-pulse.com/154468/

    [5] https://www.euractiv.com/section/energy/opinion/dreaming-isnt-going-to-solve-the-energy-crisis/

     

    Zobacz: 04.05.2022 Stanowisko ZPP ws. wykluczenia instytucji finansowych z systemu ETS

    Stanowisko ZPP w sprawie rewizji Dyrektywy o Kredycie Konsumenckim

    Warszawa, 26 kwietnia 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie rewizji Dyrektywy o Kredycie Konsumenckim

     

    Komisja Europejska przedstawiła w czerwcu 2021 roku projekt nowej Dyrektywy regulującej kredyty konsumenckie.[1] Propozycja ma zastąpić istniejącą Dyrektywę o Kredycie Konsumenckim z 2008 roku.[2] W uzasadnieniu projektu czytamy, że obecnie obowiązujący akt prawny nie spełnił całkowicie założonych celów, w związku z czym konieczne jest dokonanie rewizji. Jej celem jest wprowadzenie przepisów stanowiących czytelniejsze niż dotychczasowe ram prawnych dla działalności firm z branży finansowej oraz dostosowanie regulacji do postępującej transformacji cyfrowej. Dynamicznie rozwijające się możliwości płatności elektronicznych, a także postępujące w ślad za nimi uwarunkowania społeczno-ekonomiczne, powodują zmianę dotychczasowych nawyków konsumentów na rzecz użycia narzędzi, które nie zostały jeszcze uregulowane prawnie.

    Zmiana zachowań konsumentów wymusza odpowiednią adaptację technologiczną podmiotów branży finansowej. Jest to związane z postępującą digitalizacją handlu, metod płatności i usług finansowych. Powszechne stało się zapewnianie informacji o wykorzystywanych produktach w formie elektronicznej czy wykorzystanie mechanizmów oceny zdolności kredytowej opartych na zautomatyzowanych systemach podejmowania decyzji. Powyższe innowacje zrewolucjonizowały handel prowadzony w internecie i zwiększyły dostęp konsumentów do instrumentów finansowych.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) dostrzega konieczność rewizji przepisów Dyrektywy o Kredycie Konsumenckim. Jednak uważamy, że powinna ona tworzyć ramy prawne, które będą stymulować rozwój podlegającego dużym przeobrażeniom sektora technologii finansowych a nie tworzyć nadmierne bariery dla innowacji europejskich przedsiębiorstw. Regulacja powinna dążyć do wzmocnienia ochrony konsumentów oraz wzrostu dobrobytu konsumentów w środowisku cyfrowym poprzez dostęp do nowoczesnych i bezpiecznych narzędzi cyfrowych. W naszej analizie tekstu propozycji zidentyfikowaliśmy kilka rozwiązań w projekcie, które w naszej ocenie mogą być szkodliwe dla rozwoju FinTechów w Europie a także negatywnie wpłynąć na jakość dostępnych narzędzi cyfrowych i satysfakcję z ich użycia przez konsumentów. W poniższym stanowisku przedstawiamy nasze wątpliwości związane z propozycją rewizji.

    Buy-Now-Pay-Later

    Rozwój FinTechów w Europie jest bardzo dynamiczny. W Polsce jest już ponad 300 takich firm a zdecydowana większość z nich to młode przedsiębiorstwa nie starsze niż 4 – 5 lat.[3] Brak regulacji nadmiernie ograniczających zastosowanie nowoczesnych metod cyfrowych ma ogromne znaczenie dla ekspansji produktów firm z branży technologii finansowych. Obecnie najszybciej rozwijającą się funkcjonalnością w handlu internetowym jest możliwość zakupu z odroczonym terminem płatności (‘buy-now-pay-later’). Oznacza to, że konsument może dokonać zakupu przez internet a zapłaty dokonać później bez ponoszenia dodatkowej opłaty lub ponieść bardzo niską opłatę. Oferta ta została zapoczątkowana w Szwecji a z czasem stała się popularna w krajach skandynawskich. Obecnie coraz szybciej zdobywa ona popularność w Europie w miarę rozwoju sektora e-commerce. Przedstawione dane wskazują na udział BNPL w stosunku do całkowitego sektora płatności w handlu elektronicznym na poziomie 7.4 procenta rynku europejskiego, ponad dwudziestoprocentowy udział na rynku szwedzkim oraz tylko cztery procenty niższy udział na rynku niemieckim. Pokazuje to jak popularnym instrumentem płatniczym jest BNPL dla europejskich konsumentów.

