• PL
  • EN
  • szukaj

    Stanowisko ZPP: zapowiadane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany regulacyjne uderzą w rozwój firm telemedycznych w Polsce

    Warszawa, 25 kwietnia 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP: zapowiadane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany regulacyjne uderzą w rozwój firm telemedycznych w Polsce

     

    • Telemedycyna jest jednym z najsilniejszych trendów rozwojowych na świecie, a Polacy są cenionymi technologami i programistami tworzącymi dobre narzędzia w tym obszarze.
    • Ministerstwo Zdrowia zapowiada, że regulacje mają zwalczać „automaty na recepty” – niestety w praktyce rozwiązania mogą dotknąć również firmy oferujące zdalne konsultacje lekarskie, których efektem może być wystawienie e-recepty.
    • Firmy telemedyczne w Polsce przyczyniają się do większej dostępności do opieki zdrowotnej dla pacjentów. Zbyt restrykcyjne regulacje, zwłaszcza w świetle wprowadzenia zharmonizowanej, transgranicznej e-recepty wewnątrz UE, rodzą ryzyko wypchnięcia z rynku rodzimych firm i zastąpienia ich przez podmioty zarejestrowane poza krajem.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apeluje do Ministerstwa Zdrowia o otwarcie na dialog i nieprocedowanie zmian, które byłyby przygotowane w pośpiechu, a więc niedoskonałe, a dodatkowo zdecydowanie zbyt daleko idące i uderzające w rozwój telemedycyny w Polsce.

    Branża telemedyczna stanowi aktualnie przyszłość medycyny na całym świecie i ułatwia pacjentom dostęp do opieki medycznej, przede wszystkim w kontekście przeciążenia systemu i niedoboru kadr. Możliwość uzyskania szybkiej diagnozy (e-konsultacja) i odpowiednio dobranej terapii (e-recepta) jest rozwiązaniem dla tych pacjentów, którzy nie mogą czekać w długiej kolejce do lekarza. Są to osoby, które właśnie zachorowały i potrzebują natychmiastowego wdrożenia leczenia lub cierpią na choroby przewlekłe i muszą szybko wykupić receptę, aby zapewnić kontynuację przyjmowania leków.

    W okresie pandemii COVID-19 rozwiązania telemedyczne były, z pełnym poparciem Ministerstwa Zdrowia, istotnie promowane i szeroko wykorzystywane. Niektóre z nich, takie jak choćby e-recepta, niejako antycypowały zbliżający się czas i – wchodząc w życie krótko przed wybuchem pandemii – umożliwiły pacjentom bezpieczne kontynuowanie terapii. Od pewnego czasu obserwujemy jednak niepokojący zwrot praktyki działania Ministerstwa Zdrowia poprzez usztywnianie przepisów w kierunku ograniczającym lub wprost wykluczającym możliwość stosowania rozwiązań telemedycznych. W tej chwili zapowiadane są rozwiązania mające uderzyć w tak zwane „automaty na recepty”. Należy podkreślić, że żaden sąd ani organ administracji nie potwierdził powszechnego występowania tego rodzaju zjawiska i istnieje ono jedynie w sferze pewnych publikacji prasowych. W rzeczywistości przeważająca część tego rynku to podmioty, w których działalności wystawienie (bądź niewystawienie) recepty zawsze poprzedzone jest zdalną konsultacją lekarską.

    Pośrednictwo telemedyczne nie działa z automatu i nie sprzyja wyłudzeniu recept na niekontrolowaną liczbę leków. W uczciwie działających serwisach, przed podjęciem decyzji o przepisaniu konkretnegofarmaceutyku , lekarze zbierają od pacjentów wywiad medyczny za pomocą systemu informatycznego wspierającego ich pracę. Zawsze jest to zadanie lekarza poprzez co może on w pełni wykorzystać czas przeznaczony na danego pacjenta. Lekarz podczas teleporady jest w pełni odpowiedzialny za diagnozę i terapię przepisaną pacjentowi na jej podstawie. Opłata dotyczy wizyty lekarskiej i jest ona na znacznie niższym poziomie niż wizyta w placówce stacjonarnej – portale te zatem istotnie zwiększają zatem cenową dostępność usług medycznych.

    Obok ceny niezwykle ważnym czynnikiem jest czas. Z uwagi na braki kadrowe, dostęp do lekarzy jest w Polsce ograniczony. Problem dotyczy nie tylko specjalistów, lecz także lekarzy pierwszego kontaktu, zwłaszcza w okresach zwiększonej liczby zachorowań (np. na grypę czy COVID-19). Jest to duże utrudnienie zarówno dla osób pracujących, które niejednokrotnie muszą zmieniać plany zawodowe w celu odbycia wizyty u lekarza, jak i starszych (wymagających często natychmiastowej porady), czy np. przewlekle chorych, potrzebujących utrzymania ciągłości leczenia. Telemedycyna i rozwiązania takie, jak możliwość wystawienia e-recepty po zdalnej konsultacji, skutecznie rozwiązują powyższe problemy. Dzięki nim nawet w sytuacjach kryzysowych – na przykład nagłego braku stale przyjmowanych leków lub nieprzewidzianego wyjazdu poza granice kraju – pacjenci są w stanie bezpiecznie kontynuować terapię.

    Ważnym faktem w kontekście planów Ministerstwa Zdrowia są prace nad wdrożeniem transgranicznej e-recepty na poziomie Unii Europejskiej. Wprowadzenie tego rozwiązania oznaczać będzie, że e-recepta wydana w państwie członkowskim UE będzie mogła zostać zrealizowana w dowolnym innym państwie członkowskim. W normalnych warunkach tego rodzaju okoliczność powinny być rozpatrywane w kategoriach szansy – polskie innowacyjne firmy mogłyby się internacjonalizować i podbijać zagraniczne rynki. Jeżeli jednak w Polsce zostaną przyjęte zbyt restrykcyjne rozwiązania, zarejestrowane w kraju firmy będą miały znacznie gorsze warunki prowadzenia działalności niż ich zagraniczni konkurenci. Ci ostatni z kolei będą mogli swobodnie wejść na polski rynek ze swoimi rozwiązaniami. Zatem, zamiast rozwijać działalność i zdobywać rynki europejskie, polskie firmy mogą zostać wypchnięte z rynku rodzimego i zastąpione zagranicznymi podmiotami.

    Jeżeli wyżej przedstawiony scenariusz się ziści podatki odprowadzane z tytułu działalności rzetelnych i uczciwych firm telemedycznych, nie trafią do polskiego budżetu.

    Innym niezwykle istotnym wątkiem jest kwestia zaufania przedsiębiorców do państwa. Cały szereg inicjatyw regulacyjnych, takich jak wprowadzenie e-recepty, miał w zamierzeniu sprzyjać rozwojowi telemedycyny – wydawało się, że firmy działające etycznie i z troską o dobro pacjenta miały pełne wsparcie kluczowych decydentów we wprowadzaniu produktów zwiększających dostępność usług medycznych. Tego rodzaju gwałtowny zwrot podważa zaufanie do państwa i stanowionego przez nie prawa, które są szczególnie istotne w przypadku prowadzenia działalności gospodarczej.  

    Konkludując, telemedycyna jest jednym z najsilniejszych trendów rozwojowych na świecie. Tworzenie usług cyfrowych, wspieranie pracy lekarzy, budowanie baz danych pacjentów i ich historii leczenia – to właśnie jest przyszłość w usługach medycznych. Przyszłość, od której nie powinno być odwrotu – zwłaszcza w Polsce, gdzie cierpimy na oczywisty niedobór praktykujących lekarzy, co skutkuje gigantycznymi kolejkami dla pacjentów.

     

    Zobacz: 25.04.2023 Stanowisko ZPP zapowiadane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany regulacyjne uderzą w rozwój firm telemedycznych w Polsce

    Stanowisko ZPP dot. Rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych

    Warszawa, 17 kwietnia 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP dot. Rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych

     

    • 15 kwietnia 2023 r. w Dzienniku Ustaw RP opublikowane zostało Rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych.
    • Objęte zakazem produkty to zboża, cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowina i cielęcina, mleko i przetwory mleczne, wieprzowina, baranina i kozina, jaja, mięso drobiowe, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego oraz produkty pszczele.
    • Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zamknięcie granic Polski dla ukraińskiej żywności będzie miało długofalowe negatywne konsekwencje dla wymiany handlowej między naszymi krajami i przełoży się na niewykorzystanie tego potencjału dla polskiej gospodarki.
    • ZPP stoi na stanowisku, że objęcie zakazem także tranzytu ukraińskich towarów odbiera polskim przedsiębiorcom i nam wszystkim, szanse na stworzenie w Polsce centrum globalnej dystrybucji towarów spożywczych. Ważny etap na drodze do budowy polskiej podmiotowości gospodarczej w całej Europie i przejęcia inicjatywy od największych gospodarek w Unii.
    • Istnieje ryzyko, że narastający kryzys zbożowy zostanie wykorzystany przez Rosję do nieprzedłużania obowiązującej do 18 maja tego roku umowy zbożowej, która umożliwia Ukrainie częściowy transport zboża droga morską. Rosja jest zainteresowana nie tylko dalszą destabilizacją sytuacji gospodarczej naszego sąsiada, ale zaognianiem napięć między państwami UE i Ukrainą.
    • Specjaliści z zakresu prawa międzynarodowego wskazują na sprzeczność podjętej przez polski rząd decyzji z prawem unijnym. Prawdopodobna jest dziś sytuacja, w której importerzy i eksporterzy, których dotkną ograniczenia w przywozie towarów z Ukrainy, będą mogli domagać się odszkodowań za wynikające z tego tytułu straty.
    • Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców mechanizmami, które rozwiązałyby patologiczną dziś sytuację na polskim rynku rolnym są: wprowadzenie mechanizmu kaucyjnego względem importowanych towarów, urealnienie systemów kontroli jakości importowanej żywności oraz dopuszczenie do eksportu do UE tylko tych towarów, które spełniają najwyższe obowiązujące we Wspólnocie normy jakościowe.

     

    15 kwietnia 2023 r. w Dzienniku Ustaw RP opublikowane zostało Rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych. Zgodnie z jego treścią do 30 czerwca 2023 r. ustanawia się zakaz przywozu pochodzących lub przywożonych z terytorium Ukrainy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej produktów rolnych wymienionych w załączniku do rozporządzenia. Objęte zakazem produkty to zboża, cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowina i cielęcina, mleko i przetwory mleczne, wieprzowina, baranina i kozina, jaja, mięso drobiowe, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego oraz produkty pszczele.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców negatywnie odnosi się do treści rozporządzenia, zaznaczając, że przyjęte drastyczne środki zaprojektowane zostały przy uwzględnieniu wyłącznie krótkookresowej perspektywy. Długofalowe skutki podjętej decyzji przyczynią się do destabilizacji handlu żywnością w regionie i mieć negatywne skutki dla zaopatrzenia w żywność rynków konsumpcyjnych. Wprowadzony zakaz okaże się  także czynnikiem rozregulowującym rynek rolny oraz źródłem napięć w relacjach Polski z Komisją Europejską.

    Rozumiemy pilną potrzebę pomocy polskim przedsiębiorstwom rolnym, które – w kontekście niekontrolowanego napływu surowców rolnych z Ukrainy – znalazły się w trudnym położeniu. Tym bardziej, że problemy nie koncentrują się dziś wyłącznie – jak miało to miejsce dotychczas – sektorze produkcji zbóż, ale także innych kategoriach produktów ze szczególnym uwzględnieniem mięsa drobiowego. Nieprzygotowany ekonomicznie, prawnie i politycznie szeroki zakaz stoi w sprzeczności z interesem naszego kraju.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z zaskoczeniem przyjął informację o objęciu zakazem również tranzytu wszystkich kategorii towarów wymienionych w rozporządzeniu. Mając na uwadze aspekty praktyczny i gospodarczy negatywnie oceniamy zarówno zakaz importu towarów jak i ich tranzytu. To właśnie tranzyt pozwala na wykorzystanie potencjału Polski jako łącznika między Europą Wschodnią, a portami w UE, uwzględniając przy tym szczególną rolą dla Gdańska. Polska może być zatem pośrednikiem dla ukraińskich produktów rolnych, plasując je na globalnym rynku. W gestii instytucji państwowych leży obowiązek takiego zorganizowania tranzytu, aby ten nie prowadził do destabilizacji krajowego rynku rolnego. Brak transparentności decyzji podjętej przez polski rząd może rzutować na relacje gospodarcze naszego kraju. Wierzymy, że planowana wizyta w Polsce ukraińskiego ministra odpowiedzialnego za gospodarkę rolną pozwoli znaleźć kompromisowe rozwiązanie problemu tranzytu. Tym bardziej, że legalny tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę stał się w ostatnim czasie źródłem dochodów dla wielu polskich przedsiębiorstw. Dziś jedną decyzją możemy pozbawić się szansy na stanie się swoistym hubem, który z kooperacji z Ukrainą mógłby czerpać długoterminowe zyski.

    Stworzenie właściwego środowiska dla tranzytu ukraińskich towarów przez Polskę z Ukrainy jest procesem złożonym. Istotną rolę – w kontekście osiągnięcia odpowiedniej skali – pełni tu transport kolejowy, który wymaga wykorzystania terminali przeładunkowych. Polska dysponuje w tym zakresie odpowiednią infrastrukturą, która wciąż ma zdolności do realizacji dodatkowych zleceń. W dłuższej perspektywie obsługa tranzytu i zwiększanie jego skali będzie związane z koniecznością inwestycji w infrastrukturę i tabor na terenie Polski. Krajowe przedsiębiorstwa i firmy o kapitale zagranicznym są żywo zainteresowane tym kierunkiem, a z naszych rozmów wynika, że producenci rolni z zachodniej Ukrainy na stałe chcieliby realizować tranzyt właśnie przez Polskę. W tym kontekście szansą na rozwój rodzimej gospodarki jest także import produktów rolnych z Ukrainy. Polska ma możliwość zbudowania łańcucha dostaw i infrastruktury (magazyny, rozbudowa portów, przechowalnie) pozwalających nam zaistnieć na międzynarodowych rynkach handlowych. Możemy mieć ambicje obrotu zbożami w wymiarze globalnym – wykraczającym poza UE.

    Kuriozalny jest także dobór kategorii produktowych ujętych w rozporządzeniu, ze szczególnym uwzględnieniem wina, które odgrywa absolutnie marginalną rolę w polsko-ukraińskiej wymianie handlowej.

    Narastający kryzys zbożowy może być także wykorzystany przez Rosję do nieprzedłużania obowiązującej do 18 maja tego roku umowy zbożowej, która umożliwia Ukrainie częściowy transport zboża droga morską. Rosja niechybnie wykorzysta sytuację do dalszej  destabilizacji sytuacji gospodarczej naszego sąsiada. Brak możliwości eksportu ukraińskiego zboża drogą wodną może przełożyć się na jeszcze wększą nadpodaż ziarna w Europie, która na długi czas rozreguluje sytuację cenową w regionie. To także zagrożenie dla dostaw żywności do krajów uzależnionych dziś od importu ukraińskiego zboża, a zatem powrót do sytuacji z początku zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainę.

    Polski rząd powinien domagać się realnego zastosowania unijnych safeguard measures, czyli wdrożenia środków zabezpieczających Unii Europejskiej w postaci tymczasowych ograniczeń importu, które mają na celu ochronę przemysłu europejskiego przed nagłym wzrostem importu produktów, który może spowodować poważne szkody dla producentów europejskich. Taka decyzja podejmowana jest jednak przez Komisję Europejską, a stosowanie środków ochronnych jest ograniczone w czasie i podlega regularnej ocenie. Specjaliści z zakresu prawa międzynarodowego wskazują na sprzeczność podjętej przez polski rząd decyzji z prawem unijnym. Prawdopodobna jest dziś sytuacja, w której importerzy i eksporterzy, których dotkną ograniczenia w przywozie towarów z Ukrainy, będą mogli domagać się odszkodowań za wynikające z tego tytułu straty.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców w stanowisku Mechanizm kaucyjny szansą dla polskiego rynku zbóż z 30 marca bieżącego roku wskazywał już, że kluczowym dla uzdrowienia trudnej sytuacji mechanizmem byłoby wprowadzenie systemu kaucyjnego względem zboża eksportowanego przez stronę Ukraińską do Polski. Sprzedaż zagraniczną ukraińskich płodów rolnych prowadzą zazwyczaj specjalizujące się w eksporcie przedsiębiorstwa, które dysponują kapitałem niezbędnym dla zabezpieczenia właściwej ścieżki tranzytu towaru. Wykorzystanie swoistego systemu tymczasowych kaucji zabezpieczających pozwoliłoby z jednej strony nadal udrażniać ukraińskie korytarze zbożowe – co jest konieczne w kontekście rosyjskiej inwazji – z drugiej zaś zabezpieczyć interesy polskich rolników. Zwrot kaucji następowałby niezwłocznie po tym, gdy tylko zboże opuściłoby terytorium RP. Rozwiązanie to zniwelowałoby ryzyko wypłacania w przyszłości polskim producentom kolejnych transz rekompensat, rozpoczęłoby proces stabilizacji cenowej na polskim rynku oraz zabezpieczyłoby ciągłość eksportu dla ukraińskich przedsiębiorstw rolnych. Zdajemy sobie sprawę, że – z czysto technicznej perspektywy – termin kaucji tymczasowej nie występuję w nomenklaturze przyjętej w Unijnym Kodeksie Celnym, niemniej wierzymy, że szczególna sytuacja mogłaby doprowadzić do wypracowania rozwiązania paralelnego o zbliżonym zakresie, które pozwoliłoby na odciążenie Polski, a także innych państw graniczących z Ukrainą bez wizerunkowego i ekonomicznego uszczerbku – jak ma to miejsce dziś.

    Polska, przy realnym wsparciu Unii Europejskiej, powinna także wdrożyć faktyczne mechanizmy kontrolne, które doprowadziłyby do sytuacji, w której na terytorium UE trafiałyby wyłącznie towary pochodzące z gospodarstw spełniających wyśrubowane normy obowiązujące we Wspólnocie. Wymóg ten dotyczyć powinien wszystkich kategorii produktowych importowanych przez państwa członkowskie UE. Problemy jaskrawo obecne dziś na rynku zbóż już dziś stają się bowiem widoczne choćby w sytuacji sektora drobiarskiego.

    Wyjaśnienia wymaga także kwestia organizowania importu ukraińskiego zboża do Polski, która pozostawia dziś wiele pytań natury prawnej. Bez rozwikłania faktycznej ścieżki, która doprowadziła do patologicznej sytuacji na rynku produktów rolnych, nie można posuwać się do wdrażania kroków tak daleko idących jak przedmiotowe rozporządzenie. W przeciwnym razie tysiące przedsiębiorstw stanie się więźniami sytuacji, w którą uwikłane zostały przez naginających prawo potężnych graczy oraz nieprzemyślaną decyzję Unii Europejskiej dotyczącą wprowadzenia bezcłowego handlu żywnością z Ukrainą bez stworzenia równolegle mechanizmów redystrybucyjnych odciążających państwa naszego regionu.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców rozumie intencje prawodawcy, ale nie może zaakceptować formy ich egzekwowania, która przyniesienie negatywne konsekwencje tak dla strony polskiej jak i ukraińskiej, podkopując przy tym dobre relacje, które – po latach sporów – udało się wypracować dzięki zaangażowaniu Polski w pomoc pogrążonej w wojnie Ukrainie.

     

    Zobacz: 17.04.2023 Stanowisko ZPP dot. Rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych

    Stanowisko ZPP: Redukcja zużycia środków ochrony roślin zagrożeniem dla polskiej gospodarki rolnej

    Warszawa, 17 kwietnia 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP: Redukcja zużycia środków ochrony roślin zagrożeniem dla polskiej gospodarki rolnej

     

    • Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zrównoważonego stosowania środków ochrony roślin i w sprawie zmiany rozporządzenia (UE) 2021/2115 będące częścią strategii Od Pola do Stołu ma doprowadzić do ograniczenia możliwości stosowania środków ochrony roślin w unijnych gospodarstwach rolnych o 50%.
    • Ograniczenie możliwości stosowania substancji czynnych w unijnych gospodarstwach doprowadzi do znacznego spadku produkcji rolnej oraz znacznie utrudni ochronę upraw przed chwastami, szkodnikami i czynnikami chorobotwórczymi.
    • Projektowane regulacje stawiają Polskę w niekorzystnym położeniu względem innych państw Unii Europejskiej – w szczególności tak zwanych państw Starej Unii – które zużywają dziś znacznie więcej substancji chemicznych niż rolnicy znad Wisły
    • Niebezpieczna – w kontekście praktycznego wdrożenia zapisów rozporządzenia – jest definicja „obszarów wrażliwych”. Zgodnie z planowanymi zmianami na tych obszarach nie będzie możliwe stosowanie środków ochrony roślin. Niejednoznaczna konstrukcja przepisów pozwala zakwalifikować jako „obszary wrażliwe” większość gruntów rolnych w UE.
    • Projekt rozporządzenia przewiduje powstanie specjalnego rejestru stosowania przez rolnika substancji czynnych na konkretnym areale oraz udzielenie prawa wglądu do rejestru organizacjom pozarządowym. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postuluje, aby kwestie ewentualnego nadzoru nad działaniami rolników pozostawić istniejącym w tym celu wyspecjalizowanym organom państwowym.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców jest zdania, że obecny kształt projektu może stanowić zagrożenie dla stabilności zaopatrzenia w żywność mieszkańców Unii Europejskiej. Zmiany mogą doprowadzić również do utraty płynności finansowej wielu przedsiębiorstw rolnych oraz przyczynić się do zredukowania poziomu aktywności gospodarczej na obszarach wiejskich.

    Nowa strategia dla rozwoju gospodarczego UE, czyli Europejski Zielony Ład, powinna zostać poddana wnikliwej rewizji. Jej założenia uderzają bowiem w fundamenty bezpieczeństwa żywnościowego Wspólnoty. Zdecydowany sprzeciw względem unijnych regulacji wyrażają przedsiębiorstwa rolne czy grupy zrzeszające producentów żywności. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców podziela wiele obaw prezentowanych przez sektor rolny, wskazując przy tym na szczególne zagrożenie płynące z rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zrównoważonego stosowania środków ochrony roślin i w sprawie zmiany rozporządzenia (UE) 2021/2115. Ma ono zastąpić obowiązującą obecnie dyrektywę 2009/128/WE.

    Projekt (SUR) wprowadza ograniczenie możliwości stosowania środków ochrony roślin o 50%, licząc od obecnego poziomu ich zużycia, we wszystkich państwach członkowskich do roku 2030. Cel redukcyjny stanowi immanentną część strategii Od Pola do Stołu.

    W zasadzie wszystkie rzetelne analizy eksperckie wskazują na paralelne konsekwencje planowanych ograniczeń. Nieunikniony w tym kontekście wydaje się spadek skali produkcji żywności w Unii Europejskiej oraz zastąpienie jej towarami importowanymi spoza Wspólnoty. Ograniczenia względem stosowania środków ochrony roślin dotyczyć będą wyłącznie państw UE – nie zaś dostawców z krajów trzecich. Praktyka wielokrotnie pokazywała, że żywność sprowadzana masowo od największych globalnych dostawców znacząco odbiega jakością od tej wytwarzanej w krajach, w których obowiązują unijne normy produkcyjne. Zwiększenie importu spoza UE implikuje także sprzeniewierzenie się nadrzędnemu celowi Zielonego Ładu, czyli skierowaniu unijnej gospodarki w stronę zrównoważonej, pozostającej w zgodzie z dbałością o klimat, produkcji. Potencjalne spadki produkcyjne i przeniesienie wytwórstwa żywności poza granice UE przełożą się bowiem wyłącznie na „relokację” emisji do krajów trzecich, nie wpływając – jak chcieli tego projektodawcy – na realizację celu proklimatycznego w wymiarze globalnym. Ograniczenia, które dotkną sektora produkcji roślinnej, niezwłocznie odbiją się także na sytuacji przedsiębiorstw rolnych zajmujących się wytwarzaniem żywności pochodzenia zwierzęcego, ponieważ większość uprawianych we Wspólnocie zbóż powstaje z przeznaczeniem do wykorzystania w przemyśle paszowym. Również budowana latami stabilizacja tak polskich jak i europejskich gospodarstw w kontekście zaopatrzenia w surowce paszowe będzie musiała częściowo ustąpić miejsca zwiększonemu napływowi produktów niepochodzących z krajowej czy nawet wspólnotowej produkcji.

    Jak wskazują eksperci z zakresu nadzoru fitosanitarnego, 50-procentowe ograniczenie dostępu do używania środków ochrony roślin może stanowić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa upraw i skutecznie uniemożliwić walkę ze szkodnikami i chorobami roślin, co zniweczyć może lata pracy rolników. Nadmierne nadzieje Komisja Europejska pokłada także wobec korzyści płynących ze stosowania narzędzi z zakresu Integrowanej Ochrony Roślin. Ani płodozmian, ani monitoring upraw czy nawet inwestowanie w odmiany odporne i mechaniczne odchwaszczanie w żaden sposób nie zrekompensują strat produkcyjnych, które odczuje zdecydowana większość gospodarstw w UE.

    Ograniczenie dostępu do środków ochrony roślin znajdzie odzwierciedlenie w znaczącym obniżeniu plonowania, które – w kontekście rokrocznie powracającej do Europy suszy rolniczej – może prowadzić do występowania klęsk nieurodzaju w odniesieniu do wielu kategorii roślin uprawnych. Problem ten będzie szczególnie widoczny w Polsce, z uwagi na fakt, że nasz kraj cechuje się dodatkowo niskim poziomem retencji, co czyni go skrajnie narażonym na niedobory wody. Spadek produkcji to także niższe dochody rolników, którzy zaczną rezygnować z uprawy, podejmując się innych, jakkolwiek intratnych, zajęć. Masowe odchodzenie rolników od ziemi oznaczać będzie destabilizację w kontekście trwałej utraty aktywności gospodarczej na obszarach wiejskich.

    Brak zrozumienia budzi także kwestia metody wyliczania ograniczenia zużycia środków ochrony roślin w odniesieniu do konkretnych państw członkowskich UE. 50-procentowa redukcja wyliczana będzie w oparciu o obecne poziomy zużycia środków ochrony roślin. Stawia to Polskę w niekorzystnym położeniu względem innych państw Unii Europejskiej – w szczególności tak zwanych państw Starej Unii – które zużywają dziś znacznie więcej substancji chemicznych niż rolnicy znad Wisły. Polska w 2022 roku zużywała średnio 2,1 kg środków ochrony roślin na hektar. W tym samym czasie unijna średnia oscylowała wokół wartości 3,1 kg/ha. Dane te niewiele mówią jednak o dysproporcji względem obecnych poziomów zużycia. Znacznie więcej „chemii” w swoich gospodarstwach zużywają bowiem kraje Starej Unii, znacznie mniej państwa, które dołączały do Wspólnoty w 2004 r. 2007 r. czy w roku 2013. Dla porównania średnie zużycie śor w Królestwie Niderlandów wynosiło w 2022 około 8 kg/ha. Po planowanej przez Komisję Europejską redukcji, Polska – licząc od poziomu pierwotnych założeń – będzie mogła zatem zużywać średnio maksymalnie 1,05 kg środków ochrony roślin/ha, podczas gdy holenderscy rolnicy będą uprawnieni do używania 4 kg śor/ha, czyli dwukrotnie więcej niż Polska zużywa dziś – przed pełną implementacją SUR.

    Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, aby system był sprawiedliwy dla wszystkich państw członkowskich UE, obszary o niskim zużyciu wyłączone powinny zostać z konieczności redukowania zużycia śor. Proponowana przez część krajów kwestia ustalenia jednego, zunifikowanego poziomu dopuszczalnego zużycia nie jest właściwym rozwiązaniem ze względu na różne warunki glebowe, klimatyczne czy odmienny poziom dostępu do wody w różnych częściach kontynentu. Decydenci muszą dziś czuć się zobligowani do obrony interesów polskich przedsiębiorstw rolnych. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której polska gospodarka rolna kolejny raz (jak od lat ma to miejsce w kontekście wysokości płatności obszarowych) była poszkodowana względem państw zachodniej części UE.