    Dostęp do bezpiecznych usług finansowych jest korzystny dla konsumentów i pozwala im realizować swoje potrzeby życiowe. Nisko oprocentowane (lub nieoprocentowane) pożyczki internetowe są co do zasady instrumentami finansowymi o niskiej wysokości. Nie stanowią więc one odpowiednika dla zaciąganych na wysokie kwoty kredytów bankowych na potrzeby zakupu domu czy samochodu. Z tego względu BNPL posiada niskie ryzyko dla zwiększania zjawiska niewypłacalności konsumenckiej. Operatorzy BNPL oferują wiele rozwiązań, które mają na celu dopasować produkt do potrzeb klienta. Jednak możliwość tworzenia oferty dopasowanej do klientów może zostać ograniczona w skutek nieproporcjonalnych obciążeń prawnych wobec operatorów, które mogą doprowadzić do stworzenia instrumentów nieintuicyjnych i niezrozumiałych dla konsumentów.

    Ocena wiarygodności kredytowej

    Wymogi regulujące ocenę wiarygodności kredytowej wprowadzone w projekcie Dyrektywy powinny być dopasowane odpowiednio do rodzaju zawieranego zobowiązania finansowego. Różnicowana długość i koszt kredytu powinny warunkować konieczność adekwatnej oceny ryzyka kredytowego w stosunku do rzeczywistego zagrożenia niewypłacalnością. Czynniki społeczno-ekonomiczne powinny wpływać na rozróżnienie pomiędzy BNPL jako elastycznej opcji płatniczej, charakterem pożyczek o wysokim oprocentowaniu lub poziomie opłat dodatkowych czy produktami o wyższej kwocie zobowiązania. Co więcej, firmy e-commerce posiadają własne, wiarygodne systemy oceny ryzyka zadłużenia oparte o historię zakupów dokonywanych online czy bazę oszustw kredytowych. Dzięki temu BNPL jest usługą o niskim ryzyku co powinno mieć swoje odzwierciedlenie w propozycji Dyrektywy. Dodatkowo, jest to usługa charakteryzująca się natychmiastową realizacją, dlatego tradycyjna metoda oceny wiarygodności kredytowej oparta na weryfikacji dokumentów, np. zaświadczeń o dochodach, jest nieadekwatna do potrzeb e-commerce oraz bardziej kosztowna niż ocena oparta o systemy zautomatyzowane. Konsumenci mogą być niechętni do udostępniania online swoich dokumentów lub może się to dla nich okazać zbyt obciążające. W efekcie, byłoby to ze stratą dla firm FinTech oraz wykluczyło część konsumentów z dostępu do narzędzi kredytowych.

    Pożyczki o niskiej wartości

    Obecnie obowiązujący akt reguluje zobowiązania kredytowe w przedziale od 200 EUR do 75 000 EUR. Proponowana Dyrektywa rozszerza zakres obowiązywania przepisów na wszystkie kredyty o wartości równej lub niższej od 100 000 EUR. Oznacza to, że dokonywanie drobnych zakupów z użyciem usługi BNPL będzie wiązało się koniecznością zastosowania przepisów Dyrektywy.