    Doniesienia medialne informują o czasowym złagodzeniu stanowiska Komisji Europejskiej względem niezwłocznego wdrażania restrykcji zawartych w strategii Od Pola do Stołu w unijnych gospodarstwach rolnych. Nadal jednak brak w tej sprawie jednoznacznego stanowiska Komisji Europejskiej. Tymczasem w ubiegłym tygodniu pojawiła się propozycja  sprawozdawczyni dla Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności Parlamentu Europejskiego (ENVI) dotycząca zaostrzenia pierwotnego poziomu ograniczeń. ENVI domaga się zaostrzenia redukcji stosowania pestycydów do 80 procent w stosunku do lat 2018–2020. Już planowane ograniczenie na poziomie ½ obecnego zużycia jest dla wielu gospodarstw wyzwaniem nie do zrealizowania, dlatego apelujemy do decydentów, aby odrzucili propozycję, z którą wyszła ENVI – tym bardziej, że wciąż nie zaprezentowano w tej kwestii żadnych konkretnych danych liczbowych dotyczących konsekwencji potencjalnego wejścia w życia redukcji na poziomie 80% zużycia śor.

    Należy w tym kontekście podkreślić, że w ostatnich latach wiele substancji czynnych stało się niedostępnych dla rolników. Sami tylko plantatorzy buraków od roku 2018 stracili możliwość korzystania z ponad 20 substancji pełniących kluczową rolę w ochronie upraw przez chwastami, szkodnikami i czynnikami chorobotwórczymi.  Problematyczny w tym kontekście staje się także wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który uniemożliwia uzyskanie czasowych pozwoleń na użycie neonikotynoidów w zaprawach nasiennych, co wpłynie negatywnie na stan upraw rzepaku czy buraków cukrowych. Zniwelowana zostanie tym samym możliwość realnej ochrony areału, a zawężenie puli dostępnych substancji czynnych  w krótkim okresie przełoży się na wzrost odporności roślin na działanie dostępnych dziś preparatów. Wycofanie kolejnych substancji jest kwestią czasu, a rezygnacja z części z nich (np. glifosat) w zasadzie uniemożliwia realizację – kluczowych dla realizacji celu klimatycznego – ekoschematów.

    Niebezpieczna – w kontekście praktycznego wdrożenia zapisów rozporządzenia – jest także definicja „obszarów wrażliwych”. Zgodnie z planowanymi zmianami na takich obszarach nie będzie możliwe stosowanie środków ochrony roślin. O ile kwestia ochrony obszarów o szczególnych walorach przyrodniczych jest istotna, o tyle konstrukcja przepisów pozostawia tu nadmierne pole do nadinterpretacji. Rolnicze organizacje branżowe z wielu państw Unii Europejskiej zwracały uwagę, że obecny kształt zapisów projektu rozporządzenia pozwala zakwalifikować jako „obszary wrażliwe” większość gruntów rolnych w UE. Konsekwencją tego stanu rzeczy może być zakaz stosowania pestycydów na gruntach, co do których nie zachodzi żadna potrzeba redukcji zużycia śor. Francuskie zrzeszenia rolników podają, że w granicach ich państwa za „obszary wrażliwe”, posługując się definicją zawartą w projekcie, uznać można między 60, a 80 gruntów rolnych. Odsetek ten jest paralelny w odniesieniu do innych państw członkowskich UE – w tym Polski.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców podziela również obawy organizacji rolniczych skupionych w Copa-Cogeca, które skrytykowały zapisy wprowadzające konieczność korzystania przez rolników ze specjalnego systemu informatycznego, który gromadzić będzie szczegółowe dane na temat każdego przeprowadzonego z użyciem środków ochrony roślin zabiegu polowego. Zdaniem przedsiębiorców rolnych uciążliwość kolejnego narzędzia biurokratycznego może skutecznie utrudnić prowadzenie działalności rolniczej. Sprzeciw budzić powinno także udzielenie prawa wglądu do rejestru bliżej nieokreślonym organizacjom pozarządowym. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postuluje, aby kwestie ewentualnego nadzoru nad działaniami rolników pozostawić istniejącym w tym celu wyspecjalizowanym organom państwowym.

    ZPP jest zdania, że przy projektowaniu założeń rozporządzenia nie dokonano rzetelnej analizy oceny skutków planowanych regulacji. Przypomnieć należy, że ryzyko jest tu znaczące i dotyczy stabilności zaopatrzenia w żywność 450 mln mieszkańców Unii Europejskiej i kolejnych milionów osób uzależnionych od dostaw żywności z UE.

    Stoimy na stanowisku, że w obliczu następstw ekonomicznych pandemii koronawirusa, kryzysu cenowego na rynkach energii, szalonego wzrostu inflacji, czy – wreszcie – zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę, Unia Europejska dążyć powinna przede wszystkim do ustabilizowania trudnej sytuacji ekonomicznej oraz stwarzania szans szybkiego rozwoju kluczowych dla Europy obszarów działalności gospodarczej. Nie da się tego osiągnąć kolejnymi ograniczeniami, a tylko redukcją poziomu – często nadmiernego – uregulowania zasad prowadzenia biznesu w UE.

     

    Zobacz: 17.04.2023 Stanowisko ZPP: Redukcja zużycia środków ochrony roślin zagrożeniem dla polskiej gospodarki rolnej

    Stanowisko ZPP: Wprowadźmy sankcje na eksport rosyjskiej żywności do UE

    Warszawa, 5 kwietnia 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP: Wprowadźmy sankcje na eksport rosyjskiej żywności do UE

     

    • Z sankcji UE nałożonych na Federację Rosyjską wyraźnie wykluczone są eksport artykułów rolno-spożywczych (z wyłączeniem owoców morza, alkoholu i wyrobów tytoniowych) oraz nawozów, a działalność obejmująca żywność i nawozy z Rosji jest dozwolona, podobnie jak ich nabywanie, transport i dostarczanie.
    • Rosyjscy producenci ponoszą znacznie niższe koszty, aniżeli polscy wytwórcy żywności. Sprawia to, że rosyjskie towary rolno-spożywcze stanowią ogromną konkurencję dla polskich produktów.
    • Rosja wciąż może eksportować produkty żywnościowe do Polski. Tymczasem nasz kraj od 2014 roku objęty jest embargiem uniemożliwiającym wysyłki wielu kategorii produktowych do Rosji. Skutki zamknięcia tego rynku dotkliwie odczuwa szczególnie sektor produkcji sadowniczej.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apeluje o rozszerzenie unijnych mechanizmów sankcyjnych na Rosję o produkty żywnościowe oraz – w dalszej perspektywie uzależnionej od sytuacji na rynku UE – eksport nawozów.

    Kolejne sankcje nakładane na Federację Rosyjską od czasu rozpoczęcia zbrojnej inwazji na Ukrainę wymierzone są w wiele kluczowych dla agresora obszarów życia społeczno-gospodarczego. Swoim zasięgiem objęły one sektory energetyczny, finansowy, transportowy, obronny, surowcowy, usługowy. To także restrykcje medialne, wizowe czy dyplomatyczne i szereg środków dotyczących współpracy gospodarczej. Wciąż jednak w systemie sankcyjnym istnieją potężne wyłomy pozwalające na prowadzenie ożywionej wymiany handlowej na wielu polach. Jednym z nich są dostawy żywności i nawozów.

    Z sankcji UE – jak czytamy na stronach Komisji Europejskiej – wyraźnie wykluczone są eksport artykułów rolno-spożywczych (z wyłączeniem owoców morza, alkoholu i wyrobów tytoniowych) oraz nawozów, a działalność obejmująca żywność i nawozy z Rosji jest dozwolona, podobnie jak ich nabywanie, transport i dostarczanie. UE podkreśla, że furtka pozostawiona została po to, by zapewnić ciągłość dostaw tych towarów do najbardziej potrzebujących krajów.

    W przypadku eksportu żywności wiele z rosyjskich „zobowiązań” bez trudu wypełnić mogą kraje Unii Europejskiej. Problematyczną kwestią pozostaje jednak – z krajowej perspektywy – napływ rosyjskich (i białoruskich) towarów rynku rolno-spożywczego do Polski.

    Do naszego wciąż trafiają na przykład rosyjskie warzywa i owoce. To niemały problem dla krajowych producentów, którzy w żaden sposób nie są w stanie konkurować cenowo z produktami przybywającymi z kraju agresora. Polacy nie są w stanie korzystać z taniego rosyjskiego węgla, ponoszą znaczące koszty emisji CO2 – Rosjanie nie, Polacy muszą mierzyć się – w przeciwieństwie do Rosjan – z restrykcjami Zielonego Ładu itd. Także koszty pracy czy gazu są nad Wisłą wielokrotnie wyższe niż w Rosji. Stawia to polskich producentów w trudnej sytuacji. O ile w warunkach pokoju konkurencja rynkowa jest zjawiskiem jak najbardziej pożądanym, o tyle w sytuacji gospodarczego kryzysu – w znacznej mierze z pełnym rozmysłem i skrupulatnie zaplanowanego przez stronę rosyjską (np. kryzys cenowy na rynku gazu) – może stanowić poważne zagrożenie.

    Dostawy owoców i warzyw z Rosji do Polski nie osiągają dziś może rekordowych rozmiarów – jak podaje Główny Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa od początku roku do 7. marca włącznie do polski trafiło niemal 1666 ton ogórków z Rosji i Białorusi – ale eksport wciąż rośnie. Według danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w okresie I-V 2022 roku wartość importu towarów rolno-spożywczych z Federacji Rosyjskiej do Polski była na poziomie 178 mln euro. To wzrost o 48 proc. w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego. Nie jest to wartość, która zachwiać może stabilnością sektora produkcji rolnej w Polsce, ale przekłada się na trudności w funkcjonowaniu konkretnych polskich firm.

    Już sam choćby aspekt moralny agresji na Ukrainę powinien skłonić unijnych urzędników do objęcia eksportu rosyjskiej żywności sankcjami. Dodatkowo – gdy pod uwagę weźmiemy znaczącą rolę jaką Federacja Rosyjska pełni na globalnej mapie producentów żywności – należy wziąć pod uwagę zagrożenia związane z intensyfikacją eksportu, na co w pełni zezwalają obowiązujące dziś unijne przepisy. Dodatkowo w relacjach handlowych na linii Polska-Rosja panuje rażąca dysproporcja. Przypomnijmy, że od 2014 roku część polskiej żywności objęta jest rosyjskim embargiem. Z jego przyczyny rekordowe straty zanotował choćby sektor produkcji sadowniczej. Nasz kraj jest unijnym liderem, gdy pod uwagę weźmiemy skalę produkcji jabłek, jednak zaledwie jedno na cztery jabłka pochodzące z rodzimych sadów pozostaje u nas w kraju. Cała reszta to nadwyżka przeznaczona na eksport poza granice RP. Do 2014 roku najważniejszym odbiorcą polskich jabłek była właśnie Rosja. Straty z tytułu zamknięcia tego rynku dla polskich sadowników wynoszą już kilka miliardów EUR.

    Także kwestia dostaw nawozów z Rosji budzić może kontrowersje. O ile Europa nie jest samowystarczalna w produkcji nawozów rolniczych, o tyle pamiętać należy, że brak objęcia tego rynku systemem sankcyjnym pozwala Rosji na zwielokrotnienie przychodów z eksportu. Wywołany przez Putina kryzys cenowy na rynku gazu – najważniejszego komponentu przy produkcji nawozów – zwielokrotnił ceny produktu. Efektem jest tu znaczna zwyżka rosyjskich wpływów z tytułu handlu nawozami, która – mimo 10-procentowego spadku wolumenu – zanotowała 70-procentowy wzrost przychodów w 2022 roku (rok do roku).

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apeluje o rozszerzenie unijnych mechanizmów sankcyjnych o zakaz eksportu na terytorium Wspólnoty rosyjskich produktów żywnościowych oraz – w dalszej perspektywie uzależnionej od sytuacji na rynku UE – eksportu nawozów.

     

    Zobacz: 05.04.2023 Stanowisko ZPP- Wprowadźmy sankcje na eksport rosyjskiej żywności do UE

    Stanowisko ZPP: Mechanizm kaucyjny szansą dla polskiego rynku zbóż

    Warszawa, 30 marca 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP: Mechanizm kaucyjny szansą dla polskiego rynku zbóż

     

    • W obliczu agresji rosyjskiej wsparcie dla ukraińskiego eksportu jest konieczne, jednak bezprecedensowy napływ zboża z Ukrainy staje się problematyczny dla polskich rolników.
    • Brak reakcji w tej materii ze strony polskiego rządu poskutkować może w niedalekiej przyszłości długoterminowym rozregulowaniem sytuacji cenowej na krajowym rynku zbóż.
    • Rozwiązaniem pozwalającym na zabezpieczenie interesów zarówno ukraińskich eksporterów jak i polskich producentów zbóż jest wprowadzenie systemu zwrotnych tymczasowych kaucji zabezpieczających dla ukraińskich przedsiębiorstw. Zabezpieczenie miałoby charakter zwrotny i byłoby wypłacane niezwłocznie po tym, jak ukraińskie zboże opuściłoby terytorium RP.
    • Wsparcie dla ukraińskich przedsiębiorstw eksportujących zboże jest konieczne, ale należy przy tym zapewnić należytą ochronę polskim firmom sektora agro.

    Polskie gospodarstwa rolne ponoszą znaczące straty finansowe związane z napływem zboża z Ukrainy. Niespotykana dotąd dynamika wzrostu eksportu tej kategorii produktowej do Polski zbiegła się w czasie z rekordowymi stanami magazynowymi zbóż pochodzących z polskich gospodarstw. W oczekiwaniu na wyższe ceny zimą i wiosną – do czego przekonywał także resort rolnictwa – producenci wstrzymywali się bowiem ze sprzedażą ziarna zaraz po ubiegłorocznych żniwach. Dziś sytuację potęguje rekordowy napływ rzeczonych zbóż ze wschodu, ale także kukurydzy, rzepaku oraz mięsa drobiowego i produktów mlecznych. Doprowadziło to do sytuacji, w której ceny zbóż w Polsce drastycznie spadły, plasując się dziś często zdecydowanie poniżej kosztów produkcji. Mimo to krajowi rolnicy nie mają możliwości pozbycia się zapasów, ponieważ napływające z Ukrainy zboże – dzięki niższym kosztom produkcji i wyższemu plonowaniu – wygrywa konkurencję cenową z rodzimym ziarnem.