    Wielu użytkowników BNPL nie postrzega tej metody finansowania jako zaciąganej pożyczki. Wpływa na to elastyczność tego narzędzia, które może być dopasowywane do potrzeb konkretnej oferty. Może ono przybrać formę spłaty opóźnionej o wyznaczony okres czasu (np. 30 lub 60 dni) czy rozłożonej na dogodne dla konsumenta raty. Inną opcją jest zakup ‘na próbę’, bez konieczności dokonywania natychmiastowej zapłaty, która jest komplementarna z coraz powszechniejszą polityką darmowych zwrotów sklepów internetowych. Powyższe wpływa na fakt, że dla konsumenta trudno jest dokonać skojarzenia pomiędzy klasycznym kredytem konsumenckim a BNPL. Także prawnie nie jest całkowicie jasne w jaki sposób należy kwalifikować poszczególne rodzaje BNPL. W zależności od spełnianej usługi może ono przybierać formę różnych znanych prawu zobowiązań kontaktowych.

    Obowiązek informacyjny przed zawarciem umowy

    Kolejnym czynnikiem mogącym wpływać negatywnie na rozwój innowacyjnych produktów finansowych może być nadmierny obowiązek informacyjny przed zawarciem umowy zapisany w projekcie Dyrektywy. Obecnie produkty FinTechów cieszą się coraz większą popularnością właśnie z uwagi na proste i przejrzyste reguły ich nabywania. Jest to zasadnicza różnica w stosunku do produktów bankowości tradycyjnej, które obłożone są restrykcyjnymi obowiązkami informacyjnymi o wpływie na wysokość posiadanego zobowiązania. W przypadku BNPL kwoty zobowiązań są na tyle niskie oraz w swej naturze krótkoterminowe, że tak szczegółowe zasady nie znajdują uzasadnienie dla konieczności szczegółowego zapoznawania się z nimi.

    Ponadto, spora część użytkowników dokonuje dzisiaj zakupów przez urządzenia mobilne. W związku z tym BNPL też jest najczęściej wykorzystywane przy zakupie przez telefony komórkowe czy tablety. Wprowadzenie szerokiego obowiązku informacyjnego przez operatorów spowoduje nieczytelność proponowanej oferty. To może w efekcie doprowadzić do rezygnacji z usługi ze szkodą dla konsumenta lub wyrażenia zgody bez zapoznawania się ze szczegółowymi warunkami umowy. To może prowadzić do niebezpiecznej sytuacji jaką jest tak zwany ‘consent-fatigue’. Jest to zjawisko, które polega na przedstawieniu użytkownikowi obszernych ilości informacji do zapoznania się i akceptacji przed rozpoczęciem korzystania z produktu lub usługi. Duża ilość prezentowanych informacji powoduje poczucie przytłoczenia nadmiarem treści po stronie konsumenta, które chce jak najefektywniej skorzystać z narzędzia bez czasochłonnego zapoznawania się z obszernymi treściami informacyjnymi. Taki efekt psychologiczny prowadzi do zagrożenie dla uwagi konsumenta, który akceptując zasady bez zapoznania się z nimi może paść ofiarą oszustwa i zaakceptować warunki dla niego niekorzystne. Jest to zjawisko negatywne, które jest wynikiem nieproporcjonalnego obowiązku informacyjnego po stronie operatora. Biorąc pod uwagę powyższe stoimy na stanowisku, że zwiększony obowiązek informacyjny nie będzie miał skutku korzystnego dla konsumentów jeśli nie zostanie zapewniony efektywny sposób prezentowania i prioretyzowania informacji.

    Podsumowując, dostrzegamy konieczność rewizji przepisów o kredytach konsumenckich i dostosowania ich do nowych potrzeb związanych z transformacją cyfrową. Zauważamy jednak, że pewne zapisy nowej Dyrektywy mogą zatrzymać dynamiczny rozwój firm z branży FinTech w Europie oraz być niekorzystne dla konsumentów. Biorąc pod uwagę dotychczasową wagę nadawaną ochronie konsumentów w linii orzeczniczej Trybunału Sprawiedliwości UE jak i działalności legislacyjnej Instytucji Europejskich, bez wątpienia dobro konsumentów jest wartością, które powinno być nadrzędne dla Unijnego prawodawcy przy tworzeniu nowego projektu Dyrektywy. Z tego powodu wzywamy do uwzględnienia przedstawionych powyżej uwag, aby uczynić przepisy Dyrektywy o Kredycie Konsumenckim korzystnymi dla europejskiej gospodarki.