    Dodatkowo ogłoszony 23 lutego 2023 r. wniosek dotyczący ROZPORZĄDZENIA PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY w sprawie tymczasowej liberalizacji handlu będącej uzupełnieniem koncesji handlowych mających zastosowanie do ukraińskich produktów na podstawie Układu o stowarzyszeniu między Unią Europejską i Europejską Wspólnotą Energii Atomowej oraz ich państwami członkowskimi, z jednej strony, a Ukrainą, z drugiej strony znosi bariery celne oraz ograniczenia w wolumenie eksportu dla produktów rolnych i przetworzonych produktów objętych kontyngentami taryfowymi oraz owoców i warzyw objętych systemem cen wejścia.

    Naturalną konsekwencją zniesienia ceł będzie długoterminowa destabilizacja cenowa krajowego rynku rolnego oraz dalszy – w zasadzie niekontrolowany – napływ zboża zza wschodniej granicy Polski. Podstawowym celem władz powinno być pozbycie się maksymalnej możliwej ilości zboża z terenów RP przed rozpoczęciem żniw – w przeciwnym razie szeroka rzesza krajowych gospodarstw rolnych może odnieść bardzo dotkliwe straty finansowe.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców prowadząc liczne działania mające na celu wsparcie dotkniętej rosyjską agresją Ukrainy oraz doceniając sukcesy ukraińskich środowisk biznesowych wskazuje, że nie rząd nie może tracić z oczu sytuacji przedsiębiorców rolnych. Rozumiemy inicjatywę zniesienia ceł na ukraińskie produkty rolno-spożywcze, uważamy jednak że powinny jej towarzyszyć działania mające na celu złagodzenie negatywnych następstw ekonomicznych rozporządzenia.

    Doceniamy wprowadzenie w trybie pilnym rekompensat dla polskich rolników, którzy ucierpieli z tytułu opisywanej sytuacji, aczkolwiek – w naszej opinii – wszelkie działania o charakterze doraźnym powinny być zastąpione rozwiązaniami systemowymi.

    W opinii Związku Przedsiębiorców i Pracodawców kluczowym dla uzdrowienia trudnej sytuacji mechanizmem byłoby wprowadzenie systemu kaucyjnego względem zboża eksportowanego przez stronę Ukraińską do Polski. Sprzedaż zagraniczną ukraińskich płodów rolnych prowadzą zazwyczaj specjalizujące się w eksporcie przedsiębiorstwa, które dysponują kapitałem niezbędnym dla zabezpieczenia właściwej ścieżki tranzytu towaru. Wykorzystanie swoistego systemu tymczasowych kaucji zabezpieczających pozwoliłoby z jednej strony nadal udrażniać ukraińskie korytarze zbożowe – co jest konieczne w kontekście rosyjskiej inwazji – z drugiej zaś zabezpieczyć interesy polskich rolników. Zwrot kaucji następowałby niezwłocznie po tym, gdy tylko zboże opuściłoby terytorium RP. Rozwiązanie to zniwelowałoby ryzyko wypłacania w przyszłości polskim producentom kolejnych transz rekompensat, rozpoczęłoby proces stabilizacji cenowej na polskim rynku oraz zabezpieczyłoby ciągłość eksportu dla ukraińskich przedsiębiorstw rolnych. Zdajemy sobie sprawę, że – z czysto technicznej perspektywy – termin kaucji tymczasowej nie występuję w nomenklaturze przyjętej w Unijnym Kodeksie Celnym, niemniej wierzymy, że szczególna sytuacja doprowadzi do wypracowania rozwiązania paralelnego o zbliżonym zakresie, które pozwoli na odciążenie Polski, a także innych państw graniczących z Ukrainą.

    Wsparcie dla ukraińskiego eksportu rolno-spożywczego jest konieczne, a jego waga niepodważalna, nie tylko z uwagi na powinność względem kraju-sąsiada uwikłanego w konflikt zbrojny, ale także zważywszy na nieodzowność zapewnienia dostaw zbóż państwom uzależnionym od importu towarów z terytorium Ukrainy. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pragnie jednak ponownie podkreślić, że podobne działania muszą być prowadzone przy uwzględnieniu zachowania ekonomicznej stabilności polskich przedsiębiorstw rolnych – nie ich kosztem.

     

    Zobacz: 30.03.2023 Stanowisko ZPP: Mechanizm kaucyjny szansą dla polskiego rynku zbóż

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych (nr w RCL UD484)

    Warszawa, 14 marca 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych (nr w RCL UD484)

     

    • Polska jest jednym z najbardziej zaangażowanych krajów w Pomoc Ukrainie. Udział w procesie odbudowy i modernizacji tego państwa wymaga jednak znaczących inwestycji, a te trudno realizować bez odpowiedniego systemu ubezpieczeń i gwarancji.
    • Odpowiedzią na to zapotrzebowanie ma być nowelizacja ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych. Wprowadza ona liczne mechanizmy mogące pomóc polskim przedsiębiorcom. Zaproponowane mechanizmy w znacznej mierze ułatwią biznesowi udział w projekcie odbudowy Ukrainy.
    • Zarówno nowe, jak i istniejące już mechanizmy wsparcia KUKE będą mogły być kierowane do szerszego katalogu podmiotów, w trym do polskich oddziałów zagranicznych przedsiębiorstw.
    • KUKE będzie mogło przejąć ryzyko powstania szkód wynikających z „ryzyka nadzwyczajnego”.
    • Działania KUKE będą mogły być ukierunkowane także na inwestycje w zakresie transformacji energetycznej.
    • Z pomocy KUKE będą mogli skorzystać nie tylko eksporterzy, ale również podmioty dokonujące „bezpośrednich inwestycji zagranicznych”, co może istotnie pomóc w procesie odbudowy Ukrainy.
    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców popiera zaproponowane rozwiązania, choć wskazujemy, że ich efektywność w dużej mierze zależeć będzie od sprawności procedur i środków finansowych przeznaczonych na ten cel.

    21 lutego 2023 r. na stronie Rządowego Centrum Legislacji Ministerstwo Rozwoju i Technologii opublikowało projekt ustawy o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych (UD484, zwana dalej „ustawą o KUKE). O zapowiedziach nowych rozwiązań ZPP pisał w lutym przywołując wypowiedź Prezesa KUKE[1], dziś znamy już konkretne propozycje nowelizacji ustawy.

    Polska od pierwszych dni napaści Federacji Rosyjskiej na Ukrainę jest jednym z najbardziej zaangażowanych w pomoc naszym wschodnim sąsiadom krajów. Dla Związku Przedsiębiorców i Pracodawców pomoc humanitarna i wojskowa Ukrainie jest niezwykle ważna, a szczególnym dla nas projektem jest „EUROPE-POLAND-UKRAINE. REBUILD TOGETHER”, w ramach którego zorganizowaliśmy liczne konferencje i spotkania polityków polskich, ukraińskich i europejskich oraz przedstawicieli biznesu. Rozmawialiśmy na nich o tym, jak polskie firmy mogą wziąć udział w tym niezwykle trudnym, ale też potrzebnym przedsięwzięciu. Jak sprawić, aby odbyło się to z korzyścią dla każdej ze stron.

    Projekt odbudowy Ukrainy jest przedsięwzięciem wymagającym zaangażowania znaczącej ilości środków i wiążącym się z dużym ryzykiem. Szczególną rolę w tym zakresie pełni Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE). Obecnie niezwykle ważnym mechanizmem oferowanym przez tą instytucję jest ubezpieczanie należności handlowych, co przekłada się na zwiększoną możliwość zaopatrywania ukraińskich partnerów w najważniejsze produkty (leki, żywność i materiały budowlane) poprzez eksport polskich produktów.

    Niemniej jednak polscy przedsiębiorcy od dawana podnoszą, że jedną z najważniejszych barier utrudniających realizację inwestycji na Ukrainie, szczególnie w warunkach tak wysokiego ryzyka i niepewności, jest niewystarczająca ochrona inwestycji i kapitału. Jednym z ważniejszych postulatów w tym zakresie jest stworzenie skutecznego systemu ubezpieczeń inwestycji, czyli nieruchomości, zakładów produkcyjnych i całej potrzebnej infrastruktury. W tym zakresie nie istnieją wciąż skuteczne mechanizmy, a to utrudnia polskim firmom wzięcie udziału projekcie odbudowy Ukrainy, który może być dla nich niezwykłą szansą na obecność na rynku wschodnim i rozwój, co bezpośrednio przekładać się będzie na siłę polskiej gospodarki.

    Rozwiązaniem powyższych problemów ma być nowelizacja ustawy o KUKE, która oprócz istniejących mechanizmów ochrony eksportu towarów na rynek ukraiński ma wprowadzić również ubezpieczenia inwestycji polskich firm inwestujących na Ukrainie w projekty typu green-field i przez przejęcia oraz ubezpieczenia udziału polskich dostawców towarów i wykonawców w projektach odbudowy i modernizacji Ukrainy. Oznacza to, że KUKE dostanie do dyspozycji nowe narzędzia niezwiązane bezpośrednio z eksportem, a umożliwiające działanie między innymi w obszarze transformacji energetycznej.

    Bez wątpienia transformacja energetyczna Polski jest jednym z najważniejszych wyzwań, które czekają nas w najbliższych latach. Europejski Zielony Ład nakłada na nasz kraj liczne obowiązki, szczególnie w zakresie ograniczenia emisji CO2, które wymagają bardzo intensywnych inwestycji w zakresie odnawialnych źródeł energii. Ponadto sytuacja geopolityczna, szczególnie w kontekście agresji Federacji Rosyjskiej wobec Ukrainy, sprawia, że konieczne jest uzyskanie nie tylko niezależności od węglowodorów ze wschodu, ale (przynajmniej w znaczniej mierze) od importowanych węglowodorów w ogóle. Doświadczenia ostatnich miesięcy wskazują, że tylko w ten sposób będziemy w stanie uchronić się od poważnego i realnego ryzyka wykorzystywania surowców energetycznych w polityce państw nie zawsze przychylnych Polsce i Europie. Z całą pewnością umożliwienie KUKE wspierania inwestycji w tym obszarze ocenić należy pozytywnie, szczególnie z uwagi na bardzo wysoki koszt transformacji energetycznej.

    Projekt ustawy przewiduje także możliwość zapewnienia polskim firmom ubezpieczenia od nadzwyczajnego ryzyka związanego z działaniami wojennymi. W art. 2 pojawić ma się ust. 8b mówiący o tym, że KUKE przejąć ma ryzyko wynikające ze szkód, które są następstwem zdarzeń określonych jako ryzyko nadzwyczajne (w przypadkach określonych w wymienionym przepisie). Definicję ryzyka nadzwyczajnego określić będzie mogła Rada Ministrów na podstawie dyspozycji mającej znaleźć się w art. 2 ust. 10. Tego rodzaju rozwiązania mogą okazać się przydatne między innymi dla polskich firm transportowych.

    Bardzo istotna jest także proponowana zmiana art. 6 ust. 1 ustawy, która zakłada znaczące poszerzenie katalogu podmiotów, które będą mogły korzystać z instrumentów pomocowych, którymi dysponuje KUKE. Będą mogli z nich skorzystać między innymi:

    przedsiębiorcy mający miejsce zamieszkania albo siedzibę na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, którzy dokonują:

    1. a) eksportu krajowych produktów i usług, z zastrzeżeniem ust. 2,
    2. b) inwestycji bezpośrednich za granicą, w tym za pośrednictwem przedsiębiorców zależnych mających siedzibę za granicą;”.

    Jest to niezwykle istotna zmiana, gdyż dotychczasowa treść art. 6 ust. 1 odnosiła się wyłącznie do przedsiębiorców „dokonujący eksportu krajowych produktów i usług”. Ustawa zatem rozszerzy kompetencje KUKE również o wsparcie podmiotów dokonujących bezpośrednich inwestycji zagranicznych, a więc takich, które będą chciały działać bezpośrednio na wschodzie.  Potrzeba ta była wielokrotnie artykułowana przez polski biznes, który może uzyskać bardzo ważny impuls dla rozwoju poprzez ekspansję na duży, ukraiński rynek.

    Nie jest to jedyna bardzo ważna zmiana w art. 6. Ustęp 1 pkt 2 tegoż artykułu stanowić będzie, że „oddziały przedsiębiorców zagranicznych, z zastrzeżeniem ust. 2” również będą mogły zostać objęte wsparciem KUKE. Oznacza to, że odpowiednie instrumenty będą mogły być kierowane do zagranicznych podmiotów mających w Polsce swoje oddziały. Firmy takie płacą w Polsce podatki oraz wspierają polski rynek pracy, a dzięki pomocy KUKE będą miały szansę na dalszy rozwój między innymi przez zwiększanie eksportu. Co ważne, istnienie takiego mechanizmu poprawia otoczenie inwestycyjne w Polsce i może pomóc zwiększyć zainteresowanie naszym krajem podmiotów chcących dokonywać tu bezpośrednich inwestycji. Takie rozwiązanie może również pomóc przyciągnąć firmy ukraińskie do naszego kraju.

    Mając na względzie całość proponowanych zmian Związek Przedsiębiorców i Pracodawców ocenia projekt nowelizacji pozytywnie. Wskazać jednak należy, że nawet najlepsze mechanizmy wsparcia nie będą działały prawidłowo bez odpowiednich praktyk działania. Proces inwestycyjny na Ukrainie w kontekście odbudowy i modernizacji tego kraju może być wielką szansą na rozwój polskiej przedsiębiorczości, a tym samym polskiej gospodarki, ale wiąże się z istotnym ryzykiem spowodowanym działaniami wojennymi. Stąd też mechanizmy gwarancji i ubezpieczeń muszą być odpowiednio zabezpieczone finansowo, a praktyka stosowania procedur przez KUKE musi być szybka i przejrzysta. Tylko w ten sposób uda się efektywnie zminimalizować ryzyko inwestycji na wschodzie.

    ***

    [1] https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2023/02/10.02.2023-Komentarz-ZPP-w-sprawie-wsparcia-inwestycji-polskich-przedsiebiorcow-na-Ukrainie-i-zapowiedzi-planowanej-w-tym-celu-nowelizacji-ustawy-z-dnia-7-lipca-1994-r.-o-gwarantowanych-przez-Skarb-Pans.pdf

     

    Zobacz: 14.03.2023 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych (nr w RCL UD484)

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw (UC136)

    Warszawa, 6 marca 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw (UC136)

     

    • Związek Przedsiębiorców i Pracodawców popiera ideę polepszenia narzędzi wymiany informacji podatkowych między krajami UE oraz dostrzega konieczność implementacji przepisów dyrektywy DAC-7, jednakże pod przykrywką implementacji regulacji unijnych, projektodawca w żaden sposób nie ogranicza się do uregulowania minimum wskazanego przez dyrektywę, a przepisami znacznie rozszerza obowiązki i nakazy skierowane do pracodawców.
    • Różnice dotyczą przede wszystkim: kwestii wyboru państwa członkowskiego, w którym raportujący operatorzy platform będą wypełniali obowiązki sprawozdawcze oraz wpływu tego wyboru na obowiązki sprawozdawcze tych operatorów w innych państwach, definicji sprzedawcy podlegającego raportowaniu jak również zakresu informacji podlegających raportowaniu oraz prawidłowej implementacji zasady „pojedynczej rejestracji” / „jednego państwa raportowania” oraz zasad weryfikowania informacji gromadzonych przez operatorów platform.
    • Jeżeli różnice między polskimi regulacjami a Dyrektywą DAC7 nie zostaną wyeliminowane w ostatecznym projekcie przepisów, wymogi prawa polskiego nałożone na raportujących operatorów platform będą istotnie szersze niż wynika to z założeń przepisów unijnych.
    • Jeżeli Polska nie wdroży skutecznie w swoim ustawodawstwie zasady raportowania informacji o sprzedawcach w wybranym, jednym państwie członkowskim UE, operatorzy platform działający, którzy dla celów sprawozdawczości przewidzianej Dyrektywą DAC-7 wybiorą inne niż Polska państwa członkowskie i jednocześnie działają na terytorium RP staną przed dodatkowymi obowiązkami sprawozdawczymi.

    UWAGI OGÓLNE

    Na stronach Rządowego Centrum Legislacji w dniu 8 lutego 2023 r. opublikowano projekt ustawy o zmianie ustawy o zmianie ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw (UC136). Planowane w projekcie rozwiązania są wprowadzane w celu transpozycji regulacji prawnych dyrektywy Rady (UE) 2021/514 z dnia 22 marca 2021 r. zmieniającej dyrektywę 2011/16/UE w sprawie współpracy administracyjnej w dziedzinie opodatkowania (Dz. Urz. UE L 104/1 z 25.03.2021; zwaną dalej: DAC7).

    Wprowadzane przepisy mają na celu intensyfikację działań w obszarze współpracy w zakresie wymiany informacji podatkowych w związku z ograniczoną dostępnością danych dotyczących dochodów uzyskanych przez podatników za pośrednictwem platform cyfrowych. Zidentyfikowane na poziomie unijnym przeszkody to brak właściwej skuteczności w zakresie pozyskiwania informacji o przychodach uzyskiwanych przez sprzedawców z działalności komercyjnej korzystających z pośrednictwa platform cyfrowych, ale także problem zbyt niskiej skuteczności współpracy administracji podatkowych państw członkowskich.

    Związek Przedsiębiorców i Pracodawców popiera ideę polepszenia narzędzi wymiany informacji podatkowych między krajami UE oraz dostrzega konieczność implementacji przepisów dyrektywy DAC7, jednakże projekt w obecnym kształcie wprowadza bardzo dużo szczegółowych kwestii, które będą utrudniały prawo podatkowe wprowadzając kolejne trudne do interpretacji przepisy oraz wprowadzały nowe siatki pojęciowe, które nie do końca będą współgrały z dotychczasowym nazewnictwem stosowanym w poszczególnych ustawach. Co więcej, niektóre przepisy dyrektywy zostaną transponowane w sposób niezgodny z przepisem źródłowym. Najgorszy jest jednak fakt, że pod przykrywką implementacji dyrektywy DAC7, projektodawca w żaden sposób nie ogranicza się do uregulowania minimum wskazanego przez dyrektywę, a przepisami znacznie rozszerza obowiązki i nakazy skierowane do pracodawców.

    Dlatego też ZPP postuluje dalsze prace nad projektem oraz dalsze jego konsultacje z partnerami społecznymi oraz apeluje o uwzględnienie niżej nakreślonych uwag.

    RÓŻNICE MIĘDZY TREŚCIĄ DYREKTYWY DAC 7 ORAZ PRZEPISAMI PROJEKTU USTAWY

    Projekt różni się w kwestii zakresu uregulowania obowiązków raportowania od Dyrektywy Rady 2021/514 z dnia 22 marca 2021 roku na kilku płaszczyznach. Dotyczy to przede wszystkim: kwestii wyboru państwa członkowskiego, w którym raportujący operatorzy platform będą wypełniali obowiązki sprawozdawcze oraz wpływu tego wyboru na obowiązki sprawozdawcze tych operatorów w innych państwach, definicji sprzedawcy podlegającego raportowaniu jak również zakresu informacji podlegających raportowaniu oraz prawidłowej implementacji zasady „pojedynczej rejestracji” / „jednego państwa raportowania” oraz zasad weryfikowania informacji gromadzonych przez operatorów platform.

    Jeżeli różnice między polskimi regulacjami a Dyrektywą DAC7 nie zostaną wyeliminowane w ostatecznym projekcie przepisów, wymogi prawa polskiego nakładające na raportujących operatorów platform będą istotnie szersze niż wynika to z założeń przepisów unijnych. Mowa tu głównie o zakresie definicji „sprzedawców podlegających raportowaniu”, jak również braku pełnego zwolnienia z obowiązku raportowania w Polsce dla operatorów platform, którzy będą raportowali dane o sprzedawcach w innym państwie członkowskim UE.

    Ponadto, jeżeli Polska nie wdroży skutecznie w swoim ustawodawstwie zasady raportowania informacji o sprzedawcach w wybranym, jednym państwie członkowskim UE, operatorzy platform działający, którzy dla celów sprawozdawczości przewidzianej Dyrektywą DAC-7 wybiorą inne niż Polska państwa członkowskie i jednocześnie działają na terytorium RP staną przed dodatkowymi obowiązkami sprawozdawczymi.

    Dojdzie zatem do nieuzasadnionego namnożenia obowiązków raportowania i dodatkowo, oznaczać to będzie konieczność ponoszenia dodatkowych kosztów, co jest sprzeczne z celem Dyrektywy DAC-7. Nie poprawi to również w istotny sposób pozycji Polski i nie zapewni Polsce większej skuteczności w zbieraniu informacji o sprzedawcach w celu efektywniejszego ściągania podatków, gdyż rozszerzony zakres raportowania w Polsce dotyczy głównie raportowania danych sprzedawców spoza UE.

    Założeniem Dyrektywy DAC-7 jest umożliwienie operatorom platform wypełniania obowiązków sprawozdawczych w wybranym państwie członkowskim. Projekt ustawy stwarza jednak potencjalny obowiązek dla operatorów platform do raportowania w Polsce informacji o niektórych sprzedawcach spoza Unii Europejskiej, bez względu na okoliczność, że operatorzy wypełniają obowiązki sprawozdawcze w innym państwie członkowskim, w zakresie sprzedawców będących rezydentami Unii Europejskiej. Można także uznać, że przepisy nowelizacji wymagają od operatorów platform spoza Unii Europejskiej zarejestrowania się i raportowania danych w Polsce o niektórych sprzedawcach będących rezydentami poza Unią.

    Projekt został sformułowany w sposób odmienny niż Dyrektywa DAC-7 w zakresie ustalania rezydencji sprzedawców, czego skutkiem wydaje się być objęcie w Projekcie szerszego zakresu sprzedawców (sprzedawca może być uznany za posiadającego rezydencję w Unii Europejskiej na podstawie Numeru Identyfikacji Podatkowej uzyskanego w Polsce, nawet, jeżeli jego główny adres znajduje się poza Unią Europejską).

    Natomiast nowelizacja węziej formułuje zakres w jakim zwalnia ona z obowiązku raportowania informacji objętych umową, której stroną jest Polska w zakresie Sprzedawców uznanych za rezydentów w Polsce.

    Projekt nie dokonuje rozróżnienia na „unijnych” (w rozumieniu opisanym poniżej) raportujących operatorów platform oraz „nieunijnych” raportujących operatorów platform, jak dokonuje tego Dyrektywa DAC-7. W wyniku braku stworzenia takiej siatki pojęciowej, przepisy ustawy mogą nakładać na „unijnych” operatorów platform obowiązki, które na podstawie Dyrektywy DAC-7 mają zastosowanie jedynie do „nieunijnych” operatorów platform.

    Finalnie, wejście w życie ustawy, która wpływa na zwiększenie obowiązków podatkowych podatników w trakcie roku podatkowego, w dodatku ze skutkiem wstecznym od początku tego roku podatkowego, narusza konstytucyjne normy legislacji w sprawach podatkowych. Powoduje to niezgodność ustawy z Konstytucją RP w zakresie dotyczącym daty jej wejścia w życie. W celu uniknięcia wątpliwości prawnych wskazane jest, by ustawa weszła w życie od 1 stycznia 2024 r. i miała zastosowanie począwszy od roku podatkowego rozpoczynającego się po 31 grudnia 2023 r.

    UWAGI SZCZEGÓŁOWE

    1. 75a ust. 1 pkt 2, ustawy zmienianej w art. 1 projektu, w zakresie definicji ustawowych wskazuje, że przez pojęcie “głównego adresu” rozumie się m.in. “adres zamieszkania dla celów podatkowych sprzedawcy będącego osobą fizyczną”. Niemniej nie jest jasne co oznacza pojęcie “adres zamieszkania dla celów podatkowych”. Ustawy podatkowe posługują się pojęciem “miejsca zamieszkania” (np. art. 3 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych; dalej: “Ustawa o PIT”). Postuluje się zatem o doprecyzowanie, czy w przedmiotowym przepisie ustawodawca ma na myśli miejsce zamieszkania w rozumieniu Ustawy o PIT.

    Jeżeli chodzi natomiast o jednoosobowe działalności gospodarcze (dalej: “JDG”), omawiany przepis może wprowadzić zamieszanie, ponieważ “adres zamieszkania” jako element definicji “głównego adresu” stoi w sprzeczności z innymi regulacjami, tj.:

    • Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej (dalej: “CEIDG”) posługuje się już kategoriami:
      1. stałego miejsce wykonywania działalności gospodarczej;
      2. dodatkowego stałego miejsca wykonywania działalności gospodarczej
      3. adresu do doręczeń;
    • 25 Kodeksu Cywilnego stanowi, że “miejscem zamieszkania osoby fizycznej jest miejscowość, w której osoba ta przebywa z zamiarem stałego pobytu”;
    • Dyrektywa DAC7 przewiduje że: “»Główny adres« oznacza adres, który jest adresem głównego miejsca pobytu ‘sprzedawcy”.

    W świetle powyższego wymaganie, aby operatorzy platform zbierali od JDG informację czy to o ich “adresie zamieszkania dla celów podatkowych sprzedawcy będącego osobą fizyczną”, czy to o “miejscu zamieszkania” wprowadza dodatkowe komplikacje terminologiczne, które powinny zostać usunięte.

    1. 75b ust. 1, ustawy zmienianej w art. 1 Projektu, stanowi, że: “raportujący operator platformy przekazuje Szefowi Krajowej Administracji Skarbowej zbiorczą informację o sprzedawcach podlegających raportowaniu za okres sprawozdawczy do końca miesiąca następującego po zakończeniu okresu sprawozdawczego, w którym raportujący operator platformy zidentyfikował sprzedawcę jako sprzedawcę podlegającego raportowaniu”.

    Doprecyzowania wymaga, jak termin powyższy kształtuje się w przypadku, gdy koniec miesiąca – rozumiany jako ostatni dzień miesiąca kalendarzowego – przypada na sobotę lub dzień ustawowo wolny od pracy.

    W tym przypadku zastosowanie powinien znaleźć § 12 ust. 5 Ordynacji podatkowej, zgodnie z którym jeżeli ostatni dzień terminu przypada na sobotę lub dzień ustawowo wolny od pracy, za ostatni dzień terminu uważa się następny dzień po dniu lub dniach wolnych od pracy, chyba że ustawy podatkowe stanowią inaczej. Ta sama uwaga odnosi się do pozostałych terminów wskazanych w Rozdziale 2 wprowadzonym art. 1 Projektu, tj. “Procedury sprawozdawcze”.

    • 75g, ustawy zmienianej w art. 1 nowelizacji, stanowi, że “Raportujący operator platformy przekazuje sprzedawcy podlegającemu raportowaniu, w terminie określonym w art. 75b ust. 1, informacje, o których mowa w art. 75c (…)”. Użycie terminu “przekazuje” może implikować konieczność aktywnego przekazania tych informacji przez operatorów platform (np. wysłania ich mailem, pocztą). Postuluje się o doprecyzowanie ww. regulacji poprzez wskazanie, że wystarczające będzie udostępnienie takich informacji przez operatora platformy do samodzielnego pobrania ich przez sprzedawców podlegających raportowaniu – np. tak, jak ma to miejsce w przypadku kopii danych RODO.
    1. 75n, ustawy zmienianej w art. 1 projektu, stanowi: “Raportujący operator platformy uznaje sprzedawcę za rezydenta w państwie członkowskim, w którym znajduje się główny adres sprzedawcy”.