    ***

    [1] https://ec.europa.eu/info/sites/default/files/new_proposal_ccd_en_3.pdf

    [2] https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/ALL/?uri=CELEX%3A32008L0048

    [3] https://www.ican.pl/b/jak-wyglada-polski-fintech-rzut-oka-na-branze/PMQpOzRdk

     

    Zobacz: 26.04.2022 Stanowisko w sprawie rewizji Dyrektywy o Kredycie Konsumenckim

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o działalności lombardowej

    Warszawa, 21 kwietnia 2022 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o działalności lombardowej

     

    Ministerstwo Finansów zaprezentowało 8 kwietnia projekt ustawy mającej uregulować działalność lombardów. Jest to odpowiedź na potrzebę uregulowania rynku, na którym dochodzi do licznych nadużyć.

    Konsumenci mają kilka sposobów uzyskania źródeł finansowania różnego rodzaju potrzeb. Pożyczki możemy uzyskać od rodziny bądź przyjaciół, albo od firm prowadzących profesjonalną działalność w tym zakresie. Do tego rodzaju podmiotów należą np. legalnie działające banki i firmy pożyczkowe. Podmioty te obwarowane są licznymi gwarancjami i muszą spełnić szereg wymogów ustawowych, aby móc działać i oferować kredyty konsumenckie. Do najważniejszych należy konieczność uzyskania wpisu do rejestru, podleganie nadzorowi przez Komisję Nadzoru Finansowego, czy oferowanie pożyczek na określonych zasadach dotyczących między innymi maksymalnej wysokości odsetek i pozostałych kosztów pożyczki.

    Innym sposobem pozyskiwania kapitału jest skorzystanie z usług lombardów. Najczęściej dochodzi do zawarcia umowy tak zwanej pożyczki lombardowej polegającej na uzyskaniu przez klienta określonych środków finansowych, od których lombard pobiera odsetki i inne koszty pożyczki, podobnie jak w przypadku kredytu konsumenckiego udzielanego przez banki i firmy pożyczkowe. Różnicą jest jednak to, że pożyczka lombardowa udzielana jest pod zastaw określonego dobra, a w przypadku braku zwrotu pożyczki lombard sprzedaje przedmiot zastawu pokrywając w ten sposób swoją wierzytelność.

    Lombardy na polskim rynku mają bardzo silną pozycję, która z roku na rok stale zyskuje na znaczeniu. Jak wskazuje raport ZPP „Rynek lombardów w Polsce. Nieprawidłowości, ochrona konsumentów, ryzyka systemowe.”[1] praktycznie niemożliwe jest oszacowanie rzeczywistej liczby lombardów w Polsce. Prawdziwa ich liczba może wynosić od 3 tys. (tyle podmiotów ma odpowiednie PKD) do nawet 40 tysięcy punktów, czyli pojedynczych lombardów. Warto wskazać, że aż 14% Polaków ma doświadczenie ze sprzedażą przedmiotu w lombardzie, co oznacza, że ich klientami było około 4,5 mln Polaków, w tym 1,5 miliona po wybuchu pandemii Covid-19, czyli od marcu 2020 r.

    W teorii działalność lombardowa na rynku nie jest niczym nagannym, a wręcz może być pozytywna, gdyż lombardy i firmy pożyczkowe są realną alternatywą dla pozyskiwania pożyczek w stosunku do banków dla osób, które nie posiadają zdolności kredytowej. Innymi słowy, jeśli określona osoba spotka się z odmową udzielenia pożyczki w banku, to może skorzystać np. z usług lombardu. Funkcjonowanie na rynku legalnie działających firm pożyczkowych i lombardów w takiej sytuacji może uchronić klientów przed poszukiwaniem pożyczek w szarej strefie i korzystaniu z usług osób i grup stosujących praktyki przestępcze. W praktyce jednak, jak pokazuje badanie przeprowadzone przez ZPP, działalność lombardów wiąże się obecnie z licznymi patologiami, które są niebezpieczne zarówno dla ich klientów, jak i dla całego rynku.