    Przepis ten odnosi się do określenia „państwa uczestniczącego rezydencji sprzedawcy podlegającego raportowaniu”, w celu wskazania tego państwa w informacji o sprzedawcach zgodnie z planowanym art. 75c pkt 4 lit. c) Projektu. Jednocześnie jednak regulacja ta wyznacza reguły określenia państwa rezydencji wyłącznie w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Nie jest tym samym jasne, jak na podstawie omawianego przepisu należałoby określać państwo rezydencji w odniesieniu do sprzedawców, posiadających główny adres w państwie uczestniczącym innym niż państwo Unii Europejskiej. W tym zakresie wnosimy o doprecyzowanie przepisów w taki sposób, aby nie wywoływały powyższych wątpliwości.

    1. 75o ust. 4, ustawy zmienianej w art. 1 projektu ustawy stanowi, że w przypadkach uporczywego nieprzekazania przez sprzedawcę raportującemu operatorowi platformy wymaganych informacji, to operator ma obowiązek zablokowania możliwości wykonywania stosownej czynności przez tego sprzedawcę do czasu, gdy sprzedawca nie przedstawi tych informacji oraz wstrzymania wypłaty wynagrodzenia na rzecz sprzedawcy do czasu uzyskania tych informacji od sprzedawcy.

    Postulujemy, aby powrócić do literalnego przepisu Dyrektywy DAC7, która przyznaje operatorom platform dowolność w wyborze środka przymusu wobec sprzedawcy – w postaci albo zablokowania możliwości wykonywania stosownej czynności przez tego sprzedawcę do czasu, gdy sprzedawca nie przedstawi tych informacji, albo wstrzymania wypłaty wynagrodzenia na rzecz sprzedawcy do czasu uzyskania tych informacji od sprzedawcy.

    Zaostrzenie sankcji w Projekcie może stanowić kolejny argument za korzystaniem z innych platform, niż platformy prowadzone przez polskich operatorów. Przełoży się to na spadające przychody tych operatorów, co implikuje mniejsze wpływy budżetowe.

    1. 75zb. ust. 1 stanowi, że: “z czynności kontrolnych sporządza się protokół kontroli. Kontrolowany, który nie zgadza się z ustaleniami kontroli zawartymi w protokole, może w terminie 14 dni od dnia jego doręczenia przedstawić zastrzeżenia lub wyjaśnienia, wskazując równocześnie stosowne dowody.”. Termin 14-dniowy na zgłoszenie zastrzeżeń do protokołu kontroli jest terminem zbyt krótkim, biorąc pod uwagę ilość informacji gromadzonych i raportowanych przez operatora platformy. Postulujemy, aby termin ten został wydłużony do co najmniej 30 dni.
    • 90b pkt 4), ustawy zmienianej w art. 1 Projektu, w brzmieniu proponowanym w Projekcie ustawy stanowi, że raportujący operator platformy, który nie dopełnia obowiązku m.in. zastosowania się do wezwania wskazanego w art. 75i ust. 2 Projektu podlega karze pieniężnej.

    Należy zauważyć, że operator platformy nie ma nieograniczonych możliwości wyegzekwowania informacji od sprzedawcy. Narzędziem, które może skłonić do podania danych jest obowiązek zablokowania sprzedawcy i wstrzymania wypłaty wynagrodzenia do czasu otrzymania wymaganych informacji. Może się jednak zdarzyć, że pomimo zastosowania tego środka sprzedawca nie przekaże operatorowi wszystkich wymaganych danych. W konsekwencji operator platformy nie będzie w stanie wywiązać się z obowiązku ustawowego, w szczególności po ponownym wezwaniu do złożenia informacji o sprzedawcach.

    W takiej sytuacji bezwzględne nałożenie kary na operatora oznacza wymaganie od niego spełnienia rzeczy niemożliwej do spełnienia. Postulujemy zatem, aby w takim przypadku nałożenie kary było opcjonalne i odnosiło się do sytuacji, w której operator nie przekazuje pełnych danych. Jednak, w przypadku operatorów, którzy mogą udokumentować wezwanie sprzedającego do uzupełnienia informacji oraz dwóch ponownych wystąpień, jak również zastosowali środek sankcyjny wobec takiego sprzedającego (blokada wykonywania stosownych czynności lub wstrzymanie wypłat) kara nie powinna mieć zastosowania.

    • 91 ust. 1a, ustawy zmienianej w art. 1 Projektu, w brzmieniu w Projekcie ustawy stanowi, że: “Karę pieniężną, o której mowa w art. 95b, nakłada Szef Krajowej Administracji Skarbowej, w drodze decyzji, w wysokości nie mniejszej niż 100 000 zł i nie większej niż 5 000 000 zł”.

    Kara pieniężna przewidziana dla operatorów platform jest niewspółmiernie wysoka (maksymalnie 5 mln zł). Uzasadnienie do Projektu wskazuje w tym zakresie, iż “gospodarka cyfrowa rozwija się z roku na rok, a dużą część tej gospodarki stanowią właśnie platformy cyfrowe. Ich roczne dochody w większości przypadków są w wysokości milionów złotych, tym samym w ocenie projektodawcy, wyżej zaproponowane kary pieniężne są adekwatne.”.

    W naszej opinii nie uzasadnia to tak dużego zróżnicowania kar, o których mowa w art. 90a Projektu. Uzasadnienie do ustawy w tym zakresie nie przedstawia pełnego obrazu sytuacji poszczególnych podmiotów na rynku. Wydaje się zatem, że wprowadzenie tak wysokich kar dla operatorów platform może zostać uznane za dyskryminację tych podmiotów. Postulujemy zatem obniżenie kar przewidzianych dla operatorów platform. Ponadto, wśród okoliczności rzutujących na wysokość kary (art. 91 ust. 2 Projektu) powinna znaleźć się także przesłanka związana z biernością sprzedawcy i brakiem jego współpracy w przekazaniu informacji lub brakiem jego współpracy w wyjaśnieniu i skorygowaniu nieprawidłowych danych.

    PODSUMOWANIE

    Jak widać po powyższym stanowisku, projekt ustawy implementujący dyrektywę DAC-7 do polskiego porządku prawnego w dość dużym stopniu mija się z oczekiwaniami polskich przedsiębiorców oraz wprowadza kolejne obowiązki dla nich, połączone z dalszym komplikowaniem prawa. Nowelizacja aż nadto sposób realizuje cele i założenia przepisów unijnych, co powoduje, że poprzez nadregulacje polscy przedsiębiorcy po raz kolejny będą w gorszej pozycji od ich odpowiedników w innych państwach członkowskich Unii Europejskiej.

    Wobec tego Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postuluje, aby zgodnie z deklaracjami Ministerstwa Finansów, przepisy wdrażające dyrektywę DAC-7 ograniczały się do minimum wymaganego przez dyrektywę. Apelujemy też o ujednolicenie siatki terminologicznej względem przepisów prawa podatkowego oraz wyjaśnienie kwestii interpretacyjnych we wskazanych przepisach ustawy.

     

    Zobacz: 06.03.2023 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw (UC136)

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu paliwami opałowymi, ustawy…

    Warszawa, 1 marca 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu paliwami opałowymi, ustawy – Prawo energetyczne, ustawy o podatku akcyzowym oraz niektórych innych ustaw (UD325)

     

    • Projekt nowelizacji obejmuje dość szeroki obszar zagadnień związanych z gałęzią prawa publicznego gospodarczego. Taka rozpiętość treściowa oraz zakresowa przedmiotu ustawy powoduje, że bardzo ciężko ocenić jednoznacznie proponowane zmiany. Obawy natomiast może budzić kolejne, nieproporcjonalne obciążenie przedsiębiorców dodatkowymi obowiązkami administracyjnymi.
    • Wykreślenie kodów CN z szeregu projektowanych przepisów może odbić się niekorzystnie na działalności przedsiębiorstw ze względu na zwiększone ryzyko ewentualnego postępowania dowodowego w zakresie rodzaju przewożonego towaru oraz pomyłek w wysyłce towarów z powodu braku wyraźnego i jednoznacznego oznaczenia towaru.
    • Kolejnym istotnym i jednym z bardziej widocznych problemów projektowanej ustawy jest czas wprowadzenia obowiązku prowadzenia ewidencji podatku akcyzowego w centralnym systemie teleinformatycznym CEWA. Propozycja ministerstwa (1.02.2024) jest wydaje się nadmiernie wymagająca, a być może i niemożliwa do spełnienia przez podatników. Jako ZPP postulujemy o przesunięcie obowiązku prowadzenia ewidencji akcyzowej w CEWA do połowy 2025 r.

     

    UWAGI OGÓLNE

    Na stronach Rządowego Centrum Legislacji w dniu 3 lutego 2023 r. opublikowano projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu paliwami opałowymi, ustawy – Prawo energetyczne, ustawy o podatku akcyzowym oraz niektórych innych ustaw (UD325). Niniejszy projekt jest niezwykle ciężki do zwięzłego streszczenia z racji faktu, iż projektodawca postanowił zająć się w jego treści wieloma zagadnieniami, które dotyczą szeregu podmiotów, na które oddziałuje projekt.

    Niemniej, sam przedmiot proponowanych regulacji można podzielić na kilka tematów, które ustawodawca postanowił znowelizować. Są to zmiany dot. obrotu paliwami silnikowymi, kontroli nad tymże obrotem, kwestią sprawozdawczości oraz ewidencji podmiotów w aspekcie podatku akcyzowego czy nielegalnego obrotu towarami podlegającymi opłacie akcyzy.

    W związku z dość szerokim przedmiotem ustawy oraz próbą wprowadzenia regulacji, które dotyczą różnych zagadnień prawnych bardzo ciężko wyrazić jednoznaczną opinię co do przedmiotowego projektu. W związku z powyższym, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców ograniczy się jedynie do oceny kwestii, które w jego opinii powinny zostać przeanalizowane bądź zmienione, jednocześnie nie zajmując jednoznacznego stanowiska co do ogółu materii projektowanej nowelizacji.

    Jedyna uwaga ogólna, która może dostać wyszczególniona w niniejszym punkcie to coraz większa biurokratyzacja przepisów oraz wprowadzanie coraz bardziej uciążliwych regulacji dla przedsiębiorców. Rozumiejąc pewne intencje projektodawcy, pragniemy zauważyć, iż Polska jest już i tak krajem, w którym przedsiębiorcy zamiast skupiać się w pełni na prowadzeniu działalności gospodarczej muszą się mierzyć z obowiązkami, które powinny leżeć w gestii organów administracji publicznej albo w ogóle nie występować.

    Projektowane regulacje będą w prowadziły do nałożenia na odbiorcę paliwa (posiadającego koncesję na obrót paliwami ciekłymi) dodatkowych obowiązków informacyjnych, które mogą nie dawać gwarancji lepszej kontroli skarbowej rynku paliw ciekłych. Dlatego też, jako ZPP apelujemy o odciążenie przedsiębiorcy w tym zakresie i przeprojektowanie zmian, tak aby omawiane obowiązki przeszły w jak największym stopniu z prywatnego podmiotu na organ administracji.

    UWAGI SZCZEGÓŁOWE

    1. Pierwszym, największym, mankamentem ustawy są gruntowne zmiany w zakresie systemu monitorowania przewozu i obrotu. Otóż w projektowanej ustawie wprowadzono zmiany, które powodują, że systemowi monitorowania przewozu i obrotu podlega przewóz produktów o kodach CN wymienionych w art. 3 ust. 2 pkt 1b bez względu na ilość. Rozwiązanie to może być nieproporcjonalnie uciążliwe zarówno dla przedsiębiorcy wysyłającego, jak i firm kurierskich, szczególnie, że w ich przypadku firmy nie są w stanie kontrolować tego procesu pod względem kodu CN. Proponujemy zatem pozostawienie dotychczasowego rozwiązania, w którym produkty wymienione w art. 3 ust. 2 ustawy o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu paliwami opałowymi są objęte systemem monitorowania i przewozu po przekroczeniu 500 kg wagi lub 500 litrów objętości.
    2. Dalszym problemem, tym razem związanym bezpośrednio ze stosowaniem kodów CN jest ich wykreślenie z szeregu projektowanych przepisów. Takowe rozwiązanie znowu odbije się niekorzystnie na działalności przedsiębiorstw ze względu na zwiększone ryzyko ewentualnego postępowania dowodowego w zakresie rodzaju przewożonego towaru oraz pomyłek w wysyłce towarów z powodu braku wyraźnego i jednoznacznego oznaczenia towaru. Co więcej, systemy informatyczne firm są przystosowane do posługiwania się kodami, w tym w szczególności kodami CN i odejście od obowiązku ich używania może być niezwykle trudne.
    3. Kolejnym, dość łatwym do zauważenia, problemem jest proponowana definicja wyrażenia ,,zewnętrzny system obsługi”. Wedle proponowanej ustawy jest to ,,system przetwarzający dane o stanach liczników z dystrybutorów ze stacji paliw ciekłych albo stacji kontenerowych przy wykorzystaniu technologii transmisji danych”. Definicja ta wskazuje, że zewnętrzny system obsługi, powinien zbierać „dane o stanach liczników z dystrybutorów”. Przy czym zbieranie takich danych już następuje w postaci sprawozdań do Prezesa URE, w których przekazuje się informacje o sprzedaży paliw. Powyższy przepis obliguje zatem do pewnego dublowania danych, które i tak odpowiedni organ może uzyskać od Prezesa URE. Postulujemy zatem o zmianę definicji ,,zewnętrznego systemu obsługi”, tak aby nie implikowała ona obarczenia przedsiębiorców kolejnymi obowiązkami dotyczącymi informacji już i tak przez nich przekazywanych do organów administracji publicznej.
    4. Następnym istotnym i jednym z bardziej widocznych problemów projektowanej ustawy jest czas wprowadzenia obowiązku prowadzenia ewidencji podatku akcyzowego w centralnym systemie teleinformatycznym CEWA. Propozycja ministerstwa (1.02.2024) może okazać się niemożliwa do spełnienia przez podatników. We wskazanym terminie może okazać się niemożliwe zaimplementowanie wszystkich oczekiwanych zmian (w zależności od ostatecznego brzmienia przepisów wykonawczych). Co więcej, w okresie początku roku 2024 podatnicy zostaną wręcz ,,zawaleni” sprawami dot. chociażby zamknięcia roku podatkowego czy dostosowania się do przepisów odnoszących się do KSeFu (o ile oczywiście wejdą w życie). Niemniej, wprowadzanie takich zmian w okresie zamknięcia roku podatkowego należy uznać za dalece niesłuszne.
      Wobec powyższego, jako ZPP postulujemy, mając na uwadze dość gruntowne zmiany, z jakimi będą musieli mierzyć się podatnicy w      roku 2024, o przesunięcie obowiązku prowadzenia ewidencji akcyzowej w CEWA do połowy 2025 r.
    5. W art. 5 ust. 5 i ust. 8 nowelizacji wprowadzono zasadę, iż w przypadku gdy zakończenie przewozu towaru następuje na terytorium kraju, podmiot odbierający w dniu dostarczenia towaru uzupełnia zgłoszenie o informację o odbiorze i ilości odebranego towaru. Projektowany przepis wprowadza bardzo sztywną zasadę dokonywania zgłoszenia poboru towaru, które w praktyce może być niemożliwe do zrealizowania, a na pewno będzie prowadziło do wydłużenia czasu transportu, szczególnie w przypadkach gdy dany towar miałby być odebrany przez podmiot odbierający w godzinach zakończenia pracy. W takim przypadku żaden podmiot nie zdecyduje się odbiór przesyłki co wywoła konieczność pozostawienia dostawcy z towarem do kolejnego dnia pracy. Taki system jednoznacznie wpłynie na podwyższenie kosztów i wydłużenie czasu transportu. Wobec powyższego postulujemy powrót do dotychczasowych przepisów, które wskazywały, że dane, o których mowa w przepisie mogły zostać uzupełnione w kolejnym dniu roboczym.
    6. Finalnie, ostatnim aspektem szczegółowym, który wymaga poprawy jest kwestia wyłączenia z obowiązków akcyzowych w zakresie zużycia, energii wyprodukowanej podczas testowego uruchamiania agregatów.
      Obecne obowiązki akcyzowe związane z testowym uruchamianiem generatorów o mocy powyżej 1 MW są nieproporcjonalne w stosunku do uzysku podatkowego. Przedsiębiorcy, którzy chcą zapewnić ciągłość prowadzenia działalności gospodarczej poprzez zakup oraz test funkcjonowania agregatów prądotwórczych są narażenia na nieproporcjonalną ilość obowiązków po ich stronie, nie wspominając już o obowiązkach administracji podatkowej. Należy pamiętać, że testowe uruchomienie agregatów nie ma na celu wytworzenia znaczącej ilości energii elektrycznej, zatem bezcelowe jest aby konsekwencje takiej sytuacji prowadziły do niewspółmiernych i niepotrzebnych obciążeń zarówno po stronie podatnika jak i organów administracji publicznej.

    PODSUMOWANIE

    Jak zostało zasygnalizowane na wstępie, niniejszy projekt stanowi zbyt obszerny zbiór przepisów dot. różnych aspektów prawnych, że nie sposób wyrazić jasną i jednoznaczną opinię co do całości regulacji.

    Niemniej, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców apeluje o pochylenie się nad sześcioma punktami przedstawionymi w ramach opinii co do szczegółowych założeń projektu, gdyż niektóre zmiany mogą zbyt daleko idące i nieproporcjonalne. 

    ***

    Zobacz: 01.03.2023 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu paliwami opałowymi, ustawy Prawo energetyczne, ustawy o podatku akcyzowym oraz niektórych innych ustaw (UD325)

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o sporach zbiorowych pracy (UD408) – aktualizacja

    Warszawa, 27 lutego 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o sporach zbiorowych pracy (UD 408) – aktualizacja

     

    • 16 lutego 2023 w RCL pojawiła się nowa wersja projektu ustawy o sporach zbiorowych pracy (nr w RCL UD408);
    • Projektodawca nie uwzględnił większości zgłaszanych przez pracodawców uwag do poprzedniej wersji projektu;
    • Nowy projektu stawy zakłada wprowadzenie nowej instytucji prawnej – „pracodawcy dominującego”;
    • Wprowadzenie do ustawy pojęcia pracodawcy dominującego jest nieprzemyślane i może istotnie wpłynąć nie tylko na podmioty publiczne, ale na cały rynek. Pojęcie to wymaga istotnych zmian, przede wszystkim ograniczenia pracodawcy dominującego do organów publicznych oraz analizy spójności tej instytucji z całym systemem prawa pracy.

    Jednym z zagadnień prawa pracy, które zostało uregulowane w odrębnym od Kodeksu pracy akcie normatywnym jest rozwiązywanie sporów zbiorowych pracowników z pracodawcą. Materia ta unormowana jest w ustawie z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Mimo, że akt ten był wielokrotnie nowelizowany, to często w debacie publicznej (głównie ze strony związków zawodowych, ale również pracodawców) pojawiały się zarzuty, że ponad trzydziestoletnia już ustawa nie przystaje do współczesnych warunków. Argumenty te skłoniły Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej do opublikowania w lipcu 2022 r. projektu zupełnie nowej ustawy o sporach zbiorowych pracy (nr w RCL UD408). Do tego projektu zgłoszono liczne uwagi zarówno strony związkowej, jak i pracodawców. Również ZPP zgłosiło stosowne uwagi[1]. W związku z tym Ministerstwo postanowiło dokonać dużych zmian w projekcie i opublikowało nową wersję w RCL 16 lutego 2023 r. Większość zmian jest ustępstwem na rzecz związków zawodowych, a wiele postulatów zgłaszanych przez pracodawców nie zostało uwzględnionych, dlatego też poprzednie stanowisko ZPP pozostaje w znacznej mierze aktualne. Niemniej jednak nowe rozwiązania zaproponowane przez MRiPS wymagają ustosunkowania się do nich przez ZPP.

    PRACODAWCA DOMINUJĄCY

     (art. 2 ust. 1 pkt 5)

     „pracodawcy dominującym – należy przez to rozumieć pracodawcę lub przedsiębiorcę w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców (Dz. U. z 2021 r. poz. 162 i 2105 oraz z 2022 r. poz. 24, 974 i 1570), który bezpośrednio lub pośrednio wywiera dominujący wpływ na funkcjonowanie innego pracodawcy lub przedsiębiorcy, w szczególności z tytułu własności, posiadanych udziałów lub akcji albo na mocy przepisów prawa lub umów ustanawiających powiązania organizacyjne między pracodawcami lub przedsiębiorcami;”.

    Najważniejszą zmianą w stosunku do dotychczasowej propozycji przepisów jest wprowadzenie pojęcia  „pracodawcy dominującego” (art. 2 ust. 1 pkt 5). Na etapie konsultacji związki zawodowe zgłaszały, że w trakcie sporów np. w szkołach, czy instytucjach kultury (w podmiotach organizowanych i finansowanych ze środków publicznych) rokowania prowadzone są co do zasady z pracodawcą, który nie jest decyzyjny np. w kwestiach finansowych. W takiej sytuacji np. dyrektorom szkół bardzo trudno jest składać deklaracje dotyczące kwestii finansowych, jak podwyżki dla pracowników. Szkoły są bowiem organizowane i finansowane przez gminę ze środków pochodzących głównie z budżetu państwa (subwencji oświatowej). W takiej sytuacji prowadzenie rokowań jest utrudnione, a rozwiązanie tej kwestii z perspektywy związków zawodowych jest istotne. Problemem jest jednak sposób, w jaki ma to zostać dokonane w rozumieniu projektowanych przepisów.

    Konstrukcja przepisu art. 2 ust. 1 pkt 5 wskazuje, że ma on dotyczyć zarówno podmiotów publicznych, jak i prywatnych. Normy wykraczają zatem poza wskazaną powyżej problematyczną sytuację i ingerują w stosunki obowiązujące na rynku, a tym samym mogą sprawić trudności wielu firmom. Nowe przepisu umożliwiałyby np. wciągnięcie do sporu zbiorowego podmioty, który posiadają np. akcje spółki będącej pracodawcą uczestniczącym w sporze zbiorowym. Co więcej przepis nie zawiera zamkniętego katalogu, a jedynie wyliczenia. Oznacza to, że wiele podmiotów może być zaskakiwana taką sytuacją, tym bardziej, że jest to konstrukcja całkowicie nieznana polskiemu prawu i sprzeczna z dotychczasową praktyką rynkową. Dla przykładu akcjonariusze i udziałowcy spółek kapitałowych nie są angażowani w sprawy wewnętrzne tych podmiotów, w tym w relacje z pracownikami. Mogą oni mieć na nie pośredni wpływ poprzez głos w zgromadzeniu wspólników, czy akcjonariuszy, czy też przez udział w procesie wybór zarządu, ale naturą spółek handlowych jest ograniczenie odpowiedzialności ich właścicieli, gdyż podmioty te stanowią odrębny byt prawny. Nowe przepisy z pewnością zwiększą ryzyko inwestycyjne, gdyż inwestorzy będą musieli brać pod uwagę, czy w danym podmiocie relacje z pracownikami są poprawne i czy nie będę zmuszeni do angażowania się bezpośrednio w spory z pracownikami.

    Jest to zagadnienie o tyle problematyczne, że ustawa nie przewiduje jasnych kryteriów dotyczących tego, jak ustalić kto jest pracodawcą dominującym i czy jest nim w rzeczywistości. Przepisy wskazują, że będzie to co do zasady decyzja związków zawodowych, które będą mogły niemal dowolnie wskazywać pracodawcę dominującego nie mając często należytej wiedzy choćby o strukturze właścicielskiej danego podmiotu.

    Wskazać ponadto należy, że w myśl art. 2 ust. 1 pkt 4) projektu ustawy za pracodawcę uważa się również „pracodawcę dominującego”. Jego rola w sporze zbiorowym nie została odróżniona od „pracodawcy” sensu stricto. Oznacza to, że przepisy dotyczące pracodawcy w myśl przepisów projektu ustawy powinny być w sposób analogiczny stosowane dla pracodawcy dominującego. Jeśli taka jest intencja projektodawcy, to może to powodować szereg bardzo istotnych wątpliwości i problemów. Wspomnieć można choćby o kwestiach dotyczących referendum strajkowego i tego, jaką rolę w tym zakresie przypisać pracodawcy dominującemu.

    Wreszcie bardzo istotne wątpliwości dotyczą spójności pojęcia „pracodawcy dominującego” z polskim systemem prawnym. Z pewnością zagadnienie to wymaga analizy i rozważenia dokonania stosownych zmian w całym szeregu aktów prawnych, w tym w Kodeksie pracy (definicja pracodawcy). Jest to bowiem pojęcie całkowicie obce dotychczasowemu ustawodawstwu.

    Mając powyższe na uwadze Związek Przedsiębiorców i Pracodawców postuluje, aby ograniczyć definicję pracodawcy dominującego jedynie do podmiotów będących organami administracji publicznej. Pozwoli to wyeliminować problem związków zawodowych w zakresie sporów ze szkołami, czy instytucjami kultury i umożliwi włączenie do nich podmiotów decydujących o kwestiach finansowych, a jednocześnie rozwiązanie to nie będzie ingerowało w rynek i prywatne przedsiębiorstwa. Ponadto dokonanie tej zmiany wymaga dokładnej analizy całego systemu prawnego i upewnienia się, że rozwiązanie to będzie spójne i nie będzie powodowało wewnętrznych sprzeczności. Nadto konieczne jest z pewnością jasne określenie roli pracodawcy dominującego w sporach z pracownikami oraz określenia jasnych kryteriów, kto i na jakich zasadach może zostać uznany za pracodawcę dominującego.

    ***

    Zobacz: 27.02.2023 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o sporach zbiorowych pracy (UD 408) – aktualizacja

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o pomocy państwa w oszczędzaniu na cele mieszkaniowe (UD 479)

    Warszawa, 21 lutego 2023 r. 

     

    Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o pomocy państwa w oszczędzaniu na cele mieszkaniowe (UD 479)

    • W ocenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, projektowaną ustawę należy ocenić pozytywnie ze względu na jeden zasadniczy aspekt. Projekt zakłada bowiem odejście od długo promowanej koncepcji ,,państwa-budowniczego”, który staje się niejako deweloperem i zamiast kształtować ramy polityki mieszkaniowej staje się de facto jednym z uczestników tego rynku dla określonych grup społecznych. Projekt ten przełamuje niekorzystny trend w powyższym zakresie.
    • Proponowana ustawa niesie jednak za sobą wiele ryzyk i daje dość mocne podstawy do uznania, że nie spełni swojego celu ani oczekiwań jakościowych czy ilościowych. W szczególności mowa tu o wzroście marż bankowych, wzroście cen nieruchomości czy zbyt małym zabezpieczeniu finansowania tego programu. Co więcej, istnieje również obawa, że limity minimalnego dochodu, które będą obliczane przez banki, spowodują, że niewiele osób, które spełniają jednocześnie kryterium wiekowe i kryterium braku mieszkania, będzie mogło złożyć wniosek o dopłatę.
    • Istotny problemem może być też nierówność w zakresie szans uczestników programu. Taka sytuacja może nastąpić, bowiem pierwsi uczestnicy skorzystają ze wszystkich dobrodziejstw jako pewne novum, natomiast po pewnym czasie rynek dostosuje się do poziomu dopłat poprzez podniesienie cen, przez co siła nabywcza poszukujących mieszkania staje się taka sama, jak przed wprowadzeniem programu.
    • Pomimo dość pozytywnego stosunku ZPP w zakresie niniejszego programu i projektu ustawy w dyskursie publicznym ostatnimi czasy pojawiają się informacje o dalszych planach rządowych w zakresie polityki mieszkaniowej, które oceniamy negatywnie z uwagi na ich potencjalny wpływ na rynek mieszkań na wynajem.

    POMOC PAŃSTWA W OSZCZĘDZANIU NA CELE MIESZKANIOWE

    Na stronach Rządowego Centrum Legislacji w dniu 3 lutego 2023 r. w końcu, po licznych zapowiedziach opublikowano projekt ustawy o zmianie ustawy o pomocy państwa w oszczędzaniu na cele mieszkaniowe (UD 479). Celem powyższej regulacji jest stworzenie podstawy realizacji nowego rządowego programu „Pierwsze Mieszkanie”.