    Świadczenie usług pożyczki lombardowej wpisuje się w ramy znowelizowanej w 2016 r. ustawy o kredycie konsumenckim. Niestety wiele lombardów omija liczne obowiązki nakładane przez powyższą ustawę np. poprzez wskazywanie niewłaściwego nr PKD działalności gospodarczej.  Udzielanie pożyczek pod zastaw sklasyfikowane jest bowiem pod nr PKD 64.92.Z, natomiast podmioty będące w rzeczywistości lombardami nagminnie unikają wskazywania tego rodzaju działalności wybierając inne np. komisy, kantory, a jak wskazuje ZPP w swoim raporcie, w skrajnym przypadku lombard zarejestrowano nawet jako sklep mięsny. Działania te mają na celu ominięcie przepisów ustawy o kredycie konsumenckim i jak się okazuje są zaskakująco skuteczne w praktyce. Podkreślić należy, że znacząca część lombardów prowadzi działania nie tylko sprzeczne z ustawą, ale przede wszystkim w sposób oczywisty godzące w interesy swoich klientów. Warto wskazać na takie praktyki jak brak informowania o istotnych warunkach umowy, w tym o jej kosztach, brak umożliwienia zapoznania się z umową przed jej zawarciem, czy też wysokie koszty pożyczki lombardowej i znaczące zaniżanie wartości przedmiotów zastawu. Raport ZPP wskazuje, że odsetki takich pożyczek wahają się od 0,66 proc. do ponad 1,5% dziennie (sic!). Ponadto wycena przedmiotu oddawanego do lombardu przeważnie wynosi około 35% jego rynkowej wartości, a zatem w przypadku, gdy klient nie zwróci pożyczki wraz z wysokimi odsetkami, to traci przedmiot o znacznie większej wartości, niż kwota, którą pierwotnie od lombardu uzyskał. Takie praktyki mogą być trywializowane z uwagi na powszechnie funkcjonujące w świadomości społecznej przekonanie, że przedmioty oddawane do lombardu prezentują raczej niską wartość, jednak w praktyce pod zastaw często oddawane są również bardzo cenne ruchomości – biżuteria znacznej wartości, czy samochody – a nawet nieruchomości.

    Warto podkreślić, że raport ZPP wskazuje także na znaczny wzrost zainteresowania pożyczkami lombardowymi w okresie pandemii Covid-19. Około 1/3 użytkowników lombardów, którzy skorzystali z ich usług od marca 2020 r., przyznaje, że było to związane z pogorszeniem się ich sytuacji materialnej w związku z pandemią. W ślad za nasileniem tego zjawiska zwiększa się również ilość lombardów w naszym kraju.

    Wskazane powyżej działania prezentują bardzo niekorzystny obraz polskiego rynku lombardowego, na którym działa znaczące grono podmiotów funkcjonujących z pominięciem nieskutecznych przepisów ustawy o kredycie konsumenckim. Pojawiające się i nasilające zjawiska patologiczne, które szkodzą klientom, jak i całemu rynkowi, wskazują na pilną potrzebę stworzenia skutecznych norm prawnych regulujących ten rynek. Odpowiedzią na tą potrzebę jest projekt ustawy o działalności lombardowej, który 8 kwietnia trafił do konsultacji społecznych. Projekt ustawy określa zasady i warunki prowadzenia działalności lombardowej; zasady i tryb zawierania umów w zakresie działalności lombardowej; obowiązki przedsiębiorców prowadzących działalność lombardową oraz skutki uchybienia obowiązkom przez przedsiębiorców prowadzących działalność lombardową. Co istotne, projekt ustawy w znacznym zakresie odpowiada na potrzeby i problemy rynku wskazane w powoływanym powyżej raporcie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    Ważnym zapisem przewidzianym w projekcie jest wprowadzenie definicji legalnej umowy pożyczki lombardowej oraz zastawu lombardowego. Umową pożyczki lombardowej ma być „umowa, w której przedsiębiorca prowadzący działalność lombardową zobowiązuje się przenieść na własność konsumenta określoną ilość pieniędzy, a konsument zobowiązuje się do zwrotu całkowitej kwoty do spłaty w oznaczonym terminie oraz do udzielenia zabezpieczenia poprzez ustanowienie zastawu lombardowego”. Wskazać należy, że obecnie umowa pożyczki lombardowej funkcjonuje jako jedna z tak zwanych umów nienazwanych zawieranych na podstawie swobody kontraktowej przewidzianej w przepisach Kodeksu cywilnego. Nowa definicja bazuje na postanowieniach dotyczących umowy pożyczki z uwzględnieniem cech szczególnych, charakterystycznych dla pożyczki pod zastaw udzielanej przez lombardy. Definicję ma również uzyskać zastaw lombardowy, którym ma być „zabezpieczenie wykonania umowy pożyczki lombardowej przez:

    1. przeniesienie własności przedmiotu zastawu lombardowego – z chwilą zawarcia umowy pożyczki lombardowej do czasu zwrotu zabezpieczonej wierzytelności,
    2. przeniesienie własności przedmiotu zastawu lombardowego – w przypadku braku zwrotu zabezpieczonej wierzytelności w terminie,
    3. zobowiązanie do przeniesienia własności przedmiotu zastawu lombardowego – w przypadku braku zwrotu zabezpieczonej wierzytelności w terminie,
    4. upoważnienie do zbycia przedmiotu zastawu lombardowego – w przypadku braku zwrotu zabezpieczonej wierzytelności w terminie.”.

    Powołane powyżej definicje szczegółowo oddają zakres działalności lombardów, co jest istotne dla ustalenie katalogu podmiotów prowadzących tego rodzaju działalność, czyli w świetle art. 4 projektu prowadzących działalność polegającą na zawieraniu umów pożyczki lombardowej oraz sprzedaży przedmiotu zastawu lombardowego. Co istotne, zgodnie z normą art. 6 projektu ustawy pożyczki lombardowe będą mogły być udzielane wyłącznie przez podmioty wpisane do „rejestru przedsiębiorców prowadzących działalność lombardową” zgodnie z art. 38 ust. 1. Co istotne w tekście ustawy wkradł się błąd, gdyż art. 6 błędnie odwołuje się do art. 36, jednak błąd ten z pewnością zostanie skorygowany w toku prac legislacyjnych. Dzięki określeniu zakresu działalności lombardów oraz wprowadzeniu obowiązku uzyskania wpisu będzie można precyzyjnie określić katalog podmiotów prowadzących działalność lombardową oraz egzekwować obowiązki wynikające z ustawy.

    Projekt ustawy przewiduje nałożenie na podmioty prowadzące działalność lombardową szeregu obowiązków. Jednym z nich jest szczegółowe informowanie klientów (na nośniku trwałym) o istotnych warunkach udzielania pożyczki lombardowej przed jej udzieleniem. Klientowi będą musiały zostać udzielone informacje o:

    • firmie, siedzibie i adresie przedsiębiorcy prowadzącego działalność lombardową;
    • kwocie pożyczki lombardowej;
    • całkowitym koszcie pożyczki lombardowej i jego składnikach;
    • zasadach i terminie spłaty całkowitej kwoty do spłaty;
    • skutkach braku spłaty całkowitej kwoty do spłaty;
    • opisie przedmiotu zastawu lombardowego;
    • sposobie ustanowienia zastawu lombardowego, o którym mowa w art. 2 pkt 10;
    • szacunkowej wartość przedmiotu zastawu lombardowego i sposobie jej określenia;
    • trybie sprzedaży przedmiotu zastawu lombardowego;
    • sposobie i zasadach rozliczeń, o których mowa w art. 27.