    Projekt składa się w zasadniczej mierze z przepisów tworzących fundamenty do dwóch sposobów działania państwa w zakresie polityki mieszkaniowej po stronie konsumentów (kupujących): konta mieszkaniowego/lokaty mieszkaniowej oraz instrumentu kredytu mieszkaniowego z dopłatą państwa do rat – tzw. ,bezpieczny kredyt 2%.

    Pierwsze rozwiązanie w postaci lokaty mieszkaniowej/konta mieszkaniowego zakłada określenie zasad systematycznego, wspieranego ze środków budżetu państwa, oszczędzania na cele mieszkaniowe co do zasady związanego  z nabyciem lub budową pierwszego własnego lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego w ramach dedykowanego rachunku bankowego, zasad wsparcia tego oszczędzania oraz zasad dokonywania wypłat gromadzonych środków.

    Do programu systematycznego oszczędzania będą mogły przystąpić osoby fizyczne, które nie posiadają i nie posiadały mieszkania (lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego, jak również spółdzielczego prawa do lokalu) z kilkoma wyjątkami, np. gdy lokal nabyto po uruchomieniu konta/lokaty mieszkaniowej w drodze dziedziczenia lub dla rodzin z co najmniej dwójką dzieci posiadających jedno mieszkanie.

    Konto Mieszkaniowe będzie mogło być prowadzone na rzecz oszczędzającego, który ukończył 13 rok życia o który w dniu zakładania konta nie miał ukończonych 45 lat. Okres oszczędzania na koncie będzie wynosił maksymalnie 10 lat – po tym czasie Konto będzie mogło zostać przekształcone w Lokatę, której okres prowadzenia co do zasady nie będzie mógł przekraczać 5 lat.  W ramach powyższego instrumentu ustawodawca planuje również premie mieszkaniowe z budżetu państwa (podobne i analogiczne rozwiązanie jakie stosuje się w PPK) oraz zwolnienie z podatku dochodowego od zysków kapitałowych odsetek od zgromadzonych środków.

    ,,Bezpieczny kredyt 2%” z kolei jak sama nazwa wskazuje mówi o dopłacie z budżetu państwa do rat kredytów przez pierwszy okres pierwszych dziesięciu lat, tak aby kredytobiorca de facto ponosił koszty jedynie dwuprocentowego oprocentowania kredytu. Oczywiście, aby móc wziąć udział w programie, trzeba będzie spełnić dwa warunki: nieukończenie 45 roku życia oraz nieposiadanie nieruchomości z pewnymi wyjątkami, np. osoby, które nabyły nie więcej niż ½ udziału w mieszkaniu przy darowiźnie czy spadku i nie zamieszkiwały tam dłużej niż 12 miesięcy również będą kwalifikowały się do projektu.

    W ocenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, projektowaną ustawę należy ocenić pozytywnie ze względu na jeden zasadniczy aspekt. Projekt zakłada bowiem odejście od długo promowanej koncepcji ,,państwa-budowniczego”, który staje się niejako deweloperem i zamiast kształtować ramy polityki mieszkaniowej staje się de facto jednym z uczestników tego rynku dla określonych grup społecznych. Projekt ten przełamuje niekorzystny trend w powyższym zakresie.

    Niemniej jednak proponowana ustawa niesie za sobą wiele ryzyk i daje dość mocne podstawy do uznania, że nie spełni swojego celu ani oczekiwań jakościowych czy ilościowych. W szczególności mowa tu o wzroście marż bankowych, wzroście cen nieruchomości czy zbyt małym zabezpieczeniu finansowania tego programu. Co więcej, istnieje również obawa, że limity minimalnego dochodu, które będą obliczane przez banki, spowodują, że niewiele osób, które spełniają jednocześnie kryterium wiekowe i kryterium braku mieszkania, będzie mogło złożyć wniosek o dopłatę.

    Istotny problemem może być też nierówność w zakresie szans uczestników programu. Taka sytuacja może nastąpić, bowiem pierwsi uczestnicy skorzystają ze wszystkich dobrodziejstw jako pewne novum, natomiast po pewnym czasie rynek dostosuje się do poziomu dopłat poprzez podniesienie cen, przez co siła nabywcza poszukujących mieszkania staje się taka sama, jak przed wprowadzeniem programu.

    OPINIA CO DO SZCZEGÓŁOWYCH ZAŁOŻEŃ PROJEKTU

    Całkowitą nowością, która nie pojawiła się we wcześniejszych programach polityki mieszkaniowej państwa jest maksymalna kwota wkładu własnego, która została ustawiona na poziomie 200000 PLN. Generuje to jednocześnie maksymalną cenę za nieruchomość czyli 700000 PLN dla 1 osoby i 800000 PLN dla kredytu dla par i małżeństw, co należy uznać za racjonalnie ustaloną stawkę. Nabywca nieruchomości będzie miał przy tym dowolność, jeśli chodzi o jego standard i położenie – przy kupnie nie będzie obowiązywał limit ceny za metr kwadratowy. Kredyt będzie dotyczył mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym, co również należy uznać za pewien pozytyw.

    Dopłata do rat kredytu mieszkaniowego będzie przysługiwać przez 10 lat. W trakcie dopłaty nie będzie można wynajmować mieszkania nabytego w ramach programu ani kupić kolejnej nieruchomości. Ponadto kredytu nie będzie można nadpłacać w pierwszych 3 latach. Powyższe ograniczenie nie może zostać uznane pozytywnie – okres 10 lat stanowi dość sporą ilość czasu, w trakcie której osoba korzystająca z projektu może natrafić na różne sytuacje życiowe – w tym zwiększenie zarobków czy przeznaczenie części oszczędności w inwestycję w nieruchomości. Należy zatem skrócić okres, o którym mowa powyżej. Również wymóg braku nadpłaty kredytu w ciągu pierwszych 3 lat wydaje się nieuzasadniony – w końcu jeżeli osoba fizyczna zyska środki do nadpłaty kredytu, to  dlaczego państwo ma ograniczać ją w procesie zmniejszania jej poziomu zadłużenia?

    Wskazać trzeba jednocześnie, iż  należy oczekiwać, że rynek dostosuje ceny do możliwości podażowych i siły nabywczej ze strony popytowej.  

    Finalnie problemem może być też zbyt małe zabezpieczenie finansowania tego programu – przy zbyt małej puli środków na cały rok, kwota zabezpieczona w programie może być wykorzystana w okresie krótszym niż założony i spowoduje zastopowanie jego realizacji.

    ZPP sugeruje zatem, aby w dalszych pracach nad projektem uwzględniono pewne zabezpieczenia mogące uchronić założenia programu przed wymienionymi wyżej ryzykami.

    DALSZE PLANU RZĄDU W SPRAWIE POLITYKI MIESZKANIOWEJ

    Pomimo dość pozytywnego stosunku ZPP w zakresie niniejszego programu i projektu ustawy w dyskursie publicznym ostatnimi czasy pojawiają się informacje o dalszych planach rządowych w zakresie polityki mieszkaniowej, które również wymagają komentarza oraz jasnego i negatywnego stanowiska ze strony Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

    W przestrzeni publicznej pojawiały się dotychczas następujące doniesienia:

    • podniesienie podatku PCC z 2 do 6 proc.;
    • wprowadzenie ograniczenia polegającego na tym, że fundusze inwestycyjne zajmujące się kupowaniem nieruchomości oraz osoby fizyczne, które posiadają już określoną liczbę mieszkań, będą mogły kupić nowy lokal dopiero po upływie 12 miesięcy od zakupu poprzedniego mieszkania;
    • ograniczenia co do osób fizycznych i prawnych dotkną tych osób, które mają już 5 mieszkań albo 315 metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej;
    • definicja ,,lokalu mieszkalnego” w projekcie ustawy miałaby zostać zdefiniowana w taki sposób, że jako lokal mieszkalny zaliczono mieszkanie oraz segment w budynku szeregowym, ale już nie dom;
    • brak możliwości przekazania zakupionych mieszkań w darowiźnie (np. dzieciom);
    • weryfikacja liczby mieszkań będzie się odbywać poprzez składane przed notariuszem oświadczenie pod odpowiedzialnością karną;
    • nabycie mieszkania częściej niż raz do roku będzie możliwe za uprzednią zgodą właściwego ministra.

    Narzucając ograniczenia na proces sprzedaży nieruchomości, ograniczamy ich obrót z obu stron (popytowej i podażowej), ale przede wszystkim wypychamy kapitał z kraju, które ostatecznie nie jest jeszcze dostatecznie dokapitalizowany. Ograniczając możliwość obrotu nieruchomościami w kontekście osób prawnych (funduszy), ale przede wszystkim prywatnych inwestorów będących osobami fizycznymi, rząd niejako zachęca ich do lokowania kapitału na rynkach zagranicznych.

    Co więcej, zakaz nabycia nowej nieruchomości przez 12 miesięcy od zakupu poprzedniego mieszkania znacznie zmniejszy płynność tego rynku. Odczują to wszyscy – kupujący, sprzedający, deweloperzy, rynek pierwotny, wtórny itd. Paradoksalnie również będzie mogło to dotyczyć rynku wynajmu, wszakże gdy okaże się, że osoba fizyczna (wynajmujący) posiada 5 mieszkań albo 315 metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej to pomimo posiadanego kapitału nie będzie mogła wykorzystać go w danym okresie czasu i poszuka innych, szybciej dostępnych alternatyw.

    Bardzo dużo zależeć będzie również od definicji legalnych – przede wszystkim mowa tu o zdefiniowaniu pojęć ,,lokal mieszkalny” i ,,powierzchnia mieszkalna”. Z informacji medialnych wynika bowiem, że do lokalu mieszkalnego zaliczać się będą mieszkania oraz segment w budynku szeregowym, ale już nie dom. Zatem analogicznie powierzchnią mieszkalną będzie musiała być powierzchnia mieszkania lub segmentu w budynku szeregowym. Powoduje to więc, że regulacje te w niniejszym zakresie (jeżeli okażą się prawdziwe) będą bardzo ,,dziurawe” – w takim stanie prawnym właściciele 10 domów będą mogli dokupić jeszcze ,,na raz” 5 mieszkań i 3 domy, a właściciele 5 mieszkań na zakup kolejnego będą czekali przez 12 miesięcy od nabycia ostatniego (oczywiście w tym czasie będą mogli kupić dom, albo nawet 5 – byle starczyło na to kapitału).

     Jak informuje portal money.pl potencjalny przepis w tym pierwszym aspekcie miały brzmieć: ,,Do limitów, o których mowa w ust. 1, wlicza się lokale mieszkalne oraz powierzchnię użytkową lokali mieszkalnych, które nabywca zbył w okresie 12 miesięcy w drodze darowizny, chyba że darowizna ta dotyczyła udziałów w prawie własności lokalu mieszkalnego, w którym obdarowany posiadał już udziały[1]”. Przepis ten ma służyć obchodzeniu zakazu i ograniczeń, o których mowa w całym artykule i rzeczywiście to robi. Przy okazji również likwiduje jakikolwiek obrót rodzinny, który dopuszcza nawet bardzo restrykcyjna ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego w przedmiocie nieruchomości rolnych.

    Finalnie, właściciele nieruchomości, będą mieli obowiązek składania oświadczenia notariuszowi na temat liczby posiadanych mieszkań. Za złożenie nieprawdziwego oświadczenia grozi im odpowiedzialność karna z art. 233 Kodeksu karnego. Problem w tym, że rządowy projekt nie przewiduje jednocześnie żadnej możliwości weryfikacji informacji podawanych notariuszowi. Dodatkowo sankcja karna wydaje się tutaj środkiem zdecydowanie nieproporcjonalnym do zamierzonych efektów –wizja kary pozbawienia wolności do lat 3 w żadnym stopniu nie jest adekwatna do czynu w postaci oświadczenia, w którym wskazuje się, że ma się dwa mieszkania zamiast trzech, pomijając dalsze rozważania w zakresie np. stopnia społecznej szkodliwości takiego działania.

    PODSUMOWANIE

    Jak zostało zaznaczone na wstępie, projekt ustawy o zmianie ustawy o pomocy państwa w oszczędzaniu na cele mieszkaniowe daje pewne narzędzia czy propozycje, które stanowią pewne nowości w zakresie polityki mieszkaniowej, zatem z oceną ich skuteczności należy się wstrzymać. Oczywiście istnieją tutaj też pewne ryzyka, które można ograniczyć, ale raczej nie jest możliwa ich likwidacja. Dlatego też Związek Przedsiębiorców i Pracodawców ocenia umiarkowanie pozytywnie projekt, szczególnie doceniając chęć odejścia od koncepcji ,,państwa-budowniczego”. Oczywiście apelujemy o dalsze konsultacje i pewne doprecyzowanie poszczególnych przepisów czy rozwiązań.

    Obok tego pragniemy również zwrócić uwagę, tym razem z jasno negatywnym wydźwiękiem, na dalsze dyskutowane działania, które pojawiają się w informacjach medialnych. Propozycje ograniczeń w zakupie mieszkań czy wprowadzania definicji, w których lokal mieszkalny to część bliźniaka, ale już nie dom, są nieracjonalne prawnie i ekonomiczne. Stanowią również niewspółmierne ograniczenie i zrażają prywatnych inwestorów. Zamiast tego, polityka mieszkaniowa państwa powinna skupić się raczej na zagadnieniu wynajmu mieszkań oraz zmiane ustawy o ochronie lokatorów i ustawy o najmie lokali mieszkaniowych, które niewspółmiernie ograniczają tę formę obrotu nieruchomościami.

    ***

    [1] https://www.money.pl/podatki/nowy-podatek-od-mieszkan-rzad-uderzy-nie-tam-gdzie-planowal-6858736418761312a.html

     

    Zobacz: 21.02.2023 Stanowisko ZPP w sprawie projektu ustawy o pomocy państwa w oszczędzaniu na cele mieszkaniowe (UD 479)

    Dla członków ZPP

    Nasze strony

    Subskrybuj nasze newslettery