    Kolejną istotną nowością ma być szczegółowe określenie formy prawnej (zgodnie z art. 8 ust. 1 projektu – pisemna pod rygorem nieważności) umowy pożyczki lombardowej, a także szczegółowych jej elementów oraz zakresu w jaki reguluje ona obowiązki między stronami umowy. Umowa taka może być zawierana na czas określony, nie krótszy niż 7 dni i musi zawierać co najmniej elementy przewidziane w art. 10, które sprowadzają się przede wszystkim do szczegółowego określenia stron umowy, ich obowiązków oraz opisu przedmiotu umowy. Ustawa określa także wysokość maksymalnych kosztów pożyczki, a także przewiduje, że w przypadku wcześniejszej spłaty całkowity koszt pożyczki ulega proporcjonalnemu obniżeniu. Warto wskazać także na uregulowanie zawierania pożyczek lombardowych na odległość. Wśród proponowanych przepisów znalazło się miedzy innymi prawo do odstąpienia konsumenta od tego rodzaju umowy w terminie 7 dni, co skutkuje uznaniem jej za niezawartą.

    Istotne regulacje dotyczą procedury w zakresie sprzedaży przedmiotu zastawu lombardowego. Przede wszystkim konsument, który nie spłacił pożyczki lombardowej w całości będzie posiadał wyłączne prawo nabycia przedmiotu zastawu lombardowego w terminie 30, pod warunkiem, że zakupi przedmiot za kwotę pozostałą do spłaty powiększoną o 20% jej wartości. Po upływie tego terminu, jeśli wartość przedmiotu zastawu przekracza 300 zł, lombard może go sprzedać w trybie aukcji za pośrednictwem systemu teleinformatycznego. Następnie w myśl art. 27 „przedsiębiorca prowadzący działalność lombardową jest obowiązany do zwrotu konsumentowi nadwyżki kwoty uzyskanej ze sprzedaży przedmiotu zastawu lombardowego przekraczającej całkowitą kwotę do spłaty, w części, w jakiej nie została ona zapłacona przez konsumenta przed terminem spłaty całkowitej kwoty do spłaty określonej w umowie, pomniejszonej o 20%.”. Proponowane zmiany stanowią bardzo istotną zmianę w stosunku do obecnych praktyk rynkowych i mogą być szczególnie istotne dla klientów, którzy skorzystają z pożyczki lombardowej zastawiając przedmioty o wysokiej wartości.

    Wskazać należy także na wprowadzenie obowiązku prowadzenia lombardu w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością (przy minimalnym kapitale zakładowym wynoszącym 50 000 zł) lub spółki akcyjnej.

    Warto podkreślić również, że podmioty naruszające obowiązki wynikające z przedmiotowej ustawy podlegać będą odpowiedzialności karnej zgodnie z przepisami art. 45 do 49. Przykładowo prowadzenie działalności lombardowej bez wymaganego wpisu może wiązać się z grzywną do 500 000 zł, zaś niedokonanie konsumentowi zwrotu nadwyżki uzyskanej ze sprzedaży przedmiotu zastawu może wiązać się z grzywną do 100 000 zł.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zwracał uprzednio wielokrotnie uwagę na potrzebę regulacji rynku lombardowego oraz przedstawił analizę obecnej działalności lombardowej w raporcie „Rynek lombardów w Polsce. Nieprawidłowości, ochrona konsumentów, ryzyka systemowe.”. Zmiany są z pewnością potrzebne i pozytywnie należy ocenić większość propozycji zawartych w projekcie ustawy np. wprowadzenie definicji pożyczki lombardowej oraz przedmiotu zastawu lombardowego, określenie wymogów umowy pożyczki, czy obowiązek uzyskania wpisu do rejestru. Zaproponowane zmiany z pewnością będą miały bardzo istotny wpływ na rynek lombardów w naszym kraju i na jakość świadczonych przez nich usług, a także będą w sposób szczególny chronić interesy konsumentów.

    ***

    [1] https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2021/05/Lombardy-wersja-elektroniczna-9-c.pdf

     

    Zobacz: 21.04.2022 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o działalności lombardowej

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery